Andrzej Czaja
Una Mystica Persona : zasadnicze
elementy pneumatologicznej
eklezjologii Heriberta Mühlena
Collectanea Theologica 63/4, 79-95ks. A N D R Z E J C Z A JA , O L E SN O S L Ą S K IE
UNA MYSTICA PERSONA
Zasadnicze elem enty pneumatologicznej eklezjologii Heriberta Mühlena
W kręgu teologów zm ierzających do całkowicie zasadnego wkomponowania pneumatologicznego w ym iaru w dotychczasową jednostronnie chrystologiczną, katolicką myśl eklezjologiczną szcze gólne miejsce zajm uje H eribert Mühlen \ Zasadnicze zręby swego pneumatologicznego zorientowania eklezjologii wznosi on w czasie trw ania soboru: Der Heilige Geist als Person ukazała się drukiem w 1963 roku, a Una M ystica Persona w rok p ó źn iej2. Wyłożona w nich w yraźnie pneumatologicznie ukierunkow ana teologia, roz wija soborową naukę o zbawczej obecności i wszechogarniającym działaniu Ducha Świętego w K ościele3 i stanowi we współczesnej literaturze teologicznej najbardziej konsekwentną, najpełniej w y łożoną eklezjologię pneumatologiczną. Je j stan z początków lat sześćdziesiątych jest dziś w yraźnie ubogacony i rozwinięty. P rzy czyniła się do tego w znacznym stopniu rzetelna polemika H. M ü hlena z krytycznym i ocenami jego wcześniejszej myśli oraz podję-1 H e r ib e r t M ü h l e n , k a p ła n d ie c e z ji P a d e r b o r n , to w y k ła d o w c a o ra z k ie r o w n ik k a te d r y H is to rii D o g m a tu i S e k c ji D o g m a ty c z n e j n a W y d z ia le T e o lo g ic z n y m U n iw e r s y te tu o ra z E k u m e n ic z n e g o I n s ty tu t u J. A. M ö h le ra w P a d e r b o r n . W c z a sie s o b o r u b y ł d o ra d c ą a r c y b is k u p a L o re n z a J a e g e r a. O b e c n ie z r a m ie n i a K o n f e r e n c ji E p is k o p a tu N ie m ie c k ie g o j e s t P rz e w o d n ic z ą c y m K o m is ji o d p o w ie d z ia ln e j z a w ła ś c iw y ro z w ó j c h a ry z m a ty c z n e j o d n o w y w s p ó l n o ty w D u c h u Ś w ię ty m .
2 H. M ü h l e n , D er H e ilig e G e is t a ls P e rso n . I n d e r T r in itä t b e i d e r
I n k a r n a tio n u n d im G n a d e n b u n d : Ic h - D u -W ir , M ü n s te r 1963; t e n ż e , U n a M y s tic a P erso n a . D ie K ir c h e a ls d a s M y s te r iu m d e r h e ils g e s c h ic h tlic h e n I d e n t it ä t d e s H e ilig e n G e is te s i n C h r is tu s u n d d e n C h r is te n : E in e P e rso n in v ie l e n P e rso n e n , P a d e r b o r n 1964. P o n a d to , te o lo g ic z n ą m y ś l M ü h le n a ro z w i ja j ą je s z c z e ta k i e p o z y c je k s ią ż k o w e j a k : E n ts a k r a lie s ie r u n g . E in e p o c h a le s S c h la g w o r t in s e in e r B e d e u tu n g f ü r d ie Z u k u n f t d e r c h r is tlic h e n K ir c h e n , P a d e r b o r n 1970; M o r g e n w ir d E in h e it sein . D as k o m m e n d e K o n z il a lle r C h r is te n : Z ie l d e r g e tr e n n te n K ir c h e n . M it s e in e m B e itr a g v a n L. V ise h e r , e in e m G e le itw o r t v o n L o re n z K a rd . J a e g e r , e in e m N a c h w o rt v o n L. J . K a rd . S u e n e n s , P a d e r b o r n 1974; N e u m i t G o tt. E in ü b u n g in c h r is tlic h e s L e b e n u n d Z e u g n is , F r e i b u r g —B a s e l—W ie n 1990 o ra z t e n ż e , О. K o p p , I s t G o tt u n te r u n s o d e r n ic h t? D ialog ü b e r d ie c h a r is m a tis c h e E r n e u e r u n g i m K ir c h e u n d G e s e lls c h a ft, P a d e r b o r n 1977. 5 P r z e d s ta w ia j ą t ę n a u k ę m . in .: L. B a l t e r , Z b a w c z a o b e c n o ść D u c h a Ś w ię te g o w K o śc ie le i ś w ie c ie , H D 43 (1974) n r 3, 167— 176; A. S ł o m k o w - s k i, P r a w d a o D u c h u Ś w i ę t y m n a I I S o b o r z e W a t y k a ń s k i m , A K 80 (1973) z. 1, 59— 73.
ta w połowie lat siedemdziesiątych, jego duszpasterska posługa w kręgu katolicko-charyzm atycznej odnowy w spó ln o ty 4.
W naszej rodzimej literaturze teologicznej H. Mühlen jest nie m al nieobecny. Znamy Go właściwie tylko z książki: Odnowa w Du
chu Ś w iętym , która stanowi Jego propozycję przeprowadzenia re
kolekcji we wspólnotach odnowy charyzm atycznej5.
W niniejszym artykule chodzi nade wszystko o przybliżenie eklezjologicznej myśli H. M ühlena. Całe m isterium Kościoła stara się on ująć w form ule „Jedna osoba w wielu osobach”. W arto prze śledzić Jego drogę do tej form uły, następnie ją rozjaśnić, ukazu jąc w jaki sposób umożliwia ona w m iarę całościowe ujęcie ta jemnicy Kościoła. Odczytując H. M ühlena z czasów soboru dzi siaj, z perspektyw y trzydziestu lat, można z pożytkiem zapytać o zasadnicze wartości proponowanej przez niego pneumatołogicz- nej eklezjologii.
I. Ku eklezjologicznej formule
Powszechnie uznawane w przedsoborowej eklezjologii definicje Kościoła R. Bellarm ina i J. A. Möhlera w ocenie H. M ühlena nie pozwalają dotrzeć do sam ej istoty Kościoła i nie są w stanie w y kluczyć, choćby tylko apriorycznie, eklezjologicznych błędów. Do m inujące w opisie R. B ellarm ina biblijne pojęcie Ludu Bożego, mocno jeszcze przez późniejszych przeakcentowane, niesie ze sobą ziarno naturalistycznego błędu. N atom iast zbyt organiczna in ter pretacja przeważającego w opisie J. A. Möhlera obrazu Ciała C hry stusa, zaciera różnicę między Chrystusem a chrześcijanam i i pro wadzi do fałszywego eklezjologicznego mistycyzm u e. Ponadto, obie definicje zadowalają się wyliczeniem i charakterystyką cecł^ Ko ścioła i dlatego bezskuteczne są wszelkiego typu próby ich synte tycznego ujm owania ’.
Szansę przezwyciężenia dotychczasowego im pasu w refleksji eklezjologicznej może jednak dać, zdaniem H. M ühlena, stosowna form uła dogmatyczna. Konieczność rzetelnej precyzacji m eryto
4 W y n ie s io n e z d u s z p a s te rs k ie j d z ia ła ln o ś c i d o ś w ia d c z e n ia D u c h a Ś w ię te g o (d ie G e is te r f a h r u n g e n ) o p is u je H . M ü h l e n w lic z n y c h p u b lik a c ja c h n a t u r y p a s to r a ln e j : E r fa h r u n g e n m i t d e m H e ilig e n G e ist. Z e u g n is e u n d B e r ic h te , M a in z 1979; G e is te s g a b e n h e u te , M a in z 1982; G r u n d e n ts c h e id u n g . W e g a u s d e r K r is e I, M a in z 1983, J u g e n d e r fä h r t G o tt. W e g a u s d e r K r is e II ; M a in z 1983; B e fr e ie n d e G e m e in s c h a ft im G e ist. P e r s ö n lic h e Z e u g n is e a u s F a m ilie n , O rd e n , L e b e n s g e m e in s c h a fte n , W e g a u s d e r K r is e II I, M a in z 1986; G e m e in d e — E r n e u e r u n g a u s d e m G e is t G o tte s . B d . I : B e r ic h t a u s e in e r G r o s s s ta d tg e m e in d e , M a in z 1984; G e m e in d e -E r n e u e r u n g a u s d e m G e is t G o t te s. B d. I I : Z e u g n is e u n d B e r ic h te — H o ffn u n g f ü r d ie Ö ku m e n e , M a in z 1985. 5 H. M ü h l e n , O d n o w a w D u c h u Ś w ię t y m . W d r o ż e n ie w p o d s ta w o w e
d o ś w ia d c z e n ia c h r z e ś c ija ń s k ie , tłu m . J . Z y ch o w icz, K ra k ó w 1985.
6 H . M ü h l e n , U n a M y s tic a P e rso n a , 12 nn.
7 P r ó b y sy n te ty c z n e g o ujęcia· w id a ć u M . S c h m a u s a i J. R a t z i n - g e r a. P o r. ta m ż e , 13.
rycznej zawartości takiej form uły, stanowiącej krótką w erbalną re- kapitulację praw dy zaw artej w danych Objawienia, w znaczny spo sób ogranicza niebezpieczeństwo błądzenia. Jednocześnie form uła abstrahując od m etafor i obrazów, stara się dotrzeć do istoty opi sywanej rzeczywistości. „Naszą główną troską — pisze H. Mü hlen — jest więc szukanie eklezjologicznej form uły analogicznej do fundam entalnej form uły try n itarn ej (natura w trzech Osobach) i do fundam entalnej form uły chrystologicznej (Osoba w dwóch n a turach)” 8.
W tym celu sięga profesor z Paderborn do ogrom nej skarbnicy bogactwa teologicznej myśli Kościoła. Tu, jak podkreśla, znajduje chyba jedyną obecną dotąd w Tradycji form ułę eklezjologiczną. Za wiera ją w num erze 57 encyklika M ystici Corporis Piusa X II *. Chodzi mianowicie o form ułę Una M ystica Persona. W ybrane in terpretacje jej treściowej zawartości prowadzą H. M ühlena do in teresujących wniosków.
U Augustyna, C hrystus i Kościół postrzegani jako Oblubieniec i Oblubienica tworzą, duo in carne una. Widziani natom iast jako Głowa i Ciało stanowią una eademque persona, która urzeczywis tnia „Całego C hrystusa” (Totus Christus”) 10. Ciało, według A ugu styna, oznacza wielość ludzkich osób, które nie mogąc ze swej n a tu ry pozostawać w takim związku jak członki ciała fizycznego, je dnoczą się ze sobą przez Pineumę. Każdemu pojedynczemu człon kowi Duch Święty daje inne zadanie, lecz życie, które im daje, jest wszystkim wspólne u. Jego ożywiające działanie jest więc za razem jednoczącym i stąd godzi się Go nazwać „Duszą Kościoła” 12. Zatem, według A ugustyna, stw ierdza H. Mühlen, jedność Głowy oraz członków nie jest taka jak jedność pomiędzy Logosem i J e go ludzką naturą. Jedność ta w ynika z pośrednictwa Ducha Św ięte go, który jeden i ten sam jest w C hrystusie i w nas. P rzy tym , między Chrystusem a nam i istnieje jednak, zdaniem A ugustyna,
distantia maiestatis 18.
Wspomniana już encyklika M ystici Corporis kontynuuje powyż sze myśli. Je j пайка o zamieszkiwaniu w nas C hrystusa per Spi ritu m Sanctum i tym samym o pośredniczącej funkcji Ducha Świę tego między Chrystusem a chrześcijanam i14, doprowadza H.
MÜ-8 T a m ż e , 16 n n .
• A A S 35 (1943), 193— 248.
10 J u ż T y c o n iu s D o n a t y s t a z w ró c ił u w a g ę , ż e p s a l m i s ta r a z m ó w ią c o g ło w ie a r a z o C iele, z a k a ż d y m r a z e m m a n a m y ś li t ę s a m ą osobę. P o r.
U na M y s tic a P e rso n a , 28. u T a m ż e , 33. 12 „H oc a g it S p ir it u s S a n c tu s in to ta E c c le sia , q u o d a g it a n im a in o m n i b u s m e m b r is u n iu s c o rp o ris ” . S e rm o n e s 267, 4. P L 38, 1231; P o r. ta m że . 11 P o r. ta m ż e , 37. 14 W n u m e r z e 50 e n c y k lik i D u c h Ś w ię ty j e s t n a z w a n y „ p r in c ip iu m u n i t a t i s in c r e a tu m ” . 6 — C ollectanea Theologica
hiena do przekonania, iż tradycyjną form ułę Una M ystica Perso
na można rozjaśnić i ująć prościej. Skoro jedna Osoba Ducha Świę
tego łączy wiele osób tzn. chrześcijan z Chrystusem i między so bą, to innym i słowy rzec można, że jedna Osoba jest w wielu osobach.
W ten sposób tradycyjna form uła eklezjologiczna Una Mystica
Persona uzyskała zupełnie nowe brzmienie: „Jedna Osoba w wielu
osobach”. Chcąc sprecyzować jej treść, sięga H. M ühlen do onto- logii, gdyż w form ule w yraźnie chodzi o relację Osoby do osób i o międzyosobowe relacje.
W punkcie wyjścia przeprowadza fenomenologię „osobo-słowa” tzw. wypowiedzi — „ja” 15. W ynika z niej, że w wypowiedzi — „ja ” wyraża się zarówno cały człowiek w swym duchowo-cielesnym tu i teraz, jak i jego odniesienie do innych. „Osobo-słowo” „ja” w yraża więc Da—sein i od razu Du—sein. Stąd, osobę jako osobę konstytuuje sposób egzystencji, w który ontologicznie w pisana jest relacja do innych osób. Międzyosobowa relacja to więc nie przy padłość lecz elem ent konstytuujący osobę 16.
Na bazie takiej relacyjnej koncepcji osoby i opierając się na fe nomenologii międzyludzkich kontaktów, przyjm uje H. Mühlen dwa pierw otne modele międzyludzkich relacji: spotkanie na sposób „ja— —ty ” oraz zjednoczenie na sposób „m y” u. Przeniesienie tych dwóch prasposobów osobowego zachowania się do życia w ew nątrz tryni- tarnego pozwala stwierdzić, że Ojciec i Syn tw orzą relację „Ja— —Ty”, zaś Duch Święty jest osobowym „My”, „My” w Osobie. To, co tradycyjna teologia określa przez spiratio activa Pierw szej i D rugiej Osoby, H. Mühlen nazywa aktem- „My” Ojca i Syna. N atom iast Duch Święty jest tym , co tradycyjna teologia nazywa
spiratio passiva, samoistnym aktem „My” w B o g u 18. Stąd konse
kw entnie, relacja Ducha Świętego do Ojca i Syna jest relacją ty pu: „Ja — W y”, ponieważ Duch Święty nie wchodzi w relacje do poszczególnych Osób Boskich, lecz tylko do Ojca i Syna jako je dnej zasady. Albo inaczej mówiąc: Duch Święty w życiu w ew nętrz-15 T e n sp o só b d o ta r c ia d o p o z n a n ia o so b y p rz e z „ o so b o -sło w o ” n a z y w a H . M ü h l e n p e rs o n o lo g isc h e M e th o d e , m e to d a p e rs o n o lo g ic z n a . P e rs o n o lo g ia n ie j e s t w z w ią z k u z ty m m ó w ie n ie m o so b ie, le c z r a c z e j sa m o w y p o w ie d z ią o s o b y w sło w ie , w tzw . o s o b o -sło w ie . P o r. D e r H e ilig e G e is t a ls P erso n , 5 2 n ; pior, te ż T. W i l s k i , K a te g o r ie r e la c ji m ię d z y o s o b o w y c h : „Ja— Т у ”:
„ M y ” w z a s to s o w a n iu d o r o z u m ie n ia T r ó jc y Ś w ię te j. K o n c e p c ja H e r ib e r ta M ü h le n a , S G n 8 (1984/85), 142.
16 Z ob. H . M ü h l e n , S e in u n d P e rso n n a c h J o h a n n e s D u n s S c o tu s .
B e itr a g z u r G r u n d le g u n g e in e r M e ta p h y s ik d e r P erso n , W erl/W est.f. 1954. P o r.
t e n ż e , D er H e ilig e G e is t a ls P e rso n , 26—82.
17 Z d a n ie m H . M ü h l e n a r e l a c ja „ ja — o n ” to ty lk o o s ła b io n a w e r s ja r e l a c ji „ ja —t y ” . Z k o le i z je d n o c z e n ie „ m y ” je s t w a r u n k ie m „ ja — ty ” . O no j e s t o so b o tw ó rc z e , a le n a z ie m i u p r z e d n io go n ie d o św ia d c z a m y . P o r. D er
H e ilig e G e is t a ls P erso n , 58, E n ts a k r a lis ie r u n g , 254.
nym Trójcy Świętej w ystępuje jako jedna Osoba w dwóch Oso bach, jako jedna num erycznie Osoba istnieje w obu Osobach, w Ojcu i Synu.
Takie ujęcie w ew nątrztrynitarnych relacji, odniesione na zasa dzie nexus m ystetriorum do m isterium Kościoła, pozwala potw ier dzić słuszność najpierw tej nauki, która w Duchu Świętym u p a tru je bezpośrednią zasadę jedności Kościoła. Chodzi o to, że po dobnie jak w życiu w ew nątrztrynitarnym , tak i w Kościele fu n kcja Ducha Świętego polega na wiązaniu osób: w Trójcy Świętej dwóch Osób, w Kościele wielu osób. Duch Święty nie czyni jed nak tego wyłącznie sam z siebie. W im m anentnym życiu Trójcy Świętej nie ma Jego pochodzenia bez tchnienia Syna. W ekonomii zbawie nia, w k tórej spiratio activa Syna odpowiada posłanie Ducha, nie ma działania Ducha Świętego w Kościele bez posłania Go przez Syna. C hrystus jest więc dawcą tego Ducha, który żyje w nas i w Nim samym. K ryje się w tym zasadnicza różnica między C hry stusem a nami. Ducha Świętego posłać może tylko On wespół z Ojcem, Jednocześnie pokazuje to, że Chrystus choć pośrednio (m ittelbar) stanowi również zasadę jedności Kościoła, właśnie przez posłanie swojego D u ch a19. Syn i Duch Święty determ inują więc Kościół odpowiednio do swych osobowych właściwości. Właściwoś cią Syna jest posyłać Ducha Świętego (wspólnie z Ojcem), a w ła ściwością Ducha Świętego jest łączyć osoby.
W związku z tym, o Logosie, który jest „jedną Osobą w dwóch n atu rach ” nie można powiedzieć w znaczeniu analogicznym, że jest On również jedną Osobą w wielu członkach Kościoła. Ową jedną Osobą w wielu osobach z racji swej w ew nątrztrynitarnej pozycji jest Duch Święty 20.
W ten sposób, proponowana przez H. M ühlena form uła eklezjo logiczna uzyskuje pierwszy zrąb swej m erytorycznej zawartości. Na jego podstawie form uła ta budzi zasadne nadzieje w· kw estii trudnego do ujęcia adekwatnego opisu, obecnych w m isterium Ko ścioła, przedziwnych i zróżnicowanych funkcji Osób Boskich: fu n kcji C hrystusa posyłającego Kościołowi Ducha Świętego i funkcji Ducha Świętego łączącego Chrystusa z chrześcijanam i21.
Dalszą treść, zasadne nadzieje rozwija H. Mühlen przez odwo łanie się do obecnego już w Starym Testamencie pojęcia „Wiel kiego-Ja”. W swym najogólniejszym znaczeniu zawiera ono po „wielkim”, „mnogie J a ” grupy ludzi, czyli zwykłe „My”. Między „pojedynczym -Ja”, a wspólnotą zachodzi przem ienna relacja: wspól nota jest „em isją” i historycznym „rozszerzeniem” „pojedynczego —
J a ”, zaś „pojedyncze-Ja” zakłada realnie zebraną wspólnotę. 19 P o r. ta m ż e , 67 n.
20 T a m ż e , 68. 21 T a m ż e , 65.
W ten sposób między „pojedynczym -Ja” i wspólnotą m a miejsce stały dialektyczny r u c h 22. Jeden A braham rozszerza się przez cie lesne rodzenie, a jeszcze bardziej mocą Ducha Świętego, do „Wiel- kiego-Ja” narodu izraelskiego.
W Nowym Testamencie tłem pojęcia „W ielkiego-Ja” jest, zda niem H. Mühlena, sam oidentyfikacja Syna Człowieczego z ludźmi (Mt 25,31—45) i sam oidentyfikacja Wywyższonego Pana z chrze ścijanam i (Dz 9,4 n; por. Dz 22,8 n; 6,14 n). Wypowiedź „ J a ” Sy na Człowieczego zawiera: indyw idualne „ Ja ” Syna Człowieczego, wielość biednych i żyjących w niedostatku oraz dialektyczną jed ność między Synem Człowieczym a biednymi. W wypowiedzi „ Ja ” Wywyższonego Pana znajdujem y podobne trzy rzeczywistości: in dywidualne „ Ja ” Wywyższonego Pana, wielość prześladowanych chrześcijan oraz dialektyczną jedność między Wywyższonym P a nem a chrześcijanam i2S.
Taka sama stru k tu ra „W ielkiego-Ja” ujaw nia się też w nowo- testam entow ych pojęciach: Ludu Bożego i Ciała Chrystusa. Dia lektyczny ruch między „pojedynczym” a wieloma w nowotesta- memtowym Ludzie Bożym jest dziełem tajem nicy Eucharystii. Przez udział w Eucharystii stają się chrześcijanie jednością z C hry stusem i między sobą (por. 1 Kor, 10,16— 17). W Ciele Chrystusa ten dialektyczny ruch jest natom iast dziełem Pneum y i to w dwo
jaki sposób. Krótko przedstawię teraz te sposoby.
Wymowne fragm enty listów w ięziennych24, w których św. P a weł nazywa Chrystusa Głową (Ciała) ukazują, że C hrystus jest nie tylko nadrzędnym członkiem w stosunku do pozostałych, lecz że jest jednocześnie ich początkiem (arche), jakim ś P ra -Ja (Ur-Ich), z którego ogół chrześcijan jako Ciało Chrystusa w y p ły w a25. Inny mi słowy, Chrystus jest Pra-O sobą (Ur-Person), potomkowie C hry stusa kształtują w Nim i z Nim „W ielkie-Ja”, dzięki tem u, że C hrystus sam stał się „Duchem ożywiającym” (w K or 15,45). Zna czy to, że Duch Święty, stanowiąc jakby przenikającą Zm artw ych wstałego Pana moc Bożego istnienia i działania, prom ieniuje na chrześcijan i będąc odtąd jeden i ten sam w Chrystusie i chrze ścijanach, zapośrednicza „W ielkie-Ja” 2#. To jedna możliwość pro mieniowania (Ausstrahlung) czy rozszerzania się (Erw eiterung) C hrystusa do „W ielkiego-Ja”. Jest i druga. Użyte w Ef 1,23
22 P o r. U n a M y s tic a P erso n a , 88. 23 Por> tCLTYbźe 95 101 24 M a tu H. M ü h l e n n a u w a d z e : K o l 1,18; E f 1,22 n ; 2,14—18, 5,22 n . 25 P o r. O na M y s tic a P e rso n a , 130. 28 H . M ü h l e n p o d e jm u je t u m y ś l I. H e r m a n n a , k t ó r y p o jm u je Pnerum ę j a k o „ d ie p e r s a n e ig e n e P o te n z d e s E rh ö h te n , d ie a ls M e d iu m d e r B e g e g n u n g d ie K o m m u n ik a tio n z w is c h e n d e m K y rio s u n d d e m C h r is te n e r m ö g lic h t” . Z ob. J . H e r m a n n , K y r io s u n d P n e u m a , M ü n c h e n 1961, 120.
i w Ef 4,13 wyrażenie „pełnia C hrystusa” podpowiada, że jak Ko ściół, Ciało Chrystusa, urzeczywistnia się przez Chrystusa Głowę, tak C hrystus Głowa, w Kościele jako pierwszy znajduje swe speł nienie i ro zw ó jи. Inaczej nie mógłby być po prostu Głową. P neu- mę em ituje zatem nie tylko Wywyższony Pan, lecz także i Kościół.
Wobec powyższego, choć Duch Chrystusa jest jeden i ten sam w C hrystusie i chrześcijanach, może być wedle wypowiedzi św. P a wła, dw ojako rozumiany: „jako własna moc „Ja” Wywyższonego Pana, która na chrześcijan prom ieniuje, bądź jako „pełnia C hrys tu sa” k tó ra w całej sw ej rozciągłości w pierw uwidacznia się w K o ściele, o ile tylko jest w Nim przeżywana “ . Za każdym jednak razem identyczność owego Ducha Chrystusa we wszystkich człon kach Kościoła jest podłożem i umożliwieniem chrześcijańskiego „My” 29.
A zatem istota nowotestam entowego pojęcia „Wielkiego — J a ” może zostać u ję ta w słowach: „jedna i ta sama Pneum a w C hry stusie i w chrześcijanach”. Rozwija to jeszcze bardziej „wylanso-
waną” przez H. Mühlena eklezjologiczną form ułę i podpowiada znacząco, że zasadniczą funkcją Ducha Świętego w Kościele jest pośredniczenie między Chrystusem a nami.
Na tym etapie dociekań H. M ühlena można się zgodzić z jego postulatyw nym stwierdzeniem, że jak form uła try n itarn a „natura w trzech Osobach” wyklucza arianizm i sabelianizm, a form uła chrystologiczna „Osoba w dwóch n atu rach ” przeciwstawia się rów nie dobrze tak nestorianizmowi, jak i momofizytyzmowi, ta k samo zaproponowana form uła eklezjologiczna pozwala wykluczyć zarów no eklezjologiczny nestorianizm , jak i eklezjologiczny monofizy- tyzm “ . Dostrzeżenie życiodajnej i jednoczącej mocy Kościoła w Duchu Świętym, jednym i tym samym w wielu różnych nosi cielach i darach Ducha, kładzie kres wszelkim odmianom eklezjo logicznego naturalizm u. A ponieważ tenże Duch Święty jest in a czej w Chrystusie aniżeli w chrześcijanach, sam zaś Chrystus jest zasadą Ducha, podczas gdy chrześcijanie jej nie stanowią, dlatego znikają również możliwości rozwoju eklezjologicznego m istycyz mu. Zaproponowana więc przez H. M ühlena form uła: „Jedna Oso ba w wielu osobach” zdaje się tworzyć dogodne w arunki do unik nięcia dotychczasowych eklezjologicznych pomyłek. Przed H. Müh- lenem i nam i staje jednak pytanie domagające się rzetelnej odpo wiedzi: Na ile proponowana form uła eklezjologiczna pozwoli do tknąć i zgłębić samą istotę Kościoła?
U n a M y s tic a P e rso n a , 157. 88 P o r. ta m ż e , 171.
и P o r. ta m ż e , 113; p o r. D e r H e ilig e G e is t a ls P e rso n , 190— 195. 80 P o r. ta m ż e , 17.
II. Kościół a W cielenie
Porównanie wylansowanej form uły eklezjologicznej z uznany m i formułami: try n itarn ą i chrystologiczną pobudziło H. Mühlena, aby zestawić również same wielkie misteria: m isterium Trójcy Świętej, m isterium Wcielenia i m isterium Kościoła.
Z nieodwracalnego porządku w ewnątrzboskich pochodzeń, (Syn w ypływ a z Ojca, a Duch Święty z Ojca i Syna, względnie przez Syna), wynika, że pochodzenie Ducha Świętego zakłada pochodze nie Syna. Gdy się zaś przyjm ie twierdzenie św. Tomasza, że po rządkowi w ew nątrztrynitarnych pochodzeń odpowiada porządek posłannictw ad extra 31, w tedy nie trudno spostrzec, że o ile Ojciec posyła Syna, a z Nim posyła Ducha Świętego, o tyle trzecia Osoba Boska jest tylko posłana, a sama nikogo nie posyła. W związku z tym , posłannictwo Ducha Świętego w Kościele zakłada posłan nictwo Syna, a to oznacza, że „Wcielenie i Kościół muszą być w podobnym sensie rozróżniane jak oba Boskie pochodzenia, względnie jak sam Syn i Duch św ię ty 32. Tkwiąca w sam ej Trójcy Świętej różnica między synostwem a duchowym tchnieniem sta nowi zatem zasadnicze źródło różnicy między M isteriami Inkar- nacji i Kościoła. O ile bowiem synostwo jest konstytuow ane przez swe odniesienie do Ojca, o tyle wypływ Ducha jest wspólnym Ojcu i Synowi aktem „My”. Wcielenie jawi się wobec tego jako histo- riozbawcze objawienie relacji między Ojcem i Synem, a Kościół jako ekonomiczno-zbawcze objawienie w ew nątrztrynitarnego po chodzenia Ducha Świętego od Ojca i Syna (przez S y n a )33.
Jeśli się jeszcze uwzględni fakt, że osobową funkcją Ducha Świętego w im m anentnej Trójcy Świętej jest łączenie osób i prze dłużenie tego dokonuje się w Kościele, a we Wcieleniu m a m iej sce łączenie natur, to konieczność rozróżniania między Wcieleniem a Kościołem nie budzi już żadnych wątpliwości. We Wcieleniu jed na Osoba Chrystusa łączy dwie natury. W Kościele jedna Osoba Ducha Świętego wiąże wiele osób.
Wcielenie Syna ukazuje się więc jako wydarzenie jednorazowe i niepowtarzalne, i jako takie nie może mieć k o n ty n u a cji34. Z d ru giej stromy, dla posłannictwa Ducha Świętego w Kościele jest ono w ręcz wymagane, ponieważ Duch Święty jest posłany Kościołowi jako Duch Jezusa Chrystusa.
A zatem, Kościół domaga się „wcześniejszego” Wcielenia. Owo „wcześniejsze” nie ma tu jednak czasowego w ym iaru. W ynika to również z w ew nątrztrynitanych relacji. Zrodzenie Syna w yprze dza tchnienie Ducha, lecz nie do pomyślenia jest czas, w którym
*4 P o r. S T h . I. 43,2 a d 3. 32 U n a M y s tic a P erso n a , 193. 33 P o r. ta m ż e , 66.
byłby Syn, a nie było Ducha. W takim wypadku Duch Święty m u siałby być stworzeniem S y n a 35. W podobny sposób, choć czytam y w Piśmie świętym, że Duch został zesłany po posłaniu Syna, nie wolno nam jednak domniemywać, jakoby pochodzenie Ducha n a stępowało po pojawieniu się Syna w sensie czasowym. Za św. A u gustynem i św. Tomaszem można tu jedynie mówić o „logicznym” następ ow an iu se. Tego typu następstwo ma też miejsce w naszym dochodzeniu „do” Ojca „w” Duchu „przez” S y n a 37. Wcielenie Syna jest więc tylko „logicznie” wcześniejsze od posłania Ducha Świętego w Kościół, niem niej jednak przem awia to znowu za od dzielaniem Kościoła od Inkarnacji.
Krańcowo przeciwne wnioski płyną z uwzględnienia faktu, że w im m anentnej Trójcy Świętej jedna jest i niepodzielna n atu ra Boża. Odpowiednio do niewyobrażalnie intensyw nej jedności iden tycznej w Synu i Duchu Świętym n atu ry boskiej, m isterium In k ar nacji i m isterium Kościoła są nierozłączne.
H. Mühlen zauważa ponadto, że Trójca Święta, Wcielenie i Koś ciół pozostają do siebie w pew nej analogii. W każdym z tych m is teriów jedność jest podstawą odmienności.
„Gdy ludzkie osoby są najpierw rozdzielone, a potem się łączą, osoby Boskie w Trójcy Świętej są a priori nierozdzielne, ponieważ m ają jedną, niepodzielną n a t u r ę 3S. Podobnie jedność jest podsta wą odmienności w tajem nicy Wcielenia. Jednocząca funkcja Sło wa poprzedza „logicznie” zaistnienie ludzkiej n atu ry Jezusa ona jest przyczyną odmienności n a tu r w Chrystusie. W Kościele nato miast, ze względu na to, że zarówno Syn jak i Duch Święty sp ra w ują właściwą każdemu z nich funkcję, stosunek jedności do róż norodności ma podwójny wymiar.
Relację między Chrystusem a Kościołem jako całością wyraża Pismo święte przez relację Oblubieńca do Oblubienicy. W porów naniu ze sferą ludzką, porządek tej relacji jest jednak odwrócony. Ponieważ Kościół wypływ a z Chrystusa jako panującego nad w szyst kim P ra-Ja i apriorycznie zawiera się już w „pełni” Chrystusa, dlatego nie ulega wątpliwości, że pierw otna aprioryczna jedność między Chrystusem a Kościołem w „pełni” Chrystusa stanow i pod staw ę ich przeciwieństwa w oblubieńczym związku 39.
Stosunek Ducha Świętego do łaski stworzonej (uświęcającej i charyzm atycznej) można ujm ować analogicznie do stosunku m ię dzy boską a ludzką n atu rą w Chrystusie. Również i tu można po wiedzieć, że jedność jest przyczyną różnorodności. „Zamieszkanie
35 P o r. ta m ż e , 193. 56 P o r. S T h . I. 42,3 c.
37 P o r. U n a M y s tic a P e rso n a , 193. 33 T a m ż e , 204.
Ducha Świętego w nas nie jest skutkiem obwieszczenia stworzonej łaski; raczej jednocząca człowieka funkcja Ducha Świętego jest po prostu wcześniejsza, tak, że można i trzeba powiedzieć, że jedno cząca stworzoną osobę funkcja Ducha Świętego jest przyczyną róż norodności między Duchem Świętym a stworzoną łaską względnie stworzoną osobą” 40.
W trzech treściowo zupełnie różnych misteriach: „jedna natu ra w trzech Osobach”, „jedna Osoba w dwóch n atu rach ” i „jedna Oso ba w wielu osobach” obowiązuje więc ta sama zasada: jedność jest przyczyną różnorodności. W Kościele odmienność, różność C hrys tusa i Jego Ciała wypływa z jednej „pełni” Chrystusa a niepomie- szalność Ducha Świętego i stworzonej łaski udzielanej wielu oso bom jest dziełem jednoczącej osoby, funkcji Ducha Świętego. Wy powiadając jednocześnie stosunek jedności i odmienności pomiędzy Chrystusem a Kościołem oraz między Duchem Świętym (łaską nie stworzoną) a stworzoną łaską. H. M ühlen stwierdza: „Kościół to m isterium identyczności niestworzonej łaski przy równoczesnej nie- identyczności stworzonej łaski w Chrystusie i w nas” 41. Znaczy to, że Duch Święty będąc zasadą stworzonej łaski w Chrystusie i w nas nie niszczy oblubieńczej relacji między Chrystusem a Kościołem, dlatego, że jest On inaczej w C hrystusie i inaczej w nas. Stworzo na łaska, będąc zawsze „dla”, „przy” i „w” stworzonej osobie, wchodzi w jedność i bezpośredniość danej osobowej egzystencji i tak umożliwia ponadnaturalny osobowy stan odnoszenia się do sie bie między Chrystusem a chrześcijanam i w wierze, nadziei i m i łości. Staje się to jeszcze bardziej wyraźne, gdy rozważy się, że „pełnia Chrystusa zawiera nie tylko pełnię niestworzonego Ducha Świętego, lecz również pełnię łaski stworzonej. Stworzona łaska przysługuje Chrystusowi w jem u właściwy sposób, a my możemy mieć w niej udział tylko dlatego, że Chrystus posyła nam swego Ducha. Przeto tylko dzięki Duchowi Świętemu „pełnia” łask w C hrystusie „rozszerza się” w Kościół. On też jako zasada jedności stworzonej łaski jest od razu podstawą jej miepomieszalności. Tu — powiada H. M ühlen — wkraczam y już na poziom graniczny ludz kich możliwości poznawczych.
Związek między Kościołem a Wcieleniem w ynika jeszcze z sa mego zestawienia obu tych misteriów. Ja k ludzka n atu ra służy Sy nowi jako narzędzie zbawcze, tak społeczny organizm Kościoła słu ży ożywiającemu Go Duchowi. Innym i słowy, w m isteriach Wcie lenia i Kościoła łączy się św iat niewidzialny z widzialnym. Chrys tus objawia się w ludzkiej naturze, Duch Święty w wielu osobach. W ten sposób, wynikająca z zestawienia trzech wielkich m iste riów, analogia pomiędzy Wcieleniem a Kościołem, pozwalająca u k a
40 T a m ż e , 211. 41 T a m ż e , 215.
zać „rozszerzanie się” „pełni” C hrystusa do wymiarów Kościoła,, nie godzi się w żaden sposób, na mówienie o Kościele jako o kon tynuacji Wcielenia. M isterium Inkarnacji poprzedza „logicznie” Kościół, w arunkuje Go tym samym, ale Kościół Wcielenia nie kon tynuuje (przez co unika się błędu panchrystianizmu).
Ш . Kościół jako kontynuacja namaszczenia Jezusa Duchem Św iętym
Odrzucenie tezy, że Kościół należy rozumieć jako przedłużenie Wcielenia, nie przekreśla możliwości nazywania Kościoła „wciąż żywym Chrystusem ” (fortlebender Christus). Można tak mówić — pisze H. M ühlen — „tylko wówczas, kiedy imię „C hrystus” odczy tuje się w Jego pierw otnym znaczeniu, a więc jako tłum aczenie hebrajskiego w yrazu „Pomazaniec” („Namaszczony”) 42. Jedyny tek st biblijny w prost mówiący o namaszczeniu Jezusa (Dz 10, 38) ukazu je interesujące nas w ydarzenie jako początek zbawczej działalności Jezusa. Duch Święty stanowiący krzyżmo namaszczenia, w ypełnia Jezusa, uświęca Go, dotykając w prost Jego człowieczeństwa 43. Inne biblijne teksty (Hebr 1,91 Dz. 2,36) podpowiadają, że jako Pom aza niec objawia się Jezus dopiero po Zm artw ychw staniu, gdy w yle wa Ducha Świętego na Kościół. Wnioskować stąd można, że Jezu s został namaszczony Duchem Świętym tak dla swej własnej, osobis tej świętości, jak i ze względu na Kościół, dla Kościoła. Namasz czenie Jezusa Duchem Świętym ma więc podwójne znaczenie. Do tyczy Jezusa w głębi Jego człowieczeństwa, stąd określa Go tr a dycja Ojców Nosicielem Ducha Świętego, i ma na uwadze dobro innych, stanowiąc gratia gratis data 44.
M anifestacją namaszczenia Jezusa Duchem Świętym jest opi sywany przez Ewangelistów chrzest Jezusa w Jordanie. Namaszcze nie miało jednak miejsce, zdaniem H. M ühlena, znacznie wcześniej. Aprioryczna jedność Boskich Osób w im m anentnej Trójcy, pocią gająca za sobą nierozłączność Syna i Ducha w Ich historiozbaw- czych sposobach objawiania, każą przyjąć, że namaszczenie Jezusa Duchem Świętym dokonało się w tym samym czasowo momencie co Wcielenie Syna. Czasowo był to ten sam moment, ale „logicz nie” Namaszczenie nastąpiło później. Znaczy to, że w tym samym czasowo momencie Inkarnacji, Duch Święty zstąpił po tym , jak w „logicznym” sensie wcześniej „Słowo stało się Ciałem” (J 1,14).. W ten sposób profesor z Paderborn nie oddziela namaszczenia od Wcielenia, a jednocześnie tajem nic tych nie utożsamia. W pierw szej czasowo chwili Inkarnacji dokonują się dwa różniące się m ię
" P o r. ta m ż e , 176 n, 216.
41 Poi·, ta m ż e , 2 18n ; p a r . D e r H e ilig e G e is t a ls P e rso n , 176—185, 190 п . 44 P o r. ta m ż e , 219— 221.
dzy sobą m isteria: Wcielenie Syna i zesłanie Ducha przez Syna i Ojca w upersonifikowaną przez Słowo ludzką natu rę Jezusa 4\
Rozumiane w ten sposób namaszczenie Jezusa Duchem Świętym, zestawiane z namaszczeniem chrześcijan u początków Kościoła, które w biblijnych tekstach (2 K or 1,21; 1 J 2,20.27) pokazuje się jako uczestnictwo w namaszczeniu J e z u s a 46, pozwala ostatecznie stwierdzić, że „Kościół jest historiozbawczą kontynuacją nam asz czenia Jezusa Duchem Św iętym ” 47.
Oznacza to najpierw , że m isterium Kościoła ostatecznie konsty tuow ane jest przez uczestnictwo wierzących w namaszczeniu Jezu sa Duchem Świętym. Jest to możliwe dzięki zesłaniu Ducha C hry stusa przez Chrystusa i Ojca. W ten sposób chrześcijanie stają się „nam aszczonym i4S. Chrystus jako Dawca swego Ducha jest tym sa mym fundatorem Kościoła. N atom iast Duch Święty w momencie namaszczenia wkracza w historię zbawienia. Analogicznie, jak Syn objawia się w przyjętej przez siebie ludzkiej naturze, tak Duch Święty ujaw nia się w stworzonej łasce 4".
Owa stworzona łaska jest dziełem samoudzielania się Ducha. Jest ona z Duchem Świętym niepomieszana, ale też nie jest odeń ode rw ana, podobnie jak Logos i ludzka n a tu ra Jezusa. N ajpierw jest w C hrystusie a potem „rozszerza się” do „Wielkiego — J a ” Koś cioła. Dlatego możemy mówić — pisze Mühlen — o dwóch okresach działalności Ducha Świętego: od Inkarnacji do śmierci Jezusa, dzia ła Duch Święty w człowieku Jezusie a Jego historia jest w pełni tajem nicza; od śmierci Jezusa do nieokreślonej przyszłości działa w Kościele i Jego historia staje się uchw ytna 50. Duch Święty jest więc obecny w odkupieńczym dziele Jezusa. W Jego mocy Chrys tu s oddaje się na krzyżu Ojcu. Na krzyżu też C hrystus w yjednuje nam Ducha, a po swym Zm artw ychw staniu wylewa Go nam. Ma więc Duch Święty swą historię w ziemskim Jezusie, a od dnia Pięćdziesiątnicy ziemską historię. Dzięki temu, że jest On jeden i ten sam w historycznym Jezusie, wyniesionym P anu i w Koście le, Jego Ciele, „rozszerza” C hrystusa do „W ielkiego-Ja”, gw aran tuje historyczne trw anie Chrystusowego dzieła zbawienia i umożli wia przekazywanie (traditio) słowa, urzędu i sakram entu. Inaczej mówiąc Duch Święty, jak Chrystus, zapośrednicza Kościół.
Pośrednictwo Ducha Świętego nie ogranicza się tylko do za pew nienia ciągłości między Kościołem a historycznym Jezusem. Duch Święty pośredniczy także między Wywyższonym Panem
45 T a m ż e , 150 n , 193; p o r. D e r H e ilig e G e is t a ls P e rso n , 176— 196. 46 Z ob. ta m ż e , 224—237. 47 T a m ż e , 216. 48 P o r. ta m ż e , 242. 48 Z ob. ta m ż e , 248, 252, 255. 50 T a m ż e , 250, 283.
a chrześcijanami: Ciału C hrystusa daje udział w łasce C hrystusa Głowy.
Przeprow adzenie gratia Capitis na chrześcijan ma, w ocenie H. Mühlena, dwa centralne aspekty, które są równie nierozdzielne jak i niepomieszalne. Jezus jako człowiek, odnosząc się do nas p e r sonalnie, posyła nam jednocześnie, zgodnie ze swą boską n atu rą Ducha Świętego, a posyłając nam Ducha odnosi się jednocześnie do nas personalnie zgodnie ze swym człowieczeństwem” 5l.
C hrystus staje więc do nas w osobowej relacji najpierw przez posłanie Ducha. Jego pośrednictwo między Ojcem a nam i polega tu na obdarowywaniu Duchem Świętym. Tą drogą przekazuje nam Chrystus swoją urzędową łaskę, ową gratia gratis data, którą otrzym ał w namaszczeniu ze względu na Kościół. Łaska ta w y dziela nas z profanum i nie można jej już nigdy stracić. Ona gw a ran tu je nam udział w Kościele mimo naszej grzeszności. Na tym poziomie przekazywania swej gratia Capitis. Chrystus jako źródło Ducha Świętego, w prost konstytuuje K ościół52.
W personalnym odniesieniu do nas Chrystus przekazuje rów nież siebie samego. Jest nadal pośrednikiem między Ojcem a n a mi, ale jakby „pośrednio”. Bezpośrednim „kanałem ”, przez który Chrystus udziela swej łaski uświęcającej, jest Duch Święty. On jest samym „przekazaniem łaski”. Daje ona udział w świetności Jezusa uwidocznionej podczas Przem ienienia i po Z m artw ych wstaniu; stanowi przypadłość Jezusowego człowieczeństwa. Udział w tej uświęcającej łasce Jezusa jest u tracalny przez nasz grzech. Chrystusowe pośrednictwo polega tu na obdarowywaniu nie D u chem Świętym, lecz sobą, pełnią swej uświęcającej łaski, w Duchu i przez Ducha. Biblijne wyrażenie: „za spraw ą Ducha Świętego” najlepiej chyba oddaje funkcję Ducha Świętego w tym pośrednic twie 53.
W przekazywaniu łaski Chrystusa Głowy członkom Jego Ciała, aktyw ny jest sam Chrystus, gdy wlewa w chrześcijan swego Du cha i aktyw ny jest Duch Święty, gdy wszczepia w chrześcijan Chrystusa. Ujawniło się to w yraźnie w wydarzeniu Zielonych Świąt.
W tedy C hrystus w ylał swego Ducha, namaścił, ochrzcił Nim swoich uczniów i sam stał się duchem ożywiającym (por. 1 K or 15,45). Duch Święty natom iast, ten sam, który we Wcieleniu n a maścił „logicznie” wcześniej uhipostazowaną ludzką n atu rę Jezu sa, który był obecny w w ydarzeniu Krzyża, mocą którego Bóg wskrzesił Jezusa z m artw ych, ten Duch pozwolił spotkać Zm ar
51 T a m ż e , 309.
52 „ In d e m C h r is tu s s e in e n H l. G e is t s e n d e t, m a c h t e r s ic h s e lb s t g e g e n w ä r tig , ...in s o fe rn e r U r s p r u n g d e s H l. G e is t is t” . T a m ż e , 347.
twychwstałego Pana, przekonał, że On żyje oraz dał uczniom udział w Jego śmierci i Z m artw ychw staniu54. W ten sposób, m isterium Kościoła istniejące a priori już w „pełni” Chrystusa zaistniało his- toriozbawczo w Dniu Pięćdziesiątnicy. Pentekostalne doświadcze nie Apostołów — powiada H. M ühlen — jest oficjalnym począt kiem Kościoła 5\ Stąd Kościół jako historiozbawcza kontynuacja Jezusowego Namaszczenia jest też od razu historiozbawczym prze dłużeniem Pięćdziesiątnicy. Innym i jeszcze słowy, m isterium Koś cioła można określić historiozbawczą kontynuacją Jezusowego do świadczenia Ducha. To doświadczenie w dniu Zielonych Świąt stało się udziałem Apostołów. Obecnie jest naszym udziałem.
IV. Próba oceny — wnioski
Wobec Jezusowego doświadczenia Ducha — tw ierdzi stanowczo M ühlen — my chrześcijanie („namaszczeni”) nie możemy pozo stawać bierni. Ponieważ udział w namaszczeniu Jezusa oznacza zarówno uczestnictwo w „pełni” Chrystusa, jak i w mesjańskim jego posłannictwie, dlatego jednym z naszych zadań jest ew ange lizacja. Nigdy nie wygasłym zadaniem członków Kościoła jest ew an gelizacja całego świata. Je j koniecznym w arunkiem dziś jest no wa ewangelizacja w łonie samego Kościoła, rozum iana również jako nowe otwarcie się na Chrystusowego Ducha ” . Drogą ku tem u jest, zdaniem Mühlena, charyzm atyczna odnowa wspólnot podsta wowych Kościoła. Winna się ona koncentrować wokół tzw. odra biania Chrztu (die Nachholung des Taufbekentnisses), odnowy sa k ram entu bierzmowania i wspólnotowej modlitwy.
Tego typu wskazania pastoralne dom inują w nowszych publi kacjach H. Mühlena (po 1975 roku). Wyrosły one z doświadczenia Ducha we wspólnotach charyzm atycznej odnowy wspólnoty i sta now ią bez wątpienia konkretny w kład teologa z P aderborn w aggior-
nam ento Kościoła w Niemczech. Jednocześnie są próbą zaradzenia
tem u, co teolog ten w yrzucał innym i sobie: „Teologia stała dotąd po części na głowie, zaczynała bowiem od tego, co całkiem -«wyso kie», i tak zgubiła kontakt z doświadczeniem” ".
Profesor H. Mühlen, rzeczywiście, w swych wczesnych publika cjach, w których ■wyłożył zasadniczy trzon swej system atycznej teologii zagubił kontakt z doświadczeniem. Prace te cechuje wyso ki stopień abstrakcyjnej spekulacji teologicznej. Z tego względu jego niezwykła intuicja teologiczna, trafność i poprawność
myśle-54 P o r. N e u m it G o tt, 383— 399. 55 P o r. ta m ż e , 395.
54 Zob. ta m ż e , 395— 403.
57 H . M ü h l e n , D ie E r n e u e r u n g d e s c h r is tlic h e n G la u b e n s . C h a r is m a -
nia budzi tym większe uznanie. W jednej z recenzji Una Mystica
Persona P. K nauer pisał: „Tezy pracy M ühlena są tak dobrze u g ru n
towane, że mogłyby zyskać powszechną aprobatę” 58. Biblijno-pa- trystyczne ugruntow anie teologii H. M ühlena jest jednocześnie źródłem inspiracji wielu jego w łasnych przemyśleń. Zresztą chęt nie czerpał z całej tradycji Kościoła. W ystarczy wspomnieć: una
eademque persona św. A ugustyna, m ultitudo transcendus św. To
masza, relacyjną antologię Dunsa Szikota, rozwiniętą przez M. J. Scheebena patrystyczną ideę namaszczenia Jezusa, naukę Soboru W atykańskiego I o nexus m ysteriorum , czy wreszcie form ułę Una
Mystica Persona i naukę o zamieszkaniu Ducha Świętego z ency
kliki M ystici Corporis.
W tej perspektyw ie nie dziwi aż tak bardzo, zgodność eklezjo logii H. M ühlena z nauką Soboru W atykańskiego II. Niezależnej genetycznie (pisanej równolegle do obrad soborowych) refleksji pro fesora z Paderborn nie zaskoczyła ani soborowa nauka o sakram en talnym wymiarze Kościoła, ani soborowe mówienie o analogii m ię dzy Kościołem a Wcieleniem, ani też wypowiedzi o Kościołach p ar tykularnych. W yrażenie Soboru unus et idem in Capite et in m em
bris (KK 7) wypowiedział H. Mühlen, w stanowiącej o oryginalno
ści jego eklezjologii, formule: „Jedna Osoba w wielu osobach”. Zasadnicza wartość eklezjologii H. M ühlena tkw i w um iejętnym przezwyciężeniu tendencji chrystom onistycznej, dom inującej w do tychczasowym ujm owaniu M isterium Kościoła, oraz w przyw róce niu należnego miejsca osobowemu działaniu Ducha Świętego w Koś ciele i w każdym wierzącym (co Sobór jedynie zaczątkowo rozwija). Solidne try n itarn e zakotwiczenie te j eklezjologii, pozwala usunąć niebezpieczeństwo popadnięcia w eklezjologiczny monofizytyzm czy naturalizm i oddala pokusę pneum atocentryzm u.
Ta pneumotologiczna eklezjologia H. M ühlena — nie jest też wolna od pewnych braków i miejsc dyskusyjnych. Jeżeli zasad niczą funkcją Ducha Świętego jest pośredniczenie między C hrystu sem a chrześcijanami, co w takim razie z jedynym pośrednictwem
Jezusa Chrystusa? — pyta Y. Congar. H. U. von B althasar nie może się pogodzić z myślą o pasywności Ducha Świętego we Wcie leniu, bo oznaczałoby to, że Syn we Wcieleniu sam nam aścił się Duchem Ś w ięty m 5*. Z kolei O. Sem m elroth i B. Langem eyer za rzucają H. Mühlenowi, że zbyt mało wyeksponował funkcję C hry
58 P . K n a u e r , E in e d r itte d o g m a tis c h e G r u n d fo r m e l: E in e P e r s o n in
v ie l e n P e r s o n e n . Z u d e m B u c h v o n H . M ü h l e n : U n a M y s tic a P e rso n a , T h G L
55 (1965), 294.
59 P o r. H . U. v o n B a l t h a s a r , T h e o lo g ik , B d. I I I , E in s ie d e ln 1987, 125—147, 236— 285. H . M ü h le n o d n ió s ł s ię d o te g o z a rz u tu . Zob. t e n ż e ,
D as H e r z G o tte s N e u e A s p e k te d e r T r in itä ts le h r e , T h G L 78 (1988), 151 n .
stusa w K ościele60. Powyższe zarzuty, choć ważkie, nie są w sta nie przysłonić w yraźnych nowych horyzontów, jakie ukazuje myśl M ühlena całościowo ujęta.
Mówiąc o Duchu Świętym jako zasadzie jedności w wielości, któ rej podstawą jest łącząca Boskie Osoby funkcja Ducha Świę tego w im m anentnej Trójcy Świętej H. Mühlen pokazuje, że wzo rem każdej wspólnoty Kościoła jest wspólnota w ew nątrztrynitarna. Rozw ijanej dziś eklezjologii „communio” daje to solidne podsta wy. W eklezjologicznej myśli H. M ühlena można też znaleźć sto sowne wskazania dla szerszego opisu m isteryjnego i sakram ental nego w ym iaru Kościoła. Kościół jest dlań bosko-ludzką rzeczywis tością, na wzór, ukonstytuow anej we Wcieleniu Osoby Chrystusa, która realizuje się przez kontynuację jego namaszczenia. Ponadto sposób mówienia H. M ühlena o przekazywaniu gratia Capitis w y daje się rzucać nowe światło na tru dn y problem miejsca grzesz nika w kościele.
Daleko idący konsens, osiągnięty w dialogach ekumenicznych, pozwala stwierdzić, że każdy Kościół lokalny jest w pełnym sen sie Kościołem Jezusa Chrystusa. Mimo to poszczególnym Kościo łom nadal trudno uznać eklezjalne bycie innego Kościoła. P otrze ba tu między innym i wyjaśnić, w jaki sposób jeden Kościół J e zusa C hrystusa stanowi wspólnotę Kościołów lokalnych. Pomocnym może się okazać stwierdzenie H. Mühlena, że jest to możliwe dzięki najgłębszej kenozie Ducha Świętego, który jest jeden i ten sam i zawsze we wszystkich podlegających grzechowi chrześcijanach i Kościołach lokalnych. Pomimo rozłamu On utrzym uje jedność, któ rej nie widać ze względu na czyny chrześcijan. Ponieważ Duch Święty — jak zauważa Mühlen — ma w przekazywaniu słowa, urzędu i sakram entów swoją historię, dlatego to On właśnie jest ostatecznym jego gwarantem . Łatwiejszym staje się w tym mo mencie tru d n y ekumenicznie problem urzędu w Kościele.
W świetle tego, co H. M ühlen przedkłada, dla dalszego rozwo ju myśli eklezjologicznej, szczególnie interesujące i użyteczne mo głoby być pogłębione studium o namaszczeniu chrześcijan jako udziale w namaszczeniu Jezusa. Dla lepszego poznania myśli sa mego H. M ühlena pożyteczne byłoby zwłaszcza prześledzenie ewo luow ania jego eklezjologicznej refleksji.
K S . A N D R Z E J C Z A JA U N A M Y S T IC A P E R S O N A
L ’a u t e u r d e l ’a r t ic l e e x a m in e u n n o u v e a u p o in t d e v u e s u r le m y s tè r e d e l’E g lise, é la b o r é p a r H e r ib e r t M ü h le n . L e th é o lo g ie n a lle m a n d d e P a d e r b o r n p ro p o s e , c o m m e d é fin itio n d e l ’E glise, la f o r m u le „ u n e p e r s o n n e e n
60 P o r. O. S e m m e l r o t h , R e z e n s io n z u : U n a M y s tic a P e rso n a , T h P h 42 (1967), 625 n ; B. L a n g e r n e y e r , D ie K ir c h e a ls M y s te r iu m d e s H e ilig e n
d e m u ltip le s p e r s o n n e s ” . L ’id é e d e l a „ p e rs o n n e c o lle c tiv e ” , fo n d é e s u r d e s te x t e s b ib liq u e s a in s i q u e le s r a p p o r ts e x is ta n t e n t r e la r é a l it é d e l ’E g lise e t le s r e la tio n s in t r a t r i n i t a i r e s p e r m e tt e n t à M ü h le n d e p r é c is e r le s e n s d e la f o r m u le p ro p o s é e . V u le f a i t q u e le S a in t E s p rit, c o n fo r m é m e n t à sa p o sitio n i n t r a t r i n i t a i r e , u n i t le s p e rs o n n e s , le m y s tè r e d e l ’E g lise n e p e u t p a s ê t r e c o n s id é ré c o m m e „ p ro lo n g e m e n t d e l ’I n c a r n a ti o n ” . L ’E g lise c o n s titu e la c o n tin a u tio n d e l ’o n c tio n d e J é s u s d a n s le S a in t E s p rit. T e m p o re lle m e n t, a u m o m e n t d e l ’I n c a r n a tio n , m a is „ lo g iq u e m e n t” p lu s ta r d , le S a in t E s p r it o in t J é s u s C h ris t. C e tte o n c tio n a é té c o m m u n iq u é e à to u te l ’E g lise le j o u r d e la P e n te c ô te . A p a r t i r d e ce m o m e n t, l ’u n iq u e e t m ê m e E s p r it S a in t r e m p lit J é s u s e t le s c h ré tie n s , I l u n i t le C h r is t a v e c le s fid è le s e t ces d e r n ie rs , e n t r e a u x . J é s u s e n v o ie in c e s s a m m e n t le S a in t E s p r it à l ’E g lise e t Ils L a f o r m e n t e n se m b le . L a c o n c e p tio n p r é s e n té e c i-d e s s u s p e r m e t a v a n t to u t d e f a i r e v a lo i r la- s t r u c tu r e c h a r i s m a tiq u e d e l ’E glise.