• Nie Znaleziono Wyników

Replika w sprawie kapitana Majewskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Replika w sprawie kapitana Majewskiego"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

R E P L I K A

W S P R A W I E

K A P I T A N A M A J E W S K I E G O .

I V lc c e n a s Obrońca Kapitana Majewskiego w odpowiedzi dopiero odczyta- ney umieścił w stęp, w którym przebiegaiąc wkrótkości historyą początku .Wolnego M ularstwa, iego rozkrzew ienia, w niem utworzonych obrządków rytu Szkockiego i Francuzkiego — opisniąc, co znaczył stopień Templaryu- s z a , iakie w Szkockim obrządku byty podziały, iak od stopnia ósmego za­ cząw szy, uczestnicy tych stopni mieli moc tworzenia lóż, gdzie ich ieszcze n ieb y ło , iak_ z czasem w Szkocyi Templaryusze oderwali się od związku Mas- sonów i w niektórych mieyscach oddzielną dogmatyczną utworzyli lożę, do którey przyimowano tak Massonów, iako i innych światowych. — W ciągu dalszym wspom ina, iakie b y ły cele Massonij, iak w przeszłym wieku zapalo­ ne g ło w y opuściwszy łono Massonii, przybrały cele polityczne, z kąd pow sta­ ł y związki Jakubinów, W eishanpów , Illuminatów, i t. d. iak wreszcie w ciągu kilku przeszłych lat ziaw iły się inne związki tayne, które przybieraiąc obrząd­ ki Massońskim podobne pod nazwiskiem Tugendbund, Karbonarych i Kotlarzy ży w iły cele polityczne publiczney spokoyności grożące, które słusznie przez Rządy potępione zostały i dały powód Rządom (iako to mianowicie w Królestwie polskiem w r. 1821) do zakazania wszelkich stowarzyszeń taynych. Kończy ten wstęp Obrońca na tem : iż Kapitan Maiewski będąc iuż niższych stopni Masso- nem , w Szkocyi otrzym ał wysokie stopnie Mularskie, a następnie Templaryii- usza— a wszedłszy na oyczystą ziemię w czasie pobytu na W o łyn iu udzielił kilku osobom stopień tego T ow arzystw a, adaley b y ł założycielem loży Templa- ryuszów pod przewodnictwem W ielkiego Mistrza Duc de Kent, i passował

różnych Braci na Rycerzy tego Zakonu.

Niebyło zamiarem Prokuratora w akcie oskarżenia skreślić rys liistoryi Tem plaryuszów w ogóle, lecz tylko krótki dać rys tego Towarzystwa Tem - plaryuszów, które przez Kapitana Majewskiego założonem zostało, iako też celów tak tego T ow arzystw a, iako i w szczególności czynów Majewskiego Ka­ pitana i innych Członków Tow arzystw a, iak dalece te okoliczności wykazywa­ ł y się z zeznań w Komitecie Śledczym i w Delegacyi Sądu Seymowego złożo­ nych. Dla tego pomiia Prokurator rozbiór tego wstępu. Niemoże wszakze zo­ stawić bez uw agi, że Kapitan Majewski w protokule z dnia 28 Czerwca (10 L ip ca) 1826 r. przyznał: ze niebył,upoważnionym od utworzenia osobney lo­ ży Tem plaryuszów, któremu to zeznaniu w braku patentów, o iakich wspomi­ na, należy dać w iarę, a ztąd wnosić wątpliwość o prawdziwości celów, ia- kie tw ierdzi, iż m iał przy założeniu loży Templaryuszów. Daley nadmienić wypada: że Kapitan Majewski b y ł nie tylko założycielem loży Templaryuszów,

(2)

ale nawet podług własnych zeznań tak w Komitecie Śledczym iako i w D e­ legacji Sądu Seymowego pod d. 18 Sierpnia 1827, b y ł tey łozy W ie l- ko-Rządzcą czyli Mistrzem, na posiedzeniu w Kijowie wybranym.

W rozbiorze samey Skargi, Obrońca co do epoki pierwszey przed zaka­ zem Tow arzystw taynych w Królestwie upłynioney, nie przytoczył nic takie­ go, c o b y iu z niebyło obiętem w Akcie oskarżenia, pominął atoli wzmiankę, że miedzy cele towarzystwa Tem plaryuszów wcisnęła się i narodowość. W szakże zeznania w Komitecie śledczym M ajewskiego, Karwickiego, iak świad­ czy protokół konfrontacyi obydwóch z dnia 29! Maja (10 C zerw ca) 1826 r . stw ierdzaią, że w czwartym stopniu obiawiono miedzy celami także narodo­ wość. Potw ierdził to Majewski wprzód w protokóle z dnia i5 (27) Kwie­ tn ia, następnie w dniu 23 Sierpnia ( 4 W rześnia) 1826 — także Moszyński w odpowiedzi teyże daty, Pułaski w protokóle z dnia 10 ( 2 2 ) Maja 1826, a Ciszewski, który m iał czwarty stopień, zeznał w trzech pismach własno­ ręcznych z dnia 9 ( 2 1 ) Kwietnia i 16 (28) tudzież 17 (29) Sierpnia 1826, nietylko o narodow ości, ale nawet o celu wskrzeszenia oyczyzny, nareszcie Tomasz Czarkowski w protokółach z dnia 19 Kwietnia ( 1 M aja) 1826 ze­ zn a ł, iz przy recepcyi swey do Tem plaryuszów w r. 1824 dowiedział [się: że też same są cele Templaryuszów, co ij związku patryotycznego, do którego w iedział M ajew ski, że i Czarkowski należał.

Zeznania te nieulegaią zarzutowi nierzetelności. P ułaski, Moszyński; Karwicki i Ciszewski zeznania swe zupełnie w Deputaeyi ze strony Rządu Rossyyskiego, stw ierdzili, a Majewski przeistaczaiąc w Delegacyi Sądu Sey­ mowego poprzednie w Komitecie Śledczym depozycye, dla iakich pow odów tym środkiem zasłaniać się nie m oże, to iuż w wywodzie skargi przedsta­ wiłem .

W rozbiorze drugiey E poki po zakazie odpowiada Obrońca na zarzuty Sk argi; a tu czyn i nayp rzód u w ag ę : źe Prokurator historyą czyn ów przez T ow arzystw o T em plaryuszów spełnionych składa z czyn ó w niecałego To- w a rzy s tw a , lecz z czyn ów in d yw id u aln ych C złon k ów T o w a rzy stw a , i źe niew łaściwie to co tylko ieden lub kilku C złonków T o w arzy stw a z własne­ go in styn k tu , bez zezw olenia zw ią zk o w y ch udzielali, to m ó w ię , P ro k u ­ rator rachuie na karb całego T o w a rzy stw a ; m ów i zatem O b roń ca, a b y p rzy rozbiorze szczegółow ych faktów śledząc p ra w d y , Sąd S e y m o w y okoliczność tę i zasadę Urzędu Publicznego dopiero w ym ienioną na ścisłem miał ba­ czeniu.

Ta ogólna uw aga zasługuie na replikę Prokuratora: źe w poprzednich sw ych głosach co do ogółu T o w a rzy stw a , dostatecznie iuź w y w ió d ł Prokura­ tor zasadę: iż c z y n y poiedyńczego Członka T ow arzystw a taynego w celach lo w a r z y s tw a przedsięw zięte, daią w yob rażen ie o dążności T o w a rzy stw a , tóm b ard ziey zaś gdy te cz y n y z wiadom ością drugich Członków są przed­ sięw zięte; bo T o w arzystw o nie iest ciałem samo z siebie fizycznie i um y­ słowo działaiącem , lecz c zy n y sw e obiaw ia przez C zło n k ó w w duchu T o­ w arzystw a działaiących.

C o d o w spom nioney w Skardze sk ładk i, ta rzeczyw iście została, nie z uroie. nia iednego lub drugiego C zło n k a , lecz w skutku zamiaru T o w arzystw a uzbie­

(3)

raną i przesłaną, iak to odczytane podług Summaryuszu dow ody w Kate- goryi tey składki w yiaśniaią. — Przytoczone p rzy k ła d y o grze i zw iedzeniu n iew in n o ści, nie są tu trafn em i, bo rozum ie s ię , źe takie tylko c zy n y poie. d yń czych C złon k ów przypisane b y d ź mogą T ow arzystw u, które są w za­ miarach T o w a rzy stw a .

D ruga uw aga ogólna co do różności zeznań O b w in io n ych , ro zw iia iuż to zarzu ty p rzeciw śledztwu K om itetow em u, raź tez pow ody usiłu­ jące uspraw iedliw ić o d w o łan ia, które K apitan M a iew sk i w D elegacyi

Sądu Seym ow ego uczynił. Co do p ierw szy ch zarzutów , bezzasadność o- n y ch Prokurator miał honor w y w ie ść w poprzednich iuż głosach , i ob- szern iey ieszcze w y w ie ść nieom ieszka w Spraw ie Andrzeja Plichty. Nie- trudniąc W a s zatem , D ostoyn i S ęd zio w ie, p o w tarzan iem , iedynie na tako­ w y głosy pow ołuie s ię .— Co do p ow od ó w o d w o łań , z tych iedne p o w o d y , które także i przez in n ych w społ-oskarżonych p rzyw ied zion e zostały, są odparte w w y ż e y rzeczon ych S p ra w a c h , drugie p rzez samego M alew skie­ go indyw idualnie u ż y te , odparłem iuż także w w y w o d zie Skargi p rzeciw n iem u, i niew idzę p otrzeb y onych p ow tórzyć.

Co do ogólney historyi stosunków T ow arzystw a patryotycznego z zw ią­ zkiem T em plaryuszów , odw ołuie się Obroiica do głosów sw y ch K ollegów w Spraw ach K rzyżan ow sk iego i H rabi Sołtyka staw aiących. G dy na te Prokurator o d p o w ied ział, przeto znaydzie w nich Mecenas broniący K a p i­

tana M ajew skiego, stosowną i do tć y S p ra w y replikę.

P rzystępnie daley Obrońca do odparcia zarzutu, iż Kapitan M ajew ski należał do T o w arzy stw a taynego po za k a zie , i tu p r z y w o d z i, źe czy n y K a p i t a n a M ajewskiego przed datą R ozkazu Nayiaśnieyszego P an a, oddaią- cego M ajora Łukasińskiego i iego w spóln ików pod Sąd W o y s k o w y to iest: przed 19. Stycznia 1824 r. roztrząsaniu nieulegaią, albowiem Jego Cesa- rzew iczow ska M ość W ie lk i X i§że Cesarzewic®, termin norm alny amne- s ty i, a tem samem niearesztowania W o y s k o w y ch za należenie do taynych T o w arzystw na ten dzieii oznaczył.

Obrońca ani w Summaryuszu nieum ieścił, ani też oprócz tego nieza. kom m unikow ał tych allegatów P ro ku ratoro w i, i n ieb y ły one naw et przed, miotem instrukcyi; a zatem u w oln ion y iest Prokurator od rozbioru iego

treści i replikow ania na ten środek obrony.

Ew entualnie iednak Prokurator p rz y ta c z a , że skutki amnestyi rozcią. gać się tylko mogą do teg o , kto od terminu zakazu przestał b y d ź czyn n ym w T ow arzystw ie zakazanem , lecz nie do tego, co ieszcze po zakazie w la­ kiem T ow arzystw ie pozostał, gd y zatem skutki stosuią się do osoby przestę. puiącego w ogólności, przeto też rozdzieląć się na epoki niedaią.

Jeżeli Urząd P u bliczn y w akcie oskarżenia w y ra ził: iż po n ieprzyięciu; U staw y dla Tem plaryuszów w roku 1822 M ajew ski miał o św iad czyć, iź prace Tem plaryuszów są ro zw iąza n e, i ieźli dalćy Prokurator w spom niał, że śledztwa n ie w y k r y ły , ab y w tym lub w następnym roku T ow arzystw o

(4)

Tem plaryuszów miało iakow e p o sied zen ie, z tych przytoczeń b yn aym n iey łiiew yn ik a p rzy zn a n ie : źe T ow arzystw o Tem plaryuszów od r. 1822 niei- stniato. — P rzyw iód ł to Prokurator iako tw ierdzenie M a jew sk iego , ale nie iako czyn p ew n y, bo o rozw iązaniu T ow arzystw a nikt z współ-obwinio* nych niezeznał. Cóż w reście z tą d : źe przez nieiaki czas posiedzeń n ieb y­ ło ? kiedy poźnieysze posiedzenie w Staniszówce 1822 r . , cz y n y M ajew skie­ go i innych C złon k ów T ow arzystw a T em plaryuszów , o który eh Prokurator w akcie oskarżenia w spom niał, w łaśnie d o w o d zą, i e i M ajew sk i, i inne C złon k i T ow arzystw a b yli czynnem i, co dało pow ód P roku ratorow i do tw ierdzenia, i e T ow arzystw o Tem plaryuszów rzeczyw iście istnęło.

L ecz te c zy n y zaprzecza O broń ca, i naprzód poczytuie za zb yte­ c zn ą , źe Prokurator w sp o m n iał w tć y kategoryi o posiedzeniu w Stani­ szó w ce, gdzie w przytom ności M ajew skiego zastanawiano się nad proiek- tem K o d exu dla Tem plaryuszów przez Ciszewskiego u ło żo n ym , który nie- zyskał a p p ro b acyi, n azyw a daley tę czynność b y d ź nienaganną, skoro do­ piero pózniey bo w L ip cu tegoż roku zakaz T o w a rzy stw tayn ych w Te- ritorium Rossyyskiem b y ł ogłoszony.

Utrzym uiąc Prokurator że istnęło T o w arzystw o Tem plaryuszów , osą­ d ził b y d ź sw ym obowiązkiem p rzytoczyć c z y n y w tćy m ierze. A czyliź posiedzenie w Staniszów ce, gdzie właśnie traktow ano o ustawie dla T o w a ­ rz y s tw a , nie iest iaw n ym czynem istnienia, działania, i zamierzonego d al­ szego przetrw ania tegoż T o w a rzy stw a ?

Przestępność tego czyn u okazuie się z t § d , źe to posiedzenie odbyło się nietylko po zakazie T o w a rzy stw tayn ych w K rólestw ie Polskiem z d. g. Listopada 1821. k tó ry szczególnićy Kapitana M ajewskiego o b o w ię z y w a ł, ale nawet po zakazie T o w a rzy stw tayn ych w Państwie Rossyskiem w L ip cu 1822 roku w yszłym ; gd yż odbyło się m iędzy 24 a 3o Sierpnia 1822, ia k to naydokładniey (bo z przytoczeniem szczegółów i źrzó d e ł, które mu p r z y ­ pom niały daty c z y n ó w ), w skazał F e lix Ciszew ski w odpow iedzi własno- ręczn ey z dnia 23 Sierpnia (4 W rze śn ia ) 1826.

Że ustawa została odrzuconą , z tąd w cale n iew yn ika w n iosek o za­ przestaniu bytu T o w a rzy stw a , gd yż nie to b yło przedmiotem ziazdu do Staniszówki C zło n k ów T o w a rzy stw a , tylko popraw a urządzenia T o w a r z y ­ s tw a , a zatem ustalenie iego bytu.

Że w reszcie ten ziazd nie b y ł , iak tw ierd zi O brońca, przyp ad ko­ w y m , lecz u m ów ion ym , t o , prócz zeznań w Kom itecie śled czym , tw ie r­ d z ił M ajew ski także w D elegacyi Sądu Seym ow ego pod dniem 20 Sier­ pnia 1827. W szakże podług tych zeznań C iszew ski w e zw a ł go w B e rd y ­ czo w ie , a b y p r z y b y ł do Stan iszów ki, gdzie mu chce pokazać proiekt uło­ żon ych tytu łó w , i M aiew ski umyślnie tam p rzy b y ł.

Na drugi c zy n przez Prokuratora w dow ód exystencyi T o w a rzy stw a Tem plaryuszów przyw iedzion y, to iest: źe w r. 1822 lub 1825 p r z y ią łM a ­ iewski do T ow arzystw a Tem plaryuszów G rabow skiego i Szabańskiego; ( nie

(5)

Sobańskiego), czyni Obroiica zarzut: źe sam Prokurator nie iest pew n ym , c z y li w r. 1822 lub i823 nastąpiło przyięcie tych C złonków .

Na to za od p ow ied ź: źe chociaż sam G rabow ski zezn a ł, źe go M a- iew ski w Z elw ie 1823 p rzyia ł do T ow arzystw a, rów nie iak Sobańskiego, przecież Prokurator w id z ą c , że M ajew sk i czas przyięcia oznaczał w roku 1822, w y ra ził z tego pow odu w A kcie oskarżenia czas ten w r. 1822 lub 1823; lecz n iech by i tak b y ło , to przyięcie takow e nastąpiło zawsze po za­ kazie z r. 1821, k tó ry się do M ajew skiego szczególniey stosował i dowodzi dalszego b ytu T o w arzystw a Tem plaryuszów po r. 1821,

T rzeci czyn dow odzący esystencyą T ow arzystw a Tem plaryuszów , to iest spraw ow anie W ie lk o -R z|d z tw a Tem plaryuszów przez M ajew skiego i K ar- w ickiego, ten m ów ię c zy n Obrońca zow ie żb y t ogólnym i do epoki zakazu niestosuiącym się.

R óżne są w tey mierze zeznania Kapitana M ajewskiego co do czasu, .w którym (iak on u trzym u ie, a czemu przeczy K arw ick i) miał zdać W ielk o - Rządztw o na K arw ickiego. — W protokule z dnia 20 Marca (1 K w ietn ia 1826 m ów i: źe to b yło w r. i824, toż samo i w protokule z dnia 23 Marca (4 K w ietnia) 1826; — w własnoręcznem zaś pis'mie w dn; *o M arca (1 K w ie ­ tnia) 1826 m ów i, ź e w owczas oddał W ielk o -R ządztw o K arw ickiem u, kiedy K rzy ża n o w sk i b y ł w K ijo w ie i k ied y M ajew ski K arw ickiego zaw iózł do K rzyżanow skiego dła dowiedzenia się o układach zw i§zku Patryotycznego

z R o sy y s sk im , a to b yło w r . 1825

.

Z tem wszystkiem c z y b y p r z y ią ć , źe oświadczenie M ajew skiego w zglę­ dem W ielk o - R ządztw a nastąpiło w r. 1824, lub też że w r. *825, i czyli K arw ick i p rzyiał W ielk o - Piządztwo lub odm ów ił, zawsze pozostanie p ra w ­ dą: że prop ozycya ta n ieb y ła b y miała m ieysca, g d yb y T o w arzystw o nie* istnęło; a zatem iest rów n ież dowodem b y tu , tem bardzićy, gdy późnieysze ieszcze cz y n y i okoliczności stw ierdzaią tę praw dę. — M ięd zy temi czyn a­ mi i ten się m ieści, źe Kapitan M ajew ski w r. i824 p rzyiał także Tomasza C zarkow skiego do T em plaryuszów , który iuż b y ł Członkiem T ow arzystw a Pa­ tryotycznego, iak tego dow odzi zeznanie Czarkow skiego w własnoręczne'm piśmie z dnia 8 (20) Marca i 19 Kw ietnia (1 M aja) 1826. — O in n ych zaś głów n ieyszych czynach b yt Tem plaryuszów d o w o d zący ch , iako to połącze­ niu się z Tow arzystw em P atryotycznćm , składkach na kom m unikacyą, będzie n iźey.

A tak n iedow iódł Obrońca tego, co za m ierzy ł, przeciw nie Prokurator uspraw iedliw ił dowodami c z y n y i okoliczności, b y t T ow arzystw a Templa- ryuszów po zakazie w ykazu iące.

Następnie usiłuie Obrońca odeprzeć zarzu t, iż K apitan Majewski miał wiadom ość o istnieniu T o w a rzy stw cele polityczne m aiących, bez odkrycia tak o w y ch R ządow i.

I tu tw ierd zi: źe Kapitan M ajew ski nigdzie niezeznał, a b y w iedział o zw iązk u iakim Rossyiskim. Prokurator odsyła go w tć y mierze do zeznań

(6)

M ajewskiego w Sum m aryuszu p rzyto czo n ych , z których się okazu ie: iź iijz w r- 1824 w K ijo w ie dow iedział się od K arw ick iego: iź iakiś zw iązek Ros- sya stara się połączyć z Polakam i, i na zadanie K arw ickiego starał się Ma- jew ski przez Łukaszew icza b liźey o tem pow ziąść wiadomość. M ian ow icie dowodzą tego zeznania M ajewskiego W protokule z dnia 18 (3o) M arca 1826 i z dnia 23 M arca (4 K w ietnia) 1826, z dnia 28 C zerw ca *,io L ip ca ) 1826, 22 Sierpnia (4 W rze śn ia) 1826, tudzież K a rw ick ieg o w protokole z dnia 4 (i6 > Maja 1826.

Że M ajewski w B elegacyi Sądu Seym ow ego p rzyzn ał się tylko do tego *• że słyszał od K arw ick iego , iź Rossyanie maią coś m iędzy so b ą , ( ź e chcą się z Polakami zaznaiom ić, i źe X iąźe Jabłonow ski z Rossyanami się wda- i e , to tłómaczenie wcale nieosłabia zeznań d aw n ieyszyck w K om itecie, gdy nie iest wsparte żadnemi pow odam i uspraw iedliw iaiącem i go , a p rze­ ciw nie zeznania w Kom itecie kilkakrotnie i zaw sze iednakow o pow tórzone, z okolicznościami zgodne są. Tłóm aczenie to naw et samo z siebie u w a­ żane w ątpić każe o rzetelności sw e y i nieodpiera zupełnie czyn u zarzuco­ nego: bo p rzyp u ściw szy, (co n ieb y ło ) źe K a r w iek i m ów ił: iź Rossyanie maią coś rnifdzy sobą, i źe chcą zaznaiomić się z Polakam i, czyliź te szczegóły b y ły b y w arte ciekaw ości i zachodów dw óch T em plaryuszów w dow iedze­ niu się o nich ? Jąkoź podług w y ż p rzyw ied zio n ych w Kom itecie Śled­ czym zezn a ń , nie one też b y ły istotnie przedmiotem ciekaw ości K a r w ic ­ kiego i M ajewskiego, lecz w iadom ość, iaką Prokurator K apitanow i M aje­ wskiem u zarzuca.

N aym niey zaś d o w ied zion ym , a naw et zupełnie do p ra w d y niepodo­ bn ym iest obrót, iaki Obrońca temu zarzu tow i ńadaie: iakoby M ajew ski dowiedział się ty lk o : źe Rossyanie z Polakam i przyiaźnią się. Bo g d y b y tak b yło , to tćm m niey ieszcze b y ło b y o co dow iady w ać się. L ecz naw et sam M ajew ski w D ek laracyi Sądu Seym ow ego tego nieutrzym uie.

W reszcie czy liźb y to, co Ł u kaszew icz M ajewskiem u odpow iedział, sto- sowało się choć w naym nieyszym w zględzie do zam iaru, iaki M ajew ski w D elegacyi Sądu Seym ow ego p r z y z n a ł, a tćm bard ziey do zam iaru, k tó ry

m u Obrońca p r z y p is u ie ?— T w ie r d z f, źe n ie , i u trzym u ię, że odpow iedź Łukaszew icza stosowała się właśnie do w iadom ości, o k tó rey Prokurator mówi*

Niech was Bóg b ron i (te b y ły słow a Ł u k a sze w icza ), abyście z niem i w iakie głupstwa w d aw ali się; bo będziecie nieszczęśliw i. Są to g ło w y zapalone, bez rozsądku i form uią iakąś rzecz niedobrą. W końcu pow ołać mi się przych odzi na zeznanie K arw ick iego z dnia 4 (1 6 ) Maja 1826 w A kcie Oskarżenia dosłownie przytoczon e; a to znosi w szelką w ątp liw o ść, i w zw iązku z innemi okolicznościami w y ź przytoczo- nemi d o w o4zi> źe M ąjęw ski w iedział o istnieniu T ow arzystw a Rossyiskie- goj i żę &fcowę, p.o^ęzmftąwołp

4

% %. TQ,warzystwąm pątryotycznęni.

Odpieraiąc dalsze zarzuty Prokuratora, O brońca co do wiadomości przypisąnćy K apitanow i M ajew skiem u: źe K rzyża n o w sk i i Xiąźe Iabłono- wsjki w chodaili w r. i825 w k o jp ^ n ik ą ę y ą z zw iązkow em i RossyisJkierai,

(7)

i c o do czynu M ajew skiego, źe w celu dow iedzenia się o rezultacie tey kom m un ikacyi, zapoznał K arw ickiego z K rzy ża n o w sk im , Obroifca naowię tw ierd zi że choćby te c z y n y i b y ły rzetelnemi to i tak nic w jęcey nie- d ow od zą, iak tylko usiłowanie dow iedzenia się przez K rzyżanow skiego? co się dzieje m iędzy innemi Osobami do T ow arzystw a Tem plaryuszów nie* naleźącem ij czyli tylko próżną ciekawość.

Tu p ayp rzód Prokurator w dow ód rzetelności czynu pow tórnie odwołuie się do zeznań \v Sum m aryuszu p rzy w ied zio n y ch , a w reszcie dodaie, źe gd y M ajew ski w iedział iż P odpułkow nik K rzyżan o w sk i i X iąźe Jabłonowski b y ­ li Członkani zw iązku P atryo tyczn ego , że w eszli w kom m unikacyą z zw ią­ zkiem R ossyyskim , a w ied ział to iu ź z pow ieści K arw ickiego w r. i824, g d y w roku 1825 dow iedział się ieszcze, źe zw iązk ow i chodzili w kommu­ nikacyą z zw iązkiem taynym R ossyyskim * tedy tćm samem w ied ział 0 istnie­

niu obydw óch tych zw iązk ów .

T e dw a zarzu ty b y ły w tym celu przez Prokuratora ■przywiedzione, aby dowieść źe Kapitan M ajew ski w iedział o b ycie dw óch tow arzystw tay- n y ch zakazan ych , i źe okazał w ięcćy iąk p różn ą tylko ciekaw ość, bo istotnie interessował się, czyniąc zabiegi w dow iedzeniu się o przedm iocie porozumień dw óch tayn ych zakazanych T o w a rzy stw . L ecz ieszcze z tych zarzutów nie- w y p ro w a d za ł Prokurator wniosku iż b y M ajewski w iedział O celach zbrodni- czych obydw óch ty ch Tow arzystw *

D opiero następujące tw ierdzenie zaw iera w sobie ta k o w y zarzut; tó iest: źe po owem znoszeniu się m iędzy K arw ick im * K rzyżanow skim i M a­ jew sk im , m ów ili K arw icki i M ajew ski o tem :

źe zw iązek R ossyyski porozum iał się z zw iązkiem patryotycznym Polskim , i źe Rossyanie odstępuią Polakom kilka Gubernii. Zarzut ten i inne okoliczności ź nim styczn e, a w akcie oskarżenia p rzy w ie ­ dzione, odpiera Obrońca temi samemi środkam i, iakie w swym Sum m aryu­ szu zapowiedział. G d y Prokurator na te środki iuź odpow iedział w w y w o . dzie skargi, przeto do tey odpow iedzi odw ołuie się. W szakże dodać mu tylko p rzych od zi; źe K apitan M ajew ski na odczytane sobie własnoręczne o p o w y ższćy okoliczności zeznanie K arw ick iego z d. 3 ( i5) M arca 1826 r.

W odpow iedzi s w ć y Vol. XIII. fol. 25g5. i 2596. w ogólności p rzy zn a ł: iź K a rw ick i m ów ił m u , o porozum ieniu się zw iązk u Rossyyskiego z T o w a r z y ­ stwem patryotyczn em , źe w tym samym celu M ajewski z K rzyżan ow sk im miał konferencyą w K ijo w ie , i źe mu K a rw ick i p o w ia d a ł: źe Rossya od- daie kilka Gubernij,

P o ró w n y w a n e to przyznanie ogólne z zeznaniem K a rw ick ieg o , które­ go tenże p ozn iey niezm ienił, owszem w D eputacyi R o ssyy sk ićy stw ierdził, niem ożna w §tpić , że i o in n ych szczegółach, podług zeznania K a rw ick ie g o , b y ła m owa.

N ayscisley zaś b io rą c , to z tego przyznania w y n ik a p rzyn aym n ićy za­ w s z e : ze cel u m o w y m iędzy zw iązk am i, Majewskiemu w iadom y, b y ł poli. ty czn y m , gdy T o w arzystw a porozum iew ały się względem oddania Guber. niiów .

(8)

Praw da ze Kapitan M ajew ski, w c ią g u epoki, o którzy poprzednio m ów i­ liśmy, niebył Członkiem ani T o w : taynego Rossyyskiego, ani P atryotyczn ego, a zatem niemógł mieć p e w n ćy i szczególow ey wiadom ości, o celach T o w a ­ rzystw , ogólnie iednak o ty ch celach w ied ział, źe są polityczne. I tak co d o Tow arzystw a P atryotyczn ego, przytoczone w Summaryuszu zeznania o pro- iektach połączenia się Tem plaryuszów z tćm T ow arzystw em w yiaśn iaią, że iego ogólne cele b y ły wiadome M ajewskiem u. Dodaię tu ieszcze, źe w pow o- łanem przez Obrońcę zeznaniu Moszyńskiego z d. 23 Listopada (4 W rześnia) 1826 tenże M oszyń ski w yraźn ie ośw iad cza, źe dla tego odrzuconą została pro- p o zy cy a czyniona M ajew skiem u i K arw ickiem u w r. 1822 do połączenia tych zw iązk ów ,

p o n ie w a ż zw i§zek li m oralny (to iest Tem plaryuszów ) niemoże się ł|czy ć z T o w arzy stw em politycznym .

Odpow iedź M ajew skiego pod taż datą w p raw d zie obeym uie iego zaprze- czen ie, iednakźe przyznaie się M ajew sk i:

że w strzym uiąc C złon ków a b y się pozostali, mógł to pow iedzieć; „ i u Has (Tem plaryuszów ) m oże b y d ź to samo co i w T o w arzy- ,, stwie Patryotycznem ”

a lubo dodaie M a ie w sk i:

lecz to bardzo w n iew in n ćy myśli pow iedziałem ,

trudno przecież to dopuścić, g d y ta niew inna myśl nie zgadza się z okoliczno­ ściami p rzekon yw aiącem i, iż w ogóle mógł w iedzieć M ajewski o celach T o ­ w arzystw a patryotycznego.

W reszcie mam honor pow ołać się na w y w ó d S k argi, gdzie przytoczy* łem inne ieszcze szczegóły w spieraiące ten zarzut Skargi.

D aley w y w o d zi O broiica; że gdy Kapitan M ajew ski ani N aczelnikiem , lub przew odnikiem n ieb ył zw iązk u Patryotycznego i R o ssyy sk iego , ani Człon­ kiem o n y c h , ani żadnym Urzędnikiem obow iązanym do czuw ania nad zaka- nemi zw i|zk a m i, ani w innym w zględzie pomagaiącym do trwania ich bytu , lub do schadzek, zatćm podług w arun ków artykułu 278 K o d exu Karn: K api­ tan M aiew sk i, n ieb ył wstanie i obow iązku R ząd ow i donieść o w spom nionych taynych T o w arzystw ach , a tćm samem i k a ry za niedoniesienie odnosić nie- m oźe: co zaś do zw iązku Tem plaryuszów p rzy w o d zi O b roń ca, źe zw iązek ten niemiał żadney styczności z R ossyyskim .

Na to przychodzi Prokuratorowi odpow iedzieć: źe ponieważ w iedział o związku Rossyyskim, zatem ściągałby na siebie karę Artykułem 73 prawa krym. przewidzianą, która to okoliczność w myśl a rt 5g Kod. Kar. iest po­ wodem do zaostrzenia kary za czyn głównego przestępstwa. Niedoniesienie o Towarzystw ie Templaryuszów i Patryotycznem, nie iest uważanem przez Prokuratora iako obostrzenie kary, ponieważ Majewski iest Członkiem pier­ wszego, a wspólnikiem drugiego Towarzystwa. Kara za drugie przestępstwo iest naywyźsźą. Majewski ściągnął na siebie obostrzenie, za należenie do T o ­ warzystwa taynego po zakazie, nie może za tem drugie na siebie ściągnąć o- bostrzenie, ze nie w y iaw ił Towarzystw a Templaryuszów.

(9)

W odparciu zarzutu: źe Kapitan Majewski zezw olił na połączenie się Towarzystw a Templaryuszów z towarzystwem Patryotycznem, i sam się z niem p o łą c z y ł, usiłuie Obrońca z pomiędzy czynów przez Prokuratora przytoczonych, zaprzeczyć niektóre. I tak nayprzód zaprzecza: źe w czasie bytności Krzyżanow­ skiego w Kijowie 1825 udecydowano na naradzie Templaryuszów połączenie rzeczone, i rozpoczęcie kommunikacyi z Towarzystwem patryotycznem

i źe

Majewski zezwoleniem swem do tey decyzyi w p ły w a ł.

Lecz to wszystko, co Obrońca w tym punkcie przytacza, iest mylnemi bezzasadnem. Niebędzie Prokurator pow tarzał swych powodów, dosyć mu od­ w ołać się , ku odparciu, do czynów, okoliczności i dowodów w akcie Oskarże­ nia , w Sumaryuszu i w wywodzie wspomnionych a szczególniey do zeznań Ma­ jewskiego z dnia 20 Marca (1 Kwietnia) i 3 i Maja (12 Czerwca) 1826. z któ­ rych wynika to przekonanie, źe nie indywidualnie sam Majewski, lecz całe Towarzystw o w składzie, do którego on i inni Członkowie znacznieysi wcho­ dzili, udecydowało połączenie.

Przytoczone zeznanie Majewskiego wD elegacyi Sądu Seymowego z dnia 20 Sierpnia 1827 względem nieistnienia Templaryuszów od r. 1822. zostało iuź także w wywodzie skargi ocenione i odparte.

Zaprzeczenie: że Moszyński ani Czarkowski w Kijowie niebyli, iest pro- stem gołosłownem twierdzeniem, które odeyrnować niemoźe ważności pier­ wszym zeznaniem. W szakże co do Czarkowskiego, ten nawet badany w D e le ­ gacyi Sądu Seymowego pod dniem 9 Listopada 1827, niezaprzeczył, aby b y ł w Kijowie, a o widzeniu się Majewskiego z Moszyńskim kilkokrotne zeznania Majewskiego św iadczą;— niepotrzebną tu więc była konfrontacya.— W reszcie na­ stępne czynności obiaw iły, źe połączenie istotnie nastąpiło, źe Kapitan Majewski wiedział o celu politycznym Tow arzystw a patryotycznego, i ź e b y ł mu pomocnym. Daley uważa Obrońca: źe Prokurator bez celu przyw iódł czyn znoszenia się Krzyżanowskiego z Karwickim względem połączenia Templaryuszów z T o ­ warzystwem patryotycznem, przyczem Krzyżanowski żądał przesłania pienię­ dzy na kommunikacyą, i wskazania osoby do tey kommunikacyi. Lecz to tw ier­ dzenie Prokuratora ma swóy w łaściw y cel, gdyż Prokurator zamierzył udowo­ dnić : że Majewski w iedział o tem znoszeniu się, i źe na żądanie Karwickiego w skazał Zabłockiego iako Członka związku Templaryuszów zdolnego do prze­ wodniczenia w kommunikacyi między Towarzystwami. — Dodam tu ieszcze, iź i Zabłocki nawet przed Delegacyą Sądu Seymowego w protokóle z dnia 21 Sierpnia 1827 zeznał, iż Templaryusze, a mianowicie Karwicki, żądali połącze­ nia i w tym celu Majewski w y s ła ł go (Zabłockiego) do Krzyżanowskiego.

Od kogóż to Zabłocki m ógł słyszeć, ieźeli nie od Majewskiego?

A tak całe odparcie powyższego czynu, przez Obrońcę zamiei-zone, upada. Również na wzgląd nie zasługuie zaprzeczenie drugiego czynu, to iest źe Kapitan Majewski należał do w yboru Zabłockiego na poszrednika kommunikacyi. Zaprzeczenie to oparte iest na pow odzie: iakoby Majewski o tym czynie w Ko­ mitecie Śledczym dla tego zeznał, że się b a ł gniewu Komitetu, i źe mu cho­ dziło o bezpieczeństwo cia ła , a zate'm że to, co zezn a ł, b y ło wymuszone. — W szakże to twierdzenie iest gołosłow ne , i odparte rapportem na wyższy Pioz-Vaz przez Członków Komitetu zdanym.

(10)

Ew entualny wniosek O brońcy, że niew inność powyższego czyn u w y ­ p ływ a ztąd, iż oskarżony niew iedział o celach Tow arzystw a Polskiego, iest iuż w w yw odzie odpartym, a twierdzenia M ajew skiego w D elegacyi S |d u Seym owego, iakoby Z abłocki dla tego do T ow arzystw a Tem plaryuszów b y ł przyiętym , aby p rzy w ielkim wschodzie Polskim mógł b yd ź Reprezentan* tern.Tem plaryuszów, sam nawet Z ab łocki żadnem zeznaniem niepoparł.

Następnie stara się O b ro ń ca, odeprzeć factum, iż Kapitan M aiew ski w yieżd zaiąc w t. i8ł5 do W a rsz a w y , podiął się od K arw iekiego zlecenia do Zabłockiego względem porozumienia się z T ow arzystw em Patryotycznem , i przyw odzi w tey mierze: iż M aiewski swe zeznanie przyznaiące ten czyn przed Komitetem śledczym w D elegacyi Sądu Seym ow ego odwołał. Prokuratof iuż na to w w yw odzie skargi odpow iedział, a zatćm ta niereplikuie.

Że M aiew ski p rzy b y w szy do W arszaw y uw iadom ił Zabłockiego o w y* borze do kom m unikacyi, na ten czyn s§ aż nadto w yraźne d ow od y w Sum* maryuszu i w yw odzie przytoczone. Odwołania ze strony Zabłockiego i Ma- iewskiego w D elegacyi Sądu Seym* nic nieznaczą, z pow odów tyłekroć po­

wtórzonych.

Kommnnikacya w ówczas zamierzona, iest iedne'm z działań do połą* czenia należących, bo g d y b y kommnnikacya niebyła um ówioną, n ieb y ło b y zgodności w zamiarach wspólnych obu T ow arzystw om . Słow em kommuni* kacya miała służyć do w ykonania zam iarów rzeczonych ) a zatem niemożna ie y odłączać od aktu połączenia.

W y b ó r pochodził nie od samego tylk o K a rw ick ieg o , ale b y ł skutkiem postanowienia T ow arzystw a, w szczególności zaś p ro p o zy cji M aiew skiego.

Bezzasadnie tw ierdzi Obrońca, źe stosunki pom iędzy Z abłockim i Krzy« żanowskim niemogą b y d ź przyp isyw an e Maiewskiemu; bo o ile M aiew ski do zawiązania tych stosunków w p ły w a ł, o ty le mogą b yd ź i M aiewskiem u przypisyw ane; aźe. w p ływ ały to w skardze i w y w o d zie iuż okazano.

T w ierdzi dalćy Obrońca, źe Urząd publiczny żadnego dowodu nieprzy- tacza na to, iż M aiewski Czynił przyrzeczenie względem przysłania żądanych przez Podpułkow nika Krzyżanow skiego pieniędzy na kornmunikacyą. Odsy» łam obrońcę do zeznań w te y mierze w summaryuszu pow ołanych.

Porównaiąc te zeznania w Komitecie z zeznaniami, które W D elegacyi S§* du Seymowego u czy n ił, aż nadto iasno przekonam y się, źe tym ostatnim niepotrafil Kapitan M aiew ski nadać wiarogodności. Jakże np. przyp u ścić, źe M a iew sk i, gd yb y niew iedział o zamiarze połączenia i kom m unikacyi, mógł m ówić Zabłockiem u, iak to tw ietd zi w protokóle w d. 20 Sierpnia 1827* ieie li idzie o iakie połączenie z Tem plaryuszam i, w iedzże o tern, źe ie* stem temu p rzeciw n y.

Do czegóż taka mowa miała zmierzać? W szak Z abłocki, ieżeli niew iedział o zamiarze połączenia niepótrzebował wiedzieć i o zdaniu M aiewskiego względem tegoż połączenia. Po cóż go w ięc M aiewski uprzedzał?

(11)

Słowem wiarogodność zeznania takowego istotnie ostać się niem oźe, obok poprzednich w Kom itecie śledczym depozycyi.

Jeżeli Urząd publiczny w trakcie Instrukcyi spostrzegł iaką sprzeczność W zeznaniach, potrzebuiąc§, wyiaśnienia i podał w tćy mierze swe w nioski, u czyn ił to w ed le owczasowego stanu akt. Jeśli sprzeczności w ytkn ięte, przez in stru k cją załatwione zostały, osiągnięty iest cel, i pew no teraz Pro­ kurator sprzeczności żadnych nie p rzyw o d zi w poparciu sw ych twierdzeń. € h c§c zaś Obrońca użyć tych wniosków i tych sprzeczności co do obecney k a te g o ry i, na Obronę kapitana M aiew skiego, winien b y ł nietylkó ie wy* szczególnie, ale też w y w ieść, w iakim względzie sprżefczności te maią W pływ na osłabienie zeznań. G dy tego n ieu czy n ił, niesądzi się Prokurator obo­

wiązanym na tak ogólne twierdzenie inaczey odpow iedzieć, iak tą ogólną uwagą: że czego Prokurator w akcie oskarżenia, w summaryuszu i w w y w o ­ dzie skargi po zam knięciu iiiż Instrukcyi n iew ystaw ił iako sprzeczność, to wszystko iako niesprzeczne z iego strony przyiętćm bydź w inno, a dawniey- sze w n io s k i maiące dopiero na celu wyiaśnienie rzeczy w toku Instrukcyi, nieupoważniaią iuż obrońcy do czerpania ż nich środków obrony*

Co się tycze wiadom ości o istnieniu T ow arzystw Rośsyiskiegó i Patryc* tycznego oraz o porozumieniach między niemi, dostrzega Obrońca rozmaite sprze­ czności; le cz W ytykaiąc one, niezastaiiowił się nad tem: źe Zeznania różnić śię mogą co do okoliczności szczegółow ych, obocznych, przez to ied ń akn ie zrządzaią sprzeczności w ogóle i rzecz sama główna taż samą zostaie. Nie* k ażd y z zw iązk ow ych mógł te same szczegóły w ied zieć, co i drugi. Jedni bowiem rad zili, drudzy w y k o n yw ali, trzeci słyszał co było uradzonćm i dopełnionćm; iedni Znaydowali się w tem, drudzy w o w e m raieyscu, ieden b y ł w styczności z tym, drugi z innym; dla tego też iednym zeznaniom może zbyw ać na dokładności w iednym przedihioćie, gd y tymczasem in«e zezna* nia tę niedokładność uzupełniaią. A b y tylko zeznania nieróźniły się co do głów n ey okoliczności, różnica między niemi co do mniey głów n ych nie- stanowi w łaściw ey sprzeczności* któraby zeznanie czynu głównego pozbawia* ła wiary*

Zaiste żadna z sprzeczności przez obrońcę w ytkn iętych , nie iest tak| sa­ ma z siebie, ani tego rodzaiu, aby uw ażać się niedała iako zgodna z całością czynu głównego. I tak: cóż ztąd że Czarkow ski w dniu 2 Maia 1826 p rzed

Komitetem śledczym zeznał, iż on niemiał żadnego polecenia do udzielenia

wiadom ości K rzyżanow skiem u, w iele zw iązek Tem plaryuszów w p rzyp ad ku p o t r z e b y dostarczyć może broni, lu d zi 1 koni? Z iakiem że zeznaniem, ziakiem twierdzeniem Prokuratora iest to zeznanie Czarkowskiego w sprzeczności. W szak w Kom itecie śledczym nikt nic temu przeciw nego niezeznał, ani P ro ­ kurator nietw ierdził w skardze, aby Czarkow ski miał polecenie odpowie* dzieć na takie żądanie, wspomniał Prokurator tylko na zasadzie zeznania M aiew skiego ż d. I I K w ietn ia 1826: źe C zarkow ski miał polecenie w y ch w a ­ lać zw iązek Tem plaryuszów iako Zamożny i znacznie rozgałęziony; wspo*

V . 29 Maia

m niał daley źe w tym że Kom itecie na konfroiitacyi pod d. 10 Czerwca ■ 182$ M3*

(12)

zeznali K arw ick i i M aiewski, źe Czarkow ski miał polecenie, a b y dowiedział się dokładnie o sile Tow rrzystw a Patryotycznego i o sposobach do dopięcia celów Towarzystwa.

Co do sprzeczności dostrzeźoney przez obrońcę iakoby w zeznaniu M a­ lewskiego z d. 28 K w ietn ia 1826 względem okoliczności połączenia T o w a­ rzystw Patryotycznego z Rossyiskie'm; niemasz i tu źadney sprzeczności, ie- żeli z rozwagą odczytam y osnowę zeznania. A lbow iem na zapytanie:

czyli oświadczał M aiew ski Zabłockiem u, iz zapewnienia się v sitach Towarzystw nastąpiły w skutku porozumień się Tow arzystw w R ossyi będących z Templaryuszami i Tow arzystw em Patryotycznem ?

odpowiedź M alewskiego b y ła taka:

niepamiętam żebym Zabłockiem u k ied y co! podobnego pow iedział. zelim to w rzeczy samey uczynił, niemogło to b y d ź tylko dla sam ey chlub y, poniew aż o połączeniu Tow arzystw nic innego nie wiedziałem, iak to co iuz wyzey zeznałem

a w y ż e y zeznał M aiew ski pow ziętą od różnych członków wiadomość: źe zw iązek Rossyiski iuz się połączył za pośrednictwem Xcia Jabłonowskiego z Towarzystwem Patryotycznem . N iźey zaś powiedział: źe o sile zb royn ey mógł m ówić Zabłockiem u, lecz to o tey, która miała zaiąć odstąpione przez Rossyą Polsce prowincye.

G dzież tn w ięc sprzeczność między zeznaniami, g d y każde z nich o innym mówi czynie, i tak: w pierw szym iest mowa o zapewnieniu się wzglę- dem sił T ow arzystw , w d ru giem o połączeniu Towarzystw, w trzeciein w n io­ sek o potrzebie użycia siły zbroyney na przypadek odstąpienia Polsce kilku prow in cyi. Nadto pierwsze zeznanie nie iest zaprzeczaiącem , lecz tylko riepew nem , bo mówi M aiew ski „ niepamiętam44 iednakźe daley dodaie „J eślim to pow iedział; to bydź tylko może dla samey chlub y i t. d.“ W ięc i tak nie iest w sprzeczności z ostatniem zeznaniem.

I w te'm dale'y upatruie Obrońca Oskarżonego sprzeczność, że Z abłoc­ k i utrzym yw ał przed Komitetem: iź M aiew ski m ówił mu o oddaniu przez Rossyan kilku p row in cyi, a zatrzym aniu L itw y , M aiew ski zaś temu pod d. 28. K w ietnia 1826 zaprzeczył. L ecz nayprzód niemasz tu sprzeczności w iednćm i temże samem zeznaniu; pow tóre m iędzy zeznaniem iednem 1 drugiem zachodzi tylko ten stosunek, że Z ab łocki w w iększey rozciągłości rozum iał to, co mu M aiewski, iak tw ierdzi, obiaw ił, m ianowicie co do L i­ tw y . A tak M aiewski swem zeznaniem ogran iczył tylk o w yznanie Zabłoc­ kiego. G d y zaś zresztą co do innych p row in cyi zgadzaią się obadwa ze­ znania, przeto i ta sprzeczność upada.

Co do sprzeczności iaką Obrońca udow odnić pragnie z zeznań Podpół- kownika K rzyżanow skiego, a mianowicie z zaprzeczenia że nieźądał w y k a ­ zu osób, ile który z Tem plaryuszów gotowizną ludźm i lub bronią p rzyłożyć

(13)

się może; udow odniw szy iuż Prokurator w sprawie tegoż K rzyżan ow sk iego bezzasadność ty ch zaprzeczeń, tu się tylko do sw ych w n iosków odwołuie*

R ów nież zeznania w K om itecie śledczym złożone niestoią w sprzeczno­ ści z zeznaniem K rzyżan ow sk iego przed D e leg a cy i Sądu Seym ow ego z dnia 28. Listopada 1827. w które'm K rzy ża n o w sk i w yraził: że nie Maiewski* le c z K a rw ick i chciał pouczenia Tem plaryuszów z T ow arzystw em Rossyiskićm. Ta mniemana sprzeczność obiaśnia się w ten sposób: iż wczasie gdy Kar*

Wieki z K rzyżanow skim znosili się W tym przedm iocie, M aiewski należał

tylk o do zw iązku Tem plaryuszów , niemógł w ięc w ówczas K rzyżan ow sk i W chodzić znim w żadne stosunki, leez w chodził z K a rw ic k im , k tó ry b y ł ra­ zem członkiem T o w arzy stw a Patryotycznego i Tem plaryuszów*

Z n ikn ął w ięc ten natłok sp rzeczności, iak i się zdaw ało dostrzedz O* brońcy, a tem samem pozostaią w sw ć y m ocy zeznania, na których Pro­ kurator oparł zaskarżone c ży n y , a m ianowicie, przypisanie M aiewskiemu wiadom ości o zamierzonem przez T ow arzystw o tayne Rossyiskie odstąpie­ niu Polakom Gubernii k ilk u , oraz żądania do niego od T ow arzystw a Pa- tryotyfcznegr^ zaszłego aby podał w y k a z osób, o ile który gotowizną i lu ­ dźmi lub bronią p rzy ło ży ć się może; ani wreszcie nieosłabiaią zarzutu: iż

M aiew ski w iedział o celu zw iązk u Patryotycznego.

Zaprzecza także Obrońca, aby zgodne Z sobą Zeznania M aiewskiego i

X . Dem bka o proiekcie połączenia się Tow arzystw a Patryotycznego zTera- plaryuszam i, o przesłanym na cel kom m unikacyi funduszu, o gotowości o b y ­ w ateli do Uzbroienia się, o nieukontentowaniach w W o y s k u Rossyiskićm, o połączeniu się T ow arzystw a Polskiego z Rossyiskićm , b y ły w iary godnem i, gdyż ie M aiew ski i X. Dem bek W D elegacyi Sądu Seym ow ego odw ołali.

Bezzasadność tego odwołania polega na powodach iuż w y ź e y prźez Prokuratora p rzyw ied zio n y ch , na które i tu się pow ołuie. C zy li zaś W

szczególności X. Dem bek zeznał p ó ź n ie y : że M aiewski niem ów ił mu, iż

Związek Tem plaryuszów iuż się połączył, lecz m ów ił, że się dopiero ma połączyć, to niestahowi na obronę oskarżonego żadney różnicy; bo ta ro z­ mowa z X. Dem bkiem działa się przed nadesłaniem pieniędzy, co b y ło w a ­ runkiem połączenia m iędzy obu Towarzystw am i 1 có też późnićy nastąpiło. PzytaCza obrońca następnie pow ody do odparcia Czynu znoszenia się M aiewskiego z H rabią W orcellem i tw ierdzi:

‘Nayprzód że M aiew ski dla zwabienia Hrabi W o rcella aby obiaWił wia­

domości z W arszaw y przyw iezione, zm yślił now inę o p rzy b y cia D eputow a­ nych Róśsyiskich. Cżyn ten Prokurator w tym samym sposobie w ystaw ił, a to dla tego, aby dow ieść iak dalece K apitan M niewski interessował się o cz y n y T ow arzystw a P atryotyczn ego którego W o rcell b y ł członkiem , i tym , który, iak m ów ił X. Dem bek, miał wiadomości tych udzielić.

Pow tóre tw ierdzi Obrońca źe w praw dzie Hrabia W o rc e ll zeznał, iż

m ów ił z M aiewskim o poleceniu od rady Tow arzystw a Patryotycznego Wzglę­ dem połączenia się z Tem plaryuszam i, i źe T ow arzystw o Patryotyczne ma

(14)

w zdmiarze ogólne dobro Polaków przeż utrzym anie ducha narodowego i poleczenie wszystkich części dawttey Polski i dawnego niepodległego iey bytu, źe Tow arzystw o Patryotyczne ma zw ią zk i z zagranicznemi D w oram i, ze przyrzeka z św ey strony wszelką pomoc, lecz żąda pieniędzy na utrzym anie kommtirtikacyi z zagranicznemi dworami; lecz daley przyw odzi tenże obroń­ ca, że Hrabia W o r c e ll w póżnieyszem zeznaniu to iest w protokule z dnia 10. Maia 1826 zaprzeczył temu wszystkiem u. Na to Prokurator odpowiada: że ostatnie Zaprzeczenie riic nieśtanowi, gd y H rabia W o rcell w następney kon- frontaćyi zK a rw ic k im , M aiew skim i Moszyńskim z dnia l i Maia 1826 iako też w piśmie włćisnbręcznem z dnia 5. C zerw ca i8a6 do tego czynu p rz y ­ znał się, i gdy to przyznanie wspieraią iak naym ocniey zeznania M aiewskie- go i K arw ickiego na korifróntacyi m iędzy niemi samertii pod dniem io Ma* ia 1826 rokuj

W o rcell w p raw dzie tw ierdzi, źe m ów ił o tem, có W yźey, z powieści, dó m ysłu, lub ciekawości. Tym czasem M aiew skiem u nic o tyeh pow odach nie*

wspomniał, zatem ani W o rcell nie iest uspraw iedliw iony, ani M aiew ski tłtt* m aczyć się niemoże; bo uw ażał te wiadomości za praw dziw e; a tu też tył. ko o to id z ie : w iakim w zględzie M a i e w s k i e m u indyw idualnie prżypisanć b y d ź ma znoszenie się ż W orcellem i powzięcie wiadomości rzeczonych.

W reszcie co W orcell w piśmie własnoręcznem z dnia C żerw ca i826»

0 M aiewskim zeznaie: iź mu ten potw ierdził, że Rossyanie życz| sobie aby do nich p rzysłać kilka osób dla robienia układów, źe pragną aby to

iaknay-- j % * ^8. Maia

prędzey nastąpiło to 1 K a rw ick i stw ierdził w p ro to k u le ż d . 9. caerwea 1826* Jest więc rzeczą udowodnioną źe M aiew ski z W orcellem znosili się i wziaiemnie sobie udzielali wiadomości o zamiarach zw iązk ów zakazanych; 1 to nawet z skutku samego okazuie się, gdyż M aiew ski p rzy rze k ł przesłać pieniądze*

C zyn w skardze p rzyw ied zio n y , iż W orcell uw iadom ił M alew skiego o ukończeniu układów m iędzy Tow arzystw em Polskiem a Rossyiskim przez X ię c ii Jabłonow skiego, podług których układów m iały b y d ź odstąpione P o l­ sce ProWirtcyfe daw niey do niey należące, prócz niektórych G ubernii, i źe pózniey słyszał od W orcella, źe i to się ułatwi* ten m ówię czyn niema się, iak tw ierdzi O broń ca, zgadzać z in k w iz y c y ą , bo W o rcell mówi w p rotok u le z dnia 26. Maia 1826. iż zpewnością niepamięta, czy to M aiew ski pow iadał, lecz nayprzód takie tłumaczenie nie iest z aprzeczeniem, a gd y istotę czyn u w y k r y w a ią ieszcze inne zeznania^ o których Sum m aryusz, przeto cżyn tako­ w y zupełnie udow odniony ie s t , a iegó przytoczenie w skardze fcgadza się ż Aktam i.

O dw ołanie tego czynu przez M aiewskiego w D elegacyi S. S. odbierać me może ważności pierw szym zeznaniom * z pow odów tylekroć ibź pow oła­ n ych.

Co do tw ierdzenia O brońcy, iż Prokurator w sw oich do D elegacyi Sgdu S. w nioskach, sam w y ty k a ł sprzeczności zeznań w Kom itecie Śledczym

(15)

ź o n y c h; na to słu ży za odpowiedź to, co Prokurator iuź w y ź e y na podobny p rzyto czył argument.

W ie ś ć pow szechna (tak mówi daley O brońca) o w cieleniu n iek tórych d aw n ych P ro w in c ji Polski z pod panowania Rossyiskiego do królestw a , ta iedynie miała b y d ź przedmiotem rozm ow y W o rcella z M aiew sk im ,— to m iał zeznać M aiewski przed Komitetem, lecz Kom itet miał zastosować te w y r a ­ z y do rozmów o Tow arzystw ach i zapisać iź skutkiem działań Tow arzystw a

dawne prow incye Polskie do K rólestw a przyłączone będą* D ow ód tego tw ier­ dzenia O brońcy polegać ma na zeznaniu M aiew skiego ż dnia 4* Kwietnia 1826, le c t odcżytaym y to zeznanie. Oto są iego słowai

W o rcell tylko pow iadał źe staraią się mocarstwa, ażeby exystow ało K ro-

lestwo Polskie i że maią nadzieię połączenia w szystk ich części P o lsk i;

gdyż Według W o fcelia Towarzystwo Patryotyczne ma z róźnemi dwo­

rami zw iązki i za pomocą ich staraią się, ażeb y oderw ane części przy* łączone do Polski zostały#

A z tey treści, czyliź nieprzekonywam y się, że W o rcell m ów ił z M aiewskim nie o Wieści p u b lic z n e y , ale oporoziim ieniach, iakie T ow arzystw u Patryoty* cżnemu podobało się tiiieć ź dworami zagranicznem i?

Nadto przychodzi u w a źy ć , że to wcześnieysze zeznanie wyiaśdione 20* stało późnieyszem i, które w Sum m aryuszu przyw iedziono.

W reszcie rapport na rozkaż w y ż s z y , przez człon ków byłego K om itetu śledczego zdan y, znosi wszelką wątpliwość względem zarzuconego m u prze* istoćzenia zeznań MaieWskiego*

Co do factum w zględem składki. W odparciu zarzutów O broń cy,

pow ołać się mam honor n ayp rzód na w y w ó d p o p rzed n i, iź T o w a rzy stw o T em plaryuszów ci§gle ieszcze po zakazie z r. 1821 istn ę ło , i źe uchw aliło przesłać T o w a rzy stw u P atryotycznem u fundusz na kommunikacyą. m iędzy obu T ow arzystw am i. Bezzasadnie zatem tw ierd zi O b roń ca, źe składka nie od T ow arzystw a pochodziła, lecz że tę k ilku b yłego T ow arzystw a Tem pla­ ryuszów C zło n k ów in d yw id u aln ie um yślili i zło ży li. Pozóstaie ieszcze od­ pow iedzieć na tw ierd zen ie O broń cy, iak ob y ta składka słu ży ć m iała iedy* nie na dobroczyn ne cele*

Sobański, którego zeznanie p rzy w o d zi tu O broń ca, mówi w p ra w d z ie : że M aiewski i C zarkow ski obiaw ili mu : iź rob i| składkę g en eraln i na w ię ­ źniów trzym an ych u K arm elitów i na w d ow y bied n ych w o y sk o w y c h ; lecz niewspom ina , komu m iały b y d ź przesłane pieniądze ż składki. C zark o w sk i p rzecież w Zeznaniu sw oiem z d< 1 Maia 1826 tw ie rd z i, że nie on, lecz M ai iew sk i sam żądał od Sobańskiego p rzyłożen ia się do składki, zatem nie w ie iakie mu cele u ży cia ty c h p ien ięd zy M aiew sk i w ystaw ił.

C h o ć b y w ięc niedokładne Sobańskiego zeznanie p rzy i§ ć tu za zasadę, n ied ow od ziłob y ono nie w ię c e y iak tylko: że M aiew ski i C za rk o w sk i zamiast p raw d ziw ego, in n y mu pow iedzieli c e l, któ ry miał go b ard ziey zachęcić dq

(16)

składki. Przecież inne zeznania, m ianow icie M aiew skiego, Czarkowskiego^ K arw ickiego, T yszkow skiego w Sum m aryuszu p rzyw ied zio n e z sobą zgodne* p ra w d ziw y cel Kom m unikaeyi w yiaśniaią i tym sposobem uzupełniaią to, czego zeznanie Sobańskiego z dokładnością niew yiaśnia.

Zabłockiego zeznanie z d. 27 Lutego 1826 nieobeym uie b y n a y m n ić y : aby Hrabia S ołtyk miał o św ia d e zy c , źe cieszy s ię , iż na cele dobroczyn ne dla w spierania nieszczęśliw ych pieniądze p rzyw iezion e b y ły .

Zeznanie M aiew skiego z d. 3o M arca 1826 to tylk o d o w o d ziło b y , w ed le sw e y treści: źe M aiew ski ch ciał p rzy te y skład ce dopom ódz także i Zabłockie­ mu; lecz nie d ow o d ziło b y , że składka nie b yła p rzyn aczoną na cel kommuni- k acyi, tem b ard ziey, g d y inne zeznania w yiaśniaią ten cel dokładnie.

Zeznania Zabłockiego przed D elegacyą Sądu S. z d. 22 Sierpnia i 17- Listopada 1827 rów n ie iak zeznanie X . Dem bka z d. 7 W rześn ia i 16 L u ­ tego 1827 odparte są w ich S p ra w a c h , tu w ięc słu żyć niemogą za dowód* »ź składka b y ła na dobroczynność przeznaczoną.

Ze M a iew sk i w D elegacyi S§du S. pod d. 20 Sierpnia 1827 i p ó źn ićy , o in n ycb celach zeznał, to ńa w zgląd n iezasługuie; bo to zeznanie zasadza on na swem mniemaniu : źe część tych p ien ięd zy także na pomnik K ościu­ szki i X ćia Poniatow skiego użytą b ę d zie , a w łasne mniemanie nie iest do-* w odem ż a d n y m , zw łaszcza że inne zeznania iego* C zarkow skiego i K arw i* c k ie g o , tudzież okoliczności przytoczon e w skardze i w yw o d zie wr tey spra* w ie i w spraw ach X. Dem bka i Zabłockiego stanow czo w p ra w d ziw em świe* tle w y k r y w a ią cel kom m U nikacyi.

Nadarem nie Obrońca te p rzew ażające d o w o d y usiłuie osłabić zarzutem sprzeczności i tw ierdzeniem , źe T o w a rzy stw o n ieistnęło; ]kiedy co do pierw* s z y ch , ty ch ani w y szczeg ó ln ił, ani ich istotnie nieittasz, a cO do drugiego* to zostało iuż w y ż e y odpartćm.

Niepom oźe w reszcie i zeznanie C zarkow skiego przed D elegacyą Sądu S k z d. 27 Listopada 1827; bo ono iest w sprzeczności z zeznaniem M aiew skiego w teyźe D elegacyi, gdzie opow iadaiąc, co C zarkow skiem u w yieżdzaiącem u z pieniędzm i z le c ił, nic przecież nie m ówi o p o m n ik u , tylk o o celu dobro

czyn n ym .

Następnie co do factunl zdanego rapportu przez C zarkow skiego Maiew* skiem u po pow rocie z W arszaw y , usiłuie Obrońca odeprzeć ohe n a yp rzó d zeznaniem Czarkow skiego z d. 1 M aia 1826, w którćm tenże zaprzecza* aby M aiew skiem u m ów ił, iż T o w arzystw o Patr. żądało w yk azu * w iele lu d zi, bro­

ni i koni T em plaryusze dostarczyć mogą 5 lecz przeciw temu Zeznaniu po*

w o łu ie się Prokurator na zeznanie C zarkow skiego dalsze z d. 2 Maia 1826

w którćm tamto pierw sze prostuie, i cZyn p o w y ż s z y stw ierdza, z tćm tylk o ograniczeniem , że o tem żądaniu T o w a rzy stw a P atry. nic M aiew skiem u nie*

pow iedział. N ieidzie tu o to, iak b y pogodzić to zeznanie Z zeznaniem Ma* iew skiego z d. K w ietn ia 1826, bo nieidzie o czyn C zarkow skiem u z a ­

rzucony ; lecz idzie w łaściw ie ty lk o o cZyń MaieWskiegO, a gdy ten w do­

piero

(17)

-piero rzeczonem zeznaniu p rzyzn ał się i źe od C zarkow skiego o tem ź§dan iu s ły s z a ł, a p rzy żn a ł s ię , bez pytania n a w e t, do wiadomos'ci o żądaniu T o ­ w a rzystw a P a tr .; przeto c z y li tę wiadom ość m iał od C zarkow skiego, lub od kogo in n e g o , który i§ mógł słyszeć od C za rk o w sk ieg o , iak to z w y r a z ó w M aiew skiego *, opow iedział n a m ‘ł w n osić można * zatem Czyn stan o w czy o który tu idzie* iest wyias'nionym. W re szcie K ategorya ta udow odn ion | iest dokładnie w spraw ach w zględem K rzyżan o w sk iego i Zabłockiego*

ŻaprzeCźenie M aiew skiego W D eiegacyi Sądu S* 2 d* 2o Sierpnia i 3o Pa­ ździernika 1827: iź naw et n iew id ział się z C za rk o w sk im , i tylk o list od Z a­ błockiego przez niego p rzy w ie zio n y , a w B ia ło łó w ce zostaw iony odebrał, nie zgodne iest z zeznaniem M aiew skiego, które z w szelkiem i wiarogodnem i szcze­ gółami u czy n ił w Kom itecie Śledczym * iako i z zeznaniem C zarkow skiego; a zatem na w zgląd niezasługuie*

T a wresfccie okoliczność, źe Prokurator tw ie rd zi: iż Z ab łocki żądał in- śtrukcyi od Maiewskiego* iak pieniądze maią b y d ź u żyte, niedow odzi b yn ay - m niey, aby Prokurator b y ł w sprzeczności z sw ćm tw ierdzeniem , że te p ie ­ niądze przeznaczone b y ły na K om m unikacyą ; bo i w tym razie mógł Za- błocki potrzebow ać b liższey in s tru k c y i, iako przeznaczony na pośrednika m iędzy Tow arzystw am i* Nieposiadam y w reszcie tego listu, niewierny w ięc 0 iego dosłow n ey treści; ńiedaie się przeto tw ierd zić, a b y Zabłocki niepo- trzeb ow ał instrukcyi*

Ostatnią i czyttrtoici MaieWiskiego iako Tem plaryttsza 1 połączonego z Tow arzystw em patryotycżn em b y ło p rzy ię cie w r. i8a5 w Listopadzie na Hum aniu Iw aszkiew icza do zw ią zk u Tem pl. i obiaw ienie m u , źe celem iest T em p laryu szów bronić w olności osobistey i niepodległości O y c z y z n y , i źe te­ go przez rew olu cyin e środki dopiąć zamierzono. Sam C2yn p rzyięcia iest p rzyżn an y przez M aiewskiego lecz w y tłu m aczy on się, źe u czyn ił to ied y n ie z ostrożności* aby Iw aszkiew icz nierozsiewał baiek o T em plaryU szach. Po­

w ód ten w szakże okazuie się b y d ź czczą -wymówką, i na żadną uw agę nie- zasługuie. M aiew ski bow iem w Kom itecie Śled czym zgodnie z Iw a szk ie­ w iczem zezn ał, źe cele i środki pow yższe istotnie obiaw ił Iw aszk iew iczo w i. Stara on się teraz przekonać, źe tak zeznał na naleganie Kom itetu Śledczego 1 przez iakąś oboiętność. L e cz zarzut tak o w y p rzeciw K om itetow i niczem nie iest u d o w o d a ió n y , rów nie iak odw ołanie zeznania w D eiegacyi Sądu S. uczynione* także nieusprawiedliwione*

Co do samego Iw aszk iew icza, ten w p raw d zie w D eiegacyi Sądu S. przeistoczył sw e Zeznanie K om itetow e * bo ogran iczył w tym sposobie że ie tylko Względem siebie za w a ż n e , względem zaś M aiew skiego i innych za niew ażne p oczytn ie; le c z , iak to w w nioskach ogólnych w yw iedzionem zo­ stało, takie cząstkow e o d w o ła n ie, bez u sp raw ied liw ien ia , ten tylko skutek ma p ra w n y, że na w zgl§d niezaśługuie*

Pozostaie m ów ić o zarzu cie: iź M aiew ski w d eklaracyi s w e y z d. ig Grudnia 1822 na rozkaz zw ierzchności złożon ey, zam ilczał że do zw iązk u Tem plaryuszów należy.

(18)

W tey kategoryi cz y n i n ayp rzód uw agę Obrońca : iakoby Prokurator w pow tórnym głosie odstąpił w łaściw ego porządku, i c z y n y tu i owdzie po* rozrzucaw szy, u ry w k o w o zastosował. O dpow iadam na tę u w agę: że g d y A k t oskarżenia ma inne*, a w y w ó d inne p rzezn aczen ie, co w tamtym chrono­ logicznie zam ieścić uchodziło* to w tym zastosować należało ściślej do podziału m ateryi sk a rg i, k tó re y przedmiotem s|, iuz to c z y n y głów n e, iuź też na złago­ dzenie lub zaostrzenie k a ry w p ły w a i|c e ; g d y w reszcie w yp ad ało unikać p o w ta rza ń , przeto nies§dzi Prokurator, a b y w tak zastosow anym układzie

dopuścił się niew łaściw ego rozrzucenia i u ry w k o w ć y allegacyi faktów . W tey kategoryi um ieścił dale}'O brońca na wstępie s w y c h argum entów kw estye, lecz wcale odrębne od przedm iotu; przecież i na te nieodbiega P roku­ rator o d p o w ied zieć, lubo one iuż w w y w o d zie sw oim i w replice na poprze* dnie fakta załatw ił.

Pierwsza-, czy iak ow e cele T o w a rzy stw a P atryotyczn ego b y ły , lub mo* g ły b yd ź M aiewskiemu wiadom e.

N ietw ierdzi Puokurator a b y M aiew ski został pfczyięty do T o w arzystw a Patryotycznego pod p rzy sięg i i z przeznaczeniem do w y ł|c z n e y temuż T o­ w a rzystw u u leg ło ści, a n i, ab y się na iakiem posiedzeniu tegoż T o w arzy* tWa znaydow ał} lecz t ty ch ra cyi n ie w y p ły w a ieszcze następność* a b y nie b y ł wspólnikiem T o w a rzy stw a Patryotycznego i niem iał w iedzieć o celach tegoż. W w y wodzie i w p o w y ż sz e y replice udowodniono iuż z wszełkiem i szcze­ gółami, że K apitan M aiew sk i p o w ziął, i z iakich stosunków , i na iak iey drodze^ wiadom ość o celach T o w arzystw a l?atryotycznego. Obrońca p r z y w o d z i, iż żaden Członek tego T o w a rzy stw a , iako p rzy s ię g i obow i|zany do sekretu, nie- mógł M aiewskiem u obiaw ić wspom nionych celów . Lecz niem asz p raw id ła b ez w yiątku . M aiew sk i b y ł iuż Członkiem iednego zw iązk u to iest Tem ­ plaryuszów . C złon k ow ie n iektórzy tegoż Towarzystwa* Co b y li razem Człon* kam i zw ią zk u patryotyczn ego nastawali na połączeniei W tym stosunku mogli się uw ażać za u p o w a żn io n y ch , pomimo p rz y s ię g i, do zw ierzenia mu śię z celów T o w a r ż y s tw a , tćm bardzićy, gdy musieli sw | p r o p o z y c ji po­ przeć w łaściw em i powodam i. Niemasz tu w ięc niepodobieństw a a b y M a­ iew skiem u niemiano Obiawić celów T o w a rzy stw a . W szakże inne ieszcze o- koliczności poprzednio przez Prokuratora p rzyw ied zion e dow od z|: że K api­ tan M aiew sk i n aw et przed poł|czeniem w ied ział o celach p olityczn ych T o ­ w arzystw a Patr. a połączenie rzeczyw iście nastąpione znosi w szelk | w |tpli- wość.

Druga i trzecia kwestyćr. czy li M ajew ski usiłow ał p o ł|ćzy ć obadw a T o w arzy stw a, 1 c z y li usiłow anie takow e b y ło zbrodniczem V tudzież c z y to połączenie nastąpiło rz eczy w iś cie , a tem samem czy M ajew ski b y ł ucze* stnikiem zam iaru T o w a rzy stw a P a try o ty czn eg o ?

T w ierd zi O broń ca: że w szystkie Śledztw a w y k r y ł y , iż M aiew ski nie- chciał zezw olić: ab y Tem plaryusze p o ł|c z y li się zT o w a rzy stw em P a tr y o ty ­ cznem. Prokurator odpow iada: że Śledztw a w y k r y w a i| , iż lubo przez czas nieiaki opierał się M aiew ski p o ł|cze n iu , ale w końcu zupełnie ze*

(19)

fcwolił, i sam do tego połączenia czyn n ie w p ły w a ł, iak w Skardze i wyWo* dzie okazano.

Z tego Wżględu zbyteczn ą iest zastanawiać się nad p rzyw ied zion em l p rzez O brońcę zeznaniam i, które o początkow ym oporze M aiew skiego Świadczą.

Co do tłóm aczenia się M aiew skiego z d alszych c z y n ó w ; utrzym uie on, iż iedynie dla ułatw ienia zebrania składki pow iedział C zarkow skiem u, źe p o ł|c z y ł T em plaryuszów z T o w arzystw em P atryotycżn em . Jest to gołosło­ wne przytoczenie m yśli nikom u nieobiaw ionćy, a tu idzie o cżyn . Sam zaś czyn iest udow odniony.

Obrońca tw ierd zi: źe zeznanie Czarkow skiego z dnia i Maia 1826 nie* zaw iera zaprzeczenia c z y n u : ab y mu Kapitan M aiew ski w ó w c za s , g d y C zark o w sk i do W a rsza w y odieżdzał z p ien ięd zm i, m ów ił, źe Tem plaryusze z T ow arzystw em Patryotycżnem są połączeni. Jego zaprzeczenia nigdzie niemasz w allegowanem zeznaniu. Owszem m ów i tam C z a rk o w s k i:

miałem sobie od P. M aiew skiego polecone oddać pieniądze H rabi Sołty* k o w i oraz ośw iadczyć m u: iź połączen ie, iak ie m iędzy T ow arzystw en t Patryotycznćm i Tem plaryuszam i nastąpiło, Zawsze u trzy m y w a ć będzie*

Co do zeznania K rzyżan o w sk iego, pow ołuie się Prokurator, k u odparciu tw ierd zen ia, ze Krzyżanow ski zaprzeczył przed Kom itetem Śledczym po­ łączenie Tem plaryuszów lub znoszenie się, na własnoręczne pismo K rz y ż a ­ now skiego w A k ta ch Vol: V . fol: 963, g64, gdzie p rzy zn a ie , źe po znie* sieniu się z X ięciem Jabłonowskim i H rabią S o łty k ie m , uw iadom ił przez M aiew skiego, K a r w ic k ie g o , źe niemaią nic przeciw kom m unikacyi m ięd zy

obu Towarzystw am i*

Z byteczn ie daley Obrońca w y w o d z i że K apitan M aiew ski hiepołączał in d yw id u aln ie T em plaryuszów z T o w arzy stw em P atryotyczn ćm , ani w szcze­ gólności K arw ickiego z temże T o w a rzy s tw e m ; gd yż tu idzie ied yn ie o to, cz y T em plaryusze iakó T ow arzystw o łą czy li się z T ow arzystw em Patryoty-*

cznem , i czy on do tego w p ły w a ł, czy należał do w y b o ru Zabłockiego na pośrednika do kom m un ikacyi, a to oboie iest udowodniónćm .

T w ie td ti także Obrońca* źe n ieb yło wcielenia iednego T o w a rzy stw a w drugie, i że g d y n iebyło wspólności p fac, niem ogły też b y d ź iednakow e ce le ; a zatćm podług naturalnego porządku i zdrow ego rozum owania nie mogło nastąpić rzeczyw iste połączenie.

Prokurator p rzeciw n ie u w a ża , źe podług tych praw ideł mogło nastą­ pić połączenie. D w a bow iem T o w arzystw a mogą mieć pom iędzy sw em i aam iaram i, iedne w ła ś c iw e , oddzielne i w y łączn e dla n ic h , a drugie w sp ó l­ n e , i kied y mógą się co do tych w sp ó ln ych zam iarów, przez kogoś kommu* n ik o w a ć, niepotrzeba im w spólnych prac i posiedzeń.

O czw artym stopniu T em plaryusza p rzyto czył P rokurator tylko W opi­ sie h y sto ryczn y m to co p o w ziął z zezn ań , że zaś w w y w o d zie skargi

nieu-M5* o

(20)

ż y ł tego czyn u za za sa d ę, przeto zbyteczn eiń b y ło b y ż iego strony odpo­ w iadać na w nioski O brońcy w tóy m ierze.

A tak ani głów n e założenie obrońcy względem Uspraw iedliw ienia dekla- racyi udowodnionem niezostałó, ani tw ierd zen ie Prokuratora źe T o w a r z y ­ stwo T em plaryuszów z P atryotyczn ćm połączyło się, i ż niem cele p o lity­ czne dzieliło, w niczem nie iest odparte.

Co do zastosow ania kary, w poprzednich iuż głosach Względem ogółu w y k azałem : i ż A rt: 21 konstytuCyi pogw ałconym nie zo stał, a staw ienie się dobrow olne Kapitana M aiew skiego w kom m endzie dla odpow iedzenia z aresztu, ieżeli z iedney strony dow odzi iego posłuszeństw o ku Zw ierz* chności, tedy Z drugićy nieun iew iuńia go w zarzutach , o które iest Za* skarżonym .

Z resztą niezćm obrona n iezdołała odeprzeć zasad Zastosowania k a ry przez Prokuratora p rzy w ie d zio n y ch .

W uzasadnieniu k o n klu zyi p rz y w ió d ł Obrońca A r ty k u ł 4i4 a ew en­ tualnie 4i5 O rd yn acyi K rym in aln ćy ; lecz żaden z ty ch przepisów n iesto- suie się do rodzaiu ć ży n ó w p rzestęp n ych , o które Kapitan M aiew sk i za-v skarżonym i przekonanym iest. Kapitan M aiew sk i za słu ży łb y w tenczas na uw olnienie zupełne, g d y b y b y ł udow odnił zupełną n iew in n o ść, Co tu nie ie s tj nie może się rów n ież domagać uw olnienia dla niedostatku do­ w o d ó w , bo czyn O iaki iest zaskarżonym , polega na dow odach dostate* czn ych , o czćm, Szanow ni S ę d zio w ie , raczyliście się przekonać z pow yż* szey repliki.

G d y zaś P rokurator

w

skardze,

w

W yw odzie skargi i

w

p o w y ższćy replice udow odnił.

a) że K apitan M aiew ski p o łą c z y ł się z T ow arzystw em P a tryo tyczn em } które cel p o lityczn y , zbrodnią stanu nacechow any, obiaw iło.

i) że m iał wiadom ość o tym celu. c) że go dzielił i popierał.

A z ty ch pow odów będąc w spólnikiem zbrodni stanu A rtyku łem 67 K o d . karnego przew idziane}’ , a T ow arzystw u P atryotycznem u W odległem usiłow an iu przyp isan ey ściągnął na siebie karę A rty k u łe m 67 i 71 wska* zaną.

d) że ieszcze po Zakazie tow arzystw ta y n y ch b y ł członkiem taynego zakazanego zw ią zk u Tem plaryuszów*

e) że w iedział o istnieniu zw iązk u taynego R ossyiskiego i porozum iew a­ niu się tegoż z zw iązkiem P atryotyczn ym w celach p o lity czn y ch zbro­ d n iczych

a niedoniosłszy o nim R ządow i dopuścił się zbrodni A rt: 73 K od . karnego p rze w id zia n e y , iż wreszcie pogw ałcił ob ow iązki w ierności, rzeteln ości, b liżey w skardze i w y w o d zie opisane, a z ty ch p rz y c z y n podług zasad art. 5o i 57 Kodexu karnego na zaostrzenie k a ry zasłu żył.

Na tych przeto zasadach oparty, odw ołuie się Prokurator do konklu« zyi w A k cie oskarżenia i w w yw od zie umieszczoney*

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przypadku, gdy chcemy zapisać nasz program należy użyć polecenia menu ‘File/Save All’ po czym podać nazwę pliku zawierającego kod programu (.cpp) oraz

szego obozowiska; gdyż, w razie, jeśliby nieprzyjaciel cłiciał zwrócić siły swe na nas, nasadzeni strzelcy daliby onym zabawkę; a nasz obóz, albo by z

kiedy spod jednego wysokiego brzegu na przeciwległy. odsłani a ła pnie drze\v z zatopionych wcześ ni ej lasów dębowych. Żeg luga po takiej rzece była bardzo

Nie oznacza to wszakże, iżby treść korzystania z nieruchomości i forma tego korzystania, różne od użytkowania z prawa rzeczowego (trady­ cyjnego), nie mogły być określone

During all the later years of his work, Bauman argued on the one hand for the need to undertake such a dialogue, while on the other he pointed to the numerous difficulties

nego wyszkolenia w politechnikach, przedstawił Staszic program nauk, które miały być wykładane w powoływanej do życia szkole.. każdej dyscyplinie w paru słowach

Wiem, że z chwilą głoszenia słowa Bożego otwiera się dla słu­ chaczy zbawcza sytuacja. Chcę więc tak świadczyć Chrystusa, aby nastąpiło zbawcze spotkanie

[r]