• Nie Znaleziono Wyników

Homilia jako słowo świadczące Boga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Homilia jako słowo świadczące Boga"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Nalaskowski

Homilia jako słowo świadczące Boga

Studia Theologica Varsaviensia 11/1, 255-272

1973

(2)

S tu d ia T h eo l. V ars. 11 (1973) n r 1

J A N N A L A S K O W S K I

HOMILIA JAKO SŁOWO ŚWIADCZĄCE BOGA Problem hom ilii, a szczególnie hom ilii liturgicznej, jest ustaw icz­ nie aktualny. Odczuwa się rosnące zapotrzebow anie na p rakty cz­ ne zasady i propozycje. Chodzi o możliwie zwięzłe zastosowanie tak teologicznych jak i s tru k tu ra ln y c h założeń homilii. Z astanów ­ m y się więc, jakie należy podjąć działania, aby hom ilia, którą m am y głosić, była napraw dę s ł o w e m B o ż y m w s ł o w i e l u d z k i m — rozw ijająca w iarę i budująca chrześcijańską wspól­ notę.

Całe zagadnienie ujm iem y w trzech punktach. N ajpierw zajm ie­ my się e t a p e m o r i e n t a c y j n y m przy budowie hom ilii, by poznać jej podstaw ow e elem enty i zdobyć w izję całości; następnie zatrzym am y się nad e t a p e m t w o r z e n i a , w którym w yróż­ nim y główne zręby budow ania hom ilii oraz możliwości różnego układu treści; wreszcie rozw ażym y zasadnicze m om enty z s e k r e ­ t u ż y w e g o s ł o w a , m ające decydujący w pływ w zbawczym procesie, jak i dokonuje się za pośrednictw em głosiciela.

I. G Ł Ó W N E E L E M E N T Y H O M IL II

Skąd czerpać treść? Kto moim adresatem ? Co chce osiągnąć Bóg? 1. C z y t a n i a ś w i ę t e w r a m a c h a k t u a l n e j h i s t o r i i

z b a w i e n i a i l i t u r g i i

W m yśl K o n s t y t u c j i o L itu r g ii św. podstaw ą i punktem w yjścia przy tw orzeniu hom ilii (kazania), m ają być teksty św ięte i litu r­ gia. Z w iastują one przedziw ne dzieła Boże w historii zbawienia, a teraz uobecniające się zwłaszcza w obrzędach liturgicznych (por. KL 33, 2). Pójdźm y po linii tych wskazań.

a) Rozważam słowo Boże zaw arte w tek stac h liturgicznych „Dobre kazanie nie pow staje przy b iu rk u lecz na kolanach” (T. T o t h ) . N ajlepiej więc zrobię, jeśli w obecności P ana rozważać

(3)

będę św ięte teksty. P rag n ę dotrzeć do sedna spraw y, wydobyć to, co istotne, co Boże i wieczne. Chcę usłyszeć zaw arte w tekstach słowo Boże, to n a d z i ś i t u. Wiem, że ten tylko dobrze mówi, kto słucha mówiącego w św iętych czytaniach Boga (por. KO 10). Dlatego nie żałuję czasu na rozważania. Zastanaw iam się, o czym właściw ie mówią te biblijne fragm enty pierw szej, drugiej i trze­ ciej lekcji m szalnej (lub teksty obrzędów danego sakram entu). J a ­ ka tajem nica w iary, jaki fa k t zbawczy w ystępuje na pierw szym miejscu? Czy m yśl k on centruje się wokoło C hrystusa, Jego osoby i dzieła? Czy też głów nym zagadnieniem jest budow anie K rólestw a Bożego? Jeśli tak, to szukam dalej i pytam , co tu jest podkreślone: czy szczególna wartość, n a tu ra czy w aru n k i rozw oju tego K róle­ stwa? A może czytania odsłaniają mi w ielkie konsekw encje p ły ­ nące z P rzym ierza m iędzy Bogiem a m ną? Może naśw ietlają sens mojego życia, kres dziejów itd.? Rozglądam się więc w śród bogactw a treści, naśw ietleń w artości, by znaleźć podstaw ow y w ątek, główny przedm iot zaw arty w tych czj'taniach, a k tó ry ponad inne m nie uderza, niepokoi lub zachęca?

A może te czytania skup iają się raczej przy człowieku, przy b u ­ dow aniu nowego ludu Bożego, podkreślając zasady i rozw ijając życie m oralne? Szukam , jakie szczególnie podstaw y są akcento­ wane? Może w szystkie teksty są jakby jednym mocnym wołaniem , by z d z i e r a ć z e s i e b i e s t a r e g o c z ł o w i e k a , w ołają o zrobienie bilansu z dotychczasowego życia, a może przynaglają do radykalnego zw rotu, do nowej egzystencji, do zdecydowanego pójścia za C hrystusem ? Czytam lekcje od nowa. Przedrzeć się p ragnę przez gąszcz słów i zdań do tajem nicy u k ry tej przed w ie­ kam i, a dziś spełnianej w znaku Kościoła (por. Kol 1, 26—2.7). P ragnę u c h w y c i ć podstawowe m yśli, główną orientację i w ła­ ściwy przedm iot, k tó ry słuchacza i m nie nie postawi w świecie słów i znaków, lecz poprow adzi do spotkania z Tym, który zba­ wia...

b) W historii zbaw ienia

P rzy poszukiw aniu zasadniczych myśli, podstawowej p raw dy czy faktu, nie wolno ani na chw ilę tracić sprzed oczu historii zbaw ie­ nia, z której to d o m i n u j ą c e w yrasta. Głosimy bowiem nie abstrakcyjn e praw dy i żądania Boże, lecz to co się stało i doko­ nuje. Homilia bazować m usi na historyczno-zbaw czym gruncie ta ­ jem nicy Bożej, k tó ra w konk retn ej przestrzeni i czasie została dokonana i realizuje się nadal w Kościele.

Biorę więc do ręk i w szystkie tek sty danej litu rg ii łącznie i py­ tam : w jakim w ym iarze tajem nicy zbaw ienia zlokalizować powi­ nienem m oją hom ilię? Czy będzie to w ym iar teandryczny, chry- stocentryczny, eklezjalny (w wspólnocie zbawienia), czy też rze­

(4)

[

3

]

H O M IL IA 2 5 7

czywistość eschatyczna, sakram entalna, etyczna? M iarodajnym i roz­ strzygającym przy tym wyborze jest ten w ym iar, k tó ry spełnia dom inującą rolę w św iętych tekstach danej liturgii. Uchwycenie zależności m iędzy tym , co chcę głosić, a odpowiednim w ym iarem tajem nicy, uw ażam za w ażny m om ent. Od tego bowiem w znacz­ nym stopniu zależy, czy hom ilia będzie tylko „słowem o zbaw ie­ n iu ”, czy też ·— „słowem zbaw ienia” (por. Dz 13, 26), ak tu alizu ją­ cego się tu, w liturgii.

c) Bieżący okres liturgiczny

Homilia, jako część składow a sam ej litu rg ii (por. KL 52), spełnia specyficzną, sobie w łaściw ą rolę w ciągu całego roku. K iedy bo­ wiem Kościół odsłania nam m isterium C hrystusa — od W cielenia, poprzez Nauczanie, Mękę, Z m artw ychw stanie, aż po Zesłanie Du­ cha Sw. i pow tórne przyjście P ana — w tedy głoszone słowo, za­ leżnie od tajem nicy, spełnia coraz to inną funkcję (np. inaczej m ów im y o Zbaw ieniu w okresie Bożenarodzen-iowym, a inaczej — w W ielkanocnym itp.). Poszczególne okresy roku, w których Ko­ ściół otw iera bogactw a zbawczych czynów i zasług swego Pana, rz u tu ją na treść, na ujęcie i uk ierunkow anie celowe głoszonej ho­ milii. W ydobycie tego m om entu nie jest łatw e, ale trzeba to zro­ bić, aby nasza posługa słowa była „spraw nym ” narzędziem Ducha działającego w Kościele.

Celem więc właściw ego odczytyw ania liturgicznego tekstów, ce­ lem dotarcia, poprzez szatę słowną, do praw dziw ego słowa Boże­ go — trzeba dziś koniecznie sięgać do opracow ań, kom entarzy bi- blijno-hom iletycznych, arty k u łó w itp.

2. Z a s t a n a w i a m s i ę , k i m s ą m o i o d b i o r c y s ł o w a ? Treść czytań liturgicznych (mszalnych) oraz w ydobyte z nich m yśli dom agają się teraz k onfron tacji z aktualny m odbiorcą — ■ z jego świadomością, przeżyciam i, w ydarzeniam i, z nim sam ym i jego życiem. Słowo, jak ie m am głosić, m usi być m u bliskie, w y­ chodzące naprzeciw , zaskakujące swą trafnością w analizie jego

stanu, sytuacji, zagrożeń, w ukazyw aniu dróg w yjścia itp. Zanim się więc zdecyduję ostatecznie i bliżej sprecyzuję w łaściw y przed­ m iot m ojej hom ilii, tego słowa n a d z i ś i t u — p atrzę w stronę słuchacza.

a) Oblicze św iatopoglądow e — w iara

W c o współczesny człowiek, ten mój słuchacz, wierzy? Czy Bóg nie jest w jego życiu m arginesem , relik tem tradycji, lub tylko p o m o c ą w czasie grożącego nieszczęścia? Co on wie

(5)

o C hrystusie, o zbawczej roli Kościoła, o przyszłości całego kosmo­ su, o w artości rzeczy ziemskich, o pracy w relacji do zbawienia? Jak i jest jego pogląd na sens życia ludzkiego, czy zna nierozer­ w alne pow iązanie każdego człowieka z C hrystusem , N o w y m C z ł o w i e k i e m?

b) Oblicze etyczne — m oralność

Szukam zasad etycznych i postaw m oralnych współczesnego człowieka. P atrzę w św ietle 10 przykazań, kulm inujących w odpo­ wiedzialnej i tw órczej miłości, jak ą C hrystus nas um iłował. Biorę pod uw agę cztery główne zagrożenia naszego życia religijnego: nie­ w iarę, niem oralność, nietrzeźwość, nienaw iść. A nalizuję m oralność indyw idualną, rodzinną, społeczną (parafialną).

c) Oblicze religijne — k u lt

Udział w życiu Kościoła: Msza św. niedzielna, przystępow anie do sakram entów św., codzienna m odlitw a. Jak ie rozum ienie tych źródeł łask, dialogu z Bogiem, zbawczych spotkań? Czy to jedynie obowiązek, p ra k ty k a jak ą należy odbyć, coś z pogranicza mitologii, pobożnych zwyczajów? Należy w niknąć w m otyw ację podejm ow a­

nych p ra k ty k religijnych.

d) Oblicze dzisiejszego człowieka, w epoce przeobrażeń, potrzeb i tęsknot — egzystencja

Jako człowiek t e c h n i c z n y odznacza się praktycznym po­ dejściem do życia, szuka tego, co przynosi k o nk retną korzyść. K ul­ tu ra techniczna czyni człowieka otw artym na różne wartości. To nastaw ienie jest szansą dla głoszenia w artości chrystianizm u. Jak ą w artość odsłaniają przeznaczone tek sty mszalne? Jak o człowiek k u l t u r y m a s o w e j jest zw olennikiem przekazu audiow izu­ alnego. Cechuje go naukow ość i zainteresow anie w ydarzeniam i,

ale też pew ien infantylizm myślowy. Człowiek dzisiejszy nie kon ­ tem pluje, idzie naiw nie za m odą chwili. Daje to dużo do m yślenia przy w yborze treści i sposobie przepow iadania. Trzeba trafnego obrazu, dobitnej argu m entacji i przystępnego w y k ł a d u , akcentu w artości i nadziei. Ponadto dzięki k u ltu rze masowej, więzi om so- cjologiczno-technicznym rodzi się poczucie solidarności, św iat staje się bardziej b ratersk i, co z kolei stw arza przesłanki do skutecz­ nego głoszenia idei nowego ludu Bożego.

Jako człowiek e p o k o w y c h p r z e m i a n przeżyw a poczu­ cie silnego zagrożenia, w ykorzenienia, lęku, fru stracji, bezsensu. Ustaw icznie poszukuje, spodziewa się, doznaje zawodu. Tem u czło­

(6)

[5] JA N N A L A S K O W S K I 2 5 9

wiekow i trzeba podkreślać wartość, ratunek, światło, pociechę, bezpieczeństwo, moc, jakie daje Ew angelia, Kościół, C hrystus. W poznaw aniu dzisiejszego człowieka korzystam z w łasnej obser­ wacji, prasy, radia, telew izji, opracow ań itp. Troska, by dobrze zrozumieć odbiorcę słowa, troska by nie skrzyw dzić w ocenie — czyni m nie w rażliw ym i otw artym na jego los, uw arunkow ania, przeżycia i problem y na drodze zbawienia.

3. G d y p r z e p o w i a d a m s ł o w o B o ż e — w s p ó ł p r a c u j ę z B o g i e m , k t ó r y z b a w i a

Po kontem placyjnym wglądzie w św ięte teksty litu rg ii (mszal­ nej) po pełnej refleksji nad współczesnym i aktualnym odbiorcą słowa, skupiam uwagę na zasadniczym pytaniu: Jak i jest zam iar, apel, żądanie Boga względem słuchaczy, którym proklam uję zbaw ­ cze orędzie? Ja k i m am cel osiągnąć? Ja k a m a być odpowiedź słuchaczy? Do czego chce Bóg, abym odbiorców mojego słowa n a­ kłaniał, wzywał, zapraszał?

a) W ezwanie do w iary

N ajpierw , przez słowa, które głoszę, Bóg objaw ia siebie, swoje dzieło zbawienia, swoje plany. Słuchacze m ają te praw dy przyjąć, czyli uwierzyć. Dzięki tej w łaśnie praw dzie, faktow i zbawczemu, na jakie w skazują czytania liturgiczne — słuchacze m ają bardziej p o z n a ć Boga, Jego miłość, m ądrość, zbawcze dzieła i zamysły i przylgnąć do nich. Z astanaw iam się, czy ten w łaśnie m otyw w iary, jej ożywienie, m a być dom inujący w tej homilii?

b) W ezwanie do naw rócenia

D rugim naczelnym m otywem, k tó ry przenika O bjaw ienie Boże jest naw rócenie, wezwanie do m e ta n o i — zm iany w ew nętrznej, do porzucenia grzechu, dotychczasowej obojętności religijnej. Często jest to apel przynaglający do praw dziw ego pojednania się z Bo­ giem. On bowiem pragnie coraz bardziej jednoczyć się z każdym człowiekiem, udzielać m u swego życia, swojej miłości.

c) Wezwanie, by pójść za C hrystusem

Trzecią ideą kierow niczą to w ezw anie C hrystusow e, by pójść za Nim i naśladow ać Go. K ry je się tu żądanie, by zmagać się „z pożądliwością oczu, ciała i pychą żyw ota” — wezwanie, by kształtow ać w sobie „nowego człow ieka”, by staw ać się żywym

(7)

uczestnikiem nowego ludu, uczestnikiem k ultu, ak tu alnych zadań, posłannictw a tej w spólnoty itd. Idea ta koncen truje naszą uwagę na C hrystusie w celu naśladow ania Go, w duchu i praw dzie.

F undam entem zaś, z którego w ypływ ać m ają nasze w szystkie postaw y etyczne, jest miłość jaką C hrystus nas um iłow ał (por. J 13, 34). Z tych ogólnych żądań Bożych należy przy tw orzeniu ho­ m ilii bliżej określić i skonkretyzow ać cel, jakim kierow ać się będziem y w czasie głoszenia.

II. T W O R Z E N IE H O M IL II

Jasn a myśl, cel, podział. T rafny wstęp. Dobre rozwinięcie. 1. J a s n a o r i e n t a c j a

Przedm iotem głoszonej hom ilii m ają być zawsze „tajem nice w ia­ ry i zasady życia chrześcijańskiego” (KL 52), skupiające się w pas­ chalnym m isterium C hrystusa. Homilia zatem pow inna zaw ierać dwie w arstw y treściowe:

— słowo Boże skierow ane do aktualnych słuchaczy, oraz

— odpowiedź, jak iej oczekuje Bóg od nich, w ezw anych do świętej społeczności Kościoła.

a) Bliższe ustalenie p r z e d m i o t u głoszenia

Po głębokiej reflek sji nad tajem nicą zbaw ienia ,w skazanej przez św ięte tek sty i dany okres liturgiczny, oraz po w nikliw ym zasta­ now ieniu się nad aktualny m słuchaczem — przechodzę teraz do ostatecznego ustalenia i skonkretyzow ania tego, co m am głosić. M ając przed oczyma te dwie rzeczywistości — boską i ludzką — zastanaw iam się i trudzę, aż dojdę do jednoznacznego stw ierdze­ nia: wiem, co m am dziś do powiedzenia. W ydobycie tej dom inu­ jącej spraw y, tego s ł o w a z jakim posyła m nie Pan, jest ogrom ­ nej wagi. Od jasnego bowiem sprecyzow ania tego s ł o w a uza­ leżniona jest w yrazistość homilii, jej zw arty ch arakter, a w kon­ sekw encji — moc oddziaływ ania.

Dla osiągnięcia tego celu jest rzeczą konieczną, aby w y bran y fa k t zbawczy analizow ać ze stanow iska słuchacza, jego aktualnej sytuacji, jego dążeń, osiągnięć, potrzeb i zagrożeń. Np. ze stano­ w iska w iary, że Bóg człowieka wzywa, ostrzega, czeka na jego postanow ienie; z p u n k tu w idzenia w artości zbawczej, następstw , ko nk retn ych zobowiązań; ze stanow iska człowieka, k tó ry m a okre­ ślone spojrzenie, ocenę sytuacji; k tó ry czegoś pragnie, do czegoś dąży, przeżyw a radość czy sm utek; k tó ry m a jekiś zawód, żyje

(8)

[7] H O M IL IA 26 1

w rodzinie, jest uw arunkow any św iatopoglądem , k u ltu rą, k tó ry znajduje się w niew oli określonego nałogu, niebezpieczeństw a itd.

Nie jest to rów noznaczne z ustaleniem t e m a t u ani przedm io­ tu głoszenia, w dotychczas p rzyjętym zrozum ieniu. Zasadnicza róż­ nica polega na tym , że t o co głosimy, jakkolw iek jasno okre­ ślone, jest zawsze p raw dą uobecnionego w y m iaru h isto rii zba­ wienia, a równocześnie praw d ą w c i e l o n ą we współczesne ży­ cie. Mówiąc inaczej, przez właściw y akcent i ostrość naśw ietlenia p r z e c i n a m y niejako daną praw dę i zbawcze w ydarzenie. Zbu­ dow ana w ten sposób hom ilia nie będzie abstrak cyjny m p r o d u k ­ t e m naszej m yśli, ale słowem, k tó re o t w i e r a aktualny m słu­ chaczom tajem nicę sam oobjaw iającego się Boga. Będzie św iatłem z a g l ą d a j ą c y m w samo serce słuchacza, w sedno jego proble­ mów, zam iarów i upodobań. Będzie oczekiwaną pomocą, krzepiącą

nadzieją, w ezw aniem do Miłości, k tó ra przebacza i odnawia. Gło­ siciel słowa podobny jest więc do człowieka poszukującego dro­ giej p erły (por. M t 13, 45—46), perły, jak ą Bóg przeznaczył dla obecnych słuchaczy. P odkreślm y to raz jeszcze, że tej Bożej p e r- ł y nie należy szukać wyłącznie na t e r e n i e św iętych czytań, lecz w k on fron tacji z aktu alnym słuchaczem, z jego najbardziej palącym problem em na drodze zbaw ienia, oraz w ram ach a k tu a l­ nej liturgii.

b) S konkretyzow anie celu

Z rozm yślań nad z n a l e z i o n ą p e r ł ą przechodzę teraz do jednoznacznego określenia celu. Cel, podobnie jak p r z e d m i o t , musi być jasny, dotykający życia, m ożliwy do urzeczyw istnienia, zbawczy. Cel, jak i w ybrałem rozw ażając św ięte tek sty (wiara, naw rócenie, pójście za C hrystusem ), m usi być teraz bliżej okre­ ślony. U ściślenie celu jest znów w ynikiem żywej konfrontacji, jaką przeprow adzam m iędzy w y b ran ą z czytań p e r ł ą k rólestw a Bo­ żego, a m oim słuchaczem i ak tualizującą się w danym okresie li­ turgicznym tajem nicą zbawienia. Muszę się tak długo zastanaw iać, aż dojdę do w niosku: wiem , dlaczego głosić będę to słowo, tę w ła­ śnie p e r ł ę Bożej tajem nicy. Nie należy szczędzić czasu, aby do­ brze poznać w artość i przym ioty tej Bożej perły, jaką odkryliśm y na skrzyżow aniu tych trzech ś w i a t ó w : biblijnego, osobowo- społecznego czyli antropologicznego i liturgicznego. Czynić to bę­ dziem y dlatego, aby ową perłę ukazać naszym słuchaczom w całym bogactw ie, by oni podobnie jak ów kupiec w przypowieści, posta­ nowili „pójść, sprzedać co m ają, i nabyć tę p erłę” (por. M t 13, 56). Wiem, że to w ym agać będzie dyscypliny myślowej. W arto się jednak zobowiązać do tej wierności, że głosić będziemy: jedną praw dę z danego w ym iaru zbawczego, jedno w ezw anie Boże; że

(9)

z jednego antropologicznego stanow iska orędzie to będziem y p ro ­ klam owali. Żywa świadomość Bożego zam iaru, k tó ry dla słuchaczy jest w ezw aniem do odpowiedzi, a dla głosiciela ideą wiodącą, bę­ dzie kierow ać zarów no układem treści, doborem środków w yrazu, jak i sam ym sposobem proklam acji, nadając jej odpowiednią eks­ presję i dram atyczność.

c) W yodrębnienie głów nych części hom ilii

U stalony przedm iot i cel prow adzi do zorganizow ania treści w jednostkę przepow iadania. O drzucam to, co mogłoby zaciemnić przew odnią m yśl i zam iar Boży. Pow stającą hom ilię dzielę na dw ie lub trzy części: wiem co powiem na początku, w środku, na końcu. Oczywiście podział może być różny, zależnie od p ro k la­ m ow anej tajem nicy, od sytuacji odbiorców, od celu, od koncepcji, natchnienia twórczego itp. Często dobrze będzie, jeśli zastosujem y podział hom ilii na dwie części: w pierw szej rysu jem y obraz ne­ gatyw ny, jaki pow staje z nieposłuchania Boga; w drugiej części obraz pozytywny, w którym ukazujem y zbawcze następstw a w y ­ nikające z uw ierzenia Bogu i pójścia za Nim. K o n trast może być nieraz bardzo jaskraw y, mocno uw ypuklający absolutną konieczność przyjęcia Bożego daru, zm iany życia, zaangażow ania się w budo­ w anie w spólnoty itp.

d) Zarys, konspekt

Podstaw ow y p ro jek t k o nkretnej hom ilii trzeba (szczególnie w po­ czątkach głoszenia) — u trw alić na papierze. W k ilk u więc trafn ych zdaniach notuję o c z y m , d l a c z e g o , oraz p o d s t a w o w y u k ł a d treści. Mogą to być tylko punkty, ale najczęściej pow inny to być główne myśli, dyspozycje, szczególnie w yjątkow o trafn e sform ułow ania, w yrazy, zwroty. Tw orzenie kazania jest jednak rze­ czą na w skroś indyw idualną. Dlatego nie można podaw ać reguł, ani recepty, których trzeba by się kurczowo trzym ać. Wyżej po­

dana propozycja m a więc tylko ch a rak ter przykładow y i insp ira- torski. Zdarza się nieraz, że w oka m gnieniu u j a w n i s i ę w i­

zja całej homilii, lub jej części. Należy w tedy n a g o r ą c o no­ tować to, co się nasuwa, nie zw racając uw agi na podział, styl itp.

2. T r a f n y w s t ę p

Gdy już jasno wiem, co i dlaczego będę mówił, gdy widzę już zasadniczy tok, zręby całej hom ilii i gdy zrobiłem już k ró tk i za­ rys na piśm ie — zastanaw iam się nad wstępem. Szukam słów, zdań, zwrotów, którym i o t w o r z ę zbawcze orędzie i Boży apel.

(10)

[9] H O M IL IA 2 6 3

a) Słowo z O bjaw ienia

P unktem w yjścia ma być zasadniczo tek st święty. Nie znaczy to jednak, aby rozpocząć dosłownym cytatem . W stęp m usi u d e ­

r z y ć , zainteresow ać, c h w y c i ć . Myśl w ziętą z czytań litu r­ gicznych należy tak w yrazić, zestawić, skontrastow ać czy udram a- tycznić, aby z m iejsca p o d b i ł a słuchaczy. Może to być po­ rów nanie, k o n k re t z życia, nowo w yrażone zbawcze w ydarzenie, jakie podają św ięte tek sty itp. Nad takim w stępem trzeba się po- trudzić.

b) J e d n o s ł o w o

W stępem może być j e d n o s ł o w o z litu rg ii dnia. W słowie tym może, jak w zalążku, k ry ć się treść całej homilii. Np.: „opu­ ścił ojca” analizujem y w yraz o p u ś c i ł . W nikam y w jego znacze­ nie i powiązania. U jm ujem y go więc z różnego p u n k tu w idzenia

np. zerw anie więzi rodzinnej, przeżycia dobrego ojca, procesy w e­ w nętrzne zachodzące w synu opuszczającym ojca, konsekw encje życiowe. Powoli analizę tę przenosim y w św iat nadprzyrodzony i mówić będziem y o tajem nicy i dram acie opuszczenia Boga. c) Od pytania

Dobrze jest też startow ać w hom ilii od pytania. Może ono w y­ pływ ać z treści czytań, może pochodzić z konkretnego w ydarzenia lub życia słuchaczy, z kontrastow ego zestaw ienia, ze skojarzenia jakie powstało przy reflek sji nad objaw ionym słowem Bożym. Zm ierzać należy do tego, aby postawione pytanie dotykało cen­ traln e j w artości, głów nej m yśli, d r o g o c e n n e j p e r ł y , jaką przekazujem y w głoszonej homilii. Ponadto pytanie u kierunkow uje problem owo tok naszych rozważań.

3. R o z w i j a m p r z e d m i o t „ t o ” c o g ł o s z ę

T rafn y i zwięzły w stęp domaga się teraz rozw inięcia i ukazania w pełniejszym św ietle i konkrecie życia tego, co zlecił m i Pan. Przechodzim y więc do rozw inięcia tych punktów jakie nasunęły się nam poprzednio, gdy ustaliliśm y główne zręby i cel naszej ho­ milii. Część pierw szą zacznijm y od kon kretu, rzeczy dostrzegalnej ze św iata audiow izualnego, od tego co się stało lub dokonuje (me­ todą indukcyjną), ale nie zawsze od przykładu. Często w stęp speł­ nia już rolę w prow adzenia do pierw szej części homilii.

(11)

a) W ersja pierw sza

U kład treści w poszczególnych p un ktach może być następujący: 1° Słowo Boże w słowie głosiciela

Św iatło i w artości, jakie zauw ażyłem przy analizow aniu B o ż e j p e r ł y , czyli określonego już przedm iotu hom ilii — należy teraz rozw inąć i uporządkow ać. Najczęściej stosowana jest zasada lo­ giczna, psychologiczna i kerygm atyczna. Treść m usi być u jęta przejrzyście, problem ow o i dram atycznie (unikajm y monotonii). Jedno zdanie w ynikać musi z poprzedniego; zastosow ane porów ­ nania określać będą coraz bliżej, coraz głębiej i coraz interesow ­ niej głów ny przedm iot. O dsłaniana rzeczywistość zbawcza pow inna coraz silniej przekonyw ać o swej obecności, cenie i w artości. Tak w p r o w a d z i m y słuchaczy w św iat dzieł i planów Bożych. Dla poznania tej indukcyjno-kerygm atycznej zasady przepow iadania, sięgajm y często do apostolskiej proklam acji słowa Bożego, zaw ar­ tej w ich listach oraz Dziejach Apostolskich.

2° W re la c ji do słuchaczy

Po w g l ą d z i e w słowo objawione, p atrzę teraz w ko relatyw ną rzeczywistość moich słuchaczy i ich środowiskowe uw arun ko w a­ nia. Z astanaw iałem się już, kim jest mój odbiorca słowa, ale teraz spoglądam na niego, jego egzystencję czy środowisko, analizuję je· i przedstaw iam w św ietle w iary. Mówiąc dokładniej: zastana­ w iam się i porów nuję tylko ten frag m en t współczesnej sytuacji słuchacza, na k tó ry rz u tu je objaw ione słowo, w yb ran e z liturg icz­ nych czytań. Będzie to więc, albo indyw idualny człowiek, jego poglądy, postaw y m oralne lub zobowiązania; może to być rów nież życie społeczne, rodzinne m ałżeńskie; wreszcie może być samo środowisko, zespół zagrożeń, czynniki k tóre pom agają lub wręcz uniem ożliw iają rozwój K rólestw a Bożego, staw ania się nowym człowiekiem, kształtow anie się L udu Bożego itp. Tylko ten realny i k o n k retn y frag m en t rzeczywistości pow inien .być przedm iotem moich b a d a ń , m oich w słuchiw ań się i m oich ocen, aż ustalę zakres t e g o u r y w k a rzeczywistości, jaki m a się znaleźć w gło­ szonej hom ilii. Ten odpowiedni fragm ent ak tualnej rzeczywistości należy rów nież analizow ać ze stanow iska teologiczno-socjologiczne- go, gdzie w g rę wchodzi zauw ażenie i tra fn e odczytanie znaków czasu, w k tó rych Bóg w ypow iada swoje szczególne zam iary i żą­ dania.

(12)

[11] H O M IL IA 2 6 5

3° W aktu aln y m m isterium litu rg ii

W tej części hom ilii ukazyw ać będziemy słuchaczom sytuację, w jakiej się teraz znajdują. Budzim y świadomość, że za pośred­ nictw em głoszonego słowa i w ram ach odbyw ającej się litu rg ii (mszalnej) — C hrystus staje się obecny. A ktualizuje się to samo, co w tedy się działo, gdy On chodził po ziemi. Teraz n astał dla słuchaczy czas zbaw ienia jak ongiś dla tych, którzy C hrystusa słuchali. Zm ierzam y do tego, by żywa świadomość uteraźniejszo- nych tajem nic C hrystusow ych i płynąca stąd łaska — pobudziły słuchaczy do zbawczego dialogu z objaw iającym się C hrystusem . U m acniajm y w iarę słuchaczy w zaistniałą teraz sytuację zbawczą oraz konieczność przyjęcia z miłości d aru i żądania, jakie podaję im już nie ja sam, ale C hrystus ze m ną. On bowiem ostatecznie jest Tym, k tó ry głosi (por. KL 7).

A kcentem zam ykającym hom ilię będą praktyczne sugestie w y­ nikające z przyjęcia Bożego sk arb u w głoszonym słowie. P osta­ now ienia jakie słuchacze m ają przedsięwziąć, należy nie tylko w ią­ zać z udzielającym się w czasie obrzędów liturgicznych C h ry stu ­ sem, ale także podkreślić, że postanow ienia te są w yrazem współ­ pracy z Uświęcicielem i św iadectw em miłBści względem Niego. b) W ersja druga

T rzy w arstw y treściow e hom ilii w ynikające z funkcji, jak ie ona m a do spełnienia:

1° Diagnoza ak tu aln ej sytuacji

Z całokształtu u w arunkow ań społecznych, religijnych, m oralnych itd. analizujem y tylko to, na jakie rz u tu ją dzisiejsze czytania m szalne. U siłujem y stanąć — ja k ongiś C hrystus — w sam ym środku życia naszych słuchaczy, by ich dobrze poznać i zrozumieć. W nikam y w ich środowisko i serce, ale tylko z tego p u n k tu w i­ dzenia, jak i z n a l e ź l i ś m y w ś w i ę t y c h t e k s t a c h . Czy­ nim y to z w ielkim taktem , a zarazem uczciwością, byśm y n a­ praw dę m ieli przed oczyma obraz faktycznej rzeczywistości na­ szych słuchaczy.

2° Słowo zbaw iającego Boga

W d rug iej części hom ilii ukazujem y, jak ta zanalizow ana sy­ tu acja w ygląda w św ietle w iary, co Bóg m a tu do powiedzenia — On, któ ry przecież postanow ił i dokonuje odnow ienia wszystkiego w C hrystusie. P ytam y, jak Bóg to osądza, do czego wzywa, przed

(13)

czym ostrzega, na jak ą postaw ę słuchaczy On czeka itp. Nie wolno nam przy tym przeoczyć faktu, że dzięki liturgicznej akcji sakram entalnej, w obrębie której głosimy homilię, Bóg jest blisko każdego z nas. On chce naw iązać lub ożywić dialog, udzielić nam swego św iatła, d aru przebaczenia, sk arb u nowego życia.

3° Poszukiw anie m otyw ów decyzji

Dwie rzeczywistości, na jakie w skazyw aliśm y słuchaczom (na­ tu ra ln ą i zbawczą), dom agają się teraz od nich decyzji, k o n k re t­ nych postanow ień lub radykalnego zw rotu k u Bogu. Szukam y w raz ze słuchaczam i w łaściw ych rozw iązań i realizacji Bożego wezw ania, jakie u s ł y s z e l i ś m y przy kontem placji św iętych tekstów (mszalnych). Z zasady, te k on kretne postanow ienia jakie sugerujem y słuchaczom, ukazyw ać należy organicznie powiązane z tajem nicą zbawienia. Np.: wiązać powzięte postanow ienia z ko­ niecznością budow ania z C hrystusem nowego środow iska ludzkiego, jakim jest Boże K rólestw o; umieścić te postanow ienia w ram ach zaw artego przez C hrystusa przym ierza Boga z ludzkością, ukazać związek tych postanow ień z n o w y m c z ł o w i e k i e m ; stosu­

nek tej decyzji czy postanow ień w rodzinie, parafii, zakładzie pracy itp. Dobrze, gdy będziem y mogli podać słuchaczom kilka trafn y ch w arian tów tej decyzji, postanow ień, na jakie czeka Bóg. Należy dążyć do tego, aby w m iarę możliwości postanow ienia te budziły w spółodpowiedzialność za rozwój Kościoła, za spełnianie posłannictw a głoszenia praw d y i szerzenia miłości, za obecność Boga w śród nas.

c) U trw alenie n a piśm ie

W zależności od osobistych potrzeb, należy utrw alić, zapisać, czy to rozw inięte już punkty, jakiś zarys, pew ne fragm enty, kon­ spekt czy też całą homilię. Ze względów praktycznych trzeba przy zapisyw aniu zostawić szeroki m argines, aby móc swobodnie um iesz­

czać trafn e w yrazy, zm ieniać zdania, popraw iać teksty. Doświad­ czenie uczy, że czasem dopiero po k ilk u dniach n a w i e d z i nas olśnienie, pozw alające jasno i kom unikatyw nie ująć to, cośmy bez­ owocnie lub niedostatecznie potrafili dotąd uczynić. N apisany tekst nie tyle służyć m a w yuczeniu się na pamięć, ile przysw ojeniu so­ bie zaw artych w nim m yśli, trafn y ch w yrażeń, słów w prow adza­ jących do nowych w ątków , toku rozum ow ania itp.

Należy przeto tak opanow ać treść, żeby przy w ygłaszaniu móc swobodnie dobierać słowa, budować zdania, używać środków sty ­ listycznych, w ładać m yślą — a nie odtw arzać, nie przypom inać sobie napisanego tekstu, by go słuchaczom jakb y odgryw ać z taśm y

(14)

[13] H O M IL IA 2 6 7

magnetofonowej. Takie o d t w a r z a n i e traci ch a rak ter m ówie­ nia do słuchaczy i u tru d n ia praw dziw y ko n tak t z nimi. Nie jest to w tedy spontaniczną i tw órczą proklam acją orędzia, lecz czymś zbliżonym do m echanicznego przekazu. A przecież w kazaniu, w homilii, dom inować pow inna troska, by przez naw iązanie żywe­ go, osobowego dialogu stw orzyć słuchaczom możliwie sprzyjające w aru n k i do przyjęcia zbawczego słowa, jakie Bóg k ry je dla nich w proklam ow anej przez kaznodzieję Ewangelii.

II I. G Ł O S Z E N IE H O M IL II

K on takt ze słuchaczam i. Dialog ze słuchaczam i. Świadczenie od­ biorcom C hrystusa.

1. K o n t a k t z e s ł u c h a c z a m i p r z e z e k s p r e s j ę

w o k a l n ą

Do tej pory w s ł u c h i w a l i ś m y się w liturgiczne teksty, aby do tarł do nas głos mówiącego Boga. W patryw aliśm y się w odbiorców słowa — w ich serce, egzystencję, w arunki, aby ich dobrze zrozumieć. Ustaliliśm y, z czym i w jakim celu posyła nas zbaw iający Bóg. W yraziliśm y to na piśmie. Obecnie nadszedł m o­ m ent samego głoszenia. Mowa m usi być żywa i tak kom u nika­ tyw na, aby odbiorcy słyszeć mogli głos i treść O bjaw ienia Boże­ go. W arunkiem sine qua n o n skutecznej p referencji jest au ten ty cz­ ność słowa. Musi być ono nie tylko słowem O bjaw ienia, ale za­ razem zgodne z w ew nętrznym prześw iadczeniem głosiciela; po prostu praw dziw ie osobowym jego słowem.

a) Język, szata słowna

Orędzie zbaw ienia domaga się słów zrozum iałych, współcze­ snych, jednoznacznych, k o n k retnych i obrazowych. Głosiciela cechować m usi popraw ny język, k u ltu ra słowa, łatwość dobierania w yrazów bliskoznacznych, d ar klarow nego przekazu. Przym ioty te należy w sobie w yrabiać przez system atyczną pracę, św iadom ą obserw ację telew izji i radia, czytanie z tą świadomością dobrych autorów , notow anie sobie trafn y ch zwrotów, jęd rn ych w yrażeń, korygow anie siebie przez nagranie na taśm ie, przez życzliwą k ry ­ tykę.

b) Słyszalność i dykcja

Słowo m usi być dla audytorium dobrze słyszalne. Niedopuszczal­ na jest sytuacja, jeśli odbiorcy w ytężać m uszą słuch, aby cokol­

(15)

w iek usłyszeć. W ażnym rów nież m om entem przy kontakcie ze słu­ chaczami jest w łaściw y ton, zabarw ienie naszej mowy. Pozytyw ­ nym zjaw iskiem będzie fakt, jeśli mowę głosiciela przenika życzli­ w a troska i staranie, by nie zawieść słuchaczy, lecz trafić w samo serce ich najw znioślejszych oczekiwań. Głoszona hom ilia m usi po­ siadać w ydźw ięk osobistego prześw iadczenia mówcy, że to co głosi jest bezcennej wartości.

Nie bez znaczenia jest także w łaściw y akcent, tak poszczegól­ nych w yrazów jak i zdań. P odkreślam y i akcentujem y te w yrazy (możemy je także pow tórzyć w tekście), k tóre m ają skupić uw a­ gę słuchaczy, budzić refleksje, w s t z ą s n ą ć , być jak ostrze m ie­ cza, wskrzesić obum arłą nadzieję itd. Również logiczne i psycho­ logiczne rozmieszczenie pauz, przerw , w toku naszej proklam acji, bardzo pom aga w pow staw aniu więzi m yślnej i em ocjonalnej m ię­ dzy głosicielem a słuchaczam i. Te przerw y jak by w c i ą g a j ą , by dopowiedzieć to, co zostało przem ilczane, lub częściowo tylko zasygnalizowane. P auzy te jednak nie mogą naruszać naturalności mowy. Dobrze umieszczona p rzerw a mówi nieraz więcej niż słowo. Zbliża i u łatw ia wejście w ś w i a t c i s z y , gdzie działa zbaw ia­ jący Bóg.

c) Obrazowość i dynam izm mowy

W udostępnieniu zrozum ienia głoszonego orędzia oraz w po­ głębieniu osobistego k o n tak tu swe niezastąpione m iejsce m ają porów nania, obrazy, przykłady. Czerpać je trzeba z przyrody, z życia ludzkiego, ze św iata techniki. Muszą one jednak być zaska­ kujące, budzić niepokój i zainteresow anie, odsłaniać całkiem nowe oblicze rzeczywistości. Prow adzi to do ważnego wniosku, że głosi­ ciel słowa m usi być pilnym obserw atorem życia, m usi doskonalić się w o dkryw aniu różnorakich związków m iędzy poszczególnymi elem entam i konk retnej rzeczywistości i w ydarzeniam i.

Podstaw ow ą rzeczą przy doborze środków uplastyczniających mowę jest w i d z e n i e rzeczywistości, faktu, w ydarzenia zbaw ­ czego jak ie m am głosić. Ono bowiem dopiero sugerow ać będzie

dobór takiego obrazu czy porów nania, że przybliżać będziem y tę niew idzialną i zbawczą rzeczywistość słuchaczom. Zastosowany obraz czy p rzykład spełnia tylko rolę znaku. W bliskim zw iązku z w i d z e n i e m objaw ionej rzeczywistości, jak ą m am y głosić, jest osobiste ustosunkow anie się głosiciela do tej proklam ow anej praw dy. Jeśli głosiciel nie tylko ją zna, ale napraw d ę kocha, jest przy niej całym sobą, w tedy słuchacze z m iejsca czują, że on głosi nie tylko coś p o u c z a j ą c e g o , lecz coś bardzo drogiego, co leży m u na sercu, co jest nieodzowne, boskie, wieczne.

(16)

[15] H O M IL IA 2 6 9

To w i d z e n i e p erły Bożego słowa, przeznaczonego dziś dla moich słuchaczy, a równocześnie um iłow anie go, w a ru n k u je rów nież dynam iczność i dram atyczność głoszonej homilii. Ona n a­

daje naszem u głoszeniu trafnego ry tm u i tem pa, a także w łaści­ wego ożyw ienia i w zrostu emocjonalnego. Proklam ow aną treść i w y b ran y przedm iot hom ilii ujm ow ać w tedy będziem y w k a te ­ goriach egzystencjalnych i w dziejach trwrającej n adal h isto rii zba­ wienia. Z dynam iką m owy wiąże się także m ó w i e n i e całym sobą. W ażną rolę odgryw a przem aw iający gest, w yraz tw arzy, re ­

akcje uczuciowe, postaw a radości, powagi, gniew u i nadziei. Obo­ w iązuje tu zasada: całe zachowanie odzw ierciedlać m usi w iernie w ew nętrzne przeżyw anie proklam ow anej praw dy. Inaczej będzie ono fałszem i niepraw dą. W całej postaw ie głosiciela nie może być przesadnego patosu, niepokoju i nienaturałności. Dlatego należy raczej być pow ściągliw ym w ruchach i akcentach, niż grzeszyć przerostam i w zew nętrznym wyrazie.

2. D i a l o g z e s ł u c h a c z a m i

W poprzednim punkcie skupialiśm y uw agę na środkach służą­ cych do rozw oju k o n ta k tu m iędzy głosicielem a słuchaczam i w za­ kresie ekspresji w okalnej przez sztukę m ówienia. Teraz zatrzy ­ m am y się nad sam ym procesem przekazu i odbioru, czyli nad re ­ lacją osobową za pośrednictw em m ówionego słowa.

a) K om unikow anie siebie w słowie

Jeżeli żyje w nas troska i odpowiedzialność za los p raw dy prze­ kazyw anej w głoszonej hom ilii, to słowo, jakie dociera do słu­ chaczy, niesie ze sobą prócz treści objaw ionej także coś z nas, cechy naszej osobowości. Słuchacze dzięki o tw artej postaw ie, w raz ze słowem przy jm u ją także mnie. P rzy jm u ją m oją troskę, p rag n ie­ nie, m oje przekonania, radość, w iarę, m oją miłość, m oje bogactwo duchow e czy ubóstwo.

b) W łaściwy k lim at

Chodzi o to, by słowo niosące łaskę i zbaw ienie m iało m ożli­ wie najlepszą o p r a w ę , przychylny, osobowy klim at. Pow inien to być klim at zaufania. W yrasta on z w ierności Bożemu słowu, z au to ry te tu głosiciela, z gorliwości apostolskiej, z um iłow ania Tego, K tórego jestem heroldem . Z pojęciem dialogu wiąże się n ie­ rozerw alnie spraw a osobowej wolności. Tylko w klim acie wolności podejm uje człowiek praw dziw ie ludzkie decyzje. To uszanow anie

(17)

człowieka jako istoty wolnej, nie przekreśla jed n ak w naszym gło­ szeniu, akcentu w ezwania, ostrzeżenia, apelu. „W Im ię C hrystusa prosim y — woła św. P aw eł — pojednajcie się z Bogiem... napom i­ nam y was, abyście na próżno nie przyjm ow ali łaski Bożej” (2 Kor 5, 20; 6, 1). Zbawczy dialog wym aga nadto k lim atu miłości. Jeśli głosiciel widzi w swoim słuchaczu najwyższą w artość św iata, z a ­ kotw iczoną w wiecznej miłości i zbawczych dziełach Boga, to w ów ­ czas jest w nim podstaw a, zniew alająca w prost słuchaczy, by otw ierali swe serca na przyjęcie d aru Bożego, w proklam ow anym słowie.

c) Zgoda na głoszenie słowa i aktu alnych słuchaczy

Do czynników sprzyjających zaistnieniu osobowego dialogu m ię­ dzy głosicielem a słuchaczam i, należy przychylne ustosunkow anie się głosiciela do samego faktu, że t e r a z i t u m a przepow ia­ dać. W ew nętrzna niechęć, głoszenie z przym usu, zam raża niejako żywotność i szczerość dialogu. Głosiciel jest w tedy jak b y nieobec­

ny. W praw dzie słowa jego rozlegają się po kościele, ale serce jego jest daleko od obecnych słuchaczy. N atom iast szczera w ew nętrzna zgoda, najbardziej wolne podjęcie proklam acji spraw ia, że głosi­ ciel jest b l i s k o odbiorców słowa, a ponadto włącza się w sło­ wie Bogu. Bóg chce nie tylko przez mój głos, ale także przez m oją o b e c n o ś ć przy proklam ow aniu słowa udzielać się słu ­ chaczom.

W wyższym jeszcze stopniu, na rozwój dialogu w pływ a w e­ w nętrzna zgoda głosiciela na aktualnych słuchaczy słowa. Od tej akceptacji niem alło zależy czy głosiciel trakto w ać będzie audyto­ rium jako anonim ow y tłum , czy też jako żywe, k o n k retn e osoby, z którym i otw arcie rozmawia. Niezależnie więc od tego, kto mnie słucha — dzieci czy dorośli, w ykształceni czy prości — powinienem ich akceptow ać i szczerym sercem z g o d z i ć s i ę na nich. P rz y j­ m uję ich obecność, ich słuchanie, k re d y t zaufania czy dezaprobaty, ich pragnienia czy rozczarow ania, los i potrzeby; p rzy jm uję ich osobowość i egzystencję, skądkolw iek przyszli i z czym.

W ytw orzona przez tak ie ustosunkow anie relacja, przyczynia się bardzo do otw arcia się osoby słuchającej nie tylko na osobę gło­ siciela, ale stw arza optym alne w aru n k i dla przekazu słowa Bożego. P rzyobleka się bowiem ono w tedy w praw dziw e l u d z k i e c i a ł o kom unikacji interp erso nalnej, a zarazem jest p raktyczną realiza­ cją miłości do człowieka, do którego jestem w ezw any z posługą słowa.

(18)

[17] H O M IL IA 2 71 3. Ś w i a d c z ę o d b i o r c o m C h r y s t u s a

Świadczenie jest niewątpliwie najwyższym sposobem proklamo­ wania zbawczego orędzia. Na tym świadectwie polega niepowta­ rzalność przepowiadania apostołów, którzy mocą otrzymanego Du­ cha Świętego, dawali żywe świadectwo o Chrystusie z Nazaretu

i Jego paschalnym misterium (por. Dz 5, 29—32); „my nie możemy milczeć i nie mówić tego, co widzieliśmy i co słyszeliśmy” (Dz 4, 20). Moc ich świadectwa pochodziła- nie tylko z tego, że „widzieli i słyszeli”, nie tylko z obecnego w nich Ducha, ale także z umi­ łowania Chrystusa nade wszystko, „któż może nas odłączyć od miłości Chrystusowej? (Rz 8, 25)”, gotów jestem nie tylko na wię­ zienie, ale i na śmierć... dla imienia Pana Jezusa” (Dz 21, 13). a) Świadczenie o wielkich sprawach Bożych

Moje przepowiadanie ma być kontynuacją apostolskiego świad­ czenia Dobrej Nowiny o Chrystusie, jaką u s ł y s z a ł e m przy rozważaniu tekstów liturgicznych (czytań mszalnych). To usłysza­ ne słowo, ta p e r ł a Boża (por. Mt 13, 45—46) — ma stać się przez moją posługę żywym orędziem. Przejęty jestem troską, aby moich słuchaczy uderzyła prawdziwość i wartość p e r ł y , o której świadczę. Takie nastawienie kryje w sobie właściwą orientację, że nie my, ale Bóg pierwszy wychodzi naprzeciw. On jest inicja­ torem zbawienia, On ofiaruje dary Chrystusowego pośrednictwa i zasług. Dopiero na tę Bożą inicjatywę i zbawcze działanie czło­

wiek — słuchacz daje odpowiedź.

b) Świadczenie o aktualizacji zbawienia (kaires)

Wiem, że z chwilą głoszenia słowa Bożego otwiera się dla słu­ chaczy zbawcza sytuacja. Chcę więc tak świadczyć Chrystusa, aby nastąpiło zbawcze spotkanie między Nim a słuchaczami. Mój więc stosunek do audtyorium nie jest obojętny. Zmierzam do tego, aby słuchacze dobrze zobaczyli p e r ł ę , jaką dla nich znalazłem. Chcę, by ją przyjęli przez w iarę i nawrócenie. Szukam odpowiednich słów, aby trafić w sam rdzeń ich osobowości, by Boża perła słowa stała się dla moich słuchaczy zalążkiem czy też wzrostem nowego życia. Moje świadczenie staje się przynaglające. Nabiera charakte­ ru wezwania, apelu, werdyktu! Spontanicznie dołącza się znaczny ładunek emocjonalny. Stwarza on sprzyjające warunki dla sku­ teczności świadczenia. Powstaje ożywiony dialog. Potęguje się in­ tencjonalna wymiana myśli, pytań, zastrzeżeń, oczekiwań, wahań. Tak z wolna zbliża się moment koncentrujący świadomość słu­ chaczy. Odkrywają, że wobec całej spraw y muszą się zdeklarować,

(19)

muszą wybrać, wyrazić zgodę, albo prawdy i żądania Bożego nie przyjąć! Ten dramatyczny moment należy do samej natury homilii, która jest po to głoszona, aby służyć zbawczemu procesowi, jaki ma zachodzić między udzielającym się Bogiem w słowie, a przyj­ mującym Go przez wiarę i miłość słuchaczem. Jest rzeczą oczy­ wistą, że tego momentu nie wolno na s i ł ę stwarzać ani potę­ gować. Powstaje on sam jako wynik wielu czynników. Wśród nich znaczną rolę odgrywa żywe przeświadczenie głosiciela, że Tym, któ­ ry głosi jest ostatecznie sam Chrystus.

c) Świadczenie o przyszłości

Wielkie sprawy Boże, o których dajemy świadectwo, zawierają w sobie element nadziei sięgającej w przyszłość. Nadzieja ta na­ daje ludzkiej egzystencji i życiu zupełnie nową orientację. Wska­ zuje przyszłość, za jaką tęskni każde serce ludzkie. Pełne nadziei spojrzenie, jakim odznaczać się powinien głosiciel świadczący Chrystusa, niech zabarwia całą homilię. Ma ona bowiem swój fundam ent w aktualizującym się misterium paschalnym, a przez to samo d o t y k a czasu przyszłego — eschatycznego. Tu, w liturgii sakramentów, nie tylko urzeczywistnia się nasze uświęcenie, ale uczestniczymy już, choć niedoskonale w przyszłym świecie, uczest­ niczymy w chwale zbawionych, do wspólnoty z którym i piel­ grzymujemy. Takie spojrzenie budzi nadzieję i optymizm. Paschal­ ne bowiem m isterium Chrystusa stanowi szczyt Dobrej, Radosnej Nowiny.

Do takiej przyszłości, uobecnianej dzięki sakram entalnym obrzę­ dom, możemy nawiązać w zakończeniu przepowiadanego słowa Bożego. Podsuniemy kilka praktycznych rozwiązań czy postano­ wień wynikających z podstawowych założeń tej homilii. Stanowić one będą konkretną współpracę słuchaczy z Chrystusem, w którym Bóg postanowił wszystko pojednać ze sobą i odnowić (por. Kol

1, 20).

Dokonana tu refleksja nad zastosowaniem i upraktyczniemiem wymogów stawianych głoszeniu słowa, a zwłaszcza liturgicznej ho­ milii, nie jest ani dokończona, ani wszechstronna. Mimo tego,

a może właśnie dlatego stać się może zachętą do dalszych prób w tym kierunku oraz doskonalszych opracowań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

K ościół je st rów nież społecznością, ale przede w szystkim w spólnotą psychiczną, czyli św iadom ością duchow ą, która spraw ia, że członków łączą

Cały Kościół jest słuchający, wszyscy bowiem musimy wsłuchiwać się w Słowo Boże, by nie głosić swojej nauki, ale Jezusa Chrystusa.. Ma to kapitalne

Wydaje się, że taki krok jest powtórzeniem podobnych wniosków wyciąganych przez innych autorów, jednak trudno jest poważnie podejść do głoszenia Ewangelii, również

Działanie tego słowa spra- wia, że to, co raz dokonało się w Jezusie Chrystusie dla naszego zbawienia, współcześnie realizuje się mocą Ducha Świętego w

Odchodzenie od trad y c ji i folkloru, od religijności ty p u socjologicz­ nego z jej organizującym poprzez nacisk zbiorowości system em zachowań się, powoduje

Zawarte jest w nim również wskazanie na konieczność sformułowania odrębnego przepisu obejmującego ustawowe znamiona czynu zabronionego polegającego na porwaniu człowieka w

tać, że sam termin personalizm jest kategorią bardzo pojemną. Personalistą jest bowiem Mounier, jak.. W najbardziej podstawowym rozumieniu godność – to szczególna wartość

Wydaje się, że taki krok jest powtórzeniem podobnych wniosków wyciąganych przez innych autorów, jednak trudno jest poważnie podejść do głoszenia Ewangelii, również