S T U D I A P O L O N I J N E T . 1. L U B L I N 1976
ROMAN DZWONKOWSKI SAC
PRZEMIANY POLSKIEJ PARAFII W PÓŁNOCNEJ FRANCJI
(1922-1972)
STUDIUM HISTORYCZNO-SOCJOLOGICZNE PARAFII W OIGNIES UWAGI WSTĘPNE
W historii em igracji polskiej w e-F ran cji, ja k rów nież w życiu obecnej Polonii francuskiej, szczególną rolę o dgryw a fakt, że ogrom na w iększość em igrujących po I w ojnie św iatow ej do F ran cji Polaków stw orzyła tam zw arte skupiska polskie.
I tak, w 1926 r. 75% sponad 300 tys. ludności polskiej osiedliło się w 8 północno-w schodnich dep artam en tach Fran cji, k tó ra liczy ich ogółem ponad 90, z czego 45% w 2 spośród nich : N ord i Pas-de-C alais 1. W 1931 r. było już w e F ran cji 508 tys. Polaków , 75% spośród n ich m ieszkało w 10 departam entach, z tym że 38% w N ord i Pas-de-C alais 2. N ależy dodać, że w tych 2 dep artam en tach osiedliło się ok. 100 tys. Polaków z W estfalii, k tórzy optując za Polską n a m ocy tra k ta tu w ersalskiego m usieli w kon-' se k w e n c ji—■ n a początku la t d w u dziestych X IX w. — opuścić te ry to riu m n iem ie c k ie 3. W iększość z n ich stanow ili górnicy, posiadający doskonałe kw alifikacje zawodowe, duże w yrobienie oraz zdecydow aną postaw ę p a trio tyczn ą i r e lig ijn ą 4. W polskich osiedlach górniczych stanow ili oni zw arte g ru p y społeczne, któ re od początku zaczęły odgryw ać ro lę kie rowniczą w życiu społecznym i relig ijn y m em igrantów . W iele z nich przetrw ało do dnia dzisiejszego, m im o zm ienionych w a ru n k ó w historycz nych i stan u osobowego polonijnych ośrodków.
Fenom en te n sk łan ia dziś do głębszych reflek sji i pobudza do w ielo aspektow ych studiów , przede w szystkim zaś studiów o c h a ra k te rz e h isto rycznym i socjologicznym. J a k u kształtow ały się te ośrodki? Ja c y ludzie je tw orzyli? Ja k im czynnikom i jak im okolicznościom zaw dzięczały one sw oją żyw otność? Jak ie w artości i cele k ulty w o w ały ? Ja k ie etap y rozw oju
1 R ésultats statistiqu es du recensem ent général de la population effectué le 7
Mars 1926. T. 1. P. 5. Paris 1941 s. 29, 142. W r. 1926 było w e Francji 309 312 oby
wateli polskich, nie licząc Polaków naturalizowanÿch.
2 R ésultats statistiqu es du recensem en t général de la population effectué le 8
Mars 1931, T. 1. P. 5. Paris 1936 s. 26; 29. Liczba ta nie obejmuje Polaków natura-
lizowanych, których było w e Francji w r. 1931 13 564 (tamże s. 103). 3 G. M a u c o . Les étrangers en France. Paris 1932 s. 211. ,
4 K. M u r z y n o w s k a . Polskie w ych o d źstw o zarobkow e w Zagłębiu Ruhry
przechodziły? W jak im k ieru n k u ew oluow ały? Jak ie czynniki w ew nętrzne i zew nętrzne w yznaczyły ich obecną postać?
K lucza do zrozum ienia kształtu i roli tych ośrodków, a także zacho dzących w n ich zm ian szukać należy — ja k w skazuje niem al zgodnie dotychczasow a lite ra tu ra dotycząca naszej m igracji zarobkow ej przełom u 1919/1920 r . '— w działalności p a ra fii tw orzących się rów nolegle z polskich k a to lik ó w 5; z drugiej stro n y n ie należy w szakże zapominać, że p arafia nie stanow i u k ład u społecznie wyizolow anego i że cały proces jej pow staw a nia i .funkcjonow ania w spółzależy od szerszych układów społecznych. R ów nocześnie je d n a k jej fu n k cja polegająca n a organizow aniu podstaw o w ych części społecznych, a dalej jej sta tu s p raw n y i statu s świadomościo w y w śród m ieszkańców czy w reszcie s tru k tu ra organizacyjna i zasięg czynności daleko w y k raczają poza ra m y n a w e t szeroko pojętej funkcji relig ijn ej. M ając to w szystko n a uw adze p arafię należy traktow ać jako podstaw ow ą in sty tu c ję ośrodka polonijnego, ogniskującą zwykle cało k ształt jego życia k u ltu raln eg o i społecznego.
P rzy jęcie takiego założenia pozw ala n a p o traktow anie zachodzących n a teren ie p a ra fii zdarzeń i p rzem ian jako społecznego procesu przystosow a nia, tj. w zględnie jednorodnej serii zjaw isk pow iązanych m iędzy sobą za leżnościam i przyczynow ym i i stru k tu raln o -fu n k cjo n aln y m i, m ającym i pro w adzić do ułożenia określonego m odus v iv e n d i m iędzy zainteresow anym i stro n am i ®. W dalszej zaś kolejności stw arza podstaw y do w yróżnienia poszczególnych etapów dokonujących się przem ian, określenia ich cech, d eterm in an tó w ijtp.
O biektem n ad ającym się do szczególnego prześledzenia zasygnalizow a ny ch w yżej problem ów je s t p a ra fia polska w Oignies w północnej Francji, położona w odległości ok. 20 km od Lille w k ierun ku Lens. O bejm uje ona polskie ośrodki górnicze zn ajdujące się n a tere n ie Oignies, O s trie o u łt7, L ibercourt, C arvin i C ourrieres. P o w stała n a początku la t dw udziestych bieżącego stulecia (w 1922 r.), jednocześnie z napływ em ludności pol skiej.
O m aw iana kolonia polska b y ła typow ym dla d epartam en tów Nord i Pas-de^Ć alais ośrodkiem górniczym , zgrupow anym w pobliżu 10 szybów
5 W. T h o m a s , F. Z n a n i e c k i . The Polish Peasant in Europę and Am erica. Boston 1918-1920; P am iętn iki em igrantów . Cz. 1: Francja. Cz. 2: A m eryka Połud
niowa. Warszawa 1939; P am iętn iki em igran tów 1878-1958. Warszawa 1960.
8 Por. J. S z c z e p a ń s k i . Elem entarne pojęcia socjologii. Warszawa 1970
s. 467.
7 Przez cały w. X IX ludność Ostricourt, najliczniejszej także obecnie kolonii polskiej, liczyła 800-900 osób. W r. 1921 liczba m ieszkańców w ynosiła 1625, a w na stępnych kilku latach czterokrotnie w ięcej (R. B o u d o n , A. H o r i n e , A, M a j e w s k i . O stricou rt-P re-en quete sur 1’em igration polonaise en France du N ord 1962.
(zwanych popularnie Fosse I, Fosse II lub „ je d y n k a ”, „dw ójka” itd .) 8. G órnictwo stanow iło praw ie w yłączne źródło u trz y m an ia ludności, zaś polscy górnicy pracow ali niem al w szyscy pod ziem ią 9. W okresie m iędzy w ojennym spotykam y tu w szystkie typow e dla tego rod zaju ośrodków polskich problem y społeczne, jak: w zględnie niższe zarobki, trudności aw ansu w hierarchii personelu górniczego i niew ielki procent, a niekiedy praw ie zupełny brak, sztygarów Polaków 10, podejm ow anie pracy w kopal ni przez chłopców n aty chm iast po ukończeniu 13 ro k u życia. Podobnie typow e problem y w ystąpiły tu ta j po II w ojnie św iatow ej. N ależały do nich: częściowa reem igracja do 'kraju (według relacji kilk aset osób z ko lonii), przybycie i osiedlenie się pew nej liczby em igrantów z ok resu w ojny oraz proces naturalizacji w śród m łodszej generacji, ju ż „w ychow anej na ziemi fran cu sk iej”.
Tak więc procesy dokonujące się w okresie 50 la t (1922-1972) i zaob serw ow ane n a teren ie p arafii w Oignies m ogą być z pow odzeniem uogól nione na inne ośrodki tego typu. Ich znajom ość stanow ić m oże skrom ny w kład do poznania dziejów i losów lic z n e j' polskiej em igracji zarobkow ej
1. poł. X X w. oraz rządzących tym i losam i praw idłow ości.
N iestety, znaczne luki w m ateriale źródłow ym nie zawsze pozw alają na w szechstronne i pogłębione analizy. N ierzadko trz e b a będzie w ięc tylko sygnalizować istniejące problem y. Być może dalsze b adania lu k i te w y pełnią albo przynajm niej dorzucą now e elem enty i dostarczą m ate ria łu do pełniejszego w idzenia zachodzących procesów.
Podstaw ow ym i m ateriałam i w tej pracy b y ły przekazy i ra p o rty oraz różnego rodzaju spraw ozdania, pism a i listy polskich d u szp asterzy w Oig nies. Wiele z nich to m ate ria ły nie publikow aną dotychczas. Z ostały one uzupełnione przez w yw iady z n ajstarszy m i m ieszkańcam i ośrodka, którzy retro spek ty w nie odtw arzali dzieje p arafii, form y jej aktyw ności itp. P rz e kazy te były ze sobą k o nfrontow ane i k ry ty cznie analizow ane. Sam a u to r przebyw ał przez pew ien czas n a tere n ie p a ra fii w roli d uszpasterza po
8 Znajdowały się one w. następujących miejscowościach:
Fosse 1 — Chapelle Fosse 6 — Ostricourt
Fosse 2 — Oignies Fosse 7 — Ostricourt
Fosse 3 — Oignies-Libercourt Fosse 8 — Evin-Malimaison
Fosse 4 — Carvin Fosse 9 — Oignies
Fosse 5 — Libercourt Fosse 10 — Oignies
9 Tylko niew ielki procent kobiet pracował w sąsiadujących z kopalniam i fer mach rolniczych.
10 Ostricourt stanowi tu pewnego rodzaju w yjątek, gdyż w 1934 r. 20% szty garów było tu Polakami ( B o u d o i n , H o r i n e , M a j e w s k i , jw. rozdz. I s. 11). Wśród obecnych mieszkańców kolonii polskich można spotkać w ielu, którzy na wezwanie kopalni rozpoczęli pracę nazajutrz po ukończeniu 13 roku życia. Por. M a u c o , jw. s. 216.
m ocniczego (łącznie blisko ro k czasu), zapoznając się szczegółowo z istnie jącym i problem am i parafii, kulty w o w an ym i zwyczajam i, postaw pm i i opiniam i. N ie udało się nato m iast dotrzeć do nie publikow anych źródeł fran cu sk ich o raz zgrom adzić w kom plecie sta tu tó w i regulam inów w szyst kich organizacji i stow arzyszeń polonijnych działających przy parafii; je s t to n iew ą tp liw y i tru d n y do zastąpienia brak. W ykorzystanie francus kiej lite ra tu ry dotyczącej im igracji do F ran cji b ra k ten może co najw yżej złagodzić, n ie je s t jed n ak że w stanie zastąpić źródeł oryginalnych odno szący ęh się w p ro st do b ad an ej parafii.
Mimo ty c h brakó w zg ro m ad zo n y . m ate ria ł je s t n a tyle bogaty, że pozw ala n a odtw orzenie obrazu zachodzących n a terenie parafii prze-"
m ian. ,
Proces ten o b ejm u je trz y dające się w yraźnie określić etap y : 1. okres tym czasow ości i dynam iżm u pierw szego pokolenia em igrantów , 2. okres s tra t w ojen ny ch i zachw ianego sta tu su praw nego parafii, 3. okres wzmo żonej n a tu ra liz ac ji i now ych form pracy n a d u trzym aniem polskości.
1. OKRES TYMCZASOWOŚCI I DYNAMIZMU PIERWSZEGO POKOLENIA EMIGRANTÓW
Z relacji n ajstarszych , em ery to w an ych górników w iadom o, że p ierw szym i Polakam i, k tó rzy przybyli tu pod koniec 1920 r., byli górnicy z W estfalii n . J u ż n a początku r. 1924 w kopalniach O stricourt, Libercourt, C arvin i Oignies pracow ało 2700 g órników polskich, którzy stanow ili 62% ogólnego sta n u z a tru d n io n y c h 12. Poniew aż zdecydow ana większość p rzy b y ła tu z W estfalii z rodzinam i, liczba ludności polskiej b yła zapew ne co n ajm n iej trz y k ro tn ie większa. D okładną liczbę Polaków w poszcze gólnych m iejscow ościach znam y dla 1934 r. W ynosiła o n a ponad 13 tys. osób. Z estaw ienie z ogólną liczbą ludności z 1936 r. w ty ch sam ych osied lach pozw ala obliczyć w p r z y b lie n iu procent, jaki stanow iła w ty m czasie
ludność p o ls k a 13. 7
11 Pierw szy polski chrzest zanotowano w par. St Vaast w Ostricourt 17 1 1921 r. W tym samym roku liczba chrztów dzieci polskich w tym kościele w ynosiła 28.
12 „Polak w e Francji” 1924 nr 2 s. 6.
13 w rzeczywistości procent ten jest nieco w iększy gdyż w okresie 2 lat róż nicy, jaka istn ieje m iędzy w spom nianym i datami, liczba ludności polskiej nieco wzrosła. D ane dotyczące ogółu ludności’ podano według D énom brem ent de la po
pulation (Melun 1936 s, 666) oraz w edług tego samego w ydaw nictw a z r. 1937 (s.
>708 n.). Dane dotyczące Polaków, uzyskane w prefekturach odnośnych departamen tów, podaje S. Vlocewski (Włoszczewski) (h’établissem en t des Polonais en France. Paris 1936 s. 131 n.). Mylne inform acje podaje J. Rozwadowski w sw ej książce pt.
Tab. 1. Liczba ludności i liczba Polaków w poszczególnych m iejscowościach ośrodka Oignies ,
1936 1934
Miejscowość : Ogólna liczba Polacy
ludności Liczba % Ostri court 6 200 4 560 73,54 Carvin ■■, łącznie z Libercourt 18 696 5 548 29,67 Oignies 6 998 2 866 40,95 R a z e m ■> . 31 894 12 974 40,67
Do tego należy dodać jeszcze ok. 500 polskich em ig ran tó w zam ieszka łych w 1934 r. w C ourrieres 14.
W edług szacunkow ych danych ponad 45% Polaków p a ra fii Oignies przybyło tu z W estfalii, a ok. 25% bezpośrednio z W ielkopolski i Pom orza. W pozostałych 30% m ieszczą się w edług m alejących w ielkości p ro cento w ych em igranci z K rakow skiego, ze Ś ląska (rów nie dobrze ja k „w estfa- lacy” przygotow ani do pracy w górnictw ie) i ze w schodnich w ojew ództw dawnego zaboru rosyjskiego. Tylko nieznaczny p ro cen t pochodził z in nych regionów Polski. G rupy te w yraźn ie różniły się od siebie. W sy tu acji n a j bardziej korzystnej byli „w estfalacy” . P rzyjeżdżali tu całym i rodzinam i, często z m eblam i. Byli doskonale przygotow ani do pracy w górnictw ie, gdyż poziom techniczny kopalń niem ieckich b y ł w yższy niż w e F r a n c jil5. Odznaczali się dużą dyscypliną społećzną i solidarnością, lubili porządek i czystość. Poniew aż ich sy tu acja ekonom iczna w N iem czech b y ła bardzo dobra i w ładze niem ieckie usiłow ały raczej zatrzym ać w ykw alifik ow an y
Emigracja polska w e Francji (Lille 1927 s. 146), wym ieniając 9 tys. Polaków w Ostri-
court i 10 tys. Polaków w Libercourt, co razem w ynosiłoby 19 tys. ludności polskiej. Te sam e liczby przytacza za nim H. Janowska w rozprawie: Polska em igracja
zarobkow a w e Francji 1919-1939 (Warszawa 1963 s. 124). Przez om yłkę zapewne
również podaje autorka, że w departamentach Nord i Pas-de-C alais Polacy stano w ili 33,5% ogółu ludności (s. 123). W cytowanym przez nią źródle jest to procent górników polskich zatrudnionych w tych departamentach. Por. A r G i r a r d , J. S t o e t z e l . Français et im m igrés. Paris 1953 z. 19 s. 446.
14 V l o c e w s k i , jw. s. 88.
15 Por. G i r a r d , S t o e t z e l , jw. z. 19 s. 459. Dlatego odbiegają od prawdy twierdzenia anonimowych autorów artykułu poświęconego 50 rocznicy zbiorowego osiedlenia się Polaków w zagłębiu w ęglow ym na północy 'Francji. Czytamy tam bowiem: „À leur arrivée dans le Bassin m inière presque tous les Polonais on Ta dit, se trouvaient quasiment sans bagages mi matériels, ni culturels” (Relais. „Le magasine mensuel de la region m inière” 1972 nr 42 s. 6).
personel górniczy, m o ty w y ich w y jazd u do F ran cji m iały c h a ra k te r przede w szystkim p atrio ty czny. M iało to sw oje w ażne konsekw encje w życiu polskiej kolonii. O siedlając się od początku z rodzinam i, stanow ili oni w ażn y elem ent stabilizacji społecznej w nowo pow stającym osiedlu. Z gru p ą tą znajdow ali łatw o w spólny język wychodźcy z byłego zaboru pruskiego dzięki ty m sam ym tradycjom religijno-społecznym i wspólnej pod w ielom a w zględam i m entalności, a niekiedy rów nież powiązaniom rodżinnym .
Od tych grup, k tó re dość szybko zlały się w jedno, w yraźnie różnili się przybysze z byłego zaboru austriackiego i tzw. Kongresówki. Choć ce chow ała ich rów nież energ ia i u p ó r w pracy, nie odznaczali się, ogólnie biorąc, podobnym w yrobieniem społecznym. W pierw sźym okresie często sam otni, p rzy b y w ający z biedy, m niej solidni w pracy i nie przygotow ani do niej, byli przez „w estfalaków ” tra k to w a n i z nieufnością i wyższością. W g ru pie tej stosunkow o najczęściej tra fia ły się jednostki aw anturnicze, przepijające zarobki, niek iedy obyczajow o niżej stojące i obojętne reli gijnie. B yły to zresztą typow e o b jaw y trudności i konfliktów związanych z przejściem z jed nej k u ltu ry i środow iska do środow iska innego, zupełnie obcego 16. D opiero la ta w o jn y i okres pow ojenny przyniosły zanik zarówno separatyzm ó w dżielnicow ych, ja k i w yró w nan ie — przynajm niej w pew nej m ierze — in nych różnic istniejących m iędzy poszczególnymi g ru pam i.
Od początku jed nak, zwłaszcza w O stricourt i Libercourt, Polacy tw o rzyli b ardzo zw a rtą społeczność o bliskich zw iązkach sąsiedzkich, a z bie giem czasu rów nież rodzinnych. U łatw iało to bardzo przystosow anie się do now y ch w a ru n k ó w p racy i życia w zupełnie obcym społeczeństwie. S przyjało też, choć m oże się to w ydaw ać n a pozór paradoksalne, bardziej o tw a rte j postaw ie wobec ludności tubylczej dzięki m ocnem u oparciu o ro dzinne i sąsiedzkie życie p o ls k ie 17. N a ulicach O stricourt, Libercourt, Oignies słyszało się n a co dzień p raw ie w yłącznie język polski, napisy n a szyldach sklepow ych i tablicach b udynków kopalnianych były francus ko-polskie, co zresztą pozostało do chw ili obecnej (w pociągu Ostrico u r t—Lille słyszy się także teraz język polski n a rów ni z francuskim , gdy
i 10 W latach 1922-1930 na tle antagonizm ów dzielnicowych dochodziło często do rozpraw i bójek z okazji zabaw i wesel. Przybysze z Kongresówki i byłego zaboru austriackiego byli często nazywani przez „w estfalaków” pogardliwym mianem „bose A ntki”, co jeszcze bardziej pogłębiało antagonizm między różnymi grupami.
17 Zwracają na to uwagę autorzy cytowanej ankiety: „Les membres des fa m illes concentrées paraissent plus ouverts au pays d’adoption, au moins sous la forme de rapports avec les Français de la cité [...] m anifestant une interaction plus grande avec les Français” ( B o u d o n , H o r i n e , M a j e w s k i , jw. rozdz. IV s. 10, 14).
chodzi o starsze i średnie pokolenie). Dzieci nielicznych rodzin fran cusk ich w O stricourt m ów iły często po polsku n a rów ni z dziećm i polskim i.
Rolę zupełnie szczególną od g ry w ał jed n a k w tej dziedzinie od początku kościół polski i p a ra fia polska. S tała się ona terenem , n a k tó ry m oprócz św iadczeń czysto religijnych dochodziło do sp o tk an ia i k o n fro n tacji pos taw , asęiracji i oczekiw ań dw óch stro n układu, tj. stro n y polskiej i fra n cuskiej.
P a rafia polska św iadom ie zresztą podejm ow ała problem y stojące przed em igrantam i, którzy decydow ali się n a zespołowe osiedlenie w bezpośred nim sąsiedztw ie. Je śli n a w e t n ie podejm ow ała w szystkich, to z pew nością te, k tó re uw ażała za najw ażniejsze. N ależały do n ich w pierw szym rzędzie b rak znajom ości języka francuskiego, tęsk n o ta za bliskim i pozostaw io nym i w k ra ju oraz zależne od w ieku i sta n u posługi religijne.
W pierw szym okresie osiedlania p a ra fia w ychodziła rów nież św iadom ie czy nieśw iadom ie n aprzeciw interesom francuskim , szczególnie zaś n a przeciw oczekiw aniom dy rekcji kopalń, k tó ry m chodziło o zapew nienie stałej, pew nej i będącej tu ż pod rę k ą siły roboczej. Polscy em igranci s ta nowili tu ta j cenny nab y tek. Byli solidni, zdyscyplinow ani, gotow i do pod jęcia każdej, n a w e t n ajb ard ziej ciężkiej i niebezpiecznej p racy , a przy tym w ym agania ich były niew ielkie. P racow ali często n a ’ staw k ach niż szych od przeciętnych, gdyż zaliczani byli, zwłaszcza gdy dopiero zaczy n ali pracę w kopalni, do niższych kategorii górniczych.
W szystkie niem al stow arzyszenia polskie podk reślały obow iązek lo jalności wobec w ładz francuskich. P rzyjm ow ano zasadę „nie m ieszan ia się do polityki n a ziem i fran cu sk iej” przy jm u jącej Polaków . Poniew aż odno szono to także do haseł w alki i rew in d y kacji społecznej, agitacja n a rzecz akcji strajkow ej n a przykład znajdow ała niew ielki oddźw ięk w śró d ro botników polskich. Nic więc dziwnego, że w szelkie kroki i przedsięw zięcia m ające doprow adzić do stabilizacji polskich o sadników m ogły liczyć n a poparcie m iejscow ych dyrekcji kopalń. Tw orząc zw arte osiedla i w łasną stru k tu rę osadnictw o polskie „uw olniło się” w pew ny m sensie od w p ły w ów rad y k alny ch sy n d y k ató w fra n c u s k ic h 18. Tym czasow y s ta tu s polskich em igrantów przybyw ających n a zarobek do F ran cji n ie angażow ał także centralnych w ładz francuskich w k ieru n k u p odejm ow ania in te n sy w n ie j szych kroków m ających n a celu n eu tralizację czy n aro d o w ą asym ilację przybyszów. W szystko to razem tw orzyło niezw ykle korzystne w a ru n k i dó pow stania i funkcjonow ania p a ra fii polskiej w Oignies.
Poniew aż jed n ak spraw a polskiej opieki duszpasterskiej nie została uregulow ana przez żadną z zaw ieranych m iędzy P o lską a F ra n c ją kon w encji dotyczących em igracji, in icjaty w a stw orzenia polskiej placów ki
*
18 G i r a r d , S f o e t z e 1, jw. z. 20 s. 198. 3 — S tudia polonijne
duszp astersk iej i prow adzenia, d u szp asterstw a polskiego z regu ły wycho dziła w ięc od osiedlającej się w e F ra n cji polskiej lu d n o śc i19.
S ta ra n ia o budow ę w łasnego kościoła zostały podjęte przez Polaków w O ignies-O stricourt (tak w ów czas w skrócie nazyw ano cały ośrodek polski) w k w ietn iu 1922 r. Z a d atę rozpoczynającą historię p arafii m ożna uznać je d n a k dopiero sierp ień 1922 r .20 W tym bowiem m iesiącu w kaplicy francuskiej Św. J a k u b ą w O strico urt J a n K u rty k a CM z K ra kow a jako pierw szy z polskich księży o d p raw ił m szę św. d la zam ieszka ły ch tu Polaków . Stało się to p am iętn ym w ydarzeniem dla całej kolonii p o ls k ie j21. W ty m czasie trw ała ju ż 'b u d o w a kościoła, k tó rą ukończono w ciągu p a ru m iesięcy dzięki w szechstronnej pomocy dyrekcji kopalni, dającej na te n cel w szystkie po trzebn e środki. ,W dn. 1 X I 1922 r. odbyło się pośw ięcenie kościoła pod w ezw. Sw. Józefa 22.
19 L. P o s z w a . L ’ém igration polonaise agricole en France. Paris 1930 s. 158. Polska zawarła z Francją trzy konwencje dotyczące emigracji i imigracji robot ników polskich w r. 1919, 1920 i 1924 (T. C h r o m e c k i . Le problèm e de l’ém igrat-
ion polonaise et la France. Paris 1929 s. 188). Tylko niew ielka część próśb o księdza
polskiego napływających z kolonii polskich do Polskiej Misji Katolickiej w Paryżu mogła być zaspokojona. Brak duszpasterzy polskich był w ciągu całego dwudziesto lecia m iędzywojennego palącym i dramatycznym wprost problemem emigracji pol skiej w e Francji (Cz. K a c z m a r e k . L ’ém igration polonaise en France après la
guerre. Paris 1928 s. 279-337; W. B a r t o ń . La crise religieuse des ouvriers polonais en France. Paris 1947 mps — Biblioteka Instytutu Katolickiego w Paryżu). Ośrod
kiem pośredniczącym i podejmującym dalsze starania w tej dziedzinie była Polska Misja Katolicka w Paryżu. Jej kolejnym rektorem został — m ianowany w 1922 r. przez ówczesnego prymasa Polski kard. Edmunda Dalbora — W ilhelm Szymbor CM (B. M ii 11 e r. Z arys h istoryczn y d zie jó w P olskiej M is ji, K atolickiej w e Francji. Paryż 1936).
29 Jedynym pisanym źródłem o pierwszych latach istnienia parafii są notatki Antoniego Rusinka. Obejmują orte okres od 1922 do 1950 r. Stąd w zięte są wszystkie w ym ienione niżej daty, nazwiska i fakty dotyczące zwłaszcza pierwszych 20 lat istnienia parafii i działalności organizacji polskich. Autor ich brał od początku bardzo czynny udział w życiu religijnym i społecznym parafii. Notatki obejmują 50 nie num erowanych kartek zeszytowych i noszą tytuł: K ronika parafii. Rusinek, pochodzący z Poznańskiego (gdzie chodził Jo szkoły niemieckiej), uczył się pisać po polsku dopiero po przybyciu do Ostricourt (w r. 1922) u jednego z miejscowych księży polskich.
21 W spomniany kronikarz parafii pisze w związku z tym: „Ciężka praca fi zyczna, niskie pokłady w ęgla, lecz cięższy był brak opieki duchowej kapłana [...] Jaka w ielka radość zapanowała w ów czas w duszy Polaka, kiedy po raz pierwszy spotkał się z tern polskiem kapłanem na ziemi francuskiej”.
22 Pośw ięcenia dokonał delegat ordynariusza diecezji Arras w obecności ks. J. Creton, proboszcza w Oignies, oraz ks. Ferdynanda Machaya, reprezentującego Polską M isję K atolicką w Paryżu. W uroczystości w zięło udział towarzystwo Sokół z Carvin (powstało w r. 1922) w strojach organizacji i z jej sztandarem oraz tłumy w iernych. Pod koniec listopada przybywa do Oignies pierwszy stały duszpasterz polski Andrzej M asny-M kniewski CM, który w tym samym jeszcze roku otrzymuje
B yły to pierw sze m iesiące istn ien ia polskiej p a r a f ii 23 w Oignies, k tó ra w następ ny ch latach sta ła się ośrodkiem niezw ykle ożywionego polskiego życia religijnego i społecznego, swego ro d za ju „P olską w m in ia tu rz e ” . Od p atro n a kościoła całą jego najbliższą okolicę Polacy nazy w ali Józefo w e m 24.
W szystkie św ięta kościelne i narodow e, a szcżególnie św ięto 3 M aja, obchodzone b y ły niezw ykle > uroczyście przy bardzo tłu m n y m udziale Polaków, a zwłaszcza m łodzieży i dzieci oraz w szystkich organizacji pol skich, k tó ry ch poczty sztandarow e staw ały w kościele w okół ołtarza. J e st to zwyczaj do dziś ściśle zachow yw any podczas w szystkich uroczystości religijnych i n arod ow ych .'B yło to i je s t n ad al żyw ym sym bolem ścisłego związku m iędzy Kościołem i religijnością polską z jed n ej, a k u ltu rą i historią Polski z drugiej strony. N a em igracji nab ierało to szczególnego znaczenia.
Pierw szy obchód św ięta 3 M aja został zorganizow any w 1923 r. sta raniem powołanego w ty m celu k o m itetu w składzie: ks. M asny-M kniew - ski, prezes T ow arzystw a G órników pod wezw. św. B a rb a ry J a n Zim ny, prezes to w arzy stw a Sokół, S tan isław K ubisiak oraz jed e n z polskich nauczycieli.
Uroczystość w yp adła im ponująco, gdyż Wzięło w n iej udział k ilk a ty sięcy Polaków, a w ielokilom etrow a trasa- pochodu b y ła ozdobiona łukam i triu m faln ym i i flagam i polsko-francuskim i! O bchody rozpoczęły się m szą św. w kościele polskim , a zakończyły akadem ią. Ta p ierw sza m an ifestac ja narodow a w yw ołała duże w rażenie zarów no n a Polakach, ja k i n a F ra n cu zach, którzy po raz pierw szy zobaczyli dużą g ru p ę przedstaw icieli n a ro d u polskiego oraz ich przyw iązanie do trad y cji narodow ych i religijnych. I w tym w ypadku rów nież d y rek cja kopalni ustosunkow ała się bardzo życzliwie do w szystkich sta ra ń zw iązanych z uroczystością.
Nie trzeba podkreślać, że zachow yw ano w iernie w szystkie zw yczaje
własne mieszkanie pod numerem 143, Cité de la Chapelle (nazwa ta pochodziła od zbudowanego tu niedawno kościoła polskiego). W międzyczasie dojeżdżali tu: ks. W ładysław Giszter, ks. J. Halinowski i ks. F. Machay.
23 Określenie „polska parafia” jest od początku używane przez Polaków w e Francji, podobnie jak w potocznym użyciu jest tytuł: „proboszcz”. Oficjalna ńazwa brzmi jednak: Mission Catholique Polonaise, a księża polscy noszą tytuł urzędowy: missionnaire polonais — duszpasterz polski. W r. 1952 na m ocy konstytucji apos tolskiej Exul fam ilia duszpasterze polscy (jak w szyscy in ni duszpasterze em igran tów) zostali zrównani z proboszczami w tym wypadku, gdy została im powierzona misja duszpasterska (art. .35). W spomniane tytuły urźędowe nadal jednak obowią zują.
24 W kolonii Ostricourt, prawie całkow icie polskiej, zbudowano na początku lat trzydziestych również nowy kościół (pod w ęzw . St Jacques) na m iejscu dawnej powojennej kaplicy, plebanię i salę zebrań. Parafia ta została powierzona księżom francuskim.
i tra d y c je religijno-narodow e, zwłaszcza zw iązane ze św iętam i Bożego N a rodzen ia i W ielkanocy oraz z okresem w ielkiego postu i adw entu.
Now ością w prow adzoną przez Polaków był zwyczaj ub ieran ia się w od św iętne stro je n a niedziele i św ięta, rzecz nie znana u robotniczej lu d ności m iejscow ej 25, k tó ra powoli zaczęła naśladow ać pod tym względem przybyszów z Polski.
W kilkutysięcznym , a w krótce ju ż kilkunastotysięcznym ośrodku pol skim n ie w ystarczał jed n a k tylko kościół, zresztą W tym czasie zbyt m ały w stosunku do liczby w iernych. O grom na liczba dzieci i młodzieży, a od r. 1922 rów nież pow stające polskie organizacje religijne, patriotyczne, arty sty czn e i sportow e w ym agały odpow iednich sal i pomieszczeń dla zebrań, im prez a rty sty czn y ch itp. S ta ra n ia w tej spraw ie nie napotykały .ż a d n y ch trudności. U w zględniając p o stu laty organizacji polskich zarząd kop aln i O ignies-O stricourt ju ż w pierw szym okresie zbudow ał w pobliżu kościoła tzw . p atro naż (sala dla młodzieży), salę pod wezw. św. Stanisław a w O stricourt, salę pod w ezw. św. K azim ierza w L ibercourt i Carvin.
P oniew aż p a ra fia o b jęta została przez księży m isjonarzy, do których należał rów nież ówczesny re k to r Polskiej Misji K atolickiej w P ary żu ks. Szym bor, do rozw ijającej się p racy w ychow aw czej już w 1923 r. spro w adzono z K rak o w a siostry szary tk i (oba zgrom adzenia m ają tego samego założyciela — św. W incentego a Paulo), dla któ ry ch rów nież dyrekcja kopalni w ybudow ała obszerny, p iętrow y dom połączony z ochronką dla dzieci przedszkolnych. W te n sposób p a ra fia otrzym ała zupełnie nieza leżny ośrod ek d ziałan ia oraz możliwość prow adzenia pracy duszpasterskiej i w ychow aw czej zgodnie z rzeczyw istym i potrzebam i i oczekiwaniem za m ieszkałych tu Polaków . K opalnia pokry w ała ponadto w szystkie koszty zw iązane z jego funkcjonow aniem (opał, n ap ra w y itp.) oraz w ypłacała p en sje m iesięczne zarów no księdzu polskiem u, ja k i pracującym w parafii siostrom szarytkom . D opiero upaństw ow ienie kopalń w r. 1945 zmieniło ten sta n rzeczy i u trzy m an ie p arafii stało się całkow icie sp raw ą n a le żących do n iej w iern y ch polskich kolonii.
N iem al od sam ego początku p o w stania kolonii polskiej w O ignies-O st rico u rt, L ib erco u rt i C arvin w całym jej życiu społecznym i religijnym zaczęły odgryw ać w ażną rolę organizacje polskie lub — ja k je nazyw ano (co trw a zresztą do dziś) — to w arzy stw a polskie. Ich geneza i sponta niczny, n iem al żyw iołow y rozw ój są cecham i ch arakterystyczn ym i w szyst k ich w iększych polskich sk u p isk n a północy Francji.
J a k ju ż w spom niano, większość p a ra fia n stanow ili em igranci z W est falii, m ający za sobą duże dośw iadczenie organizacyjne i doskonale rozu m iejący rolę polskich organizacji n a obczyźnie. N iem al w szystkie stow
a-25 G i r a r d , S t o e t z e l , jw. z 19 s. 460. Potwierdzają to relacje wszystkich starszych m ieszkańców kolonii.
rzyszenia pow stałe w pierw szych latach istn ienia parafii, a więc organi zacje sportow e, koła śpiew acze i te a tra ln e oraz stow arzyszenia religijne, są odtw orzeniem daw nych zw iązków i stow arzyszeń polskich z W estfalii, m ęskich i kobiecych (Tow arzystw o G órników - Polskich pod wezw. św. B arbary, b ractw a żywego różańca itp.).
Pow staniu, a n astęp n ie rozw ojow i to w arzystw sprzyjał cały szereg faktów, zwłaszcza w pierw szym okresie p o by tu n a em igracji. Z upełnie obce środowisko, nieznajom ość języka, u tru d n ia ją c a k o n tak t z ludnością \ m iejscową, oraz w ielkie skupisko polskie rodziły potrzebę bliskich k on
taktów z rodakam i, stanow iących swego ro d zaju n am iastk ę życia w k raju . Tow arzystw a były ponadto m o ralny m oparciem i służyły k o n k re tn ą po mocą w różnych trudnościach n a p o ty k an y ch przez em igrantów w po czątkow ym okresie p o b y tu n a obczyźnie. B yły więc w yrazem bardzo silnych i realn y ch potrzeb społecznych.
D ecydującą rolę odgryw a rów nież w ty m czasie n a staw ien ie n a po w ró t do Polski po zgrom adzeniu odpow iedńich oszczędności czy zakupieniu własności w k raju . N astaw ienie to p o d trzy m u je w tym okresie p rasa polo n ijn a i służy m u cały szereg in sty tu cji zajm ujących się przekazyw aniem pieniędzy do kraju. S kutkiem tego n a staw ien ia były rów nież w szystkie sta ra n ia i w ysiłki w celu zachow ania polskości, polskiego w ychow ania dzieci, u trzy m ania polskich szkółek itp. Hasło „Bóg i O jczyzna” , in sp iru jące rów nież obecnie pracę polskich p arafii i w szystkich stow arzyszeń polonijnych, w ty m okresie odgryw ało rolę szczególnie w ażną. B ył to bo w iem okres bardzo intensyw nego życia narodow ego w zw iązku z fak tem odzyskania niepodległości Polski.
Szczegółowa analiza kolejności pow staw an ia organizacji, ich sta tu tó w i regulam inów o raz sform ułow anych w n ich zadań i celów prow adzić by mogła do bardzo interesujący ch w niosków dotyczących życia, aspiracji i zam ierzeń pierw szego pokolenia em igrantów . N iestety, podczas okupacji zaginęła większość tych dokum entów oraz ksiąg zaw ierających spraw ozda n ia i protokoły posiedzeń poszczególnych stow arzyszeń.
Pierw szym tow arzystw em p o lsk im ,' któ re pow stało w kolonii już w e w rześniu 1922 r., by ł S o k ó ł26, założony przez byłego członka i prezesa Sokoła w Eickiel w W estfalii J a n a Zimnego, przybyłego p a rę m iesięcy przedtem do O stricourt. W ro k u n astęp n y m pow staje kilka-no w ych tow a rzystw polskich z in icjaty w y sam orzutnie organizującej się g ru p y byłych „w estfalaków ” i ówczesnego proboszcza ks. M asny-M kniewskiego..
23 Ogłoszenie o pierwszym zebraniu i- projekcie założenia Sokoła ukazało się na terenie kopalni w języku niemieckim, co spowodowało dochodzenia ze strony dyrekcji. Emigranci z W estfalii nie znali często polskiego języka i dlatego w tym samym roku (1 X11 1922) Sokół organizuje kurs języka polskiego i francuskiego dla Polaków. Według notatek Rusinka istniało tu już przedtem stowarzyszenie Oświata, założone przez PPS, ale z braku poparcia ze strony ogółu kolonii upadło w r. 1924.
W odpow iedzi n a ogłoszone przez niego z am bony w ezw anie do za łożenia T ow arzystw a G órników Polskich pod wezw. św. B arbary (22 I I 1924 r.) n a pierw szym k o n sty tu cy jn y m zeb ran iu zapisało się ponad 60 członków. P o k ilk u m iesiącach T ow arzystw o liczyło już ich 260 w sa m ym tylko O stricourt. N ie zachow ał się s ta tu t Tow arzystw a. Z apelu ks. M ashy-M kniew skiego w iadom o, że jego celem m iał być rozwój życia religijnego i narodow ego o raz p raca c h a ry taty w n a n a rzecz będących w p o trzeb ie ro d zin górników . Z późniejszej działalności T ow arzystw a i je go prezesa Zim nego (1923— 1945) w ynikałoby, że podejm ow ało się ono także rep re z en ta cji i ochrony in teresó w polskich górników wobec praco
daw ców 27. ~
87 Jan Zimny jest typowym dla polskich parafii na północy Francji i dla Oignies przykładem działacza robotnika z W estfalii. Po osiedleniu się w Ostricourt natych m iast rozpoczyna pracę społeczną i jest bliskim współpracownikiem ks. Masny- M kniewskiego. Z jego inicjatyw y powstaje Towarzystwo Górników Polskich pod w ezw. św. Barbary, którego jest prezesem w latach 1923-1945. Uczestniczy w pracy kilku towarzystw polskich i pomaga w ich założeniu. W latach 1929-1945 jest pre zesem K om itetu Towarzystw M iejscowych w OignieS-Ostricourt, w latach 1926-1939 zasiada w Centralnym Kom itecie Dyrekcji Kopalni Ostricourt, reprezentując interesy polskich górników. W r. 1934 prezes Rady Ministrów Polski nadaje mu Srebrny Krzyż Zasługi, a w r. 1938 Polska Misja Katolicka w Paryżu Brązowy Medal Zasługi. Otrzymał ponadto cały szereg dyplom ów i odznak od kilku zw ią zków i organizacji polskich w e Francji (Związków Śpiewaczych, Sokoła, ZHP i in.). Brak m iejsca nie pozwala w ym ienić nazw isk innych zasłużonych działaczy z terenu parafii, zwłaszcza z pierwszego okresu jej historii. Medale zasługi od Polskiej Misji Katolickiej otrzymali m. in .: Antoni Rusinek (autor K roniki parafii), Franciszek Koch, Marcin Kłopocki, Marcin Jankowski. Towarzystwo Górników Polskich pod w ezw . św. Barbary w Ostricourt w okresie przedwojennym dysponowało stosun kowo w ysoką sumą 115 tys. fr (powstałą ze składek członków), którą przeznaczało na cele kulturalno-ośw iatow e i dobroczynne (kasa pośmiertna wynosiła jednorazo w o 200 fr), pomoc ubogim w różnej formie, finansowanie świąt i imprez narodowych oraz religijnych. Posiadało też w łasną biblioteczkę (liczącą 200 książek), organi zowało akademie, wycieczki, przedstawienia teatralne, zabawy itp. Do r. 1940 To w arzystw o odbyło 200 zebrań i w ciągu 25 lat miało jedynie 2 prezesów. Jego przedstaw iciele w zięli udział w uroczystości sprowadzenia do kraju zwłok Juliusza Słow ackiego i uroczystości ku czci Adama M ickiewicza w Paryżu. Z Towarzystwa Górników Polskich w yłoniło się Koło Przyjaciół Harcerzy, a w r. 1925 Konferencja Sw. W incentego a Paulo. Kilku jej członków w zięło na wychowanie polskie dzieci, które nie m iały rodziców. Konferencja odbywała co tydzień zebrania. W skazywa no rodziny potrzebujące pomocy, urządzano zbiórki pieniędzy i darów wśród pol skich i francuskich w łaścicieli sklepów. Piekarze dawali 2-3 kg chleba tygodniowo dla sierot bez ojca i w dów po górnikach. Polacy, którzy opuścili W estfalię na skutek braku um ów m iędzy Polską a Niemcami, utracili prawo do rent za przepracowane tam lata. W wypadku śmierci ojca rodziny, ta ostatnia «popadała w nędzę. W po siedzeniach Konferencji brali udział przedstawiciele kopalni. Konferencja wyda w ała pisemko „Nasze Pism o” (w nakładzie 1000 egz.), z którego dochód przeznaczano dla potrzebujących pomocy.
W tym sam ym ro k u pow stało Koło Śpiew acze im. F. N ow owiejskiego, T eatr A m atorski „W esoły P om o rzan in ” oraz Koło M uzyczne „W esołość”. W latach dw udziestych pow staje n a tere n ie p arafii kilkanaście dalszych tow arzystw polskich o różnorodnym charakterze. Sam o ich w yliczenie ilustru je dynam ikę ówczesnego życia religijnego i społecznego parafii. W szystkie bow iem tow arzystw a, zarów no religijne, ja k i świeckie, p a trio tyczne, sportow e, arty sty czn e itp., pozostają w bliskim k ontakcie z m iej scowymi duszpasterzam i polskim i i każdorazow y proboszcz jest ich do rad cą lu b przew idzianym przez , s ta tu t patronem .
W yliczając w ym ienione ju ż organizacje m am y w lata ch dw udziestych i trzydziestych n a teren ie p arafii n astęp u jące to w arzy stw a i zrzeszenia polskie, które pow stały w większości do 1930 r. P rzed staw ia je poniższe zestawienie.
Stow arzyszenia re lig ijn e :
1. Tow arzystw o G órników pod wezw. św. B a rb a ry (od r. 1923) 2. B ractw o Żywego Różańca M atek (od r. 1923)
3. K onferencja Sw. W incentego a P aulo (od r. 1925) 4. Stow arzyszenie Dzieci M arii (dla dziew cząt, od r. 1§25)
5. Stow arzyszenie Św. D zieciństw a (dla dzieci, od r. 1925)
6. Stow arzyszenie M łodzieży M ęskiej pod wezw. św. S tanisław a K ostki (od r. 1928)
7. S traż H onorow a N ajśw iętszego S erca P a n a Jezu sa (oddział m ęski.i żeń ski, przed r. 1930).
Stow arzyszenia arty sty czn e i k u ltu ra ln e :
1. T eatr A m atorski „W esoły P om orzanin” (w O stricourt, od r. 1923) 2. Koło A m atorskie T eatraln e im. A. M ickiewicza (w L ibercourt, od r.
1924)
3. K lub K aw alerów „Biała Róża” (od r. 1924) . 4. K lub Bandonistów „O lim pia” (od r. 1924)
5. Kluib M andolinistów „B ajad era” (od r- 1924) ,
6. Koło M uzyczne „W esołość” (od r. 1923, upadło po kilku latach) 7. Tow arzystw o U niw ersytetó w R obotniczych (od r. 1937).
S tow arzyszenia zawodowe:
1. Zw iązek Robotników Polskich (w O stricourt, od r. 1924) 2. Zw iązek K upców Polskich
3: Zw iązek Hodowców Drobiu. S tow arzyszenia sportow e:
1. Tow arzystw o G im nastyczne „Sokół” (od r. 1922) 2. K lub P iłki Nożnej „R uch” w C arvin
3. Tow arzystw o Sportow e Młodzież Polska -we F ran cji „P rzyjaciółka F ra n cji” (w L ibercourt, od r. 1926)
ia-now an y n a K lub Sportow y im. gen. H allera od r. 1924 nosi nazwę „R apid”, zachow aną do dziś
5. B ractw o K urkow e
6. Zw iązek Strzelecki „Strzelec” .
I n n e : •
1. Koło Zw iązku R ezerw istów i Byłych W ojskow ych (Oignies-O stricourt, od r. 1930; C arvin, od r. 1932; L ibercourt, od r. 1933)
2. Koło O brońców O jczyzny (od r. 1934) 3. Tow arzystw o P olek „W anda” (w Libercourt)
4. Tow arzystw o P olek im. K rólow ej Jadw igi (w O stricourt) 5. Zw iązek H arcerstw a Polskiego
6. Koło P rzyjaciół H arcerzy 7. Zw iązek Inw alidów W ojennych.
Poniew aż co n ajm n iej połow a z w ym ienionych wyżej 30 tow arzystw istn iała rów nocześnie w O stricourt, w L ibercourt i Oignies, a kilka także w C arvin jako całkow icie odrębne zrzeszenia z w łasnym zarządem (prezes, sekretarz, skarbnik), sztandarem itp., w rzeczywistości liczba organizacji b y ła od początku p raw ie d w u k ro tn ie w yższa w całej parafii.
Działalność n a tym sam ym teren ie w ym agała porozum ienia, dlatego już od r. 1924 pow staje pierw szy K o m itet Tow arzystw M iejscowych w O s tric o u rt2S. Analogiczne kom itety p ow stają w L ibercourt i Carvin, po dobnie stanow iąc podstaw ow ą kom órkę życia społecznego. Praw ie 90% członków to w arzy stw stanow ili n a początku „w estfalacy” oraz em igranci ż byłego zaboru pruskiego (W ielkopolski, Pom orza i Śląska). Oni też w pierw szych lata ch p raw ie w yłącznie objęli ich kierow nictw o wnosząc du cha d yscypliny i system atycznej pracy organizacyjnej, do której zresztą w ty m czasie nie brakło entu zjazm u i zapału u w szystkich m ieszkańców polskiej kolonii. Poszczególne stow arzyszenia lokalne o tym sam ym cha rak te rz e łączyły się w ram ach organizacji nadrzędnych (okręgowych i ogólnokrajow ych) takich, ja k Zw iązek Polskich Tow arzystw T eatralnych w e Francji, Zw iązek T ow arzystw Śpiewaczych, Zw iązek Sokolstw a Pol skiego w e F ran cji itp.
W yjaśnienia w ym aga w ielka liczba i różnorodność organizacji n a te re n ie parafii. J a k w spom niano w yżej, były one bdpow iedzią n a realne, niekiedy bardzo pilne potrzeby polskiego środow iska. D yrekcja ko palni zapew niała pracę i m ieszkania górnikom , a ustaw odaw stw o fra n cuskie tw orzyło ogólne ram y życia społecznego. N atom iast organizacja całego życia religijnego i społecznego ponad 13-tysięcznej kolonii polskiej pozostaw iona b yła in icjatyw ie sam ych Polaków. Nie nap oty kała ona zresz tą żadnych trudności ze stro n y m iejscow ych francuskich w ładz państw o 28 Prezesem został Jan Zboralski, a od r. 1925 do 1945 Jan Zimny. W latach 1929-1934 sekretarzem był Rusinek.
w ych i dyrekcji kopalni, przeciw nie, m ogła liczyć n a pomoc tej o sta t niej.
Psychologiczna potrzeba oparcia n a środow isku polskim , p atrio ty zm ożywiony zam iarem p ow rotu do k raju , p ragn ien ie zapew nien ia m łodzieży w ychow ania religijnego i polskiego, potrzeb a in terw en cji u w ładz fra n c u s kich czy polskich, organizacja obchodów św iąt narodow ych, opieki nad biednym i, rozryw ki, sportu, wycieczek itp. — w szystko to spraw iło, że życie organizacyjne już w p ierw szych lata ch istn ien ia kolonii polskiej ro z w ijało się pom yślnie. Polacy przynosili z sobą w łasne tra d y c je i form y życia społecznego w dziedzinie religijnej i k u ltu raln ej, spędzania wolnego czasu, u p raw iania sportu itp., jakie nie istn iały w m ałych, n iekied y zu pełnie przez nich zm ajoryzow anych m iejscow ościach, w k tó ry ch się osied lali. Nie włączali się w ram y ju ż istniejącego życia społecznego, lecz tw o rzyli in stytu cje w łasne, odpow iadające zarów no ich trady cjom i psychice, jak i różnorodnym potrzebom polskiej kolonii i p arafii.
Nie zachow ały się księgi protokołów poszczególnych to w arzystw i d la tego trud no jest podać zarów no ścisłą liczbę ich członków, ja k i k on k retn e osiągnięcia oraz form y pracy. W iadom o jedynie, że n a początku la t trz y dziestych Tow arzystw o G órników Polskich pod wezw. św. B a rb a ry tylko w O stricourt liczyło 260 członków, B ractw o Żywego R óżańca M atek ok. 500 osób (w O stricourt), Koło B yłych W ojskow ych w L ibercourt 180 członków, a stow arzyszenia m łodzieżowe w całej p a ra fii (zarówno reli gijne, ja k i świeckie) ok. 1600 osób.
Poniew aż każda kolonia m iała co n ajm n iej kilka analogicznych to w arzystw , których w sam ym tylko O ignies-O stricourt istniało ponad 20
(Libercourt m iało ich praw ie tyle samo, co O stricourt), m ożna p rzyjąć — zakładając n aw et przynależność ty ch sam ych osób do kilku różnych to w arzystw — że w sum ie co najm niej ok. 4 tys. m ieszkańców kolonii było członkami różnych polskich o rg a n iz a c ji29.
Tow arzystw a te staw iały sobie w yraźn ie podw ójne cele: religijne i narodow e. J e st rzeczą tru d n ą do ustalenia, któ re z n ich były celam i pierw szoplanow ym i, a któ re były im podporządkow ane. Zależało to z pewnością od c h a ra k te ru poszczególnych tow arzystw , a także od osób aktualnie spraw ujących w nich władzę. M ożna p rzyjąć — bez ry zy k a popełnienia większego błędu — że cele te były ściśle z sobą pow iązane i stanow iły układ w zajem nie się dopełniający.
s Zjawisko to u k azu ją zachow ane s ta tu ty n iek tó ry ch stow arzyszeń. I ta k
n p .: „Celem Stow arzyszenia — stw ierdza Ustawa S to w a rzyszen ia M
lo-29 Potwierdza to relację ks. Kaczmarka, że w r. 1927 ok. 45-50% em igrantów należy do różnych stowarzyszeń polskich w e Francji (jw. s. 441). Por. także M a u c o , jw. s. 329-332. Dane dotyczące Koła Byłych Wojskowych w Libercourt, Ostricourt i Carvin zob. w: K om batan t Polski w e Francji. Lens 1959 s. 57-66.
d zieży P olskiej Ż e ń sk ie j w e Francji — jest w yrabiać swe członkinie w
ram ach ścisłej organizacji zbudow anej n a szerokiej podstaw ie sam orzą- , du n a św iatłe, dzielne i czynne członkinie p rzejęte duchem katolickim i polskim ” 30. O kreślone w sta tu ta c h zadania, hasła i środki obejm ują form ację religijną, m o raln ą, patriotyczną, intelektualną, obyw atelską, fi zyczną i k u ltu raln ą. A nalogiczny c h a ra k te r m ają sta tu ty Stow arzyszeń M łodzieży M ęskiej, M ężów K atolickich itp.
C h arak tery sty czn e jest także określenie zadań, jakie sobie staw ia pow stałe w r. 1924 w L iberco urt Koło A m atorskie T eatralne im. A. Mic kiew icza. W U staw ach Zw iązków Polskich Tow arzystw T eatralnych we F ra n cji z siedzibą w D ouai (Nord) czytam y: „Zadaniem tow arzystw a teatraln eg o jest siać ośw iatę i polską k u ltu rę w śród rodaków na obczyź nie, odzw ierciedlać codzienne nasze życie n a scenie, by kształcić polską duszę, dając p okarm m oralny i zdrow y w postaci polskich sztuk te a tra l ny ch i u tw o rów m uzycznych” . K ażde z kół tea tra ln y ch dawało rocznie kilkanaście przedstaw ień.
N ie uleg a w ątpliw ości, że organizacje polonijne skupione przy p olskiej, p arafii nie m ogły tracić z pola w idzenia szerszego k o n tek stu społecznego. S pełniając fu n k cje in teg racy jn e wobec polskich em igrantów , staw ały od sam ego początku przed problem em odpowiedniego ułożenia stosunków z m iejscow ą ludnością francuską. T rzeba z całym naciskiem podkreślić, że w okresie m iędzyw ojennym pierw sze pokolenie polskich em igrantów reprezentow ało postaw ę o tw artą. Św iadczą o tym zachow ane statuty. I tak S ta tu t S to w a rzyszen ia M łodzieży P olskiej w Libercourt z r. 1926 o kreśla tak i cel organizacji: „Dać m ożność tej m łodzieży polskiej skupie n ia się w dobrym tow arzystw ie, ściśnięcie więzów przyjaźni pom iędzy Polakam i i F ran cu zam i” (art. 3). Podobnie inne zarów no przedw ojenne, jak i pow ojenne s ta tu ty p od k reślają ten o statn i m om ent. S ta tu t Stow a
rzysze ń L o ka ln ych należących do Polskiego Zjednoczenia Katolickiego
stw ierdza: „Cel S tow arzyszenia je s t n astęp u jący ; rozw ijanie ducha ka tolickiego i pielęgnow anie tra d y c ji polskich, w ychow anie fizyczne i m o ralne, pogłębianie p rzy jazn ych stosunków z narodem francusk im ” 31.
Postaw ie tej to w arzyszyła program ow a apolityczność polskich sto w arzyszeń i organizacji. „Z działalności Stow arzyszenia w yklucza się w szelkie w y stąp ien ia o charak terze politycznym ” czytam y w Ustawach *
K atolickich S to w a rzyszeń M ężów Polskich w e Francji (par. 4). Podobne
sform ułow ania m ożna znaleźć w uchw ałach innych organizacji. Apoli tyczność ta pogłębiała się szczególnie n a początku la t trzydziestych, kiedy w ładze francu skie za udział w stra jk a c h lub solidaryzow anie się z nim i
ro Lievin 1937 art. 3 s. 3.
31 Lens 1954 pkt 4: Por. także R. B o u d o n . Les m ethods en sociologie. Paris 1970 s. 19.
w ciągu 48 godzin odsyłały do Polski sprow adzonych w cześniej ro b o tn i ków. W ydarzenia te do dziś jeszcze m ają w p ły w na- postaw ę Polaków starszego pokolenia wobec sy n d y k atów francu sk ich 32.
Dla niem ałej części członków polskich organizacji a k ty w n y udział w ich działalności był zapew ne także swego ro dzaju reko m p en satą za form alnie tę samą, lecz faktycznie nieco gorszą w p oró w nan iu z fra n cuskim i górnikam i pozycję w h ierarch ii zarobków i pracy, tru d n ą nie kiedy sytuację m aterialn ą i program ow ą apolityczność w szystkich pol skich stow arzyszeń. Przynależność do organizacji d aw ała ich członkom poczucie znaczenia w e w łasnym środow isku, a 'społeczność polska w li czebności tow arzy stw znajdow ała poczucie siły i „bycia u siebie” po m imo fak tu em igracji. Isto tn ą przy czy n ą bardzo aktyw nego u działu w życiu organizacyjnym były jed n a k m o ty w y p atrio ty czn e i religijne, co w yrażały sta tu ty stow arzyszeń i o czym św iadczą do dziś żyw e tra d y c je oraz relacje daw nych działaczy i starszy ch członków tow arzystw .
J e st rzeczą bardzo w ym ow ną, że p ow stanie i in te n sy w n a działalność polskich organizacji dokonyw ała się w środow isku czysto robotniczym , pozbaw ionym niem al całkow icie intelig en cji polskiej. P rak ty czn ie jej przedstaw icielem by ł ty lk o ' duszp asterz i polski nauczyciel. J e s t to za pew ne jed en z powodów obok racji religijno-w ychóW aw czych, że s ta tu ty w szystkich stow arzyszeń relig ijn y ch i w ychow aw czych u sta n a w ia ją pol skiego duszpasterza sw ym p atronem , co trw a zresztą do chw ili obecnej. Je st rów nież rzeczą charak tery sty czn ą, że b ra k inteligencji w s tru k turze zawodowej polskiej em igracji w e F ran cji n ie przeszkodził w okresie przedw ojennym :— w .zw arty ch ośrodkach polskich n a północy k raju , co w idzim y n a przykładzie par. Oignies —- w dynam icznym rozw oju życia organizacyjnego. Z upełnie inaczej, ja k zobaczym y, sp raw a ta p rzed staw ia się w późniejszych lata ch pow ojennych.
W ydaje się jednak, że polskie organizacje w Oignies m iały od po czątku świadomość konieczności w y kształcenia inteligencji. J u ż n a po czątku la t dw udziestych z in icjaty w y ks. M asny-M kniew skiego i prezesa Tow arzystw a G órników Polskich w O strico urt Zim nego o raz K o m itetu Tow arzystw M iejscow ych O ignies-O stricourt i w porozum ieniu z polskim i w ładzam i w ysłan a została g ru p a m łodzieży do szkół średnich i w yższych w różnych m iastach w k raju . W sum ie do r. 1939 w ysłano z te re n u p arafii n a studia, głów nie w Polsce, 19 osólb33. B ył to rów nież jed en z p rze
ja-88 Por. G i r a r d , S t o e t z e l , jw. z. 20 s. 204.
88 Być może liczba ta była większa. W edług relacji m ieszkańców kolonii zna ne są następujące nazwiska: Jan Gocki. Arras, seminarium duchowne. Do śm ierci (1966) p racow ał.n a polskich placówkach duszpasterskich w e Francji; Jan Rogóźny. Warszawa. Jako lekarz laryngolog pozostał w Polsce; Czubak. Warszawa. Szkoła Handlowa. Pozostał w Polsce; B olesław Nowak. Gniezno. W rócił do Polski; W ic- kowski. Poznań; Jacek Pałac. Instytut W ychowania fizyczn ego. Pozostał w Polsce;
w ów św iadom ie przez organizacje u trzy m y w anej łączności z krajem obok w ychow ania ' patriotycznego prow adzonego przez większość stow arzyszeń (przed w o jn ą odwiedzili par. w Oignies m. in. gen. M arian K ukieł, polski am basador w e F ran cji Chłapow ski, konsul Łukasiew icz z Lille, G ustaw M orcinek i książę A dam C zartoryski).
N ależy podkreślić, że tzw . organizacje konsularne, tj. popierane i częś ciowo finansow ane przez polskie kon su laty w e Francji, a więc nie oparte n a oddolnej in icjatyw ie i zainteresow aniu lu d n o śc i34, nie odgryw ały na tere n ie parafii, o ile wiadomo, żadnej znaczniejszej roli (w sferze w pły w ów k onsulatów pozostaw ało Tow arzystw o K urkow e „Strzelec” i Zw ią zek Polek).
O drębnym zagadnieniem , którego pełniejsze przedstaw ienie nie mieści się w ram a ch obecnego opracow ania, je st kw estia polskich szkół n a te re nie p a r a f ii 35. Do sp raw y te j, podobnie ja k do całego w ychow ania m ło dzieży, przyw iązyw ano w ielk ą wagę. Z ebranie jed n a k -na ten tem at do kładnych danych w ym agałoby specjalnej k w erendy i szczegółowych w y w iadów .
W iadomo, że w 1922 r. zorganizow ano n a teren ie parafii pierw szą polską szkołę, a w r. 1924 istniało tu ju ż 8 szkółek, utrzym yw anych przez zarząd kopalni. N ie b yły to polskie szkoły w pełnym tego słowa znacze niu, gdyż ustaw odaw stw o fran cuskie nie przew idyw ało takich. N auczanie sprow adzało się jed y n ie do lekcji język a polskiego w szkołach gm innych i kopalnian y ch o raz ku rsu histo rii i geografii Polski prow adzonych we czw artek, k tó ry jest w e F ran cji dniem w olnym od zajęć sz k o ln y c h 36.
Wanda Zimna. Warszawa. Instytut W ychowania Fizycznego. Jako nauczycielka pra cowała w e Francji; Irena Malczewska. Szkoła Handlowa. Została w Polsce; Wanda Kom inowska (obecnie Grzegorzewska). Równe na Wołyniu, Seminarium Nauczyciel skie w Warszawie. Aktualnie nauczycielka języka polskiego w Libercourt; Maria Nendza. Białystok. Została w Polsce; Maria Stróżyńska. Białystok, Seminarium N auczycielskie. Aktualnie nauczycielka języka polskiego w e wschodniej Francji; Maria Paulówna. Łódź, Seminarium Nauczycielskie; Janina Lewalska (obecnie La sek). Zamość, Seminarium Nauczycielskie. Aktualnie nauczycielka języka francus kiego w Ostricourt; Wanda Gocka. Kraków. Szkoła Handlowa. A ktualnie nauczy cielka języka polskiego w północnej Francji; W acław Hebel; Leon Mizera; Jan Zboralski; Paszkiert; Mulcjan. P ięciujostatnich w yjechało do kraju, ale z powodu trudnej sytuacji materialnej, w jakiej znajdowała się rodzina, nie ukończyło tam studiów i m usiało powrócić do Francji.
34 Por. Z. R a p a c k i . L es problèm es de l’ém igration polonaise en France. „La revue socialiste” 1957 n° 10 s. 7. ,
85 Na tem at szkolnictwa polskiego w e Francji por. G i r a r d , S t o e t z e l , jw. z. 20 s. 199 n.; J a n o w s k a , jw. s. 236-268; J. M a j c h e r c z y k . Z kagańcem
ośw iaty. K a rtk a z d zie jó w nauczania polskiego w e Francji (1910-1966). Paryż 1958.
38 W r. 1924 pracowali w istniejących w ów czas 8 szkółkach polskich nauczy ciele: Kubisiak, Rydzewska, Dyjasz i Sokołowska (por. „Polak w e Francji” 1924 nr 34, 37, 38, 47). Obok wyżej wym ienionych na terenie parafii do r. 1950
praco-Trudno stw ierdzić dokładnie, jak i p ro cen t polskich dzieci do 1940 r. mógł z nich korzystać i faktycznie korzystał. Z całą pew nością m ożna jed n a k powiedzieć, że nie tyle polskie szkółki, ile całe, w ielotysięczne środo wisko, atm osfera, a przede w szystkim działalność organizacji w pły w ały n a znajomość języka, w iedzy o k u ltu rze polskiej i uśw iadom ienie n a ro dowe młodzieży. Obok polskiej p arafii i polskiego kościoła im też należy przypisać najw iększą zasługę w u trzy m y w an iu istniejącego dotychczas przyw iązania do k ra ju ojczystego, w ięzi z polską k u ltu rą i zachow ania jej istotnych w artości w procesie in teg racji ze społeczeństw em fra n c u s kim, przybierający m n a sile zwłaszcza w o kresie pow ojennym .
Dwa spośród istniejących stow arzyszeń, a m ianow icie Stow arzysze nie Dzieci M arii i Tow arzystw o P olek „W anda” , m iały rów nież sw oje w łasne biblioteki (być może posiadały je także inne tow arzystw a). Istn ia ła, w tym w y padk u zresztą zupełnie n a tu ra ln a i zdrow a, k o n k uren cja m iędzy poszczególnym i stow arzyszeniam i. D latego pom ieszczenia i sale, którym i dysponow ała polska kolonia, b y ły ustaw icznie zajęte i często było ich zbyt m ało w stosunku do potrzeb.
B ujny rozwój polonijnych organizacji oraz b ra k m iejscow ej polskiej inteligencji n akładały w p rakty ce rozliczne obow iązki i prace n a m iej scowych księży, zarów no czysto duszpasterskie — zw iązane z posługą kapłańską w kościele, nauczaniem katechizm u, . udzielaniem sak ram en tów, odw iedzaniem chorych, kolędą itp. — ja k i społeczne, w yn ikające z faktu, że każdorazow y proboszcz b y ł patro n em w szystkich to w arzy stw religijnych w parafii, a in sp irato rem w ielu in n y ch (głów nie ze w zględu n a praw ie całkow ity b ra k inteligencji w parafii). K sięgi p arafialn e św iad czą o tym , że la ta dw udzieste i trzy d zieste b y ły okresem najw iększego rozw oju życia religijnego. N a przełom ie ty c h la t liczba chrztów w ciągu roku dochodziła praw ie do 400, liczba m ałżeństw do ponad 200, a liczba dzieci przystępujących do I kom unii św. do 150. Jeżeli w ziąć pod uw agę fakt, że przygotow anie do I kom unii św. trw ało w ty m okresie 2 lata, rto w nauce katechizm u uczestniczyło od 300 do 400 dzieci. P oniew aż polski kościół stanow ił — szczególnie w pierw szym okresie — m iejsce, gdzie m ożna było oddychać atm osferą opuszczonego k ra ju i przeżyw ać po pol sku w szystkie uroczystości zarów no relig ijn e, ja k i narodow e, nic dziw
-wało 16 polskich nauczycieli opłacanych przez kopalnię, a po r. 1945 przez rząd francuski. Warunki pracy nauczycieli były często bardzo ciężkie. Organizacja szkol nictwa polskiego we Francji nie opierała się na konwencji zawartej m iędzy Polską a Francją, lecz na zapewnieniu Centralnego K om itetu Kopalń Francuskich, że dzieci górników będą m iały możność nauki w języku polskim. Ks. Kaczmarek (jw. s. 351) podaje, że na terenie dyrekcji Ostricourt w r. 1926 liczono 4300 dzieci pol skich, w tym 2200 w wieku szkolnym, z czego 910 korzystało z nauki języka pol skiego, którego uczyło 7 nauczycieli. Potrzeba było dalszych 9 do m iejscowości Libercourt, Carvin i Oignies.
nego, że b ył w tym czasie zbyt m ały w stosunku do potrzeb, gdyż mógł pom ieścić m aksym alnie 800-900 osób. Dlatego byw ał przepełniony na w szystkich nabożeństw ach. Jeszcze w czasie okupacji z reguły brako- 1 w ało w nim m iejsca dla w szystkich chętnych.
N a specjalne podkreślenie zasługuje ro la śpiew u kościelnego w życiu relig ijn y m parafii. P rzy n ieśli gó z sobą głów nie w ychodźcy z W estfalii, p o d trzym yw ały koła śpiew acze i m uzyczne, założone n a teren ie parafii w lata ch 1923-1924, ja k rów nież stow arzyszenia młodzieżowe i dziecięce. D użą zasługę m a w tej dziedzinie w okresie .przedw ojennym Chór im. F. N ow ow iejskiego (pow stał w 1924 r.).
Do' ulubionych (obok m szy św.) nab o żeństw należały godzinki do NMP, nabo żeństw a m ajow e i gorzkie żale (w czerw cu jeszcze w latach- pięćdziesiątych śpiew ano przed sum ą godzinki do N ajśw iętszego Serca P a n a J e z u s a ) 37. P ię k n y śpiew w kościele by ł zresztą i jest nadal jednym ze znam ien ny ch ry só w parafii, co p o dk reślają zarów no Polacy, jak i ka tolicy francuscy. S tanow i on też bardzo często obecnie jed n ą z przyczyn w yb o ru nab ożeństw a w polskim kościele przez ty ch spośród w iernych polskiego pochodzenia, k tó rzy zn ają ju ż lepiej język francuski niż polski. Stosunkow o szybkie po w stanie p arafii i stabilizacja społeczna p rzew a żającej części p a ra fia n sp raw iały rów nież, że udział w iernych w e m szy św. oraz k o rzystan ie z sak ram en tó w św. były dość liczne. Obojętność relig ijn a większości francuskiego środow iska robotniczego n ie oddziały w ała w tym czasie n eg aty w n ie n a postaw ę relig ijn ą Polaków. W prost przeciw nie, oceniana b y ła k ry tyczn ie przez ogół polskiej ludności, tym bardziej że perso nel kierow niczy kopalni, inżynierow ie, urzędnicy itp. b y li p rak ty k u jąc y m i katolikam i.
K olonia polska b y ła p raw ie całkow icie katolicka. Istniał w praw dzie bardzo nieznaczny p rocent p raw osław nych, ale ich obecność w p arafii pozostaw ała niem al niezauw ażalna. W 1924 r. pojaw ił się przybyły z Ame ry k i p rzedstaw iciel św iadków Jeh o w y (zw anych tu popu larn ie Złote W ie ki), lecz nie znalazł zw olenników (pojaw iają się oni dopiero w okresie okupacji W zw iązku z trudnościam i, n a jak ie n a tra fi polskie duszpaster stwo). N ie zaniedbyw ano także nadzw yczajnych form duszpasterstw a. Pod koniec w rześn ia 1924 r. ks. Szymlbor przeprow adził kilkudniow ą m isję
87 Do dziś śpiew ane są zresztą w Oignies pieśni nie znane już w kraju i na w et kilkanaście osób obecnych ną codziennych mszach św. bardzo pewnie śpiewa intonowane przez organistę pieśni. O wadze, jaką przywiązywano do sprawy śpiewu w parafii, św iadczą w ydaw ane przez parafię zbiory pieśni. Wstęp do jednego z nich, w ydanego w r. 1926, zawiera m. in. słowa: „Naród nasz śpiewny, pieśń kocha, ma w niej cechuj ąc4 nutę, jest o pieśń zazdrosny i do w alki stanie z nie przyjacielem , który mji ją w yrw ać chciał lub zagłuszyć czy to w chacie, czy w szkole, czy w polu i na łące, czy w kościele” („Nasze Pism o” (Ostricourt) 2:1926 nr 11-12 s. 3).