• Nie Znaleziono Wyników

Henryk Sienkiewicz w oczach Lwa Tołstoja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Henryk Sienkiewicz w oczach Lwa Tołstoja"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Regina Gerlecka

Henryk Sienkiewicz w oczach Lwa

Tołstoja

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Nauki Filozoficzne i Humanistyczne 18, 233-248

(2)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A

VOL. X VIII, 10 SEOTIO F 1963

Z I K a te d ry H isto rii L ite ra tu ry P o lsk iej UMCS K iero w n ik : p ro f, d r J a n in a G arbaczow ska

R e g i n a G E R L E C K A

H enryk Sienkiewicz w oczach Lwa Tołstoja

Генрих Сенкевич в оценке Льва Толстого

H enri Sienkiewicz d’après l’opinion de Léon Tolstoï

Z materiałów źródłowych dotyczących Tołstoja (zresztą niezupełnie jeszcze zbadanych) wynika, że pisarz rosyjski znał z przekładów wiele pozycji polskiej literatu ry pięknej, że czytał utw ory Orzeszkowej, Prusa, Konopnickiej, Reymonta, Przybyszewskiego i Żeromskiego, ale najbardziej interesował się Sienkiewiczem. Pierw szą inform ację o pol­ skich lekturach autora W ojny i pokoju przyniosła książka Gespräche

über und m it Tolstoi pióra niemieckiego literata, Rafała Loewenfelda,

który latem 1890 r. bawił w Jasnej Polanie.

„Opowiadałem hrabiemu — pisze Loew enfeld — że dw ie powieści Sienkiewicza

O gniem i m iec ze m i Pan W o jo d y jo w sk i przetłum aczyłem na język niem iecki i że

w krótce kilka z jego now elek ukaże się w m ym przekładzie i spytałem go, czy zna pisma tego autora. Czytałem — rzekł — jego opowiadania am erykańskie. Nie zrobiły na mnie zbyt w ielkiego wrażenia. Pow ieści, o których Pan wspom inał, nie znam. Pow ieść Bez do g m a tu drukująca się obecnie w „Ruskiej MyśJi” po­ doba mi się nadzwyczajnie. Sądząc po niej uważam Sienkiew icza za znakomitego poetę.” 1

Kiedy Tołstoj w yrażał ten sąd o Sienkiewiczu dziedziną jego zain­ teresow ań był już od schyłku la t siedemdziesiątych problem religii i pro­ blem m oralnej przebudowy świata. Dlatego — być może — nowele ame­ rykańskie oparte głównie na w ątkach przygodowych i pozbawione zagad­ nień religijnych nie trafiły do przekonaia pisarza z Jasnej Polany.

Bez dogmatu natom iast od razu przykuło jego uwagę. „Wczoraj czytałem

1 Opinię tę przytacza „Dziennik Polski”, 1892, nr 41, s. 3, oraz „Kraj” 1892 nr 6, s. 10.

(3)

Sienkiewicza. Św ietny” — pisał Tołstoj w D zienniku 18 m arca 1890 r . 2 Dwa dni później notował: „Czytałem z córkam i Sienkiewicza. Wcale nieźle.” 3 Wreszcie pod datą 23 czerwca zamieścił taką uwagę:

„Wczoraj czytałem B ez dogm atu. Bardzo subtelnie opisana m iłość do kobiety — tkliw ie, o w iele subtelniej, niż zm ysłow a m iłość Francuzów, obłudna Anglików i pompatyczna N iem ców i pom yślałem sobie: gdyby tak napisać powieść o m iło śd czułej i idealnej ( . . . ] o takiej m iłości, która n ie m oże przekształcić się w zm y­ słow ą, i która jest najlepszą obroną przed zm ysłow ością."4

Tak więc Sienkiewicz w liryczno-konfesyjnych partiach swej powie­ ści, w swym opisie miłosnych uczuć Płoszowskiego wzniósł się w, oczach Tołstoja na w yżyny praw dziw ej sztuki poetyckiej i —jak okazało się — był inspiratorem jednego z Tołstojowskich zamierzeń pisarskich. Zresztą już sama problem atyka Bez dogm atu mogła podobać się autorowi Spo­

wiedzi. Tu przecież Sienkiewicz w ystąpił z kry ty ką wyrafinow ania inte­

lektualnego i z próbą kom prom itacji m yśli pozytywistycznej, tu suge­ rował zwrot do religijności i tradycyjnych norm obyczajowych, tu wreszcie dał zgodną ze stanowiskiem Tołstoja ocenę funkcji społecznej „klas wyższych” i ich k u ltu ry odizolowanej od życia milionów ludzi pracy. Nie od rzeczy więc będzie przytoczyć w tym miejscu zdanie Toł­ stoja o Uczniu B ourgefa, który w edług ówczesnych krytyków literackich (zarówno polskich jak i rosyjskich) oddziałał na twórcę Bez dogmatu. „Co za obrzydliwość” („K akaja gadost”) — napom knął Tołstoj w Dzien­

n iku o Uczniu s, a w jednym z listów dowodził, że powieść ta:

, £ . . ] jest bardzo nieudana. W szystko tu zostało-w rzu con e do jednego worka i wszystko to autor zrobił niepotrzebnie. W łaściw ie n ie ma on nic do powiedzenia." 1 Ocena raczej zaskakująca zważywszy, że propozycje ideologiczne pi­ sarza francuskiego zbliżały się do stanowisk Tołstoja i Sienkiewicza. Musiała przeto razić autora A n n y K areniny uproszczona koncepcja bo­ h atera Ucznia, studenta-nihilisty Roberta Greslou, który ukształtowanie rysów swej psychiki i swój upadek m oralny zawdzięczał wyłącznie wpływom myśli racjonalistycznej. Ten Bourgetowski typ motywacji istnieje także w powieści Sienkiewicza, jednakże w zespole przyczyn decydujących o losach życiowych i psychice Płoszowskiego wysuwa się na plan pierwszy nie nauka pozytywna, ale społeczne pasożytnictwo, egoistyczna postawa wobec świata, wrodzony sceptycyzm i „lenistwo ducha”. W tych właśnie czynnikach upatryw ał Tołstoj źródeł moralnych i psychicznych schorzeń.

2 N. N. G u s i e w : L eto p is ziz n i i tu iorczestw a L. N. T ols togo. Moskwa 1958, s. 754.

J Ibid., s. 755. 4 Ibid., s. 761. * Ibid., s. 737.

(4)

H en ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 235 Poza tym uznanie Tołstoja dla Bez dogmatu wzbudziła sylwetka głównej bohaterki. M arian Zdziechowski, relacjonując swą rozmowę ż Tołstojem na tem at twórczości Sienkiewicza, pisał, że twórca W ojny i pokoju, chwaląc Bez dogm atu „mówił o Anielce z sym patią przecho­ dzącą praw ie w rozrzewnienie.” 7 Anielka bowiem była dla Tołstoja uosobieniem kobiecego wdzięku i prostolijności i w dużym stopniu speł­ niała jego ideał żony „chrześcijańskiej”, w iernej surowym zasadom etycznym, przeto niezdolnej do wiarołom stwa i uchylania się od obo­ wiązku macierzyńskiego. Stąd bohaterka Sienkiewiczowska kojarzy się — oczywiście nâ praw ach ko ntrastu — z postacią A nny K areniny, której swego czasu pisarz naw et współczuł, a którą teraz niew ątpliw ie po­ tępiłby za egoistyczne pragnienie szczęścia i rezygnację z macierzyństwa dla ocalenia miłości sek sualnej.8 Toteż i ironizowana w naszej krytyce „katechizmowa prostota duszy” Anielki, jej konserw atyzm myślowy i rygorystyczna etyka mogły tylko podnieść w oczach Tołstoja m oralną wartość tej postaci. Chyba również jest zgodna z m oralistyką Tołsto- jowską m otywacja w ew nętrznej przem iany Płoszowskiego, jego ekspia- cyjnej i altruistycznej miłości do Anielki. Ale Płoszowski, straciwszy iluzję szczęścia osobistego,- zakończył życie samobójczym gestem ponie­ waż nie miał n atu ry religijnej i nie potrafił być „człowiekiem prostym ”. „Poczuciem Boga” Sienkiewicz obdarzył Połanieckiego.

Rodzina Połanieckich na gruncie rosyjskim sprowokowała odrazu opi­

nię literacką do ostrych wypowiedzi. Zarzucono Sienkiewiczowi brak zrozumienia rzeczywistości społecznej, fałszywy optymizm i ciasnotę m y śli.9 Czechow w liście do Suworina w ydrw ił tem atykę i bohaterów

’ 'Pogadanka w Związku Literackim — M. Z d z i e c h o w s k i : O T o łsto ju

i T olstoistach, „Przegląd Literacki”, 1897, nr 6, ss. 20—21.

8 Zdaniem Tołstoja jed ynie m acierzyństw o usprawiedliw ia zbliżenie cielesne, które pisarz uważał za akt „poniżający godność ludzką". „Nie wolno — pisał — używać środków przeciwko rodzeniu dzieci po pierwsze dlatego, że to uwalnia ludzi od trosk i pracy nad dziećmi, które są niejako usprawiedliw ieniem i odku­ pieniem m iłości płciow ej, a po drugie dlatego, że jest to przeciw ne naturze ludzkiej i powołaniu kobiety”. L. N. T o ł s t o j : S o b ra n ije soczinienij. t. V, S-Petersburg, br., s. 207.

• Pow ażny krytyk Leonid Oboleński, pisał m iędzy innymi: „Talent pisarza wprowadza nas w błąd tworząc pozory, że mamy odm alowane prawdziwe życie w jego szczegółach. A le po n am yśle dostrzegamy, że autor wypom pował z życia realnego tylko rozkosze i kom edie m iłosne :[...]. Jak to się stało, że powieściopisarz w ielce utalentow any, który w daje się w opis najlżejszego w estchnienia, najprzelot- niejszych słów i każdego włoska tych w szystkich Ossowskich, Emilii, Litek, Castelli et tutti quanti nie dostrzegł tego, co najistoniejsze: gleby, realnego gruntu, na którym plenią się tè osobniki. M yślę tu o tych [. . . ], którzy mozolą się i cierpią w strasznych warunkach ciem noty, nędzy, zdziczenia”. Leonid O b o l e n s k i j :

W tieplice, „Niediela” 1:896, III. W podobnym duchu w ypow iedzieli się: I. I w a ­

n o w : N o w yj rom an S ie n kie w ic za , „Russkoje Bogastw o”, 1895 t. I i M. N. N i k o- ł a j e w a - C e b r i k o w a : P o iski spasajuszczego dogm ata, „Nowoje Słow o”, 11896, t. X I.

(5)

utw oru, zwłaszcza postać M aryni P ołan ieck iej10, po czym doszedł, mię­ dzy innymi, do takiej konkluzji:

„Sienkiew icz — jak widać — nie czytał Tołstoja, nie zna Nietzschego, o hipno- tyzm ie rozprawia jak mieszczanin, ale za to każda jego stronica upstrzona jest Rubensami, Borghese, Corregiem, Botticellim — i to tylko po to, by olśnić bur- żuazyjnego czytelnika w ykształceniem , a m aterializm ow i pokazać figę w k ie­ szeni.” 11

Tymczasem Tołstoj w liście; do żony tak sformułował swoje wrażenia z lektury książki:

„Czytałem Połanieckich z dużą satysfakcją. W spaniały pisarz, szlachetny, mądry i opisujący życie, co prawda, tylko w arstw wykształconych, lecz za to w całej jego szerokości, a n ie sam ych n ihilistów , felczerek i studentów, jak nasi.” 12

Dwa lata później pisarz w rozmowie z M arianem Zdziechowskim „z zachwytem w yrażał się o Bez dogmatu i Rodzinie Połanieckich”, a Sienkiewicza jako autora tych utworów postawił „na czele wszystkich współczesnych powieściopisarzy europejskich”. 18 I w tedy jeszcze po­ wiedział: „Żałuję, że tak mało znałem społeczeństwo polskie: sądząc po

Rodzinie Połanieckich i B ez dogmatu, powinno ono być tak sym pa­

tyczne.” 14 Wreszcie w 1907 r. odpowiadając tw órcy K rzyżaków na jego ankietę w sprawie rugów pruskich, w ten sposób w yjaśniał użyty w tym liście zwrot: „Miły H enryku Sienkiewiczu!” :

„N iezw ykły ten zwrot w yw ołała chęć uniknięcia nieprzyjem nego, prawie n ie­ nawistnego „Wielmożny P an ie” i rów nie oficjalnego „Monsieur” oraz wyrażenia tych bliskich i przyjaznych uczuć, jakie żyw ię dla Pana od chw ili, gdy przeczy­ tałem pańskie dzieła: R odziną P ołanieckich, B ez d o g m a tu i inne, za które jestem Panu w dzięczny.” 14

10 C z e c h o w scharakteryzow ał Marynię tak: „[ . . . ] żona bohatera jest tak dalece w ierna m ężowi i tak subtelnie pojm uje „sercem” Boga i życie, że koniec końców człow iekow i robi się m dło i nieprzyjem nie jak po zaślinlonym pocałunku" J. K r z y ż a n o w s k i : H e n r y k S ie n k ie w ic z: K a len d a rz ży c ia i tw órczości, War­ szawa 1956, s. 1964.

u Ibid., s. 194.

12 G u s i e w : op. cit., s. 507.

11 Z d z i e c h o w s k i : op. cit., ss. 20—21.

14 M. Z d z i e c h o w s k i : Gołos iz P olszy, M ieżd u n a ro d n yj T o łsto w sk ij A lm a ­

nach o T ołstom , Moskwa 1909, ss. 64—73. K ilkan aście lat później M. Zdziechowski

w rozm owie z W. Lednickim powtórzył m u sąd pisarza rosyjskiego o Sienkiewiczu: „Przyjemną niespodzianką był dla m nie głęboko sym patyczny niem al entuzja­

styczny stosunek Lw a N ikołajew icza do psychologicznych powieści Sienkiewicza. R osyjskiego artystę-m yśliciela pociągnął czarowny w dzięk Sienkiew iczow skiego upostaciowania typów kobiecych: postać A nielk i pozostała w jego pam ięci”. W. L e d n i c k i : T o łsto j a P olska, K raków 19129, s. 32.

» P russe e t Pologne. E n q u ête in te rn a tio n a le organisée par H e n ri S ie n kie w ic z, Paris 1909, s. 259.

(6)

H e n ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 237 Wolno przypuszczać, że w odniesieniu do Rodziny Połanieckich (ana­ logicznie jak do Bez dogmatu) była to wdzięczność za problem atykę i moralistyczne tendencje utw oru. Wiadomo bowiem jak wielką wagę w programie autora Sonaty K reutzerow skiej m iał ideał rodziny p atriar- chalnej i problem etyki życia erotycznego, zwłaszcza postulat w alki ze zmysłowością, z żądzą cielesną jako przyczyną upadku człowieka, roz­ kładu rodziny i społeczeństwa. To też musiała podobać się Tołstojowi Sienkiewiczowska koncepcja rodziny opartej na nakazach religii i oby­ czaju, pochwała „praw ej miłości w m ałżeństwie” i potępienie naruszają­ cych jej trwałość wpływów „Zachodu” — „dekadentyzm u, rozpusty i wiarołomstwa.” 19

Uznanie Tołstoja mógł wzbudzić także m otyw doskonalenia się we­ w nętrznego i rozegranie konfliktów uczuciowych w kategoriach religijno- -etycznych. Wszak Połaniecki uległ „ślepej żądzy” i znalazł się na roz­ drożu obyczajowym bo „przestał pracować nad sobą w ew nętrznie”, ale odrodził się m oralnie ponieważ zachował „potrzebę w iary”, M arynia zaś poskramiając własny egoizm i rezygnując ze swoich „rojeń” miała po­ czucie, że „się doskonali, że staje się lepsza” i, że „w stępuje na jakieś w yżyny skąd duszy bliżej do Boga.” 17

Pani Połaniecka zawsze pokorna wobec „woli bożej” i obdarzona „mądrością serca” przeciwstawioną „mądrości książkowej” oraz Bigie- lowa oddana bez reszty spraw ie macierzyństwa — oto kobiety, które niew ątpliw ie odpowiadały wymogom Tołstoja jako zwolennika p atriar- chalnej obyczajowości.18 W ydaje się również, że pisarz rosyjski, żywiąc odrazę do kobiet „światowych”, pozbawionych zupełnie „zmysłu mo­ ralnego” przyjął z uznaniem świetną analizę przewrotności niewieściej uosobionej w postaciach: pani Osnowskiej, panny Linety i cioci Broni- czowej.

Poza tym mogło podobać się Tołstojowi krytyczne spojrzenie na form y bytowania ludzi „salonu”, na dw ór w Przytułowie, gdzie życie było „codziennym świętow aniem ”, gdzie „towarzystwo” — mówiąc sło­ wami autora Spowiedzi — żyło „niewłaściwie”, nie „po Bożemu”, ale „w w arunkach epikureizm u i zaspakajania pożądań”. Z poglądami autora trak ta tu Cóż więc pow inniśm y robić? współbrzmiała także zaw arta w po­

16 H. S i e n k i e w i c z : R odzina P ołanieckich, W arszawa b.r., t. III, s. 630. 17 Ibid., s. 546.

18 „Idealną kobietą, w edług mnie, jest ta — pisał Tołstoj — która osiągnie wyższy — tj. religijny (w yjaśnienie moje) — światopogląd naszych czasów i która poświęci się sw em u naturalnem u powołaniu tj. w yda na św iat, w ychowa i w y - karmi jak największą liczbę dzieci. Aby dokonać tego nie potrzebuje uczęszczać na kursy uniw ersyteckie: w ystarczy jej dobrze poznać Ew angelię i nie zamykać oczu, a przede w szystkim serca w obec otaczającego nas św iata”. L. N. T o ł s t o j :

(7)

wieści idea pow rotu do „ziemi, do życia”, które byłoby „pracowite, oddane służbie bożej, z ludem — na roli.” 19

Wreszcie w arto nadmienić, że Połaniecki w swych rozważniach po śmierci Litki dotyka tych samych problemów, które dręczyły Lewina z A n n y K areniny, poglądy M aryni na kw estię małżeńską są jakby echem przem yśleń T o łsto ja20, idea zaś Waskowskiego, by „ducha Chrystuso­ wego wprowadzić do dziejów” i na miłości bliźnich oprzeć „stosunki ogólnoludzkie” kojarzy się z podstawową tezą Tołstojowskiej doktryny etycznej. Nawiasem mówiąc — ideę Waskowskiego potraktow ał Sien­ kiewicz z leciutką ironią. 21

Rodzina Połanieckich powstała w atm osferze zw rotu do kierunku —

jako określił Sienkiewicz — „nie tylko idealnego, lecz w prost religij­ nego.” 22 Do renesansu owego kierunku przyczynił się w dużym stopniu Tołstoj ze swą filozofią, której siłę oddziaływania wzmacniał autorytet m oralny pisarza i jego w ielki dorobek artystyczny. W tym chyba tkw i tajem nica wskazanych tu najogólniej związków Rodziny Połanieckich ze stanowiskiem tw órcy z Jasnej Polany w kwestiach n atu ry religijno- -obyczajowej.

Ale Sienkiewicz trakow ał zw rot do religii (naturalnie katolickiej) i zw rot do tradycji w sferze obyczaju jako środki obrony „ducha naro­ dowego” 2S, jako wskazania dla dobra „ogółu”. Tylko dla „ogółu”. Zdu­ m iałby się Tołstoj, gdyby się dowiedział, że w ykład moralności w

Ro-11 S i e n k i e w i c z : op. cit., t. III, s. 350.

*® „Nie po to powinno się w ychodzić za mąż, by być szczęśliwą — rozmyśla M arynia — ale po to, by spełniać te obowiązki, które Bóg wówczas w kłada”. S i e n k i e w i c z : op. cit., t. III, s. 44. „M ałżeństwo ze swym zwykłym następ­ stw em tj. potom stwem — pisał T o ł s t o j — stanow i pole, na którym trzeba służyć Bogu i ludziom . . . ” T o ł s t o j : S o b ra n ije soczin ien ij, t. V, s. 222.

21 N iekiedy analogie dotyczą naw et sam ych sform ułowań. Dla przykładu: „W iarołomstwo — m yślał Połaniecki — jest tak samo łotrostwem przeciwnym etyce jak złodziejstwo ,[...] jak łam anie słow a, jak oszustw o w handlu lub kartach”. S i e n k i e w i c z : op. cit., s. 130.

„Trzeba — dowodził Tołstoj — aby opinia publiczna potępiła wiarołomstwo ta, jak potępia się złodziejstwo lub oszustw o w handlu”. T o ł s t o j : op. cit., s. 297.

22 W liśc ie zaś do M. G odlewskiego z dn. 2 VI 1892 r. Sienkiew icz pisał: „Pło- szow ski przew idyw ał kierunek m istyczny i przepowiadał go. Dziś jest faktem , że duch ludzki idzie w tym kierunku [.. .]. Patrz, że cała najnowsza literatura tam id zie”. H. S i e n k i e w i c z : L is ty do M ścislaw a G odlew skiego. Wrocław 1956, s. 183—184.

** W liście do K raszew skiego z 1881 r. Sienkiew icz tak referow ał zamierzenia programowe „Słowa”, którego redaktorem został w roku następnym: „Będziemy szanować religię jako środek obrony narodowej [. . . ]. Pragniem y stać na gruncie narodowym , bronić ducha narodowego, by n ie zw ątlał — i zajm ować się sprawam i naszym i — o ile nam na to pozwolą [, . . ]. Innym i słow y, pragniemy być pismem [. . . ] patriotycznym , to jest broniącym naród od doktryn osłabiających lub zgoła zabijających uczucia patriotyczne. K r z y ż a n o w s k i : K a le n d a r z ..., s. 98.

(8)

H e n ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 239

dżinie Połanieckich koliduje z pryw atnym i sym patiam i autora, z jego

estetyzmem związanym z kultem „urody życia”, z jego zmysłową fascy­ nacją św iatem i z jego sceptycyzmem religijnym , którem u dał w yraz bohater Bez dogmatu. Ta właśnie książka była pisarzowi szczególnie bliska jako jego swoista „spowiedź literacka” i tę książkę Sienkiewicz wysoko cenił, przypisując jej znaczenie nie tylko ideowe. W liście do M. Godlewskiego pisał, między innymi, że „Płoszowski i Anielka sta­ nowią parę kochanków i przeto wchodzą w dziedzinę wiecznej sztuki.” 24

Rodzinę Połanieckich zaś w swych wypowiedziach na tem at w łasnej

twórczości konsekw entnie przem ilczał.25 Toteż m usiały rozczarować Toł­ stoja następne powieści, w których twórca Trylogii wrócił do ulubionej tem atyki historycznej, dającej m u większą swobodę w w yrażaniu intym ­ nych uczuć i upodobań.

„Na spacerach układam sceny z Quo vadis? — pisał Sienkiew icz w liście do Godlewskiego — a na dalekim horyzoncie rysują m i się K rzyża c y. Postanawiam odtąd nie w yłazić z epopei, bo tylko ta najm niej m ęczy d najlepiej duszę odnawia.” 11 Tołstoj kilkakrotnie wypowiadał się o Quo vadis? w sposób niezwykle surowy. Oto jego uwagi na tem at tej powieści w streszczeniu M ariana Zdziechowskiego:

„Quo vadis? — relacjonował Zdziechow ski — jest zdaniem Tołstoja rzeczą chybioną i co do pomysłu i co do wykonania. Uw ażając dokładne w niknięcie w głąb charakterów dawno zamarłej przeszłości za rzecz arcytrudną, pisarz rosyjski mniej jeszcze w ierzy w m ożliw ość artystycznego ich odtworzenia [. . . ]; zająw szy takie stanowisko i chcąc prócz tego w idzieć w pierwszych chrześcijanach racjonalistów jakim jest on sam, głów nie zarzuca on Sienkiew iczow i fałszyw e zrozum ienie stanu wew nętrznego oraz dążności chrześcijaństwa w1 epoce Nerona. Czytanie Quo vadis? było dla Tołstoja udręczeniem, nie był prawie w stanie dojść do końca. „Znam się przecie na technice artystycznej — m ów ił — i niestety, w robocie Sienkiew icza widzę w szystkie szwy."*7

Kiedy indziej pisarz zauważył:

u S i e n k i e w i c z : L is ty do M ścisław a G odlew skiego, s. 1'84. Innym razem,

zirytow any uwagam i recenzentów, zw ierzał się Godlewskiem u: „Wiecie, że nigdy nie byłem zarozumialcem, ale jak słyszę, jak tacy G aw alew iczow ie lub Choińscy naszczekują po kątach, trudno m i nie pom yśleć, że tuzin takich geniuszów z tekam i zrobiłby sobie na paru ideach Płoszowskiego reputację”, ibid., s. 130.

“ Sienkiew icz nie w ym ienił jej w sw ej A u to b io g ra fii przesłanej S. Dembemu w 1898 r. i pominął m ilczeniem w odpowiedzi na ankietę „Świata” z 1913 r. H. S i e n k i e w i c z : D zieła, t. XL, ss. 143—144.

** Listy do M ścisława G odlew skiego z dn 7 11 189)4 r. Op. cit., s. 12. W liście zaś do Henkiela z dn. 9 IV 1894 r. zw ierzał się: „Coraz w ięcej przychodzę do prze­ konania, że i powieść w ogóle i ja w szczególności powinniśm y szukać przyszłości w epopei. Dlatego tęsknię do Quo vadis?, a na dalekim horyzoncie widzę K r zy ża ­

kó w ". J. B i r k e n m a j e r : G o rzk i ugór H e n ry k a S ie n kie w ic za , „Podbipięta”, 1937,

nr 6.

(9)

„»Przepiękne p ow ieści Sienkiew icza Bez d o g m a tu i R odzina P ołanieckich prze­ chodzą niem al nie dostrzeżone, a pow ieść Quo vadis? — sztuczna, fałszyw a i nie­ zręcznie szyta z historycznych drobiazgów w praw ia w zachw yt publiczność w całej Europie.” 28

W rozmowie z córką M arią na tem at Quo vadis? i Na polu chwały oświadczył, że historyczne powieści Sienkiewicza nie m ają żadnej w ar­ tości. 29

Nie w dając się już w rozważania na tem at głębokich różnic w poglą­ dach obu pisarzy na powieść historyczną (co niew ątpliw ie zaważyło na Tołstojowskiej ocenie historycznych utw orów autora Trylogii) wystarczy wskazać, że taki stosunek Tołstoja do Quo vadis? najlepiej w yjaśnia jego książeczka Chodźcie w światłości póki światłość jest w was (1886 r.) obra­ zująca św iat chrześcijański „za panow ania im peratora T rajana.” 30 Do re­ konstrukcji tego św iata pisarz posłużył się niew ątpliw ie Nauką dw u­

nastu apostołów (Didache ton dodeka apostolon), której pełny tekst zo­

stał odkryty w 1883 r. i przez ówczesnych teologów uznany za dzieło wczesnochrześcijańskie oparte na księgach Nowego Testam entu. 31 W Didache znalazł Tołstoj przepisy określające stru k tu rę i życie gmin sekciarskich 32 i potwierdzenie własnej koncepcji religii Chrystusa wolnej od m istyki i dogmatów. Już w 1855 r. pisarz zanotował w D zienniku:

„Wczorajsza rozmowa o boskości i w ierze podsunęła m i w ielką, kolosalną myśl, dla której zrealizowania gotów jestem pośw ięcić sw oje życie. Ta sama m yśl — 28 L. N. T o ł s t o j : P ołnoje sobranije soczinienij. Jubilejnoje izdanije, t. XXXIV ,

s. 526. '

29 D. P. M a k o w i c k i j : Ja sn o p o la n skije za p iski. L. N . T o łsto j w w ospom inani-

jach so w riem ie n n ik o w , Moskwa 1960, t. II, s. 257.

30 Tytuł utworu Tołstoj zapożyczył z Ew angelii św. Jana (12.28—40). Odpo­ w iedni fragm ent brzmi: „Jeszcze tylko krótko św iatłość będzie z wami. Chodźcie w św iatłości, póki św iatłość m acie, aby was ciem ności nie ogarnęły, a kto w ciem ­ ności chodzi nie w ie dokąd zdąża”. P ism o Ś w ię te N ow ego T e sta m e n tu , Poznań— —Warszawa—Lublin 1958, s. 336. Książka T o ł s t o j a ukazała się w języka pol­ skim pt. Św iatłość.

31 Wkrótce sam Tołstoj przełożył D idache na język rosyjski. T o ł s t o j : Połnoje

sobranije soczinienij. Jubil. izd., t. XX V II. Zaw arte w C hodźcie w ś w ia tło ś c i...

liczne zbieżności i zapożyczenia z tego dokumentu, różniącego się w sposobie for­ m ułowania nakazów i w m otywacjach od ksiąg N ow ego T e sta m e n tu , upoważniają do twierdzenia, że w łaśnie na D idache oparł pisarz swój utwór o pierwszych chrześcijanach. Zarówno w C hodźcie w ś w ia tło ś c i.. . jak i w D idache podstawo­ wym tem atem jest „droga życia” i „droga śm ierci” tj. droga, jaką w ytycza nauka Chrystusa i droga, którą kroczy św iat pogański. W obu utworach nie ma dogmato- logii i elem entów m istycznych, a pouczenia m oralne mają charakter w ybitnie utylitarny.

32 Byt gm iny opierał się na wspólnocie m ajątkow ej, rfa wspólnym budżecie, na powszechnym dla w szystkich w iernych obowiązku pracy, przede w szystkim fizycznej. W przepisach istniał m. in. postulat czystości obyczajowej, doskonalenia się m oralnego, izolacji od w pływ ów kultury pogańskiej, postulat ucieczki od słu ­ żenia państwu i niesprzeciw ianiu się złu siłą.

(10)

H e n ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 241 to stw orzenie nowej religii odpowiadającej rozwojowi ludzkości, religii Chry­ stusa, lecz oczyszczonej od tajem niczości: religii praktycznej, która nie obiecuje przyszłego zbawienia, lecz realizuje zbaw ienie na ziem i.” n

Wiele lat później, w traktacie Na czym polega m oje wiara? (1884) zaznaczył:

„Siła nauki Chrystusa leży n ie w jego m etafizyce, n ie w objaśnianiu sensu życia, ale w tym , co w ypływ a z nauki o życiu [. . . ], w zastosowaniu jego m etafizyki w życiu praktycznym .” **

Chodźcie w światłości póki światłość jest w was m a charak ter wy­

kładu moralistycznego, jest na wpół zbeletryzow aną w ersją Didache i jednocześnie zbeletryzowanym dialogiem toczącym się między pisa­ rzem i współczesnością. Chrześcijanie Tołstoja, odrzuciwszy więc całą mistyczną treść Ewangelii, sprowadzili religię do kategorii moralnej.

Ewangelią trak tu ją jako zgodny z rozumem zbiór wskazań etycznych

dla realizacji ziemskiego szczęścia — idei wolności, równości i wszech- braterstw a. Skupieni w gminie, której by t społeczny opiera się na zasa­ dzie wspólnoty m ajątkow ej i obowiązku „pracy najgorszej — pracy wy­ robnika”, prow adzą życie zgodne ze w skazaniam i nauki Chrystusa, z ideą miłości bliźniego, która stanow i podstawę także związku małżeńskiego. Wreszcie znam ienną cechą gm iny Tołstojowskiej, cechą w ynikającą z jej zadań i celów, jest negatyw na postaw a wobec państw a w ogóle, wobec cywilizacji i k u ltu ry rzymskiej jako skażonych „św iatow ą” moralnością.

Już na podstawie tej z konieczności ogólnikowej charakterystyki chrześcijan Tołstoja nie tru d n o wskazać, co mogło wywołać jego ujem ny sąd o Quo vadis? A więc: sam obraz środowiska chrześcijan pozbawio­ nych poczucia ścisłej więzi społecznej i dyscypliny organizacyjnej, typ ich religijności opartej wyłącznie na mistycyzmie i uczuciowych pory­ wach, indyferentyzm społeczny i polityczny, kompromisowość w sprawach

obyczaju i pobłażliwy stosunek do kwestii życia erotycznego.

Zapewne raziło Tołstoja, że w utw orze obrazującym starcie dwu świa­ tów o przeciwstawnej ideologii i celach zabrakło dyskusji świapoglądo- wej, zabrakło w ogóle argum entów , które by przem aw iały za żywot­ nością chrześcijańskiego ducha i nieuchronną klęską imperium, że na plan pierwszy w ysunął au to r miłość erotyczną patrycjusza rzymskiego i chrześcijanki i to uczucie uznał za n atu ra ln ą podstawę małżeństwa chrześcijańskiego. 88

ss G u s i e w : L eto p iś żizn i i tw o rcze stw a L. N. Tolstogo. “ L. N. T o ł s t o j : W czem m o ja w ie r a f, Odessa 1906, s. 154.

“ W łaśnie z lektury w czesnochrześcijańskiej zrodziła się nihilistyczna postawa Tołstoja wobec spraw cielesnych. „Ideałem chrześcijańskim — pisał — jest m iłość Boga i bliźnich [. . .]. M iłość zaś cielesna, jako dążenie do zaspokojenia w yłącznie własnych pragnień, stoi na przeszkodzie służbie Bogu i Ludziom. D latego z chrze­ ścijańskiego punktu w idzenia jest upadkiem i grzechem. T o ł s t o j : S o b ra n ije

(11)

W Chodźcie w św iatłości... zaś czytamy:

„M ałżeństwo chrześcijańskie m ożliw e jest tylko w tedy, kiedy człowiek m iłuje w szystkich ludzi i kiedy ukochaną przez sie b ie osobę obdarzył już w cześniej m i- łośoią braterską człow ieka do człowieka.

Dlaczego nie chcesz uwierzyć, że w człow ieku m oże być rozw inięte i wzmoc­ nione takie uczucie do w szystkich kobiet, jak do matek, sióstr, córek, i że na podstaw ie takiego uczucia m oże wyrosnąć uczucie m iłości m ałżeńskiej?” 88

Nie były więc w zgodzie z Tołstojowską w izją wyznawców nowej w iary m otyw y naw rócenia się W inicjusza i jego życie jako chrześcija­ nina, oparte na pracy „sług” i „niewolników”, życie wygodne i niefra­ sobliwe, opromienione miłością do kobiety. To renesansowe ujęcie świata wczesnochrześcijańskiego i aprobata miłości fizycznej, na którą autor Quo vadis? spojrzał ze stanowiska nie m oralisty, ale estety m usiały wzbudzić sprzeciw Tołstoja — kom entatora pism chrześcijańskich w duchu ewangelicznej ascezy.

Ale Sienkiewicz nie czerpał natchnienia do swej powieści ze źródeł chrześcijańskich tylko z lek tu ry pisarzy łacińskich, z wędrówek po kata­ kumbach i ruinach rzymskich, z gorącej miłości do antyku, przy czym zamysłom twórczym pisarza towarzyszyła — jak zwykle — myśl patrio­ tyczna. Zapytany o genezę swej epopei wyznał m iędzy innymi:

„Najsilniej pociągał m ię jako historyk Tacyt. W czytując się w A nnales, n ie­ jednokrotnie czułem się kuszonym przez m yśl przeciw staw ienia w pracy artystycz­ nej tych dwóch św iatów , z których jeden b ył potęgą rządzącą i wszechmocną m achiny adm inistracyjnej, drugi reprezentował w yłącznie siłę duchową. Myśl ta pociągała mię jako Polaka przez sw ą ideę zw ycięstw a ducha nad siłą materialną; jako artystę porywała m ię przez w spaniałe form y, w jakie um iał przyoblekać się św iat starożytny.” *7

„Nerwem sztuki — pisał Tołstoj do W. Golcewa — jest nam iętne um iłowanie przez artystę przedmiotu sw ego dzieła, tego jednego wystarczy, aby dzieło czyniło zadość rów nież innym wymogom — treści i piękna: treści dlatego, gdyż niepodobna kochać nędznego przedmiotu, piękna zaś dlatego, ponieważ kochając przedmiot, artysta n ie pożałuje trudu, aby przyoblec um iłowaną treść w najlepszą form ę.” 38 A utor Quo vadis? nie szczędził trudu, by „przedm iot” swej miłości — „wspaniałe form y” świata antycznego — przedstaw ić w pełni blasków i uroku i z sumiennością budzącą szacunek w ybitnych znawców starożyt­ ności. 39 Ale ów „przedm iot” był w oczach Tołstoja „nędzny”, odrażający

*8 T o ł s t o j : Św iatłość, ss. 48—52.

87 H. S i e n k i e w i c z : O genezie „Quo va d is", D zieła, t. 40, Warszawa 1951, ss. 137— 138.

88 T o ł s t o j : P ołnoje sobranije so c zin ie n ij, t. 30, s. 438.

38 L. H. M o r s t i n w sw oich S p o tk a n ia ch z lu d źm i pisze m. in.: „Byłem raz św iadkiem jak prof. Tadeusz Zieliński, a w ięc filolog należący do najwyższej h ie­ rarchii uczonych, zgrom ił raz jednego ze sw oich uczniów, gdy ten się lekcew a­ żąco w yraził o Quo vadis. — M usicie w iedzieć — m ów ił profesor — że w całej lite ­ raturze św iata nie ma takiej w izji św iata starożytnego, jak w Quo vadis. Wszystko,

(12)

H e n ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 243 i am oralny sztuka zaś, w edług jego pojęć estetycznych, jest integralną częścią moralności. Wreszcie — nie mogła ujść uw agi Tołstoja rozbieżność między zamysłem twórczym i inklinacjam i autora Quo vadis?:

„Każdy czytelnik w yczuw a — pisał Konrad Górski — że Sienkiew icz oficjalnie trzyma ze św. Pawłem , ale uczuciowo bliższy mu jest Petroniusz.” 40

Z głęboką niechęcią odniósł się Tołstoj także do K rzyżaków . Aleksan­ der Goldenweiser w swych wspomnieniach o autorze A n n y K areniny zanotował:

„Powiedziałem o p ow ieści Sienkiew icza K r zy ża c y , że jest nudna i od tego zaczęła się dyskusja. Tak — potw ierdził L. N. Tołstoj — kiedyś zacząłem ją czy­ tać, ale nie doczytałem do końca. Pam ięta Pan, jak to czasam i byw a w dzieciń­ stw ie: dostaje się nam twardy kaw ałek m ięsa, żujem y, żujefny — nie m ożemy prze­ żuć: wreszcie korzystam y z chw ili, kiedy nikt na nas n ie patrzy, w yjm ujem y z ust i rzucamy pod stół." 41

Ten niechętny stosunek Tołstoja do K rzyżaków był zapewne w yni­ kiem jego poglądów na problem patriotyzm u i na funkcję sztuki. W uczu­ ciach patriotycznych, które utożsam iał z szowinistycznymi, dopatrzył się pisarz źródeł nienawiści m iędzy narodam i, genezy różnych sojuszów m i­ litarnych, w ojen i grabieży. Samo pojęcie patriotyzm u uznał za „niemo­ raln e” i „szkodliwe”, gdyż rodzi ono bru talne ak ty przemocy i ucisku i stanowi przeszkodę w „zbrataniu się ludów.” 42 Potępiając patriotyzm zarówno narodów wolnych jak i ujarzmionych, pisał w 1895 r. w liście do Zdziechowskiego:

„Mnie zadziwia przy tym głów nie ta okoliczność, dlaczego obrońcy patriotyzmu narodów uciśnionych (chociażby usiłow ali przedstaw ić go w postaci najdoskonal­ szej i najsubtelniejszej) n ie chcą w idzieć tego, jak szkodliw ym jest patriotyzm dla ich w łasnych celów. W im ię czego popełniały się i popełniają w szystk ie te gw ałty nad językiem i w iarą w Polsce, w kraju Nadbałtyckim , w Alzacji, nad Żydami w Rosji? ['...] Tylko w im ię tegoż sam ego patriotyzm u, którego Pan broni.” 48

co tam jest, jest autentyczne: tak spali, jedli, pili, tak się ruszali w sw oich togach tak m yśleli, tak m ów ili i tak żyli dawni Rzym ianie. N ie ma ani jednej plamy na tym obrazie, prócz może m ałego błędu, wzm ianki o trumnach, w których grzebią chrześcijan, gdyż trumna jest w ym ysłem średniow iecza”. L. H. M o r s t i n : S p o t­

kania z lu d źm i, Kraków 1957, s. 59—60.

40 K. G ó r s k i : H e n r y k S ie n k ie w ic z, „Tygodnik Pow szechny”, 19146, nr 19. 41 A. G o l d e n w e i s e r : T o łsto j w śró d bliskich , Warszawa b.r., s. 91.

48 „W im ię patriotyzm u — dowodził Tołstoj — Rosjanie b ili się z Francuzami, Francuzi z Rosjanam i, a teraz w im ię tegoż patriotyzm u Rosjanie w spólnie z Fran­ cuzam i m yślą o w ojnie przeciwko Niem com, N iem cy zaś w im ię patriotyzmu szykują się do w ojny na dwa fronty. A le to nie w szystko. W im ię patriotyzm u Rosjanie gnębią naród polski, a N iem cy Słow ian”. L. N. T o ł s t o j : C h rześcija ń ­

stw o i p a trio ty zm [w:] P olno je sobranije soczin ien ij, t. 39 ss. 66—68. Traktat C hrze­ ścija ń stw o i p a trio ty zm pow stał w zw iązku z zawarciem w 1893 r. sojuszu

fran-cusko-rosyjskiego przeciwko przymierzu niem iecko-austriackiem u.

48 Marian Zdziechowski w sw ym liście w ysłanym do Tołstoja polem izował z tezami zaw artym i w C h rze śc ija ń stw ie i p a trio ty zm ie i pragnął od pisarza

(13)

uzna-„Zrozumcie — w ołał w traktacie P a trio ty zm a rzą d y pod adresem podbitych narodów — że w asz patriotyzm może tylko pogorszyć w aszą sytuację, ponieważ niew ola, w jakiej się znajdujecie, jest skutkiem w alk i patriotyzm ów i ponieważ m anifestow anie patriotyzm u przez jeden naród w yw ołu je reakcję drugiego narodu [ . . . ] Od w szelkich sw ych cierpień tylko w tedy się uwolnicie, kiedy zerwiecie z przeżytą już ideą patriotyzm u” M.

Patriotyzm ow i przeciw stawił Tołstoj ideę „kosmopolityzmu chrześci­ jańskiego”, z którego samej istoty w ynika — jak rozumował — pow­ szechna wolność, pokój i braterstw o. Należy zatem zatroszczyć się o to, aby przebudować stosunki ogólnoludzkie i zbliżyć je do ideału współ­ życia. między narodami. 45

Tymczasem Sienkiewicz „rozpalał” swą powieścią uczucia patriotyczne w społeczeństwie polskim, aprobował praw o odwetu za doznane krzywdy i gromadząc dowody podłości krzyżackich wskazywał, że walka z Za­ konem była koniecznością, m oralnym obowiązkiem narodu polskiego. Stąd w utw orze wiele opisów zbrodniczych poczynań kom turów pogra­ nicznych, wiele zapiekłej i jątrzącej krzyw dy, wiele przejaw ów wzajem­ nej wrogości ludzi z obozu polskiego i krzyżackiego.

Tak się układały stosunki polsko-krzyżackie, które pisarz przedsta­ wił zgodnie z historyczną praw dą, ale Tołstoj oceniał treść dzieła a rty ­ stycznego, stosując własne k ry teria oceny, wiążące się z jego doktryną

moralną. Dowodząc doniosłości emocjonalnego oddziaływania dzieł

sztuki nie doceniał wagi ich funkcji poznawczej. Dla niego funkcja sztuki polegała na „zarażaniu” odbiorców uczuciami i nastrojam i artysty, ale uczuciami, które ludzi jednoczą, budząc w nich pragnienie b ra te r­ skiego współżycia i poczucie wzajem nej bliskości i potrzeby.

Sienkiewicz odrzucał utopijne teorie, negował też szowinizm i kosmo­ polityzm. Dla niego droga do człowieczeństwa, do humanizmu uniw er­ salnego wiodła poprzez naród i miłość ojczyzny. W uczuciach patriotycz­ nych widział niezawodny oręż w walce z tyranią, z bezideowością i ni­ cością moralną. Toteż w imię praw dy i sprawiedliwości w ystąpił nie tylko w swej m etaforycznej powieści, jaką są K rzyżacy, przeciwko zaborczej polityce pruskiej. W liście do redakcji „Czasu” w sprawie ofiar w rze­ sińskich pisał m. in.:

„Od czasów Fryderyka II i jeszcze dawniejszych polityka pruska była n ie­ przerwanym ciągiem zbrodni, przemocy, podstępów, pokory w zględem silnych, tyraństw a w zględem słabszych, kłam stwa, niedotrzym yw ania umów, łamania słów i obłudy.” 4®

nia dla patriotyzm u polskiego jako narodu uciem iężonego. Tołstoj nadesłał ob­ szerną odpowiedź, z której pochodzi cytow any fragm ent. L ist hr. L w a Tołstoja, „Cfcas”, 1894, nr 297, ss. 1—2.

44 T o ł s t o j : op. cit., t. 39.

45 L ist hr. L w a T ołsto ja , „Czas”, 1895, nr 297, ss. 1—2. 4S S i e n k i e w i c z : D zieła, t. 53, s. 129—133.

(14)

H e n ry k S ienkiew icz w oczach L w a T o łsto ja 245

„Niem ieckość wszczepiana drogą przem ocy i n ienaw iści — stw ierdzał kiedy indziej — stać się może [ . . . ] m arnym, zew nętrznym pozorem, ale nie przejdzie w krew polską i nie stanie się jej częścią składow ą ,[...] N ie w ynaradaw ia się1 na­ rodu z taką przeszłością, m ającego tak niezm ierne przyw iązanie do sw ej narodo­ w ości i tak uświadam iającego w szerokich w arstw ach sw ą odrębność."47

Sienkiewicz nie żywił więc najm niejszych złudzeń co do charakteru państw a niemieckiego, lecz obce mu było uczucie nienawiści. „Strzeżcie duszy polskiej — pisał w liście do K arola Rosego — aby nie została za­ tru ta nienawiścią, jak została zatru ta p ruska”. Ta postawa pisarza zna­ lazła w yraz w koncepcji ewolucji duchowej Juranda: scena przebaczenia Zygfrydowi de Love była aktem skruchy za grzech nienawiści i ślepą żądzę zemsty, którą Ju ran d uczynił celem swego życia. 48

W imię sprawiedliwości, która powinna być „hetm anem nieprzeliczo­ nych zastępów” 49, rozpisał Sienkiewicz w 1907 r. międzynarodową an­ kietę w sprawie antypolskich posunięć H akaty. Odpowiedź Tołstoja jest znamienną repliką na stanowisko autora K rzyżaków , którego twórczość w yrastała z samego dna niedoli narodowej:

Tak więc ze wszystkich poznanych utw orów autora Trylogii Tołstoj zaakceptował i wysoko cenił jedynie Bez dogmatu i Rodziną Połanieckich. W tych bowiem powieściach znalazł odbicie w łasnych poglądów reli- gijno-obyczajowych i to zadecydowało o jego przychylnym stosunku do Sienkiewicza. Pisarz rosyjski m ylił się w swej ocenie, ale pozostał w ierny własnej teorii etycznej i estetycznej i konsekw entny aż do absurdu. Stąd paradoksalność i skrajność jego sądów o kulturalnym dorobku prze­ szłości, stąd np. negacja sztuki antycznej, twórczości Szekspira, Pusz­ kina itd. i stąd jego nihilizm narodowy.

„Co się tyczy szczegółów spraw y, o której Pan pisze, o przygotowywanym przez rząd pruski projekcie grabieży polskich w łaścicieli ziem skich, to i tutaj bardziej żal mi tych, którzy urządzają ow e grabieże, aniżeli tych, którzy będą ograbieni [ . . . ] Ci ostatni mają wdzięczną rolę. Na innej ziem i, w innych warunkach pozostaną tym, czym byli, żal m i natom iast grabiących, żal mi tych, którzy należą do narodu i państwa łupieżców i są z nim i solid am i. Sądzę, że teraz człowiek, me jacy jakieś poczucie m oralne nie może m ieć w ątpliw ości w wyborze: być

47 Ibid.

48 Podobna koncepcja przem iany duchowej jest w P anu W o ło d yjo w sk im . Tu ksiądz Kamiński „za m łodych lat żołnierz” i okrutny pogromca chłopów ukraiń­ skich opowiada o sw ym w idzeniu, które spowodowało, iż przywdział szaty du­ chowne, aby tym skuteczniej głosić nakaz „m iłości naw et dla nieprzyjaciół i prze­ baczania w in ”. „Od dwudziestu przeszło lat czynię to bez spoczynku — w yznaje

ksiądz Kam iński — Już mi w łosy p o b ie la ły .. . Bóg m iłościw nie ukarze m nie za to, że głos mój był dotychczas głosem w ołającego na puszczy. Mości panowie, m iłujcie nieprzyjaciół waszych, karzcie ich, jako ojciec karze, karćcie jako brat starszy karci, inaczej górze im, ale i górze w am , górze całej R zeczypospolitej”. H. S i e n k i e w i c z : Pan W o ło d yjo w sk i, W arszawa 1955, s. 281.

(15)

Prusakiem solidaryzującym się ze sw ym rządem, czy też być Polakiem wypędzonym z rodzinnego gniazda."“

Sienkiewicz natom iast spojrzał na Tołstoja z godną pochwały wyro­ zumiałością dla jego utopii i z godną podziwu intuicją artysty. W a rty ­ kule napisanym z okazji osiemdziesięcioletniej rocznicy urodzin pisarza rosyjskiego czytam y m. in.:

„Rosja była przed Tołstojem znana jako dziw ne, ogromne i starzejące się w bezdusznych form ach państw o — on ukazał ją św iatu jako dziwny, ogromny i m łody lud. I tu zasługa patriotyczna tego m yśliciela, który w zasadzie potępiał zresztą uczucia patriotyzm u, jest wprost niezmierna. Dla sław y Rosji, dla jej zna­ czenia w św iecie ducha uczynił on nieskończenie w ięcej od całych setek lent, szlif i chrestów. Oczywiście, że rwąc m im o w oli stare w iązadła i podkopując funda­ m enty zmurszałej budowy, a dając w zamian n iesłychanie trudną do urzeczywist­ nienia w praktycznym życiu ew angeliczno-anarchiczną idyllę, m usiał wzbudzić nienaw iść i narobić sobie wrogów. A le nieporów nanie większa i lepsza część serc rosyjskich nie odstąpi go nigdy [. . . ]. I tak być powinno, ponieważ jest to, bądź co bądź, nie tylko w ielk i pisarz, ale głosiciel wolności, w ielk i obrońca uciśnio­ nych i potężny rzecznik ogólnoludzkich id eałów [ . . . ] ”.

„Rosja, jeżeli nie zechce pozostać ani takim państwem , jakim była dotychczas, ani stać się w cieleniem Tołstojowskiej id ylli, powinna szukać jakiejś trzeciej, cał­

kiem nowej drogi przyszłości, lecz zarazem powinna czcić głęboko swego

olbrzyma." 111

Ta konkluzja nabrała dziś charakteru proroczej wizji.

Р Е З Ю М Е Очерк „Генрих Сенкевич в глазах Льва Толстого”, основанный исключительно на первоисточниках, по новому освещает наши знания о взаимоотношениях и литературны х связях и расхождениях между двумя великими писателями. Оказалось, что Толстой интересовался Сенкевичем больше, чем другими польскими писателями, но высоко оценил лиш ь романы „Б ез догмата” и „Семья Поланецких”. После­ днее произведение он считал даж е самым удачным во всей европей­ ской литературе того времени. Зато историческим романам, в особен­ ности „Камо грядеш и” и „Крестоносцам”, он дал суровую оценку, счи- тня их неудавшимися, как по содержанию, так и по форме. Автор данной статьи проанализировал эти шокирующие оценки, указав на то, что истоками их являю тся этическая и эстетическая доктрины Тол­ стого. В романах „Без догмата” и „Семья Поланецких” Толстой нашел много элементов, сходных в большой мере с собственными мораль­ ными взглядами, а именно: похвала религиозности и патриархальных , 50 P russe e t Pologne. E n q u ête in te rn a tio n a le organisée par H enri S ien kiew icz. Paris 1909, s. 259.

(16)

H en ri S ienkiew icz d ’a p rè s l ’opinion de Léon T olstoï 247 нравственных норм, неодобрение интеллектуальной точки зрения, апо­ ф еоз семьи, основанной на предписаниях религии и обычая, постулат внутреннего совершенствования себя и борьбы с чувственностью, а такж е типы женщин, следующих суровым этическим правилам. В „Камо грядеш и” ж е отталкивает Толстого образ раннехристиан­ ской среды, противоречащий его концепции последователей новой веры, изображенных им в книге „Ходите в свете, пока свет в вас”, основанной на древнехристианских документах. Нерасположение к крестоносцам связывается у Толстого с его отрицанием патриотизма вообще, с идеей „христианского космополи­ тизм а” и с его взглядом на функцию искусства в деле пробуждения христианских чувств и объединения всех людей. Эти расхождения в мировоззрении двух писателей не помешали им, однако, в сохранении сердечной переписки. Следует все ж е заметить, что Сенкевич с присущей художнику интуицей высоко ценил Толстой и терпимо отнесся к его утопиям. R É S U M É

Le présent travail basé exclusivem ent sur les m atériaux de source, apporte d’intéressants faits nouveaux relatifs à notre connaissance des relations réciproques, des liaisons littéraires et des divergences d ’opi­ nions entre Sienkiewicz et Tolstoï. Il s’est avéré que Tolstoï, s’intéres­ sant aux écrivains polonais, p o rtait une attention tout particulière à Sienkiewicz. P o urtant, des oeuvres de cet écrivain il appréciait le plus uniquem ent Bez dogmatu et Rodzina Połanieckich, considérant ce dernier roman comme une oeuvre même la plus im portante dans toute la litté ra ­ tu re européenne contemporaine. Les romans historiques, surtout Quo

vadis et K rzyżacy ont été traités p ar Tolstoï d ’une façon très rigoureuse

comme des oeuvres to u t à fait m anquées quant à leur contenu et leur forme. Les opinions fort étranges de Tolstoï ont été interprétées par l ’auteur de la présente esquisse ayant mis en relief leur m otivation résultant de la doctrine éthique et esthétique. Dans Bez dogmatu et Ro­

dzina Połanieckich Tolstoï retrouvait beaucoup d’élém ents convergents

avec ses idées m orales propres, telles que: l’éloge de la religiosité et des normes éthiques patriarcales, désapprobation de l’attitude intellectuelle, éloge de la forme de famille fondée su r les principes de religion et de coutumes, exigence du perfectionnem ent intérieu r et de la lu tte contre la sensualité, types des femmes fidèles aux principes éthiques rigoreux. Dans Quo vadis Tolstoï a été dégoûté déjà p ar la seule image du milieu du christianism e prim itif contraire à sa conception des hommes fidèles à la nouvelle confession, de ces fidèles q u ’il avait présentés lui-même

(17)

dans son liv ret in titu lé Soyez pleins de clarté lorsque la clarté est en

vous e t basé su r les docum ents de l’ancienne chrétienté. Son aversion

po u rtan t pour K rzyżacy se liait avec la négation du patriotism e en gé­ néral, son idée de „cosmopolitisme chrétien ” e t son opinion sur la fonc­ tion de l’a rt dans l’oeuvre d ’éveiller les sentim ents chrétiens d ’union de tous les hommes.

Ces divergences d ’opinions de ces deux écrivains n ’étaient pourtant pas un obstacle pour l’échange de la correspondance pleine de cordialités. Il fau t ajo u ter que Sienkiewicz appréciait Tolstoï avec une indulgence digne de to u t éloge, une com préhension de ses idées utopiques et une intuition d’artiste étonnante.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyniki badań dowodzą, że podaż informacji i usług sieciowych w ramach poszczególnych funkcji realizowanych przez witryny samorządowe jest bardzo zróżnicowana.. Zdecydowa­ nie w

Można zatem stwierdzić, że działanie Ducha Prawdy nie ogranicza się do doraźnej aktualizacji przesłania Ewangelii, ale w konsekwen­ cji staje się drogą,

O co poprosił pilota Mały Książę, gdy spotkali się po raz pierwszyb. ,,Proszę cię, narysuj

- atrakcyjne wynagrodzenie w euro - legalne zatrudnienie na umowę o pracę - ubezpieczenie zdrowotne. - elastyczny czas pracy - podszkolenie języka -

Nowy mechanizm samoobrony polega na tym, że Anna trywializuje emocje Karenina i oskarża go o swoje nieszczęście. Choć jest w tym wiele prawdy, w tym momencie Anna przerzuca

I ta k lwowskie „Słowo Polskie" również nie zgadza się z poglądami Tołstoja na patriotyzm , ale docenia jego wystąpienie „przeciwko prześladowcom

ątkowo pracował jako dziennikarz, współwłaściciel tygodnika Wzi wszy udzia w powstaniu, musia opu ci kraj, tu a si po ca ym ątkowo pracował jako

Znany przede wszystkim jako autor ballad, powieści poetyckich, dramatu Dziady oraz epopei narodowej Pan Tadeusz uznawanej za ostatni wielki epos kultury szlacheckiej