• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie książki o Zygmuncie Glogerze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginesie książki o Zygmuncie Glogerze"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Staniszewski, Andrzej

Na marginesie książki o Zygmuncie

Glogerze

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 213-219

(2)

M

I

S

C

E

L

L

A

N

E

A

A n drz e j Staniszewski

N A MARGINESIE KSIĄŻKI O ZYGMUNCIE GLOGERZE

Z as ta n aw ia jąc e jest po m ijan ie bogatego d orobku etnograficzno-folklory- stycznego Z y g m u n ta G logera w b a d an iach nad k u ltu r ą lu d o w ą W arm ii i M a­ zur. W praw dzie a u to r Encyklopedii staro polsk iej w licznych sw oich w ę d ró w ­ k a ch bezpośrednio nie p e n etro w a ł naszego regionu i — ja k się w y d aje — oso­ biście nie z etk n ął się z d o robkiem duchow ym i m a te ria ln y m M azurów i W ar­ m iaków , jedn ak że każde jego pow ażniejsze dzieło zaw ie ra wiadomości n a ten tem at. W Z w y c za ja ch i pieśniach dorocznych — ja k głosi p o d ty tu ł „z u s t lu ­ du i źródeł etnograficznych z eb ra n y ch ”, k tó ry ch w y d a n ie czw arte ukazało się w W arszaw ie w ro k u 1899, m am y np. sporo kolęd pochodzących z pogranicza prusko-m azow ieckiego, a w śród n ich k u rio zaln y te k s t przeznaczony do m iste­ r iu m noworocznego, w k tó ry m głów ną rolę o d g ry w a ją M azur i M a z u rk a (ss. 20— 21). Z kolei w in n ej cennej p racy G logera R ok P a ń s k i w ż-yciu, tradycji

i pieśni, k tó ra po raz pierw szy u k a za ła się w ro k u 1900, a n astęp n ie w roku

1972, n a ss. 268— 270 z n ajd u je się k o lejn y przyczynek do o pisania obyczajo­ wości ludności pogranicza, z aty tu ło w an y F rycow e u M azu rów. W m o n u m e n ­ talnym , czterotom ow ym dziele G logera E n cy klo p e d ia staropolska ilu str ow ana (1900— 1903), k tó ra w o statnich la ta c h doczekała się aż trzech w y d ań , d ru k o ­ w a n y ch m etodą fotooffsetow ą (1958, 1972, 1974), haseł do dziejów M azurów i W arm iak ó w będzie o w iele więcej. J e s t to d la b a d ań k o m p araty s ty czn y ch fa k t n iezw y k le w ażny, jako że G loger p re z e n tu je w iadomości z historii, k u l­ tu ry , obyczaju z tego reg io n u n a tle zjaw isk ogólnopolskich. C zytam y zatem o przeszłości i teraźniejszości W arm ii i M azur w ta k ic h np. h a słac h ogólnych, jak: arian ie, biblie polskie, biblioteki, czary i czarownice, d ru k a rn ie , g a je św ię­ te, głody, gody, hołd, k a len d arz, ja k i h a słach szczegółowych, dotyczących bez­ p ośrednio re jo n u P rus, np. „ B an d eria P r u te n o r u m ” , budnik, D obrzyńscy b r a ­ cia, d o n a ty w a itd. W arto w ty m m iejscu zwrócić u w ag ę na to, że Z y g m u n t Gloger w sły n n y ch w ęd ró w k a ch krajo zn aw czy ch najczęściej odw iedzał M a­ zowsze i Podlasie, a w dalszej kolejności Polesie, L itw ę i Żmudź. P lo n tych w y p ra w n a u k o w y ch , m a te ria ł etnograficzno-folklorystyczny, będzie ze w zglę­ dów oczyw istych najczęściej dotyczył tych regionów . N ato m iast k ażdy zapis, k tó ry w jakim ś stopniu, czy to odnośnie do w ątk ó w i m otyw ów , czy np. ze w zględu n a zbieżność obyczajów , będzie podobny do p rzekazów z a re je s tro w a ­ nych przez K olberga w M azu rach Pruskich, a u to m aty czn ie zysk u je w artość bezcenną, sy tu u jąc ą k u ltu r ę ludow ą M azurów na tle p orów naw czym w sto­ s u n k u do regionów ościennych, a w dalszej kolejności do zjaw isk ogólnopol­ skich. Mógł bow iem G loger nie zdaw ać sobie s p ra w y z w artości zapisyw anego tekstu pieśni czy zaobserw ow anego obrzędu ludowego, jeżeli w idział go tylko w g ra n icach P odlasia czy Polesia. P o s tu la t k o m p araty s ty czn y ch b a d a ń folkory- styczno-etnograficznych może mieć zarów no uzasadnienie czysto naukow e, jak — szczególnie w w y p a d k u M azurów — arg u m e n ta c ję społeczno-polityczną.

(3)

214 Andrzej Staniszewski

Z estaw ienie M azurów P ruskich K olberga z m ate ria ła m i zeb ran y m i przez Glo­ gera, n a w e t jeżeli będzie to zestaw ienie najoczyw istsze, ukaże n a m zw iązek bezpośredni i zależność k u ltu r y ludow ej M azurów od tej twórczości rodzimej, sw ojskiej, polskiej, choć zważmy, ta pierw sza u chow ała się m im o g ran ic spo­ łecznych i politycznych.

W 1974 ro k u odbyła się sesja n aukow a, pośw ięcona Z ygm untow i G logero­ wi. W 1978 ro k u m a te ria ły z tej sesji zostały opublikow ane '. W ydaw nictw o s k ład a się z trzech części. W pierw szej dom in u ją arty k u ły , o m aw iające po­ szczególne dziedziny działalności tego badacza, k olekcjonera i autentycznego gospodarza. A dam Dobroński pisze o G logerze jak o histo ry k u , A le k sa n d er A n- toniuk o jego działalności kolekcjonerskiej, wreszcie T eresa K om orow ska om aw ia zasługi G logera jako folklorysty, a A n n a K u trz e b a -P o jn a ro w a jako etnografa. U zupełnieniem do ty c h arty k u łó w , p orządkujących naszą d o tych­ czasową wiedzę o działalności G logera, są przyczynki do biografii a u to ra Ob­

chodów weselnych. W acław Olszewicz w sy n tety czn y m a rty k u le om aw ia Ży cie i prace Z y g m u n t a Glogera. W itold J e m ie lity i J e rz y W iśniew ski pod ają gene­

alogię R odziny Z y g m u n ta Glogera, w reszcie znana pisarka, H a n n a M uszyńska- -H offm anow a, a u to rk a książki o rodzinie G logerów K w itn ą c e flo k s y (W arsza­ w a 1971), zabiera głos n a te m a t Z y g m u n t Gloger a współczesność. D odajm y od razu, że ta część biograficzna, n a w e t biorąc pod uwagę, że jest to przecież p u b li­ kacja o c h ara k te rze p o p ularnonaukow ym , budzi m ieszane uczucia, szczególnie jeżeli chodzi o a rty k u ł W acław a Olszewicza. P rz y a rty k u ła c h T eresy K om orow ­ skiej czy A n n y K u trz eb y -P o jn a ro w e j jest to raczej p o g ad an k a ośw iatow a na te m a t życia i działalności w ielkiego Polaka, nie pozbaw iona ogólników i r a ­ żąca nieścisłościami, np. przy p rezen to w an iu d o robku Glogera. W sum ie ta pierw sza część o m aw ian ej p u b lik acji robi w rażenie owego przysłow iow ego w orka, do któ reg o w rzucono wszystko, na co było stać organizatorów sesji. Po d staw ą do tego może zbyt surow ego sądu jest książka, a w łaściw ie jej część poświęcona Glogerowi, n ap is an a przez S te fan a M aciejewskiego, S zlac hetni pa ­

sjonaci, w y d a n a przez „Pojezierze” w 1978 roku (ss. 269—312 — Pasje j e ż e w ­ skiego tytana). W izerunek G logera skreślo n y przez M aciejew skiego jest n ie tylko

ciekawszy, ale i u w zględniający szereg n iezn an y ch „p as ji” a u to ra R o k u P a ń sk ie ­

go, o k tó ry ch nie pisał ani W acław Olszewicz, ani pozostali uczestnicy łom ­

żyńskiej sesji (np. G loger jako pio n ier k rajo z n aw stw a , s. 306; jako uczony ko­ respondent, ss. 280—284). A przecież in d y w id u aln a p ra ca S te fan a M aciejew s­ kiego też nie m a c h a ra k te ru sensu stricto naukowego.

D rugą część om aw ianej pub lik acji stanow i p rz e d ru k Bibliografii p is m Z y g ­

m u n ta Glogera, opracow anej ongiś przez S te fan a Demby. Z dum iew a zarów no

ogrom dorobku, ja k i różnorodność zainteresow ań Glogera. Przez p ra w ie pól w iek u (1863— 1910) au to r E ncyklopedii staropolskiej ilus tr ow anej publikow ał dzieła, b ro szu ry i a rty k u ły na te m a ty historyczne, archeologiczne, etnograficz­ ne, społeczne, ekonomiczne. Nie b rakow ało w śród nich opisów podróży i w y ­ cieczek po k ra ju , życiorysów, recenzji i korespondencji. Z w raca uw agę fakt, że bibliografia pism G logera opraco w an a została przez S tefan a D em by przed siedem dziesięciu laty. Po raz pierw szy b y ła d ru k o w a n a w IV tom ie „Roczni­ ka T ow arzy stw a K rajoznaw czego” (W arszaw a 1910, ss. 252—312), a w roku

1 Z y g m u n t G l o g e r — b a d a c z p r z e s z ł o ś c i z i e m i o j c z y s t e j . M a t e r i a ł y z s e s j i p o p u l a r n o n a u ­

k o w e j , Ł o m ż a 25—28 V 1974, p o d r e d a k c j ą J . B a b i c z a i A . K u t r z e b y - P o j n a r o w e j , P a ń s t w o w e W y d a w n i c t w o N a u k o w e , W a r s z a w a 1978, s s . 248.

(4)

N a m arg in es ie książki o Z ygm un cie G logerze 215

1911 u k a za ła się jak o od ręb n a publikacja. Obecnie w y d aw cy docenili jej n ie­ p rzem ija ją c ą w artość, d ru k u ją c ją po raz trzeci.

P u b lik ację Z y g m u n t Gloger — badacz przeszłości ziem i o jczyste j zam yka — n ajb a rd zie j nas in te res u jąc a — część: Z y g m u n t Gloger, Obrzędy, zw ycza je

i w ierzenia ludowe na ziem iach nad N arw ią i Biebrzą, w y b ó r i opracow anie

H a lin a H orodyska. Z asługą a u to rk i w y b o ru jest to, że jej p re ze n ta c ja dorob­ k u folklorystyczno-etnograficznego G logera na w y m ien io n y m obszarze w y k r a ­ cza poza m ateriały , k tó re przyniósł V tom M azowsza O sk ara Kolberga.

P am ię tam y , że w Mazu rach Pruskich, o p u b lik o w an y ch zresztą dopiero w 1966 roku, o p a rł się K olberg przede w szystkim n a m a te ria ła c h folklorystyczno- -etnograficznych, zeb ran y ch przez G u s ta w a G izew iusza i W ojciecha K ę trz y ń ­ skiego. W p raw d zie K olberg dopiero około ro k u 1880 k o n stru o w a ł M a zu r y P r u ­

skie, ale m a te ria ły z eb ran e przez obu w y b itn y ch M azurów pochodziły z o k re ­

su dużo wcześniejszego. Po raz pierw szy m az u rsk ie pieśni, zeb ran e przez G i­ zewiusza, u k a za ły się w leszneńskim „P rzy jacielu L u d u ” w ro k u 1839, n a to ­ m ia st pierw szy szkic etnograficzny w raz z pieśniam i lu d u m iejscowego b y ł ogłoszony przez K ętrzyńskiego w ro k u 1868 2.

P ra c e G logera, k tó re p re z e n tu je n a m w w yborze H a lin a H orodyska, po ­ chodzą z la t 1867 (Obrzędy rolnicze) i 1898 (O chlebie i zw y c za ja ch p rz y pie­

c zy w ie u lu d u w Tj/kocimskiem). Z atem zbieżność chronologiczna p ra c Gloge­

ra z zapisam i Gizewiusza i K ętrzy ń sk ieg o m oże w y d aw ać się p rzy p ad k o w a, ale, b iorąc pod u w ag ę trw ałó ść pokoleniow ą obyczajów i zw yczajów u ludu, w p ra ca ch kom paraty sty czn y ch , pośw ięconych folklorow i i etnografii, cezury czasowe n ie m a ją tak ieg o znaczenia, podobnie ja k odległości tery to rialn e. G lo­ g er p e n e tru je obszary Mazowsza, P odlasia i K urpiow szczyzny. Tymczasem przekazy ludow e K ętrzy ń sk ieg o pochodzą z M azur w schodnich, dokładnie ich części północnej (Giżycko, Węgorzewo, Olecko), n a to m ias t zbiór G izewiusza c h a ra k te ry z u je zasób tek s to w y O stródzkiego, k o n k re tn ie dw óch p a rafii: k r a p - lew skiej i ostródzkiej. J a k a więc zatem re la cja w y s tę p u je m iędzy m azow iec­ kim i a m azu rsk im i tek s ta m i trzech w y m ien io n y ch badaczy tra d y c ji ludowej? Uprzedzając p o rów nania, powiedzmy, że będą to zależności n a tu r y g eneralnej, głów nie w odniesieniu do obrzędów i zwyczajów , aż po szczątkow e fraz y p o ­ etyckie, w y stęp u jące w pieśniach obu sąsiad u jący ch ze sobą regionów .

I. Ż N I W A

1. S t r o j e n i e p r z e p i ó r k i

M a zu r y P ru skie (s. 92) — K olberg podaje za Toeppenem : „K u końcowi po­

zostaw ia się n a p n iu garszteczkę kłosów, m n iej w ięcej tyle, ile n a raz zżąć można sierpem . Naokoło tejże p o sta w a ją żeńcy zaraz po skończonej robo­ cie i odśpiew ują dziękczynną pieśń nabożną. P o czym n a jp ięk n iejs ze kłosy w y b ie rają do zrobienia wieńca, k tó ry s p la ta ją i przyozdabiają k w iatam i. Ż ni­ w ia rk a, k tó ra n a jp ie rw e j u w in ę ła się ze sw oją robotą, niesie w ieniec te n do domu. — — W dom u częstują ich n ajp rzó d w ódką i plackiem , a n a stęp n ie w y p ra w ia ją ucztę, k tó re j głów ną p o traw ę stanow ią m ak o w e k lu sk i czy k u ­ kiełki (Keulchen); u bogatszych w y p ra w ia ją także i ta ń c e ” 3.

Gloger, Obrzę dy rolnicze (1867):

2 P o r . W . O g r o d z i ń s k i , ,,M a z u r y P r u s k i e ' 1 O s k a r a K o l b e r g a . K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r - m i ń s k i e , 1965, n r 4, s s . 531, 542.

3 W s z y s t k i e c y t a t y z M a z u r P r u s k i c h p o c h o d z ą z w y d a n i a : O s k a r K o l b e r g , M a z u r y P r u ­ s k i e , W r o c l a w —P o z n a ń 1986, t . 40 D z i e l w s z y s t k i c h O s k a r a K o l b e r g a .

(5)

216 An drzej Staniszewski

„Dożynając żyta, zostaw iają o statn ich k ilk an aście lu b więcej kłosów w gro­ m adce niezżętych (zwykle to b y w a p rz y drodze lu b miedzy, gdzie rżysko się kończy, gdzie w ięc żyta d o ż y n a j ą ) Gdy już dożęto zboża, dziew częta bio­ rą się do w icia w ian k a i ró w n ian k i; w ia n ek w iją z kłosów żyta, k w ia tó w p o l ­ nych lub przyniesionych ze d w o ru i sw oich ogródków ; czasem jag o d y k alin y byw ają także u ż y t e ; P rz y w iciu w ian k a i ró w n ia n k i śpiew nie ustaje, od czasu zaczęcia go przy dożynaniu zboża, trw a zw ykle bez przerw y, aż do złożenia tego w ia n k a p a ń stw u w e dw o rze”.

2. P l o n n i e s i e m, p l o n

W ersja zanotow ana przez Gizewiusza (s. 487), począwszy od zw ro tk i 11: Siodłaj, panie, siwego źrebca,

jedź n a m po piwo aż do K rólew ca. P lo n niesiewa, plon.

O tw arzaj, panie, szeroko w rota: idzie do ciebie w szystka robota. P lon, niesiew a plon.

O tw arzaj, panie, szeroko w rota: niesiew a ci, oj, (wianek ze złota. Plon, niesiew a plon.

Szykuj, panie, stoły, ław y: idzie do ciebie gość niem ały. P lon niesiew a, plon.

W ersja glogerow ska jes t niem al id en ty czn a z pieśnią, zare je stro w a n ą przez Gizewiusza na M azurach:

O tw ieraj panie szerokie w rota, N iesiem w ian u szek z' sam ego złota: P lon niesiem, plon.

Nie żałuj pan ie siwego źrzebca, Slij po m u zy k ę choćby do K rólew ca: P lon niesiem , plon.

Zaścielaj p an ie stoły i ławy. Jedzie do ciebie gość niebyw ały: P lon niesiem, plon.

Nie żałuj p an ie siwego konia, Slij po m uzykę choćby do T orunia: P lo n niesiem , plon 4.

W ersja K ętrzyńskiego zanotow ana „od L ecu ”, choć pod an a g w a rą (s. 95), jest łatw o rozpoznaw alna w kontekście dwóch powyższych w a ria n tó w tej s ta ­ ropolskiej pieśni:

O wy, näsa päni, ~ o tw ierajcie w rota,

4 O b e c n o ś ć „ T o r u n i a ” i „ K r ó l e w c a ” w t e k s t a c h p i e ś n i m a z o w i e c k i c h t ł u m a c z y G l o g e r n a s t ę p u j ą c o ( o p . c i t . , s. Ibs , p r z y p i s ) : „ W y r a ż e n i e o m u z y c e z T o r u n i a l u b K r ó l e w c a p o z o ­ s t a ł o w p i e ś n i z c z a s ó w , k i e d y m i a s t a t e m i a ł y w d a w n e j P o l s c e p o w s z e c h n y r o z g ł o s , k i e d y b a r d z o w i e l u z r ó ż n y c h s t r o n z w i e d z a ł o j e , s p ł a w i a j ą c z b o ż e ” .

(6)

N a marg ine sie książki o Z ygm un cie G logerze 217

niesiem y ru c h län k ie ze śeernego złota. P lon niesiem y, plon, ze w szystkich stron.

U scielajcie stoły, ław y, idzie do w as gość łaskaw y. P lo n itd.

II. UROCZYSTOŚCI W ESELNE 1. W y j a z d d o ś l u b u

P ieśń d ruhen, zan o to w an a przez K ętrzyńskiego (ss. 108— 109): Siadaj, siadaj, kochanie moje,

nic ci nie pomoże p łak a n ie tw oje, p łak a n ie ci n ie pomoże,

juz koniki stoją w wozie... itd.

P ra w ie identyczną w form ie i treści pieśń pożegnalną u trw a lił Gloger: Do siadajże m oje kochanie,

nic n ie n a d a tw o je płakanie, nic nie nada nic nie pomoże, bo już konie stoją w wozie itd. 2. D z i e w i c z y w i e c z ó r

W M azow szu P r u s k im K olberga z n ajd u je się pieśń o pannie,' k tó ra rozsy­ p ała jagody n a drodze, zano to w an a przez Gizew iusza w K ra p lew ie (s. 288). Z y g m u n t G loger zapisał n ato m ias t in n y w a r ia n t tej pieśni o K asieńce, k tó ra rozsypała ru te ń k ę po stole. Obie pieśni były tra d y c y jn ie śpiew ane wieczorem w przeddzień ślubu.

3. P o w r ó t z k o ś c i o ł a

K olberg podaje za T oeppenem ta k i przebieg tej cerem onii (ss. 109—110): „Po od b y tej cerem onii ślu b n ej (goście) w ra ca ją do karczm y, gdzie n a nowo b aw ią się, tańczą i piją, po czym w sia d a ją n a wozy, b y popędzić k u domowi. Nie zajeżdżają je d n a k do dom u weselnego, gdzie trze b a m atce i k u ch arce dać czas do przyszykow ania obiadu, ale do dom u sw achny, gdzie w dalszym cią­ gu tańcząc i śpiew ając p o p ija ją w ódkę i piw o i jedzą ciasto” .

U G logera w części Po w ró t z kościoła z n ajd u jem y podobny zapis (s. 203): „Lud w całym k r a ju m a zwyczaj, w powrocie do domu, zajeżdżania do go­

spody bądź w sw ojej wsi, bądź po drodze. T ańce i biesiada p rzeciąg ają się w

gospodzie ta k długo, póki rodzice m ło d u ch y nie p rz y rz ą d zą u siebie uczty w ese ln ej” .

4. P r z y ś p i e w k i w e s e l n e

In te re s u je nas szczególnie m o ty w k a lin y (kalineczki), w y stę p u jąc y pow ­ szechnie w m azu rsk ich pieśniach w eselnych, ja k i u tw o ra ch z arejestro w an y ch przez G logera n a Mazowszu, Podlasiu, K urp iach . W ystarczy zajrzeć do m o n u ­ m en ta ln y c h dzieł K azim ierza M oszy ń sk ieg o 5, b y się przekonać, że jest to

5 к . M o s z y ń s k i , K u l t u r a l u d o w a S ł o w i a n , t . 2, K u i t u r a d u c h o w a , c z . 1, W a r s z a w a 1967, w y d . I I , s s . 526, 530; t . 2, K u l t u r a d u c h o w a , c z . 2, W a r s z a w a 1968, w y d . I I , s s . 497, 522, 689.

(7)

218 An drzej Staniszewski

m otyw w ystęp u jący w pieśniach na całym obszarze Słowiańszczyzny. W M a ­

z ow s zu P r u s k im zn ajd u jem y szereg u tw o ró w osnutych np. na rozm ow ie z k a ­

liną (Czego, kalinko, w dole stois, s. 127, pochodzącą „od L ecu ”), w y k o rz y stu ­ jących analogię do losów k a lin y (Rozstańże sią, rozstań, kalinko, z ja w orem , s. 241, zanotow aną przez K ętrzyńskiego), w reszcie w p ro w ad zający ch m otyw kalinowego lasu (Nadobna dziew cz yn ą w św iat odwędrowala, s. 267, zapis G i­ zewiusza „od L ic zb a rk a ”). Z y g m u n t G loger zn ajd u je u tw o ry odpow iadające m azurskim pieśniom w e w szystkich trzech w ym ienionych przez nas w a r ia n ­ tach (por. ss. 192, 193, 233). Ś piew ano te pieśni najczęściej przy w iciu w ia n ­ ków w „dziewiczy w ieczór” albo już podczas sam ych uroczystości weselnych.

III. W IELKANOC

1. Ś m i g u s

J e s t rzeczą c h arak tery sty czn ą, że te n staropolski obyczaj zachow ano w całej okazałości na M azurach jeszcze w połowie X IX w ieku, ja k św iadczy za­ pis K olberga (s. 88). W p o ró w n an iu z Mazowszem i P o d lasiem w y s tę p u ją ty l­ ko różnice co do d n i przeznaczonych ma te trad y cy jn e, ludow e zabaw y. Gloger (ss. 223—224) n a oblew anie wodą wyznacza d ru g i dzień W ielkiejnocy, n a M a­ zurach zaś ten zwyczaj może mieć m iejsce już w W ielki P iątek. N a obu te r e ­ nach w y s tęp u je zw yczaj uży w an ia rózg dla sm agania p rzypadkow o sp o tk a ­ nych przechodniów.

IV. Ś W I A T N A D Z M Y S Ł O W Y 1. P r z e s ą d y

J e st ich bardzo dużo. W y b ieram y p rzy k ład n a jm n iej spodziew any, bo do­ tyczący zw ykłej domowej kury . K ę trzy ń sk i w y n o to w ał z kościelnej księgi orłow skiej ta k i przek az (w Mazurach P ru skich n a s. 49): „ K u ra piejąca jest pro ro k iem nieszczęścia; aby zażegnać nieszczęście grożące, b a b y zap isu ją takie lekarstw o: w ym ierz k u rą całą izbę od ściany naprzeciw ko drzw iom stojącej aż do sam ych drzw i. Jeżeli przy o statn im obróceniu ogon k u r y leży na progu, to zetnij, a gdy łeb, to łeb jej zetniesz, a rosół dobry w ynagrodzi ci h ojnie stra tę k u r y ”.

Z y g m u n t G loger w p racy Za bobony i m n ie m a n ia lu d u nadnarw iańsk iego,

tyczące p taków , płazó w i o w adów (1877) podaje id entyczny „przepis” (w o m a­

w ianej pub lik acji na s. 174): „Gdy k u r a pieje jako kogut, złą jest rzeczą dla domu. Należy wziąć tak ą k u rę i od stołu do progu przem ierzyć nią podłogę p rz ew racając głow ą i nogami, a na progu uciąć to, co w ypadnie, tj. głowę lub nogi”.

N iem al k ażdy z w y b ra n y ch przez H alinę H orodyską obrzędów, zwycza­ jów, p rzejaw ów m agii ludow ej, k tó re przed la ty z are jestro w ał Z y g m u n t G lo­ g er w regionach ościennych w stosu n k u do M azur, z n ajd u je w regionie K ę­ trzyńskiego i Gizewiusza sw ój w a r ia n t albo m niej lub bardziej podobną w e r­ sję. Nie b ra k też identycznych m otyw ów i obrzędów. Jeszcze raz okazało się. że trad y c ja ludow a — w b re w granicom politycznym — stanow i n a jb ard ziej skuteczny środek ochronny dla w artości rodzim ych i sw ojskich. D okonaliśm y na w ła sn y sk ro m n y użytek jed y n ie wycinkow ego poró w n an ia p odlasko-m a- zowieckiego obszaru ku ltu ro w eg o z obszarem sąsiednim , tj. z m azurskim , by zasygnalizować, ja k bardzo oczywiste są to zależności i jak w iele ciekaw ych spostrzeżeń czeka na przyszłego kom paraty stę.

(8)

N a marg ine sie książki o Zy gmuncie G logerze 219 B E M E R K U N G E N A M R A N D E D E S B U C H E S Ü B E R Z Y G M U N T G L O G E R Z u s a m m e n f a s s u n g A m 2 5 . - 2 6 . M a i 1974 f a n d i n Ł o m ż a e i n e p o p u l ä r w i s s e n s c h a f t l i c h e T a g u n g s t a t t , d i e d e m L e b e n u n d d e r T ä t i g k e i t v o n Z y g m u n t G l o g e r , e i n e m V o l k s k u n d l e r , A r c h ä o l o g e n , H i s t o r i k e r u n d V e r f a s s e r v o n e i n z i g a r t i g e n f o l k l o r i s t i s c h e n A r b e i t e n g e w i d m e t w a r . D i e M a t e r i a l i e n d i e ­ s e r T a g u n g , d i e 1978 v e r ö f f e n t l i c h t w u r d e n , s i n d f ü r d e n V f . z u m A n l a s s g e w o r d e n , d a s v o n G l o g e r i n M a s o v i e n , P o d l a c h i e n , P o l e s s j e , L i t a u e n u n d S a m a i t e n g e s a m m e l t e f o l k l o r i s t i s c h e M a t e r i a l m i t d e n B e r i c h t e n ü b e r d i e S i t t e n u n d d a s B r a u c h t u m d e r M a s u r e n z u v e r g l e i c h e n , d i e v o n G u s t a v G i s e v i u s u n d W o j c i e c h K ę t r z y ń s k i a u f g e z e i c h n e t u n d v o n O s k a r K o l b e r g i n s e i n e m W e r k M a z u r y P r u s k i e v e r ö f f e n t l i c h t w u r d e n . F a s t j e d e r v o n d e n i n d e r P u b l i k a t i o n Z y g m u n t G l o g e r — b a d a c z p r z e s z ł o ś c i z t e m i o j c z y ­ s t e j ( Z . G . — F o r s c h e r d e r V e r g a n g e n h e i t d e s V a t e r l a n d e s ) d a r g e s t e l l t e n B r ä u c h e , d e r V o l k s s i ­ t t e n u n d d e r E r s c h e i n u n g e n d e r M a g i e , d i e i n d e n a n M a s u r e n a n g r e n z e n d e n R e g i o n e n v o r g e k o ­ m m e n s i n d , h a t t e n i n d e m H e i m a t l a n d G i s e v i u s ' u n d K ę t r z y ń s k i ’s e i n e e n t s p r e c h e n d e V a r i a n t e o d e r e i n e ä h n l i c h e V e r s i o n . E s b e t r i f f t d i e E r n t e b r ä u c h e ( d a s f e s t l i c h e A n k l e i d e n d e r W a c h t e l , d a s L i e d e r - R e p e r t o i r e ) , d i e H o c h z e i t s b r ä u c h e ( A u s f a h r t z u r E h e s c h l i e s s u n g , J u n g f e r n a b e n d , R ü c k k e h r a u s d e r K i r c h e , H o c h z e i t s l i e d e r ) , d i e O s t e r s i t t e n ( B e g i e s s e n m i t W a s s e r ) u n d d a s V o r h a n d e n s e i n d e r g l e i c h e n A b e r g l a u b e n s i n h a l t e i n d e m V o l k s b e w u s s t s e i n . D i e G e g e n ü b e r s t e l l u n g d e r b e i d e n b e n a h b a r t e n R e g i o n l i e f e r t d e n B e w e i s d a f ü r , d a s s d i e S i t t e n u n d d a s B r a u c h t u m e i n r e c h t w i r k s a m e s S c h u t z m i t t e l f ü r d i e e i n h e i m i s c h e n u n d a l s e i g e n e m p f u n d e n e n W e r t e t r o t z d e r p o l i t i s c h e n G r e n z e n b i l d e t e n . D i e K o n f r o n t a t i o n d e s W e r k s M a z u r y P r u s k i e v o n K o l b e r g m i t d e m v o n G l o g e r g e s a m m e l t e n f o l k l o r i s t i s c h e n u n d e t h ­ n o g r a p h i s c h e n M a t e r i a l w e i s t a u c h a u f d e n u n m i t t e l b a r e n Z u s a m m e n h a n g d e r b e i d e n l o k a l e n V o l k s k u l t u r e n m i t d e m g e s a m t p o l n i s c h e n K u l t u r g u t h i n , u n d t r i t t d e n w e s e n t l i c h e n E r f o r d e r ­ n i s s e n e n t g e g e n , d i e s i c h a u f k o m p a r a t i s t i s c h e F o r s c h u n g e n b e z i e h e n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ilość azotu rozpuszczalnego w wodzie ty lko w niew ielkim stop­ n iu przew yższała zaw artość azo tu

Należy również dodać, że umiejętności formowania własnych narracji i dostępu do historii własnego życia, są możliwe dzięki wcześniejszym funkcjom

[r]

Nagłówki poszczególnych rozdziałów i nawet ich treść mogą nieraz wywoły- wać skojarzenia odimienne od oczekiwanych przez autorów, ale właśnie dlatego., i właśnie przez

W wielu przypadkach przyczyny ucieczek tkw ią poza ośrodkiem. Dokładne zapoznanie się z historią życia wychowanka na podstawie jego akt nie zawsze stanowi

Polish economists have long been interested in our Eastern neighbours’ economies, which are among our largest foreign trade and, more widely, economic partners. Falkowski has

Está-se diante de um homem-máquina, autômato, moldado para ser um herói e a na- rrativa de Wierzchowski o confi rma, ela não deixa de ser uma ratifi cação da memória produzida