• Nie Znaleziono Wyników

"Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej", Seria B: "Historia Nauk Biologicznych i Medycznych", z. 9, Warszawa 1964 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej", Seria B: "Historia Nauk Biologicznych i Medycznych", z. 9, Warszawa 1964 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

632

R ecen zje

pow stania podręcznika „C hem ia i mineralogia” O kraszew sk iego oraz an onim ow ego traktatu „Skarb ch y m ik ó w ” (ss. 3— 45); M . D ąbkow sk a, R ęk op is O kraszew skiego „ C h e m y i xięga p ierw sza” oraz „M ineralogia” (ss. 35— 77); K . Sarnecki, R ęk op is a lch em iczn y „Skarb ch y m ik ó w ” (ss. 79— 117); W . H ubicki i M . D ąbkow sk a, S łow n i­ czek m n iej znanych term in ów a lch em iczn o-ch em iczn ych u ż y ty c h w rękopisie „C h em ii i m ineralogii” O kra szew sk iego, w traktacie „Sk arb ch y m ik ó w ” i elaboracie M o szyń sk ieg o (ss. 119— 128).

Skarb c h ym ik ó w stanowi opracow anie oparte w całości o dzieło Traité de la ch ym ie G lasera rozpow szechnione w lożach m asońskich w X V I I I w . i dla nich w polskiej w ersji przeznaczone.

Chem ia i m ineralogia Okraszew skiego jest już pracą postępow ą, opartą o no­ w oczesny stan ów czesnej w iedzy chem icznęj, a sam O kraszew ski — to postać bardzo ciekawa. W ykształcon y za granicą, w e F ran cji, H olandii i S a k so n ii1, b ył kustoszem zbiorów przyrodniczych Stanisław a A u g u sta . O statn i król polski, m ecenas sztuk i nauk, zaw iódł się, rozczarow ał i poniósł straty m aterialne w zw iązku z ekspery­ m entam i alchem icznym i. Z tym w iększą przeto żarliw ością zw rócił się ku now oczes­ n ej nauce chemii — i m oże tem u (obok innych pobudek) zawdzięczać należy inicja­ tyw ę Okraszew skiego, którego król cenił i pow ażał, napisania podręcznika chemii i m ineralogii.

Pracę O kraszew skiego uznać m ożna za pierw szy polski podręcznik chemii, od­ gradzający się kategorycznie od alchem ii.

B ardzo cenną pom ocą naukow ą zawartą w tym zeszycie „S tu d ió w i M ateriałów [...]” jest um iejętnie i w n ik liw ie opracow any słow niczek sym boli alchem icznych oraz term inów alchem icznych L c h e m ic zn y c h użytych w obu rękopisach.

Z e szyt ósm y „S tud iów i M a teria łó w [...] stanowi nie tylko źródłow y m ateriał do historii chemii polsk iej X V I I I w ., lecz także bardzo interesującą lekturę. Sygna­ lizu je rów nież p iękn y, a za m ało znany zbiór Stanisław a A u g u sta artystycznych akw arel, w yobrażających alegorie alchem iczne; zbiór ten przechow yw any jest w G abinecie -Rycin U niw ersytetu W arszaw skiego i zasługuje na uw agę m iłośników historii chemii.

O ba zatem zeszyty ,.Studiów i M ateriałów z D zie jó w . N auki P o lsk iej” należy odnotow ać jako ceimą i odkrywczą pozycję w historii naszej chemii.

T ad eusz Z a m oysk i

„S tu d ia i M ateriały z D ziejów N auki P o lsk ie j” . Seria B „H istoria N au k B iolo­ gicznych i M edycznych” , z. 9. Pań stw ow e W ydaw n ictw o N au kow e, W arszaw a 1964, ss. 272.

Zeszyt zawiera pięć artykułów . Oto ich kolejny przegląd.

Stanisław B rzozow ski i M ieczysła w Tobiasz, Z d ziejów ryb a ctw a m ałopolskiego (ss. 3— 102).

H istoria ryb actw a w Polsce nie jest do chwili obecnej opracowana i nie była jako całość przedm iotem badań. T ylko nieliczne podręczniki zaw ierają krótkie w stępy historyczne dające zaledwie szkic ogólny przeszłości tej dziedziny gospodarstwa

1 P rof. W . H ubicki w krótkim życiorysie O kraszew skiego pisze m .in .' także o jego (i dwóch innych Polaków ) studiach chem icznych w akadem ii górniczo-hutni­ czej w B ań sk iej Szczaw nicy w S ło w a tji {ss. 15, 16); nazw isko Okraszew skiego padło z pow odu tych studiów w dyskusji o p o lsk o-słow ack o-czesk ich kontaktach nauko­ w y ch w X V I I I w . — por. sprawozdanie z tej dyskusji w K ron ice niniejszego nu­ m eru, s. 682. (Przypis redakcji).

(3)

633

w iejskiego. R ów n ie niew iele jest prac analitycznych i opracow ań pośw ięconych r y ­ b actw u śródlądow em u w poszczególnych rejon ach (warto w ię c . w spom n ieć p rzy o kazji pu blikacje Topolskiego, N yrk a , ¡Szczygielskiego, Tobiasza). H istorią nauki rybactw a i -literatury rybackiej natom iast nie zajm ow ano się już zupełnie i do w y ­ ją tk ó w należy praca Inglota i N y r k a o D ubraviusie i Strum ieńskim .

M on ografia Brzozow skiego i Tobiasza jest w p ew n ym sensie pionierska, a to dzięki pow iązaniu w iadom ości o stanie gospodarki ryb n ej z zagadnieniam i ryb actw a teoretycznego. A u torzy uwzględnili w niej okres od czasów piastow skich do 1918 r., dzieląc go na 4 etapy: wczesne rybactw o (do koKca X V w .), rozkw it (X V I i X V I I w .), Upadek (1700— 1850), odrodzenie rybactw a w M ałopolsce (1850— 'ISIS).

W ie le m iejsca zajęła ciekaw a analiza literatury rybackiej i ichtiobiologicznej db k o ń ca ’ X V I I I w . oraz dokonyw ana w m iarę m ożliw ości je j ko n fron ta cja ze stanem rzeczyw istym rybactw a i hodowli ryb. O cena polskiego dorobku piśm ien­ niczego w tym zakresie przekracza znacznie r a m y pracy i nie w pełni m ieści się w tytule. W y p a d ła ona pozytyw nie dla rodzim ej twórczości, która pozbaw iona jest „legen d i m isty fik a cji” , daje obraz faktycznego stanu polskiego rybactw a i w w ię k ­ szości jest oryginalna.

W odniesieniu do obrazu w ie k ó w X V I i X V I I trzeba tylko zw rócić uw agę na dyskusyjne m im o w szystko (choć cytowane za Strum ieńskim ) dane o w ysokich cenach ryb w „zagłębiu” górnośląskim . D ane te przyjąć trudno, poniew aż w iadom o, że n aw et jeszcze do końca X V I I I w . w łaśnie stam tąd przyw ożono ry b y do bliskiego stosunkow o K ra k o w a i znacznie odleglejszej W a rszaw y.

Jasno i plastycznie przedstaw ione jest w m onografii odrodzenie ryb actw a m a ­ łopolskiego na przełom ie w ie k ó w X I X i X X , rola, jaką profesor zoologii U J M . N ow icki odegrał w rozw oju całego rybactw a polskiego, oraz działalność p ra k tyk ó w hodow ców , którzy pracow ali n a terenie M ałopolski (G ostkow ski, G asch, N aim ski, Rudziński). N iem ała zasługa w przygotow aniu tego rozkw itu rybactw a przypadła też K ra jo w e m u Tow arzystw u R ybackiem u i aktyw nym tu po okresie prezesury N ow ickiego — W ilk oszow i, Fiszerow i i N ow akow i.

Ostatnia część om aw ianej m onografii, pośw ięcona rozw ojow i ichtiologii i r y ­ bactw a w ośrodku krakow skim na przełom ie X I X i X X w ., odbiega w sposobie opracowania od poprzednich rozdziałów dotyczących tego okresu. O dczuw a się brak bardziej szczegółow ego zanalizowania tem atyki w ykład ów z zakresu ryb actw a w założonym w 1890 r. Stu diu m R olniczym U J ; tam bow iem w łaśnie zaczynali k a ­ rierę n au kow ą tak w ybitni uczeni, ja k Franciszek S ta ff, przyszły profesor S G G W , czy Edw ard Schechtel, organizator i długoletni kierow nik K a ted ry R y ba ctw a na W ydziale R oln iczo-L eśn ym U n iw ersytetu Poznańskiego.

W artościow e uzupełnienie m onografii stanowią aneksy, w których poza b iblio­ grafią prac dotyczących ryb i rybactw a na przełom ie X I X i X X w . zestawiona została w form ie tabeli chronologicznej działalność K ra jo w eg o T ow arzystw a R y ­ backiego w latach 1879— 1914.

Ciekaw ą próbę połączenia w tej sam ej pracy rozw ażań analitycznych na tem aty gospodarki rybackiej w jednym rejonie kraju z bardziej syntetyczn ym i ocenam i ogólnego rozw oju historii nauki i techniki rybackiej — należy uw ażać za udaną. T a k w łaśnie ujęte badania, w oparciu o źródła archiw alne, pow inny być kon tynu o­ w ane dla okresu 1918— 1950. W latach tych ośrodek krakow ski b y ł nadal w a żn y m centrum rozw oju teorii i praktyki rybackiej. U tw orzona na W y d zia le R olniczym U J K a tedra R y ba ctw a pozostaw ała pod kierow nictw em znanego uczonego Teodora S p i- czakow a, a po II w ojn ie św iatow ej pracują tutaj jego uczniowie.

Analogiczne badania n ależy podjąć rów nież nad rejonem górnośląskim , gdzie rozw ój rybactw a pod w zględem praktycznym i teoretycznym przebiegał podobnie ja k w M ałopolsce, z którą iSląsk pozostaje w w ielow iek ow ych zw iązkach.

(4)

K on rad M illak , C u d zo ziem cy w nauce i służbie w e te r y n a r y jn e j p olsk iej do roku 1939 (ss. 103— 137); teżne, Sprawa nauczania w eteryn a rii w e L w o w ie przed 1881 r.

(ss. 191— 209). >

D w ie w ym ienione prace K . M illa k a dotyczą pom im o różnych tytu łów w łaściw ie tęgo sam ego zagadnienia: roli, jaką odegrali cudzoziem cy w rozw oju polskiej w e ­ terynarii. iPierwsza z prac sięga do czasów daw niejszych i zaw iera na w stępie in ­ fo rm a c je o W łoch u Carbotim *, który b y ł zatrudniony przez Zy gm u n ta A ugusta, oraz o Szkocie Robertsonie, pracującym na dw orze A u g u sta I I I ; dalsza część pracy pośw ięcona jest cudzoziem com zw iązanym z daw nym U niw ersytetem W ile ń sk im : tam w łaśnie tw orzył zaczątki polskiej nauki w eteryn ary jn ej Ł . H . B ojan us i tam działali inni cudzoziem cy (K . J. M u yschel, H. Laupm an, Z . E. M iram ) zasłużeni dla rozw oju tej nauki. M iejsce, jakie B ojan u s zajm uje w śród cudzoziem ców czynnych na polu w eterynarii w Polsce, jest w y ją tk o w e i dlatego prace organizacyjne i nau­ kow e B ojan u sa zostały om ówione bardziej szczegółowo.

W odniesieniu do U niw ersytetu Jagiellońskiego autor chyba niesłusznie ograni­ czył się tylko do w zm ianki o P. A d am im , pom ijając np. działalność Czecha I. L in - harda, który (z przerw ą) w ykład ał w eterynarię na U J w latach 1812— 1822. O W a r ­ szaw ie natomiast po 1873 r. nic nie da się powiedzieć, kiedy b ow iem w roku ty m Szkołę W eteryn aryjn ą opuścił polski jej dyrektor P. Seifm an , nastąpiła prawie zu­ pełna ru syfik acja uczelni, a pracujący tam R osjan ie nie utrzym yw ali żadnych zw iązków z nauką polską.

U zupełnieniem pracy K . M illaka są in form acje o udziale cudzoziem ców w roz­ w o ju stadniny w Janowie Podlaskim , a także o w spółpracy w eteryn aryjn ej fran­ cu sk o -p olsk iej: słynn y polski pułk lekkokonnych za czasów K sięstw a W a rszaw ­ skiego posiadał służbę w eterynaryjną składającą się z Francuzów , w podobnej fo r­ m ie w spółpraca z Francuzam i została; naw iązana w X X w. podczas form ow ania arm ii gen. H allera.

O m aw iana praca nie rejestruje, o czyw iście,, w szystkich cudzoziem ców a ktyw ­ nych w zakresie w eterynarii w Polsce. A u to r pom inął w iele drugoplanowych nazw isk, które uw zględnił już w cześniej w cennej pracy S łow n ik polskich lekarzy w ete r y n a r y jn y c h b iograficzn o-bibliograficzny *. Poza tym należy pam iętać, że b a­ dania n ad działalnością cudzoziem ców w Polsce autor uzupełnia badaniam i nad pracą lekarzy w eterynarii P o laków poza grainicami P o ls k i2. B yła ona niem ała i n ie­ jednokrotnie w ybitna pod w zględem tak naukow ym , jak organizacyjnym . Dopiero konfrontacja tych dw óch spojrzeń na przeszłość w eterynarii polskiej pozw ala uzys­ kać praw dziw y obraz je j rozw oju, dow odzący że zarówno korzystaliśm y z pom ocy obcej, jak pom agaliśm y obcym w e w zajem n ej w ym ianie talentów i osiągnięć nau­ kow ych.

D ruga praca K . M illak a w iąże sią z pierwszą w skutek tego, że nauczanie w ete­ rynarii w e L w ow ie przed 1881 r. w głów nej m ierze prowadzili cudzoziem cy, n a j­ pierw zatrudnieni n a U niw ersytecie Józefińskim , potem w Liceum L w ow sk im oraz na reaktyw ow anym w 1817 r. U niw ersytecie L w ow sk im . B rak m ateriałów źródło­ w y ch do dziejów nauki i nauczania w e L w ow ie utrudnia bardziej szczegółowe opracow anie om awianego zagadnienia, lecz właśnie n a tym tle publikacja K . M il­ laka przedstaw ia tym większą wartość.

W latach 1784— 1805 do końca istnienia U niw ersytetu Józefińskiego oraz w pierw szym roku działalności L iceu m , weterynarię w y k ład ał Ślązak G . C h m el

* W „Studiach i M ateriałach [...]” kilkakrotnie w ystępu je om yłk a w druku: Caborti. Praw idłow o: Carboti. (Przypis redakcji).

1 Lublin, 1960— 1963.

2 POr.: K . M i l l a k , P ola cy w nauce i służbie w e te r y n a r y jn e j u obcych . „K w a r ­ talnik H istorii N au ki i Techniki” , nr 2/1057, ss. 293— 324.

(5)

(Jerzy Chfniel). U czniem jego b y ł przyszły pom ocnik A d am ieg o i organizator S z k o ły W etery n ary jn ej w Burakow ie pod W arszaw ą — A . R udnicki. Z a jm o w a n a p rze z C hm ela K atedra W eteryn arii w chodziła w skład W y d zia łu M edyczn ego, a w ła śc i­ w ie jego części noszącej nazw ę Instytutu C hiru rgów i A k u szerów . N astęp cy C h m e la to już ludzie nie zw iązani z P olską, w w iększości lekarze, którzy studiow ali dodat­ kow o w S zk ole W etery n ary jn ej w W iedniu. W szyscy nosili nazw iska niem ieck ie i rozpoczynali lub kończyli karierę zawodową w Austrii.

P rzejście od praktyki w -za k re sie m ed ycyn y do praktyki w eteryn ary jn ej często w y p ływ ało w ted y z chęci zapew nienia sobie podstaw b ytu m aterialnego, gdyż do zawodu lekarza w eterynarii przyw iązana była na ogół pensja rządow a. Z d ru g ie j strony zajęcie się m edycyną w eteryn aryjn ą w ym agało w początkach X I X w . p e w n e j odwagi, lekarz bow iem , który poświęcił się jej, nie m ó g ł liczyć już na p a cjen tó w : „naw et św iatlejsze osoby uw ażały — jak pisał R udnicki — że staje się przez to m niej zdolny do leczenia ludzi” . T a k w ięc droga w ybieran a tak przez lekarzy, ja k przez w ykład ow ców w eterynarii zam ykała jednocześnie przed nim i m ożliw ości za ­ robku i pracy, do której byli przygotow ani dzięki sw oim studiom początkow ym . Przypom inam tę sytuację, b y podkreślić, że obcokrajow cy w y k ła d a ją c y m e­ dycynę w eteryn aryjn ą przed H’873 r. w e L w ow ie nie reprezentow ali n ajw y ższeg o poziom u naukow ego, a n aw et zaw odow ego i do dziedziny tej często trafiali z p r zy ­ padku. P ozycja, jaką zajm ow ali n a uczelni, nie była też pierw szoplanow a, a przed­ m iot w ykład an y b ył uboczny. Potrzeba istnienia katedr w eterynarii na w ydziałach m edycznych w yższych uczelni, podw ażana już w połow ie X I X w ., zanikała w m iarę rozw oju i specjalizacji n auk w eteryn aryjn ych. W ostatnim okresie w y k ład y ogra­ niczono do zagadnień zakaźnych chorób zw ierzęcych oraz policji w e te r y n a r y jn e j. K a m illa M rozow ska, Studia paryskie p ro feso ró w kra kow sk ich w zak resie nauk m a tem a tyc zn o -fizyc zn ych i lekarskich w latach 1780— 1830 (ss. 139— >190).

Stosunki naukow e Polski z zagranicą są uwzględniane tylko w nielicznych pra­ cach, należy więc podkreślić w artość tego typu badań w ym ag ający ch obok zn a jo ­ m ości dziejów nauki polskiej, znacznie trudniejszej konfrontacji z tym i dziedzinam i nauki zagranicznej, które w y w a rły zdecydow any w p ły w na rozw ój poszczególnych dyscyplin w kraju. P raca K . M rozow skiej om aw ia ciekaw y fragm en t n aszych sto­ sunków nau kow ych z zagranicą na przełom ie X V I I I i X I X w . Z ja w isk o to tym w ażniejsze, że świadczące o przełom ie dokonującym się na U niw ersytecie Jagiel­ lońskim pod w p ływ em K o m isji E d ukacji N arodow ej i całkoształtu działalności K o łłą ta ja w Krakow ie.

Praca składa się z czterech rozdziałów traktu jących o stypendystach K E N w Paryżu, o tam tejszym środow isku n au k ow ym , znaczeniu studiów polsk ich uczo­ nych dla rozw oju badań naukow ych na UJ w dobie Izby E dukacyjnej oraz o k o n ­ taktach i w yjazdach profesorów krakow skich w latach Rzeczypospolitej K r a k o w ­ skiej. Obraz tych zw iązków jest krótki, rzeczow y i szczególnie in teresujący, chodzi bow iem o szereg postaci tak w ybitnych lub znanych, ja k : Jan Śniadecki, Jan Jaś­ kiewicz, R a fa ł Czerw iakow ski i W incenty Szaster (okres K E N ), K a ro l ¡Hubę (okres IN ) oraz Florian S a w ic ze w sk i3 i Feliks R adw ań ski jun. (okres R zeczyp osp olitej K rak ow skiej).

Środow isko paryskie przedstaw ione zostało głów nie od strony in sty tu cjon aln ej, co dało w ażny, lecz jeszcze nie całkiem pełn y obraz tego „źródła w ie d zy ” . O dczuw a się brak przedstaw ienia stanu nauki w e Fran cji, p rzynajm n iej w zakresie tych n a j­

3 Saw iczew ski obszernie korespondow ał w Paryżu z Józefem B rod o w iczem , niezw ykle czynnym w ów czas w K rak ow ie na polu reorganizacji studiów i klinik m edycznych; inform ację o now o podjętej pracy doc. K . M rozow skiej o tym ostat­ nim por. w K ron ice niniejszego num eru s. 668. (Przypis redakcji).

(6)

636

R ecen zje

w ażn iejszych dyscyplin, które interesow ały studiujących tam P olaków . Spraw ę tę u w zględn ia autorka wpraw dzie w cennych przypisach, gdzie podane są krótkie charakterystyki poszczególnych uczonych francuskich, lecz w y d a je się, że nie w y ­ czerpu ją one zagadnienia w zakresie, który b yłb y przydatniejszy. W arto b y rów nież n a p ew no nieco szerzej om ów ić rezultaty studiów p rzez zobrazow anie twórczości i działalności n au k ow ej P o la k ó w po powrocie do kraju. U w a g tych nie n ależy je d n a k traktoW ać jako zastrzeżeń zasadniczych, gdyż rozw inięcie przytoczonej pro­

blem atyki w p łyn ęłoby na znaczne pow iększenie objętości pracy, która, ja k się w y ­ daje, nie ibyła itak szeroko projektow ana.

Inny natom iast problem , bardziej ogólny, w a rt je st chyba zastanowienia. ¡Na­ su w a się m ianow icie pytanie, czy faktycznie n a przełom ie X V I I I i X I X w . W ło c h y i [Paryż b y ły głów nym centrum polskich studiów zagranicznych? G eografia tych stu d iów jest w chwili obecnej w stadium początkow ego opracowania, lecz to, co w y d a je się słuszne dla lat osiem dziesiątych X V I I I w ., ju ż w 15 lat później z dzi­ siejszego punktu w idzenia zarysow uje się dyskusyjnie. W tym czasie zaczęły od­ g ry w a ć rolę inne środow iska nau k ow e: uczelnie niem ieckie, W iedeń , do którego

w ędrow ano n aw et z W iln a, a częstsze stają się rów nież w y ja zd y dó A n glii oraz do prow in cjon alnych ośrodków francuskich. T rudno ustalić słuszną hierarchię w a ż­ n ości, częstotliw ość i w artość tych w yjazdów . T ylko dalsze w n ik liw e studia m ogą przynieść pełn y obraz tego ciekawego fragm entu z dziejów nauki polskiej.

M arian W ach ow ski, P olska kolonia akadem icka w " A ka dem ii R olniczej w P rósz­ k o w ie na Śląsku w latach 1847— 1880 (ss. 211— 226).

N ie było zapew ne takiej europejskiej uczelni rolniczej w X I X w ., która by w gronie słuchaczy nie posiadała stu dentów Polaków . O dw iedzali nasi rolnicy na początku X I X w . szkołę Fellenberga w H o fw y l, studiow ali u Thaera w M oeglin, a zapew ne ju ż w cześniej, z końcem X V I I I w ., słuchali w y k ład ów z zakresu nauk k a m eraln ych na uniw ersytetach niem ieckich. Poziom Instytutu Agronom icznego n a M arym oncie w W arszaw ie i przekształcanie go p ow oli w uczelnię rolniczą r o ­ syjską (P uław y), likw idacja po kró tk im istnieniu (w latach 1870— 1877) Szkoły im . H alin y w Ż ab ik ow ie oraz n iew ielka rola, jaką odgryw ały D ublany będące w początkow ym okresie istnienia średnią szkołą rolniczą — b yły przyczyną m aso­ w y c h w y ja zd ó w n a studia rolnicze za granicę.

Szczególną rolę odegrały tu szkoły rolnicze niem ieckie i austriackie. M . W a ­ ch ow sk i za jm u je się jedną z popu larn iejszych uczelni niem ieckich istniejącą w P rószkow ie n a Śląsku w latach 1847— '1880. O bok krótkiego w stępu zaw ierają­ cego dane o w yb itn iejszych profesorach oraz o sam ej A k a d em ii, autor analizu je listę studentów Polaków , którzy tam właśnie uczyli się rolnictwa. Liczni spośród nich odegrali w ażną rolę w rozw oju rolniotw a krajow ego. P rószków kończyło np. w ielu przyszłych w y k ład ow có w S zk oły R olniczej w Żabikow ie (K . G ra ff, S. K u - delka, Z . Roś

Ciszewski)

oraz działaczy na p o lu organizacji

i

popularyzacji rolni­ ctw a. N atu raln ie, przew ażająca część absolw entów Prószkow a pracow ała w ro l­ nictw ie praktycznym . B y ło to zjaw isko jak najbardziej "praw idłowe, oni n a pew no w y w a r li n iem ały w p ły w na poziom rolnictwa w Poznańskiem .

D o 1872 r. uczyło się w Prószkow ie 329 studentów Polaków , w tym ok. 50°/o z poznańskiego, a 30fl/o z G alicji. O gółem studiow ało tam do końca istnienia aka­ dem ii 407 P olaków . Ilość to niem ała i w y d a je się, ż e w arto było przypom nieć uczel­ nię, która odegrała pozytyw ną rolę w przygotow aniu polskich fachow ców , um ożli­ w iając im zdobycie w yższego w ykształcenia rolniczego.

M arian K u ś , P oczątk i stosow ania znieczulenia ogólnego w P olsce, (ss. 227— '272). Praca ta dotyczy jednego z głów nych odkryć w chirurgii w X I X w , — znie­ czulenia ogólnego, które obok antyseptyki, odegrało zasadniczą rolę w rozw oju n au k m edycznych. Jakkolw iek bow iem zabiegi w kierunku znieczulenia bólu przy

(7)

R e c e n z je

637

o peracjach trw ały od czasów n ajdaw niejszych (soki roślinne, alkohol, opium , hip­ noza z pocz. X I X w .), pow odow ało to n ajw y żej odurzenie, a nie znieczulenie na b ól i zm uszało chirurgów do operacji błyskaw icznych. P róby zastąpienia n iedosko­ n ałych sposobów znieczuleniow ych przez w prow adzenie eteru i chloroform u łączą się z w ielkim rozw ojem chemii na przełom ie w iek ó w X V I I I i X I X . P ow stan ie 1 zbadanie eteru i chloroform u, to zasługa uczonych am erykańskich — W . Clarka i C. W illiam sona Longa w 1842 r., a W . M ortona i J. W arrena w 1946 r. — w za­ kresie operacyjnego zastosow ania eteru ; A n g lik J. Sim pson, profesor położnictw a z Edynburga, zasłużył się natom iast w zakresie w prow adzenia chloroform u

w 1847 r.

R ecepcja n ow ych, rew olu cyjn ych sposobów anestezjologicznych odbyła się na całym świecie błyskaw icznie. M . K u sia interesuje tu — nieznany dotąd — obraz w prow adzenia znieczulenia ogólnego w Polsce. M im o n iekorzystnych w aru n k ów n iew oli lekarze polscy zareagow ali n a to odkrycie rów nie szybko jak inni. L . B ie r - ko w sk i dokonuje pierw szej operacji w Polsce ze znieczuleniem eterow ym w klin i­ ce chirurgicznej U J w K rak ow ie 6 XI 1847, tj. w niespełna 4 m iesiące po M orton ie i W a rrenie w Bostonie, w niespełna 2 m iesiące po pierw szych próbach w Lon dynie i P aryżu, a w 10 dni po operacji Schuha w W iedniu. Jeszcze szybciej nastąpiło w prow adzenie znieczulenia chloroform em . A . L e B run 1 1 X 1 1 1847 dokonał pierw ­ szej operacji tego typu w Polsce w szpitalu D zieciątka Jezus w W arszaw ie, w nie­ spełna m iesiąc po odkryciu J. Sim psona.

B ardziej m oże zadziwiać tem po wprow adzenia anestezjologii na polskiej p ro­ w in c ji: pod koniec 1847 r. stosowano znieczulenie eterow e ju ż na terenie w sz y st­ k ich zaborów , w połow ie 1848 r. zw yciężył n aw et na prow incji chloroform . L e k a ­ rze polscy odegrali też ważną rolę w przekazaniu tych m etod m edycyn ie r o sy j­ skiej i bałkańskiej.

R ecepcja kliniczna poprzedziła w Polsce naukow ą recepcję anestezjologii. T a trw ała dłu żej; dysku sja nad zaletam i i w adam i now ych m etod, w yższości chloro­ fo r m u nad eterem , sposobów stosow ania, innych środków anestezjologicznych itp. ciągnęła się do osiem dziesiątych lat X I X w .

Ciekaw a i oparta na żm udnych poszukiw aniach bibliograficznych praca M . K u ­ sia w pełni Odzwierciedla proces recepcji klinicznej i n au k ow ej m etod anestezjo­ logicznych w Polsce. P racy brak jednak podsum ow ania; należałoby dodać parę słó w o przejściu od znieczulenia ogólnego do szczegółow ego oraz o stop niow ym stosow aniu znieczulenia ogólnego nie tylko w chirurgii czy stom atologii, ale i w in­ n ych dziedzinach, ja k laryngologia, ginekologia, ftizjatria, urologia itp ., o czym autor nie w spom ina w ogóle albo bardzo przelotnie. N ie od rzeczy b yłab y też krótk a w zm ianka o innych środkach anestezjologicznych m ed ycyn y w spółczesn ej w celu uw ypuklenia w iekow ego dorobku na tym polu.

Zuzanna K p siek

N O T A T K I B I B L I O G R A F I C Z N E

P a u l L ä c h l e r , H ans W i r z, Die S ch iffe der V ölker. V a lter-V erla g , O lten und F reiburg 1962, ss. 640, ilustr. 583.

O lbrzym ią księgę, w form acie album ow ym , podzielono na trzy części, z któ­ rych drugą, Das S ch iff — durch die R ä um e, durch die Z eiten (ss. 163— 425), p o ­ święcono historii okrętu i żeglugi. Część tę otw iera rozdział zaw ierający w iado­ m ości z zakresu oceanografii, następny rozdział przedstaw ia pojazdy m orskie eg zo

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kontakty bałto-słowiańskie we wczesnym średniowieczu. Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr

na M azurach oraz Białostocczyźnie, powodow ała, że życiu ich tow arzyszyło stosunkow o duże zain teresow anie współczesnych.. Prow adzone były przez uczonych

R ów ­ nocześnie prow adząca polskie przedszkole była zobowiązana do zgłoszenia w urzędzie każdego nowo przyjętego dziecka” (ss. W św ietle ustaw o d aw stw a

Prace w dwóch egzemplarzach wraz z pisemną oceną merytoryczną można nadsyłać na adres Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Historycznego (00-272 Warszawa, Rynek

Następnym powodem założenia pisma była niezmiernie czynna natura Buchholza, któremu funkcja redaktora polskiej gazety bardzo odpowiadała26, sądził przy tym, że

Program posiedzenia objął tezy (posiedzenia plenarne oraz posiedzenia 14r sekcji: historii matematyki, historii fizyki i mechaniki, historii astromamidy historii nauk