Diametros nr 5 (wrzesie 2005): 187 – 188
187
Komentarz do uwag Ewy Nowak-Juchacz
Miłowit Kuni ski
Poj cie „podstawy”Pytanie o warunki czy podstawy jest wci wa ne. Rutynizacja procedur nie oznacza, e warunki zostały do nich zredukowane: władza, na przykład, nie istnieje tylko ze wzgl du na procedury. Przyjmuj , e owe podstawy maj chara-kter racjonalny i plasuj si na poziomie (ró nych poziomach) metafizycznych. Wykraczaj one poza to, co empiryczne, w tym wi c sensie s transcendentne. Mo na równie pój dalej i uzna , e racjonalno na poziomie (poziomach) metafizycznym ma ródło radykalnie transcendentne, w boskim rozumie (Grecy) lub w rozumie Boga (tradycja monoteistyczna). Kto uwa a przej cie do poziomu radykalnej transcendencji za bezzasadne, poprzesta mo e na poziomie metafizycznym – słabszej transcendencji. Kto wreszcie i od metafizyki stroni, mo e zadowoli si poj ciem niezmienników. Wówczas jednak wci pozostaje filozoficzne pytanie o ich natur , czyli o warunki nieempiryczne. Czy post powa-nie naukowe powa-nie polega na rozpoznawaniu powa-niezmienników i ich wyja nianiu?
Dlaczego chcemy demokracji?
To nie jest moje pytanie. Odpowied Ewy Nowak-Juchacz podkre la optyma-lizacj i doskonalenie procedur dla coraz lepszego zaspokajania naszych potrzeb i przez to doskonalenie samej demokracji. To budzi moj w tpliwo . Po pierwsze, nasze potrzeby nie s ograniczone, wi c optymalizacja jest nie do osi gni cia. Po drugie, demokracja kreuje coraz to nowe potrzeby i sposoby ich zaspokajania. W tym znaczeniu jest swoistym perpetuum mobile.
Legitymizacja władzy i skuteczno
Nie s dz , by „momentem kluczowym” władzy była legitymacja. To jest jeden z jej aspektów, który, jak pisałem, ma znaczenie dla jej stabilno ci. Skuteczno
Miłowit Kuni ski Komentarz do uwag Ewy Nowak-Juchacz
188
sprawowania władzy mo e, lecz nie musi by zwi zana z legitymacj . Wszyscy wiemy o władzy skutecznej nie posiadaj cej legitymacji, a opartej na sile.
Transcendentny i transcendentalny
Amicus Kant sed... Ta propozycja jest bardzo dobra i zupełnie mnie nie przera a.
Lecz transcendentalne warunki mo liwo ci nie rozwi zuj problemu. Je li bowiem racjonalno wiata jest tylko pewnym zało eniem, albo postulatem, to trzeba zdecydowa , czy jest ono przyj te arbitralnie, czy na podstawie jakiego poznania syntetycznego, czy wreszcie jako hipotetyczny warunek demokracji czy jakiego innego porz dku politycznego po ludzku zorganizowanego. Ka de z tych uzasadnie oparte jest na zało eniach, podobnie jak moje. Czy zało enie, e ich ródłem jest Bóg jest teoretycznie mniej zasadne? Mo na argumentowa , i jest zbyt mocne, bo metafizyczne. Dlaczego jednak nie mieliby my si ga do metafizyki, a mogliby my odwoływa si do jakiej wiedzy apriorycznej, bo przecie wiedza empiryczna do tak poj tych warunków si nie odnosi.
Czy istnieje spoiwo polityczne mi dzy lud mi?
To zasadnicze pytanie. Demokracja promuje indywidualizm szczególnego rodzaju tzn. antywspólnotowy (fałszywy, jak go okre lił Hayek), lecz przez to narusza wi zi mi dzyludzkie i solidarno . Czy lekarstwem maj by stowarzyszenia – Tocquevillowski element arystokratyczny? Jakakolwiek by nie była odpowied , kierunek wskazany przez Tocqueville’a jest trafny. Podstawa wi zi musi mie charakter pozademokratyczny i odporny na oddziaływanie demokracji: wspólno-ta, hierarchia, autorytet. Jakie? To wymaga namysłu.