• Nie Znaleziono Wyników

Adama Władysławiusza lamenty "moskiewskie" w imieniu kobiet pisane

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adama Władysławiusza lamenty "moskiewskie" w imieniu kobiet pisane"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Adama Władysławiusza lamenty

"moskiewskie" w imieniu kobiet

pisane

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 197-207

2006

(2)

'H/FPOS

Seria X II 2006

Roman Krzywy

Adama W ładysławiusza lam enty „m oskiew skie”

w im ieniu kobiet pisane

Zdolność pisania o wszystkim

A

dam W ładysław iusz to tw órca w yw odzący się z k ręgów m ieszczańskich, którego całkiem p o kaźny d o ro b e k — p rzy p o m n ian y częściow o przez w ydania d w u d z ie sto ­ w ie c z n e 1 — został w m iarę sk ru p u latn ie opisany pod w zględem b ibliograficznym , a także ro zp a trz o n y w k ontekście nader szczupłych danych bio g raficzn y ch 2. M im o to tru d n o m ów ić 0 osw o jen iu spuścizny tego au to ra przez h isto rię literatury, oswro je n iu , które w ykraczałoby poza ogólne sfo rm u ło w an ia na te m at ch a rak te ru pisarstw a W ładysław iusza3 czy trwagi w y p o ­ w iadane w zw iązku z p rzy w o łan iem tego czy in n eg o u tw o ru w pracach o szerszym ch arak te­ rze. fest to w ięc literat wciąż oczekujący sw ego m onografisty, aspirującego do pełniejszego odczytania w ierszy papiernika krzeszow ickiego. Poniższa analiza genologiczna to silą rzeczy jeden z przyczynków , które taką pracę zw ykle poprzedzają.

T erm inujący w szkole literackiej M ikołaja Reja i Ja n a K ochanow skiego (a sięgający także do tw órczości in n y c h autorów ' ren e san so w y c h )4, W ładysław iusz jawi się ja k o a u to r bardzo w szechstronny, pod ejm u jący tem atykę ró ż n o ro d n ą , ale silnie zak o rzen io n ą w rzeczyw istości aktualnej, zaró w n o politycznej, ja k i obyczajow ej. T w órczość o p rze zn ac ze n iu ro zry w k o ­ w ym , o d w ołująca się do te c h n ik znanych z literatu ry frantow skiej, łączy się w je g o d o ro b k u

1 Najciekaw sze utw ory przedrukow ał Karol badecki w tom ach P olska liry ka m ie szc za ń sk a (Lwów 1936) oraz

P olska fra szk a m ie szc za ń sk a (Kraków 1948). D opełnienia: idem . Z badań n a d literaturą m ie s z c z a ń s k o -lu d o w ą , cz. 1

i 2, ..Pam iętnik Literacki" R. 42: 1951: R. 43: 1952. W iersze dotyczące rokoszu sandom ierskiego ogłosił Jan C zubek. P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r zy d o w sk ie g o 1 6 0 6 - 1 6 0 8 , t. 1, Kraków 1916.

: D. Piskorz, A d a m lY h u ly sła w iiisz. „Prace Literackie“ 1956 nr I.

1 Zob. np. próbę herm eneutycznego ujęcia zaproponow aną przez Czesława H ernasa: barok. Warszawa 1976, s. 98-102. "

4 D. Piskorz (op. cit., s. 30-36) w ym ienia ponadto M arcina bielskiego i Sebastiana Fabiana Klonowica. A. b riick n er (C e c h y litera tu iy szlacheckiej i m iij s k itj w ie k u .W 11, w . K sięga p a m ią tk o w a k u czci B olesław a O rz e c h o w i-

(3)

z publicystyką agitacyjną i now iuiarską oraz z poezją okolicznościow ą, służącą uśw ietn ien iu różnego rodzaju uroczystości (wesele, objęcie urzęd u ). S praw nie posługuje się także rozm aity­ m i fo rm am i literackim i: fraszka sąsiaduje w je g o d o ro b k u z pieśnią czy form am i poezji sylw icz- nej. Każe to myśleć, iż W ladysław iusz rzeczyw iście m iał „zdolność pisania o w szy stk im ”3, a w każdym razie o w ielu spraw ach, że chętn ie chw ytał za pióro, chcąc bądź zaskarbić sobie w zględy m ożniejszych, bądź zarobić na p o kupnej literaturze, której patronow ała niezbyt w yra­ finow ana M uza, m o cn o zaprzyjaźniona z ów czesną k u ltu rą popularną. C o w ięcej, p ió rem w ła­ dał dość spraw nie, m im o iż w iększego ta len tu literackiego raczej m u się o d m a w ia0.

A ktyw ność pisarska W ładysław iusza przypada na po czątek w ieku X V II (zn an e dziś dru k i z je g o u tw o ra m i ukazyw ały się w latach 1608-1613, ale część z nich n a jp ra w d o p o d o b n iej p u ­ blikow ana była ju ż w cześniej; ogło szo n y w ro k u 1609 to m Krotojile ucieszne i żarty rozmaite za­

w iera teksty z lat 1604-1606, p rzypuszcza się, że je s t to d ru g ie w ydanie) i rozp atry w an a na tle sw oich czasów — obejm ujących p ie iw sze ćw ierćw iecze stulecia — p rzedstaw ia się bard zo ciekaw ie ja k o przykład pew nej kariery literackiej. T w orzy w te d y cały zastęp rze m ieśln ik ó w pióra upraw iających m niej w ięcej p o d o b n e poletka literackie, zastęp u w ażn ie w słu ch u jący się w pu ls ak tu aln y ch w y d arzeń h isto ry c zn y c h , ja k i pilnie rozglądający się za m e ce n ase m . U w a ż n ie też, dodajm y, śledzili p ro d u k cję rym opisarską sw oich kolegów, w łączając nieraz do sw oicli u tw o ró w całe passusy z cudzych kart. Poza W ładysław iuszem , je d n y m z n iew ielu m ieszczan w ty m tow arzystw ie, do „św iadków sw ego czasu i sm a k u ” zalicza się m ię d zy in n y ­ m i Stanisław a W itkow skiego, W aw rzyńca C h leb o w sk ie g o , Ja n a Ju rk o w sk ieg o , Stanisław a G ro ch o w sk ieg o , M arcin a P aszkow skiego, S ew eryna B ączalskiego, Jana D anieckiego, M a rc i­ na B łażow skiego, Jana Z abczyca, Ja n a K rajew skiego, w ięc zw ykłych szaraczków , ja k i a u to ­ rów, któ rzy czasem potrafili się w ybić p o n ad p o zio m p rze cię tn y 7. Także ry m y au to ra Krotofil

stały się łu p e m literackich „łow iczów ”, z czego wyciąga się w n io se k o je g o p o cz y tn o śc i8.

Form ula D an u ty Piskorz (op. cit., s. 58) zastosowana w obec zbioru K rotofilc u cieszn e i ż a r ty ro zm a ite . N a w szechstronność pisarza zwracał także uwagę A. Briicknei; op. cit., s. 179-180.

6 Z o b .J . N o w ak -D łu żew sk i, O k o lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I , Warszawa 1971, s. 201. 7 Jako pierw szy życie literackie pierw szych dekad XVII w. opisywał system atyczniej A. B ruckner. S tu d ia n a d li­

teraturą w ie k u X I I I , cz. 1, „Rozpraw y Akadem ii U m iejętności. Wydział Filologiczny", seria III, t. 12, Kraków

1919. O bserw ując ruch literacki tego czasu, polihistor odm aw iał w iększego talentu działającym w tedy au to ­ rom . Pisał np.: „Rozprasza więc najzupełniej literatura siły swe na literaturę ćwiartkową, nie w znoszą się wyżej jej wymagania: św istek goni św istek i ginie rychło, pytają o nowy, aby ju tro o nim doszczętnie zapom nieć nie bez słusznej przyczyny" (s. 9). W ładyskw iusz dla B rucknera to au to r „wcale ciekaw y” (s. 61). Ponadto sporo uwagi poświęcił tw órcom tego o k re s u ). N o w ak -D łu żew sk i w przyw ołanym ju ż tom ie O k o lic z n o śc io w y p o e z ji

p o lity c zn e j w Polsce (zob. syntetyczne uwagi na s. 228-232). Pewnej nobilitacji doczekała się ostatnio w bada­

niach okolicznościow a tw órczość Jurkow skiego i G rochow skiego (zob. B. Pfeiffer, A legoria m ię d z y p o ch w a lą

a naganą. T w ó rc zo ść J a n a J u r k o w s k ie g o 1 5 8 0 - 1 6 3 5 , W rocław 1995; A. O szczęda, Poeta W a zó w . S tu d ia o o k o lic zn o ­ ś c io w y p o e z ji S ta n isła w a G ro c h o ii’skiego, Wrocław' 1999). O zjaw'isku plagiatu pisał niedaw no D. C hem pcrek, W p r o w a d ze n ie do le ktu ry, wr: P a m ią tk a ijcerstw a sarm ackiego i sen a to ró w O b o jg a N a r o d ó w p r z y ż a ło sn e j śm ierci J a n a K a ­ rola C h o d k ie w ic z a , Warszawa 2006. s. 8-12. Zjawisko zwięźle podsum ow ał M. Piszczkowski. P ism a J a n a Ż a b - czy c a , Lw ów 1937, s. 4: ,.W pierw szych dziesiątkachX V H I w. istniała u nas jakaś konfraternia pisarsko-złodziej-

ska, która przy czynnym w spółudziale drukarzy krakow skich (Piątkow ski. Filipowski, Skalski) puszczała w obieg druki, będące ow ocem w ielokrotnych nadużyć’-.

8 Z ob. D. Piskorz, op. cit.. s. 28-29. Idzie o P ieśń n o w ą o s zc zę śliw y m w y p r a w o w a n iu z W iln a do M o s k w y króla ...

(4)

Adama Wladyslawiusza lam enty ..moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 199

C zasy D y m itria d odbiły się ech em w p aru drobiazgach W ladyslaw iusza, ale także stały się te m atem kilku u tw o ró w pieśniow ych, o dość zró żn ico w an y m zresztą charakterze^. W śród nich zasługują na uw agę dw a u tw o ry naw iązujące do w ydarzeń krw aw ej ju tr z n i, k tó ry m a u ­ tor nadał ch arak ter lam entacyjny. N a tu ra ln e zain tereso w an ie m istrz a -p a p ie rn ik a sytuacją w M oskw ie w zm agać m ógł je g o zw iązek z ro d zin ą S tró jn o w sk ich , która p atro n o w ała w ie r­ szopisow i. Bracia S trojnow scy w ypraw ili się m ianow icie pod k o m e n d ą R o m an a R ożyńskie- go na w esele M a ry n y i D y m itra do M oskw y, gdzie zostali uw ięzieni w raz z in n y m i Polakam i. Pow stające w ty m czasie u tw o ry W ladyslaw iusza m o ż n a p on iek ąd uznać za głos w spraw ie in ­ terw encji zb ro jn ej, k tóra m iałaby sp ow odow ać u w o ln ie n iejeń c ó w , głos zatem naw ołujący do jej p o d ję c ia 1'1. N ie je s t w y k lu czo n e, iż obie lam entacje k o lp o rto w an e były w fo rm ie d ru k ó w u lo tn y c h , a później d o p ie ro zostały o p u b lik o w a n e p o n o w n ie w raz z Krotofilainii] .Jak się okaże

podczas analiz, je śli o so b n e w ydania istniały, to m usiały ukazać się bądź tuż p rzed p o w tó rn y m o d b iciem , bądź też au to r aktualizow ał ich treść.

„Męża nie widać m ojego...” — żale stęsknionej szlachcianki

W pieśni O uczciit'cj małżonce, w łączonej następnie do lirycznego dw uksięgu (II 10), Ja n Ko­

chanow ski w ypow iadał się na tem at idealnej żony z p u n k tu w idzenia typow o m ęskiego. Jest ona dla m ężczyzny „koroną głow y”, lecz zw ieńczenie to ro zu m ie poeta bardzo praktycznie: d o ­ bra żona — dar Boga — dba o gospodarstw o d o m o w e, w spom aga m ęża, rodzi p o tom stw o. Jako taka, zwraca na to pierw sza strofa wiersza, m ałżonka stanow i w ażne uzupełnienie mężczyzny, bez którego je g o życie będzie niepełne, choćby naw et tow arzyszyło m u pow odzenie:

M o ż e kto ręką sławy dostać w b oju, M o ż e w ym ow ą i rząd em w pokoju, Lecz je śli żona m ęża nie ozdobi.

M ąż p ró żn o r o b i1'.

II O m ó w ił je ]. N o w ak-D lnżew ski, op. cit., s. 201-204.

III Z ob. D. Piskorz, op. cit., s. 14-17,22. M onografistka uznaje w iersze W ladyslawiusza pow stałe po krwawych godach za pisane w im ieniu Strojnow skich. Z d an iem uczonej, dom agały się one od króla zdecydow anych kro­ ków. Potwierdza to przywołana wyżej P ieśń n o w a .... napisana w związku z rozpoczęciem kam panii m oskiew ­ skiej, w której twórca jaw’i się propagatorem polityki dw oru, polityki, dodajmy, nienalezącej w kraju do nazbyt popularnych. Z ob. K. Szuwalski, E clni literackie w o jn y sm o leń skie j ( 1 6 0 9 - 1 6 1 1 ) na tle o k o lic zn o śc io w y tw órczości

p o c z ą tk ó w X ] I I w ie k u , „Zeszyty N aukow e W SP w O polu. Filologia Polska" 13 (1975), s. 192-193. Zgadza się

z takim ujęciem U . Augustyniak (K oncepcje narodu i sp o łeczeń stw a w litera tu rze pleb ejskiej od końca X ] I do końca A l 7 111'iek u , Warszawa 1989, s. 101), zastanawiając się, na ile stanow isko w yrażone w utw orach m ożna uznać za

autorskie, a w jak iej m ierze jest ono św iadectw em bezrefleksyjnego przejęcia poglądów patrona.

11 D. Piskorz (op. cit.. s. 27) przyjęła, iż z ogłoszonego anonim ow o druku u l o t n e g o L a m e n t serd eczn y je d n e j s z la ­

chetnej pa n ie j, której m ą ż w M o s k w i z g in ą ł p r z y carow ej wznaw iał u tw ó r Teodor W ierzbow ski w publikacji z'ródło-

wej M a tie r ia ły k isto riiM o sk o w sk o g o G o su d a rstw a ir Al 7 / A l 7I I stoletijach, t. 3: S m u tu o je w riem ia w s o w rie m ie n n o jje -

im i p o lsk o j litieraturie, cz. I: 1605—1607. Warszawa 1900. s. 140-142. Z kolei J. N ow ak—D łuzew ski (op. cit.,

s. 202) zauważył, iż jakkolw iek L a m e n t carow ej m o sk ie w sk ie j został wydany w 1609 r., ale został napisany „przed uw oln ien iem M aryny z więzienia, a w ięc przed latem 1608 r.".

(5)

W refleksji K ochanow skiego nie znalazło się m iejsce na u czucie m iło sn e. P o d o b n ie w o w iele obszerniejszych ro zw ażaniach E razm a O tw in o w sk ie g o żona p o rtre to w a n a je s t z uw agi na korzyści, jak ie idealna połow ica daje m ężow i. J u ż sam ty tu ł u tw o ru : O pisanie p o ­ bożnej i statecznej żony i dobrej gospodynie} w yjaśnia, ja k im i zaletam i p o w in n a się w yróżniać p ar­

tn erk a doskonała. O m iłości do m ęża ani słowa.

Z u p e łn ie o d m ie n n ą strategię przyjął A dam W ładysław iusz, k o m p o n u ją c Lam ent serdeczny jed n ej szlachetnejpaniej, której m ąż w M oskw i zginąI przy carowej. W u tw o rze relacja m ałżeńska

ukazyw ana je s t z p u n k tu w id zen ia kobiety — za k tó ry m stoi je d n a k m ężczyzna: a u to r w iersza — a p odstaw ę tej relacji stanow i nie je d n o s tro n n a czy w za jem n a użyteczność, lecz uczucie m iło sn e, p rze d staw io n e tak sugestyw nie, że je d e n z badaczy nie zaw ahał się uznać m o n o lo g u lirycznego za w yraz szczerego u c z u c ia 13. Je st to iluzja: za ró w n o postać lam entującej b o h a te r­ ki, ja k i sam la m e n t to kreacje artystyczne, od w o łu jące się do k o n w en c ji literackich o p ro w e ­ n ien cji e ro ty c z n o -ro m a n so w e j (w sensie g atu n k o w y m ). Z esp ó ł szab lo n ó w pow iązan y ch z tą tem atyką nie był w dobie staropolskiej zw ykle aktyw izow any, kiedy m ó w io n o o zw iązku m a łże ń sk im , lecz nie było to regułą. P rzykładow o w Pam iątcejanow i Baptyście, hrabi na Jęczy nie

K ochanow skiego „ p rz ed m a łże ń sk ie” uczucie m ło d e g o b o h atera do szw edzkiej k ró lew n y z o ­ stało skojarzone z p o d o b n y m zapleczem in w en cy jn y m . Tą drogą podążył i W ładysław iusz, łącząc e ro ty c z n o -ro m a n so w e to p o sy z fo rm ą la m en tu . Je g o w arstw a in w en cy jn a nie została je d n a k ogran iczo n a do w ariacji lam entacyjnych, k tó re ja k k o lw ie k stanow ią d o m in a n tę lirycz­

ną w iersza, nie w yczerpują zaw artości d ługiego m o n o lo g u „szlachetnej p an ie j”.

U tw ó r rozpoczyna się naw iązan iem d o p o w ro tu z W ielkiego K sięstw a M oskiew skiego polskich jeń có w , u w ięzio n y ch podczas p rz e w ro tu pałacow ego w m aju 1606 r., któ reg o e le k ­ te m było o sadzenie na tro n ie carskim W asyla Szujskiego. Tym sam ym a u to r w iąże treść L a ­ mentu z tem atyką aktualną, żyw o obchodzącą w spółczesnych, co pozw ala rozpatryw ać g o ja k o

św iadectw o recepcji zdarzeń, ja k o w yraz sto su n k u do w y p ad k ó w h isto ry czn y ch , k tó ry ch nie m o ż n a było u zn ać za całkow icie zam k n ię ty rozdział dziejów . J u ż w drugiej strofie z n a jd u je m y w yraz n ieu sp o k o jo n y c h je szc ze em ocji w o b ec rebelii (w. 5, 7 -8 ):

H a n ie b n a krzyw da, spraw iedliw y B oże, [ ...] N aszych Polaków, któ rzy prow adzili Z ac n ą M ary n ę, w M o sk w i ich p o b ili14.

N u ta ta p o w ró ci w zak o ń cz en iu pieśni, przy czym o d p o w ied z ia ln o ść za h ań b ę zostanie skojarzona z inw ektyw ą p rzeciw ko w s c h o d n ie m u sąsiadow i R zeczypospolitej. N im je d n a k to nastąpi, w y ek sp o n o w an a zostanie b o h aterk a liryczna, której opłakana kondycja je s t w y n i­ k iem sytuacji zarysow anej w d w u początk o w y ch zw ro tk ach (w. 9: „W ty m że niesczęściu

13 Z ob. |. N o w ak -D łu żew sk i, op. cit., s. 203.

14 Tu i niżej L a m e n t se r d e c z n y ... cyt. w g antologii P o lsk a fra szk a m ie szc za ń sk a . M in i u je s o w iź rz a lsk ie , opr. K. Ba- decki, Kraków 1948. s. 73-76.

(6)

Adama W ladyslawiusza lam enty ..moskiewskie'" w im ieniu kobiet pisane 201

i m n ie się d o sta ło ”). O g ó ln a perspektyw a h isto ry czn a zostanie w ięc spro w ad zo n a d o sytuacji poj e dy nc z ego c z ł o w i e k a.

Z le k tu ry k olejnych strot cz ytelnik dow iad u je się, że m in ę ły ju ż cztery lata od m o sk iew ­ skich g o d ó w D y m itra i M ary n y (u tw ó r m usiał w ięc albo pow stać w 1609 r., kiedy to został w y d ru k o w a n y w raz z Krotofilaini, albo też otrzym ał now ą redakcję, o ile został napisany w cze­

śniej), w któ ry ch brał udział rów n ież i m a łżo n e k strapionej niewiasty. W rócili ju ż w szyscy u w ięzieni, je g o w ciąż nie w idać, a co w ięcej — nie m a o n im żadnej w iadom ości. Partia ta zo ­ stała w w y raźn y sposób skojarzona z tonacją lam entacyjną, lecz żal m o d e ro w a n y je s t nieco p rzez styl in fo rm ac y jn y (ile czasu m in ę ło od „haniebnej k rzy w d y ”, w yliczenie tych, k tórzy p ow rócili).

A dresatem lirycznym początkow ej części u tw o ru uczynił W ładysław iusz Boga, do k tó re ­ go zwraca się strapiona kobieta, m ów iąc zaró w n o o h ań b ie n aro d u , jak i o w łasnym nieszczę­ ściu, w y w o łan y m brakiem w iadom ości o losie m ęża (w 5, 12). M im o że bo h aterk a zdaje się m ieć św iadom ość, że nigdy go ju ż nie zobaczy (a i ty tuł nie pozostaw ia co do tego w ątp liw o ­ ści), d w u k ro tn ie apeluje do w szystkich (w. 25, 37), pytając, gdzie m o ż e się znajdow ać n ie fo r­ tu n n y w eselnik. W e w nątrztekstow y adresat to tym razem in n i ludzie. P o d p o rząd k o w an y dw u a p o stro fo m fra g m en t (w. 2 5 -4 4 ) zesp o lo n y je s t z poetyką deklaracji m iłosnej, w ynikającej z sytuacji rozłączenia kochanków . N azyw ając m ałżonka „nam ilszym m ę ż e m ” (w. 31) oraz „drogim k o c h a n k ie m ” (w. 44), w yraża bo h aterk a liryczna chęć p o k o n an ia w szelkich p rz e ­ szkód, dotarcia „i na koniec św iata” (w. 39), by ujrzeć u k ochanego. C z y ta m y m iędzy in n y m i (w. 27, 2 9 -3 0 , 3 3 -3 4 , 4 1 -44):

Pojdę przez puscze i przez b łota pójdę, [... ] Je zio ra w ielkie i źw ierze o k ru tn e

N ic nie zaszkodzą [ ...] .

N ieb e zp iec zeń stw a i tru d n e przejazdy W ziem i m oskiew skiej, żo łnierskie najazdy

M n ie nie ustraszą [ ...] . I za o statnie M o rze L odow ate, I tam , skąd idą tow ary bogate, I d o Arabów, i gdzie Persa srogi P ójdę cię szukać.

Je st to deklaracja jak najbardziej k o n w e n c jo n a ln a 1 ’, nic w ięc d ziw nego, że rozm ijająca się z p ra w d o p o d o b ie ń stw e m przesada nie przeszkadzała au to ro w i. W tym w łaśnie fragm encie

Przykładow o w jednej z R o k so la n e k . pieśni Leneruli (I 7), będącej parafrazą czarnoleskiej P ieśn i II 24. boha­ terka w yobraża sobie, że w znosi się w pow ietrze i pokonuje przestrzenie dzielące ją od ukochanego:

Terazże lotem w ypadszy m iędzy w iatry przez dzikie pola i ozięble Tatry,

i przez niezbrodzonc rzeki polecę jak o ptak leki.

(7)

w iersza m ąż zostaje u to ż sam io n y z k o ch a n k ie m , a la m e n t p rzybiera postać skargi zakochanej, k tó ra p rzedstaw ia swoją tę sk n o tę ja k b o h aterk a erotyków .

Także w końcow ej partii, poprzedzającej m o d lite w n y epilog, do strzec m o ż n a pow iązanie pojęć m a łżeń sk ich i ro m an so w y ch . B ohaterka siebie nazyw a synogarlicą, a m ęża o b lu b ie ń ­ cem (w. 8 5 -8 6 ), co nasuw a skojarzenia z ero ty czn ą frazeologią Pieśni nad Pieśniam i16, nie chce

w ięcej żyć bez m ałżonka, któ reg o u znaje za d ar Boga „praw ie w ed le serca” 17 sw ego (w. 94), za „w szystko [ ...] zd row ie i f o rtu n ę ” (w. 95), o b ro n ę w każdej złej przygodzie, całą swą pocie^ c h ę 18. Ten finalny katalog m ałżeń sk ich d o b ro d z ie jstw o d w o łu je się d o w iz e ru n k ó w idealnych m ałżonków , pow tarzając m otyw y, z k tórych k o n stru o w a n o tego ro d zaju opisy. U św iad a m ia to takt, że W ładysław iusz d o b rz e je znał, lecz celow o te m a t p o d e jm o w a n y przez m o ralistó w zespolił z poetyką ro m an su .

T on lam entacyjny, c h o ć frazeo lo g ia ro m a n so w a nie zostaje z a rzu co n a , p o w raca w k o le j­ n y m passusie w iersza, n a stę p u ją c y m b e z p o śre d n io po d eklaracji w y ru s z e n ia w d ro g ę, o p a r­ ty m na opozycji: szczęśliw a p rze szło ść — chw ila o b e c n a |f). R o z p am ięty w a n ie tego, co u tr a ­ cone, pro w ad zi do ujęcia patograficznego (w. 47, 49: „Język sm ak stracił, oczy sn u nie zn ają”; „U staw ic zn e łzy oblew ają lice”), ale też do b e z p o śred n ic h o k reśle ń przeży w an y ch stanów (w. 53: „C iężki frasunek, ciężka w sercu ra n a ”). W łaściw a lam entacja, polegająca na p ro w a­ d z e n iu przez b o h aterk ę liryczną autoanalizy, zostaje na chw ilę p rzerw an a in fo rm acją o braku

Aż gdy roszańskie obfite doliny i kąt m nie m ilszy nad insze krainy

obaczę. natychm iast pióry puszczę się ku ziem i z góry.

Tam raz przyw itam , trzykroć ucałuję część serca m ego, którą tak m iłuję,

że dla niej lubo śm ierć, lubo żyw ot przyjm ę zawsze lubo.

(Sz. Z im orow ic, R o k so la n k i, to je s t R u s k ie p a n n y , wyd. R. Grześkow iak, Warszawa 1999, s. 44-45). Tęsknota je s t tu m n o żo n a przez odległość geograficzną, która dzieli kochanków. U W ładysławiusza jest analogicznie, lecz udrękę w zm aga dodatkow o niew iedza na tem at miejsca, gdzie zaginiony m oże się znajdować.

16 Z ob. np. D. Forstner. Ś w ia t s y m b o lik i ch rześcija ń skiej, tl. W Zakrzew ska. P Pachciarek, R. Turzyński, Warsza­ wa 1990. s. 229-231.

17 W tym w ypadku „prawie" znaczy ‘prawdziw ie-.

Is W ładysławiusz pisze: „O n był pociechą, on m ię rozw eselił" (w. 97). To ciekawe, że w deskrypcjach idealnych żon zwraca się uwagę na ów krzepiąco-rozw eselający cel m ałżeństw a. W O p is a n iu p o b o ż n ą ż o n y . .. czytamy przykładow a (w. 23-24):

[Z ona] m ęża w7 każdym sm ętku cieszy, czasem go też i rozśm ieszy

(E. O tw inow ski, P ism a poetyckie, wyd. P W ilczek, Warszawa 1999, s. 91).

1" T. Banasiowa (S ta ro p o lskie lam entacje na p rze w ro tn o ść jo rtu n y . L ite ra c ka g e n e za i w stęp n e fa z y r o zw o ju fo rm y g a tu n ­

k o w e j, w: S ta ro p o lskie teksty i k o n te k sty , t. 3, red. J. M alicki. Katowice 1997, s. 67-68) skłonna je s t w typow ym dla

lam entów kontrastow ym zestaw ieniu szczęśliwej przeszłości i tragicznej teraźniejszości dostrzegać sens dy ­ daktyczny, polegający na w yeksponow aniu „oczywistej prawxły o niestałości ludzkiego szczęścia na ziem i'’. C zy to jed n a k nie przypadkiem dydaktyzm m im ow olny?

(8)

Adama W ładysławiusza lam enty „moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 203

no w in z M o sk w y (poza w iad o m o ściam i na te m at oblężenia stolicy). In fo rm ację w k o m p o n o ­ w ał au to r w opis h ip e rb o lizo w an e g o (w. 54: „W yglądam w ieczór, począw szy od r a n a ...”) oczekiw ania na w ieści zespolonego z p rag n ie n iem ujrzen ia m ęża. P rędko je d n a k białogłow a p o n o w n ie p o d e jm u je je re m ia d ę (w. 6 5 -6 8 ), opisując w łasną kondycję:

N i ja m ężatką, ni w d o w ą do końca, N ie w iem , co czynić, Boże, m ój obrońca. Łzy krw aw e leję, serce ociężało,

Ledw ie ju ż żywe do tycli dó b zostało.

Słowa pow yższe oznaczają k u lm in ac ję żalu i osiągnięcie skrajnej granicy rozpaczy. R ozła­ d o w an ie napięcia n astępuje po p rzez wezwranie skierow ane najp ierw do natury, a n astęp n ie do „cnotliw ych m a łż o n e k ” (w. 74), któ re w iedzą, „co je s t praw a m iło ść” (w. 75)2", by płakały ra­ zem z rozpaczającą. K ształt w ezw ań do w sp ó ło d c zu w am a kojarzyć m o ż n a zaró w n o z żalami pasyjnym i, ja k i z lam entacjam i żałobnym i, w któ ry ch planctus m tm ac pojaw iał się ja k o je d e n

z to p o só w 21. P o w szech n y płacz z n ó w w yw ołuje w ra że n ie w yolbrzym ienia, p o n o w n ie też za­ pisać go należy na karb konw encji. Tw órca m usiał m ieć p oczucie dużej u m o w n o śc i stosow a­ n y ch szablonów pow iązanych z poetyką ró żn y c h o d m ia n lam entacji, skoro w ykorzystyw ał je w sposób niem alże o d ru c h o w y 22, albo też fo rm a la m en tu była dlań g atu n k iem m o c n o sk o n ­ w en cjo n alizo w an y m .

N a stę p n y p u n k t w iiwcntio pieśni stanow ią złorzeczenia skierow ane przeciw ko spraw com

tro sk bohaterk i. W ypełniają o n e jedną strofę (w. 8 1 -8 4 ), a n astęp n ie pow racają w zakończeniu w iersza (od w. 101), graw itując w n ie k tó ry ch m iejscach ku inw ektyw ie (n aró d m oskiew ski o k re śla n y je stja k o „zły”, „bezecny”, „z dradliw y”, „fałszyw y”). W o statn ich taktach złorzecze­ nia przybierają kształt m o d litw y o p o m stę, m o d litw y sfo rm u ło w an ej je d n a k w im ien iu w szystkich P olaków (w. 105-106, 109-112):

211 „Prawa" m oże oznaczać w tym wypadku zarówno ‘prawdziwka', jak i ‘zacna’. Zaznaczyć należy, że dla autora miłość m ałżeńska jest równoznaczna z całkowitą przynależnością do męża (w. 78-80; podkreślenie moje — R. K.):

w nas najwiotszą zawsze m iłość poznać. Kiedy sie w sw'oich m ałżonkach kochamy, W i c h m o c i w o 1 ą z d r o w i e o d d a w a m y.

21 D la przykładu przypom nijm y, iż w7 zakończeniu przywołanej ju ż P a m ią tk i... K ochanow skiego, po stw ier­ dzeniu śm ierci |ana Tyczyńskiego, pojawia się fraza (w. 265-266):

Jego śm ierci północne boginie płakały, Płakały ciem ne lasy i wyniosłe skały

(). Kochanow ski, P a m ią tk a , w: T rzy p o d ró że . J . K o c h a n o w sk i „ P am iątka J a n o w i na T ę c z y n ic ”, .4. Z b y lito w s k i „Droga

do S zw c c y jc j, T. G r o tk o w s k i „P o d ró ż m o rsk a " , opr. E. Kotarski. G dańsk 1973, s. 73). Zob. też T. Banasiowa,

op. cit., s. 65.

U m o w n o ść tę podkreśla wers, w którym pojawia się jed y n e w' tekście odw ołanie do mitologii: „I tobie pła­ kać, N ep tu n ie, potrzeba", sugerujący autom atyzm w zastosow aniu toposu.

(9)

Pożal sie, Boże, P olaków cnotliw ych, Z e tam polegli od tych psó w zdradliw ych.

[ ... ] ty, sędzia z nieba w ysokiego, W ejźrzy na krzyw dę n a ro d u polskiego. R ozsądź p raw dziw ie, kto praw, a kto krzywy, W ygładź te n n aró d m oskiew ski fałszywy.

L am entująca rep rez en tu je w ięc w szystkich p o k rzy w d zo n y c h , je j skarga to głos p rzykła­ dowy, k tó ry uznać m o żn a za je d e n z w ielu dom agających się ukarania w inow ajców . Ó w

i’ox p op u li przyjął kształt m o d litw y do Boga, je d n a k w w ym iarze pro p ag an d o w y m m o d litw a

taka b rz m i w rzeczywistos'ci ja k po b u d k a. W ładysław iusz w ykorzystał zatem fo rm ę p ie śn io ­ wą, by przysłużyć się je d n e j z opcji p o litycznych u d e rz e n ie m w stru n ę tyrtejską. W p om yśle takim nie było nic osobliw ego. Z astanaw iają n ato m ia st p ro p o rcje. C zęść lam entacyjna została b o w ie m znacznie ro zb u d o w an a , tak że d o m in u je ona n ad k o n k lu z ją w iersza. Także w o p rac o ­ w an iu la m e n tu p o ło ż o n o d u ż y nacisk nie na istotę k o n flik tu m ię d zy d w o m a p ań stw am i, lecz na je d n o s tk o w e cierpienia „eg zem p lary czn ej” żony, co pozw ala a u to ro w i skupić się na anali­ zie stan ó w em o cjo n a ln y c h b o h aterk i lirycznej oraz zespolić te m a t z topiką m iłosną. P ołącze­ nie takie m usiało, ja k sądzę, stanow ić o atrakcyjności u tw o ru .

„Bogiem to moim św iadczę...”

— potyczki z losem Maryny M niszchówny

W in n y m lam encie „ m o sk ie w sk im ” w ypow iada się W ładysław iusz w im ie n iu postaci h i­ storycznej, każącjej ogarnąć sp o jrze n ie m n ie d aw n e w y d a rz e n ia ju ż po m a jo w y m p rze w ro cie w stolicy carów. Lam entow i carowej m oskiew skiej p a tro n u je przy tym intencja uniew inniająca

w ojew o d ziatik ę sandom ierską.

M a iy n a M niszch ó w n a — konstatow ał Ju liu sz N o w a k -D łu ż e w sk i — zjawia się w utw o rze W ładysław iusza w kształcie n ie p o d o b n y m do M ary n y historycznej [ ...] , to pokorna i skrom na dziew czyna polska, która „nie pragnęła tytułu car­ skiego”, „nie pragnęła dostatk ó w ani bogactw inszych”; pełniła najzw yczajniej w olę sw ych rodziców , ba! stała się n arz ęd ziem polskiej politycznej racji sta n u 23.

Jej m o n o lo g je s t przez to m niej literacki (w d aw n y m zn a cz en iu tego słow a), a bardziej re ­ toryczny, m niej w n im ob razo w an ia „poetyckiego”, a w ięcej zabiegów o charakterze p ersw a­ zyjnym ; a u to r zrezygnow ał też z fo rm y pieśniow ej na rzecz stychicznej skargi, naśladującej orację.

P oczątek u tw o ru w inicjalnym d ysty ch u naw iązuje d o aktualnej sytuacji, lecz w k o lejnych W ładysław iusz k o n stru u je o p artą na składni anaforycznej retro sp ek ty w ę (w. 1—12):

(10)

Adama W ładysławiusza lamenty7 „m oskiew skie“ w im ieniu kobiet pisane 205

Kogóż ja m am w in o w ać w tej m ojej przygodzie, Je ste m teraz w w ięz ie n iu , byw szy na sw obodzie!? N iesczęśliw a to droga na w sch ó d słońca była,

K tórąm s ie ja d o M oskw y z K orony puściła. N iesczęśliw e poselstw a, któ re u p rzedzały

W d o m rodziców nam ilszych, a o m ię żądały. N iescz ęsn e u p o m in k i, które drogie były,

Bo sie w szystkie w fra su n ek ciężki obróciły. N iesczęśliw e tryum fy, k tó rem i m ię czcili,

Bo to w szystko o b łu d n i na zd radzie czynili. N iescz ęsn e i m a łże ń stw a, któ re się skończyło, Bo m ię nagłego tylko sm u tk u nab aw iło 24.

S um a nieszczęsnych zd arzeń z n iedaw nej przeszłości zm ierza w yraźnie w zakończeniu do o kreślenia obecnej sytuacji bohaterk i, którą charakteryzuje „frasunek ciężki” i „nagły s m u ­ te k ”. Tym sam ym żaląca jaw i się ja k o p o k rzy w d zo n a przez histo rię i los ofiara, której należy w spółczuć. To nie historia ma tu znaczenie, tylko u w ięz io n a niew iasta, starająca się sw ym m o n o lo g ie m — zgodnie z zam iaram i au to ra — zjednać p rzychylność o pinii publicznej. P ie r­ w szy p u n k t persw azji nie m a je d n a k p o sta c i opartej na arg u m en tacji rzeczow ej, lecz o d w o łu je się przed e w szystkim do em ocji (sprzyja te m u n ag ro m a d ze n ie analogicznie zb u d o w a n y ch w ersów ).

D o em ocji apeluje także kolejny fra g m en t w iersza, w k tó ry m b o h aterk a skupia się na o p i­ sie sw ego aktualnego położenia (w. 13-24). Passus ten nie został u p o rzą d k o w a n y ani treścio­ w o, ani fo rm aln ie. M o n o lo g M a ry n y m a w tym m iejscu postać stru m ie n ia m yślow ego, który zapew ne m iał o d d aw aćjej niepokój w ew nętrzny. W ojew odzianka ko n statu je swój ból w iaśnie ja k o w y n ik n ac h o d zą cy c h ją m yśli (w. 13-14: „Serce sie m oje kraje, a łzy oczy le ją ,/R o z m y śla ­ ją c . . . ”), a n astęp n ie stw ierdza, że stała się bądź p o śm iew isk iem , bądź p rz e d m io te m żalu, gdyz

wszyscy, któ rzy dziw ili się n ie o cz ek iw a n em u szczęściu, ja k ie spotkało jej rod zin ę, teraz d zi­ w ią się ró w n ie nieoczekiw anej o d m ia n ie losu. Piszę „bądź”, gdyż b o h aterk a najp ierw stw ier­ dza: „teraz ze m n ie [się] śm ieją” (w. 14), by za chw ilę do strzec n ie w y m o w n y żal szlachetnych Polan (w. 20), których krew ni n ierzad k o ró w n ież ucierpieli w raz z nią. Je st to ta część m o n o ­ logu, którą m o ż n a określić m ia n em skargi w łaściw ej, gdyż w tym fragm encie pojawia się m o ­ m e n t p reten sji do losu, p retensji w yartykułow anej ju ż b ez p o śred n io .

Tonacja lam entacyjna p rzech o d zi nagle w ro z b u d o w an ą refutację (w. 2 5 -3 8 ). B ohaterka zbija n ie p o ch le b n e o p in ie na swój te m at czy raczej o d pow iada na zarzuty, k tóre w^obec niej m ogłyby się pojaw ić, gdyż na o sz cz ercó w jak o takich się nie pow ołuje. Linię „o b ro n y ” M a ry ­ ny scharakteryzow ał w przyw ołanych w yżej słow ach Ju liu sz N o w a k -D łu ż e w sk i, w ięc nie m a potrzeby, aby pow tarzać jej arg u m e n tac ję w tym m iejscu. D o d a ć je d y n ie należy, iż — ja k sama

:t L a m e n t carow ej m o sk ie w sk ie j tu i niżej cyt. w g w ydania w7 antologii P olska fra szk a m ie s z c z a ń s k a ..., op. cit., s. 24-25. " " "

(11)

tw ierd zi — p o cz y n an io m jej p rze d e w szy stk im p atro n o w ała in ten cja w ynikająca z p o b u d e k religijnych, a w konsekw encji ró w n ież i p o k o jo w y ch (w 3 5 -3 8 ):

Jak o ż te w7e m n ie były w szystkie m yśli m oje, A bych była w sław iła, Panie, im ię tw oje I przyw iodła n aro d y te dw7a d o jedności,

Ż eb y Tobie służyły w zgodzie i m iłości.

R efutacja skierow ana w p rze strzeń sp ołeczną p ły n n ie zm ienia się w m o d litw ę do Boga. C aryca p oddaje się w^oli O p a trz n o śc i, z p o k o rą przy jm u jąc karę, ale w yrażając też nadzieję na o d m ia n ę losu (w. 42-43: „P rzydzie te n czas, gdy sie Ty zm iłu jesz, m ój Panie; /P okaraw szy, p o ­ cieszysz. . . ”) i p o n o w n e w yn iesien ie na tro n m oskiew ski. D rogą do tego m a być p o m sta na zdrajcach d o k o n an a siłą „szlachetnej k iw i po lsk iej” (w. 49). W ykazanie zacności w łasnych in ­ tencji idzie zatem w parze z supliką o o d m ia n ę losu, w której dosłyszeć m o ż n a w y raźn y to n antym oskiew ski. P ogodzenie się z w y ro k a m i nieba nie b rz m i w ięc do końca p rzek o n u jąco .

W w arstw ie inw encyjnej Lam entu carowej moskiew skiej w y ró żn ić m o żn a trzy zasadnicze

p un k ty :

— la m en t właściwy, p o p rz e d z o n y o b sz ern ą partią p rzygotow ującą (część ta je s t nasycona liry z m em w w iększym sto p n iu niż pozostałe, silniej e k sp o n u je ró żn icę m ięd zy przeszłością a teraźniejszością);

— partię refutacyjną, która o d w o łu je się do strategii retorycznej zw iązanej z m o w am i sądow ym i (część ta przedstaw ia „p ra w d z iw e” in te n cje b o h aterk i, a ty m sam ym uk azu je ją j a ­ ko istotę szlachetną, sk ro m n ą i pob o żn ą);

— suplikację skierow aną do Boga, zaw ierającą p ro śb ę o p rzy w ied zen ie „do sk u tk u sw oje­ g o ” (w^. 47) w łasnych w yroków , tożsam ych, ja k m o ż e m y się dom yślać, z in te resa m i M n is z ­ chów ny.

Uwagi końcowe

O b a la m en ty W ładysław iusza to w yp o w ied zi fo rm u ło w a n e niejako w im ie n iu p o k rz y w ­ d zo n y c h niew iast. O d w o łu jąc się d o poetyki sk a rg i-m o n o lo g u , fo rm y niegdyś b ardzo p o p u ­ larn ej23, a u to r w kłada w usta sw ych b o h a te re k n arzekania na n ie k o rz y stn ą o d m ia n ę losu, k tó ­ re w danej sytuacji uznać należy za p raw d o p o d o b n e . Z a ró w n o w Lam encie serdecznym. .., ja k

i w Lam encie carow ej... sytuacja liryczna opiera się na o p ero w an iu zależnościam i czasow ym i.

I w je d n y m , i w d ru g im u tw o rz e przeszłość, opatryw ana zn ak iem d o d a tn im , p rze n ik a się z w aloryzow aną u je m n ie teraźniejszością, a w zak o ń cz en iu nadzieja b o h aterk i k ieru je się ku przyszłości, z k tórą obecn e p o ło ż en ie p o w in n o kon trasto w ać, p rzy czym w la m en tac h W ład y ­ sław iusza ak cen t k ońcow y m a w yraźny w y d źw ięk publicystyczny, sug eru je b o w ie m ukaranie

:J Z ob. A. Litw ornia. P ro b le m a tyka la m e n tó w chłopskich, w: L ite ra tu ra i m etodologia. K onferencje teoretycznoliterackic

(12)

Adama W ładysławiusza lamenty7 „moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 207

w in n y ch krzyw d. W łaśnie ó w finalny akord każe zaliczyć te teksty do w ierszow anej pu b licy ­ styki politycznej, dla której fo rm a la m e n tu stała się środkiem przekazu.

G a tu n e k te n nie o trzym ał w czasach W ładysław iusza opracow ania teoretycznego, które precyzow ałoby jego rygory fo rm a ln e (lam e n tó w nie w yróżniały bo w iem artes starożytne, k tó ­

re skupiały swą uw agę na w yznacznikach m etry czn y ch , a w konsekw encji p om ijały je ró w ­ nież poetyki renesansow e). Ja k się zdaje, w y ró ż n ik ie m g atu n k u był sam sposób ujęcia p rz e d ­ m io tu (m o n o lo g lam entacyjny) oraz je d e n z k ręgów tem atycznych kojarzonych z g atu n k iem . P oszczególne realizacje je d n a k w iele różni. Pisał o tym A ndrzej L itw ornia:

Teksty te są n ajrozm aitsze; je śli szukać ich w sp ó ln y ch cech, to poza o k reśle­ n ie m p o d o b n ej koncepcji id e o w o -te m a ty c z n e j, stw arzającym podział na la- m e n ta c je -e ro ty k i, funeralia czy publicystykę polityczną, d o strze c łatw o g en e­ ralne p o k rew ie ń stw o stylistyczne, n a d rz ę d n e dla tych w szystkich w ierszy u p o ­ rząd k o w an ie w yp o w ied zi w w arstw ie ję z y k o w o -sty listy c z n e j i dający się z grubsza określić styl lam entacyjny, p o k rew n y e le g ijn e m u 2f’.

N ie m a w tym nic osobliw ego. W d o b ie staropolskiej rozpraw y i p o d ręc zn ik i dotyczące poetyki m ilczały na te m a t w ielu form , któ re były p odów czas nader żyw otne, zw łaszcza w p o ­ ezji upraw ianej w ję z y k u ro d zim y m (np. w aleta, w o tu m ). N aw iązując do antyku i Biblii ja k o w zo rcó w różn y ch postaci w ypow iedzi n iepow iązanych z k o n k re tn y m m e tru m , literatu ra ro ­ dzim a w ytw arzała w łasne gatunki, m niej sform alizow ane, bardziej o tw arte na ró żn e k o m b i­ nacje w zakresie inventio czy zw iązek z taką czy inną stru k tu rą rodzajow ą. N ie przypadkiem

chyba ow a otw arto ść staje się zaletą w okresie baro k u , gdy typow ość, rów n ież form alna, n ie ­ k o n ieczn ie byw ała w aloryzow ana dod atn io .

A nalizow ane wyżej w iersze W ładysław iusza doskonale ilu stru ją pow yższe stw ierdzenia. P o d o b n a kon stru k cja o b u la m e n tó w łączy się u niego z ró żn y m opraco w an iem . W Lam encie serdecznym ... skojarzył autor lam ent p u b licy sty c zn o -p o lity czn y z je g o o d m ianą erotyczną, ale

znalazł też m iejsce na przyw ołanie to p o só w żałobnych, p o d p o rzą d k o w u jąc całość dykcji pie­ śniow ej, lirycznej zatem . M o ż n a w ięc pow iedzieć, że w u tw o rze tym zespolił w je d n ą całość ró żn e postaci la m en tu . P rostszą m e to d ą posłużył się w Lam encie carowy m oskiewskiej, w k tó ­

rym liryzm w ystępuje w swej retorycznej o d m ia n ie , służąc persw azji opartej na arg u m e n tac h bardziej o p artych na racjach p o litycznych niż odw o łu jący ch się do em ocji.

26 Z ob. ib id em , s. 11. W dalszych rozw ażaniach badacz zastrzega, że nie m ożna uznać lam entu za polski w ariant elegii łacińskiej (s. 17).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatnia część Wstępu do filozofii jest prezentacją refleksji nad człowiekiem. Jak różnie można rozumieć człowieka, czytelnik dowie się już na początku tych

Wybrani ojciec Alfons i ojciec Józef, przeto prze onym z wie- ku i powo ania ojciec Józef zosta proklamowany pierwszym definito- rem, ostrze enie uczyni sam prze ony ARP eksprowincja

słów znajdujących się w słownikach komputerowych nazwisk sławnych ludzi, nazw sławnych miejsc tytułów filmów, piosenek itp. publikowanych

program pełniący rolę pośrednika między systemem operacyjnym a

Na obecnym etapie badań sądzić można, że wyróżniająca się w zabudowie zamku forma zrujnowanego budynku, budulec i technika wykonania, a także wymiary wska- zują, że może to

Nota bene warto nadmienić, że właściwie w każdej starszej czy nowszej monografi i albo pracy zbiorowej dotyczącej kon- kretnego miasteczka lub ziemi można znaleźć mniej

Analiza pokazuje też, jak bardzo zmienił się w ciągu ostatnich 10 lat stereotyp Ukraińców (nie pytaliśmy o nich w pierwszym badaniu).. Przewaga cech negatyw- nych (50% do

Ad Ocium et Acta praesentia Castren- Przed s¡d i obecne akta grodzkie staro±ci«- sia Capitanealia Cracoviensia personaliter skie krakowskie, przybyª osobi±cie znamienity