Adama Władysławiusza lamenty
"moskiewskie" w imieniu kobiet
pisane
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 197-207
2006
'H/FPOS
Seria X II 2006Roman Krzywy
Adama W ładysławiusza lam enty „m oskiew skie”
w im ieniu kobiet pisane
Zdolność pisania o wszystkim
A
dam W ładysław iusz to tw órca w yw odzący się z k ręgów m ieszczańskich, którego całkiem p o kaźny d o ro b e k — p rzy p o m n ian y częściow o przez w ydania d w u d z ie sto w ie c z n e 1 — został w m iarę sk ru p u latn ie opisany pod w zględem b ibliograficznym , a także ro zp a trz o n y w k ontekście nader szczupłych danych bio g raficzn y ch 2. M im o to tru d n o m ów ić 0 osw o jen iu spuścizny tego au to ra przez h isto rię literatury, oswro je n iu , które w ykraczałoby poza ogólne sfo rm u ło w an ia na te m at ch a rak te ru pisarstw a W ładysław iusza3 czy trwagi w y p o w iadane w zw iązku z p rzy w o łan iem tego czy in n eg o u tw o ru w pracach o szerszym ch arak te rze. fest to w ięc literat wciąż oczekujący sw ego m onografisty, aspirującego do pełniejszego odczytania w ierszy papiernika krzeszow ickiego. Poniższa analiza genologiczna to silą rzeczy jeden z przyczynków , które taką pracę zw ykle poprzedzają.T erm inujący w szkole literackiej M ikołaja Reja i Ja n a K ochanow skiego (a sięgający także do tw órczości in n y c h autorów ' ren e san so w y c h )4, W ładysław iusz jawi się ja k o a u to r bardzo w szechstronny, pod ejm u jący tem atykę ró ż n o ro d n ą , ale silnie zak o rzen io n ą w rzeczyw istości aktualnej, zaró w n o politycznej, ja k i obyczajow ej. T w órczość o p rze zn ac ze n iu ro zry w k o w ym , o d w ołująca się do te c h n ik znanych z literatu ry frantow skiej, łączy się w je g o d o ro b k u
1 Najciekaw sze utw ory przedrukow ał Karol badecki w tom ach P olska liry ka m ie szc za ń sk a (Lwów 1936) oraz
P olska fra szk a m ie szc za ń sk a (Kraków 1948). D opełnienia: idem . Z badań n a d literaturą m ie s z c z a ń s k o -lu d o w ą , cz. 1
i 2, ..Pam iętnik Literacki" R. 42: 1951: R. 43: 1952. W iersze dotyczące rokoszu sandom ierskiego ogłosił Jan C zubek. P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r zy d o w sk ie g o 1 6 0 6 - 1 6 0 8 , t. 1, Kraków 1916.
: D. Piskorz, A d a m lY h u ly sła w iiisz. „Prace Literackie“ 1956 nr I.
1 Zob. np. próbę herm eneutycznego ujęcia zaproponow aną przez Czesława H ernasa: barok. Warszawa 1976, s. 98-102. "
4 D. Piskorz (op. cit., s. 30-36) w ym ienia ponadto M arcina bielskiego i Sebastiana Fabiana Klonowica. A. b riick n er (C e c h y litera tu iy szlacheckiej i m iij s k itj w ie k u .W 11, w . K sięga p a m ią tk o w a k u czci B olesław a O rz e c h o w i-
z publicystyką agitacyjną i now iuiarską oraz z poezją okolicznościow ą, służącą uśw ietn ien iu różnego rodzaju uroczystości (wesele, objęcie urzęd u ). S praw nie posługuje się także rozm aity m i fo rm am i literackim i: fraszka sąsiaduje w je g o d o ro b k u z pieśnią czy form am i poezji sylw icz- nej. Każe to myśleć, iż W ladysław iusz rzeczyw iście m iał „zdolność pisania o w szy stk im ”3, a w każdym razie o w ielu spraw ach, że chętn ie chw ytał za pióro, chcąc bądź zaskarbić sobie w zględy m ożniejszych, bądź zarobić na p o kupnej literaturze, której patronow ała niezbyt w yra finow ana M uza, m o cn o zaprzyjaźniona z ów czesną k u ltu rą popularną. C o w ięcej, p ió rem w ła dał dość spraw nie, m im o iż w iększego ta len tu literackiego raczej m u się o d m a w ia0.
A ktyw ność pisarska W ładysław iusza przypada na po czątek w ieku X V II (zn an e dziś dru k i z je g o u tw o ra m i ukazyw ały się w latach 1608-1613, ale część z nich n a jp ra w d o p o d o b n iej p u blikow ana była ju ż w cześniej; ogło szo n y w ro k u 1609 to m Krotojile ucieszne i żarty rozmaite za
w iera teksty z lat 1604-1606, p rzypuszcza się, że je s t to d ru g ie w ydanie) i rozp atry w an a na tle sw oich czasów — obejm ujących p ie iw sze ćw ierćw iecze stulecia — p rzedstaw ia się bard zo ciekaw ie ja k o przykład pew nej kariery literackiej. T w orzy w te d y cały zastęp rze m ieśln ik ó w pióra upraw iających m niej w ięcej p o d o b n e poletka literackie, zastęp u w ażn ie w słu ch u jący się w pu ls ak tu aln y ch w y d arzeń h isto ry c zn y c h , ja k i pilnie rozglądający się za m e ce n ase m . U w a ż n ie też, dodajm y, śledzili p ro d u k cję rym opisarską sw oich kolegów, w łączając nieraz do sw oicli u tw o ró w całe passusy z cudzych kart. Poza W ładysław iuszem , je d n y m z n iew ielu m ieszczan w ty m tow arzystw ie, do „św iadków sw ego czasu i sm a k u ” zalicza się m ię d zy in n y m i Stanisław a W itkow skiego, W aw rzyńca C h leb o w sk ie g o , Ja n a Ju rk o w sk ieg o , Stanisław a G ro ch o w sk ieg o , M arcin a P aszkow skiego, S ew eryna B ączalskiego, Jana D anieckiego, M a rc i na B łażow skiego, Jana Z abczyca, Ja n a K rajew skiego, w ięc zw ykłych szaraczków , ja k i a u to rów, któ rzy czasem potrafili się w ybić p o n ad p o zio m p rze cię tn y 7. Także ry m y au to ra Krotofil
stały się łu p e m literackich „łow iczów ”, z czego wyciąga się w n io se k o je g o p o cz y tn o śc i8.
Form ula D an u ty Piskorz (op. cit., s. 58) zastosowana w obec zbioru K rotofilc u cieszn e i ż a r ty ro zm a ite . N a w szechstronność pisarza zwracał także uwagę A. Briicknei; op. cit., s. 179-180.
6 Z o b .J . N o w ak -D łu żew sk i, O k o lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I , Warszawa 1971, s. 201. 7 Jako pierw szy życie literackie pierw szych dekad XVII w. opisywał system atyczniej A. B ruckner. S tu d ia n a d li
teraturą w ie k u X I I I , cz. 1, „Rozpraw y Akadem ii U m iejętności. Wydział Filologiczny", seria III, t. 12, Kraków
1919. O bserw ując ruch literacki tego czasu, polihistor odm aw iał w iększego talentu działającym w tedy au to rom . Pisał np.: „Rozprasza więc najzupełniej literatura siły swe na literaturę ćwiartkową, nie w znoszą się wyżej jej wymagania: św istek goni św istek i ginie rychło, pytają o nowy, aby ju tro o nim doszczętnie zapom nieć nie bez słusznej przyczyny" (s. 9). W ładyskw iusz dla B rucknera to au to r „wcale ciekaw y” (s. 61). Ponadto sporo uwagi poświęcił tw órcom tego o k re s u ). N o w ak -D łu żew sk i w przyw ołanym ju ż tom ie O k o lic z n o śc io w y p o e z ji
p o lity c zn e j w Polsce (zob. syntetyczne uwagi na s. 228-232). Pewnej nobilitacji doczekała się ostatnio w bada
niach okolicznościow a tw órczość Jurkow skiego i G rochow skiego (zob. B. Pfeiffer, A legoria m ię d z y p o ch w a lą
a naganą. T w ó rc zo ść J a n a J u r k o w s k ie g o 1 5 8 0 - 1 6 3 5 , W rocław 1995; A. O szczęda, Poeta W a zó w . S tu d ia o o k o lic zn o ś c io w y p o e z ji S ta n isła w a G ro c h o ii’skiego, Wrocław' 1999). O zjaw'isku plagiatu pisał niedaw no D. C hem pcrek, W p r o w a d ze n ie do le ktu ry, wr: P a m ią tk a ijcerstw a sarm ackiego i sen a to ró w O b o jg a N a r o d ó w p r z y ż a ło sn e j śm ierci J a n a K a rola C h o d k ie w ic z a , Warszawa 2006. s. 8-12. Zjawisko zwięźle podsum ow ał M. Piszczkowski. P ism a J a n a Ż a b - czy c a , Lw ów 1937, s. 4: ,.W pierw szych dziesiątkachX V H I w. istniała u nas jakaś konfraternia pisarsko-złodziej-
ska, która przy czynnym w spółudziale drukarzy krakow skich (Piątkow ski. Filipowski, Skalski) puszczała w obieg druki, będące ow ocem w ielokrotnych nadużyć’-.
8 Z ob. D. Piskorz, op. cit.. s. 28-29. Idzie o P ieśń n o w ą o s zc zę śliw y m w y p r a w o w a n iu z W iln a do M o s k w y króla ...
Adama Wladyslawiusza lam enty ..moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 199
C zasy D y m itria d odbiły się ech em w p aru drobiazgach W ladyslaw iusza, ale także stały się te m atem kilku u tw o ró w pieśniow ych, o dość zró żn ico w an y m zresztą charakterze^. W śród nich zasługują na uw agę dw a u tw o ry naw iązujące do w ydarzeń krw aw ej ju tr z n i, k tó ry m a u tor nadał ch arak ter lam entacyjny. N a tu ra ln e zain tereso w an ie m istrz a -p a p ie rn ik a sytuacją w M oskw ie w zm agać m ógł je g o zw iązek z ro d zin ą S tró jn o w sk ich , która p atro n o w ała w ie r szopisow i. Bracia S trojnow scy w ypraw ili się m ianow icie pod k o m e n d ą R o m an a R ożyńskie- go na w esele M a ry n y i D y m itra do M oskw y, gdzie zostali uw ięzieni w raz z in n y m i Polakam i. Pow stające w ty m czasie u tw o ry W ladyslaw iusza m o ż n a p on iek ąd uznać za głos w spraw ie in terw encji zb ro jn ej, k tóra m iałaby sp ow odow ać u w o ln ie n iejeń c ó w , głos zatem naw ołujący do jej p o d ję c ia 1'1. N ie je s t w y k lu czo n e, iż obie lam entacje k o lp o rto w an e były w fo rm ie d ru k ó w u lo tn y c h , a później d o p ie ro zostały o p u b lik o w a n e p o n o w n ie w raz z Krotofilainii] .Jak się okaże
podczas analiz, je śli o so b n e w ydania istniały, to m usiały ukazać się bądź tuż p rzed p o w tó rn y m o d b iciem , bądź też au to r aktualizow ał ich treść.
„Męża nie widać m ojego...” — żale stęsknionej szlachcianki
W pieśni O uczciit'cj małżonce, w łączonej następnie do lirycznego dw uksięgu (II 10), Ja n Ko
chanow ski w ypow iadał się na tem at idealnej żony z p u n k tu w idzenia typow o m ęskiego. Jest ona dla m ężczyzny „koroną głow y”, lecz zw ieńczenie to ro zu m ie poeta bardzo praktycznie: d o bra żona — dar Boga — dba o gospodarstw o d o m o w e, w spom aga m ęża, rodzi p o tom stw o. Jako taka, zwraca na to pierw sza strofa wiersza, m ałżonka stanow i w ażne uzupełnienie mężczyzny, bez którego je g o życie będzie niepełne, choćby naw et tow arzyszyło m u pow odzenie:
M o ż e kto ręką sławy dostać w b oju, M o ż e w ym ow ą i rząd em w pokoju, Lecz je śli żona m ęża nie ozdobi.
M ąż p ró żn o r o b i1'.
II O m ó w ił je ]. N o w ak-D lnżew ski, op. cit., s. 201-204.
III Z ob. D. Piskorz, op. cit., s. 14-17,22. M onografistka uznaje w iersze W ladyslawiusza pow stałe po krwawych godach za pisane w im ieniu Strojnow skich. Z d an iem uczonej, dom agały się one od króla zdecydow anych kro ków. Potwierdza to przywołana wyżej P ieśń n o w a .... napisana w związku z rozpoczęciem kam panii m oskiew skiej, w której twórca jaw’i się propagatorem polityki dw oru, polityki, dodajmy, nienalezącej w kraju do nazbyt popularnych. Z ob. K. Szuwalski, E clni literackie w o jn y sm o leń skie j ( 1 6 0 9 - 1 6 1 1 ) na tle o k o lic zn o śc io w y tw órczości
p o c z ą tk ó w X ] I I w ie k u , „Zeszyty N aukow e W SP w O polu. Filologia Polska" 13 (1975), s. 192-193. Zgadza się
z takim ujęciem U . Augustyniak (K oncepcje narodu i sp o łeczeń stw a w litera tu rze pleb ejskiej od końca X ] I do końca A l 7 111'iek u , Warszawa 1989, s. 101), zastanawiając się, na ile stanow isko w yrażone w utw orach m ożna uznać za
autorskie, a w jak iej m ierze jest ono św iadectw em bezrefleksyjnego przejęcia poglądów patrona.
11 D. Piskorz (op. cit.. s. 27) przyjęła, iż z ogłoszonego anonim ow o druku u l o t n e g o L a m e n t serd eczn y je d n e j s z la
chetnej pa n ie j, której m ą ż w M o s k w i z g in ą ł p r z y carow ej wznaw iał u tw ó r Teodor W ierzbow ski w publikacji z'ródło-
wej M a tie r ia ły k isto riiM o sk o w sk o g o G o su d a rstw a ir Al 7 / A l 7I I stoletijach, t. 3: S m u tu o je w riem ia w s o w rie m ie n n o jje -
im i p o lsk o j litieraturie, cz. I: 1605—1607. Warszawa 1900. s. 140-142. Z kolei J. N ow ak—D łuzew ski (op. cit.,
s. 202) zauważył, iż jakkolw iek L a m e n t carow ej m o sk ie w sk ie j został wydany w 1609 r., ale został napisany „przed uw oln ien iem M aryny z więzienia, a w ięc przed latem 1608 r.".
W refleksji K ochanow skiego nie znalazło się m iejsce na u czucie m iło sn e. P o d o b n ie w o w iele obszerniejszych ro zw ażaniach E razm a O tw in o w sk ie g o żona p o rtre to w a n a je s t z uw agi na korzyści, jak ie idealna połow ica daje m ężow i. J u ż sam ty tu ł u tw o ru : O pisanie p o bożnej i statecznej żony i dobrej gospodynie} w yjaśnia, ja k im i zaletam i p o w in n a się w yróżniać p ar
tn erk a doskonała. O m iłości do m ęża ani słowa.
Z u p e łn ie o d m ie n n ą strategię przyjął A dam W ładysław iusz, k o m p o n u ją c Lam ent serdeczny jed n ej szlachetnejpaniej, której m ąż w M oskw i zginąI przy carowej. W u tw o rze relacja m ałżeńska
ukazyw ana je s t z p u n k tu w id zen ia kobiety — za k tó ry m stoi je d n a k m ężczyzna: a u to r w iersza — a p odstaw ę tej relacji stanow i nie je d n o s tro n n a czy w za jem n a użyteczność, lecz uczucie m iło sn e, p rze d staw io n e tak sugestyw nie, że je d e n z badaczy nie zaw ahał się uznać m o n o lo g u lirycznego za w yraz szczerego u c z u c ia 13. Je st to iluzja: za ró w n o postać lam entującej b o h a te r ki, ja k i sam la m e n t to kreacje artystyczne, od w o łu jące się do k o n w en c ji literackich o p ro w e n ien cji e ro ty c z n o -ro m a n so w e j (w sensie g atu n k o w y m ). Z esp ó ł szab lo n ó w pow iązan y ch z tą tem atyką nie był w dobie staropolskiej zw ykle aktyw izow any, kiedy m ó w io n o o zw iązku m a łże ń sk im , lecz nie było to regułą. P rzykładow o w Pam iątcejanow i Baptyście, hrabi na Jęczy nie
K ochanow skiego „ p rz ed m a łże ń sk ie” uczucie m ło d e g o b o h atera do szw edzkiej k ró lew n y z o stało skojarzone z p o d o b n y m zapleczem in w en cy jn y m . Tą drogą podążył i W ładysław iusz, łącząc e ro ty c z n o -ro m a n so w e to p o sy z fo rm ą la m en tu . Je g o w arstw a in w en cy jn a nie została je d n a k ogran iczo n a do w ariacji lam entacyjnych, k tó re ja k k o lw ie k stanow ią d o m in a n tę lirycz
ną w iersza, nie w yczerpują zaw artości d ługiego m o n o lo g u „szlachetnej p an ie j”.
U tw ó r rozpoczyna się naw iązan iem d o p o w ro tu z W ielkiego K sięstw a M oskiew skiego polskich jeń có w , u w ięzio n y ch podczas p rz e w ro tu pałacow ego w m aju 1606 r., któ reg o e le k te m było o sadzenie na tro n ie carskim W asyla Szujskiego. Tym sam ym a u to r w iąże treść L a mentu z tem atyką aktualną, żyw o obchodzącą w spółczesnych, co pozw ala rozpatryw ać g o ja k o
św iadectw o recepcji zdarzeń, ja k o w yraz sto su n k u do w y p ad k ó w h isto ry czn y ch , k tó ry ch nie m o ż n a było u zn ać za całkow icie zam k n ię ty rozdział dziejów . J u ż w drugiej strofie z n a jd u je m y w yraz n ieu sp o k o jo n y c h je szc ze em ocji w o b ec rebelii (w. 5, 7 -8 ):
H a n ie b n a krzyw da, spraw iedliw y B oże, [ ...] N aszych Polaków, któ rzy prow adzili Z ac n ą M ary n ę, w M o sk w i ich p o b ili14.
N u ta ta p o w ró ci w zak o ń cz en iu pieśni, przy czym o d p o w ied z ia ln o ść za h ań b ę zostanie skojarzona z inw ektyw ą p rzeciw ko w s c h o d n ie m u sąsiadow i R zeczypospolitej. N im je d n a k to nastąpi, w y ek sp o n o w an a zostanie b o h aterk a liryczna, której opłakana kondycja je s t w y n i k iem sytuacji zarysow anej w d w u początk o w y ch zw ro tk ach (w. 9: „W ty m że niesczęściu
13 Z ob. |. N o w ak -D łu żew sk i, op. cit., s. 203.
14 Tu i niżej L a m e n t se r d e c z n y ... cyt. w g antologii P o lsk a fra szk a m ie szc za ń sk a . M in i u je s o w iź rz a lsk ie , opr. K. Ba- decki, Kraków 1948. s. 73-76.
Adama W ladyslawiusza lam enty ..moskiewskie'" w im ieniu kobiet pisane 201
i m n ie się d o sta ło ”). O g ó ln a perspektyw a h isto ry czn a zostanie w ięc spro w ad zo n a d o sytuacji poj e dy nc z ego c z ł o w i e k a.
Z le k tu ry k olejnych strot cz ytelnik dow iad u je się, że m in ę ły ju ż cztery lata od m o sk iew skich g o d ó w D y m itra i M ary n y (u tw ó r m usiał w ięc albo pow stać w 1609 r., kiedy to został w y d ru k o w a n y w raz z Krotofilaini, albo też otrzym ał now ą redakcję, o ile został napisany w cze
śniej), w któ ry ch brał udział rów n ież i m a łżo n e k strapionej niewiasty. W rócili ju ż w szyscy u w ięzieni, je g o w ciąż nie w idać, a co w ięcej — nie m a o n im żadnej w iadom ości. Partia ta zo stała w w y raźn y sposób skojarzona z tonacją lam entacyjną, lecz żal m o d e ro w a n y je s t nieco p rzez styl in fo rm ac y jn y (ile czasu m in ę ło od „haniebnej k rzy w d y ”, w yliczenie tych, k tórzy p ow rócili).
A dresatem lirycznym początkow ej części u tw o ru uczynił W ładysław iusz Boga, do k tó re go zwraca się strapiona kobieta, m ów iąc zaró w n o o h ań b ie n aro d u , jak i o w łasnym nieszczę ściu, w y w o łan y m brakiem w iadom ości o losie m ęża (w 5, 12). M im o że bo h aterk a zdaje się m ieć św iadom ość, że nigdy go ju ż nie zobaczy (a i ty tuł nie pozostaw ia co do tego w ątp liw o ści), d w u k ro tn ie apeluje do w szystkich (w. 25, 37), pytając, gdzie m o ż e się znajdow ać n ie fo r tu n n y w eselnik. W e w nątrztekstow y adresat to tym razem in n i ludzie. P o d p o rząd k o w an y dw u a p o stro fo m fra g m en t (w. 2 5 -4 4 ) zesp o lo n y je s t z poetyką deklaracji m iłosnej, w ynikającej z sytuacji rozłączenia kochanków . N azyw ając m ałżonka „nam ilszym m ę ż e m ” (w. 31) oraz „drogim k o c h a n k ie m ” (w. 44), w yraża bo h aterk a liryczna chęć p o k o n an ia w szelkich p rz e szkód, dotarcia „i na koniec św iata” (w. 39), by ujrzeć u k ochanego. C z y ta m y m iędzy in n y m i (w. 27, 2 9 -3 0 , 3 3 -3 4 , 4 1 -44):
Pojdę przez puscze i przez b łota pójdę, [... ] Je zio ra w ielkie i źw ierze o k ru tn e
N ic nie zaszkodzą [ ...] .
N ieb e zp iec zeń stw a i tru d n e przejazdy W ziem i m oskiew skiej, żo łnierskie najazdy
M n ie nie ustraszą [ ...] . I za o statnie M o rze L odow ate, I tam , skąd idą tow ary bogate, I d o Arabów, i gdzie Persa srogi P ójdę cię szukać.
Je st to deklaracja jak najbardziej k o n w e n c jo n a ln a 1 ’, nic w ięc d ziw nego, że rozm ijająca się z p ra w d o p o d o b ie ń stw e m przesada nie przeszkadzała au to ro w i. W tym w łaśnie fragm encie
Przykładow o w jednej z R o k so la n e k . pieśni Leneruli (I 7), będącej parafrazą czarnoleskiej P ieśn i II 24. boha terka w yobraża sobie, że w znosi się w pow ietrze i pokonuje przestrzenie dzielące ją od ukochanego:
Terazże lotem w ypadszy m iędzy w iatry przez dzikie pola i ozięble Tatry,
i przez niezbrodzonc rzeki polecę jak o ptak leki.
w iersza m ąż zostaje u to ż sam io n y z k o ch a n k ie m , a la m e n t p rzybiera postać skargi zakochanej, k tó ra p rzedstaw ia swoją tę sk n o tę ja k b o h aterk a erotyków .
Także w końcow ej partii, poprzedzającej m o d lite w n y epilog, do strzec m o ż n a pow iązanie pojęć m a łżeń sk ich i ro m an so w y ch . B ohaterka siebie nazyw a synogarlicą, a m ęża o b lu b ie ń cem (w. 8 5 -8 6 ), co nasuw a skojarzenia z ero ty czn ą frazeologią Pieśni nad Pieśniam i16, nie chce
w ięcej żyć bez m ałżonka, któ reg o u znaje za d ar Boga „praw ie w ed le serca” 17 sw ego (w. 94), za „w szystko [ ...] zd row ie i f o rtu n ę ” (w. 95), o b ro n ę w każdej złej przygodzie, całą swą pocie^ c h ę 18. Ten finalny katalog m ałżeń sk ich d o b ro d z ie jstw o d w o łu je się d o w iz e ru n k ó w idealnych m ałżonków , pow tarzając m otyw y, z k tórych k o n stru o w a n o tego ro d zaju opisy. U św iad a m ia to takt, że W ładysław iusz d o b rz e je znał, lecz celow o te m a t p o d e jm o w a n y przez m o ralistó w zespolił z poetyką ro m an su .
T on lam entacyjny, c h o ć frazeo lo g ia ro m a n so w a nie zostaje z a rzu co n a , p o w raca w k o le j n y m passusie w iersza, n a stę p u ją c y m b e z p o śre d n io po d eklaracji w y ru s z e n ia w d ro g ę, o p a r ty m na opozycji: szczęśliw a p rze szło ść — chw ila o b e c n a |f). R o z p am ięty w a n ie tego, co u tr a cone, pro w ad zi do ujęcia patograficznego (w. 47, 49: „Język sm ak stracił, oczy sn u nie zn ają”; „U staw ic zn e łzy oblew ają lice”), ale też do b e z p o śred n ic h o k reśle ń przeży w an y ch stanów (w. 53: „C iężki frasunek, ciężka w sercu ra n a ”). W łaściw a lam entacja, polegająca na p ro w a d z e n iu przez b o h aterk ę liryczną autoanalizy, zostaje na chw ilę p rzerw an a in fo rm acją o braku
Aż gdy roszańskie obfite doliny i kąt m nie m ilszy nad insze krainy
obaczę. natychm iast pióry puszczę się ku ziem i z góry.
Tam raz przyw itam , trzykroć ucałuję część serca m ego, którą tak m iłuję,
że dla niej lubo śm ierć, lubo żyw ot przyjm ę zawsze lubo.
(Sz. Z im orow ic, R o k so la n k i, to je s t R u s k ie p a n n y , wyd. R. Grześkow iak, Warszawa 1999, s. 44-45). Tęsknota je s t tu m n o żo n a przez odległość geograficzną, która dzieli kochanków. U W ładysławiusza jest analogicznie, lecz udrękę w zm aga dodatkow o niew iedza na tem at miejsca, gdzie zaginiony m oże się znajdować.
16 Z ob. np. D. Forstner. Ś w ia t s y m b o lik i ch rześcija ń skiej, tl. W Zakrzew ska. P Pachciarek, R. Turzyński, Warsza wa 1990. s. 229-231.
17 W tym w ypadku „prawie" znaczy ‘prawdziw ie-.
Is W ładysławiusz pisze: „O n był pociechą, on m ię rozw eselił" (w. 97). To ciekawe, że w deskrypcjach idealnych żon zwraca się uwagę na ów krzepiąco-rozw eselający cel m ałżeństw a. W O p is a n iu p o b o ż n ą ż o n y . .. czytamy przykładow a (w. 23-24):
[Z ona] m ęża w7 każdym sm ętku cieszy, czasem go też i rozśm ieszy
(E. O tw inow ski, P ism a poetyckie, wyd. P W ilczek, Warszawa 1999, s. 91).
1" T. Banasiowa (S ta ro p o lskie lam entacje na p rze w ro tn o ść jo rtu n y . L ite ra c ka g e n e za i w stęp n e fa z y r o zw o ju fo rm y g a tu n
k o w e j, w: S ta ro p o lskie teksty i k o n te k sty , t. 3, red. J. M alicki. Katowice 1997, s. 67-68) skłonna je s t w typow ym dla
lam entów kontrastow ym zestaw ieniu szczęśliwej przeszłości i tragicznej teraźniejszości dostrzegać sens dy daktyczny, polegający na w yeksponow aniu „oczywistej prawxły o niestałości ludzkiego szczęścia na ziem i'’. C zy to jed n a k nie przypadkiem dydaktyzm m im ow olny?
Adama W ładysławiusza lam enty „moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 203
no w in z M o sk w y (poza w iad o m o ściam i na te m at oblężenia stolicy). In fo rm ację w k o m p o n o w ał au to r w opis h ip e rb o lizo w an e g o (w. 54: „W yglądam w ieczór, począw szy od r a n a ...”) oczekiw ania na w ieści zespolonego z p rag n ie n iem ujrzen ia m ęża. P rędko je d n a k białogłow a p o n o w n ie p o d e jm u je je re m ia d ę (w. 6 5 -6 8 ), opisując w łasną kondycję:
N i ja m ężatką, ni w d o w ą do końca, N ie w iem , co czynić, Boże, m ój obrońca. Łzy krw aw e leję, serce ociężało,
Ledw ie ju ż żywe do tycli dó b zostało.
Słowa pow yższe oznaczają k u lm in ac ję żalu i osiągnięcie skrajnej granicy rozpaczy. R ozła d o w an ie napięcia n astępuje po p rzez wezwranie skierow ane najp ierw do natury, a n astęp n ie do „cnotliw ych m a łż o n e k ” (w. 74), któ re w iedzą, „co je s t praw a m iło ść” (w. 75)2", by płakały ra zem z rozpaczającą. K ształt w ezw ań do w sp ó ło d c zu w am a kojarzyć m o ż n a zaró w n o z żalami pasyjnym i, ja k i z lam entacjam i żałobnym i, w któ ry ch planctus m tm ac pojaw iał się ja k o je d e n
z to p o só w 21. P o w szech n y płacz z n ó w w yw ołuje w ra że n ie w yolbrzym ienia, p o n o w n ie też za pisać go należy na karb konw encji. Tw órca m usiał m ieć p oczucie dużej u m o w n o śc i stosow a n y ch szablonów pow iązanych z poetyką ró żn y c h o d m ia n lam entacji, skoro w ykorzystyw ał je w sposób niem alże o d ru c h o w y 22, albo też fo rm a la m en tu była dlań g atu n k iem m o c n o sk o n w en cjo n alizo w an y m .
N a stę p n y p u n k t w iiwcntio pieśni stanow ią złorzeczenia skierow ane przeciw ko spraw com
tro sk bohaterk i. W ypełniają o n e jedną strofę (w. 8 1 -8 4 ), a n astęp n ie pow racają w zakończeniu w iersza (od w. 101), graw itując w n ie k tó ry ch m iejscach ku inw ektyw ie (n aró d m oskiew ski o k re śla n y je stja k o „zły”, „bezecny”, „z dradliw y”, „fałszyw y”). W o statn ich taktach złorzecze nia przybierają kształt m o d litw y o p o m stę, m o d litw y sfo rm u ło w an ej je d n a k w im ien iu w szystkich P olaków (w. 105-106, 109-112):
211 „Prawa" m oże oznaczać w tym wypadku zarówno ‘prawdziwka', jak i ‘zacna’. Zaznaczyć należy, że dla autora miłość m ałżeńska jest równoznaczna z całkowitą przynależnością do męża (w. 78-80; podkreślenie moje — R. K.):
w nas najwiotszą zawsze m iłość poznać. Kiedy sie w sw'oich m ałżonkach kochamy, W i c h m o c i w o 1 ą z d r o w i e o d d a w a m y.
21 D la przykładu przypom nijm y, iż w7 zakończeniu przywołanej ju ż P a m ią tk i... K ochanow skiego, po stw ier dzeniu śm ierci |ana Tyczyńskiego, pojawia się fraza (w. 265-266):
Jego śm ierci północne boginie płakały, Płakały ciem ne lasy i wyniosłe skały
(). Kochanow ski, P a m ią tk a , w: T rzy p o d ró że . J . K o c h a n o w sk i „ P am iątka J a n o w i na T ę c z y n ic ”, .4. Z b y lito w s k i „Droga
do S zw c c y jc j, T. G r o tk o w s k i „P o d ró ż m o rsk a " , opr. E. Kotarski. G dańsk 1973, s. 73). Zob. też T. Banasiowa,
op. cit., s. 65.
U m o w n o ść tę podkreśla wers, w którym pojawia się jed y n e w' tekście odw ołanie do mitologii: „I tobie pła kać, N ep tu n ie, potrzeba", sugerujący autom atyzm w zastosow aniu toposu.
Pożal sie, Boże, P olaków cnotliw ych, Z e tam polegli od tych psó w zdradliw ych.
[ ... ] ty, sędzia z nieba w ysokiego, W ejźrzy na krzyw dę n a ro d u polskiego. R ozsądź p raw dziw ie, kto praw, a kto krzywy, W ygładź te n n aró d m oskiew ski fałszywy.
L am entująca rep rez en tu je w ięc w szystkich p o k rzy w d zo n y c h , je j skarga to głos p rzykła dowy, k tó ry uznać m o żn a za je d e n z w ielu dom agających się ukarania w inow ajców . Ó w
i’ox p op u li przyjął kształt m o d litw y do Boga, je d n a k w w ym iarze pro p ag an d o w y m m o d litw a
taka b rz m i w rzeczywistos'ci ja k po b u d k a. W ładysław iusz w ykorzystał zatem fo rm ę p ie śn io wą, by przysłużyć się je d n e j z opcji p o litycznych u d e rz e n ie m w stru n ę tyrtejską. W p om yśle takim nie było nic osobliw ego. Z astanaw iają n ato m ia st p ro p o rcje. C zęść lam entacyjna została b o w ie m znacznie ro zb u d o w an a , tak że d o m in u je ona n ad k o n k lu z ją w iersza. Także w o p rac o w an iu la m e n tu p o ło ż o n o d u ż y nacisk nie na istotę k o n flik tu m ię d zy d w o m a p ań stw am i, lecz na je d n o s tk o w e cierpienia „eg zem p lary czn ej” żony, co pozw ala a u to ro w i skupić się na anali zie stan ó w em o cjo n a ln y c h b o h aterk i lirycznej oraz zespolić te m a t z topiką m iłosną. P ołącze nie takie m usiało, ja k sądzę, stanow ić o atrakcyjności u tw o ru .
„Bogiem to moim św iadczę...”
— potyczki z losem Maryny M niszchówny
W in n y m lam encie „ m o sk ie w sk im ” w ypow iada się W ładysław iusz w im ie n iu postaci h i storycznej, każącjej ogarnąć sp o jrze n ie m n ie d aw n e w y d a rz e n ia ju ż po m a jo w y m p rze w ro cie w stolicy carów. Lam entow i carowej m oskiew skiej p a tro n u je przy tym intencja uniew inniająca
w ojew o d ziatik ę sandom ierską.
M a iy n a M niszch ó w n a — konstatow ał Ju liu sz N o w a k -D łu ż e w sk i — zjawia się w utw o rze W ładysław iusza w kształcie n ie p o d o b n y m do M ary n y historycznej [ ...] , to pokorna i skrom na dziew czyna polska, która „nie pragnęła tytułu car skiego”, „nie pragnęła dostatk ó w ani bogactw inszych”; pełniła najzw yczajniej w olę sw ych rodziców , ba! stała się n arz ęd ziem polskiej politycznej racji sta n u 23.
Jej m o n o lo g je s t przez to m niej literacki (w d aw n y m zn a cz en iu tego słow a), a bardziej re toryczny, m niej w n im ob razo w an ia „poetyckiego”, a w ięcej zabiegów o charakterze p ersw a zyjnym ; a u to r zrezygnow ał też z fo rm y pieśniow ej na rzecz stychicznej skargi, naśladującej orację.
P oczątek u tw o ru w inicjalnym d ysty ch u naw iązuje d o aktualnej sytuacji, lecz w k o lejnych W ładysław iusz k o n stru u je o p artą na składni anaforycznej retro sp ek ty w ę (w. 1—12):
Adama W ładysławiusza lamenty7 „m oskiew skie“ w im ieniu kobiet pisane 205
Kogóż ja m am w in o w ać w tej m ojej przygodzie, Je ste m teraz w w ięz ie n iu , byw szy na sw obodzie!? N iesczęśliw a to droga na w sch ó d słońca była,
K tórąm s ie ja d o M oskw y z K orony puściła. N iesczęśliw e poselstw a, któ re u p rzedzały
W d o m rodziców nam ilszych, a o m ię żądały. N iescz ęsn e u p o m in k i, które drogie były,
Bo sie w szystkie w fra su n ek ciężki obróciły. N iesczęśliw e tryum fy, k tó rem i m ię czcili,
Bo to w szystko o b łu d n i na zd radzie czynili. N iescz ęsn e i m a łże ń stw a, któ re się skończyło, Bo m ię nagłego tylko sm u tk u nab aw iło 24.
S um a nieszczęsnych zd arzeń z n iedaw nej przeszłości zm ierza w yraźnie w zakończeniu do o kreślenia obecnej sytuacji bohaterk i, którą charakteryzuje „frasunek ciężki” i „nagły s m u te k ”. Tym sam ym żaląca jaw i się ja k o p o k rzy w d zo n a przez histo rię i los ofiara, której należy w spółczuć. To nie historia ma tu znaczenie, tylko u w ięz io n a niew iasta, starająca się sw ym m o n o lo g ie m — zgodnie z zam iaram i au to ra — zjednać p rzychylność o pinii publicznej. P ie r w szy p u n k t persw azji nie m a je d n a k p o sta c i opartej na arg u m en tacji rzeczow ej, lecz o d w o łu je się przed e w szystkim do em ocji (sprzyja te m u n ag ro m a d ze n ie analogicznie zb u d o w a n y ch w ersów ).
D o em ocji apeluje także kolejny fra g m en t w iersza, w k tó ry m b o h aterk a skupia się na o p i sie sw ego aktualnego położenia (w. 13-24). Passus ten nie został u p o rzą d k o w a n y ani treścio w o, ani fo rm aln ie. M o n o lo g M a ry n y m a w tym m iejscu postać stru m ie n ia m yślow ego, który zapew ne m iał o d d aw aćjej niepokój w ew nętrzny. W ojew odzianka ko n statu je swój ból w iaśnie ja k o w y n ik n ac h o d zą cy c h ją m yśli (w. 13-14: „Serce sie m oje kraje, a łzy oczy le ją ,/R o z m y śla ją c . . . ”), a n astęp n ie stw ierdza, że stała się bądź p o śm iew isk iem , bądź p rz e d m io te m żalu, gdyz
wszyscy, któ rzy dziw ili się n ie o cz ek iw a n em u szczęściu, ja k ie spotkało jej rod zin ę, teraz d zi w ią się ró w n ie nieoczekiw anej o d m ia n ie losu. Piszę „bądź”, gdyż b o h aterk a najp ierw stw ier dza: „teraz ze m n ie [się] śm ieją” (w. 14), by za chw ilę do strzec n ie w y m o w n y żal szlachetnych Polan (w. 20), których krew ni n ierzad k o ró w n ież ucierpieli w raz z nią. Je st to ta część m o n o logu, którą m o ż n a określić m ia n em skargi w łaściw ej, gdyż w tym fragm encie pojawia się m o m e n t p reten sji do losu, p retensji w yartykułow anej ju ż b ez p o śred n io .
Tonacja lam entacyjna p rzech o d zi nagle w ro z b u d o w an ą refutację (w. 2 5 -3 8 ). B ohaterka zbija n ie p o ch le b n e o p in ie na swój te m at czy raczej o d pow iada na zarzuty, k tóre w^obec niej m ogłyby się pojaw ić, gdyż na o sz cz ercó w jak o takich się nie pow ołuje. Linię „o b ro n y ” M a ry ny scharakteryzow ał w przyw ołanych w yżej słow ach Ju liu sz N o w a k -D łu ż e w sk i, w ięc nie m a potrzeby, aby pow tarzać jej arg u m e n tac ję w tym m iejscu. D o d a ć je d y n ie należy, iż — ja k sama
:t L a m e n t carow ej m o sk ie w sk ie j tu i niżej cyt. w g w ydania w7 antologii P olska fra szk a m ie s z c z a ń s k a ..., op. cit., s. 24-25. " " "
tw ierd zi — p o cz y n an io m jej p rze d e w szy stk im p atro n o w ała in ten cja w ynikająca z p o b u d e k religijnych, a w konsekw encji ró w n ież i p o k o jo w y ch (w 3 5 -3 8 ):
Jak o ż te w7e m n ie były w szystkie m yśli m oje, A bych była w sław iła, Panie, im ię tw oje I przyw iodła n aro d y te dw7a d o jedności,
Ż eb y Tobie służyły w zgodzie i m iłości.
R efutacja skierow ana w p rze strzeń sp ołeczną p ły n n ie zm ienia się w m o d litw ę do Boga. C aryca p oddaje się w^oli O p a trz n o śc i, z p o k o rą przy jm u jąc karę, ale w yrażając też nadzieję na o d m ia n ę losu (w. 42-43: „P rzydzie te n czas, gdy sie Ty zm iłu jesz, m ój Panie; /P okaraw szy, p o cieszysz. . . ”) i p o n o w n e w yn iesien ie na tro n m oskiew ski. D rogą do tego m a być p o m sta na zdrajcach d o k o n an a siłą „szlachetnej k iw i po lsk iej” (w. 49). W ykazanie zacności w łasnych in tencji idzie zatem w parze z supliką o o d m ia n ę losu, w której dosłyszeć m o ż n a w y raźn y to n antym oskiew ski. P ogodzenie się z w y ro k a m i nieba nie b rz m i w ięc do końca p rzek o n u jąco .
W w arstw ie inw encyjnej Lam entu carowej moskiew skiej w y ró żn ić m o żn a trzy zasadnicze
p un k ty :
— la m en t właściwy, p o p rz e d z o n y o b sz ern ą partią p rzygotow ującą (część ta je s t nasycona liry z m em w w iększym sto p n iu niż pozostałe, silniej e k sp o n u je ró żn icę m ięd zy przeszłością a teraźniejszością);
— partię refutacyjną, która o d w o łu je się do strategii retorycznej zw iązanej z m o w am i sądow ym i (część ta przedstaw ia „p ra w d z iw e” in te n cje b o h aterk i, a ty m sam ym uk azu je ją j a ko istotę szlachetną, sk ro m n ą i pob o żn ą);
— suplikację skierow aną do Boga, zaw ierającą p ro śb ę o p rzy w ied zen ie „do sk u tk u sw oje g o ” (w^. 47) w łasnych w yroków , tożsam ych, ja k m o ż e m y się dom yślać, z in te resa m i M n is z chów ny.
Uwagi końcowe
O b a la m en ty W ładysław iusza to w yp o w ied zi fo rm u ło w a n e niejako w im ie n iu p o k rz y w d zo n y c h niew iast. O d w o łu jąc się d o poetyki sk a rg i-m o n o lo g u , fo rm y niegdyś b ardzo p o p u larn ej23, a u to r w kłada w usta sw ych b o h a te re k n arzekania na n ie k o rz y stn ą o d m ia n ę losu, k tó re w danej sytuacji uznać należy za p raw d o p o d o b n e . Z a ró w n o w Lam encie serdecznym. .., ja k
i w Lam encie carow ej... sytuacja liryczna opiera się na o p ero w an iu zależnościam i czasow ym i.
I w je d n y m , i w d ru g im u tw o rz e przeszłość, opatryw ana zn ak iem d o d a tn im , p rze n ik a się z w aloryzow aną u je m n ie teraźniejszością, a w zak o ń cz en iu nadzieja b o h aterk i k ieru je się ku przyszłości, z k tórą obecn e p o ło ż en ie p o w in n o kon trasto w ać, p rzy czym w la m en tac h W ład y sław iusza ak cen t k ońcow y m a w yraźny w y d źw ięk publicystyczny, sug eru je b o w ie m ukaranie
:J Z ob. A. Litw ornia. P ro b le m a tyka la m e n tó w chłopskich, w: L ite ra tu ra i m etodologia. K onferencje teoretycznoliterackic
Adama W ładysławiusza lamenty7 „moskiewskie" w im ieniu kobiet pisane 207
w in n y ch krzyw d. W łaśnie ó w finalny akord każe zaliczyć te teksty do w ierszow anej pu b licy styki politycznej, dla której fo rm a la m e n tu stała się środkiem przekazu.
G a tu n e k te n nie o trzym ał w czasach W ładysław iusza opracow ania teoretycznego, które precyzow ałoby jego rygory fo rm a ln e (lam e n tó w nie w yróżniały bo w iem artes starożytne, k tó
re skupiały swą uw agę na w yznacznikach m etry czn y ch , a w konsekw encji p om ijały je ró w nież poetyki renesansow e). Ja k się zdaje, w y ró ż n ik ie m g atu n k u był sam sposób ujęcia p rz e d m io tu (m o n o lo g lam entacyjny) oraz je d e n z k ręgów tem atycznych kojarzonych z g atu n k iem . P oszczególne realizacje je d n a k w iele różni. Pisał o tym A ndrzej L itw ornia:
Teksty te są n ajrozm aitsze; je śli szukać ich w sp ó ln y ch cech, to poza o k reśle n ie m p o d o b n ej koncepcji id e o w o -te m a ty c z n e j, stw arzającym podział na la- m e n ta c je -e ro ty k i, funeralia czy publicystykę polityczną, d o strze c łatw o g en e ralne p o k rew ie ń stw o stylistyczne, n a d rz ę d n e dla tych w szystkich w ierszy u p o rząd k o w an ie w yp o w ied zi w w arstw ie ję z y k o w o -sty listy c z n e j i dający się z grubsza określić styl lam entacyjny, p o k rew n y e le g ijn e m u 2f’.
N ie m a w tym nic osobliw ego. W d o b ie staropolskiej rozpraw y i p o d ręc zn ik i dotyczące poetyki m ilczały na te m a t w ielu form , któ re były p odów czas nader żyw otne, zw łaszcza w p o ezji upraw ianej w ję z y k u ro d zim y m (np. w aleta, w o tu m ). N aw iązując do antyku i Biblii ja k o w zo rcó w różn y ch postaci w ypow iedzi n iepow iązanych z k o n k re tn y m m e tru m , literatu ra ro dzim a w ytw arzała w łasne gatunki, m niej sform alizow ane, bardziej o tw arte na ró żn e k o m b i nacje w zakresie inventio czy zw iązek z taką czy inną stru k tu rą rodzajow ą. N ie przypadkiem
chyba ow a otw arto ść staje się zaletą w okresie baro k u , gdy typow ość, rów n ież form alna, n ie k o n ieczn ie byw ała w aloryzow ana dod atn io .
A nalizow ane wyżej w iersze W ładysław iusza doskonale ilu stru ją pow yższe stw ierdzenia. P o d o b n a kon stru k cja o b u la m e n tó w łączy się u niego z ró żn y m opraco w an iem . W Lam encie serdecznym ... skojarzył autor lam ent p u b licy sty c zn o -p o lity czn y z je g o o d m ianą erotyczną, ale
znalazł też m iejsce na przyw ołanie to p o só w żałobnych, p o d p o rzą d k o w u jąc całość dykcji pie śniow ej, lirycznej zatem . M o ż n a w ięc pow iedzieć, że w u tw o rze tym zespolił w je d n ą całość ró żn e postaci la m en tu . P rostszą m e to d ą posłużył się w Lam encie carowy m oskiewskiej, w k tó
rym liryzm w ystępuje w swej retorycznej o d m ia n ie , służąc persw azji opartej na arg u m e n tac h bardziej o p artych na racjach p o litycznych niż odw o łu jący ch się do em ocji.
26 Z ob. ib id em , s. 11. W dalszych rozw ażaniach badacz zastrzega, że nie m ożna uznać lam entu za polski w ariant elegii łacińskiej (s. 17).