• Nie Znaleziono Wyników

Badania nad kadrą kierowniczą w dziennikarstwie PRL

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Badania nad kadrą kierowniczą w dziennikarstwie PRL"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Słomkowska, Alina

Badania nad kadrą kierowniczą w

dziennikarstwie PRL

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 30/1, 7-14

(2)

ALINA SŁOMKOWSKA (Warszawa)

BADANIA NAD K A D R Ą K IER O W N ICZĄ W D ZIEN N IK A RSTW IE PR L

W latach siedem dziesiątych ro zw in ęły się b ad an ia p ra s y P R L opie­ rają ce się n a w arsztacie historyczn ym . U kazało się już w iele opracow ań z h isto rii p rasy PR L, różniących się w sposobie u jęcia tem atu , przed ­ m iotu oraz m etod badań. M am y k ilk a prób zarysów h isto ry czn y ch obej­ m u jący ch 30, 35 i 40 lat. M am y k ilk a m onografii pism okresu pow ojen­ nego. W yszły d ru k ie m dzieje p ra sy k ilk u m iast i regionów . U kazały się h isto rie p ra sy k ilk u p a rtii PR L. P ro b le m y po lityk i p raso w ej i p ro p a ­ gandow ej P P R zostały om ówione w form ie książkow ej. Bogdan T uszyń­ ski opublikow ał kilka książek z dziejów h isto rii p rasy sp o rto w ej PR L. W ostatn im dziesięcioleciu pow stało w iele w artościow ych d y se rta cji dok­ torskich z h isto rii p ra sy P R L now ych m iłośników m łodej subdyscypliny, k o n ty n u u ją c y ch bad an ia z tego zakresu m im o tru d n o ści w ydaw niczych. S ta le w z ra sta liczba osób pośw ięcających się badaniom h isto rii p rasy PR L. Choć powoli, p rzy b y w a p u b lik a c ji z te j dziedziny.

D otychczasow e b adania k o n cen tro w ały się n a sp raw ach odradzania się dzien nik arstw a, p o w staw an ia p ra sy i in sty tu c ji z n ią zw iązanych bezpośrednio po II w ojnie św iatow ej. W iele uw agi pośw ięcono analizie w a ru n k ó w i c h a ra k te ru nowo p ow stały ch organizacji zw iązanych ze środ­ kam i m asow ego przekazu. N a ogół dom inują sp ra w y organizacy jno -w y- daw nicze. L epiej zostały przeb ad an e okoliczności zakładania, gorzej li­ k w idow ania gazet i in sty tu c ji zw iązanych z d ziennikarstw em . W iększość p u b lik acji o b ejm u je pierw sze pięciolecie po odzyskaniu niepodległości.

W dotychczasow ych bad aniach sp ra w y osobowe nie by ły specjalnie eksponow ane. Ż aden z dzienn ikarzy nie doczekał się jeszcze opracow a­ n ia biograficznego w form ie książkow ej. W w y daniu książkow ym u k a ­ zało się zaledw ie k ilk a w spom nień red a k to ró w n aczelnych pism z o k re­ su P R L (m.in. S. Ziem by, H. K orotyńskiego i E. Lipińskiego). D latego postanow iliśm y n a obecnym sem in ariu m dokonać przeglądu k a d ry k ie­ row niczej w d zienn ik arstw ie PR L, aby zainspirow ać zaniedbane dotąd badania.

G rom adząc dane do bio g rafii re d a k to ró w n aczelnych n ap o ty k a liśm y niezw ykle tru d n e do pokonania b a rie ry . Początkow e nadzieje, że z ży ją­

(3)

8 A L I N A S Ł O M K O W S K A

cym i nie będzie kłopotu, okazały się płonne. Je d e n z w ieloletnich r e ­ dak to ró w naczelnych, k ie ru ją c y n ieje d n y m pism em w sw oim życiu, po­ w iedział, że n a w e t nie d y sp on u je d o ku m entam i um ożliw iającym i u sta ­ lenie, kied y przechodził z red a k c ji do red ak cji, i będzie w dzięczny, gdy pod ty m w zględem u p o rząd k u jem y jego biografię. I nie b ył to p rzy p a ­ dek odosobniony. Indagow ane żony i dzieci po zm arłych redaktorach, naczelnych najczęściej n ie są w stan ie pomóc w u sta le n iu p ra c y sw oich n ajbliższych. Okazało się, że re d a k to rz y naczelni nie zawsze otrzym yw ali n o m in acje i odw ołania, a jeśli je dostaw ali, nie przechow yw ali ich w b iu rk a c h dom owych.

R edakcje pism p o w stałych w lata ch czterdziestych na ogół nie m ają k o m p letny ch dan ych b io graficznych sw oich pierw szych red a k to ró w n a ­ czelnych i nie są w stanie u stalić p recy zy jn ie kolejności i ciągłości osób k ieru jąc y c h gazetą. A rchiw a re d a k c ji w ogóle są bardzo ubogie i n ie z aw ierają d o kum en tacji zw iązanej z ocenam i, pow oływ aniem czy od­ w o ływ aniem red a k to ró w naczelnych.

K iedy w y słałam do P oznan ia list z zap y tan iem o jednego z re d a k to ­ ró w naczelnych „G łosu W ielkopolskiego”, otrzy m ałam odpowiedź, że w P oznaniu n ie m a żadnego d o k um en tu dotyczącego jego nom in acji ani teczki osobowej i nie m ożna dokładnie ustalić, jak długo kierow ał pis­ m em . W ydaw nictw o w G dańsku odpowiedziało, że życiorys i losy in te ­ resu jąceg o n a s re d a k to ra naczelnego nie są znane i że praw dopodobnie w y jech ał do Izraela. D r D. G rzelew ska otrzy m ała z K atow ic list, w k tó ­ ry m czytam y: „N iestety, nie d y sp o nu jem y życiorysem pierw szego r e ­ d a k to ra naczelnego »W ieczoru«. T rudno zresztą zdefiniow ać, kto nim b y ł”. Z w y d aw n ictw a z Bydgoszczy napisano do m nie tak: „M y w swoim czasie rów nież usiłow aliśm y skom pletow ać re d a k c y jn e arch iw u m od 1945 r. [...]. N iestety [...] a k ta zaginęły bez śladu. M ożemy się jedynie dom yślać, że dysponuje nim i M SW ” .

Tak ja k red ak cje, rów nież w y d aw n ictw a nie posiadają dan ych o r e ­ d a k to rach naczelnych. H isto ry k p ra sy m usi w ięc sam ustalać te spraw y . W ielu lite ra tó w i poetów m a zabezpieczone m iejsce w w ydzielonych gab in etach w M uzeum L ite ra tu ry , m ieszkaniu lub domu, przeznaczone po śm ierci tw ó rcy d la k u lty w o w an ia ich pam ięci, gdzie przechow yw a­ n e są p a m ią tk i i grom adzona spuścizna. Spuściznę tak ą w spółtw orzyli n iek ied y przez całe życie sam i literaci, a po ich śm ierci opiekę p rz e j­ m ow ała ro d zin a lu b zain tereso w an e in sty tu c je 'm uzealne czy arch iw alne. O bejm uje ona do k u m en ty rodzinne, ręk o pisy lub m aszynopisy z w ła­ snoręczną ad iustacją, k o respondencje, dzienniki, prow adzone n iekied y przez dziesięciolecia. Tego ro d zaju m ateriałó w dziennikarze n a ogół nie przechow ują, dzienników też n ie piszą. P ra c u ją zaabsorbow ani tym , co m a być w n ajbliższym n u m erz e gazety. Po śm ierci dziennikarza ro d zin y nie d b ają o pozostaw ione d o k u m en ty . P row adzone rozm ow y z dziećm i czy w dow am i po d zienn ikarzach w y k azu ją n a ogół b ra k zaintereso w an ia

(4)

po śm iertny m i m ate ria ła m i jako bezw artościow ym i i nikom u nie p rz y ­ d atnym i. Zbiornice arch iw aln e nie posiadają spuścizny po dziennika­ rzach. O dnalazłam zaledw ie k ilk a zbiorów m ateriałó w po re d a k to ra c h naczelnych z okresu PR L. Stosunkow o daw no zabezpieczone zostały m a­ te ria ły i d o k u m en ty po Je rz y m B orejszy (1905— 1952). O statnio p rze b a ­ dałam opracow ane i udostępnione zbiory dw óch w ieloletnich red ak to ró w naczelnych: A rtu ra K araczew skiego (1906— 1969) i Ja c k a G roszkiew icza (1906— 1973). M ateriały te różnią się zasadniczo od d okum entacji po­ w stałej po litera ta c h , u k tó ry c h p rzew ażają m a te ria ły autobiograficzne. P odstaw ą źródłow ą dla analizy k a d ry kierow niczej w dziennikarstw ie P R L są a k ta osobowe przechow yw ane w arch iw ach państw ow ych i p a r­ ty jn y c h , w y d aw n ictw ach i in sty tu c ja c h zw iązanych ze środkam i m aso­ wego przekazu (SD, PR L, P A P , P R itp.). T rzeba jed n ak od raz u pod­ kreślić, że nigdzie nie m ożna znaleźć teczki zaw ierającej m a te ria ły w y ­ starczające do opracow ania biografii re d a k to ra naczelnego. W w ielu tecz­ kach z n a jd u ją się tylk o pojedyncze k a rtk i, ale zdarza się, że b rak jest n a w e t d a ty śm ierci. N iejed nok ro tn ie więc radość z odnalezienia teczki jest k ró tk o trw a ła , bo po jej otw arciu okazuje się, że nie przynosi n aw et podstaw ow ych d anych biograficznych.

Można znaleźć w łasnoręcznie pisane życiorysy, w łasnoręcznie w y p eł­ n ian e an k iety i k w estionariusze. CA КС P Z P R m a trochę takich w y p eł­ nionych druków , jak: d w u stro n n y k w estion ariusz dla członków i w stę ­ p u jących do P P R (p y tający m .in. o narodow ość), ośm iostronieow ą ankietę p erson alną dla ak ty w u p a rty jn e g o (z 1949 r.), sk rócony kw estionariusz d elegatów n a k o n feren cję w y b ierającą n a zjazdy p a rty jn e , dw u stro n i- cową an k ietę uczestników w alk i o w yzw olenie narodow e i społeczne w okresie do 1939 r., skróconą an k ietę z la t sześćdziesiątych.

A naliza życiorysów , a zw łaszcza ank iet, w y p ełnian ych w różnych okresach życia przez tego sam ego re d a k to ra naczelnego, w ykazuje, że odpow iedzi n a analogiczne p y ta n ia ankietow e n iejed n o k ro tn ie różnią się zasadniczo. Różnice dotyczą często odpowiedzi w ru b ry k ach :

— nazw isko i imię,

— nazw iska i im iona ojca i m atki, — narodow ość,

— pochodzenie.

W pojedynczych p rzy p ad k ach znaleźć m ożna w an k ietach zm iany d a t urodzenia, a n a w e t m iejsca urodzenia. Sposób w y p ełn ian ia ru b ry k i „w y ­ kształcenie” także nie zawsze b y ł jednakow y. Te odm ienne sposoby w y ­ p ełn ian ia an k iet u tru d n ia ją n iezw ykle badania, w y m ag ają żm udnych zabiegów w ery fik acy jn y ch .

C h ara k te ry sty c zn e są odpow iedzi n a p y tan ia w an k ietach o zaw ód w yuczony. Je d en z red a k to ró w n aczelnych odpow iedział: — dziennikarz (choć n ie kończył szkół dziennikarskich), in n y zaś — fu n k cjonariusz p a rty jn y .

(5)

1 0 A L I N A S Ł O M K O W S K A

A kta perso naln e red a k to ró w n aczelnych u d o stęp nian e histo ry k o m p ra ­ sy nie zaw ierają p e łn e j d o k u m en tacji dotyczącej pow ołania, odw ołania, opiniow ania i sp ra w dyscyplinarn y ch . Tylko w pojedynczych przyp adk ach znaleźć m ożna ślad y nom inacji w form ie decyzji se k re ta ria tu К С PZ PR . W yjątkow o w n iek tó ry ch teczkach zachow ał się o ryginał lub kopia a r ­ kusza opiniodawczego z 1970 r. i w ypełnianego n a podstaw ie w ytycznych s e k re ta ria tu К С w spraw ie zasad i try b u opiniow ania k a d r objętych n o m en k la tu rą in sta n c ji p a rty jn y ch .

W sum ie jedn ak, m im o b ra k u m ateriałów , analiza a k t i teczek oso­ bow ych um ożliw ia podjęcie p ró b y naszkicow ania p o rtre tu red ak to ró w naczelnych, choć z pozostaw ieniem n a n im białych plam .

M echanizm pow oływ ania re d a k to ró w n aczelny ch nie zaw sze m ożli­ w y je s t do odtw orzenia. W prasie „czytelnikow sikiej” re d a k to ró w naczel­ ny ch pow oływ ał J e rz y B orejsza. N iezw ykle tru d n o dociec, kto p erso n al­ nie desygnow ał n a fu n k cje red a k to ró w n aczelnych w p rasie P P R , ZWM i LW P w lata ch czterdziestych. O bow iązyw ał rozkaz w ojskow y lub po­ lecenie p a rty jn e . W ydział k a d r К С P P R (kierow any początkow o przez Z. K liszkę), w ydział p ro p ag an d y К С P P R (kierow any kolejno przez E. O chaba, H. K ozłow ską, W. Bieńkow skiego, M. W ągrow skiego, J. A l­ b rech ta, S. Staszew skiego) zajm ow ały się innym i spraw am i. K om isja P ra sy К С P P R (pow stała w 1947 r.) została pow ołana w in ny ch ce­ lach.

F o rm aln o -p ap ierk o w a p ro ce d u ra pow oływ ania n a re d a k to ró w naczel­ n ych w ram a ch RSW „ P ra sa ” uk ształto w ała się w lata ch pięćdziesiątych i w zasadzie p rz e trw a ła do dziś. Od początku fu n kcjon ow ała w ten spo­ sób, że n a jb a rd zie j zain tereso w an i i opinia publiczna nie znali pom ysło­ daw cy n om inacji ani jej m otyw acji. Ten fakty cznie anonim ow y sposób i m etody pow oływ ania red a k to ró w naczelnych w yw oływ ały czasem śro­ dow iskow e p ro te sty lu b n a w e t m an ifestacy jn e sprzeciw y w poszczegól­ n y ch red akcjach . Miało to m iejsce n a przełom ie ła t pięćdziesiątych, k ie­ dy red a k c je zaczęły w ybierać sw oich red a k to ró w naczelnych.

Tak jak p rz y pow ołaniach, ta k i p rzy odw ołaniach fak tyczni in icja­ to rz y i m o tyw acje tru d n e są do u stalen ia, gdyż na zew nątrz w ystępow ali pod p rzy k ry w k ą ciał kolegialnych, in stan cji lub in sty tu c ji zastępczych. W pojedynczych p rzy p ad k ach m ożna odnaleźć pośrednie m a te ria ły w sk a­ zujące n a zw olnienie z fu n k c ji re d a k to ra naczelnego za opublikow anie a rty k u łu lu b w iersza (np. P. H offm ana, Z. M itznera). Na ogół w zględnie łatw ie j m ożna zgrom adzić m ate ria ł m o ty w u jący pow ołanie pism a czy re d a k to ra naczelnego. T ru d n ie j n a to m ia st o źródła dotyczące likw idacji pism i odw ołania red a k to ró w naczelnych. N ajczęściej jednak te źródła, tzn . doku m entacja, n ig d y nie pow stały.

Z opóźnieniem i jednocześnie może przedw cześnie po d ejm u jem y dy­ sk u sję i b ad an ia dotyczące k a d ry kierow niczej w dzienn ikarstw ie PR L.

(6)

Po pierw sze, dobór i okoliczności pow ołania szefa pism a o k reślają w dużym sto p n iu c h a ra k te r tego pism a i staw iane w danym m om encie zadania.

Po w tó re, osoba re d a k to ra naczelnego, ze w zględu n a sw oją p rze ­ szłość, pow iązania personalne i in sty tu cjo n aln e, w p ływ a na obraz w y ­ daw nictw a.

Po trzecie, w pły w n a pism o może w yw ierać osobowość re d a k to ra , a n iek tó rzy z nich w yróżniali się pod ty m w zględem . Je śli zaś nie cecho­ w ała ich siln a indyw idualność, b y ła to rów nież w ażna in fo rm acja w a n a­ lizie pism a. W sum ie, znajom ość re d a k to ró w n aczelnych pom oże w od­ tw orzeniu n iek tó ry ch zjaw isk w dzien nikarstw ie i ew olucji p rasy, a ta k ­ że fu n k cjon ow an ia m echanizm ów poszczególnych redakcji. Celem naszym jest sprow okow anie m yślenia n a te tem a ty i zapoczątkow anie badań.

Z m iany n a stanow iskach red a k to ró w n aczelnych w yw ołane by ły ta k ­ że k o lejn ym i zm ianam i politycznym i. Z form alnego p u n k tu w idzenia m o­ żem y w ydzielić trz y g en eracje red a k to ró w naczelnych. P ierw szą tw orzą ci, k tó rzy p rze jęli s te r środków m asow ego p rzek azu w lata ch 1944— 1945. Mimo jej p rzerzed zenia czy przesunięć perso n alnych, w dużym stopniu dom inow ała do la t 70. W tedy wchodzi dru g a generacja, k tó re j udział w życiu polityczn o-dzien n ik arsk im zaznaczył się już w latach po w ojen ­ n ych i k tó ra w dużym sto p n iu została u k ształto w an a przez gen erację pierw szą. W reszcie, w lata ch osiem dziesiątych p o jaw ia się trzecia zm ia­ na, form o w an a zawodowo i politycznie w okresie n a ra s ta n ia k ryzysu społeczno-gospodarczego i jego n astęp stw , wnosząc w rezu ltacie inne podejście do sp raw ow an ej fu n k cji oraz do c h a ra k te ru i roli k iero w a­ nych przez siebie środków m asow ego przekazu.

Podział ten jest d y sk u sy jn y i na pew no nieprecy zyjn y. N iem ożliw e są ścisłe rozgraniczenia. Z m iany pokoleniow e trzeb a ro zp atry w ać przez p ry zm a t elit, tzn. red a k to ró w naczelnych, k tó rz y odegrali kluczow ą rolę zarów no w sk u tek ran g i redago w an y ch pism czy p ro g ram ó w radiow ych, a n astęp n ie telew izy jny ch , jak też pow iązań z a p a ra te m w ładzy, w tym przede w szystkim z ośrodkam i dyspozycji p olityczno-propagandow ej. E lita re d a k to ró w naczelny ch z pierw szych la t pow ojennych w yw odziła się ze Z w iązku P a trio tó w P olskich i a p a ra tu polityczno-w ychow aw czego A r­ mii P o lskiej pow stałej w Z w iązku Radzieckim . Ludzie ci zw iązani byli z K o m in tern em i C e n tra ln y m B iurem K om u n istó w P olskich w ZSRR.

A naliza życiorysów osób tw orzących tę elitę u k azu je pew ne w spólne cechy. Są to: pochodzenie b u rżu a z y jn e lub drobnokupeckie, więź z r u ­ chem k o m u n isty czn y m od la t m łodzieńczych, udział w okresie m iędzy­ w o jenn ym w tzw. agipropie, w ielokrotne aresztow ania, procesy sądowe, w ieloletnie w ięzienia, edu k acja organizow ana w w ięzieniach przez ko­ m uny, k o n sp ira c y jn y try b życia i p rac y w okresie m iędzyw ojennym . Do tego dochodzą m niej eksponow ane elem enty, jak częste p o b y ty w ZSRR, n au k a w p a rty jn y c h szkołach p row adzonych przez K o m intern, czasem

(7)

1 2 A L I N A S Ł O M K O W S K A

przynależność do W K P/b/, p raca w agendach K o m in ternu, u czestnictw o w zjazdach i k o n feren cjach organizow anych na tere n ie ZSRR, stu d ia zagraniczne n a Zachodzie i przynależność tam do p a rtii kom unistycz­ nych, p o b y ty n a zesłaniach i w obozach pracy w ZSRR.

Tak k ształtow an e osobowości te j elity, podbudow ane by ły p ro g ra ­ m em szkolenia w system ie p a rty jn y m (tak w ram a ch K o m in tern u, jak i w w ięzieniach), k tó ry obejm ow ał tak ie p rzedm ioty, jak h isto ria W K P/b/, język polski i ro syjsk i, ekonom ia, h isto ria m iędzynarodow ego ru ch u ro ­ botniczego. E d uk acja te j e lity była więc w większości jednostro nn a, p rzebiegała n a zasadach czarno-b iały ch , op ierała się n a obow iązujących in stru k c ja c h i tezach K o m itetu Y/ykonawczego M iędzynarodów ki K om u­ nistycznej (KW MK). M entalność jej k ształto w ała się w specyficznych w a ru n k a ch izolacji, w obrębie zam kn ięty ch gru p, w stru m ie n iu in fo r­ m acji o otaczającym św iecie p ły n ący m z KW MK. S p rzyjało to naw ią­ zyw aniu się jednakow ego sposobu m yślenia i posługiw ania się jednak o ­ w y m zasobem pojęć. Jednocześnie w zm agało to poczucie nieufności w o­ bec w szystkich fu n k cjo n u jący ch norm aln ie, w leg alny ch w aru nkach, zaostrzało w izję przeciw nika politycznego, w roga, z k tó ry m się w alczy w zasadzie bez sojuszników i bez kom prom isów .

W okresie dw udziestolecia m iędzyw ojennego podstaw ow ą le k tu rą tej e lity b y ł „B iu lety n C en tralnego A g itro p u ”, w y d aw an y n a przełom ie la t dw udziestych i trzy d ziesty ch przez CR K P P , k tó ry zaw ierał głównie k o m u n ik a ty i d y re k ty w y KW MK, h asła propagandow e, m a te ria ły zw ią­ zane z życia w e w n ątrz W K P/b/, a rty k u ły program ow o-polityczne z „ P ra w d y ” lu b dotyczące sukcesów budow nictw a socjalistycznego w ZSRR. W ten sposób w obrębie K P P przekazyw ano bez uzasadnień i ko­ niecznych arg u m e n tó w in stru k cje , in fo rm acje i oceny. P rzy jm o w an e one b y ły przez członków K P P n a ogół z ab so lu tn y m zaufaniem jako w ia ry ­ godne i niepodw ażalne. Nie zm ieniły tej oceny tak ie w ydarzenia, jak rozw iązanie K P P , u k ła d radziecko-niem iecki i w n astęp stw ie w łączenie w schodnich ziem Polski pow ersalskiej do ZSRR, w reszcie p o lity k a w ładz radzieckich wobec ludności polskiej n a ty ch ziem iach. L a ta w o jny sp rz y ­ ja ły u g ru n to w an iu się k u ltu wodza i h ierarch iczn ej podległości, a także słow nictw a zaczerpniętego z p ra s y w y d aw an ej w ZSRR i z term inologii w ojskow ej.

W łaśnie z w spółpracow ników CR K P P , p rzeb y w ający ch podczas w oj­ n y w ZSRR, re k ru to w a li się k ierow n icy pierw szych p ism Z P P , gazet w ojskow ych, a n astęp n ie pism w ydaw an y ch na w yzw olonych obszarach. Z red a k c ji gazety 4 D yw izji im. J. K ilińskiego „Do b o ju ” w yłonił się zespół, k tó ry w 1944 r. w w yzw olonej P ra d ze w ydaw ał p o n ad m iesiąc „B iuletyn In fo rm a c y jn y ”, o d b ijan y w d ru k a rn i w ojskow ej. Redagow ał go W iktor Borow ski, k tó ry w dw udziestoleciu m iędzyw ojennym przez pew ien czas k iero w ał C e n tra ln ą R edakcją K P P , b ył w ielokrotnie aresz­ tow any, sądzony i sk azan y (łącznie n a 16 lat), p rzeb y w ał w w ięzieniu

(8)

ponad 6 lat. To pierw sze w arszaw skie pism o stw orzyło zalążek „Życia W arszaw y”, k tó ry m k iero w ał przez pierw sze la ta w łaśnie W iktor Bo­ row ski.

Z w spółpracow ników CR K P P po w yzw oleniu kierow nicze fu n kcje w p rasie P P R , a n a stęp n ie PZ P R , p ełn ili m .in. W ikto r Grosz, O stap D łuski, H e n ry k W erner, A lek san d er Szpakowicz, E dw ard U zdański, P a ­ w eł H offm an, Fran ciszek F iedler, J e rz y B orejsza, J a k u b B erm an, Józef K ow alczyk. F u n k c je takie p ełn ili także działacze in n y ch pionów K P P , jak Leon K asm an.

Ludzie ci n ie m ieli żadnej w p ra w y w k iero w aniu p rasą legalną. Ich dośw iadczenie pochodziło z zupełnie in n y ch w arunków , a prasą, jak ą n a jle p ie j znali i, co w ięcej, u zn aw ali za wzór, b yła p ra sa radziecka.

M ożna w ięc pow iedzieć, że ta g ru p a przeniosła sw oje doświadczenie, wiedzę, sposób m yślenia na redagow ane przez siebie pism a i — co w aż­ ne — zaszczepiła to in n y m ty tu ło m , red ag o w an y m n a w e t przez ludzi w y ro sły ch z in n y ch tra d y c ji, jak np. H en ry k K o roty ński czy S tanisław M ojkow ski.

Ta e lita odg ryw ała rów nież dużą ro lę w k ształto w an iu następnego pokolenia d ziennikarzy, w ty m przy szły ch fu n k cy jn y ch , przede w szyst­ kim oczywiście w red ag ow any ch przez siebie pism ach, ale rów nież w sy stem ie szkolenia (w szkołach PZPR ), a n aw et n a u niw ersy tetach , głów ­ nie n a W ydziale D zienn ik arskim UW, a także przez pow iązania i w pływ n a ZWM i ZH P.

W rezu ltacie w p ływ te j e lity p rz e trw a ł n a w e t wówczas, gdy p rz e ­ sta ła ona istnieć bądź ze w zględów biologicznych, bądź też w w y n iku odejścia z życia dziennikarsko-politycznego czy w y jazd u za granicę. Oczy­ wiście, ten polityczny spadek zacho-wał się w sk u tek polity cznych w a ru n ­ ków w ew n ętrzn y ch i zew nętrzny ch . Je d n a k re z u lta ty tego, co zostało u k ształto w an e w pierw szych lata ch Polski L udow ej, oddziaływ ały n a n astęp n e g eneracje, np. pokolenie ZMP. S tąd m ała skuteczność w ysił­ ków po dejm ow anych w późniejszych lata ch w k ie ru n k u zm iany języka i sposobu arg u m en tacji, u n ik an ia uproszczeń, szerszego sp o jrzen ia n a zjaw iska ta k w ew nętrzn e, jak i w świecie.

Na zakończenie jeszcze dwie uw agi.

Po pierw sze, w y d aje m i się, że p rzy ro zp a try w a n iu ta k złożonego p roblem u, ja k im jest zm iana pokoleniow a re d a k to ró w naczelnych, czy szerzej — dziennikarzy, trz e b a uw zględniać także różnice i zm iany n a w e t w ram a ch jednego pokolenia. Nie chodzi tu o przechodzenie z jednego obozu politycznego do drugiego, ale o p ro fesjo n aln ą postaw ę, a więc o zm ianę m etod i środków działania oraz p ojm ow ania ro li i fu n k cji pism a czy p ro g ra m u radiow ego lub TV.

I z ty m o sta tn im łączy się d ru g a uw aga. Z arysow ująca się obecnie zm iana pokoleniow a, m oim zdaniem , p rzede w szystkim w yróżnia się no­ w ym tra k to w a n ie m środków m asow ego p rzek azu czy też odm iennym

(9)

1 4 A L I N A S Ł O M K O W S K A

pojm ow aniem ich roli. S ta ry m odel, choć jeszcze fu n k cjo n u je częścio­ wo, b ył m odelem p rasy czy ra d ia z zadaniam i w ychow aw czym i i e d u ­ k acyjny m i i pojm ow aniem odbiorców jako m aluczkich, k tó ry c h należy uczyć, dozując jed n ak w iedzę i podając ją wybiórczo. K sz tałtu je się n a ­ to m iast m odel m asow ego śro d k a p rzek azu o c h a ra k te rz e p a rtn e rs k im w sto su n k u do odbiorcy, a zarazem będ ący tow arem , k tó ry trz e b a sp rze­ dać, a n a w e t — co sta je się już p o trzeb ą chw ili — n a k tó ry m trz e b a zarobić. N iezależnie więc od kw alifik acji d ziennikarsko-politycznych, k ie­ row n icy red a k c ji m uszą dysponow ać cecham i m enedżerskim i i tac y r e ­ d ak to rzy naczelni ju ż zaczynają się pojaw iać.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niezależnie od tego, czy wasza wyprawa zakończyła się sukcesem, czy klęską, zastanówcie się nad sposobem podejmowania decyzji.. Przedyskutujcie to w grupach, zapiszcie odpowiedzi

[r]

[r]

Duży obszar diecezji i w ysoka liczba ludności rzym skokatolickiej sprawiały, że największa ilość 322 placów ki duszpasterskie przed I w ojną światową nie

Można znaleźć takie położenie siły P dla którego wskazania obu czujników będzie takie same, to położenie będzie środkiem ścinania.. Można także położenie środka

Badania defektoskopowe metodą penetracyjną płaszcza zbiornika na paliwo Środki zastosowane do badań:.. -

Jego przygotowanie okazało się znacznie trudniejsze niż po- czątkowo można się było spodziewać, i to właśnie stało się przyczyną opóźnienia edycji w stosunku do

Czy Zamawiający dopuści w Zadaniu nr 3, Pozycji nr 7 igłę o długości 36mm oraz opakowanie handlowe zawierające 36 saszetek, z odpowiednim przeliczeniem ilości w