W A R S Z A W A , T A M K A 1 — R A C H U N E K P.K.O. N R. 3464
182
BOGACTWA ZIEMI LU BEŁSKIEJ______ Nr. .U
B O G A C T W A A R T Y S T Y C Z N E
Z I E M I
L U B E L S K I E J
Na w schód,
za W isłą,
k ę d y
p ły n ie
serp en tyn am i
W ieprz w sp a n ia ły , le ż y ziem ia lu b elsk a.
O d p ółn ocy , ze
stro n y Podlasia, b iegn ie W yżyna L u belska pasm em
d łu
giem , falistem , pop rzerzyn an em szerok iem i dolin am i W ie
prza, B y strzy cy , T y śm ie n ic y — i lien, na południu, przech o
dzi w R oztocze L w ow sk o-T om aszow sk ie.
O d p ó łn o cy z ie
m ia lu b e lsk a m a za sąsiad ów M azurów, od w schodu, zą
B u giem — W ołyń, od p ołudnia uśm iecha się ziem ia san
dom ierska i od zachodu op a su je ją w stęgą szeroka, k ró low a
rzek polskich — W isła.
W d zisiejszem
w o je w ó d z tw ie
lu b ełsk iem , w skład
k tórego w chodzą daw ne ziem ie
L u b elszczyzn y, P odlasia
i C h ełm szczy zn y, zn a jd u ją się liczn e pam iątki, św ia d c z ą
ce o b o g a tej przeszłości h isto ry czn ej tego kraju . P am iątki
te są testam entem
u kochan ia
O jc z y z n y i św iadczą swą
k rw ią serd eczną o ch w ale oręża p o lsk ieg o w rękach o j
ców i dziadów . Ziem ia lu b elsk a b y ła zaw sze w iern ą córką
m atki — O jc z y zn y , k u ltu r y p o lsk iej i w ia r y k a to lic k iej —
strażnicą kresow ą.
N a w zn iesien iu w y ż y n y , u stóp B y str zy c y , C zechów k i
i C z e r n iejó w k i, leż y Lublin, gród B o lesła w ó w i J a g iello
nów , m iasto starożytn e i sła w n e d zieja m i i pam iątkam i,
Tu się od b y ła pam iętna U n ja z Litwą, zw ana Unją. L u bel
ską, tu b y ła stolica sądów tryb u n a lsk ich na całą Małopo -
skę. K azim ierz nad W isłą i B ochotnica sły n ą pam ięcią i za
b y tk a m i
sztuki
arch itek to n iczn ej z czasów
K azim ierza
W ielk ieg o. Babin, w p o w ie c ie lubelskim ,
zn an y z t. zw.
R zeczp o sp olitej B abińskiej w w iek u XVI, środ ow isk a sa
ty ry na złe o b y c z a je i n a ło g i ów czesn e. P u ła w y , ognisko
k u ltu r y i postępu, sied zib a zasłu żon ego
rodu
C za rto ry
skich.
Zamość, gród k a n ele:sk o -h etm a ń sk i w ie lk ie g o Jana
Z am ojskiego, tw ó r c y A k ad em ji Z am ojsk iej.
H rubieszów
zn a n y je st z fu n d a cji dla w ło ścia n k s. St. Staszica i w po
w ie c ie h ru b ieszow sk im
H orodło, pam iętne U n ją z r. 1 4 0 .
Z ok olic
A dam ow a
w
łu k o w sk iem
pochodzi
Hen yk
S ien k iew icz, w ie lk i pisarz.
S k ierb ieszów w p o w ie c ie za
m ojskim , to m ie jsc e rodzinne obecnego P rezyd en ta R ze
czy p o sp o litej, Ignacego M ościckiego.
Z akusy
m o sk a lo filsk ie
ze
szczególn ą
zaciek ło ścią
sk iero w a n e b y ły na ludność unicką na Podlasiu. Rok 1874
to p a m iętn y rok
p rześlad o w a n ia U n itów .
N ie pom ogły
m ęczeństw a, ludność oparła się praw osła w iu . N a parę lat
przed w o jn ą św ia tow ą M oskwa ch ciała k on ieczn ie u d o
w odnić św iatu ,
i e C h ełm szczyzna je st praw osław ną, od
ry w a ją c tę zL m ię od gubern i i lu b e lsk ie j i sie d le c k ie j, stw a
Nr. 10
BOGACTWA ZIEMI LUBELSKIEJ
183
rzając now ą
gu b ern ję
chełm ską i rozp oczy n a ją c usilną
d ziałaln ość ru syfik atorsk ą. A le i tu M oskale połam ali sobie
zęby, nic nie p orad ziw szy , bo chłop ta m tejszy uparcie., ob
staw a ł p rzy w ierze sw y ch ojców .
L u b lin ia cy sta n o w ią grupę etn ograficzną, sk u p iającą
się g łó w n ie w p ó łn o cn ej i środkow ej części w y ż y n y l u
b e lsk ie j.
D a le j, na północ,
na
n izin ie za w iep rza ń sk iej,
m ieszk a ją P o d la sia cy, d aw ni
p otom k ow ie
Jadźw ingów .
Wśród nich rozróżniam y:
„bojarów
m ię d z y r ze c k ic h ',
ludność zam ieszk u jącą o k o lice M iędzyrzecza, dalej — Wo-
chów , p r z y b y sz ó w z p o b lisk ieg o
M azowsza,
osia d ły ch
w k ilk u w siach, oraz K oziarzy — szlachtę zagonow ą, p o
dlaską, zam ieszk u ją cą w k ilk u w siach m ięd zy Siedlcam i,
Ł u kow em i R ad zyn iem .
P o w iśla k a m i
zw ą się m ieszk a ń
c y z ok o lic G arw olin a i Żelechow a.
B orow iacy stan ow ią
m ałą grupę leśną, zam ieszk u jącą sk ra w ek ziem i, w p o łu d
n io w e j części pow . ja n o w sk ieg o . N a zw ę k a le cia r zy o trz y
m ali m ieszk ań cy
pow .
ja n o w sk ie g o i b iłg o r a jsk ie g o od
tego, że noszą sta le skórzaną torbę — k a letę. Na w schodzie,
w ok olicach
C hełm a i W łodaw y,
za m ieszk u je
ludność
ruska.
P ięk n a i bogata ziem ia lu b elsk a p osiada lud dorodny,
zdrow y, o w ie k o w e j k u ltu rze m a terja ln ej, d u ch ow ej i spo
łeczn ej.
—
B ogactw o arch itek to n iczn e b u d ow li d rew n ia n y ch —
p o d cien io w y ch po naszych m iasteczkach, z n a jd u je p ierw o
w zór w chatach p o d cien io w y ch ch łop sk ich w e W rzelow cu,
G ora ju i Fram polu. P ob o żn y lud lu b e lsk i z um iłow an iem
sta w ia po drogach i p rzy chatach k rzy że i fig u r y p rzy
drożne oraz k a p liczk i. S zczeg ó ln ie są o ry g in a ln e i n ie p o
zb aw ion e sm aku a rty sty czn eg o k rzy że przyd rożn e z o k o
lic Ł ęczn ej. W p o w ie c ie b iłg o ra jsk im i ja n o w sk im lud o d
znacza się zam iło w a n iem rzeźb iarsk ien ę k tórego p r z e ja w y
a rty sty czn e oglądać m ożna w figurkach C h rystu sa F raso
b liw eg o , u m ieszczan ych w kap liczk ach . P ięk n e są w y r o b y
ceram iczne lu b e lsk ie z P a w ło w a i B aranow a, ż y ją c e tra d y
cją daw n ych , n ie istn ie jsc y c h dziś fab ryk ceram iczn ych
L ubartow a i T om aszow a Lub. Lubi lud tu te js z y p rz y str a
ja ć w n ętrze chaty, o d zn a cza jącej się czystością, w w y c i
nanki, m alow anki, p ająk i. Zdobią je rów nież obrazy św ię
tych , m alow an e talerze, garnuszki, kub ki, w szystk o u sta
w io n e na p ółkach, p a ją k i ze sło m y w iszą u pułapu, kro-
p ie ln ic zk i g lin ia n e p rzy drzw iach w e jścio w y c h .
D z ie w
częta zręczn ie p iszą p isanki, od zn aczające się b ogactw em
pomysłów^. W ycin an k i tu taj robią z jed n e g o k oloru p a p ie
ru, w k szta łcie rozety, które w prost p r z y le p ia ją na ścia
nach, pod obrazam i. Bardzo p ięk n e są w y c in a n k i p ap iero
w e a r ty sty
w sio w eg o ,
Ignacego
D o b rzy ń sk ieg o ze w si
M iesiące, pow . p u ła w sk ieg o .
184
BOGACTWA ZIEM I LUBELSKIEJ
Nr 10
m entem
n ie zw y k ły m ,
szczeg ó ln ie
w
Z am ojszczyźnie.
S ław n e są zaw rotn e oberki b u d a czow sk ie z ok olic S zcze
brzeszyna, m azurki i oberki z ok oliczn y ch w si Starego Za-
m pścia, z k tórych brał m o ty w y do
sw oich u tw orów m u
zy czn y ch k om pozytor i tw órca o r k iestr y lu d o w ej Karol,
a p ó źn iej, S ta n isła w N am y sło w sk i.
L u b lin ia cy noszą
sukm anę z grubego,
bronzow ego
k oloru sukna, bez k ołn ierza, w c ię tą w pasie, zapinaną na
h a ftk i m osiężn e i ozdobioną w w y s z y c ia czerw on em i i nie-
b ie sk ie m i sznurkam i na k ołnierzu i po bokach. Pod su
km aną noszą gran a to w e k am izele, k a fta n y t. zw. sp encery,
na g ło w ie k a p elu sze słom kow e, w ła sn e j roboty, z w y w i-
n iętem fa n ta z y jn ie rondem do góry. C zęsto u k a w aleró w ,
św ie c id e łk a — „błyszczoki"1 i paw ie pióra za ozdoby słu żą
i żeb y p an n y w ie d z ia ły , że n ieżon aty. W zim ie noszą k o żu
chy. W ja n o w sk im i b iłg o ra jsk im na su k m a n y n a k ła d ają
sa m od zia ły z płótna lnianego, b ielon ego. Sukm anę albo ko
żuch p rzep asu je się pasem skórzanym z trzosem , szerokim ,
pas m a ornam ent w y tła cza n y , n a b ija n y , n acinany, ozda
b ia n y k ółk a m i m osiężnem i. T yp pasa pod ob n y do k r a k o w
sk iego. Przed w o jn ą noszono w ą sk ie
p a sy
la k iero w a n e
czarne. W K rasnostaw skiem noszą su k m an y
granatow e,
na g ło w ie ro g a ty w k ę tegoż koloru, w C h ełm sk iem sukm a
ny, p arcian k i z płótna ln ian ego. P o d la sia cy noszą sukm a
nę burą, na g ło w ie b aran k ow a czapka, szpiczasta, na no
gach łap cie z ły k a . K o b iety ubierają się w zorzyście. k o b ie
ty zam ężne u b iera ją się p raw ie jed n a k o w o ; spódnica koloro
wa, kaftan krótki, chustka jed w a b n a na głow ę, na nogi bu
cik i z d łu g iem i ch o lew k a m i zw an e „dżiny"”. P anny noszą
aksam itne i w zo rzy ście w y s z y te gorsety. N a jp ię k n ie jsz e
g o r sety n o siły B iłg ora jan k i.
D a w n iej noszono
zaw oje.
robione na o b ręczy d rew n ia n ej w t. zw. „kimbałke"'. W o k o
licach L u blina noszono o ry g in a ln e „ h u m e łk f . B y ł to ro
dzaj z a w o ju na g ło w ę, m ocno n a c ią g n ię ty na obręcz z tyłu
zn a jd o w a ł się pęk różnobarw nych w stążek . W zim ie ko
b ie ty n o siły szu b y w atow an e.
U biór lu d o w y pow oli zanikał, je g o m iejsce za jm o
w a ł m iejsk i. W ojna d ok on ała reszty. Z m arły n ied aw n o lu
belski a rtysta m alarz, K onstanty K ietlicz R a ysk i, u w ie c z
n ił w k ilk u serjach pocztów ek k olo ro w y ch strój Lubli-
n iaków .
P rzem y sł lu d o w y w ziem i lu b e lsk ie j p osiadał d a w n iej
liczn y ch p rzed staw icieli. Zaginął przem ysł sitarski w B ił
goraju . obecnie na p o m y śln ej drodze rozw oju zn ajd u .je
się p rzem y sł tkacki w o k olicach W łod aw y, G oraja i Fram
pola. R ów nież istn ie je p rzem y sł garncarski.
L u b lin ia cy m ów ią ję z y k ie m czystym , p ięknym , bez
t zw . m azurzenia.
O brzędy, z w y c z a je i o b y c z a je
ludu
tu tejszg o
za
słu g u ją na u w a g ę ze w zg lęd u na to, że obrzędow ość w
Lu-Nr. 10
BOGACTWA ZIEMI LUBELSKIEJ
185
b e lsz e z y źn ie p osiada dużo cech jęd rn ych , p oetyck ich , nie
sk ażon ych k u ltu rą m iejsk ą.
C ie k a w e są bardzo obrzędy
w eseln e. N a P od lasiu jesz c z e w p ierw o tn ej form ie zacho
w a ł się obrzęd Sobótek, zw an y ch tam K upałą.
K ulturą ludow ą za jm o w a ł się u czo n y badacz lu b elsk i,
H ieron im Ł opaciński, k tó r y p o ło ż y ł duże zasłu gi dla ludo-
znaw stw a, L u b elszczy zn y. Jego to d ziełem b y ło zorganizo
w a n ie działu etn ograficzn ego na W y staw ie R o ln iczo-P rze
m y sło w e j w L u b lin ie w r. 1901. M aterjały, zebrane przez
L op aciń sk iego drogą k w estjo n a rju sza ,
ogłoszon e
zosta ły
w XVI tom ie W isły, w
4 zeszy cie, sp ecja ln ie pośw ięcon ym
ziem i lu b e lsk ie j. W pracy d zieln ie dopom agał
uczonem u
arty sta m alarz R ayski.
Zbiory etn ograficzne, -św iadczące o zdolnościach a r ty
styczn ych ludu lu b elsk ieg o , m ieszczą się w d ziale etn ogra
ficznym M uzeum L u b elsk iego.
N ie ste ty , dotychczas dział
etn o g ra ficzn y nie u p orzą d k o w a n y i n ied o stęp n y dla p u b li
czności. N a le ż y w y r a z ić n ad zieję, że ob ecn ie propagow ana
id ea orga n izow a n ia m u zeów
reg jo n a ln y ch na p row in cji
zn a jd zie n a le ży te zrozum ienie u Tow . M uzeum L u belskiego,
czego w yrazem będ zie reorg an izacja Mbizeum, u porządko
w a n ie zb iorów etn ograficzn ych . S p od ziew ać się n a leży , że
w tej a k c ji czyn n ie dopom oże K om isja R e g jo n a listy czn a
Tow . P r z y ja c ió ł N au k w L ublinie, która na teren ie n a sz e
go w o je w ó d z tw a rozw ija ży w ą d ziałaln ość regjonalną.
H enryk Z w ołak iew icz
( P r z y p i s e k R e d a k c j i : W arto nadmienić, że spraw a prac te atralnych w Lubelszczyźnie wchodzi już w sferę urzeczywistniania orga nizacyjnego. Mianowicie tworzy się Lubelski Związek Teatrów Ludowych, oparty na w spółpracy nauczycielstwa i wszystkich organizacyj wiejskich w Lubelskiem, który to Związek postaw ił sobie na pierwszym planie urzą dzanie widowisk regjonalnych, opartych na miejscowych m aterjałach e t nograficznych i artystycznych),
NAJW AŻNIEJSZE W Y D A W N ICTW A O ZIEMI LU BELSK IEJ A raszk iew icz F e lik s: H ero n izm Ł opaciński, L u b lin 1928.
B obek Ignacy:* M o n o g rafja p o w iatu b iłg o ra jsk ie g o . O d b itk a . U- rz ą d W o jew ó d zk i w L u b lin ie. R ok 1927. ,
D ą b ro w sk i S tan isław : P a sy lu b e lsk ie . N ak ła d em M uzeum L ubel skiego rok 1929.
G aździcki Ja n : M onograf j a w si Ud rycz (pow. zam ojskiego) Z w ią ze k P olsk. N au c zy c ielstw a Szkół p o w szech n y ch w Zam ościu, ro k 1928. H a h n W ik to r: M onograf ja w ojew . lu b e lsk ie g o za ro k 1927 „Re- g jo n Lubelski'*, ro k II, N r. 2.
K o lb erg (Oskar: L u b elsk ie. C zęść I i II, ro k 1883 — 1884. K o lb erg O sk a r: C h e łm sk ie — o b raz etn o g ra ficz n y . Tom I i II. ro k 1890 — 1891.
186
ZŁA M ACO CH A
Nr. IG
K ot J u lja n (W iktor Z iółkow ski): W y c in a n k i D o b rzy ń sk ieg o . M a te rja ły e tn o g ra fic z n e : W isła, tom XVI, zeszyt 4, ro k 1902. Ze sz y t sp e c ja ln ie pośw ięco n y ziem i lu b e lsk ie j.
M azurow ski Z y g m u n t: C iso w n ick a p ie śń ludow a, Ł uków 1927. M. A. B.: Ilu stro w a n y p rz e w o d n ik po L u b lin ie, 1901 r.
P rz e m y sł lu d o w y w L ubelszczyźnie. „R zeczy P ięk n e ", ro k Vi 1927, N r. 12, str. 230.
R e g jo n a lizm L ubelski. L u b lin 1928 r.
Z w olakiew icz H e n ry k : K rzy że p rz y d ro ż n e w o kolicach Ł ęcznej Ziem ia N r. 21, ro k 1928.
Z w olakiew icz H e n ry k : L u b elsk ie k rz y ż e p rz y d ro ż n e . .. tę c z a ", ro k 1929.
Z Ł A
M A C
O C H A
O żen ił się w d o w iec z w dow ą. Óna m iała sw o ją córkę,
a ón m iał sw o ją córkę. Jak dorosły, tak zaw sze u sty g o w a ła
ta żonina córka na m ężow ą córkę. Tak w k oń cu ona m ężow a
córka m ów i: — „C hyba m nie tam gdzie w y p ro w a d z ic ie na
służbę, tato, żeb ym ju ż tu im w ię c y n ie zaw adzała", i tak ją
ociec w y p ro w a d z ił do lasu, tę sw o ją córkę, i óna zb ierała
tam ja g o d y , a ón drw a rąbał. I ón j e j się schow ał, i odszed
ją w lesie , bo n ie w ied zia ł, gdzie dla n ij słu żb y szukać. N a
zb iera ła ja g ód p ełen d zbanek i w o ła na ojca,— a ociec ji sie
n ie od zyw a. Tak óna chodzi po łe sie i p łacze i ni-m oże do
dom trafić. I p rzn ocow ała sie w tym lesie.
Tak, na drugi dzień, je d z ie pani ja k a ś ćterem a końm i
bez las, w id zi ją i m ów i do n ij: „M ożebyś ty p oszła do m nie
s łu ż y ć ?“ — „A d laczego nie!" od p ow ie ona od jed n eg o razu,
„poszła-bym ". — I w z ię ła ją ta p an i i p ojech ała z nią do
sw ego dworu. A k ie d y się p y ta ła, ja k ą m a óna robić siużbę,
pani m ów i: „N ie b ęd ziesz nic robiła, ino k ole kotków i kole
piesków ". — I p o lu b iła óna te p iesk i i k otki. Zatem, k ie d y
pani m ów iła: „kotku, otw órz!" — albo
„piesku, p rzy n ieś
m i!“ — to óna sam a b ie g ła i za nich w szy stk o odrabiała; nic
a n ic p ie sk o w i i k o tk o w i n ie dała robić. I tak rok c a ły w y -
b y ła u tej pani. P ani sie ji p yta: „Może ci tęskn o bez ojca,
m ożeb yś ty p o je ch a ła do niego?" — A óna: „A p roszę pani,
to pojadę". — Pani: „Idź-że do sta jn i, które k o n ie do cieb ie
zarżą, to te tw o je będą. P otem idź do stan gretów , k tóry się
do cieb ie rozśm ieje, to tw ó j będ zie. T eraz chodź do garde
roby; k tóry się k u fer do cieb ie ruszy, to tw ó j będzie".! każe
w yp ro w a d zać w szy stk o ze sta jn i i z w ozam i; kocz się za-
ruszał do n ij, ślic z n y z oknam i i ferd ek lem , i koni etery
p ięk n y ch zarziało; i stangret jest, i k u fer ze ślicną gard ero
bą i z ubraniem i z p ien ięd zm i, w sz y stk o d la n ij. I k azała
Nr. 10
ZŁA MACOCHA
'87
prząc. Z aprzęgali to, i p o jech a ła do sw o jeg o ojca. I dała ji
pani piesk a. A ten p iesek przed pow ozem b ie ży i tak n a
szczek u je:
D ziam , dziam , dziam ula,
je d z ie d ziadow a dziw u la.
Przed nią brzęk, za nią brzęk,
w szy stk o złoto w iezie.
ja k p r z y je c h a ła do ojca. ji bardzo zazdrościli m aco
cha i pasierbica, że ta k ie b o g actw a p rzy w iezła . A le ociec
sie c ie sz y ł i ten stangret zaraz sie z nią ożenił, bo b y ł to k a
w aler. i m iała m ęża.
T ym czasem ta znow u druga córka, ta pasierbica, za
zdrościła ji tego dostatku i c h cia ła b y była , ż eb y i ją ta k ie
jak tam tą spotkało szczęście. No, i m atka ją zap row ad ziła
do lasu, i zo sta w iła ją w lesie. Tak, je d z ie znow u ta sam a
pani co w p rzó d y i p y ta ji sie: „C zegóż ty tu siedzisz k ole
d rogi i p łaczesz ?“ — „A bo m nie m atula odeśli, n ie w iem
gd zie do d om !44 — A pani na to: „P ojed ziesz ty ze m ną i b ę
d ziesz u m nie
słu ż y ć ? 44 — „ A . p ojad ę i b ęd ę44. — P r z y
jeż d ż a ją do dw oru. Pani m ów i: „K otku, o tw órz!44 — A óna
do n iego: „Idź-że kocie, bo ci pani k a ż e “. — A sam a sied zia
ła i ro zp iera ła się, bo gu ła j b y ła . A ja k pani k a za ła p ie sk o
w i: „P rzyn ieś mi la se c z k ę 44. — To ona zaraz: „A idź-że psie,
bo ci pani k a ż e 44. — Tak w y b y ła rok u n ij. A pani m ów i:
„M ożebyś p ojech a ła do m atki ?“ — „P o ja d ę44. — „Idz-że do
sta jn i; które k on ie do cieb ie zarżą, to tw o je 44. — I poszła do
sta jn i, a tu zarżał do n ij śle p y koń i k u la w y . ,.Idź-że do
stan gretów ; k tó ry się rozśm ieje. to tw ó j b ę d z ie 44. I stangret
roześm iał się, ale g arb aty i stary.
„A k tó ry pow óz się zaru-
sza. to tw ó j“. — A pow óz b y ł obdarty, p ołatan y; z w y c z a j
nie pow ozisko, sam e tele g i. A zaru szy ło ji sie i k u frzysk o,
a le p ełn e gad ów i w ężów . O na to w szy stk o zebrała i p o je
chała. I dała ji pani pieska, a ten pies przed nią naszcze-
k
11j e :
;
D ziam , dziam , dziam ula,
je d z ie babina d ziw ula.
Przed nią pisk, za nią pisk,
w sz y stk ie g a d y w iezie.
Jak zajech ała , fo ry ś sta ry str z y la z bata. M atka za
raz w y la tu je i w ita się. I k azała czem p ręd zy kufer zd jąć
z p ow o zu i od m yka go n ie cie rp liw ie . A tu sam e w y sk a k u ją
żaby, w ęże, jaszczu rk i i inne gady, a w szy stk o to na nią
i na córkę sie rzuca. I tak, ja k słu ży ła te j pani ta córka,
tak też i Pan Bóg j i dał.
188
PIEŚŃ O KRAKOWIANCE
Nr. 10
P I E Ś Ń O ŚLICZNEJ
KRAKOWIANCE
Zaszum iała dąbrow a,
zaszu m iała zielona,
tam, gdzie chodziła śliczna K rakow ianka,
a król o n ie j nie w ied zia ł.
Król się o n ie j d ow ied ział,
sześćm a końm i p rzy jech a ł:
— O j p o jm ij, p o jm ij, śliczna K rakow ianko,
ja k o k ró la sam ego.
— A ja b ied n a sierota
ni mam śry b ła ni złota;
ej p o jm ij, p ojm ij, k rólu sobie rów nę,
n a jja śn ie jsz ą k rólów nę.
Król się o to ro zgn iew ał,
i do k ata list pisał:
— Oj zetn ij, zetnij K rak ow ian ce sz y ję ,
ona królem w zgardziła.
Kat się o tern d ow ied zia ł,
K rak ow ian ce p ow ied zia ł:
— O j p o jm ij, p o jm ij, śliczn a K rakow ianko,
ja k o kata sam ego.
— N ie chciałam b y ć królow ą,
i nie chcę być kątow ą,
o zetn ij, zetn ij m oją b iałą sz y ję ,
bo ju ż m nie to n ie m inie.
Kat m ieczy k iem w y w ija ,
a n io ło w ie śp iew a ją :
— O j n ie lę k a j się, śliczn a K rakow ianko,
ju ż do n ieb a w stęp u jesz!
Nr. 10
PRACA W ZESPOŁACH
189
P R A C A
W
Z E S P O Ł A C H
OBC H Ó D 20-TEJ ROCZNICY ISTN IEN IA KOŁA ŚPIEW A CZEG O „H A R M O N JA " W CASTRlOP - SC H W ER IN (W E ST F A IJA ) W d n iu 7 P o c ą 1929 r. z a m a n ife sto w a li śpiew acy i śp iew aczk i z C a stro p -S ch w e rin , że pieśń p o lsk a pom im o tr u d n y c h w a ru n k ó w nie za g in ę ła i n ie zaginie.
S taro p o lsk im z w y c za jem za p o cz ątk o w a n o obchód rocznicy m szą św. ran o o godz. 6 i p ół n a in te n c ję z m a rły c h i p o le g ły ch członków Ko ła. M iejscow e Koło w y stęp o w ało pod b a tu tą d y r y g e n ta d r u h a K ubia- cz y k a z p ie śn ia m i kościeln em i i naro d o w em i. U ro c zy ste z e b ra n ie od b y ło się n a to m ia st o godz. 10-ej p rz e d p o łu d n ie m p rz y liczn y m u d ziale gości, o raz członków . P rz ew o d n ic ząc y , d r u h Er. W achow iak, zag aił ze b r a n ie h asłem śp iew aczem : „C ześć p o lsk iej pieśni", poczem o d śp ie w a no w sp ó ln ie je d n ą z w ro tk ę „K o c h ajm y się, b ra c ia m ili". P om iędzy p r z y b y ły m i gośćm i zauw ażono p re z e sa Z w iązku P o lsk ic h Kół śp ie w a czych, d r u h a J. P rz y b y lsk ie g o , p re z e sa okręgow ego, d r u h a H ę d r y s ia ka, o raz d y r y g e n ta zw iązkow ego, d ru h a L. K u b ia c z y k a z rodziną.
W u ro cz y stem z e b ra n iu b r a li u d z ia ł p rez eso w ie i d eleg a ci b r a t n ic h Kół śpiew aczych. S p ra w o z d an ie z d w u d z ie sto le tn ie j d ziałalności „ H a rm o n ji" stre śc ił je d e n z członków , k tó re w y w a rło zdziw ienie n a słu c h ac za ch ta k ie , że łz y ro n iły się z ócz sta rs z y c h p io n ie ró w p racy śp ie w ac zej. P o tem za m ian o w an o za ło ż y cie li o raz d y r y g e n ta K oła człon k am i h o norow ym i. C złonkostw o hon o ro w e n a d a n e zostało d łu g o le tn ie m u działaczow i, d ru h o w i M ichałow i S iek ie rsk iem u , o raz d y ry g e n to w i, d ru h o w i K u b iaczykow i. D ru h o w i G biorczykow i, k tó r y członkostw o h o n o ro w e o trz y m a ł w ro k u 1913 za to, że za sp ra w ę K oła pozn ał się z p ru sk ie m w ięzieniem , w ręczono sk ro m n y u pom inek, ja k w yżej w spo m n ia n y m druhom . Stosowaną d e k la m a c ję podczas tego a k tu , w ygłosiła śpiew aczka, d r u h n a C esia B esterd ó w n a.
P re ze s związkowcy, d ru c h P rz y b y lsk i, k tó r y p o p rze d n io d o k o n ał a k tu w rę cz en ia dyplom ów , zach w y co n y ta k p ię k n ą u ro czy sto ścią, pod k re ślił, że rza d k o w obw odzie w e stfa lsk o -n a d re ń sk im m ia ł sposoDuosc, b ra ć u d ział w p o d o b n y ch obchodach. W k ró tk ic h słow ach s k re ślił nam p o b y t w e stfa lsk o -n a d re ń sk ie g o C h ó ru Zbiorow ego na W szechsłowTań skim Z jeździe w P o zn an iu . Na tern zakończono p ie rw sz ą część p r o g r a m u obchodu i u cz estn icy u ro cz y steg o z e b ra n ia zg ro m a d zili się na w spól n ym obiedzie.
Jeszcze p rz e d o tw arc iem a k a d e m ji p o p o łu d n io w e j, z jeż d ża li się z b lisk a i z d a ła śp ie w ac y i śp ie w ac zk i b r a tn ic h Kół. ś w ie tn a d e k o ra c ja sceny oraz sali, w y k o n a n a p rze z cz ło n k a K oła „ H a rm o n ji", u d e rz y ła w szy stk ich gości. P u n k tu a ln ie o godz. 4 i pół za g aił przew o d n iczący , d ru h F r. W ach o w iak , obchód 20-tej rocznicy słow am i „C ześć p o lsk iej pieśni".
N astą p ił p ro lo g śpiew aczki, d r u h n y Ja d w ig i B ieg a ń sk ie j: „N am p ie śn i p o trz e b a " , poczem po p rz y w ita n iu gości i śpiew aków , w ystąpiło. Koło „ H a rm o n ja z p ie śn ią p o w ita ln ą z to w arz y sze n iem o r k ie s try . „Do W as b ra c ia , w ręc e W asze". N a uczczenie z m a rły c h i p o le g ły ch człon
190
PRACA W ZESPOŁACH
Nr. 10
ków , p u b liczn o ść p o d n io sła się z m iejsc, u d o w o d n ia ją c zro z u m ien ie ta k w a ż n e j ch w ili d la śp iew ak ó w nieo b ecn y ch . W tre śc iw y c h i p ię k n y c h słow ach p rze m ó w ił prez es zw iązków , d r u h P rz y b y lsk i. P o w tó rn y raz o k a z a li śp ie w ac y sw o je p rz y w ią z a n ie do d r u h a P rz y b y lsk ie g o huczn e m i o k la sk am i. K o lejn o w y stę p o w a ły p rz y b y łe b r a tn ie k o ła z śpiew em , o trz y m u ją c w n a g ro d ę u z n a n ie ze s tro n y słuchaczy. N a szczególne w y ró żn ie n ie z a słu g u je Koło „ F io łe k " z R e ck lin g h au se n , k tó re p rze z swe w y stę p y udow odniło, że je s t p ie rw sz em K ołem w W e stfa lji i N ad re n ji. W m ię d zy c za sie p r z y b y ł do nas r e d a k to r „N aro d u ", p. K w iatkow ski, k tó r y w sw em p rze m ó w ien iu w sk azy w ał, b y p ielęg n o w a ć śpiew p olski i w y ch o w y w ać d ziatw ę sw ą w ję z y k u o jczy sty m . Z p rzem ó w ien ia w spom nieć n a le ż y słow a, k tó re w id n ia ły nad sceną: „P rzez p ie śń do serca, p rze z se rc e do O jcz y zn y ". W w o ln y ch ch w ilach k o n c e rto w a ła m u z y k a sm yczkow a, w w y k o n a n iu członków g ro n a m u zy k ó w K oła m ie j scow ego pod b a tu tą d r u h a J. Ł aw n iczak a.
O godz. 8/4 rozpoczęto p rz e d sta w ie n ie o p e re tk i, „ J a g u sia p ła cze, śm ieje się Jaś". P rz ed rozpoczęciem n a s tą p iła p rz e ślic z n a u w e r tu ra, poczem k u r ty n a się podniosła, a a m a to rz y p o k a z y w a li k ilk o ty g o d - n iow ą m ozo ln ą p ra c ę . W u z n a n iu za ta k d o b re w y k o n a n ie w rę c z y ł p re zes zw iązkow y, d ru h P rz y b y lsk i, k ie ro w n ik o w i te a tru , d ru h o w i W ła d y sław ow i K ry n o je w sk ie m u , dyrygentow d m u z y k i d ru h o w i . J. Ł aw n ic za kow i, oraz a m ato ro m b u k ie t p ię k n y c h kw iatów . Po w y c z e rp a n iu p r o g ra m u d ru ż y n a śp iew acza p u śc iła się ochoczo wtta n y i prez es d ru h F r.
W a ch o w ia k m ógł z a m k n ą ć tę p ię k n ą u ro czy sto ść o godz. 1-ej h asłem „C ześć p o ls k ie j p ieśni".
Pom im o tego, że pogoda nie dopisała, u d a ła się m a n ife s ta c ja ś p ie w acza znakom icie. P o d z ię k a n a le ż y członkom Z arzą d u o raz d y r y g e n tow i. k tó rz y w ytężo n em i siłam i p ra c o w a li n a d u ro cz y sto śc ią i p o k a zali m ło d szej g e n e ra c ji, w ja k i sposób u rz ą d z a się obchody.
Ś p iew aj ludu, śp ie w a j złoty, w y p o w ia d a j tw e tę sk n o ty , u o ra n ia , u zasiew u, p ó k i serca, p o ty śpiew u. P o e ta p o w iad a d a le j:
T am pozostań, gdzie śp ie w ają , źli lu d z ie p ie śn i nie m a ją.
G łę b o k a p ra w d a k r y je się w ty c h słow ach. Zły człow iek, nie za śp ie w a łb y sobie z serca, ty lk o czy ste su m ien ie zna rozkosz, k tó r ą da je p io se n k a. W ięc n ie ch ta p ie śń sk rz y d ła m i sw em i w szy stk ich otoczy, niech s ta ry c h pociesza, a m łodym zag rzew a p ie rś do czynów*. N iech b u d zi m iłość do przeszłości, n ie ch wlewm w serca o tu c h ę w lep szą p r z y szłość.
„C ześć p o lsk ie j pieśni"!
F r. W achow iak, p rez es TRZESZCZANY (W OJ. LUBELSKIE)
W naszem K ole M łodzieży s e k c ja te a tr a ln a zo stała założona 1920 ro k u w ra z z założeniem K oła. O sp raw n o śc i zespołu m oże św iadczyć to, że w p rz e c ią g u 6 la t m ia ł 63 w y stę p ó w te a tr a ln y c h w sw o je j w*si
Nr. 10
PRACA W ZESPOŁACH
191
i w e w siach okolicznych, o raz w m ia ste cz k ac h ja k w H rubieszow ie, H orodle, G ra b o w cu i U cłm iach. W ro k u 1927 w ra z ze śm iercią k ie ro w n ik a S ek cji i P rezesa, ś. p. P a w ła K ru czy ń sk ieg o , zespół te a tr a ln y p r z e sta ł istnieć. W d n iu 20 sty c z n ia 1929 ro k u S e k c ja zo stała n a now o z o r g an izo w an a w liczb ie 20 członków . P od k ie ro w n ic tw em p re z e sa Koła, J a n a C h w ed czu k a, zo stała o d e g ra n a I k o m e d y jk a p. t : „C onsilium f a c u lta tis “ w d n iu 2 czerw ca, lecz w y p a d ła niep o m y śln ie- z pow odu deszczu. O b ecn ie ro z p isu je m y 2 now e sztuczki, a m ianow icie: „W ystęp n a p ro w in c ji" i „To p o lity k a " , k tó re chcem y te ra z odegrać. M łodzież w naszem K ole je s t b ard z o c h ę tn a do w y stęp ó w te a tra ln y c h . D uże n ie d o m a g an ia d a ją się odczuw ać z pow odu b ra k ó w k o stju m ó w i ta k , gdy chcieliśm y o d eg ra ć d ra m a t „K a rp a cc y g órale", z w rac aliśm y się do k ilk u sz a tn i o w y p o ży czen ie k o stju m ó w i w szędzie o trz y m a liśm y od pow iedź odm ow ną.
Ja n C hw edczuk, k ie ro w n ik S ek cji
BUBULCZYN (PiOW. SZAMOTULSKI)
M iejscow e Koło M łodzieży z a jm u je się b ard z o gorliw ie i te a tre m P rócz za b aw u rz ą d z iliśm y u ro c z y sty obchód p o w sta n ia listopadow ego. W ró w n ie u ro cz y sty m , niem al ro d z in n y m n a s tro ju św ięciliśm y W igiljc Bożego N aro d zen ia. W N ow y R ok o d eg ra liśm y k ilk a panto m in , a w dniu 2 lutego dość tr u d n ą k o m e d ję F re d ry , „G w ałtu , co się dzieje".
S tefań sk i, p rze w o d n iczą cy
RALF WICK (POW. SIERADZKI)
S e k c ja T e a tr a ln a naszego K oła M łodzieży zo rg a n izo w ała p r z e d sta w ie n ie , n a k tó rern o d eg ra n o sz tu k i: „ Jed e n z nas się m usi ożenić" i „ Z ręk o w in y u D ru z g a ły ". N a za k o ń cz en ie za in scen izo w aliśm y śpiew k ę : ..Tdzie M aciek bez w ieś". N aogół p rz e d sta w ie n ie b y ło u d atn e.
S tefan S zuw edyk TEA TR NA ZJE/.DZIK MŁODZIEŻY WE LW O W IE.
W cz erw cu o d b y ł się Z jazd Z w iązku M łodzieży p o w iatu lw ow skiego. P rócz o b ra d z jaz d o w y c h b y ły ta k ż e i w id o w isk a te a tra ln e . M ia now icie dzieci szk o ln e z S iem ianów ki, pod k ie ru n k ie m p. Józefa T ere- cha, d y r e k to r a szk o ły o d e g ra ły sztu czk ę B a ra ń sk ie g o „Św ięto 3 M aja". B ardzo ła d n a b y ła gra, a szczególnie ta ń c e ludow e, k tó re w zięły za s e r ca w szystkich. P o p isy w ało się i Koło M łodzieży z K ozielnik sz tu k ą : „Za nic ży d o w sk ie sw aty". Było w esoło i radośnie. D w ie d ęte o rk ie s try z K o sieln ik i S iem ian ó w k i n a w y p rz ó d k i g ra ły w czasie p rz e d sta w ie nia, a po p rz e d sta w ie n iu puszczono się w ta n y . Był i k ra k o w ia k , i m a zur... aż żal b y ło rozchodzić się o p ie rw sz e j w nocy do dom ów i po cią
gów . - • ■
S. W. R O K ITN IA (W OJ. ŁÓDZKIE)
D zień 24 czerw ca, św. Ja n a — je s t dniem radości, d niem rozpo c z y n a ją c y m lato. W tym dniu n a jd łu ż e j św ieci słońce. N asi p r a d z ia d o w ie S łow ianie dzień te n czcili i św ięto w ali n a rzecz boga-słońca. W d n iu G m u rz ą d z a n o ro zm a itę uroczystości, odd aw an o cześć słońcu
192
PRACA W ZESPOŁACH
Nr. 1
p rze z śpiew , p a le n ie ognisk, o raz p u sz cz an ie w ian k ó w na w odę i t. p. 0 d n iu ty m do o b ecn y ch czasów k r ą ż y w iele p o d ań i legend. M ianow i cie: k to w d n iu ty m z n a jd z ie k w itn ą c y k w ia t p ap ro c i, b ęd z ie uszczę śliw iony. G d zie in d z iej dochow ał się zw y c z a j u ro cz y steg o o bchodzenia tego d n ia p rze z p a le n ie ognisk, t. zw. „sobótek", o raz p u szczan ie w ia n ków n a w odę.
N asze Koło p o stan o w iło ta k ą uroczystość urządzić. W y b ra liśm y osobny ko m itet, k tó ry się z a ją ł p rzy g o to w a n ie m p ro g ra m u .
N adszedł d zień św. Jan a. Po w si zaczął je źd z ić wóz z k ra k o w - skiem w eselem , k tó re m u to w arz y sz y ło k ilk a k o n n y ch jeźdźców . W eso ły śpiew ro zb rzm iew ał w około.
1 ta k d o cz ek a liśm y się w ieczora. W szyscy u d a liśm y się p o sp ó ln ie h e n n a p o la pod las, gdzie p rz y g o to w a n e b y ły ogniska. N a jp ie rw kol. Ju d asz i Ś w iderski zag aili u ro cz y sto ść p rze m ó w ien ia m i, w y ja ś n ia ją c e - m i cel i sens o b rzę d o w y sobótek. P oczem za p alo n o ogniska. B uch n ęły ja s n e p ło m ien ie h e n w obłoki, a w około ro zle g ły się śm iechy, śpiew y 1 rad o ść życia. P otem , u le w n y deszcz p rz e rw a ł n a chw ilę uroczystość, a le m im o to z a ra z po u sta n iu deszczu w y w ią z a ła się ochocza zabaw a, k tó ra trw a ła do p ó ź n e j nocy.
Ja n K lim ek OKLEŚNA (W OJ. KRA K OW SK IE)
Z zazd ro ścią sp o g lą d aliśm y , gdy w sąsied n ich w io sk a ch u rz ą d z a no p rz e d sta w ie n ia , a m y w zg a rd z e n i m u sieliśm y z bólem se rc a ty lk o p a trz e ć z boku. To też z a k ie łk o w a ła m yśl z a ło ż en ia K oła M łodzieży. Poszło łatw o. W a ru n k i p ra c y ciężkie, bo n ie m a m y sw ojego dom u na p rz e d sta w ie n ia , ale n ie u p a d a m y n a d uchu. U rz ąd z iliśm y w c z te re ch m iesiącach pięć p rze d staw ie ń . P ierw sze „N a jn o w sze sw a ty “ w y p ad ło m a rn ie, ale i ta k je m iło w spom inam y, bo dało po czątek . D ru g ie ..P rz ą d k a pod k rzy żem ", w y w o łało zdziw ienie, trz e c ie „ P o ża r w P o d lip iu " zachw yt, a c z w a rte „W ieczo rek 3-go M a ja “ zd u m ien ie w śród n aszy ch gości.
Z. P a p ro tó w n a ( U w a g a o d R e d a k c j i . B ardzo ład n ie, że ta k d zieln ie Koło p ra c u je , ale le p ie j u rzą d zać p rz e d sta w ie n ia rza d zie j, a d o b rze i d o k ła d n ie p rzy g o to w a ć we w szy stk ich szczegółach. W tedy będ ziecie m ieć jeszcze w ięk sze zadow olenie m o raln e).
KORZEŃ (POW . KALISKI)
S e k c ja T e a tr a ln a naszego K oła M łodzieży o d e g ra ła w d niu I k w ie tn ia „ K rak o w sk ie W esele", k tó re połączone było z zab aw ą ta n e c z ną. C z y sty zy sk z p rz e d sta w ie n ia w y n ió sł 112 zł. 70 gr. R e ż y se rk ą p rzed sta w ie n ia b y ła s e k r e ta r k a K oła, kol. F lo rc za k ó w n a. Za u z y s k a n e pie n iądze Z arząd K oła sp ra w ił b ib ljo te k ę , złożoną z 64 k sią że k .
A. W a lę ck i WZGÓRZE (W OJ. LUBELSKIE)
S e k c ja T e a tr a ln a K oła M łodzieży o d e g ra ła n a Boże N aro d ze n ie sz tu k ę „P an C h ciw sk i" i „W e rb e l dom ow y", w Now^ym R o k u znow u sz tu k ę „P o lsk a ju ż w olna", p rzy c zem po p rz e d sta w ie n iu o d b y ła się
Nr. 10
PRACA W ZESPOŁACH
193
zabaw a. W d n iu 1 k w ie tn ia o d eg ra liśm y „W óz D rz y m a ły 11, „D z iesiąty p a w ilo n ” i „P oseł i k o m in iarz", po tem znow u za b a w a ta n ec zn a .
B. Z ielonka PUD LÓW (ZIEMIA SIERADZKA)
Kolo n asze od p o c z ą tk u sw ego istn ie n ia u rz ą d z iło n a s tę p u ją c e p rz e d sta w ie n ia : „H a n u sia K ru ż a ń s k a “, tu zaznaczyć trz e b a , że p r z e p ro w a d z e n ie i u rz ą d z e n ie było b ard z o tru d n e , bo nie b y ło o d p o w ied niego b u d y n k u , ale w szy stk iem u podołano i sz tu k ę o d eg ra n o b a rd z o d o b rze : „K o sy n ierzy " — tu ta k ie sam e b y ły tru d n o ści. D a le j, gdy O chot. S tra ż P o ż a rn a w y b u d o w a ła rem izę, to ju ż b yło i je s t nam ła tw ie j, bo je s t to sa la o b sz ern a z u rz ą d z e n ie m scenicznem , pom ieścić m oże około 200 osób. N astęp n e p rz e d sta w ie n ia u rzą d z a liśm y z pom ocą n au c zy c ie lstw a : „S p raw a M a rji S u p iciń sk iej", „M arcow y k a w a le r ', „T ak ich w ięcej", „S ta ry p ie c h u r i sy n je g o h u z a r", „T a jem n ica ". „B łażek o p ę ta n y " , „C onsiliuin fa c u lta tis" „ P o tró jn a narzeczo n a". „G w iazda S y b e rji", „P osażna je d y n a c z n a " „ P a c je n t z p ro w in c ji", „Ło- bzow ianie". P otem o w łasn y ch siłach u rz ą d z a liśm y i d a le j u rzą d zam y , gdyż z in n y c h stro n nie m am y pom ocy, a m ianow icie: „ Ja n k o d o k to rem ", „Pogodzeni", „K om edja o człow ieku, k tó ry red a g o w a ł g azetę ro lniczą", „ je sie n ią ", „K o m e d ja o czło w iek u k tó r y za ślu b ił niem ow ę", „P o n ad śnieg bielszym się stanę".
W szy stk ie te k o m e d je i d r a m a ty o d e g ra n e zo stały dobrze, a n ie k tó r e b a rd z o dobrze, z czego je ste śm y zadow oleni, a i publiczność też. bo nam n ie szczędziła p o ch w ał i oklasków .
P aw łow ski, prez es BOBIKI (POW . SOKOLSKIEGO)
Zespół nosi n azw ę T e a tru i C h ó ru Ludow ego w B obikach, z o rg a n i zow any został na z e b ra n iu za ło ży ciełsk iem w d niu 18 lu teg o 1927 r na p o d sta w ie s ta tu tu Zw. T e a tró w i C h ó ró w L udo w y ch w e Lw owie L iczba cz y n n y ch członków w y nosiła początkow o 14- osób, obecnie 24. P ra c ę sw o ją ro zpoczął zespół od w y sta w ie n ia sztuczki „ K re w n ia k z A m ery k i", k tó ra , ja k n a p ie rw sz y raz, w y p a d ła dość dobrze, ta k że p u b liczność w y p e łn ia ją c a salę po b rze g i o k la sk iw a ła po k a ż d e j z a słonie głośno „a rty stó w ". N astęp n ie k o le jn o w ystaw iono sz tu c z k 1':
,S zla ch ta czynszow a". „Żyd w beczce", „K om iniarz i m ły n a rz ", ..K ar p ac cy gó rale", „P oseł czy ko m in iarz?", i „B łażek o p ętan y ". K ażdą s z tu czkę s ta ra ł się zespół o ile m ożności ja k n a js ta r a n n ie j pod każdym w zględem opracow ać. N a jw ię c e j k ło p o tu m ieliśm y z w y staw ieniem „ K a rp a c k ic h g ó rali": b ra k nam b y ło kostjum ów i d e k o ra c y j. Z w ra ca liśm y się p rz e d w y staw ien iem d ra m a tu do W y d z ia łu P ow iatow ego z p ro śb ą o u d ziele n ie z w ro tn e j po ży czk i n a ko szta zw ią za n e z w y s ta w ien iem sztuki, je d n a k o w o ż nie o trz y m a liśm y z w y d zia łu P ow iatow e go w S okółce an i pieniędzy, an i n a w e t odpow iedzi n a p o d an ie. P om i mo tego nie zniechęcono się, sztu czk ę w y sta w io n o i w y p a d ła dobrze, chociaż n ie ta k , ja k sobie ży czy ł zespół, czem u s ta n ą ł n a p rze szk o d z ie b r a k funduszów , nie m ożna b y ło w ypo ży czy ć ze sz atn i k o stju m ó w gó ra lsk ic h i u rzą d zić n ale ż y c ie scenę. Po k ażdem p rz e d sta w ie n iu o d b y ła
194
PRACA W ZESPOŁACH
Nr. 10
■się za b a w a ta n ec zn a . N ie k tó re ze sz tu k n a p ro śb ę pu b liczn o ści o d eg ra n o k ilk a ra z y ja k : ..K arp accy g órale", „S zlach ta czynszow a" i „Żyd w beczce". *
Zespół p o m ag ał ta k ż e k aż d o razo w o p rz y u rz ą d z a n iu p rz e d sta w ień p r/,ez d ziatw ę szkolną.
W d n iu 25 sty c zn ia b. r. odbyło się W a ln e Z grom adzenie człon ków zespołu, n a k tó re m o b ra n y został n o w y Z arząd, w skład k tó reg o w eszli: O lizaro w icz Jan ja k o p rzew o d n iczący , K ozaczyk Teofil, se k re la rz , K udaszew icz. L eonard, sk a rb n ik , i K ozaczy k o w a E u g e n ja . z a stę p czyni prezesa.
Teofil K ozaczyk SZPI KOLOSY (W OJ. L U B El^ K IE )
N asza S ek c ja te a tr a ln a o d e g ra ła n a s tę p u ją c e sz tu k i: 13.1. 29 t. ..In te rm e d ja ucieszn e" B olesław icza, o b ecn y ch n a p rz e d sta w ie n iu 120 osób, 27.1. o d eg ra n o ..Sieroce w iano", D om nika, w idzów 150 osób. 10.11. o d eg ra n o „B ogatą w dow ę" K ołodzieja, w idzów W) osób. d n ia 5. V. ode g ran o ..św it" G ensów ny, w idzów 100 osób. 16.Yl, o d eg ra n o „N a w y m ia rze", w idzów 120 osób.
W szy stk ie p rz e d sta w ie n ia o d b y w a ły się w sali sz k o ln ej. L udność m ie jsc o w a w ie jsk a , odnosiła się do p rz e d sta w ie ń życzliw ie, a d w ó r i p le b a n ja o b o ję tn ie .
S e k c ja p o sia d a w łasn ą scenę p rze n o śn ą, p a r ę d e k o ra c y j p ap iero w ych. 5 lam p, a w b ib ljo te c e 15 sztu czek te a tra ln y c h .
P a w e ł G ilecki. se k re ta rz M AJDÓW (PO W. KO NECKI)
S e k c ja T e a tr a ln a p o w sta ła w^ d n iu u tw o rze n ia K oła M łodzieży, t. j. 10 m a rc a 1929 roku. O d te j p o ry do dziś o d e g ra liśm y n a s tę p u ją c e sz tu k i: „C h leb lu d z i bodzie", „ D z iesiąty p aw ilon", „F lisacy", „Don Ju a n u k a ra n y " , „W gospodzie pod sro k ą", „K rew nie w oda", „M ąż od b ied y ", „W k ato rd z e".
O b ecn ie p rz y g o to w u je m y : „P oseł czy k o m in ia rz " i „Jed e n z nas m usi się ożenić".
D o tą d p rz e d sta w ie n ia u rz ą d z a liśm y w trz e c h m iejscow ościach t. j. w M ajdow ie i w C ichostaw icaeh gm. Szydłow iec, o ra z w C h le w i s k ie j gm inie wTe w si H ucie. N ie u p a d a m y n a ciuchu, lecz d a le j p ro w a d z im y naszą p ra c ę n ap rz ó d . W K ole p o sia d am y b ib ljo te k ę o 67 tom ach, w tein p rz e w a ż n ie sztu czk i te a tra ln e , w ięc m am y źródełko, z k tó reg o m ożem y czerpać.
P oniew aż p rz y K ole M łodzieży są ró żn e s e k c je ja k np. ośw iato wa. p rzy sp o so b ie n ia w ojskow ego, rolniczego, a Koło liczy m ało czło n ków . p rz e to k a ż d y członek p ra w ie n a le ż y do k a ż d e j z nich, w ięc m a p r a c y dość.
B y liśm y p ierw szem K ołem M łodzieży W ie js k ie j w p ow iecie k o neckim . a le o b ecnie p o w s ta ją now e, m a m y n a d z ie ję , iż w n iedługim czasie p o w ia t k o n ec k i się o budzi z le ta r g u i w k a ż d e j w si p o w sta n ie Koło. a w ięc i se k c ja te a tr a ln a , d a ją c a sztuczki lu d o w e d la ludu. S ek c ja te a tr a ln a b ęd z ie duchow o łączy ć nas P o lak ó w z ró żn y c h dzielnic. N a u czy nas ró żn y c h zw y c za jó w i o b y cz ajó w lu d o w y ch , k tó ry c h lu d polski
Nr. 10
PRACA W ZESPOŁACH
195
nie p o w in ie n za tra c a ć , ow szem w in ie n p rze ch o w y w ać i pielęgnow ać l a k a m yśl p rz y św ie c a i n a s z e j S ekcji. S ta ra m y się d o b ie ra ć sztu czk i z ró żn y c h okolic P o lsk i z różnem i g w aram i. P o n iew aż je d n a k fu n d u sze sk ro m n e, w ięc pow oli m yśl naszą m ożem y realizow ać.
LISIEW ICZE (POW . ŁO W ICK I)
P ie rw sz ą m y ślą po z o rg a n izo w an iu u nas o d d ziału Z w iązku S tr z e leckiego b y ło u tw o rz e n ie w łasnego k ó łk a a m ato rsk ie g o . M yśl tę z d o ła liśm y w k ró tc e d o p ro w a d zić do s k u tk u d zięk i p o p a rc iu m iejscow ego n au c zy c ie lstw a, k tó re n am p rzy sz ło z w y d a tn ą pom ocą. Po zo rg a n izo w aniu k ó łk a z a ra z zaczęliśm y sw ą p ra c ę od u rz ą d z e n ia p rz e d sta w ie n ia p. t. „B olszew icy pod W arszaw ą"1. W n astęp n y m , 1924 roku, o d e g ra
liśm y „K opciuszka"1, „Jaśk o w e z a m y sły 11 i „G ru b e r y b y 1". A\ ro k u 192> u rz ą d z iliśm y ty lk o w ieczornicę z cały m szereg iem lu d o w y ch dialogów i m onologów , a w ro k u 1926 o d eg ra liśm y sztu czk ę p. t. „Legjoniści"" W ro k u 1927 o d e g ra liśm y znow u „ F lisak ó w 11 i „ J a s e łk a 11. W' ro k u 1926 o d eg ra liśm y „ M a jstra K iliń sk ieg o 1" i „Noc w B e lw ed e rz e11. W ro k u 1929 u rządzono ju ż dw a p rz e d sta w ie n ia , n a k tó ry c h o d eg ra n o sz tu k i. „P oseł czy k o m in ia rz 11, „U licznik warszawski"" i „N a straż ". • C hociaż n ie w ie le m a m y dochodu z ty c h im prez, je d n a k ju ż ta k z w rodzonego p rz y z w y c z a je n ia m a m y je chęć urząd zać. 1 te ra z ju ż cz ek a m y z w iel- k iem z n iec ierp liw ie n iem zim ow ych m iesięcy, a b y znów zacząć sw ą t r a d y c y jn ą p rac ę.
St. P aw lata
STAŃKO W ICE (fO W . BRASŁAW SKi)
Do roku 1926 n ik t z m ie jsc o w e j ludności, n ie m ów iąc ju ż o m ło d zieży w y c h o w y w a n e j w w a ru n k a c h w o jen n y c h , m e m ia ł n a jm n ie j szego p o ję c ia o te a trz e , o p rz e d sta w ie n iu . Z ałożenie K ó łk a a m a to rsk ie g o p o p rz e d z iły k u rs y w ieczorow e, p o g ad a n k i, c z y ta n ie ła tw y c h n o w elek i n a re sz c ie dialogów i k o m e d y je k . P odobało się to w szy stk o m ło d z ie ży. N areszcie zd ecy d o w a liśm y „o d eg rać sa m i11. N a p o cz ątek w y b r a li śm y „R ed u tę n a p o d d aszu 11, ja k n a p ie rw sz y raz d o b rze nam poszło. M łodzież z za p ałem p ra c o w a ła n a d w ym ow ą, d y k c ją i t. d. Z adow oleni by li rów nież sta rsi, p ra w d a , m ieliśm y w rogów , ale o n ic h nie w a rto m ów ić, bo to są ludzie, k tó rz y w swoim czasie u zn a w a li ty lk o „ u rja d n ik a “ i je g o sym bol w ładzy, „ n o g a jk ę 11...
P rz e c ię tn ie g ra liśm y 4—5 ra z y w roku. P ra c y b y ło huk. bo trz e b a b yło w szystko zro b ić na m ie jsc u i p e ru k ę , i w ąsy, i u b ra n ie i t. p. D zię ki pom ysłow ości p. K az im ie ry M ilenkiew iczow ej, żony k ie ro w n ik a m ie jsc o w e j szkoły, zaw sze u d aw a ło się n am po staw ić sz tu k ę pow ażnie, p ra w ie z zach o w an iem w szy stk ich w y m a g a ń te a tru . G o rzej b y ło z p o m ieszczeniem : w zim ie k o rz y sta liś m y z iz b y sz k o ln ej, w lecie zaś z szopy. W ciągu o sta tn ic h la t o d e g ra liśm y n a s tę p u ją c e sz tu k i: „M aj s te r i c z e la d n ik 11, „Żyd w b ec zc e11, „ J e d y n y w łam y w a cz w e wsi"1 „ C h ra p a n ie z ro z k a z u 11, „N ie o d p a rty a rg u m e n t11, „Nie m ów hop — aż p rz e s k o c z y s z 1, „P oseł czy k o m in ia rz 11, ..Bez te n św ię ty o p ła te k 11.
196
CIEKAWE WYDAWNICTWA
Nr 10
Zespół je st d o sk o n a le z g ra n y i c h ę tn ie p ro w a d zi p rac ę. Za p r z y k ła d em naszego zespołu po szły in n e wsie, k tó re rów nież u s iłu ją robić w ty m k ie ru n k u postęp y . N iestety , b r a k n ie im odpo w ied n ich k ie r o w n ik ó w p rac y .
M ożem y zaznaczyć, że p la n y p ra c y zespołu są w sp a n ia łe : m ie j scow a m łodzież, ju ż zro z u m iała doniosłość te a tr u ludow ego, bo k aż d a o d e g ra n a s z tu k a p rz y s p a rz a j e j now ego zasobu słow nictw a, ro zszerza h o ry z o n ty estety czn e , ro b i ją w ra żliw szą n a p ię k n e rzeczy, je d n em słow em o d d ziały w a je w ychow aw czo.
Józef M ilenkiew icz
C I E K A W E W Y D A W N I C T W A
„ZA RA N IE ŚLĄSKIE", K W A RTA LN IK LITERAC KI, ROK V, ZESZYT I i 2, CIESZYN 1929.
R ozm aicie się p o czy n a z n aszem i czasopism am i reg jo n a ln em i. N iem a jeszcze sk ry sta liz o w a n y c h poglądów na c h a r a k te r ta k ie g o p i sma. J a k 'ta m kto m oże i um ie, ta k sw o je j ziem i służy. M am y w ięc i z u p e łn ie p o p u la rn e pisem ko, j a k „G azeta P o d h a la ń sk a " , i n au k o w y „R egjon L u b elsk i", i c a ły szereg ty p ó w pośred n ich .
Z. pośród ty c h pism t. zw. re g jo n a łn y c h kto wie, czy nie n a j l e piej p rz e d sta w ia się „ Z a ra n ie Ś ląskie". Pism o to rozpoczęto w y d aw ać jeszcze w r. 1907. W y d an o 4 ro cz n ik i i p rz e rw a n o . (Obecnie w y d a w n ic tw o w znow iono, n a w ią z u ją c do p ię k n e j tr a d y c ji w zasadniczym p r o g ram ie pism a.
1 nas to w y d aw n ic tw o żyw o in te re s u je , gdyż m a w sw oim p r o gram ie, ogłoszonym jeszcze w r. 1907, a obecnie p ow tórzonym , b a rd z > p o w aż n ie u w zg lę d n io n ą sz tu k ę ludow ą.
„O g łaszan ie b ez im ien n y c h au to ró w ludu śląskiego, ja k o p o w ia dań. b a je k , fra sze k , pieśni w ra z z m elo d ją, o p isy w a n ie i u trw a la n ie s ta ry c h zw yczajów , tańców , stro jó w śląskich i t. p. Nie je d y n ie w artość fo lk lo ry sty c z n a ro zstrz y g ać b ęd z ie o w y d aw an iu utw oru, lecz przed e- w szy stk iem w arto ść lite ra c k o -a rty s ty c z n a . R zeczy piękne, n ie c h a j w ra c a ją tam , skąd p rz y sz ły : m iędzy lud. Chodzi w ięc o o d d an ie i uch w y cenie arty z m u w sty lu ludow ym .
U m ieszczając u tw o ry , p isa n e narzeczem ludow em , „Z a ra n ie " chce w y k a z a ć tem u ludow i, że ję z y k je g o je s t ję z y k ie m ży jący m , że w sty dzić się go nie m a p o trze b y , że w in ien go p ielęgnow ać i ochronić przed n aleciało ściam i, — bo ty lk o te n ję z y k zbliżyć go m oże do sk a rb ó w j ę zyka polskiego, z a k lę ty c h w słow ach naszy ch W ieszczów — ja k n ie m niej. u m ie sz cza ją c u tw o ry , p isa n e g w arą. ..Z aranie" chce zadać złem m n iem an iu , ja k o b y n arz ecz e ślą sk ie b yło ja k ie m ś z w y ro d n ia łem na rzeczem .
N ie zap o m n i „Z a ra n ie " rów n ież i o te a tra c h am ato rsk ic h . P rzez ocenę d ziała ln o śc i ty c h te a tró w i p rze z w sk az y w a n ie am atorom na jod p o w ie d n ie jsz y c h sz tu k chce p rz y c z y n ić sic do rozw oju te a tró w lu dow ych".
CIEKAWE WYDAWNICTWA
197
Nr. iO
1 rzeczyw iście sztuce lu d o w e j ślą sk ie j użyczono w „Z araniu dużo m iejsca, a je szc ze w ięc ej serca. Już n a sa m ej o k ła d ce m am y w k aż d y m n -rz e ła d n e lu d o w e m a lo w an k i. A w e w n ą trz pism a, ja k ie ż ce n n e i p rz e m iłe rzeczy. C z y ta się to je d n y m tchem . Są i w spom nienia o zasłu żo n y ch i u ta le n to w a n y c h sy n a ch ziem i ślą sk ie j (K arol M iarka, Jan Ja ro ń , Jan Ł ysek. ks. Józef L ondzin, Jan K ubisz), je s t opis zw y czajów w e se ln y c h n a G ó rn y m Śląsku, zw y czajó w w ig ilijn y c h w H ałcno- wie. je s t n a w e t je d e p a k t inscenizow anego „W esela n a G ó rn y m Ślą sku" (Ligoń — K ubiczek), je s t też je d n a opow ieść o św ię te j B arbórce, a d ru g a o z łe j żonie, to znow u o p o w ia rk a c h , zab o b o n ach i przy p o w ie- dniach, zaś o O n d ra sz k u , z b ó jn ik u śląskim , są i p ie śn i lu d o w e z m elo- djam i...
Z resztą nie sposób w szystko w yliczyć, n a p ra w d ę je s t co p o c z y tać. M am y n a d z ie ję , że „Z a ra n ie " się u trz y m a , ja k o ch lu b a naszego Śląska. W zięli je w ręce lu d z ie b a rd z o p ow ażni i zdolni, m a ją c y d la sw ej ślą s k ie j k u ltu r y sy n o w sk ie p rzy w ią zan ie. Już oni tego pism a z rąk n ie w ypuszczą. A do w sp ó łp ra c y zd o łali w cią g n ąć k ilk a d z ie sią t osób, ta k ż e w y b itn ie z n a ją c y c h się na re g jo n a liż m ie śląskim .
„W ESELE NA WILEŃSZCZYŹNIE", „ŻYTNIE ŻNIW O NA WILEŃSZ CZYŹNIE", W Y D A W N ICTW O . SCENA WILEŃSKA, W ILN O 1929. O b y d w ie te k siążeczki są b ard z o p o ciesz ają cy m o b ja w e m roz bu d zan ia się w m łodzieży sz k o ln ej zam iło w ań re g jo n a ln o -a rty sty c z - nych. O to Koło K ra jo z n a w c z e G im n a z ju m im. M ickiew icza w W ilnie ze b rało m a te r ja ły etn o g ra fic z n e w p o w iatac h : w ile ń sk o -tro c k im , lidz- kim . św ięciańskim , m o ło d eczań sk im i d ziśnieńskim , a n a po d staw ie ty c h m a te rja łó w o p raco w ało sobie zespołow o dw a w id o w is k a -o b rz ę dow e. N ad p ra c a m i ro zto c zy ła o p ie k ę zasłu żo n a p. D om aniew ska, w w ątp liw o ściach u ciek a n o się do p ro fe so ró w u n iw e rs y te tu (bardzo to ch w aleb n e!), w idać, że chciano zrobić rzeczy n ie b y le ja k ie .
Z apew ne, pod w zględem te a tr a ln y m m o ż n ab y się dom agać n ie je d n e j p o p ra w k i, zw łaszcza w „Ż ytniem żniw ie", a le naogół obydw ie p ró b y są u d a n e i ju ż — ja k m ogłem stw ie rd z ić wr N ow ogródzkiem — po w siach w chodzące na scenę. W „W eselu" zb y t trz y m a n o się d z isie j szej rzeczyw istości, zw łaszcza w k o stju m a c h , co psuło czystość c h a r a k te ru całego w idow iska, w „ż y tn ie m żniw ie" ju ż to n ie d o p a trz e n ie po praw iono.
O m a w ia ją c pow yższe w y d aw n ic tw a, tru d n o się nie w ypow iedzieć szerzej w ogóle o in sc e n iz a c ji m a te rja łó w etn o g ra ficz n y ch . Z d aje się, że je d n a k trz e b a op raco w ać d a n y m a te r ja ł sy n te ty c zn ie , t. zn. z z e b ra nych sk rz ę tn ie i m ożliw ie n a jb o g a tsz y c h szczegółów , d o ty c zą cy c h d a nego te m a tu (obrzęd, pieśń, opow ieść, stró j, m u z y k a i t. d.), w y b ra ć rz e czy n a jb a r d z ie j c h a ra k te ry s ty c z n e , m ożliw ie h a rm o n iz u ją c e z sobą, i dopiero, z tego skom ponow ać je d n o litą całość.
1 w tym w zględzie nie ty lk o trz e b a sięgnąć wT przeszłość (archa- izować), ale n ie ra z b ra k i d o p ełn ić m a te r ja ła m i z sąsied n ich okolic, m o że n a w e t od innego n aro d u , a czasem n a podstaw de n ik ły c h fra g m e n tów, k ie ru ją c się i nau k o w y m i u sta le n ia m i i w łasn em a rty sty c z n e m w yczuciem .
Nr. 10
I9S
CO SŁYCHAĆ NOWEGO?
N iew ą tp liw ie W ileń sk ie T o w arzy stw o P o lskiego T e a tr u L u d o w e go, o rg a n iz u ją c e p ra c ę n a sw oim te re n ie , op rze sw ój re g jo n a ln y r e p e r tu a r o te dw ie pie rw sz e p ró b y m łodzieży w ile ń sk ie j.
J. C.
C O S Ł Y C H A Ć N O W E G O ?
W „W iciaclT‘ przeszło od ro k u toczy się ży w a d y s k u s ja n a te m a t u b iorów lu dow ych. D y s k u s ję tę b ard z o ż y w o tn ą z a m k n ię to (nr. 40 z d n ia 29 w rześn ia) o b sz e rn ie jsz y m a rty k u łe m j^uj. C ie rn ia k a p. t. „W ięc cóż m a m y zroboić z tą w ie js k ą p rzy o d z iew ą", w k tó ry m a u to r z e sta w ił w ypow iedzi w szy stk ich u cz estn ik ó w d y sk u sji, i p o d zieliw szy je n a 3 zasa d n icz e g r u p y (za stro ja m i, p rzeciw , i sta n o w isk o p o śre d n ie : u- b io ry lu d o w e n a uroczystości), ta k d a le j sobie rzecz om aw ia:
„W ięc cóż robić, żeb y b y ło n ie ty lk o dobrze, ale n a jle p ie j d la sa m e j sp raw y , w j e j z a sa d n icz ej, id e o w e j treśc i?
P rzed cw szy stk iem — ja k sądzę — tr z e b a b y sobie d o b rze i d o k ła d n ie uśw iadom ić, ja k ie są d z ie je p o lsk ich u b io ró w ludow ych, n a ile są sam o d zieln y m w y tw o re m wsi, czy rzeczy w iście m a ją one dla nas nie ty lk o uczuciow ą, ale k u ltu r a ln o -a rty s ty c z n ą w arto ść. N iełatw o je d n a k d o jść do tego uśw iad o m ien ia, gdyż w ogóle s tr o je lu d o w e a n i n ie są w m u z ea ch sk o m p leto w an e, an i n ie zo stały n au k o w o o p raco w an e. I nic dziw nego: w ieś ży ła sobie sw o jem w łasn em życiem całe se tk i lat, n a u k a o k u ltu rz e lu d o w ej, zw a n a e tn o g ra fją czy etn o lo g ją , p o w sta ła u nas n iedaw no, za n a s z e j pam ięci.
A ty m czasem pro ces n iw e la c ji k u ltu r y lu d o w ej, n ie rz a d k o b a r dzo p ie rw o tn e j i c ie k a w e j, p o s tę p u je n ie sły c h a n ie szybko n ap rzó d . N ie m a p o p ro stu czasu n a za d u m ę w ty m k ie ru n k u .
N ie m ożem y je d n a k puścić n aszych ub io ró w n a z u p e łn ą z a tra tę . Je stem p rz e k o n a n y , n a p o d sta w ie z re sz tą dość n ie d o k ła d n y c h jeszcze b ad a ń , że nasze u b io ry w ie jsk ie m a ją w sobie n ie b y le ja k ie w arto ść: a rty sty c z n e , zw łaszcza w fo rm ie (k ró j, m a te r ja ł, b arw a) i w ozdobach (w yszycia). N iew ą tp liw ie je d n a k ż e są one pod w ielu w zględam i nie p ra k ty c z n e i n ie h ig je n icz n e.
P rócz tego trz e b a się liczyć i z t. zw. p sy c h o lo g ją gro m ad y , k tó ra bez w zględu n a sens, k a ż e ludziom iść za „m odą", zw łaszcza, że w chodzą tu w g rę sto su n k i społeczne. C hłop w ie jsk i je s t za p atrz o n y w m iasto, k tó re m u im p o n u je n ie m a l w szy stk iem , a p r z y łatw ości k o m u n ik a c ji p r z e jm u je w ieś, co się ty lk o da, z m ia sta , p r z e jm u je b e z k ry tycznie, n a jc z ę śc ie j ta n d e tę , a w y z b y w a się rze czy p ełn o w a rto ścio w y c h . T ru d n o się z re sz tą dziw ić, że i lu d z ie w ie jsc y chcą b y ć „p an am i", u b ie ra ć się „po p a ń s k u " i „po p a ń s k u " m ów ić i żyć.
A i m y, syn o w ie chłopscy, cośm y to p rz e sz li w yższe sz k o ły i osie dli w m ia sta ch ja k o t. zw. in te lig e n ci, czyż chodzim y w ro d zo n y c h n a szych su k m a n ac h , p łó tn ia k a c h , w e łn ia k a c h czy g u n ia ch ? Nie. Też u b r a liśm y się po m iastow em u, bo in a cz ej p a trz a n o b y n a nas j a k n a d zi w aków .
Nr 1Q
CO SŁYCHAĆ NOWEGO?
199
A przecież... a przecież, m im o w szy stk o nasz ch ło p sk i s tró j m a w sobie p rz e d z iw n ą u rodę, zw łaszcza n a tle w si w w ięk szej g rom adzie je s t ła d n y , za ch w y c a oczy i r a d u je serce, je s t ta k i „ sw ó j“. A ta ró żn o rodność ty p ó w tego s tr o ju re g jo n a ln a , ja k ie ż to b ogactw o po m y sło w o ści a rty s ty c z n e j.
N iestety , ż y je m y w czasach p rz e s a d n e j p ra k ty c z n o śc i i u ży tec z ności, w szędzie sz u k am y k o rzy śc i m a te r ja ln e j, za m ało d b am y o piękno, o u ro d ę naszego życia. S tąd dziś b u d u je m y b y le ja k , z a d aw a ln ia m y się b y le ja k im , n a ta n d e c ie ży d o w sk ie j k u p io n y m łachem , czy gratem , śp ie w am y i g ra m y sam i z siebie coraz m n ie j, a coraz c h ę tn ie j p o d c h w y tu je m y b y le głup stew k o , czy n a w e t św iń stew k o (w ybaczcie te n p rz y k r y w y ra z), z k a b a re tó w m ie jsk ich . I to ta k idzie coraz d a le j i coraz sz erze j. W ieś w sw ej w ła s n e j u ro d z ie z k a ż d y m dn iem się zatraca...
Bo też p rz e ż y w a o b ecnie p o lsk a w ieś m om ent przełom ow y. D o tąd, z a m k n ię ta d esk am i od św iata, tw o rz y ła z konieczności, in s ty n k to w nie, sw o ją w łasn ą, p r y m ity w n ą k u ltu r ę ludow ą, tw o rz y ła ją bez św ia dom ości j e j celu, c h a r a k te ru i k ie ru n k u . O becn ie zaś, z p rz e m ia n ą s to su n k ó w społecznych, n ad e sz ła chw ila, że lu d zie w iejscy , nie ty lk o ci, co m a ją w y k sz ta łc e n ie w yższe, ale i ci, co n a ro li zostali, m ogą, a n a w et m uszą (zm usza ich do tego życie) ju ż św iadom ie k ie ro w a ć tem i w szy stk iem i zbiorow em i w ysiłkam i, k tó re się s k ła d a ją w sum ie n a k u l tu r ę wsi.
I p ow iedzm y sobie otw arcie, że nas tu życie zaskoczyło, że nie je ste śm y p rz y g o to w a n i jeszcze do z a ję c ia zd e cydow anego i św ia d o m e go odpow ied zialn o ści sta n o w isk a w te j sp raw ie, ż y je m y d oraźnością, ja k nas te n w ir n o w oczesnej cy w iliza cji z sobą unosi. S tan ę liśm y p r z e ) zasad n iczem p y ta n ie m : co robić, żeb y się stać ludźm i cyw ilizow anym i, a p rze cie ż ch ło p sk ie j d u szy i c h ło p sk ie j k u ltu r y się nie w yrzec, ostać sobą?
O tóż sp ra w a ch ło p sk ie j p rzo d z iew y ta k ż e m ieści się w powyż- szem p y ta n iu zasadniczem . T a k o d razu , n a k o la n ie, ro zstrz y g a ć j e j nie m ożem y. J a k n a dziś, sądzę, że w o rg a n iz a c ja c h m łodzieży w inniśm y się z a ją ć tern, b y :
1. w n aszy c h m u zeach e tn o g ra fic z n y c h (W arszaw a, K raków , P oznań, W ilno, Lwów, Ł uck, W dzydze, N ow ogród Ł om żyński, P łock, Łow icz, Z akopane) zeb rać ja k n a jp r ę d z e j w szy stk ie ty p o w e o k az y u- bio ró w re g jo n a ln y c h ,
2. o ile się ty lk o da, użyć w szelk ich środków , b y d aw n e s tro je re g jo n a ln e , n ie p rz e k sz ta łc a n e i nie p rze n o szo n e z in n y c h okolic, z a trz y m a ć i nosić, je ż e li ju ż n ie n a k a ż d ą nied zielę, to p r z y n a jm n ie j na w ięk sze uro czy sto ści i św ię ta re lig ijn e , naro d o w e, o rg a n iz a c y jn e , ro dzinne...
3. w y zy sk a ć s tro je ludow e, w ty p ie czystym , do re g jo n a ln y c h w idow isk te a tra ln y c h ,
4. w y tw a rz a ć p o w szech n ą i zd e cy d o w a n ą o p in ję o n ie p rz e m ija ją c e j w arto śc i u czu cio w ej i a rty s ty c z n e j n aszy c h ubiorów .
U w ażam , że to zrobić m ożna, b y n a ra z ie sp ra w y n ie z a p r z e p a ścić. W przy szło ści zaś w y o b ra ż a m sobie, że m ożem y się d oczekać z r o zw ojem id ei re g jo n a liz m u ta k ic h czasów, k ie d y k aż d a ziem ia