• Nie Znaleziono Wyników

Wymiar etyczno-kulturowy nauczania Jana Pawła II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wymiar etyczno-kulturowy nauczania Jana Pawła II"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Dorota Luber

Wymiar etyczno-kulturowy

nauczania Jana Pawła II

Nauczyciel i Szkoła 1-2 (22-23), 39-55

2004

(2)

Dorota Luber

Wymiar etyczno - kulturowy nauczania

Jana Pawła II

O siągnięcia współczesnej nauki i techniki staw iąjąprzed człow iekiem dylematy, które często przerastają jeg o potencjał rozum ienia rzeczyw istości. Rozwój techni­ ki oraz naznaczony panow aniem techniki rozwój cywilizacji współczesnej domaga się proporcjonalnego rozw oju m oralności i etyki. W obec tych i w ielu innych w y­ zw ań staje Jan Paw eł II, chcąc skutecznie nieść pom oc człow iekow i, którego sytuacja w ydaje się być daleka od w ym agań porządku moralnego.

N iniejszy artykuł porusza kw estie dotyczące w zajem nych relacji m iędzy w iarą a rozum em ; m iędzy techniką a etyką, w kontekście nauczania O jca Św iętego Jana Paw ła II. U stosunkow uję się w nim m. in. do takich zagadnień w spółczesnej na­ uki, jak: zdobycze inżynierii genetycznej, klonow anie, czy zapłodnienia „in vitro” . Jan Paw eł II w sw oim nauczaniu przedstaw ia pełną i integralną w izję kultury której spraw cą i podm iotem je s t człowiek. Tylko kultura osadzona na płaszczyźnie hum anizm u pozw oli człow iekow i odnaleźć w łaściw y sens je g o egzystencji. Po­ znanie bow iem , czysto naukow e bez uw zględnienia w nim pierw iastka nadprzyro­ dzonego pow oduje degradację człow ieka w w ym iarze etyczno - m oralnym .

Z adaniem niniejszego artykułu je s t uw rażliw ienie czytelnika na ten etyczny ak­ cent nauczania Jana Paw ła II, odw ołujący się do personalistycznej koncepcji czło­ w ieka, osadzonego na płaszczyźnie racjonalizm u.

Personalistyczne aspekty stosunku Ojca Świętego do

zagadnień współczesnej cywilizacji i kultury

Pontyfikat Jana Paw ła II ju ż od sam ego początku cechow ała w yjątkow ość i niezw ykłość, polegająca m.in. na nieustannym w ychodzeniu naprzeciw człow ie­ kowi, który je st „pierw szą i podstaw ow ą drogą K ościoła” (RH 14). W osobie Jana Paw ła II św iat spotyka człow ieka, dla którego zarów no rzeczyw istość ziem ­ ska, ja k i poza ziem ska stanow ią je d n ą całość. Jak m ów i A rturo M ari, osobisty fotograf Papieża: „Ten Papież to C hrystus na ziem i. (...) On je s t pierw szym , który

(3)

40

Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04

idzie przed nam i i dośw iadcza tego, czego naucza” 1. Z tego zakorzenienia w Bogu O jciec Św ięty czerpie w iedzę, która w ykracza daleko poza codzienność, a także czerpie odw agę i m oc, by m ów ić ludziom rzeczy, których nie zaw sze chcieliby słuchać.

N iew ątpliw ie zaś do kw estii kontrow ersyjnych należą osiągnięcia w spółczesnej nauki i techniki, które w spierając rozwój człow ieka, stanow ią zarazem w yraz jeg o postępu intelektualnego, technicznego - jed n y m słow em s ą w ym iernym w skaźni­ kiem rozw oju cyw ilizacji i kultury. Z drugiej jed n ak strony „człow iek dzisiejszy zdaje się być stale zagrożony przez to, co je s t jeg o w łasnym w ytw orem ” (RH , 15); bytuje w lęku, że jeg o w ytw ory m ogą zostać radykalnie obrócone przeciw ko nie­ mu.

Podkreślając potrzebę troski o człow ieka Papież zw raca uw agę na istotne ele­ m enty sytuacji w spółczesnego człow ieka, która „w ydaje się być daleka od obiek­ tyw nych w ym agań porządku m oralnego” (RH, 16). Z tej też racji w Jego naucza­ niu w yraźnie zarysow ują się odniesienia teologiczne do racjonalnej płaszczyzny egzystencjalizmu ludzkiego.

Z uwagi na antropologiczny charakter nauczania Ojca Św iętego ow e odniesienia znaj d u ją sw oją w ykładnię w personalizm ie; dotyczą w ięc w głów nej m ierze tego w szystkiego, co je s t zw iązane z człow iekiem . N a kanw ie tegoż personalizm u Jan Paw eł II w zyw a do budow ania nowej cyw ilizacji określanej m ianem „cyw ilizacji m iłości” , która zaw iera p ełn ą i integralną w izję człow ieka - tw órcy otaczającej go kultury. „Człow iek, który w yraża się i obiektyw izuje w kulturze i przez kulturę je st jed en , cały i niepodzielny, je s t podm iotem i spraw cą kultury, dlatego praw dziw a kultura, cyw ilizacja (m iłości), to nade w szystko cyw ilizacja integralna, która obej­ muje swym zakresem całość człowieczeństw a. Tylko taka cyw ilizacja będzie ozna­ czała prawdziwy, bo integralny rozwój człow ieka i całej w spólnoty ludzkiej i tylko taką cyw ilizację znam ionow ać będzie autentyczny, now y hum anizm ”2.

Z agadnienie „cyw ilizacji m ilo ś c r w takim naśw ietleniu staje się bardzo bliskie problemom ewangelizacji kulturowej. Oznacza ona bowiem w nikanie orędzia Ewan­ gelii w specyficzne w artości kulturow e danej wspólnoty, a jednocześnie stanowi o otw ieraniu jej na w artości uniw ersalne, którym służy Kościół.

Praw dziw a kultura je st zatem humanizacją, czyli inaczej m ów iąc rozw ojem czło­ w ieka, który „dokonuje się w e w szystkich dziedzinach rzeczyw istości, w których zajął lub zajm uje m iejsce człow iek - w jeg o w ym iarze duchow ym i cielesnym ” .

„Cywilizacja m iłości” zaw iera w sobie takie kom ponenty, jak: „prym at osoby

przed rzeczą” ; „prym at m iłosierdzia przed spraw iedliw ością” ; „prym at być przed m ieć”; oraz „prym at etyki przed techniką”. D o tej ostatniej zasady pragnę się

1 „P apież przełom ów ” 2001 (dodatek specjalny „G ościa niedzielnego”), s.10

2 Jan Paweł II, Przem ów ienie w siedzibie UNESCO - Paryż 2 czerw ca I980r., [W:] Jan Paweł II, Przem ów ienia i hom ilie, Kraków 1997, s. 283

(4)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawta II

41

ustosunkow ać w toku niniejszych rozw ażań, albow iem jaw i się ona jak o nagląca w dobie postępu cyw ilizacji i rozw oju ludzkości u początków now ej ery.

Z asadnicze pytania, które n asu w ająsię pod w pływ em m yśli papieskiej zaw artej w jeg o nauczaniu, oscylują w okół personalistycznej koncepcji człow ieka w aspek­ cie kultury moralnej. Rozwój techniki oraz naznaczony panow aniem techniki roz­ wój cywilizacji współczesnej dom aga się rozw oju m oralności i etyki, a tym czasem ten drugi zdaje się pozostaw ać w tyle, dlatego też trudno w tym postępie dostrze­ gać znam iona w ielkości człow ieka. Jan Paw eł II ubolew a „czy ów postęp, którego autorem i sp raw cąjest człow iek, czyni życie ludzkie na ziem i pod każdym w zglę­ dem bardziej ludzkim , bardziej godnym człow ieka (...) C zy w szystkie dotychcza­ sow e i dalsze osiągnięcia techniki idą w parze z postępem etyki i duchow ym postę­ pem człow ieka” (RH 15).

N iew ątpliw ie refleksja O jca Św iętego zm usza do zastanow ienia się nad rzeczy­ w istym w ym iarem człow ieczeństw a, nad tym czy ono w zrasta, czy też ulega de­ gradacji. N ie w olno człow iekow i w im ię pseudo - w artości rezygnow ać z tego, co je s t w nim sam ym najpiękniejsze: z daw ania siebie innym . Prym at etyki staje się rów nież koniecznościąw dobie gwałtow nego rozw oju inżynierii genetycznej, który spow odow ał pow stanie problem ów dotąd nie znanych ludzkości: „C zy żyw y orga­ nizm podlega opatentow aniu? Czy m ożna upierać się przy zm uszaniu do życia kogoś, kto tego nie chce? Czy m a się praw o w szczepić serce paw iana małej dziew ­ czynce? Czy m ożna m ieć w ielu ojców ? Czy syn m oże być bliźniakiem sw ego ojca? N a te w szystkie pytania da się dzisiaj odpow iedzieć „tak” , ale owo „tak” przypraw ia o zaw rót głow y i budzi sprzeciw ”3.

Przeciw ko wszystkim praktykom deprecjonującym antropologiczny i personali- styczny wym iar człowieczeństwa, a szczególnie przeciwko klonowaniu Papież żywo protestuje, nazyw ając je niedopuszczalnym i i zatrw ażającym i dośw iadczeniam i. K iedy bow iem inżynieria genetyczna przekracza nienaruszalne granice i sytuuje się ponad norm am i ładu m oralnego i praw nego, nie m oże być akceptow ana.

Założenia chrześcijańskiego intelektualizmu a natura

racjonalnego poznania

Jan Paw eł II dostrzega konieczność dialogu m iedzy K ościołem a nauką; je d n o ­ cześnie w ykazuje gotow ość do podjęcia takiego dialogu, co znajduje w yraz w Jego licznych spotkaniach z ludźmi kultury i nauki. Podczas jednego z nich, w K olonii, sięgnął w głąb historii, aby przypom nieć postać i działalność A lberta W ielkiego - zakonnika i kaznodziei, który sw ą w ielkość o siąg n ąłjak o badacz i uczony.

(5)

42

Nauczyciel i Szkoła 1-2 2 0 04

Fenom en A lberta W ielkiego polegał przede w szystkim na tym , iż „poszedł drogą pośrednią m iędzy skrajnościam i”4; dzięki niem u uznana została praw dziw ość w ie­ dzy opartej na rozum ie, przyjęto ją , skorygow ano i rozw inięto w jej racjonalności. W ten sposób stała się ona w łasnością św iata chrześcijańskiego, który w zbogacił przez to niezw ykle sw oje rozum ienie rzeczyw istości, nie w yrzekając się przy tym istotnych elem entów swojej tradycji czy też podstaw wiary. „Bo m iędzy rozum em , który przez sw ą pochodzącą od B oga naturę je st zw rócony ku praw dzie i zdolny do jej poznania, a w iarą, która w ypływ a z tego sam ego Boskiego źródła w szelkiej praw dy, nie m oże być istotnego konfliktu. W iara uznaje autonom ię naturalnego rozum u. Z ak ład ają, poniew aż jej przyjęcie zakłada tę w olność, która je s t w łaści­ wa tylko istotom rozum nym ”5.

Dzięki dokonaniom A lberta na polu uznania i przysw ojenia w iedzy racjonalnej w uporządkow aniu, w którym uznaje ona to, co je s t jej w łaściw e - a przy tym pozostaje w odniesieniu do ostatecznego sensu w iary jak o w zoru - urzeczyw istnił on statut chrześcijańskiego intelektualizmu. Wyraźnie pośw iadczył oddzielność po­ rządków poznania w iary i rozum u, uznał autonom ię i w olność nauk i w ystępow ał w obronie w olności badań. W K olonii P apież pow iedział, że „nie boim y się tego, co w ięcej, uw ażam y za w ykluczone, aby jak aś nauka oparta na rozum nych pod­ staw ach i postępująca w sposób m etodycznie popraw ny doszła do stw ierdzeń, które byłyby w konflikcie z praw dą wiary. M oże się to stać jed y n ie tam , gdzie nie zostanie dostrzeżona, albo zostanie zafałszow ana rozdzielność porządków pozna­ nia”6.

Jan Paw eł II zw raca szczególną uw agę na problem atyczność w odniesieniu do m yślenia naukow ego o człowieku, poniew aż tzw. nauki antropologiczne m ają istot­ ne i dalekosiężne osiągnięcia poznaw cze. Jednakże w kulturze naznaczonej tech­ niką grozi im niebezpieczeństwo nadużycia ich do manipulacji człowiekiem. Nauka nie m oże być pojm ow ana „technicznie” , poniew aż za „osiągnięcia poznaw cze” uzna się w tedy to, co służy oczekiw anem u skutkowi, bez uw zględnienia pierw iast­ ka personalistycznego, a zarazem przynależnych m u norm i wartości.

N a kanw ie filozofii tom istycznej Papież rozw ija w ątek relacji pom iędzy w iarą a rozum em , m ów i, że „sam a nauka nie m oże dać pełnej odpow iedzi na pytanie o sens, które staje przed nam i w tym kryzysie. W ypow iedzi naukow e są zaw sze cząstkow e. S ą one zaw sze upraw nione tylko w odniesieniu do określonych usta­ leń, są w procesie postępu i m ogą w nim być korygow ane i przekraczane”7.

4 Jan P aw eł JI, P rzem ó w ien ie do lu d zi n a u ki - K olonia 15 listo p ad a I980r., [W:] Jan P aw eł II, P rzem ów ienia i hom ilie, op. cit., s. 308

5 Ibidem, s. 309 6 ibidem , s. 310

7 Jan Paw eł II, P rzem ó w ien ie do łu d zi n a u ki - K olonia 15 listo p ad a 1980r., [W:} Jan P aw eł II,

(6)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawta II

43

W zetknięciu z całością orientacji duchow ej człow ieka nauka natrafia na sw oje granice. W iara pozw ala przejrzeć błędne drogi, po których kroczy tzw. nauka funk- cjonalistyczna, która odsunęła w artości i odcięła się od prawdy. N ie m a pow odu, aby unikać prawdy, czy się jej bać; nie m ożna jed n ak uw ażać św iata technicznego, który je s t dziełem człow ieka za królestw o całkow icie dalekie od prawdy. „W ie­ dza, któ rą osiąga rozum , znajduje sw oje spełnienie w uw ielbianiu Praw dy Bożej. Zbliżając się do tej prawdy, człow iek nie traci niczego ze swej w olności; w pełnym zaufania oddaniu się tem u D uchow i, który je s t nam przyobiecany w zbaw czym dziele C hrystusa, osiąga sw o ją pełnię w olności i rzeczyw iście ludzkie spełnienie swojej egzystencji”8.

Z daniem Papieża nie m a rów nież pow odu, aby przeciw staw iać kulturę nauko­ w o - techniczną św iatu stw orzonem u przez Boga. Cele osiągane dzięki poznaniu naukow em u m o g ą być dobre lub złe, w szystko zależy od nastaw ienia badacza, który w św ietle w łasnego sum ienia w inien dokonyw ać rozróżnienia tego, czem u m ają służyć w ytw ory je g o um ysłu. „W iedza techniczna nastaw iona na przem ie­ nianie św iata znajduje uspraw iedliw ienie w służbie człow iekowi i ludzkości” , któ­ rego godność osobow ą rozpoznaje się w yłącznie w kontekście wiary. W innym znów m iejscu P apież podkreślił, iż nauka m a sens i słuszność jed y n ie wtedy, gdy uznaje się jej zdolność do odkryw ania praw dy i kiedy w tej praw dzie uznaje dobro czło w iek a10.

W eryfikacja wiedzy naukow ej zorientow anej na dobro ludzkości m a m iejsce j e ­ dynie na płaszczyźnie w szechstronnej refleksji naukow ca; w obliczu nauk antro­ pologicznych, społecznych, hum anistycznych, filozoficznych i teologicznych. To dzięki niej m a on świadom ość, iż wzajem ny zw iązek wiedzy i wiary pozostaje nadal żywotny w św iecie coraz bardziej unaukowionym. Stąd też „właściwe rozw iązanie palących pytań o sens ludzkiego bytowania, o wzorce działania je st m ożliw e jedynie w odnowionej łączności myślenia naukow ego z poszukującą siłą wiary. (...) Rozum człow ieka je st wspaniałym instrum entem poznania i kształtowania świata. A by się jednak mogła urzeczywistnić pełnia ludzkich możliwości, wymaga on otwarcia się na

Słowo wiecznej Prawdy, które w Chrystusie stało się człow iekiem ” ".

W Hiroszimie, podczas przemówienia do ludzi nauki i kultury Ojciec Święty zwrócił uw agę na odpow iedzialność naukow ców za m oralne oblicze w iedzy technologicz­ nej; ja k rów nież położył akcent na kw estię pow ołania człow ieka nauki do poszuki­ w ania i ustalania więzi pom iędzy rozum em i w iarą : „W iedza racjonalna i w iedza religijna człow ieka pow inny się połączyć” 12.

β Ibidem, s. 317 9 Ibidem, s. 313 10 Por. Ibidem, s. 315 11 Ibidem, s. 317

12 Jan Paweł II, Przem ówienie do ludzi nauki i kultury - Hiroszima 25 lutego 198 ] г., [W:] Jan Paweł II, Przem ów ienia i hom ilie, op. cit., s. 327

(7)

44

N auczyciel i Szkoła 1-2 2 0 04

O w ażkości tego zw iązku niech św iadczy fakt, iż Papież pośw ięci! tem u zagad­

nieniu osobną Encyklikę - F ides et R atio, w której uargum entow al stanow isko K ościoła odnośnie w zajem nych relacji w iary i rozum u. N apisał w niej m. in.: „w ia­ ra, pozbaw iona oparcia w rozum ie, skupiła się bardziej na uczuciach i przeżyciach, co stw arza zagrożenie, że przestanie być p ropozycją uniw ersalną. Z łudne je st m niem anie, że w iara m oże silniej oddziaływ ać na słaby rozum ; przeciw nie, je s t w ów czas narażona na pow ażne niebezpieczeństw o, m oże bow iem zostać sprow a­ dzona do poziom u m itu lub przesądu. A nalogicznie, gdy rozum nie m a do czynienia z d ojrzałą w iarą, brakuje m u bodźca, który kazałby skupić uw agę na specyfice i głębi bytu. (...) O dpow iedzią na odw agę w iary musi być odw aga rozum u” .

R ów nież podczas VII Pielgrzym ki do O jczyzny w 1999r., P apież bronił poszu­ kującego praw dy rozum u, który „jest darem Boga” (a zagraża m u dziś „scepty­ cyzm , agnostycyzm , relatyw izm i nihilizm ”). „C złow iek to istota, która z natury swej szuka praw dy i nie m oże bez niej żyć” . Jednocześnie B iskup R zym u w skazy­ w ał granice eksperym entu i ingerencji człow ieka w przyrodę: „Św iat je s t darem Boga Stwórcy, który je s t M iłością, a człow iek-stw orzenie je s t pow ołany do tego, ażeby był roztropnym i odpow iedzialnym gospodarzem w św iecie natury, a nie jeg o bezm yślnym niszczycielem .(...) A utentyczna w olność badań naukow ych nie m oże abstrahow ać od kryterium praw dy i dobra” 13.

W trosce o etyczny wym iar inżynierii genetycznej14

W iele m iejsca w sw oim nauczaniu O jciec Święty pośw ięca osiągnięciom w spół­ czesnej genetyki, która zatacza coraz szersze kręgi na arenie św iata nauki. R oz­ wój nauki je st niew ątpliw ie w ielkąnadziejąludzkości; dotyczy to rów nież genetyki. O grom nie rozw inęły się badania prenatalne, pozw alające na w czesne i skuteczne leczenie w ielu w ad dziecka ju ż na etapie życia płodow ego. G enetycy są zdania, że niektóre rodzaje raka, skleroza, cukrzyca, a naw et alkoholizm są w yw oływ ane przez anom alie genetyczne i m ogą być leczone przed ujaw nieniem się ich pierw ­ szych sym ptom ów 15. Tego typu osiągnięcia naukow ców -genetyków tchną opty­

13 Jan Paw eł II, H om ilia w Toruniu - 7 czerw ca 1999r., [W:] J. P oniew ierski, Pielgrzym ka 1999, Dzień po dniu, Kraków 1999, s. 19

14 Inżynierię genetyczną trudno zdefiniow ać, możemy przyjąć, że je st to zespół techník badawczych pozwalający na wyizolowanie i charakterystykę określonych genów, a także wprowadzenie do nich zmian.

(por. W. Kofta, P odstaw y inżynierii genetycznej, Warszawa 1999, s. 7)

15 Przykładowo: w latach 80 tych zidentyfikowano 17 onkogenów u różnych retrowirusów odpow ie­ dzialnych za indukcję nowotworów u ptaków, gryzoni i małp. Inny kierunek badań doprow adził do odkrycia

tzw . onkogenów kom órkow ych, odgryw ających praw dopodobnie istotną rolę w procesach now otw oro­

wych. Wymienione badania prowadzono niemalże równocześnie w kilku instytutach, m. in. W Dana-Faber C ancer Institue i H arvard M edical School; w Institute o f Technology w M assachusctss; w C old Spring Harbor Laboratory, (por. W. Gajewski, P. Węgleński, Inżynieria genetyczna, Warszawa 1986, s. 127-129)

(8)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawła II

45

m izm em ; uzasadniona w ydaje się być nadzieja na znalezienie szczepionek prze­ ciw ko drobnoustrojom i pasożytom 16, na zw alczanie now otw orów.

Inżynieria genetyczna w kracza w nasze życie z bardzo w ielu stron - czy to w postaci leków w yprodukow anych przy jej udziale17, czy ja k o zm odyfikow ane bakterie zjadające produkow ane przez nas ścieki, czy też w postaci now ych od­ m ian roślin i zw ierząt18. U łatw iając życie ludziom inżynieria genetyczna niesie ze sobą pew ne zagrożenia, choć dziś w y d ają się one daleko m niejsze niż sądzono kilkanaście lat tem u. D latego Jan Paw eł II zw raca uw agę św iata nauki na te istotne, lecz pejoratyw ne aspekty osiągnięć w spółczesnej nauki i techniki: „zdaje­ m y sobie spraw ę z tego, że przyszłość człow ieka i św iata je s t zagrożona, radykal­ nie zagrożona, z pew nością w brew szlachetnym intencjom ludzi wiedzy, ludzi na­ uki. Jest zagrożona dlatego, że w spaniałe w yniki ich badań i odkryć, (...) zostały ju ż i nadal zostają w yzyskiw ane - w brew nakazom etyki - także do celów, które nie m a ją nic wspólnego z w ymogam i nauki, a naw et do niszczenia i zabijania o zasięgu nigdy przedtem nie znanym , o szkodliw ości w ręcz niew yobrażalnej. Z byt często zdarza się, że nauka zam iast pozostaw ać w służbie ludzkiego życia, zostaje w przę­ gnięta w niszczenie praw dziw ej godności człow ieka i je g o życia” 19.

Poznanie genetycznych mechanizmów sterujących człowiekiem pozwoli, być może na racjonalne w yjaśnienie w ielu zagadek stojących przed ludzkością, a co za tym idzie pozw oli na w ypracow anie środków służących rozw ojow i kultury bez ucieka­ nia się do pozanaukow ych celów, które nie m a ją n ic w spólnego z bezinteresow ­ nym poznaniem praw dy, której uczony służy z najw yższym oddaniem , a nieraz i z narażeniem zdrow ia czy naw et życia. O jciec Św ięty zw raca uw agę, iż niepokój w zbudza w szystko to, co sprzeciw ia się zasadom bezinteresow ności i obiektyw i­ zm u; co tylko w ym aga od ludzi nauki, by stali się sługam i pozanaukow ych celów,

16 Do prac o dużym znaczeniu dla medycyny zaliczyć należy prace nad uzyskaniem szczepionek prze­ ciwko kilku bardzo rozpow szechnionym chorobom zakaźnym. Istnieje sporo w irusów chorobotwórczych, których dotychczas nie udaje się nam nażać w laboratoriach, przez co utrudniony zostaje proces pozyski­ wania antygenów, niezbędnych do produkcji szczepionki. Przykładem takiego wirusa je st HBV wywołujący zapalenie w ątroby zw ane popularnie żółtaczką. Podobnie zaaw ansow ane s ą prace nad szczepionką prze­ ciwko pryszczycy u bydła. (por. W. Gajewski, P. Węgleński, op. cit., s. 139)

17 N iew ątpliw ie do sukcesów genetyki zaliczyć należy otrzymanie taniej „bakteryjnej” insuliny; warto podkreślić, iż je st to insulina o składzie aminokwasowym insuliny ludzkiej, szczególnie przydatna dla tych chorych, którzy s ą uczuleni na insulinę otrzym yw aną z trzustek zwierzęcych, która różni się od ludzkiej kilkom a podstaw ieniam i am inokw asow ym i. O prócz insuliny na w ięk szą skalę w ytw arza się obecnie ze specjalnych szczepów bakteryjnych ludzki hormon w zrostu, (por. W. Gajewski, P. W ęgleński, op. cit., s. 139)

,R Zasługi na tym polu n ależą do priorytetów tzw. inżynierii cytogenetycznej, zajm ującej się m. in. pozyskiw aniem now ych, bardziej w ydajnych (plennych) odm ian pszenicy i innych zbóż. Tego rodzaju eksperymenty, w ynikające z dogłębnej znajomości genomu pszenic stw arzają uzasadnioną nadzieję na to, że hodowla tego podstawowego zboża będzie m ogła nadążać za stale wzrastającym i potrzebami gw ałtow ­ nie zwiększającej się populacji ludzkiej.

19 Jan Paweł II, P rzem ów ienie w sied zib ie UNESCO - Paryż 2 czerw ca 1980, [W:] Jan Paw eł II,

(9)

46

Nauczyciel i Szkoła 1-2 20 04

nie pozw alając im sam odzielnie sądzić i rozstrzygać w całkow itej w olności ducha 0 hum anistycznej i etycznej godziw ości tychże celów 20.

W róćmy jed n ak do kontrow ersyjnych zagadnień inżynierii genetycznej, m anipu­ lacja którym i w zbudza nie tylko niesm ak, ale w ręcz strach: ja k a czeka nas przy­ szłość, kiedy ju ż dziś dokonuje się prób ingerencji w strukturę D N A w celu jej m odyfikacji? Z am raża się ludzkie em briony, selekcjonuje je , tw orzy się banki na­ sienia, program uje płeć, w końcu kopiuje genetycznie takiego sam ego osobnika, czyli klonuje go? W szystko to, choć brzmi ja k horror, je s t technicznie m ożliw e do w ykonania. N auka m oże otw orzyć przed nam i przepaść, z której nie będzie dla człow ieka pow rotu; m oże stać się pow odem nadużyć o niew yobrażalnym zasięgu.

Tym w szystkim zagrożeniom O jciec Św ięty m ów i zdecydow anie: „nie!”, nazy­ w ając w ręcz w iek XX -„w iekiem niepraw ości” , pom im o niew ątpliw ych osiągnięć w w ielu dziedzinach. Jan Paw eł II w yraźnie w skazuje pow ody tego stanu rzeczy, pragnąc tym sam ym ostrzec świat przed kolejnym i, brzem iennym i w skutki błęda­ mi. „Przed lu d zk o ściąjaw iąsię now e perspektyw y rozw oju, a rów nocześnie nowe, niespotykane dotąd zagrożenia. Człow iek nierzadko żyje tak, jak b y Boga nie było, a naw et staw ia sam ego siebie na Jego m iejscu. U zurpuje sobie praw o Stw órcy do ingerow ania w tajem nicę życia ludzkiego. U siłuje decydow ać o jeg o zaistnieniu, w yznaczać jeg o kształt przez m anipulacje genetyczne i w końcu określać granicę śm ierci. (...) N a w iele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos B oga w ludzkich ser­ cach, a Jego sam ego uczynić „w ielkim nieobecnym ” w kulturze i społecznej św ia­ dom ości narodów. „Tajem nica niepraw ości” w ciąż w pisuje się w rzeczyw istość św iata, w którym żyjem y”21.

O jciec Św ięty w ie, że w spółczesny św iat pełen sprzeczności, jak ie niesie ze sobą rozwój gospodarczy, kulturow y i techniczny potrzebuj e nadziei, szuka nadziei 1 On ją ś w ia tu przynosi. W skazuje na Chrystusa - jedyne źródło nadziei tu na ziemi; z całą m o cą nieustannie w oła: „N ie lękajcie się! O tw órzcie drzw i C hrystusow i!”, który przyniósł św iatu N adzieję -D obrąN ow inę, o p artą na m ocnym fundam encie i ofiarow uje j ą każdem u, kto chce j ą przyjąć.

Klonowanie - szansa czy zagrożenie?

Jest niew ątpliw ą praw dą, że w rękach naukow ców leży nie tylko przyszłość ludzkiej cyw ilizacji, ale rów nież - w coraz w iększym stopniu - przyszłość kultury, czyli św iata w artości. K u zdum ieniu, a czasem przerażeniu w szystkich, zdają się oni posiadać w iedzę o najgłębszych tajnikach życia. A w iedza - to w ładza. N ie je s t

20 Por. Ibidem, s. 282

21 Jan Paweł II, H omilia na krakowskich Błoniach - 18 sierpnia 2002r., [W:] J. Piasecka (red.), Bóg

(10)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawta II

47

to m oże jeszcze w ładza boska, ale z pew nością potężna, bo naruszająca „naturalny bieg rzeczy” .

K lonow anie22 nie je st ani pierwszym ani ostatnim naruszeniem praw natury przez naukow ców. K ażda pom oc chirurgiczna, plom ba w zębie, zastaw ka w sercu czy korzystanie z respiratora - są w pew nym sensie - niezgodne z naturą. Jeszcze w iększą ingerencją są zabiegi przeryw ania ciąży, transplantacja, eutanazja, szcze­ gólnie zaś zapłodnienie in vitro. Jak w idać korzyści płynące ze zdobyczy w spół­ czesnej nauki są ogrom ne; w idać także, iż m ogą przebiegać dw utorow o - w spo­ m agać lub niszczyć. W szystko uzależnione je st od umiejętności w ytyczania granic ow ych ingerencji, ja k rów nież od uśw iadom ienia sobie ew entualnych zagrożeń i dobrodziejstw takich eksperymentów.

W tym kontekście trzeba z pełną św iadom ością rozw ażyć postaw ione przez Jana Paw ła II pytanie: „czy ów postęp, którego autorem i sp ra w c ą je st człow iek, czyni życie ludzkie na ziemi pod każdym względem bardziej ludzkim, bardziej god­ nym człow ieka?” (RH, 15).

Człow iek realizuje sw ą m isję poznaw ania św iata i zgłębiania tajników wiedzy, bytując w pew nej, określonej ram am i danej epoki kulturze. „K ultura je s t w łaści­ wym sposobem istnienia i bytow ania człow ieka”23. Jako w spółtw órca, zaproszony przez Boga do budow ania otaczającej go rzeczyw istości, partycypuje w Jego cią­ głym dziele stw arzania, tym sam ym w ypełnia Boże polecenie: „B ądźcie płodni i rozm nażajcie się, abyście zaludnili ziem ię i uczynili j ą sobie poddaną; abyście panow ali (...) nad w szystkim i zw ierzętam i” (Rdz 1, 28). Tworząc zręby kultury - w y p ełn iaje aksjologicznątreścią, przez co sprawia, że św iat w artości określajego jestestw o na płaszczyźnie uw arunkow ań kulturow ych. Jednym słowem , to od czło­

w ieka zależy oblicze świata, kultury i cyw ilizacji, przy czym jeg o sam ego determ i­ n u ją zasady i norm y obow iązujące w danym obszarze kulturow ym . „Człow iek i tylko człow iek je s t spraw cą kultury i tw órcą kultury; człow iek i tylko człow iek w niej się w yraża i w niej się potw ierdza”24.

Jednym z tych w ym iarów je st ekspansyw ne zdobyw anie przez człow ieka w ie­ dzy, na płaszczyźnie której rodzą się mniej lub bardziej udane pom ysły naukow ­ ców. Z jednej strony w ychodzące naprzeciw człow iekowi, z drugiej zaś

degradują-22 Klonowanie (gr. klon - gałązka, odrośl) - je st to powielanie organizmów identycznych genotypowO, czyli o takim sam ym m ateriale genetycznym . W brew tem u, co może się w ydaw ać, klonow anie bardzo często zachodzi w przyrodzie. W szystkie organizm y jednokom órkow e rozm nażają się przez podział ko­ mórek, ulegają tym samym klonow aniu. Oczyw iście organizmy s ą identyczne do czasu, gdy zajd ą w ich m ateriale genetycznym mutacje. W świecie zwierząt klonow anie zachodzi na etapie rozw oju zarodkow e­ go. Bliźnięta jednojajow e, rozwijające się w wyniku rozpadu zarodka powstałego z je d n e j zygoty, są klona­ mi. (por. W. K o ň a, op. cit.,s. 80)

11 Jan Paweł II, Przem ów ienie w siedzibie UNESCO - Paryż 2 czerw ca 1980r., [W:] Jan Paweł II,

Przem ów ienia i hom ilie, op. cit., s. 270

(11)

48

Nauczyciel i Szkoła 1-2 2 0 04

ce go. Inżynierii genetycznej m arzy się now a w spaniała populacja ludzi, otrzym ana w w yniku klonow ania. M a tem u służyć opracow any projekt G EN O M 25, którego celem je s t w ykreślenie m apy genów. Z daniem w ielu uczonych realizacja projektu G EN OM je s t najw iększym w ydarzeniem m inionego stulecia; będzie to osiągnięcie 0 w iększym znaczeniu dla ludzkości niż np. efekty projektu M ANHATTAN (ujarz­ m ienie energii jądrow ej), czy projektu A PO LLO (lądow anie ludzi na księżycu)26. Przesłanki te w ynikają m. in. z faktu, iż rozwój i dotychczasow e osiągnięcia inżynierii genetycznej w zbudzająuzasadnionądum ę św iata nauki. W laboratoriach biologicznych ju ż od połow y lat 80 je s t m ożliw e klonow anie zw ierząt poprzez sztuczne rozdzielanie em brionu na kilka części. Tego typu dośw iadczenia w yko­ rzystyw ano np. do nam nażania bardzo drogich zarodków pochodzących od bez­ cennych egzem plarzy, m. in. krów o rekordow ej m leczności27. Eksperym enty te nie w zbudzały specjalnych emocji do m om entu, kiedy otrzym ano w w yniku klono­ w ania słynną ow ieczkę D olly28. A utorem eksperym entu z D olly je s t doktor łan W ilm ut, który pokierow ał jej kreacją. Jest ona pierw szym na św iecie klonem ssa­ ka, uzyskanym z kom órki nierozrodczej (tzw. som atycznej), pochodzącej z doro­ słego zw ierzęcia. Przedstaw iając D olly naukow cy byli pew ni, że ich sukces nie przejdzie bez echa. I rzeczyw iście, w m ediach zaw rzało; sklonow anie ow cy uczy­ niono w ydarzeniem epokow ym . G łów nym pow odem dla którego prasa, radio 1 telewizja zajęły się tak intensyw nie, było objaw ienie św iatu, iż zapew ne m ożliw e je s t także sklonow anie człow ieka. E ksperym ent rozbudził nadzieje jednych i w y­ w ołał przerażenie innych, łan W ilmut uznaje klonow anie człow ieka nie tylko za nieetyczne, ale i bezw artościow e z punktu w idzenia poznaw czego, gdyż nie w nio­ słoby do nauki niczego więcej ponad to, co o rozw oju ssaków dow iedzielibyśm y się badając zw ierzęta. Socjolodzy tw ierdzą, że nie m a w dzisiejszym św iecie narodów czy grup św iatopoglądow ych, w których kulturze m ieściłoby się przyzw olenie na produkcję ludzi z m atrycy29.

A jed n ak , w 1993 roku uczeni am erykańscy dokonali eksperym entu k lonow a­ nia na ludzkim m ateriale genetycznym 30. W św iecie zaw rzało. Sprzeciw w obec k lonow ania ludzi w yraziły państw a zrzeszone w U N ESC O , które przyjęły 11 listopada 1997 roku P o w szech n ą deklarację o genom ie ludzkim i praw ach czło­

25 Trzeba ustalić kolejność (sekwencję) ponad 3 miliardów jednostek chemicznych tw orzących około 100 tysięcy odpowiedzialnych za niepowtarzalność każdej ludzkiej istoty. Owe 100 tysięcy genów tkwi w 46 chrom osom ach - ich nośnikach (każdy człowiek ma ich tyle, po 23 od matki i od ojca), znajdujących się w każdej - poza czerwonymi ciałkami krwi -komórce naszego ciała. Genom w języku naukowym oznacza zestaw cząsteczek DNA stanowiących pełny zapis cech genetycznych organizmu.

26 Por. Cz. Ryszka, op. cit., s. 165 27 Por. W. K ofta, op. cit., s. 81

21 Zasadnicza różnica pomiędzy klonowaniem przez podział em brionów a klonowaniem Dolly polega na tym, że w tym drugim przypadku odtw orzono kopię dorosłego ju ż organizmu.(por. Ibidem, s. 81)

w Por. W iedza i Życie, 5/1997, s. 17-18

(12)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Paw ła II

49

w ieka, w której stw ierdza się, co następuje: „Praktyki sprzeczne z go d n o ścią człow ieka, takie ja k klonow anie reprodukcyjne istot ludzkich nie m o g ą być do­ zw olone” (art. 11).

Z aprotestow ali rów nież politycy, m. in. sekretarz generalny niem ieckiej CDU, Peter H intze, K laus K inkel; zażądali oni ustanow ienia św iatow ej konw encji prze­ ciw ko klonow aniu ludzi. W efekcie R ada Europy zaliczyła klonow anie do prze­ stępstw i zabroniła dalszych badań. Pod patronatem U N ESCO pow stał M iędzy­ narodow y K om itet ds. B ioetyki, którego zadaniem będzie utrzym yw anie badań z zakresu genetyki w ram ach nie przekraczających zasad etycznych.

W kwestii klonowania ludzi wypowiedział się także Papież stwierdzając, iż „otwiera on drogę niedopuszczalnym i zatrw ażającym dośw iadczeniom (...) po przekrocze­ niu tej granicy nic nie uchroni człow ieka przed przerażającym i m anipulacjam i i przed p o k u są szaleństw a sam ozagłady”31.

Zdrow y rozsądek rozwiew a wątpliwości, iż klonow anie ludzi byłoby złem w czy­ stej postaci; nikt nie m a praw a tw orzyć na zam ów ienie kopii sw ojej czy kogoś innego. N ie ulega w ątpliw ości, że ludzkość stanęła obecnie przed groźbą zniew o­ lenia przez technikę. To ona m a dziś decydow ać o tym , czy ktoś m a praw o się urodzić. Przede w szystkim jed n ak coraz bardziej realne staje się w idm o kreow ania „laboratoryjnych chim er” ; dlatego w łaśnie należy zachow ać umiar.

Jan Paw eł II, jak o orędow nik i niestrudzony apologeta godności człow ieka i jego praw ostrzega: „Pokusa urządzania św iata i sw ego życia b ez Boga albo w brew Bogu, bez Jego przykazań i Ewangelii, istnieje i zagraża rów nież nam. Życie ludz­ kie i św iat zbudow any bez Boga w końcu obracają się przeciw człow iekow i. M ie­ liśm y na to liczne dow ody w tym kończącym się stuleciu”32.

Tym sam ym Papież w skazuje na Boga, jak o na źródło m ądrości i wiedzy, dzięki którem u nauka dostrzeże granicę pom iędzy dobrem a złem ; pozna, gdzie zaczyna się m oralność, gdzie kończy się praw o, gdzie są bariery, kiedy m a się do czynienia z autentycznym postępem . Przy czym delikatnie podpow iada: „K ażda osoba ludz­ ka w swej niepow tarzalnej w yjątkow ości nie je s t złożona tylko z ducha, lecz także i ciała, i dlatego w ciele, i poprzez ciało, dociera się do samej osoby w jej konkret­ nej rzeczyw istości. Szacunek dla godności człow ieka - corpore et anim as nnus - jed n o ść ciała i duszy” (DV, wstęp).

A zatem fundam entem i kryterium w szelkich ocen m oralnych - w sferze osią­ gnięć w spółczesnego intelektualizmu i racjonalizm u - stanowi człow iek, posiadają­ cy osobow ą godności i przynależne mu z tego tytułu prawa.

51 Jan Paw el II, P rzem ó w ien ie p r z e d m odlitw ą A n io ł P a ń ski - W atykan 30 paźd ziern ik a 1993r., (zbiory własne)

(13)

50

Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04

U początków ludzkiego życia - zapłodnienia „in vitro”33

„Praw o Boże, które zostało przez Boga w pisane w naturę i które m ożna odczy­ tać za p om ocą rozum u, skłania do poszanow ania zam ysłu Stw órcy - zam ysłu, który m a na celu w ew nętrzny porządek, który człow iek zastaje i który pow inien zachow ać. W szelkie działanie, które sprzeciw ia się tem u porządkow i, nieuchron­ nie uderza w sam ego człow ieka”34.

Tym czasem daje się zauw ażyć, iż częstokroć m aksym a: „Cel uśw ięca środki” w dużym stopniu determ inuje badania naukow e, w których człow iek w inien być w łaśnie celem , a przecież w sposób ew identny staje się środkiem . Przykładem m o g ą tu być tzw. zapłodnienia „in vitro”, podejm ow ane, ja k zaznaczają naukow cy dla dobra ludzkości35. Jednakże dobro jednych ludzi (w tym przypadku rodziców pragnących potom stw a), nie m oże być zaspokajane przez zło dotykające innych (w tym przypadku ludzkie em briony, m asow o ginące podczas eksperym entów za­ m rażania, rozm rażania, im plantacji, itp. Szacuje się, że 20-40 procent em brionów nie przeżyw a tych eksperym entów ). Trudno w ięc sobie w yobrazić, ile zginie istot ludzkich zanim uda się doprow adzić je d n ą z nich do urodzenia. Czy je s t to w łaści­ w a i godna akceptacji cena za spełnienie pragnień rodzicielskich? Czy w ięc rze­ czyw iście zapłodnienia „in vitro” służą człow iekow i?36.

R ów nież i w tej kw estii Papież w ypow iada się jednoznacznie w encyklice Evan­ gelium vitae: „Choć należy uznać za dopuszczalne zabiegi dokonyw ane na em brio­ nie ludzkim, pod warunkiem że uszanujążycie i integralność em brionu, nie naraża­ ją c go na ryzyko nieproporcjonalnie w ielkie, ale sąpodejm ow ane w celu leczenia,

popraw y je g o stanu zdrow ia lub dla ratow ania zagrożonego życia, trzeba zarazem stw ierdzić, że w ykorzystyw anie em brionów i płodów ludzkich jak o przedm iotu eksperym entów je s t przestępstw em przeciw ich godności, które m ają praw o do takiego sam ego szacunku ja k dziecko ju ż narodzone i ja k każdy człow iek” (63).

Podobnie rzecz się m a z praktyką w ykorzystyw ania em brionów i płodów ludz­ kich jeszcze żyw ych, czasam i specjalnie „w yprodukow anych” , do przeszczepów ,

31 To znaczy p o zau slro jo w e, p olega ono na w yizolow aniu kom órek ja jo w y ch i zap ło d n ien iu ich plemnikami, w w arunkach sztucznych, poza ustrojem matki, lub inaczej w probówce.

M Jan Paw eł II, H om ilia w Zam ościu - 12 czerwca J999r., (W:) J, Poniew ierski, op. cit., s. 46

w R zeczyw iście początki zapłodnień dokonyw anych m etodą „in vitro” , nie budziły specjalnych za­ strzeżeń m oralnych. W 1978 roku państw u Brown w Oldham w Wielkiej Brytanii urodziła się córeczka Luiza, której poczęcie nastąpiło w probówce, czyli poza organizmem matki. Jednakże po czterech dniach poczęte dziecko w szczepiono do ciała matki i dalej rozwijało się ono ju ż w normalnych warunkach, czyli w łonie matki. (por.C z.R yszka, op. cit., s.158)

* N a uw agę w tej kw estii zasługuje je sz cze je d en m oralny aspekt, m ianow icie „banki n asie n ia” ; podejmowane w nich praktyki nierzadko prow adzą do koszmarnych paradoksów. Zakłada się banki nasie­ nia noblistów (sprzedawany za sowitym wynagrodzeniem); magazyny nasienia mistrzów sportu; możliwość w ieloletniego m agazynow ania ludzkiego nasienia pow oduje rów nież przypadki dobrow olnej sterylizacji m ężczyzn.

(14)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawła II

51

służących leczeniu niektórych chorób37. W edług Jana Paw ła II zasługują one na „potępienie m oralne” ; „zabójstw o żyw ych istot ludzkich, naw et gdy przynosi ko­ rzyści innym , je s t aktem absolutnie niedopuszczalnym ” (EV, 63).

U czonym , stojącym na stanowisku, iż to etyka pow inna dostosow ać się do nauki, Papież przypom ina, że etyka je s t nauką o św iecie w artości; afirm uje człow ieka, który w tym św iecie je s t najw yższą w artością; „stw orzony na Boży obraz i podo­ bieństw o” (por. Rdz 1,27). Z tej racji człow iek stanow i w artość n ajw yższą „ponad w szystkie w artości”38 ;„szczytow ą form ę bytu”39. Jako integrysta, personalista i fenom enolog P apież posiada rozległą i pełną koncepcję osoby ludzkiej, będącej podm iotem i przedm iotem działania, oraz podm iotem upraw nień40. N ie dziwi zatem fakt, że nieustannie upom ina się o godność człow ieka i o jeg o praw a., szcze­ gólnie tego bezbronnego: „Jak m ożna skutecznie staw ać w obronie przyrody, jeśli uspraw iedliw iane są działania bezpośrednio godzące w sam o serce stw orzenia, jak im je s t istnienie człow ieka? Czy m ożna przeciw staw iać się niszczeniu świata, jeśli w im ię dobrobytu i w ygody dopuszcza się śm ierć starych i chorych, a w imię postępu prow adzone są niedopuszczalne zabiegi i m anipulacje ju ż u początków ludzkiego życia? G dy dobro nauki albo interesy ekonom iczne bio rą górę nad do­ brem osoby (...), w ów czas zniszczenia pow odow ane w środow isku s ą znakiem praw dziw ej pogardy dla człow ieka”41.

W przem ówieniu skierow anym do uczestników sym pozjum Papieskiej Akademii N auk w 1992 roku, Jan Paw eł II potw ierdził stanow isko K ościoła w tej kw estii: „Potępiam w sposób zdecydow anie wyraźny i oficjalny m anipulacje eksperym en­ talne dokonyw ane na em brionach ludzkich, poniew aż istota ludzka, od chwili sw e­ go poczęcia aż do śm ierci, nie m oże być w ykorzystyw ana z żadnego pow odu". Czy je d n a k nauka słyszy apele m oralne?”42.

37 Do innych „udanych eksperym entów ” m edycznych n ależą przypadki program ow ania płci; coraz g łośniej m ów i się także o „m ag azy n o w an iu części zam iennych” czyli organów dzieci pochodzących z probów ek. W K linice R eprodukcyjno-E ndokrynologicznej n a u n iw ersy tecie w Edynburgu dokonano koszmarnej rzeczy; w yhodowano komórki jajow e z żeńskich płodów, pochodzących z aborcji. Po zapłod­ nieniu takiego ja je c z k a m ęskim nasieniem płód m ożna p rzen ieść do łona ja k iejk o lw ie k m atki. N ow a technika określana je st przez niektórych jak o „okradanie łona kobiety”, „produkow anie dzieci z trupów ”, czy „inżynieria genetyczna rodem z O rwella” , (por. Cz. Ryszka, op. cit., s. 161)

38 M akabryczne w swej wym ow ie s ą doniesienia katolickiego m iesięcznika „Le Temps de L'Eglise” (12/1992), ujawniające eksperym enty prow adzone na płodach ludzkich w niektórych klinikach am erykań­ skich. „K obiety ciężarne, od 13 do 18 ty g o d n ia ciąży -czytam y w przy to czo n y ch tam zeznaniach dr Bernarda N athansona z USA -układa się na stole operacyjnym, uwalnia wody płodowe i umieszcza głowę dziecka nad o tw artą szyjką macicy. N astępnie przebija się czaszkę i w prowadza do mózgu coś w rodzaju aspiratora. Substancja m ózgowa zostaje wtedy w ciągnięta przez zasysanie i natychm iast um ieszczona w lodzie” . Żyw a tkanka m ózgow a w szczepiana je st następnie pacjentom dotkniętym chorobą Parkinsona, (por. Cz. Ryszka, op. cit., s. 162-163)

39 J. H om plew icz, Etyka p edagogiczna, W arszawa 1996, s.113 40 Λ. Krąpiec, C złow iek w* kulturze, Warszawa 1996, s.233

41 Por. T. B ilicki, D ziecko i w ychow anie w ped a g o g ii Ja n a Paw ła II, Kraków 2000, s,26 Jan Paw eł 11, H om ilia w Zam ościu - 12 czerw ca 1999r., [W:] J. Poniew ierski, op. cit., s. 46-47

(15)

52

Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04

Faktycznie bow iem dośw iadczenia dokonyw ane na ludzkim zarodku prow adzą nieraz do patologicznej, w ręcz obsesyjnej żądzy stworzenia nowej istoty; „ulepsza­ nie” c zło w ie k ajest ogrom ną pokusą, najbardziej zw o d n icząi niebezpieczną, pro­ wadzi do pseudonaukow ych eksperym entów perm anentnie deprecjonujących czło­ wieka.

W okół początków ludzkiego życia narasta - w m iarę rozw oju nauki - coraz w ię­ cej kontrow ersji, nie po zo stająo n e bez w pływ u na ocenę m oralną w spom nianego zjaw iska, niem niej jednak, ja k zauw aża Papież istnieje rzesza uczonych, „którzy w ytrw ale i z m oralną rzetelnością pośw ięcają się zadaniom pożytecznym dla spo­ łeczeństw a, (...) by lepiej bronić i kształtow ać praw dziw y postęp ludzkości”43. Pow inno to w zbudzać uzasadnioną nadzieję, że rozw ój i postęp ludzkości będzie zm ierzał ku kształtow aniu nowej rzeczyw istości, opartej na zasadach „cyw ilizacji m iłości” , preferow anych przez O jca Świętego.

Technologia w służbie człowiekowi

Podsum ow ując przedstaw ione w niniejszej pracy zagadnienia podnoszące kw e­ stie racjonalnych uw arunkow ań w iary w nauczaniu Jana Paw ła II, w arto przede w szystkim odnieść się do osoby Papieża. W szak to od niezw ykłości spraw ow anej przez niego posługi zależy w dużej m ierze w artość słów, które przekazuje. Z pew nością O jciec Św ięty je s t człow iekiem niezw ykle otw artym , a przy tym autentycznym ; je s t m ężem charyzm atycznym , a w iele jeg o gestów i słów urasta do rangi prorockich. „Papież nie m ów i rzeczy innych niż te, które od w ieków są w nauczaniu K ościoła, ale mów i je w taki sposób, że zaczynam y w idzieć, ja k m oc­ no najw iększe tajem nice naszej w iary związane s ą z tym , co dzieje się dzisiaj w okół nas i w naszym św iecie”44.

U derzający je s t chrystocentryzm w posłudze słow a Jana Paw ła II. C hrystus, do którego Papież naw iązuje przy każdej w ypow iedzi, je s t Tym, który m oże pom óc w spółczesnem u człow iekow i w odnalezieniu istoty i sensu transcendentnej egzy­ stencji.. „C złow ieka nie m ożna do końca zrozum ieć bez C hrystusa. A raczej - człow iek nie m oże siebie sam zrozum ieć bez C hrystusa. N ie m oże zrozum ieć ani kim jest, ani jak a je s t jeg o w łaściw a godność, ani jak ie je s t jeg o pow ołanie i osta­ teczne przeznaczenie. N ie m ożna tego w szystkiego zrozum ieć bez C hrystusa”45. N a płaszczyźnie racjonalnych uw arunkow ań w iary pow yższe priorytety ja w ią się jak o swoiste determ inanty rozw oju ludzkości. W kontekście tego rozw oju czło­

4Î Cyt. za: Cz. Ryszka, op. cit., s. 157

44 Jan Paweł II, Przem ówienie do członków Papieskiej Rady ds. Kultury - Rzym 18 stycznia I983r., (W :) Jan Paweł II, Przem ów ienia i hom ilie, op. cit., s. 294

(16)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawła II

53

w iek pow inien staw ać się duchow o lepszym i dojrzalszym , bardziej św iadom ym swego człow ieczeństw a, otw artym na drugiego człow ieka, gotow ym nieść pom oc innym.

Rozwój techniki i naznaczony panow aniem techniki rozwój cyw ilizacji w spół­ czesnej dom aga się proporcjonalnego rozw oju m oralności i etyki. W obec tych i w ielu innych w yzw ań staje O jciec Św ięty; chce skutecznie nieść ludziom pom oc i dlatego nieustannie upom ina się o każdego, konkretnego człow ieka żyjącego w rzeczyw istości, staw iającej go w obliczu rozm aitych trudności, które niejedno­ krotnie p rzerastająjeg o m ożliw ości. „N ie w ystarczy upatryw ać przyczyny nisz­ czenia świata jedynie w nadm iernym uprzem ysłow ieniu, bezkrytycznym stosow a­ niu (...) zdobyczy naukow ych i technologicznych czy w pogoni za bogactw em bez liczenia się ze skutkam i takich działań w przyszłości. Chociaż nie m ożna zaprze­ czyć, że takie działania p rzynoszą w ielkie szkody, to jed n ak łatw o dostrzec, że ich źródło leży głębiej w samej postaw ie człow ieka”46.1 na tę postaw ę człow ieka Jan Paw eł II kładzie szczególny nacisk w swoim nauczaniu, próbując w ten sposób w płynąć na istotny w ym iar rzeczyw istości człow ieka, w którym czuje się on coraz bardziej zagrożony przez w łasne wytwory. O jciec Św ięty staw ia pytanie: „Czy potrafim y się zjednoczyć, aby móc spożytkow ać dorobek nauki i kultury w służbie praw dziw em u postępow i ludzkości, użyć go do budow y św iata i godności w szyst­ k ich ?”47.

Zrozum ienie dla transcendentnej istotności posłannictw a człow ieka tu na ziemi stanowi imperatyw, który predestynuje pow szechną mobilizację sumień, aby pierw ­ szeństw o etyki przed techniką, prym at osoby przed rzeczą, w yższość ducha nad m aterią przy służyły się spraw ie człowieka. „Ludzie nauki pom ogą napraw dę ludz­ kości, jeśli zachow ają poczucie transcendencji człow ieka w stosunku do św iata, i Boga w stosunku do człow ieka”48.

W czasach, gdy dew astacja środow iska naturalnego człow ieka, w każdym jeg o w ym iarze, niesie z sobą katastrofalne w ręcz zagrożenia, głos O jca Św iętego skła­ nia do refleksji nad istotnością bytu, nad sensow nością badań naukow ych, nad całokształtem w ytw orów człow ieka. W Liście N ovo M illennio Ineunte napisał: „służba człow iekow i każe nam w ołać w porę i nie w porę, że kto w ykorzystuje nowe zdobycze nauki, zw łaszcza w dziedzinie biotechnologii, nie może nigdy lek­ cew ażyć podstaw ow ych w ym ogów etyki, pow ołując się przy tym na pew ną dys­ kusyjną koncepcję solidarności, która prow adzi do różnego w artościow ania ludz­ kiego życia i do podeptania godności właściwej każdej istocie ludzkiej”( 5 1 ).

„Z najdujem y się w sam ym środku kryzysu w spółczesnego człow ieka. N ie zo­

44 Jan Paweł II, N iech zstąpi Duch Twój, Homilia podczas M szy $w. na placu Zwycięstwa - Warszawa 47 2 czerwca 1979r., (zbiory własne)

(17)

54

Nauczyciel i Szkota 1-2 20 04

stało nam zbyt w iele czasu, dlatego trzeba zacząć działać natychm iast. Istnieje jednak nadzieja, poniew aż istnieje rzeczyw ista m ożliw ość, że człow iek, określając się na now o, stw orzy hum anistyczne społeczeństw o technologiczne. „C hoć nie do nas należy w ykonanie całego zadania, nie w olno nam się przed nim uchylać””49.

Bibliografia:

Jan Paw eł II, E ncyklika E vangelium Vitae, W rocław 1995 Jan Paw eł II, E ncyklika F ides e t ratio, W atykan 1998 Jan Paw eł II, E ncyklika Laborem exercens, K atow ice 1981 Jan Paw eł II, E ncyklika R edem ptor hom inis, W arszaw a 1979 Jan Paw eł II, E ncyklika Veritatis splendor, Poznań 1993

Jan Paw eł II, L ist A postolski N ovo m illennio ineunte, W rocław 2001 Jan Paw eł II, P rzekroczyć p ró g nadziei, Lublin 1994,

Jan Paw eł II, P rzem ów ienia i hom ilie, K raków 1997

Sobór W atykański II, K onstytucje, D ekrety, D eklaracje, Poznań 1967 From m E., R ew olucja nadziei, Poznań 1986

G ajew ski W., W egleński P, Inżynieria genetyczna, W arszaw a 1986 H om plew icz, E tyka p ed a g o g iczn a , W arszaw a 1996

K ofta, P o d sta w y in żyn ierii g en etyczn ej, W arszaw a 1999 K rąpiec A ., C złow iek w kulturze, W arszaw a 1996

Piasecka J. (red.), B óg bogaty w m iłosierdzie, Jan P aw el I I w O jczyźnie 16-19 sierpnia 2002, K raków 2002

Poniew ierski J., P ielgrzym ka 1999, D zień po dniu, K raków 1999 Ryszka E. Cz., D om na Skale, W arszaw a-Bytom 1999

Ryszka Cz., Papież końca czasów, Bytom 1997 Sedlak W., H om o electronicus, W arszawa 1980

(18)

Dorota Luber - W ym iar etyczno - kulturowy nauczania Jana Pawła II

55

Summary

The achievem ent o f the present science and technics places dilem m as to a man, which often outgrow his poten tial o f u n d erstan d in g th e reality. The dev elo p m en t o f te ch n ics, and develo p m en t o f p resen t civilization m arked with reign o f technics, also dem and proportional developm ent o f m orals and ethics. In the face o f these, and many other challenges stands John Paul II, efficiently wanting to help the man, w hose situation appears to be far-away from requirem ents o f moral order.

The article brings up matters o f mutual account between faith and mind; between technics and ethics, in context o f John Paul II instruction. I take a position on, the such problem s o f the present science, as: trophies o f genetic engineering, cloning, or fertilizations „in vitro” .

John Paul II in his instruction represents full and integral vision o f culture, o f w hich the man is the originator and subject. Only culture settled on the surface o f humanism will permit the man to find proper substance o f his ex istence. R ecognition, often scientific w ithout regards in it o f supernatural elem ent, causes degeneration o f a man in ethical-m oral dim ension.

The aim o f this article is to sensibilize the reader to this ethical accent o f John Paul II instruction, appealing to integral idea o f a man, settled on the surface o f rationalism .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podstawą ich opraco­ wania jest niewielkie dzieło znanego benedyktyna z Maredsous P.P.Ver- brakena, autora szeregu dzieł, artykułów i wydań krytycznych pism Oj­ ców

Przedstawiony poniżej załącznik wykazał, że w zasobach archiwalnych na Ukrainie do dziś zachowało się ogółem około 1350 jednostek archiwalnych (po- szytów) akt

culture is the sum of all of the spatial and temporal patterns of activities of a particular group, leading to the regulation of a lifestyle habitus, that is, the spatial and

Wielki terror: operacja polska…, cz. 261; Rozstrzelać Polaków. Wstrzymać uwalnianie z więzień i obozów ludzi skazanych za działania szpiegowskie na rzecz Polski, którym

nym prądu stałego, z zastosowaniem su­ rowic precypitujących białka określo ­ nych gatunków zwierząt. Przysłane do badań próbki mięsa oznaczone nr 1 - 20

Interestingly, in the case of the Republican candidate, the whole negative advertising referred to issue characteristics: his spots were based on contrasting the present situation

Przedstawiony w tabeli 1 podział aktywów na aktywa długoterminowe i krótko- terminowe rozwiązuje problem związany z zaliczeniem należności z tytułu dostaw i usług powyżej