• Nie Znaleziono Wyników

"Marksizm a fenomen Teilharda", Tadeusz Płużański, Warszawa 1967 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Marksizm a fenomen Teilharda", Tadeusz Płużański, Warszawa 1967 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Recenzje

459

w reszcie w y ja śn iło się, o co ch odzi, w sz y sc y w y-buchn ęli n iep o h a m ow a n y m śm ie­ chem .

In na 'historia, kitórą o p is u je zn a k om ity fiz y k Gaisiimiir, d o t y c z y lis tu P a u lie - go (s. I'll): P e w n e g o d n ia , b y ły to la ta trzydzieste, o tr z y m u je B oh r list o d P a u liego, ale, b ę d ą c za jęty -czymś in n y m , p r o s i żon ę, b y napisała! m iły list do P a u lie g o i za p o­ w ied zia ła , ż e „N iels o d p isz e w p o n ie d zia łe k ” . P o k ilk u ty g od n ia ch p rz y c h o d z i d r u - gi list o d P a u lie g o, itym razem do p a n i B o h r, w k tó r y m P a u li pisze,, że b y ło b a r ­ dzo m ą d rze z e stro n y B o h ra n ie w sp om in a ć, w k tó r y ito p o n ie d zia łe k o d p jsze. Je d ­ n ak że n ie m u si on — pisze da le j P a u li — -czuć się zo b ow ią za n y do odpisan ia w p o ­ n iedzia łek . L ist p isa n y k a ż d e g o in n e g o dniia b ę d z ie r ó w n ie cenn y, k o ń c z y P au li. H istorię u zu p ełn ia fak t, że w liś c ie P au liego, k tó r e g o B o h r nie m ia ł czasu p rze cz y ­ tać, za w arta b y ła id e a n eu trin a r a tu ją ce g o -zasadę ¡zachow ania en erg ii w p ro m ie ­ n iow a n iu fi, zasadę, w k tó re j słu szn ość w ą tp ił b y ł w ó w c z a s B oh r w od n iesien iu do zja w isk ¡rnikroświata.

T e g o r o d za ju b a rd z o d ek aw y-ch i -czę-sito za b a w n y ch m a ły ch h istorii o tym , ja k tw o rzy ła się w ie lk a h istoria -n-aiuki, jest w to m ie w sp o m n ie n io w y m b a rd zo dużo.

T o m zam yka list, ja k i w y s to so w a ł B oh r w -1950 r. d o -Organizacji N a ro d ó w Z je ­ d n oczon y ch , w Iktórym je szcze naiz p rzed sta w ił s w o je p o g lą d y n a ja w n o ś ć i u n iw e r ­ saln ość badań n a u k o w y ch . W iele z je g o -postulatów p ozo sta ło ak tu a ln ych -po d zień dzisiejszy.

W y ob ra źn ię czyteln ik a p o b u d za ją liczn e ¡zdjęcia ro zm ie s zcz o n e -n-a dwudiM-eist-u oddzialny-ch k a rta ch k siążk i. W id zim y (tam B oh ra w p r z e ró ż n y ch sy tu a cja ch jeg o b a rd zo b o g a te g o życia. N a u w a gę za słu gu je fo to k o p ia r y su n k u B-obra, w y k o n a n e ­ go p rze z n iego z n a tu ry n a le k c ji r y su n k u : lic z b a k ilk u d zie s ię ciu p a lik ó w w y r y ­ sow a n eg o p ło tu p o d o b n o -dokładnie od p ow ia d a ła ich fa k ty c z n e j ilo ś d .

W ten p ię k n y s p o s ó b u cz c ili p a m ięć Bohira ¡liczni zn a k om ici fiz y cy . Oboik ju ż w sp om n ia n ych piszą o n im m . in. O sk a r K lein , L e on R o s en feld , O tto ¡Robert F risch , C h ristian M eller, V ic t o r F. W eissk op f, R ich a rd C ou ran t, P a u l A . M. D ira c.

O sob n e s ło w a u zn a n ia n ależą się re d a k to ro w i to m u -Stefanow i R ożen talow i, k tóry jest ta k że a u to re m jed n eg o rozd zia łu k sią żk i, za ty tu ło w a n e g o T h e F orties and th.e F ifties. M ia łem za szczyt p o zn a ć p r o fe s o r a R o ze n ta la p od cza s sy m p o z ju m k u c z c i M arii S k ło d o w s k ie j-C u r ie , k tó r e o d b y ło się w W arszaw ie w p a źd ziern ik u 1967 r. P o d ziw ia łe m w ó w cza s , ja k ą pięk n ą p o lszczy zn ą m ó w i P ro fe so r. L e c z d o p ie ­ ro z k art k siążk i d o w ie d zia łe m się, że je g o w sp ó łp ra ca z N ielsem B oh rem w ią ż e się z p r z e ło m o w y m w y d a rz e n ie m ż y cia p r o fe so r a R ozen ta la . M ia n ow icie, g d y p o w ie ­ lo le tn ie j p ra cy u Hei-sembeirga w r ó c ił do K r a k o w a — - p o trzy letn im tu p o b y c ie , w o b licz u za grożen ia h itle ro w sk ieg o, zm u szon y b y ł z n ó w w y je c h a ć n a za ch ód i ty m razem u dał się d o K op en h a g i.

N a leżałoby ż y c z y ć s o b ie (a p rze d e w szy stk im in n ym ) p rzetłu m a cze n ia tej k sią ż­ ki, k tórą w e ź m ie z p rzy je m n o ścią d-o rę k i n ie ty lk o fiz y k i h istory k n a u k i, a le także k ażd y, k t o zetkn ął -się z n a zw iskiem N-ielsa B o h ra i je g o m o d e le m p la n eta r­ n ym -atomu, jed y n y m m o d e le m p og lą d ow y m , jalkim do dnia d zisiejszeg o s ię p o ­ słu g u jem y .

, Stanisław [Szpikąwski

T-a-deusiz P ł u ż - a ń s k i , M arksizm a fen om en Teilharda. K sią żk a i W iedza. W a rszaw a 1967, ss. 311.

T eilbard y zm je st konoepc-ją, któr-a za le d w ie się tw a rzy ; n ie w szy stk ie jes zcze p ra ce T eilh a rd a -zasilały o p u b lik o w a n e , n ie w ie m y też, jaki-e ok aże się je g o d z ie ło p o zakoń czeniu e d y c ji m a n u sk ry p tów , k tó r e ja k -dotąd n ie ¡są a n i k o m p le tn ie z g r o ­ m adzon e, ani o g ó ln ie d ostępn e. W ia dom o, że International Teilhard-Bibliographie 14

(3)

1955— 1965 d o k o n a n a przez ¡Ladislausa P alg ar a n o tu je p on a d 250 op racow a ń g o d ­ n y c h w zm ia n k i w św ia to w e j (literaturze te ilh a rd o w s k le j, a n ie je s t to , ja k się zd a ­

je, w y k a z k om p letn y.

P o d p o z y cją n r 59 w y k a zu Poilgara fig u r u je je d n a z w a ż n ie js z y ch p r a c w lite ­ ra tu rze p o ls k ie j p o ś w ię c o n y c h tw ó rczo ś ci P io tra T eilh a rd a d e C h a rd in : wydania n ak ła d em w y d a w n ic tw a „W ied za P ow szech n a ” w ¡11963 r. w serii M y śli i Ludzie k siążk a T ad eu sza P łu ża ń sk ieg o Teilhard de Chardin, za w iera ją ca w stępną, n ie ja k o p rop ed eu ty czn ą p re ze n ta cję p o g lą d ó w T eilh a rd a de C h ardin , r azpaitryw anych n a p o d sta w ie je g o d zie ł do 1962 r .1.

O d w y d a n ia k sią żk i m in ę ły cztery lata. W cią g u ty c h la t w ie le się zm ien iło w o k ó ł sp ra w y T e ilh a rd a ’de C h ardin . P rzed e w szy stk im zaś w y d łu ż y ła się p e rsp e k ­ ty w a czasow a, p o z w a la ją ca u c h w y c ić od dech za ch ły śn ięty m „p ie rw sz y m haustem ” d zie ł u czon eg o p a leon tolo g a en tu zjastom . W Okresie ty m o b s e r w u je m y przecież su k cesy w n ą e d y ć ję dzieł T eilh a rda w jęz y k u fra n cu sk im o r a z liczn e p rze k ła d y n a ję z y k i obce. T e z a p e w n e w zg lę d y s k ło n iły ,autora w sp om n ia n ej k sią żk i o T eilhardzie de C hardin d o p o d ję c ia zagadnienia n a n ow o .

P re zen tow a n a obecn ie 'Czytelnikow i książka, p o d zn am ien n ym tytu łem M a rk ­ sizm a fen o m en Teilharda, sta n o w i p rze d się w zię cie sw oiste. P rze d e w szystk im w c h ło n ę ła -ona za w a rto ść p o p r z e d n ie j, w y d a n e j w 1963 r, k sią ż k i P łu żań sk iego

o T eilh a rd zie de C h ardin . T o sp ra w iło , ż e książka ta nie została n apisan a n a n o w o , le cz w p ew n y m sensie dopisan a do k o ń ca . T ak z p ew n o ś cią n a le ż y ro zu m ieć zestaw je j d ość a u to n o m iczn y ch rozd zia łów . Zasadn iczą m y śl te j k o n s tr u k c ji «omówimy w d a lszym c ią g u recen zji.

Sądzę, że w r e ce n z ji ¡przeznaczonej d la czyteln ika, k tó r y 'nie jesit zob ow ią za n y sięga ć do p o p r z e d n ie j k siążki P łu żań skiego, n a le ży o m ó w ić p o k r ó tc e itreść pracy.

R ozd ział w stęp n y , za ty tu ło w a n y K a to licyzm w o b e c p ro b lem ów ew olu cji, w y ­ s tę p u ją c y p o ra z p ie rw szy w r e ce n z o w a n e j książce, r e fe r u je liczn e k o n c e p c je i u si­ łu je p o g o d z ić sta n o w isk o ch rześcija ń sk ie z ew O luc jonizmema: R ich a rd Roth-e w .N iem czech, H . O ru m m on d w A n g lii, A . S abatier i F . L e en h a rd t w e F ra n cji p o­ d e jm o w a li p r o b le m y , k tóre zn ala zły o d b icie w ew a lu cjon izm ie ch rześcija ń sk im T eilh a rd a -de C h ardin . R ozd ział ten k o m e n tu je s z e ro k o w sp ó łc z e s n e o fic ja ln e sta­ n o w is k o k a to licy zm u w o b e c a n trop og en ezy , k tó r e p rzed sta w ił P iu s X I I w e n cy k lice H um ani generis, w y d a n e j w 1950 r. Jak w ia d o m o , w w yn ik u , te j e n cy k lik i pozosta ł w m o c y dogm at, o k re ś lo n y w op a rciu o tek st K sięg i Rodzaju (I, 27 i II, 7), że d u ­ sza A d a m a została stwarzania przez B o g a z n ico ści (creatio e x nihilo sui et subiecti). R o z d z ia ły dru gi i trzeci (N ieco biografii ora z F en o m en Teilharda) p o ś w ię co n e są o m ów ien iu z a ró w n o ’ o s o b is ty c h lo s ó w T eilh a rd a d e C h ardin , ja k i -sporu, jaki p o w sta ł w o k ó ł je g o k o n ce p c ji w ¡św iecie n au ki i teologii. Jak w ia d om o , T eilh a rd de C h ardin , p r z e w id u ją c tru d n ości z w y d a n iem s w y c h dzieł, p rzek a za ł sw ą sp uściznę Jeann e iMartier, k tó ra w osta tn ich la ta ch ży cia filo z o fa b y ła je g o sekretarką. W m ia rę u k a zy w a n ia się d zieł f ilo z o fa sp ór w o k ó ł je g o d o k tr y n y p rzy n osi pew n e rezu ltaty. P rze d e w szy stk im staw ia on n a ostrzu p ew n e w a żn e k w e stie f ilo z o fic z ­ n e i teologiczn e, p r z y c z y n ia się d o p ow sta w a n ia ferm en tu m y ś lo w e g o — g łów n ie w św ie cie ch rześcija ń sk im . T o te ż P łu żań sk i p rezen tu je teilh a rd y zm ja k o -ruch z a ­ le d w ie -zrodzony, -ale n ie z w y k le prężny, sz u k a ją c y w ła s n e g o m ie js c a w św iecie m y śli i r u c h ó w sp ołe cz n y ch .

R o zd zia ł czw a rty Z arys poglądów ¡stanowi ch y ba n a jb a r d z ie j zw a rtą p a rtię p r a ­ cy. P o czą w szy od p o ję c ia ew o lu cji, p o p r z e z ch a ra k terystyk ę fe n o m en u ludżlftego, 1 P o r. sp ra w o zd a n ie z d y sk u sji nad tą k siążk ą n a zeb ra n iu zorga nizow anym p rzez Z a k ła d H istorii N auki i T ech n ik i z r e fe ra te m je j au tora, „K w a rta ln ik ” , n r 4/1996, s. 408; d ru g im p u n k tem w sp om n ia n eg o zeb ra n ia b y ł r e fe ra t J. B a ń k i M etod ologiczne a sp ek ty dzieła Teilharda de Chardin, w y d r u k o w a n y w „K w a r ­ ta ln ik u ” , n r 3/1967, s. 557.

(4)

Recenzje

461

tw orzy w a i e w o lu c ji w szech św iata, w k tó r e j p o ja w ia się p ierw sza in d y w id u a ln a r e fle k sja , w zn o szą ca się n a p e w n y m e ta p ie d o r e fle k s ji k o le k ty w n e j. R oz d z ia ł ten ch a ra k tery zu je p o n a d to d o k ła d n ą w iz ję czło w iek a w e w sze ch ś w ie cie , r e fe r u ją c za­ razem n o w ą k o n c e p c ję B o g a 1 śr o d o w isk a h o że g o iz p u n k tu w id z e n ia c h ry sto log ii, w k tó r e j k o sm o lo g ia T eilh a rd a i je g o teolo g ia z je d n o c z y ły się i u tożsa m iły.

W ro zd zia le p ią ty m Teilhard a n iektóre e le m e n ty tradycji filozoficzn ej au tor p o d d a je .analizie r e la c je p om ięd zy p osta w ą T e ilh a rd a i p o sta w ą Pascala, p o m ięd zy T eilh a rd em a r u ch em e w o lu c y jn y m H erb erta S pencera, H e n ry k a B erg so n a i b a rg - son istów , p o m ię d z y T eilh a rd em a B lo n d e le m i iLe B o y e m , T eilh a rd e m a M a rce lem .

R ozd zia ł szósty M etod a fen om en ologiczn a je st p r ó b ą o d p ow ie d zi n a py tan ie, czy i w ja k im stop n iu w iz ja św ia ta T eilh a rd a de C h ardin m o ż e b y ć u zn an a , za n a u ­ k o w ą . M e tod a n a u k o w a — 'stw ierdza Płużańsfci —■ w y m a g a , ab y u ż y w a n e p o ję c ia m o g ły b y ć d o k ła d n ie ok reślon e p o d w zg lę d e m ic h treści i zakresu. T e orie zaś i h i­ p otezy n a u k o w e m o g ą b y ć uznane z a w a r to ś c io w e jed y n ie , g d y d a ją się w e r y fik o ­ w a ć n a d rod ze d ośw ia d cza ln ej (ss. 124—1125). T y m cza se m w k o n c e p c ji T e ilh a rd a w y m o g i te sp ełn ion e są w sto p n ia w y s o c e n ied ostateczn y m . T eilh a rd tw o rzy n e o lo ­ gizm y, n ie ¡określając często ich treści i zakresu (p o ję c ia „e n e r g ii r a d ia ln e j” , en ergii orga n izu ją cej, en e rg ii „w n ę trza r z e cz y ” , cen tra liza cji, m iło śc i ja k o siły k o sm ic z ­ n e j itp.) i dą żąc n a ic h p o d s ta w ie do zb u d ow a n ia w sz e c h o g a r n ia ją c e j sy n te zy , do p o łą cz e n ia w je d n ą n au kę p a ieo n o to log ii, filo z o fii, teolog ii, z k tó r y c h k a żd a k ie r u je się w łasn ą m e to d ą i o b r a c a w sferze s o b ie w ła ś c iw y c h zagadnień.

P o w o łu ją c slię n a op in ię B ru n a d e Solamges, Płużańsfci sądzi, że T eilh a rd a uznać n a leży za b a d a ją c e g o fe n o m e n fiz y k a w sta ro g re ck im zn aczen iu oraz że w tym rozu m ien iu do je g o k o n c e p c ji p a s u je te rm in „m e ta fiz y k a ” . W is to c ie jest to m eta fiz y k a e ty zu ją ca , m eta fiz y k a o g lą d u rze czy w isto ści o n ty czn ej od „w e w n ą tr z ” — przez pryzm a t człow iek a , k tó r y z p o z n a ją c e g o p o d m io tu m u si stać się, i ju ż się staje, p rzed m iotem pozn an ia. O g n iw em , w k tó r y m su b ie k ty w n y p u n k t w id ze n ia zb iega ¡Się :z o b iek ty w n y m 'układem rze czy , jest ogląd —■ n ie o k re ś lo n y „o g lą d ” ca­ łości. A lb o w ie m , w e d łu g słó w sa m eg o T eilharda, „s ta n o w ią c cen tru m o b s e rw a cji,

c zło w ie k jest zarazem o środ k iem k o n s tr u k c ji w sze ch ś w ia ta ” . P rzy p om in a to k o n ­ c ep cję „ek sta zy ” św . B ern a rd a z C la irv a u x , k tó r a — zdaniem m isty k a — n a stęp u je w te d y , g d y u m y sł og lą d a ją c B o g a zapom in a o sob ie. W ed łu g p o rów n a n ia św . B e r ­ narda, dusza jest w ó w c z a s ja k k r o p la w o d y , k tó ra , w la n a w W ielką ilo ś ć w in a ,

traci s w o je w ła sn ości i n a b ie ra w ła s n o ś ci w ina.

K to w ie , cizy źród eł m e to d y fe n o m e n o lo g icz n e j T eilh a rda , k tó r a u jm u je fen om en w szech św iata „ o d zew n ą trz” i „o d w e w n ą trz ” , n ie n a leża łob y szu k a ć b a rd zie j w t e ­ go ty pu k o n c e p c ji m isty k i, an iżeli w k la sy czn e j fe n o m e n o lo g ii, i r a cze j w s k o t y - styciznej k o n c e p c ji w o ii ja k o m o v e n s per se, a n iżeli w m e ta fiz y o e w s c h o la s ty cz - nyrn rozu m ie n iu te g o term inu . S zk od a, że z e s e ju P łu ża ń sk ieg o M etod a fe n o m e n o ­ logiczna n ie m o ż e m y w y c z y ta ć w y r a ź n ie jsz y ch su gestii in te r p r e ta c y jn y c h w t e j m ierze.

C h cą c dać ob ra z ca ło ś ci tedflhardowsfciej k o n c e p c ji, Płużańsfciemiu tru d n o p r z y ­ chodzi zrezyg n ow a ć z p e w n y c h p a rtii m a teriału r zeczow eg o. A n a lizu je w ię c w iz ję filo z o fa fr a n cu sk ie g o n a k ilk u n araz p ła szczy zn a ch : n a u k o w o -filo z o fic z n e j, te o ­ log iczn ej i w re s z cie m o r a ln o -p o lity cz n e j. W y św ietlen iu itej w iz ji „c a ło ś c i” p o ś w ię ­ co n e są rozd zia ły Religia w szech św iata ora z P u n kt O m ega. O braz te ilh a rd o w s k ie g o tw ó r cy i(demiurga) św iata, k tó r y je s t jed n ocze śn ie o b e cn y w szęd zie i w k a żd y m stadiu m k osm og e n e zy , p rzy p om in a in d y jsk ą k o n c e p c ję absolutu, k tó r y — w e d le oryg in a ln ego p o ró w n a n ia tej e g z o ty cz n e j filo z o fii — w ije z sie b ie św ia t ta k , ja k £»ająk p rzęd zie p a ję czy n ę. N ie m a ten obraz W iele w sp ó ln e g o z ch rześcijań sk ą dok­ tryn ą creatio e x nihilo,, ani też z .ch rześcijańską koncelpcją rsvela tio. A le też n ie w p od k reślen iu h e terod ok sa ln ości p o g lą d u T eilh a rd a tk w i rzecz.

(5)

n ie j, je ż e li w y k a że się je j w łasn ą genezę. ReiflekSji m e to d o lo g ic z n e j riie załatw i n a jb a r d z ie j sz cze g ó ło w y (czy n ie z a s z cz e g ó ło w y ? ) opis p r o c e s u p o s tę p u ją ce j c e n ­ tra liza cji i złożon o ści w szech św iata, k tó r y , dą żąc k u orga n iczn em u sk rętow i d o w e ­ w n ą trz, w y ła n ia centra co ra z b a rd ziej w z ra sta ją ce j św ia d om ości: R j (r e fle k s ja in ­ d yw idu a ln a), R2 (re fle k sja zb iorow a ), R 3 ¡(refleksja p u n k tu O m eg a o d b ita n a R 2).

W św ie tle ■ p a n en teisty czn ej in te r p r e ta c ji te ilh a r d o w s k ie j. k o n c e p c ji h o m m iza - c ji k a sm og en e zy zb y te cz n e b y ć m oże ok a za ło b y się stw ierdzenie, ż e p u n k t O m ega staniowi k o n str u k c ję b e z w a rto śc io w ą d la u d ow o d n ien ia istn ien ia B o g a (nie o to b y ć m oże. w ó w c z a s c h o d z iło b y w te j k o n stru k cji). P łu żań ski p isze b o w ie m : „N a cóż się zd a ł w ta k im razie o g ro m n y w y s iłe k T eilh a rd a , aby u g ru n tow a ć p o z y c ję B o g a w e w sp ó łcze s n y m św iecie cy w iliza cji n a u k o w o -te ch n icz n e j, d o k tó r e g o w y m o g ó w m y ś lo w y c h m ia ł b y ć d o s to so w a n y m o z o ln y w y w ó d o p ie r a ją c y się n a d a n y ch p a le ­ o n to lo g ii i b io lo g ii, a s ię g a ją c y n ieb a ? N a p ła szczy źn ie r e lig ijn e j za ła m u je się T eilhardofw ski kuilt roizumu, tracą w a r to ść śc is łe i lo g ic z n e (w zam ierzen iu) k o n ­ s tru k c je — p o z o s ta je w ia ra . P o d tym w zg lę d e m teilhairdyzm n ie r ó ż n i się n icz y m od tr a d y c y jn y c h k o n c e p c ji c h r z e ścija ń sk ich ” (ss. 147— 148).

'Tru dn ość tę p o tę g u je w o d c z u c iu czy te ln ik a inna w y p o w ie d ź P łu żań skiego, dia­ m e tra ln ie r ó ż n a o d ta m te j: „T eilh a rd p o s iłk u je się k la sy czn y m i, a z d y sk r e d y to w a ­ n y m i d o w o d a m i istn ien ia Boga. P rzed sta w ia n ie ty le n o w e d ow od y , ile genezę B og a , k o n c e p c ję k on stru ow a n ą W p e w n y m zakresie n a p o d o b ie ń s tw o h ip o tez y n a u ­ k o w e j” (S. 169).

Id ą c p o itej ilindi ro zu m o w a ń , p ra w d ziw ą tru d n ość dia czyteln ik a k sią żk i P łu ­ ża ń sk ie g o sp ra w ia je j stro n a 187. C zy ta m y ta m b ow ie m , ż e : „ W SkaM k o sm iczn e j w szelk ie Ziem skie a b solu ty, w tym r ó w n ie ż teilh a rd owsik a n iesk oń cz on ość — • pu n k t O m ega, m o g ą b y ć ro zp a try w a n e je d y n ie w r e la c ji ¡do ¡(nieznanych n am jeszcze) k r y ­ te r ió w k o s m ic z n y ch ” . I n a te jż e stron ie : „W iz ji św iata T e ilh a rd a d e C b a rd in n ie­ p o d o b n a za liazyć d o r zę d u w iz ji k o sm ic z n y ch ” . W reszcie: „ W ty m w y m ia rze tedl- h a rd ow sk ie p r a w a p e rsp e k ty w y k o sm iczn e j ok a zu ją się praw am i p e rsp e k ty w y z ie m sk ie j” .

S p ośród ro z d z ia łó w k sią żk i P łu ża ń sk ieg o p o ś w ię c o n y c h op isow i d o k tr y n y T eil­ harda, w y m ień rń y je s z c z e jed en ¡rozdział Antropologia filozoficzna teilhardyzm u. W ro zd zia le ty m w iz ja św iata T eilh a rd a og n isk u je się n a za ga dn ien iu sto su n k ó w m ię d zy B o g ie m i w szech św ia tem , B og iem i czło w iek iem . P łu żań sk i, z w ła ś ciw ą m u w n ik liw o ścią an alizu je w tym rozd zia le w szech p o tężn e u T eilh a rd a p o c z u c ie u n i­ w ersalizm u . W y ra ża się o n o m ia n o w icie w przek on a n iu T eilh a rda , że ¡Losy św iata zależą o d w sz y stk ich u cze stn ik ów m oosfery: n ie m a in d y w id u a ln e j k a r y i n a g rod y za in d y w id u a ln e czyn y, je s t ty lk o z b io ro w a k ara — „ś m ie rć k osm iczn a ” , lu b zb io­ r o w a n a g ro d a —• sp ełn ien ie św ia ta w B og u .

D la tej 'części ro zw a ża ń znam ienne je st stw ierd ze n ie ¡Płużańskiego: „N a .grun­ cie te ilh a rd o w s k ie j e ty k i ¡znika ta k istotn y d oty ch cza s w k a to licy zm ie k o n flik t ma­ tu ry i ła sk i: n a p ła szczy źn ie n a u k o w o -filo z o fic z n e j n ie is tn ie je ła sk a , p ozo s ta je n atu ra; n a p ła szczy źn ie r e lig ijn e j n ie m a m ie jsc a n a n atu rę, p ozo s ta je łask a. D o ­ ty ch cza s o w a o r to d o k s y jn a ety k a k a to lic k a została, ja k się zd a je, p rze ła m a n a ” (s, 233).

T rze b a przyzn a ć, że w sp om n ia n e p rze z P łu ża ń sk ieg o p o c z u c ie k o n flik tu n a tu ry i ła sk i n ie d a się w y tłu m a c z y ć poza rem in isce n cją au g u sty ń sk iej te o d y c e i (szkoda, że n ie u w zg lęd n ia je j P łu żań ski — notabene ‘S k ą d in ą d w ia d o m o , że n ie są m u te sp ra w y ¡nieznane). I s t o t a .t e j teo d y cei p ły n ie ze sw oistej an ty n om ii: istn ien ie z łś jest n ie w ą tp liw e , ty m cza se m ś w ia t jest d la d ok try n y ch rze ścija ń sk iej o b ja w e m n a jg łę b sz e j is to ty b o s k ie j. R ozw ią zan ie k o n flik tu stw orzen ia, zła i łaski d o p r o w a ­

(6)

Recenzje

463

d ziło A u g u sty n a d o za in icjo w a n ia o b ro n y d o sk o n a łości stw orzen ia n ie g o rs z e j o d teilh a rd ow sk iej. P ierw szą tezą te o d y c e i auguatyńsikiej b y ło stw ierd zen ie, że zło n ie malleży d o p r zy ro d y , le c z jest d aielem w o ln y c h stw orzeń . „B ó g — tw ie r d z i A u g u - sityn — d o b rą u sta n ow ił przyrod ę, le c z zatruła ją zła w o la ” . W ten sp o s ó b uzmanie w o ln o śc i wiali w e ty c e ch rześcija ń sk ie j zw iązan e zastało z p r ó b ą ro zw ią za n ia sprzecz­ n ości pow sitałej z je d n o cze sn e g o u zn a n ia sp ra w ie d liw o ści b o s k ie j i istn ien ia zła w św iecie : chodzi m ia n o w icie o przerzucenie, od p o w ied zia ln ości za zło z is to ty n a j­ w y żs ze j na człow ie k a ob d a rzo n eg o w o ln ą w olą , r o d z ic ie lk ą o w e g o zła.

K o n c e p c ja A u g u sty n a w iąza n ia d o b ra z B og iem a zła -z p r z y r o d ą s p ra w iła , że p o p a d ł >on'w an tyn om ię p o d o b n ą do te j, ¡którą p o d e jm ie w swe>j c h ry s to lo g ii Tedl- hard, m ia n o w icie — w an ty n o m ię łaski. Ł a sk a jest dana d a rm o (gratia gratis data), lu dzie dzielą się na ty ch , co ła sk i d ostą p ili ora z ty ch , co je j n ie d ostąp ili. A n ty ­ n om ia tk w i w tym , że b e z łask i n ie m o ż n a b y ć u baw ion ym , zaś n a ła sk ę n ie m oćn a zasłu żyć. Jedni będ ą w ię c zbaw ien i, a d r u d z y p otęp ien i. W ia d om o, ż e k otocepcja ta stan ow i genezę h isto rio z o fii au g u sty ń sk iej. Ulpadek ‘Człowieka p o s ta w ił go p o stro­ n ie ,p r z e ciw b o s fc ie j” ; B ó g jed n a k łaską sw ą n a w r ó c ił i u ra tow a ł czę ść lu d zk o ści. Ta część n a le ży odtąd d o p a ń stw a b o ż e g o (Civitas D ei), część p o zosta ła to — p a ń ­ stw o zie m sk ie (C w itas ter rena). Z m a g a n ia obu p a ń s tw sitianowdą d z ie je św ia ta i te­ go ty p u te o lo g ię h istorii p r z e jm ie T eilh a rd d e C h ard in od A u g u sty n a .

Teilhardow stoa re w e la cja , o k tó r e j pisze sz cz e g ó ło w o P łu żań ski, za k ła d a b o ­ w ie m : „N a p ła szczy źn ie r e lig ijn e j zn ikła p o d w ó jn a predestym acja lu d z k o śc i: d o zb a­ w ien ia i d o potępien ia. L u d zk o ść jesit zasad niczo p red e sty n ow a n a do zb a w ie n ia ; zło n ie jest w stan ie o d w ró c ić b ie g u w y d a rz eń and za p rzeczy ć b osk iem u przeizna- czyaniu lu d zk ości, jest o n o ty lk o od pa dem e w o lu c ji” i(ss. 23:2— 233). W tym k o n te k ś - cie jest ¡to ty p o w o au g u sty ń sk a rem in iscen cja . Z ło n ie jest realnie, jest ty lk o b ra ­ k iem d o b ra (privatio debiti boni). Istoty w o ln e czy n ią w ię c źle w te d y , g d y n ie czyn ią d ob rze: n ie n iższe c e le są złe, le cz złe jest ¡odw rócen ie się od c e ló w w y ż - szyah i to „o d w r ó c e n ie s ię ” części lu d zk ości od B og a ja k o p u n k tu O m eg a p o tę p i g w a łto w n ie T eilh a rd do C hardin. A u to r Fenópnenu ludzkiego p ó jd z ie też d a le j za A u g u sty n em w rozw ią za n iu sw o is te j tru dności.

T ru d n ość k o n c e p c ji A u g u sty n a — d la cz e g o B ó g n ie zaradził p o w y ż e j rozu m ia ­ n em u złu — ' zn a jd u je rozw ią za n ie w od p o w ie d zi: ¡zło n ie p s u je h arm on ii św iata, le c z jest d la n ie j p otrzeb n e. Z w ła szcza , ż e z ło jesit p r z e jś cio w e i z k oń cem św ia ta zniknie.

P ow yższe, n ie c o p rz y d łu g ie zestaw ien ia, n ie są p rzy p a d k o w e . D la P łu ża ń sk ie g o b o w ie m stw ierd zen ie h eterodofcsatoości teilh a rd yzm u w y d a je się b y ć cen n ym o s ią g ­ n ięciem . „B y ć m o ż e — p isze P łu ża ń ski — T e lh a r d o tw orzy ł w ie lk ie p e r sp e k ty w y m ora ln e — ale w y d a je się, że je g o a n tro p o lo g ia filo z o fic z n a p rzesta ła b y ć k a to lick ą w d oty ch cza s ow y m r o m m ie n iu ” {«. 233). Z te g o też p u n k tu w id ze n ia h um an izm u p lan ety zow an y T eilh a rd a sta n ow i zdaniem P łu ża ń sk ie g o „istotn e o sią g n ię cie a n tr o ­ p o lo g ii filo z o fic z n e j i m o ż e b ez w ą tp ie n ia w y s tą p ić ja k o p a rtn e r w ie lo s tr o n n e j i o w o cn e j d y sk u sji f iz o fic z n e j” (s. 235). W ten sp o só b p łu ż a ń s k i ja k b y o d s tę p u je o d p r z y ję te g o na p o czą tk u p ra cy sta n ow isk a : ^ R ozp a tryw a n ie i o c e n a p r a w d z i­ w o ś c i teilhard yzm u p o d k ątem je g o zg od n ości ¡z o r to d o k s y jn ą te o lo g ią i m e ta fiz y k ą k a tolick ą jest dla nas czyn n ością ja ło w ą ” (s. 39). D la cze g o ?

O d p ow ied ź n a t o p y ta n ie d a je g łó w n y rozd zia ł p r a c y P łu ża ń sk iego M a rksizm a teilhardyzm .

Teillhardowska w iz ja św iata, stw ierd za P łu żań ski, „sta ła się fe n o m e n e m sp o ­ łeczn ym o izlnacznym zasięgu i od d zia ły w a n iu w ś ro d o w i sikach k a to lic k ic h i p oza k a to lic k ic h ” i(s. 236). Z tej r a c ji Zasługuje oma, je g o zdaniem , n a u w a gę r ó w n ie ż ze stron y m a rk sistów . T y m b a rd zie j, ż e w e w spółcizcsnej filo z o fii m a rk s isto w s k ie j za­ chodzą g łę b o k ie i r óżn oro d n e p r o ce s y r o z w o jo w e . W y zn a cz a ją on e p e r s p e k ty w y filo z o fii w sp ółcze sn ej ja k o p e w n e j h isto ry cz n ie u k szta łto w a n ej ca łości. M a rksizm

(7)

w y zn a cza te p e rsp e k ty w y b ę d ą c sam częścią sk ła d ow ą te j ca łości. Jest rzeczą o sob ­ n eg o tem atu, ile różn e filo z o fie za w d z ię cza ją m a rk sizm ow i. C o do n aszego tem atu, w y jd ź m y od stw ierd zen ia , że lin ie p od zia łu filo z o f ij w y zn a cza n e są g łó w n ie p rzez io h 'społeczne fu n k c je . ¡M arksistow skie rozu m ien ie filo z o fii sprzęgnięte jest w ła śn ie z id eą św ia d o m e g o zaan gażow ania w r u c h u s p o łe cz n o -w y zw o le ń czy m , chociaż r ó ż ­

n ice sta n ow isk nie red u k u ją się do ty ch je d y n ie u w a ru n k ow a ń .

In teresu ją nas w ię c tu taj p rzem ia n y za ch od zą ce w sa m ook reśla n iu się m a rk ­ sizm u w stosunku do w sp ó łcze s n e j filo z o fii, m. in. także do teilh a rd yzm u . A u to r M arksizm u i fen om en u Teilharda n a w ią z u je d o ty ch stw ierd zeń i ocen, k tó re głoszą, że o w e p rzem ia n y zm ierza ją w k ieru n k u d e fin io w a n ia m a rk sizm u ja k o filo z o fii p r o ­ g ra m o w o o tw a rte j, k tóra od ręb n ość -swą ok reśla n ie przez od gra dzan ie się o d in ­ n y c h ¡kierunków , le c z przez św ia d om e w sp ó łu cze stn ictw o w ca łok szta łcie p r o b le ­ m ó w w sp ółczesn ości. W łaśn ie T eilh a rd — w e d le Określenia C h au ch a rd a — p r z y ­ zn a je m a rksistom , iż t o orni w ¡szczególności „o tw o r z y li p ersp ek ty w ę r z e czy w isty ch w y m ia r ó w r e a ln o ś c i” .

Z d a n iem P łu żań sk iego, 'jedno z w a żn y ch dla m a rk sistów , m e to d o lo g ic z n y ch za­ gadn ień teilh a rd yzm u za w ie ra się w pytan iu , c zy T e ilh a rd b y ł, c z y też n ie ibył d ia - łefctyfeiem ? R óżn ora k ie w y p o w ie d z i n a tem at d ia k k ty k i u T eilh a rd a n ależy p r z y j­ m o w a ć z p e w n ą rezerw ą , gdyż n ie w ia d o m o , c o k a żd y z a u to ró w rozu m ia ł przez dia lek ty k ę. N a leży w ię c z u znaniem p o d k reślić, iż P łu żań ski za licza sie b ie do ty c h m a rk sistów , k tó rzy n ie są .skłonni ¡przeceniać zb ieżn ości teilh a rd yzm u ¡z d ia lek tyk ą h e glow sfco-m a rk sow sk ą. O dróżnia je od siebie „to, c o Hetgel, Martks i m a rk siści uzna­ ją za n a jistotn iejsze' w p rocesie przemi®;n h istorii n atu ry, ja k i historii sp o łecz n e j. B ra k w m e to d zie T eilh a rd a m ie js c a n a a lie n a c ję w sen sie h eg low sk im i a lien a cję w sensie m a rk s o w s k im . B rak n a jisto tn ie js zy ch elem e n tó w : n e g a cji, n e g a cji n eg a cji, sp rzeczn ości, b e z 'których n ie m a w o g ó le dialefctyki” (s. 242).

Szkoda, że w om a w ian ym rozd zia le k sią żk i P łu żań skiego teza ta n ie jest k o n ­ se k w en tn ie p rzep row a d zo n a . C o w ię c e j, w spolm niany tekst d a je m o ż liw o ść dla w ie lu d a lek ich od k o h e r e n c ji in terp reta cji. O to n ie k tó re tek sty n a su w a ją ce tru d ­ n o ści w sp om n ia n e g o typu .

Na stron ie 250 czytam y : „J eśli teilh a rd yści w yk a żą g o to w o ś ć d o w z ię cia u d zia ­ łu w ru ch u ra d y k a ln e j le w ic y sp ołeczn ej, m a rk siści z p ew n ością ch ętn ie będ ą w i ­ dzieli w k a tolik a ch teilh a rd ystach w sp ó łu cze stn ik ó w postępu sp ołecz n eg o p o jm o w a ­ n e g o n a s p o só b m a rk sistow sk i” . N a to jże stron ie P łu żań ski p od k reśla , iż św ia d om jest fak tu , że „ praxis teilhardow sfca ito n ie t o sa m o c o praxis M arksa, a dyna­ m iczn a m ora ln ość teilh a rd yzm u n ie w y k a zu je , p o za n a jo g ó ln ie j zarysow an ą ten ­ d e n cją , is to tn e j zb ieżn ości z m a rk sistow sk ą m o ra ln ością k la so w ą i r e w o lu c y jn ą ” . I w re s zcie d w ie stro n y d a lej: „ w y d a je się, ż e ma g ru n c ie itedlhardowskie'j e n e rg e ty ­ ki lu d zk iej d a s ię za szczep ić także m a rk sistow sk ą teo rię r e w o lu c ji, k tóra stw ie r­ dza, że r e w o lu c ja s o c ja ln a n a stęp u je, g d y d y n a m ik a sił w y tw ó r o z y ch n a p otyk a przestarzałe 'struktury sp o łe cz n e h a m u ją ce ic h d a lszy r o z w ó j” (s. 252).

T e d y sk o h e re n cje pły n ą, z je d n e j stron y, z b rak u d osta teczn ie k la row n y ch in ­ te r p r e ta c ji m a rk sistow sk ich d ok try n y T eilh a rda , z 'drugiej — z w y siłk u , m o ż e n a d ­ m iern eg o, 'scalenia te z p ozorn ie tożsam ych o r ó ż n e j genezie hisitoryczm o-filazofictz- n ej i o zgoła o d m ien n y m ob liczu m e to d olo g iczn y m . Ś w ia d c z y łb y o ty m fak t, że d y ­ sk o h e re n cje te g o ty p u n ie są z g o ła p rzy p a d k ow e. W ska zu ją ma to d a lsze w y w o d y P łu żań skiego. Jak w ia d om o, jedmo z p o d s ta w o w y c h p o ję ć teilh a rd ow sk ie j k o n ce p c ji, tj. „p o stę p ” , ozn acza prtzyrost •świadomości zw ią za n ej ze w zro s te m złoż on o ści stru k ­ tu ra ln ej su k c e sy w n y c h tw o r ó w e w o lu cji. N a p o ję c ie to sk ła d a się p o s tę p te c h n ic z ­ ny, w zro s t u dzia łu m aszyn w p r o d u k c ji, d osk o n a len ie śr o d k ó w k om u n ik a c ji itd. K o m e n tu ją c ten p o g lą d P łu żań ski w y ja śn ia : „Ja'k ¡sądzę, sta n o w isk o to b y ło b y r ó w ­ nież dla m a rk sistó w do- p rzy ję cia , g d y b y T eilh a rd n ie n a d a w a ł p o ję c io m u sp o łecz­

(8)

Recenzje 465 nienia, so c ja liz a cji i to ta liz a c ji s p e cy ficz n y ch dla siebie, a o d le g ły c h od m arksizm u tre ści” (s. 254).

Istotnie, p o zo rn a zb ieżn ość ¡litery n ie k tó r y c h tez iteilh ardow sk iej k o n c e p c ji ¡z fe ­ zam i m a rk sizm u n ie m o ż e p rzek on a ć nas, iż kcun-cepcja t.a m a tak w ie le W sp óln ego z mairfosistoiwsfcim p o g lą d e m n a roziw ój p rz y r o d n ic z y ,i sp o łe cz n y , ja k tego Chcieliby n ie k tó rzy sp ośród laultorów. R ze czy w isty m p o d ło ż e m ty c h zg o ła lite ra ln y c h k o in c y ­ d e n c ji w ydalje się Ibyć znany fa k t p o w sze ch n e j dziś reicepcji p o z io m e j te z i p o g lą d ó w przez rócżne K ierunki i u gru p ow a n ia . N asy cen ie klima/tu in telek tu a ln eg o e p o k i id e a ­ m i m a rk sizm u sp ra w ia , ż e w ie le je g o teiz fu n k c jo n u je dziś W in n y c h k ie ru n k a ch m y ś lo w y c h p o z a w ła ś ciw ą im p ie r w o tn ie in te r p r e ta c ją m a rk sistow sk ą. P r z y te j ok a zji r a z jeszcze w y r a z ić n a le ż y żal, iż n ie p o sia d a m y b a d a ń n a d sp ra w ą , ile r ó ż ­ n e filo z o fie w sp ó łczesn e, s t o ją c e w o p o z y cji d o m a rk sizm u , za w d zięcza ją w istocie tem u k ie ru n k o w i. W y d a je isię n atom iast, że w ie le n iep orozu m ie ń w t e j m ie rze z w ią ­ za n ych jest z fa k tem , iż w sp o m n ia n y p ostu lat sp ełn iają , ja k dotych czas, n a jc z ę ś­ ciej h ip otezy 'uzyskane w op a rciu o m etod ę k o m p a ra ty sty czn ą , n ie zaś w w y n ik u badań z zakresu s o c jo lo g ii w ied zy .

W ty m św ietle n ie w ia d o m o , w ja k ie j m ie rz e i n a ja k ie j zasadzie m a rk siści m ie lib y w z ią ć c z y n n y u dział w e w sp ó łtw o rz e n iu ” — ja k pisze P łu żań ski — d o k tr y ­ n y feilh a rd y zm u n a p rzyszłość. P łu żań sk i p isze b o w ie m : „‘P rzed sta w iciele p o s tę ­ p o w e j m y śli k a to lic k ie j, a także m a rk siści m a ją w ty m w y p a d k u , ja k sądzę, p e w n e w sp ó ln e zadania. P o le g a ją o n e n a od d zia ły w a n iu w d u ch u im b lisk im n a k ry s ta li­ z u ją cy ¡się fcszrtałt ¡teilhardyzm u; n a elim in ow a n iu , a je śli za jd zie p o trze b a n a w e t zw alcza n iu ty c h in te r p r e ta c ji teilh a rd yzm u , k tó r e b y ły b y n iezg o d n e z p o s tę p o w y m i p o g lą d a m i sp o łe cz n y m i” ¡(s. 272). Id z ie zaitem o k ry teriu m n a czeln e — o zg od n ość lu b n iezg od n ość d o k tr y n y teilh a rd y zm u z o g ó ln y m i te n d e n cja m i r o z w o ju m y śli z w ią ­ za n ej z p o s tę p o w y m k a tolicy zm e m , ja k i m y śli m a rk s istow s k iej.

P łu ża ń sk i w y s u w a (na ¡s. 273) tafcie m ia n o w icie w a ru n k i d ia g n o zy w a r to śc i k o n ­ c e p cji Teilihairda d e iCiharddm: a) p o d ję c ie p r a c y n a d d o k ła d n ą an alizą m y śli tedl- h ardow sfciej w e w szy stk ich m o ż liw y c h aspektach : filo z o ficz n y m , so c jo lo g ic z n y m , p rzyrod n iczym , k o sm o log iczn y m , a tak że p o lity czn y m , b ) śledzen ie r e c e p c ji t e il- 'hardyzm u, je j za sięg u i u m iejscow ie n ia s p o łe cz n e g o w śW iecie, w ty m r ó w n ie ż w k ra ja ch soc ja lis ty cz n y ch , c) w y p r a c o w a n ie w ła sn eg o, g ru n tow n eg o, u zasad n ion ego stosu n k u do teilh a rd yzm u , d) p o p a rcie n a jb a rd zie j p o s tę p o w e j in te r p r e ta c ji te ilh a r - d ó w sk ie j w iz ji M a t a oraz w sk azan ie, ja k ie m o ż liw o śc i in te r p r e ta c y jn e są d la m a r k ­ sistó w n ie d o p r z y ję cia , e) 'zw rócenie u w a g i w d y sk u sji z teilh a rd ystam i n a k o n ie c z ­ n o ść ja sn ego ok reślen ia ic h stosu nk u d o p o s tę p u sp ołeczn e g o, co b y ło b y zw iązan e

z ro zw in ięciem te ilh a rd ow sk ie j fo r m u ły so c ja liz a cji, to ta liz a c ji i postępu .

P o w y żs ze w y ty c z n e m a ją n a u w a dze przede w szy stk im p r ó b ę zn alezien ia k r y te ­ riu m stosu n k u m a rk sizm u n ie ty le d o sam ej teorii, co d o r o z w ija ją c e g o się r u c h u ¡teil- h a rd ow sk ieg o w św ie cie . C h od zi m ia n o w icie o m o ż liw o ś ć o d d zia ły w a n ia n a te il- h ardyzm r ó w n ie ż p rzez śro d ow isk o m a rk sistow sk ie. T r a k tu ją c zatem s w o ją k sią ż­ kę o T eilh a rd zie de C h ardin ja k o zb iór stu d iów , z k tó ry ch k a żd y d a je się c zy ta ć n ie ja k o au ton om iczn ie, i z kttórych k a żd y zd a je się daw ać o d nolwa s k r ó t w y ­ w o d ó w T eilh a rd a p o to , a b y w y w ie ś ć z n ich m ożn a b y ło ok reślon e, w a ż n e dla p r a k ­ ty k i w skazan ia, P łu żań sk i p re ze n tu je czy te ln ik o w i coś w r o d z a ju „p ro p e d e u ty k i teilh a rd yzm u ” . N ie za sp o k o je n i w w ie lu sp ra w a ch (zw iązanych z teilh a rd ologią , je ­ steśm y jed n a k dzięk i p r a c y P łu ża ń sk ieg o ż y w o za in teresow a n i p ro b le m e m i w dzięicz- n i a u to row i za to, że p o d ją ł tem at, o k tórym w n a sz e j lite ra tu rze doitąd się n ie pisało.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A 117DB in-Band CMRR 98.5DB SNR Capacitance-to-Digital Converter for Sub-NM Displacement Sensing with an Electrically Floating Target.. Jiang, Hui; Amani, Samira; Vogel, Johan

ABSTRACT We report the whole-genome sequence of a new Escherichia coli tem- perate phage, Ayreon, comprising a linear double-stranded DNA (dsDNA) genome of 44,708 bp.. P hage Ayreon

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 47/3-4,

Już na kilka dni przed wyzwoleniem Lublina (24 lipca 1944 ro­ ku) przeprowadzili oni wiele spotkań z robotnikami i kierownictwem waż­ nych dla gospodarki zakładów: w

Poniew aż Wasza Przew ielebność okazuje się w stosunku do m nie tak w spaniałom yślny, za co składam ogromne dzięki, że podej­ m uje w szystko, co mogłoby

Szkoda również, że autor, dysponując dokum entem pow ołującym drugi podobóz Stu tthofu w Elblągu, przytoczył jedynie n iew ielk i jego fragm ent... G ienadija

Dane te wskazują, że zastosowanie dębu czerwonego w rekultywacji leśnej stoków zwa­ łowiska zewnętrznego kopalni siarki w Piasecznie koło Tarnobrzega stymulując