• Nie Znaleziono Wyników

"Z Polską nie robię żadnych przetargów..." : gen. Charles de Gaulle, granica na Odrze i Nysie Łużyckiej i kryzys algierski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z Polską nie robię żadnych przetargów..." : gen. Charles de Gaulle, granica na Odrze i Nysie Łużyckiej i kryzys algierski"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

D ZIEJE NAJNOWSZE, ROCZNIK XXXI — 1999, 3 PL ISSN 0419-8824

W anda Jarząbek

W a rs z a w a

„Z Polską nie robię żadnych przetargów ...”

Gen. Charles de Gaulle, granica na Odrze i Nysie Łużyckiej

i kryzys algierski

U zyskanie potw ierdzenia trw ałości polskiej granicy zachodniej n a O d rze i Nysie Łużyckiej n ależało do najw ażniejszych za d ań polskiej polityki zagranicznej w okresie pow ojennym . Po 1956 r. polsk a dyplom acja p o d ję ła próby uzyskania potw ierdzenia p rzebiegu granicy przez państw a zachodnie, p rze d e wszystkim te, na których n a mocy decyzji poczdam skich spoczy­ w ała odpow iedzialność za zjednoczenie N iem iec. D o tej pory, jedynym p aństw em W ielkiej Czwórki, k tó re oficjalnie uznaw ało granicę za ostateczną był Z S R R . Przynależność Polski do b lo k u w schodniego nie pozw alała n a publiczne pow ątpiew anie w stałość stanow iska Z S R R , ale ta k ż e polscy k o m u n iści rzą d ząc y k ra je m nie do k o ń c a u fali in te n c jo m M oskwy. M oskiew skie gw arancje granicy były też śro d k iem nacisku na W arszawę. U zyskanie pop arcia granicy przez państw a zachodnie służyłoby em ancypacji o d M oskwy i, z racji znaczenia p ro b lem u , m ogłoby być w ykorzystane w polityce w ew nętrznej do legitym izacji w ładzy1.

W okresie gdy k o n tro la K rem la n a d satelitam i uległa rozluźnieniu, p o d ję to próby zagw a­ ran to w an ia n ienaruszalności granicy polsko -n iem ieck iej na drodze b ezpośrednich ustaleń z państw am i zachodnim i. Szczególne nadzieje w iązano z F rancją, licząc na jej obawy p rzed zbyt silnymi N iem cam i i tradycję szukania sojuszników w śród w schodnich sąsiadów N iem iec.

A rtykuł te n m a za zad an ie przedstaw ić zabiegi polskiej dyplom acji w obec gen erała C h a rles’a de G au lle ’a jesien ią 1958 r. O p arty je st w yłącznie n a polskich źró d łach archiw al­ nych, n ie m oże w ięc w p ełn i inform ow ać o intencjach i p lan ach francuskich. D o stę p n e polskie ź ró d ła też nie w ystarczają do jej pełn eg o prześledzenia. K olejne b rakow ania, czego ślady są w idoczne w m a teria łac h archiw alnych, pozbaw iają nas, w ydaje się, że n a trw ałe, tej m ożliw o­ ści. P o n ad to część u staleń m iała ch a rak te r ustny lub była przekazyw ana telefonicznie.

E p izo d przedstaw iony poniżej je st p rzykładem ograniczonych m ożliwości funkcjonow ania dyplom acji polskiej, co w ynikało z satelickiego c h a ra k te ru rzą d u w arszaw skiego. M ożem y się dom yślać, że każda pow ażniejsza sam odzielna inicjatywa (szczególnie odnosząca się do stosunków W sch ó d -Z ach ó d ) w ym agała zgody Moskwy. A le fakt p ojaw iania się takich

inicja-1 Por. J. Holzer, Uraz, nacjonalizm, manipulacja. Kwestia niemiecka w komunistycznej Polsce, w: „Rocznik Polsko-Niemiecki”, t. 1, Warszawa 1992, s. 7-17.

(3)

tyw świadczy o chęci zdobyw ania przez p olską dyplom ację, a p rz e d e w szystkim kierow nictw o p arty jn o -rzą d o w e w iększego p o la m anew ru i zm niejszania sto p n ia zależności od Moskwy.

Jeszcze p rze d dojściem g en e rała de G au lle ’a do władzy p o d ejm o w an e były próby n ak ło ­ nienia F rancji do uznania granicy. W rozm ow ach prow adzonych z polskim i politykam i daw a­ no naw et do zrozum ienia, że F rancja „uznaje w p ełn i n ienaruszalność granic zachodnich Polski, m im o że n a razie nie m oże publicznie dać w yrazu te m u stanow isku”, ja k — zdaniem am b asa d o ra Stanisław a G ajew skiego — m iał pow iedzieć se k re tarz sta n u w e francuskim M inisterstw ie Spraw Z agranicznych, M aurice F aure, w czasie rozm ow y z delegacją polską w Paryżu, w lutym 1958 r.2

Z sam ym fak tem p o w ro tu do w ładzy gen. de G au lle ’a nie w iązano większych nadziei. To kryzys algierski zrodził możliwości przedsięw zięcia pewnych zabiegów. W 1958 r. w K airze z kierującego antyfrancuskim p ow staniem w A lgierii F ro n tu W yzwolenia N arodow ego wyło­ nił się rząd tymczasowy R epubliki A lgierskiej, na któ reg o czele sta n ął F e rh a t A bbas. W zorem innych przyw ódców ruchów dekolonizacyjnych szukał on p o p arc ia w M oskw ie. K raje bloku w schodniego nosiły się z myślą uznania rzą d u A bbasa. O bejm ujący w m aju w ładzę de G aulle postrzegany był ja k o przeciw nik rokow ań z pow stańcam i. W ówczas n arodził się pomysł w ykorzystania kwestii algierskiej do zapew nienia sobie ze strony F rancji p o p arc ia dla granicy n a O d rz e i Nysie Łużyckiej. Z d a n ie m Stanisław a G ajew skiego, ów czesnego am b asad o ra P R L w e Francji, to on był pom ysłodaw cą p ołączenia fak tu uznania przez F rancję polskiej granicy zachodniej i zobow iązania się do p o p arc ia jej w czasie konferencji pokojow ej z nieuznaw a­ niem przez Polskę rzą d u algierskiego n a em igracji3. G ajew ski spotykał się z de G au lle ’em , gdy był on osobą pryw atną i, jego zdaniem , wykazywał duże zrozum ienie dla polskich racji. W zw iązku z tym G ajew ski m iał zap ro p o n o w ać Przem ysław ow i O grodzińskiem u, dyrektorow i gen e raln e m u w M SZ, w ykorzystanie fak tu składania przez polskiego am b asad o ra pierwszej oficjalnej wizyty de G a u lle ’owi do złożenia m u pew nej propozycji4. Pomysł w ykorzystania sprawy A lgierii m iał się naro d zić po konsultacjach z O grodzińskim i uzyskać ap ro b a tę m ini­ stra spraw zagranicznych A d am a R apackiego. N astęp n ie w czasie audiencji u de G a u lle ’a, który zd a n ie m G ajew skiego „wyraźnie czekał, z czym do niego przyszedłem ” , przedstaw iony został p la n postępow ania. W edług relacji G ajew skiego: „D e G aulle w ysłuchał m nie uważnie, ze zro zu m ien iem w oczach. Po czym, ku m em u zaskoczeniu, pow iedział: „N o dobrze, ale to trze b a robić szybko, p a n ie am basadorze! K iedy m oże m i p a n przedłożyć n a piśm ie projekty obydw u oświadczeń: to znaczy m ojego i listu w aszego rz ą d u ? ”5 M ateriały archiw alne nie p o tw ierdzają takiej genezy przedsięw zięcia. Pom ysłodaw cą w ydaje się być ówczesny m inister spraw zagranicznych A d am R apacki. K oncepcja, ja k w skazują n a to d o stę p n e źródła, zrodziła się p o francuskim dém arch e wystosow anym po u tw orzeniu rzą d u F. A bbasa.

A m b asad o r H en ry k B irecki, dyrektor d e p a rta m e n tu II, przyjął 20 w rześnia sekretarza am basady francuskiej w W arszawie A lain a B ry’a (w zw iązku z p ro śb ą tego o statniego o bardzo p iln e przyjęcie). Bry poinform ow ał B ireckiego, że utw orzony dzień wcześniej (19 w rześnia) rzą d algierski „nie p o sia d a żadnych u praw nień przew idzianych praw em m iędzynarodow ym ,

2 Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych (dalej AMSZ), Depesze (dalej D), w. 59, t. 827, 23 II 1958.

3 R. Jarocki, Pięć minut ambasadora. Rozmowy ze Stanisławem Gajewskim, Warszawa 1993, s. 119 i nast. 4 Stanisław Gajewski złożył już wcześniej, 7 lipca, wizytę gen. de Gaulle’owi i poinformował o jej prze­ biegu Warszawę depeszą — AMSZ, D, Paryż przychodzące, 7 VII 1958.

(4)

„Z Polską nie robię żadnych przetargów. 161

by m óc p rete n d o w ać do oficjalnego uznania przez in n e rządy. R ząd francuski uw ażałby za akt wysoce nieprzyjazny uznanie rzą d u algierskiego przez rząd jakiegokolw iek państw a — poza rząd am i p aństw arabskich. Jeśli idzie n ato m iast o rządy państw arabskich, to stosunek Francji do nich, w zw iązku z uzn an iem przez n ie k tó re z nich rzą d u algierskiego, m usi uw zględniać ich specyficzne p o ło ż en ie w tej spraw ie, ja k solidarność arabską itp .”6 W im ieniu swojego rządu w yrażał nadzieję, że rzą d polski nie zajm ie „stanow iska niezgodnego z istniejącym i między F rancją a Polską przyjaznym i sto su n k am i”. N o tatk ę z rozm ow y sp o rząd zo n ą przez B ireckiego dy rek to r generalny Przem ysław O grodziński p rzek azał W ładysław ow i G om ułce oraz w d ep e­ szach do polskich placów ek w Paryżu, K airze oraz Nowym Jo rk u , gdzie w zw iązku z sesją O N Z przebyw ał m inister A d am R apacki.

R apacki odpow iedział natychm iast, jeszcze w ieczorem 20 w rześnia. W depeszy do w ice­ m inistra spraw zagranicznych M a ria n a N aszkow skiego pisał: „Spraw ę uznania rzą d u algier­ skiego pow inniśm y rozegrać. N ie m am jeszcze sprecyzow anego plan u , ale myśl gen eraln a zm ierza do u p rzedniego postaw ienia w obec F rancji spraw y O dry-N ysy. M oże naw et p odsunąć im w odpow iedniej form ie form ułę oficjalnego zobow iązania do p o p arcia obecnej granicy w czasie rozm ów na te m a t tra k ta tu pokojow ego. O dm ow a ułatw iłaby n am uznanie rządu algierskiego. R ozum iecie to? Prześlijcie stanow isko. N ie podejm ujcie decyzji b ez m ego o statecznego stanow iska i, w razie potrzeby, proście o to sam o kierow nictw o”7. W kolejnej depeszy m inister zaproponow ał, aby am b asad o r G ajew ski prow adził nieoficjalne rozm owy i dodał, że „Szanse na jakiś krok F rancji w spraw ie granicy są obecnie najw iększe w ostatnich i najbliższych latach — że n ie m ożna ich zignorow ać. G dyby stał się c u d — to m ałym kosztem ”8. Z n o ta tk i Józefa W iniewicza sporządzonej dla W ładysław a G om ułki, Jó zefa Cyrankiew i­ cza i Jerzeg o M oraw skiego 22 w rześnia wynika, że kolegium M S Z rozw ażyło te n p ro jek t i za opiniow ało pozytywnie. P ro p o n o w an o zastosow anie form uły p o d o b n ej do przyjętej w Poczdam ie w odniesieniu do okręgu K aliningradzkiego9. N iem niej je d n a k do możliwości realizow ania pom ysłu p o dchodziło sceptycznie. R ozpoczęcie jakichkolw iek rozm ów z F rancją uzależniano o d wcześniejszej zgody Z S R R . W iniewicz pisał: „N ależałoby w ięc p rze d e wszyst­ kim zapytać Z S R R , czy zam ierza on uznać rzą d algierski, w zględnie, czy przew iduje możliwość uznania tego rzą d u p rzez n ie k tó re przynajm niej państw a obozu socjalizm u. Jeśli nie, oczywi­ ście cała spraw a u p a d a ” .

P rop o n o w an o też rozpoczęcie konsultacji od rozm ów R a p ac k i-G ro m y k o w Nowym J o r­ ku. D ecyzje kierow nictw a partyjnego, o k tó re p rosił W iniewicz, m usiały być pozytywne, doszło bow iem do rozm ów w W aszyngtonie. R apacki spo tk ał się z A n d re je m G rom yką 24 września. G rom yko m iał u znać „koncepcję za rozum ną. U w ażał je d n a k zgodę F rancji n a naszą p ro p o ­ zycję za w ykluczoną” 10. G rom yko dodał, że „nie widzi niem ożliw ości różnych stanow isk różnych państw socjalistycznych w spraw ie uznania rzą d u algierskiego” . Z astrz eg a ł się, że nie zn a stanow iska KC K P Z R . O sobiście uw ażał, że Z S R R nie będ zie się spieszyć z uznaniem , b o „po co tracić atut, który m a się w kieszeni”. W zw iązku z tym, co usłyszał od G rom yki, R apacki pisze: „w tej sytuacji uw ażam tym bardziej za słuszne p o d jęcie sprawy O dry-N ysy we F rancji n a tej nowej płaszczyźnie i w form ach n a razie spokojniejszych, niż przewidywaliście

6 Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), XI A/39, s. 175. 7 AMSZ, D, w. 59, t. 821, Nowy Jork — przychodzące, 2 1 IX.

8 Ibidem, z. 17, t. 119, w. 14, wyciąg korespondencyjny z depeszy Rapackiego, 22 IX. 9 AAN, XI A/39, s. 179.

(5)

w ostatniej depeszy” 11. R ap ack iem u chodziło zapew ne o nieskładanie deklaracji zbyt szybko. Po otrzym aniu w skazów ek od R apackiego O grodziński depeszuje do Paryża: „C hcę za p ro p o ­ now ać F rancuzom , by zobow iązali się, że na przyszłej k o nferencji pokojow ej p o p rą nasze stanow isko w spraw ie granicy na O d rze i Nysie. Byłoby to z ich strony zobow iązanie an alo ­ giczne do zobow iązania przyjętego w Poczdam ie przez A nglosasów w sto su n k u do nowej granicy radzieckiej w byłych P ru sa ch ”12.

O grodziński prosił o przep ro w ad zen ie rozm ów i „w śród polityków rządowych, np. Sou­ stelle, M ichalet, D eb re, i opozycyjnych, np. D a la d ie r” . W rozm ow ach połączen ie sprawy algierskiej i kw estii granicznej m iało być b ard z o delikatne. C hodziło o pod jęcie pom ysłu przez stro n ę francuską.

Po konsultacjach z G ajew skim uznano, że najodpow iedniejszym rozm ów cą będzie blisko związany w tym czasie z de G aullem Ja cq u es S oustelle (w latach 1955-1956 był g u b ern a to re m generalnym A lgierii, zw olennikiem zachow ania w niej wpływów francuskich. P o p ierał pow rót de G a u lle ’a do władzy, ale gdy te n o statni zdecydow ał się na p ertrak tac je, przeszedł do opozycji i działał w OAS).

W instrukcji wysłanej 29 w rześnia przez O grodzińskiego zalecano ostrożność. O baw iano się p rze d e w szystkim niedyskrecji S oustelle’a, „przecieków ” do prasy, których sens „m ógłby polegać n a p o d k reśle n iu cynicznego stosunku naszego obozu do A rab ó w ” 13.

Po rozm ow ie G ajew ski p rzekazał do cen trali depeszą inform acje z rozm ow y z Soustel- le ’em . Propozycję połączen ia kw estii granicznej z nieuznaw aniem rzą d u algierskiego p rze d ­ staw ił ja k o w łasną, S oustelle wydawał się być zainteresow any i obiecał p rzedłożyć propozycję generałow i. W yrażał też obawy co do możliwości dotrzym ania p rzez P olskę zobow iązań.

W arszawa przystąpiła do opracow yw ania instrukcji do rozm ów z de G aullem , przesłanej 3 paźd ziern ik a (depesza N aszkow kiego) i doprecyzow anej w depeszy z 4 paźd ziern ik a (d e p e ­ sza O grodzińskiego). W instrukcji Naszkowski zalecał Gajew skiem u, aby w czasie wizyty u de G aulle’a przedstawił ogólne założenia polskiej propozycji, a gdyby de G aulle pytał o szczegóły, Gajewski miał zaproponow ać prowadzenie dalszych konsultacji z osobą zaproponow aną przez generała, jeżeli stronie francuskiej odpow iada ogólna myśl. (C hęć odwleczenia m om entu ro zm a­ w iania o szczegółach była spow odow ana zapew ne b rak ie m jasnej odpow iedzi z M oskwy).

U k ład z F rancją stro n a polska w idziała w form ie rów noległej wymiany n o t — w polskiej sugerow ano by F rancji p o p arcie na k o nferencji pokojow ej obecnej polskiej granicy zach o d ­ niej, p o czym opublikow ano by uzgodnioną z Polską deklarację — stro n a polska chciała, aby zaw ierała ona „wyraźny elem e n t uznania politycznego (a nie de iure)” granicy. N o ta polska inform ująca o tym, że Polska nie zam ierza u znać rzą d u algierskiego, byłaby tajna. W o d p o ­ wiedzi na pytanie Gajewskiego, co m a zrobić, gdyby strona francuska wyraziła obawę, że w o d p o ­ w iedzi na uznanie p rzez F rancję granicy na O drze i Nysie Łużyckiej pojaw i się możliwość u znania przez R F N rzą d u algierskiego, c e n trala zalecała przypom nienie, że „ N R F w swojej polityce więzi z Z a c h o d e m kierow ał się zaw sze na A m erykę, nie n a Francję. Po odrzuceniu p rzez F rancję arm ii europejskiej N R F też n ie dok o n ał żadnych kroków retorsyjnych” 14.

Rozm ow a Gajewskiego z gen. de G aullem odbyła się 6 października. W edług relacji Gajew­ skiego, przesłanej do kraju, na wstępie rozmowy generał miał oświadczyć, że w czasie swojego

11 Ibidem.

12 AMSZ, D, w. 59, t. 828, Paryż — wychodzące, Ogrodziński do Gajewskiego, 25 IX. 13 Ibidem, Ogrodziński do Gajewskiego, 29 IX.

(6)

„Z Polską nie robię żadnych przetargów. 163

sp o tk an ia z A d e n a u e re m we w rześniu 1958 r., oświadczył kanclerzow i, że „F rancja niezależnie o d zjednoczenia N iem iec i przyszłych stosunków p o lsk o -n iem ieck ich uw aża i będ zie uważać o becną granicę Polski za o stateczną i niezm ienną. Takie było je g o [de G au lle ’a — W. J.] stanow isko w Moskwie i takie jest tym bardziej teraz, gdy Polska zasiedliła zachodnie obszary i Niem ców już tam praw ie nie m a”15. A den au er m iał wykazać duże zrozum ienie dla tego stano­ wiska. N astępnie de G aulle zaproponow ał procedurę. Najpierw rząd polski, powołując się na kom unikat ze spotkania de G aulle-A denauer, miał zwrócić się do rządu francuskiego z pytaniem, „jak rząd ten w świetle tego kom unikatu m ówiącego o współpracy francusko-niem ieckiej i szer­ szej współpracy europejskiej ustosunkuje się w m om encie regulowania problem u N iem iec do sprawy nienaruszalności obecnej zachodniej granicy Polski. N a te n list rząd francuski odpowie, że uw aża granicę tę za n iezm ienną i ostateczną, i takie też zajm ie stanow isko”. O dpow iedź rzą d u francuskiego na życzenie rzą d u polskiego m ogła być od raz u opublikow ana.

N atom iast rezygnacja rzą d u polskiego z uznania rzą d u algierskiego n a em igracji m iała zo stać przez Polskę zakom unikow ana w p o staci tajnej noty, odpow iedzi n a francuskie d é m a r­ che. G ajew ski m iał udzielić odpow iedzi w im ieniu rzą d u polskiego w ciągu kilku dni. W dalszej części rozm ow y de G aulle przedstaw ił swoje stanow isko w obec koncepcji jed n o czen ia Europy. Oświadczył, wcześniej m iał p o d o b n ą opinię za p rezentow ać A denauerow i, tzn. że je st p rz e ­ ciw nikiem ponadnarodow ych koncepcji E u ropy sześciu państw i uw aża za konieczne rozsze­ rzenie planów zjednoczonej E u ro p y n a in n e kraje, też E u ro p y W schodniej. S tąd w oficjalnym k om unikacie ogłoszonym p o sp o tk an iu z A d e n a u e re m znalazła się w zm ianka o szerokiej europejskiej w spółpracy. D e G aulle jeszcze raz pow rócił do spraw y granicy. Powtórzył, że swoje stanow isko zakom unikow ał ju ż kanclerzow i i dlatego tym chętniej udzieli odpow iedzi n a nasze publiczne zapytanie. O dnosząc się do p ro b lem u algierskiego pow iedział, że polecił swoim am b asad o ro m w M oskw ie i New D elh i oświadczyć, że gdyby państw a te uznały rząd A bbasa, to wycofa niezw łocznie swoich am basadorów . K ończąc rozm ow ę, de G aulle m iał do d ać „ Z Polską nie robię żadnych p rzetargów (m erchandages) i m ojego stanow iska w sp ra­ w ie Waszej granicy nie zm ienię, naw et gdybym m usiał z P olską zerw ać stosunki, co m am nadzieję nigdy nie n astą p i” 16.

R apacki, poinform ow any o zgodzie d e G au lle ’a, zalecił m ożliw ie szybką w ym ianę not. Był też skłonny, w racając z N ow ego Jo rk u , u d ać się do Paryża. W W arszawie osobą odpow iedzial­ n ą za inform ow anie kierow nictw a, tzn. W. G om ułki, J. Cyrankiew icza i J. M oraw skiego był Naszkowski.

7 paźd ziern ik a w odpow iedzi n a wcześniejsze zapytanie G om ułki am b asad o r Z S R R w W arszawie P io tr A brasim ow zakom unikow ał, że „R ząd radziecki ocenia utw orzenie rządu algierskiego ja k o duże w ydarzenie polityczne i w zasadzie zam ierza go uznać, b io rąc p o d uw agę obecne okoliczności, m .in. n iew yjaśnioną spraw ę konferencji na szczycie, zam ierza to zrobić nieco później. Jeśli zaś idzie o inne kraje socjalistyczne, a k o n k retn ie o Polskę, to przypuszczalnie rzą d polski będzie podejm ow ał decyzję, b io rąc p o d uw agę swe stosunki z k rajam i arabskim i, a także z F ra n cją” 17. W in te rp re tac ji N aszkow skiego odpow iedź ta „w za­ sadzie pokryw a się z wypow iedzią G rom yki ( ...) choć z pew nym odcieniem nieco mniej korzystnym . W każdym razie je st to danie n am w olnej ręk i” 18. Fakt, że Z S R R nie rezygnuje

15 AMSZ, D, w. 59, t. 827, Paryż — przychodzące, Gajewski do Naszkowskiego, 6 X. 16 Ibidem.

17 AMSZ, D, w. 59, t. 822, Nowy Jork — wychodzące, 7 X. 18 Ibidem.

(7)

z uznania, uw ażano za „podbicie ceny” polskiego kroku. Z racji nieobecności G om u łk i w W ar­ szawie nie przekazyw ano G ajew skiem u instrukcji co do dalszych spotkań i rozm ów . R apacki jeszcze raz spo tk ał się z G rom yką, który poinform ow any o zgodzie de G a u lle ’a n a propozycję polską „był nią zaskoczony, p o te m przekonany, a w końcu entuzjastyczny” , ja k pisał R apacki do N aszkow skiego19. D o d ał też, że A rabow ie pow inni zrozum ieć polskie stanow isko. N iem niej G rom yko m iał k ilkakrotnie p rosić o skonsultow anie tej sprawy z M oskw ą, obiecując też, że sam p rzek aże do M oskwy inform acje od R apackiego ze swoją pozytywną opinią (nazajutrz opuszczał Nowy Jo rk ). R apacki uw ażał, że G o m u łk a pow inien zadzw onić do Moskwy. „Po­ śpiech je d n a k decyduje”. Z alecał też zam ów ienie przez G ajew skiego wizyty u de G au lle ’ a na pierw szy możliwy term in.

Je d n a k W arszawa uznała, że należy wstrzymać akcję. N aszkow ski pisał do R apackiego: „U zg ad n iałem spraw ę z kierow nictw em . D ecyzja je st następująca: konsultacje z M oskwą u zn a n o za konieczne. W iesław nie widzi m ożliwości rozm ow y telefonicznej, n ato m iast wzywa dziś charge d ’affaires Kisielow a, p rzekazuje spraw ę i p ro si o szybkie p rzek azan ie Chruszczo- wowi. Ju tro z ra n a G ed e zam aw ia się do K uzniecow a [Wasyli K uzniecow p ełnił funkcję pierw szego w icem inistra spraw zagranicznych Z S R R — W. J.] i będzie naciskać o odpow iedź. W zależności od odpow iedzi M oskwy uruchom im y G ajew skiego”20.

W czasie gdy W arszawa sta ra ła się uzyskać ap ro b a tę Moskwy na najwyższym szczeblu, G ajew ski depeszow ał z Paryża, że p la n u je 8 p aździernika zgłosić się z wizytą u de G a u lle ’a, aby p rz e k a z a ć m u z a sa d n icz o pozytyw ną o d p o w ied ź21. P ro sił też o szybkie z a tw ie rd z e n ie te k s tu n o t, o strze g ając , że „w m iędzyczasie m o g ą d ziała ć n a d e G a u le ’a czynniki n am n ie p rz y ja z n e ” . G ajew ski był też z d a n ia , że n ie należy p ro p o n o w a ć g en e rało w i, aby w yzna­ czył ja k ą ś o so b ę w c e lu u z g a d n ia n ia n o t, chyba że p ro p o zy c ja w yszłaby o d de G a u lle ’a. P rz e k a z a ł te ż sw oje w ra ż e n ia , tzn. że de G a u lle „n ie chce do spraw y w ciągać a p a r a tu Q u ai, k tó ry b ę d z ie cz e p ia ł się słów ” . Był też całkow icie przeciw ny p rz e d k ła d a n iu s tro n ie fra n ­ cuskiej p r o je k tu ich odpow ied zi. P y tał te ż, czy m o że w sp o m n ie ć w ro zm o w ie z de G a u lle m o p rz e je ź d z ie p rz e z P aryż R a p a c k ie g o , m o ż e chciałby się z n im w idzieć. (W W arszaw ie G o m u łk a u zn a ł, że lep iej b ę d z ie , je śli R a p a c k i n ie p o je d z ie p rz e z Paryż. Je g o w izyta m o g łab y być b o w iem z ro z u m ia n a ja k o a p ro b a ta P olski i b lo k u dla d o k o n u ją cy c h się we F ra n c ji p rz e o b ra ż e ń p o lity cz n y ch 22. S am R a p a c k i u zn a ł zaś, że m ogłaby ona zaalarm ow ać N iem ców 23.)

A kcji nie dało się kontynuow ać w szybkim tem pie, trze b a było poczekać n a decyzje Moskwy. A m b asad o r Tadeusz G e d e spo tk ał się p o raz pierw szy w tej spraw ie z K uzniecow em 9 października. D o polskich planów K uzniecow , który ju ż wcześniej został o nich p o in fo rm o ­ w any przez G rom ykę, „odniósł się bez en tu zjazm u ”24. O biecał szybko udzielić odpow iedzi, ale także w ieczorem , pytany p rzez G edego, tw ierdził, że decyzji jeszcze nie ma. W tej sytuacji p o le co n o G ed e m u zabiegać o sp o tk an ie z N ikitą Chruszczow em . O k azało się, że je st w Soczi. Decyzję w zw iązku z tym m iał po d jąć M ichaił Susłow. J a k wynika z depeszy, w Warszawie zarów no w M SZ, ja k i w „kierow nictw ie” zastanaw iano się n a d ew en tu aln ą w izytą

Naszkow-19 Ibidem, D, Nowy Jork — przychodzące, 7 X. 20 Ibidem, D, Nowy Jork — wychodzące, 8 X.

21 Ibidem, D, w. 59, t. 827, Paryż — przychodzące, Gajewski do Ogrodzińskiego, 7 X.

22 Ibidem, D, Nowy Jork — wychodzące, Naszkowski do Rapackiego, 8 X.

23 Ibidem, D, Nowy Jork — przychodzące, 7 X.

(8)

„Z Polską nie robię żadnych przetargów. 165

skiego w M oskw ie, ale uznano, że m ogłoby to wydłużyć p ro c e d u rę czekania na decyzję. M ogłoby też w prow adzić elem e n t pośp iech u i nacisku, który m ógłby wywrzeć złe w rażenie w M oskwie. N aszkow ski dzielił się swoimi w ątpliw ościam i z R apackim : „W ydaje m i się — depeszow ał — że jeśli niezależnie od czynnika czasu zależy n am p rz e d e wszystkim na pozytywnej odpow iedzi przyjaciół, m usim y u nikać posunięć, k tó re by ich m ogły zdopingow ać do negacji ( ...) M am y w rezerw ie ew entualny szyfr W iesław a do Chruszczow a i wciąż ew en­ tualny mój w yjazd”25. R apacki przesłał depeszą argum enty, k tó re mogłyby zostać wykorzys­ ta n e w rozm ow ach z Z S R R : „W ycofanie się te ra z rów nałoby się całkowitej u trac ie twarzy. Bylibyśmy do skom prom itow ania u każdego p a rtn e ra . P lan strefy trzeb a by spisać n a straty. W szelkie nasze inicjatywy dyplom atyczne straciłyby jakiekolw iek w idoki pow odzenia. M o­ glibyśmy jeszcze prow adzić p ro p ag a n d ę, ale nie dyplom ację. R ów nież Z S R R postaw iłoby [to] w dw uznacznej sytuacji. G łów ny je d n a k nacisk kładziem y na korzyści dla obozu i sprawy N iem iec”26. O dpow iedzi Z S R R nie udzielił od razu. D o p iero 12 p aździernika doszło do sp o tk an ia am b asa d o ra G e d e z w icem inistrem K uzniecow em , który przedstaw ił stanow isko rzą d u Z S R R 27. D o propozycji polskiej odnoszono się pozytywnie — „poło żitieln o ” , uw zglę­ d niano przy tym specyficzną sytuację Polski i w agę kw estii granicy zachodniej. L iczono też na korzyści dla własnej polityki, np. szczelina w stosunkach francu sk o -n iem ieck ich m iała być korzystna i dla Polski, i dla obozu. K uziecow zw racał uw agę, że rzą d chiński ju ż uznał rząd algierski, też inne k raje i m oże się okazać, że Polska p o zo stan ie sam a. N iem niej je d n a k odpow iedź n ad a l nie wydaw ała się jed n o zn aczn a dla am b asad o ra G ede, który zapytał w prost, czy to oznacza, że G ajew ski m oże otrzym ać zielone św iatło do dalszego działania i w tedy K uzniecow stw ierdził, że oczywiście, i pow iedział w prost, że rząd Z S R R odnosi się pozytywnie do propozycji polskiej. D o d ał też, że Z S R R także nie spieszy się z uznaniem .

Tymczasem G ajew ski w Paryżu otrzym ał w ysłaną 11 p aździernika w ieczorem depeszę z p o lecen iem zam ów ienia wizyty u de G au lle ’a. M iał dostarczyć generałow i p rojekty n o t do uzgodnienia. P lanow ano w ystosow ać dwie noty — do de G a u lle ’a — odnoszącą się do paryskiej wizyty A d en a u era, z p ytan iem o stanow isko F rancji w obec polskiej granicy zach o d ­ niej obecnie i ew entualnie n a przyszłej konferencji pokojow ej oraz do m inistra spraw zag ra­ nicznych M aurice C ouve de M urville’a (w okresie IV republiki am b asad o ra francuskiego w B onn) p ro je k t polskiej odpow iedzi na francuskie dém arch e z 20 w rześnia”28. Treść n o t była zatw ierdzona p rzez G om ułkę. W arszawa w prow adziła do p ro je k tu polskiej noty stw ierdzenie, że n ie uzn a rzą d u A bbasa „w obecnych okolicznościach” , k tó re m iały być w ytłum aczone generałow i w następujący sposób „N ie m am y za m ia ru u znać tego rządu, chyba jedynie w w ypadku, gdyby fakt te n m iał być wyzyskany w celu pow ażnego naru szen ia stosunków z naszym i sojusznikam i, a w szczególności Z S R R ”29. N o ta kończyła się stw ierdzeniem , że decyzja o n ieuznaw aniu rzą d u algierskiego „nie zm ienia zasadniczego stanow iska rzą d u PR L , że p o p ie ra on praw o każdego n a ro d u do sam ostanow ienia i do niepodległego b y tu ”. Gdyby

25 Ibidem.

26 Ibidem, z. 17, t. 119, w. 14, wyciąg korespondencyjny z depeszy Rapackiego do Naszkowskiego, 10 X. 27 AMSZ, D, w. 58, t. 817, Moskwa — przychodzące, Gede do Ogrodzińskiego, 12 X 1958. Depesza opublikowana w: Tajne dokumenty Biura Politycznego. PR L-ZSR R 1956-1970, Aneks, Londyn 1998, s. 90-91.

28 Projekty not w: AAN, XIA/39, s. 176-178 oraz AMSZ, D, Paryż — wychodzące, 11X, doprecyzowane w kolejnych depeszach z 12 i 13 X.

(9)

je d n a k stro n a francuska była przeciw na tym stw ierdzeniom , G ajew ski został upow ażniony do zrezygnow ania z nich. R apacki pisał „W każdym razie przeprow adźcie rozm ow y w te n sposób, by zakończyć definityw nie spraw ę możliwie szybko i w rozm ow ach Waszych z de G aullem , a nie dopuścić do zepchnięcia sprawy na niższy szczebel” 30.

U zgadniając z F rancją treść polskiej noty w spraw ie nieuznaw ania rzą d u algierskiego, chciano doprow adzić do tego, aby rów nież odpow iedź francuska na polską n o tę była uzgod­ n io n a ze stro n ą polską. W arszawie chodziło p rz e d e wszystkim o to, aby w e francuskim ośw iadczeniu nie znalazła się jakakolw iek w zm ianka o tym, że granica na O drze i Nysie Łużyckiej je st prow izoryczna i w ym aga zatw ierdzenia. P o żąd an e zaś byłoby uzyskanie zapew ­ n ienia, że F rancja uw aża obecną granicę zachodnią Polski za niezm ien n ą i ostateczą, z ew en­ tualnym dodaniem , że ta k ie stanow isko zajm ie n a konferencji pokojow ej31.

G ajew ski próbow ał w tym czasie spotkać się z de G aullem . D o sp o tk an ia tego je d n a k nie doszło, co św iadczyło o zm ianie zam iarów generała. G en e ra ł był zresztą b ard z o zajęty w zw iązku z planow anym w yjazdem do A lgierii. A m b asad o r G ajew ski wręczył w ięc 14 p a ź ­ dziernika propozycję polskich n o t m inistrow i C ouve de M urville, który na te m a t akcji nie chciał rozm aw iać, m ów iąc, że m a p o lecen ie jedynie przyjąć noty i przekazać je generałow i. P oinform ow ał też, że gdyby Z S R R uznał rzą d A bbasa, to F rancja natychm iast odw oła swojego am b asa d o ra z M oskwy i „jeżeli rzą d radziecki m a co do tego wątpliw ości, to się łudzi, pod o b n ie ja k B elgrad nie wierzył w zerw anie przez N R F stosunków p rze d uzn an iem N R D ”32.

S tro n a polska obaw iała się, że g en erał n o t nie otrzym ał33. G ajew ski n a po lecen ie Warszawy rozm aw iał z S oustellem , k tó reg o chciano p rosić o rozm ow ę z de G aullem . S oustelle nie uważał tego za dobry pom ysł, być m oże nie chciał się angażować. Sądził, że zw łoka wynika z n ad m iaru p rac, choć także obaw iał się „sabotażu a p a ra tu Q u a i”34. Pierwszym sygnałem , że strona francuska chce zrezygnow ać z wymiany n o t była przep ro w ad zo n a 21 X rozm ow a z Joxem , se k re ta rz e m g eneralnym francuskiego M SZ . P rzedstaw ił on inny przebieg rozm ow y de G au lle ’a z G ajew skim w e fragm encie dotyczącym rozm ów z A d e n a u e re m (nie rozm aw iano o granicy)35.

23 paźd ziern ik a doszło do sp o tk an ia G ajew skiego z M aurice C ouve de M urvillem , m ini­ stre m spraw zagranicznych F rancji36. N a w stępie rozm ow y C ouve pow iedział, że był bardzo zajęty, składał wizytę w R zym ie i dop iero wczoraj (22 X ) odbył rozm ow ę z de G aullem i zap o zn ał się z p ro je k te m noty. Z d a n ie m C ouve, najlepiej byłoby wycofać się z polskiej propozycji. Spraw a w obec niepow odzenia akcji F e rh a ta A bbasa straciła na znaczeniu. K westię granicy n a O d rz e i Nysie Łużyckiej uw ażał za nie zw iązaną z A lgierem i jeszcze się n ad ustosunkow aniem do niej m iał n a p o lecen ie g e n e rała zastanow ić. G ajew ski nie ukrywał swojego zaskoczenia i opow iedział o swojej rozm ow ie z de G aullem (w czasie spotkania 6 p aździernika). C ouve odpow iedział, że on „wie co in n e g o ” o p rzeb ieg u tej rozmowy. Z a ­ przeczył też, jakoby de G aulle rozm aw iał z A d e n a u e re m na te m a t granicy. Stanow isko Francji, jego zdaniem , po zo stało n iezm ienne od ośw iadczenia B idaulta n a k o nferencji w M oskw ie

30 Ibidem, 12 X. 31 Ibidem, 13 X.

32 Ibidem, z. 17, t. 119, w. 14, wyciąg korespondencyjny z depeszy Gajewskiego do Rapackiego, 14 X. 33 Ibidem, D, Paryż — wychodzące, Ogrodziński do Gajewskiego, 20 X.

34 Ibidem, z. 17,1.119, w. 14, wyciąg korespondencyjny z depeszy Gajewskiego do Ogrodzińskiego, 21 X. 35 Ibidem, 22 X.

(10)

„Z Polską nie robię żadnych przetargów. 167

w 1947 r. (ostateczne uregulow anie granicy m iało n astąpić n a k o nferencji pokojow ej z N iem ­ cam i). K olejne sp o tk an ie wyznaczył za cztery dni i w tedy m iał udzielić ostatecznej odpowiedzi. W ocenie G ajew skiego przesłanej do cen trali Couve postanow ił nie dopuścić do realizacji tego p ro je k tu i być m oże p rzek o n ał g e n e rała o niesłuszności pom ysłu. Podejrzew ał go naw et o „sab o taż” i uw ażał, że należy się sta ra ć o w idzenie z g enerałem . W W arszawie doszło do sp o tk an ia am b asa d o ra francuskiego É tie n n e ’a B urin de R oziers z am b asa d o re m H enrykiem B ireckim . B urin, który p o p ro sił o spotkanie, próbow ał ustalić, „na ile w ażna byłaby dla Polski oficjalna w ypow iedź francuska na te m a t granicy”37. Birecki przekonyw ał o znaczeniu sprawy u znania granicy dla Polski oraz o w adze tego gestu, który byłby św iadectw em stosunku Francji dla Polski oraz „a k te m sam odzielnej polityki francuskiej, co m a oczywiste znaczenie dla stanow iska F rancji w św iecie” .

Z a ciekaw e uznał R apacki to, że sposób opow iedzenia p rzebiegu rozm ow y Gajew- s k i-d e G aulle p rzez am b asa d o ra był odm ienny o d zaprezentow anego przez Couve i bardziej zbliżony do rzeczyw istego38.

W arszawa wysłała dyrektywę, aby G ajew ski p o sta ra ł się o osobistą rozm ow ę z de G aul- lem 39. D o sp o tk an ia takiego n ie doszło. D oszło zaś zgodnie z zapow iedzią do ponow nego sp o tk an ia z C ouve 28 października. C ouve oznajm ił, że de G aulle prosił go o przek azan ie, że spraw a algierska już F rancji nie interesuje, a w spraw ie granicy, jeśli sobie stro n a polska tego życzy, am b asad o r B urin de R oziers m oże zakom unikow ać m inistrow i R ap ack iem u stanow isko Francji, tzn., że definityw ne załatw ienie sprawy m oże n astąpić d o p ie ro w trak tacie p o k o jo ­ wym. G ajew ski stw ierdził wówczas, że je st to „cofnięcie się” w stosunku do ośw iadczenia de G au lle ’a w rozm ow ie z 6 października. Couve pow iedział, że g en e rał w rozm ow ie z nim stw ierdził, że nie było jego intencją drukow anie odpow iedzi n a polską notę. N a uwagę G ajew skiego, że propozycja opublikow ania francuskiej odpow iedzi na polską n o tę wyszła przecież od g en erała, Couve de M urville m iał odpow iedzieć „C hcecie nas koniecznie pokłócić z N iem cam i”40.

Stanisław G ajew ski w iną za niepow odzenie przedsięw zięcia obarczył W ładysław a G o m u ł­ kę: „To G o m u łk a całym i dniam i zastanaw iał się, czy m ożna, czy nie m ożna w ystępow ać do de G a u lle ’a, przedstaw iciela, ja k on m niem ał, wielkiej francuskiej burżuazji, szefa rządu kolonialnej Francji, z propozycją ośw iadczenia, w którym lekceważy się słuszną w alkę n a ro ­ dowow yzw oleńczą lu d u A lgierii. O kazało się, że G o m u łk a je st p rz e d e wszystkim kom unistą, uw ikłanym w ideologię dogm atykiem , a d o p ie ro p o te m politykiem polskim , rzecznikiem polskiej racji sta n u ”41. N a podstaw ie m a teria łu źródłow ego, którym dysponujem y w polskich archiw ach, nie da się potw ierdzić tej opinii. G o m u łk a był p ro jek tem zainteresow any.

Z w łoka w przesyłaniu dyspozycji do Paryża w okresie tuż p o rozm ow ie z de G aullem wynikała z czekania n a a p ro b a tę Moskwy. Być m oże M oskw a św iadom ie zw lekała z udzie­ len iem odpow iedzi, aby p o k az ać W arszawie, że staje się zbyt sam odzielna. Oczywiście m ożna się zastanaw iać, n a ile b ra k natychm iastow ej gotow ości W arszawy do finalizow ania akcji w płynął n a jej fiasko. A le p ra w d o p o d o b n ie głów na przyczyna leżała w rezygnacji strony

37 Ibidem, D, Paryż — wychodzące, Birecki do Gajewskiego, notatka z rozmowy z amb. Burin de Roziers, 25 X.

38 Ibidem, D, w. 58, t. 816, Moskwa — wychodzące, Rapacki do Gedego, 25 X. 39 Ibidem, D, Moskwa — wychodzące, Wierna do Naszkowskiego, 29 X. 40 Ibidem.

(11)

francuskiej. (Z resztą w depeszach G ajew skiego z Paryża też pojaw ia się tak a sugestia.) Być m oże rzeczywiście to M. C ouve de M urville w yperswadował generałow i tę ideę.

W tym czasie w ówczesnej sytuacji m iędzynarodow ej w in te resie francuskim nie leżało zajm ow anie w spraw ie polskiej granicy zachodniej stanow iska innego o d pozostałych państw Z ac h o d u , p rze d e wszystkim Stanów Z jednoczonych i Anglii. N iekorzystne byłoby te ż dla F rancji antagonizow anie popraw iających się stosunków z R epubliką F ed era ln ą N iem iec. Także stosunki w ew nętrzne n ie pozostaw ały bez wpływu na sytuację m iędzynarodow ą Francji. W ygląda na to, że oficjalne deklaracje co do stanow iska francuskiego w obec polskiej granicy zachodniej byłyby jeszcze przedw czesne. Sytuacja zm ieniła się w okresie kryzysu berlińskiego. W m arcu 1959 r. na konferencji prasow ej gen. de G aulle opow iedział się za nienaruszalnością granicy na O drze i Nysie Łużyckiej.

„Je ne fais pas de marchandages avec la Pologne...” Général Charles

de Gaulle, frontière sur l’Oder et la Neisse de Lusace et crise d’Algérie

Le relâchem ent de la dépendance envers l ’U R S S qui est arrivé après 1956, a perm is à la P ologne d ’intensifier son activité diplom atique. L a diplom atie polonaise a voulu m ettre àp ro fit le fait que la P ologne de G om ułka a suscité un intérêt accru parm i les E tats occidentaux pour obtenir auprès d ’eux notam m ent l ’assurance q u ’ils estim ent la frontière occidentale polonaise définitive et im m uable ce qui servirait les intérêts de l ’E tat, rendrait l ’équipe de G om ułka plus crédible au sein de la société et dans les relations P o lo g n e-U R S S u n facteur im portant de pression de M oscou sur Varsovie disparaîtrait.

P our des raisons de ses craintes traditionnelles de la dom ination allem ande, la F rance était le pays qui suscitait le plus d ’espoirs. L a crise d ’A lgérie a créé la possibilité d ’entreprendre une action diplom atique dont l ’o b jectif devait consistait à obtenir de la F rance le reco n n ais­ sance de la frontière sur l ’O der et la N eisse contre la no n reconnaissance p ar la P ologne du gouvernem ent F erhat A bbas créé au Caire. L ’idée du m inistre des affaires étrangères, A dam R apacki, a été au d ébut vue d ’u n oeil b ienveillant p ar le général C harles de Gaulle. C ependant cette „opération m ixte” n ’a pas pu finalem ent se faire. Il sem blait que son échec était principalem ent dû à la partie française qui s ’est retirée. E lle reste cependant un épisode intéressant de la diplom atie polonaise qui m ontre aussi à quel degré son cham p de m anoeuvre était lim ité à cause de la dom ination soviétique.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Normą w całej Polsce stał się obraz chylącego się ku upadkowi pu- blicznego szpitala, który oddaje „najlepsze” procedury prywatnej firmie robiącej kokosy na jego terenie..

Jakie podatki powinna zapłacić Pani Felicja i jakich czynności oraz w jakich terminach dokonać przed właściwym organem

Korzystanie z baz danych SILP wymaga zawarcia umowy cywilnoprawnej, zawie- raj¹cej informacje o: rodzaju danych podlegaj¹cych udostêpnieniu, zakresie dalszego dopusz-

Dann gehe ich in die Küche, koche mir einen Kaffee und bereite das Frühstück vor.. Ich esse am meisten

Wydaje się być słusznym, jest jednak bardzo nieprecyzyjny i jak doświadczamy tego od końca XIX wieku, a szczególnie w XX wieku, służył on często jako parawan usprawiedliwiający

D.19 Decisiveness of prediction models regarding missing data levels on the obscured wine quality dataset. 88 D.20 AD-score of prediction models on the

wideł ściennych gromadzone są m ateriały do ew idencji malowideł ściennych w Polsce, przy czym prace te na razie zaawansowane są w za­ kresie malowideł

la création par la lumière sensible laquelle se divise, diffuse les formes et incorpore celles-ci. En com plétant ainsi les corps inférieurs, la lumière sensible