• Nie Znaleziono Wyników

Czy Leśniewski był filozofem?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy Leśniewski był filozofem?"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Woleński

Czy Leśniewski był filozofem?

Filozofia Nauki 8/3/4, 57-68

(2)

Filozofia Nauki

Rok VIII. 2000, Nr 3-4(31-32)

Jan Woleński

Czy Leśniewski byl filozofem?

Oto dedykacja, od której zaczyna się głośny cykl artykułów Leśniewskiego „O podstawach matematyki”: „Swemu kochanemu Profesorowi filozofii, Panu D-rowi KAZIMIERZOWI TWARDOWSKIEMU, składa tę pracę w spóźnionym hołdzie jubileuszowym — apostata filozofii a wdzięczny uczeń”.1 Określił się więc Leśniewski wobec „swego kochanego profesora filozofii” jako „odstępca od filozo­ fii”. A Tadeusz Kotarbiński powiada o „triumwiracie” Lukasiewicz, Leśniewski i Tar­ ski jako o „antyfilozofach”: „Głosili, że nie chcą być filozofami, a sam termin „filozofia” stał się w ich ustach połajanką, używaną dla napiętnowania nienaukowej, metodycznie wadliwej spekulacji o problemach źle postawionych. Zabrali się do uprawiania logistyki, czyli logiki matematycznej, rozumianej jako podstawowa gałąź matematyki.”2 Jedna rzecz tutaj wymaga korekty. Pojmowanie logiki matematycznej przez wspomniany triumwirat, zwłaszcza Łukasiewicza, który był głównym ideolo­ giem naukoznawczym warszawskiej grupy logicznej, polegało na traktowaniu jej jako dyscypliny niezależnej, zarówno od matematyki, jak i filozofii. Dlatego nazywali się po prostu „logikami”. Te świadectwa zdają się uzasadniać opinię, że Leśniewski nie czuł się filozofem, przynajmniej w tym okresie swej kariery, gdy skupił się na logice.

Z drugiej jednak strony, nie ma poważniejszej encyklopedii filozoficznej, w któ­ rej nie znalazłoby się hasło poświęcone Leśniewskiemu, a także innym wspomnianym polskim antyfilozofom. Ich prace są szeroko komentowane i wykorzystywane nie tyl­ ko przez logików, ale i filozofów. Wiadomo, że triumwirat interesował się filozofią w sposób znacznie większy, niż przeciętny człowiek nie będący filozofem. Dalej Kotarbiński pisze: „Wspólne było filozofowi Twardowskiemu i antyfilozofom war­

' S. Leśniewski, „O podstawach matematyki”, Przegląd Filozoficzny 30(1927), s. 164. 2 T. Kotarbiński, „Odpowiedź”, [w:] T. Kotarbiński, Wybór pism, t. II, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 1958, s. 203— 204 (oryginał ukazał się w 1952 r.).

(3)

szawskim ustosunkowanie się krytyczne, negatywne do filozofii zastanej w Polsce.”3 Wszelako antyfilozofowie mogą zajmować dwojaką postawę wobec filozofii: albo ją całkowicie ignorować albo krytykować. W pierwszym wypadku są w gruncie rzeczy niefilozofami, którzy nie odczuwają żadnej potrzeby ustosunkowania się do filozofii, a w drugim opierają krytykę na jakichś przeświadczeniach filozoficznych lub meta- filozoficznych. Musieli być nasi antyfilozofowie mocno zakorzenieni w realiach filo­ zofii polskiej, skoro uważali za stosowne, aby ją krytykować. Alfred Tarski zamieścił w jednym ze swoich artykułów zdanie, którego część wygląda tak: „Będąc matematy­ kiem (jak również logikiem, a może i filozofem w pewnym sensie) [...]”.4 Tarski był uczniem Leśniewskiego i podlegał jego różnorodnym wpływom intelektualnym. Leś­ niewski nie był matematykiem, ale niewykluczone, że również mówił o sobie jako „o logiku i filozofie w pewnym sensie.” Ale w jakim sensie? Pewnej odpowiedzi na to pytanie udzielił Bolesław Sobociński w następujących słowach:

Gdy porównuję pomiędzy sobą dwu założycieli Warszawskiej Szkoły Logicznej, Jana Łuka- siewicza i Stanisława Leśniewskiego, którzy obaj byli moimi profesorami, to wydaje mi się, że Leśniewski raczej był umysłowością filozoficzną, a Lukasiewicz miał zainteresowania i zdol­ ności typu matematycznego. I pomimo tego, że obaj byli z wykształcenia filozofami, Leśniews­ ki wyrzekł się nieomal oficjalnie zainteresowań filozoficznych, a Lukasiewicz miał je do same­ go końca. Celem, który sobie postawił Leśniewski po zniechęceniu się do spekulacyj filozo­ ficznych, było skonstruowanie systemu podstaw matematyki. Ale swój system traktował on nie jako spekulację filozoficzną, oderwaną od rzeczywistości, lecz jako podstawę ścisłego jej opi­ su. Stąd jego nieprzejednany stosunek do wszystkich teoryj zarówno logicznych lub matema­ tycznych, które nie są sprzeczne wewnętrznie, ale które w swej strukturze nie zgadzały się z przyjętymi przez niego poglądami o strukturze logicznej świata. Stąd jego wyłączne skon­ centrowanie się nad problematami, związanymi ze skonstruowanym przez siebie systemem. Pomimo niezwykłej precyzji w analizie najdrobniejszych nawet zagadnień logicznych i ich formułowaniu, Leśniewski, można tak paradoksalnie powiedzieć, był metafizykiem w logice, który tworzył i dał ostatecznie najściślejszy z istniejących system podstaw matematyki, ale konstruował go niejako ciekawe pole dedukcyj, lecz jako system ujmujący rzeczywistość.5

Świadectwo Sobocińskiego jest ważne, bo pochodzi od bliskiego i ostatniego współpracownika Leśniewskiego. Ale i ono nie stawia kropki nad „i” przy odpowie­ dzi na tytułowe pytanie. Można bowiem powiedzieć i tak: Cóż z tego, że Leśniewski miał filozoficzny stosunek do problematyki filozoficznej. To nie wystarcza dla bycia filozofem, bo jest nim tylko taki ktoś, kto świadomie stawia i rozwiązuje problemy filozoficzne, a nie tylko czyni to na marginesie swych rozważań pozafilozoficznych, np. logicznych, lub ogranicza się do krytyki filozofii. Tak zresztą myślą o

Leśniews-3 Tamże, s. 204.

4 A. Tarski, „Semantyczna koncepcja prawdy i podstawy semantyki”, [w:] A. Tarski, Pisma logiczno-semantyczne, 1 .1: Prawda, przekł. i red. J. Zygmunt, Wydawnictwo Naukowe PWN, War­ szawa 1995, s. 281.

5 B. Sobociński, „Jan Lukasiewicz (1878— 1956)”, Rocznik Polskiego Towarzystwa Filozo­ ficznego na Obczyźnie, r. 1956— 1957, s. 21.

(4)

Czy Leśniewski byt filozofem? 59 kim (i jemu podobnym) rozmaici filozofowie. To logik, a nie filozof — powiadają. Empirycznym świadectwem takiej postawy jest brak jakiejkolwiek wzmianki o Leś­ niewskim, Łukasiewiczu i Tarskim w haśle o filozofii polskiej w The Routledge En­

cyclopedia o f Philosophy (1998, t. 7), choć są tam specjalne artykuły o nich. Gdy za­

pytałem, skąd wzięło się to pominięcie, odpowiedź była właśnie taka: Bo to logicy, a nie filozofowie. Najlepiej byłoby jakoś zdefiniować sprawozdawczo kategorię by­

cia filozofem i wedle tego orzekać, kto jest, a kto nie jest filozofem. Takie zadanie

jest jednak beznadziejne, przynajmniej dla osób pozbawionych ejdetycznego wglądu w ideę filozofa. Niestety muszę przyznać się do takowej ułomności. Nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko wzięcie pod uwagę szeregu okoliczności, które jak sądzę dostarczają cząstkowych kryteriów świadczących (lub nie) o przynależności do grona filozofów jakiegoś X-a. Oto one (kolejność nie jest przejawem skali ważności, nie twierdzę też, iż są one wzajemnie rozłączne i w sumie kompletne): (1) wykształcenie X-a; (2) rozwój naukowy X-a; (3) wpływy, jakim X podlegał; (4) zainteresowania X- a; (5) działalność X-a; (6) poglądy X-a; (7) wpływ, jaki wywierał X; (8) recepcja po­ glądów X-a. Sprawdźmy jak (1)—(8) mają się do Leśniewskiego.

Ad (1). Leśniewski miał wykształcenie filozoficzne i tylko filozoficzne. Studiował

w Berlinie (tam spotkał go Czesław Znamierowski), Zurichu, Heidelbergu i Mona­ chium. Najważniejsze były studia w Monachium, gdzie słuchał wykładów Hansa Comeliusa i Moritza Geigera. Niewykluczone, że zetknął się z Aloisem Pfânderem i Adolfem Reinachem. Na pewno był świadkiem formowania się tzw. fenomenologii monachijskiej. W 1910 r. pojawił się we Lwowie, by pisać doktorat pod kierunkiem Kazimierza Twardowskiego. Zawsze uważał się za jego ucznia, o czym świadczy m.in. zacytowana wyżej dedykacja. Nie ma więc wątpliwości, że Leśniewski miał wykształcenie filozoficzne. Był zatem filozofem, gdyby kierować się rubryką „zawód wyuczony” w kwestionariuszu osobowym.

Ad (2) i (3). Trudno te punkty rozdzielić, a więc potraktuję je razem. Rozwój na­

ukowy Leśniewskiego jest dobrze znany. Początkowo pociągała go psychologia w stylu Comeliusa. Potem zajmował się problemami z pogranicza gramatyki i logiki, dzisiaj powiedzielibyśmy o semiotyce. Niewykluczone, że kontakty z fenomenologa­ mi monachijskimi odwiodły go od psychologii i skierowały ku logice w szerokim ro­ zumieniu. Zapewne te same kontakty skierowały jego uwagę na Husserla; Leśniewski zamierzał nawet przełożyć Logische Untersuchungen na język polski, a jeszcze wcześniej myślał o przetłumaczeniu dzieła Antona Marty’ego Untersuchungen zur

Grundlegung der allgemeine Grammatik und Sprachphilosophie. Chociaż oba przed­

sięwzięcia translatorskie spełzły na niczym (wedle anegdoty Leśniewski poniechał pracy nad przekładem książki Marty’ego, bo nie wiedział, jak oddać po polsku słów­ ko zur), dają one jakieś pojęcie o zainteresowaniach młodego Leśniewskiego. Był także pod wpływem Johna Stuarta Milla i Leona Petrażyckiego.

Nie wiadomo, co kierowało nim, że zdecydował się na przyjazd do Lwowa. Szkoda, bo to mogłoby dać jakiś obraz znaczenia lwowskiego ośrodka filozoficznego przy końcu pierwszej dekady XX w. Atmosfera ówczesnej Szkoły Lwowskiej musiała

(5)

odpowiadać Leśniewskiemu, bo stał się rychło aktywnym członkiem „lwowskiego kolegium filozoficznego”, jak sam mawiał. A i on sam został przez środowisko Twardowskiego zaakceptowany jako wartościowy członek. Zrobił tam zresztą wielkie wrażenie. Lukasiewicz wspominał pierwsze spotkanie z Leśniewskim w następujący sposób:

Leśniewskiego poznałem we Lwowie w roku 1912. Mieszkałem wówczas z wujem przy ulicy Chmielowskiego 10. Pewnego popołudnia ktoś zadzwonił i ujrzałem młodego człowieka z jas­ ną, spiczastą bródką, w kapeluszu z szerokimi kryzami i z dużą czarną kokardą, zawiązaną w miejsce krawatki. Młody człowiek skłonił się i zapytał uprzejmie: „Czy tu mieszka pan pro­ fesor Lukasiewicz?” Odpowiedziałem, że tak. „Czy może szanowny pan jest profesorem Łuka- siewiczem?” — zapytał nieznajomy. Odpowiedziałem, że tak. „Jestem Leśniewski i przychodzę pokazać panu artykuł w korekcie przeciw panu.” Poprosiłem gościa do pokoju. Okazało się, że Leśniewski drukuje w Przeglądzie Filozoficznym artykuł zawierający krytykę pewnych moich poglądów, wypowiedzianych w mojej książce Zasada sprzeczności u Arystotelesa [tytuł właś­ ciwy O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa — J.W.]. Krytyka ta była napisana z taką ścisło­ ścią naukową, że nie można było do niczego się przyczepić. Pamiętam, że gdy po godzinnej dyskusji Leśniewski pożegnał się ze mną, a ja wyszedłem jak zwykle do Kawiarni Szkockiej, oświadczyłem czekającym tam kolegom, że likwiduję swój interes logiczny. Powstała bowiem firma, której konkurencji nie wytrzymam.6

Wspomniana książka Łukasiewicza O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa (1910) zrobiła na Leśniewskim wielkie wrażenie, niezależnie od tego, że ją krytyko­ wał. Oto jego słowa:

W 1911 (za moich lat studenckich) wpadła mi w ręce książka p. Jana Łukasiewicza o zasadzie sprzeczności u Arystotelesa. [...] Z książki tej, która wywarła znaczny wpływ na rozwój inte­ lektualny szeregu polskich «filozofów» i «filozofujących» uczonych mojego pokolenia, a dla mnie osobiście stanowiła rewelację pod niejednym względem, dowiedziałem się po raz pierw­ szy o istnieniu na świecie «logiki symbolicznej», p. Bertranda Russella oraz jego «antynomii» dotyczącej «klasy klas, nie będących własnymi elementami».7

Można zatem przyjąć, że zwrot Leśniewskiego ku logice matematycznej rozpoczął się po lekturze książki Łukasiewicza. Trwał jednak prawie dziesięć lat. W 1919 r. Leś­ niewski otrzymał katedrę filozofii (sic\) matematyki w Uniwersytecie Warszawskim

6 J. Lukasiewicz, Pamiętnik (maszynopis nieopublikowany), zapis z 9 maja 1949 r. W innym miejscu Lukasiewicz powiada, że to właśnie od Leśniewskiego nauczył się, jak należy myśleć. Opi­ nię Łukasiewicza potwierdzają inni. Oto słowa Kotarbińskiego: „Cokolwiek mówić będą znawcy o jego dziełach, oceniając je porównawczo wedle sprawdzianów rozwijającej się potężnie nauki, dla mnie jedno pozostanie prawdą niesporną. Na podstawie długiego doświadczenia twierdzę, że był to człowiek genialny, jedyny człowiek genialny, z którym los pozwolił mi się zetknąć w obcowaniu ongi niemal codziennym.” („Garść wspomnień o Stanisławie Leśniewskim”, [w:] T. Kotarbiński, Szkice z historii filozofii i logiki, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1979, s. 307.) Jerzy Słupecki, wybitny polski logik, uczeń Leśniewskiego i Łukasiewicza, powiedział mi, że ten pierwszy był bez wątpienia największym umysłem w Warszawskiej Szkole Logicznej.

(6)

Czy Leśniewski był filozofem? 61 i całkowicie skupił się na pracy w dziedzinie logistyki, jak wtedy mówiono. Wspo­ mniana wcześniej ideologia Warszawskiej Szkoły Logicznej (logika nauką autono­ miczną) była po części rezultatem okoliczności socjologicznych. Leśniewski i Luka­ siewicz byli profesorami na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym, a więc działali w otoczeniu matematycznym. Nie byli matematykami, a więc jedyną szansą dla nich było autonomiczne pojmowanie logiki. Dzisiaj taki pogląd może wydawać się dzi­ waczny, ale miał swój określony kontekst w Warszawie i na pewno walnie przyczynił się do rozwoju logiki w Polsce.

Logiczna konwersja Leśniewskiego miała aspekty dramatyczne. Sam wspominał to tak:

Pierwsze zetknięcie z «logiką symboliczną» napełniło mnie na szereg lat daleko idącą awersją do tg dyscypliny. Zarówno wykład jej elementów, zawarty w książce p. Lukasiewicza, jak nie­ które inne wykłady «logiki symbolicznej», do których się kolejno zabierałem, chcąc przyswoić sobie jakoś rezultaty, osiągnięte przez przedstawicieli tej nauki, były dla mnie niezrozumiałe nie z mojej, jak mi się zdawało winy. Przesiąknięty wpływami logiki Johna Stuarta Milla, na której wyrosłem przede wszystkim, i «nastawiony» na zagadnienia «ogólno-gramatyczne» i lo- giczno-semantyczne w stylu p. Edmunda Husserla oraz przedstawicieli tak zwanej szkoły aus­ triackiej, z tego właśnie punktu widzenia przystępowałem do podstaw «logistyki». Nie posia­ dając zdolności wczuwania się w cudze idee, zniechęcałem się do samej nauki w znacznym stopniu pod wpływem mglistych i wieloznacznych komentarzy, w które j ą zaopatrywali jej przedstawiciele. Nuta dominująca stanowiska zdecydowanie sceptycznego, jakie zajmowałem przez szereg lat w stosunku do «logiki symbolicznej», płynęła z okoliczności, iż nie mogłem zdać sobie sprawy, jaki jest właściwie «sens» aksjomatów i twierdzeń tej teorii, respective — «о czym» i «со» się za pomocą tych aksjomatów i twierdzeń pragnie «stwierdzić».8

Ostatecznie Leśniewski przekonał się do nowej logiki. Jednym z decydujących momentów była rada Leona Chwistka, że nie ma logiki bez stosowania języka sym­ bolicznego. «Logiczna konwersja» sprawiła, że Leśniewski bardzo negatywnie ocenił swoje prace «przedlogistyczne»:

Żyjąc umysłowo poza sferą cennych zdobyczy, osiągniętych w nauce przez przedstawicieli «logiki matematycznej», a ulegając licznym zgubnym nałogom, płynącym z kultury jednostron­ nie «filozoficzno»-gramatycznej, zmagałem się w pracach wymienionych [tj. publikowanym w latach 1911— 1913 — J.W.] bezradnie z szeregiem zagadnień przerastających moje ówczes­ ne siły, odkrywając przy sposobności odkryte już Ameryki. Wspomniałem o tych pracach, pra­ gnąc zaznaczyć, iż bardzo się martwię, że zostały w ogóle wydane, uroczyście «wyrzec» się ni­ niejszym tych prac, co uczyniłem zresztą już dawno z katedry uniwersyteckiej, i stwierdzić bankructwo «filozoficzno»-gramatycznych poczynań pierwszego okresu swej działalności.9

Autobiograficzne uwagi Leśniewskiego wiele wyjaśniają w sprawie jego postawy „antyfilozoficznej”. Kształtowała się ona w ramach odkrywania przez niego logiki matematycznej. Leśniewski najwyraźniej uważał, że pewien typ wykształcenia filozo­ ficznego i pewien kierunek badawczy („filozoficzno-gramatyczny”), który znajdował

8 Tamże, s. 169— 170. 9 Tamże, s. 182— 183.

(7)

w Szkole Austriackiej (Marty i inni brentaniści) i u fenomenologów nie sprzyjał ro­ zumieniu logiki. Jak zwykle formułował swe oceny radykalnie, ale, po prawdzie, miał rację z socjologicznego punktu widzenia, albowiem większość fenomenologów i brentanistów miała daleko idącą rezerwę wobec logistyki. Filozofowie ci nie byli w stanie dostrzec filozoficznego znaczenia nowej logiki. I dzisiaj taka postawa jest rozpowszechniona w wielu kręgach filozoficznych. Dla uniknięcia możliwych niepo­ rozumień dodam, co następuje. Sam jestem przekonany o pozytywnej roli logiki ma­ tematycznej dla filozofii. Wszelako wcale nie domagam się, by ten pogląd był po­ wszechnie podzielany. Gdy mówię, że pewni filozofowie nie dostrzegali filozoficzne­ go znaczenia logistyki, mam na myśli tyle tylko, że uznali ją za bez znaczenia, dobre­ go lub złego, dla filozofii. Rozwój filozofii w XX w. po prostu sfalsyfikował takie mniemania.

Leśniewski był logikiem oryginalnym. Jego systemy logiczne nie miały wcześ­ niejszych pierwowzorów. Niemniej jednak podlegał wpływom innych, przede wszyst­ kim Gottloba Fregego i Bertranda Russella. Był jednym z pierwszych, którzy docenili rzeczywistą wielkość Fregego, a przede wszystkim ścisłość jego prac. Russella cenił mniej pod tym względem, ale, jak całe pokolenie logików lat dwudziestych, był pod wpływem kodyfikacji logiki dokonanej przez niego. Zamierzał też przełożyć na język polski monumentalne Principia Mathematica Russella i Whiteheada, ale i tego pro­ jektu zaniechał. Jest rzeczą znamienną, że Frege i Russell, podobnie jak Chwistek, byli logikami o znacznie bardziej filozoficznym nastawieniu niż np. David Hilbert. Logicy ukierunkowani bardziej matematycznie nie oddziałali zbytnio na Leśniews­ kiego, a o powodach tego stanu rzeczy będzie mowa w ustępie ad (6). Na pewno jed­ nak było tak, że ewolucja Leśniewskiego przebiegała w kierunku od filozofii do logi­ ki matematycznej, rozumianej jako dyscyplina w każdym razie niefilozoficzna, ale na pewno nie jako dyscyplina antyfilozoficzna. Można więc wyróżnić u Leśniewskiego dwa okresy: filozoficzny (1911— 1916) i logiczny (później). Można jeszcze ewentu­ alnie wyróżnić okres przejściowy (1916— 1919), gdy Leśniewski nie korzystał jesz­ cze z języków formalnych. Rok 1916 był o tyle przełomowy, że ukazała się wtedy praca Podstawy ogólnej teorii mnogości zawierająca wykład mereologii, jednego z trzech głównych systemów Leśniewskiego. Gdy pytamy, czy Leśniewski był filozo­ fem, to kwestia dotyczy okresu po 1916 r., bo wcześniej był nim na pewno.

Ad (4) i (5). Rzecz dotyczy oczywiście zainteresowań filozoficznych i działalnoś­

ci filozoficznej Leśniewskiego. Wiadomo na ten temat niewiele. O zainteresowaniach — głównie od samego Leśniewskiego, ze wspomnień Kotarbińskiego i rozmaitych źródeł pośrednich, przede wszystkim przekazów ustnych. Jako student Leśniewski interesował się zapewne tzw. wielką problematyką filozoficzną, tj. zagadnieniami fundamentalnymi (wpływ Comeliusa). Potem stopniowo kierował się ku problematy­ ce bardziej szczegółowej, ale jeszcze wyraźnie filozoficznej. Interesowały go kwestie konkretne, dobrze sformułowane. Nie wiadomo, czy zdecydował o tym wpływ Twar­ dowskiego czy też przyłączył się do grupy lwowskiej, ponieważ sam żywił podobne mniemania, przede wszystkim w sprawie potrzeby jasnego zdania sprawy, co znaczą

(8)

Czy Leśniewski był filozofem? 63 słowa używane w ekspozycji problemów filozoficznych. Całkowicie obca mu była synteza filozoficzna i nigdy, może poza młodzieńczymi marzeniami, do niej nie dą­ żył. Tak widział to Kotarbiński:

Przy całej pewności siebie [Leśniewski] nie był zarozumiały, w pełni zdawał sobie sprawę z ograniczoności własnej problematyki, a to, że nie zajmował się zagadnieniami teorii pozna­ nia, np. stosunkiem danych w postrzeganiu zmysłowym jakości do rzeczywistości obiektywnej, tłumaczył po prostu tym, że są to zagadnienia dla niego za trudne. Miał kult dla nauki. Cenił sobie znakomite kompetencje naukowców specjalistów, akceptował wynikającą ze specjalizacji koncentrację na ograniczonym zespole zagadnień. Irytował się na mnie, że zamiast poprzesta­ wać na porządnej logice czytam takie jakie coś, jak Logische Untersuchungen Husserla i że zaglądam do popularnych czasopism przyrodniczych. Dla wielkiego syntetyka Wilhelma Wundta miał tylko jedno słowo w koleżeńskich rozmowach: „cham!” . Tak piętnował niedoana- litycznione wszystkoznawstwo.10

Filozofia była więc dla Leśniewskiego zbiorem problemów i odpowiedzi na nie, a na pewno nie całościową doktryną. W okresie pierwszym zajmował się, jak sam wspominał (por. cytaty wyżej), sprawami z pogranicza logiki, gramatyki i filozofii. Istnienie przedmiotów ogólnych, natura sądów egzystencjalnych, względność i bez­ względność prawdy, a więc typowe problemy filozofii, nie tylko analityczne — oto niektóre z kwestii, którym poświęcił specjalne rozważania. Potem, tj. w okresie po 1916 r., jeśli w ogóle wypowiadał się na piśmie w sprawach filozoficznych, to czynił to na marginesie zagadnień logicznych. Po 1913 r. nie ogłosił już żadnej oddzielnej pracy z zakresu filozofii. Wszelako w swych dojrzałych pracach logicznych poczynił szereg uwag filozoficznych. Najwięcej z tych uwag znajduje się w cyklu „O podsta­ wach matematyki” publikowanym w Przeglądzie Filozoficznym w latach 1927—

1931. Leśniewski dociekał tam sensu tez logistycznych, analizował teorię zdarzeń Whiteheada, jeszcze raz powtórzył argumentację przeciwko przedmiotom ogólnym czy też analizował znaczenie zdań temporalnych. To prawda, że były to komentarze na marginesie rozwijanej przez niego problematyki logicznej, ale najwyraźniej czuł potrzebę wypowiadania się na tematy ogólniejsze. Nie zawsze logicy matematyczni zajmują taką postawę.

Wiadomo, że Leśniewski wielce interesował się filozoficznymi podstawami logik wielowartościowych.” Pewne informacje na ten temat dotarły drogą przekazów ust­ nych od osób, które znały bezpośrednio Leśniewskiego.12 Wykazywał on w

rozmo-,0 T. Kotarbiński, „Garść wspomnień o Stanisławie Leśniewskim” , j. w., s. 304— 305.

11 Por. J. Lukasiewicz, F. Smolka, S. Leśniewski, „U źródeł logiki wielowartościowej”, Filozo­ fia Nauki r 11(1994), nr 3—4(7— 8), s. 227— 240. Na s. 232—233 znajdujemy tam streszczenie od­ czytu Lukasiewicza „Geneza logiki trójwartościowej” wygłoszonego w 1938 r. Leśniewski wypo­ wiedział się obszernie w dyskusji (s. 235— 237) poruszając przede wszystkim problemy filozoficz­ ne. Por. również list Leśniewskiego do Twardowskiego z 8 listopada 1935 r. opublikowany w Filo­ zofii Nauki r. VI (1999), nr 1— 2(25—26), s. 128— 131. Leśniewski traktował systemy wielowar- tościowe jako czysto formalne rachunki i nie widział dla nich jakiejkolwiek intuicyjnej interpretacji.

(9)

Ko-wach żywe zainteresowanie filozofią i chętnie o niej dyskutował. Był trudnym dys­ kutantem, wedle Romana Ingardena — nawet bardzo trudnym.13 Jego „Nie rozu­ miem” przeszło do legendy i bardzo często bywa — np. przez wspomnianego już In­ gardena — interpretowane jako przejaw odmowy prowadzenia poważnej dyskusji filozoficznej. W istocie rzeczy, był to przejaw pewnej postawy intelektualnej w spra­ wie jakości dyskursu.14 Z cytowanych wyżej autobiograficznych wspominków Leś­ niewskiego wyraźnie przebija jego stała troska o maksymalną jasność i ścisłość wy­ powiedzi. Było to wynikiem odmowy „wczuwania się w cudze idee” (por. wyżej), a nie braku zainteresowań filozoficznych czy jakiejś zasadniczej niechęci do ich po­ dejmowania czy dyskutowania. Leśniewski był taki zawsze, a nie tylko w okresie lo­ gistycznym. W listach do Twardowskiego z 1912 i 1913 r. użalał się na kłopoty ze zrozumieniem książki Floriana Znanieckiego Humanizm i poznanie, z której miał na­ pisać recenzję dla Ruchu Filozoficznego, ale ostatecznie jej nie „rozgryzł”.15 Nie oszczędzał też i logików. O pewnych fragmentach Principia Mathematica Russella i Whiteheada pisał tak: „Po odczytaniu wszystkich ustępów dzieła, komentujących znak asercji [...], czytelnik nie odznaczający się specjalnie wybujałą lekkomyślnoś­ cią, nie będzie mógł, jak się zdaje, powiedzieć sobie, że zrozumiał intencje auto­ rów”.16 Nie ma więc powodu, by twierdzić, że to koncentracja na logice matematycz­ nej przyczyniła się do semantycznego rygoryzmu Leśniewskiego. To cechowało go zawsze, a ów rygoryzm nie był przeciwko każdej filozofii, a tylko kwestionował pe­ wien sposób myślenia.

Bardzo niewiele wiadomo o filozoficznej działalności Leśniewskiego polegającej na odczytach czy innej aktywności w zinstytucjonalizowanych formach życia nauko­ wego. W okresie lwowskim uczestniczył w życiu Polskiego Towarzystwa Filozoficz­ nego i wygłaszał tam odczyty. Był również aktywny w Warszawie. W czasie I wojny światowej przebywał przez jakiś czas w Moskwie, także po rewolucji 1917 r. Był wtedy bliski socjalizmowi. Wiadomo, że wygłosił dwa odczyty o filozoficznych aspektach komunizmu. W okresie 1920— 1939 pojawiał się na posiedzeniach sekcji logiki Warszawskiego Towarzystwa Filozoficznego, a potem Polskiego Towarzystwa Logicznego. Brał czynny udział w II Polskim Zjeździe Filozoficznym w Warszawie (1927) i wygłosił na nim trzy referaty: „O podstawach teorii klas”, „O podstawach ontologii” i „O podstawach logistyki”. Jego nazwisko nie figuruje natomiast w spisie tarbińskiej, Cz. Lejewskiego i J. Słupeckiego.

13 Kotarbiński (zapewne z przesadą) pisał: „Pomysły i wyniki lubił szlifować w nieskończonych dyskusjach. Nie zdarzyło mi się być świadkiem sporu teoretycznego, w którym Leśniewski nie miał stanowczej przewagi nad przeciwnikiem” („Garść wspomnień o Stanisławie Leśniewskim”, jw., s. 302).

14 Niemniej jednak, irytował tym również i niektórych członków Szkoły Lwowsko-Warszaws­ kiej, np. Twardowskiego i Witwickiego.

15 S. Leśniewski, „Listy do Kazimierza Twardowskiego”, Filozofia Nauki r. VI (1999), nr 1—2 (25—26), s. 116—118.

(10)

Czy Leśniewski byłfilozofem? 65 uczestników III Zjazdu w Krakowie. Większość swych wczesnych prac opublikował w Przeglądzie Filozoficznym, trzy autoreferaty i dwie recenzje w Ruchu Filozoficz­

nym. W Przeglądzie Filozoficznym też, jak wspomniałem, ukazały się artykuły

„O podstawach matematyki”. Myślał również o przygotowaniu jakiegoś artykułu dla

Studia Philosophica, ale nic z tego nie wyszło. W tym miejscu trzeba też przywołać

raz jeszcze niezrealizowane projekty translatorskie. A jako profesor filozofii mate­ matyki prowadził wyłącznie zajęcia z logiki i podstaw matematyki. Podsumowując można powiedzieć chyba tak: Leśniewski, co jest najzupełniej zrozumiałe, bardziej się udzielał filozoficznie w okresie pierwszym niż później, zarówno jeśli chodzi o zainteresowania, jak i działalność publiczną. Ale nie ma postaw dla uznania, że cał­ kowicie odciął się od filozofii w okresie późniejszym. Musiał odczuwać jakąś więź z dyscypliną, wobec której uważał się za apostatę, skoro brał czynny udział w zjeź- dzie filozoficznym i publikował w czasopiśmie filozoficznym. Wszystko to było jed­ nak osadzone w kontekście ostentacyjnego manifestowania filozoficznej apostazji, co zapewne przyczynia się do zbyt dosłownego interpretowania antyfilozoficznych de­ klaracji Leśniewskiego.

Ad (6). To oczywiście sprawa najważniejsza, bo można nie mieć wykształcenia

filozoficznego, można nie uczestniczyć w filozoficznej wymianie myśli, ale skoro ma się poglądy filozoficzne i głosi się je, to jest się filozofem. Niewiele wiadomo o po­ glądach Leśniewskiego na najgłębsze tajemnice poznania, bytu i wartości. Był agnos­ tykiem, a może nawet ateistą. Skoro twierdził, że logika jest opisem rzeczywistości, to zapewne akceptował realizm. Pewne jest jednak, że unikał takich problemów i nie chciał ich dyskutować. Tylko jeden pogląd ogólny wyznawał zdecydowanie, miano­ wicie nominalizm i to skrajny. Nie był jednak reistą (informacja od Czesława Lejews- kiego), bo nie uważał, że tylko rzeczy istnieją. I to chyba wszystko, co można powie­ dzieć o ogólnofilozoficznych poglądach Leśniewskiego. Nie był to jednak przejaw antyfilozofii totalnej, ale świadomy wybór opcji filozoficznej odmawiającej dyskuto­ wania kwestii, o których wierzy się, że nawet nie mogą być odpowiedzialnie posta­ wione.

Znacznie więcej wiadomo o poglądach Leśniewskiego w sprawach szczegóło­ wych. Nic dziwnego, bo taka właśnie była, jak już wspomniałem, jego koncepcja fi­ lozofii. Sam odrzucił swe wczesne prace, ale zapewne nie wszystkie wczesne poglą­ dy. Nominalistą był niemal od początku. Dowód nieistnienia przedmiotów ogólnych sformułował w 1912 r. i powtarzał później. Radykalnie bronił absolutyzmu w teorii prawdy. Tej kwestii warto poświęcić kilka uwag. Leśniewski, podobnie jak Twardows­ ki, uważał, że prawda jest nie tylko wieczna, ale i odwieczna. W tej sprawie przeciw­ stawiał się Kotarbińskiemu i Łukasiewiczowi. Najważniejszy wynik Leśniewskiego jest taki: odwieczność prawdy (jeśli coś jest prawdą, to zawsze nią było) jest równo­ ważna wieczności prawdy (jeśli coś jest prawdą, to zawsze nią będzie). Dowód Leś­ niewskiego, że tak właśnie jest, zasługuje na dokładną analizę i formalizację. Jeśli Leśniewski ma rację, a wydaje się, że ma, to jego teza pociąga daleko idące konse­ kwencje. Lukasiewicz odrzucał odwieczność prawdy, bo sądził, że prowadzi to do

(11)

fatalizmu, ale bronił tezy, że prawda jest wieczna. To był filozoficzny kontekst logiki wielowartościowej. Wszelako jeśli odwieczność prawdy jest równoważna wieczności, to albo obie własności prawdy rodzą kłopoty, albo żadna. Nic tedy dziwnego, że Leś­ niewski nie dostrzegał niczego specjalnie wartościowego w logikach wielowarto- ściowych. Absolutyzm w pojmowaniu prawdy wiązał się u Leśniewskiego ze sprze­ ciwem wobec pragmatyzmu, relatywizmu i konwencjonalizmu. Cierpkie uwagi kie­ rował pod adresem tych filozofów ze Szkoły Lwowskiej, którzy mniemają, że prawdę się stwarza. Powiadał też, iż wprawdzie zawsze można się umówić tak lub inaczej, ale niczego to nie zmienia w rzeczywistości.

Nic nie wiadomo, by Leśniewski zmienił swe wczesne poglądy w wyżej podnie­ sionych kwestiach. Ale ich już nie artykułował. Jego późniejsze uwagi filozoficzne dotyczą już tylko filozoficznych problemów logiki i podstaw matematyki. Wprawdzie uwagi owe są rozproszone, ale jednak wyznaczają pewną filozofię logiki i matematy­ ki. Syntetycznie wyglądała ona następująco. Logika i matematyka są opisem rzeczy­ wistości. Logika musi być ufundowana na ontologii, tj. ogólnej teorii rzeczywistości. Oto znamienne słowa:

Wierzyłem przez całe życie, że logika jest dyscypliną, na której się wszystkie porządne nauki opierają, że teoria mnogości ma również logiczne fundamenta, i szykowałem się wciąż do zna­ lezienia pozycji, w jakiej należy dokonać bezpiecznie skoku na brzeg ontologiczny; tymczasem pewnego wieczoru całkiem niespodziewanie znalazłem się całkowicie po ontologicznej stronie, a wszystko, czym dotąd zajmowałem się, zmieniło niesłychanie kształty i rozmiary pod wpły­ wem oglądania tego wszystkiego z miejsc obserwacyjnych nowego ontologicznego obserwato­ rium. Uwierzyłem, że należy zmienić kierunek i jechać ze stacji ontologia przez teorię mnogoś­ ci do stacji logika, nie zaś vice versa, jak przypuszczałem dotąd. Uwierzyłem, że logika da się wprawdzie zbudować na tej drodze, jeżeli ktokolwiek zechce sobie zrobić tę przyjemność, jed­ nak cała nauka z matematyką włącznie nie potrzebuje dla swego uzasadnienia ani krzty z tego, co jest logiką.11

Nic tedy dziwnego, że jeden ze swych systemów (mianowicie rachunek nazw) nazwał „ontologią” i traktował jako zbiór najogólniejszych praw na temat rzeczywis­ tości.

Leśniewski miał własną koncepcję systemu logicznego. Pewne jej elementy wią­ zały się z osobliwościami jego własnej logiki, np. skoro był nominalistą, to system logiczny pojmował jako konkretny przedmiot fizyczny, a wyrażenia jako konkretne napisy. Ale inne elementy miały już znaczenie całkiem ogólne. Był Leśniewski rady­ kalnym przeciwnikiem formalizmu rozumianego jako gra w symbole pozbawione znaczenia. Nie widział jednak przeszkód w krańcowej formalizacji, a co najważniej­ sze nie widział konfliktu pomiędzy postulatem formalizacji a posiadaniem przez wy­ rażenia intuicyjnie zrozumiałego sensu. Dlatego z pełnym przekonaniem mawiał (in­ formacja od Henryka Hiża), że logika jest formalną ekspozycją intuicji.

Równocze-17 S. Leśniewski, „List do Kazimierza Twardowskiego z 15 kwietnia 1919”, Filozofia Nauki г. ѴЦ1999), nr 1— 2(25—26), s. 120.

(12)

Czy Leśniewski był filozofem? 67 śnie wygłaszał paradoksalne hasła w rodzaju „Precz z sensem w logice”, ale miało to znaczyć tyle tylko, że dla uprawiania logiki wcale nie trzeba budować wcześniej teo­ rii semantycznej, bo wystarczy język po prostu rozumieć. Ingarden często w wykła­ dach i na seminariach podawał następujący przykład mający świadczyć o absurdalno­ ści koncepcji języka głoszonej przez Leśniewskiego. Miał podobno Leśniewski utrzymywać, że obiekt „Jeśli pies, to szczeka w budzie” (ale taki, że poprzednikiem jest pies, a następnikiem tenże pies szczekający w budzie) jest najzupełniej dopusz­ czalnym przykładem implikacji. Ingarden zżymał się, że nie jest to przecież żadna wypowiedź.

Otóż Leśniewski rozumiał wyrażenia fizykalistycznie: każdy obiekt mógł być wy­ rażeniem. Z drugiej jednak strony, wyrażenia znaczą z konieczności, nie ma języka bez znaczenia. Jeśli zatem ktoś życzy sobie, by pies wyrażał poprzednik jakiejś im­ plikacji (np. to, co zwykle wypowiadamy zdaniem „Pies siedzi w budzie”), a pies szczekający w budzie — określony następnik („Pies szczeka”), to nie widać powodu, by pogląd taki miał być uważany za absurdalny. Rzecz bowiem nie w tym, jaki przedmiot jest nośnikiem znaczenia, ale co ów przedmiot znaczy. Oczywiście, pogląd Leśniewskiego, jak każdy nominalizm w semantyce, ma kłopoty z wyjaśnieniem po­ jęcia znaczenia, ale to już inna sprawa. Można tylko zauważyć, że Leśniewski odrzu­

cając teorię znaczenia, doskonale rozumiał, gdzie tkwi problem.

Z rzeczy bardziej szczegółowych — i, jak się okazało, ważnych dla filozofii — trzeba wspomnieć o teorii kategorii semantycznych, później rozwiniętej przez Ajdu- kiewicza, rozróżnieniu języka i metajęzyka oraz opartej na tym diagnozie paradoksu kłamcy i propozycji jego rozwiązania przez odrzucenie tzw. języków zamkniętych, tj. zawierających swój własny metajęzyk. Te ostatnie sprawy zostały rozwinięte przez Tarskiego w związku z semantyczną teorią prawdy, której, nawiasem mówiąc, Le­ śniewski nie podzielał.

Powyższy przegląd został ułożony syntetycznie i bez wdawania się w szczegóły. Wystarcza on jednak do stwierdzenia, że Leśniewski miał wiele idei filozoficznych, a każda z nich charakteryzowała się znaczną oryginalnością. Większość z tych idei była luźno związana z własnymi konstrukcjami logicznymi Leśniewskiego. Pomysły filozoficzne Leśniewskiego są słabo znane i często dezinterpretowane. Są słabo zna­ ne, bo skoro traktuje się go jako antyfilozofa, to trudno oczekiwać idei filozoficznych u kogoś takiego. Są dezintepretowane, bo jak inaczej zakwalifikować oceny, że Leś­ niewski był bezrozumnym formalistą czy konwencjonalistą. Dość powszechny obraz Leśniewskiego jest taki: albo unikał poważnej filozofii, albo wygłaszał banalne lub błędne tezy filozoficzne. Nie zamierzam twierdzić, że Leśniewski we wszystkim miał rację. Ale na pewno nie głosił poglądów banalnych.

Ad (7) i (8). Wpływ Leśniewskiego na kształtowanie się filozofii logiki w War­

szawskiej Szkole Logicznej był olbrzymi. Nie wszyscy podzielali jego nominalis- tyczne zapatrywania, ale nie tylko do nich sprowadzają się poglądy filozoficzne Leś­ niewskiego. Wczesne prace Tarskiego (a nawet jego sławna monografia o pojęciu prawdy) są trudno zrozumiałe bez uwzględnienia idei Leśniewskiego. W ogólności,

(13)

pogląd o dopełnianiu się czynników formalnych i intuicyjnych w logice stał się kano­ nem wśród logików warszawskich.

Leśniewski stworzył całościowy system podstaw matematyki — coś w rodzaju

logica magna. Uważał to za najważniejsze swe dokonanie życiowe. Wierzył, że jest

to system najlepszy z możliwych. Historia zadała kłam temu przekonaniu. Systemy logiczne Leśniewskiego są cenione, ale uchodzą za odległe od standardu. Owszem, w wielu miejscach świata działają grupy rozwijające logiczne pomysły Leśniewskie­ go, ale trudno oczekiwać, że będzie to logika przyszłości. Leśniewski budzi jednak wielkie i coraz większe zainteresowanie jako filozof, a może właściwiej byłoby po­ wiedzieć: pomysłodawca wielu narzędzi logicznych użytecznych w filozofii. O kate­ goriach syntaktycznych, które stały się podstawą tzw. gramatyk kategorialnych, już mówiłem. Ontologia Leśniewskiego, czyli rachunek nazw, stał się formalną podstawą nominalizmu, w szczególności reizmu. Jest to logika szczególnie atrakcyjna dla no- minalizmu, ponieważ dostarcza elementarnej definicji identyczności. Ontologia jest filozoficznie interesująca i z tego powodu, że jest to teoria bez założeń egzystencjal­ nych, a ponadto dostarcza interesujących idei dla analizy pojęcia istnienia. Jeszcze bardziej popularna jest mereologia, tj. teoria zbiorów kolektywnych. Znajduje ona zastosowanie w analizie tak różnych kwestii, jak struktura materii i teoria momentów u Husserla.

Gdyby więc zapytać, czy Leśniewski bardziej wpłynął na logikę matematyczną czy na filozofię, to odpowiedź jest prosta: oczywiście, że na filozofię. Obecnie jest bardziej postrzegany jako logik filozoficzny niż matematyczny. Zapewne wbrew wła­ snym życzeniom, ale tak to już bywa.

Czy Leśniewski był filozofem? Odpowiedź wypadnie różnie w zależności od wa­ gi przypisanej poszczególnym kryteriom. Tzw. prawdziwi filozofowie na pewno uznają, że zebrane wyżej dane nie wystarczą do uznania Leśniewskiego za jednego z nich, bo nie dociekał on «głębi bytu». Moja opinia jest zgoła odmienna. Leśniewski był filozofem, ponieważ ukończył studia filozoficzne, przez całe swoje życie nauko­ we miał i wyrażał zainteresowania filozoficzne, działał w instytucjonalnych ramach filozofii, miał oryginalne idee filozoficzne, wpłynął na rozwój filozofii i jest postrze­ gany jako filozof. Czegóż więcej trzeba? A wykreślanie go z listy filozofów polskich jest na pewno zubożeniem historii myśli polskiej i tym samym — obrazu naszej kultury.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Celem naszego artykułu jest ukazanie – rzecz jasna, w zwięzłej formie – jak zmieniały się postawy, postrzeganie i interpretacje form anomalnych od zdziwienia i przerażenia aż

Ponieważ w tym czasie przybywało do obozu coraz więcej więźniów ,brak było miejsca nawet w jadalni .Dlatego ułożono wszystkich na tych posłaniach na jednym boku - tak

Być może też jest to klucz zrozumienia biografii autora przytoczonych słów, dla którego filozofia była profesją, ale nie powołaniem, i który jako marksista był straż-

Będziemy zatem określać, czy pasują one do tradycji judaizmu, a zarazem czy nie są, a przynajmniej nie są równie mocno, obecne gdzie indziej (zwłaszcza w

55 A r t.. jawnych oraz odegrala istotna role w okresie akcesji Polski do Sojuszu Pół­ nocnoatlantyckiego. Obecnie jednak wiele jej przepisów jest już przestarza­

Metoda RRP2BN (risk response plan to Bayesian net) służy do genero- wania sieci Bayesa na podstawie planów reakcji na ryzyko.. Wykorzystuje ona podobieństwo koncepcji

Wśród bowiem zawartych umów nie ma umowy moralnej. W teleologicznym wątku analizy rozpatrywał Grice, pobieżnie zresztą, zasady postępowania ze względu na

Przywódcy organizacji polonijnych w Stanach Zjednoczonych z zaże- nowaniem wyrażali się o efektach wsparcia fi nansowego na rzecz głodującej ludności ziem polskich