• Nie Znaleziono Wyników

"Jan Kostka kasztelan gdański", Stanisław Bodniak, Zofia Skorupska, Gdańsk 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Jan Kostka kasztelan gdański", Stanisław Bodniak, Zofia Skorupska, Gdańsk 1979 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Szorc, Alojzy

"Jan Kostka kasztelan gdański",

Stanisław Bodniak, Zofia Skorupska,

Gdańsk 1979 : [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 273-277

(2)

Recenzje i om ó wi e n ia 2 7 3

żowanie (s. 96) i P rzybycie św. U rszuli z tow arzyszkam i (s. 114). P o m ijam tu pom niejsze niedopatrzenia, ta k sam o sp ra w ą jakości d ru k u zdjąć oraz ich wartości d o k u m en tacy jn e (w p rz y p ad k u k ilk u rzeźb „uczciwsze” od k o lo ro ­ wych b y ły b y fotografie czarno-białe). P orząd ek alb u m u — o czym była już m ow a — został ta k pom yślany, by zobrazow ać treści a rty s ty czn e i kolejne przeobrażanie sią sztuki, w ten sposób też k o re sp o n d u je z tek s tem w p ro w ad z e ­ nia (w łaściw y k a talo g m a czytelny u k ład alfabetyczny), nie jest wiąc dziełem p rzy p ad k u , lecz autonom iczną częścią w ypow iedzi nau k o w ej.

A n d r z e j R ze m p o łu e h

S t a n i s ł a w B o d n i a k , Z o f i a S k o r u p s k a , J a n K o s t k a k a s z t e l a n g d a ń s k i , G d a ń s k 1979, G d a ń s k i e T o w a r z y s t w o N a u k o w e . W y d z i a ł I N a u k S p o ł e c z n y c h i H u m a n i s t y c z n y c h . S e r i a m o n o ­ g r a f i i , n r 66, s s . 3 6 8 + 7 i l u s t r a c j i .

W ręcz n iezw ykłe dzieje po w stan ia recenzow anej książki z n ajd u jem y w jej wstępie, opraco w an y m przez w spółautora, Zofię S k o ru p sk ą. In ic ja to r dzieła i pierw szy k o n stru k to r, S ta n is ła w Bodniak, p race n ad Ja n em K o s tk ą rozpoczął około 50 lat tem u. Sam pochodził z M ałopolski, uro d ził się 29 p aździernika 1897 ro k u w S ta re j Wsi w powiecie brzozow skim . Sw oim i zain tereso w an iam i n au k o w y m i ob jął dzieje ziem na p rzeciw ległym k ra ń c u P olski w okresie ug ru n to w y w a n ia się tam w ład ztw a polskiego za ostatniego Jagiellona. T en w y ­ bitny uczony sw oje osiągnięcia i p lan y n a u k o w e p rzed sta w ił w Ży ciorysie

w ła sn y m , sporządzonym 24 m a ja 1945 ro k u i o p u b lik o w an y m w „ P a m ię tn ik u

B iblioteki K ó rn ic k ie j” W ym ienia ta m prace, k tó re opublikow ał, oraz te m a ­ ty, n a d k tó ry m i pracu je, z zaznaczeniem sta n u zaaw an so w an ia p racy. N a s. 33 czytam y: „ J a n K ostka, prezes K om isji M orskiej i szerm ierz unii P r u s (mono­ g rafia p ra w ie ukończona)”, zaś w p rzypisie dodaje: „P rzek a za n a do d ru k u Tow. P rzy j. N au k i i S ztuki w G d a ń sk u ” . B odniak z m a rł w niespełna 7 lat później, 15 p aździernika 1952 roku. W y d an ia tej p ra cy podjęła się Zofia S ko­ rupska, starszy kustosz B iblioteki PA N w K ó rn ik u (od k ilk u lat w stanie spoczynku), bliski w sp ó łp raco w n ik B odniaka, k tó ry był d y re k to re m tejże biblioteki. Niestety, jak zaznacza S k o ru p s k a w e w stępie, zachow ały się tylko pierw sze cztery opub lik o w an e tu rozdziały, i to w y m a g ając e uzupełnień, resz­ tę zaś trzeb a było napisać od podstaw . D ysponow ała n iew ielk ą ilością odpi­ sów, sporządzonych przez B odniaka, ale m u siała pow ażnie je uzupełnić w ła s­ ną k w e ren d ą. W sum ie pow stało spore dzieło, sk ład ające się z 12 rozdziałów. T ru d n e losy tego składanego dzieła m u sim y mieć na uw adze, k ied y p rz y stę ­ p u jem y do jego oceny. Zatem , zgodnie z in fo rm acjam i z aw a rty m i w e wstępie, B odniaka należy uw ażać za a u to ra stro n 17— 130, au to rs tw o zaś pozostałej, znacznie większej części należy do Skoru p sk iej. O w sp ó łp racy obu au to ró w przy w ykończeniu dzieła oczywiście nie może być sensu stricto m owy, ale pew ne jej fo rm y m ożem y ch y b a dojrzeć w ty m , że S k o ru p s k a po B o d n iak u otrzy m ała ideę i część m a te ria łó w źródłow ych, zaś w zam ian zrew an żo w ała się przy g o to w an iem do d ru k u części B odniaka. O trzy m aliśm y książkę, k tó ra u jm u je najw ażn iejsze e ta p y życia i działalności postaci w y b itn ej, J a n a K ostki (ok. 1529— 1581), k a sz telan a gdańskiego, człowńeka związanego z ta k w ażn y ­ mi zagadnieniam i ja k d o m in iu m m a r is B a lt ici, rzecznika bliższego zespolenia

1 P a m i ę t n i k B i b l i o t e k i K ó r n i c k i e j , z . 5, K ó r n i k 1955, s s . 7— 34. 18 K o m u n i k a t y . . .

(3)

2 7 4

P ru s K ró lew sk ich z K oroną, egzekucji dó b r i p ra w w tej prow incji, k a n d y ­ da ta do koro n y królew skiej. Nie jest to pełna biografia Kostki, nie obejm uje wszystkich dziedzin jego działalności, ponadto św iadom ie z pola zaintereso­ w ania został wyłączony ostatni etap życia Kostki, od nom inacji na w ojewodą sandom ierskiego, tj. od 2 k w ietn ia 1574 roku, do 1581 roku. P e łn y n aukow y życiorys K ostki jak dotychczas zn ajd u jem y ty lk o w P o ls kim sło w n iku bio­

g ra ficz n ym 2. J e s t to jed n ak życiorys z aw ierający jedynie n ajw ażniejsze fakty,

stosow nie zresztą do założeń tego w y d aw n ictw a. Z atem m onografia Kostki pozostaje jeszcze do napisania.

Obow iązkiem recenzenta jest stw ierdzenie, jak i postaw ił sobie au to r cel i jak go w ykonał. I tu ta j od ra zu n a tra fia m y na trudności, bo oto we w s tę ­ pie recenzow anego dzieła nie z n ajd u jem y p ro g ram u pracy; częściowo możemy go odczytać z korespondencji B odniaka z red ak c ją „Rocznika G d ańskiego”, na lam ach którego p raca o K ostce m iała się ukazać (ss. 8—12 recenzow anej p r a ­ cy); k orespondencja ta, ro zb ra jają ca w p ro st w sw ojej szczerości, jest bardzo pom ocna do zrozum ienia atm osfery, w jakiej pow stało dzieło, ale nie jest w stanie zastąpić zam ierzeń autora. Nie z n ajd u jem y zatem w e w stępie uza­ sadnienia k o n stru k c ji pracy, podobnie b ra k oceny lite ra tu ry przed m io tu i b a ­ zy źródłow ej. Z w ypow iedzi B odniaka możemy wnioskow ać, że nie zam ierzał on pisać ta k obszernej pracy, jak to ostatecznie n ap isała S k orupska. P rz e jd ź ­ m y tera z kolejno przez 12 rozdziałów om aw ianego dzieła.

Rozdziały p ierw szy — P osiew i plon młodości (ss. 17—28) i d ru g i — Po­

czątki s łu żb y p ublic znej (ss. 31—58) dotyczą pierwszego, dziecięcego i m ło­

dzieńczego, okresu życia Kostki, do roku 1560. W chronologicznej na ogół k o ­ lejności p rzed sta w iają n a jp ie rw naukę, a p otem pierw sze aw anse młodego K ostki i jego działalność publiczną. T ak sform ułow ane ty tu ły rozdziałów d a ­ w ały autorow i możliwość w łączenia opisu dość szerokiego w a ch larza zdarzeń, od prostych, w łaściw ych w iekow i m łodocianemu, aż do coraz bardziej skom ­ plikow anych i odpow iedzialnych, jakie zw ykle niesie ze sobą w iek dojrzały. Dwa n astęp n e rozdziały B odniaka wnoszą już treść bardziej, n azw ałb y m to — specjalistyczną — rozdział trzeci nosi ty tu ł Z w r o t k u m o r zu (s. 59—71) i czw ar­ ty — P rzeciw egzekucji dóbr i unii (1562— 1565) — (ss. 72— 130). W stosunku do poprzednich stanow ią one k o n ty n u ację w sensie chronologicznym. Sam o sform ułow anie ty tu łó w rozdziałów robi w rażenie, że stanow ią one raczej ro­ dzaj hasła niż ty tu łu , ry gorystycznie dom agającego się a d ek w a tn ej treści. Bod- niak jak o doskonały znaw ca te m a tu w łącza do swego opow iadania w ątki, k tó ­ re niezb y t p a su ją do ty tu łó w rozdziałów, ale zawsze p o tra fi je związać i pod­ porządkow ać głów nem u n u rto w i. W y d aje się, że ten ty p p isa rstw a jest czymś bardzo osobistym i tru d n y m do n aśladow ania. A w łaśnie wobec tej koniecz­ ności stanęła S k orupska, k tó ra m iała napisać i dopasować do sty lu B odniaka dalszy ciąg pracy, kiedy b o h a te r opow iadania wchodził w w iek najw iększej aktyw ności, p odejm ow ał pro b lem y i m isje coraz liczniejsze i coraz cięższe. S k o ru p sk a zajm u je się K o s tk ą od ro k u 1566. Pierw sze jej dw a rozdziały tr a k tu ją o m isji K ostki w K rólew cu; rozdział p ią ty — In te r w en c ja w K r ó l e w ­

cu (ss. 131— 148), szósty — K o m isa r z k r ó le w s k i do s p r a w y K sięstw a (ss. 150—

168). Rozdziały te udało się dostroić do poprzednich. O b ejm u ją one nie tylko m isję pruską, ale całą działalność K ostki w 1566 roku. P oniew aż m isja p ru sk a w ty m ro k u zajęła K ostce dużo czasu i była silnym ak cen tem jego d ziałal­ ności, przeto inne w ą tk i nie rozsadziły głównego toku m yśli i dlatego — moim

(4)

Recenzje i om ó wi e n ia 275

zdaniem — oba te rozdziały m ożna było z powodzeniem połączyć. P o ru szają one zasadniczo ten sam p ro b lem i to na p rzestrzen i stosunkow o krótk ieg o cza­ su, bo jednego ro k u : w k w ie tn iu K o stk a był w K ró lew cu z Hozjuszem, zaś potem w sierp n iu z trze m a in n y m i kom isarzam i, k tó ry ch nazw iska są w y p i­ sane (własnoręczne podpisy) na liście, zam ieszczonym w tej książce w form ie facsim ile jak o ry cin a 1 (z błędnym podpisem, należy zm ienić kolejność p o d ­ pisów ry cin y pierw szej i drugiej). U w adze a u to rk i uszły dw a cenne a rty k u ły Jan u sz a M ałłka na te m a t słynnej a fe ry tzw. now ych rad có w księcia A lb re ch ­ ta 3.

Rozdział siódmy — K om isarz k r ó le w s k i stra ż y m o r sk ie j (ss. 169— 192) — zaw iera niew iele treści, sygnalizow anej w ty tu le. P o w in ien on być raczej za­ tytułow any: Działalność K o s tk i w r o k u 1567. K o stk a w ty m ro k u został ko­ m isarzem stra ży m orskiej, sp ełn iał też inne sw oje obowiązki, w y n ik a ją ce z je ­ go urzędów lub d oraźnych zleceń k rólew skich. W rozdziale ty m p rz ep lata ją się w yw ody o sy tu acji politycznej, relig ijn ej i o w ielo rak ich czynnościach K ostki w ty m roku, p rz y czym zasadniczy tem at, w sk azan y w ty tu le rozdziału, rozpływ a się i u stęp u je m iejsca b a rw n ej k ro n ik ars k ie j mozaice. Np. na s tr o ­ nach 178— 182 jest m ow a o now ej m isji K ostki do K rólew ca, podobnie na stro ­ nach 200— 205 rozdziału następnego. W edług m nie należało zaniechać tego szatkow ania tem a tó w k ró tk im i ra m a m i chronologicznym i i przeprow adzić je na p rzestrzen i jakiegoś dłuższego czasu.

Rozdział ósm y — Prezes K o m isji M o rs kiej (ss. 193— 218) — jest k r o n ik a r ­ skim przeg ląd em działalności K ostki w 1568 roku, podobnie jak rozdział d zie­ w ią ty przeg ląd em działalności w ro k u 1569, p rz y czym te n o statn i m iał silny p u n k t centraln y , jak im był sejm i jego sp raw y , więc i opis w y p a d ł bardziej k laro w n ie i zwarcie.

Najw ięcej zastrzeżeń budzi rozdział dziesiąty — W obronie p r a w i unii (ss. 238— 278). P rzed e w szystkim pytan ie. J a k go w sam y m sfo rm u ło w an iu pogodzić z rozdziałem czw artym ? W każd y m razie w to k u le k tu r y n ie widzę klaro w n ej linii ew olucji poglądów K ostki od regionalizm u pru sk ieg o do czyn­ nego zaangażow ania w sp ra w y unii. I ten rozdział ty lk o frag m e n ta m i odpo­ w iada tytułow i, w gru n cie rzeczy m am y tu znow u opisany cały s tru m ie ń czyn­ ności K ostki od sierpnia 1569 ro k u do śm ierci Z y g m u n ta A u g u sta 7 lipca 1572 roku. M ieszaniną w ą tk ó w po rzu can y ch i na nowo p o d ejm o w an y ch (np. w ielo­ k ro tn e w ra ca n ie do K o n s ty tu c ji K arnkow skiego, s p ra w a E lbląga itp.) jest tu n a d e r męcząca, do tego dochodzą su ro w e cy taty ze źródeł, w tłoczone często bez h a rm o n ii w tek s t polski a u to rk i (np. s. 253). Ju ż zupełnie nie p a su je tu dłuższy passus o gospodarności K ostki n a przykładzie ekonom ii m alborskiej (ss. 258—261). Słow a „w róćm y jednak...” (s. 262) są tu oznaką zdrow ej re fle k ­ sji, że zbyt daleko opow iadanie zabrnęło na obcy teren . A u to rk a widocznie odczuw ała potrzebę w ypow iedzenia się n a te m a t gospodarczej działalności K ost­ ki. Stosow nym m iejscem m ógłby tu być może n a w e t osobny rozdział o K ostce jako p o d sk arb im p ru s k im i ekonom ie m alborskim . U w agi na te m a t ty c h p ro ­ blem ów są rozproszone po całej książce. Do jaśniejszych p u n k tó w tego roz­ działu należy zaliczyć ciekaw y opis starcia się J a n a K ostki z J e rz y m K lefel- dem, b u rm is trz em gdańskim , na sejm ie w W arszaw ie w 1572 ro k u (ss. 275— 277).

3 J . M a J l e k , G e n e z a s e j m u 1566 r. w P r u s a c h K s i ą ż ę c y c h , K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń ­ s k i e , 1961, n r 4, s s . 497— 527 o r a z t e n ż e P r o c e s K r y m i n a l n y r a d c ó w w K n i p a w i e - K r ó l e w c u (9 X — 28 X 1566 r. ), i b i d e m , 1963, n r 2, s s . 181— 232.

(5)

276

Rozdział jed en asty — K a n d y d a t do tronu (ss. 279—308) — zaw iera opis działalności K ostki od śmierci k ró la Z y g m u n ta A ugusta do końca 1573 roku. Na te m a t k a n d y d a tu ry K ostki do tro n u z n ajd u jem y tu zaledw ie 3 s tro n y (ss. 297—300), co na tle całego rozdziału, liczącego stro n 30, stanow i 10%. Resztą zajm u ją sp ra w y bieżące i p ro b lem y pierw szego bezkrólew ia z uw zględnieniem oczywiście działalności Kostki.

Rozdział ostatni, d w u n a sty — U b o k u H e n r y k a Walezego (ss. 309—327), jest opracow any na podstaw ie starszej l ite r a tu r y i znanych, p u b likow anych żiódeł, m im o to w y p a d ł dość zw arcie i należy do lepszych. Zakończenie s ta ­ nowi raczej przedłużenie rozdziału ostatniego, a nie, jak to zw ykle bywa, p odsum ow anie całej pracy. P rz y tak im ujęciu w a rto by już było opow iadanie 0 dalszych losach K ostki doprow adzić do jego śm ierci w 1581 roku.

Z powyższych u w ag w ynika, że źródeł niedociągnięć recenzow anej książ­ ki należy szukać w k o n stru k cji, w zbyt ku rczo w y m trzy m an iu się podziału chronologicznego. N azb y t często au to rzy poszli tro p em diariusza K ostki i nie zachow ali należytego d y stan su do s p ra w p rzeży w an y ch przez swego bohatera, Lepiej w y p ad ły te frag m e n ty książki, gdzie opisany został jak iś w ażny fakt, k tó ry zm usił K o stk ę do zajęcia się d a n ą sp ra w ą przez czas dłuższy. Zdaniem recenzenta lepiej byłoby p e w n e zagadnienia w yodrębnić i rozpatrzeć je choć­ by n a w e t na tle całego życia kasztelana, np. udział K o stk i w sejm ik u p ru sk im 1 sejm ie koronnym , legacje zagraniczne, stosunek do re fo rm acji w P ru sach K rólew skich itp. Można by przy ty m w prow adzić jakieś cezury czasowe, np. p rz y jm u jąc za k ry te r iu m rząd y króla, czy też inne logicznie uzasadnione.

A tera z k ilk a u w a g szczegółowych. Słowo „H ab" zastąpić przez „Zalew W iślany" (s. 126), w y rażen ie „jako w asalow i” zam ienić na „jako p a n u zw ierz­ ch n ie m u ” (s. 136), p rz y a d resach listów Hozjusza ciągle nązw ę H eilsberg od­ d aw ano jako „ B raniew o” , zam iast „ L id zb ark ” , zam iast „M em el” dać „ K łaj­ p e d a ” (s. 158), nie „p o rząd k ó w ” a „o rd y n k ó w ” (s. 265); niew łaściw e zw roty „zapośredniczyć u k ła d y ” (s. 184), „liczne obciążliwości ziem skie” i „piła do k ie­ szeni” (s. 285), „obciśliwe położenie” (s. 334), czasami dość tru d n o rozeznać się, czy chodzi tu o c y ta t z jakiego listu współczesnego Kostce, czy też jest to archaizacja samego autora, np. zaw żdy (s. 312); za często i zbyt p rzypadkow o stosuje się a linea (np. s. 272), m iejscam i tek s t jest niezrozum iały, jak np. na s. 383 k ilk a w ierszy od góry.

Mimo tych u w a g kry ty czn y ch , p ra ca o J a n ie K ostce rozszerza naszą w ie ­ dzę o ty m rzeczniku kró la polskiego w P ru s a c h K rólew skich, uk azu je złożo­ ne tło jego w ielorakiej działalności, przy p o m in a o polskim ciążeniu do morza, k tórego P olska w 1933 roku, k ied y B odniak zaczął grom adzić m a te ria ły do sw ej pracy, posiadała ta k niew iele i to zagrożonego ze stro n y sąsiada.

W p ra cy — obok K ostki — na drugiego w ybitnego obrońcę s p ra w y p o l­ skiej w P ru s a c h u ra sta S tan isław Hozjusz b iskup w arm iń sk i, zaprzyjaźniony z kasztelan em gdańskim . Obaj bacznie obserw ow ali P ru s y Książęce, niespo­ kojne zwłaszcza w o statnich latach rządów księcia A lbrechta, obaj śledzili r u ­ chy obcych wojsk, rzekom o spieszących królow i p olskiem u z pom ocą w I n ­ flantach. K o stk a i H ozjusz re je stro w a li wszelkie niepokojące fa k ty i m eldo­ w ali o ty m królow i. K siążka u k a zu je kasztelan a jako czujnego stróża polskiej racji sta n u w ty m rejonie Rzeczypospolitej. W arto by tu dorzucić, że K ostka, znając dobrze język niem iecki i łaciński, p rzew ażnie pisał po polsku, ta k za p ośrednictw em swego sek retarza, Jo ach im a B endela, jak też i sam. N a w ia ­ sem mówiąc, jego w łasnoręczne pismo sp ra w ia sporo kłopotów przy odczy­

(6)

Recenzje i om ó wi e n ia 27 7

tyw aniu. W książce w k ilk u m iejscach został zasygnalizow any in n y w ątek, ale nie dość w yjaśniony, m ianow icie rozbieżności w polityce p ru sk iej m iędzy K o ­ stką a in n y m P olakiem , k tó ry rów nież pisał przew ażn ie po polsku — Ja n e m D ziałyńskim , w ojew odą chełm ińskim , ostoją sep a ra ty zm u pruskiego. W jed ­ ny m tylko, niestety, K o stk a zbliżył się do Działyńskiego, jeśli chodzi o politykę w P ru sach , m ianow icie obaj bojkotow ali k o ad iu to ra, a potem bisk u p a w a r ­ m ińskiego, M arcina K ro m era, i w alnie przyczynili się do tego, że nie został on dopuszczony do przew odniczenia stanom p ru sk im . Dom agali się od króla usunięcia go z b isk u p stw a w arm ińskiego, poniew aż nie posiadał in d y g en atu pruskiego. P ro b le m te n w ym aga jeszcze dokładniejszego zbadania. Nie w ia d o ­ mo np., jak ten rzecznik k ró la u sto su n k o w ał się do lansow anej przez d w ó r in ­ te rp re ta c ji in d y g en a tu pruskiego, m ianow icie że n ab y w a się go nie ty lk o przez urodzenie się w P ru s a c h z rodziców tu zam ieszkałych, ale też z pozytyw nej woli króla, k tó ry może udzielić kom u zechce p ra w a o b y w atelstw a jako zw ierz­ chni p an tej ziemi. Sto su n ek K ostki do K ro m e ra raczej w skazyw ałby, że K ostka m ia ł tra d y c y jn e pojęcie in d y g en a tu pruskiego i nie k ręp o w ał się n a ­ w et w ielką zażyłością z Hozjuszem, k tó ry przecież spow odow ał nom inację K ro m e ra na b isk u p stw o w arm iń sk ie. P o d o b n y ch p y ta ń jes t więcej i to c h y ­ ba też jest owocem l e k tu r y tej książki, k tó ra może stanow ić d o b rą pozycję w yjściow ą do dalszych b a d ań ta k n ad K ostką, ja k też i polską p o lity k ą w P ru s ac h K siążęcych i K rólew skich. T rzeb a też podkreślić, że B odniak w yko­ rzy stał i częściowo w odpisach zostaw ił m a te ria ły źródłow e, k tó re podczas ostatniej w o jn y bezpow rotnie zaginęły.

A lo jz y Szorc

E r n s t B r i n k m a n n , D i e E w a n g e l i s c h e K i r c h e i m D o r t m u n d e r R a u m i n d e r Z e i t v o n IS IS — 1945, H i s t o r i s c h e r V e r e i n D o r t m u n d , G e s c h i c h t e D o r t m u n d s i m 19. u n d 20 J a h r h u n d e r t , B d . 2, D o r t m u n d 1979, s s . 268.

W praw dzie książka dotyczy dalekiego D o rtm u n d u , ale n iew ątp liw ie za­ in te res u je czytelników „ K o m u n ik ató w M a z u rsk o -W arm iń sk ich ”, bow iem z a j­ m u je się rów nież p ro b lem em em igracji zaro b k o w ej z M azur. A u to r zamieścił w p ra c y na ten te m a t od ręb n y rozdział pt. O p ieka nad M a zu r a m i i ich in te ­

gracja, analizując w nim specjalne fo rm y opieki Kościoła ew angelickiego nad

M azuram i, k tó rzy osiedlali się w D ortm undzie. P rzy p o m in a, że w 1906 roku m ieszkało w regionie n ad reń sk o -w es tfa lsk im około 60 tys. rodzin m azu rsk ich , co stanow iło łącznie ćw ierć m iliona ludzi. W odniesieniu do samego D o rtm u n ­ du i najbliższej okolicy przytacza jed y n ie dane z 1910 ro k u o u rodzonych w P ru s ac h W schodnich, k tó ry c h było blisko 26 tysięcy osób. Zakłada, że zna­ ko m ita ich większość była M azuram i. A u to r podkreśla, że mów ili po polsku i często mieli trudności p rz y p o rozum iew aniu się w języku niem ieckim . N a ­ silona od la t siedem dziesiątych em ig racja m az u rsk a nie znalazła, z daniem a u ­ tora, początkow o du ch o w ej ojczyzny w now ym m iejscu zam ieszkania i dopie­ ro od połowy la t osiem dziesiątych utw orzono odrębne stanow isko o p iekuna kościelnego dla M azurów . P ierw szy m był jak iś e m e ry to w an y nauczyciel z Essen, k tó ry zorganizow ał specjalne nabożeństw a w G elsenkirchen. J u ż od następnego, 1885, ro k u sprow adzono do W estfalii, na zasadzie porozum ienia

Cytaty

Powiązane dokumenty

trójkącie? Długość przekątnej... Jej długość wynosi. Jest to tak s iln e sterowanie, że utrudnia ono obserwatorowi ocenę tego, w ja k ie j mierze uczniowie są

Mroczko prezentuje prace Kozickiego w redakcji „Gazety Warszawskiej”, która była głównym organem obozu narodowego.. Kozicki opublikował popularną broszurę na

Wariacją n–elementową bez powtórzeń ze zbioru m–elementowego nazywamy uporząd- kowany zbiór (n–wyrazowy ciąg) składający się z n różnych elementów wybranych z

Ponad- to wydaje się, że dla autora sprawa odpowiedzialności jest kluczowa dla życia współczesnego człowieka.. Mieszczą się tu takie problemy, jak życie poważ- ne, oparte na

ogromnych problemów w obsza- rze finansów publicznych nie będą w stanie ratować wszystkich pod- miotów i skupią się jedynie na tych, których istnienie okazało się nie- zbędne

śniegu, o głodzie, bez okryć zimowych codziennie zmniejszał stan więźniów, którzy albo padali z wycieńczenia, albo byli zabijani w czasie prób ucieczki przez

Jedną z zasad, którą kierujemy się na tym etapie pracy, jest to, by nasze pytanie nie „opierało się na problemie”.. Nie dotyczyło narkotyków, przemocy

Jeśli jednak nie jest prawdą, że logika jest jedna, to może istnieć logika prawnicza jako odmienny rodzaj logiki.. Zatem albo logika jest jedna, albo nie jest prawdą, że nie