Bożena Domagała
Sprawozdanie z sympozjum
"Specyfika kulturowa Warmii i
Mazur"
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 213-216
B ożena D om agała
Sprawozdanie z sympozjum
„Specyfika kulturowa Warmii i Mazur”
27 p aź d z ie rn ik a 1994 r. o d b y ła się zo rg an izo w an a przez Z akład B adań nad W spółczesnością O śro d k a B a d ań N au k o w y ch im . W . K ętrzyńskiego w O lsztynie sesja n a u k o w a z a ty tu ło w a n a „S pecyfika k u ltu ro w a W arm ii i M a z u r” . O tw ierając sesję p ro f, d r hab. S. A chrem czyk p rzy p o m n iał, iż było to ju ż kolejne sp o tk a n ie pośw ięcone dziejom najnow szym n aszego regionu. D zieje te m a ją sw oją w yraźną cezurę — ro k 1945 , kiedy to rozpoczął się długi pro ces m igracji d o b ro w o ln y ch b ąd ź przym usow ych, tw orzących now e społeczeństw o n a tych ziem iach. P y tan ia , skąd przyjeżdżali zasiedlający W arm ię i M a zu ry ludzie, ja k w rastali w n o w ą rzeczyw istość, ja k i ty p ku ltu ry tw orzyli p rzynosząc ze so b ą w artości i trad y cję ro d z in n ą , sty k a ją c się z now ym i zjaw iskam i, w dalszym ciągu w ydają się w arte p o d ejm o w an ia , zw łaszcza dzisiaj, gdy o w szystkich niem al spraw ach m o ż n a m ów ić w sp osób o tw arty .
Pierw sze w ystąpienie, p ro f, d r h ab . A . S ak so n a z P o zn an ia „P rzem iany społeczności m azurskiej p o ro k u 1989” , naw iązyw ało d o wielkiej zm iany społecznej, ja k ą za p o c z ą t kow ał ro k 1989. Z m ia n a ta była szczególnie w ażna d la dw u społeczności m niejszo ściowych n a W arm ii i M a zu rac h — dla U kraińców i N iem ców , k tórzy zyskali zupełnie now e m ożliw ości arty k u lacji swych p o trze b i dążeń. A. S ak so n a interesow ały i interesują w tym kontek ście zach o w a n ia ludności m azurskiej, k tó ra po raz kolejny znalazła się n a historycznym ro zd ro żu . E chem tego za g ad n ien ia je st dy sk u sja nad tym , czy istotnie M azurzy p rzestali być społecznością p o g ran ic za i zdeklarow ali się otatecznie ja k o N iem cy lub P olacy? Czy też, niezależnie od ostatn ich w ah a ń , istnieje jeszcze p ew na o d ręb n a g ru p a etniczna, zw an a M azu ram i?
P y ta n ia te są o tyle uzasad n io n e, iż p o okresie silniejszej i zadeklarow anej form alnie identyfikacji z niem ieckością i ruchem stow arzyszeń m niejszości niem ieckiej n astępuje obecnie ja k b y faza w ycofania, k tó rą a u to r określił ja k o „w ycofanie i p o w ró t do m azu rsk o ści” . P rzejaw ia się w tym sw oista dla M azu ró w p o sta w a bierności i u zn an ia, iż p o zo stan ie tu ta j je st w ażniejsze niż wszelkie ideologiczne deklaracje. D la tej g rupy w ybory ideologiczne m a ją w ym iar p rak ty czn y : żyje się tu ta j, ale ze w zględu n a przyszłość dzieci identyfikację z. niem iecką ojczyzną w arto p o d b u d o w a ć fo rm aln ie po p rzez sta ra n ia o p o d w ó jn e obyw atelstw o.
W dalszym ciągu je d n a k n astęp u je d ezintegracja społeczności m azurskiej. W idać to n a p rzykładzie gm iny S orkw ity, w której M azu rzy stanow ili w 1984 r. 10,4% , a obecnie ju ż tylko 7,1 % . U b y te k n a stą p ił też w liczbach bezw zględnych. Z m ienia się je d n a k c h a ra k te r m igracji. N astę p u je odpływ ludzi m łodych, któ rzy w yjeżdżają d o N iem iec do p racy , lecz nie legalizują tego w Polsce, w obec czego fo rm aln ie m o ż n a m ów ić o stabilizacji tej ludności w Polsce. M a to także zw iązek z p o lity k ą w ładz niem ieckich, k tó re zaostrzyły przepisy d otyczące przesiedleńców z naszych ziem i zwiększyły wym ogi form alne. W sum ie je d n a k w dalszym ciągu odpływ tej ludności przew yższa liczbę n aro d z in , co oznacza, iż M a zu rzy zn ik n ą z k ra jo b ra z u g rup ludnościow ych naszego regionu. W ydaje
Komunikaty
się to być kw estią czasu n aw e t w sytuacji, gdy nie zd a rzają się ju ż pow ażniejsze konflikty n a tle n aro d o w y m czy etnicznym ta k w odniesieniu d o M azu ró w , ja k i W a rm iak ó w czy N iem ców .
P o d o b n y m p ro b lem o m pośw ięcony byl referat d r Bożeny D om ag ały zatytułow any „ K o n cep cja p ra w m niejszości a sytu acja N iem ców w regionie” . A u to rk a zw róciła uwagę n a te kw estie, k tó re w yn ik ają z now ego sta tu su M a zu ró w czy W arm iak ó w , a obecnie zdeklarow anych N iem ców , któ rzy dzięki przem ian o m ro k u 1989 m ogli zyskać sta tu s m niejszości n aro d o w ej. C óż to w p rak ty c e oznacza? P o pierw sze, p o ciąg a za sobą konsekw encje p raw n e w ynikające z p o d p isa n ia przez Polskę i N iem cy T ra k ta tu o d o b ry m sąsiedztw ie i przyjaznej w spółpracy z 17 czerw ca 1991 r., a w raz z nim przyjęcia pew nego m odelu rozw iązyw ania kw estii sta tu su m niejszości etnicznych czy n arodow ych w d em o kratycznym społeczeństw ie. R am y praw n e, choć nie potw ierd zo n e konstytucyjnie, przyznają m niejszości niem ieckiej szereg p ra w i przyw ilejów zgodnych z n o rm am i tzw. N ow ej E u ro p y . N ie ty lk o je d n a k one d ecydują o tym , ja k i je st rzeczywisty sta tu s mniejszości niem ieckiej w regionie. N a dru g im m iejscu a u to rk a p o sta w iła w yrażane publicznie d ąż en ia i aspiracje liderów ruchu. J a k p o k azały przykłady, insp iracją d la tych dążeń m o g ą być dzieje m niejszości polskiej n a tych terenach d o ro k u 1933, wzorce w spółpracy niem iecko-duńskiej w D anii, 'a wreszcie am bicje i dążen ia poszczególnych osób, szukających d ró g aw an su społecznego, ekonom icznego i k u ltu raln eg o . Trzecim wreszcie elem entem są realia życia w Polsce. C hodzi tu nie tylko o m ożliw ości finansow e, ale także o stopień gotow ości ludzi do realizacji p raw m niejszości. P a rad o k sa ln ie dotyczy to obu stro n — nie ty lk o P o lak ó w , któ rzy ow e p raw a m niejszości przyznają, ale i samej m niejszości, k tó ra n ie jed n o k ro tn ie nie p o tra fi z tych p raw korzystać.
W idać to n a przykładzie sytuacji ję zy k a niem ieckiego. N a u k a języ k a n a p o ty k a n a tru d n o ści w śro d o w isk ach m niejszości, gdzie p o pierw sze, w niewielu ro dzinach uczy się m łode p o k o len ie ję zy k a niem ieckiego (zw łaszcza w ro dzinach m ieszanych), a p o drugie, n a licznie p ro w a d zo n y c h ku rsach n a u k a p ro w a d z o n a w system ie pozaszkolnym idzie b ard zo o p ornie. Język niem iecki je st także pow szechnie nie znany społeczności polskiej, k tó ra zaak cep to w ała fak t niem ieckojęzycznego tu ry sty czy biznesm ana, ale k tó ra dziwi się, gdy p o niem iecku rozm aw iają „tu te jsi” . W rezultacie w wielu rodzinach mniejszości niem ieckiej p o niem iecku rozm aw ia się w d o m u , w sytuacjach pry w atn y ch , podczas sp o tk a ń w pom ieszczeniach stow arzyszeń, po d czas M szy św. w kościele w Ja ro ta c h lub podczas n ab o żeń stw w akacyjnych przeznaczonych d la tu ry stó w w kościołach p ro te sta n ckich. N ie ro zm aw ia się n a to m ia st publicznie, n a ulicy, ani tym bardziej w urzędzie czy w sądzie. Język niem iecki p o zo staje d la tej m niejszości językiem o ograniczonej użyteczności i w ażności w Polsce, co z kolei staw ia po d znakiem z a p y ta n ia p o stu lat autonom ii językow ej — p o d sta w ę p raw każdej m niejszości.
D rugi zestaw te m ató w pośw ięconych losom poszczególnych grup w spółtw orzących społeczeństw o W arm ii i M a z u r dotyczył ludności rep atrio w an ej tu ta j z W ileńszczyzny. W stępem był referat m gr. A n to n ie g o Ł aw rynow icza „P o lacy n a kresach północno- w schodnich daw nej P o lsk i” . A u to r — je d en ze w sp ó ło rg an iz ato ró w repatriacji — w skazał, iż w sum ie z 21 rejonów ew akuacyjnych Litw y wileńskiej i Litwy kowieńskiej w yjechało do Polski w la ta c h 1945— 1947 197 156 osób. N a teren w ojew ództw a olsztyńskiego p rzybyło 113,2 tys. O tym , co dalej działo się z przybyłym i, i w ja k i sposób adaptow ali się oni w now ych w aru n k ac h m ów iła w swym w ystąpieniu d r H alin a M u raw sk a. T y tu ł w ystąpienia b rzm iał „ U d z iał ludności z p ółnocno-w schodnich kresów daw nej Polski w tw orzeniu k u ltu ry regionu W arm ii i M a z u r” , a p o d sta w ą były wywiady (w liczbie 40) p rz e p ro w ad z o n e przez a u to rk ę w rodzinach w yw odzących się z kresów p ó łnocno-w schodnich. A u to rk a p rzy p o m n iała , iż ludzie ci przyjeżdżali zwykle rodzinam i i grupam i sąsiedzkim i, zw łaszcza gdy zam ierzali osiedlać się n a wsi. Ci z zaw odam i
pozarolniczym i chętnie p o dejm ow ali p rac ę w ad m inistracji publicznej, w oświacie i kulturze, stro n ią c je d n a k od pracy, k tó r a w ym agała je d noznacznych deklaracji ideologicznych w tzw. służbach specjalnych i n a w ysokich szczeblach adm inistracji. Szczególnie d u żo w nieśli w rozw ój d ro b n ej spółdzielczości skupionej w „S połem ” . K obiety często angażow ały się w przedsięw zięcia uczące zasad p ro w a d ze n ia g o sp o d a r stw a dom o w eg o n p . w o śro d k ac h „P ra k ty c z n a P a n i” .
O w yniesionej przez P o lak ó w ze W schodu tradycji z pew nością m o ż n a pow iedzieć, iż była to tra d y c ja życia rod zin n eg o , tradycja'żyw ej i uczuciowej religijności oraz takiego sam ego p atrio ty z m u . D o św iadczenia w ojny, przym usow ej m igracji, u tra ta d o m u ro d zin nego i często sporych m a ją tk ó w d o p ro w ad ziły d o tego, iż za najw ażniejszy k ap ita ł zaczęto uw ażać w ykształcenie, k tó re sta ra n o się zapew nić dzieciom naw et wów czas, gdy w ym agało to sporych w ysiłków całej rodziny. W sum ie w ykształcenie u znano za najpew niejszy k ap itał. W opinii otoczen ia te i in n e p ostaw y ludności ze W schodu były i są w ysoko cenione. Je st to g ru p a pozytyw nie p o strz e g a n a przez inne.
T rzecią grupę, której losy interesow ały uczestników sesji byli U kraińcy. M gr Igor H ryw na w referacie „S połeczno-ekonom iczne u w a ru n k o w an ia św iadom ości n arodow ej U kraińców n a W arftiii i M a z u ra c h ” przedstaw ił w yniki prow ad zo n y ch przez O B N b ad a ń w części dotyczącej w yznaczników p o sta w naro d o w y ch U kraińców . P o pierw sze — ja k zauw ażył H ry w n a — środow isko ludności ukraińskiej n a W arm ii i M azu rach nie jest zupełnie je d n o ro d n e . N iek tó rz y określają się ja k o U kraińcy, inni ja k o „p ra w o sław n i” . Po drugie, m o ż n a obserw ow ać pew ne tru d n o ści, jeśli chodzi o identyfikację U kraińców g rdcokatolickich ze sw ą „m a łą O jczyzną” . P o n a d p o ło w a p y tanych przez ankieterów tw ierdziła, iż chętnie w róciłaby do swych siedzib, lecz m o żn a zasadnie przypuszczać, iż w dużej m ierze są to ty lk o dek laracje i że w rzeczywistości ludzie ci p la n u ją swe życie tutaj. T ak ie szczególne rozdw ojenie p rez en tu je inteligencja u k raiń sk a, k tó ra tw ierdzi, iż ziem ia, n a której obecnie m ieszkają, je st „ c u d z a ” i lepiej byłoby dla U kraińców w rócić w swoje strony, być m ó c skupić się w je d n y m miejscu. P o trzecie, rozbieżności dotyczą także języka. W szyscy niem al tw ierdzą, iż zn ają język uk raiń sk i, lecz w iadom o, iż je st to język dom ow y, język liturgii w o b rz ą d k u w schodnim , lecz nie funkcjonuje on publicznie. Językiem , za pom ocą któ reg o U kraińcy uczestniczą w kulturze, je st język polski. W tym języku np. czyta się literaturę. P o czw arte, św iadom ość n a ro d o w a U kraińców je st o k reślo n a przez historię (zdarzenie p rzełom ow e ak cja „W isła” ), przy czym jest to h isto ria , w której w rogiem jest Polak. Św iadom y U k rain iec chodzi d o cerkw i, p osyła dzieci n a lekcje religii, ale nie musi zaznaczać swej odrębnej tożsam ości n a zew nątrz. Przez innych m oże być naw et uw ażany za P olaka. W iększość b ad a n y ch stw ierdza przy tym , iż ich d y stan s w obec P o lak ó w m aleje, stosunki p o p ra w ia ją się, ale nie dotyczy to sto su n k ó w z w ładzam i.
N astęp n e w ystąpienie z g rupy tem ató w u kraińskich, ks. Ja ro sła w a M o sk ały k a, nosiło ty tuł „K o śció ł g reck o k ato lick i na W arm ii i M a z u ra c h ” i dotyczyło h istorii tej najw ażniej szej dla p o d trz y m a n ia n arodow ej o drębności U k raiń có w instytucji, szczególnie po roku 1947. W ram a ch akcji „W isła” p rzesiedlono na W arm ię i M a zu ry 62 k ap łan ó w g rekokatolickich, lecz przez długi czas nie m ogli oni o d p raw iać M szy św. w o b rzą d k u w schodnim ani z a k ła d ać g rek o k ato lick ich parafii. Pierw sza p a ra fia p o w stała d o p ie ro w 1952 r. w B aniach M a zu rsk ic h , lecz n a praw dziw y przełom trzeb a było czekać do P aździernikow ej odwilży. W rezultacie w 1957 r. pow stały parafie w G ó ro w ie Iław eckim , w D o b ry m M ieście i O stry m b ard zie, w 1958 r. w A sunach i B ajorach M ałych, w 1959 r. w Pieniężnie. N astę p n e p a ra fie greko k ato lick ie pow staw ały w latach sześćdziesiątych, siedem dziesiątych i osiem dziesiątych, lecz d o p ie ro w 1975 r. w yśw ięcono pierw szego kleryka w o b rz ą d k u w schodnim . N ie sposób przecenić znaczenia K ościoła grek o k ato li- ckiego d la integracji środow isk u k raińskich. 80% b ad a n y ch stw ierdziło, iż ich K ościół jest najw ażniejszy d la za ch o w an ia tożsam ości U kraińców n a W arm ii i M azu rach .
O sta tn i, zam ykający sesję referat, d r Bożeny Beby „Z naczenie k u ltu ry ludow ej d la tożsam ości kultu ro w ej U k ra iń c ó w n a W arm ii i M a z u ra c h ” przyniósł og ro m n y m a teria ł d o k u m e n tu ją cy rolę poszczególnych elem entów k u ltu ry ludow ej w p o d trzy m an iu o d rę b ności środow isk u k raiń sk ich . K u ltu ra lu d o w a je st tu szczególnie w ażna, poniew aż U k raiń cy w yw odzili się przed e w szystkim ze środow isk wiejskich, chłopskich. Była to i je st k u ltu ra przew ażnie zw iązana z o brzędow ością religijną i całą listą św iąt kościelnych. N iek tó re z nich m ają b a rd z o archaiczny c h a ra k te r, zw łaszcza wów czas gdy d o ty c zą ziemi, p ó r ro k u , ró żn eg o ty p u m agii. C o dzisiaj dzieje się z tą k ulturą? N iew ątpliw ie traci o n a n a znaczeniu w o k reślan iu tożsam ości kultu ro w ej U k raiń có w , co jest zw iązane z pow szech nością k u ltu ry m asow ej, ja k i w pływ am i asym ilacyjnym i środow iska polskiego. C zy w to miejsce U k ra iń c y stw orzyli ja k ie ś now e w łasne w artości? N a to p y ta n ie będzie m o ż n a odpow iedzieć za k ilk a la t najw cześniej, p o d w aru n k iem , iż b a d a n ia i obserw acje będą p ro w a d zo n e dalej.