Recenzje 129 V
Za p ożyteczny uznać w ypada rów nież leksykon autorów i(ss. 428—446), zaw iera jący b io- i bibliograficzne dane o 169 częściej w ym ien ian ych w k siążce autorach lub, zdaniem Schoecka, szczególnie w ażnych w problem ow ej h istorii socjologii. W p ew nych w ypadkach leksykon podaje bliższe dane o autorach, o których w tek ście b y ła tylko krótka wzm ianka; w tych w ypadkach m am y do czynienia z rzeczo w ym uzupełnieniem tekstu. I tu, niestety, autor w yraźnie preferuje sw ych ziom ków: blisko połow a, bo 65 nazw isk w lek syk on ie — to m niej lub bardziej znani m y ślic iele niem ieccy, co decyduje o ilości m iejsca użyczonego innym . Leninow i np. dostało się o 1 w iersz m niej, niż zupełnie nieznanem u poza w ąskim gronem sp ecja listó w niem ieckich praw nikow i nazw iskiem Johannes A lth u siu s (żył na p rzełom ie Wieków X VI i XVII), czy osiem nastow iecznem u statystyk ow i z G etyngi G ottfrie- d ow i A chenw allow i.
W sum ie biorąc — S ocjologią Schoecka, m im o poczynionych poprzednio k ry tycznych uwag i zastrzeżeń — jest w ydaw n ictw em pożytecznym . Stu diu jących socjologię, a zw łaszcza historię tej nauki, Uczy ona sięgać bezpośrednio do dzieł daw nych m yślicieli społecznych, a także starszych i now szych k lasyków socjologii. P row ok uje nierzadko do dyskusji, nasuw a niejedną now ą m yśl. R ów nocześnie jest ciek aw ym źródłem do zagadnienia uwarunkow ania treści dzieła naukow ego p rzy n ależnością narodową jego autora. Z tych w zględ ów lekturę om aw ianej pracy m ożna polecić n ie tylk o socjologom , ale także historykom nauki (nie ty lk o nauk społecznych).
W ła d y sła w O ch m ań ski
Edouard V a r í a n , L ’étan ch éité dans la con struction . Éditions E yrolles, P aris 1964, ss. 676, ilustr.
Praca dra inż. E. Varlana o Izolacjach p rze ciw w ilg o cio w yc h w b u d o w n ictw ie stan ow i pozycję zdecydow anie oryginalną, a naw et unikalną w literaturze tech nicznej. N a ogół n ie zdarza się bowiem , aby ściśle techniczna problem atyka, której zakres zazwyczaj i tak n ie zostaje objęty edycją książkow ą, została przedstaw iona w postaci kom pozycji historycznej, ukazującej ciągłość m yśli inżyn iersk iej, w yp ro wadzonej z głębi dziejów. Taką zaś drogą poszedł dr Varían, dając próbę sca le n ia rozproszonych zarówno w czasie, jak i na dużym obszarze, u ryw ków dawnej m y śli technicznej z m yślą w spółczesną. Próba ta, istotn ie bardzo oryginalna, przed sta w io n a została — z błyskotliw ą przedm ową członka In stytu tu F rancji A . Caquo- ta — jako jednotom ow a, ale dw uczęściow a książka. Składa się ona z części pierw szej, historycznej (11 rozdziałów , 152 strony), i części drugiej, om awiającej w spółczesn ą problem atykę zagadnienia, potraktow aną encyklopedycznie, i to bar
dzo szeroko, choć n ie w yczerpująco ł!
Jesteśm y w P olsce przyzw yczajeni do książki technicznej innego rodzaju. Treść jej i układ n ie pozw alają na ogół na żadne dygresje, h istoria zaś n ie znajduje w niej m iejsca, tym bardziej że brakuje go często dla pełnego ujęcia treści w sp ó ł czesnych, niezależnie od objętości edytorskiej. N otujem y w praw dzie w naszej lite raturze bardzo interesujące pozycje, om awiające problem atykę historyczną archi tektury, n ie n otujem y natom iast takich pozycji jak dzieło dra Varlana, k tóre by, zajm ując się w ąską dziedziną techniczną, w yprow adzały rów nież jej genezę h isto ryczną.
!W części pierwszej dzieła autor n aśw ietla za pom ocą nieraz dociekliw ego roz szyfrow yw an ia źródeł oraz z prow adzonych w spółcześn ie analiz chem icznych i f i 1 Ta część pracy m oże być traktow ana pod w ielom a w zględam i dysku syjnie.
130 R ecen zje
zycznych technikę i m etody jej stosow ania na przestrzeni tysiącleci. T ytu ły rozdzia łów pokazują geograficzny i czasow y zakres tej części dzieła: Egipt; Fenicja—Pa
le sty n a —A zja M niejsza; Sum eria, A kkadia, A syria ; P ersja; S ta ro ży tn a H ellada; R zym ; Im periu m B iza n tyjsk ie; S yria ; K ra je arabskie; Ś redn iow iecze; Izolacje od renesansu do cza só w w spółczesn ych . Całość jest bogato zaopatrzona przypisam i,
omal że na każdej stronie podającym i źródła inform acji tek stow ej, niezależnie od obszernej bibliografii um ieszczonej na końcu. Łącznie mogą one posłużyć n iejedne mu badaczow i za va d e-m ecu m dla dalszych prac, stanow iąc cenn y przyczynek do zbioru źródeł do historii kultury m aterialnej w zakresie budow nictw a. Bardzo bo gaty m ateriał ilu stracyjn y obejmuje: fotografie zarówno całych obiektów, jak ele m entów budow li i reliktów ; rysun ki dawne i n ow e autora i obce, przedstaw ia jące w postaci artystycznej lub poglądowej (perspektyw a techniczna, aksonometria)- budowlę w całości lub z uw ydatnionym przekrojem , zaw ierającym cechy god ne pokazania; w reszcie w ie le rysunków technicznych, podanych zgodnie z konw encją. Cały ten m ateriał, przejrzysty, czyteln y i dobrze zw iązany z tekstem , jest zro zum iały zarówno dla technika, jak i dla historyka, co zostało osiągnięte drogą uproszczenia sposobu odwzorow ania i ucieczki od n iełatw o zrozum iałej a częsta nadużyw anej w techn ice sym boliki.
U w agę autora zaprząta całość problem atyki budow nictw a, w którym w ystęp uje izolacja lub ochrona przed wodą, a w ięc konstrukcje i m ateriały oraz surowce, z których się je w ytw arza. A utora in teresuje zarówno budow nictw o m onum entalne i m ieszkalne, jak i inżynieria m iejska (wodociągi, kanalizacje, jezdnie itp.) oraz wodna.
N ajcenniejsze zapew ne w książce jest w ydob ycie z zapom nienia i zbliżenie do- w spółczesności tych technicznych m etod starożytności, które u m ożliw iły przetrwa nie dzieł budow nictw a do dnia dzisiejszego. Istn ieje duża literatura opisowa i kom - pilacyjna, obejm ująca problem atykę architektury i budownictw a m inionego okre su, daje ona jednak ogólny tylko obraz bez zbliżenia do rzeczyw istości om awianego okresu. V arlanowi udało się n atom iast odtworzyć realia i um ożliw ić poznanie- um iejętności oraz detalu technicznego i technologicznego dawnych epok. Dają się w ten sposób prześledzić w zloty i upadki cyw ilizacji, zanikanie, gubienie i odtw a rzanie w iadom ości, w p ływ y i in filtracje z kraju do kraju. P oniew aż m ateriał anegdotyczny odgryw a niepoślednią rolę w przekazyw aniu inform acji, autor, ko rzystając ze źródeł takich jak Cycero, L iw iusz i inni, przytacza sporo m ateriału narracyjnego. Okazuje się, że starożytni pisarze p ozostaw ili w ie le źródłowych da nych o szczegółach technologicznych i tajnikach technicznych. Badania autora, dotyczące krajów Mezopotamii i w schodniej części' w ybrzeży Morza Śródziem nego, opierają się — oczyw iście — na danych zestaw ionych przez innych badaczy, n ie kiedy dość sporadycznie, w yczuw a się w ięc odległość dzielącą go od realiów tam w szędzie, gdzie historyk lub archeolog niedostatecznie sprecyzow ał dane.
Znacznie łatw iej przyszło autorow i penetrow ać św iat rzym skiej techniki, p a pierw sze dlatego, że m ógł korzystać z obszernej encyklopedii budownictw a, którą pozostaw ił WitruwiUsz, po drugie zaś dlatego, że zachodnia Europa ma do dziś m nóstw o reliktów , i to n ie tylko w ykopaliskow ych, ale żyw ych i użytkowanych. Tutaj w ięc ciągłość w iedzy aż do dnia dzisiejszego jest łatw a do odczytania, a n ie kiedy o cz y w ista 2. Jak zaś w ielk a b yła w iedza starożytnych, m oże świadczyć choćby anegdotyczna zgodność technologicznych receptur cem entów rom ańskich, używ a nych do robót hydrotechnicznych, z zaleceniam i w spółczesnej nam nauki. Analizy
2 Jako przykład można przytoczyć m ało znaną w P olsce techn ikę budowy por tów śródziem nom orskich, która do dziś posługuje się kam ieniarką typu opracowa nego przez starożytny Rzym, czego nieznajom ość była m. in. przed kilk u laty po wodem potknięcia polskiego działania techniczno-handlow ego na Cyprze.
R ecen zje •?• i
131
ch em iczne betonów i zapraw rzym skich, przytaczane przez autora, w ykazują w sp o sób znam ienny trafność działania starożytnych w zakresie doboru m ateriałów , co zresztą najlepiej potw ierdziła trw ałość budowli rzym skich przez ty le w ie k ó w 8. A utorow i udało się w ydobyć i ujaw nić w iele spraw i zagadnień w dziedzinie izo lacji, m ateriałoznaw stw a oraz działania czynnika cyw ilizacyjn ego w k ształtow an iu przestrzeni, co w ym agało znacznie w ięcej w iadom ości typu n aukow ego, a w ięc poznania m ateriałów i praw fizycznych, aniżeli p ow szechnie się starożytnym p rzy pisuje. Jak się w ydaje, bezpośrednia znajom ość konkretów rzym skich, dotyk alnych i znanych autorow i osobiście, w yw arła decydujący w p ły w na szczególnie w artościo w ą w nikliw ość przy opracowaniu tego rozdziału.
N iestety, n ie w szy stk ie rozdziały zostały opracow ane rów n ie w yczerpująco. Tak np. Bizancjum zostało w yraźnie pokrzyw dzone, aczkolw iek w ła śn ie tam na stąpiło w ielk ie w ykrystalizow an ie w ied zy św iata starożytnego. P odobnie rzecz się m a i ze w schodnim w ybrzeżem Morza Śródziem nego. W iem y przecież, że k rzy żow cy p rzynieśli ponow nie do Europy zagubione tu w okresie w cześn iejszego śred niow iecza um iejętności Rzymskie i bizantyjskie, które odnaleźli w Syrii. K lasyczny w ręcz przykład w P olsce m am y w postaci zamku m alborskiego czy też budow li gdańskich, gdzie sztuka inżynierska znalazła p ełnię w yrazu w dziedzinie doboru m ateriału i jego w ytworzenia, oraz rozw iązania trudnej problem atyki w odnej.
U czucie niedosytu tow arzyszy, na zasadzie porów nania z rozdziałem rzym skim , rów nież studiow aniu rozdziału arabskiego; w ła śn ie bow iem H iszpania i kraje M aghrebu dają klucz do w ielu um iejętności, autor zaś dając w iele, n ie w ykorzystał jednak — jak się. zdaje — w szystk ich m ożliw ości. B yć m oże, jest to po prostu w ynik Starań o edytorską opłacalność dzieła i odejścia od encyklopedycznej kon cepcji. W każdym razie istn ieje duża rozpiętość w ilości inform acji podaw anej w poszczególnych rozdziałach. Bardzo interesująco przedstaw iają się okresy: śred niow iecza, renesansu i w iek ów późniejszych. M etoda porównawcza, zastosow ana przez autora, pozw ala przy tym na p ełn iejsze rozpoznanie danych, a b ogaty m a teriał tek stow y, ilu stracyjn y i bibliograficzny um ożliw ia skonkretyzow anie poglądu czytelnika.
K siążka dra Varlana stanow i w ię c cenne i interesujące źródło dla badaczy i m oże być przedm iotem głębszego zainteresow ania zarów no historyków , jak i tech ników, zw łaszcza tych, którzy bądź dotykają się zagadnień rekonstrukcji dawnych obiektów , bądź chcą w idzieć w technice n ie tylko produkt m yśli ostatnich, d ziesię cioleci.
J e r zy G ó rew icz
Zofia D r a p e l l a , 500 zagadek m orskich . Wyd. 3. „Wiedza P ow szech na”, W arszawa 1966, ss. 231, ilustr.
Że atrakcyjne form y sprzyjają popularyzacji w iedzy — to rzecz znana. A trak cyjn e są rad iow o-telew izyjn e im prezy Z g a d u j-zg a d u li i taka jest rów n ież ich nieim prezowa odmiana: w ydaw ana od kilk u la t przez „W iedzę Pow szech ną” seria ilustrow anych tom ików z zagadkami: historycznym i, geograficznym i, fizyczn ym i itd. O dw rotnie niż audycje, drukowana form a Z g a d u j-zg a d u li pozw ala przy tym na podaw anie odpow iedzi w form ie w zględn ie szerokiej, bardziej dogłębnej, z
zacyto-3 Por. też: I. L. Z n a c z k o - J a w o r s k i j, O czerki isto rii w ia żu szczy ch w ie sz-
c z e stw p t d rie w n iejszyc h w riem ion do sie rie d in y X I X to.; a także recenzję H. Jędrze
jew sk iej z tej książki w nrze 3/1965 „K w artalnika”, s. 364 oraz: I. Z n a c z k o - J a w o r s k i , Badania dośw iadczaln e nad sta ro ży tn y m i za p ra w a m i b u d o w la n ym i i m a