R
E
C
E
N
Z
J
E
B ogdan S u c h o d o l s k i , Studia z dziejów polskiej m yśli filozoficznej i naukowej, Kom itet H isto rii N a u k i P A N , „ M o n o grafie z d zie jó w n au ki i tech nik i”, t. V II I , W r o c ła w 1958, s. 492 + 22 w k ła d k i ilustr.
D ziełem pokaźnym i interesującym pod su m o w ał autor sw ó j dotychcza sow y dorobek w jedn ej z dziedzin owocnej p racy bad aw czej, w dziedzinie b a d a ń nad d zie jam i polskiej m yśli filozoficzno-społecznej i n au kow ej. Tom Studiów ko n ty n uu je dobre trad ycje naszego p isa rstw a o dziejach m yśli i k u l tu ry narodow ej. Z arazem jest znam ienny w tym, co w stosunku do trad yc ji stan ow i novum . P race za w arte w tomie należą do pionierskich pod względem m etodologicznym . N a ich przykładzie można ocenić, ile odk ryw czej świeżości w n ió sł m arksizm do bad ań nad problem atyką i d aw n ie j już poruszaną, ile unaocznił p ro b le m ó w poprzednio nie dostrzeganych, ile d od ał g łę b i analizom genezy i ro li społecznej z ja w isk ideologicznych i m yśli nau kow ej. Z e p rz y - kładow ość Studiów w tym w zględ zie nie jest jak ąś przyk ładow ością p rze ciętną, lecz w y sok iej rangi, w tym zasługa wiedzy, w n ik liw o ści i znakomitego p ió ra ich autora. O ddając m u jedn ak co należne nie można się w strzym ać od trak tow an ia tomu zarazem ja k o rezultatu w spólnych dążeń badaw czych gru p y uczonych, którzy zapoczątkowali w Polsce L u d o w e j m arksistow ską historię m y śli rodzim ej, jak o części tego, czego razem d op ra co w ali się w toku w ieloletnich dyskusji, .kolejno p u blik ow an yc h ro z p ra w i owocnych konfe re n c ji naukow ych.
W ten sposób Studia m a ją sw ój aspekt in dyw id u aln y i kolektyw ny. Ten d ru g i nie um n iejsza w niczym w k ła d u prof. Suchodolskiego, lecz przeciwnie, w k ła d ten czyni jeszcze bardziej ważkim , je śli się u w z ględ n i fakt, że autor w przedstaw ionych zbiorow ych w y siłk ach o d g ry w a ł jedn ą z ró l kierowniczych i inspiratorskich, że zawdzięczam y m u nie tylko to dzieło w y sok iej wartości, lecz także — i to w niem ałym stopniu — d źw ignięcie całej dyscypliny nauko w e j w zgranej w sp ó łp racy szeregu uczonych. W a ż n ą p latfo rm ą tej w spółpracy b y ł i jest Kom itet H isto rii N a u k i Polskiej A k a d e m ii N au k , zarazem w y d a w c a Studiów. N ie często się zdarza, b y jakieś dzieło tak b y ło zrośnięte z pracą p la c ów k i n au kow ej, z jej p lan am i i in icjaty w am i badaw czym i. Studia są refleksem w szystk ich w ażnych przedsięw zięć K om itetu: fo rm u ło w a n ia w toku żyw ych d ysk u sji p ro gram u b a d a ń nad postępow ym i trad yc jam i m yśli polskiej, zapoczątkowanego jeszcze w „przedhistorycznym ” d la działalności p laców ek P A N okresie I K ongresu N a u k i Polsk iej; p la n o w a n ia p rac szczegółowych w tw orzonych przez Kom itet zespołach dla bad ań nad d ziejam i polskiej m yśli n au k o w ej w różnych epokach; organizow ania w ie lk ich sesji nau kow ych p o święconych problem atyce ro z w o ju k u ltury i n au k i n a ro d o w e j; nade w szystko jedn ak — p odjęcia prac nad zbiorow ym dziełem w ie lk ie j w a g i — nad historią
.
\
R ecenzje
103
nauki polskiej. W e w szystkich tych w y siłk a c h u d ział prof. Suchodolskiego b y ł poważny, czemu historyczne św iad ectw o d a ją dziś zebran e Studia. O b r a zują one w ten sposób nie tylko p e w n e odcinki d zie jó w m yśli polskiego O d rodzenia i Oświecenia, ale także d ro gi kształtow an ia się i ro z w o ju p e w n e j dyscypliny n au k o w ej w naszych czasach. N ie m a w tym żadnej przesady, ja k stw ierdzić może z całą odpow iedzialnością piszący te słow a, którem u dane było uczestniczyć od sam ego niem al początku w sch arakteryzow anych p r a cach. M oże to w p ra w d z ie stw arzać p ew n e nazbyt su biek tyw n e nastaw ien ie w stosunku do przedm iotu recenzji, ale zarazem łączy się z lepszym zrozu m ieniem jego genezy i jego w a lo ró w ja k o o g n iw a p ro w ad zon ych b ad ań zespołowych.
A b y zobrazow ać te w alory, trzeba w y jś ć od p rzedstaw ien ia p ew n ych cech charakterystycznych Studiów.
W czym można je upatryw ać? W tym, że Studia m ają ch arak ter synte tyczny, stosunkowo zaś n iew iele d a ją no w y ch m ate ria łó w opisow ych i szczegółowych analiz fak tograficznych. Z apew n e, te ostatnie elem enty p rze d sta w iają w artości nie do pogardzen ia zw łaszcza w dyscyplinach m ało dotąd u p ra w ian y ch i na ogół zaniedbanych. A le posłużenie się takim kryteriu m przy ocenie Studiów p ro w ad ziło b y do w n io sk ó w uproszczonych i jedn ostron nych. Są prace, których cała siła z a w ie ra się w p rzedstaw ien iu nieznanych dotąd danych faktycznych, i są takie, w których g łó w n e znaczenie posiada koncepcja. I są autorzy, których domeną pozostanie zaw sze analiza źródłow a, i tacy, których udziałem jest zdolność syntezy.
P ro f. Suchodolski jest n iew ątp liw ie syntetykiem ra so w y m i to w ysok iej klasy. N ie tylko jedn ak pow yższa okoliczność stan ow i o takim a nie innym charakterze dzieła. Z a w a ż y ły na nim za p ew n e rów nież w a r u n k i historyczne p o w staw an ia Studiów. B y ł to, ja k się pow iedziało, okres tw orzen ia koncepcji i p rogram u now ych badań, w y s u w a n ia problem ów , tw orzen ia p ro w izorycznych syntez jak o odskoczni dla prac szczegółowych. B y ł to nade w szystko w ie lk i okres p rzew artościow ań — nie tylko w o m aw ian ej dyscyplinie. U jęc iom t r a dycyjnym p rze ciw sta w ił się pogląd m arksistow ski, krytyczn ie k u nim z w r ó cony. Zaczęto się w ięc zastanawiać, jak ą n o w ą in terpretacją należy zastąpić dotychczasowe interpretacje p ew nych fak tów , ja k a synteza będzie d la nich bardziej ad ek w atn a od poprzednio w yp raco w an y ch . N o w a m etodologia w ostrym św ietle sta w ia ła leżące dotąd odłogiem problem y. K o n stru ow an o n a ich temat pogląd y wstępne, które z czasem dopiero m ożna było spraw dzić, sprostować lu b obalić w toku d łu go falo w y ch badań. N a czoło w y su n ęły się k o n trow ersje metod i założeń oraz w y s iłk i nad w y p ra c o w a n ie m kieru n k u p rac szczegółowych.
W now y ch syntezach i p ropozycjach bad aw czych obok w a lo ró w d a w a ły się zauw ażyć różnorodne braki, z czasem dopiero dostrzegane. U praszczano w ięc na przyk ład zagadnienie w p ły w u ekonom iki na dzieje myśli, schem a tycznie trak to w an o jej k la so w y charakter, często nie doceniano w ew n ętrzn ego ro z w o ju nauki, przypisując je j rozw ój jedyn ie czynnikom zewnętrznym , pom ijano m ilczeniem w p ły w y osiągnięć m y śli poznaw czej innych k r a jó w na twórczość rodzim ą — aby w ym ien ić w ten sposób k ilk a typ ow ych b łę d ó w okresu bu rzy i naporu. Jeśli z tego p unk tu w id ze n ia oceniać Studia prof. S u
104
R ecenzjechodolskiego, to p rzyznać trzeba, że od b łę d ó w tych autor b y ł w większości w o ln y. O grom n a erudycja, znajom ość filozoficznej, pedagogicznej i n au k ow ej m y śli zagranicznej i rodzim ej, p o z w a la ły m u u n ikać uproszczeń i czynić m arksizm instrum entem czułym i um o żliw iający m w n ik liw ą interpretację skom p likow anych z ja w isk ideologiczno-naukow ych. W ten zaś sposób nie w ą tp liw ie dobrze u tra fia ł autor w ducha m arksizm u ja k o metody w y m a g a jącej tw órczego i elastycznego — w sensie dostosow ania do konkretnych w łaściw o ści bad an ego przedm iotu — operow ania, przekształcającego tezy ogólne w szczegółowe tezy robocze. D latego Studia p osiadają w artość nie tylko pionierską, ale także ja k o p race w sk azu jące drogę w o ln ą od pow ierzchow nych uproszczeń. T a d ru g a w artość jest oczywiście trw alsza, bo nie tylko histo ryczna. O m aw iają c na innym m iejscu 1 jedną z w iększych p rac za w artyc h dziś w Studiach, starałem się wskazać, w czym zaciążyły na niej m im o w szystko p ew n e obiegow e w przeszłych latach ujęcia. W tym p unkcie ograniczę się do p o w o łan ia ówczesnej recenzji, w obecnej kładąc g łó w n y nacisk na ogólne re fle k sje nad p ew n ą dziedziną b ad ań i nad skrystalizow an y m w Studiach w k ła d e m au tora w w y p ra c o w a n ie bad ań tych koncepcji.
P e w n e elementy tej koncepcji, m oim zdaniem w arto ścio w ej i płodnej, dadzą się zrekonstruow ać na p od staw ie Studiów. N a tej drodze można dotrzeć do istotnych w a lo ró w pracy. W ja k i sposób trak to w an a jest historia m yśli o p raco w y w an ych przez autora o kresów — O drodzenia i Oświecenia? M oty w e m przew od nim jest je j całościowe ujęcie, p od kreślające zw iązk i różnych dziedzin ideologii z jednej, a n au ki z d ru g iej strony oraz zw iązk i w zajem n e idei społecznych i m y śli poznaw czej. W p ły w y w ielostron ne i p ok rew ień stw o tych rozm aitych sfer, pozornie n aw et odległych, to m om enty godne szczegól nego podkreślenia w okresach daw nych, gd y twórczość m y ślo w a m iała z r e gu ły „system ow y”, n iew y sp ecjalizow an y charakter, łącząc w dziełach poszcze gólnych pisarzy elem enty w ie d zy z różnych dziedzin, nieraz organicznie z w ią zanej z o bfitym i p rzy d atk am i m oralistyki, p olityk i i filo zofii społecznej. D zielić sztyw n o takie organiczne całości, izolować z nich sztucznie p ew n e elementy, by ło by zabiegiem niew łaściw ym , stan ow iło by podejście ahisto- ryczne. G d y i w zastosowaniu do naszych czasów p odkreślam y zw iązk i róż nych dziedzin m yśli (choć tu ujęcie z natury rzeczy, ze w zg lęd u na odmienną strukturę dzisiejszej w ie d zy i ideologii, inaczej w y gląd a ), to tym bard ziej jest to w ażn e w opracow an iu epok minionych.
P o d k reślając zw iązki, autor zarazem um iejętnie różnicu je różne sfery myśli. O dróżnia ideologiczne w arto ścio w an ia i w ytyczne działan ia od m yśli poznaw czej, tropiąc elem enty tej ostatniej w w y w o d a c h o zd aw ałoby się zde cyd ow an ie „ideologicznym ” charakterze i odwrotnie, dostrzegając pod pozo ra m i „su chej” teorii w y raź n e treści ideologiczne (por. zw łaszcza interesujące pod tym w zględ em w y w o d y prac: Problem atyka badań nad nauką polską okresu Odrodzenia i Stanisław Staszic jako uczony). W zakresie in terpretacji jest to na terenie historii m yśli zdobycz bardzo pow ażna, ponieważ, ja k k o l w ie k z p ew n ych stron postulow ano takie ujęcie, n a ogół nie hołdow ano mu
1 Chodzi o recenzję z pracy B. S u c h o d o l s k i e g o Nauka polska w okresie Oświecenia, W a rs z a w a 1953 (obejm u jącej obecnie p rzedru k ow an ą ro z p raw ę i w y b ó r tekstów źró dłow ych ); „ K w a rta ln ik H istoryczny”, nr 1, 1955.
R ecenzje
105
w konkretnej analizie 2. T o odróżnienie m a znaczenie d alej jeszcze sięgające, p on iew aż p o z w ala m.in. pokusić się o rozw iązanie bardzo spornych p ro b le m ó w w dziedzinie historii nauki. D y scy plin a ta jest ju ż trad ycyjn ie trak to w an a ja k o historia nauk „ścisłych” i ich zastosow ań — n au k technicznych. W y k a z u je bezradność w o bec szerokiego a m g ław ic ow e go p ola m y śli społecznej p rze szłości, uznając p rz e ja w y tej m y śli za dom enę h istoryk ó w doktryn (poza ta k i m i fak tograficzn y m i dziedzinam i, ja k język o zn aw stw o czy h istoriografia w p ew n y ch elem entach). U zn an ie m yśli społecznej odległych epok p o p rostu za „n ien auk o w ą”, „ideologiczną” jest oczywiście niesłuszne, ra z i uproszcze niem i zubaża historię n a u k i o p ew n e w ażn e w ątki. T en d en cja k u w y o d r ę b n ia niu w m y śli społecznej ideologii i elem entów poznaw czych służy kon cep cji historii n a u k i nieokrojonej, lecz w łącza jąc ej w sw ó j o b ręb historię nauk spo łecznych. M om ent to godny szczególnego podkreślenia, bo splatający się z p rogram em K om itetu H istorii N au k i, który w y p r a c o w a ł w toku roboczych d ysk u sji taką w łaśn ie koncepcję, nie u legając ciążeniu tra d y c ji i koncepcję tę re a lizu je w bad an iach szczegółow ych 3. C ytow ane ju ż p oprzednio prace, a przede w szystk im obszerne studium Nauka polska w okresie Oświecenia, obok w ą tk ó w historii nauk. przyrodniczych i technicznych szeroko u w z g lę d n iają w ą t k i nauk społecznych.
W p ro gram ie historii nauki, którego głosicielem jest prof. Suchodolski, dalszym w ażn y m i w artościow ym elementem jest szerokie u w zględn ienie spo łecznych aspektów historii nauki, a w ięc ro zw ażań nad społecznym, ekono m icznym i politycznym u w a ru n k o w an iem ro z w o ju m y śli poznaw czej oraz analizy fu n k c ji społecznej nauki, je j w p ły w u na życie społeczne, je j z w iązk ó w z prak tyką. Studia d a ją w y ra z tej intencji bad a w c z e j w zastosow aniu do n au k i okresu O d rodzenia i Oświecenia. N ie lekcew ażąc w ew n ę trzn y ch d źw ig n i ro z w o ju nauki, o d b ija ją zarazem korzystnie od tak nagm innych w trad y cyjnej historii n a u k i ujęć, które tę p roblem atykę społeczną u s u w a ją z p ola widzenia. B ez poruszenia w skazan ych k w e stii trudno by ło by kusić się o ad ek w a tn ą charakterystykę n a u k i okresów będących przedm iotem zaintere so w an ia autora, a zw łaszcza okresu O świecenia, w którym n au k a w esp ół z ideologią odegrała tak pow ażną ro lę w reform ach u strojow ych, w kształto w a n iu n arodu i w innych przeobrażeniach społecznych.
K o n sekw en cją u w y p u k len ia społecznych asp ektów historii n au k i jest dalsze je j w zbogacenie o p roblem atykę k u ltury n au k o w ej. D zieje n a u k i zostają ujęte nie tylko jak o historia odkryć w różnych dziedzinach, ale także ja k o proces o dd ziaływ an ia w ie d zy na środow iska ludzkie w r a z z czyn nikam i tego procesu w postaci p ro pagan d y i p o p u laryz acji w ie d zy i je j zastosowań, insty tucjon aln ych śro d k ów k rzew ien ia n au k i itp. U w zględ n ien ie tych zagadnień p oz w ala na optym alne rozw iązanie w k o n tro w e rsji pom iędzy rzecznikam i bad ań nad nauką jak o zjaw isk iem p rzekraczającym ra m y n aro dow e i bad ań nad „nauką n aro do w ą” . W sk ra jn e j postaci obie te propozycje są nie do p rzy jęcia: jed n a u su w a z p ola w id ze n ia konkretną rzeczywistość historyczną, sta
2 Por. postulaty J. L a n d e g o w ro z p raw ie O tak zw anej socjologii nauki, K ra k ó w 1935.
3 Por. w zw iązk u z przedstaw ionym zagadnieniem obszerny artyk u ł W . V o i s e O zadaniach i m etodzie historii nauk społecznych, „ K w a rta ln ik H istorii N a u k i i T ech nik i”, nr 1, 1958.
106
R ecenzjenow iącą tło i pole odd ziaływ a n ia odkryć naukow ych, d ru g a w sw ym p arty ku lary zm ie zniekształca ogólny proces ro z w o jo w y nauki. Położenie nacisku z jed n ej- strony na społeczne p roblem y nauki, z d ru g iej zaś na zagadnienia k u ltu ry n au kow ej, um o żliw ia w yw ażenie, w czym n au k a jest „n aro d o w a”, a w czym „ogólnoludzka” i odpow iednie ujęcie obu tych w ą tk ó w w historii nauki. Pisząc o nauce polskiej, prof. Suchodolski w y d o b y w a w ą tk i istotnie „ n aro d o w e” nie o d ry w ają c ich jedn ak od lin ii szczytowych osiągnięć n au ki w skali św iatow ej.
W reszcie, co nie m niej ważne, p raca konkretnym czynem dow odzi moż ności i zasadności u p ra w ia n ia historii nauki, a nie tylko historii nauk — p o szczególnych dyscyplin. H isto ria n au k i m a rację bytu nie tylko ze w zględ u n a m erytoryczne zazębienia różnych gałęzi w iedzy, ze w zg lę d u na w p ły w koncepcji sfo rm u łow an y ch w jedn ej dziedzinie na inne. H isto ria n au ki posiada sw e uzasadnienie w tym, iż istnieje szereg zagadnień, które nie m ogłyby być opraco w an e w historii poszczególnych nauk, w zględ n ie b y ły b y tam trakto w a n e jedyn ie w sposób ułam k ow y. Chodzi tutaj o ogólne nu rty i p rąd y roz w o jo w e, zw iązane z rzeczywistością społeczną i z ideologią, z d oktrynam i filozoficznym i, religijnym i, etycznym i itp.; chodzi o scharakteryzow ane już z ja w isk a społecznego o dd ziaływ an ia n au k i i kształtow an ia się ku ltury n au ko w e j. N a p o ty k am y tutaj na problem y, które stanow ią odrębny i specyficzny przedm iot bad ań naukowych, co w niczym nie d egra d u je historii poszczegól nych dyscyplin, m ającej sw e sam odzielne cele, a ponadto dostarczającej historii n a u k i cennego m ateriału. W śró d ro z p ra w zaw artych w om aw ianym tomie zw łaszcza Nauka polska w okresie Ośw iecenia d a je takie w łaśnie cało ściowe p otrak tow an ie zagadnienia, będąc z tej p rzyczyny nie tylko cennym opracow aniem p ew n ego w y cin k a d ziejów naszej nauki, ale także ujęciem poniekąd w zorcow ym .
O bok historii n au ki w tomie zn ajd u ją uw zględn ienie problem y filozofii obu o pracow anych okresów, co (w raz z charakterystyką m yśli pedagogicznej, gdy chodzi o O drodzenie) spraw ia, że otrzym ujem y przegląd wszystkich niem al ogólnych zagadnień d ziejó w m y śli tych czasów. Szerzej zostało p otrak tow an e Oświecenie. Studia dające ogólny obraz filo zo fii i nauki „w ieku rozum u” są bogatsze i oparte n a m ateriale bardzo wielostronnym . M am y tu ponadto osobne ro z p ra w y o K on arsk im i Staszicu, które o tyle dobrze uzupeł n iają naśw ietlenie d zie jó w m yśli okresu Oświecenia, że dotyczą jego dw óch charakterystycznych faz : wczesnej i szczytowej. T rzy studia o Staszicu u ra stają do rzędu pokaźnej i w y czerp u jącej m o n ografii na tem at p oglądów filo zoficznych i twórczości n au k o w ej tego m yśliciela. B ard zo interesująca jest ostatnia z tych rozpraw , u w z ględ n iająca niedaw n o odkryty i w ie le różniący się od tekstu d ru k o w an ego rękopis Rodu ludzkiego Staszica.
Studia prof. Suchodolskiego p ow stały w ścisłym zw iązk u z wytyczaniem k ieru n k u w spółczesnym badaniom nad dziejam i m y śli rodzim ej. Z a w ie ra ją w y n ik i w ie lu przem yśleń i dysk usji m erytorycznych i metodologicznych. P rze d sta w ia ją koncepcje, które — szczególniej w p rzyp ad k u tak pod w ie lu w zg lęd am i spornej co do sw ych kształtów historii n au k i — są już dziś „kon cepcjam i w d ziałan iu”, w ciela n y m i w życie poprzez strukturę organizacyjną, zakres i metodę aktualnie prow adzonych prac szczegółowych. Dobrze się stało,
R ecenzje
107
że koncepcje te w zastosow aniu do konkretnego m ateriału historii m y śli okresu O d rodzenia i O św iecenia zostały w Studiach zgrom adzone i p rzedło żone czytelnikom. B ęd ą one pom ocne dalszym badaczom . N a p o tk a ją zapew n e także zdania przeciw ne, które m ogą w nieść w ie le do przyszłego udosko n alen ia syntez, metod i p rogram ów . T a k czy inaczej, pozostaną cenną księgą o dw óch w ie lk ich epokach k u ltu ry polskiej.
Kazim ierz Opałek
F ran z M a ria F e 1 d h a u s, M a szyn y w dziejach ludzkości. O d czasów najdaw niejszych do Odrodzenia. T łum aczył z niem ieckiego m g r inż. Stan isław Sosnowski. P a ń stw o w e W y d a w n ic tw o Techniczne, W a r s z a w a 1958, s. 373.
P ierw sz e w ra żen ia odbiorcy polskiego tłum aczenia książk i F e ld h a u s a 1 są zdecydow anie dodatnie. Staranne w ydanie, estetyczna i fr a p u ją c a zarazem obwoluta, czytelny druk, duża ilość ilu stracji p rzyciągają do książki, nad ając je j w a lo ry n aw e t bibliofilsk ie. Oceny tej nie zm niejsza fakt, że reprod u k cje fotograficzne w y p a d ły słabiej.
T em at jest ze zrozum iałych w zg lę d ó w interesujący, w literaturze polskiej b ra k bow iem p rac z tego zakresu. O soba autora, n ied aw n o zm arłego, znanego i zasłużonego niem ieckiego 'historyka techniki, w zb u d z a zaufan ie do w arto ści publikacji.
W y d a w c y książki są zresztą o tej w arto ści absolutnie przekonan i i sw oje przekonanie p rze k azu ją czytelnikom w notatce n a w e w n ę trz n ej stronie obw oluty. C zytam y tam: „ A u to r tego dzieła, zanim z a b ra ł się do jego pisania, w ciągu kilk u dziesiątków lat żm udnej p racy zb iera ł i o p ra c o w y w a ł k r y tycznie n ajw ażn iejsze m ateriały dotyczące d aw n ego m aszynoznaw stw a. D zięk i tem u oddaje do rąk czytelnika jasn y obraz, z którego każdy historyk, polityk, ekonomista, technik i przem ysłow iec może się przekonać, ja k daleko wstecz sięgają w y s iłk i człow ieka w kieru n k u zm echanizow an ia jego pracy... Jest to p ra w d z iw a k o p aln ia wiadom ości, które w zb o g a c a ją naszą w iedzę o kulturze i cyw ilizacji, o sztukach pięknych, o o rgan izacji państw a...” .
R ów nież n a obw olu cie umieszczono krótką in form ację biograficzną o F. M. Feldhausie, podając m.in., że n ap isał on 52 książki i ponad 4000 arty k u łó w oraz założył kartotekę notatek z dziedziny historii techniki, która o bejm u je ponad 136 tysięcy k art dokum entacyjnych. Podobną, lecz oszczęd niejszą w słowach, opinię o książce i ró w n ie statystycznie rzeczow ą in form ację o je j autorze p o d aje w stęp O d W ydaw nictw a. Z e w stęp u d o w ia d u je m y się ponadto, że książk a m a zapoczątkować serię p u b lik a c ji z dziedziny historii techniki.
O bietnica ta zasługuje na szczególną u w agę, za p o w ia d a b o w iem zapełnie nie W yraźnych b ra k ó w w polskiej literaturze n au k o w ej i p o p u larn o n au k o w ej. Inicjatorom należy się n iew ątp liw ie uznanie. T rz e b a m ieć p rzy tym nadzieję,
1 O m ów ien ia oryginału niem ieckiego dokonał M , Francie w nrze 2/1957 „ K w a rta ln ik a H isto rii N a u k i i Tech niki” .