• Nie Znaleziono Wyników

View of Żeńskie istoty mityczne w folklorze polskim i białoruskim

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Żeńskie istoty mityczne w folklorze polskim i białoruskim"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A N N A W O ŹN IA K

ŻEŃSKIE ISTOTY MITYCZNE

W FOLKLORZE POLSKIM I BIAŁORUSKIM

„W stosunkow o niedługim czasie pożegnam y się na zaw sze z im portow anym i z zachodu diabłem i czarow nicą, ale jeszcze w cześniej pożegnam y się z groźnym i ongiś bękartam i prasłow iańskich dem onów , ow ym i topielcam i, strzygam i, zmorami, nocznicam i, m am unam i, przypołudnicam i” - pisał w 1965 r. prof. Bohdan Baranow ­ ski w pracy Pożegnanie z diabłem i czarow nicą1. Czy je st zatem jak iś sens zajm o­ wać się jeszcze słow iańską dem onologią na progu XXI wieku, gdy cyw ilizacyjno- -techniczny postęp i przeobrażenia kulturow o-obyczajow e - w ydaje się - na zawsze w yrugow ały tam te pogańskie w yobrażenia, ustępując m iejsca innym dem onom i cy­ w ilizacyjnym idolom ? W iem y, że kultura chrześcijańska ju ż w w iekach średnich różnorako potraktow ała zjaw iska pogańskie niw elując je, adaptując bądź transform u­ jąc, a w każdym razie poprzez „chrystianizację” pogaństw a, rozerw ała jednolity system w ierzeń słow iańskich.

Z a końcow ą fazę w ystępow ania m itologii słow iańskiej jako jeszcze spójnego system u w ierzeń uznaje się okres od IX do XIII w. A cóż dopiero m ówić o niej teraz w sytuacji oddziaływ ania nauki, galopującego rozw oju techniki i alienacji czło­ w ieka od św iata przyrody, której łączność z człow iekiem stanow iła niegdyś fun­ dam ent pojaw iania się wierzeń, przesądów i zabobonów . M itologia słow iańska nie­ w ątpliw ie zaginęła, niebaw em będzie się ją traktow ać ja k w szelkie inne m inione przejaw y cyw ilizacji św iatow ej, bez istnienia jakichkolw iek jej śladów, rudym entów w ierzeniow ych, reliktów . M oże jeszcze języ k - jak się uw aża w koncepcjach feno­ m enologicznych, podstaw ow y składnik konstytucji św iata - przechow a pew ne szcząt­ ki leksykalne zatartych wierzeń. I niestety subkultura, w szelkiego rodzaju kontr- kultura, sekty, herezje, ezoteryczne nurty neo-, czarow nicy i czarow nice - istniejące naw et w w ielom ilionow ych aglom eracjach - usiłujące reaktyw ow ać przeszłość i na zasadzie kom pensacji dopełnić niew ystarczającą duchow o w spółczesność.

M itologia słow iańska je st poza tym dobrze udokum entow ana, opisana i uporząd­ kow ana w naukow ych opracow aniach, sądach i klasyfikacjach przeprow adzonych

Drh a b. An n a Wo ź n ia k, p ro f, nadzw. Instytut Filologii Słowiańskiej, Katedra Literatur Słowiańskich w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, e-mail: anewoz@kul.lublin.pl

1 Łódź 1965, s. 180.

(2)

przez takie nauki, ja k etnografia, językoznaw stw o, historia, archeologia, fo lk lo ry s­ tyka. W ielu badaczy XIX i X X -w iecznych w sw ych pracach dokonało opisu i usy ste­ m atyzow ania w iedzy na tem at daw nych w ierzeń słow iańskich, m .in. Z orian D ołęga- Chodakowski, Kazim ierz W ójcicki, O skar K olberg, M ichał Federow ski, A dam Kirkor, V atroslav Jagić, Jew gienij A niczkow , K azim ierz M oszyński, A leksander B rückner, W itold Klinger, H enryk Łow m iański, A leksander G ieysztor, Franciszek Sław ski, Stanisław U rbańczyk, W iktor Tokariew , Lucjan Pełka i inni.

Nasze rozw ażania - mamy taką nadzieję - są przykładem tego, że m ożna jeszcze dem onologię słow iańską rozpatryw ać, poniew aż nie m ożem y jak o ludzkość odrzucać przeszłości i historii, poniew aż nasze przesądy, czyli przed-sądy - ja k tw ierdził Hans G adam er - kształtują naszą wiedzę o świecie, rozstrzygają o naszym bycie, u k ieru n ­ kowując naszą zdolność dośw iadczania i otw artość na św iat2, ja k rów nież pozw alają nam poznać psychikę przodków . Zajm ijm y się więc w tej pracy zagadnieniem sło­ wiańskich dem onów żeńskich. Postaram y się zw rócić uw agę na kom paratystyczne aspekty owych opisanych ju ż obficie w literaturze etnograficznej i folklorystycznej co ciekaw szych istot m itologicznych, a także odw ołać się do ich archaicznego m ito ­ logicznego pierw ow zoru i starych cerem onii kobiecych. Istoty te w folklorze słow iań­ skim generalnie należą do św iata siły nieczystej i dem onicznej, są jak w szystkie inne demony rezultatem antropom orfizacji przyrodniczego otoczenia człow ieka, który nie zacierał granicy m iędzy św iatem przyrody a samym sobą, a zatem nie oddzielał obiektu opisu od opisu samego. W zw iązku z tym dzielą się te istoty na dem ony związane z dom em i przyrodą, a więc na leśne, polne, w odne, dom ow e. H. Ł ow ­ m iański zalicza dem onologię do takiego etapu w ierzeń pogańskich, które o kreśla się jako polidoksję, czyli najbardziej archaiczne w ierzenia i religię epoki plem iennej Słowian, uwieńczonej prototeizm em , a więc kultem Peruna, bóstw a w ładającego piorunam i. Z aludniały owe postaci kosm os duchow y Słow ian, były istotam i pośred n i­ mi, nadzm ysłow ym i w przestrzeni pom iędzy człow iekiem a bóstw am i.

Nie można wyprow adzić z istniejącego m ateriału dem onologii żeńskiej dow odu na ew entualną hipotezę, że istoty żeńskie były „dyskrym inow ane” w porów naniu z istotam i płci m ęskiej, tzn., iż to w łaśnie je w aloryzow ano negatyw nie, w ręcz prze­ ciwnie, jeśli idzie o sferę polidoksji, istniała tutaj naw et pew na zasada rów noupraw ­ nienia. D ow odzą tego takie fakty, że panow ała rów now ażność ilościow a duchów szkodzących obu płci, a ponadto duch m ęski m iał z zasady swój żeński ekw iw alent, tworzył parę, np. topielec - topielica, strzygoń - strzyga, czart - czartow ka, czarci- cha, wił - wiła, bies - biesicha itd. Duchy szkodzące ludziom obu płci m iały poza tym na ogół odrażający wygląd, poniew aż ich w szechobecnym atrybutem była starość i szpetota, np. w szelkiego rodzaju zmor, strzyg, wiedźm , boginek, m am on, dziw ożon, czarow nic, baby-jagi. W yjątki stanow iły istoty pow abne, piękne i m łode, typu

2 H. G a d a m e r , Uniwersalność problemu hermeneutycznego, przekł. M. Lukasiewicz, „Pamiętnik Literacki” 1977, nr 4, s. 309-319, tu: s. 313.

(3)

w schodniosłow iańskich rusałek, południow osłow iańskich wił, beregiń, wodianic, brodnic, polskich południc. O pozycja „starość - m łodość” w ydaje się więc oczyw ista w tych ucieleśnieniach natury, chociaż z zasady nie łączy się z hiperbolizacją atrybutów zła. Podobnie ja k w ygląd ow ych postaci w yposażonych w cechy pow tarza­ ją c e się, inw ariantne, tak i ich funkcje, oczyw iście na ogół profesjonalnie „kobiece” , stanow iły zestaw działań zbieżnych. A były to f zam aw ianie m leka, odbieranie m leka od krów (czarow nica - w iedźm a, na B iałorusi znacharka), w ysysanie krw i, podm ie­ nianie dzieci, niepokojenie brzem iennych kobiet (m am ona - m am una, boginka lub striha na B iałorusi), duszenie (zm ora lub m ara), łaskotanie, w abienie mężczyzn i przyw odzenie ich do śm ierci (rusałka, mawka, naw ka). Z bieżność i analogia funkcji św iadczy o w spólnym rodow odzie słow iańskich postaci dem onicznych, w ykształca­ jący ch jeszcze we w spólnocie indoeuropejskiej uosobione bóstw a, będące ucieleśnie­ niem natury jak o kosm icznej potęgi dla człow ieka dawnego. N iew ątpliw ie pojaw iają się w nich naw arstw ienia chrześcijańskiej prow eniencji - co staje się szczególnie w idoczne w postaci czarow nicy zjednoczonej z pogańską słow iańską wiedźm ą, w postaci w ogóle szatana - na ogół jed n ak w ierzenia zw iązane z istotam i żeńskimi zachow ały czystość archaicznej polidoksji. Gdyby bow iem chrześcijaństw o zaanekto­ wało je całkow icie, tak ja k w w ypadku zw łaszcza zw yczajów obrzędow ych, m usia­ łoby postaci żeńskiej jak o duchow i zła nadać w ym iar istoty nieczystej, kuszącej do grzechu cielesnego, np. chrześcijańskich ascetów , i wobec tego m usiałoby posługiw ać się w yłącznie kategorią piękna i m łodości w odniesieniu do takich dem onów , lub je zsatanizow ać. T ym czasem dem ony te, zw iązane ze sferą m itologii „zjaw isk niż­ szych”, nie były religii chrześcijańskiej do niczego potrzebne, gdyż nie m ieściły się w chrześcijańskich pojęciach grzechu i kary, zła i dobra.

Przedstaw m y teraz kilka istot słow iańskiej m itologii, znajdźm y ich cechy wspólne w Polsce i B iałorusi. Zastanów m y się najpierw nad żeńskim i bóstw am i słow iańskim i z panteonu W łodzim ierza. Istniało tylko jed n o takie bóstw o, M okosz obok innych bogów w poczcie: Peruna, Chorsa, D ażboga, Striboga, Sim arogła, zrekonstruow anych przez kronikarza N estora, a potem także szczątkow o, jak o artystyczny chw yt porów ­ nania, odnotow anych w Słow ie o w ypraw ie Igora. M okosz była bóstw em bezsprzecz­ nie słow iańskim (tak uw ażali B rückner i Łow m iański) m im o zbieżności z nazwą dem ona fińskiego M oksza. Etym ologię fińską tego bóstw a w yw odził A niczkow od m ordow skiego „M oksza” . Łow m iański zaś pokrew ieństw o fińskie tłum aczył poprzez recepcję fińską z m itologii słow iańskiej lub też zupełnie przypadkow e podobieństw o n azw 3. Im ię „M okosz” tenże badacz w iązał - za Jagiciem - pierw otnie z moknie- niem , z deszczem , a potem dopiero w ym ieniał inne funkcje bogini-opiekuna dom ow e­ go, takie ja k opiekuństw o nad prządkam i, przędzenie, tkanie, strzyżenie ow iec, ho­ dow la lnu. B yła także M okosz bóstw em rolniczym , opiekunką urodzaju i dostatku4.

3 H. Ł o w m i a ń s k i , Religia Słowian i jej upadek (w. VI-VII), Warszawa 1986, s. 124.

4 Zob. Персонаж и славянской м иф ологии (Рисованный словарь), сост. А. А. Кононенко, С. А. Кононенко, Киев 1992, с. 117.

(4)

B rückner podaje przykład ofiarow yw ania M okoszy w ełnianych kosm obok noży c5. G eograficzne nazw y ruskie, czeskie i polskie, m ateriał toponom astyczny potw ierdzają popularność tej istoty i są jej pochodną, w edle Łow m iańskiego, który podaje takie nazwy: M okos, M okosznica, M okoszyn (być m oże M ąkoszyn). O tóż w łaśnie M okosza, bóstw o żeńskie, z kanonu bogów W łodzim ierzow ego panteonu, którego ślady odkryto na w zgórzu kijow skim , a utrw alono w P ow ieści lat m inionych, ocalała w pam ięci ludowej na bardzo długo. M okosz (M akosza, M akiesza) była poza tym bóstwem w różenia; ja k podaw ał Brückner, jeszcze w X V I w. przy spow iedzi pytano kobiety, czy chodziły do M okszy w celu w różenia6.

Rusałki - w schodniosłow iańskie dem ony przyrodnicze, polne i w odne, a naw et górskie - były antropom orfizacją kultu wody, lasów i gór. W edle w ierzeń b iało ru s­ kich, odnotow anych przez M. Federow skiego, rusałki przedstaw iano ja k o „ b ie ły je ja k śnieg panienki i wielm i pięknyje”, m ieszkające w konopiach lub zielonym życie. „Rusałki ciongle w życiu żywiuć, pókki żyto p irsu je”, łaskoczą na śm ierć chłopców , którzy dostają się w ich r ę c e '. R usałka byw ała też określana na B iałorusi ja k o „ka- zytka” (od „kazytać - łaskotać)8, na U krainie ja k o „łoskotucha” , łaskotnyca, łeskot- ka, u Rosjan - jako szczekotun (od szczekotat’). N a B iałorusi rozpow szechnione było pow iedzenie „chudaja ja k rusauka”, „jak rusauka rozpuściła v ałasy”9. R usałki w od­ ne, a więc związane z kultem akw atycznym , żyły u B iałorusinów w w odzie, od jesieni do niedzieli rusalnej, która następow ała w tydzień po Z ielonych Św iątkach. W ówczas to w ychodziły z wody, zasiadały na gałęziach brzozow ych, k ołysały się na nich, wołając do przechodzących: „czełow iek, chodź kołychatsia”. P osługiw ały się też popularną m etodą łaskotania. B yły to kobiety piękne z długim i rozpuszczonym i w łosam i10. N otabene, kolor włosów rusałek ulegał zm ianie w zależności od tery to ­ rium w ystępow ania tych istot; włosy m ogły być czarne lub o zielonkaw ym połysku. W swej m onografii terytorialnej B iałoruś - Polesie O. K olberg opisuje je ja k o istoty leśne o czarnych oczach, długich w łosach, m ieszkające w gajach. K ołyszą się na gałęziach i w ołają do przechodzących: „Ha, ha! C hadzicie к nam na areli kałychać sie” 11. R usałki to dzieci B iałorusinek, dokum entuje dalej K olberg, poronione albo

5 А. В r ü с к n e r, Mitologia słowiańska i polska, wstęp i oprać. S. Urbańczyk, Warszawa 1985, s. 152.

6 Tamże, s. 154.

Cyt. za: L. P e ł к a, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 20.

Por. T. F i l i p c z y ń s k a , Postacie demoniczne w „Ludzie białoruskim" Michała Federowskiego, „Acta Albaruthenica” 1(1998), red. A. Barszczewska i A. Bartoszewicz, s. 135-138.

K. M o s z у ń s к i, Kultura ludowa Słowian, cz. 2 — Kultura duchowa, Warszawa 1967, s. 624.

‘ B r ü c k n e r , Mitologia słowiańska i polska, s. 180.

О. К o 1 b e r g, Dzieła wszystkie, t. LII — Białoruś - Polesie, Wrocław, b. r. w., s. 439.

(5)

um arłe bez chrztu. G łów na czynność rusałek to w abienie i przyzyw anie mężczyzn. W drugi dzień Z ielonych Św iąt w ychodziły one z w ody i aż do Św. Piotra, czyli 29 czerw ca, biegały po ż y cie 12. Istniało też takie pojęcie jak „tydzień rusałek”, „ р у сал ь н і с в я т я ” , „р у с а л ь н а н е д іл я ”, „ р у с а л ь н ы й В е л и к д е н ь ” , о czym zaśw iad­ cza w iele źródeł i opracow ań13, a pisał też m .in. O. K olberg. O kreślane było tak św ięto rusałek przypadające od Z ielonych Św iąt aż do Św. Trójcy. Okres ów obłożo­ ny był w ielom a zakazam i: nie wolno było wtedy grodzić, klaskać ani kąpać się w rzekach, należało owo św ięto w ielkanocne rusałek św ięcić14. W ianki w ite na Zie­ lone Św ięta m usiały w isieć w lesie aż do św. Trójcy. R usałki-nim fy w ypraw iały też w esela o zachodzie słońca, słychać było w tedy plusk, klaskanie, śm iechy. Z anotow a­ ne przez K olberga pieśni:

My wianeczki zawili my harełoczki papili i jajecznicu pajeli. Rusałaczki, ziemlanaczki na dub leźli, karu hryźli, zwalitisia, zabilisia, Trójca.

p otw ierdzają zw iązek zw yczajów zielonośw iątkow ych na B iałorusi z w iarą w rusał­ k i 15.

R usałki, istoty w łaściw e dla w ierzeń narodów w schodniosłow iańskich, spotykane były też na w schodnich terenach Polski, w Polsce zachodniej, natom iast ich odpo­ w iednikam i były w iły i dziw ożony16. Problem pochodzenia rusałek ustaw icznie nurtow ał folklorystów i etnografów , także historyków kultury ludow ej. Czy należy je łączyć z obrzędam i m anistycznym i? Czy były to dusze zm arłych przedw czesną, nienaturalną śm iercią, błąkające się po ziem i dusze kobiet, którym nie było dane w yjść za m ąż i m ieć dzieci? Poglądy na ten tem at były różne. Już D. K. Zielenin uw ażał, że rusałki były to kobiety tzw. „założnyje”, czyli zm arłe kobiety i dziew ­ czynki, zm arłe nieczyste, określane jak o vodjanica, sutovka, certovka, navka 17, jak

12 Tamże, s. 119. 13 Zob. m.in.: С. В. М а к с и м о в , Нечистая, неведомая и крестная сила, С.- Петербург 1903, с. 460-462. К. Д. З е л е н и н , О черки русской мифологии, Петроград 1916, с. 211. 14 К о 1 b е г g, Białoruś - Polesie, s. 119. 15 Por. В. Л і ц ь в і н к а, Святы і абрады беларусау, Мінск 1998, с. 105. 16 A. F i s с h е г, Etnografia słowiańska, cz. З - Polacy, Lwów-Warszawa 1934, s. 207. 17 Ł o w m i a ń s k i, Religia Słowian..., s. 151-152; zob. też. Д. K. 3 e л e н и н, О черки русской мифологии, tu. zob. Умершие неестественной смертью и русалки, s. 271-273.

(6)

też brzeginie (beregyni), dem ony zw iązane z kultem wódy (od b e reg y t’ - ochraniać), pokrewne upiorom 18. Łow m iański potw ierdzał hipotezę Z ielenina, łącząc rusałki z obrzędam i za dusze zm arłych o archaicznym rodow odzie, zw iązanym z w ierzeniam i w życie pozagrobow e. Podobnie i M oszyński dostrzegał w zjaw isku tym elem enty obrzędowości m anistycznej, uw ażał bow iem rusałki za duchy dziew cząt zm arłych nienaturalną śm iercią. Odm ienne i sceptyczne stanow isko reprezentow ał natom iast Brückner, odrzucając m anistyczne pochodzenie rusałek, tw ierdząc, że „nie m asz tu m iejsca dla m ężczyzn zm arłych podobną śm iercią”, „skoro te postaci są zaw sze piękne i jednego wieku, i wzrostu, a w ięc ani dzieci, ani baby! N a te najprostsze pytania żadna teoria m anistyczna nie daje zadow alającej odpow iedzi” 19. B adacz ten zatem pojaw ienie się pierw iastków m anistycznych, w iary w dusze zm arłych, nieochrz- czonych lub nie pogrzebanych, w iązał dopiero z chrześcijaństw em , a nie z okresem pogaństwa. W jego przekonaniu rusałki były więc dem onam i w egetacyjnym i letniej przyrody20.

Tak jak w przypadku każdego przejaw u m itologii słow iańskiej, także i tutaj m oż­ na szukać bardziej archaicznych inspiracji i w cześniejszych źródeł m itologicznych, wyw odzących się z gruntu w ierzeń grecko-rzym skich. O tóż rusałki w ykazują - zd a­ niem wielu badaczy - zw iązek z rosaliam i poprzez przejęcie elem entu obrzędow ego z tradycji starożytnej. R usałka pochodzi bow iem najpraw dopodobniej, ja k tw ierdzą owi badacze, od nazwy św ięta grecko-rzym skiego recte rosalia, oznaczającego św ięto róż. W. K linger na przykład utożsam iał rosalia, rzym skie św ięto m ajow e i czerw co­ we, ze św iętem zm arłych, kiedy to składano im róże jak o ofiarę zaduszną (dies rosae)2[, podobny zw iązek ze św iętem zm arłych - p ascha rosarum - akcentow ał rów nież A. G ieysztor22. Łacińska nazw a rosalii została zatem , w edle p o tw ier­ dzonych opinii etnografów , najpierw na B ałkanach skojarzona ze św iętem słow iań­ skim, obchodzonym ku czci zm arłych, a stąd przeszła potem na Ruś. A zatem m ożna przypuszczać, że u w szystkich narodów słow iańskich rytuały rusalne odnoszą się do kultu przodków 23. U w idocznia to Pouczenie o karach bożych z P ow ieści la t m in io ­ nych, gdzie pod datą 1068 r. opisuje się św ięto ludow e - o takich atrybutach, jak trąby, skom orochow ie, gęśle i rusalie - surow o ganione przez kronikarza. W iosenne

18 Por. też: Э. В. П о м е р а н ц е в а , М иф ологические персонаж и в русском фольклоре, tu zob. Русалки в русском фольклоре, Москва 1975, s. 68-91.

19 B r ü c k n e r , Mitologia słowiańska i polska, s. 182. 20 Tamże, s. 308.

21 Zob. W. К 1 i n g e r, Doroczne święta ludowe a tradycje grecko-rzymskie, Kraków 1931, s. 17-18; t e n ż e , Wschodniosłowiańskie rusałki i pokrewne postaci demonologii ludo­ wej a tradycja grecko-rzymska, Lublin-Kraków 1949.

22 A. G і e у s z t o r, Mitologia Słowian, Warszawa 1986, s. 226.

23 Por. В. А. С м и р н о в , Обряд „крещ ения" и „похорон кукуш ки", „Русский фольклор” (Ф ольклор и историческая действительность), т. XX, Ленинград 1981, s. 69-70.

(7)

rusalie słow iańskie, w tym ruskie, połączone były bow iem z rozpasaniem seksualnym i orgiam i, stąd nieskryw ana do nich niechęć staroruskiego latopisarza.

N azw ę rusalie przenoszono także na inne św ięta, np. na obrzędy związane z K upałą24, najpraw dopodobniej dlatego, iż K upała rów nież - ja k potw ierdził to m .in. K olberg - kojarzony był ze św iętem zm arłych, zw iązany był z dniem czartów i w iedźm 25. F akt częstego identyfikow ania św iąt ludow ych poparty je st zatem przez translację obrzędów rusalnych na obrzędow ość kupalną, m .in. chodzi tu o zwyczaj palenia ogni rytualnych na Kupałę, nad Prypecią, gdzie podczas sym bolicznego spalania w szelkich rupieci ogień sym bolicznie traw ił także wiedźm ę, odbierającą m leko od krów . Z anotow ał ów zwyczaj K. M oszyński26. Pieśni kupalne zebrane przez M. Federow skiego rów nież dokum entują fakt ochraniających, antropeicznych działań m agicznych przeciw ko w iedźm om , istotom szkodzącym , odbierającym m le­ ko27. M ożna by pow iedzieć, że obie postaci, rusałka i wiedźm a, doznały w tych obrzędach przejaw u typowej ludowej hom ologizacji. Podsum ujm y zatem nasz tok rozum ow ania. Otóż, na terytorium słow iańskim „rusałka” zjednoczona została ze św iętem w iosny, obchodzonym w okresie koło Zielonych Św iąt - rosalie (rusalie). Zielone Św iątki to pierw otnie św ięto m asek i m anekinów używ anych w prze­ prow adzanych obrzędach. Z czasem dopiero zaczął term in ten obejm ow ać nimfy w odne, początkow o na Bałkanach, potem na Rusi. W Polsce nazw a „rusałka” nie była używ ana (w yjątek stanow ią tereny w schodnie), spotykano tu natom iast postaci zbliżone, czyli topielice i wiły. Topielice (obok topielców ) stare i brzydkie, podobne do boginek, albo m łode i piękne w koralach i zielonych w iankach na głow ach, były na ogół nieprzychylne człow iekow i.

Inne postacie żeńskie z arsenału istot w rogich to czarow nice-baby, cioty (u ludu w ielkopolskiego), w iedźm y. Problem datow ania owych dem onów je st niezw ykle złożony, a i odnalezienie części składow ych tego zuniw ersalizow anego obrazu cza- row nicy-w iedźm y nastręcza także nie m niej kłopotów . N iektórzy badacze, np. K. M o­ szyński uw ażali, że cały zespół w ierzeń otaczających postać w iedźm y, w rośnięty w kulturę ludow ą Słow ian, istnieje od czasów przedchrześcijańskich i w cale nie jest narzucony przez chrześcijaństw o i w pływ y zachodnie28. Podobnie R. Berw iński

24 Por. А. К и p к о p, Следы язычества в празднествах, обрядах и песнях, w: tenże, Ж и во п и сн а я Россия, Минск 1993 (reprint: С.-Петербург 1882), s. 43-44.

25 Zob. О. K o l b e r g , Białoruś - Polesie, s. 119, 124-125. Zjawisko upamiętnienia w zwyczajach kupalnych biesa i wiedźmy pojawia się w zanotowanych przez Kolberga biało­ ruskich pieśniach kupalnych.

26 Zob. K. M o s z y ń s k i , Polesie Wschodnie. Materiały etnograficzne z wschodniej części b. powiatu mozyrskiego oraz z powiatu rzeczyckiego, Warszawa 1928, s. 220-221.

27 Zob. M. r e d e r o w s k i, Lud białoruski, t. VIII - Inedita. Pieśni z archiwum zbieracza, oprać. M. Czurak, Warszawa 1981, s. 288; zob. też: Г. А. П я т р о у с к а я , Ж ы ва я спадчына, Мінск 1988; Беларускія народны й абрады, Мінск 1994.

(8)

w swym dziele Studia o literaturze ludowej utrzym yw ał, że zachodnioeuropejska czarow nica zetknęła się z w ierzeniam i dem onologii ludow ej, funkcjonującym i ju ż w Polsce w postaciach wiedźm y, jędzy, znachorki, baby zielarki i n ałożyła się na nie29, podobnie ja k to się działo w przypadku innych procesów hom ologizacji ja k ie ­ goś wierzenia. Identycznie A. Briickner pisał o daw nym rodow odzie czarow nicy, 0 pochodzeniu najpierw czarow ników , w yprow adzając ich nazw ę od robienia „czar” , tj. kresek w celach w różenia pom yślności. C zarow nicy zajm ow ali się czaram i, zam a­ wianiem chorób czy ran, odczynianiem w szelkich uroków itd .30 D opiero z czasem - ja k sugerują to w spom niani badacze - ich m iejsce zajęły czarow nice, pojaw iające się w bardzo daw nych źródłach czeskich (podanie o Libuszy), w K ronice polskiej (opowieść o niew ieście wróżącej), w źródłach ruskich w P ow ieści lat m inionych. Późnym europejskim naw arstw ieniem jest, w edle B rücknera, w ierzenie o czaro w n i­ cach latających na ożogach, łopatach na różne łyse góry czy do K ijow a, o biesiadach 1 orgiach szatańskich31. A zatem m ożna w nioskow ać, że czarow nica-w iedźm a to postać skom pilow ana ze starych słow iańskich w ierzeń i chrześcijańskiej w izji n arzu ­ conej przez odrodzenie i kontrreform ację, połączonych w je d n ą całość. To poza tym inny rodow ód tej samej postaci. Jeśli przyjąć argum entację B rücknera, to przecież czarownicy byliby odpow iednikam i jakichś szam anów , w ołchw ów , a w ięc realnych ludzi w ykonujących praktyki lekarskie, zajm ujących się w ieszczeniem i w różbiar­ stwem.

Przeciw czarow nicom w ystępow ano w Polsce od X III w., podobnie ja k w całej średniowiecznej Europie, dopiero jed n ak od X V II aż do X V III w. rozpoczynają się u nas procesy o czary (pewne m iały m iejsce już w XVI w.). W aktach procesow ych, dotyczących głów nie prostych kobiet w iejskich, spotyka się opisy Łysej G óry i diab­ ła, czasem rozpraw a dotyczy jedynie zarzutów szkodzenia osobom , zdrow iu i dobyt­ kow i32. W ięcej w zm ianek o Łysej G órze znajdujem y w aktach zachodniopolskich, w W ielkopolce, Pom orzu, M ałopolsce, co zw iązane je st z tym , że w ięcej procesów o czary odbyw ało się w łaśnie na tych terenach, niż na w schodzie. W źródłach wschodnich natom iast, je śli m ow a je st o diable, to jak o o słudze czarow nicy33. Za Brücknerem m ożna podać przykład o doniesieniu rządcy hrabiego T yszkiew icza o tym, że w białoruskim m ajątku spalił 6 w iedźm , a zbiera w odę św ięconą z d ziesię­ ciu kościołów , by kisiel w arzyć, a w ów czas zlecą się w szystkie czarow nice34. Początkow o czarow nice w schodnie jedynie korzystały z diabelskiej pom ocy przy realizacji sw ych praktyk m agicznych i to zarów no czarno- ja k i białom agicznych, ale

29 P e 1 к a, Polska demonologia ludowa, s. 192-193. 30 В r ü с к n e r, Mitologia słowiańska i polska, s. 56. 31 Por. tamże, s. 57.

32 F i s с h e r, Etnografia słowiańska, s. 212. 33 Tamże, s. 212.

(9)

także zapłaciły niejednokrotnie w ysoką cenę za swe „czary”, o czym inform ow ały szeroko zapisy dokonane przez M. Federow skiego w jego dziele L ud białoruski*5. C zarow nice polskie poddaw ane były „próbie w ody” , czyli pław ieniu, o czym donosi się w w ielu źródłach36. Jeśli kobieta tonęła, była niew inna, jeśli nie - św iadczyło to o dow odzie w iny. W ten to „logiczny” sposób interpretow ano fizyczny fakt nie zatonięcia kobiety odzianej w w iele spódnic, sugerując, że czarow nica nie tonęła, poniew aż m iała lekkie ciało i m ogła unosić się w pow ietrzu na m iotle. Tw órcą tego szokującego poglądu był Florentyńczyk Savonarola. Przetłum aczone też było w P ol­ sce w 1614 r. dzieło niem ieckich inkw izytorów Jakoba Sprengera i H einricha K ram e­ ra M ło t na czarow nice - M alleus m aleficarum (1484 r). Po próbie pław ienia podda­ w ano czarow nice dalszym torturom , a ostatecznie spaleniu na stosie37. Polow anie na czarow nice w Polsce to około 10 000 ofiar kobiet oskarżonych o czary, spalonych na stosie lub zam ęczonych na skutek tortur nd mocy praw om ocnych w yroków - taką liczbę podaje B. B aranow ski, w ielce zasłużony badacz tej problem atyki. Do tego dochodzą jeszcze niezw ykle częste sam osądy w ykonyw ane przez ludność w iejską nad czarow nicam i, naw et po oficjalnym zakazie procesów w 1776 r. za Stanisław a A ugu­ sta. Sam osądy przyniosły około 20 000 ofiar w śród kobiet, posądzanych o czary i konszachty z diabłem 38, podczas gdy w Europie liczbę tę szacuje się na około 1 m ilion k obiet39. Za M. R ożkiem m ożna jednak podać zastraszającą liczbę około 9 m ilionów czarow nic europejskich zgładzonych od X III do XIX w. 40.

C zarow nice nacierały się specjalną m aścią (być m oże środkam i halucynogennym i, spreparow anym i z różnych ziół, o czym pow iadam iają nas liczne m ateriały źródłowe, ja k rów nież opracow ania41), by lecieć na Łysą G órę i tam urządzać erotyczne

kon-35 Por. F i l i p c z y ń s k a , Postacie demoniczne w „Ludzie białoruskim"..., s. 141. Czarownice-wiedźmy sporządzające tzw. „zawitki” („zakruty”) w dojrzewającym zbożu lub warzywach w celu spowodowania nieszczęścia w rodzinie (choroby, śmierci) i gospodarstwie właściciela pola, przyłapane na tej czynności były karane wypaleniem oczu.

36 Zob. Podania i opowieści z Zagłębia Dąbrowskiego, zebrali i oprać. M. i D. Czu- balowie. Katowice 1984 (zob. tam podania o czarownicach, s. 17-22, s. 105-108); B a r a ­ n o w s k i . Pożegnanie z diabłem i czarownicą, s. 7.

37 Zioła zbierane przez czarownice to: czartopłoch, czartownik, czartowskie łajno, czartowe mleko, czartowe żebro, rokicina, jałowiec, nasięźrzał (na zalotników), macierzanka, piwonia. Zob. Szczypka, Kalendarz polski, s. 71.

38 Cyt. za: P e ł к a, Polska demonologia ludowa, s. 195. 39 S z c z y p k a , Kalendarz polski, s. 69.

40 Zob. M. R o ż e k, Diabeł w kulturze polskiej. Szkice z dziejów motywu i postaci, Warszawa-Kraków 1993, s. 223.

41 Por. R o ż e k , Diabeł w kulturze polskiej, s. 238-239. Autor wylicza tu substancje służące do sporządzania specjalnych maści powodujących latanie czarownic na Łysą Górę: m.in. zioła, sery, węże, jaszczurki, pióra wróble i przepiórcze, żabie ekskrementy i skrzeki. Notabene badania XX-wieczne potwierdziły, iż ekskrementy z dodatkami zawierają dużą zawartość atropiny i innych substancji trujących, które wcierane w skórę, wywoływały silne podniecenie seksualne i halucynacje.

(10)

w entykle z diabłam i i sabaty, tańcząc przy diabelskiej m uzyce 42. Z nany to m otyw wykorzystany przez M. B ułhakow a w M istrzu i M ałgorzacie, pośw iadczający Bułha- kowow ską znajom ość tradycji m asońskiej oraz źródeł literackich zw iązanych z satani­ zmem.

M. Eliade rozw ażając kw estię m .in. satanicznych orgii, jak ie przypisyw ano cza­ rownicom , w ysuw a trzy ciekaw e sądy: 1. owe cechy sataniczne, głów ny stereotyp oskarżeń czarow nic, nie istniały i były tw orem przem ocy sądów inkw izycyjnych, a także wytw orem im aginacyjnym ow ych ludzi oskarżanych (bo czasem oskarżano też i m ężczyzn) o podpisanie diabelskiego cyrografu, 2. praktyki opisyw ane jako sataniczne rzeczyw iście m iały m iejsce i w ów czas w yrażały bunt przeciw instytucjom chrystianizm u, zepsuciu kościelnej hierarchii i dekadencji K ościoła, 3. praktyki or- giastyczne zaśw iadczają o religijnej tęsknocie, silnym pragnieniu pow rotu do archai­ cznej fazy kultury43. H ipotezę o sugestyw nym i im aginacyjnym przypisyw aniu sobie przez oskarżonych czartow skich spraw ek potw ierdzałby fakt, że - ja k p isał B ronisław Seyda w Dziejach m edycyny - środek halucynacyjny, narkotyk, np. m aść m ógł fak ­ tycznie pobudzać w yobraźnię44.

O. Kolberg pośw iadcza istnienie w ierzeń o czarow nicach w swej m onografii regionalnej dotyczącej B iałorusi-Polesia, pisze o czarow nicach, które psują bydło, zam aw iają m leko, szkodzą zdrowiu, a więc spraw ują typow e pow tarzalne praktyki czarodziejskie, przypisyw ane też czarow nicom z innych rejonów Europy. M iejsce lotu ruskich w iedźm to rów nież Łysa Góra, gdzie latają w iedźm y na stępie lub m iotle45, czy na przedm iotach tradycyjnie rozum ianych jak o falliczne. Być m oże m am y tutaj do czynienia ze szczątkam i obrzędow ości zw iązanej z kultem płodności. O pow ieści o w iedźm ach to ulubiony tem at podczas białoruskiego św ięta K upały. Znów więc mamy przykład przenoszenia w ierzeń o czarow nicach i w iedźm ach na obrzędy k u p al­ ne, o czym m ów iliśm y poprzednio. Z czarow nicam i tym i spokrew nione są na B iało ­ rusi - jak dalej pośw iadcza Kolberg - znachorki, znachorzy, którzy leczą choroby zam aw ianiem oraz m agnetycznym i passam i. M ogą oni zam aw iać krew , odbierać mleko u krów, ale m ogą też niszczyć m iłość m iędzy ludźm i46. Spotykam y się więc tutaj z bardzo rozpow szechnionym zjaw iskiem utożsam ienia funkcji czarodziejskich, zw łaszcza z kręgu m agii białej, z praktykam i znachorskim i i upraw ianiem np. terapii ziołoleczniczej.

W idać jednak pew ne różnice pom iędzy polskim i a białoruskim i czarow nicam i, które zachow ały swoje pogańskie oblicze, zw iązane głów nie z funkcjam i szkodzenia

42 F i s с h e r. Etnografia słowiańska, s. 212.

43 М. E 1 i a d e, Okultyzm, czary, mody kulturalne. Eseje, przeł. I. Kania, Kraków 1992, s. 106.

44 S z c z y p k a , Kalendarz polski, s. 72; zob. też. R o ż e k , Diabeł w kulturze polskiej, s. 239.

45 Por. R o ż e k , Diabeł w kulturze polskiej, s. 239. 46 К o 1 b e r g, Białoruś - Polesie, s. 437.

(11)

(m oc diabelska), bądź też czaram i, leczeniem , zam aw ianiem , funkcjam i znachorskim i. Owe praktyki lecznicze B rückner łączył jed n ak z późnym rodow odem , chrześcijań­ skim.

Pow iedzm y jeszcze o jednym dem onie, personifikacji życia społecznego. To białoruskie „rożanice”, polskie „rodzanice”, boginie przeznaczenia, podobne do kla­ sycznych greckich Park, zw iązane z obrzędam i narodzin. W śród tych obrzędów znane było np. składanie im ofiar z ja d ła i picia na Bałkanach, podobnie ja k i na Rusi. W K azaniu C hrystolubca znajduje się w zm ianka o czci bóstw R oda i rożanic: „i m ieszam y niektóre czyste m odlitw y z przeklętym ofiarow aniem bałw anom , bo staw ia­ ją oprócz stołu z kutią i zgodnego z praw em obiadu także bezpraw ny stół, przezna­

czony dla R oda i rożanic w yw ołując gniew B oga”4'.

Inne jeszcze postaci to z m o ra-m a ra i strzyga znane w Polsce i na Białorusi, o m niej więcej analogicznych funkcjach, czyli duszenia, dław ienia (zm ora), podm ie­ n iania dzieci i niepokojenia brzem iennych. C iekaw ą postacią dem oniczną je st polska strzyga, białoruska striha, należąca do istot latających, najczęściej z wystającym i zębam i, co podkreślać m iało w ludow ych w yobrażeniach jej dem oniczność i zw iązek ze św iatem zm arłych48. Jeśliby przyjąć słuszność teorii na tem at antycznej podsta­ wy w ypracow anych w ierzeń o m itycznych istotach żeńskich, to odw ołać by się nale­ żało do w yobrażeń grecko-rzym skich o w ierze w żeńską m oc, w łaśnie w strzygi, które to w ierzenia rozpow szechniły się potem w całej E uropie średniow iecznej. C hodzi tutaj o postać Lam ii, m itycznej królow ej Libii, ukochanej Zeusa, w ysysającej krew z niem ow ląt w ram ach aktu zem sty za uśm iercenie jej w łasnych dzieci przez Herę. R zym ska D iana, bogini płodności, z kolei stała na czele orszaku kobiet, urzą­ dzających nocne polow ania49, poniew aż była często utożsam iana z Hekate, boginią zaśw iatów , siły nieczystej, czarów , nocnych koszm arów , w ogóle z bóstw em chtoni- cznym 50. M. E liade w sw ym dziele w ym ienia też - w śród w ielu cech przypisyw a­ nych A rtem idzie (często kojarzonej z D ianą) i pośw ięconych jej greckich rytuałów kobiecych - orgiastyczny taniec ku jej czci51.

Przypom niane w pow yższych rozw ażaniach niektóre żeńskie istoty dem oniczne, polskie i białoruskie, ja k się okazuje, odznaczają się porów nyw alnym zakresem sw ych podstaw ow ych praktyk i funkcji szkodzenia człow iekow i. W skazuje to więc na ich w spólny rodow ód słow iański, a w niektórych przypadkach - ja k próbow aliśm y pokazać - na zw iązek ze starszym i jeszcze w arstw am i m itycznych w yobrażeń w yw o­

" B r ü c k n e r , Mitologia słowiańska i polska, s. 170.

48 Por. opowieści o strzygach i strzygoniach w: Podania i opowieści z Zagłębia Dąbrow­ skiego, s. 22-27.

9 Por. R o ż e k , Diabeł w kulturze polskiej, s. 236-237.

50 Zob. М. И. Б о т в и н н и к и др., М иф ологический словарь, Москва 1985, s. 38-39 (’’Геката”).

51 М. Е I i a d е, Historia wierzeń i idei religijnych. Od epoki kamiennej do misteriów eleuzyjskich, t. I, przeł. S. Tokarski, Warszawa 1988, s. 196.

(12)

dzących się z tradycji grecko-rzym skiej. W spółczesna kultura, w brew pozorom , w cale też nie zaciera jednoznacznie swych korzeni i rudym entów w ierzeń w n adprzyrodzo­ ny porządek świata. Pow ażniejszym jed n ak argum entem na rzecz badania, także i dzisiaj, m itologii słow iańskiej je st w ciąż jeszcze niejasność w ielu teorii naukow ych, które ją opisują, co znalazło też wyraz w naszym krótkim om ów ieniu.

Ж ЕН СКИЕ МИФОЛОГИЧЕСКИЕ СУЩЕСТВА В ПОЛЬСКОМ И БЕЛОРУССКОМ ФОЛЬКЛОРАХ Р е з ю м е В статье рассматривается проблема ж енских существ славянской миф ологии на основании польского и белорусского фольклоров. Внимание автора статьи сосред­ оточивается на таких персонажах как: М окошь - земледельческое божество, покровительница женских работ, урожая, богиня изобилия, а такж е предста­ вительницах нечистой силы, в том: русалках, ведьмах, колдуньях, рожаницах. На материале польской и белорусской обрядности, народных верований и песен, записанных в трудах О. Кольберга и М. Федеровского, анализируется в данной статье, во-первых, вопрос сходства и разницы ж енских персонаж ей в обоих фольклорах, инвариантность их некоторых атрибутов, во-вторых, подчеркивается факт сложных соотношений между ж енскими миф ологическими божествами, в частности, отождествления их функций, а такж е связь с традицией греко-римских воображений.

Słowa kluczowe: mitologia, słowiańska, rusałki, wiedźmy, czarownice, inwariantność cech. Ключевые слова: славянская мифология, русалки, ведьмы, колдуньи, инва­

Cytaty

Powiązane dokumenty

w sprawie kwot wartości zamówień oraz konkursów, od których jest uzależniony obowiązek przekazywania ogłoszeń Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej (Dz.

Czy Zamawiający dopuści w Zadaniu nr 3, Pozycji nr 7 igłę o długości 36mm oraz opakowanie handlowe zawierające 36 saszetek, z odpowiednim przeliczeniem ilości w

a) wykaz robót budowlanych wykonanych w okresie ostatnich pięciu lat przed upływem terminu składania ofert albo wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu, a jeżeli

Zastosowane rury, kształtki i studnie z kamionki muszą być wykonane z tego samego materiału oraz być ze sobą kompatybilne, a więc stanowić jeden system i

„W ięcej troski o maszyny Stoczni Rleniewskiej“ , wyjaśnia, że na ostatniej naradzie wytwórczej Omówio­.. no system przeprowadzania

[r]

Jednak nie zawsze spotyka się termin „homonimia morfologiczna” w opozy- cji do terminu „homonimia leksykalna”. Czasem termin „homonimia morfolo- giczna” używany jest w

Wykonawca wykaże się posiadaniem udokumentowanego doświadczenia z wykonania, w ciągu ostatnich 5 lat przed upływem terminu składania ofert (a jeśli okres działalności jest