• Nie Znaleziono Wyników

Ameryka Reymonta : między Polonią a Nowym Światem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ameryka Reymonta : między Polonią a Nowym Światem"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Sławomir Sobieraj

Ameryka Reymonta : między Polonią

a Nowym Światem

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 11, 85-100

2008

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FO L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 1 1, 2008

S ła w o m ir S o b ie r a j

Ameryka Reymonta. Między Polonią a Nowym Światem

Projekty i podróże

Od pierw szego pom ysłu do realizacji planów podróży R ey m o n ta do Am eryki upłynęło ćw ierć w iek u '. T o długi okres w życiu pisarza, w którym z począt­ kującego lite rata (m iał w ów czas w doro b k u zaled w ie k ilk a o p u b lik o w a ­ nych w prasie now el, m .in. F ranek, Suka, Śm ierć, Z aw ierucha, N a bruku, Oko

w oko, W p a la m i opium, Szczęśliw i) stał się jed n y m z najw ybitniejszych twórców

pokolenia M ło d ej Polski, co przede w szy stk im p o tw ierd zało uznanie - rów nież m iędzynarodow e - dla jeg o w ielotom ow ej pow ieści Chłopi. R ecepcja tego utw oru, i sw oista legenda roztoczona w okół niego2, p rzesłoniła właściw y wizerunek R eym onta. W brew pow szechnej opinii, także niektórych badaczy jego tw órczości, nie był w yłącznie człow iekiem wsi ani dom atorem . Już w m ło­ dym w ieku, po pierw szych w yjazdach na Z achód poczuł się E uropejczykiem 3, a później w czasie pisania chłopskiej epopei tęsknił za „drugim św iatem ” , niechłopskim . B ył raczej człow iekiem drogi, odczuw ającym „g łó d

przestrzen-1 P ierw sza w ypraw a R eym onta do A m eryki m iała m iejsce w roku przestrzen-19przestrzen-19. W korespondencji z przyjacielem ju ż w 1894 w yraża zam iar zam orskiej podróży. T rudno dziś pow iedzieć, czy nie było w cześn ie jszy ch pro jek tó w , co su g ero w ać m o g łab y w zm ian k a za m ieszc zo n a w artykule Z. S k w a r c z y ń s k i e g o R eym o n t i reym ontiana, „P race P o lo n isty czn e” 1968, s. 9: „N ie zdecy­ dował się w sw oim czasie na w yjazd w roli m edium z Puszow em [P uschem - przyp. S.S.] do Stanów Z jed n o czo n y ch ” . T en dom niem any w yjazd m usiałby w takim razie p rzypaść na początek lat dziew ięćdziesiątych X IX w. (1 8 9 0 -1 8 9 4 ), kiedy to R eym ont u trzym yw ał bliskie kontakty z kręgam i spiry ty stó w i okultystów .

2 K. T r o c z y ń s k i , L egenda o R eym oncie, „D ziennik P o zn ań sk i” 1929, nr 164, s. 2. 3 Zob. list do Ignacego N oireta ju n io ra z dnia 16 m aja 1897 r.: „O d dw óch lat z górą, tj. od czasu poże g n an ia po raz ostatni i na zaw sze kolei, żyję, m ogę śm iało to pow iedzieć w Europie. Przewłóczę się z kąta w kąt, zapadam czasam i na kilka m iesięcy w W arszaw ie, to na W olbórkę, to ja k ostatnio, ro k tem u w Łodzi, to ja k obecnie od je sien i w Paryżu, i znow u się zryw am do gonienia m ar, m oże n ieuchw ytnych nig d y ...” , [w:] W t. St. R e y m o n t , K orespondencja 1 890-1925, oprać, i w stęp В . Koc. W arszaw a 2002, s. 449. D alsze cytaty z lego w ydania oznaczam skró­ tem: K O R .

(3)

86 S ław om ir Sobieraj

n y ” 4, m ającym perm anentną potrzebę zm iany m iejsca pobytu, planującym i od­ byw ającym ciągłe podróże. D ość w ym ienić jeg o częste w yjazdy do Francji, także W łoch, sporadyczne w ypraw y do A nglii, na Ł otw ę, L itw ę, B iałoruś i do S tanów Z jednoczonych, ja k rów nież peregrynacje po Polsce.

A u to r Z iem i o biecanej w ciąż poszukiw ał now ych w rażeń, gnany żądzą poznaw ania zjaw isk i ludzi, także kultur i narodów . D latego nieobca była mu też k ultura m iasta - m iejsca, gdzie tw orzy się now a cyw ilizacja, gdzie rozstrzygają się przyszłe losy ludzkości. P róbow ał ją rozpoznać i w ysondow ać w wym iarze w artościującym w takich opow iadaniach ja k Syn szlachecki, P ew nego dnia,

Sielanka, Z p a m iętn ika oraz w pow ieści Ziem ia obiecana, ukazującej m iasto jako

przestrzeń g en eru jącą zło i d egradującą człow ieka, przede w szystkim w aspekcie etycznym i so cjologicznym 5. Jednakże m iasto pociągało go też dynam izm em , ró żn o ro d n o ścią i rozm achem życia. Poznaw ał zatem kolejno W arszaw ę, Łódź, L ondyn, P aryż - fascy n o w ał się zazw yczaj w pierw szym zetknięciu nowymi form am i społecznej organizacji, by w szybkim czasie się do nich zniechęcać.

Z ainteresow anie R eym onta A m eryką i jej m ieszkańcam i pojaw iło się dość w cześnie, w łaśnie w zw iązku z pragnieniem poznaw ania now ych m iejsc. To podczas p ierw szego pobytu w Paryżu w roku 1894 pisarz notuje spostrzeżenia dotyczące grupy am erykańskich gości w Hôtel R acine. Z nam ienne je s t to zainteresow anie ludźm i odm iennej kultury:

D w ie kob iety b ard zo m iłe i bardzo pospolite; rodzaj m łodszych lub có rek drobnego naszego m ieszczaństw a. M ężczyźni w ysocy, chudzi, dosyć ciężcy i w m iarę sztyw ni. T w arze pospolite gro szo ro b ó w -rzem ieśln ik ó w 6.

a także ko n statacja pospolitości tego, co w w yobrażeniach i oczekiw aniach jaw iło się ja k o niezw ykłe. A m eryka była zapew ne dla „św ieżo upieczonego” E uropejczyka sym bolem św iata now oczesnego, innego, kroczącego w przyszłość. C hęć je g o p o zn an ia - zw iązana z chęcią bycia „obyw atelem św iata” - wydaje się je d n ą z n ajistotniejszych pobudek dla snutych w lipcu tego roku planów podróży do B ostonu7. I choć plany te nie zostały w ów czas zrealizow ane, to w yobrażenie pozostało.

W trakcie pracy nad Z iem ią obiecaną w roku 1896 w jed n y m z listów do Jana L orentow icza form ułuje R eym ont uw agę o rozw oju Ł od zi („z iście am e­

4 W liście d o kuzyna, W alerego K arw asińskiego z d n ia 2 4 lutego 1897 pisze R eym ont o n ieodpartym pragnieniu p odróży, używ ając takiego w łaśnie określenia: „W tej chw ili o niczym nie m arzę, tylko żeby ja k najprędzej skończyć pow ieść i p ojechać na W schód; chce mi się strasznie w ielkich, m orskich przestrzeni, czuję ja k iś głód przestrzen n y ” , K O R , s. 164.

5 Por. B. U t k o w s k a , Poza pow ieścią. M ate fo r m y ep ickie R eym o n ta , K raków 2004, s. 132,

passim .

6 C yt. za: В. K o c , W stęp, [w:] W ł. St. R e y m o n t , K o resp o n d en cja , s. 9.

7 Z ob. list do Ignacego N oireta ju n io ra z dnia 22 VII 1894 r., d atow any w Londynie, KOR, s. 448.

(4)

A m eryka Reym onta. M iędzy Polonią a N ow ym Św iatem 87 rykańską szy b k o ścią” ), uzupełniając ją dookreśleniem na tem at źródeł inspiracji („trawi m nie g orączka pochw ycenia tętna tego n iesłychanie bujnego ż y cia ” )8. M ożna sądzić, że ju ż w tym czasie naw iązał bliżej n ieokreślone kontakty ze środow iskam i em igracji w Stanach Z jednoczonych, planując drukow ać (bądź drukując) sw o ją „ łó d zk ą po w ieść” w jed n y m z pism po lo n ijn y ch 5. W końcu roku 1897 w yklarow ał się ju ż konkretny projekt podróży za ocean, finansow anej przez jed n ą „z w arszaw skich firm w ydaw niczych” 10. P raw dopodobnie doszło nawet do podpisania um ow y w tej spraw ie, albow iem au to r F erm entów w kore­ spondencji z przyjaciółm i z niezadow oleniem pisał o k onieczności udania się do A m e ry k i". K ilka lat później, w roku 1901, je g o stosunek do tej spraw y przedstaw ia się zgoła odm iennie, pojaw ia się d eterm inacja w pragnieniu prze­ prow adzenia daw nego p lan u 12.

„ K w estia am ery k ań sk a” odżyła po zaw arciu p rzez R eym onta znajom ości z W ojciechem N aw ench-M oraw skim , który - reprezentując Z jednoczoną Prasę Polską w C hicago - doprow adził do listow nego kontaktu pisarza z A ssociated Polish Press o f A m erica (jeszcze w roku 1906), ja k rów nież z tłum aczem

Chłopów i Z iem i o b ieca n ej, M ichałem H. D ziew ickim . W latach następnych

M orawski inspirow ał plany w izyty w Stanach Z jednoczonych, co znalazło swój wyraz w jed n y m z listów kierow anych do niego przez pisarza:

[...] od daw n a m arzyłem o poznaniu A m eryki [...]. N ie pociąga m n ie ani W asz ustrój polityczny, bo je st rów nie zly ja k i nasze, ni W asze dem okracje, rów nież m iłe ja k u nas, ale pociąga mnie wprost potęga indyw idualna A m erykanów . I dlatego wcześniej czy później m uszę tam być i w łasnymi oczami z o b a czy ć 13.

R eym ont przygotow yw ał w izytę w Stanach Z jednoczonych w spólnie z redak­ torem „T y g o d n ik a Ilustrow anego” , Józefem W olffem . N ie doszła ona jednak do skutku z pow odu w ybuchu I w ojny św iato w ej14. Jeszcze w m arcu 1914 r. donosił pisarz K azim ierzow i W oźnickiem u:

Zato z p ew n o ścią p ojadę do A m eryki, najpóźniej w czerw cu b ieżącego ro k u i na parę m iesięcy. Ameryka m nie pociąga, m uszę się je j przyjrzeć, albo j ą uw ielbić, albo splunąć. Z o b aczy m y 15.

" L ist do Jan a L orentow icza z dn. 5 IX 1996 r., ibidem , s. 2 0 8 -2 0 9 .

3 N iep o tw ierd zo n ą inform ację o druku „w ja k im ś m ałym pisem ku am erykańskim - po lsk im ” zawiera list R eym onta do W alerego K arw asińskiego z dn. 1 II 1997 r., ibidem , s. 160.

1(1 L ist do Jana L orentow icza z dn. 1 XII 1897 r., ibidem , s. 220.

" Zob. listy do Ignacego N oireta ju n io ra z dn. 20 II 1898 r. i do H eleny Chybińskiej z dn. 27 III 1898 r., ibidem , s. 451, 38.

12 L ist do H enryka G ierszyńskiego z dn. 30 III 1901 r., ibidem , s. 92. 13 L ist do W ojciecha M oraw skiego z dn. 25 III 1907 r., Ibidem , s. 347.

14 Zob. list Jó zefa W olffa do R eym onta z 18 II 1913 (fragm enty w książce: Wl. St. R eym ont

pod znakiem p a n te izm u druku), także kom entarze В. K oc do korespondencji pisarza, K O R , s. 738. 15 L ist do K azim ierza W oźnickiego z dn. 3 III 1914 r., ibidem , s. 767.

(5)

88 S ław om ir Sobieraj

T en projekt zam orskiej podróży w ynikał - ja k m ożna sądzić - przede w szystkim z „g ło d u p oznania” now ej prężnej kultury, będącej z pew nością jak ą ś altern aty w ą dla E uropy, która była dla R eym onta p rzestrzen ią dość dobrze rozpoznaną, je ś li chodzi o potencjał cyw ilizacyjny w w ym iarze postępu tech­ nicznego i kulturow ego. Z drugiej strony, ja k sugeruje Jerzy R. Krzyżanow ski, je d n ą z przyczyn m ogła być chęć zbierania m ateriałów do nowej „w ielkiej” pow ieści, kontynuacji C h ło p ó w 16. K onkretne projekty tejże kontynuacji istniały na pew no ju ż w 1918 r„ co p otw ierdzają zapisy w zachow anych m ateriałach rękopiśm iennych po R eym oncie, pochodzące z dn. 16 lipca 1918 r. W nich znajdujem y inform ację o trzecim tom ie cyklu pow ieściow ego pt. Za chlebem СM ateusz w A m e ry c e )'1. W ym ienione pow ody w ypraw y za ocean nie w yczerpują zagadnienia; w grę w chodziła tu rów nież kw estia poniekąd kom ercyjna. Chodziło m ianow icie o znalezienie w ydaw ców i tłum aczy dla rozpropagow ania dziel autora Z iem i o b ieca n ej w S tanach Z jednoczonych.

O stateczn ie R ey m o n t odw iedził A m erykę dw ukrotnie (w od stęp ie rocznym ) dopiero w latach 1919-1920, w obydw u przypadkach decydow ały względy polityczne, m isje pow ierzone przez w ładze państw ow e. Po raz pierw szy udał się tam ja k o k u rier dyplom atyczny delegow any przez M inisterstw o Spraw Z ew n ętrzn y ch '8, praw dopodobnie z inicjatyw y Ignacego P ad erew sk ieg o '9. W trak­ cie tego p onad trzym iesięcznego pobytu (od 2 czerw ca do 7 w rześnia 191920), ściśle w spółpracując z K onsulatem R zeczpospolitej P olskiej, prow adził akcję pro pagandow ą w śród środow isk polonijnych. Jak w spom ina L eon Orłowski, ów czesny sekretarz konsula:

C h o d ziło o p o b u d ze n ie za u fa n ia u ch o d źstw a do now o p o w stałeg o p ań stw a polskiego i je g o rządu2'.

L iczono na to, że sław a R eym onta przekona rodaków , głów nie pochodzenia chłopskiego, do reem igracji lub inw estow ania kapitału w o drodzonym kraju.

P isarz po przybyciu do N ow ego Jorku zatrzym ał się najpierw w Hotelu W ald o rf A storia. N aw iązał, dzięki pośrednictw u W o jciech a M oraw skiego, kon­ takty z publicystam i i pisarzam i am erykańskim i, m.in. z późniejszym swoim przyjacielem R u ppertem H ughesem . Jednocześnie brał udział w w ielu odczytach, akadem iach, w iecach i bankietach (m .in. w Jersey C ity), g d zie spotykał się

16 J. R. K r z y ż a n o w s k i , Reym o n t w Stanach Z jed n o czo n ych , „R uch L iterac k i” 1970, nr 3, s. 206.

17 B ib lio tek a O sso lin eu m , Rkps. sygn. I, II, IIA, 6977, k. 593.

I! В. K o c , Reym ont. O p o w ieść biograficzna, wyd. III u zupełnione i popraw ione, W arszaw a 2000, s. 163.

19 L. O r ł o w s k i , R eym o n t w A m eryce, [w:] R eym o n t w Am eryce. L isty d o W ojciecha M oraw ­

skie g o , oprać, i w stęp L. O rłow ski, W arszaw a 1970, s. 12.

20 Ibidem , s. 14. 21 Ibidem , s. 12.

(6)

A m eryka Reym onta. M iędzy P olo n ią a N ow ym Św iatem 89 z entuzjastycznym przyjęciem 22. M im o niechęci do w ystąpień publicznych potrafił przem aw iać do uczuć polskich em igrantów jęz y k ie m alegorycznym w stylu Skargi i M ickiew icza, budząc w śród nich nastroje patriotyczne:

Im ieniem Polski p rzynoszę w am podziękow anie za synów , których daliście na służbę O jczyźnie, za grosz ofiarn y i za w asze w ierne serca. W starym kraju cz u ją dla w as w ielk ą w dzięczność i cześć. A le P olska w staje naga, potężna, ale osłabiona, w alczy je sz cze o byt sw ój. W yciąga ona ram iona do d zieci i w oła: „P om óżcie okryć nagość moją! W zm acniajcie m e siły! Kto Polsce pomaga, sobie pom aga i w łasną przyszłość b u d u je”23.

D ziałalność propagandow a pisarza m iała zatem ch arak ter polityczny. Zw iązany z kołam i rządow ym i poprzez sym patię dla Paderew skiego, także dla endecji i D m ow skiego, obracał się głów nie w kręgach kleru i praw icow ych konserw atys­ tów24, zdecydow anie wrogo nastaw ionych wobec działaczy partii socjalistycznych. Polityczne preferencje znalazły potem swój w yraz w now elach „am erykańskich” , gdzie częstokroć dochodzi do głosu tendencyjność „o b liczo n a na zbudow anie czytelnika” 25, patriotyzm bogoojczyźniany i niechęć do socjalistów .

R eym ont nieco ponad dw a tygodnie spędził w N ow ym Jorku i jeg o oko­ licach. N astępnie udał się pociągiem do C hicago, centrum polonijnego w A m e­ ryce, g d zie zam ieszkał w H otelu P laza26 (później, ok. połow y lipca, przeniósł się do m ieszkania przy 2013 Sedgw ick Str.). T am zn ajd o w ała się jeg o głów na baza w ypadow a, stąd w yruszał n a spotkania z polonusam i w o środkach em ig­ racyjnych, znajdujących się w różnych stanach. O piekow ał się nim w ów czas działacz polonijny John Sm ulski, nb. dyrektor banku w C hicago. Szkicow y harm onogram odw iedzin znajdujem y w luźnych zapiskach z podróży, w których w ym ieniono następujące nazw y: D etroit, W isconsin, M ilw aukee, B uffalo, P itts­ burgh27. R eym ont planow ał w sw oich objazdach ju ż w sierpniu kierow ać się w stronę N ow ego Jorku, by m óc z początkiem w rześnia udać się w pow rotną podróż do E u ro p y 28. N ajpierw odw iedzał instytucje i ośrodki em igracyjne w sta­ nie M ichigan, głów nie m iasta w okolicach D etroit (1 0 -1 7 .0 7 ), m iew ał odczyty

22 Ibidem , s. 17, 22.

23 R eym o n t analizuje w ojnę, „Sokół P olski”, 25 IX 1919, s. 3. Cyl. га: J. R. K r z y ż a n o w s k i ,

op. cit., s. 207.

24 L. O r ł o w s k i , op. cit., s. 21.

25 J. K r z y ż a n o w s k i , O d reportażu do alegorii, [w:] Reym ont. Z d ziejó w recep cji twórczości, wyb. tekstów i w stęp B. K oców na, W arszaw a 1975. s. 83.

2S L. O r ł o w s k i (o p . cit., s. 21) podaje tu datę 20 VI 1919 r., ale w korespondencji Reym onta zach o w ał się list do Francka Louisa Schoella datow any w C h icag o 19 czerw ca (KOR, 515), a pierw sze notatki pisarza z pobytu w tym m ieście opatrzone s ą je sz c z e w cześniejszą d atą 18 czerw ca (zob. B iblioteka N arodow a, Rkps sygn. III 7598, k. 10; d alsze cytaty z tego źródła oznaczam sk ró tem B N ), naw et 16 czerw ca (R eym ont o A m eryce, „K u rier W arszaw sk i” 1935, nr 353, s. 18).

27 B N , k. 10.

(7)

90 Sław om ir Sobieraj

0 latach w ojny, które spotykały się z życzliw ym p rzyjęciem 29. Później z tymi odczytam i w ystępował na farm ach polskich w W isconsin, które objeżdżał samocho­ dem przez dw a tygodnie30 (praw dopodobnie od końca lipca do 14 sierpnia). W tym czasie przebyw ał wraz z biskupem W ładysław em Z apałą w polskiej osadzie Pułaski (28.07) oraz w S haw ano31 i okolicach, gdzie w izytow ał rezerw at Indian (3J.07). Z kolei odw iedził w połow ie sierpnia siedzibę U n iw ersytetu M ichigan w Ann A rbor32 i dokto rstw o Fronczaków w B uffalo (po 20 sierp n ia)33. Jeszcze w końcu sierpnia odbył w ycieczkę nad Niagarę (30.08), przekroczył granicę Kanady, oglądał koszary polskich ochotników z okresu pierw szej wojny św iatow ej i m ały cm enta­ rzyk, n a którym znajdow ało się 25 m ogił żołnierskich3“1. N astępnie udał się do Pensylwanii, był w Pittsburghu (6.09), poznał prawdopodobnie środow iska górnicze.

Jak m ożna sądzić, ze sw ojej m isji propagandow ej pisarz w yw iązał się znakom icie, skoro ju ż w niespełna rok później m inister skarbu W ładysław G rabski zaproponow ał m u udział w kolejnej. T ym razem cel d elegacji rządowej, na której czele stanął działacz społeczny i założyciel p ierw szych kas pożycz­ kow ych w P o lsce - d r F ranciszek Stefczyk, był jeszc ze konkretniej określony: chodziło o rozpropagow anie w śród polonii pożyczki dolarow ej, em itow anej przez rząd D rugiej R zeczpospolitej. T ow arzyszył R eym ontow i rów nież publicysta 1 krytyk literacki, Z dzisław D ębicki, który relację z tej podróży zam ieścił kilka lat później na łam ach „T ygodnika Ilustrow anego” . Z aw iera ona w iele informacji, dotyczących m .in. trasy objazdu ośrodków polonijnych (N ow y Jork, W aszyngton, Filadelfia, B altim ore, C hicago, W ilkes-B arre) w trakcie akcji w iecow ej, kon­ taktów z literatam i, w ydaw cam i i środow iskiem em igrantów . D ębicki wspom ina też o zbieraniu przez pisarza m ateriałów do pow ieści, o prow adzeniu przez niego ciąg ły ch zapisów w „nieo d stęp n y m ” notatniku35.

D rugi pobyt R eym onta w A m eryce trw ał około dw óch m iesięcy: od maja do połow y lipca 1920 r. D o C hicago pisarz dotarł w raz z D ęb ick im pod opieką O rłow skiego po kilku dniach od m om entu przybycia do Stanów Zjednoczonych. P óźniej p raw dopodobnie udał się na objazd Pensylw anii, 4 czerw ca znalazł się w W aszyngtonie, potem ponow nie podróżow ał po P ensylw anii, by znaleźć się

22 L ist do W ojciech a M oraw skiego z dn. 18 VII 1919, K O R , s. 355. 30 L. O r ł o w s k i , op. cii., s. 22.

31 Zob. m iejsce nadania listu do F ranciszka Eustachego F ran czak a z pierw szej połow y lipca 1919, K O R , s. 71.

32 Zob. list do F rancka Louisa Schoella z dn. 14 V III 1919 i o b jaśn ien ia В. K oc, KOR, s. 5 1 8 -5 1 9 .

33 L ist do W ojciech a M oraw skiego z dn. 14 V III 1919, K O R , s. 357

34 W o b o z ie ćw ic ze b n y m w m iejsco w o ści N iag a ra -o n -th e-L ak e fu n k c jo n o w ała w latach 1 9 1 7 -1 9 1 9 Szkota Piechoty A rm ii Polskiej, przygotow ująca rekrutów do w alki na froncie. Ponad dw adzieścia tysięcy spośród nich „odjechało do F rancji” . Zob. Czyn zbrojny w ychodźstw a polskiego

w Am eryce. Z b ió r d o ku m en tó w i m ateriałów historycznych, oprać. Z. B. K um oś, J. P raga, W arszawa

2001, s. 3 8 0 -3 8 1 .

(8)

A m eryka Reym onta. M iędzy Polonią a N ow ym Św iatem 91 w N ow ym Jorku, a następnie zatrzym ać się na dw a tygodnie w Chicago. Z początkiem lipca w raz z D ębickim w rócił do N ow ego Jorku, by odpocząć „przed w yjazdem do E u ro p y ” 36. Spotykał się w ów czas autor C hłopów m.in. z zaprzyjaźnionym am erykańskim pisarzem R uppertem H ughesem , w ydaw cą

Kom ediantki G eorgem Putnam em , z m alarzem W ładysław em T eodorem B endą37

oraz pertraktow ał z późniejszym w ydaw cą C hłopów i Z iem i obiecanej, A lfredem Knopfem 38.

Polonia

R eym ontow ska w izja A m eryki m iała uzyskać swój w yraz przede w szystkim w zam ierzonej pow ieści o roboczym tytule N a cudzej ziem i (bądź A m eryka)39. Na pierw szym planie tej wizji znajdow ały się spraw y am erykańskiej polonii, dopiero na drugim obraz N ow ego Św iata, now ej cyw ilizacji.

N iestety, z pow odu słabego zdrow ia R eym onta nie d oszło do pow stania tejże pow ieści. P ozostały m ateriały w rękopisach, reportaże drukow ane w „K u­ rierze W arsz a w sk im ” (1935) pod zb io rc zy m ty tu łem N o ta tk i z p o d ró ży (z n ad ty tu łem od redakcji: R eym ont w A m ery ce) i trzy n o w ele z lat 1921-1922: P ow rót, K siężniczka, Spow iedź. T eksty te, oprócz notatek prze­ chow yw anych w O ssolineum i B ibliotece N arodow ej, należy zaliczyć do w y­ pow iedzi literackich. W ypada tu szczególnie się upom nieć o takie potrak­ towanie reportaży, zupełnie zapom nianych, identyfikow anych błędnie z luźnym i zapiskam i pozostającym i w rękopisie B N 40. N oszą one w yraźne ślady obróbki artystycznej, a przede w szystkim nie są tożsam e z tym , co R eym ont spisyw ał na b ieżąco w czasie p o d ró ż y 41. N a jp raw d o p o d o b n iej są to p rzepracow ane

36 L. O r ł o w s k i , op. cit., s. 24.

37 Z. D ę b i c k i , op. cit., s. 35, 38. W ładysław T eo d o r B enda był synem przyrodniego brata Heleny M odrzejew skiej, S zym ona B endy. S tudiow ał m alarstw o w K rakow ie i w W iedniu. U zyskał spory rozgłos w S tan ach Zjednoczonych ja k o ilustrator czasopism i tw órca m asek teatralnych. Był zaangażow any w org an izację ochotniczych oddziałów p o lsko-am erykańskich w okresie pierwszej wojny św iatow ej (zob. D. P ł y g a w k o , Polonia D evastata. P olonia i A m eryka n ie z p o m o cą dla

Polski (1 9 1 4 -1 9 1 8 ), P oznań 2003, s. 93).

311 J. R. K r z y ż a n o w s k i , op. cit., s. 2 0 7 -2 0 8 .

37 T e dw ie w ersje tytułu przyw ołuje B. U t k o w s k a (o p . cit.). D ruga w ersja w y d aje się mało praw dopodobna; słow o A m eryka - podkreślane w notatkach z lat 1 9 1 9 -1 9 2 4 - je s t raczej hasłem w yw oław czym dla grom adzonych m ateriałów do pow ieści.

40 Zob. B. U t k o w s k a , op. cit., s. 354.

41 W n o tatkach przechow yw anych w B ibliotece N arodow ej (III 7 598, k. 7 -1 0 ) dom inują brulionowe, niespójne sform ułow ania w postaci rów now ażników zdań; spisyw ane na gorąco, w czasie wolnym od licznych innych czynności. N atom iast w reportażach znajdziem y ro zb udow ane metafory, zaskakujące p u entow anie, w yszukane słow nictw o. W yraźne są zatem ślady o bróbki w arsztatow ej. Porów nanie ob jęto ści tych tekstów dodatkow o potw ierdza przy jętą tezę.

(9)

92 S ław om ir Sobieraj

notatki, przew idziane do druku w „T ygodniku Ilu stro w a n y m ” na początku 1920 r. (do druku w ów czas nie doszło)42. Z agadnienie zw iązków pow yższych tekstów literackich z p lanow aną pow ieścią zostało om ów ione przez Barbarę K oców nę w artykule A m eryka ń ska p o w ieść R eym onta 43 oraz B eatę Utkow ską w rozdz. V III {Na ob cej ziem i) jej m onografii pośw ięconej krótkim formom epickim R ey m o n ta44.

O braz P olonii, zaw arty w brulionow ych notatkach do „am erykańskiej” pow ieści, we w spom nianych w cześniej now elach i reportażach, przedstaw ia przede w szystkim problem atykę socjalno-bytow ą, o b yczajow ą i społeczną. Pisarz zam ierzał:

D ać przekrój zróżnicow anego społeczeństw a polskiego. D ać dzień zw ykły po fabrykach, sklepach, szkołach, w d o m ach 45.

M iało to być zatem panoram iczne opisanie w chodzenia w ychodźców (głównie ch łopskiego pochodzenia) w now e środow iska i role społeczne oraz ich życia codziennego w osadach górniczych, w ielkich m iastach i na farm ach. Interesują pisarza „spraw y Polaków zarobkow e, utrzym anie się przy życiu, pom oc rodzinie w kraju [...], ko n k u ren cja m iędzy sobą” , problem y szkolne i k o ścielne46, związki i stow arzyszenia, „ru ch polityczny ludu” 47.

P olscy em igranci w ystępują w różnorodnych rolach. W opow iadaniu Powrót M ichał je s t górnikiem pragnącym zarobić ciężką p racą na lepsze życie w kraju, naw et za cenę utraty zdrow ia i życia, jeg o teść W alczak - pośrednikiem w handlu nieruchom ościam i i m eblam i, córka teścia B esie - dziew czyną, której im ponują bogaci kaw alerow ie, obdarzający ją prezentam i („C h cą się ze mną zabaw iać, to niech w ydają dużo p ieniędzy” )48. Ż o n a M ichała decyduje się na w yjazd do kraju pod w pływ em jeg o sielankow ych opow ieści, przypom inających B arykow e historie o szklanych dom ach z Przedw iośnia. W szy stk ich ich łączy ch łopskie m arzenie o bogactw ie, pogoń za w artościam i m aterialnym i. D otyczy to rów nież patriotów ; bo przecież nie tylko w spom nianego M ichała łożącego na budow ę szkół i kościołów , ale też bohatera N a cudzej ziem i, M ateusza Gołębia,

42 Zob. listy do A d am a G rzym ały-S iedleckiego z dn. 22 V II, 3 XII i 7 XII 1919 r., KOR, s. 5 3 8 -5 3 9 . M ow a tu o ew entualnym tytule: Z A m eryki, o cykliczności — m iałyby to być „listy z A m ery k i” - oraz o p racy nad nim i w grudniu 1919 („[...] je stem zajęty w rażeniam i z Ameryki, których po cz ątek na kilka № chcę W am posłać je sz cze przed Ś w iętam i” ).

43 B. K o c ó w n a , A m eryka ń ska p o w ie ść Reym onta, [w:] R eym ont. Z d ziejó w recepcji i tw ór­

czości, s. 2 7 5 -2 8 8 .

44 B. U t k o w s k a , op. cit., s. 3 5 2 -3 7 6 . 45 B N , k. 32.

44 Ibidem , k. 31. 47 Ibidem , k. 8

4* W l. St. R e y m o n t , P ow rót, [w:] i d e m , K rosnow a i św iat. N o w ele, przedm . A. Grzymata- -S iedlecki, W arszaw a 1928, s. 322. D alsze przytoczenia z tego tekstu o znaczam skrótem P O W .

(10)

A m eryka Reym onta. M iędzy P olo n ią a N ow ym Św iatem 93 który udając się do „E veston - dzielnicy bogaczów [...] je d z ie Fordem , ale marzy o C adillacu - autom obilu p raw dziw ym ”49.

W reportażach w spom ina się o polskich sklepikarzach, w łaścicielach re­ stauracji i aptek w C hicago, chłopach i franciszkańskich zakonnikach z osady Pułaski50. W ięcej m iejsca zajm ują opisy źle płatnej pracy robotników w w ielkiej rzeźni zw ierząt w Stockyardach, gdzie zatrudnieni są nie tylko m ężczyźni: „Przy pakow niach tysiące polskich dziew cząt i kobiet. Jasne tw arze, dobre oczy i znużenie na tw arzach - w idać przepracow ane - robią na a k o rd ”51. W opo­ wiadaniu K siężniczka n ęd zn ą i brudną p olską dzielnicę zam ieszkują, obok działaczy socjalistycznych, robotnicy rozm aitego autoram entu: pracow nicy fabryk, groserni52, m ydlam i, drukarni. Jeden z nich uskarża się na niskie zarobki, twierdząc, że w ystarczają tylko na to, by m ożna było raz w tygodniu się upić53. Nierzadko proletariat m a do czynienia z różnego rodzaju nieuczciw ością: agentów handlow ych i pośredników , adw okatów , agitatorów partyjnych, a naw et księży.

W pow ieściow ych notatkach zarysow any został problem am erykanizacji najm łodszego pokolenia. N iektórzy je g o przedstaw iciele stają się - ja k syn M ateusza - „szow inistycznym i A m erykanam i” , drw ią z „dzikiej, barbarzyńskiej Polski” 54, „ p lu ją na P o lsk ę” , w yrzekają się dla kariery k atolicyzm u55 i języ k a ojczystego, d ążą do sukcesów zaw odow ych bądź korzyści m aterialnych za wszelką cenę. P isarz zauw aża degrengoladę m łodych Polaków : prostytucję dziewcząt, złodziejstw o w śród chłopców - ich kontakty z sądam i dla nieletnich56. O drębną k w estią (obok patologii społecznych) je s t zan ieczyszczanie języka polskiego gw arow ym i słow am i am erykańskim i, które w prow adza pisarz do swoich opow iadań.

C iekaw ią też R eym onta stosunki Polaków z innym i nacjam i. W now elach zarysow ana została głów nie k w estia „w alki o du sze” z A jryszam i (irlandzkim i księżmi), ja k np. w Spow iedzi. W notatkach do pow ieści am erykańskiej pojaw ia się jeszcze problem niedobrych kontaktów z N iem cam i, R osjanam i i Żydam i, brak tolerancji dla M urzynów 57. L os Polaków ja k o m niejszości narodow ej rysuje się też n iezbyt ko rzy stn ie w św ietle now eli P o w ró t: „W A m eryce tylko dobrze żydom i A jryszom , a m oże i N iem com ”58.

45 BN , k. 23.

50 R eym o n t o A m eryce, „K u rier W arszaw ski” 1935, nr 353, s. 19. 51 R eym o n t o A m eryce, „K u rier W arszaw ski” 1936, nr 5. 52 Tj. sklep spożyw czy od ang. grocery, g r o c e r ’s (shop).

53 W l. St. R e y m o n t , K siężniczka, [w:] i d e m , Pism a, t. 20, N o w ele, t. 6, przedm . Z. S zw ey­ kowskiego, oprać. A. B ar, W arszaw a 1951, s. 203. N astępne cytaty z opow iadania oznaczam skrótem K S . 54 BN , k. 36. 55 Ibidem , k. 52. 56 Ibidem , k. 55. 52 Ibidem , k. 30. я P O W , s. 324.

(11)

94 S ław om ir Sobieraj

W p u blikacjach prasow ych pisarz zajm uje się przede w szystkim konfliktami na tle religijnym , w iążącym i się z zagrożeniem tożsam ości kulturow ej i etnicznej Polaków . C hodzi o anty p o lsk ą politykę w yznaniow ą, p ro w ad zo n ą przez hierar­ chów ko ścio ła k atolickiego w S tanach Z jednoczonych, głów nie biskupów po­ chodzenia irlandzkiego i niem ieckiego. D ążą oni do p rzyłączania „nadwyżki dusz polsk ich ” z rozległych geograficznie i niezw ykle liczebnych parafii polskich do parafii niem ieckich bądź irlandzkich oraz do przejm o w an ia ich majątku. A u to r C hłopów w y raża też zdecydow any protest przeciw zakazom śpiewania w ko ściele polskich pieśni religijnych: Serdeczna M atko i Boże, co ś Polską. N azyw a to „p ru sk im w y naradaw ianiem ” i sprzeciw ia się poniżaniu Polaków, co m oże prow adzić do tak niebezpiecznych skutków , ja k tw orzenie się kościołów n iezależnych oraz ro zprzestrzenianie się anarchizm u i socjalizm u59. N ie zgadza się z prześladow aniem kleru polskiego, z odsuw aniem go od w yższych studiów uniw ersyteckich oraz nom inacji biskupich, o co się szczególnie upom ina. W spo­ m ina o olbrzym iej liczbie uczniów polskich szkół parafialnych w Stanach Z jed n o czo n y ch (ponad 200 tysięcy) finansow anych p rzez polonię i o próbach w prow adzenia w tych szkołach kazań i nauki katechizm u w języ k u angielskim. T u rów nież zw raca uw agę na niew łaściw e zachow anie delegatury papieskiej w W aszy n g to n ie60.

K onflikt z irlandzkim księdzem , który przejm uje p o lsk ą parafię w raz z jej m ajątkiem (kościołem i dom em sióstr zakonnych) oraz przyczynia się do w ynarodow iania polskich dzieci, stał się osnow ą fabuły opo w iad an ia Spowiedź. B ohater, pozbaw iony m ożności w yspow iadania się w o jczystym jęz y k u z za­ chow aniem tajem nicy spow iedzi, nazyw a w prost sw oim w rogiem księdza-„A j- rysza” 61.

Innym zjaw iskiem konfliktow ym , dostrzeganym przez R eym onta, je s t rywa­ lizacja m iędzy duchow ieństw em i socjalistam i o w pływ y w śród najuboższej ludności. O bydw ie strony posługują się propagandą o partą n a populistycznych hasłach popraw y sytuacji proletariatu, zabiegają o w sparcie finansow e. Po obydw u stro n ach trafiają się ludzie nieuczciw i. W sposób tendencyjny pisarz, ze w zględu na sw o ją antygerm ańską postaw ę62, ukazuje przede w szystkim w negatyw nym św ietle działaczy partyjnych (m ających zazw yczaj za sobą niezbyt „czy stą” m oralnie przeszłość), którzy też „k o le k tu ją ” , ale nie dla potrzeb K ościoła i narodu; jeg o zdaniem , są na służbie niem ieckiej. I p ośród księży trafiają się z rzadka nieudacznicy i nieuczciw cy, którzy defraudują ofiary w iernych. O rodakach za oceanem form ułuje zatem R eym ont rów nież krytyczne

s<i W ł. St. R e y m o n t , A m erykanizacja ludu p o lskieg o p rze z w yższą hierarchię kościelną w A m eryce, „G azeta W arsza w sk a” 1919, nr 350, s. 4—5.

60 „G azeta W a rsza w sk a” 1919, nr 351, s. 7.

61 W ł. St. R e y m o n t , Sp o w ied ź, [w:] K rosnow a i św iat. N ow ele, przedm . A. Grzymała- -S iedlecki, W arszaw a 1928, s. 330.

(12)

A m eryka Reym onta. M iędzy P olo n ią a N ow ym Św iatem 95

opinie. Inteligenci są najczęściej utożsam iani z socjalistam i, a ci z kolei ze złodziejami lub pijakam i, oszukującym i chłopów .

O ludziach sukcesu, pochodzących z Polski, pisarz w notatkach do pow ieści tylko w zm iankuje. Z au w aża pierw szych przedsiębiorców , nazyw anych tu kon- traktoram i63. N ato m iast szerzej w ypow iada się o ich znaczeniu dla przyszłości narodu w w yw iadzie opublikow anym w „K u rierze P o zn a ń sk im ” , a później przedrukow anym w innych pism ach („G łos N aro d u ” , „K u rier W arszaw sk i” ). M owa tu o w zroście rangi naszego uchodźstw a w Stanach Z jednoczonych, które rośnie w siłę w hierarchii społecznej i polityce:

D otychczas byli Polacy silni ilością; a je s t ich 4 0 0 000 w sam ym C hicago, 100 0 00 w D etroit itd. Dziś p o czy n ają być silni ja k o śc ią. P ow staje in teligencja polska, m n o żą się adw okaci, in­ żynierowie, dok to rz y , kupcy. W kongresie am erykańskim zasiada P olak, p. K łeczka z M ilw aukee, który w 5 ro k u życia sprzedaw ał gazety, a dziś należy do elity tego k raju 63.

Pisarz m a też na uw adze kw estię reem igracji, która je s t postrzegana przez niego jak o panaceum na trudności gospodarcze odradzającej się R zeczpospolitej. Potencjał finansow y polonusów staje się w tym przypadku niebagatelnym argum entem p rzem aw iającym za pow ażnym potraktow aniem ow ego zjaw iska socjologicznego przez w ładze państw ow e:

Ani nam się n aw et nie śniło, ja k ie pieniądze zebrała ta stara ch łopska i robotnicza brać nasza w A m eryce. O to ok rąg ły m iliard dolarów , czyli przeszło 30 m iliard ó w m arek! Ł atw o sobie wyobrazić, co znaczy dla naszego zbiedzonego kraju ten ogro m n y kapitał, zw łaszcza w tęgich i obrotnych d łoniach. T o też pow inien rząd polski co rychło zakrząlnąć się koło przyspieszenia reem igracji polskiej z A m eryki. Spraw a ta nie cierpi zw łoki...65

Będąc zw olennikiem pow rotu w ychodźców am erykańskich do kraju, Reym ont porusza tę sp o rn ą k w estię rów nież w tekstach literackich. Patrioci, ukazani w pozytyw nym św ietle, chcą budow ać dobro ojczyzny, np. b rat M ichała, F rank

(Spowiedź), podejm uje naukę na kursach handlow ych i planuje po ich ukończeniu

powrót do kraju: „P ojedziem y całą k u p ą P alatinców i w eźm iem y się do busines­ sów i do rob ien ia porządków . P olska musi być bogata, w ielka i sław na” . W spom ina przy tym o zabraniu ze sobą zaoszczędzonych trzech tysięcy dola­ rów66. W w ypow iedzi bohatera literackiego odnajdujem y argum enty podobne do tych, które w ystępow ały w cytow anym w yw iadzie, stąd też zdecydow anie negatyw ne p rzedstaw ienie przeciw ników pow rotu. S ocjalista W rzosek i stary W alczak, ukazani ja k o antypatrioci, uw ażają, że w ojczyźnie w ciąż panują

63 BN , k. 31, 43.

63 R eym o n t o Polakach am erykańskich, „K urier W arszaw ski” 1919, n r 29 0 (z dn. 2 0 paździer­ nika).

65 Ibidem . 66 PO W , s. 309.

(13)

96 Sław om ir Sobieraj

stosunki feudalne i ch ło p nadal je s t poniżany przez dziedziców oraz kler („tam i pieniądz n iew iele z n aczy ” ). M iejscow y proboszcz też o dm aw ia w yjazdu do ojczyzny, staw iając na pierw szym m iejscu potrzeby m iejscow ego kościoła i przy­ tacza sw oje argum enty:

K ościół po trzeb u je restauracji, s ą jesz cze długi za p ostaw ienie szkoły, i k tó ż je zapłaci? Przecież to w szystko za polskie pieniądze, i skoro naszych braknie, za b io rą ją ja k sw o ją Ajrysze. N ie odm aw iam , ale później, ja k w Polsce skończy się w ojna i u stalą się porządki. T e raz tam bieda, m ało to im p o syłam y?67

C zęsto zdarzało się w pierw szych dekadach X X w., że in stytucje polsko-am e­ rykańskie dokonyw ały św iadom ej selekcji w artości i spraw , kierując się celami lokalnym i, „m iejsco w a działalność i m iejscow e zainteresow ania d o m inują nad d ziałaln o ścią i zainteresow aniam i zw iązanym i z P o lsk ą” 68.

Jednostronnie, w cokolw iek tendencyjny sposób potraktow ana została przez autora K o m ed ia n tki spraw a udziału am erykańskich em igrantów w ochotniczych oddziałach, udających się do E uropy, aby w alczyć z N iem cam i. „D obrow olna ofiara k rw i” w tym przypadku została uznana za w yznacznik patriotyzm u, fu n kcjonuje też ja k o pow ód podziałów i sporów m iędzy bohateram i opow ia­ dania K siężniczka. R eym ont odnosi się do tego zagadnienia rów nież w repor­ tażu W śród p o lskich m o g ił oraz w cytow anym w cześniej w yw iadzie, gdzie przytacza pew ne w yliczenia statystyczne69 i sugeruje olb rzy m ią w agę w ojen­ nego czynu dla podniesienia znaczenia Polski i P olaków w Stanach Zjed­ noczonych70.

Z a w ażną dla zachow ania tożsam ości narodow ej i kulturow ej em igrantów kw estię uznaje pisarz trw anie przy katolickiej w ierze przodków . Przykłady takiej postaw y znajdziem y w e w szystkich trzech „ opow iadaniach am ery k ań sk ich ” oraz notatkach do p ow ieści, co potw ierdza w ielce znam ienny zapisek:

L ud nie zna góry polskiej, nie zna historii, nie zna literatury, a pom im o tego je s t polski. C zuje się blisko k ościoła, a kościół je s t pow szechny dla w szystkich71.

W reportażu P olacy w C hicago opis procesji B ożego C iała został opatrzony kom entarzem m ocno w aloryzującym Polonię:

67 PO W , s. 320.

61 W . I. T o m a s , F. Z n a n i e c k i , O rganizacja i d ezorganizacja w A m eryce, [w:] Chłop

p o ls k i w E uropie i A m e r y c e , t. 5, przeł. A. B artkow icz, W arszaw a 1976, s. 10-12.

M A utor w y m ien ia liczbę 12 tysięcy ochotników poch o d zący ch z am erykańskich organizacji sokolskich. Ź ródła h istoryczne podają ponad trzy razy w iększą liczbę og ó ln ą rekrutów we wszystkich ośrodkach rek ru tacy jn y ch w Stanach Z jednoczonych i K anadzie w latach 1917-1919: 38 018. Za:

Czyn zb ro jn y w ychodźstw a p o lskieg o w A m eryce, s. 380.

70 Reym o n t o P o la ka ch am erykańskich. 71 B N , k. 38.

(14)

A m eryka Reym onta. M ię d zy Polonią a N o w ym Św iatem 97

Wierni krajow i, ofiarni, praw dziw i Polacy. N a w szystko starczy im sil i grosza. D ają go ojczyźnie, która ich p rzecież w ypędziła głodnych, nędznych i ciem nych. C udow ni ludzie! Prosty człowiek, robotnik, sp racow any nadludzką pracą, zgnębiony przez los, ludzi, ciem notę, ot, łachm an ludzki - A n araz te n łachm an w yjm uje z p od łat i dziur go rejącą H ostię Polski. C how ał j ą głęboko w sobie, niby sakram ent, chow ał j ą na tę godzinę72.

P atriotyczne zachow ania rodaków na obczyźnie R ey m o n t zauw ażał na każ­ dym kroku w czasie pobytu w A m eryce73. W ielokrotnie też zw racał na nie uwagę i m ów ił o nich, co pośw iadczają w spom nienia Z dzisław a D ębickiego („ciągnęło go do polskich dziur i zaułków ” w C hicago, gdzie lubił przesiadyw ać w kaw iarni niejakiego B rzóski)74, L eona O rłow skiego75 o raz zachow ana kore­ spondencja.

N ow y Ś w iat

A m eryka ja k o w yobrażenie N ow ego Św iata pociągała R eym onta na długo przed tym , zanim doszło do jeg o podróży za ocean. P o skonfrontow aniu owego w yobrażenia z rzeczyw istością ukształtow ał się raczej am biw alentny stosunek autora F erm en tó w do tej now oczesnej cyw ilizacji, oscylujący m iędzy fascynacją a niechęcią. B ył R eym ont pod w rażeniem w ielkich przestrzeni, potęgi i niesa- mowitości przyrody, w spaniałej organizacji życia i pracy. P odziw iał energię tam tejszych ludzi, gdy w jed n y m z listów pisał: „A m ery k a z upojeniem śpiew a zwycięski rytm ży cia!” 76, a w notatniku zapisyw ał uw agę o am bitnym sem i­ narzyście, godzącym ciężk ą pracę przy w ydobyciu w ęgla z nauką: „w spaniały typ am erykańskiej siły i zapału”77. M entalność am erykańską streszczał w jed n y m zdaniu: „O rli to lud am erykański” 78.

Interesow ały go uspraw nienia techniczne i w ynalazki, sw oisty rozm ach am erykańskiej cyw ilizacji:

A m erykanie p raw dziw i - w ysoko ponad m orzem - rząd, w ładza, inteligencja. W ielki przem ysł, wielka kultura, w ielkie rolnictw o - ideał to do osiągnięcia dla w szystkich być 100% A m erykaninem . Od nich w szystko zależy ” .

72 W ł. St. R e y m o n t , N o ta tki z p o dróży, [w:] R eym ont o A m eryce, „K u rier W arszaw ski" 1935, nr 353, s. 18.

73 Zob. np. notatkę w m ateriałach do pow ieści (B N , k. 18): „S ta ra zakonnica, która czuw a nad ludźm i i w ciąż o p o w iad a ja k to w starym kraju ob ch o d zą św ięta, ja k ie tam obyczaje, ja k ie pieśni, ja k ie p otraw y ja d a ją i n aw et ja k się gotuje... C hce w nich u trzym ać po lsk o ść” .

74 Z. D ę b i c k i , op. cit., s. 3 3 -3 4 . 75 L. O r ł o w s k i , op. cit., s. 30.

76 L ist do W ojciec h a M oraw skiego z dn. 27 X 1925, K O R , s. 418. 77 BN , k. 12.

7Ï BN , k. 64. 77 B N , k. 31.

(15)

98 S ław om ir Sobieraj

Z w iedzał zatem pisarz olbrzym ie zakłady przem ysłow e: stalow nię w Pittsbur­ ghu, fabrykę sam ochodów i traktorów F o rd a w D etroit, olb rzy m ią rzeźnię w S tockyardach. D ostrzegał tam m asy ludzkie w drożone w w ielki rytm pracy i działania, a jed n o cześn ie „zm ierzch in dyw idualizm u” , sprow adzanie człowieka do roli trybu w wielkiej m aszynerii zindustrializow anego św iata. W idział swojego rodzaju „ g en ialn o ść” m echanizacji pracy w rzeźni i fabryce sam ochodów , ale i złe strony system u, który z jednej strony nie pozw alał na przepracow anie się robotnika, a z drugiej czynił go „cudow nie funkcjonującym auto m atem ”80, odczłow ieczał.

R eym ont nie potrafił się przystosow ać do tego „dziw n eg o św iata” , co relacjonow ał w jed n y m z listów:

A m ery k a d otychczas zdum iew a m nie, ale w łaśnie i dlatego m oże czuję się tutaj co raz bardziej obcy. T o nie m ój ry tm życia, a przy tym czuję się nazbyt sam o tn y m duchow o*1.

N ie uszło też uw agi R eym onta zjaw isko im igracji. B ył on czuły na problemy natury społecznej w państw ie w ieloetnicznym , Stanach Z jednoczonych. W notat­ kach do powieści pisał o nietolerancji wobec M urzynów, w spominał o umiejętności robienia fortun przez N iem ców i Żydów , politykierstw ie Irlandczyków i krym inal­ nych skłonnościach W łochów , w zm iankował o Rosjanach i Litw inach82. W reporta­ żu W śród Indian m ów ił o dyskrym inacji i sw oistym n iew olnictw ie pierw otnych m ieszkańców A m eryki (a także egzotycznych przybyszów , np. Japończyków ):

S p ecjaln y ko m isarz Stanów rządzi nim i i o p iekuje się. N ie p tacą żad n y ch pod atk ó w i niczego też, żad n y ch praw nie m ają. S ą jak b y w olbrzym im zo o logicznym ogrodzie, u trzym yw anym kosztem S tan ó w H.

P isarz w idzi społeczne dysproporcje i nierów ności, u kazując „praw dziw ych” A m erykanów , czyli b iałych obyw ateli Stanów Z jednoczonych zakorzenionych tu jak o naród postaw iony ponad im igrantam i i tubylcam i, zajm ujący się „busines­ sem ” i żyw iący kult dolara. W reportażu W izyta w S tockyardach znajdujem y następujący kom entarz:

P olskich ro b o tn ik ó w peino. D użo też m urzynów , dużo innych ludzi ras w szystkich p rzy robocie prócz A m erykanów , ci są panam i, ci rządzą, panują i m ają lepsze p o sad y “4.

P odobnie „k laso w e różnice i [...] otchłanie d zielące ludzkość” konstatuje socjalistka A n n a w K siężniczce po w ypraw ie do dzielnicy zam ożnych i wizytacji

” R e ym o n t o A m eryce (Ż niw a u Forda), „K u rier W arszaw sk i” 1935, nr 353, s. 19. *' L ist do W o jciech a M oraw skiego z 27 VI 1919, K O R , s. 350.

“ B N , k. 30.

“3 R e ym o n t o A m eryce ( W śród In d ia n ), „K u rier W arszaw sk i" 1935, nr 353, s. 19. 114 R e ym o n t o A m eryce, „K u rier W arszaw ski” 1936, nr 5.

(16)

A m eryka Reym onta. M iędzy Polonią a N ow ym Św iatem 99

M ichigan A venue, gdy lekcew ażenie okazał jej naw et m urzyński boy w w y­ kwintnej h erbaciarni85.

A m biw alentne, jed n a k że z reguły negatyw ne od czu cia w zniecały w pi­ sarzu też m iasta am ery k ań sk ie. N ow y Jo rk nazy w ał m iastem potw orem . „Przytłaczał go nie tylko ogrom jeg o sky-scrapersów , ale w daleko w ięk­ szym jesz c ze stopniu przygnębiał go krańcow y m aterializm i m erkantylizm tego m iasta” 86. O C h ica g o w y pow iadał się nieco lep iej, z racji zam iesz ­ kiw ania tam o grom nej polo n ii, ale obok p o lsk ich k o ścio łó w , cudow nych parków do strzeg ał hałas, brud i fabryki w środku m iasta, co składało się w jed n o w y raz o w ą ocenę: „okropność” 87. W reportażu z D etroit, gdzie „ w ię­ cej autom obili niż ludzi” , opisyw ał olbrzym i ruch tram w ajów i pociągów , i rów nież w y ra ża ł sw o ją niechęć do u rb an isty czn y ch m olochów : „M iasto typowo am erykańskie, rozległe i rozlazłe88. M olochy te budziły w pisarzu nastroje k a ta stro fic z n e, w ie szczy ł zag ład ę ow ych b udow li „p rz e ciw Bogu i naturze” 89.

Te negatyw ne o dczucia odzw ierciedlone zostały rów nież w opow iadaniu

K siężniczka, g d zie znajdujem y opis C hicago, realia życia w ielkom iejskiego

zaobserw ow ane bystrym okiem pisarza: kolej nadziem na, taxi, drapacze chm ur, neonowe reklam y na ulicach, m nogość aut. Pojaw ia się w izja m iasta-m olocha, to „istna w ieża B abel jęz y k ó w , ras, narodów i kolorów sk ó ry ”90. T o ludzkie mrowisko91. Jednakże i tu m ożna w skazać w spom niane ju ż w cześniej am biw alen- cje. T y tułow a bohaterka je s t jak b y w yrazicielką przekonań pisarza:

O bce to było dla niej m iasto, a zarazem lak bliskie i tak fascynujące w ielk o ścią i silą, że sama p oczuła się m ocniejsza i bardziej pew na siebie. P rostow ała się bezw iednie, oczy zaczynały patrzeć z w ysoka, na ustach w ykw itał uśm iech dum y i w yniosłości. B ez w ahania w stąpiła do najm odniejszego T e e R o o m ’u42.

M echanizacja pracy i m ożliw ość ujarzm iania żyw iołów , ogrom ruchu i w y­ soki poziom cyw ilizacyjny w w ym iarze socjalno-bytow ym (m .in. m ajętność obywateli am erykańskich, duża liczba autom obili, hoteli) z pew nością budziły w pisarzu rów nież pozytyw ne odczucia i stanow iły p rzeciw w agę dla myśli

KS K S, s. 184.

** Z. D ę b i c k i , op. cii., s. 34. " BN , k. 8.

R eym o n t o A m eryce , „K u rier W arszaaw ski” 1935, nr 353, s. 18-19.

M Z. D ę b i c k i , op. cii., s. 94—98. 90 KS, s. 140.

91 M otyw ludzkiego m row iska w ystępuje tu zresztą nie po raz pierw szy w tw órczości R eym onta, obecny je s t w P ow rocie, a w cześniej pojaw ił się w opisie L ondynu zaw artym w pow ieści W am pir (zob. M. K o c h a n o w s k i , M iasta Reym onta i W itkacego, [w:] Inny R eym ont, red. W ł. Książek- -Bryłow a, L u b lin 2 002, s. 44).

(17)

100 S ław om ir Sobieraj

k atastroficznych. D aw ały nadzieję w w ym iarze g lobalnym na popraw ę jakości w spółczesnego życia:

A je d n a k p rzyznaję się, A m eryka zaw ażyła na m nie m ocno. W ielbicielem je j stać się nie m ogę. Z a bardzom p o grążon w Europie, ale w idzę j ą co raz ja śn iej i chw ilam i estym uję! Myślę też, że je ś li eu ro p ejsk a b uda się zaw ali, a zaw alić się m usi, nie ma idei żadnej, to A m eryka może zacząć n o w ą erę biatej c y w ilizacji93.

S tąd też nie dziw i je g o m yśl o podróży do K alifornii w celu leczenia, snuta niedługo przed śm iercią94.

R ey m o n ta przerażały urbanizacyjne giganty, „żelazo b eto n o w e w ięzienia” , alien acja czło w iek a w pracy. R ów nocześnie m iał szacunek dla ew olucji tech­ nicznej, w ynalazczości, industrializacji służącej popraw ie w arunków życia. A m e­ ryka ja k o m u ltikulturow a cyw ilizacja ludzi sukcesu p rzy ciąg ała go i odpychała zarazem .

Sławom ir Sobieraj

Amerika des Reymont. Emigration und die Neue Welt (Z usam enfassung)

D er A utor versu ch t verschiedene Z u sam m enhänge von W ładysław S tanisław R eym ont und A m erika, sow ie seine K u ltu r vorzustellen, indem er sich a u f d ie so genannten „am erikanische E rz äh lu n g en ” (P o w ró t, K siężniczka, S pow iedź), Presseveröffentlichungen und andere Q uellen (vor allem A rchivalien) stützt. Z u erst spricht m an in diesem A rtikel über d ie R eisen des Schriftstellers nach A m erika. A nsch ließ en d b esch reib t m an sein Interesse fü r d ie P ro b lem e polnischer Em igration in den V erein ig ten S taaten, sow ie das am bivalente V erhältnis R eym onls zu der Z ivilisation der N euen W elt.

93 L ist do W ojciech a M oraw skiego z dn. 1 X 1921, K O R , s. 370. 94 L ist do W ojciech a M oraw skiego z 27 X 1925, K O R , s. 418.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W impor- cie Stanów Zjednoczonych udział krajów UE jako dostawców, przy wahaniach dużo silniejszych, zmniejszył się z 19,74 procent (w roku 2003 przekroczył lekko 20 pro- cent)

Nie oznacza to, »e w ogóle unika pracy, lecz ma ona przede wszystkim charakter dorywczy (zob. Jest to bowiem przebiegªy i chytry 49 spry- ciarz 50. Nic wi¦c dziwnego »e mówi si¦,

Z jednej strony tekst literacki może zostać potraktowany jako źródło wiedzy historycznej czy biogra- ficznej, swoisty dokument opowiadający o danej społeczności,

Opisuj c dzia alno pozalekcyjn Gimnazjum Krawieckiego sty- mulowan przez w adze nale y zwróci uwag na rodzaj i sposób funkcjonowania organizacji m odzie owych... Zebra- nia

Aktywność Związku Polek w tej dziedzinie przejawiała się między innymi w organizo- waniu wycieczek do Polski, zakładaniu „Klubów Polskich Panien” – „pragnących mieć

darce nieruchomościam i (tekst jednolity Dz. gu na sprzedaż nieruchomości gruntowej niezabudowanej, położonej Turku przy ul. Generała W ładysława Andersa, oznaczonej

List to wiadomość pisemna wysyłana przez jedną osobę do drugiej. Tradycyjny list pisze się na papierze i umieszcza w kopercie. List jest tak samo stary, jak stare jest pismo. Do

Źródło: Wiktor Osiatyński, „Wprowadzenie do praw człowieka” – portal Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, luty 2016