Barbara Góra
"Skarga prokuratora rządowego.." :
szkic bibliograficzno-biblioteczny
Biblioteka 10 (19), 11-26N R 10 (19) B IB L IO T E K A 2006
BA R B A R A G Ó RA
Skarga prokuratora rządowego...
Szkic bibliograficzno-biblioteczny
N ajpraw dopodobniej na przełom ie czerwca i lipca 1847 roku ukazała się w dwóch w ersjach językowych: polskiej i niemieckiej osobliwa księga. Jej pełiry ty tu ł brzm iał: Skarga prokuratora rządowego przy kró
lewskim sądzie kam eralnym przeciwko osobom należącym do przedsięwzię cia, w celu przywrócenia, państwa, polskiego w granicach jego przed, r. 1772 o zbrodnią kraju. K siążkę (w obu w ersjach językowych) odnotow uje B i bliografia polska K arola E streichera1. T y tu ł różni się nieco od tego z au
topsji i brzmi: Skarga prokuratora rządowego [Wentzla] przy królewskim
sądzie kam eralnym przeciwko osobom należącym, do przedsięwzięcia, w celu przywrócenia państwa, polskiego w granicach, jego przed, 1772 r. W ydano ją
w Berlinie, d ru k M oesera i K iiłm a, rok w ydania 1847, folio, stro n 14, 440, 25. E streicher pod aje, że książka nie b y ła w obiegu, s tą d b rak wysokości nakład u. Z pewirą ostrożnością m ożem y ją określić n a 350-400 egzemplarzy. Liczba oskarżonych b y ła zbyt duża, by każdem u dawać rękopiśm ienne uza sadnienie pozwu. T rzeba było uciec się do druku.
Trudno nie zwrócić uwagi n a typograficzny k sz ta łt karty tytułow ej; wy drukow ana zo stała trzem a różnym i krojam i czcionek, w szczególny sposób wyeksponowano słowa „skarga” i „zbrodnia, k ra ju ” (tłu sty d ru k i znacznie większa czcionka), co dość jednoznacznie określa c h arak ter i rangę sprawy,
1 K. E streicher, Bibliografia polska, t. 4, cz. 1, K raków 1878, s. 2-54; K. E streicher, BP, cz. 1: 19 stulecia, Anklage - S c h rift des S ta a ts - A n w a lts bei, dem K öniglichen K reisgericht
gegen die bei dem U nternehm en zu r wieder herstellung eines polnischen S ta a ts in den G ran zen deselben vor dem Jahre 1772, B etheligen wegen H ochw arthes: rzadko drukow ane jako
której dotyczy. P od p isał ją do d ruk u 25 m aja 1847 roku p ro k u ra to r rządo wy W entzel. Księgę wydrukow ano w dwu językach. Nie wszyscy oskarżeni znali język niemiecki n a tyle, by sw obodnie polemizować z prokuratorem . I to dla nich zostały wydrukow ane egzem plarze polskie.
Kilka słów przypom nienia o okolicznościach, które doprow adziły do na rodzin tej wyjątkowej księgi. U padek p ow stania listopadow ego nie stłu m ił wolnościowych aspiracji Polaków. Polskie życie duchowe funkcjonowało nie jako w dwóch obiegach - krajow ym , gdzie trz e b a było podporządkow ać się ustanow ionem u przez każdego z zaborców porządkow i praw nem u i poli tycznem u oraz em igracyjnym , gdzie w ygnańcy mogli korzystać z wszelkich dostępnych ta m swobód, a niekiedy również z pom ocy m aterialnej czy mo ralnego w sparcia. O ile bowiem rządy państw zachodnich odnosiły się do trag ed ii polskiej z o bojętnością (w yjątek stanow iłby może rząd francuski), o tyle Polacy mogli liczyć n a zrozum ienie w śród szerokich kręgów spo łecznych tam ty ch państw . Szybko też n a em igracji pow stały liczne orga nizacje i stronnictw a, które choć różniły się m iędzy sobą w wielu, często w fundam entalnych kwestiach, to w jednym były zgodne: rozbiory były gw ałtem i bezpraw iem , walka o niepodległość sta je się naczelnym obo w iązkiem wszystkich. Dość szybko ustanow iono spraw ną łączność m iędzy k rajem a em igracją. Z P ary ża do Poznania, W arszawy, K rakow a napływ a ły em igracyjne w ydaw nictw a i zakonspirow ani em isariusze poszczególnych stronnictw , k tórzy budowali sieć konspiracyjnych organizacji. Już nigdy później więzi m iędzy em igracją a krajem nie były ta k ścisłe i w ielostron ne. Szczególną rolę odgryw ało tu W ielkie Księstwo Poznańskie, gdzie - ko rzy stając z pewnych względnych swobód - jaw nie publikow ano i w ydaw ano utw ory Mickiewicza, Słowackiego, Czajkowskiego. P ublicystyka em igracyj n a zw rócona b y ła przeciw Rosji, stą d w zaborze pruskim nie b u d ziła aż ta k wielkiego zainteresow ania w ładz. W tym okresie - n a szczęście - zaborcy nie do końca zdołali m iędzy sobą uzgodnić wspólnej polityki wobec Pola ków. D la życia k ulturalnego W ielkopolski był to zdecydowanie najlepszy w XIX wieku okres2.
To, ta k wyraźne ożywienie kulturalne, stw arzało bardzo sprzyjający klim at dla działalności spiskowej i konspiracyjnej. Spośród wszystkich organizacji, które pow stały na emigracji największe wpływy w Wielkopolsce zdobyło To warzystwo Dem okratyczne Polskie, gdzie obok haseł narodowowyzwoleńczych wysuwano również, dobitnie formułowane, hasła daleko idących reform spo łecznych. Przyszła Polska m a być nie tylko wolna, ale również dem okratycz na, stąd hasło obieralności wszystkich ważniejszych urzędów, równe prawa 2 Por. n a te n te m a t: E. W ichlińska, U twory M ichała Czajkowskiego w Wielkopolsce
dla wszystkich, wyzwolenie chłopów z ekonomicznego ucisku. Słowem, przy szła wolna Polska m a być przyjaznym domem dla wszystkich swoich obywa teli3. Przywódcy tej organizacji projektowali jednoczesny wybuch pow stania we wszystkich zaborach. Owe przygotowania nie uchodziły uwadze tajnej po licji trzech państw zaborczych, informowanych, niestety również przez Pola ków, zaniepokojonych działalnością współziomków.
Ten am bitny plan się nie powiódł. W K rólestwie Polskim , gdzie książę Paskiewicz bezwzględnie łam ał wszelkie próby oporu, doszło do niewielkich w ystąpień pow stańczych. Ich uczestników dosięgły surowe represje.
W W ielkim Księstwie Poznańskim - na skutek denucjacji - w ręce pru skiej policji w padł 12 lutego 1846 roku Mierosławski, niedoszły naczelny wódz. W ciągu kilku następnych dni 70 czołowych działaczy zostało zatrzy m anych i osadzonych w więzieniu na Cytadeli. O rganizacja poznańska uległa rozbiciu i tym sam ym w ybuch pow stania został udaremniony. W ieść o aresz towaniach w W ielkopolsce sparaliżow ała spiskowców w pozostałych zabo rach. W zaborze rosyjskim spiskowcy dobrowolnie oddali się w ręce policji.
Niezwykle burzliw y i tragiczny przebieg m iały w ydarzenia w Galicji, gdzie chłopi zwrócili się przeciwko szlachcie, paląc dwory i m ordując ich mieszkańców. Bardzo szybko t a wielka narodow a tra g e d ia zdom inow ała w społecznej świadomości w ydarzenia w pozostałych zaborach , sta ją c się niejako sym bolem wypadków roku 1846. Rychło też postać Szeli, obrosła w liczne artystyczne i historyczne in terpretacje, s ta ła się jednym z ważniej szych składników narodowej m itologii XIX stulecia4.
U darem nienie pow stania w sposób nieuchronny pociągnęło za sobą re presje; w W ielkopolsce m iały one wyjątkow o surowy charakter. A resztow a no 600 osób, z których znaczą część - po długim śledztwie - zwolniono. O statecznie, aktem oskarżenia o zdradę sta n u o bjęto 254 osoby5, któ re po przesłuchaniach prow adzonych w różnych niemieckich więzieniach (Sonnen- burg - dzisiaj Słońsk, G rudziądz, S tarogard, Chełm no, Toruń, Głogów)8 3 Por. H. Żaliński, K oncepcja pow stania zbrojnego w ideologii Tow arzystw a D em okratycz
nego Polskiego, w: R ew olucja czy praca organiczna drogami do niepodległości? W 150 rocz nicę w ydarzeń 18Ą6, P o zn ań 1997, s. 26.
4 „To m iał być rok o znaczeniu kluczow ym d la h isto rii Polaków - ta k p rzy n ajm n iej za k ład ali przyw ódcy dem okratycznej konspiracji, zarów no w k ra ju , ja k i n a em igracji. Po raz pierw szy p o w stan ie narodow e m iało o b ją ć w szystkie zabory... R ok te n przeszedł do historii - ta k ż e h isto rii lite r a tu ry - nic ty le jako czas D em bow skiego czy M ierosław skiego, co raczej jak o czas Szeli, to w łaśnie bow iem krw aw a ra b a c ja galicyjska najsilniej o d d z ia ła ła n a zbioro w ą w yobraźnię”, cyt. R ok 18Ą6 w ro m a n tyczn ej legendzie literackiej w: Rew olucja czy praca
organiczna drogami do niepodległości? w 150 rocznicę w ydarzeń 1846, P o zn ań 1997. s. 1-53,
■’ P or. M. Z górniak P olska w czasach walk o niepodległość w: W ielka H istoria Polski, K raków 2003, s. 205-208.
6 C y t. za A. K irsch b rau n , S to su n ek M ikołaja I i P askiew icza do procesu poznańskiego
osadzono w cieszącym się p o n u rą sław ą berlińskim więzieniu n a Moabicie. Proces rozpoczął się w Berlinie 2 sierpnia 1847 roku, wcześniej, w czerwcu lub lipcu, ukazała się interesująca nas księga.
Niełatwo określić jej s ta tu s - nazw ijm y to ta k - gatunkowy. Czym w istocie jest? M ową oskarżycielską p ro k u rato ra? Do pewnego stopn ia tak, tek st dość rygorystycznie zachowuje norm y stylistyczne praw niczych w ystą pień: dowody, odsyłacze do zeznań innych świadków, dokum enty, s ta tu ty inkrym inow anych organizacji, zarys ich działalności itp. M ożna też p o tra k tować ją jako swego ro d zaju roboczy m ateriał, k tóry m iał pom óc - w sensie technicznym - w przeprow adzeniu m onstrualnego procesu. Zapewne o d n a j dziem y tu właściwości wielu gatunków , choć nie d a się jej z żadnym do końca utożsam ić.
Łatwiej nieco odtworzyć intencje Niemców, które tow arzyszyły publikacji
Skargi. D otykam y tu spraw y nieco kłopotliw ej. D la nich spraw a była ogrom
nym sukcesem: odkryli i zdemaskowali groźny spisek, ujawnili i zatrzym ali głównych przywódców, odkryli całą sieć powiązań m iędzy poszczególnymi spiskowcami i różnego rod zaju konspiracyjnym i organizacjam i, przy taczają fakty, dokum enty, dowody. W ielką „pomocą” w tym śledztwie była niezwy k ła gadatliw ość zatrzym anych. P rzy k ład dawał, niestety, sam Mierosławski, który zatrzym any jako Franciszek Szatkowski - alias francuski kupiec Paweł Seccouregon, po trzech m iesiącach m ilczenia zaczął nagle mówić. Tak o tym , z - całkowicie uzasadnionym sarkazm em - pisze Tomasz Łubieński: „W do browolnym, szczegółowym zeznaniu w ym ienił wszystkich, których pam iętał, sprzysiężonych oraz sym patyków. Adresy urozm aicił czasem opisem domu, m ieszkania, jak b y cieszył się spraw nością własnej pam ięci”7.
Zrozum iała sta je się więc „gadatliw ość” innych zatrzym anych, skoro mówi ten, k tóry w ich oczach był wodzem, i k tó ry wcześniej uw iódł ich sw oją rew olucyjną reto ry k ą i b o haterskim i pozam i, to znaczy, że wszystko przegrane, s tą d też zeznawali wszyscy. K ażde zeznanie odsyła do innych, te do następnych itd . T ak w łaśnie pow stał ten ogrom ny łańcuch najpierw 600 aresztow anych, a później 254 oskarżonych - tak i tłu m skazanych, to rzecz bez precedensu.
Był to dość czytelny sygnał, kierowany ku ówczesnej Europie: P ru sy są państw em praw orządnym . Buntowników, którzy porw ali się n a m aje sta t państw a, p otrafi sądzić surowo, ale sprawiedliwie, zgodnie ze wszystkim i, przew idzianym i prawem , proceduram i. P rz ek ła d ają c to n a dzisiejsze poję cia powiedzieć m ożna, że zarówno Skarga, ja k i jaw ny proces relacjono wany n a żywo przez ówczesną prasę, były dość sugestyw nym przejaw em - użyjm y dzisiejszego term in u - „transparentności” reguł i praw
Skarga prokuratora rządowego 17
żujących w państw ie Fryderyka W ilhelm a, ale też - i kto wie czy to nie było ważniejsze - jego siły. Ten, ta k ew identny i bezdyskusyjny sukces m iał jed n a k sw oją d ru g ą stro n ę . M yślę tu o zjawisku, które dla nas jest czymś oczywistym , i któ re - ja k wolno sądzić - było równie oczywiste dla współczesnych, a które z b rak u lepszego określenia ośmielam się nazwać swoistym ,,rozziewem kom unikacyjnym ”. Chodzi tu o sytuację kom unikacyj ną, w której m iędzy intencjam i i znaczeniem , jakie swemu kom unikatow i n ad aje nadaw ca, a tym i, nadanym i przez odbiorcę istnieje w yraźna różnica. K iedy p ro k u ra to r mówi „zbrodnia”, to Polacy c z y ta ją „bohaterstw o”, kiedy mówi „zbrodniarz”, to słyszą „bohater”, kiedy z o d razą wylicza „przestępcze organizacje”, do których należeli oskarżeni, to polscy czytelnicy w idzą orga nizacje patriotyczne, a ich członków u z n a ją za patriotów .
Księga skom ponow ana zo stała niezwykle starannie. M am y więc wstęp, w który m p rzy tacza się stosow ne paragrafy, ustaw y i zarządzenia, n a m ocy których oskarżeni zostali zatrzym an i i b ędą sądzeni. N astępnie p ro k u rato r W entzel przedstaw ił m ate ria ł dowodowy - działalność Tow arzystw a Demo kratycznego Polskiego we Francji i w k raju , nakreślił jego wpływy, ocenił ideowy dorobek, u p a tru ją c - całkiem słusznie — w organizacji tej, głównego in sp irato ra zamieszek.
Podstaw ow ą część księgi zajm u ją indyw idualne ak ty oskarżenia, skiero wane przeciwko 254 oskarżonym , k tó re zostały uszeregowane według, przy pisanej im przez p ro k u rato ra, hierarchii ważności. Tak więc listę tę otw iera Ludw ik M ierosławski, przyw ódca udarem nionego pow stania 1846, zam yka zaś niejaki K arasiński Stanisław , którego jedynym przestępstw em był fakt, że prow adził nieostrożne rozm owy i był posiadaczem dwóch pistoletów . Bez w ątp ien ia jest to najciekaw sza część księgi. Ze sporządzonych z praw niczą p ed a n te rią i ujętych w formę a k tu oskarżenia zeznań, w yłania się bardzo ciekawy obraz ówczesnych polskich środowisk patriotycznych. Oskarżeni - w większości ludzie m łodzi (w wieku 20-30 lat) pochodzili niem al ze w szystkich środow isk społecznych: arystokracja, d ro b n a szlachta, uczniowie średnich szkół, studenci, rzemieślnicy, nauczyciele, oficjaliści, robotnicy.
Największe zdum ienie budzić może jed n ak o stan ia część Skargi, z a ty tu łowana „D odatek”, gdzie obok aktów praw nych, na m ocy których powołano specjalną komisję śledczą i try b u n a ł, znajdziem y s ta tu t i najw ażniejsze do kum enty Tow arzystw a D em okratycznego Polskiego. Posiadanie tych doku m entów mogło zaprow adzić i w ielokrotnie prow adziło n a ławę oskarżonych, tym czasem w księdze sygnowanej nazwiskiem wysokiego urzędnika państw a pruskiego, legalnej i wydrukowanej w polskim języku, a więc adresowanej do Polaków, sporo tych inkrym inow anych dokum entów m ożna bezkarnie przeczytać. A są ta m słowa, które w polskich uszach brzm ieć m usiały szcze gólnie uroczyście, ja k chociażby te z M anifestu z d n ia 4 grud nia 1835 roku:
„Zbrodnia n a Polsce dokonana przerw ała tylko byt polityczny k raju , nie zniszczyła życia narodu. N ieustannie od czasu Konfederacji Barskiej o nie podległość usiłowania, potoki krwi po ty lu śwTia ta stronach za nią przelane, obecnie tu łactw o nasze, sam a nawet w ściekła m orderców Polski zaciętość i powszechne ludów spółczucie nieom ylne przynoszą świadectwo, że naród Polski żyje, że jest pewny przyszłości swojej. Polska czuje w sobie niezgasłe siły, jej wskrzeszenia ż ą d a ją ludy, lękają się ciemięzcy: więc to co nosi na sobie ta k wielkie powszechności znam ię, fałszem być nie może. Głos ludz kości był zawsze głosem Boga. W ielkie posłannictw o Polski nie jest jeszcze dokonane”.
Proces przed, specjalnie n a tę okoliczność pow ołanym , T rybunałem roz począł się 2 sierpnia 1847 roku i trw ał do 17 listop ada tegoż roku. R ozpra wie przew odniczył sędzia Koch. Oskarżonym zapew niono obrońców, w śród których znalazło się sporo znam ienitych przedstaw icieli p alestry berliń skiej. Proces był jawny, bacznie obserwowany przez reprezentantów innych państw zaborczych, tajn y c h agentów, wreszcie rodziny i przyjaciół oskar żonych. Relacje z procesu regularnie zam ieszczała „G azeta W ielkiego Księ stw a Poznańskiego”. W yrok ogłoszono 2 gru d n ia 1847 roku: skazanych zostało 117 oskarżonych, 134 - uwolniono, 8 przywódców spisku otrzym ało w yrok śmierci w tym L. M ierosławski, reszta - kary więzienia, 2 osoby ska zano na 25 lat więzienia, a dożyw otni areszt forteczny otrzym ało 24 zasą dzonych8. Złożono apelacje od wyroków śmierci i nie zostały one wykonane. W szyscy skazani wyszli n a wolność w 1848 roku.
Nie jest to zasadniczy tem a t moich rozw ażań, ale n a m arginesie niejako w arto zauważyć, że o ile ujaw nienie spisku i śledztwo było sukcesem p ru skich w ładz, czego w idom ym i bardzo sugestyw nym znakiem b yła publika cja tej księgi, to ju ż sam proces tak im sukcesem nie był. O skarżeni często odwoływali swe wcześniejsze zeznania, a M ierosławski zręcznie w ykorzystał rozgłos, jaki spraw ie nadali Niemcy. W przem ówieniu zwrócił się, ponad głowami sędziów i p ro k u rato ra, do opinii Europy. Mówił o zbrodni i bezpra wiu, jakim i były rozbiory Polski, o tym , że było to pogwałcenie najbardziej elem entarnych praw ludzkich i boskich, że on w raz ze swymi tow arzyszam i, w ystępując przeciwko owemu bezpraw iu i gwałtow i nie jest wichrzycielem i buntow nikiem , ale obrońcą praw a. Słowem, M ierosławski z oskarżonego s ta ł się oskarżycielem. B ardzo szybko okazało się, że owa jaw ność pruskie go w ym iaru sprawiedliwości m a bardzo wąsko zakreślone granice; kończy się, gdy oskarżeni zaczyn ają mówić w swoim w łasnym imieniu. N a rozpra wie bardzo szybko M ierosławskiem u odebrano głos, co — w oczach opinii * Z. G ro t, F. P aprocki, Szkice poznańskie 1794-1864, W arszaw a 19-57, s. 112-113; za:
D zieje P o zn a n ia 1793-1918, t 2* p o d red. J. T opolskiego i L. Trzeciakowskiego, W arszaw a-
publicznej - było w yraźnym potw ierdzeniem jego racji. Kilka miesięcy póź niej niedoszły skazaniec był uroczyście fetowany na ulicach rewolucyjnego Berlina, słowa: „więzień M oab itu ” czy „m oabitczyk” sta ły się synonim am i bo h aterstw a i p atriotyzm u.
Skarga zo stała w ydrukow ana w ściśle określonym celu, rozpow szechnia
n a b y ła poza norm alną siecią księgarską i biblioteczną, otrzym ali ją - jak należy sądzić - oskarżeni, obrońcy, być może niektórzy obserw ujący proces dziennikarze. Spraw dziłam , czy w polskich bibliotekach m ożna znaleźć eg zem plarze tej, bardzo przecież niezwykłej, książki. Trafić tu m ogły w różny sposób, n a p rzy k ład jako dar albo jako zakup, a darczyńcam i mogli być oskarżeni lub ich spadkobiercy. Liczyłam więc n a to, że w poszczególnych egzem plarzach znajdę jakieś interesujące n o tatk i, zapiski proweniencyjne, słowem, bezpośrednie ślady i znaki dram atycznych okoliczności, w jakich
Skarga po w stała . Dalszy ciąg mego szkicu to relacja z tych uciążliwych
i czasochłonnych, ale także pasjonujących poszukiwrań.
Drobiazgowa kwerenda, pozwoliła mi ustalić, że w chwili obecnej eg zem plarze Skargi znaleźć m ożna w siedm iu polskich bibliotekach, są to: Biblioteka Jagiellońska i Biblioteka Narodowa, Biblioteka G dańska PAN, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Biblioteka Kórnicka PAN, Biblio teka Raczyńskich, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu. Niejako n a m ar ginesie tych poszukiw ań udało mi się ustalić, że niemieckojęzyczne wersje
Skargi znaleźć m ożna nie tylko w bibliotekach polskich, ale i w bibliotekach
zagranicznych. P o n adto Biblioteka w Berlinie przechowuje obie wersje (in form acja od S. Tolksdorf ), do czasów drugiej wojny egzem plarze w obu wersjach znaleźć było m ożna w Bibliotece Narodowej Brytyjskiej, o czym in form uje katalog. N iestety należały do tej części zbiorów, które uległy znisz czeniu w czasie wojennych bom bardow ań (inform acja od S. Reed).
P ragnę się zająć wyłącznie egzem plarzam i wersji polskiej Skargi zacho wanym i w bibliotekach polskich. D ysponow ałam także egzem plarzem prze chowywanym przez rodzinę Łubieńskich.
- B J Kraków sy g n a tu ra 14638 III (również wersja niemiecka, sygn. 14651 III).
- BN W arszawa posiada dwa egzem plarze: sygn. 850526 III, 272052 III (również wersja niemiecka, sygn. III 398.137, III 271.756, III 75. 210 C im ).
- BG PAN sygn. SU III 25054
- BK PAN K órnik sygn. 34098 (również w ersja niemiecka, sygn. 34704) - B iblioteka P T P N w Poznaniu sy g n a tu ra 3000142 (również w ersja nie
miecka sygn. 68552 III)
- Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu sy g n a tu ra K P 22837(również w ersja niem iecka sygn. III 4993)
Skarga prokuratora rządowego 21
- BU w P oznaniu sy g n a tu ra 104312 (również w ersja niemiecka, sygn. 586992 III).
- UM K w Toruniu (tylko w ersja niemiecka sygn. 309697).
W szystkie egzem plarze zachowane zostały w dobrym stanie, niektóre były dość staran n ie, a nawet z pewnym wyszukaniem , oprawione; znak, że dla właścicieli były to cenne pam iątki. N iektóre z nich są czyste, nie zawie r a ją żadnych odręcznych n o ta te k czy znaków własnościowych, inne posia d a ją n o tatk i nieliczne bądź tru d n e do o dczy tania - te w swoich dalszych uwagach pom inę. Skupię się tylko na tych, które o d sy ła ją nas do osobistych przeżyć uczestników i historycznego kontekstu, poprzez adnotacje n a m ar ginesach, podkreślenia, indyw idualne znaki własnościowe, rysunki.
Przegląd rozpoczynam od egzem plarza przechowywanego w Bibliotece Jagiellońskiej, n a k tórym są zapiski przy wykazie oskarżonych .odręczne naniesione atram entem . To pierwsze źródło inform acji o proweniencji. Do tyczą one wyroków ogłoszonych w procesie berlińskim w 1847 roku. L ista ta jest niekom pletna, n o tatk i z n a jd u ją się przy nazwiskach 182 oskarżo nych, pozostałych nieznany a u to r p o m in ął9. Kim był a u to r no tatek ? Drugie źródło stanow i napis n a karcie katalogowej: „Dar p. Łepkowskiego”10. P raw dopodobnie chodzi o Józefa Łepkowskiego (1826-1894) profesora archeolo gii, rek to ra U J, publicystę i działacza społecznego n a G órnym Śląsku. Jego teściem był m oabitczyk K arol Libelt. Spuściznę więc samego L ib elta mógł przekazać do Biblioteki Jagiellońskiej jego zięć. D la historyka, badacza pierwszej połow y XIX wieku ad notacje te są ważne i m a ją nie tylko dużą w artość inform acyjną, ale i em ocjonalną. Zaw arte w tym egzem plarzu od ręczne wpisy z inform acjam i o wyrokach, n a jakie zostali skazani oskarżeni w ty m procesie, dość sugestywnie przy p o m in ają o dram atycznych okolicz nościach, w jakich p o w stała interesująca nas książka.
Kolejne dwa egzemplarze znalazłam w Bibliotece Narodowej. Egzemplarz, pierwszy o sygn. III 272052, posiada liczne zakreślenia ołówkiem przede wszyst kim przy nazwiskach osób oskarżonych o organizowanie napadu na Starogród". Prawdopodobnie notatki te są uczynione ręką urzędnika pruskiego (dopiski nie mieckie pisane gotykiem). Trudno mi ocenić kim był jego właściciel. Drugi, eg zemplarz tak jak i pierwszy, trafił do BN drogą kupna i pochodził, o czym 9 W szystkie pom ieszczone inform acje zgodni' są z ty m i, k tó re p o d a je w swej fu n d am en ta ln e j p racy S. Karwow ski. Zob. S. K arw ow ski, H istoria, Wielkiego K sięstw a Poznańskiego
1815-1852, i. 1, Poznań 1918, s. 347-350.
10 W iadom ość u zy sk an a korespondencyjnie z O d d ziału Inform acji Naukowej B J od p. E. Bąkow skicj. „Przypuszczam y, że książka l a w p ły n ęła do B J po 1900 ro k u , gdyż nic przydzielono jej starej sy g n a tu ry E streiekcrow skicj, z której zrezygnow ano n a p o c zątk u X X w ieku n a rzecz sy g n a tu r „num erus cu rrcn s”.
informują nas pieczątki i znaki własnościowe - z Biblioteki J. Korczak-Łysz- czyńskiego. Nie wiem, kim był Korczak-Łyszczyński. W egzemplarzu znajduje my sporo adnotacji, podkreśleń i czynionych na marginesie notatek, z których większość dotyczy jednego z oskarżonych - Adolfa Malczewskiego. Należał on do najbardziej aktywnych spiskowców, co trafnie odczytał prokurator Wentzel, przydzielając mu dość wysokie miejsce na liście oskarżonych - nr 24.
Adolf M alczewski (1813-1877) - odw ołuję się do inform acji pom ieszczo nych w Polskim Słowniku Biograficznym 12 - urodzony w M ichalczy pod Kłeckiem, pochodził z bogatej rodziny ziem iańskiej, był uczestnikiem po w stan ia listopadowego (odznaczony Złotym Krzyżem V irtu ti M ilitari), kon spirato rem i działaczem niepodległościowym. Jego gw ałtow ny tem p eram en t był źródłem konfliktów z praw em (dwru krotnie karany za pobicie). Dalej do w iadujem y się, że był niezbyt fortunnym gospodarzem , m iał liczne długi, które w równym stopniu w ynikały z nieum iejętnego gospodarow ania, jak i przeznaczania znacznych środków n a działalność konspiracyjną. Tak więc, b yła to postać b arw n a i nietuzinkowa.
Fakt, że większość rękopiśmiennych n o tatek dotyczy Malczewskiego, po zwala postawić hipotezę, że to właśnie on jest autorem tych zapisków, n aj pewniej Skarga należała do niego. Hipotezę tę uwiarygodnia dodatkowo treść notatek, sporo tu konkretnych, dotyczących właśnie jego, informacji, prób nakreślenia nowej linii obrony, oddalenia niektórych zarzutów itd. O to na przykład, sformułowany przez p rokuratora zarzut, że Malczewski organizo wał konspiracyjny pobyt Mierosławskiego w Wielkopolsce: zapewniał, dzięki swym rozlicznym kontaktom , miejsca noclegu, organizował spotkania z ko m isarzami powiatowymi itp. Jednym z takich miejsc m iało być Rogowo koło Krobi. Na s. 88 znajdujem y rękopiśmienną notatkę, któ ra zarzut ten usiłuje podważyć: „W okolicy Rogowa m am bardzo bliskich mi przyjaciół. 3 Iłowiec- kicli graniczących z Rogowem, Dałanowskiego, Lubińskiego, Zdobińskiego, Ziołeckiego i Korytozkiego, gdy tem czasem Rowiński m ało mi znany mieszka, przeszło 2 mili drogi od Rogowa, sr. G ura 3 mile iest oddalona”.
Z atrzym ajm y się chwilę przy tej no tatce, bo d ostarcza ona argum entów dotyczących linii obrony M alczewskiego13. Ja k ju ż napisałam , oskarżeni, którzy w śledztwie na ogół przyznaw ali się do staw ianych im zarzutów , na rozprawie usiłowali się bronić: odwoływali wcześniejsze zeznania, wskazy wali - ja k w tej n o tatce - n a dodatkow e okoliczności, które konkretne za rzu ty czyniły m ało w iarygodnym i.
12 C yt. P olski Sło w n ik Biograficzny, t. 19. W arszaw a 1974. s. 275-276.
13 „O ile w śledztw ie za p rzy k ład em M ierosław skiego oskarżeni nic ukryw ali, że d ążą do w yw alczenia niepodległej Polski, to p rzed sądem zm ienili ta k ty k ę i tylko M ierosław ski- k tó ry przejął n a siebie cały ciężar zarzutów - p rzy zn ał się do w iny”. Por. Z. G ro t, F. P a p ro c ki, Szkice poznańskie 1794-1864, W arszaw a 1957.
Skarga prokuratora rządowego 23
Z innych zapisków w art przytoczenia jest czterowiersz, być może frag m ent jakiejś piosenki:
G dy sie robić coś zaczyna z Jonikow a i G orczyna Zacny lud szykuie kosy by iść braciom ku pom ocy11.
P ro ste słowa anonimowego twórcy dość dobrze o d d a ją atm osferę tam tych czasów, wskazują niedw uznacznie n a pewien radykalizm nastrojów . Nazwy ówczesnych podpoznańskich wsi: Junikow a i Górczyna. w skazują na szeroki społeczny zasięg konspiracyjnych d ziałań TD P. Potw ierdza to również nawet najbardziej pobieżna analiza pochodzenia społecznego oskarżonych. N a wspólnej ławie zasiedli - przypom nę - ziem ianie oraz przedstaw iciele szeroko rozum ianego stan u trzeciego: rzemieślnicy, oficjaliści, studenci. W wierszu z n a jd u ją się odw ołania do jedynego zbrojnego w ystąpienia, gdy m ieszkańcy w łaśnie Górczyna, Junikow a w raz z oddziałem z K órnika próbowali uwol nić aresztow anych przywódców M ierosławskiego i L ibelta, osadzonych tym czasowo na terenie C ytadeli poznańskiej.
Niestety, nie potrafię odtworzyć związków łączących Malczewskiego z Kor- czak-Łyszczyńskim, ani drogi, jak książka ta trafiła do biblioteki tego ostatnie go, sądzę - a w świetle tego, co napisałam , jest to wysoce praw dopodobne - że pierwszym właścicielem tego egzem plarza był Adolf Malczewski, jed na z bar dziej prom inentnych postaci w tym procesie, co potwierdza bardzo surowa kara, jak ą na niego nałożono - 25 lat twierdzy, u tra ta szlachectwa, i konfiskata. m a ją tk u 15.
Kolejny egzem plarz znalazłam w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu. T ym razem nie m a żadnych problem ów z ustaleniem pierwszego właścicie la książki; inform uje nas o ty m zam aszysty podpis um ieszczony n a karcie tytułow ej - Leopold Zołądkiewicz i nieco niżej Sonnenburg 1847. Sonnen- burg to je d n a z kilku miejscowości, gdzie przetrzym yw ano oskarżonych16. Nazwisko w łaściciela o d n ajdu jem y w śród oskarżonych p o d nr 189. L ista jego przew in w ygląda skrom nie: „Dnia 3 m arca roku 1846 dowiedział się od tego samego Głębockiego, że jeszcze tej samej nocy rew olucya w P oznaniu
11 C y t. Skarga prokuratora., op. c it., B erlin 1847, s. 383.
15 P o r. S. K arw ow ski, H isto ria W ielkiego K się stw a P oznańskiego, 1. 1.: 1815-1852, P o z n a ń 1918, s. 347.
10 ..Pozostających p o d śledztw em um ieszczono w różnych w ięzieniach: w b. lazarecie po znańskim . w Sonnenburgu, G rudziądzu, S taro g ard zie, C hełm nie, T oruniu. Głogow ie i B er linie. sk ąd po przeprow adzeniu śledztw a w stępnego i indagacji o d sy łan o ich w szystkich do w ięzienia m oabickiego. gdzie pozostaw ali aż do rozpoczęcia rozpraw sądow ych, co n a s tą piło dopiero d n ia 2 sierp n ia r. 1847 - więc p ó łto ra roku po pierw szych aresztow aniach”. C yt. A. K irscłibraun. S to su n ek M ikołaja 1 i P askiew ieza do procesu poznańskiego 1 8 4 6 /4 7 r., „K ronika M iasta P o zn an ia” R. 6(1928), s. 264: Por. A neks 2.
w ybuchnie, że piaski Swarzędzkie przy m łynie Ś. Jańskiem n a miejsce ze b ran ia dla sem inarzystów są przeznaczone i że ta m z a sta n ą oręże . W sku te k tego poszedł ta m isto tn ie z niektórym i sem inarzystam i tego samego d nia o godz. 9 wieczorem, chcąc mieć udział w pow staniu” (s. 346).
Ten fragm ent zeznań został przekreślony kilkunastom a energicznym i kreskam i i zaznaczony klam rą. N a m arginesie napisano „U nw ahrheit” - nie praw da kłam stw o. Tak więc, jest to jeszcze jed en przykład, że w trakcie procesu oskarżeni próbow ali odwoływać swe wcześniejsze zeznania. Przy zeznaniach um ieszczono też d a tę dzienną: „Berlin 27 października 1847”, a więc zapisy te zostały dokonane w trakcie procesu.
Kim był Leopold Zołądkiewicz? Niestety, nie udało mi się dowiedzieć, nie znalazłam tego nazwiska w żadnym z dostępnych mi źródeł. Z samej księgi dowiadujem y się więc, że m iał 22 lata, był synem organisty z Gniezna i uczniem sem inarium nauczycielskiego. W procesie został uniewinniony. Co się z działo z nim później? B rał udział w w ydarzeniach roku 1848? Po w staniu styczniowym? Niewykluczone, że nauczony trudnym , m łodzieńczym doświadczeniem, w swym dalszym życiu trzym ał się z dala od wszelkiej dzia łalności politycznej. Może jako nauczyciel, działacz społeczny był jednym z anonimowych żołnierzy „najdłuższej wojny”? Nigdy zapewne się nie do wiemy i niech ta k zostanie. N a m om ent wyjrzał ku nam z mroków historii m łody człowiek, byśmy usłyszeli jego głos, wypowiedziany w imieniu tych wszystkich anonimowych uczestników wielkich wydarzeń historycznych, któ rych cierpienie, walka — jakże często — nie zostały uczczone nawet najskrom niejszą p ły tą czy nagrobkiem. To wszystko, co możemy dziś powiedzieć.
E gzem plarz ten trafił do naszej Biblioteki w roku 1923, jako d ar - in form uje o ty m ekslibris - m ajo ra Malczewskiego. N iestety nie udało mi się ustalić, w jak i sposób wszedł on w posiadanie Skargi, co łączyło go z Le opoldem Zołądkiewiczem, a może i z Adolfem Malczewskim.
O sta tn i z egzemplarzy, którem u pragnę poświęcić uwagę, pochodzi z pry w atnego księgozbioru rodziny Łubieńskich. O trzy m ał go 21 letni Bogusław Łubieński n r 102 n a liście (jak widać p ro k u rato r W entzel dość um iarkow a nie ocenił jego przew iny). Łubieński był ziem ianinem i - p o d a ję za Polskim
Słow nikiem Biograficznym 17 — znanym w WTielkopolsce działaczem niepodle
głościowym, uczestnikiem pow stań 1848 i 1863. W latach późniejszych był posłem do sejm u pruskiego, gdzie dał się poznać jako stanow czy przeciw nik pruskiej polityki narodowościowej. W procesie z 1847 roku został unie w inniony18. Egzem plarz Skargi o trzy m ał - o czym inform uje stosowny wpis
17 Por. P SB , t. 18, W arszaw a 1973, s. 475-476.
18 „za niew innych uzn an i zostali A n to n i Cielsdorf, Franciszek M oszczeński... B ogusław Ł ubieński”, cyt. S. K arw ow ski. H istoria Wielkiego K sięstw a ..., op. c it., s. 350.
Skarga prokuratora rządowego 25
- 1 1 czerwca 1847 roku, a więc dw a miesiące przed rozpoczęciem rozprawy. W trakcie rozpraw y Łubieński robił n o tatk i, większość z nich zn ajduje się n a s. V-VII, czyli ta m gdzie zamieszczono listę oskarżonych. P o d aje m .in. nazwiska adwokatów, k tó ry podjęli się ich obrony, przew ijają się ta m n a zwiska polskie i niemieckie: Mejer, K rahlinger, Liidicke, Gall, Deycks, Li siecki i inni. N o tatk i Łubieńskiego dotyczą tylko grupy 50 oskarżonych, byli to zapew ne ci, których zdążył poznać w czasie swego p o b y tu w grudziądz kim w ięzieniu19. Przejm ujące wrażenie robią um ieszczone przy niektórych nazwiskach lakoniczne notki: „zwariował”, „chory n a suchoty w C h arite”, w łaśnie przez swą surow ą powściągliwość mówią o dram atycznych okolicz nościach, w jakich toczył się proces.
Książka t a od 150 lat zn ajdu je się w rękach tej samej rodziny, zdołała przetrw ać wszelkie dziejowe zawirowania. W iarygodność tychże n o tate k jest niekwestionowana.
P o ra podsum ow ać. U dało mi się odnaleźć w polskich bibliotekach 9 eg zem plarzy Skargi, co jest liczbą znaczną, jeśli zważyć, że książka nie była rozpow szechniana w norm alnym trybie. W iększość egzem plarzy tra fiła do publicznych zbiorów jako darow izny pryw atnych ofiarodawców. D obry sta n fizyczny poszczególnych egzemplarzy, pośw iadcza, że dla swych właścicieli b y ła to książka cenna i ważna. A naliza n o tatek , zapisków na poszczegól nych egzem plarzach nie ujaw nia jakichś nieznanych, rew elacyjnych faktów, które w isto tny sposób zm ieniłby naszą wiedzę o procesie berlińskim . Nie do przecenienia jest n ato m iast w artość - nazw ijm y to - em ocjonalna tych zapisków, w sugestyw ny sposób przyw ołują - raz jeszcze pow tórzę - d ra m atyczne okoliczności tow arzyszące pow staniu Skargi.
Na jeszcze jed n ą spraw ę w arto zwrócić uwagę. Śledztwo i proces berliń ski nie zajm u ją zbyt wiele m iejsca w syntezach poświęconych historii Polski w XIX wieku. I zapew ne jest to słuszne; z perspektyw y całego burzliwego XIX stulecia był to epizod, którem u w podręcznikach pośw ięca się, liczące kilka akapitów, opisy. P o jaw iają się wówczas nazwiska M ierosławskiego, L ibelta, M ielżyńskiego i n a tym w zasadzie się kończy. Mówiąc inaczej, w potocznej świadomości jest to w ydarzenie dość anonimowe. Tym czasem
Skarga, przyd aje tem u w ydarzeniu pew ną w yrazistość i h istoryczną toż
samość. P o jaw iają się tu nazw iska i biografie ludzi, z najniższych w arstw społecznych, którym zazw yczaj rzadko u d aje się przebić do szerszej świa domości. A to w łaśnie oni dom inują w tym tłu m ie oskarżonych: rolnicy, parobcy, czeladnicy zatrudnieni w licznych w arsztatach rzemieślniczych, ofi cjaliści dworscy, pom ocnicy organistów, m ajstrow ie budowlani, uczniowie 19 ..przebył śledztw o w tw ierd zy grudziąckiej obw iniony o zd rad ę sta n u , zo stał p o d koniec 1846 r. przew ieziony do w ięzienia w Moabicic i um ieszczony n a liście 254 oskarżonych”, cyt.
seminariów nauczycielskich, gimnazjaliści. Jest to wielce przekonywujący dowód o społecznej rozległości wpływów Towarzystwa Demokratycznego. Być może po raz pierwszy w naszych dziejach na ławie oskarżonych spotkali się arystokrata, np. hrabia Mielżyński i przedstawiciel plebsu, np. syn orga nisty z Gniezna Zołądkiewicz. To zapewne najw iększa wartość Skargi, kiedy czytam y ją dzisiaj.
Proces berliński odbił się głośnym echem w Europie. W ielki proces 0 spisek i zdradę stan u w zbudził ogrom ne zainteresow anie dzięki słynnym mowom M ierosławskiego, będącym p ro p ag an d ą haseł dem okratycznych 1 wolnościowych20. Represje, które d otknęły uczestników przedsięwzięcia z 1846 roku, w zburzyły nie tylko polską opinię publiczną i nastaw iły ją jesz cze bardziej antyprusko, ale i niem iecką (przeważnie inteligencję, nastaw io n ą liberalnie i o poglądach dem okratycznych).
W iosna Ludów k tó ra w ybuchła w m arcu 1848 roku ogarnęła niem al całą Europę, w ty m też Niemcy. Przyw róciła ona wolność w szystkim uwięzio nym w M oabcie21. D la spraw y polskiej proces berliński okazał się sukcesem, ponieważ współżycie w więzieniach poznańskiej cytadeli, w Sonnenburgu i berlińskim M oabicie paru set ludzi ze w szystkich stanów zbliżyło ich lepiej niż poprzednie la ta propagandy dem okratycznej22.
Zapiski poczynione w poszczególnych egzem plarzach m a ją w artość źró dłową. Jeżeli m ożna p o d trzy m ać hipotezę, iż a u to r odręcznych zapisków to właściciel księgi, czyli jeden z 254 oskarżonych, to m ate ria ły wyżej omówio ne stanow ią niepodw ażalne autentyczne źródło historyczne.
Pozycja ta może być również m ateriałem topograficznym do w ydarzeń 1846 roku i dać odpowiedź n a pytanie, jakie tereny zaboru pruskiego: po w iaty i miejscowości b rały żywy udział w przygotow aniach, skąd poszło najwięcej ochotników, u kogo przebyw ali emisariusze.
Interesujące byłoby prześledzenie, do jakiego sto p n ia proces berliński w p ły nął n a um iejętność „konspiracji bez kom prom itacji” jego uczestników. Przecież w łaśnie w W ielkim Księstwie Poznańskim m iała później miejsce „najdłuższa w ojna nowoczesnej E uropy”.
20 Por. M. Zgórniak, Polska w czasach walk..., op. cit., s. 206.
21 „m onarcha ogłosił am n estie dla więźniów politycznych. O b ję ła o n a przede w szystkim w ięzionych w M oabicie Polaków , w ty m Ludw ika M ierosław skiego i K aro la L ibelta. 20 m a rc a tłu m berlińczyków o to czy ł dorożkę, w k tó rą w siedli po uw olnieniu z w ięzienia Ludw ik M ierosław ski i K arol L ibelt. W śró d w iw atów tłu m u p o ch ó d ruszył przed p a ła c królew ski, gdzie zm uszono okrzykam i m onarchę do u k azan ia się n a balkonie i o d d a n ia u k ło n u niedaw nym w ięźniom M o a b itu ”, cyt. J. Kozłow ski, W ielkopolska pod p ru
skim zaborem w latach 1815-1918, P o zn ań 2004, s. 132.
22 C yt. J. K ozłow ski, W ielkopolska pod pruskim, zaborem, w latach 1815-1918, P o zn ań 2004, s. 129.
N R 9 (18) B IB L IO T E K A 2005
A bstrakty - A bstracts
B a r b a r a G o r a
“T h e g o v e r n m e n t p r o s e c u t o r ’s in d ic t m e n t ...” B ib lio g r a p h ic a l a n d lib r a r y s k e tc h
T he article concerns a som ew hat peculiar book published in B erlin in 1847. T his is an in d ictm en t m aterial su b m itte d by a sta te prosecutor du rin g th e so-called Berlin Trial (A ugust-D ecem ber 1847) ag ain st 254 Poles who were u nder tria l accused of treason. T he book was com m issioned by th e P ru ssian sta te prosecutor W entzel. T he article presents a d etailed account of th e lib rary search perform ed by th e au th o r. T h ere are eight copies of th e book in Polish libraries. T heir provenance is m inutely exam ined p u ttin g em phasis on notes an d a n n o ta tio n s added to th e m t h a t show, in a graphic way, th e harrow ing circum stances in w hich th e book origi nated.
A n d r z e j K a r p o w ic z
T h e o r ig in s a n d t h e c o n te n t o f t h e c o lle c tio n o f M a s o n ic p r in tin g s a t P o z n a n U n iv e r s it y L ib ra ry
Freem asonry, as an ethical m ovem ent, a tta c h e d a lot of w eight to self-im provem ent, w hereas one of th e ways to achieved th e above was self-education. Over th e p ast th re e hu n d red years Freem asons and th e ir o p ponents have p roduced an extensive and in terestin g lite ra tu re th a t have been g ath ered in M asonic lodges’ libraries. D uring th e war. all th e p ro p erty of th e M asonic Lodges in countries overrun by th e Nazis was confiscated and ta k e n away to G erm any. Some of th e collections were used to create th e so-called research lib rary of Reichsfuehrer S S organizationally su b o rd in ated to th e Reich Security M ain Office. T he A llies1 bom b raids of Berlin m ade th e m anagem ent of th e lib rary pack th e collections in crates and tran sfer th e m to some safe place. T he active p a rt of th e collection was th e n housed a t th e