• Nie Znaleziono Wyników

Widok Nikt nie jest niczemu winien

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Nikt nie jest niczemu winien"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ETYKA 25, 1990

PO

L

EMIKI

MAREK WITKOWSKI

Nikt nie jest niczemu winien

Pisząc Wolność, konieczność, przypadek scharakteryzowałem pojęcie

wolności raczej intuicyjnie; nie było ścisłej definicji, tylko warunek ko-nieczny. Chciałbym ją obecnie przedstawić.

S jest w pełni wolny

=

(1) S zrobiłby wszystko, co by tylko zechciał; (2) S nie zrobiłby nic, czego by nie zechciał; (3) Jeśli S czegoś chce, to nie musi tego chcieć;

( 4) Jeśli S czegoś nie chce, to nie musi tego nie chcitc'.:;

(5) Jeśli S czegoś chce, to chce tego chcieć; (6) Jeśli S czegoś nie chce, to chce tego nie

ch.::ieć.

Dwa pierwsze punkty dotyczące wolności zewnętrznej brzmią bardzo maksymalistycznie, jednakże wystarczy uznać, że wolność częściowa jest

również wolnością. Dla kwestii odpowiedzialności moralnej dużo większe

znaczenie mają punkty (3) - (6) dotyczące tzw. wolności wewnętrznej. Tę właśnie interpretację wolności wewnętrznej pro!esor Bogusławski określa jako najbardziej absolutną, wręcz fantastyczną. I ma rację. Taką wolnością nie może się cieszyć nikt, może nawet Pan Bóg. Każdy choć trochę wyćwiczony w analizie filozoficznej z łatwością zauważy, że wo

l-ność w przyjętym tu sensie pociąga za sobą regres do nieskończoności. Można więc spytać, dlaczego spośród bardzo wielu rozumień wolności (Kotarbiński gdzieś pisze, że pewien filozof skandynawski wymienił ich

około setki) wybrałem najbardziej skrajne. Odpowiedź jest prosta. Tylko istotom spełniającym warunki (3) - (6) powyższej definicji można przy

-pisać odpowiedzialność moralną. Nie musieliby zresztą spełniać ich cał­ kowicie, lecz jedynie w wypadku pragnień istotnych z moralnego punktu widzenia oraz ich tzw. iteracji (S chce czegoś, S chce chcieć czegoś, S chce

(2)

332

chcieć chcieć czegoś itd.). Jednakże nie można żądać mniej. Skoro bo

-wiem nasze świadome czyny zależą od naszych pragnień (chceń), a te są

nam na ogół czymś z góry danym, to całą odpowiedzialność za nasze zło

możemy zrzucić właśnie na nie. Możemy wprawdzie drogą autoperswazji

zmieniać nasze pragnienia ale tylko dlatego, że mamy inne pragnienia. Dopiero gdybyśmy nasze pragnienia mogli wybierać zupełnie swobodnie, w sposób niezależny od przypadkowych dyspozycji, gdybyśmy byli twór-cami albo stwórtwór-cami samych siebie (coś takiego zdaje się sugerować

Sartre) można by nam przypisywać odpowiedzialność moralną (a nie tylko prawną) za nasze czyny. W przeciwnym razie jesteśmy raczej ofia-rami niż winowajcami.

Większość filozofó.w zdaje sobie sprawę, że odpowiedzialność moralna

jest nie do pogodzenia z koniecznością. Zapominają jednak, że równie trudno uzgodnić ją z przypadkowością bytu człowieka. Profesor

Bogu-sławski przyznaje, iż nie rozumie do końca, na jakiej zasadzie się to

dzie-je. Tymczasem jest ona dość przejrzysta. Człowiek nie ma wpływu nie tylko na konieczność, ale i na przypadek. A odpowiadać moralnie można

tylko za coś, na co się miało wpływ. Jedynym sposobem uwolnienia na-szych pragnień od konieczności i/lub przypadkowości jest wolność w

po-wyższym rozumieniu. Gdyby ezłowiek był jedynym i pełnym twórcą

swoich pragnień, to nie podlegałyby one zewnętrznej konieczności i nie

byłyby przypadkowe, bo umotywowane autonomicznym ludzkim

wybo-rem. Ale taka wolność niemożliwa jest ze względów logicznych.

Profesor Bogusławski pisze o wielu sprawach, nad którymi chciałoby

się zatrzymać nieco dłużej. Znajdziemy u niego - implicite - definicję

winy (którą ja bym sparafrazował tak: jest winny

=

postąpił źle, choć

nic go do tego nie zmuszało i wiedział, co robi), rozważania na temat

społecznej użyteczności pojęcia wi.ny (które należy wyraźnie odróżnić od

kwestii, czy ktoś ponosi za coś winę, tak jak kwestię istnienia wartości

od kwestii typu „bez wartości nie sposób żyć" czy „jeśli nie ma wartości,

to należałoby je wymyśleć"), czy szczegółową typologię pojęć wolnej woli. O tym wszystkim chciałbym kiedyś napisać. Na razie jednak (nu-mer „Etyki" już [prawie oddany do druku) muszę poprzestać na tym krótkim dopisku i podziękować profesorowi BogusławSlkiemu za piękny

upominek, jakim dla kogoś przebywającego aktualnie w wojsku i nie

Cytaty

Powiązane dokumenty

W rezultacie, jeśli przed T nie było ani jednego „zdarzenia”, to sztucznie przyjmujemy że momentem ostatniego zdarzenia było

- dopóki nie mamy właściwej skali trudno jest usunać obserwacje odstające - może we właściwej skali te dane się symetryzują. - do chunka można dodać opcję warning=FALSE

kiedy władca zasiadł na tebańskim tronie w okolicznych górach pojawił się dziwny stwór który porywał ludzi i rzucał ich w przepaść miał twarz kobiety a z

Ale - twierdzi Hersh - nie jest możliwe zrozumienie „oficjalnej” matematyki w sytuacji, gdy ignoruje się kulisy jej powstawania. Fundacjonizm jako podejście do matematyki sprzyja

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

W matematyce natomiast, akceptując osłabiony logicyzm, uznawał możliwość sprowadzenia jej pojęć (pierwotnych) do pojęć logicznych - przy niesprowadzalności

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy

Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę przestrzeń społeczną, czyli społeczeństwo, naród, to wolność polityczna oczywiście [jest], ale czy możemy mówić o przywileju, o łasce