• Nie Znaleziono Wyników

Tokarczuk "gra na wielu bębenkach"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tokarczuk "gra na wielu bębenkach""

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Paulina Kierzek

Tokarczuk "gra na wielu bębenkach"

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 449-452

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 8, 2006

P a u lin a K ie r z e k

TOKARCZUK „GRA NA WIELU BĘBENKACH”*

- K im je s t O lga T okarczuk? - C h o rą n a logofilię1 nadzieją polskiej literatury. - C zym przysłużyła się polskiej literaturze? - P akow aniem przed­ miotów w szkatułki ze słów. - T o znaczy? - Pisaniem . - C o robi, kiedy nie pisze? - Pichci sm akołyki z trujących grzybów , g ra w Ignis fa tu u s , delektuje się kosm osem , d o k a rm ia k o ty , a naw et „ g ra n a w ielu bębenkach” .

Jarosław K lejnocki i Jerzy Sosnow ski w Chwilowym zawieszeniu broni uzależniają tw órczą płodność T o k arczu k od czynników n atu raln y ch , p o d ­ kreślając, że p isa rk a „nie przekracza ry tm u p rzyrody i ow ocuje jednym dziełem rocznie” 2. Z niew ielką ary tm ią tw órczą „ow ocuje” T o k arczu k dość regularnie: Podróż ludzi Księgi (1993); E.E. (1995); P raw iek i inne czasy (1996); Szafa (1997); D om dzienny, dom nocny (1999) o raz o statn ie plony:

Gra na wielu bębenkach (2001). Pam iętając fragm entaryczność Prawieku...

czy Domu dziennego..., nie odnoszę w rażenia, że oto T o k arczu k proponuje nowy - pokaw ałkow any czy niejednolity - sposób p ostrzegania i opisyw ania rzeczywistości. P odobnie ja k we wcześniejszych dziełach, każdy człowiek, przedmiot, zdarzenie zasługuje, by zapisać je wielkimi literam i, by poświęcić mu należną uw agę. Tym razem a u to rk a nie zam knęła je d n a k sw oich b o h a­ terów w m iejscu, któ re „leży w środku w szechśw iata” (Prawiek i inne czasy). Nie m uszą szukać nieistniejących ksiąg (Podróż ludzi Księgi). N ie sposób też wyłonić z rozpisanego przed czytelnikiem św iata nadrzędnej postaci opisującej dzieje M a rty z jednej, K üm m ernis z drugiej, a snów z In tern etu z kolejnej strony (D om dzienny, dom nocny). K ażde opow iadanie to o d ręb n a p arty tu ra , nowa orkiestra, w każdej - inny bębenek.

* Tekst pow stał w ram ach stypendium F N P .

1 Zob. O. T o k a r c z u k , Logofilia, czyli pewien stan ducha. Kilka pośrednich odpowiedzi

ю pytanie, czy pisania można się nauczyć, [w:] Lekcja pisania, W ydaw nictw o Czarne, Czarne

1998.

2 Chwilowe zawieszenie broni. O twórczości tzw. pokolenia „bruLionu" (1986-1996), W ydaw ­ nictwo SIC!, W arszaw a 1996, s. 56.

(3)

450 Paulina ICierzek

W idoczną różnicę n a tie wcześniejszych utw orów O lgi T o k arczu k buduje społeczne i historyczne usytuow anie bohaterów o p o w iad ań . W poprzedzają­ cych Grę... pow ieściach postaci, zdarzenia i przedm ioty istnieją bardziej dla z budow ania pełnego o b ra z u kreow anego św iata, niż dla zobrazow ania rze­ czywistości pozaliterackiej. A u to rk a Gry na wielu bębenkach dopuściła w zna­ cznie większym sto p n iu d o głosu Olgę T okarczuk-psycholog. Stąd odczucie, że b ad an ia , k tó ry m p o d d an i zostali zarów no poszczególni bohaterow ie, jak i otoczenie, m a ją c h arak ter uniw ersalny. C he G u e v a ra nie jest ważny sam w sobie, ale ja k o krzyw e zw ierciadło społeczeństw a (Che Guevara). Ukrywa­ jące się przed skutkam i k a tastro fy , uw ięzione we w łasnym m ieszkaniu mał­ żeństw o je st raczej obrazem praw idłow ości, niż przykładem jednostkowej patologii (Próba generalna). Podejm ując „ g rę n a wielu b ębenkach” , decydu­ jem y się n a w izytę w salonie luster. Jedne zniekształcają p ostać, inne to, co w okół, ale w szystkie w ybierają ja k o m odel rzeczywistość.

R ozm iłow any w szczegółach, zauroczony d ro b n o stk am i czytelnik znajdzie w Grze... św iat oglądany przez m ikroskopow e szkiełka. T o k arczu k już od pierwszej powieści (Podróż ludzi Księgi) „baw i się” przedm iotam i, bada p o d sk ó rn ie ich stru k tu rę, zagląda do ich w nętrz, obserw uje zewnętrza. Synkretyczny św iat powieści au to rk i E.E. nie zn a hierarchii ustalonych przez człow ieka. A ntro p o cen try zm schow ała T o k arczu k na dnie szafy po to, by ujrzeć praw dziw y św iat. By poczuć zapach kaw y. Z obaczyć umierające kw iaty. U m rzeć z nim i. M isternie skonstruow any d o m ek d la lalki, własność „pani - niech się nazyw a - Scotsm an” , staje się obiektem najdokładniejszego bodaj opisu w całym tom ie. N ie m iasto, nie społeczeństw o, człowiek czy uczucie. A le dom ek dla lalki właśnie:

[...] M ial d ach i kom iny, kilkanaście okien, dwoje drzwi. [...] N a dole b y ła kuchnia i spiżarnia. [...] Z kredensem w ypełnionym po brzegi fajansow ą zaslaw ą, gdzie deserow e talerze miały wielkość paznokcia. [...] M iotła zastygła w zam iataniu n a szufelkę niew idocznych śmieci. Przy niej siedziały dw ie m aleńkie myszy. [...] W spiżam i wisiały n a h akach połcie woskowego mięsa, wieprzowe szynki, tusze królików . N a półkach zakorkow ane butelki wyglądały obiecująco. W ino? [...] N a dru g im stoliku, mniejszym, ustaw ionym bliżej k o m in k a leżały gazety i jeśli się wysiliło w zrok, m ożna było przeczytać ich tytuł: „D aily M ail” [...] (S zk o c k i miesiąc).

T o k arczu k łączy w Grze na wielu bębenkach m iejsca k o n k retn e z nieokreś­ lonym i, istniejące w rzeczywistości z fikcyjnym i, p ry w atn e z publicznymi. Z jednej stro n y odw iedzam y zatem : L ondyn (S z k o c k i miesiąc), Wiedeń

(N ajbrzydsza kobieta świata), W arszaw ę (Che Guevara; P odm iot; Profesor Andrews w Warszawie), W ałbrzych i P odgórze (Ż yczenie Sabiny), Bardo

w S udetach (Bardo. Szopka), D uszniki (Tancerka). Z drugiej - jakieś miasto n ad jak im ś m orzem (Skoczek), bezludną wyspę na śro d k u oceanu (Wyspa), po p ro stu m iasto (O twórz oczy, ju ż nie żyjesz; Próba generalna). Podobne zestawienia d a d z ą się z tekstów wyłowić, kiedy pod uw agę weźmiemy

(4)

Tokarczuk „gra na wielu bębenkach” 451 umiejscowienie w czasie. Zabieg sytuow ania w ydarzeń w różnych m iejscach i czasach tłum aczy się specyfiką tom u opow iadań. A le to nie w szystko. Jeśli przejrzymy dotychczasow e teksty Olgi T okarczuk, natkniem y się na leżące obok siebie ro zm aite realne i w ykreow ane m iejsca (chociażby: K rak ó w i Prawiek - P raw iek i inne czasy), przeróżne czasy, ale i w spółobecne: sen i jawę, rzeczyw istość i fikcję, tu i teraz obok gdzieś i kiedyś. Z atem to nie tylko specyfika zbiorów opow iadań, ale i samej T okarczuk.

Sposobów n a Grę... jest wiele. M o żn a p o tra k to w a ć ów tom podobnie jak powieść i odkryw ać teksty od pierwszego p o ostatni. P ogrupow ane w trzy nierów ne części o pow iadania sam e w yznaczają przym usow e pauzy. Na pierwszym w dechu czytam y cztery historie, n a drugim tyle sam o. Trzecia część w ym aga jed n a k znacznie potężniejszego h au stu pow ietrza, k tó ry p o ­ zwoli w yartykułow ać 11 szkiców. M ożna pokusić się o tem atyczne łączenie tworzących poszczególne części opow iadań. C ztery teksty w prow adzające w tom otw ierają jednocześnie przed czytelnikiem pom ieszczenia, w których zalegały d o tą d sekrety sztuki pisania, tajem nice ak tu tw órczego. W ew nętrzna spójność drugiej części to m u jest ju ż m niej czytelna. Są tu pragnienia, cele i plany b ohaterów , jest też usilna p ró b a ich realizacji. O statn i podzbiór opowiadań to ju ż sam o życie albo raczej jedenaście odrębnych światów. Brak wewnętrznej spójności czytanego zgodnie z n u m eracją stro n to m u pozwala sądzić, że czytelnik pow inien uruchom ić w yobraźnię i skom ponow ać z danych m u m ateriałów w łasny utw ór. N iech 19 op o w iad ań stanie się śpiewakami, tw orzącym i niezgrany jeszcze chór. O to nie la d a wyzwanie. Wysłuchać każdego artystę. W ydobyć jego atu ty . Zestaw ić w szystkie głosy. Zgrać je. D o p iero w tedy odnaleźć będzie m o ż n a harm o n ię G ry...

O pow iadanie, k tó re użyczyło tytułu książce, zam yka i w yraźnie puentuje tom. B o h a te rk a -n a rra to rk a m ów i o sobie: ,je s te m ani w ysoka, ani niska, ani za tęga, ani za szczupła, m oje włosy są ani jasn e, ani ciem ne. [...] Nie jestem jeszcze sta ra , ani nie jestem ju ż m łoda. [...] łatw o ginę w tłum ie. T o prawie ta k , jak b y m w ogóle nie istniała” . Jed n ak p o chwili d o d aje z niem al śpiewną pew nością w głosie: „A je d n a k zawsze w ydaw ało m i się, że jestem kimś szczególnym i niepow tarzalnym ” . Sąd ten brzm i absurdalnie, nic bowiem nie świadczy o w yjątkow ości bohaterki. Jest jed n y m z wielu m a to ­ wych fragm entów , w spółtw orzących wiecznie niekom pletne puzzle społecz­ ności. Osiedle, w k tó ry m b o h aterk a została uw ięziona, budzi się dopiero po zmierzchu. C zarne postaci, zgrom adzone w okół ognia w ypełniają pow ietrze rytmiczną i b o g a tą m uzyką. Oczom u k azu ją się w tedy całe sta d a bębnów różnych wielkości, kształtów i ważności. U szy w yłapują głosy poszczególnych instrumentów tylko po to, by połączyć je ju ż św iadom ie w spragnionej muzyki głowie. K iedy wreszcie b o h aterk a odw aża się przyłączyć d o tej nietypowej orkiestry, w iadom o ju ż , że zostanie z nim i. O bserw uje, ja k zmieniają się tw arze, instrum enty, ja k niestałość i chw iejność św iata w krada

(5)

452 Paulina K ierzek

się w h arm o n ię pom iędzy człowiekiem i dźw iękiem . P o d d a je się tej zmienno­ ści. M asow ana rytm icznym i pulsacjam i sk ó ra odk ry w a w sobie inne, nieznane d otąd osoby. „C odziennie ra n o w ym azać nicość z pow iek, zanurzyć się w rozedrgany strum ień iluzji” . Szara k o b ieta o n ie o k reślo n y m kolo rze oczu odnajduje w sobie całą orkiestrę bębenków , z k tó ry c h k a ż d y potrzebuje odrębnego „cia ła” , by w ybrzm ieć w nim pełnią sw oich m ożliw ości. Czasami b o h aterk a staje się m ałym , dziecięcym, k olorow ym , rozw rzeszczanym bęben­ kiem i przesiaduje w k afejkach in ternetow ych, gdzie „ o tw ie ra z radością strony o m odzie i B ritney S pears” . Z a ra z p o tem w y p ełn ia św iat burym dudnieniem bezpańskiego in stru m en tu - zm ienia się w sta rą , „niedomytą k loszardkę” . U niew ażnia siebie, by „w ychodzić z d o m u ja k o A ., a wracać ja k o B. d o innego d o m u ” . O d tej p o ry g ra n a b ęb en k ach i... sw oim życiem. A ż pew nego d n ia sp o ty k a sam ą siebie...

N a ilu bębenkach g ra T okarczuk? Ilu m u zy k ó w w spółtw orzy orkiestrę pro w ad zo n ą przez autorkę? K o m u pozw oliła w yśpiew ać p a rtię solową?

M oże to b o h aterk a tytułow ego o p o w iad an ia p rz e m y k a p rz e z wszystkie historie tom u ze sw oim , przybierającym w ciąż now e fo rm y , bębenkiem . Raz m uska delikatnie opuszkam i palców m ięk k ą skórę in s tru m e n tu , rysuje łagod­ ne dźw ięki, w rytm k tó ry ch po ru sza się ta ń cz ąca p rzed n a m a lo w a n ą pub­ licznością, opuszczona przez św iat (N ajbrzydsza ko b ieta św iata). Czasem zdarza jej się podjąć grę n a dw óch instrum entach. R ęce, m im o że przynależne do jednego ciała, stają się w tedy odrębnym i głosam i, z k tó ry c h każd y tworzy w ariacje n a swój w łasny tem at (S k o c ze k ; Próba generalna). „ C o za ulga stać się chociaż przez chw ilę kim ś in n y m ” — m ów i b o h a te rk a G ry... P o lekturze całego to m u sk ło n n a jestem przyznać je j p raw o d o ciągłej ulgi. O n a właśnie - „szczególna i n iep o w tarzaln a” - sp a ja w szystkie w y d arzen ia, m iejsca, czasy i postaci, rozrysow ane przez T o k a rc z u k tuż p o d n aszy m ... uchem .

Paulina Kierzek

„G R A NA W IE L U B ĘB EN K A C H ” BY O L G A T O K A R C Z U K (Summary)

T h e p ap er is a review o f O lga T o k a rc z u k a Gra na wieiu bębenkach — th e b o o k containing nineteen sh o rt stories. T o k arczu k ’s w o rk is regarded h ere as a c o n tin u a tio n o f h e r previous w riting m ethods; it doesn’t reveal any rev olutionary changes in style o r im agery. A s the whole literary out put o f th e w riter, Gra na wielu bębenkach presents various p o in ts o f view on humaQ existence.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nin państwowych, językiem urzędow ym stał się język rosyjski, a eta t koni w stadninie ograni­.. czono do 140

I choć sądził, że dopasował je do siebie z wielką roztropnością, zapewniając, że Pewność Siebie jest naturalnym kompanem Cnoty, a Występek zasługuje

[r]

Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej7.

Założenie Olgi Tokarczuk opiera się na przekonaniu, że uniwersalna treść opowieści ujawni się w pełni, jeśli uzyska formę adekwatną do wrażliwości człowieka XXI i

Wystawa oprawy książki.. alten

Mówi się „jeśli coś jest od wszystkiego, to jest do niczego” ~ tak skazują się na porażkę osoby, które chcą wszystkich zadowolić, zamiast BYĆ SOBĄ.. Oddaj

W klasycznych darśanach, w których manas nie jest już terminem oznaczającym szeroko pojęty narząd poznania, lecz tylko jeden z jego modi, termin „sankalpa” – traktowany