• Nie Znaleziono Wyników

View of Modlitwa w dziełach Mikołaja Reja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Modlitwa w dziełach Mikołaja Reja"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Tom XII, z. 1

1964

O. WŁODZIMIERZ MICHAŁ PADO

MODLITWA W DZIEŁACH MIKOŁAJA REJA

WSTĘP

B ad an ia n a d m o d litw ą m ogą b yć w ielo asp ek to w e. F r. H e ile r w m o n o g rafii 0 m o d litw ie w y ró żn ia c z te ry ich k ie ru n k i. W śród n ich w y m ie n ia ró w n ie ż filo ­ logię 1. Filolog m oże zająć się tą k w estią z p u n k tu w id zen ia języ k o w eg o , h isto ­ ry k lite r a tu r y p o tra k tu je m o d litw ę ja k o p rz e ja w liry k i re lig ijn e j albo z a s ta ­ n a w iać się będzie n a d ro lą je j w dziele lite ra c k im .

U stalen ie znaczeń fu n k c jo n a ln y c h m o d litw ja k o pew nego ro d z a ju całości w chodzących w sk ła d u tw o ru będzie p rzed m io tem fo rm a ln y m , czyli z a sa d n i- cym celem ty ch u w ag , p rzed m io tem m a te ria ln y m — te k s ty m o d lite w n e w dziełach M ik o łaja R eja.

P o n iew aż głów nym zad an ie m je s t w y k ry c ie ró ż n o ro d n y c h fu n k c ji m o d litw , n a jsłu szn iej było podzielić je w e d łu g ro d zajó w fu n k c ji, ale o k azało się, że rodzaj fu n k c ji p o k ry w a się n ie je d n o k ro tn ie z ro d z a je m dzieła za w ie ra jąc e g o m odlitw ę. P o d sta w ą podziału o m a w ia n y c h m o d litw m ógł w ięc być ro d zaj dzieła, w ja k im one w y stę p u ją . N a jp ie rw om ów iono u tw o ry , w k tó ry c h p ie r­ w iastek św iecki je s t p rz ew ażając y , n a stę p n ie dzieła o c h a ra k te rz e re lig ijn y m . P ierw szeń stw o m iały dzieła chron o lo g iczn ie w cześn iejsze, ch y b a że w zg lęd y m etodyczne sk ła n ia ły do o d stę p stw a od tę j zasady. /

W iększość d efin icji m o d litw y n a w ią z u ję do d w u o k re śle ń k lasy czn y ch : św. J a n a D am asceńskiego, k tó ry m ów i, że „ m o d litw a je s t w zn iesien iem se rca do B oga” 2, o raz św. A u g u sty n a o k re śla ją c eg o m o d litw ę ja k o rozm ow ę z B o­ giem („T w o ja m o d litw a je s t rozm ow ą z Bogiem . P odczas c z y ta n ia m ó w i do ciebie Bóg, na m o d litw ie ty m ów isz do B o g a”) 3. W spółczesny a u to r, B. H ä ­ rin g , m ocno p o d k reśla , że m o d litw a je s t ak te m d w u stro n n y m , m o w ą B oga 1 m ow ą człow ieka, sp o tk a n ie m B oga i człow ieka w w e z w a n iu i odzew ie (chyba ta k trz e b a w ty m w y p a d k u p rz e tłu m aczy ć in W o r t u n d A n tw o r t), m o d litw a to po p ro stu dialog, ro z m o w a 4. G eorges V ille p e le t z w ra c a u w ag ę w p rzedm ow ie do an to lo g ii m o d litw z a w ie ra jąc e j m. in. m o d litw y D an teg o , M ałg o rzaty z F austa G oethego, m o d litw y C la u d e la i E re n b u rg a n a koniecz­ ność bezpośredniego k o n ta k tu z B ogiem w m o d litw ie, co m a się w y ra z ić w zw raca n iu się do B oga n ie w osobie trzeciej, ale w osobie d ru g ie j jiako do „czystego T y ” 5.

1 Fr. H e i l e r , Das Gebet. Eine religionsgeschichtliche und religionspsycholo­

gische Untersuchung, München 1923, s. 6.

2 S. J. D a m a s c., De fide orthodoxa 3, 24: PG 94, 1089. 3 S. A u g u s t . , Enarratio in P salm u m 85: PL 37, 1086.

4 Por. B. H ä r i n g , Das G esetz Christi, Freiburg i. Br 1955, s. 136: Das Gebet

ist nicht ein einseitiger A k t von uns, sonder zw eiseitig: ein Sprechen Gottes und ein Sprechen des Menschen, Begegnung Gottes und des Menschen in W ort und A n tw o rt [...] Gebet ist Dialog, Zwiesprache.

5 Por: P. B e r n a r d , Devant Dieu, [b. m.] (1946), s. 7: Ne f au t-il pas, d ’un mot,

renoncer à la fiction de son absence qui, seule, per m etta it de parler, gram m aticale­ ment, de Lui, à la troisièm e personne et, s’adressant à Lui, la Présence m êm e, Lui

(2)

100 O . W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

P o n ie w a ż ża d n a z ty c h d e fin ic ji nie po zw ala d o k ład n ie odróżnię m o d litw od te k stó w n ie m o d lite w n y c h , w ty c h ro z w aż an iach w p ro w a d z a się określenie, k tó re m ów i, że m o d l i t w a j e s t t o b e z p o ś r e d n i e z w r ó c e n i e s i ę c z ł o w i e k a d o B o g a w y r a ż o n e s ł o w a m i .

P rz e z o k re śle n ie „ b e z p o śre d n ie ” chce się .w ykluczyć z an alizy te w y ją tk i d zieł R eja, k tó re odnoszą się do B oga, m ów ią o Jego przy m io tach , są k o n tem ­ p la c ją , a w ięc w szerszym zn aczeniu m o d litw ą, ale b ra k im tej b ez p o śre d ­ niości, k tó re j w y ra z e m je s t użycie d ru g ie j osoby zaim k a i czasow nika.

M o d litw a to zw ró cen ie się „czło w iek a” do B oga — n ie są w ięc m odlitw ą w y p o w ied zi u p ad łe g o anioła.

G d y b y w d ziełach R e ja u d ało się znaleźć o k re śle n ie m o d litw y , w te d y ta k ą d e fin ic ję n a le ż a ło b y w ziąć pod u w a g ę i p rz y jej pom ocy ro z p a try w a ć, k tó re w y ją tk i d zieł są w e d łu g jego p o e ty k i w y p o w ied zia m i m o d litew n y m i. T akiej d e fin ic ji b ra k . To, co p isa rz z N agłow ic m ów i o m o d litw ie, nie je st ory g in aln e.

W K r ó tk ie j ro zp ra w ie zarzu ca on d u c h o w ień stw u zan ied b an ie m o d litw y 6, n ie p o d o b a ją m u się ró w n ie ż fo rm y m o d lite w n e K ościoła 7. G ani ty ch spośród szlac h ty , k tó rz y n a w e t n a sta ro ść „ z a b a w iają się św ia te m ”, a o Bogu nie p a m ię ta ją . „A on Go [tzn. Boga] — m ów i Rej o sta ry m szlachcicu — i do ro k u czasem n ie w sp o m ien ie, a p ew n ie d ru g i i ow ę pospolitą m odlitw ę, co ją pacierzem zow ą, n ie w iem , ab y u m ia ł” 8. W Ż y w o c ie c zło w ieka poczciwego n ie b r a k w sk azó w ek , o co i ja k n a le ż y się m o d lić 9. A b y zostać w ysłu ch an y m , trz e b a m ieć p rzed e w sz y stk im w ie lk ą w ia rę i u f n o ś ć 10. „P acierz, w y zn an ie w ia ry apostołów św ię ty c h a p rz y k a z a n ia p a ń sk ie ” to księgi, k tó re pow inien nosić p rz y sobie człow iek poczciw y i w e d łu g nich u k ła d a ć sw e stosunki z B ogiem u . W w ie lu dziełach, a zw łaszcza w P o sty lli, zachęca Rej do częstej i u fn e j m o d litw y .

M o d litw y sta n o w ią c e część in te g ra ln ą u tw o ró w R ejo w y ch nie b y ły p rzed ­ m io tem osobnych b a d a ń . M im ochodem rzu c a n e u w ag i p o d k re śla ją w y jątk o w ą w a rto ść a rty s ty c z n ą tek stó w m o d lite w n y c h .

A. G. B em w ro z p ra w ie o W iz e r u n k u c y tu je te k s t m o d litw y z rozdziału je d e n a ste g o i p o w iad a, że „m o d litw a ta — to p ieśń górnego n a stro ju , to filo ­

parle dire c te m e n t, d la seconde personne? [...] Prier, c’est refuser activement de penser Dieu com m e ordre... abstrait... c ’est le penser vraim ent comme Dieu — com m e pur '[oi.

6 M. R e j, K r ó tk a rozpraw a m ie d zy tr zem a osobami panem, w ó jte m a pleba­

nem, oprać. K. Górski i W. Taszycki, W rocław 1953, s. 62 (w. 375—384):

Na ony wasze pacierze,

Ledwo że sie raz w rok zbierze.

Często quaesumus próżnuje,

Oremus mało .pracuje;

Ona wasza Alleluja

Jako pani sobie buja,

A collecta za nią chodzi,

Też sobie na starość godzi.

Amen też robi jako chłop,

Bo sie k niemu ma każdy pop, [...]

7 Por. K om en tarz abo w y k ła d na proroctw o Hozeasza proroka... (Brześć Litew - śki 1559), k. 84 v., 125 r., 131 r.

8 M. R e j, Ż y w o t człow ie ka poczciwego, oprać. J. Krzyżanowski, Wrocław (1956), Bibl. Nar. ser. I, nr 152, s. 455.

9 Ibid., s. 46—47. 10 Ibid., s. 412. » Ibid., s. 612—613.

(3)

zoficzne a p łom ienne w estc h n ien ie, w k tó ry m r a c jo n a lis ta sa m o u k p o tężn em u w ieszczow i B o sk ie j k o m e d ii d o ró w n y w a. J e s t to n ib y u s tę p z p sa lm u D aw id a, w k tó ry m tro n o w e m iejsce z a jm u je n ie z n a n y Bóg — P r a w d a ” 12.

B r. C hlebow ski a n a liz u je te k s t m o d litw y Ż y w o ta Jó ze fa (w. 851— 858) i p o d k reśla znaczenie fu n k c jo n a ln e ry tm iczn eg o u k ła d u i w y k o rz y sta n ie a k c e n ­ tów dla u w y d a tn ie n ia w ażności p e w n y ch słów w ty m u r y w k u 13. W te j sam ej ro z p ra w ie m ów i, że „...liczne m o d litw y , p rz e k ła d p salm ó w i w y n u rz e n ia r e li­ g ijn e, ta k częste w pism ach R eja, w y ró ż n ia ją się k o rz y stn ie pod w zg lęd em języ k a i sty lu , pop raw n o ścią, w y ro b ie n iem , p o w ag ą...” 11

Tę w y ją tk o w ą w a rto ść a rty sty c z n ą m o d litw d o strz e g ł ró w n ie ż A. B rü c k ­ n er, k tó ry m ów iąc o Ż y w o c ie Jó ze fa z a rzu ca m u je d n o sta jn o ść d y k cji u w szy stk ich osób, n u żące m o ralizo w an ie , ale d o d aje , że czasam i u d e rz a in n y ton: w zniosły i sk ru sz o n y za razem w m o d litw a c h J a k u b a , R a c h e li i J ó z e f a ir’.

Z w rócił też u w a g ę n a m o d litw ę cen io n ą ta k przez B em a i s tw ie rd z ił, że je s t to m iejsce n a jw y m o w n iejsze , je śli chodzi o n a s tró j re lig ijn y , ale za­ cz erp n ięte z P a lin g e n iu sa . B rü c k n e r z a ją ł się ró w n ież m o d litw ą z ro z d ziału pierw szego W iz e r u n k u 16.

St. W indakiew icz sp o strzeg a, że p e łn ą s k a rg m o d litw ę R a c h e li n a d po­ k rw a w io n ą su k n ią dziecka n a śla d o w a ł później K o ch an o w sk i w T ren a ch . W e­ d łu g przy p u szczen ia W in d ak iew icza w ła ś n ie te n u s tę p m . in. m ia ł n a m y śli K ochanow ski, m ów iąc o R e ju ja k o p o p rz e d n ik u w p o e z ji17.

J. K rzy żan o w sk i o m aw iając Ż y w o t J ó ze fa pisze, że „ p ra w d z iw e j poezji dosłuchać się m o żn a tu ta j je d y n ie w k o rn y c h m o d litw a c h p rz e ślad o w an eg o Józefa polecającego sw ą n iew in n o ść opiece B o żej” 1S. P o d o b n ie w K u p c u , jego zdaniem , „dobrze w y p a d ły m o d litw y sk ru szo n eg o g rz e sz n ik a ” 19.

P rz y o k azji k ilk u u w ag n a te m a t Z eg n a n ia ze ś w ia te m p o w iad a K. G ó r­ ski, że w tym dziele R ej „w zw rocie do B oga p rz e m a w ia szczery m i ciepłym to n em m o d lite w n y m” 20 i że tu w ła śn ie „zdo b y w a się [...] n a n a jp ię k n ie jsz e a k c e n ty liry czn e sw o jej p o ezji” 21.

E. O stro w sk a , chcąc udow odnić, że R ej je s t a u to re m K a te c h iz m u z 1543 r., p rz e p ro w a d ziła ana liz ę p o rów naw czą m ięd z y m o d litw a m i z p s a łte rz a w jego

12 A. G. B e m, W izeru nek Mikołaja Reja z Nagłowic, jako u tw ó r sztu k i i z d r o ­

w e j myśli, Studia i szkice literackie, Warszawa 1904, s. 64.

13 Por. Br. C h l e b o w s k i , Mikołaj Rej jako pisarz, Pism a t. II, S tudia nad

literaturą polską w ie k u XVI, W arszawa 1912, s. 101.

14 Ibid., s. 94.

!5 A. B r u c k n e r , M ikołaj Rej. S tu diu m krytyczne, K raków 1905, s. 40. 16 Ibid., s. 174.

17 St. W i n d a k i e w i c z , Mikołaj R e j z Nagłowic, Lublin 1922, s.1 0 7 . Autor ma na m yśli w yjątek z Elegiarum Liber, III, 13:

Nec primus rupes illas peto: Rej us eandem

Institit ante viam, nec renuente Deo,

et meruit laudem, seu parvum ileret Joseph

leto fraterna pene datum invidia,

sive Palingenii exemplum Musamque secutus

quid deeeat caneret, dedeceatque viros.

(Por. J. Kochanowski, Dzieła w s zy stk ie , W arszawa 1884, t. 3, s. 131).

18 J. K r z y ż a n o w s k i , Historia literatu ry polskiej, W arszawa 1953, s. 122. 19 Ibid.

20 K. G ó r s k i , Historia literatury polskiej, W: W iedza o Polsce, t. II, War­ szawa b. r., s. 28.

(4)

102 O , W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

tłu m a c z e n iu a te k s ta m i m o d lite w n y m i K a te c h izm u . W nioski stą d w y sn u te u w a ż a a u to rk a ro z p ra w y za „ślad p ro w ad zący n a w łaściw y tr o p ” w kw estii u s ta le n ia a u to rs tw a K a te c h iz m u 22.

I. FUNKCJE „DRAMATYCZNE” MODLITW

W p ro w ad ze n ie w 1958 r. n a scenę T e a tru N arodow ego w Łodzi Ż y w o ta

Jó zefa sta ło się „o d k ry ciem i te a tra ln y m o b ja w ie n ie m R e ja ” 23. Ś m ielej m ów i

się dziś o Ż y w o c ie Jó ze fa i K u p c u ja k o o p ierw o cin ach polskiej tw órczości d ra m a ty c z n e j.

P rz y le k tu rz e K u p ca d o w ia d u je się cz y teln ik , że Bóg w ezw ał na sąd księcia, b isk u p a , z a k o n n ik a i k u p ca. Z ro zk azu Bożego K upiec m usi um rzeć. O puszcza go b e z ra d n y le k a rz , odchodzi k siądz, su m ien ie niepokoi b o h a te ra , sz a ta n czy h a n a duszę nieszczęśliw ca. A k c ja u tw o ru doszła do p u n k tu k u lm i­ n acy jn eg o .

W ty m w ła śn ie p u n k c ie k u lm in a c y jn y m z o stały um ieszczone dw ie m o d li­ tw y , k tó re o b e jm u ją w iersze 3858— 3889 i 4373— 4449. M o d litw a p ierw sza je st re a k c ją n a s y tu a c ję , w ja k ie j się znalazł K upiec. P o d o b n a sy tu a c ja pow tórzona ?o stan ie jeszcze r a z w części d ru g ie j K upca. K upiec u św ia d a m ia sobie ponow ­ n ie sw o je p o ło ż e n ie 24, jeszcze ra z p o w tó rzy ł a u to r jego dzieje. M iejsce to po n o w n ie zostało p o d k re ślo n e w p ro w a d zen iem m o d litw y . F a k t istn ien ia m o d litw w m iejscu , w k tó ry m rozw ój ak cji d o p ro w ad za b o h a te ra do sy tu a c ji bez w y jśc ia , p o zw ala p rzypuszczać, że a u to r u m ieścił je tu celowo, chcąc u w y d a tn ić p u n k ty n a jw ięk szeg o n a p ięcia. P rzy p u szczen ie to w y d a je się tym b a rd z ie j p raw d o p o d o b n e , że w dziele K irc h m e ie ra, n a k tó ry m , ja k w iadom o, o p a rł sw ego K u p c a p isarz z N agłow ic, n ie m a m o d litw w ty c h m iejscach. K u p iec N ao g eo rg a m ów i je d y n ie po o d ejściu p leb an a: „ E x c ita tu r anim us ad o ra n d u m D eum . A d illu m m e c o n v e rta m , q u a n d o a u id e m m ih i om nes c re a tu ra e n e g a v e ru n t o p em ” 25.

W d ziele R e ja je s t jeszcze je d e n p u n k t k u lm in a c y jn y . K upiec sta je na sądzie B ożym . Z n a la z ł się znow u w sy tu a c ji k ry ty c z n e j. I te n p u n k t k u lm i­ n a c y jn y zb ieg a się z te k ste m d w u m o d litw (w. 8449— 8470 i 8605— 8626). T eraz S ędzia ogłasza w y ro k . J e s t on p o m y śln y d la głów nego b o h a te ra , a sk azu jący d la in n y ch , k tó rz y się te ra z zn aleźli w sy tu a c ji b ez w y jścia. Ci d ru g o rzęd n i b o h a te rz y z w ra c a ją się ró w n ież do C h ry stu sa z p ro śb ą, ale m o d litw a ich nie zo sta je w y słu c h a n a .

M o d litw y w K u p c u są rozm ieszczone w p u n k ta c h k u lm in a c y jn y c h . P o ­ d o b n ie d zieje się w Ż y w o c ie Józefa.

Z a m iejsce n a jw ięk sze g o n a p ięcia m ożna u w aża ć w h isto rii Józefa m om ent s p rz e d a n ia go przez b ra ci, w trą c e n ia do w ięzien ia, rozpoznanie b ra c i w E g ip ­ cie. D la rodziców Jó z efo w y ch ch w ilą najw ięk szeg o n ap ięc ia je st w ieść o śm ierci sy n a , a d la b ra c i p o zn an ie Józefa.

22 E. O s t r o w s k a , Studia nad Rejem. 1. Katechizm z r. 1543 dziełem. Reja, „Zeszyty N aukow e U J.”, Prace Językozn,, z. 4 (Filolog, z. VIII), Kraków 1961, s. 35.

23 Por. R. R a s z e w s k i , O te atrze Dejm ka, „Dialog” 1958, nr 11, s. 112. 24 M. R e j , K u pie c (1549), wyd. R. Kotula i Á. Brückner, Kraków 1924, Biblio­ tek a Pisarzów Polskich, s. 170. (Cytaty podaję w edług tego w ydania ze skróconym tytu łem Kup.).

( 25 T. N a o g e o r g u s ( K i r c h m e i e r ) , Tragoedia alia nova Mercator seu in di­

cium, in qua in conspectu ponuntur Apostólica et papistica doctrina [...], b. m., Anno X L (1540), k. F 2 v.

(5)

W p ierw szym p u n k cie k u lm in a c y jn y m , ja k im je s t sp rz e d a n ie Jó zefa przez b raci, nie m a m o d litw y . Jó zef p o w iad a ty lk o , że „nędzę sw ą p o ru cza B o g u ” . B yć m oże, że Rej u w aż ał za m iejsce o w ięk szy m n ap ięciu ch w ilę sp rz e d a n ia Józefa, bo z d a rz e n iu tem u pośw ięcił ca ły ro zd ział d ru g i i u m ieścił ta m m o d litw ę. P ozostałe p u n k ty k u lm in a c y jn e zb ie g a ją się zaw sze z te k ste m m od litw . Nie m a ty lk o m o d litw y w ch w ili ro zp o zn an ia Jó zefa przez b raci. M o dlitw y w y stę p u ją c p ra w ie zaw sze w p u n k ta c h k u lm in a c y jn y c h p o d k re ś la ją w p ew ien sposób te m iejsc a d ra m a tu , ty m b a rd z ie j że m o d litw a ja k o bezp o ­ śre d n i z w ro t do Boga u o b ecn ia Go n iejak o . Bóg przez m o d litw ę s ta je się osobą d ra m a tu , n iek ied y n a w e t czynną, jeśli przez w y s łu c h a n ie m o d litw w p ły w a n a losy b o h ateró w . R ów nież w y ją tk o w e p rz y m io ty a rty sty c z n e w y ró ż n ia ją te k s ty m o d litew n e, a przez to i m iejsca, w k tó ry c h zo stały um ieszczone.

A kcja Ż y w o t a Jó ze fa , chociaż ro z w ija się n a ziem i, u w a ru n k o w a n a je s t je d n a k p rzy czy n am i n a d p rz y ro d zo n y m i. Tę n a d p rz y ro d z o n ą m o ty w a c ję u ja w ­ n ia ją w łaśn ie m o d litw y .

Ju ż w pierw szej z nich zacz y n ającej Ż y w o t J ó z e fa stw ie rd z a człow iek: Ach! wszechm ocny Panie, [...]

Dałeś dosyć w szytkiego w w ielkiej obfitości; Dałeś dziatki poczciwe ku m ojej radości,

W ywodząc m ię w ielekroć z rozlicznych tru d n o ści28

J a k u b u z n a je B oga za o stateczn ą p rzy czy n ę w szy stk ieg o . R ów nież Jó zef w y ra ż a w m o d litw ie p rz e k o n an ie , że pom óc m u m oże ty lk o Bóg:

Panie Boże wszej chw ały jedyny na niebie, Wiem, że gdy kto na pomoc w iernie w zyw a ciebie, Żądny się na Twym B óstw ie nigdy nie om yli, A dozna dziwnej łaski każdy w krótkiej c h w ili27. P o rozpoznaniu b ra c i Jó zef m o d li się:

Ach, wszechm ogący Panie, któż to kiedy zgadnie, Jako dziwnie w e w szytko, gdy chcesz trafisz sn a d n ie 28.

Jest on p rzek o n an y , że to Bóg u k ła d a ł k o le je jego losu, bp „sie w sz y tk o stać m usi, co sie w idzi J e m u ” 29.

Z ty c h p rz y k ła d ó w w idać, że m o d litw y w sk a z u ją ciąg le n a Tego, k tó ry ja k o o stateczn a P rz y c z y n a k ie ru je ak cją, czyli fu n k c ją m o d litw w ty m w y ­ p a d k u je s t w p ro w a d z a n ie m o ty w a c ji n a d p rzy ro d zo n ej.

Ż y w o t J ó ze fa m iał p rzek o n ać czy te ln ik a , że O p atrzn o ść B oża czuw a zaw sze n ad sp ra w ie d liw y m i chociaż chw ilow o dośw iad cza Bóg w iern e g o , to je d n a k w końcu o b d arzy go n a g ro d ą. T ę g łó w n ą m y śl w y ra z ił a u to r ju ż w „ a rg u m e n cie ”, w streszcz en iu całego u tw o ru um ieszczonym n a po czątk u :

Tu więc znajdziesz spraw ę jego [Józefa] I jako Bóg cnotliw ego

Acz go skarze na czym mało. Będzie potem za to stało; Bo to sow icie nagradza,

Gdy kto swej cnoty nie zdradza 30

26 M. R e j , Ż yw ot Józefa z pokolenia żydow skiego 1545, wyd. R. Z aw iliński, Bibl. Pis. Pol., Kraków 1889, s. 7. (Odtąd cyt. w skróć. Z yw . Józ,).

27 Ibid., s. 31. 28 Ibid., s. 156. 29 Ibid., s. 157. 30 Ibid., s. 5.

(6)

1 0 4 O. W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

Id e ę tę p o d k re śla a u to r w ciągu całego u tw o ru , najczęściej je d n a k w m o d litw a c h . W idać to ju ż b y ło w przytoczonej m o d litw ie J ó z e f a 3i. Mo­ d litw a M agoga w y ra ż a jeszcze d o b itn ie j g łó w h ą m y śl u tw o ru :

Albowiem ty [Boże], kiedy patrzysz prawe serce w prostości, N ie zaw arłeś hojnej ręki każdem u swej m iło śc i32.

J a k u b w y sy ła ją c b ra c i Jó z efa do E g ip tu razem z n ajm ło d szy m synem pow iada, że O n „kogo tu snadź n a jw ię c e j n a św iecie fra s u je , tym h o jn iejszą potem ła sk ą tego n a d s ta w u je ” 33. N ie zaw ió d ł się, bo w k ró tc e m ógł m ów ić:

K ażdem u kogo karzesz dawasz pocieszenie, A leć żądny nie w ątpił, acz w przygodach bywa,

K t o jedno Tobie d u f a , z a w ż d y rad w y p ł y w a 34.

M o d litw y w Ż y w o c ie Jó ze fa w y ra ż a ją g łó w n ą id eę u tw o ru : sp raw ied liw y , chociaż n a ch w ilę zo stał p o d d a n y d o św iadczeniu, je d n a k o trzy m a n agrodę, ja k te ż i d o d a tk o w ą m y śl, n ie u ja w n io n ą w „ arg u m e n c ie ”, że sp ra w ie d liw y p ra g n ą c y k o rz y sta ć z op iek i Bożej p o w in ie n m ieć ufność w Bogu.

N a konieczność ufn o ści w m iło sierd zie Boże zw rócił u w ag ę a u to r Ż y w o ta

J ó ze fa ró w n ie ż w K u p cu . Z godnie z n a u k ą L u tr a m ia ł K u p ie c przek o n ać czy­

te ln ik ó w , że z b a w ie n ie nie zależy od u czynków człow ieka, ale od ufności w m iło sie rd z ie Boże. To g łó w n a id ea dzieła. Z n a la z ła ona odzw iercied len ie w m o d litw a c h , podobnie ja k to było w Ż y w o c ie Józefa. D ow odzi tego p o stę­ p o w an ie B oga, o k tó ry m m ów i K upiec:

A w szak Tw oja boska dobroć Już doświadczona w ielekroć, Żeś i złoczyńcom pomagał, Kto jedno w tym nadzieję m iał 3\

N ic w zb a w ie n iu się n ie liczy, ty lk o łask a. W y razi to K upiec w in n ej m o­ d litw ie : „[...] w id zę, iż bez ła sk i T w ej pom óc duszy nie m ogę sw e j” 36. N a j­ ja ś n ie j m oże w y ra ż o n a z o sta ła zasad n icza id ea K u p c a w p rze d o statn iej m o d litw ie głów nego b o h a te ra :

[...] dla m iłosierdzia Twego N ie opuszczaj upadłego

Bo w iem , iż za sw ym w ystępkiem Godzienem sądu srogiego,

By nie łaska B óstw a Twego, Którą Ty hojnie szafujesz, Kogo z czystym sercem czujesz 37.

T u ta j g łó w n a m y ś l z o sta ła u w y d a tn io n a i rów nocześnie osłabiona. N a to z ła ­ g o d zen ie poglądów h e re ty c k ic h zw ró cili u w ag ę bad acze (np. C h l e b o w s k i , op. cit., s. 103). M o d litw a ta n ie m a o d p o w ied n ik a w śró d tek stó w m o d lite w ­ n y c h N ao g eo rg a. W in n e j je d n a k m o d litw ie k u p iec K irc h m e ie ra m ów i:

Intelligens enim mea m ulta debita Et ex operibus iustificari neminem In te solum omnem tra n stu li fiduciam 38

31 Ibid., s. 31. 32 Ibid., s. 33. 33 Por. ibid., s. 175. 34 Ibid., s. 199. 35 Ibid., s. 153. 36 Ibid., s. 171. 37 Ibid., s. 303. 33 T. N a o g e o r g u s, op. cit., k. K2 r.

(7)

a nieco d a le j, w te j sam ej m o d litw ie : „C o n stat [...] nec u łlu m ita g ra n d e m conflavisse d eb itu m , Q uod n o n in te to lli q u e a t fid u c ia ” 39. S ło w a te b a rd z ie j pre cy z y jn ie w y ra ż a ją głó w n ą ideę d zieła i tezę n a u k i p ro te sta n c k ie j niż p a r a - leln a m o d litw ą K u p ca M ik o łaja R eja.

S to so w an ie m o d litw y ja k o n arz ę d z ia w y ra ż a n ia zasad n iczej id ei dzieła je st ro zw iązan iem szczęśliw ym . M o d litw a sk ie ro w a n a je s t do B oga, a n ie do in n ej osoby. S tw a rz a to pozór, że n ie chodzi o p rz e k o n y w a n ie i pouczenie. O dbiorca nie p o d ejrz ew a jąc niczego d a je się ła tw ie j p rzekonać. J e s t to po­ dobna sp ra w a ja k z tzw . „ te a tre m n a tu ra lis ty c z n y m ” , w k tó ry m pozornie chodzi ty lk o o p rz e d sta w ie n ie rzeczyw istości, a n a p ra w d ę chce się o d d z ia ły ­ w ać przez pozór n ie o d d z ia ły w a n ia 40.

M agog z Ż y w o ta Jó zefa zaczyna się m odlić n a osobności, ale później m o d litw a ta s ta je się d la o d b io rcy źró d łem in fo rm a c ji o żonie P u t y f a r a 41. A u to r posłużył się m o d litw ą ja k o fo rm ą d ialo g u człow ieka z B ogiem w m ie j­ sce m onologu, a przez to u tw o ry jego s ta ły się b a rd z ie j „ d ra m a ty c z n e ” ; u tw o ry — poniew aż i w K u p c u sp o ty k a m y się z podo b n y m p rz e k a z an ie m ro li > m onologu fo rm ie m o d lite w n e j42.

J e d n a z m o d litw K u p c a (por. K u p ., s. 297— 299) je s t p rzem ó w ien iem są ­ dow ym zb u d o w an y m w ed łu g w sz y stk ic h p ra w ie w sk azó w ek re to ry k i.

K lasyczna te o ria w y m o w y w y ró ż n ia zazw yczaj pięć części p rzem ó w ien ia:

p ro em iu m , narratio, a rg u m en ta tio , r e fu ta tio i p eroratio 43. K onieczne b y ły ty lk o

trz y części: w stęp , część g łó w n a, w k tó re j p rz e d sta w ia ło się sp ra w ę , z b ija ło z a rz u ty p rzeciw n ik a, p o daw ało sw o je ra c je , w reszc ie zakończenie.

Te trz y głów ne e le m e n ty sk ład o w e da się w y ró żn ić w m o d litw ie K upca. Za w stę p m ożna u w ażać w iersze 8238— 8663, w y ra ź n ie też da się w y d zielić zakończenie (w. 8304— 8315). W iersze śro d k o w e to w ła śc iw a o sn o w a p rzem ó ­ w ien ia sądow ego.

W stęp, w ed łu g te o re ty k ó w w y m o w y , w in ie n zdobyć życzliw ość słuchaczy, zao strzy ć ich uw ag ę, poin fo rm o w ać ogólnie, o czym będ zie m o w a 44.

K u p iec n ie m iał p o trz e b y in fo rm o w a ć, o czym będzie m ów ił, poniew aż ak c ja toczyła się ju ż w cześniej w obecności u czestn ik ó w sądu. W y sta rc z y ło zdobyć p rz y ch y ln o ść Sędziego. K upiec u siłu je to zrobić p rzez u k a z a n ie sw ej b ezn ad ziejn ej s y tu a c ji, przez p rz y zn an ie się do w in y ta k w ie lk ie j, że nie m oże je j zm yć n a w e t k ilk a k ro tn a śm ierć. Je d y n ie Bóg m oże m u pom óc i d la ­ tego o d d aje się w o piekę Bożą. O sk arżo n y p o d k re śla b a rd z o s p r y tn ie m oc Bożą, p rzy p o m in a „obyczaj b o sk i” u w a ln ia n ia każdego, k to p ro si o to z w ia rą , a przecież K upiec nie ty lk o w o ła do B oga „w zniow szy ręce o b ie ” ale „w szy tk ą n a d z ie ję ” w N im złożył.

G łó w n a część w y p o w ied z i m o d lite w n e j K u p c a m a jeszcze w y ra ź n ie jsz e zn am io n a p rzem ó w ien ia sądow ego. „B ędę i św ia d k i m iał, zaw żd y dow ód i g o to w y ” — w te n sposób zaczyna się ta część przem ó w ien ia, k tó rą te o re ty k w ym ow y n a z w a łb y a rg u m en ta tio . O sk arżo n y p o w o łu je się n a w y p o w ied zi i czyny Sędziego, w y k o rz y stu ją c je d la w ła sn e j korzyści. J e s t tu też p o g n ę­ b ien ie przec iw n ik a (tzw. refu ta tio ). K u p ie c p rzy p o m in a, że jego p rz e c iw n ik

39 Ibid., k. K2 v.

40 Por. R, I n g a r d e n , Von den Funktionen der Sprache im, Theaterschau-

spiel.,Zagadnienia rodzajów literackich, t. I, 1958, z. 1, s. 65 (zwł. s. 72—74).

41 Por. Z yw . Józ., s. 32—35. 42 Por. Kup., s. 172—174.

43 Por. M. M a y k o w s k a , K lasyczna teoria w y m o w y , W arszawa 1936, s. 17. 44 Ibid.

(8)

106 O. W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

je s t ró w n o cześn ie w ro g iem S ędziego i został k ied y ś p o konany, nic w ięc d ziw ­ nego, że s z a ta n słu c h a tego n ie c h ę tn ie , „sk ro b ie się ”, „a z d a le k a stojąc d y szy ” , co je s t c h y b a p rz y z n a n ie m się do porażki.

Z akończenie m o w y z a w ie rało w sobie d w a m o m en ty : treścio w y i em ocjo­ n a ln y . T reścio w y p o leg ał n a k ró tk im p o d su m o w an iu g łó w n y ch p u n k tó w ro zu ­ m o w a n ia i u w y d a tn ie n iu o trz y m a n y c h w niosków [...]. Je żeli sp ra w a b y ła p ro sta i ro z u m o w a n ie n ie z b y t d ługie, m o żn a go było pom inąć 45. I rzeczyw iście K upiec n ie streszcza sw oich a rg u m e n tó w , a le zw raca ty m p iln iejszą uw ag ę n a w y k o ­ rz y s ta n ie e lem en tó w e m o cjo n aln y ch :

A tak proszę, św ięty Panie! Na nędznego w ejźrzy na mię. Ja już nie mam nic inszego, Czym bronić w ystępku swego. To masz m oję w szytkę radę A to przed Twe nogi kładę. Tylkości mam, to sam baczysz. A już skazuj, jako raczysz, W ejźrzyż na m ię nieboraka, Bo w iem , iż m i w tej potrzebie, N ie pomoże nikt bez Ciebie 46.

K u p iec w y c z e rp a ł w sz y stk ie a rg u m e n ty . W zak ończeniu n ie p o w ta rz a ich, ale do ra c ji ro zu m o w y ch d o d aje em ocjonalne. P o k o rn ą p ro śb ę sk ła d a u stóp Boga. M ów i o sobie ja k o o g o d n y m lito ści n ie b o ra k u , n a zy w a się nędznym ro b a k ie m . To u m ie ję tn e w y k o rz y sta n ie elem e n tó w e m o cjo n aln y ch w ,celu po­ z y sk a n ia p rz y c h y ln eg o w y ro k u kończy się w y ra ż e n ie m ufności w dobroć i moc Sędziego.

P rz e m ó w ie n ie m sądow ym je s t ró w n ież p a ra le ln a m o d litw a w dziele N ao- g eo rg a 47. Z e s ta w ie n ie obu tek stó w po zw ala n a w y sn u cie p ew n y ch w niosków : te k s t K irc h m e ie ra m a w y ra ź n ie jsz y c h a ra k te r p rzem ó w ien ia sądow ego, posiada n a p o czątk u z w ro t do S ędziego (D esid erate iudex), je s t k ró tszy (posiada 28 w ie rsz y i 162 słow a, u R e ja 77 w ie rsz y i 381 słów), b a rd z ie j rzeczow y, w p rze m ó w ien iu R eja p rz e w a ż a ją e le m e n ty em o cjo n aln e (słow a i zw ro ty o z a b a rw ie n iu uczuciow ym , k tó ry c h n ie m a u N aogeorga: „mój P a n ie ”, „n ę d z n y czło w iek ” , „T w ej św iętej m iłe j m o cy ”, „n ę d zn i” , „dro g a k rew T w o ja ” , „w dzięczne d a r y ” , „p rzed T w e nogi k ła d ę ”, „raczy sz” , „ n ie b o ra k a ”, „nędznego ro b a k a ”, w o łać „w zniow szy rę ce o b ie ” ; w y k rz y k n ik i i p y ta n ia retoryczne). U N ao g eo rg a n ie m a ró w n ież tzw . refu ta tio .

P o u s ta le n iu ta k ró ż n o ro d n y c h fu n k c ji m o d litw w u tw o ra c h d ra m a ty c z ­ n y ch R e ja n a s u w a się p y ta n ie , czy i w in n y ch u tw o ra c h X V I w iek u zn alazły o n e ta k w ie lo ra k ie z a s to s o w a n ie .'

D ra m a t sta ro ż y tn e j G re c ji łączy się z litu rg ią , a w ięc w szerszym zn a­ czen iu z m o d litw ą . L itu rg ic z n y d ra m a t zach o d n io eu ro p ejsk i, stan o w iący p ierw sze s ta d iu m ro zw o ju d ra m a tu w E u ro p ie , do k tó reg o n a w ią z u je tw ó r ­ czość tego ty p u w P olsce, zrodził się z m o d litw , z pieśni, zw łaszcza z se­ k w e n c ji ła c iń sk ic h i tro p ó w ułożonych w d ia lo g i48. J e s t to w zupełności

45 Ibid., s. 23. 46 Kup., s. 299.

47 Por. T. N a o g e o r g u s , op. cit., k. K2 r. i v.

48 Por. J. L e w a ń s k i , D ram aty staropolskie. Antologia (Warszawa 1959), t. I, Wstęp, s. 12.

(9)

m o d litw a u d ra m a ty z o w a n a. P odczas śp iew u a n ty fo n i w e rse tó w zak o n n icy i chłopcy sp e łn ia ją p ew n e d ra m a ty c z n e czynności (niosą w onności do g ro b u , ok a d za ją go, u k a z u ją c h u s ty ) 49. G est d ra m a ty c z n y sp e łn ia tu ta j ro lą słu żeb n ą, m a u w y d a tn ić zaw arto ść ideow ą m o d litw y . T ak sam o m a się s p ra w a z „ P ro ­ cesją na N iedzielę P a lm o w ą ”.

J. L ew ań sk i um ieszcza w e w sp o m n ia n e j an to lo g ii w śró d d ra m a tó w l itu r ­ gicznych te k st tzw . W ie c ze rzy P a ń skie j, J e s t to ró w n ież czynność litu rg ic z n a , podczas k tó re j o d cz y tu je się te k s t E w a n g e lii o u m y w a n iu nóg, ale całość o brzędu m ożna n azw ać m o d litw ą w szerszym znaczeniu.

W m iste ria c h (polska lite r a tu r a n ie p o siad a bow iem p rz y k ła d ó w d ra m a tu sem iliturgicznego) tra c i ju ż m o d litw a sw e u p rz y w ile jo w a n e stan o w isk o .

N ajlepsze pod w zględem a rty sty c z n y m m iste riu m , H isto ryja o c h w a le b ­

n y m Z m a r tw y c h w s ta n iu , s ta r a się n a w ią z a ć do litu rg ii p rzez w p ro w a d z e n ie

pobożnych pieśni, a w ięc w p ew n y m sensie m o d litw . M a ją o ne n a d a w a ć d r a ­ m ato w i cechę w y staw n o ści i solenności w łaściw ej d ra m a to m litu r g ic z n y m 50. A czkolw iek w p ro w ad zen ie m o d litw do H isto ry ji o c h w a le b n y m Z m a r tw y c h ­

w sta n iu u w a ż a L ew a ń sk i za o bniżenie w a rto śc i in sc en izacy jn y ch te j sztu k i,

w ypow iedź jego g o d n a je s t p o d k re śle n ia , poniew aż d otyczy w p ro s t fu n k c jo ­ nalności m o d litw (użyto n a w e t słow a „ fu n k c jo n a ln o ść ” , por. S tu d ., s. 134).

P rócz pieśn i po siad a o m aw ian e m iste riu m m o d litw ę w ścisłym znaczeniu. M odli się P io tr A postoł. M o d litw a ta p ełn i z a d an ie „sy g n a łu d ra m a ty c z n e g o ”. P ew n e fa k ty d ra m a ty c z n e: sło w a, sny, przeczu cia w p ro w a d z a n e są do sz tu k scenicznych ty lk o po to, a b y zapow iedzieć, p rzy g o to w ać, zasy g n alizo w ać sceny późniejsze. T ak ie fa k ty n a z y w a się tu sy g n a łam i d ra m a ty c z n y m i.

M odlitw a P io tra je s t ta k im sy g n ałem , zapo w ied zią z ja w ie n ia się C h ry ­ stusa:

N ie pójdę nigdzie) z tej skały, By m i tu m ieszkać rok cały, Aż ujrzę co pociesznego Dnia dzisiejszego, św iętego 51.

Ta d z iw n a stanow czość P io tra i pew ność, z ja k ą oczek u je pociechy, p rz y g o to ­ w u je o d biorcę n a zjaw ie n ie się Jezu sa.

Z naczenie d ra m a ty c z n e te j m o d litw y polega jeszcze n a ty m , że u k a z u je ona k o n flik t m ięd zy m a ją c y m ukazać się M istrzem a Jeg o uczniem . Ź ró d łem k o n flik tu je s t z ap a rc ie się P io tra . P rz y z n a je się on do w in y i dzięki te m u zostaje ja k b y p oszerzony czas i m iejsce d ra m a tu , w id z d o w ia d u je się o ty m , co stało się p rzed k ilk u d n ia m i n a dziedzińcu a rc y k a p ła n a . Do p o w iad o m ien ia odbiorcy o tym m ógł a u to r użyć m onologu, ale lep szy m ro zw iąza n iem je s t p ow ierzenie tej ro li m o d litw ie .

Jeszcze lepszy p rz y k ła d m o d litw y w fu n k c ji sy g n a łu d ra m a ty c z n eg o z n a ­ leźć m ożna w J e fte s B u c h an an a -Z aw ick ieg o . W d ra m a c ie ty m S to rg e o b ja w ia d ziw ny niepokój, d rę czy ły ją z resztą p rz y k re sny. Z an iep o k o jen ie to w y p o ­

45 Teologia współczesna zwraca uwagę na charakter dram atyczny w ielu obrzę­ dów, zwłaszcza w liturgii sakram entalnej. Por. S. S c h m a u s , K atholische Dogma­

tik, München 1957, t. III, s. 32: Die sa kram enta le Sym bolik hat al.so das Gepräge

eines Dramas.

50 Por. J. L e w a ń s k i , Studia nad d ra m a tem polskiego Odrodzenia, Wrocław 1956, s. 134—135, a także tegoż autora op. cit., s. 20.

51 M i k o ł a j z W i l k o w i e c k a , His toryja o c h w a leb n ym Z m a rtw y c h w sta n iu

(10)

1 0 8 O. W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

w ia d a w m o d litw ie, p ro si B oga, a b y „zn ak stra sz n y ż a l z sobą n io sący ” n a ­ w ied ził ra cze j n ie p rz y ja c iela , a ją w ra z z córką u strz e g ł od niebezpieczeństw a. O dbiorca p rz e k o n u je się, że n iepokój m a tk i b y ł u sp ra w ie d liw io n y 52.

F u n k c ję sy g n a łu d ra m a ty c z n eg o sp e łn ia ró w n ież m o d litw a M ądrości w dziele G n a p h a e u sa pt. B ła źn ftn ę d rzec . „Czyż O jcze, n ie w y słu ch asz m o d litw p o k o rn y c h ? ” — p y ta M ądrość, a le z a ra z d o d a je: „W ysłuchasz Ojcze! W iem 0 tym . W te d y d o jd ziecie do ro z u m u ” 5’*. O sta tn ie słow a są zapow iedzią, n aw et p ew n eg o ro d z a ju p ro ro ctw e m .

M o d litw a n a w ią z u ją c a łączność z ta je m n ic z y m i w szystkow iedzącym Bo­ giem n a d a je się szczególnie do sy g n alizo w an ia zd arzeń , do fu n k c ji sygnału d ra m a ty c z n eg o .

M iste riu m o o fia ro w a n iu Iz a a k a zaczyna się i kończy m o d litw ą. M odlitw a s p e łn ia tu ro lę k o m p o zy c y jn ą, je s t ja k b y ra m ą o b e jm u ją c ą cały d ra m a t. Nie je st c h y b a p rz y p a d k ie m , że i pod w zględem zaw arto ści ideow ej obie m o ­ d litw y są p ra w ie id en ty czn e. N a p o czątk u i n a k ońcu m odli się A b raam . A k t p ie rw sz y zaczyna się słow am i:

Bądź chwała Tobie, Ojcze dobrotliwy,

C iebie chwalić powinien w szelki człowiek żywy.

W o b u w ie rsz a c h m ów i się o c h w a le B ożej. O pow szechnym obow iązku o dda­ w a n ia czci B ogu m ó w ią i o sta tn ie w iersz e sz tu k i:

C hwała, po stokroć chw ała Panu z w ysokości, I dziś i potem, i zaw żdy na w ieczne w ieczn o ści54.

M o d litw a p ie rw sz a je s t ja k b y p o staw ien iem n aczeln ej tezy, k tó re j ro zw in ię­ ciem i z ilu stro w a n ie m je s t cała ak cja. To g łó w n e z ag ad n ien ie m iste riu m s fo r­ m u ło w a n e w tezie początkow ej pow róci w fo rm ie k ró tk ieg o podsum ow ania n a k o ń cu d ra m a tu , w p o staci u o g ó ln io n ej, o zak resie p ra w ie nieskończonym ( p o s t o k r o ć chw ała... i dziś i potem i z a w ż d y n a w i e c z n e w i e c z n o ś c i).

P o p rz y g o to w a n iu o łta rz a , n a k tó ry m m a być o fia ro w a n y Izaak , odsłania ojciec w m o d litw ie sw e w n ę trz e . Z a d ziw ia b o gactw o i różnorodność przeżyć w y ra ż o n y c h w m o d litw ie.

F u n k c ja m o d litw p o le g ają ca n a u z e w n ę trz n ie n iu uczuć i w zru sze ń je st dość częsta. M ożna ją d o strzec w m o ra lite c ie S ta rzec ze Ś m ie r c ią 55, oraz w e w sp o m n ia n e j ju ż k o m ed ii B ła ź n im ę d r z e c 56. P ie rw sz a z ty c h m o d litw w y ­ ra ż a s m u te k („k T obie w o ła m dziś p łaczliw y !”), d ru g a — o g ro m n ą radość 1 w dzięczność.

M o ra lite t pt. H o m u lu s chce p rz ed staw ić na scenie pew n e p ra w d y religijne. J e d n a z n ich to p rz e k o n a n ie o w ie lk ie j sk uteczności m o d litw y do M atk i Bo­ żej. P ra w d a ta zo stała u d ra m a ty z o w a n a . U kazano człow ieka m odlącego się do N ajśw ię tsz e j P a n n y . M o d litw a jego zo stała oczyw iście w y słu c h a n a . W tym w y p a d k u te k s t m o d lite w n y s ta ł się ilu s tra c ją p ra w d y re lig ijn e j ” .

M o d litw a w n o si z w y c zajn ie n a stró j pow ażny, solenny. P ra w e m jed n ak 55 Por. J. B u c h a n a m, J. Z a w i c k i , Jefles, W: J. L e w a ń s k i , Dramaty, t. II, s. 42.

53 W. G n a p h a e u s , Błaźnimędrzec, W: J. L e w a ń s k i , Dram., t. I, s. 333. 54 O ofiarowaniu Izaaka, W: J. L e w a ń s k i , Dram., t. II, s. 432.

55 Por. J. L e w a ń s k i , Dram., t. I, s. 640. 5£ Por. ibid., s. 351—352.

57 Por. P. D i e s t h e m i u s , Czło wie k (Homulus), W: J. L e w a ń s k i . Dram., t. I., s. 457—459.

(11)

k o n tra stu m o d litw a m oże by ć n a rzęd ziem w z b u d z a ją cy m śm iech. W k o m ed ii

B ła źn im ą d rzec m odli się b o h a te r:

Sprzyjajcie" mi, bóstwa, i tchnijcie w e m nie m yśl czystą, by chcąc prognozę dać w ieszcz wasz m yśl płochą od siebie odegnał.

Sprzyjajcie mi stale proszę, a potem z pełnych pucharów w dzięczny uleję wam w ina

i ofiaruję w szelkiego rodzaju sm a k o ły k i58.

K om izm tej m o d litw y polega n a ty m , że m o d li się b łazen , k tó re m u zachciało się być m ędrcem . Ś m ieszy podniosłość to n u , ja k im p rz e m a w ia . K o m iczna je s t rów nież o bietnica o b fitej o fia ry s k ła d a n a przez człow ieka, k tó ry d la z a sp o ­ k o jen ia głodu m u si się uciekać do p odstępu.

W ydaje się, że w zasto so w an iu m o d litw w u tw o ra c h d ra m a ty c z n y c h m ożna zaobserw ow ać p ew n ą lin ię ro zw o jo w ą. P ie rw sz y m sta d iu m tego ro zw o ju b y łb y d ra m a t litu rg iczn y . M o d litw a o d g ry w a w nim ro lę d o m in u ją c ą , m ożna go w pew n y m sensie n azw ać n a w e t u d ra m a ty z o w a n ą m o d litw ą (p rzy k ład em je st V isitatio S e p u lch ri, P ro c e sja n a N iedzielę P a lm o w ą , C aen a Dom ini).

W Polsce nie zachow ał się an i je d e n p rz y k ła d d ra m a tu sem ilitu rg iczn eg o . D ra m a ty tego ro d z a ju sta n o w iły p raw d o p o d o b n ie fazę p rzejścio w ą do n a s tę p ­ nego, trzeciego o k resu rozw oju.

W ty m sta d iu m , w m iste ria c h , w d ia lo g u re lig ijn y m , m o ra lite c ie , m o ­ d litw a sta je się ju ż p ra w ie ty lk o je d n y m z e lem en tó w sk ła d o w y c h d ra m a tu . Z początku w y k o rz y sty w a n a w celu u w z n io ślen ia (H isto ry ja o c h w a le b n y m

Z m a rtw y c h w sta n iu ), zaznaczenia zw iązk u św ia ta ziem skiego z b o sk im (Ż y w o t Józefa), s ta je się w końcu n arzęd ziem w p ro w a d z a ją cy m n a w e t kom izm {B łaźni­ m ądrzec), tra c i sw ój sa k ra ln y , litu rg ic z n y c h a ra k te r, je s t ele m e n te m k o n s tru k ­

c yjnym d ra m a tu , p rz y d a tn y m do sp e łn ie n ia ró ż n o ro d n y c h zad ań , d a le k ic h od celów sta w ia n y ch m o d litw ie. Do tego o k re su n a le ż ą d r a m a ty R eja, ale z a z n a ­ czyć trz eb a, że a u to r K u p ca n ie odw aża się n ig d y n a o b n iżan ie w zniosłej pow agi „rozm ow y z B ogiem ” .

II. NARZĘDZIE EKSPRESJI UCZUCIOWEJ

N a te m a t ek sp re sji uczuciow ej pism R e ja p a n o w a ły n a jro z m a itsz e po­ g ląd y : od zu p ełnego jej z a p rz e c z e n ia59 poprzez d o strzeże n ie ele m e n tó w em o­ cjo n aln y ch do stw ie rd z e n ia p rz e w a g i p ie rw ia s tk a uczuciow ego w tw órczości tego pisarza. A n aliza w y k azu je, że w ysokim sto p n ie m em o cjo n aln o ści o d zn a­ czają się szczególnie m o d litw y .

Ż y w o t Jó zefa zaczyna się m o d litw ą p rz e p e łn io n ą uczuciem w dzięczności.

Na początku są sło w a: „ach, w szechm ocny P a n ie ”. W y k rz y k n ik w p ro w a d z a od ra z u w atm o sferę w iększego uczucia w dzięczności za o trz y m a n e d a ry . P o d ­ m io t liry czn y stw ie rd z a : „ r o z l i c z n i e sw y m i d o b ro d z ie jstw y s z a fu je sz ”, „w yw odząc m n ie w i e l e k r o ć z r o z l i c z n y c h tru d n o ś c i” , „ h o j n i e k a ż d e m u z ła sk i sw ej sz a fu je sz ”, „a d ziw ne m iło sierd zie w s z y t k i m o kazujesz” , „boś r o z l i c z n e h ojności r o z l i c z n i e w s z e m s p ra w ił” . R ów nież p o w tó rzen ie u w y d a tn ia tę m nogość d aró w :

58 W. G n a p h a e u s, op. cit., s. 318.

59 Por. A. T y s z y ń s k i , 'Wizerunek, poemat z roku 1558 M ikołaja Reja, W ize­ runki polskie, W arszawa 1875, s. 90.

(12)

110 O . W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł F A D O

D ałeś dosyć w szytkiego w w ielkiej obfitości: Dałeś dziatki poczciwe ku mojej rad ościso.

U w y d a tn ie n ie ro z m a ity c h d o b ro d ziejstw B ożych pow iększa w podm iocie li­ ry c z n y m u czucie w dzięczności i w y w o łu je p y ta n ie : „i gdzież ja to zasłużę T w ej św ię te j m iło ści?” P o d m io t liry c z n y u św iad o m ił sobie w ielość o trz y m a ­ n y c h d o b ro d z ie jstw i z w dzięcznością p y ta: „czym się w y w dzięczę?”. P y ta ją c y n ie o c z e k u je n a odpow iedź, bo nie o n ią chodzi, a o w y ra ż e n ie uczucia.

Z w dzięczności w y sła w ia człow iek B oga „na w szy tek św ia t w szędzie”, bo n ie w y sta rc z y , b y się w y rz e k ł z w dzięczności duszy i ciała, albow iem „[...] dusza, coś m i d a ł i to m o je ciało za T w o je d o b ro d ziejstw o n ig d y by n ie s ta ło ” 01. D o w y ra ż e n ia uczuć p o słu ży ły a u to ro w i w tej m o d litw ie: w y ­ k rz y k n ik , p y ta n ie re to ry c z n e , p o w tó rzen ie, w y ra ż e n ia m a ją c e u w y d a tn ić w ielość

d o b ro d z ie jstw Bożych, w reszcie pow iedzenie, że dusza i ciało n ie p o tra fiły b y w y n a g ro d z ić za o trz y m a n e d o b ro d ziejstw a.

P o d o b n ą m o d litw ę w dzięczności w y p o w ied ział Józef, p a trz ą c n a p rz y b y ­ w a ją c e g o ojca. Z aczy n a się ona od bezpośredniego z w ro tu do B oga: „dzięku- jęć, m iły P a n ie ”. Jó zef m ów i o w ie lk ie j radości, bo m ógł u jrz e ć rozm nożony sw ój n aró d . R adość je s t w ie lk a d lateg o „zw łaszcza, iż sie ta k tego n igdy nie n a d z ia li, a b y m ię s t r a c o n e g o k ie d y ogl ądal i ” Epi t et „straco n eg o ” u w y d a tn ia tę niespodziew anośe. To w szy stk o w y w o łu je ta k w ielk ą radość, że „serce się trz ę sie z ra d o śc i le d w ie w y trw a ć m oże. Z oczu sie łzy w y m ia ­ ta ją ...” 6? Z d ro b n ie n ie „ s ta ru s z e k ” m ów i o em o cjo n aln y m sto su n k u sy n a do ojca. S y n w id zi w ojcu ja k b y w cielen ie rad o ści: „Dziś m e oczy m a ją r a d o ś ć sw ą o g lę d a ć ”. E k sp re sji uczuciow ej służą ró w n ie ż dw a w y k rz y k n ik i.

Z n ie m n ie jsz y m arty z m e m p rz e d sta w ił R ej uczucie w ielkiego bólu m atk i po stra c ie dziecka. Z an im n a s tą p iła m o d litw a , uczucie ju ż zostało w zbudzone. P o słu ż y ł a u to ro w i do teg o o b ra z b ęd ąc y p o d n ie tą liry czn ą. O to w rę k u m a tk i o d zienie zaginionego sy n a . M a tk a sp o strz e g a k re w . Z aczyna p rzem aw iać do m a rtw e g o p rz e d m io tu , ja k b y ro z u m ia ł i czuł. M ów i, że odzienie je s t „sm u tn e ” , że „ m a rn ie s tr a c iło ” je j dziecię. A sy n to przecież „ucieszenie” m atk i. Przez w p ro w a d z e n ie p y ta n ia re to ry c z n eg o : „gdzie je s t m o je ucieszenie?” o siąg n ął R ej k o n tra s t, p rz e c iw sta w ie n ie „u ciesz en ia ” o b ecnem u cierp ien iu . C ierp ien ie to je st ta k w ie lk ie , że m a tk a n ie m a o d w ag i ju ż żyć. P ro si B oga o śm ierć. Bóg pow i­ n ie n ją z a b ra ć , „je śli ję s t s p ra w ie d liw y ” . P rz y w a lo n a boleścią rodzicielka zdo­ b y w a się n a g ro ź b ę w obec Boga. Ból je j m oże p rzem ien ić się w rozpacz, a w te d y g o to w a po p ełn ić sam o b ó jstw o °4. W n a stę p n e j m o d litw ie tłum aczy R a c h e la sw e stan o w isk o . Z n o w u p ro si B oga o śm ierć: „a Boże d a j, aby te ra z — w sz ak n ie d w a k ro ć um rzeć, jed n o raz, a n iźli ta k w ty m żyw ocie m am m ieszk ać w w iecznym kło p o cie” °5. Boleść z pow odu d ziecka je st n ie ­ z m ie rn a , bo u to ż sa m io n a z o stała ze śm iercią. M a tk a nie chce żyć, nie m oże z ap o m n ieć o c ie rp ie n iu : „bo b y ch tu i sto la t b y ła , zad rży w e m n ie k ażda ży ła, g d y w sp o m io n ę dziecię tw o je ...” N ie rozw eseli ją n a w e t sam Bóg, „cho­ ciaż u m ie sm ę tn e cieszyć”. W ielkie c ie rp ien ie p rz y ró w n a n e zostało do śm ierci i w y w o ła ło n a u s ta m a tk i ja k b y b lu ź n ie rstw o przeciw Bogu. M atk a m ów i o Nim: „ale któż G o s k a ra ć m oże...” 60 Z y w . Józ., s. 7. 61 Ibid., s. 8. 62 I-bid., s. 202. 63 Ibid. 61 Por. ibid., s. 22. 55 Ibid., s. 24.

(13)

P ro b le m e k sp re sji uczuciow ej m o d litw w Ż y w o c ie Jó zefa m o żn a pogłębić i ośw ietlić przez p o ró w n a n ie z p ie rw o w z o re m 66. W C o m e liu sa C rocusa Co-

m oedia sacra d w ie m o d litw y : je d n a p rz y k o ń cu a k tu trzecieg o w scenie p i ą t e j67 n iepodobna do te k stó w m o d lite w n y c h Ż yw o ta ,. T e k st m o d litw y d ru g ie j z ajm u ją cej ca ły a k t trzeci sceny trze ciej b rzm i:

Pro summe Deus, autor, rectorq: omnium, et m undi arbiter. Quem tandem gravibus laboribus statues modum meis? Perpetuo tenore, advorsis succedunt advorsa mihi. A spicis haec Deus, nam te nihil fallit. domi gravem Pertuli fratrum invidia diu, im m erito meo, a quibus Etiam caedi destinatus, verum praesenti tua

Servatus ope, ab eis venditus, dulcem patriam exilio, Libertatem servitute com m utavi auream. sed haec Tua benignitate, levia expertus sum satis, quasi

Ne ita fratrum odio liberatum volueris. ecce autem res nova Orta est porro quae omnes m ihi rationes conturbavit, et Extremam in fortem coniecit sim ul o Deus. at pro fide Confidentiaq: hoc praem ii fero? sed ne m e poeniteat Fuisse pium, sic praestabat, quam perpetua domi dissidia Constasse. ego solum quom sim, facile hanc pertulero invidiam , Qui graviorem olim tuli. quid enim faciat aliena quom

Ipsi in me fratres ad eum saevierint modum mei? caeterum, Qui m e ab iis eripuisti Deus, tute viam inveneris,

In te omnis spes est mihi. saepe qui, re gesta pessume, Gesta ut sit probe facis. fortasse et sic m ihi tua Consulis bonitate, tutus ab im púdica ut sim. sequor

Quo me tua sancta voluntas vocat. aadam et hanc tolerantiam Superioribus, quid mihi refert Joseph esse nomen, nisi Facis probo? Homo sum, hum ąnis natus casibus obnoxius, Cui nihil recusandum, quod com munis fert condicio, Nequ: gravius ferendum, quod vitari non potest. Catastrophe 6S.

07 Por. W. N e h r i n g, Die dram atisierte Geschichte Joseph’s: Ż y w o t Józefów

von N. Ref, „Archiv für Slav. Phil.”, t. 9, (1886) i W. B r u c h n a l s k i , „Ż yw o t Józefa” w stosunku do literatury obcej. Studia nad pism am i M. Reja, „Muzeum”,

t. II, r. 1886.

67 C. C r o c u s , Comoedia sacra cui titulus Joseph..., Amsterd. 1537 (bez num e­ racji stronic).

ss Tekst m odlitw y przytoczony bez zmian, ze skrótami, oto jego tłum aczenie: „O najw yższy Boże, Stwórco, Rządco w szystkiego i Sędzio św iata, jakąż wreszcie m iarę ustanow isz dla ciężkich udręk moich? W iecznym ciągiem po przeciwnościach przychodzą mi przeciwności. Patrzysz na to Boże, albowiem C iebie nic n ie zwodzi. W domu doznawałem długo nienaw iści braci, którzy m nie naw et na śm ierć prze­ znaczyli, ale zachowany Twoją obecną mocą, sprzedany przez nich, zam ieniłem słodką ojczyznę na w ygnanie, a złotą w olność — na niew olę. Lecz to z łaskaw ości Twej zniosłem dość lekko. L edw ie m nie od nienaw iści braci uw olnić raczyłeś, a oto zrodziła się nowa sytuacja, która pom ieszała m i w szystk ie m yśli i w trąciła mnie, o Boże, w skrajną ostateczność. A le jednak czy nie zniosę tego dla nagrody za wierność i skromność? Niech m i będzie żal, że byłem pobożny. Tak było lepiej niż doznawać w domu ustaw icznych nieporozum ień. Ja, poniew aż jestem sam, z łatw ością zniosę tę krzywdę, bo przecież kiedyś zniosłem cięższą. Cóż bowiem m iała zrobić ona obca, skoro naw et bracia moi tak bardzo się srożyli? Zresztą, Boże, który m nie od nich w yrw ałeś, bezpieczną znalazłeś drogę, w Tobie cała m oja nadzieja. Ty często z rzeczy najgorszej dobro wyprowadzasz. Może i teraz ze swej

(14)

112 O . W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

J u ż n a p ie rw sz y rz u t oka dostrzec m ożna p o d o b ień stw a ideow e tej m o ­ d litw y i m o d litw y w Ż y w o c ie Jó zefa (por. w. 3598— 3641). O bie zaczy n ają się od stw ie rd z e n ia ciężkiego s ta n u Jó zefa. W iersze o przeży ciach jego w dom u o jco w sk im zg a d z a ją się p ra w ie dosłow nie. P o d o b n ie b rzm i w zm ia n k a o no­ w y m nieszczęściu, ja k ie n a ń spadło. Słow om : „in te om nis spes e st m ih i” o d p o w iad a w Żyw ocie-, „iż sp e łn a n a d z ie ję m am w Tobie, sw oim B odze”, a „Q uid m ih i r e f e r t Jo se p h esse no m en , n isi fa c tis p ro b o ?” — p rzetłu m aczy ł R ej sw o b o d n ie:

A szkoda, iż by m ię też snadź tym Józefem zwano, Gdyby w e m nię tej cnoty i z stałością nie znano.

M iędzy o m a w ia n y m i te k s ta m i is tn ie ją ró w n ież pew ne różnice. T ylko u R e ja je s t w y p o w ied ź b ę d ąca echem P ism a św .69:

A lbowiem bez Twej w olej i w łos z głow y nie spadnie, Każdemu kiedy raczysz: trefisz w to barzo snadnie.

Rej je d y n ie o d zy w a się do B oga m ów iąc, że „sm aczno cirpieć i w te j nie­ w o li”, je śli tego w y m a g a w o la Boża, bo Jó zef C rocusa p ow ie ty lk o : ,,se¡quor quo m e tu a s a n e ta v o lu n ta s v o c a t”. C ała m o d litw a kończy się słow am i:

A tak, gdyż to Twa wola, nic ja w tym nie cknę sobie, A w szytko w Twą opiekę już tam poruczam Tobie...

I ty c h słów n ie m a w C om oedia sacra. W szystkie te trz y w y ją tk i, k tó ry c h nie b y ło u C rocusa, m a ją w sp ó ln ą m y śl p rzew o d n ią, są w y ra z e m ufności w Bogu.

P o d m io t liry c z n y u R eja n a z y w a siebie „ n ę d z n ik iem ” , „m ęczen n ik iem ”, „ n ie b o ra c zk ie m ”. W szy stk ie te sło w a są n acech o w an e em ocjonalnie, zw łaszcza o sta tn ie , k tó re g o e k sp re sję u czuciow ą w zm ogło jeszcze zd ro b n ien ie. W C om oe­

dia sacra n ie m a ła c iń sk ic h o d p o w ied n ik ó w ty c h słów , a w ięc te k st R eja je st

ju ż b o g a tsz y o trz y em o cjo n aln e w y ra ż e n ia .

Jó zef C ro cu sa m ów i to n em tro c h ę sp raw o zd aw czy m o sw oich b raciach , że z o stał przez n ic h sp rzed an y . Józef R e ja s k a rż y się boleśnie: „w łaśn i m ię byli b ra c ia n ie b o ra c z k a p rz e d a li” . W iększą ró w n ie ż e k sp re sję uczuciow ą m a u R eja p rz e ró b k a fra g m e n tu zaczy n ająceg o się od słów : „dulcem p a tria m ”, chociaż R ej za ch o w ał ty lk o je d n o p rz e ciw staw ien ie: w olność — niew ola. W olność je d n a k je s t u niego „słodką w o ln o śc ią ” , a n iew o la — „w ieczną”. M ożna u w a ­ żać, że e p ite t „ sło d k a ” w ziął R ej z pierw szego p rz e c iw sta w ien ia C rocusa: sło d k a o jczyzna — w y g n a n ie , ale n a pew no d ru g i e p ite t „w ieczna” je st jego d o d a tk ie m i to d o b ra n y m szczęśliw ie. E m ocjonalność te k stu R ejow ego pod­ k re ś la ró w n ie ż w y k rz y k n ik .

Jeszcze je d n o z estaw ie n ie d w u p a ra le ln y c h te k stó w św iadczy o w iększej e k s p re s ji uczuciow ej m o d litw R e ja niż C rocusa. Jó zef C rocusa p ow iada: „Ecce a u te m re s n ova o r ta e st p o rro q u ae om nes m ih i ra tio n e s p e r tu r b a v it”. Rej p rz e tłu m a c zy ł to ta k :

Teraz zasię, co mi się tu nowo przytrefiło O czym nigdy m e serce snadź było nie myśliło...

A u to r Ż y w o ta p rzem ie n ił „ ra tio n e s” — w ła d ze m y ślen ia n a „serce”. Może i w ty m u w y d a tn iło się b a rd z ie j uczuciow e n asta w ien ie .

dobroci zaradzisz, abym był bezpieczny przed tą wszetecznicą. Pójdę dokąd mnie Tw oja św ięta w ola woła. Dołożę i tę cierpliwość do poprzednich. Cóż mi z tego, że mam na im ię Józef, jeśli tego nie poprę czynem? Człowiekiem jestem i podległy ludzkim losom nie powinienem się wzbraniać przed tym co w szystkich uciska i nie tragizow ać tego czego uniknąć się nie da — nieszczęścia”.

(15)

M odlitw a u R eja zaczyna sią aż trz e m a z d a n ia m i p y ta ją c y m i. S ą to w ła ­ ściw ie trz y sk arg i. N a su w a się p rzy p u szczen ie, że ból p o d m io tu liry czn eg o b y ł ta k w ielk i, iż nie s ta rc z y ła je d n a sk a rg a -p y ta n ie .

Rej pom nożył e k sp re sję uczuciow ą w zapożyczonych w y ją tk a c h i w p ro ­ w adził now e e le m e n ty em ocjonalne. To sam o przecież u c zy n ił ró w n ie ż z m o ­ d litw ą N aogeorga (por. s. 14).

S poro p ie rw ia stk ó w em o cjo n aln y c h m a ró w n ież m o d litw a z pierw szego ro zd z iału W iz e r u n k u 70, m o d litw a p e łn a obrazów p rz y ro d y . O b raz y czerp ie R ej ze św ia ta zew n ętrz n eg o , z o b serw acji p rz y ro d y i w ty m w y p rz e d z ił p isarzy polskich i obcych. „Ż ad n a in n a lite r a tu r a X V I w iek u , a n i w ło sk a, an i a n g ie l­ ska, fra n c u sk a czy h iszp ań sk a (o in n y c h i w sp o m in ać n ie w arto ), n ie zna ró w n ie bogatej o b serw acji p rz y ro d y , k o rz y sta n ia z n iej ciągłego...” 71. O brazów je st k ilk a: w schodzącego słońca „ g d y w y n ik a z m o rsk ic h w ó d a g ó r w y so ­ kości”, o b raz nocy ośw ietlo n ej b lask ie m księży ca, w św ie tle k tó re g o oracz kończy sw o ją p ra c ę i „n ad o b n ie ś p ie w a ”.

Zaś on podróżny jadąc w nocy w tej jasności, Nie używa rozkoszy w idząc odmienności,

Na powietrzu, na gw iazdach, a dnia sie nadziewa, Z w eselem Christe qui lu x es et d ie s 72 śp ie w a 73.

O sobny o b raz tw o rzą d rzew a ro z k w ita ją c e „w p ięk n e j zielo n o ści” i k w ia te c z k i, k tó re „ro ztrząsły sie po szy ro k iej ziem i, a k a żd y w ró ż n y c h fa rb a c h d ziw n ie piękność m ieni. D a w a ją c z sieb ie d z iw n ie rozliczne w onności, ta k ie ż ró żn e owoce p rzy jem n ej w dzięczności” 74.

O brazy te pow iązan e są z Bogiem . „M iesiąc, g w iazd y i jasn o ść sło n e c z n a ” m a ją św iadczyć o w ielm ożności Bożej. C a ły św ia t to „ d ziw n e s p ra w y je g o ” . Cześć Bożą „p taszk o w ie rozliczn y m i głosy w y z n a w a ją ”.

C złow iek zachw yca się p ięk n em p rz y ro d y i z a c h w y t te n odnosi do B oga, p rzy ro d a je st bow iem d a rem Bożym . P ię k n ie to w y ra ż a a u to r m ó w iąc o słońcu, „gdy w y n ik a z m o rsk ich w ó d a gór głębokości, o św iecając a p rz y sz ły dzień w dzięczny sp ra w u ją c , łask ę T w ą i pociechę tu w sz y tk im w in sz u ją c ” 75.

O brazy u k az an o w ru c h u . N a d a je im to w ięk szą siłę o d d z ia ły w a n ia . O racz p rz ed staw io n y je s t w czasie p rac y , „p o d ró żn y j a d ą c w n ocy ś p i e w a ”, „ptaszkow ie l a t a j ą ”, „słońce w y n i k a z m o rsk ich w ó d ” , n a w e t „ k w ia ­ teczki s i e r o z t r z ą s ł y ”.

W szystkie te o b razy chcą w zbudzić uczucie ufn o ści w e w szechm ocnego Boga. U fność tę m a w zm ocnić sw obodnie tłu m a czo n y w y ją te k z p sa lm u 90, 11— 12. W p raw d zie Zodiacus v ita e zaczy n a się ró w n ież m o d litw ą , ale m ię d zy m o d litw am i z pierw szego ro zd ziału W iz e r u n k u i z pierw szego ro z d ziału dzieła P a lin g e n iu sa tru d n o d o p atrz y ć się w ięk szy ch podo b ień stw .

W W iz e r u n k u je s t jeszcze je d n a m o d litw a 76. M o d litw ą p a ra łe ln ą do n iej je s t te k s t m o d lite w n y ze str. 314 Z odiacus vita e. N ie je s t to je d n a k , ja k z w y ­ kle u R eja, tłu m a c z e n ie p ierw o w zo ru . T ek sto w i P a lin g e n iu sa :

70 Por. M. R e j , W iz erunek w ła sn y ż y w o t a człow ieka poczciwego, w yd. St. P ta- szycki, Warszawa 1881—1888, s. 15 (cytowane w skróceniu: Wizer.).

71 A. B f i i c k n s r , Mikołaj Rej. Studium k ry tyc zn e , s. 185. Na ten tem at cie­ kawą rozprawę napisała również E. O s t r o w s k a , O arty zm ie opisów p r z y r o d y

w „W izerunku” Reja, „Język P olsk i”, XLI (1961) 269—287.

72 Ibid., s. 174 pisze: „ulubiona to pieśń Rejowa, w ydał u Łazarza polską jej przeróbkę, a jest i w kancjonale Seklucjanow ym z r. 1559, k. 44”.

73 Wizer., s. 15. 74 Ibid., s. 16. 75 Ibid., s. 15.

(16)

1 1 4 O . W Ł O D Z IM IE R Z M IC H A Ł P A D O

Sum m ę Deus, rex om nipotens, pater optim e cuius Tam pulchrum tamque im m ensum sapientła mundum Condidit e x nihilo, et regit, assiduetque tuetur: Principium et fin is rerum, cui omnia parent: o d p o w ia d a u R e ja :

W szechm ogący Boże nieskończonej mocy. Gdyż się nic stać nie m oże bez Twojej pomocy, Gdyżeś Ty jest początek i koniec w szytkiego. A trw ać długo n ie m oże nic bez B óstw a twego.

A czk o lw iek ju ż n a p ie rw szy r z u t o k a d o strzeg a się różnice m ięd zy obu te k sta m i, n ie m a w ątp liw o śc i, że m o d litw a R e ja je s t „ p a ra f ra z ą ” m o d litw y P a lin g e n iu so w e j. Is tn ie ją z re sz tą jeszcze in n e p o d o b ień stw a m iędzy obu te k sta m i. P a lin g e n iu s p ro si B oga:

Mitte tuum quaeso Deus in m ea pectora numen: Quo affatus m iranda tui penetralia regni Spectare et spectata aliis exprim ere possim... A oto o d p o w ied n i te k s t W iz e r u n k u :

A tak proszę racz zesłać promień swej światłości, A bych się m ógł przypatrzyć Twej św iętej m iłości.

P a lin g e n iu s, ja k n a h u m a n istę p rz y stało , chce zyskać n ie śm ie rte ln ą sław ę — R ej z a c h w y c a się p rz e ja w e m M a je s ta tu Bożego w przyrodzie. Z a sta n a w ia jąc e je st, że zaró w n o p ierw sza, ja k i d ru g a m o d litw a W iz e r u n k u p o w raca do tej sam ej m y śli: cała p rz y ro d a m ów i o B ożym M ajestacie:

A o Tw ym M ajestacie, a kto w łaśn ie powie. Ziem ię, niebo i gwiazdy, w dziwnej sprawie mając, A co jeszcze dziw niejsze, m yśl każdego znając. Na niebie, na powietrzu, w morzu i na ziemi, A w Twoich się rozprawach w szytko dziw nie mieni. Tyś jest Król w szytkich królów, Tobie upadają Mocy ziem skie, niebieskie, i cześć w ieczną dają W yznawając T w e Bóstw o a M ajestat dziwny...

Je ś li się w y łączy sło w a: „Tobie u p a d a ją m ocy ziem skie, n ieb iesk ie [...]”, k tó re są ech em słów św . P a w ła z lis tu do F ilip ia n 2,10, ła tw o dostrzec, że m o d litw a ta je s t b ard zo podo b n a do te k stu m o d litew n eg o z pierw szego ro z ­ d z ia łu W ize ru n k u :

A tak Boże wszechm ocny z niebieskiej możności, Którego św iat i niebo pełno w ielm ożności,

Co św iadczy m iesiąc, gwiazdy, i jasność słoneczna, Jaka jest Twa dziwna moc a bez końca wieczna.

W o b u te k sta c h je s t m o w a o p o tęd ze Bożej p rz e ja w ia ją c e j się w przyrodzie. M yśli te j n ie m a a n i w je d n e j, ani w d ru g ie j m o d litw ie P a lin g e n iu sa . M usiała on a je d n a k m ocno n u rto w a ć w d u szy poety, jeżeli p o w ra c a ł do n iej. P rz y czy­ ta n iu obu m o d litw R e ja p rzy p o m in a się p ieśń K ochanow skiego Czego chcesz

od nas P anie. P rzecież i ta p ieśń m ów i o potędze B oga p rz e n ik a ją ce j w szy stk ie

stw o rz e n ia :

K ościół Cię nie ogarnie, w szędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. 76 Por. ibid., s. 237.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Umorzenie postępowania w ni­ niejszej sprawie nastąpiło nie na podstawie bezzasadności czy bez­ celowości oskarżenia, ale w wy­ niku aktu szczególnej łaski

Poza oficjalnymi spotkaniami i uroczystościami, nawiązywali kontakt osobisty z delegacją polską wszyscy koledzy francuscy, którzy bawili w Polsce w składzie

rza Lipińskiego serdeczne, gorące gratulacje dla wszystkich, którzy z okazji Dnia Wojska Polskiego awansowali lub zostali odznaczeni i wyróżnieni, podniósł wagę

prezydium NRA, działając w porozumieniu z Ministrem Kultury i Sztuki, powzięło uchwałę o utworzeniu w Warszawie Muzeum Adwokatury Polskiej jako oddziału Ośrodka

Co prawda z tą odpłatnością w adwokaturze bywa bardzo różnie, są bowiem sprawy, do których adwokat nie tylko wkłada bezinteresownie swój wysiłek i wiedzę,

Widać, że Stary Testament pragnie położyć rozsądnie granice dążeniu człowieka za zyskiem i bogactwem, gdyż w większości wypadków związane są z tym

Next to an increased bending energy for GC-rich sequences, an alternative explanation of the observed effect that GC-rich sequences melt at lower applied stretching forces than AT-

We have argued the need for the development of a (general) description grammar interpreter, have for- mally described descriptions and description rules, touched upon