• Nie Znaleziono Wyników

Tradycja trzeciomajowa w koncepcjach społeczno-politycznych Hotelu Lambert (1831—1861)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycja trzeciomajowa w koncepcjach społeczno-politycznych Hotelu Lambert (1831—1861)"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA HISTORJCA 41, 1991

Dorota S za jra n

TRADY CJA TRZECIOM AJOW A

W KO NCEPCJA CH SPOLECZNO-POLITYCZNYCH HOTELU LAMBERT

(1831— 1861)

3 M aja 1791 r. — dzień u ch w alan ia k on sty tucji, zw anej przez poko­ lenia K o n sty tu cją M ajow ą, coraz dalej odsuw a się od nas w przeszłość. N iebaw em obchodzić będziem y już d w óchsetną rocznicę tego dziejow e­ go w ydarzenia. S tąd ogrom ne zain tereso w an ie historyków , publicystów czy choćby ludzi pióra tym ak tem niepodległej Rzeczypospolitej szla­ checkiej. Oczywiście o Akcie M ajow ym m ożna pisać w rozm aitym kon­ tekście historycznym . M ożna dziś na nowo w ydaw ać tek st sam ej K on­ sty tu cji, badać okoliczności pow stania, analizow ać postaw y ludzi będą­ cych jej a u to ram i czy w reszcie zajm ow ać się badaniem jej recep cji w społeczeństw ie polskim . In teresu jący m w y d aje się także bad an ie tr a ­ dycji K o n sty tu cji M ajow ej w różnych okresach historycznych, w p ro ­ g ram ach i d eklaracjach u g ru p o w ań politycznych czy m yśli historycznej bądź społecznej jedn o stek i zbiorowości.

Moim zadaniem będzie naszkicow anie roli, jak ą p ełniła tra d y c ja K on­ s ty tu c ji 3 M aja fu n k cjo n u jąc a w u g ru p o w an iu polskiej em igracji polis- topadow ej zw anym um ow nie H otelem L am bert. Z anim je d n a k p rzejd ę do szczegółowej analizy tego problem u, konieczne w y d a je się uściślenie pojęcia trad y cji, zwłaszcza w ujęciu, k tó re po trak to w ałam jako szerszy k on tek st w sw oich szczegółow ych rozw ażaniach.

Pro blem rozum ien ia tra d y c ji jest n iew ątp liw ie bardzo złożony1. U j­ m ow any teo rety czn ie był on przedm iotem zain tereso w an ia szeregu h u ­ m anistów . P ra ce z tego zakresu pisali socjologowie, antropologow ie czy

1 J. S z a c k i , T r a d y c j a , P r z e g l ą d p r o b l e m a t y k i , W a r s z a w a 1971; W. W e s o ­ ł o w s k i , H is to r ia i ś w i a d o m o ś ć n a r o d o w a , [w:| D z ielą, t. 2, W a r s z a w a 1976;

S. C z a r n o w s k i , D a w n o ś ć a t e r a ź n i e j s z o ś ć w k u l t u r z e , |w:] Dz ie ła, t. 1, W a r ­ s z a w a 1976.

(2)

histo rycy , lecz n ad al nie rozw iały one szeregu w ątpliw ości, p o w sta ją ­ cych wówczas, gdy przedm iotem badań jest funkcjonow anie k o n k retn ej trady cji, zw iązanej z w y b ra n y m zagadnieniem badaw czym . N ajbardziej potoczne rozum ienie tra d y c ji, to założenie, iż je s t to „całokształt zw iąz­ ków teraźniejszości z przeszłością”2. T aka definicja nie zaw iera w sobie bliższych w skazów ek tyczących zw iązków teraźniejszości z w y b ra n y m i elem entam i tra d y c ji an i też w skazań m etodologicznych w zakresie do­ k on y w an ia w y b o ru ty ch związków, k tó re w spółcześni uznaw ali bądź u zn ają za bezpośrednie. J e rz y Szacki w sw ej pracy pośw ięconej w ca­ łości tem u zag adn ieniu rozróżnia trz y pojęcia tra d y c ji: tra d y c ję jako tra n sm isję pew nych w y d a rz eń czy p ostaw z przeszłości, tra d y c ję jako dziedzictw o i w reszcie tra d y c ję jako podm iot. D la celu w szelkich rozw a­ żań o tra d y c ji histo ryczn ej n a jtra fn ie jsz e w y d a je m i się oczyw iście ro ­ zum ienie tra d y c ji jako podm iotu. N ie je s t bow iem ta k w ażny ani bez­ p ośredni sposób p rzek azy w an ia treści, ani sam przedm io t przek azy w a­ ny, lecz „ sto su n ek danego pokolenia do przeszłości, jego zgoda na dzie­ dziczenie lu b p ro te st przeciw ko n iem u ”3. O czywiście p rzy jm u ją c t r a ­ dycję jako podm iot nie należy się odżegnyw ać od dw óch w yżej w ym ie­ n ionych sposobów rozum ienia, bow iem dopiero całościow e ujęcie poję­ cia tra d y c ji m oże się okazać pełniejsze. T rad y cja bow iem „nie jest czymś, gdzieś tam czekającym , czymś spoczyw ającym zaw sze w czyichś ram ionach. J e s t ona raczej w y b ieran a, tw orzona, m odelow ana odpow ied­ nio do a k tu a ln y ch potrzeb i a sp iracji w danej sy tu a c ji h isto ry c z n e j”4.

T ak też działo się z tra d y c ją trzeciom ajow ą. Ju ż w sam ej polskiej em igracji po po w staniu listopadow ym spojrzenie na tę tra d y c ję było rozm aite. J e d n i ją negow ali, doszukiw ali się w niej źródła w szelkiego w stecznictw a i pozostaw iania w zorców przeszłości, czyniąc z niej tzw. tra d y c ję „ n e g a ty w n ą ”, inni ją gloryfikow ali, stale uw ażali ją za w iecz­ nie żywą, w reszcie byli skłonni do jej m itologizacji. K ażdej z ty ch po­ staw należałoby się p rzy jrzeć bardzo uw ażnie. P rag n ęłab y m skoncen­ tro w ać się tylko na tra d y c ji trzeciom ajow ej żyw ej i uzn aw an ej za wciąż obow iązującą. T akie bow iem stanow isko w obec 3 M aja zajm ow ał Ho­ tel L am bert.

Oczywiście, by zagadnienie to om ówić w yczerpująco, w sposób peł­ ny i nie n astręczający w iększych w ątpliw ości, należałoby oprzeć pracę n a szerokiej pod staw ie źródłow ej. P o d staw a ta o b ejm u je bow iem : p u b li­ cystykę H otelu L am bert, w spom nienia pam iętnikai-skie członków tego

г S z a c k i , T r a d y c ja ..., s. 172. 3 Tamże, s. 98.

4 J. R. G u s f i e l d , T r a d i ti o n s a n d m o d e r n i t y , M i s p l a c e d P o la r ie d in t h e s t u d y

o i s o c j a i C h a n g e , „ A m e ric a n Journal of S o r j o l o g y " 1967, v o l. 72, nr 4, cyt. za:

(3)

u g ru p o w an ia politycznego, bogatą historiografię, pow stałą z in icjaty w y sam ego H otelu L am b ert bądź tw o rzo ną przez ludzi z nim zw iązanych, w reszcie źródła a rch iw aln e rozproszone w k ra ju i za g ran icą oraz p i­ śm iennictw o polem iczne.

P u b lic y sty k a H otelu L am b ert je s t bogata. O bejm uje u kazujące się p raw ie periodycznie ty tu ły czasopism, ja k : „K ro n ik ę E m igracji P ol­ sk ie j”, „T rzeci M aja” czy „W iadom ości P o lskie”5. Czasopism a te m iały c h a ra k te r program ow y, będący w ykład n ik iem koncepcji tego sw oistego „ stro n n ic tw a ” na em igracji, w ty m poglądów księcia A dam a Jerzego C zartoryskiego oraz licznego grona ludzi z nim zw iązanych. U kazyw a­ ły się także czasopism a specjalistyczne, by w ym ienić tu choćby: „ K ra j i E m igrację” czy „S karb iec D ziejów P o lski”. To o sta tn ie pisem ko — w b rew ty tu ło w i — nosiło raczej c h a ra k te r skrom nego d ru k u ulotnego k olportow anego w śród czytelników pozostałych pism w y daw anych przez H otel L am bert. Oczywiście p raca nad p u b licy styką tego ug ru p o w an ia d aje sporo efektów badaw czych. W jej św ietle m ożna bow iem śledzić ew olucję ideow ą pism, zw iązaną z przem ian am i zachodzącym i w łonie sam ej em igracji, z przeobrażeniam i politycznym i i społecznym i b ęd ą­ cym i w y n ikiem przełom ow ych w y d a rz eń w E uropie (np. W iosna Ludów czy w o jn a krym ska) lub w k ra ju (pow stanie k rak ow skie 1846 r., sy tu a ­ cja ziem polskich w lata ch pięćdziesiątych i sześćdziesiątych X IX w.).

P u b licy sty k a H otelu L am b ert m a już sw oją lite ra tu rę przedm iotu*, obejm u jącą je d n a k w yłącznie analizę całości czasopiśm iennictw a, nie w głęb iającą się w zagad nien ia odnoszące się do roli tra d y c ji h isto ry cz­ nych i ich fu n k cji w k ształto w an iu się poglądów politycznych H otelu L am bert. R ów nież b ad an ia nad h isto rio g rafią — a zwłaszcza koncepcja­ m i K arola B orom eusza H offm ana, K aro la Sienkiew icza, W aleriana K a­ lin k i czy J u lia n a Klaczki — są zaaw ansow ane. Celowe będzie jed n a k przeanalizow anie ich koncepcji historycznych, zwłaszcza jako in stru ­ m en tu politycznej pro p ag an d y H otelu L am bert.

N ajb ardziej niespó jny obraz fu n k cjo no w ania tra d y c ji trzeciom ajo­ w ej w koncepcjach społeczno-politycznych H otelu L am b ert ry su je się w w y n ik u analizy źródeł archiw alnych. Ź ródła te są rozproszone i o róż­ nej prow eniencji. Część z nich z n a jd u je się po dzień dzisiejszy w P a ry ­ żu. D ostęp do nich jest tru d n y i n ie ste ty na ty m e tap ie m oich b adań nie m ogę ich w ykorzystać. Pozostałe arch iw alia z n a jd u ją się w w ię k ­ szej części w B ibliotece M uzeum C zartoryskich w K rakow ie. Z achow a­ ły się tam zwłaszcza duże zespoły archiw aliów dotyczących T ow arzy­ 1 „Kronika Emigracji P olskiej", Paryż 1834— 1839; „Trzeci M a j”, P a ry ż 1839—

— 1848; „ W ia d o m o ś c i Polskie" , P aryż 1854— 1861.

1 S. S z ó s t a k o w s k i , Z kurt W i e l k i e j E m ig r a cji, Pra sa o b o z u a r y s t o k r a t y c z n e -

(4)

stw a M onarchicznego Trzeciego M aja, pism a polityczne księcia A dam a i jego w spółpracow ników , u tw o ry literack ie czy w reszcie archiw u m do­ m ow e rodu C zartoryskich. W szystkie one stanow ią ogrom ny zbiór w ia­ domości, po części w y k orzystany ch , a po części jeszcze pozostaw ionych na uboczu badań, czekających na pow tórne odkrycie. Choć obraz fu n k ­ cjonow ania tra d y c ji trzeciom ajow ej (w św ietle tych źródeł), nie może być ani pełny, an i jednoznaczny. P ra g n ę jed n a k dokonać próby analizy i sform ułow ać odpow iedź na p y tan ie : czy K o n sty tu cja była dla H otelu L am b ert w zorcem żyw ym i aktu aln y m , w jakim stopniu tra k to w a n o ją jako program , w jak im jako symbol, a w ręcz m it. O dpow iedź nie r y ­ su je się obecnie jednoznacznie, ty m bardziej w a rto ko nty nu ow ać po­ szukiw an ia w ty m zakresie.

Sam H otel L am b ert m a ju ż obecnie dość bogatą lite ra tu rę h isto ry cz­ ną. Począw szy od L. G adona przez M. H andelsm an a aż do p rac now ych i n ajno w szych7. S praw am i je d n a k fu n k cjo no w ania tra d y c ji histo rycz­ nych w ujęciu tego u g ru p o w an ia zajm ow ano się niew iele, głów nie przy okazji ro zw ik łan ia innych, ró w n ie w ażnych problem ów . W sam ym o kreśleniu stro n n ictw a ks. A dam a jako H otelu L am b ert k ry ją się także pew n e nieścisłości8. Je d n ak ż e tak ą nazw ę stosuje się n adal jako obo­ w iązującą dla u g ru p o w an ia zw iązanego zarów no z ks. A dam em C zarto­ ry sk im w latach 1831— 1861, ja k i jego synem W ładysław em od 1861, tj. od śm ierci założyciela u grupow ania.

Czy w św ietle znan y ch m i źródeł arch iw aln y ch m ożna jednoznacz­ nie określić, czym dla ks. A dam a i H otelu L am b ert była tra d y c ja n a ­ rodow a? O dpow iedź należy form ułow ać ostrożnie. N iew iele zachow ało się in fo rm acji n a ten tem at. Często jed n a k w listach czy m em oriałach politycznych pojaw ia się tra d y c ja narodow a w k o n k retn y m kontekście w skazującym n a jej niep rzem ijające znaczenie i żyw otność. W zbiorze pism lid era obozu, księcia A dam a C zartoryskiego, z la t 1845— 1852 n a ­ tra fić m ożna na do k u m en t za ty tu ło w an y O zajęciach, zachow aniu i obo­

7 L. G a d o n , E m ig r a cja p o ls k a , P i e r w s z e lata p o u p a d k u p o w s t a n i a l i s t o p a d o ­ w e g o , t. 1— 3, K ra k ó w 1901— 1902, Л. B a r s z c z e w s k a - K r u p a , H ei orm a c z y r e w o l u c ja . K o n c e p c j a p r z e k s z t a ł c e n i a s p o ł e c z e ń s t w a p o l s k i e g o w m y ś l i p o l i t y c z n e ] W i e l k i e j E m ig r a cji /£ 3 2 — 13G3, Łódź 1979; S. K a l e m b k a , W i e l k a E ndgracja. P o l­ s k i e w y c h o d ź s t w o p o l i t y c z n e w I d a c h 1832— 1862, W a r s z a w a 1971; B. K o n a r s k a , W k r ę g u H o te l u I a m b e r t , W ł a d y s ł a w Z a m o j s k i 1832— 1847, W a r s z a w a 1971; M. K r ó l , K o n s e r w a t y ś c i a n i e p o d l e g ł o ś ć . S tu d ia na d p o l s k q m y ś l ą k o n s e r w a t y w n ą X I X w , W a r s z a w a 1985, a g ł ó w n i e M. H a n d e l s m a n , A d a m C z a r t o r y s k i , t. 1— 3, W'ar- s z a w a 1948— 1950.

8 T rudn o w tej k rótk iej pracy rozd ziela ć p o s z c z e g ó l n e o k r e s y w d z ieja c h u g r u ­ p o w a n ia k s ią ż ę c e g o , z w a n e g o te ż czas am i „ C zartoryszczyzn ą" , stqd k o n i e c z n y by! skrót m y ś l o w y . N a z w a H o le l Lambert w pełni ściśli) jest d o p ier o po 1043 roku.

(5)

w iązkach P olaków pod rząd em o b cym 9. J e s t to sw oisty rodzaj k atech i­

zm u politycznego, mogącego w skazyw ać Polakom n a obczyźnie, jak ie cechy c h a ra k te ru pow inni rozw ijać. W śród postu latów n ien ag an n ej po­ sta w y m oralnej, w zajem nej życzliw ości i pom ocy o d n ajd u jem y też w ska­ zanie sfo rm u łow an e n astęp u jąco :

W z m o c n ie n i e , p r z y w i ą z a n ie do z w y c z a j ó w i p am iątek n a r o d o w y c h je st o b o w ią z k ie m P o la k ó w . T ru d n ien ie s i ę n a u k ą historii n a r o d o w ej, zb ier a n ie m a teria łó w , ręk o p isó w , p o w ie ś c i t r a d y c y j n y c h n a jisto tn ie j p otr z eb n e dla z a c h o w a n i a n as od z w y ro d n ie n ia , dla u s trz eż e n ia n as od o b lą k a ń p r z o d k ó w 10.

T rad y cja m a w ięc uczyć, p rzestrzeg ać i w pływ ać na k ształto w anie oso­ bowości Polaka. Bez analizy trad y cji, w ujęciu księcia, daw ne grzechy i p rzy w a ry m ogłyby się odrodzić w now ej, groźniejszej form ie. A by je d n a k pojąć, czym była tra d y c ja trzeciom ajow a dla H otelu L am bert trz e b a także powiedzieć, czy funkcjonow ały inne tra d y c je historyczne. Otóż byw ało z ty m rozm aicie. Obok tra d y c ji m ajow ej rów nie żyw a jest tylko tra d y c ja p o w stan ia listopadow ego. Choć tak ie sform u łow anie też nie jest w pełni ścisłe. T rad y cja p o w stan ia bow iem do la t pięćdziesią­ ty ch to jeszcze praw ie teraźniejszość. B ra k dla niej w yw ażonych ocen czy analiz. G órę bierze często polem ika, nieom al kłótnia, a nie w yw a­ żony sąd czy trzeźw a m yśl. O cena K o n sty tu cji Trzeciom ajow ej, często ujm ow an ej w raz ze w szystkim i inn y m i dziełam i S ejm u W ielkiego, jest w ięc dużo bardziej o b iek ty w n a i trzeźw a. Oprócz ty ch dwóch, naczel­ nych tra d y c ji podnoszonych przez H otel L am b ert żyw e są także inne, np. tra d y c ja Polski piastow skiej i jagiellońskiej, tra d y c ja pano w an ia S tan isław a A ugusta Poniatow skiego, tra d y c ja k o n fed eracji barskiej. N ieom al nie fu n k cjo n u je tra d y c ja czasów saskich czy ok resu napoleoń­ skiego, a tra d y c ja Polski czasów elek cyjn y ch m a w y ra ź n y posm ak t r a ­ dy cji „ n e g a ty w n e j”. Oczywiście w ażne byłoby stw ierdzenie, co w p ły ­ nęło n a ta k i w y b ó r pew n y ch elem entów z naszej przeszłości h isto ry cz­ nej. O dpow iedź je s t chyba bardzo złożona i na razie przekracza m ożli­ wości a u to rk i pow yższej pracy.

T ak w ięc tra d y c ja m ajow a była n ajb ard ziej w yw ażona, ob iek ty w n ie u d o k u m en to w an a i jednoznacznie p rzy jęta. P o w tarzający m się określe­ niem stosow anym stale w obec K o n sty tu c ji jest stw ierdzenie, iż była ona o statn im aktem Rzeczypospolitej i jako tak i je s t jed y n y m n ad al obo­ w iązujący m Polaków ak tem p raw n y m . Tej p raw d y n ik t w H otelu L am ­ b e rt nie w ah ał się uznać, n ik t też tej p raw d y nie podw ażał. K o n sty tu ­ cja często byw ała też nie ty lko szacow nym dziełem przodków , o d gry ­

b ib lio tek a M u zeu m C z a rto r y s k ic h |d alej: Bibl. Czart.], Rk ps 5285, pism a les. A. C z a r t o r y s k ie g o 1845— 1852.

(6)

w ała rów nież p rog ram na przyszłość. Ja k o taki program pow inna była ulec unow ocześnieniu i m odern izacji już w Polsce niepodległej. P o w ta ­ rzan o więc sform ułow anie:

N i e w a h a m y się p o w ie d z ie ć , że c h c e m y u tr zym an ia k o n s ty tu rji n a s zej 1701 roku 3 g o Maja, o sta tn ią wola. n i e p o d l e g ł e g o narodu u s t a n o w i o n e j 11.

Oczywiście, aby K o n sty tu cję móc w prow adzić w szerszy obieg spo­ łeczny H otel L am b ert podejm ow ał rozm aite in ic ja ty w y m ające na ce­ lu przysw o jenie jej tek stu przez szerszy krąg czytelników . Tem u celo­ w i służyły apele o ponow ne w y d anie K o n stytu cji. P rzeprow adzono n a­ w e t zbiórki na te n cel. A kcja tak a rozw inęła się z najw iększą siłą w Londynie. Je j p ro p agatorem był jeden z bliskich w spółpracow ników księcia — K ry sty n Lach S z y rm a 12. T w ierdził on bowiem , że m łode po­ kolenie, zwłaszcza m łodzi em igranci lub dzieci starszego pokolenia em i- granckiego w cale tek stu K o n sty tu cji nie znają. M ówił przy ty m :

U nas m ło d z ie ż z d e m a g o g iz o w a n a , a d z i e j e o j c z y s t e n ieo m a l z b u tw ia łą dla niej ka rtą 15.

Podejm ow ano także akcję zb ieran ia p a m ią te k po tw órcach K o nstytu cji lub n a w e t posłach I i II kaden cji S ejm u W ielkiego i jego senatorach. W ich m n iem aniu uczestnictw o w dziele tw orzenia lub tylko u chw ale­ nia K o n sty tu cji było dla każdego P olaka praw dziw ym pow odem do d u ­ m y. Na liście zasług zm arłych ziom ków, członków T o w arzystw a M onar- chicznego Trzeciego M aja tak a w zm ianka znajdow ała zawsze poczesne m iejsce. N iekiedy dotyczyła ona pośrednio ojca lub tylko krew nego zm arłego em ig ran ta. D ziałacze H otelu L am b ert poczytyw ali za n a jw y ż ­ szą zasługę uczestnictw o w Sejm ie W ielkim i udział w dziele u ch w ale­ n ia K o n sty tu cji n a w e t ta k w y b itn y m postaciom , jak : Ju lia n U rsy n N iem ­ cewicz czy g en erał K arol K niaziew icz. W kilka la t po śm ierci J. U. N iem cewicza, gdy propagow ano ideę u staw ien ia n a jego grobie i grobie gen. K. K niaziew icza pom ników , krzyżow ały się p ro je k ty ich w y stro ju plastycznego. Dla żadnego jed n a k z p o ten cjaln y ch tw órców pom ników nie podlegało w ątpliw ości, że m usi być tam napis inform ujący, iż lu ­ dzie tam spoczyw ający byli św iadkam i naro dzin K o n sty tu cji 3 M aja.

11 Bibl. Czart., tz w . E w id e n c ja Rkps 1357. T o w a r z y s t w o M on a r ch ic zn e Tr ze rie- g o Maja.

,г O K. L. S z y r m ie o b s ze r n ie piszą: W . C h o j n a c k i , J. D ą b r o w s k i , K r y s t y n

Lach S z y r m a , s y n z i e m i m a z u r s k ie! , O ls z t y n 1791.

(7)

O statecznie z powodów finansow ych n apis ten jed n a k sform ułow ano sk ro m n iej14.

Czym więc b y ła K o n sty tu cja dla H otelu L am bert, ugru p o w an ia k o n­ sty tu c y jn y c h m onarchistów , ja k obóz księcia A dam a C zartoryskiego m oż­ na nazw ać, bez obaw y o zarzu t pochopnej oceny pro g ram u polityczne­ go. W początkow ym okresie p o b y tu n a em igracji była zapew ne p ro g ra ­ m em politycznym w ścisłym tego słow a znaczeniu. W styczniu 1833 r. pow stał z in icjaty w y księcia i jego w spółpracow ników pierw szy em i­ g rac y jn y zw iązek zw any Zw iązkiem Jedności N arodow ej15. W śród jego tw órców byli: L udw ik P la te r, S tanisław B arzykow ski i Józef Bem. Z w iązek p rzy jął za podstaw ę działalności funkcjonow anie ta jn e i dość skom plikow aną o rganizację w ew nętrzn ą. Jego zadaniem stało się obję­ cie szeroką działalnością ta k k raju , jak i em igracji. W ysyłano w ięc em i­ sariuszy i agentów , tw orzono p o zapary sk ie kom órki. R ów nocześnie p ro ­ w adzono p ropagandę założeń Zw iązku w śród innych, godnych zaufania em igrantów . P ro p ag an d ą tą zajm ow ało się całe grono w tajem niczonych, nie w ykluczając sam ego księcia. Jego w łaśnie a u to rstw a jest Inform acja

dla Pana Ludwilca M ałachowskiego. K siążę A dam inform ow ał swego

ziomka, iż „zaw iązano związek dla akty w n eg o działania, o p arty na za­ u fan iu w celu służenia spraw ie O jczyzny”10. W yłuszczał też zasady, na jakich zw iązek m iał się opierać w sw ej działalności. Z n ajd u jem y tam znam ienn e zdanie:

W s p o r y te o r e t y c z n o n'o w c h o c M m i u znajcm z a s a d y k o n s t y t u c j i 3 -go Maja 7.a ost atn i p r a w d z i w y w y r a z w o li po lity r.nej c ałe j d a w n e j P ols ki, z d o l n y p r z v j ÿ w s z e l ­ k ie u l e p s z e n i a 17.

O jakich ulepszeniach m yślał w ted y książę — n ieste ty nie wiadomo. Dalsza spuścizna Zw iązku, pozostała w rękopisach na te re n ie Polski, zaw iera jed y n ie instrukcje, w k tó ry ch K o n sty tu cja nie doczekała się now ych w zm ianek.

W imię ideałów K o n sty tu cji i jej pro gram u przem aw iał do e m ig ran ­ tów książę C zartoryski. Ale i w obec niego arg u m en tam i zaczerp n ięty ­ mi z tek stu K o n sty tu cji posługiw ali się rozm aici em igranci. N aw et wo­ jew oda A ntoni O strow ski, którego tru d n o id enty fikow ać z H otelem L am ­

11 N a p is brzmi: D [o g u ] W s z e c h m o g ą c e m u ] Julian U rsy n N i e m c e w i c z , s z la ch cic polrki, roial starania o O j c z y z n ę d póki żyl, w y g n a n i e c , zmarł w P aryżu roku p a ń ­ s k ie g o MDCCCXI.I, w w i e k u 85 lat, ryt. ra: C m e n l a r z p o l s k i w M o n tm o r e n c y , opr. J. S k o w r o n e k , W a r s z a w a 1986.

15 O Zw iązku J e d n o ś ci N a r o d o w e j s z c z e g ó ln ie du żo informacji z n a jd u je się w pracy: K a l e m b к a, W i e l k a Em igracja..., s. 137— 139.

16 Bibl. Czart., Rkps 5282, Pism a p o l i t y c z n e k s ię c ia A. C za rto r y s k ie g o . 17 Tamże, Rkps 5282, k. 14.

(8)

bert, przek on y w ał księcia do uczestnictw a w o b rad ach S ejm u posługu­ jąc się a rg u m e n ta c ją pochodzącą z K o n stytu cji. T w ierdził, że Sejm choć z konieczności sk onfederow any, będzie się trzy m ał u staleń K o n sty tu ­ cji 3 M aja.

|...] w s z y s t k o i w s z ę d z i e w i ę k s z o ś c i ą g ł o s ó w d e c y d o w a n e b y ć p o w in n o , pr zeto l i b e ­ rum v e to , k o n f e d e r a c y jo w s z e l k i e g o g a tu n k u s e j m y kon fed er at kie, ja k o d u ch o w i n i n ie js z ej k o n s t y t u c j i p r z ec iw n e , rz.;d o b a la ją c e, s p o łe c z n o ś ć n i s z c z ą c e na z a w s z e z n o s i m y 18.

C iekaw y w y d a je się fakt, że A. O strow ski chcąc przekonać księcia sw o­ ją arg u m en tacją, przesyłał ją drogą pośrednią, p isu jąc listy do księżnej A nny z prośbą o zapoznanie m ęża z całością w yw odów . K siążę A. Czar­ to ryski pozostał głuchy na ten i podobne arg u m en ty . W obec jego sp rze­ ciw u Sejm nie został zw ołany i idea ta o statecznie upadła, by zostać w znow iona w latach czterdziestych ju ż przy pełnej ap robacie księcia19.

Tym czasem em igracy jne życie w P ary żu , n a p row in cji czy też w Lon­ dyn ie o k raszane byw ało rozm aitym i uroczystościam i. W śród uroczys­ tości rocznicow ych obchodzone byw ały rocznice: K o n sty tu cji 3 M aja, w y buch u p o w stania listopadow ego, b itw y grochow skiej czy bitw y ostro­ łęckiej. U roczystości trzeciom ajow e były organ izow an e przez T ow arzy­ stw o L iterackie, a następ n ie T ow arzystw o H istoryczno-L iterackie. J a ­ kie byw ały te obchody na pro w in cji francu sk iej w latach trzy d ziesty ch — n ieste ty nie w iadom o. N atom iast zachow ały się ciekaw e info rm acje pochodzące od w spom nianego ju ż poprzednio K ry sty n a Lacha Szyrm y z Londynu. O rganizow ał o n obchody nic tylko uroczyste, ale i bogate, o kraszane często program em arty sty czn ym . W 1839 r. dom agał się w ręcz uczestnictw a sam ego księcia w uroczystościach londyńskich. Prop on o­ w ał też, by, jeśli to możliwe, p rzy jech ał w zastęp stw ie choćby W ładys­ ław Z am ojski30. U roczystości tak ie m iały m iejsce także w lata ch 1841 i 1843. Z rok u 1841 zachow ało się specjalne spraw ozdanie. Obchody o r­ ganizow ane w ted y w Londynie były, zdaniem K. L. Szyrm y, szczegól­ nie uroczyste ze w zględu na p rzy p a d a ją c ą pięćdziesiątą rocznicę u ch w a­ lenia K on stytu cji. W obchodach brał udział lo rd D udley S tu a rt. W cza­ sie uroczystości recytow ano w iersze, w y staw iano b alet i zorganizow a­ no zbiorow y obiad. Członkowie T o w arzystw a „ P rzy jaciele P olski”21 w y ­ dali n a w e t sp ecjaln ą ulotkę, w k tórej podkreślali, iż:

18 Bibl. Czart., Rkps 5353, S ejm na em ig racji, k. 259.

O S e j m ie na e m ig r a cji p !sa ł К a I e m b к a, W i e l k a Em igracja..., s. 264— 26G.

t0 Bibl. Czart., Rk ps 5521, L is ty K r y s t y n a Lacha S z y r m y , t. I, k . 36.

81 T o w a r z y s t w o „ P rz y ja cie le Polski" p o w s t a ł o w L o n d y n ie w c elu w s p ier a n ia e m ig r a n t ó w P o la k ó w . K ie r o w a ł nim przez w i e l e lat lord D u d l e y C ou tts Stuart. Pełna n a z w a T o w a r z y s t w a brzmiała: T o w a r z y s t w o Liter ackie P rz y ja ció ł P olski. W i ę c e j o ty m T o w a r z y s t w ie ; K o n a r s k a , W k r ę g u H o te lu Lam bert..,

(9)

(...) K o n s ty tu cja w dniu tym n a d a n a z a s z c z y lu dla narodu p o l s k i e g o przed ś w i a ­ tom przyniosła, bo u r .ia la s k r u s z y ć k a j d a n y przesądu i w s z e l k ą n ;e w o l ę c y w i l n i i religijn ,2!.

Inform acje o podobnych, choć skrom niejszych obchodach w Anglii m a­ m y też z lat 1834— 1838. W 1842 r. obchody rocznicy K o n sty tu cji połą­ czono z uroczystościam i rocznicow ym i po śm ierci J u lia n a U rsy n a N iem ­ cewicza.

Tym czasem w P a ry żu obchody rocznicy K o n sty tu cji łączyły się z uroczystym i posiedzeniam i T o w arzy stw a L iterackiego, potem H isto­ ryczno-L iterackiego. Na całość uroczystości składały się zaw sze: m ow a księcia, m ow y innych członków T ow rzystw a, czasem m ow y kogoś za­ proszonego, nabożeństw o w jed n y m z kościołów paryskich, czasem p ro ­ szony obiad. P ełn e sp raw o zd an ia z tych uroczystości d ru k o w ała zw ykle prasa. W zbiorach arch iw aln y ch m am y jed y n ie tek sty mów księcia. Mo­ w y te oprócz tek stu drukow anego w prasie, gdzie czasem w ystęp ow a­ ły w skróconej form ie, zachow ały się także w specjalny m ich zbiorze uzupełnionym późniejszym i d ru k am i u lo tn y m i oraz w ręk o p isach 23. Rę­ kopisy te pełne skreśleń i p op raw ek są najlep szym dowodem , jak ą p ra ­ cę w kładał książę w ich napisanie. B yła to praca w cale niełatw a, zw a­ żywszy, że każda m ow a pełniła rolę credo politycznego księcia, była w ykładnikiem ak tu a ln ej sy tu acji politycznej k ra ju i em igracji. N ie tru d ­ no w yznaczyć części składow e tak ich w ypow iedzi. S kładały się one z re ­ guły: z naw iązania do a k tu a ln e j sy tu acji k ra ju i em igracji, wskazówek do przyszłego działania, często w y ty czn ych do p o w stania narodow ego i z części zw iązanej z daną rocznicą. Rocznica m ajow a była przepojona tonem podniosłym . W okół niej nie było bow iem ty lu sporów, zad raż­ n ień i anim ozji, co w obec bolesnej i żyw ej tra d y c ji listopadow ej. Ton w ypow iedzi był w yw ażony, a rea k c je na nie spokojniejsze. 3 m aja 1841 r. książę u zasadniał słuszność w yb o ru dwóch trad y cji, m ajow ej i listopadow ej, m ów iąc

S łu s zn ie T o w a r z y stw o n a s ze p o s t a n o w i ł o świę-rić d w i e pam iątki n a r o d o w e, dw a u r o c z y s t e dni o b c h o d zić , b o w ie m w je d n y m z n l ' h P o ls k a da ła rzadkie, g d z ie i n ­ dz iej d o w o d y u m ia r k o w a n ia , w y s o k i e g o r o z s d k u , rzą d o w ej, s o c j a ln e j mądrości, w dr ug im zaś pok a za ła się z n am ien ita przez odwagf; n ie u s tr a s z o n ą i g o t o w o ś ć do w i e l k i e g o t /.y n u i w ie lk ic h p o ś w i ę c e ń . C b a to dni razem w z i ę t e w y o b r a ż a j ą

naj-11 Bibl. Czart., Rkps, L l i l y K r y s t y n a Lacha S z y r m y , t. I, k. 693.

*s M o w y k s ię c ia w y g ł o s z o n e w T o w a r z y s t w i e Literackim lub w T o w a r z y s t w i e H is to ry c zn o -L ite r a ck im z a c h o w a ł y się w o r y g in a le lub ko piach : Bibł. Czart., E w i d e n ­ cja 809— 814, 1502 a i b oraz w w y d a n i u parysk im M o w y ks. A. C z a r t o r y s k i e g o

(1838— 1847), w y d a l T. O 1 i z a r o w s к i, P aryż 1847. D a ls z e m o w y w y d a n o tak że druk ami ul otnyn :i w latac h 1848 -1861.

(10)

d o b i'n ie j w i e l k i e z d o ln o ś c i i p rzy m io ty , k tórem i się k i e d y k o l w i e k m ó g ł n a s z n a ­ ród i k tó re w s w e m p o łą c ze n iu o s w o b o d z o n e od w s z e l k i c h pr zyw ar, u z u p ełn io n o i r o z w i n ię t e s ą p o c z ą tk iem , siła. i ręk o jm ia w s k r z e s z e n ia P o ls k i24.

N astęp nie bez w a h a n ia książę odrzuci} propozycję zw ołania o b rad sej­ m ow ych na em igracji, używ ając a rg u m e n tu o fam ilijności składu po­ selskiego. P ow ołując się na przeszłość, w ty m także na K o n sty tu cję 3 M aja, w yłuszczył swój pogląd na konieczną w a k tu a ln ej sy tu a c ji po­ litycznej postaw ę Polaka. P o lak — to zdaniem księcia „ry c e rz w alk i” , p rzy goto w ujący się n a em igracji do dzieła przyszłego pow stania zb ro j­ nego. A rg u m en ty te służyły z pew nością nie tylko pod: esieniu ducha w spółziom ków na w ygnaniu, były rów nocześnie odbiciem n a jw a żn ie j­ szego p roblem u początku la t czterdziestych, ja k przygotow ać em igrację do n ieu ch ro n n ie zbliżającej się konieczności w alk i zbrojnej. Znajom ość treści mów księcia pozw ala nam poznać n ajw ażniejsze problem y em i­ gracji, tru d n o jest nam jed n a k powiedzieć, kto ich słuchał (oczywiście poza członkam i T o w arzy stw a L iterackiego), a także, jak i był ich odbiór społeczny. Tu nieocenioną usługę m ogą oddać każdem u badaczow i tej p ro b lem aty k i niepozorne n o tatk i książęcego se k re ta rz a H ieronim a Błot- nickiego. Z racji sw ej fu n kcji znał on dobrze działaczy H otelu L am bert, byw'al na sp otk aniach i obchodach, znał też p roblem y rodzinne księcia oraz szczegóły p racy jego kancelarii. Część m ów księcia zachow ała się w łaśnie w jego odpisach. H. B łotnicki s ta ra ł się być na w szystkich u ro ­ czystościach rocznicow ych. Jeśli zaś na nich nie był, gorliw ie sam przed sobą tłum aczył się z tego niew ybaczalnego uchy bienia. N astęp nie w sw o­ ich dzienniczkach, pisy w an y ch na m arg in esach corocznie kupow anych term in arzy k ó w francuskich, notow ał sw oją rea k c ję na m ow ę księcia i reak cję sali. W 1838 r. n apisał:

M o w a k s ię c ia w a żn a . K o n s t y t u c j a 3 Maja z i m k n ę ' a stara, o t w o r z y ł a n o w a Polski histo rię. P o r a c h u j e m y się kt o w in ie n , ż e na z a w s z e n ie została*5.

M owy księcia z ro k u 1840 nie m a ani w rękopisie, ani w znanych mi zbiorach pism . Z info rm acji H. B łotnickiego w y n ik a natom iast, że była chyba nieciekaw a, bow iem słu chający rozm aw iali w czasie jej w y gła­ szania o w ygw izd aniu now ej sztuki G eorge Sand. U roczystość zaś 1841 r., pom im o w ezw ań księcia do w alki, b y ła cicha i sm utna. Trzeciom ajow a m ow a w ygłoszona w 1845 r. m iała c h a ra k te r bardzo podniosły i pełen naw o ły w an ia do działania, w ręcz do czynu zbrojnego. Służy tem u n a ­ w e t tra d y c y jn e chw alebne tra k to w a n ie K o n sty tu c ji jako aktu,

!1 M o w y k s. A . C z a r t o r y s k i e g o , P aryż 1847, s. 74.

(11)

k t ó r y d o w ió d ł Europie, że b e z w z g l ę d n e i plami:,co n a g a n y rzu a n s na n i e g o nic byJy s p r a w ie d liw e , bo s a m się z nich otrząsł i g o d n i e o d p o w i e d z i a ł na nie z a ­ p r o w a d za ją c w s w y m rządzie z a cn e i mądre o d m ia n y [...]. D zień 3 M aja by ł w na- szy* h cza s a ch sp ra w cą w s z y s t k i c h dni z n a c z ą c y c h dla P o ls k i2'.

K siążę form ułow ał dalej sw ą m yśl w sposób n a stę p u jąc y : Trzeci M aja obudził d u cha narodow ego, dal zaczyn dla przyszłych reform , zaś p ro­ gram ten w życie mogło w prow adzić tylko otrząśnięcie się z przem ocy zaborców. Rolę takiego a k tu spełniło, w pojęciu księcia C zartoryskiego, pow stan ie listopadow e. Nie w ah ał się też o tw a rc ie naw oływ ać do w al­ ki, do czynu zbrojnego jako a k tu przeb u d zen ia koniecznego dla w szy­ stk ich Polaków , ta k dla odrodzenia O jczyzny, ja k i dalszego odrodze­ nia duchowego. Ton w ypow iedzi księcia ulega znacznej zm ianie po ro­ ku 1846. 3 m aja 1847 r. m owa, k tó rą d an e było w ysłuchać em igrantom była k ró tk a i zwięzła. Je j celem stała się p ro p aganda in ic ja ty w y po­ w sta n ia pism a „R ocznik T ow arzystw a H istoryczno-L itew skiego”. Jego celem m iało się stać zbieractw o p am ią te k n arodow ych i w yd aw an ie dzieł literackich. B rak tu ze stro n y księcia jakiegokolw iek osądu s y tu a ­ cji zaistniałej w k ra ju po p ow staniu k rakow skim 1846 r. T rudno więc dziw ić się, że B łotnicki zanotow ał iż m ow a księcia „b y ia b lad a”27. Takie ujęcie sp raw y nie mogło bow iem w żaden sposób odpow iedzieć na p y ­ tanie, dlaczego pow stan ie upadło, k tó re to p y tan ie dręczyło większość P olaków -em igrantów .

O czywiście posłania tak ie m ogły tra fić tylko do gron a e m ig racy jn e­ go, a przecież należało rów nież sform ułow ać pew ien p rog ram dla k raju . W tym celu w ysyłano rozm aitych ludzi z m isjam i politycznym i, po­ cząw szy od la t trzy d ziestych X IX w. P ro g ra m y dla nich sporządzane zachow ały się n iestety jed y n ie w szczątkow ej form ie. N a przykład, gdy w ysyłano w poznańskie J. Bolm ina-C zaplickiego, zaopatrzono go w p a­ k ie t tekstów na n ajro zm aitszy użytek. K ieru jący jego poczynaniam i w im ieniu H otelu L am b ert Ludw ik B ystrzonow ski dosyłał m u in stru k ­ cje, częściowo w postaci zaszyfrow anej, częściowo pisząc otw arcie. W jedny m z zachow anych, n ieste ty w szczątkow ej postaci, listów pisał:

[...] ost atn i Se jm Pols ki pod w p ł y w e m s a m o d z ie ln o ś c i N a r o d o w e j obra d u ją cej K o n ­ s t y t u c j ę 3 M aja z m onarchią d y n a s t y c z n ą o g ło sił, że r e w o l u c y j n y rząd, c z y li mo- n a r c h i c z n o - k o n s t y t u c y j n y u c h w a li ł 28.

C zaplicki arg u m en tem ty m m iał się posługiw ać w rozm ow ach z polski­ m i posłam i do p a rla m e n tu pruskiego. M iał ich inspirow ać do

zgłasza-20 M o w y ks. A. C z a r t o r y s k i e g o , P aryż 1847, s. 74.

27 Bibl. Czart., E w id e n c ja Rkps 1371, D z ie n n ik i II. B lo tn ic k ie g o , t. 2.

(12)

nia w niosków o w iększą autonom ię prow incji, o pow ró t daw ny ch sw o­ bód dla Polaków w zaborze pruskim , k o rzy stając z a rse n a łu uchw ał kon­ sty tu c ji m ajow ej. J a k w iadom o w końcu lat trzy d ziesty ch i w lata ch czterdziestych książę w iązał z tą p ro w in cją duże nadzieje. R apo rty Cza­ plickiego nie dotyczyły n ieste ty realizacji ty ch in stru k cji, stąd tru d n o w nioskow ać, czy polecanych m u arg u m en tó w używ ał i z jak im czynił to skutkiem .

E m igranci — zw olennicy księcia — byw ali n a ogół n a w szystkich uroczystościach rocznicow ych, słuchając w ypow iedzi swego przyw ódcy politycznego. Je d n i ja k D onat S tra w iń sk i p rzyjm o w ali je z e n tu z jaz ­ m em , choć okraszonym tęsk n o tą za wolnością.

Trzeci maj n as c z ę s t o p o m ie sz a i jak iskrii e le k t r y c z n ą w strząsa . Lecz n i e s te ty d zień i g o d z i n y u p ły w a ją * 8.

Inni zżym ali się wręcz, że K o n sty tu c ja służy jako hasło rozw iązujące w szelkie problem y, p od ejrzew ali że książę chce ją w yk orzystać jedy nie dla w zm ocnienia swej pozycji w gronie em igranckim . Przecież K o n sty ­ tu cja proponow ała k rajo w i d y n astię dziedziczną. W połow ie XIX w. na króla Polski m ożna było proponow ać ty lko księcia A dam a C z a rto ry ­ skiego.

M yśl ta rzeczyw iście została w y k o rzy stan a przez grono w iern y ch w spółpracow ników księcia skupionych wokół tzw. T ow arzystw a M onar- chicznego Trzeciego M aja. Z in ic ja ty w ą jego po w stania w ystąpił 3 paź­ d ziernik a 1842 r. Ja n u sz W oronicz. Z aproponow ał on najbliższem u w spółpracow nikow i księcia i k rew n em u W ładysław ow i Z am ojskiem u pow stanie silnej, zjednoczonej o rgan izacji o jed n o lity m obliczu poli­ tycznym . O rganizacja ta m iała w chłonąć, jako swój o rg an prasow y, ist­ n iejące już od trzech lat pism o „T rzeci M aj” . O statecznie T ow arzystw o zaw iązało się oficjalnie 30 m arca 1843 r. Jego pełna nazw a brzm iała T ow arzystw o M onarchiczne F u n d ato ró w i P rzy jaciół Trzeciego M aja, choć nazyw ano je potocznie T ow arzystw em M onarchicznym Trzeciego M aja. Pow szechnie znane są losy tej o rg anizacji i jej s tr u k tu ra w e­ w n ętrzn a. W iadom o także, że naczelnym hasłem T ow arzystw a stało się głoszenie idei odrodzenia Polski jako m onarchii. Jak o króla de facto w ysuw ano zaw sze osobę księcia A dam a Jerzego C zartoryskiego. Nie czas tu jed n a k ni m iejsce na szczegółowe ro zp atry w an ie, kto był a u to ­ rem tego pom ysłu, jak ą rolę w jego rozpow szechnieniu w śród em ig ran ­ tów m iał spełnić M aurycy M ochnacki, ja k do idei królew skości n a p ra w

(13)

dę odnosił się książę™. S p raw y te zostały po w iększej części ro zstrz y ­ gnięte w n auce polskiej. W arto jed n a k stw ierdzić, iż T ow arzystw o god­ ne jest dalszych badań, a w końcu n a w e t pełnej m onografii.

Z p u n k tu w idzenia m ojej p racy w ażnym je d n a k jaw i się problem , ja k T ow arzystw o odnosiło się do idei trzeciom ajow ej. W szak „T rzeci M aja” p o jaw ia się i w ty tu le org an u prasow ego i w nazw ie T ow arzy­ stw a. T rad y cja ta m usiała w ięc odgryw ać znaczącą rolę w ustaw ach i działaniu tej organizacji. W bogatym , zachow anym w K rakow ie a r­ chiw um T ow arzy stw a zn ajd u je się w iele ciekaw ych w iadom ości św iad­ czących o założeniach ideow ych i losach organizacji. M iędzy inn y m i m a­ m y tam akt, k tó ry łatw o zakw alifikow ać jako prog ram ideow y T ow a­ rzystw a. Nosi on nazw ę A k tu w ia ry p o lityc zn e j w y ja rzm ic ie li P oltki. Jego p u n k t 1 brzm i:

P ols k a w y ja r zin io n a b ę d z ie Monarchie! K o n s t y t u c y j n ą , a tron jej d z ied ziczn y , ja k o to k o n s t y t u c j a 3 Maja 1791 roku u z n a w a ła , a se j m p o w s ta n ia 1830 roKU na w ie k i po tw ie rd zi! 31.

A więc K o n sty tu cja jest dla au to ró w u staw y T ow arzystw a M onarchicz- nego jed y n y m obow iązującym n ad al w yk ład nik iem praw a, głów nym ak tem politycznym , w edług którego należy postępow ać. W zbiorach tych oprócz ustaw ogólnych m am y też postano w ienia w ykonaw cze. D yrekcja G łówna, o rgan w ykonaw czy T o w arzystw a w dniu 16 sierp n ie 1845 r. zaleciła członkom i kom órkom teren o w ym :

[...) o b o w iq z a m są m i e w a ć p u b licz n e o b c h o d y dnia 29 lis to p a d a i 4 m aja oraz b y w a ć na s e s s j a c h s t o w a r z y s z e n ia w term in ach prz ez D y r c k c y j ą m i e j s c o w ą o z n a ­ c z e n i e m a j ą c y c h 1’*.

Oczywiście d ata 4 m aja, a nie pow szechnie przestrzeg an a d a ta 3 m aja łączy się z przesunięciem obchodów n a niedzielę. Z obchodów tych członkow ie T o w arzy stw a obow iązani byli składać szczegółowe i pełne m eldunki, o czym św iadczą sp raw o zd an ia D yrekcji z lat 1844, 1845, 1847” . Obchody tak ie m iew ały często c h a ra k te r w y staw n y ch uroczys­

Spraw a ta st a ła się p r zed m io tem a n a liz y w pracy: B a r s z c z e w s k a - K r u p a,

R c lo r m a c z y r e w o l u c j a . ■■

31 A r c h iw u m T o w a r z y s t w a M o n a r c h ic z n e g o T r z e c i e g o M a ja z n a jd u je s i ę w c z ę ś c i z a s o b ó w Bib lio teki C z a rto r y sk ic h z w a n e j Ewidencją. P ew n a ilo ś ć a r c h iw a lió w z g r o m a ­ d z o n y c h w E w id en cji o trzym ała osta tn io n o w e s y g n a t u r y . Jed n ak ze w z g lę d u na to, iż praca ta n ie z ostała j e s z c z e z a k o ń c z o n a , p o s łu g u j e się w y ł ą c z n ie s tarym i s y g n a t u ­ rami, zdając s o b ie s p r a w ę z k o n i e c z n y c h n ie b a w e m ko rekt. Bibl. Czart., E w id en cja Rk ps 1347, Tow. M on a r ch ic zn e T r z e c i e g o Maja.

38 Tamże. E w id en cja Rkps 1347, T ow . M o n a r ch ic zn e T r z e c ie g o Maja.

(14)

tości. O kreślano je w odezw ach m ianem w y d arzeń epokow ych, szcze­ ry ch un iesień Polaków , k tórzy w reszcie m ogli p rzedstaw ić najbliższe im zasady p olityczne34. J e d n a k w 184G r., gdy sy tu a c ja polityczna b a r­ dzo się skom plikow ała, a książę i czołówka T o w arzystw a uznali p rze­ w odnią rolę k ra ju wobec zaistniałej sy tuacji, D y rekcja T o w arzystw a nakazała, by obchody rocznicy 3 M aja mimo w szystko od by w ały się „choć działać należy o stro ż n ie ”35. Oczywiście obchody rocznicow e odby­ w ały się także n a prow incji, w szędzie tam gdzie T ow arzystw o m iało sw ych zw olenników . O kólnik do D yrekcji P row in cjo n aln y ch ta k sfo r­ m ułow ał zasady obchodów rocznicow ych:

U s t a w a o r g a n icz n a T o w a r z y s t w a z a s trz e g a d w a w r ek u n a d z w y c z a j n e , p u b î i ' z n e zg ro m a d ze n ia , c zy li o b c h o d y d w ó c h Ś w ią t N a r o d o w y c h , j e d n o z nich przypa da w p r z y s z ły m m i e s ią c u w r o c z n ic ę w i e k o p o m n e j K o n s t y t u .j i . N i e p o w in n iś m y te g o dnia p o m ija ć n i e u c z c i w s z y p am iątk i je g o . C z e ś ć ta n a l e ż y się u s ta w ie, kt óra je że li na razie nie zb a w ia ł Narodu , u ch ron iła g o od z u p e łn e j za tra ty w l e w a j ą c w n ie g o d u ch a, k tó rym d o tą d utr z y m u je się z n i e w ą t p ' i w ą n a d z i e j ; lep^znj p r z y sz ło ś i i z u ­ p e ł n e g o życia.

Ż y c z e n ie m n a s z y m je st w i d z i e ć l a k o w e o b c h o d y o d b y t o po w s z y s t k i c h p r o w i n ­ cjach i D y r ek cja c h . N a tych Z g r o m a d z en ia c h R o d a cy za ob ręb em n a s z e g o S t o w a ­ rzy s ze n ia z o s t a j ą c y m o g ą b y ć p r z y to m n i36.

N ależy więc nie tylko św iętow ać odrodzenie się ducha narodow ego w dniu u chw alenia K o nsty tu cji, ale i odrodzenie się idei m onarchicznej w now ej form ie. O czywiście obchody p ro w incjonalne zorganizow ane z tak ie j okazji nie m ogły być skrom ne. Z asadą stać się m iało że „nie m oże być to zw ykłe zgrom adzenie ani o d k lepyw ania mów, m usi to być źródło jedności n aro d o w ej”37. O czywiście zawsze przy okazji rocznicy m ajow ej należało naw iązać do idei „królew skości księcia". In stru k cje tak ie m usiały się pojaw iać w T ow arzystw ie M onarchicznym często, choć n ieste ty zachow ał się pełny tek st jed y n ie w yżej cytow anej. O statecznie tra d y c ję K o n sty tu cji i jej rolę jako elem en tu p rogram u politycznego ujęły zasady k a rd y n a ln e T o w arzystw a Trzeciego M aja. M ówiły one w punk cie 2:

P o d s t a w ą p o l i t y c z n e g o s y s t e m a t u S t o w a r z y s z e n ia jc^t duch u s t a w y 3 Maja 179! roku z p r a k ty c z n c m t o k o w e g o , do c za s u i d z i s i e j s z y c h pot rzeb Nar odu z a s t o s o w a n i e m 18.

Często uzu pełniano to sfo rm u łow an ie następ u jący m w nioskiem : K on sty­

,l Bibl. Czart., E w id e n c ja Rkps 1333, T o w a r z y s t w o M o n a r c h ic z n e T r z e c ie g o Maja. ,s Patrz przyj). 33.

*• Bibl. Czart., E w id e n c ja Rkps 1334, T«.w. M o n a r ch ic zn o T r z e c ie g o Maja. 17 Tamże.

ae Bibl. Czart., E w id e n c ja Rk ps 1339, P o s i e d z e n i e W y d z i a łu Pism T ow . Monar- c h i c z n e g o T r z e c ie g o Maja.

(15)

tu cja 3 M aja jest podstaw ą p ra w n ą dla przyszłego działania w niepod­ ległym państw ie. T rzeba ją je d n a k uzupełnić o pew ne słuszne zasady z a w arte w k o n sty tu c ja c h 1807 i 1815 r. A k ty te były bow iem w p ew ­ n ych p u n k tac h now ocześniejsze i uw zględniały pew ne p rzem ian y cyw i­ lizacyjn e początku X IX w.

Na te m a t k o n sty tu c ji odbyw ały się też liczne dy sk u sje i spotkania. M iały one stać się podstaw ą dla niezbędnych zm ian, ja k ie trz e b a bę­ dzie w prow adzić w ty m akcie p raw n y m z chw ilą odzyskania niepod­ ległości. W 1047 r. d y sk u sja k o n cen tro w ała się np. w okół problem u p rze­ w idy w anej w zapisie k o n sty tu c ji now elizacji sam ego a k tu co 25 lat. N iektórzy z uczestników sp o tk an ia w idzieli w ty m zapisie p rze jaw ge­ nialnej m yśli jej tw órców , inni p ro testo w ali p rzeciw tak iem u zapisowi, w idząc w nim nie um iejętno ść dalekosiężnego spoglądania w przyszłość tw órców k o n sty tu cji, ale w ynik ich słabości, obaw ę przed przeciw nik a­ m i całego a k tu ko nstytu cyjneg o . Tego zdania był Ja n u sz W oronicz. Ca­ ła dy sk u sja zm ierzała jed n a k do lepszego p o zn ania K o n sty tu c ji i jej przy sw o jen ia przez członków T o w arzy stw a39.

A rchiw um T ow arzystw a Trzeciego M aja zaw iera także liczne m ow y w ygłaszan e przez członków i zw olenników T o w arzystw a z okazji ob­ chodów rocznicy 3-m ajow ej na prow incji. S praw ozd ania dotyczą ob ­ chodów w tak ich m iastach F rancji, ja k : A ngers — 4 m aja 1844 r. — m ow ę w ygłosił tam D onat S traw iński, Lyon — 3 m aja 1846 r. — głos swój p rezento w ał W. G linojecki, C lerm ont—F e rra n d , gdzie m ow ę w y ­ głosił 3 m aja 1847 r. nie znan y n am au to r. A naliza kilku w y stą p ie ń m o­ że nasu n ąć ciekaw e w nioski. Otóż obow iązyw ało zalecenie D yrekcji, aby m ow y były podniosłe, p rezen to w ały zawsze A kt K o n sty tu c y jn y jako n a­ dal obow iązujący te sta m e n t R zeczypospolitej, aby głosiły ideę królew s- kości księcia A dam a C zartoryskiego i w y ja śn ia ły jego p ra w a do tro nu . Ale au to rzy oprócz tak iej a rg u m e n ta c ji sta ra li się doszukiw ać w K on­ sty tu c ji innych, in sp iru jący ch w y o b raźn ią Polaka m yśli. W. L ipiński — a u to r m ow y na zgrom adzeniu w Lille poruszył kw estię pro g ram u spo­ łecznego K on sty tu cji. U znał za jej najw iększe osiągnięcie sp raw ę ob­ jęcia opieką p raw a chłopa i rozstrzy g n ięcie n ab rzm iałej kw estii m iejs­ kiej. P ro g ram ten, sp raw iedliw y w końcu X V III w., dziś jednak, zda­ niem au to ra, w in ien doczekać się m odernizacji. Słuchacze mów n a ob­ chodzie zorganizow anym w C lerm ont— F e rra n d 3 m aja 1847 r. m ogli zapoznać się z in nym i w y n ik ający m i z K o n sty tu c ji p ostulatam i, jakim i były sw oboda religii i dostęp do różnych stan o w isk p ań stw o w ych dla innow ierców . Duża część mów zajm o w ała się też an alizą przyczyn u p a d ­

39 Ta mże, E w id e n c ja Kkps 1339, P o s i e d z e n i e W y d z i a ł u Pism Tow. M o n a r ch ic z n e g o T r z e c ie g o Maja.

(16)

k u Polski. W nioski form ułow ano w te n sposób, iż bezpośredniej p rzy ­ czyny należy szukać w ro zprzężeniu w ew n ętrzn y m w k ra ju spow odo­ w an y m istnien iem system u elekcyjnego i brakiem d y n astii narodow ej, u pad kiem godności P olaka-szlachcica i oczyw iście siłą m ocarstw obcych, k tó re zaniepokojone dziełem refo rm doprow adziły do szybkiego obale­ nia K o n sty tucji. Czasam i górę b rała chęć o pow iadania o sw ych osobis­ ty ch przeżyciach (np. M ikołaj Osm ólski w d niu 3 m aja 1845 r. opow ia­ dał o kam p an ii napoleońskiej i sw ym udziale w Legionach D ąbrow skie­ go), ale m ów ca zobligow any in stru k c ją D y rekcji zawsze choćby w k o ń ­ cowej fazie przem ów ienia kw itow ał pokrótce z góry narzucone m u m y ­ śli. Inni au to rzy podchodzili do sw ych w ypow iedzi im pulsyw nie, nie uży w ając polecanych argum entów , pow ołując się na to co rodzim e, oj­ czyste, bliskie i praw d ziw ie polskie. N iestety przew aża m odel w yp o­ w iedzi n arzu conej i realizo w anej dość k o nsek w en tn ie w edług d anych od w ładz d y rek ty w . P rzyk ład em je s t tu w ypow iedź D onata S tra w iń ­ skiego w A ngers 4 m aja 1844 r., p ełn a opisów przeszłości h isto rycznej Polski, pow ołująca się aż na o rgan izację polityczną p ań stw a Piastów i Jagiellonów , u d o w adniająca rolę K o n sty tu c ji jak o d o kum entu o k reś­ lającego m o n arch iczn o -k o n sty tu cy jn y ustró j Polski. K siążę A dam był zdaniem a u to ra jed y n y m p raw o w ity m następcą królów polskich i jego p ra w a do tro n u D. S tra w iń sk i s k ru p u la tn ie w yłuszczał40. Oczywiście n a w e t pobieżna analiza ty ch tek stów staw ia przed czytającym je p y ta ­ nie — dlaczego są one aż ta k jednoznaczne, czy n ik t nie zanegow ał nie ty le p raw księcia, bo nie było to raczej m ożliw e w śród dobrow olnie p rzy stęp u jący ch do T ow arzy stw a em igrantów , ale postanow ień K o n sty ­ tucji, czy n ik t nie podkreślił faktu , że była on a zam k niętą k a rtą p rze­ szłości. Otóż z tak im tek stem n ie ste ty nie udało mi się zetknąć. Nie jest to oczywiście arg u m e n t św iadczący o tym , że tak ic h w y stą p ie ń nie b y ­ ło. Ale w ym ow nie in fo rm u je nas o fakcie, że jeśli tak ie m ow y w y g ła­ szano, D y rek cja zadbała, by nie znalazły się o ne w archiw u m ani w zbiorach ogólnych T o w arzystw a M onarchicznego. W iem y nato m iast bez w ą tp ie n ia o tarc ia c h w łonie sam ej D yrekcji. Nie dotyczyły one je d ­ na k sp ra w ideow ych, raczej k on cen tro w ały się w okół sporów o w ładzę w org an izacji (np. usunięcie N arcyza Olizara, a m ianow anie pod w p ły ­ w em W ładysław a Z am ojskiego F eliksa B reańskiego szefem T ow arzy­ stw a). T akie też przyczy n y legły u podstaw tego, iż n iektórzy członko­ w ie T o w arzy stw a sp ie ra li się o finanse, sp raw y o rg an iz ac y jn e czy w łas­ n ą pozycję w Zw iązku. W arto tak że zaznaczyć, że ludzie ze ścisłego g ro n a zarządu T ow arzystw a nie w ygłaszali, lecz drukow ali sw oje w y ­

41 Bibl. Czart., E w id e n c ja Rkps 1357, T ow . M o n a r ch ic zn e T r z e c ie g o Maja, M o w y na o b c h o d a c h 3 Maja i 29 lis top ad a 1843— 1847.

(17)

pow iedzi w czasopiśm ie „T rzeci M aj” , jed n a k w ręko pisach do dnia dzisiejszego nie dochow ały się. W archiw ach T ow arzystw a pozostały b ru d n op isy n iek tó ry ch arty k u łó w . D otyczą one ro zm aity ch spraw , przede w szystkim zaś kw estii w ojskow ych i praw a. J e d e n z nich p od pisany L. B., choć przep isan y jest rę k ą kopisty, w sk azu je w sposób oczyw isty n a osobę L udw ika B ystrzonow skiego. B ystrzonow ski, choć sam był kie­ row nik iem W ydziału Pism T ow arzystw a, m usiał m ieć kłopoty z o d d a­ niem części sw ych u tw orów do dru ku . P isał bow iem ogrom ne ilości a r ­ tykułów , konspektów prac, w reszcie sam ych prac. A naliza jego spuś­ cizny to doskonały te m a t n a osobne rozw ażania. Całość m yśli B ystrzo­ now skiego ry su je się jasno dopiero po analizie jego w izji P olski od cza­ sów n ajdaw n iejszy ch , aż po pow stan ie listopadow e. W nie dru k o w an y m a rty k u le po raz pierw szy sp o ty k am y się z a rg u m e n ta c ją nieco odm ien­ n ą od w ielo k ro tn ie w yżej cyto w an ej. Otóż K o n sty tu c ja 3 M aja „n ie m u­ si być n a zy w an a doskonałym dziełem , bo nim nie b y ła ”41. A u to r jej nie­ doskonałość w idzi w zby tn im k iero w an iu się w zoram i obcym i z całko­ w ity m pom inięciem polskiej tra d y c ji p a rla m e n ta rn e j. K onkluzja z ko­ nieczności prow adzi do procesu pom inięcia ro dzin y C zarto ry sk ich w p ro ­ pozycjach dziedziczenia polskiego tro n u , u stalonych w Akcie K o n sty tu ­ cji 3 M aja. W ażne są jed n a k sam e w ątpliw ości dręczące a u to ra arty k u łu . N a jtru d n ie j analizow ać tra d y c ję trzecio m ajow ą w lata ch pięćdziesią­ ty ch XIX w. N ie istniało ju ż bow iem T o w arzystw o M onarchiczne, a ilość in fo rm acji pochodzących z inn y ch źródeł je st bardzo skąpa. Z achow ały się w zasobach arch iw aln y ch jed y n ie coroczne m ow y księcia A dam a C zartoryskiego. Ich c h a ra k te r uległ znacznej zm ianie już w łaściw ie po 1848 r. Z anik nęły p raw ie opow ieści o chlubnej przeszłości, dziedzictw ie dziadów , bu dzeniu ducha narodow ego. M owy pisane b y ły często jak b y obok rocznicy. Całe stro n y zajm ow ała an aliza sy tu a c ji politycznej w E uro p ie i w k raju . T ak było 3 m aja 1854 r., gdy książę zajm ow ał się głów nie sp raw am i b ałkań sk im i i k w estią po w stan ia w ojsk polskich w T urcji. 3 m aja 1857 r. książę analizow ał głów nie sy tu a c ję polityczną w k ra ju 42. M yśli w y rażo n e w 1857 r. są jed n a k n iezm iernie in te re s u ją ­ ce. C iekaw y jest zwłaszcza p ro gram p rac naukow ych i literack ich słu­ żących postępow i cyw ilizacyjnem u, p o trzeb n em u pokoleniu m łodych Polaków . In te re su ją c y je s t też sposób p a trz e n ia na rolę Polki, żony i m a t­ ki, isto ty n ajb ard ziej p red e sty n o w a n e j do pogłębienia w ycho w ania p a ­ triotyczn ego dzieci polskich. G dy jed n a k m ow a dotyczyła sam ej K on­ s ty tu c ji 3 M aja w y b ie ra n e w niej były p ew n e elem en ty z te k s tu uchw ał i analizow ane w k o n k re tn e j sy tu a c ji polityczno-społecznej. 3 m a ja

41 Bibl. Czart., E w id e n c ja Rk ps 1337, P o s i e d z e n i e W y d z i a łu Pis m T o w . M o n a r ­ c h icz n e T r z e c i e g o Maja.

(18)

1858 r. książę zajął się w yłącznie sp ra w ą chłopską. U znając K o n sty tu ­ cję 3 M aja jako d ok u m en t p raw n y , konieczny na drodze n ad an ia chło­ pom p raw i im puls do dalszego „rozw ażnego” działania, w ykazał jak bardzo zaczęła ju ż ona pełnić rolę nie obow iązującego p rogram u poli­ tycznego, lecz zaledw ie szacow nego sym bolu. P ow iedział w tedy :

Z ap raw d ę przysto i nam P a n o w i e m ó w i ć o tej r z e cz y w dzień o b rh o d u d r o g iej i rh lu b n e j dla nas pamiątki, k i e d y temu s z e ś ć d z i e s i ą t lat p o raz os tat n i polsk ie, n a r o d o w e w ł a d z e z a p o w i e d z ia ł y i s o l e n n y w z i ę ł y o b o w ią z e k u s k u t e c z n ie n ia ś w i ę t e ­ g o i n a j p o t r z e b n i e j s z e g o dzieła, k tóre pod o p i e k ę w ł a s n e g o rządu, bez w s trz ą ś n ie ń i n i c z y i c h strat od d a w n a b y już b y ł o d o k o n a n e m , g d y b y n a ty c h m ia s t g w a ł t y z a ­ bo r c y z a g r a n ic z n y c h r zą d ó w n i e z n i w e c z y l y n a s z y c h na d ziei, u s ił o w a ń narodu, nie na r z u c iły s w o ic h u k a z ó w i u rządzeń w y m i e r z o n y c h na r o zs tr o je n ie n a s z e g o s p o ł e ­ c z e ń s tw a . Odtąd już n ie m ó w i ą c o o b j a w a c h w o li n a r o d o w e j za K ościu szk i, w 1831, o b y w a l e l e p o l s c y k i l k a k ro tn ie o ś w ia d c z a l i żą d a n ie p rz y stą p ie n ia d o u g ó d d o b r o ­ w o l n y c h z w ło ś c ia n a m i, le c z z a w s z e , na próżno, b o z a w s z e w ł a d z e o b c e o d m o w n e - m i z b y w a ł y ich o d p o w i e d z i a m i 15.

W śród słuchaczy rodziły się w ątpliw ości, a n a w e t sprzeciw y. C ytow a­ ny w cześniej H. B łotnicki skom entow ał tę m ow ę jako słabą i rozw lekłą. P o dkreślił też, że u d erzające jest to „czego (książę) nie pow iedział”44. Oczywiście ta k a rea k c ja jasno w sk azuje na n a stro je słuchaczy. Czy bo­ w iem w 1858 r. w y starczy ć mógł w nabrzm iałej sp raw ie chłopskiej gest odw ołania się do K o n sty tu c ji 3 M aja? B ra la o n a przecież chłopa je d y ­ nie pod opiekę praw a. K o n sty tu cja jaw i się nam w tej w łaśn ie m ow ie już n ajw y żej jako sym bol, a może n aw et ju ż jako m it.

Coraz to in n y w ą te k m ożna z niej w ysnuć, w ygodnie się nią posłu­ żyć, choć jej sfo rm u ło w ania brzm ią tera z w siedem dziesiąt lat od jej u ch w alen ia p raw ie anachronicznie. O statn ia m ow a księcia nosi datę 3 m aja 1861 r. C zytał ją ja k w iem y książę W ładysław C zarto ry sk i za­ stęp u jący um ierająceg o ojca. I znów m ow a dotyczyła w y b ra n e j z tek s­ tu U chw ały 3 M aja w ażnej i a k tu a ln ej kw estii. K w estią tą stało się w spó łdziałanie narodow ości żyjących na ziem iach d aw nej Rzeczpospo­ litej, obecnie w cielonych w trz y zaborcze organ izm y państw ow e. Obok n a w iązan ia do czasów jagiellońskich, czy unii lubelskiej, podk reśla się także, że K o n sty tu cja 3 M aja tra k to w a ła je jako dzieci w spólnej O j­ czyzny. T ru d no przypuszczać, aby au to rem tej m ow y był sam książę. Zachow ano je d n a k daw ny obyczaj. M owa p ełn iła rolę posłania politycz­ nego dla rodaków na d any rok.

Całość m oich rozw ażań na tem a t K o n sty tu c ji 3 M aja fu n k cjo n u ją ­ cej jako tra d y c ja polityczn a w pro g ram ie społeczno-politycznym H

ote-Bibl. Czart., E w id e n c ja Rkps 1371, D z ie n n ik i H. B lo ln ic k i e g o .

(19)

lu L am b ert w św ietle źródeł arch iw aln y ch ry su je się jako zbiór jed n o ­ znacznych pochw ał. Zbiór te n p rzy w o łu je na m yśl zestaw argu m entó w w yw odzących się z U staw y 3 M aja, a popierających now e h asła pro ­ gram ow e, tw orzone przez obóz k o n sty tu c y jn y c h m onarchistów z księ­ ciem A dam em C zarto ry sk im n a czele. Z czego w y n ik a ta k i o b raz? P rzed e w szystkim ze znalezionych przeze m nie źródeł. B ra k n ie ste ty wokół K o n sty tu c ji polem ik, sporów czy kłótni. Albo je bardzo konsek w entn ie w yciszano, albo też nie dopuszczano do polem iki w okół tego w ażnego ak tu praw nego. Stąd w źródłach arch iw aln y ch częściej jaw i się nam K o n sty tu cja jak o sym bol lub potem m it, rzad ziej jako program . A p rze­ cież tra k to w a n a b y w ała ona w pew n ych k w estiach w yłącznie jako p ro ­ gram . Polska jako m o n arch ia k o n sty tu c y jn a z d y n a stią k rajo w ą to pro ­ pozycja p rze b ija jąc a ze w szystkich w ypow iedzi. A co z in n y m i p o sta­ n ow ieniam i ostatniego a k tu p raw nego w w olnej „R eczypospolitej” ? Czy p ro gram społeczny obozu księcia m iał o pierać się tylko n a ty m akcie p raw n y m ? Oznaczałoby to ogrom ne zacofanie, zwłaszcza w lata ch pięć­ dziesiątych i sześćdziesiątych X IX w. K w estie te w y m ag ają dalszego, ko nsekw entnego ro zw ik łan ia op arteg o na in n ych ty p ac h źródeł.

D o r o ta S zafra n

LA T R A DIT ION DE LA C O N S T IT U T IO N DE 3 MAI

D A N S LES C O N C E P T I O N S SOCIO-PO LITIQUES DE L'HOTEL LAMBERT (1831— 1861)

L’autour d e l’ar tic le c o n cern a n t le fo n c t io n n e m e n t d e la tradition d e trois mai da n s lo g r o u p e du pr ince A d a m J erzy C za rto ry sk i dit l ’Hôtel Lambert a n a l y s e a u s si bien les d o c u m e n t s d e c e g r o u p e m e n t qu e l e s d isc o u r s d e s e s le a d e r s p o litiq u e s et leu r c o rr es p o n d a n c e . Elle b a s e s e s d i v a g a t i o n s sur les d o c u m e n t s r a s s e m b lé s d a n s l'a rchive d e C z a rto r y sk i et dan s la B ib lio th èq u e d e l 'A c a d é m i e P o lo n a is e d e s S c i e n c e s à C ra co v ie.

L’a n a l y s e du m até riel pe rm et d’a v a n c e r la t h è s e q u e la trad ition d e trois mai a f o n c t io n n é d a n s le g r o u p e m e n t du pr ince A d a m C zartorysk i da n s l e s a n n é e s tr en te et q u aran te du X I X e s i è c l e e n tant q u e le pro g ra m m e po litiq ue . L’insu rr ection d e C r a c o v i e a p r o v o q u é un détour qui a e u c o m m e c o n s é q u e n c e u n e m o d ifica tio n q u a lit a t iv e d e c e t t e tradition — e ll e est d e v e n u e un vrai s y m b o l na tiona l.

C e c h a n g e m e n t e s t d o c u m e n t é surtout par l e s d isc o u r s p r o n o n cé s par le pr ince A d a m J erzy C zarto rysk i lors d e s ren co n tre s a n n u e l le s d e s é m ig r és . Le program m e c o n te n u d a n s c e s discou rs, to ut en resta n t u n e in d ic a tio n pour l 'a c tiv ité pour les a n n é e s s u iv a n t e s , s' éla rg issa it peu à peu d e s t h è m e s n o u v e a u x (l'a ffranchissem ent e t la rem ise e n p o s s e s s i o n d e s p a y s a n s ) n e rés u lta n t pourtant p as d ir ec tem e n t de la c o n s t it u t io n d e trois mai, mais l ié s à s e s idéaux .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Normą w całej Polsce stał się obraz chylącego się ku upadkowi pu- blicznego szpitala, który oddaje „najlepsze” procedury prywatnej firmie robiącej kokosy na jego terenie..

33 Krzyszto Brozi: Antropologia wartości, ujęcie metodologiczne..., op.. współczesnych sporów toczonych wokół antropologii kulturowej, społecznej, etnologii czy

Trzeba przy tym podkreślić, że tekst nie po- wstawał pierwotnie jako dokument autobiograficzny filozofa, lecz jako zapis życia poety, którym Ingarden pozostawał przez dużą

Znany był ze swojego negatywnego nastawienia do wroga Rzymu – Kartaginy (starożytnego państwa położonego w Afryce Północnej). Dlatego każde swoje przemówienie wygłaszane

Historia orłowskich klas kończy się jednak dużo później, bo dopiero w 2009 roku, kiedy po 17-letnim okresie karwińskim (klasy te w 1992 roku przeniesiono z Łazów

W czasie spotkań z Apostołami, Jezus wyjaśniał ponownie Swoją Naukę, umacniał ich wiarę, przygotowywał do głoszenia Ewangelii innym ludziom.. Czynił

Scena jest dla mnie pięknym miejscem, ale wokół tego piękna i satysfakcji, które jest niewątpliwie we mnie, jest wiele różnych smaczków w po- staci stresu, tremy i tego, co

„zabrania głosu” oraz partycypacji – nawet kosztem priorytetów związanych z porządkiem i bezpieczeństwem Mamy zatem do czynienia ze znacznym zwiększeniem