materiałów. Jeśli autor napisał więcej niż jedną pracę, to każda kolejna ułożona jest chronologicz nie pod danym nazwiskiem.
W części drugiej autorka przytacza recenzje odnoszące się do wyszczególnionych alfabetycz nie dzieł Deweya, co z kolei zwraca naszą uwagę na szerokie pole zainteresowań Johna D eweya i recepcję, która była odpow iedzią elit akadem ic kich, jak ą niosły jego dzieła.
Trzecia część zawiera alfabetyczny katalog autorów i wydawców oraz recenzentów.
Czwarta i zarazem ostatnia część stanowi bardzo interesujący spis, tym razem według słów-kluczy. W ykaz ten unaocznia nam w sposób oczywisty, w jakich dziedzinach recepcja Johna Deweya była największa. M nogość autorów za jm ujących się takimi problem am i, jak pragm a tyzm, filozofia, demokracja, wartości, nauczyciel i nauczanie, logika i myślenie, religia, myśl i jej analiza, prawda i poszukiwanie prawdy, polityka, naturalizm, m etafizyka, znaczenie i działanie, uczenie się, wiedza i sposoby jej zdobywania, istota dociekań filozoficznych i moralnych, hum a nizm, wolność, eksperym entalizm , dośw iadcze nie, etyka, empiryzm, postęp, edukacja, curricu lum, świadomość, wspólnota, sztuka jako do świadczenie oraz sztuka i estetyka określa nam zarazem wszechstronność Johna D ew eya i w ielo stronność ujmow ania przez niego zagadnień bazu jących na filozoficznych podwalinach pragm atyz
mu i edukacyjnych progresywizmu.
Nie tylko jednak olbrzymi zakres tem atycz ny m oże wprawić w osłupienie ale także fakt, iż recepcja tegoż klasyka trw a nieustannie na prze strzeni tak wielu lat.
Książka Barbary Levine, dzięki swej rzetel ności jednoznacznie ukazuje nam, że w poszcze gólnych okresach twórczości Johna Dew eya od
biór jeg o dzieł budził wielkie zainteresowanie. Nawet jeśli prześledzim y lata czterdzieste, znając zaangażow anie Stanów Zjednoczonych w drugą wojnę św iatow ą spostrzeżemy, że artykuły stano wiące recepcję twórczości Johna D eweya nie traciły na popularności. Lata pięćdziesiąte i sześć dziesiąte, kiedy zdecydowanie można mówić o odchodzeniu Ameryki od w ychow ania w szko łach aktywnych, szkołach z dom inującą rolą zajęć praktycznych nie przestaw ano pisać o Johnie Deweyu. Lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte zaznaczają się zdecydowanie, według chronologii autorki, jak o ogrom ne ożywienie w obrębie recep cji m yśli Johna Deweya.
Książka Barbary Levine stanowi znaczący w kład w um ożliw ienie gruntow nego zapoznania się z twórczością Johna D eweya, w łaśnie przez dostarczenie bogactw a informacji dotyczącej od bioru jego dzieł w jeg o ojczystym kraju.
Ogrom pracy, jaki w ykonała Barbara Levine z pew nością ułatwi zainteresow anem u czytelniko wi dostęp do pow yższego materiału. Logiczny sposób ułożenia treści elim inuje jakiekolw iek trudności, które mogłaby nastręczać lektura tejże książki w Stanach Zjednoczonych. Sądzę jednak, że na gruncie europejskim spraw a przedstaw ia się nieco inaczej, jeśli chcemy z tej bibliografii skorzystać w sposób owocny. N ie jest to wystar czająco łatwe, poniew aż autorka nie podała w ja kich bibliotekach w Stanach Zjednoczonych znaj dują się dane materiały. W obecnych czasach w ażną rolę spełniałyby adresy witryn interneto wych tychże bibliotek. M ankam ent ten powoduje, że odnalezienie przedstaw ionych materiałów może stwarzać pewne problemy. Nie ulega jednak wątp liw ości, że ta tytaniczna praca stanowi wielki krok w przybliżeniu J. D ew eya i odbioru jeg o dzieł.
Hanna Brejnak
Teresa Podgórska, Stowarzyszenie Patriotyczno-Religijne Eleusis
w latach 1902-1914, Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego, Lublin 1999, ss. 157
Nakładem W ydawnictw a K atolickiego Uni- w latach 1 9 0 2 -1 9 1 4 ” . A utorka w swojej pracy wersytetu Lubelskiego w 1999 roku ukazała chciała przedstawić narodziny i działalność jednej się książka Teresy Podgórskiej, zatytułow ana z najbardziej kontrow ersyjnych organizacji mło-„Stowarzyszenie Patriotyczno-Religijne Eleusis dzieżowych, jak a istniała w początkach XX
wieku. Stowarzyszenie Eleusis było bowiem związkiem , którego członkowie dążyli do od rodzenia społeczeństw a polskiego poprzez prak tykowanie i szerzenie poczwórnej w strzem ięź liwości, propagowali w ychowanie narodowe, któ re opierało się na nauce wieszczów narodowych i ideach m esjanistycznych, uczestniczyli aktyw nie w życiu K ościoła i, co może wydawać się najbar dziej niezwykłe, próbowali, jak sama autorka to określiła, osiągnąć „łączność” z nadprzyrodzono- ścią. W szystkie ich praktyki doprowadzić miały finalnie do niepodległości Polski...
Z działalnością Eleusis związanych było wielu wybitnych dla polskiej nauki i kultury ludzi, będących „zaczynem ” przyszłej polskiej inteligencji. W ymienić tu wypada chociażby tw ó rcę tej organizacji, W incentego Lutosławskiego, i dalej: Stanisława Pigonia, Stanisław a C yw ińs kiego, Jana D obrow olskiego, Józefa Kostrzew s- kiego, Ignacego Kozielew skiego, Kornela M aku szyńskiego, Tadeusza Strumiłłę.
Praca składa się z czterech rozdziałów , z cze go pierw szy z nich przybliża genezę i rozwój stowarzyszenia, drugi przedstaw ia proces kształ towania się struktury organizacyjnej Eleusis, trze ci traktuje o rozwoju sieci terytorialnej kół na terenie w szystkich trzech zaborów, sięga naw et do Londynu i Stanów Zjednoczonych. Czwarty, osta tni rozdział, dotyczy pracy wewnętrznej i działal ności zewnętrznej członków stowarzyszenia. W zakończeniu książki znajdują się ponadto anek sy: spis członków należących do stow arzyszenia w latach 1 9 0 2 -1 9 1 4 (słabo opracowany) i frag m enty w yw iadów z niektórymi byłymi członkami Eleusis (O lgą M ałkowską, Z ofią Ciem iak, Stefa nią Strum iłłową). N iew ątpliw ą ozdobą książki jest zbiór fotografii, przedstaw iających osoby zw iąza ne z Eleusis. Niestety, nie została podana inform a cja skąd owe fotografie pochodzą. M ożna się jedynie dom yślić, że stanow ią one część bazy archiwalnej, na którą autorka się powołuje.
T eresa Podgórska postaw iła sobie za cel pracy przede wszystkim uzupełnić fragm entarycz n ą i dość ubogą, jej zdaniem , bibliografię na tem at Eleusis. Nieobecność i zaniedbanie w lite raturze spow odowane jes t zdaniem autorki pracy praw dopodobnie rozpow szechnionym przekona niem potencjalnych badaczy o zniszczeniu ar chiw um stow arzyszenia, a zatem dom niem any brak podstaw y źródłowej. I je s t to z pew nością
uwaga zasadna, bo przecież Eleusis było niechęt nie postrzegane przez zaborców, a czas jego największej aktyw ności, tj. lata 1902-1914, nie należały do najspokojniejszych w historii. Sam Pigoń w spominał zresztą w swoim pamiętniku „Z K om bom i w św iat” , że archiwum eleuzyńskie zostało spalone. Jednakże część materiałów zo stała ocalona przez Tadeusza Strumiłłę, który ukrył spuściznę elsów w Książniczkach. I właśnie te zasoby, przekazane przez wdowę po Strumiłłę, Stefanię, do Biblioteki Katolickiego Uniwersytetu L ubelskiego stanowiły głów ną bazę źródłow ą dla Teresy Podgórskiej. Bibliografię, dotyczącą mate riałów archiwalnych, autorka uzupełniła ponadto własnymi zbiorami prywatnymi, które tworzą głównie jej listy i wyw iady z byłymi elsami oraz niew ielkim fragm entem zbiorów prywatnych ro dziny Strumiłłów. T ak przedstawiona podstawa źródłow a z pew nością zatem musi budzić pewne obawy. O kazuje się bowiem, iż autorka zbytnio zaufała relacji Pigonia o zniszczeniu archiwum eleuzyńskiego. Bo śladów po elsach w Polsce jest jeszcze kilka. W spom nieć tu wypada chociażby A rchiwum Polskiej Akademii Nauk, którego od dział w W arszawie posiada bogatą spuściznę Tadeusza Strumiłły, a oddział w Poznaniu spuś cizny innych elsów: Jana Jachowskiego, Józefa Kostrzew skiego, Adama W odziczki. Z powodu więc tego przeoczenia być może autorce nie udało się odpowiedzieć na wiele pytań, jak sama napisa ła w zakończeniu pracy. I one, według T. Podgór skiej, winny stanowić punkt wyjścia dla innych badaczy, którzy m ogliby zająć się np.; strukturą społeczną członków Eleusis i ich dalszymi losa mi, dalszym rozwojem stowarzyszenia, szczegól nie w okresie międzywojennym , kiedy to hasła elsów straciły siłę przyciągania kolejnej generacji młodzieży. N a szczegółow e badania czeka także sam a ideologia stow arzyszenia Eleusis, która po przez odniesienia do mesjanizm u polskiego, nauki inicjatora [tj. W incentego Lutosławskiego - przyp. E. G.-S.] i wkładu samych członków, stanowi problem atykę bardzo złożoną. Autorka widzi także konieczność badań porównawczych i zajęcia się działalnością badanej przez nią organizacji na tle innych stowarzyszeń ideowych m łodzieży polskiej tego okresu. Eleusis czekać więc musi nadal na swojego badacza.