• Nie Znaleziono Wyników

Mazury i Warmia w "Szkicach z dziejów Pomorza"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mazury i Warmia w "Szkicach z dziejów Pomorza""

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojtkowski, Andrzej

Mazury i Warmia w "Szkicach z

dziejów Pomorza"

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 495-501

(2)

R E C E N Z JE I O M Ó W IE N IA

MAZURY I WARMIA W „SZKICACH Z DZIEJÓW POMORZA”

W latach 1958, 1959 i 1961 ukazały się trzy tom y S zk ic ó w z dziejó w Pomorza, z k tó ry ch pierw szy, redagow any przez p ro f. G e ra rd a L a b u d ę , pt. Pom orze

średniow ieczne, drugi, redagow any przez tegoż i prof. S ta n isła w a H o s z o w ­

s k i e g o , pt. Pom orze no w o żytn e, trzeci w reszcie, redagow any przez p ro f. T a­ deusza C i e ś l a k a i obu w ym ienionych, pt. Pom orze na progu dziejó w n a j­

n ow szych. M am y zatem w trzech tych tom ach h isto rię Pom orza od czasów

n ajd aw n iejszy ch aż do najnow szych, jed n ak że nie w system atycznym w y k ła ­ dzie — ten, w dw óch tom ach, jest ju ż w przygotow aniu, a szczegółowy jego p ro je k t jest ro zp atry w an y przez specjalistów — lecz w opracow aniach w y b ra ­ nych zagadnień.

Są w śród nich tak że prace dotyczące M azur i W arm ii. W tom ie pierw szym (s. 121 — 159) m am y ro zpraw ę Jerzego A n t o n i e w i c z a pt. P rusow ie

w e w c ze sn y m średniow ieczu, a na s. 160—207 ro zp raw ę M arzeny P o l l a -

k ó w n y pt. Z a n ik ludności p ru skiej. Rów nież w innych p ra c a c h zam iesz­ czonych w tym tom ie zn ajd u jem y w iadom ości dotyczące regionu w arm ińsko- m azurskiego. G. L a b u d a w W alce o zjednoczenie Pom orza w X — X IV w. (s. 208—267) pisze n a s. 216 o w y p raw ie m isyjnej św. W ojciecha jako m ającej służyć um ocnieniu sta n o w isk a P olski n a Pom orzu, a n a s. 235-9 o podboju P ru s przez K rzyżaków . W rozpraw ie S tefan a M. K u c z y ń s k i e g o pt. G ru n w a ld z­

kie lata (s. 268—329) m am y n a s. 309—318 opis bitw y g runw aldzkiej. M arian

B i s k u p w W alce o zjednoczenie Pom orza W schodniego z P olską w połowie

X V w. (s. 330—368) pisze n a s. 352-4 o in k o rp o racji do P o lsk i ziem pom orskich,

a zatem i P ru s w łaściw ych, w r. 1454. O n ajw iększym uczonym polskim , któ ry długie la ta żył i działał n a W arm ii, we F ro m b o rk u i O lsztynie, pisze Bogusław L e ś n o d o r s k i w rozpraw ie pt. P ro b lem y społeczne epoki w pracach

K opernika (s. 449—500) po ru szając ej ta k głębokie zagadnienia, ja k K o p e rn ik — czło w iek epoki przełom u; K o p e rn ik a św iatopogląd O drodzenia; S to su n e k K o p e rn ika do jego p o przedników ; M yśl ekonomiczna. K opernika i in.

W tom ie z r. 1959 u k azały się dw ie ro zp ra w y W ład y sław a C h o j n a c k i e g o dotyczące M azur, m ianow icie o osadnictw ie polskim w w iekach X III do X V II (s. 5—33) i o sto su n k ach k u ltu ra ln y c h w X V I i X V II w . (s. 98—117). W ro z p ra ­ w ie pierw szej a u to r m ów i ta k ż e o osadnictw ie polskim na północ od M azur, w innym rozdziale zaś o polskości m iast i w si m azu rsk ich w X V II w. W roz­ p raw ie d ru g iej spotykam y się z zagadnieniam i tak im i, ja k w p ły w se k u lary za cji Z akonu n a rozw ój k u ltu ra ln y M azur, losy tam tejszego szkolnictw a w XV i X V I w., w reszcie ze zjaw iskiem „ścisłej w ięzi M azurów z P o lsk ą ”. W pracy A nny J ę d r z e j o w s k i e j i M arii P e l c z a r o w e j pt. Polskie p iśm ie n ­

nictw o w gdańskich oficynach d ru k a rskich X V I — X V I I I w . (s. 118—162)

n a s. 141-2 są w iadom ości o podręcznikach języ k a polskiego d la Niemców K rzysztofa C e le sty n a M rongow iusza.

(3)

W tom ie z r. 1961 Wł. C h o j n a c k i k reśli S ylw etki m a zu rskie (s. 73— 130), a Bogusław L e ś n o d o r s k i h isto rię plebiscytu na W arm ii i M azurach w r. 1920 (s. 402—452). R ozpraw a pierw sza przed staw ia nam G ustaw a G izew iu­ sza {s. 73—83), W ojciecha K ętrzyńskiego (s. 84—94), M ichała K ajk ę (s. 94—116) i K azim ierza Jaroszyka (s. 116—130). W iadom ości o zasłużonych W arm iakach i M azurach dostarczają nam także inne rozpraw y zamieszczone w tym tomie. W Sylw etkach d ziałaczy ka szu b skich Tadeusza C i e ś l a k a (s. 180—209) na s. 181—188 m ow a je st o M rongow iuszu, a w rozpraw ie tegoż a u to ra o p rasie polskiej na P om orzu w d ru g iej połow ie X IX i w początkach X X w. (κ. 286—307) n a s. 296 o „P rzy jacielu L udu Ł ęckim ”, na s. 297 o „Gazecie L eck iej” M arcina G iersza, na s. 297—298, o „Gazecie O lszty ń sk iej”, n a s. 303-4 o „Gazecie Ludo­ w e j” w y d aw an ej od r. 1896 w Ełku, w reszcie na s. 304-5 o „M azurze” szczycień- skim w ydaw anym od r. 1906. W rozpraw ie o nauce poiskiej na P om orzu g d ań ­ skim w X IX w. (s. 244—285) Bożena O s m ó l s k a - P i s k o r s k a pisze na s. 264-7 o to ru ń sk im obchodzie czterechsetnej rocznicy p rzy jścia na św iat K o p ern ik a i o ów czesnym sporze o jego narodow ość; n a s. 268-9 o M rongo­ w iuszu jako badaczu K aszubszczyzny i o Gizew iuszu; n a s. 272 o innym b a d a ­ czu K aszubszczyzny, W arm iaku, Józefie Łęgow skim (pseudonim „N adm orski”); n a s. 283 o rozpraw ie J. J. O ssowskiego pt. Z a b y tk i ję zy k a d a w n y ch P rusaków i ks. G ustaw a Pobłockiego, K aszuby, o M azurach w schodniopruskich (obie p ra c e drukow ane w „Rocznikach T ow arzystw a N aukow ego T oruńskiego” z r. 1880 i 1897.

Po tym sum arycznym przeglądzie przechodzim y do om ów ienia niektórych szczegółów. J. A ntoniew icz w ykazuje, że w zakresie k u ltu ry m ate ria ln e j P ru ­ sow ie dorów nyw ali Polakom . S łabsi od n ich byli jed n ak że w tym , że w czasie „w yraźnego rozkw itu gospodarczego” od w. X do X III nie zdołali, podobnie jak Pom orzanie, przeżyw ający wówczas rów nież rozkw it gospodarczy, zorgani­ zować „m onarchii pon ad p lem ien n ej”. Zdążyli przecież jeszcze przed przybyciem K rzyżaków stw orzyć sobie „skrystalizow aną stru k tu rę klasow ą i zaw odow ą”, k tó re j zatem nie potrzebow ali im narzucać now i ich panow ie (s. 155).

M iały w ięc plem iona p ru sk ie w szystkie zdobycze potrzebne do p rz e trw a n ia p an o w an ia obcego. D laczego jednak zanikły? Z agadnienie to w y jaśn ia M. P o lla- ków na. D ow iadujem y się, że zniszczenia w ojenne w ieku X III nie odegrały w tym zaniku decydującej roli, gdyż około r. 1400 było P ru só w tyleż, ile w w ym ienionym w iek u przed w ybuchem p o w stań p ru sk ich ; ani zniszczenia w ojenne w. XV czy o sta tn iej niszczycielskiej w ojny polsko-krzyżackiej z la t 1519-21. „C ałkow icie zniszczona została k lasa p ru sk ich nobilów ” ; p rzestali oni istnieć jako klasa, choć część ich p rz e trw a ła biologicznie (s. 176, 206-7). Zadecy­ dow ały: „rozkład solidarności p lem ien n ej” (s. 176) i „ u tra ta kolejno w szystkich elem entów ” stanow iących o odrębności tego ludu (s. 207). Język p ru sk i, a z nim i narodow ość pru sk a, zan ik a ostatecznie w X V II w.

W śród ow ych elem entów szczególną rolę odgryw ały „trad y cy jn e obyczaje i w ierzen ia”. D opiero luteranizm , „a może, jak pisze a u to rk a n a s. 207, częściowo i oddziaływ anie osadników polskich i litew sk ich ” u su n ą ł owe przeżytki. Cóż w iem y o trw a n iu ich jeszcze w X V I w. N a s. 202 a u to rk a w ylicza „naocznych św iadków ” owych p ru sk ich obrzędów pogańskich. Ale o parła się w yłącznie n a rozdziale pt. Ü berreste des H eid en tu m s w książce M. T ö p p e n a G eschichte M asurcns z r. 1870, zupełnie już w tym zakresie p rzestarzałej i prześcigniętej. W prow adzona w błąd przez T ö p p e n a dwóch z owych św iadków , Ja n a i H ieronim a, a u to rk a n azyw a błędnie, tak że w indeksie, „M eletius”. P raw dziw e ich nazw isko m ożna było u sta lić z pom ocą pracy A lek san d ra B r ü c k n e r a o 34 la ta now szej pt. S ta ro żytn a L itw a , gdzie na

s>

33

—go zn ajd u je się rozdział pt. P rusow ie. M oralne p rzym io ty. B rak

(4)

zacji pań stw o w ej. Zagłada narodu i języka . S zc zą tk i w ierze ń P rusów i L itw i­ nów pruskich.

Owi M eletiusow ie T öppena i Pollaków ny to M aletiusow ie czyli Małeccy: J a n — ojciec i H ieronim — syn. O pierw szym pisał B r ü c k n e r w „P am ięt­ n ik u L ite ra c k im ” z r. 1903 i zidentyfikow ał go z d ru k arz em k rakow skim , któ ry w r. 1522 w ydał Ż y w o t Pana Jezu K ry sta B a ltaz ara O p e c i a , a w yw odził się z Sącza („Sandecius”). T en to d ru k a rz , przeniósłszy się d la now inek relig ijn y ch do P ru s, w E łku urządził „now ą typografię, k tó re j d ruków m y jed n ak niem al w cale nie p o sia d am y ”, przeistoczył się w szlachcica polskiego i od M alca pod K ętam i p rzy b ra ł nazw isko „M ałecki”. W brew początkow em u oporow i księcia A lb rech ta został on za p ro tek cją P a w ła S p e ra ta pasto rem i su p e rin ten d en tem w Ełku. P o nim stanow isko to zajm ow ał sy n jego (zob. ks. Ignacego W a r ­ m i ń s k i e g o książkę pt. A n d rze j S a m u el i Jan S eklucjan. Poznań 1906 s. 190 oraz cytow aną przezeń ro zpraw ę J a n a S e m b r z y c k i e g o pt. Die L y c k e r

E rzpriester Johannes u n d H iero n ym u s M aletius und des ersteren B rief „De sacrificiis et idololatria v e te ru m B o russorum ’> — eine Q uelle fü r O st-

Ixtauen). Ja n M ałecki, „po tro c h u tak że lite ra t i a u to r”, nie by ł h u m an istą;

za takiego m ógłby uchodzić syn jego. a u to r hum anistycznych dystychów ła c iń ­ skich, skierow anych p rzeciw zw alczanem u przez obu M ałeckich Seklucjanow i, k tó re przytoczył ks. W arm iń sk i na s. 301.

W spom niany list łaciński o bałw ochw alstw ie sta ry ch P rusów , skierow any do re k to ra u n iw e rsy te tu królew ieckiego, Jerzego S ab in u sa, dru k o w an y był w r. 1551 i 1573 po łacinie, a w r. 1560 w p rzek ład zie niem ieckim ( E s t r e i ­ c h e r , X X II, 87). Siedm iostronicow a p ra c a t a czerpała, w edług B rü ck n era, z urzędow ej A g enda ecclesiastica Jerzego P o 1 e n z a, ostatniego k atolickiego i pierw szego lu terań sk ieg o b isk u p a sam bijskiego i w spom nianego już P aw ła S p e ra tu sa z r. 1530. Po udow odnieniu, że fig u ru ją c y w owej A g en d zie i u M ałec­ kiego bożek p ru sk i O ccopim us w w ierzen iach lu d u w ogóle nie istn iał, B rü ck n er, rezy g n u jąc z „w ykazyw ania dalszych m y łek Agendy, M ałeckich i innych”, przytacza opis o fiary w iosennej i dożynkow ej, ja k ją M ałeccy opisują. Nie ręczy jed n ak za praw dziw ość owego opisu: „fan tazji od rzeczyw i­ stości w ydzielić ju ż nie sposób”.

O Ja n ie i H ieronim ie M ałeckich w spom ina tak że Wł. C hojnacki w rozpraw ie 0 stosunkach k u ltu ra ln y c h na M azurach (s. 101—102). P o d an ą tam d atę w y d an ia przez Ja n a M ałeckiego m ałego k atech izm u L u tra należy p o p raw ić z 1544 na 1546 (zob. ks. Ign. W arm iński, s. 323, przyp. 2).

N a s. 34 B rü c k n e r pisze o P ru sa c h co n a stęp u je: „Dziwny to n aró d , n a jsz la ­ chetniejszy m iędzy b a rb arzy ń sk im i”. „ Jed y n y to n aród n ie w idzący w ro z b it­ k ach m orskich u p rag n io n ej zdobyczy, a pom agający im litościw ie, b ro n iący ich p ra w ie od p ira tó w ”. Ja k się n a tę sp raw ę z a p a tru je dzisiejsza nau k a? S tan isław M a t y s i k w pracy p t. P rawo nadbrzeżne (ius naufragii) d ru k o w an ej w „Rocz­ n ik ach T ow arzystw a N aukow ego w T o ru n iu ” (R. 54:1949, zesz. 2) n a s. 242 pisze n a te n te m a t co n a stęp u je: „N ie je st to w zupełności w ykluczone, że obcy p rzy ­ bysze p rzy n ieśli ze. sobą p raw o nadbrzeżne n ieznane p rzed tem n a P om orzu 1 w P ru sa c h . To przypuszczenie — n ie d ające się uzasadnić w sposób w y s ta r­ czający źródłam i — m ożna oprzeć n a jedynym , n ajsta rszy m przekazie h isto ­ rycznym — A dam a B rem eńskiego, k tó ry d a je w y jątk o w e św iadectw o pogań­ skim P ru so m spieszącym z pom ocą rozbitkom i żeglarzom n ap ad n ięty m przez p ira tó w ”.

P rz e trw a n ie pogaństw a w śród P ru só w aż w głąb w. XVI, niezupełna zaś skuteczność c h ry stian izacji w czasach p an o w an ia Z akonu tłum aczy się m eto­ d am i stosow anym i przez K rzyżaków . W yjaśnia te sp raw y dokładnie M. P o lla - ków na. Pierw szy b isk u p p ru sk i, C h ry stian , d ziałający w o p arciu o P olskę

(5)

w ypracow ał m etodą polegającą na stw orzeniu szkół i k ształcen iu miejscow ego kleru, znającego język pruski. A le K rzyżacy u d arem n ili te plany. B iskup skarżył się, że n ie budow ali oni kościołów , a k atechum enów do ch rztu nie dopuszczali. Głów ną przeszkodą było uciskanie robociznam i i pozbaw ianie dziedzictw a nowo naw róconych przez Zakon (M. P o llak ó w n a — s. 182-3). W skazał n a to ju ż B rü ck n er, pisząc n a s. 39 co n a stęp u je: „P rusow ie now o naw róconych dzielnic o skarżali w Rzym ie K rzyżaków o nieznośne ciężary: zam iast w olności chrześcijańskiej popadli przecież w niew olę odstręczającą pogańskich p o b ra ­ tym ców od now ej w ia ry ”. W r. 1954 p isa ł o ty m sam ym Ja n B a s z k i e w i c z w książce p t. P ow stanie zjednoczonego pa ń stw a polskiego na przełom ie X I I I

i X I V w.: „R eszta ludności p ru sk iej, dotąd w olnej lu b słabo uzależnionej od

rodzim ych feudałów , została p oddana straszliw em u w yzyskow i feu d aln em u ” (s. 188). Spotęgow ało się zbiegostw o P ru só w do Polski, o czym św iadczą um owy K rzyżaków z książętam i polskim i o ich w ydanie.

D odać tu m ożna, że ta k ie sam e m etody stosow ali K rzyżacy wszędzie, gdzie sięgało ich w ładztw o, a zatem także w In fla n ta c h . W r. 1300 a rc y b isk u p ryski, hr. J a n ze Zw ierzyna (Schw erin), w y słał do Rzym u sk a rg ę na Zakon u ję tą w 53 arty k u łach . Zarzucono tam K rzyżakom , że dokonyw ali łu p iestw i zb ro j­ nych napadów , że zdzierali daniny i w nieznośny sposób ty ran izo w ali lud niedaw no dopiero naw rócony (art. 4). Z aniechano w ięc k rzew ien ia w iary, tam zaś, gdzie b y ła ju ż u trw alo n a, poniosła ona ciężkie s tr a ty (art. 5). Z pow odu bezw zględności b raci (propter duritias eorundem fra tru m ) L itw a w róciła do pog ań stw a i n ie m a ju ż w ow ym k ra ju k a p łan ó w chrześcijańskich, któ rzy tam przedtem byli (art. 6). W apostazję p o p ad ł także cały Jud Z em galii (w K u r­ landii), przed przybyciem K rzyżaków naw rócony (art. 7). Je st to sk u tek nadużyć m istrza i braci, ohydnych i ciężkich sk a n d a li pow stałych w ow ych okolicach po przybyciu K rzyżaków (art. 8). M a teriały te ogłosił d ru k iem A ugust S e r a p h i m w w ydaw nictw ie źródłow ym pt. Das Z eugenverhör des F ranciscus

de M oliano (1312). Q uellen zu r G eschichte des D eutschen O rdens. K önigsberg

1912, s. 142 i n.

W akcie oskarżenia z r. 1308, złożonym z 230 a rty k u łó w (art. 25 dotyczy k a ta stro fy G dańska spow odow anej przez K rzyżaków w r. 1308), a ro z p a try w a ­ nym przez w spom nianego leg ata papieskiego, F r. de M oliano, spotykam y ten sam zarzut, któ ry uczynił K rzyżakom już b isk u p C hrystian, m ianow icie, że w In fla n ta c h n ie pozw alają oni n a budow anie kościołów i k ap lic d la now o naw róconych (art. 19 i 190) oraz że ich srogo u c isk a ją (art. 29). O apostazji Zem galów m ow a je st w 6 arty k u łach , a L itw in ó w w trzech. A rt. 187 zarzuca K rzyżakom , że sw oim pogańskim sprzym ierzeńcom pozw alają n a u p ra w ia n ie p ra k ty k niechrześcijańskich, zw anych divinationes i argum enta. A zatem zgoda k rzyżacka z r. 1520 n a ofiarow anie bogom czarnego by k a nie jest w h isto rii Zakonu zjaw iskiem w yjątkow ym . (A. S e r a p h i m , 1. c. s. X X II).

W czw artym tom ie kodeksu dyplom atycznego ks. M acieja D o g i e l a , gdzie n a s. 24—27 w ydrukow ane są m a te ria ły urzędow e dotyczące sp raw powyższych, z n a jd u je się także pism o p ap ieża G rzegorza IX do b isk u p a Modeny, leg ata w In flan tach , ab y n ie dopuszczał do n arzu can ia przez K rzyżaków niew oli neofitom , przez k tó rą naznaczeni godłem C hrystusow ym p o p ad ają w gorsze położenie niż to, k tó re znosili będąc jeszcze członkam i d iabła (m em bra diaboli

ex.istentes). Odniesiono tu do K rzyżaków zarzuty, k tó re w r. 1212 papież

In n o cen ty III poczynił książętom polskim i pom orskim , m ianow icie że n a w ró ­ conych P rusów u cisk ają ciężaram i niew olniczym i, ta k że przychodzący do wolności w ia ry ch rześcijań sk iej p o p ad ają w położenie gorsze od jarzm a poprzedniej niew oli (et v en ien tes ad Christiane fid e i lib erta tem deterioris

condicionis e ffic iu n t, quam essen t, d u m sub iugo se rv itu tis p ristin e

(6)

serunt...”; (M. P e r l b a c h , Pom m erellisches U rkundenbuch, 1882, n r 17

s. 14— 15).

W r. 1409 W itold w piśm ie do panów chrześcijańskich zarzucił Zakonow i, że nie tylko Ż m udzinów ale i P ru só w nie naw rócił. N a soborze k o n stancjeńskim ze stro n y polskiej i litew skiej zarzucano K rzyżakom , że chodziło im nie o k rz e ­ w ienie w iary , lecz o w yd zieran ie coraz to dalszych obszarów p raw y m ich posiadaczom , że wobec naw róconych P ru só w stosują nieznośny ucisk fiskalny, a zaw ojow anych przez siebie ludów , np. Żmudzinów , n ie pouczają o p ra w d z i­ w ej w ierze, sam i będąc yd io te (tzn. ignorantam i) w tych rzeczach i znając zaledw ie C redo (L ites ac res gestae in te r Polonos ordinem que C ruciferorum , tom 3, 1856, s. 157—8: P uncta accusationis e x parte Polonorum contra C ruciferos

coram concilio constantiensi). N a tym że soborze, n a którym dokonano ponow nej

k an o n izacji św. B rygidy, gdyż pierw o tn a, z r. 1391, jako uskuteczniona w czasie schizm y zachodniej, uznana została za w ątp liw ą, delegacja polska w sw ych

Replicaciones fien d e contra proposita C ruciferorum przytoczyła objaw ienie

tejże św iętej o K rzyżakach: „nie s ta ra ją się b y n ajm n iej o zbaw ienie dusz, p rześlad u ją cieleśnie tych, co z ciem noty błędów naw rócili się do w ia ry chrześcijańskiej... obciążają ich p racam i, pozbaw iają swobód i n ie o b jaśn ia ją w w ierze; odm aw iają im sa k ram en tó w i gorsze go tu ją dla nich piekło, niż gdyby byli pozostali w sw oim daw nym pogaństw ie” (Lites, III, 1856, s. 181). Z tego źródła, którego rękopis w r. 1479 p rzek azał do sk a rb c a koronnego, Długosz przytoczył to objaw ienie w sw ojej H istorii pod r. 1466, w k tó ry m się sp ełn iła przepow iednia o w y k ru szen iu zębów, o odcięciu p raw icy i o d erw aniu p raw ej nogi K rzyżakom . Sw. B ry g id a widocznie dobrze poznała postępow anie ich wobec P rusów , gdy swego czasu b aw iła w Elblągu. Na in ten cję ziszczenia się przepow iedni je j elblążanie zbudow ali n a m iejscu gospody, w k tó re j św ięta gościła, k laszto r b rygidek (M onum . H ist. W arm . t. 8, 1889, s. 177: A u s Sim on

G runau’s preussischer C hronik. T ractat IX . A b sc h n itt 3).

Ze w spom nianych już czterech sylw etek m azu rsk ich , p ió ra Wł. Chojnackiego, szczególnie cenne są dw ie ostatnie: M ichała K ajk i i K azim ierza Jaroszyka. W rozpraw ie o K ajce a u to r om ów ił n a s. 94— 107 rozw ój tw órczości m azu rsk ich poetów ludow ych od w . X V II do la t osiem dziesiątych w . X IX . K ajk a, „ n a j­ w iększy bezsprzecznie spośród m azu rsk ich poetów ludow ych”, zastał więc tra d y c ję bogatą i daleko w przeszłość sięgającą. D ru g a ro zp ra w a d a je nam cenny obraz w alk i p raso w ej o polskość lu d u m azurskiego od r. 1906, czyli od założenia ..M azura” szczycieńskiego; w alki, k tó rą Ja ro szy k był ja k n ajb ard ziej pochłonięty. To, co a u to r pisze o zepchnięciu Ja ro szy k a n a ślepy to r w czasie ak cji plebiscytow ej i o zgubnej działalności k iero w n ik a tejże, S tan isław a Zielińskiego, rzu ca ciekaw e św iatło n a przyczyny klęski z 11 V II 1920 r.

W ystępując przeciw u praszczaniu zagadnienia, B ogusław L eśnodorski w rozpraw ie o plebiscycie n a W arm ii i M azurach 1920 r. w y k azu je o w iele w ięcej przyczyn naszej przeg ran ej, niż ich w yliczają dotychczasow e polskie i niem ieckie opracow ania. N aw et a u to r najnow szego z nich, Z. L i e t z, nie d o tarł, ja k stw ierd za B. L eśnodorski лпі „do źródeł arch iw aln y ch niem ieckich, a n i n a w e t do polskich archiw ów c e n tra ln y c h ”. W łaśnie n a w yzyskaniu jednych i drugich polega szczególna w arto ść om aw ianej tu rozpraw y. A utor przed staw ia w niej n a s. 404-9 w p ły w sy tu a c ji m iędzynarodow ej, n a s. 409-12 k o rzy stn ą dla P o lsk i sytuację, ja k a n a sta ła n a M azurach po klęsce niem ieckiej z r. 1918, n a s. 412—424 ofensyw ę n iem iecką w rozgorzałej od w iosny 1919 r. w alce o M azurów i polskie przeciw uderzenie, na s. 424-30 szkodliw ą dla P o lsk i dzia­ łalność ko m isji alianckich i p ruskiego a p a ra tu adm in istracy jn eg o n a teren ie plebiscytow ym . W rozdziale piątym (s. 430—443) a u to r om aw ia zagadnienie, „co stało na przeszkodzie zw iązkom W arm ii i M azur z całością ziem p o lsk ich ”,

(7)

w szó stym — koncepcję „państw a w schodniopruskiego” czyli O ststaatu, w y su ­

w an ą przez „niektórych polityków i ekonom istów P ru s W schodnich” (s. 443— 446), w reszcie w rozdzia2e siódm ym i o statnim „niem iecki i polski n u r t rew o­ lu cy jn y ” n a W arm ii i M azurach w la ta c h 1918—1920 (s. 446—451).

„K lęska była niew ątpliw a. A przecież nie druzgocąca”, pisze a u to r w zakoń­ czeniu n a s. 451. „N aw et w n ajczarniejszych, dopóki nie nadeszły czasy h itle ­ ryzm u, chw ilach dla polskości tych ziem w y stą p iły oto pew ne św ia tła ideowe, w artości pow ażne polskiego patriotyzm u, a także b ra te rs tw a ludów . Nie wolno 0 nich zapom nieć”.

Na koniec n astęp u jące drobne uw agi. Na s. 418 przyp. B. L eśnodorski pisze, że postać S tan isław a Zielińskiego, se k re ta rz a m azurskiego k o m itetu p leb iscy ­ tow ego w O lsztynie, ,.m. in. w zw iązku z czynionym i m u wówczas zarzutam i zasługuje na bliższą uw agę”. K to tą sp raw ą się zajm ie, będzie m u siał uw zględ­ nić a rty k u ł pt. Z ie liń sk i w „M yśli N iepodległej” n r 501 z 29 V 1920 r. Ogłoszono w nim , w p rzekładzie polskim , pism o niem ieckiego kon su la generalnego w B ernie szw ajcarskim z 17 III 1917 r„ znalezione w ak tach V erw a ltu n g sch ef

beim G eneralgouvernem ent W arschau, la, Presse, Band V II”, a dotyczące

S tan isław a Zielińskiego, kiero w n ik a polskiego b iu ra prasow ego w R appersw ilu. W ybierającego się wówczas do W arszaw y S t. Zielińskiego konsul generalny gorąco polecił łask aw y m w zględom w ład z okupacyjnych i w spom niał o zarzu­ tach, jak ie go spotkały ze strony pew nych kół polskich, m ianow icie, że pozostaje „z n am i w zbyt ścisłych sto su n k ach ”. „Ale to są rzeczy zupełnie poufne i proszę P a n a usilnie zachow ać je w ścisłej tajem n icy nikom u o ty m nie w spom inając, inaczej bow iem Z ieliński i ja bylibyśm y narażen i na duże nieprzyjem ności. P a n Z ieliński był zwłaszcza w czasach o sta tn ich istotnie bardzo czynny i sw oim i in fo rm acjam i oddał n am n a d e r cenne usługi. O tym zaś, że ty ch in fo rm acji udzielał nam stale, in n i Polacy n ie pow inni w żaden sposób się dowiedzieć". Je st on ein zie m lic h er Sozialist. „Ale w inienem zaznaczyć, że oddał nam usługi znakom ite i że nie m am żadnego pow odu w ątp ić o tym , że m ożna n a nim polegać”.

Po ogłoszeniu tego pism a Z ieliński został z k o m itetu usu n ięty . A le stało się to dopiero n a p a rę tygodni przed plebiscytem , a mogło stać się o w iele w cześ­ niej, gdyby ów czesny p o d se k retarz sta n u w P re zy d iu m R ady M inistrów , a późniejszy am basador w W aszyngtonie, W róblew ski, k tó rem u ak c ja plebiscy­ to w a była podporządkow ana, n ie zlekcew ażył okazyw anego m u dokum entu. W spom niany przez Wł. C hojnackiego w sylw etce G izew iusza „rad ca konsy- sto rialn y T holnik z H alle” (tak też podano to nazw isko w indeksie) to F rie d ric h A ugust T h o l u c k (1799—1877), pro feso r i kaznodzieja u n iw e rsy te tu w H alle,

S tu d en ten va ter, ja k go zw ią encyklopedie niem ieckie, przyw ódca tzw. E rw eckungsbew egung (przebudzenia duszy lu d zk iej przez Boga) w p ro te sta n ­

tyzm ie niem ieckim . Od niego, ja k in fo rm u je autor, G izew iusz otrzym ał rad ę, by piórem zaczął w alczyć w obronie polskości. Bliższe k o n ta k ty z nim rz u cają może pew ne św iatło na rodzaj pobożności p ro testan ck iej naszego Gizewiusza.

P a sto r C. E. C ludius n a s. 85 i 86 oraz w indeksie to chyba C l a u d i u s , g erm an izato r M azurów pod koniec X IX w . także na w ychodztw ie w W estfalii 1 N adrenii, gdzie sta ra ł się u chronić ich od łączenia z b raćm i w ielkopolskim i i pom orskim i.

W spom niany w ro zp raw ie B. O sm ólskiej-P iskorskiej C zesław L ubiński to G órnoślązak, ks. d r K onstanty D a m г o t, k tó ry jak o stu d e n t u n iw ersy tetu w rocław skiego budził polską św iadom ość narodow ą w sw oich kolegach górno­ śląskich (zob. rozpraw ę H en ry k a B a r у с z a pt. P olska m łodzież a kadem icka

w e W rocław iu przed p o w sta n iem sty c zn io w y m (1858—1863). W rocław 1947,

nadb. z „Sobótki” rocznik pierw szy, s. 166). Ogłosił on pod w spom nianym

(8)

pseudonim em nie tylko przytoczone przez au to rk ą S zk ice z zie m i i historii P rus

K ró lew skich (1886), k tó re zostały skonfiskow ane, ja k p o d aje ks. Em il S z r a -

m e к w życiorysie jego dru k o w an y m w PSB, t. 4 s. 399, ale w iele innych prac, m. in. zbiór w ierszy pt. W ianek z Górnego Ślą ska (Chełmno 1867). Od r. 1870 do 1883 był on d y rek to rem sem inarium nauczycielskiego w K ościerzynie, a w r. 1886, będąc d y rek to rem se m in a riu m nauczycielskiego w Opolu, z okazji założenia w Poznaniu K om isji K olonizacyjnej z d o tacją początkow ą stu m ilio­ nów m arek, n ap isał n astęp u jący w iersz znany niegdyś pow szechnie:

Sto m ilijonów m arek, to nie fraszka, Można by kupić w ojew ództw o całe. Lecz w a lk a z ludem polskim nie igraszka, Żeby go złam ać, i Niem cy za m ałe.

A n d rze j W o jtk o w sk i

ROCZNIK GRU DZIĄDZKI, t. II, 1961. W yd. P olskie T ow arzystw o H isto­ ryczne — O ddział w G rudziądzu.

O ddział G rudziądzki Polskiego T ow arzystw a H istorycznego przy pomocy finansow ej Z arządu G łównego i W ydziału K u ltu ry MRN opublikow ał d ru g i tom swojego „R ocznika”. Z nakom ita w iększość m ateriałó w pośw ięcona jest problem om bezpośrednio zw iązanym z G rudziądzem i tylko p ra c a z a jm u jąca się podziałam i etnograficznym i środkow ej części Pom orza N adw iślańskiego oraz druga, opisująca zam ek w R adzynie, m a ją jedynie zw iązek pośredni. K oncen­ tra c ja tem atyczna drugiego tom u je st znacznie w iększa od k o n cen tracji tom u pierw szego. Tę linię re d a k c y jn ą k o n cen tracji n a p ro blem atyce najbliższej należy uznać za bardzo słuszną i chroniącą przed zbędnym i tru d a m i poszu­ k iw ań innych dalekich problem ów w „R ocznikach G ru d ziąd zk ich ”. T reść „Rocz­ n ik a ” ułożona jest w n astęp u jące działy: arty k u ły , m ateriały , ludzie naszego regionu, kronika, bibliografia.

D ział arty k u łó w o tw iera p ra c a Jerzego Koniecznego i K azim ierza Szym ań­ skiego o dziejach szkolnictw a grudziądzkiego. Z ajm u je się ona przedrozbioro­ w ym szkolnictw em n a te re n ie G rudziądza i, m oim zdaniem , należało w ty tu le uw zględnić zak res czasow y opracow ania. A utorzy w y k o rzy stali obszerną lite ra tu rę przedm iotu i stw orzyli syntetyczny obraz h isto rii szkolnictw a g ru ­ dziądzkiego. W relacjach· o pierw szym okresie, głów nie krzyżackim , m am y obraz bardzo n iejasn y , często o p eru jący niesprecyzow anym pojęciem P ru s. B ardziej k o n k re tn e w iadom ości zaczynają się od w ieku XIV, ale rów nież na zasadzie pośredniego dow odu, tzn. przybyszów z G rudziądza n a wyższych uczelniach. W praw dzie autorzy relacjo n u ją o p ro g ram ac h i organizacji, ale w iadom ości p o dane m ają c h a ra k te r ogólny i nie są w ynikiem stw ierd zeń z te re n u G rudziądza. D opiero od O drodzenia m am y b ard ziej k o n k retn e w iado- mośca o G rudziądzu. Szkoda, że autorzy nie dali rów nież k ry ty czn ej oceny w ykorzystanej lite ra tu ry . A utorzy zapow iedzieli ogłoszenie dalszych opracow ań tego tem atu .

D ru g a rozpraw a pośw ięcona je s t tem aty ce z pogranicza h isto rii ogólnej i h isto rii sztuki, p rzy położeniu głównego n acisku n a tę ostatnią. M a rian A rszyński zajm u je się w n iej zam kiem pokrzyżackim w R adzynie C hełm iń­ skim , pow . w ąbrzeski. Zasadniczo je s t to sk ró t in te re su ją c e j p ra c y m a g iste r­ skiej, z k rytycznym przeglądem dotychczasow ej lite ra tu ry i szczegółową re la c ją o poszczególnych etap ach budow y zam k u rad zyńskiego i jego dziejów aż po dzień dzisiejszy.

T rzecia pozycja z ajm u je się h isto rią fa b ry k i PePeG e. Je j a u to r — F ra n c i­ szek Szim a, kładzie głów ny nacisk na p ro b lem aty k ę ekonom iczną d a ją c cie­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sie musste lernen, wie sie sich präsentieren, wie sie laufen, wie sie sich verhalten sollte.. Viele Stunden hat sie in verschiedenen Casting- Räumen verbracht – auch

Na tablicy narysowano rozłączne figury w kształcie kwadratów oraz trójkątówA. Łączna liczba wierzchołków wszystkich figur jest

Schematy przedstawiają właściwości ciał lub modele różnych zjawisk odbywających się na poziomie cząsteczkowym. Jaka jest to odległość w terenie?.. Miejsce

Jeżeli jego objawy nasilają się, należy zgłosić się do lekarza zajmującego się schorzeniami skóry, czyli.. bezpłciowo

Długość krawędzi trzeciego sześcianu, którego pole powierzchni jest równe sumie pól danych sześcianów jest równaA.

Nudelgerichte sind auch eine gute Idee – Lasagne oder Spaghetti sind hier schmackhaft.. Den Nachtisch esse ich schon

Meine Mutter lässt mich nicht ans Meer …….. Es ist nicht einfach, immer pünktlich zur

Uogólnić trzy poprzednie zadania na sumy nieskończone.... Wskazówka: Wyprowadzić wzór analogiczny do wzoru z