• Nie Znaleziono Wyników

Z problematyki badań nad dziejami nauki polskiej w XV wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z problematyki badań nad dziejami nauki polskiej w XV wieku"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z PROBLEM ATYKI BA D AN N A D DZIEJAMI NAU K I POLSKIEJ W X V W IEKU

Od niedawna zaobserwować można w kołach specjalistów pewien wzrost zainteresowania życiem um ysłowym w Polsce X V wieku; stwierdza się z jednej strony, że okres ten stanowi jedną z najpo­ ważniejszych luk w stanie naszej w ied zy z zakresu historii m y ś li1, z drugiej zaś poszukiwania dotyczące genezy i źródeł szesnasto- wiecznego rozkwitu kultury polskiej coraz częściej prowadzą wstecz, v w znacznie słabiej zbadany i znany w iek X V , gdzie bez wątpienia szukać należy początków zorganizowanej i szeroko oddziałującej społecznie nauki polskiej.

Tymczasem, przystępując do analitycznych studiów w tej dzie­ dzinie 2, badacz napotyka szereg bardzo poważnych trudności w ar­ sztatowych, jak również w iele problem ów ogólniejszej natury, bądź to spornych, bądź też nawet nie postawionych dotychczas i wreszcie staje wobec stanu badań, który nie tylko nie może go zadowolić, lecz również wzbudza nieraz szereg poważnych m erytorycznych zastrze­ żeń. Toteż w ydaje się, że te wszystkie sprawy wym agają postawie­ nia i przedyskutowania, aczkolwiek szereg zagadnień łatw iej jest dziś zasygnalizować aniżeli rozwiązać. ,

W ydaje się, że je że li chcemy badać ciągłość rozw oju nauki w Polsce na tle ciągłości rozwoju kulturalnego i społecznego, to

1 N p . w dyskusjach nad konspektem podręczn ika Historia nauki polskiej w zarysie stw ierdzano niejednokrotnie, że n ajp ow a żn iejsze lu k i w stanie badań dotyczą średniow iecza i X I X w ieku.

2 A u to r p racu je obecnie nad recepcją P olityk i A rystotelesa w Polsce w X V w ieku. A rt y k u ł niniejszy jest rozszerzeniem w stęp n ej części re fera tu w ygłoszonego na ten tem at n a posiedzeniu Z espołu O drodzenia Z H N iT P A N w K ra k o w ie w dn. 16 czerw ca 1959 r. N iech m i będzie w o ln o podziękow ać uczestnikom tego posiedzenia, w szczególności zaś prof. d r H . B aryczow i, prof. d r P. R ybickiem u oraz doc. d r I. Z aręb sk iem u za cenne u w a g i w dys­ kusji, które b y ły dużą pom ocą w naśw ietlen iu p ro ble m aty k i tego artykułu.

(3)

18 P a w eł Czartoryski

wówczas w obręb tego procesu winniśmy również włączyć i wiek X V , cofając się nawet w pewnych dziedzinach znacznie dalej wstecz. W skazuje na to zarówno rozw ój społeczny i polityczny Polski, jak też i rozw ój kulturalny od początku wieku X V , kiedy to szereg faktów z obu tych dziedzin określa w yraźny punkt wyjścia. T ym ­ czasem w iele elementów, o drugorzędnym jak się zdaje znaczeniu, złożyło się na to, że postawiono pew ien p rzedział, między w ie ­ kiem X V a późniejszym rozw ojem naszej kultury. Źródłem takiego stanowiska było nie tylko akcentowanie różnic m iędzy Średniowie­ czem a Renesansem, lecz również w iele „im ponderabiliów ” związa­ nych z odmiennością formalną przekazów źródłowych i trudno­ ściami badań nad spuścizną rękopiśmienną tego okresu. Toteż w y ­ jaśnienie problem atyki ciągłości rozw oju nauki wym aga z jednej strony określenia stanowiska wobec zagadnień rozw oju społeczno- -politycznego, z drugiej zaś bliższego zajęcia się sprawami warsztatu analitycznego, k tóry w badaniach nad tekstami rękopiśmiennymi odgrywa tak ważną rolę.

Toteż trzy problem y centralne wysunęły się na czoło artykułu i wokół nich ześrodkowano dyskusję: pierw szy dotyczy znaczenia X V wieku dla rozw oju m yśli i kultury polskiej w szerokim kon­ tekście społeczno-politycznym, drugi wiąże się z pytaniem, jak zna­ czenie to było oceniane z rozm aitych stanowisk metodologicznych i wreszcie z omówienia tych stanowisk wynika szereg uwag i spo­ strzeżeń co do sposobu prowadzenia badań analitycznych, które starano się przedstawić na przykładzie własnego warsztatu badaw­ czego. R zecz jasna, że tak szeroka problematyka nie da się w tych wąskich ramach wyczerpać, a szereg spraw wym agałby znacznego pogłębienia. M yślę jednak, że już samo ich postawienie i przedysku­ towanie spełnić może pożyteczną rolę.

*

Pierw sze zagadnienie, które domaga się postawienia i przedysku­ towania, d otyczy więc znaczenia omawianego okresu dla rozwoju m yśli i kultury w Polsce. Zdaniem autora rola ta jest kluczowa: przełom X IV / X V wieku stanowi bowiem pod wielom a aspektami punkt w yjściow y dalszego rozwoju, a następne dziesięciolecia — okres szybkiego wzrostu; toteż warto zatrzymać się dłużej nad tym złożonym zespołem problem ów s.

3 Socjologiczną problem atykę ro z w o ju historycznego n au k i polskiej 'w e w czesnym okresie p rzedstaw ia w obszernym i bard zo gruntow n ym stu­

dium K . D o b r o w o l s k i . (Studia nad kulturą naukową w Polsce do końca X V I wieku, „N a u k a P o lsk a”, t. 17, 1933 r.).

(4)

W yd aje się, że w omawianym okresie zachodzi pewna odmien­ ność lin ii rozw ojow ej Polski w stosunku do Zachodu, polegająca w pierw szym rzędzie na tym, że epoka, która tam była okresem przejściowym , czasem umysłowego fermentu, jest dla Polski okre­ sem w yjściow ym . M utatis mutandis, z wszelkim i zastrzeżeniami, jakie budzą tego rodzaju analogie, pow iedzieć można, że dla Polski w iek X V był tym, czym w iek i X I I — X I I I dla przodujących ośrodków Europy. Mam tu na m yśli przede w szystkim ogrom ny ilościow y wzrost aktywności umysłowej na ziemiach polskich, przejaw iający się zarówno w przyswojeniu i przejęciu dotychczasowego dorobku um ysłowego i kulturalnego Zachodu, jak też w je g o szerokim spo­ łecznym rozprzestrzenieniu oraz w poważnych osiągnięciach samo­ dzielnej m yśli twórczej.

W yn ikający stąd wniosek, że Polska była o trzy w ieki spóźniona w rozw oju będzie tylko po części słuszny. Zgodzić się z nim można bowiem tylko w sensie chronologicznym, lecz nie w znaczeniu m e­ rytorycznym . P rzede wszystkim nauka p olsk a'jest wówczas w ści­ słym kontakcie i dyskusji z najżyw otniejszym i ośrodkami zagra­ nicznymi, o czym świadczy stały napływ rękopisów do naszych księgozbiorów, sposób wykorzystywania źródeł przez krakowskich m istrzów i wreszcie ich ży w e kontakty zagraniczne połączone często z działalnością dyplomatyczną na rzecz P o ls k i4.

Istota jednak sprawy polega na tym, że dla Polski okres ten to epoka niezmiernie ożyw ionej w porównaniu z przeszłością ak tyw ­ ności intelektualnej, czas wywalczania swego miejsca w kulturze przez środowiska młode i dynamiczne, i swego miejsca przez Polskę w kulturze europejskiej. Polscy uczeni nieraz pod w p ływ em lokal­ nych problem ów i warunków zaskakują Europę nowym i, śmiałymi konstrukcjami, zwracając na siebie uwagę zarówno zgromadzeń soborowych, jak też i innych uniw ersytetów o znacznie starszych i głębszych od krakowskiego tradycjach.

T e p rzejaw y dynamizmu można b y przeciwstawić zastojowi w w ielu ówczesnych środowiskach na Zachodzie i w wielu dziedzi­ nach myśli. Dość tu wspomnieć problem atykę prawa narodów: •— szkoła polska jest tu przecież prekursorem o w iek przeszło póź­

niejszej szkoły hiszpańskiej i nowożytnego tw órcy tej dyscypliny Hugona Grocjusza. To samo dotyczy nauk ścisłych w drugiej poło­

4 D ziałalność dyplom atyczną p ro feso ró w U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego, nie tylko na soborach w K o n stan cji i B azylei, lecz ró w n ież i w rozm aitych innych m isjach p rze d sta w ia szczegółowo K. M o r a w s k i , Historia U n iw e r ­ sytetu Jagiellońskiego, K r a k ó w 1900, t. I, s. 113— 198; oraz 329— 393.

(5)

20 P a w eł Czartoryski

w ie stu lecia5. A więc szereg argumentów przemawia za tym, że analogie z Zachodem mogą być nieraz zawodne, a dodać jeszcze należy (do czego później wrócim y), że w iek X V jest w powszechnych dziejach m yśli bardzo słabo zbadanym okresem, co stwarza ryzyko dla wszelkich dalej sięgających uogólnień, stanowiąc jednocześnie poważną trudność w naszych badaniach.

-Nasuwa się zatem pytanie co do genezy i przyczyn dynamizmu kultury um ysłowej w Polsce w tym właśnie okresie. Z poprzednich rozważań wynika, że nie należy ich szukać w rozw oju m yśli euro­ pejskiej 6. N ie było bowiem w tym czasie faktów z dziedziny czysto umysłowej, które m ogłyby zadecydować o zakrojonym na tak sze­ roką skalę procesie wzrostu, szczególnie że nie wchodzi tu w grę sprawa humanizmu, którego w p ły w y w początkach X V wieku zaledwie przesączały się do Polski. Toteż jeśli odrzucimy lub odsu­ niem y na plan dalszy przyczyny o charakterze intelektualnym, to stwierdzić można, że mamy do czynienia ze zjawiskiem w znacznej m ierze rodzimym, związanym ściśle z losami i dziejam i Polski. Na pierw szy plan wysuwa się więc zespół uwarunkowań polityczno- -społecznych, które w naszym przypadku odegrały zapewne domi­ nującą rolę.

Do czasu zjednoczenia kraju z rozbicia dzielnicow ego pod berłem Łokietka nie było chyba w Polsce warunków na powstanie żywszych ośrodków myśli: rozstrój polityczny, najazdy tatarskie, słabość struktury gospodarczej i nikłość ośrodków m iejskich temu nie s p rz y ja ły 7. Zasadnicze warunki uprawiania nauki zaistnieją dopiero

5 P o gląd y n ajw y b itn iejszy ch przedstaw icieli polskiej m yśli praw niczej X V w . p rze d sta w ił szczegółowo L u d w ik E h r l i c h w p racach: P a w eł W łod ­ kowic i Stanisław ze Skarbimierza, W a rs z a w a , 1954 oraz P olsk i wykład prawa w o jn y X V w., W a rs z a w a 1955; co do ro z w o ju nauk ścisłych patrz: A . B i r - k e n m a j e r , S. D i c k s t e i n Coup d’oeil sur l’histoire des sciences exactes en Pologne, s. 1— 10 w Histoire Som m aire des Sciences en Pologne, C racovie 1933.

6 Zw ró cić jedn ak trzeba uw a g ę na to, że rozw ój życia um ysłow ego w Niem czech kształtow ał się pod w ie lu w zg lęd am i dość analogicznie (u n i­ w ersy tety w e W iedniu, H eid elb erg u i L ip sk u p o w s ta ją w tym w łaśn ie czasie), podczas gd y un iw ersytet w P rad ze staje się już od p oło w y X I V w ie k u ośrod­ kiem ak tyw ności intelektualnej w tej części Europy. Por. G . K a u f m a n n , Geschichte der D eutschen Universitäten, Stuttgart, 1896.

7 Jako p ierw szy znaczący ośrodek intelektualny n a ziem iach polskich w y ­ m ienić należy Śląsk, poza tym zapew n e m am y do czynienia z d robn ym i i roz­ p roszonym i cen tram i o k ró tk o trw ały m życiu, zróżnicow anym i silnie pod w p ły ­ w e m różnic lokalnych. Toteż w e wcześniejszym średniow ieczu w y b ija ją się na czoło raczej izolowane postacie (ja k m istrz W incenty, Vitello, M arcin Polak), które zdobyły w ykształcenie za gran icą i przew ażn ie w zagranicznych ośrodkach u p ra w ia ły działalność naukow ą. C ały ten okres jed n ak jest jeszcze m niej zbadan y od w ie k u X V , a ze w zg lęd u na fragm entaryczność i szczupłość

(6)

za Kazim ierza W ielkiego: konsolidacja państwa, staja troska o jego rozw ój i dobrobyt gospodarczy, polityka pokoju oparta o sze­ roką i mądrą działalność dyplomatyczną i ożyw ione stosunki kul­ turalne z sąsiadami, to wszystko z jednej strony sprzyja rozw ojow i nauk, z drugiej jednak jest na dłuższą falę niem ożliwe właśnie bez nauki i oświaty, bez wzrastającej szybko w arstw y ludzi uczo­ nych, którzy b y nie tylko oddawali swe umiejętności na służbę królewską, lecz również pracowali nad podniesieniem społeczeństwa i szerzeniem wiedzy, k tórzy b y wreszcie m ogli stw orzyć środowiska żyjące własnym, autonomicznym życiem, środowiska n au kow es. Lecz rozw ój takich ośrodków nie b ył rzeczą prostą ani łatwą, przede wszystkim zaś nie zależał on tylko od czynników zewnętrznych i formalnych, lecz znacznie bardziej od całego zespołu elem entów umysłowych, kulturalnych i społecznych, które z konieczności d oj­ rzew ały powoli. Toteż dzieje Uniwersytetu Kazim ierzow skiego aż do chw ili jego odnowienia przez Jagiełłę należy przede wszystkim ujmować właśnie jako proces, bolesny nieraz i nie pozbawiony upadków, „w ylęgan ia się” i krystalizowania krakowskiego ośrodka umysłowego. Tutaj zapewne tkwią również p rzyczyny początkowego upadku Uczelni Krakowskiej, skoro wola królewska jest bezsilna wobec procesów dojrzewania elity, która musi zapuścić własne ko­ rzenie w społeczeństwie 9. W arto było b y zatem zwrócić baczniejszą uwagę na ten właśnie okres, na drugą połowę wieku X IV , bo tutaj chyba tk w i dynamika procesu rozw ojow ego, który doprowadził do powstania Jagiellońskiej Uczelni jako poniekąd już gotow ego w y ­ tworu.

Jako ilustrację warto tu przytoczyć pewien zewnętrzny fakt, który dobrze wyjaśnia ten problem: chodzi o wzrost ilości kodeksów m ateriału z zakresu historii m yśli należałoby tu stosować bardzo specjalne metody bad aw cze. Por. H . B a r y c z , Ślązacy w polskiej kulturze u m ysłow ej, W ro c ła w 1948, oraz W . W ą s i k , Historia filozofii polskiej, W a r s z a w a 1959, t. I, s. 31.

8 O tw orzeniu się takiego środow iska św iadczy m. in. szereg rękopisów p ow stałych w K ra k o w ie w d ru g iej p oło w ie X I V w . Są to np. K odeksy B ibl. Jag. nr 168, 404, 813, 1734 i 2032.

9 W zw iązk u z tym i zagadnien iam i zw rócić trzeba rów nież u w a g ę n a ścisłe p ow iązan ia środow iska k rak o w sk iego z Pragą. W y d a je się, że w p rz y ­ p ad k u U n iw ersytetu K azim ierzow skiego o d d ziały w a ł silnie p rzy k ład d zia­ łalności K a r o la IV , który chciano przeszczepić n a gru n t p olsk i pod w p ły w e m lokalnych potrzeb; o pow odzen iu zaś odnow ienia U czeln i przez J ad w igę i Jagiełłę zadecydow ał w p ew n ej m ierze „exodus” p raskich p ro fe so ró w spo­ w o d o w an y ruchem husyckim w Czechach. Por. K . M o r a w s k i , dz. cyt. s. 1— 75, oraz H . B a r y c z , D z iejo w e związki Polski z U n iw ersytetem Karola w Pradze, Poznań 1948.

(7)

22 P a w e ł Czartoryski

rękopiśmiennych w naszych bibliotekach w ciągu drugiej połow y X I V wieku, a zatem w okresie, kiedy U n iw ersytet nie miał jeszcze decydującego w pływ u na polskie księgozbiory. Otóż, o ile w naszych zbiorach bibliotecznych odnajdujem y stosunkowo ' niewielką ilość kodeksów pochodzących z pierw szej połow y X I V wieku i z czasów dawniejszych, o ty le ilość rękopisów powstałych w drugiej połowie tego stulecia jest znacznie większa: — krzyw a wzrostu idzie szybko w górę, b y w pierwszych latach X V wieku osiągnąć swój „pułap” , na którym z pew nym i wahaniami utrzyma się już przez cały w iek X V , aż do czasu wprowadzenia i rozprzestrzenienia d ru k u 10. Niezależnie więc od treści i jakości tego materiału, który w małej tylko m ierze został dotychczas przebadany, stwierdzić możemy postępujący naprzód w szybkim tempie wzrost zainteresowań i po­ trzeb intelektualnych, czego n iew ątpliw ym w yrazem jest ilościowy rozw ój księgozbiorów pod w pływ em wzrastającego zapotrzebowania społecznego.

Uwieńczeniem tego rozwoju jest odnowiony U niw ersytet Jagiel­ loński. Z początkiem wieku X V pojawia się on jako tw ór już właści­ w ie gotow y, ukształtowany, angażuje się w pełni nie tylko w dzia­ łalności naukowej, ale i w życiu politycznym . W arto więc poświęcić nieco uwagi tej oprawie społeczno-politycznej, która towarzyszyła pierwszemu okresowi jego działalności.

Odnowienie U niw ersytetu ściśle kojarzy się w czasie z unią Polski z Litw ą. W zamysłach Jadwigi i Jagiełły miał on być narzę­

10 Ten sugestyw ny o braz w y m a g a jedn ak p ew n ych w y ja śn ień : w ie le n a j­ starszych kodeksów dostało się do P o ls k i w okresie soborów , inne zapew n e zaginęły. Ścisłe zestaw ienia statystyczne zachow anych k od eksów w e d łu g czasu ich p ow stan ia n ap oty k ają ró w n ież na trudności ze w zg lę d u na b ra k indeksów chronologicznych w w ie lu katalogach polskich (m. in. w katalogu W isłockiego) oraz dlatego, że czas p o w stan ia w ie lu ręk o pisów określony b y w a tylko w e d łu g stulecia. N iem n iej dla ilu stracji naszej tezy podać m ożna następujące zesta­ w ie n ie d la biblioteki K ościoła M ariack iego w G d ań sku :

W ie k X II/ X III — 1 kodeks; w . X I I I — 4 kod.; w . X III/ X IV — 5 kod.; w . X I V — 46 kod. (w tym : 2 kod. z początku stulecia, 1 'kod. ze środka stulecia i 21 kod. z d rugiej p oło w y stulecia, reszta nieokreślona); w . X IV / X V — 11 kod.; w . X V -T- 180 kod. (w g : O. G ü n t h e r , Katalog der Danziger Stadtbibliothek, B d. V , D ie Handschriften der Kirchenbibliothek v o n St. M a rien in Danzig, D an zig 1921).

A n alogiczn a statystyka d la B ibliote k i Jagiellońskiej przedstaw ia się n a ­ stępująco: w . X — 1 kod.; w . X I — 2 kod.; w . X I I — 9 kod.; w . X I I I — 36 kod.; w . X I V — 444 kod.; w . X V — 1242 kod.; w . X V I — 417 kod. (w g W . W i s ł o c k i, Katalog rękopisów Biblioteki U niw ersytetu Jagiellońskiego, K ra k ó w 1877— 1881, s. I). Rozbicie kodeksów czternastowiecznych n a pochodzące z pierw szej i d ru ­ giej p o ło w y stulecia jest utrudnione bra k ie m indeksu chronologicznego, je d ­ nakże w śró d kilkudziesięciu kodeksów czternastowiecznych om ówionych w Praefatio W isłock iego (tamże, s. I V — X I), tylko jeden pochodzi z pierw szej p oło w y tego stulecia (n r 169), reszta zaś z d ru g iej p o ło w y X I V wieku.

(8)

dziem chrystianizacji L itw y . Można mieć wątpliwości w jakim stopniu rzeczyw iście spełniał on tę misję. N iem niej ten zbieg w y ­ darzeń historycznych posiada inną jeszcze w ym owę: zorganizowana forma nauki pojawia się w chwili, kiedy zarysowują się przyszłe zręby struktury geopolitycznej kraju, mającej przetrw ać następne cztery wieki. Tak więc obok zasadniczych’ czynników, które będą określać kierunek przyszłego rozw oju Rzeczypospolitej, pojawia się czynnik intelektualny o w ielkim znaczeniu, mający w dużej m ierze zadecydować o poziomie um ysłowym kraju. K onkretne powiązania uczelni z polityką zewnętrzną, którą Polska prowadzi, a także z rozw ojem stosunków społecznych są aż nazbyt widoczne.

P olityk a zagraniczna Jagiełły i jego bezpośrednich następców jest polityką czynną i „odśrodkową” , aktywną w wysokim stopniu wobec sąsiadów, wobec cesarza i wobec Rzymu. Naturalną kon­ sekwencją tego stanu rzeczy jest nie tylko to, że król potrzebuje ludzi do akcji dyplomatycznej, że używa do tego m istrzów Uczelni z dużą dla U niw ersytetu korzyścią; nie tylko liczne rozjazdy połą­ czone z płodnym i kontaktami naukowymi, lecz również, co waż­ niejsze, potrzeba konsolidacji kulturalnej, budowania tradycji i po­ czucia dumy narodowej. W tym duchu występuje W łodkow ic w spo­ rze z Krzyżakami, w tym kierunku z pełną już świadomością pra­ cuje D łu go szu , świadczą o tym liczne m ow y uniwersyteckie i korespondencja ludzi z Uczelnią związanych 12. W takiej więc fo r­ mie przejaw iają się nasze odrębności narodowe, p rzy jednocześnie zachowanym uniwersalizmie w oficjalnym nauczaniu uniw ersy­ teckim.

W stosunkach zaś wewnętrznych na szczególne podkreślenie zasługuje to, że wszystkie niemal zalążki układu społecznego, jaki miał zaciążyć później nad epoką Odrodzenia tkwią przecież w w ie ­ ku X V . W iek X V I odsłania nam gotow y niemal układ społeczny, z zarysowaną już w yraźnie tendencją dalszego rozw oju w kierunku

11 M am y rów n ież w y raźn e dow ody tego zainteresow ania naszą przeszłością u typow ych p rzedstaw icieli scholastyki 'krakow skiej. N p . Jan D ą b r ó w k a kom entuje kronikę W incentego K a d łu b k a . W yd . w : W in cen ta Kadlubkonis, Historia Polonica, D o bro m il 1612, oraz Johannis Dlugossi, Historia, L ip sk 1712, t. II, s. 595 nast.

12 M o r a w s k i na p rzy k ład przytacza za Eneaszem S ylw iu szem zabaw n y, lecz charakterystyczny epizod, ja k to m istrz D e r s ła w z B o rzy n o w a uczestni­ cząc w K o n k la v e na soborze w B azy lei n arzek ał na narzucony p rzepisam i post, gdy zaś staw iano m u za w zó r ascezę jednego z k a rd y n a łó w francuskich, ośw iadczył: „...ja z nim nic w spó ln ego nie mam, ja Polak, a on Francuz; m nie żołądek pali, a jem u zam arzł; ...Niech Fran cu zi suszą, a P olacy jedzą do sy ta”. K . M o r a w s k i , dz. cyt., t. I, s. 348.

(9)

24 P a w eł Czartoryski

supremacji szlachty, ale źródła tego stanu rzeczy tkwią przecież w epoce wcześniejszej. Toteż nie przypadkowo pierw szy w ybitny głos w sprawie „napraw y Rzeczypospolitej” pojawia się już w w ie ­ ku X V w postaci M onum entum Ostroroga. Te wszystkie argumenty świadczą bardzo mocno za ciągłością rozw oju podłoża społecznego, a zatem i za ciągłością polskiej m yśli politycznej, której źródeł szukać należy już w X V wieku.

Jak więc na tym tle przedstawia się w najogólniejszych rysach sylw etka Uniwersytetu i jego rola? W spomnieliśmy już o działal­ ności politycznej i dyplomatycznej m istrzów krakowskich. Z ich szeregów wychodzą biskupi, oni posłują do W ęgier, do Rzymu, do Francji, oni zasiadają w trybunałach rozsądzających spory m iędzy­ narodowe nie tylko spraw Polski dotyczące, oni wreszcie zabierają głos na soborach. N ie mniej ważną dziedziną ich aktywności zewnętrznej jest działalność w kraju nie tylko w zakresie nauczania, lecz rów nież i w zakresie tego, co nazwać można formowaniem opinii publicznej. Głów nym przejawem tego są liczne kazania i m ow y uni­ wersyteckie, które nie tylko dotyczą spraw religijnych, lecz ró w ­ nież i w ielu zagadnień żyw o obchodzących ówczesną P o ls k ę 1S. Na działalność kaznodziejską i krasomówczą należy zwrócić szczególną uwagę, gdyż tutaj, jak się zdaje, znaleźć można bardzo obfity ma­ teriał, dotyczący spraw bezpośrednio związanych z życiem i proble­ mami chw ili bieżącej. Tego typu źródła stanowią zapewne znacznie żyw szy w yraz aktualnych problem ów Polski niż spuścizna naukowa profesorów Uczelni Jagiellońskiej. Ta dwutorowość form zewnętrz­ nego wyrazu zasługuje niew ątpliw ie na blizsze zbadanie, gdyż obecnie m ożem y na ten temat stawiać tylko bardzo ogólne hipotezy.

W tego typu wypowiedziach U niw ersytet jako instytucja chciał, jak się zdaje, odgrywać rolę czynnika nadrzędnego, stać ponad spo­ rami stanów czy interesami poszczególnych grup. W iąże £ię to z zagadnieniem składu społecznego Uczelni. Sprawa jest bardzo złożona, gdyż nie wystarczy tu sama statystyczna analiza pochodze­ nia społecznego scholarów czy m istrzów (o ile na podstawie istnie­ jących źródeł da się to adekwatnie odtworzyć), ważniejszy bowiem jest problem typu kultury reprezentowanej i szerzonej przez — i—1

---13 Por. J. P e l c z a r , Zarys dziejów kaznodziejstwa w Polsce, I I wyd., K r a k ó w 1917; A . B r ü c k n e r , Kazania średniowieczne, Rozpr. A k ad . Urn. W yd z. Filol. s. II, t. IX , K r a k ó w 1895; Z. K o z ł o w s k a - B u d k o w a , N a j­ daw niejsze krakowskie m o w y uniwersyteckie, S p ra w o z d a n ia P A U , I I I (1951), n r 6, s. 570— 575.

(10)

Uczelnię, co wym agałoby głębszych studiów porównawczych w opar­ ciu o szeroką podstawę źródłową 14.

Dalej, rzeczą która zasługuje na uwagę, jest zasięg oddziaływania społecznego nauki, je j rola w podnoszeniu kultury kraju. Zasięg geograficzny m iejsc pochodzenia scholarów obejm uje całą Polskę, wraz ze Śląskiem, w mniejszym stopniu L itw ę i Ruś oraz liczn y zastęp przybyszów z zagranicy. Zapewne większość uczniów w ra­ cało po odbyciu studiów w swoje strony, zasilając w ten sposób szeregi ludzi wykształconych. Stąd też zarówno zasięg społeczny, jak i zasięg terytorialn y Uczelni był jedn ym z podstawowych czyn­ ników narastania kultury polskiej, a je go skutki ujaw niły się w pełni dopiero później, w dobie Odrodzenia, kiedy zakwitła ona całą gamą barw.

Toteż te elementy, o których mówiono poprzednio, składają się na przygotowanie przejścia do następnego okresu. W yd aje się przeto, że nie można i tutaj stawiać sztywnych przedziałów, a zmiana form zewnętrznego wyrazu (jak wynalazek druku i rozszerzenie p rzy jego pomocy zasięgu “W ytw orów kultury) czy też zmiany pewnych treści, rzucające się jaskrawo w oczy dzisiejszego badacza, są w ynikiem zarysowanych poprzednio procesów rozw ojow ych i jako takie sta­ nowią pewien konsekwentny ciąg w tych procesach. Jako przykład wskazać można sposób wykorzystania druku z końcem X V i w po­ czątkach X V I wieku: publikowano w iele tekstów należących do „poprzedniej epoki” ; w ybitni m istrzowie krakowscy jak Jan z G ło­ gowa czy Michał z W rocławia w ydaw ali sw oje pisma u naszych drukarzy i zapewne rozchodziły się one szeroko. Lecz i te zasoby źródłowe, znacznie bardziej dostępne od rękopisów nie zostały dotychczas należycie zbadane.

Niech te uwagi wystarczą dla bardzo szkicowego zresztą określe­ nia roli, jaką w iek X V odegrał w rozw oju naszej myśli. W drugiej części artykułu pragnę omówić szereg problemów, jakie zarysowują się w badaniach nad tym okresem, szereg m ożliw ych stanowisk i punktów widzenia. Z gó ry zastrzec należy, że chodzi tu tylko o problematykę, a nie o „stan badań” , ten ostatni bow iem w ym a­ gałby znacznie obszerniejszego studium.

*

14 Por. jedn ak B. K u r b i s ó w n a , M ieszczanie na U n iw ersytecie Jagiel­ lońskim i ich udział w kształtowaniu świadom ości narodow ej, „Stu dia Staro ­ polskie” t. V , W r o c ła w 1956.

(11)

26 P a w e ł Czartoryski

W iek X V jest pod względem d ziejów m yśli powszechnej jedną z najsłabiej zbadanych epok. W stosunku do poprzednich okresów, czy to w iek ów X III/ X IV , czy też X V I jest to dziś jedna z najpoważ­ niejszych luk w powszechnej historii myśli. Braki w tej dziedzinie dotyczą w pierw szym rzędzie znajomości piętnasto wiecznej schola­ styki, która mimo postępów humanizmu była wciąż dominującym kierunkiem. K rytyczn e studia z tego zakresu na poważniejszą skalę rozpoczęły się dopiero w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat (głównie dzięki pracom Ehrego, Baeumkera i Grabmanna nad rękopiśmien­ nym i tekstami), co w znacznej m ierze podważyło wartość rozpow­ szechnionych poprzednio zapatrywań. Now sze tendencje metodolo­ giczne kładą głów n y nacisk na ewolucję poglądów i kierunków, mniej zaś na zbiór faktów i postaci historycznych, odchodząc w ten sposób od tradycji dawnych prac fak tograficzn ych 15.

Przyczyny, którp złożyły się na w ytw orzen ie takiej sytuacji w powszechnej historii m yśli m iały rów nież i u nas swe doniosłe skutki. D otkliw e braki w m ateriale porównawczym z zakresu ogól­ nego tła m yśli europejskiej odwracały zapewne uwagę naszych badaczy od tego właśnie okresu, tworząc jednocześnie bardzo po­ ważne trudności dla tych, k tórzy nim się zajmowali. (Do tego zagad­ nienia pow rócim y obszerniej w trzeciej części artykułu). Równo­ cześnie pewne stanowiska metodologiczne zadecydowały o sposobie ujmowania zagadnień i ogólnej ocenie omawianej epoki.

Na pierwszym miejscu postawić tu należy dziewiętnastowieczny stosunek do średniowiecza, traktujący tę eppkę jako „siècles des ténèbres” — w iek i ciemności. To stanowisko, w yrosłe naprzód na podłożu idealistycznej filo zo fii Hegla, później zaś pozytywistycznej szkoły Burckhardow skiej16, dającej w wyniku jednostronnych badań nad włoskim Odrodzeniem uproszczony i niepełny obraz renesanso­ w ego przełomu, niew ątpliw ie zaważyło głęboko również i na naszej historiografii.; Prace dziewiętnastowiecznych badaczy tej m iary co Bandtkie 17, W iszn iew sk i18, M u czkow ski19'c z y W isło ck i20 pozostaną

15 Por. F. W i l c z k ó w n a - T u s z y ń s k a , Stan badań nad filozofią scholastyczną X V wieku, Toronto 1959, m aszynopis złożony do d ru k u w „Stu­ diach M ediew istycznych”, z którego m iałem możność korzystać dzięki u p rz ej­ m ości Redakcji.

16 Por. J. B u r e k h a r d t , D ie K u ltu r der Renaissance in Italien, L e ip zig 1928 (18 w yd.).

17 C harakterystycznym dokumentem, który odzw ierciedla postaw ę wobec źródeł p ew n ego typ u tego zasłużonego biblio tek arza i historyka B iblio teki Jagiellońskiej, jest protokół zniszczenia ok. 500 k od eksów przez J. S. B a n d t-kiego ze w zg lęd u na ...brak m iejsca w Bibliotece. Dotyczy ón w zasadzie ko d ek só w pojezuickich, choć przypuszczać można, że b y ły w śró d tych rę k o

(12)

-niezbędnym punktem w yjścia dalszych badań; przerobili oni bow iem ogromną spuściznę źródłową w pewien całościowy i system atyczny sposób. Niem niej pod wielu względam i trudno nam się dziś zgodzić zarówno z ich metodą, jak i z ich ogólnym poglądem na epokę: — chodzi głów nie o to, że p rzy zewnętrznej rejestracji i klasyfikacji materiału docierali w bardzo słabym stopniu do zawartych w nim treści, przy równoczesnym braku zrozumienia dla tych treści. Toteż przy sumiennie, jak na owe czasy, przeprowadzonej pracy rejestra­ cyjnej i opisowej (która jednak już dzisiaj nie może nas zadowolić, o czym jeszcze będzie mowa), nie było w tych badaniach p rzeciw ­ w agi w postaci analizy; jest to o ty le wytłumaczalne, że braki w za­ kresie historii powszechnej, jak rów nież stanowisko m etodologiczne p rzyjęte przez tych badaczy uniem ożliw iały prowadzenie takich właśnie dociekań. >

Sytuacja taka w yw arła poważny w p ły w na daszy rozw ój poglą­ dów i badań nad wiekiem X V . W obec stosunkowo niew ielkiej ilości rzetelnych prac źródłowych w późniejszym okresie, dość pow ierz­ chowne sądy naszych dziewiętnastowiecznych badaczy powtarzano w wielu pracach, nie rozszerzając znaczniej zasięgu opracowanego, względnie zewidencjonowanego materiału źródłowego. Toteż liczne ogólniki, przejęte nieraz jeszcze z Wiszniewskiego, powtarzają się w różnych wersjach w późniejszych publikacjach, co jest typow e przede wszystkim dla rozm aitych podręczników historii filo zo fii w Polsce. W arto zilustrować tę tezę na przykładzie klasyfikacji X V -w iecznych autorów według ówczesnych szkół czy kierunków filozoficznych, na co publikacje o charakterze podręcznikowym kładą szczególny nacisk21. Można bow iem kwestionować zarówno celowość takiej klasyfikacji, wobec szeroko ' rozpowszechnionego p isó w i daw niejsze, cenne rzeczy. W a rt o tu ten protokół przytoczyć: „ K o n - sygnacya rę k o p isów uznanych za niepotrzebne ...100, piszę sto, rozm aitych sextern ó w L o g ik i K sięży Jezuitów, ak adem ik ó w i innych, z d ru k o w an y ch kom pendyów w yczerp anych; 100 m etafizyk podobnych, 100 teologicznych takichże; 25 flores legum nic nie znaczących; 25 rozm aitych sentencyj; 100 ro z­ maitych zgniłych nieczytelnych sk ryp tó w ; 50 podobnych Fizyk i M atem atyk pojezuickich. D n ia 17 kw ietn ia w K ra k o w ie 1818.” (cytuję za W . W i s ł o c ­ k i m, dz. cyt., s. X X X II ).

18 M. W i s z n i e w s k i , Historia literatury polskiej, t. IV , K ra k ó w 1843. 19 Statuta nec non liber prom otionum philosophorum ordinis in V n i v e r - sitate Stud. Jagell. ab anno 1402 ad annum 1849, edidit J. M uczkow ski, C ra c o - viae 1849.

20 L ib e r diligentiarum facultatis artisticae Universitatis Cracoviensis (cz. I, 1487— 1563), ed. W . W i s ł o c k i , K r a k ó w 1887.

21 O braz zamętu, ja k i p an u je w podręcznikach z zakresu historii filo zo fii w Polsce, d a je następujące zestawienie poszczególnych au to ró w X V w . oraz

(13)

28 P a w e ł Czartoryski

wówczas eklektyzm u (w związku z czym trudno nieraz o jedno­ znaczne linie podziału), jak również i kryteria, na których ją opie­ rano. W przeważnej liczbie przypadków nie w yp ływ a ły one bowiem z analitycznych badań, lecz w ynikały raczej z pewnych elementów zewnętrznych, nieraz przypadkowych, jak np. stwierdzenie, że dany m istrz posiadał w swej bibliotece dzieła określonych autorów (np. Alberta, Tomasza czy Buridana). Toteż często, oprócz takiej k ieru n k ó w filozoficznych, tak ja k w yliczan o je w w ażniejszych podręcznikach: S. T o m k i e w i c z (Filozofia w Polsce w X V i X V I w., K ra k ó w 1894): Jan z G ło g o w a — M ic h a ł z W ro c ła w ia — M ic h a ł z B y strz y k o w a — Jan ze Stobnicy — M ik o łaj z G ielczew a — M ateu sz H olstein — J ak u b z G osty­ nin a — J ędrzej G la b e r z K o b y lin a — G rzegorz ze Staw iszyn a (w y m ien ia r ó w ­ nież p an ujące prądy).

H . S t r u v e (Historia logiki jako teorii poznania w Polsce, W a rs z a ­ w a 1912): G rzegorz z Sanoka — Jan z G ło go w a — M ich a ł z W ro c ła w ia — M i­ ch ał z B y strz y k o w a — Jan ze Stobnicy — J ak u b G ó rsk i — A d a m B u rsk i — M ateusz z K ra k o w a — M ik o łaj z G o rz o w a — Sędziw ój Czechel — Szymon z I^eśniewa. •

F. K w i a t k o w s k i (Historia filozofii w Polsce, dodatek do przekładu: S t o k i , W e i n g a r t e n , Historia filozofii w zarysie, W a rs z a w a 1930: a) to - m iści: P io tr z Sienna — P a w e ł z K orczyna — J ędrzej z K okoszyna; b ) tomiści i szkotyści: Jan z G ło g o w a — M ik o ła j z G ielc zew a — J aku b z G ostynina — M ic h a ł z B y strz yk o w a — Jan ze Stobnicy; c) nom inaliści: S tan isław ze S k a lb ­ m ierza — M ik o ła j z G o rzk ow a — Jan z L igo ty — P a w e ł W ło d k o w ic — Jakub z Parad yża.

W . T a t a r k i e w i c z (Zarys dziejów filozofii w Polsce, P A U , K r a ­ k ó w 1948): a) V ia m oderna: Jan K a n ty — B ened ykt H esse — Jan Szyling — G rzego rz ze Stabiszyna; b ) via antiąua: M ateu sz z K ra k o w a — Jan z G ło ­ g o w a — J aku b z G ostynina — M ic h a ł z W ro c ła w ia — M ich ał T w a r ó g z B y ­ strzykow a — Jan ze Stobnicy.

W . W ą s i k (Historia filozofii polskiej, t. I, W a rs z a w a 1958): a) au gusty- nizm : M ateusz z K ra k o w a — Tom asz Strzem piński; b ) koncyliaryzm : B en e­ d yk t Hesse — W a w rz y n ie c z R aciborza — Jan Elgot — Tom asz Strzem piń­ s k i — J aku b z P a rad y ża — Sędziw ój z Czechia; c) term inizm : M ik o ła j z G ie l­ czew a — M ich a ł z W ro c ła w ia — Jan Schilling — G rzegorz ze Staw iszyna; d ) realizm : J aku b z G ostynina — Jan z G ło g o w a ; e) form alizm : M ich a ł T w a ró g z B y strz yk o w a — Jan ze Stobnicy (pod aję tu tylko w ażniejszych autorów o m aw ianych przez W . W ąsik a).

Z estaw ien ie to m ó w i samo za siebie, w sk az u jąc n a liczne sprzeczności w k lasy fik acjach i często p rzy p ad k o w y d obór autorów. D odać tu należy, że źró dłow e studia nad okresem p row ad zon e b y ły przez M . W iszn iew skiego w p ierw szej p ołow ie X I X w., a większość późniejszych p rac podręcznikowych z dziedziny historii filo zo fii (ja k i z historii literatury, w interesującym nas zakresie) stan ow i w dużej m ierze streszczenie jego p ogląd ów . Dopiero H . S tru ve rzuca m yśl system atycznych p rac nad źródłam i, zestaw iając lite ra­ tu rę pomocniczą; zainteresow anie źródłam i polskiej filo zo fii średniowiecznej p rz e ja w ia ró w n ież S. Tom kiewicz,' lecz obaj ci badacze nie p o g łę b ili znajo­ m ości naszej filo zo fii X V w . P race następne op iera ją się głów n ie na opraco­ w an ia c h W iszniew skiego, Stru vego i T om kiew icza i na nielicznych pracach m onograficznych. N a jn o w sz a p ra c a W . W ąsika, choć p odaje obszerny m a­ teriał, popełnia niestety błędy poprzedników , p ow tarzając niekrytycznie n a ­ grom adzone dotychczas poglądy.

Z estaw ien ie pow yższe zawdzięczam m gr J. B. K orolcowi, z którym r ó w ­ nież przedysku tow ałem szereg istotnych p ro b le m ów zw iązanych z artykułem , za co składam m u serdeczne podziękowanie.

(14)

apriorycznej klasyfikacji i kilku mało znaczących danych bio- i bibliograficznych, nie potrafiono nic więcej o danym autorze po­ wiedzieć. Rzecz jasna, że na tego typu kryteriach trudno opierać dalsze badania, toteż sprawa ta domaga się gruntownej re w iz ji nie tylko od strony filozoficznej, lecz również z punktu widzenia dyscy­ plin szczegółowych.

Ostatnie echa omówionych pow yżej stanowisk można b yło obser­ wować jeszcze w trakcie dyskusji nad polskim Odrodzeniem, kiedy to w dogmatyczny sposób przeciwstawiano nieraz „postępowość” Odrodzenia „w stecznictw u” Ś redn iow iecza22. I tutaj też zapewne luki w znajomości X V -w ieczn ych źródeł odegrały pewną r o lę 23; toteż w trakcie rozw ijających się w ostatnich latach badań i dys­ kusji braki te dają o sobie znać coraz dotkliw iej, z drugiej zaś strony 22 Jednym z ja sk ra w y c h p rzy k ład ó w uprzedzeń w tej dziedzinie jest p otrak tow anie X V w ie k u w ro z w o ju * naszej m y śli w podręczniku Historia Polsk i (t. I, W a rs z a w a 1957). E. M aleczyńska pośw ięca 3 strony zagadnieniom zw iązanym z p ow staniem U n iw ersytetu i p ierw szą p o ło w ą X V w . w jego działalności (t. I, cz. I, s. 645 i 648— 650), podczas gdy K . L ep szy w rozdziale d w un astym części siódm ej rozpoczyna sw e w y w o d y od pierw szy ch p rze b ły ­ sk ów humanizmu, p rze d sta w iając dalej jego ro z w ó j w dobie Odrodzenia, z całkow itym n iem al pom inięciem scholastyki (t. I, cz. II, s. 343 nast.).

23 Sytuację ch arak teryzują n ajlepiej d w a cytaty, oba -dotyczące stanu opraco w an ia m ateriałó w źródłow ych i oceny filo zo fii M ateu sza z K ra k o w a , zaczerpnięte z p rac M . S t r a s z e w s k i e g o (D zie je filozoficznej m yśli pol­ skiej w okresie porozbiorow ym , t. I, K r a k ó w 1912) oraz L . K o ł a k o w ­ s k i e g o (Problem atyka historii polskiej filozofii i m yśli społecznej X V — X V I w., w p racy zb io ro w ej: Z dziejów polskiej m yśli filozoficznej i spo­ łecznej, t. I, W a rs z a w a 1956), które p rzedstaw iam poniżej:

S t r a s z e w s k i : „To w szystk o (rękopisy m istrzów krakow skich, dop. m ó j) leży do tego czasu nieopracowane, a ja k k o lw ie k n iezw ykłych odkryć spo­ d ziew ać się tam nie można, to jedn ak g o d z iła b y się kom uś do tej p racy zabrać, godziło by się w ykazać, czy m yśl polska ówczesna kroczyła w y łączn ie po utartych na Zachodzie szlakach, czy też, co jest praw dopodobniejsze, o b ja ­ w ia ła już w ó w czas p ew n ą skłonność do sam odzielności” (s. 12 ), oraz:

„(M ateusz z K ra k o w a , dop. m ó j) nie okazuje się w p ra w d z ie jeszcze zwolennikiem nom inalizm u, ale jednak, w b r e w pan ującem u w ó w cza s ary sto- telizm owi, p rzedstaw ia się ja k o um ysł stojący raczej pod w p ły w e m m y śli augustriańskiej, platońskiej, a n aw et neoplatońskiej, m ożna też dopatrzeć się u niego p ew n y ch hum anizm u p rze b ły sk ó w ” (s. 1 1 ).

K o ł a k o w s k i : „N ie oznacza to, rzecz jasna, ab y należało zlekcew ażyć całkow icie w a lk ę opozycyjną p rą d ó w scholastycznych na k ra k o w sk ie j uczelni i a p rio ri o dm aw iać im ja k ie jk o lw ie k doniosłości i postępow ości filozoficzn ej w tej w alce. N a sza dotychczasowa znajom ość tej literatu ry jest tak nikła, a je j opracow anie tak ubogie i z tak fa łszy w y c h m etodologicznie stan ow isk podejm owane, że niepodobna w tej c h w ili dokonać w tym zakresie ja k ie j­ k o lw iek p ró b y ujęć syntetycznych” (s. 12 ).

D w ie strony dalej, au tor dokonuje jedn ak takiej „syntetycznej” oceny, niew iele odbiegającej od n iew ątp liw ie fałszy w e g o metodologicznie stan ow iska Straszew skiego: — „M ateusz z K rakow a... w sw oich koncepcjach etycznych p od ejm o w ał — nieśm iałe jeszcze — p róby laicyzacji m oralności w oparciu o m o dyfikację arystotelizm u w duchu etycznego racjonalizm u stoików, którzy utożsam iali cnotę i w iedzę” (s. 14).

(15)

P a w e ł Czartoryski

staje się coraz bardziej jasne, że „czarno-białe” schematy nie dadzą się utrzymać, gdyż obiektyw ny proces d ziejow y występuje w znacz­ nie bardziej złożonej postaci24.

Złożoność ta polega przede wszystkim na tym, że o ile dojrzałe płody średniowiecza i renesansu. (w zgl. scholastyki i humanizmu) mają pewną określoną specyfikę i łatw o je sobie przeciwstawić, o ty le rzecz wygląda inaczej w samym procesie rozwoju. Jeśli bo­ w iem badamy stopniowe narastanie pewnych koncepcji, wzajemne ścieranie się i przenikanie idei, rozw ój bazy em pirycznej i stosunku do niej, jeśli wreszcie nie ujm ujem y problem atyki w sposób abstrakcyjny, lecz w kontekście żyw ych ludzi i instytucji, w zmien­ nej oprawie życia, to ten przedział znacznie się za ciera25. Toteż wskazana jest tutaj daleko idąca ostrożność i precyzja dla uniknięcia ryzykow nych uproszczeń i przedwczesnych wniosków.

Drugą przyczyną, która obok »tych zasadniczych postaw w p ły­ nęła na pewne wypaczenie proporcji w badaniach nad X V wiekiem, b ył nacisk położony na badanie początków humanizmu w Polsce. W ynikał on z jednej strony z omówionych już pow yżej stanowisk, z drugiej zaś z faktu, że najpoważniejszy chyba udział w bada­ niach nad dziejam i kultury X V wieku m ieli historycy literatury. Z natury rzeczy zatem ich zainteresowania koncentrowały się wokół zagadnień związanych z początkami literatury i języka polskiego oraz z literaturą humanistyczną w języku łacińskim.

Ten cały zespół przyczyn p rzyczynił się również do powstania poważnych dysproporcji w stopniu wykorzystania materiałów źródłow ych i ich znajomości W szystko to bowiem, co można było zakw alifikować jako humanistyczne, w zględnie rodzime, zostało w ciągu ostatnich lat kilkudziesięciu dość szczegółowo przebadane, pozostawiając właściwie w cieniu bez porównania obszerniejszą twórcżość o charakterze „scholastycznym ” . A przecież ten

„schola-24 Por. W . V o i s e, O zadaniach i m etodzie historii nauk społecznych, „K w a rta ln ik H isto rii N a u k i i T ech nik i”, Rok III, n r 1 (1958).

25 K . D o b r o w o l s k i zd aje się iść jeszcze d a le j: „ Z punktu w idzen ia c e ló w w ytyczanych nauce oraz je j metody, w ie k i średnie i X V I stulecie nie tw orzą u nas epok zupełnie odrębnych. W sferze m y śli n a u k o w e j hum anizm nie w n ió s ł zasadniczej różnicy. Odchylenia, ja k ie zachodziły m iędzy średnio­ w ieczem a dobą renesansu, dotyczyły u nas przede w szystk im różnic ilościo­ w ych. Z m ia n y jakościow e b y ły za słabe, b y nadać zupełnie n ow ą b a r w ę epoce”, (dz. cyt., s. 30).

26 B y się o tym przekonać, w ystarczy w ziąć do rę k i t. I Literatury pol­ skiej G. K o rb u ta (w yd. 2, W a rs z a w a 1929) i p oró w n ać stan o pracow ania w czesnych autorów, którzy m ieli znaczenie d la ro z w o ju literatu ry i języka, ze stanem opraco w an ia au torów o znaczeniu d la d ziejów nauki.

(16)

styczny” nurt odgryw ał w Polsce w pierwszej połowie X V wieku n iew ątpliw ie postępową rolę, a i potem przez długi czas b ył dom i­ nującym kierunkiem. Co więcej, oba stanowiska łączyły się i k rzy­ żowały, jak już powiedziano, przez liczne powiązania personalne i instytucjonalne: — wielu w ybitnych m istrzów krakowskich, którzy na katedrze reprezentow ali tradycyjną naukę, w swoich zaintereso­ waniach osobistych czy też w innych dziedzinach sw ojej działal­ ności sprzyjało prądom humanistycznym lub nawet czynnie upra­ w iało humanistyczne umiejętności, nie widząc w takiej postawie jakiejś zasadniczej sprzeczności27. Toteż palącą sprawą jest chyba spojrzenie na obie strony zagadnienia i na obie kategorie źródeł, bez tego bowiem nie zrozumiemy należycie ani początków huma­ nizmu w Polsce, naświetlając go wciąż jednostronnie, ani też nie dojdziem y do zrównoważonego poglądu na całość epoki.

W reszcie gdy przeglądam y dorobek polskich badań nad X V w ie ­ kiem, uderza fakt je go ogromnego rozproszenia. M ateriałów szukać ' należy w wydawnictwach dotyczących d ziejów literatury, szkolni­

ctwa, nauk prawnych, historii Kościoła i historii kultury, żeby w y ­ mienić tylko najważniejsze dziedziny. Jeśli temu rozproszeniu opra­ cowań przeciw stawim y ogrom źródeł rękopiśmiennych zachowanych w naszych bibliotekach, skąpość publikacji tekstów źródłowych, a szczególnie edycji krytycznych, to nasuwa się wniosek, że brak było u nas ośrodków i środowisk prowadzących systematyczną i pla­ nową pracę źródłową w interesującej nas dziedzinie.

T oteż.n a leży zwrócić szczególną uwagę na te nieliczne ośrodki i na tych ludzi, którzy pisząc o X V wieku przyczyn ili się jedno­ cześnie do rozw oju m etody badawczej, do rozszerzenia podstawy źródłow ej i do pogłębienia znajomości źródeł przez studia anali­ tyczne. Wskazaliśmy już na to, że wartość dziewiętnastowiecznych badań polega przede wszystkim na ich stronie m ateriałowej; jako dalszy etap w rozw oju m etody i poszerzeniu zakresu zainteresowań wym ienić należy prace monograficzne i syntetyczne: kierunek ten reprezentuje w pierwszym rzędzie znakomita H istoria U niw ersytetu

Jagiellońskiego Kazim ierza Morawskiego, jak również prace ks. Jana

F ija łk a 28. A u torzy ci kreślą przede wszystkim ogólny obraz sto-27 Por. K. M o r a w s k i , dz. cyt., t. 2, s. 1sto-27— 292, passim.

28 Z w ażn iejszych prac tego autora w ym ien iam : Studia do d ziejów U n i- w ersytetu K rakow skiego i jeg o wydziału teologicznego w X V w., R o z p ra w y A k ad . U m iejętn . w K ra k o w ie, W y d z. Filolog. S. II, t. X IV , K ra k ó w 1899; oraz: M istrz Jakub z Paradyża i U niw ersytet Krakow ski w okresie soboru b a z y - lejskiego, t. I — II, K ra k ó w 1900.

(17)

Paweł Czartoryski

sunków, kładąc szczególny nacisk na dzieje i wydarzenia zewnętrzne. W ątki treściowe niezbyt interesują Morawskiego, który postawił sobie ogromne zadanie odtworzenia dziejów uczelni od je j powsta­ nia do czasów humanizmu, toteż uwzględnia on te wątki tylko w ogólnych zarysach; u ks. Fijałka zainteresowanie elementami treściowym i jest już znacznie większe, choć i on kładzie głów ny nacisk na wydarzenia zewnętrzne. Ponadto prace tego ostatniego autora budzą szereg zastrzeżeń natury metodycznej, gdyż jak się zdaje nie zawsze miał on dostęp do źródeł, a pracując nad ogromnym i analitycznie bardzo słabo przetrawionym materiałem wyciągał nieraz zbyt pochopne wnioski, które przy szczegółowej analizie nie w ytrzym u ją krytyki.

Dyskusja nad omówionymi poprzednio autorami i kierunkami szła przede wszystkim po linii wykazania braków z punktu widzenia badań analitycznych, toteż stwierdzić należy, że kierunek anali­ tyczny w naszej historiografii, z użyciem pełnego aparatu k rytycz­ nego zapoczątkowali dopiero w dziedzinie historii nauk przyrodni­ czych Ludw ik A. B irk en m ajer29 oraz prof. Aleksander Birken- m ajer 30, zaś w dziedzinie historii filo z o fii ks. Konstanty M ich alski81. Zasługą tych badaczy z naszego punktu widzenia jest przede wszyst­ kim to, że w swych pracach sięgnęli bezpośrednio i w sposób znacz­ nie szerszy niż to czyniono dotychczas do źródeł rękopiśmiennych, stosując w sposób w ytraw n y pełny aparat nowoczesnej analizy i k rytyk i tekstu na szerokim tle porównawczym. Znakomite w yniki

29 Por. T. W ą s o w i c z , Zycie i działalność naukowa L. A. B irk en - majera, „W iadom ości m atem atyczne”, W a rs z a w a , t. 34 (1932), s. 57— 58, gdzie podano bib lio g ra fię jego p rac w ilości 103 pozycji. Toteż w y m ien iam tu tylko: L . A . B i r k e n m a j e r , M ik oła j Kopernik, Cz. I. Studia nad pracami K o p e r­ nika oraz m ateriały biograficzne, K r a k ó w 1900; oraz: Stromata Copernicana. Studia, poszukiwania i m ateriały biograficzne, K ra k ó w 1924.

30 Z w ażniejszych prac analitycznych prof. A . B irk en m a jera w ym ienić należy: Studia nad W itelonem , cz. I : D w a nieznane pisemka W itelona w : A rch . Kom . do B ad. Hist. Fil. w Polsce, t. II, cz. I, 1921, s. 1— 149; udział w m onum entalnym w y d a w n ic tw ie „Aristoteles L a tin u s” (ed. G. Lacom be, p ars I, Rom ae 1939, p ars II, C antorbrigiae 1950), oraz: M ik o ła j K o p e r n i k , O obrotach sfer niebieskich. K sięga pierw sza, W a rs z a w a 1953; redakcja, p rzedm o w a i objaśnienia A . B irken m ajer.

31 Pełn ą b ib lio grafię prac Ks. K . M ichalskiego oraz charakterystykę jego twórczości p od ają: A . U s o w i c z i K. K ł ó s a k , Ksiądz Konstanty M i ­ chalski (1879— 1947), K ra k ó w 1949. T u taj w y m ien iam w ięc ty lk o w ażniejsze p race tego autora: — M ichał z Bystrzykow a i Jan ze Stobnicy jako przedsta­ wiciele skotyzm u w Polsce, A rc h iw u m H isto rii Filozofii W Polsce, t. I, 1915; — T om izm w P olsce na przełomie X V i X V I wieku, Sp r. P A U , wydz. I, 2, K r a ­ k ó w 1917; — Jan Buridanus i jeg o w p ły w na filozofię scholastyczną w Polsce, Spraw ozd. P A U , 1916; — L es sources du criticisme et du scepticisme dans la philosophie du X I V - e siecle, C racovie 1924.

(18)

tych prac o europejskim znaczeniu świadczą z jednej strony o ko­ nieczności stosowania w sposób dogłębny i wszechstronny metody analitycznej dla wydobycia właściwych treści, problem atyki i nur­ tów tłumaczących dzieje ówczesnej nauki, z drugiej zaś strony 0 bogactwie i wartości naszych m ateriałów źródłowych, które do­ starczają warsztatu związanego ściśle ze źródłami m yśli europejskiej 1 rzucającego na dzieje powszechne w iele nowego i cennego światła. K ierunek analityczny znalazł swych kontynuatorów i po ostat­ niej wojnie. Obok dalszych prac prof. Aleksandra B irk en m ajera32 wym ienić należy przede wszystkim badania prof. Ludw ika Ehrli- ch ą 33 z dziedziny prawa narodów, ks. prof. Mariana R ech ow icza34 z zakresu teologii na Uniw ersytecie Jagiellońskim oraz prof. Z o fii Kozłow skiej-Budkow ej 35 nad kazaniami średniowiecznymi. Ostatnio zaś biuletyn Instytutu F ilo zo fii i Socjologii P A N , „M ediaevalia Philosophica Polonorum ” 36, przynosi szereg prac m ateriałowych i warsztatowych odsłaniających nieznane dotychczas m ateriały z naszych bibliotek. Tak więc w niektórych dziedzinach narasta dorobek analitycznej wiedzy, mogącej stanowić już solidną podstawę pod przyszłą syntezę. L u k i jednak są wciąż jeszcze bardzo dotkliw e i nie tak prędko spodziewać się można ich zapełnienia.

Toteż zanim przejdziem y do bardziej szczegółowego przedsta­ wienia zagadnień warsztatu analitycznego, warto zatrzymać się chwilę nad generalnym i wnioskami, jakie płyną z całokształtu zarysowanej pow yżej problematyki. Sprawa sprowadza się do tego, że przy dzisiejszych wymogach metodologicznych i przy bardzo słabym, nieraz niewłaściwym lub niewystarczającym stanie e w i­ dencji, rejestracji i opisu materiału źródłow ego oraz przy poważ­ nych lukach w stanie badań, problem dalszych prac nad w ie ­ kiem X V domaga się. gruntownego przemyślenia. N ie można dziś

32 P a trz przypis 30. 33 Patrz przypis 5.

34 M . R e c h o w i c z, St. Jean K a n ty a -t -i l été l’auteur du com m entaire concïliariste sur l’Evangile de St. Mathieu?, „Collectanea Th eologica”, 26 (1955), s. 13— 45. — Tenże: W p ły w korektoriów paryskich na teksty skrypturystyczne stosowane w warsztacie naukow ym mistrza Benedykta Hesse, „Ruch B ib lijn y i liturgiczny”, I V (1956), s. 289— 294. — Tenże: Sw. Jan K a n ty i B enedykt Hesse w świetle krakow skiej kom pilacji teologicznej z X V w., L u b lin 1958.

35 P a trz przypis 13, oraz: „Rękopisy kazania de bellis iustis”, w pracy L . E h r l i c h a , P olski w ykład prawa w o jn y X V wieku, W a r s z a w a 1955.

36 Dotychczas w yszło pięć zeszytów tego cennego w y d a w n ic tw a (I — 1958; IX— V — 1959). O zakresie rozpoczętych i zam ierzonych przez Iristytut p rac in form uje arty k u ł W . S e ń k i: A p e rçu sur les recherches concernant la phi­ losophie m édiévale en Pologne, „M ed ia evalia Ph ilosophica Po lo n o rum ”, I, 1958, s. 5— 10.

(19)

34 P a w eł Czartoryski

prowadzić tak trudnych technicznie prac w warunkach „chałupni­ czych” , gdyż m ożliwości indywidualnego pracownika nauki zawodzą wobec ogromu nietkniętych jeszcze źródeł. Indywidualne poszuki­ wania będą zawsze fragmentaryczne, może nawet przyczynkarskie, gd yż objęcie całości materiału z poszczególnych nawet dziedzin przekracza siły i możliwości izolowanego badacza.

Zorganizowany w ysiłek winien iść przede wszystkim w kierunku ewidencji* rejestracji i opisu całokształtu naszej rękopiśmiennej spuścizny źródłow ej z zakresu dziejów m yśli tego wczesnego okresu. Inaczej bow iem nie ruszymy nawet poważniejszych prac monogra­ ficznych, które przecież wym agają już szerszego tła porównawczego, nie mówiąc o studiach syntetycznych czy badaniach kompleksowych. Równocześnie do studiów analitycznych konieczny jest rozbudo­ wany warsztat nauk pomocniczych historii operujący pełnym arse­ nałem nowoczesnych środków technicznych. Tego typu pracownia przekracza także m ożliwości indywidualnego badacża, a zwrócić na­ le ży uwagę na to, że oszczędziłoby to w iele w ysiłków i zapobiegło dublowaniu rozm aitych czynności.

Toteż w następnej części artykułu pragnąłbym przedstawić sze­ reg bardziej szczegółowych zagadnień związanych z warsztatem badawczym, ilustrując je problematyką zaczerpniętą z własnych ' badań nad recepcją filo zo fii praktycznej Arystotelesa w Polsce X V wieku.

*

Postulat o konieczności badań analitycznych, który starano się zaakcentować w poprzedniej części artykułu, b yłb y dość gołosłowny i oderwany, gdyby nie zilustrować go szeregiem realiów z aktual­ nego warsztatu badawczego. Czyniąc to tutaj pragnę oprzeć się na własnych doświadczeniach i materiałach, które nagromadziły się w ciągu paru lat pracy nad wiekiem X V , z tym jednak zastrzeże­ niem, że nie chodzi tu o wyniki, gdyż te są jeszcze niedojrzałe do publikacji, lecz raczej o ukazanie problem ów roboczych i m etodycz­ nych, jak również pewnych perspektyw, które takie właśnie ujęcie zdaje się otwierać.

Zakres tych badań obejmuje sensu stricto problem recepcji ary- stotelizmu w zakresie tzw . „filo z o fii praktycznej” , a więc E tyki,

P o lity k i i Ekonom iki, sensu largo zaś rozciąga się na szerszą znacznie

problem atykę początków nauk społecznych w Polsce X V wieku. Tak Wybrana tematyka wiąże się w znacznej m ierze z tekstami anonimo­ wym i, których sama identyfikacja, klasyfikacja i ocena stwarza

(20)

już poważne trudności warsztatowe. A le właśnie taki charakter ma­ teriału doskonale nadaje się do wykazania pewnych tez, które sta­ rano się zarysować poprzednio. Jeśli bow iem interesują nas w p ierw ­ szej kolejności środowiska i nurty, w m niejszym zaś stopniu indy­ widualności (w raz z całym balastem „samodzielności” i „o rygin a l­ ności” p og lą d ó w !)37 — to wówczas taki materiał jest właśnie odbi­ ciem stanowisk rozpowszechnionych w środowisku, w yrazem umy- słowości tego środowiska oraz metod i form jego pracy, stanowi zatem warsztat, który — jak się zdaje — trzym a badacza zdała od pokus ahistorycznego indywidualizmu i zmusza go do wniknięcia znacznie głębiej w mentalność właściwą epoce.

P rz y tego rodzaju „odw róceniu” skali ocen warto zapytać 0 sens i celowość tak pomyślnych badań; odpowiedź, której nie chciałbym tu formułować obszerniej, gdyż prowadziłoby to w dzie­ dzin y zbyt od naszej odległe, pójdzie przede wszystkim po linii głębszego powiązania rozw oju m yśli z rozw ojem społecznym, przy równoczesnym dążeniu do uniknięcia aprioryzmu i schematyzmu w ujęciach: chodzi zatem o praw dziw ie empiryczną i całkowicie realistyczną próbę przedstawienia posiewu pewnych m yśli w społe­ czeństwie bardzo jeszcze surowym intelektualnie, ich kiełkowania, wzrostu i zasięgu; wreszcie trwałości ich w pływ u jako podłoża późniejszych, znacznie już bogatszych i bardziej zróżnicowanych prądów. Z drugiej strony m ożem y zapytać, czy wyjaśnienie genezy naszego, europejskiego pojmowania społeczeństwa nie k ry je się właśnie w tym dawnym arystotelizm ie i czy tradycyjna historio­ grafia, zwracając główną uwagę na „szc zy ty ” nie zapoznawała poniekąd znacznie rozleglej szych „d olin ” , z których cienia w y ra ­ stały one jak ze wspólnego podłoża? I wreszcie, czy nie należy zw rócić baczniejszej uwagi właśnie na to podłoże, gdzie skromniej­ sze pod względem treści p rzejaw y myśli, mniej nowatorskie i mniej

37 N ależy tu w yjaśn ić, że „kryterium oryginalności”, słusznie stosow ane do au to rów późniejszych, szczególnie osiem nasto- i dziewiętnastowiecznych, którzy zresztą b y li ju ż w p ełn i św iad om i tej sp raw y , zaw od zi n aw et w odnie­ sieniu do w y bitn y ch skąd inąd postaci O drodzenia (np. Petrycy z Pilzna), choć w łaśn ie Odrodzenie zaczęło ru ch w tym kierunku. W stosunku zaś do czasów d aw n iejszych ten punkt w id zen ia jest znacznie m niej uzasadniony, gdyż nie o to przecież chodziło ówczesnym m yślicielom : n au k a b u d o w a ła się w ó w czas w znacznie w iększej m ierze anonim owo, p rzy rów noczesnym oparciu się o autorytety; d ecydow ał zaś nie tyle stopień sam odzielności i w y s u w a n ie w łasn y ch p o g ląd ó w na czoło, co sposób użycia autorytetu, sposób p rze k azy ­ w a n ia istniejącego-d orobku i jego w y k o rzy stan ia d la określonych celów, przy dyskretnym tylko d od aw an iu w łasn y ch „cegiełek”. Z rozum ienie tego fak tu 1 w yciągnięcie zeń w ła śc iw y c h w n io sk ów m etodologicznych jest rzeczą nad w y ra z istotną.

(21)

36 P a w e l Czartoryski

efektowne, zlewają się bliżej z tym, co było szarą codziennością przeszłości, może nie „przodującą” , lecz stanowiącą za to o je j kon­ kretnej treści, a może i o kierunku rozwoju? Takie myślenie zbliża nas chyba bardziej do jedności d ziejów m yśli i d ziejów społecznych, a co ważniejsze, stawia pozornie odległą i bardzo specjalistyczną problem atykę historyczną w świetle najaktualniejszych problemów współczesności38.

W róćm y jednak do spraw warsztatu. Przedstawiony poprzednio ogólny pogląd na obecny stan badań skłania nas do tego, by jako metodyczną postawę wyjściow ą przyjąć zasadnicze wątpienie w war­ tość dotychczas rozpowszechnionych poglądów (korzystając oczyw i­ ście z bardzo cennego dorobku o charakterze inform acyjnym i empi­ rycznym , i oceniając krytycznie istniejące prace) i rozpocząć robotę od podstaw. W obec takiego założenia punkt w yjściow y odnajdziemy bezpośrednio w źródłach. Toteż poszczególne „k ro k i” w pracy nad źródłami, począwszy od wstępnych czynności ewidencyjnych, sta­ nowią istotę warsztatu. Myślę, że najlepiej będzie omówić je tu kolejno, przedstawiając przy poszczególnych etapach szerszą proble­ matykę, która się z nimi wiąże.

Wstępne prace ewidencyjne obejmują poszukiwania w ręko­ piśmiennych zbiorach bibliotecznych. Jeśli poszukiwania takie chce się uznać za kompletne, (wyczerpujące zakres objętych kwerendą typów przekazów źródłowych), to obowiązuje uzyskanie przynaj­ mniej praktycznej pewności, że wyczerpana została całość dostęp­ nych zbiorów. Z tego punktu widzenia podzielić można nasze biblio­ teki na posiadające wydane drukiem katalogi zbiorów rękopiśmien­ nych i nie posiadające takich katalogów.

W ydane drukiem katalogi rękopisów ważniejszych bibliotek pol­ skich znacznie ułatwiają prace re jestra cyjn e39. Jednakże stwierdzić 38 N a tle nieco odm iennej i znacznie szerszej pro ble m aty ki zw iązanej z obchodam i „M illen iu m ” aktualność historii n au k i i jej znaczenie d la czasów obecnych p od kreśla mocno B. S u c h o d o l s k i w artyku le: O społeczną rolę historii nauki, „ K w a rta ln ik H isto rii N a u k i i Tech niki”, n r 1, 1959, s. 9 n&st.

39 Z naszego punktu w id zen ia szczególne znaczenie m ają następujące ka talo gi ręko pisów :

W . W i s ł o c k i , Katalog rękopisów B iblioteki U n iw ersytetu Jagielloń­ skiego, t. I— II, K r a k ó w 1877— 1881.

J. C z u b e k , Katalog rękopisów A kadem ii U m iejętn ości w Krakow ie, K ra k ó w 1906.

J. K o r z e n i o w s k i , Catalogus codicum m anuscriptorum M u sei p r in -cipum Czartoryski Cracoviensis, t. I, C racoviae 1887, St. K u trz e b a ... t. II, C racoviae 1908— 1913.

I. P o l k o w s k i , Katalog rękopisów kapitulnych katedry krakowskiej, A rc h iw u m do d ziejów Lit. i O św . w Polsce, t. 5,3 i odb., K ra k ó w 1884.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam spotkaliśmy się z adwo­ katem drem Jerzym Markiewiczem, który niezwykle interesująco opowiadał o historii tych ziem, związanej tak silnie z wojną i

Czy w Panu Podstolim — prócz postaci samego bohatera, który i zewnętrznie i duchowo tak bardzo zbliża się do Sędziego Soplicy — znajdują się i inne typy,

Należy jeszcze dodać, że każdy z badaczy literatury polskiej może znaleźć w tych pismach Brodzińskiego ciekawe dla siebie rzeczy. w rozprawie O pieśniach ludu

W 2004 roku, już po raz czterna- sty odbyła się letnia szkoła języka, literatury i kultury polskiej organizo- wana przez Szkołę Języka i Kultury Polskiej.. Go- ściliśmy ponad sto

Numerical examples confirm that the various mass-lumped elements maintain the optimal order of accuracy and show that the new elements are significantly more efficient in terms

Resentymentem naznaczona jest także twórczość Łucji Gliksman, która z perspektywy izraelskiej i w kontekście nieobecności w Polsce od 1939 roku pisze rozliczeniowy wiersz

metod i narzędzi zaspokajania potrzeb i usuw ania barier wzrostu zatrudnienia w skazyw ano najczęściej dofinansow anie w ynagrodzeń osób niepełnosprawnych, program y

Jest to również kryterium, które jest istotne z punktu widzenia przyrodniczego, jednakże pokrywa się ono częściowo z poprzednimi kryteriami dotyczącymi