• Nie Znaleziono Wyników

Konferencja naukowa : "Aktualne problemy jurysprudencji"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konferencja naukowa : "Aktualne problemy jurysprudencji""

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Orczykowski

Konferencja naukowa : "Aktualne

problemy jurysprudencji"

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 45/3-4, 313-320

(2)

P raw o K a n o n iczn e 45 (2 0 0 2 ) nr 3-4

Konferencja naukowa: Aktualne problemy jurysprudencji

D n ia 14 maja 2002 roku w auli Jana Paw ia II U n iw ersytetu K ardynała Stefana W yszyńskiego w W arszawie odbyła się k on feren cja naukowa: A ktu aln e p ro b lem y

jurysprudencji. K onferencja zo sta ła zorgan izow an a p rzez W ydział Prawa K an o­

n iczn ego U K S W i Sąd M etrop olitaln y W arszawski. O rganizatorzy przygotow ując k on ferencję nadali jej charakter roboczo-dyskusyjny tj. oprócz prezentacji d o k o ­ nanych przez p relegen tów - pracow ników naukow o-dydaktycznych U K S W - p rze­ z n a czo n o od p o w ied n ią ilość czasu na w ym ianę pogląd ów i dośw iadczeń u czestn i­ ków oraz w skazanie i sprecyzow anie przyszłych m ożliw ych rozwiązań w d zied zin ie jurysprudencji.

D ziek a n W ydziału Prawa K an on iczn ego U K S W ks. prof, dr hab. Julian К a Ι­ ο w s к i w im ieniu organizatorów serd eczn ie pow itał w szystkich uczestn ików i w y­ raził radość z ich przybycia. W sw oim p ow itan iu zw rócił uw agę na aktu aln ość te ­ m atu kon ferencji, bow iem sąd ow e u regu low an ie spraw m ałżeńskich je st bardzo w ażne dla w ielu o sób .

R ek to r U n iw ersytetu Kardynała Stefana W yszyńskiego ks. prof, dr hab. R om an B a r t n i c k i serdeczn ie pow itał i pozd row ił w szystkich uczestn ików konferencji oraz w yraził radość z faktu, że w m urach m ło d e g o U n iw ersytetu - jed n ak o b o g a ­ tej tradycji kanonistycznej - grom adzą się p olscy kan oniści, aby dyskutow ać nad aktualnym i p roblem am i jurysprudencji. K siądz R ek tor podkreślił, ż e w U K S W je st jedyny W ydział Prawa K a n on iczn ego w P olsce, zaś kanonistyka jest specyfiką tej U c ze ln i. M ów ca na za k o ń czen ie sw ojego w ystąpien ia życzył, aby sp otk an ie by­ ło ub ogacające dla w szystkich je g o uczestn ików .

W konferencji b rało udział o k o ło 180 o só b , w śród których byli: pracow nicy n a ­ ukow o-dydaktyczni wyższych szkół k ościeln ych oraz w ydziałów teologiczn ych w P olsce, pracow nicy kurii biskupich i trybunałów kościeln ych , a także stu denci W ydziału Prawa K anon iczn ego U K SW . K on feren cję ub ogacił sw oją o b ecn ością i słow em J. E . Ks. Kard. J ó z e f G l e m p , W ielki K anclerz W ydziałów N au k K o­ ścielnych UKSW . K siądz Prymas stw ierd ził, ż e w zw iązku z pojaw ieniem się - w e w sp ółczesn ym św iecie - now ych zjawisk, rów n ież w kan onistyce pojaw iają się n o ­ w e zagad nien ia oczeku jące na rozw iązanie, zaś jurysprudencja - czyli zastosow a­ n ie prawa d o życia - jest tym, co ożyw ia ca łe prawo. Jurysprudencja „dod aje pra­

(3)

3 14 SPRAWOZDANIA [2] w u m ło d o ści”; w ynajduje to, co je st p o trzeb n e d o życia. K siądz Prym as dziękując za zorgan izow an ie sesji i zap roszen ie w skazał na kon ieczn ość korzystania z naj­ now szych osią g n ięć nauki prawa k an on iczn ego i jurysprudencji w p osłu d ze p e łn io ­ nej p rzez sądy k ościeln e.

Po oficjalnym otw arciu - m oderator konferencji - ks. dr Stefan К o ś n i k, W i­ kariusz Sądowy M etropolity W arszawskiego poprosił ks. prof. dr. hab. R em igiusza S o b a ń s k i e g o o w ygłoszen ie referatu: Uwagi o tożsam ości sędziego kościelne­

go'. Punktem wyjściowym Uwag... były obow iązujące norm y prawa kan oniczn ego,

w szczególn ości zaś przepisy księgi siódm ej K odeksu Prawa K anon iczn ego. P rzep i­ sy te, łącznie z zam ieszczonym i w innych księgach K odeksu Prawa K anon iczn ego norm am i o charakterze konstytucyjnym oraz z norm am i prawa m ałżeń sk iego m ate­ rialnego określają profil prawny sęd zieg o k ościeln ego i wyznaczają je g o tożsam ość, a w konsekw encji także je g o św iad om ość. O tożsam ości trudno m ów ić abstrakcyj­ n ie, gdyż byt jest tożsam y w śród innych bytów , zaś tożsam ość zachow uje się zaw sze w kon tek ście. Tę określoną praw em tożsam ość sędzia ma zachow ać i konkretyzo­ w ać w swym działaniu. Ks. prof. R . S o b a ń s k i przedstaw ił problem y z tym zwią­ zan e, poprzedzając sw e uwagi przypom nieniem niektórych dyspozycji prawa ko­ ścieln eg o dotyczących władzy sądow niczej. U k a za n e zo sta ło nap ięcie charakteryzu­ jące p o le , na którym działa sęd zia orzekający w spraw ach o niew ażn ość m ałżeń ­ stwa. A b y słusznie orzekać w sprawach o niew ażność m ałżeństw a, trzeba w ierzyć w w artości, które mają być chron ion e pod czas procesu. Podsum ow ując w ystąpienie P relegen t konstatow ał, że je g o zam ysłem „było pob u d zen ie d o refleksji nad tymi w artościam i i przypom nienie nap ięcia zach od zącego m iędzy nim i”.

P o Uwagach... ks. prof. R . S o b a ń s k i e g o w yw iązała się dyskusja pod czas której wraz z P relegen tem g ło s zabrali: ks. dr P iotr M a j e r, ks. prof, dr hab. J ó z ef W г о с e ń s к i, ks. prof, dr hab. Ryszard S t y c h m i 1 e r, ks. dr W aldem ar G a ł ą z к a, ks. dr Janusz В o d z o n.

Ks. dr P. M a j e r w skazując na „antagon izm ” relacji zadań sę d zieg o i obrońcy w ęzła w p rocesie dotyczącym stw ierd zenia niew ażności m ałżeństw a postaw ił pyta­ nie: czy ob roń cę w ęzła m ożna traktow ać jak o przeciw nika sędziów ? Ks. prof. R. S o b a ń s k i zw rócił u w agę, że wszyscy u czestn icy procesu o stw ierd zen ie niew aż­ ności m ałżeństw a mają d ziałać p r o rei veritate. Trudno wyobrazić so b ie działan ie po w o d a jako p ro rei veritate, b o o n ze sw oją tezą przychodzi do sądu. Ta veritas ma być veritas o biektiva, a zatem , w jaki sp o só b przy p rocesie, który zach ow uje charak­ ter kontradyktoryjny m ogą w szyscy działać w jednym kierunku. Ks. prof. R . S o- b a ń s k i stw ierdził, że w o b ecn ej rzeczyw istości n ie ma p rzek onania d o funkcji obrońcy w ęzła m ałżeń sk iego i uw aża, „że jest to funkcja raczej zb ęd n a ”.

(4)

m niat, że obrońca w ęzła został w prow adzony w całym K o ściele przez B en ed yk ta X I V ja k o reakcja na sytuację w P olsce, aby zah am ow ać p roces łatw ości orzekan ia o n iew ażn ości m ałżeństw a. Ks. P rofesor pytał: co n o w eg o - przy dzisiejszym stan ie sądow nictw a k o ścieln eg o - trzem k om p eten tn ym sędziom m oże p o w ied zieć je sz ­ c ze ten czwarty, obrońca w ęzła? U d zie la ją c od p o w ied zi na tak sform ułow an e py­ tan ie stw ierdził, że urząd obrońcy w ę zła , to p ew n a sztuczn a konstrukcja, która przy ob ecn ym p o zio m ie sądow nictw a k o ścieln eg o jest p o prostu zbędna, n a to ­ m iast praw o stosujem y takie, jak ie jest. P odsum ow ując Ks. P rofesor stw ierd ził, iż n ie sądzi, aby o b roń cę w ęzła m ożn a b yło traktow ać jako przeciw nika sęd ziów czy przeciw nika stron, gdyż o n rów nież m a ob o w ią zek działać p r o rei veritate.

Ks. p rof. J. W r o c e ń s k i w skazu jąc n a p o w sz ec h n e p rz ek o n a n ie o ła tw ości o rzek a n ia n iew a żn o ści m a łżeń stw a p rzez am eryk ań sk ie sąd y k o ś c ie ln e jak o p rob lem d o dyskusji p o sta w ił z n a c z e n ie sp o łe c zn o -k u ltu r o w e g o w p ływ u śr o d o ­ w isk a na decyzje sąd u k o ś c ie ln e g o . Ks. p rof. R . S o b a ń s k i stw ierd ził, ż e „praw da ob iek tyw n a, o której sę d z ia o rzek a w w yroku je s t praw dą o b iek tyw n ą o p raw d zie su b iek tyw n ej”. Praw da ob iek ty w n a d otyczy e le m en tó w su b iek tyw ­ n ych i tutaj n ap otyk a się na tru d n o ść w p r o c e s ie o n ie w a ż n o ść m a łżeń stw a i to je st ten p ro b lem , który w iąże s ię z sam ym p o ję c ie m prawdy. N ie m a granicy rozd zielającej terytoriu m tw ie r d ze n iem , ż e w P o lsce ch ro n i się n ie ro z er w a ln o ­ ści, a g d zie ind ziej to n ie. Ks. P r o fe so r n ie c h c ia ł w yp ow iad ać się na te m a t a m e ­ rykańskich sąd ów k o ście ln y ch , n a to m ia st w sk azał n a c ie r p ie n ie je d n e g o z s ę ­ d zió w , który o so b iś cie u b o lew a ł z p o w o d u , ż e w jak im ś p r o c en cie spraw o n n ie p o tra fi lu d zio m p o m ó c , n ie potrafi d ać w yrok u p o zy ty w n eg o , który u m o żliw iłb y tym o so b o m u re g u lo w a n ie ich sytu acji życiow ej z g o d n ie z w ym ogam i w iary. S ę ­ d zia k o ścieln y w id zi c zło w iek a , zaś k a n o n y ro zu m ie w św ie tle o g ó ln e g o p o jm o ­ w an ia czło w iek a , je g o sytuacji życiow ej i se n su życia s p o łe c z n e g o i to zap ew n e w p ływ a na wyroki.

Ks. prof. R . S z t y c h m i l e r w skazał, że przyczyna rodzen ia się myśli o zb ęd ­ n ości udziału w procesach obrońcy w ęzła m o ż e wypływać z pracy wykonywanej p rzez niektórych ob roń ców w ęzła, a n ie potrzeb y funkcji jako takiej, która przy kontradyktoryjnym charakterze p rocesu m o ż e dostarczać sęd ziom argum entów . Ks. prof. R . S o b a ń s k i stw ierdził, że je ż e li jak o punkt wyjścia przyjm iem y n ad ­ u życia i p a to lo g ie, to m ożem y rozbudow yw ać cały system kontroli i tym naduży­ ciom n ie zap ob iegn iem y. U rząd obrońcy w ęzła w ziął się z ch ęci za p o b ieżen ia p a ­ to lo g ii, n atom iast w sp ó łczesn e praw o k a n oniczn e, także prawo p rocesow e przyj­ m uje jako punkt wyjścia zaufanie d o człow iek a. Stąd wynika w n iosek , że n ie p o ­ trzeba obrońcy. Ks. P rofesor stw ierdził p o n a d to , że n ie zgadza się ze stw ierd ze­ n iem , iż obrońca w ęzła m ałżeń sk iego w ystęp uje jako strona w p rocesie, to je st tyl­ ko je d e n z kilku p oglądów . S tylizow anie obrońcy w ę zła jako strony procesow ej n ie

(5)

316 SPRAWOZDANIA [4]

znajduje w e w spółczesnym praw ie uzasad nien ia, zaś z faktu, że ktoś się sp rzen ie­ w ierza funkcji n ie wynika, że ta funkcja je st niepotrzebn a.

Ks. dr W. G a 1 ą z к a w skazał na problem d w ojakiego spojrzenia na w ym ogi do m ałżeństw a. Przy dop u szczan iu d o m ałżeń stw a, te wym ogi są „m in im aln e”, n a to ­ m iast przy stw ierdzaniu niew ażn ości o n e są „w yśrubow ane”. Z estaw iając te w ym o­ gi o d n o si się w rażenie, że w ie le m ałżeństw m oże być zawartych n iew ażn ie, n a to ­ m iast m ałżon k ow ie żyją w sp óln ie i n ie w n oszą sprawy o stw ierd zen ie niew ażności ich m ałżeństw a. K olejną kw estią w skazaną przez ks. dr. W. G a ł a z к ę jest u su n ię­ c ie klauzuli d ołączon ej d o stw ierdzenia niew ażn ości m ałżeństw a; gdyż ktoś p rze­ ciw ko kom u nagrom ad zono argum entów , że je st niezd oln y d o m ałżeństw a za kilka m iesięcy szuka argum entów , że o n jest z doln y i praktycznie nie m ożn a m u zabro­ nić zawarcia m ałżeństw a. D ysku tan t w skazując brak jed n eg o sp osob u spojrzenia na kryteria w ym ogów do zawarcia m ałżeństw a zapytał: czy w o góle istnieje m ożliw ość takiego jed n eg o sposobu spojrzenia na m ałżeństw o? Ks. prof. R . S o b a ń s k i stw ier­ dził, że też n ie w idzi takiego sp osob u sp ojrzenia, ale uw aża, że je g o brak jest cech ą prawa. B yłoby bardzo w ygod nie w praw ie gdybyśm y - zarów no przy stan ow ien iu prawa, jak i je g o stosow an iu - stali w o b ec k on ieczn ości wyboru m ięd zy dob rem i złem , prawdą i fałszem ; natom iast praw o m a to d o sieb ie, że staw ia nas w ob ec w artości, które pozostają ze sob ą w nap ięciu . Praw o staje w o b ec dw óch zdań prawdziwych pozostających w nap ięciu . W kanonicznym praw ie m ałżeńskim , zw łaszcza w tym, które dotyczy k on sensu m ałżeń sk ieg o m am y do czyn ienia z dw o­ m a w artościam i; jed n a m ałżeń stw o i druga praw o człow iek a do zaw arcia m a łżeń ­ stwa. Jeżeli skupim y się na pierw szym dobru (m ałżeń stw o), to w ym agania zostaną tak w ysoko p ostaw ion e, ż e n iew ielu b ęd zie zdolnych d o m ałżeństw a. D ru ga war­ to ść to naturalne praw o d o zaw arcia m ałżeń stw a i w tym przypadku na pierw szym m iejscu je st praw o n uptu rientów d o zaw arcia m ałżeństw a. W sąd zie to prawo jest już zaktualizow ane (zdezak tu alizow an e) ch od zi o inną p o m o c i koncentrujem y się na drugiej wartości: czy od p ow iada tym w ym ogom ? C ała m ądrość prawa p o leg a n ie n a k om p rom isie i nie na tym , by je d n e w artości porzucić; tylko na przyporząd­ kow aniu, na zharm onizow aniu. G d zie je st ten punkt te g o n ie u m iem p o w ied zieć - stw ierdził D ysku tan t - ale w idzim y, że w praw ie ten punkt się przesuw a. To je st c e ­ cha k ażd ego prawa, - im m an entn a cech a prawa, k o n ieczn ość przyporządkow ania różnych wartości - zw iązana z n ieb ezp ieczeń stw em w rażenia posłu giw ania się p o ­ dw ójną m iarą, ale to wynika z natury rzeczy.

Ks. dr Janusz В o d z o n w łączając się d o dyskusji zauważył, że w związku z te ­ g o rodzaju stan em rzeczy pow staje podw ójn a miara proboszcza. Przed zaw arciem zw iązku w sytuacji ew identnej nie zauw aża przeszkód do zawarcia m ałżeństw a, a p o roku czy dw óch latach pisze op in ie na potrzeby Sądu w skazując na n iezd o l­ ność d o zaw arcia m ałżeństw a. Czy w sytuacji w ątpliw ości dotyczącej sp ełnian ia

(6)

w ym ogów staw ianych kandydatom d o zaw arcia m ałżeństw a nie pow in ien o d n ieść się d o ordynariusza m iejsca? Ks. prof. R. S o b a ń s k i stw ierdził, że w przed sta­ w ianym p rob lem ie zaw iera się rów nież pytan ie o w iarygodność K ościoła. N a w ia­ rygodność K ościoła składa się trzym anie się zasad, ale z drugiej strony też d ostrze­ ganie kondycji ludzkiej i szukanie sp o so b ó w zarad zenia tej kondycji i to są te d o ­ bra p ozostające w nap ięciu . D o b ro konkretnych o só b i tożsam ość w spólnoty. P ole, na którym my pracujem y to jest p o le p e łn e n a p ięć i z tych nap ięć trzeba zdawać so b ie spraw ę. M ałżeń stw o to sakram ent, czyli znak w sp ołeczeń stw ach . W naszej sp o łeczn o ści m ałżeństw o jest faktem psych osp ołeczn ym , a n ie św iadectw em . W m yśleniu o m ałżeństw ie m o m en t św iadectw a nie d och od zi do głosu . Sąd jest traktow any jak o narzęd zie d o rozw iązania pow ikłanej sytuacji życiow ej, a tak n ie je st do końca.

Po przerw ie, prow adzący sesję ks. dr S. К o ś n i к p op rosił ks. prof. dr. hab. W ojciech G ó r a l s k i e g o o zap rezen tow an ie referatu „Q ualitas p e rso n a e ” ja k o

p rz e d m io t błędu w kann. 10 9 7 § 2 oraz 1098 K P K 2. W K od ek sie Prawa K an on iczn e­

g o z 1983 r. U staw od aw ca statuuje dw ie o d ręb n e figury praw ne niew ażn ości m ał­ żeń stw a dotyczące tzw. b łęd u faktyczn ego m ającego za przed m iot qu alitas p e rso ­

nae. W kan. 1097 § 2 stanow i się, ż e błąd , c o d o przym iotu osob y, chociażby był

przyczyną zawarcia m ałżeństw a, n ie p ow odu je je g o niew ażności, chyba że przy­ m iot ten został zam ierzony b ezp o śred n io i zasadn iczo. N atom iast w kan. 1098 stw ierdza się, że n iew ażn ie zaw iera m ałżeń stw o ten , kto zo sta ł zw iedziony p o d stę ­ p em , dok onanym dla uzyskania zgod y m ałżeńskiej, a dotyczącym jak iegoś przy­ m iotu drugiej strony, który ze swej natury m o ż e pow ażn ie zakłócić w sp ó ln o tę ży­ cia m ałżeń sk iego. W obydw u przypadkach, p rzed m iotem b łęd u - tzw. sp ontan icz­ n eg o (kan. 1097 § 2 K PK) oraz sp o w o d o w a n eg o p od stęp em (kan. 1098 K PK ) - je st przym iot osob y. W sw oim w ystąpien iu P relegen t przedstaw ił problem rele- w an tności prawnej b łędu , c o d o przym iotu o so b y - tak sp on tan iczn ego, jak i sp o ­ w o d o w a n eg o działan iem podstępn ym - w o d n iesie n iu d o k on sensu m ałżeń skiego, który stan ow ił o d daw na p rzed m iot d ociek ań kan onistów i m oralistów zajmują­ cych w tej kw estii różn e stanow iska. P rezentu jąc niu anse długiej ew olucji doktry­ nalnej w tym w zględ zie ks. prof. W. G ó r a 1 s к i stw ierdził, że K PK z 1983 r., w kann. 1097 § 2 i 1098, niew ątpliw ie hołd uje wizji personalistycznej m ałżeństw a nak reślonej przez S ob ór W atykański II chroniąc w oln ość nu ptu rien tów w tak zn a­ czącej sferze, jaką jest wybór m ałżeński.

P o referacie odb yła się dyskusja z udziałem : ks. prof. dr. hab. W ojciecha G ó r a 1 s к i e g o , ks. prof. dr. hab. R em igiu sza S o b a ń s к i e g o , ks. prof. dr. hab. Ryszarda S z t y с h m i 1 e r a, ks. lic. S tefana P a s t e r n a k a.

(7)

318 SPRAWOZDANIA [6]

Ks. prof. R. S o b a ń s k i naw iązując d o przedstaw ionej prezentacji zapytał: czy istnieje p ew n ość, że przed m iotem ochrony w kan. 1098 jest w oln ość nupturienta w p row ad zonego w błąd, sk oro dla aplikacji teg o kanonu istotny je st punkt w id ze ­ nia o sob y w prow adzającej w błąd , a nie w prow adzonej w błąd? Ks. P rofesor p o sta ­ w ił rów nież pytanie: w jaki sp osób z p ow od u braku zdolności d o zam ieszkan ia w innej kulturze np.: w m ieście m ożna sk onstru ow ać przym iot danej osob y? W o d ­ p ow ied zi na pierw sze pytan ie ks. prof. W. G ó r a 1 s к i wskazał na o p in ie kanoni- stów twierdzących, że kan. 1098 K PK - jeśli chodzi o w p row adzen ie w błąd ratio

legis - jest ochroną w oln ości n u ptu rien ta teg o , który ulega błędow i, b o sam p o d ­

stęp gdyby n ie w prow adził w błąd to n ie burzyłby zgody m ałżeńskiej. Praw odawca kościeln y n ie w ym ienia wszystkich istotnych przym iotów m ałżeństw a, jed n ak orzeczn ictw o wypracow uje elem en ty , k tóre m ogą zakłócić w sp ó ln o tę m ałżeństw a i chodzi tutaj o och ron ę w oln ości. W o d p o w ied zi na drugie pytanie P relegen t o d ­ w o ła ł się d o przypadku - p o d a n e g o w referacie - m ałżeństw a m ieszan ego n a ro d o ­ w o ścio w eg o , gd zie żo n a n ie m ogła zam ieszk ać w innej kulturze tj. m ieście. Przy­ pu szczała, że b ę d zie m ieszk ać tam gd zie d o tej pory i n ie w iedziała „o swojej n ie ­ zd o ln o ści d o zam ieszkania gd zieś in d ziej”.

Ks. p rof, dr hab. R yszard S z t y c h m i l e r w skazując na dysku sje k a n o n i- stów p o p ro sił ks. p rof. W. G ó r a l s k i e g o o w yrażen ie sw ojej o p in ii w k w e­ stii: czy k an on 1098 K PK /83 je s t z praw a n a tu ra ln eg o czy p o zytyw n ego? Ks. p rof. W. G ó r a 1 s к i o d p o w ie d zia ł, ż e ja k k o lw iek n iew ą tp liw ie kan. 1098 je st u k szta łto w a n y w o p a rciu o p raw o p ozytyw n e, to je d n a k n iew y k lu czo n e je s t, że w dan ym kon kretn ym przypadk u m o ż e c h o d z ić o p raw o n atu raln e. D o dyskusji w łą czy ł się ks. p rof. R . S o b a ń s k i stw ierd zając, że: je śli p rzed m io tem o c h r o ­ ny j e s t w o ln o ś ć, to w yn ika z p raw a n a tu ra ln eg o ; n a to m ia st je śli je s t to p ozytyw ­ n a dyspozycja praw odaw cy, to praw o pozytyw n e. Ks. prof. R . S z t y c h m i l e r p o sta w ił rów n ież p y ta n ie d o ty c z ą ce n a zew n ictw a K o d ek só w Jana P aw ła II: K o ­

d ek su P raw a K a n o n iczn eg o o ra z K o d ek su K a n o n ó w K o śc io łó w W sch odn ich . Ks.

p rof. W. G ó r a 1 s к i z a p r o p o n o w a ł sto s o w a n ie o d p o w ied n io : K PK z 1983 r. oraz: KKKW.

Ks. lic. S. P a s t e r n a k zaprop on ow ał d o dyskusji kwestię: czy m ożna m ów ić o w prow adzeniu w błąd w sytuacji kiedy nuptu rien t mający p ow ażn e w ątpliw ości d otyczące przym iotu je g o o so b y - jed n ak - pow strzym uje się o d pozn an ia prawdy o so b ie d o chw ili zaw arcia m ałżeń stw a i ta w ątpliw ość potw ierdza się p o ślubie? Ks. prof. W. G ó r a 1 s к i od p o w ied zia ł, ż e d ziałan ie p od stęp n e m o że wyrazić się rów nież przez p rzem ilczen ie. Jeśli jest w ątp liw ość i m ilczy się z intencją uzyskania zgod y m ałżeńskiej to w prow adza to w błąd.

Ks. dr S. К o ś n i к podsu m ow ując k on feren cję jak o bardzo istotn ą p o d zięk o ­ w ał p releg en to m , dyskutantom oraz wszystkim uczestn ikom sesji.

(8)

W ram ach kom u nikatów ks. prof, dr hab. H en ryk S t a w n i а к przekazał infor­ m acje d otyczące projektu p ow o ła n ia na W ydziale Prawa K an on iczn ego U K S W P od yplom ow ego Studium Sądow nictw a K o ścieln eg o .

N a stęp n ie ks. prof, dr hab. W ojciech G ó r a l s k i zap rezen tow ał książkę: Pe- dro-Juan V i 1 a d r i с h, K on sen s m ałżeń ski. S posoby p ra w n ej oceny i interpretacji

w kanon iczn ych p ro cesa ch o stw ierdzenie n iew ażn ości m ałżeń stw a (kan on y 1095- 1 1 0 7 K odeksu Praw a K an on iczn ego), W ydaw nictw o U K S W 2002, ss. 471. P rele­

g en t p od k reślił, że w gron ie licznych k o m en ta to ró w k o ścieln eg o prawa m a łżeń ­ sk ieg o podejm ujących w ciąż n o w e bad ania nad p oszczeg ó ln y m i tytułam i n iew a ż­ n ości m ałżeń stw a dotyczącym i k o n sen su - zaw artym i w kann. 1095-1103 K PK - w yb itn e m iejsce zajm uje P ed ro-Ju an V i 1 a d r i с h. W śród je g o licznych p u blika­ cji p ośw ięconych m ięd zy innym i różnym p ro b lem o m praw a m ałżeń sk ieg o p rezen ­ tow an a praca p osiad a sz czególn y w alor i w yjątkow e zn a czen ie. Polski przek ład m onografii: E l consen tim ien to m atrim on ial. T écnicas d e calificación y exégesis d e

las cau sas canÿnicas d e n u lid a d (cc. 1 0 9 5 -1 1 0 7 C /C )3 - w ydanej w cześn iej w tłu ­

m aczeniach: w łosk im i portugalskim - p o św ięco n ej w c a ło ści kan oniczn ej zg o d zie m ałżeń sk iej, jest je d n ą z n ieliczn ych prac w literatu rze kanonistycznej om aw iają­ cą ca ło k szta łt rozległej tem atyki. P odtytuł d zieła: S posoby p ra w n ej ocen y i inter­

p reta cji w kanon iczn ych p ro cesa ch o stw ierdzen ie n iew ażn ości m ałżeń stw a (kanon y 1 0 9 5 -1 1 0 7 K odeksu Praw a K an on iczn ego) w skazuje na je g o b ezp o śred n ie o d n ie ­

sie n ie d o praktyki sąd ow ej. Sform u łow an ia tytułów p o szczeg ó ln y ch sześciu roz­ d ziałów - np.: 1) Z d o ln o ść d o w zajem n ego o d d a n ia się i p rzyjęcia w m ałżeń stw ie

o ra z w a d y tej zd o ln o ści - sygnalizują orygin aln ość m yśli A u tora, którą tch n ie ca łe

d zieło . B rak jak ich k olw iek przypisów - w o p in ii ks. prof. dr. hab. W. G ó r a 1- s к i e g o - jest w yrazem niespotyk anej w p racach innych kan onistów d a lek o id ą­ cej n ieza leżn o ści badaw czej. P rezentow an a pozycja uk azała się w język u polskim - za zgod ą A u tora - dzięk i staraniom ks. dr. S ew eryn a Ś w i a c z n e g o , który - przy w sp ó łu d zia le ks. dr. Piotra M a j e r a - d o k o n a ł tłum aczenia. Przekład p re­ zen tow an ej m on ografii o b o k w alorów poznaw czych n ie sie ze sob ą o grom n ą ła ­ tw ość w przysw ajaniu so b ie jej treści, co niezb yt c zę sto zn am ion u je teksty kan oni- styczn e. W p od ejściu do zło żo n ej problem atyki k on sen su su m a łżeń sk ieg o , w ybit­ n e g o p rofesora szkoły nawaryjskiej zn am ion u je głęb o k i hu m anizm , niezw ykła w n ik liw ość, u d erzająca ja sn o ść w p rezen to w a n iu m yśli, szero k o ść sp ojrzen ia na każdą prezentow an ą kw estię oraz m o cn e o sa d ze n ie sw oich w yw odów w k o n tek ­ śc ie an trop ologii chrześcijańskiej.

3 Zob. Pedro-Juan Viladrich, E l consentimiento matrimonial. Técnicas de calificación

y exégesis de las causas canÿnicas de nulidad (cc. 1095-1107 C IC ), Pamplona 1998 -

(9)

320 SPRAWOZDANIA

[8]

N a za k o ń czen ie sesji naukow ej ks. prof, dr hab. Julian К a 1 o w s к i, D ziek a n W ydziału Prawa K an on iczn ego U K S W w im ieniu organizatorów k on ferencji p o ­ dziękow ał: p releg en to m za trud p rzygotow ania i w ygłoszenia referatów , dyskutan­ tom za u b o g a cen ie sp otkan ia o p o ru szo n e kw estie oraz wszystkim obecnym za uczestn ictw o. W sp óln a m odlitw a zakończyła obrady.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na płaszczyźnie dany jest trójk at o bokach a, b, c; można na nim zbudować jako na podsta-  wie nieskończenie wiele ostrosłupów o danej

Pokazac, że wartości własne ograniczonego operatora samosprzężonego są rzeczy- wiste.. Pokazać, że wartości własne operatora unitarnego leżą na

Aktualne problemy prawa ukraińskiego Скрипнюк Олександр Васильович, Скрипнюк Валентина Миколаївна. Система

ma w polskim języku prawnym i prawniczym jednoznaczne konotacje i łączy się z np. prawo- mocnością wyroku sądowego; poza tym Schmittowi chodzi nie tylko o legitymację prawną, lecz

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

Poniew aż głów nie dorosłe ju ż ow ady dobrze niemi w ładają, podlegają więc napadom po najw iększej części m łode mszyce, d ojrzałe zaś, znoszące ja jk a

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

Program powinien radzić sobie z sytuacjami kiedy jest niepoprawna liczba argumentów, kiedy katalog przekazany jako 1 argument nie istnieje oraz jeśli drugi argument jest pusty