• Nie Znaleziono Wyników

Do "Niektórych zagadnień prawa do obrony" uwagi uzupełniające

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Do "Niektórych zagadnień prawa do obrony" uwagi uzupełniające"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Łyczywek

Do "Niektórych zagadnień prawa do

obrony" uwagi uzupełniające

Palestra 9/6(90), 39-45

(2)

ROMAN ŁYCZYW EK

Do „Niektórych zagadnień prawa do obrony“

uwagi uzupełniajqce

D r A lfred K a ftal ogłosił w „Paleśtrze” artykuł, k tó ry poruszył szereg istotnych zagadnień związanych z obroną w procesach karnych.1 Z kilku jednak sform uło­ w an iam i au to ra w tym interesującym artykule nie zgadzam się bądź też uważam, że należy je uzupełnić.

Poniew aż kw estie te mogą mieć poważne znaczenie dla prak ty k i adwokackiej, będę się sta ra ł w poniższych uwagach możliwie dokładnie określić zagadnienia, k tó re, moim zdaniem , nasuw ają wątpliwości lu b zastrzeżenia. Uwagi te dotyczą w zasadzie fragm entów pracy dra K aftala om awiających „rezygnację z pomocy o b ro ń c y {...)” i „nieobecność obrońcy na rozpraw ie sądow ej”.

Ł

C zy kolizja poglądów pom iędzy obrońcą a oskarżonym co .d o samej Unii obrony pełni uzasadnia odstąpienie od obrony lub rezygnację z obrońcy (str. 49)? Z ostrożności ustaliłbym najpierw , co rozumiem przez ta k często używane po­

jęcie „linii obrony”.

Sądzę, że lin ią obrony będzie sposób w ystępow ania w procesie, a w szczególności •sposób przedstaw iania wniosków i oceny całokształtu zebranych dowodów, zmie­ rz a ją c y do uzyskania najpom yślniejszego w yroku dla oskarżonego. Tak pojęte g ran ic e linii obrony będą zazwyczaj szersze w sferze obrony m aterialnej, re a li­

zow anej przez sam ego oskarżonego, niż w sferze obrony form alnej, w ykonyw anej przez obrońcę, poniew aż ten ostatni przy w ystąpieniach swoich związany jest do­ datk o w o sw ą ro lą w spółczynnika w ym iaru spraw iedliw ości oraz obowiązkami z za­ k re s u etyki i godności stanu.*

N ie ulega w ątpliw ości, że co do treści tak pojętej linii obrony mogą zachodzić ró żn ice między oskarżonym a jego obrońcą.

Różnica taika może prowadzić albo do s p r z e c z n o ś c i tych linii obrony (tzn. różnic, k tóre nie mogą się ujaw nić n a rozpraw ie bez szkody dla oskarżonego), albo te ż do ich o d m i e n n o ś c i (tzn. różnic, które mogą się — jako alternatyw a — •ujawnić na rozpraw ie, naw et z korzyścią dla oskarżonego).

Pow stanie różnicy m iędzy poglądami oskarżonego a poglądami obrońcy co do .linii obrony może w pew nych w ypadkach prowadzić do naruszenia stosunku zau- ia n ia oskarżonego do obrońcy, ale może też nie naruszać tego zaufania w żadnym stopniu.

Powszechnie przyjęte jest u nas, że obrońca i oskarżony realizują obronę sa ­ m odzielnie 3. W związku z tym żaden z nich nie jest też generalnie związany linią

1 „ P a l e s t r a ” n r 12/1964, s . -47—55. 2 W y n ik a t o z e s p e łn ia n e j p r z e z a d w o k a t u r ę f u n k c j i o c h a r a k te r z e p u b lic z n o p r a w n y m . N a o d m ie n n y m s t a n o w is k u s t a l i (c o n a j m n ie j c z ę ś c io w o ) p r z e d s t a w i c ie le w y r a ź n ie lib e r a iis - J ty c z n y c h t e n d e n c j i w o c e n i e r o l i a d w o k a t u r y (F r ie d m a n n , F in g e r , u n a s W a ś k o w sk i). 3 C d m ie n n e o d o s o b n io n e s ta n o w is k o z a j m u j e V a r g h a , k t ó r y o s k a r ż o n e g o i o b r o ń c ę u w a ż a z a j e d n ą s t r o n ę p r o c e s o w ą .

(3)

4® R o m a n Ł y c z y w c J c № 6

m>

obrony drugiego. Co do zachodzących różnic może mieć miejsce między nim i dys­ kusja i ew entualnie persw azja w celu przekonania strony drugiej o słuszności: w łasnego zapatryw ania.

Niezależnie jednak od tego niejednokrotnie obrońca i oskarżony, mimo stw ier­ dzenia różnicy w swych zapatryw aniach na linię obrony, mogą uznać, że u trzy ­ m anie tej różnicy nie przeszkadza ogólnej polityce obrony oskarżonego.

W konkluzji uw ażałbym za konieczne ograniczenie wypadków, w których wyco­ fanie się obrońcy z procesu jest niezbędne i uzasadnione. Dotyczyć to powinno» jedynie takich wypadków, gdy: a) różnica zdań co do linii obrony jest taka, iż utrzym anie jej, w toku dalszego procesu mogłoby szkodzić oskarżonemu, albo

b) różnica zdań między obrońcą a oskarżonym narusza zaufanie oskarżonego do> obrońcy, przy czym takie stanowisko oskarżonego nie podlega niczyjej w eryfikacji.

Tylko z takim i zastrzeżeniam i mogę podzielić pogląd wypowiedziany w te j kw e­ stii przez dra Kaftala.

2.

Czy obrońca z w yboru może „w zasadzie zaw sze” zrzec się prowadzenia dalszey obrony, z ty m tylko zastrzeżeniem , żeby to zrzeczenie nie nastąpiło w okolicznoś­ ciach mogących zaszkodzić oskarżonem u (str. 50)?

Spraw y tej, w brew poglądom K aftala, nie uważam za prostą.

Na stanow isku zajętym przez K aftala stała zarówno przedw ojenna u staw a o ustroju a d w o k a tu ry 4, jak i M iędzynarodowy kodeks etyki, uchw alony w 1956 r. przez M iędzynarodowe Stowarzyszenie Adwokatów.5 Jednakże stanow isko to tr u ­ dno podtrzym ać w ram ach zasad obowiązujących według praw a o ustroju adw o­ k atu ry z r. 1950 lub 1963 6.

Zrzeczenie się podjętej przez adw okata obrony należy traktow ać analogicznie jak odmowę przyjęcia obrony. Obie te sytuacje mieszczą się w szerszym pojęciu „odmowy udzielenia pomocy p raw n ej”.

Zarówno ustaw a z r. 1950, jak i obecna z r. 1963 zezw alają na odmówienie' udzielenia pomocy praw nej jedynie z ważnych powodów, a nie „w zasadzie zawsze”.

W obowiązującej ustaw ie o ustroju adw okatury zaznaczono tym samym, w n o w ej formie, publicznopraw ne znaczenie działalności zawodowej obrońcy.’

Gdyby podzielić stanow isko K aftala, nie dałoby się obronić przepisu art. 22 ust. I u.o u.a. od zarzutu pustej fasadowości.

Fakt, że na tem at bliższego sprecyzowania pojęcia „ważnych powodów” bardzo> niewiele rozważano u nas od r. 1950, nie powinien prowadzić do niezauw ażania tego przepisu. ,

Pogląd wyrażony w tej kw estii przez K aftala zdaje się pom ijać jeszcze jeden1 istotny punkt widzenia.

To praw da, że obronę procesową wykonuje osobiście obrońca, na którego w sk a

-* P r a w o o u s t r o j u a d w o k a t u r y z 4.V.1938 r. (D z. U . N r 33, p o z . 289) — a r t. 68 (2). » „ p a le s t r a ” n r 12/1958, s. 65. P o d o b n e s ta n o w is k o z a jm u je te ż P a y e n („ P o w o ła n ie a d w o ­ k a t u r y i s z t u k a o b r o ń c z a ” , s tr . 131) i W a ś k o w s k i („ Z d a n ia a d w o k a t u r y i z a s a d y e t y k i a d w o k a c k i e j ” , s. 29), a B r u n o i s („ N o u s , l e s a v o c a t s ” , s. 49) p is z e , ż e „ a d w o k a t z y s k u j e r o z g ło s p r z e z s p r a w y , w k t ó r y c h w y s t ę p u j e , a s z a c u n e k p r z e * s p r a w y , w któ ry ch ,' o d m a w ia o b r o n y ” . s J a k k o lw ie k p o g lą d t a k i p o d tr z y m u je , ju ż w ś w i e t l e u s t a w y z r. 1959, S . J a n c z e w s k i („ G o d n o ś ć z a w o d u a d w o k a c k i e g o ” , s. 7). 7 A n a lo g ic z n e s ta n o w is k o w y r a ż a a r t. 51 k o d e k s u k a r n o p r o c e s o w e g o R S F R R z r . 1960 o ra æ b u łg a r s k ie p r a w o o a d w o k a t u r z e . e A r t. 91 p k t 3 k .p .c .

(4)

N r 6 (90) Uwagi do zagadnień prau:a do o brony 41

żuje upoważnienie do obrony, że tym samym on osobiście jest tu współczynnikiem w ym iaru sprawiedliwości. Z drugiej jednak strony, jednocześnie z udzieleniem tem u obrońcy upow ażnienia do> obrony, oskarżony (lub osoba na jego rzecz działa­ jąca) zaw iera umowę cywilną o świadczenie usług w postaci pomocy praw nej z zespołem adwokackim (art. 734 i nast. k.c.).

Zrzeczenie się obrońcy prow adzenia dalszej obrony powoduje, niejako ubocznie, rozwiązanie tej umowy zlecenia między oskarżonym (zleceniodawca) a zespołem adwokackim. I dlatego należy przyjąć, że zrzeczenie się przez obrońcę dalszego* prowadzenia spraw y nie powinno mieć m iejsca bez ważnych powodów.

Tylko taka w ykładnia zagadnienia w ydaje się możliwa w świetle przepisów art. 22 i 23 ustaw y^o ustroju adw okatury.

3.

Czy udzielenie substytucji innem u adwokatowi przez obrońcę z w yboru bez zgo­ d y oskarżonego należy traktow ać tak, jakby oskarżony w ogóle nie m iał obrońcu (str. 49)?

Z wypowiedzianego wyżej poglądu w ynika im plicite stanowisko, że obrońca z w yboru w każdej chwili musi uzyskać zgodę oskarżonego na udzielenie substy­ tu cji innem u adwokatowi. Gdyby nie uzyskał takiej zgody przed udzieleniem sub­ stytucji, to stan ten mógłby być sanowany jedynie przez konkludentne w y ra­ żenie zgody prze?, oskarżonego wobec samego substytuta (np. na rozprawie). Oczy­ wiście w takim w ypadku pow stawałby znak zapytania nad ważnością większości rozpraw rewizyjnych, kiedy substytutow ie w ystępują pod nieobecność na rozpra­ wie oskarżanego.

Nie podzielam tego zapatryw ania.

K.p.k. nie zna przepisu analogicznego do przepisów procedury cywilnej, w m yśl których udzielone adwokatowi pełnomocnictwo upoważnia tegoż adw okata z mocy ustaw y do udzielenia dalszego pełnomocnictwa procesowego innem u adw okatow i, jak również nie zna przepisu analogicznego do § 139 niem. k.p.k. z r. 1924, zezwa­ lającego adwokatowi na udzielenie substytucji do obrony innem u adwokatowi za zgodą oskarżonego.

W tych w arunkach źródłem praw a dla obrońcy głównego (udzielającego sub­ stytucji) do udzielenia pełnomocnictwa substytucyjnego, jak również źródłem p ra ­ w a dla obrońcy-substytuta do skutecznego legitym owania się pełnomocnictwem substytucyjnym mogą być jedynie przepisy ogólne praw a cywilnego i przepisy , ustaw y o ustroju adw okatury.

Ze względu na samodzielną pozycję procesową obrońcy w procesie karnym , tr u ­ dno uważać udzielone m u upoważnienie do obrony za typowe umocowane do przedstaw icielstw a w rozum ieniu art. 96 k.c. W prawdzie upoważnienie takie jest dla obrońcy w arunkiem niezbędnym do w ystępow ania w procesie, jednakże z chwi­ lą występow ania w roli obrońcy nie jest ono jedynym źródłem jego upraw nień w procesie. Dlatego też należy szeroko pojmować zakres upraw nień nabytych przez obrońcę z mocy udzielonego mu upoważnienia do obrony 9.

Uważam, że według dyspozycji art. 106 k.c. praw o obrońcy z w yboru do u sta ­ naw iania substytuta w ynika ze stosunku praw nego będącego podstaw ą pełno­ mocnictwa. Nie oznacza to wprawdzie, by oskarżony, udzielając pełnom ocnictwa, nie mógł skutecznie wyłączyć możliwości udzielania substytucji innem u adw

(5)

42 R o m a n Ł y c z y w e l c Nr 6(90)

k a to w i10. Byłoby to w tedy ograniczeniem zakresu pełnomocnictwa, które wiązałoby zarów no samego obrońcę, jak i sądi orzekający w spraw ie. Skoro bowiem sąd jest obowiązany z urzędu badać istnienie upraw nienia obrońcy do występow ania w spraw ie, to nie mógłby przejść do porządku! dziennego nad naruszeniem przez obrońcę zasady nemo plus iuris transferre potest, quam ipse habet. y

Ograniczenie pełnom ocnictwa głównego przez wyłączenie praw a do substytuow a­ n ia nie m usi mieć form y pisem nej; może ono toyć w yrażone przez oskarżonego ustnie. Jeżeli oskarżony na rozpraw ie, n a której nie staw i s"ię jego obrońca z wyboru, n a to m ia st staw i się jego substytut, nie w yrazi zgody na zastępstw o przez substy- tu ta , mimo że pierw otne pełnomocnictwo nie wyłączyło możliwości substytuow ania, to jest to równoznaczne z cofnięciem pełnomocnictwa o b ro ń c y głównemu. Obrońca główny, udzielając w tych w arunkach substytucji, nie przekroczył swych u p ra­ w nień jednakże nie wyłącza to przyjęcia w pewnych w ypadkach (np. w razie lekkom yślnego substytuow ania adw okata nie przygotowanego do sprawy) za­

niedbania zawodowego po jego stronie. Oskarżonem u jednak przysługuje każdego

czasu p raw o do odwołania pełnom ocnictwa (art. 101 k.c.).

K aftal odmienny swój pogląd opiera również na tezie w yroku Sądu Najwyż­ szego w spraw ie I K 639/59. Tezę tę pozwolę sobie zacytować w całości:

„Skoro obrońca z w yboru nie staw ił się na rozpraw ę główną przed sądem wojewódzkim i nie był upoważniony do udzielenia substytucji innem u adwo­ katowi, a oskarżony nie w yraził zgody na prowadzenie obrony przez substy- tu ta obrońcy z wyboru, przez co dał w yraz temu, że cofa upoważnienie dane substytutow i do jego obrony przez obrońcę z wyboru, to zaistniała tak a sy­ tuacja, jak gdyby oskarżony nie m iał obrońcy”.11

Teza ta nie daje dostatecznie jasnego poglądu na stan faktyczny sprawy. Gdyby brak upoważnienia obrońcy z w yboru do udzielania substytucji w ynikał z ograniczenia zaw artego w pełnomocnictwie, które zostało m u udzielone przez oskarżonego, to substytucja w tych w arunkach stanow iłaby przekroczenie począt­ kow ego pełnomocnictwa i byłaby dokum entem bez wartości. W takiej sytuacji ty lk o w yraźna zgoda ze strony oskarżonego na w ystępow anie substytuta mogłaby te n zasadniczy brak sanować.

Przy podanym wyżej rozum ieniu teza SN nie stałaby w sprzeczności z poglądami w yrażonym i wyżej przeze mnie.

Nie wiadomo jednak, jak Sąd Najwyższy rozum iał „cofanie upoważnienia d a ­ nego substytutow i do jego obrony przez obrońcę z w yboru”. Takiego upraw nienia -oskarżony nie ma. Bo albo. substytucja jest sam a przez się niew ażna (jeżeli udzie­

lają cy substytucji nie m iał praw a jej udzielić) i wówczas trudno mówić o „cofa­ n iu ” czegoś, co z mocy praw a jest nieważne, albo też oskarżony, nie w yrażając zgody na w ystąpienie substytuta — chociaż uprzednio możliwości takiej nie w yłą­ czył — chce dopiero w tej chwili i jednostronnie ograniczyć swe pełnomocnictwo, udzielone uprzednio obrońcy z wyboru.

Takie oświadczenie woli ze strony oskarżonego godzi w stosunek praw ny łączący

to O d m ie n n e s t a n o w is k o z a j ę ła w u c h w a le z 12.X.1937 r. R a d a A d w o k a c k a w W a r sz a w ie p r z y j m u j ą c , ż e n a w e t w b r e w z a s t r z e ż e n io m k li e n t a o b r o ń c a m o ż e u d z ie la ć s u b s t y t u c j i, g d y „ o k o l i c z n o ś c i u n ie m o ż l iw ia j ą m u o s o b is te s t a w ie n ie s ię d o s ą d u ” („ P a le s t r a ” 1937, s. 1003). M o g iln ic k i w s w o i m p r o j e k c ie k o d e k s u e t y k i a d w o k a c k ie j z r. 1918 w y p o w ia d a n i e j a s n y p o g lą d , ż e „ z a s t ę p o w a n ie s ię w s p r a w a c h z u r z ę d u j e s t m o ż liw e t y l k o w w y p a d k a c h w y ­ j ą t k o w y c h , i to p r z e z o d p o w ie d n ic h z a s t ę p c ó w ” (c y t. w g B a s s e c h e s a -K o r k is a : „ U str ó j a d w o ­ k a t u r y i z a s a d y e t y k i a d w o k a c k i e j ” , s. 9). 11 O r z e c z n ic tw o G e n . F r o k . n r 5/1960, p o z . 85.

(6)

N r e t90) Uioagi do zagadnień praw a do o b ro n y 43 go z obrońcą z w yboru i równoznaczne jest z cofnięciem pełnomocnictwa pod­

stawowego <luib jednostronnym jego ograniczeniem).

W prawdzie obrońca-substytut w swych czynnościach procesowych zastępuje ■wprost oskarżonego, jednakże swą legitym ację do występow ania czerpie w. substy­ tu c ji udzielonej m u przez obrońcę głównego. Może on być wyłączony od obrony przez oskarżonego tylko z identycznym i skutkam i dla obrońcy z wyboru.

Odmiennie, jak to słusznie zaznacza K aftal, przedstaw ia się zagadnienie praw a <Jo udzielania substytucji przez obrońcę z urzędu. W praktyce substytucje takie s ą powszechnie przyjm owane, jednakże poglądy teoretyków na tę kw estię są różne.

4.

Czy inne m a być przekonanie o winie lub niewinności oskarżonego po stronie ■obrońcy z w yboru i obrońcy z urzędu (str. 50)?

Słusznie podnosi K aftal, że problem działania obrońcy zgodnie ze swym prze­ konaniem o w inie oskarżonego lub też niezależnie od tego przekonania jest "w doktrynie wysoce sporny.13

Nie rozstrzygając tu tego, raczej złożonego, problem u, pragnę jedynie zająć sta ­ now isko w kw estii, czy można przyjąć w te j m ierze odmienne k ry teria dla obroń­ ców z w yboru i dla; obrońców z urzędu.

Form ułując pogląd, że „przekonanie o w inie lub niewinności obrońcy powinno isię kształtow ać nie na jego odczuciach czy wiadomościach, lecz na m ateriałach ■wynikających i ujaw nionych w trakcie przewodu sądowego” — K aftal zdaje się odnosić ten pogląd jedynie do obrońców z urzędu. Moim zdaniem stanowisko takie je s t w rów nej m ierze słuszne także w stosunku do obrońców z wyboru.

Odm ienny pogląd co do sposobu postępowania obrońców z w yboru i obrońców z urzędu opierałby się — z grubsza —< na następujących argum entach:

a) że obrona (stawianie wniosków) w brew odczuciu i wiadomościom (pozapro- cesowym) stanowi po stronie obrońcy swoiste kłam stw o . i uchybia jego godności,

b) że obrona w brew odczuciu i wiadomościom obrońcy zmniejsza w artość tej obrony. ' i i

Nie uważam te j argum entacji za przekonywającą. Gdyby jednak uznać\ ją za ta ­ k ą, to zróżnicowanie sytuacji obrońcy z w yboru i obrońcy z urzędu prowadzić by m usiało do (a) w ym agania od obrońcy z urzędu, by postępował w sposób m niej odpow iadający godności zawodu niż obrońca z wyboru, bądź też (b) skazywałoby się oskarżonego bronionego z urzędu na m niej w artościow ą obronę.

W ydaje się, że oba te rozw iązania należałoby odrzucić.

Słusznie podkreśla Kaftal, że zarówno chęć odstąpienia od obrony z inicjatyw y obrońcy z urzędu, jak i chęć zmiany obrońcy z inicjatyw y oskarżonego, który je st broniony z urzędu, w ym agają zgody sądu i podlegają jego wyłącznej ocenie.

W arto tul dodać, że staw ia to nieraz przed obrońcą i oskarżonym poważne tru d ­ ności, skoro bez szkody dla: obrony nie mogą czasem ujaw nić przyczyn, dla k tó ­ ry ch chcą zmienić obrońcę i(np. sprzeczne zasady linii obrony).

Zastanowić by się może w arto, dlaczego wyznaczanie obrońców w procesie karnym nie odbywa się na tych sam ych zasadach co w procesie cywilnym, to znaczy w drodze przyznania! praw a do obrony przez sąd i wyznaczania adw okata przez radę adwokacką.

12 O b o k p o w o ła n e j p r z e z K a ft a la lit e r a t u r y w a r to t u p o w o ła ć je s z c z e p o le m ik ę : Ł y c z y -- w e k , H u -- z a r , Ł y c z y w e k („ P r a w o i 2 y c i e ” n r 14, 17 i 20/1962).

(7)

44 R o m a n Ł y c z y w e k Nr 5 (90)

5.

C zyjej obrony m a się zrzec obrońca broniący oskarżonych, których interesy pozostają ze sobą w kolizji (str. 50)?

Zakaz podejm owania się obrony oskarżonych, których interesy ze sobą kolidują, jest zupełnie oczywisty.

Nieco bardziej skomplikowanie przedstaw ia się kwestia, gdy kolizja interesów' oskarżonych, bronionych przez tego samego obrońcę, ujaw ni się dopiero w to k u procesu.

W ątpliwość może budzić mianowicie kwestia, czy w takim w ypadku w ystarczy, jeżeli obrońca zrezygnuje z obrony jednego z kolidujących między sobą oskar­ żonych, czy też powinien on zrzec się obrony obu oskarżonych. Opowiadam się za tym ostatnim rozwiązaniem, ponieważ uważam za niedopuszczalne, by obrońca w ystępow ał w procesie kolizyjnie w stosunku do oskarżonego, który uprzednio ko­ rzystał w tym samym procesie z jego obrony lub choćby o tę obronę się zw racał-Z poruszanym tem atem wiąże się jeszcze jedna kwestia, m ało dotąd' w doktry­ nie rozważana.

Chodzi mianowicie o kwestię, czy zagadnienie istnienia lub nieistnienia kolizji m iędzy obroną oskarżonych podlega kontroli sądu orzekającego czy też podlega tylko kontroli sądu rewizyjnego.

Interw encje takie, podejm owane czasem przez prokuratora lub sędziego, n ie zn ajd u ją wyraźniejszego oparcia w ustawie. Oczywiście zastrzeżenie w takiej kw estii może stanowić podstaw ę do zwrócenia się do organów samorządu adw o­ kackiego, nie powinno ono jednak, moim zdaniem, wpływać na bieg-~procesu». chyba że sąd uzna za stosowne odroczyć spraw ę dla zajęcia stanow iska przez radę adw okacką. Odmienne stanowisko wyprow adzane z przepisów art. 8, 82 i 264 k.p.k. narusza, moim zdaniem, zasadę niezależności procesowej obrony i stanowi nieuza­ sadniony nalot pojęć procesu typu inkwizycyjnego.13

6.

Czy nieobecność na rozprawie obrońcy zgłoszonego w sprawie zawsze uzasadnia odroczenie rozprawy (str. 52)?

Na postawione wyżej pytanie K aftal udziela w zasadzie odpowiedzi pozytywnej. Rozważywszy mianowicie ew entualność różnego traktow ania sytuacji przy obro­ nach obligatoryjnych i fakultatyw nych, dochodzi w konkluzji do wniosku, że „różnice będą się obracały jedynie wokół rodzaju zarzutów rew izyjnych”, jednakże i ta różnica nie jest istotna, skoro „nigdy nie można a, priori przyjąć, że obrona je st bezcelowa”.

Rozumowanie to, uzupełnione orzeczeniem Sądu Najwyższego, że oskarżony nie pow inien ponosić ujem nych skutków zaniedbań swego obrońcy — jest w praw dzie logicznie przekonywające, ale nie bardzo znajduje ono oparcie w ustawie.

Trudno przy tym zapominać, że przy obronie fakultatyw nej obrońca realizuje w stosunku do oskarżonego o b o w i ą z e k obrony, a w stosunku do sądu — p r a w o oskarżonego do korzystania z pomocy obrońcy. Praw em tym jednak w tych sytuacjach dysponuje sam oskarżony i może on nie tylko zgodzić się

n Ś l i w i ń s k i p is z e n a t e n te m a t : „ S ą d w ty m z a k r e s ie n ie m o ż e z a b ie r a ć g ło s u a n i t e ż n ie m o ż e u s u w a ć o b r o ń c y z p o w o d u k o li z j i in t e r e s ó w , j e ż e l i o s k a r ż e n i s o b ie t e g o n ie ż y c z ą . P r a w o n ie z n a te ż w y łą c z e n i a o b r o ń c y ” ( „ P o ls k i p r o c e s k a r n y ” , s. 196).

(8)

N r 6 (90) P olem ika 45

n a prowadzenie rozpraw y pod nieobecność obrońcy, ale naw et uzgodnić z nim i zastrzec sobie nieobecność obrońcy na rozpraw ie (np. ze względu na koszty w spraw ie dojazdowej przy rozprawie pozbawionej istotnego znaczenia).

W ydaje się, że rozw ażania K aftala w tej kwestii, jakkolw iek interesujące, nie w yjaśniają szeregu istotnych wątpliw ości.14

n O b s z e r n ie j n a t e n te m a t Ł y c z y w e k : S k u t k i n ie o b e c n o ś c i o b r o ń c y n a r o z p r a w ie . N o w e P r a w o n r 11/1957, s. 105 i n .

P O L E M I K /1

Nie mogę się zgodzić z poglądem W. Masewicza zaw artym w końcowej części jego artykułu: „Niektóre problem y stosunku kodeksu cywilnego do ustaw odaw ­ stw a p rac y ” („P alestra” n r 4/65, s. 23 i nast.).

W części III swej pracy (s. 29) autor pisze: „Odpowiedzialność m aterialna p ra ­ cow nika za szkody spowodowane niew ykonaniem lub nienależytym wykonaniem, obowiązków w ynikających ze stosunku pracy uregulow ana jest w art. 471 i nast. k.ć. Pracow nik — tak ja k każdy inny dłużnik stosunku cywilnoprawnego — od­ pow iada za całość wyrządzonej sj^kody bez względu na to, czy i w .fakim stopniu c o pow stania szkody przyczynił się także podmiot zatrudniający pracow nika. "W kodeksie cywilnym brak jest bowiem norm y analogicznej do uchylonego a rt. 158 § 1 k.z.” Przyczynienie się poszkodowanego do pow stania szkody norm ow ał w kod. zob. nie § 1 art. 158, lecz § 2 tego przepisu o treści następującej: „Jeżeli poszkodowany przyczynił się do w yrządzenia szkody, odszkodowanie ulega od­ pow iedniem u zm niejszeniu”. Przepis ten dotyczył zarówno odpowiedzialności de- liktow ej, jak i kontraktow ej (tej ostatniej poprzez art. 242 k.z.).

Zasadę powyższą przejął również kod. cyw. w art. 362, k tó ry ze ^względu na sw ą lokatę dotyczy zarówno odpowiedzialności deliktowej, jak i odpowiedzialno­ ści kontraktow ej. Przepis ten głosi: „Jeżeli .poszkodowany przyczynił się do pow ­ stan ia lub zwiększenia szkody, obowiązek jej napraw ienia ulega odpowiedniemu zm niejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia, '.winy obu stro n ”. Istnieją więc z mocy tego przepisu wszelkie podstawy* do odpowiedniego zm niej­ szenia obowiązku napraw ienia szkody w yrządzanej przez pracow nika zakładowi pracy, gdy do pow stania tej szkody przyczynił się zakład pracy, tzn. osoba, za k tó ­ re j działanie lub zaniechanie zakład pracy ponosi odpowiedzialność.

Wbrew zatem poglądom autora kod. cyw. nie w prow adził w tym zakresie żad­ nej zlmiany. Nawiasowo zaznaczę, że dodanie w art. 362 słów: „a zwłaszcza do stopnia winy obu stro n ” nie stanow i również zm iany w porów naniu z art. 158 § 2 k.z., w ina bowiem stron może mieć tylko znaezenie dla stopnia zm niejszenia odszkodowania, a taki stan rzeczy istniał także pod rządem kod. zob. Niezależnie od przyczynienia się poszkodowanego do pow stania szkody, a r t . : 158 § 1 k.z. n a k a ­ zyw ał przy ustalaniu wysokości odszkodowania uwzględnienie wszelkich zachodzą­ cych okoliczności. Ponieważ odszkodowanie nigdy nie mogło przewyższać w arto ­ ści szikody, przeto przepis art. i58 § 1 dotyczył tylko zagadnienia zmiejszenia od­ szkodowania ze względu na zachodzące okoliczności, i to już po ew entualnym

zmniejszeniu z powodu przyczynienia się poszkodowanego, czego dotyczył art. 158 § 2 k.z.

Cytaty

Powiązane dokumenty

G lazura ołowiowa, zielona (pocz.. W ym iary

Podkreślając wzorowe wykonyw anie przez ju b ila ta zawodu adw okata oraz niełatw ej funkcji kierow nika zespołu przez okres z górą 10-letni, dziekan Kaeppele

Rozw ijało się ono kolejno jako ap ro baty w n a in te r­ pretacja nauki Towiańskiego, jako przeciw staw ienie się tej nauce, w końcu jako dążność do uform

• Cytat za innym autorem: Imię Nazwisko autora cytowanego tekstu, Tytuł, przeł. Imię Nazwisko tłumacza (miejsce wydania: wydawca, rok wydania), strony, cyt. za: Imię Na-

omówił koncepcje strategiczne aliantów dotyczące północnoafrykańskiego teatru działań wojennych w latach II wojny światowej, skupiając się w szczególności na okresie

Pisząc o metodach redagowania i technice prasowej autorka zauważa, że pra­ sa podziemna różniła się pod tym względem od prasy wydawanej w czasach

W rankingu konkurencyjności krajów pod względem turystycznym (The Travel &amp; Tourism Competitiveness Index) Polska pod względem zasobów kulturowych uzyskała w roku 2011 (The

dwudziestych od skrótowców колхоз i совхоз były w użyciu nazwy osobowe n a -овец (колхозовец, совхозовец) obok obecnie powszechnie przyjętych