• Nie Znaleziono Wyników

O dwudziestoleciu z pozycji postępu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O dwudziestoleciu z pozycji postępu"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Buczma, Marian Kokociński

O dwudziestoleciu z pozycji postępu

Palestra 17/1(181), 56-61

(2)

A d i m B u c z m a i M a r i a n K o k o c i ń s k i N r 1 (181)

«6

p raw n e p oradnictw o społeczne, nie n ad ając m u fo rm odp łatn y ch ani zin­ sty tu cjon alizo w an ych , m ożna zarów no w postępow aniu cyw ilnym jak i k a rn y m angażow ać się w tedy, gdy w ym aga tego in te res społeczny i gdy je s t to zgodne z k ieru n k iem działania organizacji, w reszcie m ożna w r a ­ zie p o trzeb y — ta k ja k to było od bardzo daw na p rak ty k o w an e — za­ pew nić członkow i obronę przez adw ok ata z zespołu.

M ożna też oczywiście zatru d n ić na stałe osobę, w pisaną na listę adw o­ katów , w zw iązku zaw odow ym lub w organizacji społecznej, jeśli za­ chodzi k u tem u potrzeba, z ty m zastrzeżeniem , że będzie on wówrczas pracow ać ty lko na p o trzeby organizacji i zgodnie z jej d y rek ty w a m i oraz nie będzie zatru d n io n y p rzy prow adzeniu sp raw nie zleconych m u przez organizację zatru d n iającą, co jest dla niej korzystne.

Osobiście jestem rów nież przekonany, że m oty w y p rzytaczane przez p rzedstaw icieli zw iązków zaw odow ych i organizacji społecznych są słu sz­ ne i że now e fo rm y działania stw orzone dla nich przez kodyfikacje p ra ­ w a cyw ilnego i karnego lepiej odpow iadają potrzebom ty ch organizacji i potrzebom społecznym niż fo rm a społecznych b iu r pom ocy p raw nej, p rzew id zian a w daw niej w yd an ej u staw ie o u s tro ju ad w o k atu ry .

Co zaś się tyczy pełnego u dostępnienia ludności pom ocy p raw n ej św iad­ czonej przez zespoły adw okackie, to jeśli koszt tej pom ocy przek racza m ożliw ości płatnicze klienta, spraw a ta rów nież nie w ym aga tw orzenia społecznych b iu r pom ocy p raw n ej, n ato m iast może i pow inna być roz­ w iązana przez w łaściw ą po lity kę sądów p rzy u sta n a w ia n iu obrońców i pełnom ocników z urzędu, a także przez sam orząd adw okacki przy n a­ leż y ty m w y k o rzy stan iu u p raw n ień kierow nika zespołu przew idzianych w § 6 tak sy adw okackiej. K ierow nik zespołu m a bowiem praw o — nie­ zależnie od ulg przew idzianych dla rencistów , pracow ników oraz w sp ra ­ w ach o ren tę , a lim e n ty i dożywocie — zwolnić k lie n ta całkow icie lub częściowo od op łat na rzecz zespołu, a tak że rozłożyć należność na raty .

N ależy tu dodać, że społeczne b iu ra pom ocy praw n ej nie zawsze m iały prow adzić sp raw y nieodpłatnie. N atom iast św iadczenia na rzecz obyw a­ teli ze stro n y zw iązków zaw odow ych i organizacji społecznych w ram ach now y ch przepisów p ro ced uraln ych są n ieodpłatne, co dla ludności jest korzystniejsze.

2

.

ADAM BUCZMA I MARIAN KOKOCIŃSKI

O dwudziestoleciu z pozycji postępu

A u t o r z y p r e z e n t u j ą p o n i ż e j s w o j e s p o s t r z e ż e n i a n a t e m a t w y b r a n y c h z a g a d n i e ń a d w o k a t u r y i w i ą ż ą j e z n i e k t ó r y m i k o n t r o w e r s y j n y m i p o g lą ­ d a m i n a t e m a t p o w s z e c h n o ś c i u s łu g a d w o k a c k i c h , s p o ł e c z n y c h b i u r po*

m o c y p r a w n e j o r a z r o l i i f u n k c j i s a m o r z ą d u .

I. R efleksje to w spom nienia najczęściej zabarw ione uczuciam i w łasnych doznań, spostrzeżeń i uogólnień. W spom nienia to uczucia o podłożu z r e ­ g u ły em ocjonalnym . P od ty m w zględem re fle k sje dw udziestolecia istnie­

(3)

5 7 N r 1 (1 8 1 ) O d w u dziesto leciu z p o z y c ji postępu

nia zespołów adw okackich niczym się nie różnią od przeżyć zw iązanych z każdym w yd arzen iem historycznym , pow racanie zaś do nich z okazji jubileuszów m a n a celu zachow anie w pam ięci ty ch w yd arzeń i k u lty w o ­ w an ie tej pam ięci w śród m łodszej generacji.

D w udziestolecie istn ienia zespołów adw okackich to w ielkie w y d arzenie i okazja do m edy tacji. S ta rsi koledzy m ają praw o odczuwać i odnosić się do w y d arzeń historyczn ych n a w e t z pietyzm em . Dla m łodszych kolegów to już historia. O kres tw orzenia zespołów sta je się h isto rią n aw et dla ko­ legów w śred n im wieku.

Jeśli dla starszy ch kolegów owo dw udziestolecie stanow i bazę w spom ­ nień, to dla m łodszej generacji, zaangażow anej w k o n stru k ty w n y m spoj­ rzen iu i działaniu, okazja jubileuszow a to baza do dociekań i u sta le ń diagnostycznych. D latego dom inacją ich reflek sji jest obecny i przyszły m odel zespołu adw okackiego. Młodsza generacja, w ychow ana na g run cie zespołowym , w sposób odw ażny i p ry n cy p ialn y o bejm u je swą w yo b raźnią zachodzące w naszym k ra ju zm iany i daje tem u w y raz w działaniu w y ­ k raczający m poza podw órko w łasnej „k an celarii”. P o jm u je zespół adw o­ k acki jako in sty tu cję w sensie dynam icznym . Zespół adw okacki to in sty ­ tu c ja k o n k retn e j rzeczyw istości w ypełniona określoną treścią h isto ry cz­ ną, a skoro tak , to podlega ty m sam ym praw om rozw ojow ym ja k cała rzeczyw istość.

K rzyw dzilibyśm y kolegów starszej generacji, gdybyśm y przy p isy w ali im rodzajow o inne reflek sje, a m ianow icie, że po jm u ją in sty tu cję zespołu adw okackiego staty czn ie, a nie rozwojowo.

Je śli m łodsza i śred n ia g en eracja kolegów w sw ych reflek sjach z okazji om aw ianego dw udziestolecia eksponuje przyszłość, to należy poczytać to za n orm aln e zjaw isko, u podłoża którego leży podział ról pom iędzy ge­ n eracjam i w szerszym znaczeniu społecznym .

B yłoby zbyt w ielk im uproszczeniem w prow adzać linię d e m a rk ac y jn ą pom iędzy gen eracjam i i n a tej podstaw ie dopatry w ać się dw óch różny ch postaw i z ap atry w ań na m odel zespołu adw okackiego w przyszłości. Jed n ak że zw ażyw szy liczne w ypow iedzi w y rażan e oficjalnie n a ze b ra ­ niach, spotkan iach tow arzy sk ich tudzież w prasie, m ożna zaryzykow ać tw ierdzenie, że każdy z nas chciałby widzieć zespół adw okacki w jego p ragm aty cznej szacie, m ak sy m alnie zbliżonej do życia.

J a k i to m a być zespół w przyszłości, to tem a t zbyt obszerny. W arto w ty m m iejscu powołać się na w ypow iedź d y sk u sy jn ą adw o kata R y szard a Sicińskiego z W arszaw y i w yeksponow ać ją n aw et do roli re p re z e n ta ty w ­ nych poglądów rów nież dla środow iska poznańskiego. M ówiąc bardzo ostrożnie — bo bez szczegółow ych b adań socjologicznych — m niem ać n a ­ leży, że w y rażony przez Kol. Sicińskiego pogląd o ch ara k te rz e diagno­ stycznym i p o stu laty w n y m jest też w łaściw y dla inn ych ośrodków w k r a ju (por. R y szard S i c i ń s k i : M odel zespołu adw okackiego, „ P a - le s tra ” n r 10/72, str. 68).

Z daniem Kol. Sicińskiego k apitalnego znaczenia n abiera dobór ludzi w zespole, zrzeszonych na zasadzie pełnej dobrowolności, z k tó ry m i chcia­ łoby się pracow ać. K ażdy przecież z kolegów re p re z e n tu je nie ty lk o określoną wiedzę, dośw iadczenie, ale i predyspozycje do tego zaw odu

(4)

58 A d a m B u c z m a i M a r i a n K o k o c i ń s k i N r 1 (181)

w różnej skali i odcieniach. W iedza zaw odow a — zwłaszcza sp ecjalistycz­ na — m a ogrom ne znaczenie dla w zajem nego uzupełniania się. W zajem ne u zu pełn ianie się to nie to samo co jed n o stro n n a konsu m pcja w iedzy d ru ­ giego kolegi. D alecy jesteśm y od dezapro b aty poglądów Sicińskiego w po­ zostałych kw estiach o k a rd y n a ln y m znaczeniu dla m odelu zespołu ad ­ w okackiego. Bez zastrzeżeń podpisujem y się pod jego p o stulatam i.

M ówiąc o dobrow olnym doborze kolegów jako podstaw ie p rac y zespo­ łow ej, w y p ad a też odwołać się do w iedzy socjologicznej. Nie jest dla nas rzeczą obojętną, z kim zasiadam y do b ryd ża, i to zaledw ie na kilk a go­ dzin. W p rac y zawodowej spędzam y d ru g ą część naszego życia. Socjolo­ gia zyskała sobie praw o obyw atelstw a jako odręb n a dyscyplina naukow a. Dziś nie m ożna pielęgnow ać po p raw nych stosunków m iędzyludzkich w sposób am ato rsk i. Tylko w iedza i dośw iadczenie plus dobra w ola pozw a­ lają na in te g rac ję środow iska, egzekw ow anie pow inności jed nostki i w k onsekw encji — na osiągnięcie zakreślonego celu przy uw zględ nieniu za­ sad obow iązujących w P ań stw ie Ludow ym .

II. Z agadnienie w łaściw ego doboru w e w n ątrz zespołu pozostaje w ścis­ ły m zw iązku z doborem i ro ta c ją w ładz sam orządow ych. M łodsza i śre d ­ n ia g en eracja kolegów szczególnie uczulona jest na punkcie ro ta c ji w ładz sam orządow ych, i nie m ożna odm aw iać jej słuszności. Zw łaszcza że czyni to w im ię dobra ogółu w sposób zaangażow any, nie zaw sze p o p ularny i kosztem n iejed n o k ro tn ie w łasnej p ra k ty k i zaw odow ej. D oskonale orien­ tu je m y się w środow isku i w iem y, kto z kolegów m ógłby się poświęcić p rac y w sam orządzie, w iem y, jacy koledzy predysponow ani są c h a ra k te ­ rologicznie do tej pracy, jakim cieszą się au to ry tete m , a m im o to zainte­ resow ania ich nie zawsze w y k raczają poza w łasną p ra k ty k ę zawodową, i to z różnych przyczyn. Z byt często słyszy się: „nie m am czasu, aby poświęcić się pracy sam orządow ej”, „on nie chce pracow ać w sam orzą­ dzie, bo u cierpi dobrze pro speru jąca p ra k ty k a ” , „on nie może spełniać w a ru n k ó w członka ra d y adw okackiej choćby dlatego, że nie m a dobrej p ra k ty k i” itp.

W k ształto w an iu profilu a d w o k a tu ry odnosim y się do czynnika ludz­ kiego zb yt obojętnie. Now y profil ad w o k a tu ry to taki, k tó ry b y odpo­ w iadał d ialek tyczn y m w ym aganiom postępu społecznego. Ł atw iej jest ta k sa ty w n ie w ym ieniać przyczyny „ zasto ju ” o c h a ra k te rz e techniczno-lo- kalow ym , bo to są elem en ty w y m iern e i ocena ty ch przyczyn nie k o jarzy się bezpośrednio z daną osobą. Zapom inam y, że podstaw ow ym czynni­ kiem sty m u lu ją c y m postęp jest człowiek.

R ozw ażania powyższe n ab ierają szczególnej w ym ow y w okresie poprze­ d zający m w y b o ry do ra d adw okackich. W praw dzie przyszła now elizacja u sta w y o u.a. pow inna w prow adzić form aln e podstaw y i w a ru n e k ro tacji w ładz sam orządow ych, jednakże zanim się to stanie, należy już obecnie pod rządam i obow iązującej u staw y nadać czynnikow i ludzkiem u w łaściw ą ran g ę i m iejsce w kształto w an iu sty lu i oblicza a d w o k atu ry .

K oledzy zajm u jący od lat stanow iska w sam orządzie m ają n iew ą tp li­ w ie duże dośw iadczenie, ale nie są też w olni od zw ykłej, ludzkiej ru ty n y . R u t y n i a r s t w o w k a ż d e j d z i e d z i n i e ż y c i a s p o ł e c z ­ n e g o z a w i e r a p e w i e n s t o p i e ń s k o s t n i e n i a n i e p o z­

(5)

N r 1 (1 8 1 ) O d w u dzie sto leciu z p o z y c ji p o s tę p u 5 9

w a l a j ą c e g o n a o s t r e s p o j r z e n i e , s z e r s z ą w y o b r a ź ­ n i ę i o d w a g ę w d z i a ł a n i u . D latego z konieczności rodzi się p o stu la t selektyw nego doboru.

S e lek ty w n y dobór to nie tylko w alo ry i predyspozycje odnoszące się do jednostki. U m iejętn e połączenie im pulsyw ności tw órczych i odw ażnych c h a ra k te ró w z dośw iadczeniem sta rszy c h kolegów rów nież leży w k a te ­ goriach selektyw nego doboru. Dla naszego środow iska ta k pojęta ro ta c ja na pew no wzbogaci treść p racy sam o rząd u i jego organów .

III. K o lejn y m zagadnieniem rocznicow ych m ed y tacji jest sp raw a spo­ łecznych b iu r pom ocy p raw nej.

Z agadnienie nie jest czym ś now ym , zrodzonym z (reflek sji d w udziesto­ lecia. In sty tu c ja ta znana jest n am od chw ili w ejścia w życie u sta w y 0 u.a. A rty k u ł 5 tej u staw y p rze w id u je tak ie w łaśnie rozw iązanie, jed ­ nakże do dziś nie m am y rozporządzenia w ykonaw czego. B rak tego ro zpo ­ rządzenia to nie ty lk o kw estia opracow ania takiego dokum entu. P rz y ­ czyny tego są bardzo złożone.

A u to rzy tego a rty k u łu nie zabieraliby, być może, czytelnikom w ięcej czasu, gdyby nie to, że zagadnieniu tem u nadano w ysoką ran gę w a r ty ­ k u le A. M aciejew skiego pt. „Rocznicowe m ed y ta cje ” („P raw o i Ż ycie” z 10.XII.1972 r., n r 25/434). K o n tro w e rsy jn e poglądy na tem a t sam ego po­ w ołania społecznych b iu r pom ocy p raw n e j elim inu ją z pola w idzenia — a w każdym razie cieniu ją k o n tu ry — nabrzm iałych od lat tru d n y c h 1 złożonych problem ów w fun k cjo n o w an iu zespołów adw okackich.

D y lem at, czy w prow adzać w ogóle (można by tu postaw ić p y tan ie, czy n a ty m etapie) dw utorow ość fo rm y pom ocy p raw n ej i św iadczenie jej dla społeczeństw a — nie jest prosty i łatw y . Dlatego raczej tw ó rzm y dzieło doskonałe ju ż do końca. Dziełem ty m o h istorycznym znaczeniu dla ad ­ w o k a tu ry jest w łaśnie zespół adw okacki. In sty tu c ja ta w obecnej ed y­ cji — to nie zakończona „in w e sty c ja ” .

Rodzi się jakże zasadnicze py tan ie, czy i jak dalece stać nas na to, aby poświęcać ludzką energię, społeczne zaangażow anie i środki dla nowego „o b ie k tu ” o ty m sam ym bądź bardzo zbliżonym profilu usług społecz­ nych, skoro ciągle jeszcze zabiegam y o uspraw nienie działalności zespo­ łów adw okackich.

Czy istotnie in te res wyższego rzędu, polegający — zdaniem A n to n ie ­ go M aciejew skiego — na konieczności um asow ienia (posługując się t e r ­ m inologią autora), upow szechnienia i dostępności pom ocy p raw n e j jest w y m iern y , jednoznaczny i społecznie uzasadniony?

W jak im stopniu m am y tu do czynienia z patologią społeczną leżącą u podstaw ujem n y ch zjaw isk reg u lo w an y ch z konieczności w drodze n o rm p raw n y c h i ro zstrzyg an y ch przez sądy lub podobne im organy?

Czy powszechność niesienia pom ocy p raw nej dla społeczeństw a m a tę sam ą w ym ow ę społeczną co upow szechnienie np. lecznictw a lub ośw iaty? Pow szechność środków w działaniu p rofilaktycznym , czy pow szechność w pojęciu a u to ra sprow adzająca się do elim inow ania skutków ow ych zja ­ w isk? Ja k ie je s t fakty czn e zapotrzebow anie społeczne na usługi p raw n e i w jak im stopniu zapotrzebow anie to godne jest korzystać ze szczególnej tro sk i i ochrony P a rtii i Rządu?

(6)

60 A d a m B u c z m a i M a r i a n K o k o c i ń s k i N r 1 (181)

J a k jest w rzeczyw istości, skoro a u to r p o stu lu je tę powszechność? Mimo woli nasu w a się szereg inn y ch kw estii, k tó ry c h nie sposób w y­ m ieniać w nieskończoność.

P rzed staw io n e w yżej zagadnienia stanow ią tylk o nieliczne słu py g ra ­ niczne, k tó re pow inny zakreślać nam tere n do d y sk u sji i w ym iany po­ glądów na postulow ane przez au to ra tem a ty upow szechnienia obsługi p raw n e j społeczeństw a.

K onieczność i rzeczyw istość to nie to samo. Je śli n a w e t — zdaniem A. M aciejew skiego — ko n fro n tacja postanow ień zaw arty ch w art. 5 u sta ­ w y o u.a. z życiem jest koniecznością, to fak t, że podstaw ow a fo rm a p ra ­ cy zespołowej daleka jest od sw ej doskonałości, jest rzeczyw istością.

P o g lądy m ożna w ypow iadać w każdej dziedzinie, a w k o n k retn y m w y­ p ad k u bądź to o pierając się na przesłan k ach diagnostycznych in sty tu c ji istn iejącej od 20 lat, bądź też o pierając się na w izji będącej p ro d u k te m w łasnej, su b iek ty w n ej w yobraźni.

W ypow iadając sw e poglądy o p arte w łaśnie na ty ch przesłankach diag­ nostycznych, m am y n a m yśli, jak ie to cele postaw ił u staw odaw ca powo­ łu ją c do życia zespoły adw okackie, w jak ie w yposażył je środki pozw a­ lają ce na osiągnięcie tego celu oraz czy i w jak im stopniu cel ten został osiągnięty. Odpowiedź na pew no n ie je st łatw a, ale każdą, n aw et n a j­ bardziej su b iek ty w n ą ocenę m ożna spraw dzić p rzy pom ocy obiek tyw n ie istniejącej rzeczywistości.

N ie m ożna tego powiedzieć biorąc za podstaw ę d ru g ą ew entualność, gdzie skala w yobraźni może być nie ty lko duża, lecz w ręcz krańcow o m ery to ry czn ie różna. S p ró b u jm y te w yw ody o c h a ra k te rz e ogólnym przetłum aczyć na p rak ty c zn y i zrozum iały język. T ak na przykład: — kto, kiedy i p rzy pom ocy jak ich środków m a zdobyć lokale dla sp o ­

łecznych b iu r pom ocy p raw n e j i odpow iednio je wyposażyć, skoro nie u p o raliśm y się z ty m zagadnieniem przez 20 la t istnien ia zespołów adw okackich?

— w ja k i sposób zakreślić te ry to ria ln y zakres działania (nie m ów iąc już o m ery to ry czn y m w ydzieleniu zadań), skoro w y starczy jed en proces aferow y, ab y zaabsorbow ać kilkuosobow y sk ład takiego b iu ra n a dłuższy czas?

— n a czym, dla kogo i w jak iej k ateg o rii sp raw ludzkich m a n astąp ić p o stulow ane przez a u to ra upow szechnienie?

— k to i kiedy m iałb y św iadczyć usługi p raw n e w czasach choroby, u rlo ­ pów, tudzież po ile godzin m usieliby pracow ać ci adw okaci-koledzy, skoro wiadomo, że adw ok at p rac u je p raw ie zaw sze przeszło 8 godzin n a dobę?

— w ja k i sposób i z jakich fu nd u szy oraz dla kogo m ożna będzie u trz y ­ m ać dw uzm ianow ość w p rac y takiego biura?

W końcu należy postaw ić py tan ie, ja k i jest ekonom iczny sens tw o rze­ nia społecznych b iu r pom ocy p raw nej wobec jednoczesnego istn ien ia biały ch plam w n u m era cji kolejn ej zespołów w tej czy inn ej radzie, tu ­ dzież wobec likw idacji n iek tó ry ch zespołów p ro w in cjo naln ych i tw orzenia jednoosobow ych D P PP.

(7)

N r 1 (181) O dwud ziestolec iu z p o zy c ji postępu 61

K ażdy z nas, p ra k ty k u ją c y c h adw okatów , może na podstaw ie w łasnego dośw iadczenia w ym ienić kilka inn y ch problem ów i m ankam entów , u ło ­ żyć je — być m oże — w innej kolejności i nadać im inną rang ę p rzem a­ w iającą przeciw społecznym biu rom pom ocy p raw nej. Jedn o jest pew ne, że w y rażając tego ro d za ju poglądy obracam y się w kategoriach w izji, dla realizacji k tó rej n ie p o w inniśm y obecnie angażow ać środków i czasu.

A. M aciejew ski, k reśląc w izję społecznych b iu r pomocy p raw n ej, s ta ­ wia w odczuciu au torów z arzu t anonim ow em u adresatow i, że „o d w o - ł y w a n i e s i ę d o p o m o c y c z a s u n i e m o ż e b y ć p a r a ­ w a n e m d l a b r a k u e n e r g i i w f o r s o w a n i u g ł ó w n y c h k i e r u n k ó w r e f o r m y ”.

Z arzu t ten, w ypow iedziany z okazji dw udziestolecia istnienia zespołów adw okackich, m ożna by p rzy jąć za dobrą m onetę pod w arun kiem , że do­ tyczy to m inionego o k resu i w odniesieniu w łaśnie do niedoskonałości zespołów adw okackich. W ż a d n y m r a z i e p r o b l e m s p o ł e c z ­ n y c h b i u r p o m o c y p r a w n e j n i e m o ż e b y ć p o c z y t a ­ n y z a „ g ł ó w n y k i e r u n e k r e f o r m y ” a p r i o r i .

Upow szechniać pomoc praw n ą dla społeczeństw a zam iast leczyć p ro fi­ laktycznie określone k ręg i społeczne stanow ić może podstaw ę do teore- tyczno-socjologicznych rozw ażań.

A dw okat uczestniczący w aferow ych procesach z u rzęd u przez 37 o k rą ­ głych dni m a praw o do w łasn ych reflek sji. Czyżby A. M aciejew ski tw ie r­ dził, że jest to zbyt m ało i dlatego na tej podstaw ie należy bardziej ro z­ pow szechniać pomoc p ra w n ą (w jak im k ieru n k u i dla kogo?).

K olizje in teresów pom iędzy społeczeństw em a jed no stk ą pow inny m a ­ leć w m iarę rozw oju socjalistycznych stosunków ludzkich. Rozwój ty ch

stosunków w sferze nadb u d ow y — i nie ty lk o nadbudow y — doznaje szczególnej tro sk i i ochrony ze stro n y P a rtii i Rządu PRL. Nie sta w ia jm y znak u rów nania pom iędzy upow szechnianiem ośw iaty czy pomocy le k a r­

skiej a upow szechnianiem pom ocy p raw n ej, bo znaleźć się m ożem y w ślep ym zaułku.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ekologiczne metody ochrony przeciwpowodziowej mają za zadanie nie tylko chronić przed powodzią, ale także umożliwić zachowanie natu- ralnych ekosystemów rzek i dolin

Krzesło LOLEK wykonane jest z rury stalowej Ø 25 mm, malowanej proszkowo, siedzisko i oparcie ze sklejki liściastej.. BOLEK -

Podstawa kalkulacji / Opis pozycji Ilość Jedn.. KNR 728-0206-10-00 WACETOB Warszawa

Ale w pensjonacie dowiedziała się pan; Ropską, że Klara w yprow adziła się stam tąd jeszcze przed czterem a tygodniami do mieszkania, które jej urzą­. dził

Kompleksowa rewitalizacja i modernizacja obiektu Sanatorium Uzdrowiskowego Bajka poprzez „Rewitalizację zabytkowego parku sanatoryjnego – przebudowa alejek,

Na koniec wspomnimy także nasze Wydawnictwo WBPiCAK, czyli Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu (Instytucji Kultury

Warstwa wiążąca i ścieralna z asfaltu lanego Numer specyfikacji : M-15.04.02.. 126 Wycena własna

Zastosowanie wymienionych KNR, KNNR do sporządzenia oferty - nie jest obowiązujące.Nazwy urządzeń są przykładowe dla określenia oczekiwanych parametrów.. Jednostka autorska :