• Nie Znaleziono Wyników

Listy Bałuckiego do Arnošta Schwaba-Polabskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Bałuckiego do Arnošta Schwaba-Polabskiego"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Listy Bałuckiego do Arnošta

Schwaba-Polabskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 52/3, 199-227

(2)

O pracow ał JA N KORZENNY

Badanie w za jem n y ch sto su n k ó w literack ich i ku ltu raln ych czesk o-p olsk ich jest już na ty le zaaw an sow an e, że m ożn a orien tacyjn ie ok reślić i u sta lić p oszczególn e ich etapy. N ie u lega w ą tp liw o ści, iż n ajw yraźn iej stosu n k i te zazn aczyły się na po­ czątku X IX w ieku. Z ad zierzgn ięte w dobie rom antyzm u, szczególn ego n a silen ia n a ­ b ierają w drugiej p o ło w ie stu lecia. O p ełn y ich obraz i sy n tezę na razie jed n a k trudno się pokusić, istn ieje b o w iem jeszcze sporo zagadnień n ie op racow an ych , zw łaszcza z drugiej poł. X IX w iek u . Po stronie czeskiej d ziała w ted y w ie lu p o p u la ­ ryzatorów literatury p olskiej, p oja w ia ją się p ierw sze ośrodki sk u p iające czesk ich p o lo n o filó w i P o la k ó w w C zechach przebyw ających; ci ostatni n aw iązu ją o so b iste k ontakty z literatam i czesk im i. D och ow ała się z tego czasu bogata k orespondencja, d otychczas w p ełn i n ie w ykorzystan a, która słu ży ć m oże lep szem u poznaniu czesk o - -p olsk ich stosu n k ów k u ltu raln ych . O becna publikacja, udostępniająca listy M ich ała B ału ck iego do A rnośta S ch w ab a-P olab sk iego, jest tego przykładem .

Listy B ałuckiego pochodzą z lat 1879—1898. U dało m i się od naleźć je przy z b ie ­ raniu m ateriału do zagad n ien ia stosu n k ów teatraln ych czesko-polskich. P o sia d a ło je m u zeu m p o w ia to w e m ia sta B ra n d y s nad Ł abą, gd zie d łu gie la ta żył i u m a rł S ch w ab -P olab sk ÿ, jeden z n a jru ch liw szy ch tłu m aczy X IX w iek u l. W jego b ib lio tece, obejm u jącej n a jw y b itn iejsze p ozycje literatury p olskiej (szczególnie z d zied zin y tw ó r­ czości dram atycznej), obok lis tó w B ału ck iego zn alazłem listy K onopnickiej, M iłk o w - sk iego (Jeża), Z ygm unta P rzyb ylsk iego, Z ygm unta Sarneckiego, O rzeszkow ej i in n y ch , poza tym korespondencję z litera ta m i czeskim i (A lois Jirâsek, E liśka K râsnohorskâ, S v a to p lu k Cech, F rantiśek K v a p il, Edvard Jelinek) oraz dyrekcją T eatru N a ro d o w e­ go w Pradze, w yd aw cam i, redaktoram i czasopism czesk ich itp. K oresp on d en cja ta rzuca św ia tło na w y siłk i, ja k ie p od ejm ow ał S ch w a b -P o la b sk ÿ w celu p rzy sw o jen ia czesk im czyteln ik om literatu ry p olsk iej, szczególn ie zaś tw órczości B ałuckiego.

D ziałaln ość przekładow a S ch w a b a -P o la b sk ieg o i jego zasługi w u p ow szech n ian iu literatury polskiej w C zechach n ie zostały dotychczas ocen ion e, m im o że b y ł to jed en z najbardziej w sw ojej o jczy źn ie pracow itych popularyzatorów i p rop agatorów ó w czesn ej dram aturgii p olsk iej. C hociaż n ie n ależy on pod tym w zg lęd em do postaci pierw szop lan ow ych , n iem n iej od egrał na polu zb liżen ia kultury obu narodów bardzo pow ażn ą rolę.

1 B a łu ck i u trzy m y w a ł p on ad to k oresp on d en cję z E. J elin k iem , F. K v a p ilem , F. Subertem , A. Cernyrn i in n ym i. K orespondencja ta, ob ejm ująca za le d w ie k ilk a ­ n aście listó w , znajduje się w P rad ze w M uzeum N arod ow ym oraz w P am âtn ik u N â - rod n ih o P isem n ictv i. O m ów ion a zostan ie jeszcze w osobnej pracy pt. M ich a ł B a ­

(3)

A rnośt S c h w a b -P o la b sk ÿ (11 III 1860 — 1 0 X 1937) p och od ził z śred n iozam ożn ej rodziny k u p ieck iej osiad łej w B ra n d y sie nad Łabą. P o u k o ń czen iu a k a d em ii h an d low ej w P radze p ow raca do rod zin n ego m ia sta , gd zie p racu je jak o sk rom n y urzęd n ik m iejsco w ej k a sy oszczęd n ości. Obok w ie lk ic h sy m p a tii d la tea tru w y k a ­ zu je duże za in tereso w a n ie k u ltu rą polską. S to su n k o w o szy b k o o p an ow u je ję z y k p o lsk i i n ieb a w em spod jeg o pióra zaczną p o ja w ia ć się p ierw sze p rzek ła d y u tw o ­ rów polsk ich . In teresu je go przede w sz y stk im teatr. P ły n ę ło to z d aw n ej tra d y cji rodzinnej (liczne ro d zeń stw o pod k ieru n k iem ojca ju ż w w ie k u szk o ln y m w s t ę ­ pow ało w św ia t tea tra ln y ). T eatr to w a rzy szy ć b ęd zie S c h w a b o w i-P o la b sk ie m u n iem a l przez całe życie. W la ta ch 1884— 1887 red agu je O c h o t n i c k é D i v a d l o , w 1884 r. ob ejm u je red ak cję p ism a S i o v a n s k y O b z o r 2, p óźn iej sta je się za ło ży c ielem sto w a rzy szen ia S p o lek D iv a d eln ich O ch otn ik û (w B ran d ysie) i p ie r w ­ szym jego sek retarzem , a od 1923 r. — człon k iem h o n o r o w y m 3.

N a jw cześn iejsze w zm ian k i pióra S ch w ab a-P olab sk iego d otyczące P olsk i i P o la ­ k ów pochodzą z roku 1879. P ierw szą jego drukow aną pracą jest krótki życiorys L ucjana Siem ień sk iego, zam ieszczony w czasopiśm ie L u m i r (1879, nr 35) w roczn icę śm ierci pisarza. Od tego czasu coraz częściej p oja w ia ją się na łam ach czasopism cze­ sk ich ( K v ë t y , L u m i r , N a r o d n i L i s t y , Z o r a , D a l i b o r , S i o v a n s k y P r e h l e d , L i t e r a m i L i s t y , Z â b a v n é L i s t y itd.) w iad om ości i sp raw o­ zdania dotyczące literatury p olsk iej, życiorysy i n ekrologi pisarzy polskich, z w ła sz ­ cza zaś w iad om ości o teatrze p olsk im oraz przek ład y d rob n iejszych fra g m en tó w z literatury p olskiej. D ziałaln ość S ch w ab a-P olab sk iego jest w ty m czasie ż y w ą kroniką ow ocnej w sp ółp racy czesko-polskiej. P rzek ład ów , w śród których p oczesn e m iejsce zajm u ją utw ory B ału ck iego, posiada na sw y m k on cie k ilk ad ziesiąt. S ch w ab -P olab sk ÿ rów n ież p ierw szy zapoznał czy teln ik ó w czesk ich z S ien k iew iczem .

Oto n a jw a żn iejsze tłu m aczen ia pióra Sch w ab a-P olab sk iego: S ien k iew icza S t a r y

słu ga, Orso, J a n k o M u z y k a n t , Z p a m i ę t n i k a p o z n a ń s k ie g o n a u c zy c ie la ; A sn yk a

P r z y j a c i e l e H i o b a ; O rzeszkow ej Torso, Turia; K onopnickiej W ojciech Zapała; M a­ ciejo w sk ieg o (Sew era) P o j e d y n e k sz la c h e tn y c h ; Jeża N arzeczon a H a r a m b a sz y , U skoki; P rzy b y lsk ieg o P o ś w ię c e n i e , G a łą z k a ja ś m in u ; Sarn eck iego N ad ranem ; P au lin y W il- k oń sk iej P r im a aprilis; A dolfa A braham ow icza i R yszarda R u szk ow sk iego S e tn i k

z B osny; Józefa B liziń sk iego Pan D a m a zy . Oprócz tego tłu m aczy u tw ory takich p i­ sarzy, ja k Jan Z ach arjasiew icz, J ó zef K o ścielsk i, W ilh elm in a Z yn d ram K o ś c ia ł- k ow sk a, B ro n isła w G rab ow sk i, W ła d y sła w Ordon, W ła d y sła w R ab sk i i in n i. W szystk o to u k azu je się w la ta ch o siem d ziesią ty c h i d z ie w ię ć d z ie sią ty c h — b ą d ź osobno, bądź w czasop ism ach ( L u m i r , Z l a t â P r a h a , Z â b a v n é L i s t y , S t u d e n t s k é L i s t y , K o l ę d a , M o r a v s k â O r l i c e , P o k r o k i in n e).

Poza p rzytoczonym i przekładam i p ierw sze m iejsce zajm u ją tłu m aczen ia u tw o ­ ró w B ałuckiego. Są to n astęp u jące pozycje: K r e w n i a k i , B a jk i, Z k s i ą ż e c z k i p a m i ą t e k (1880), Są sied zi, G ó ra l n a dolin a ch (1881), G ęsi i gąski, B ia ły m u r z y n , G rube r y b y (1883), Po ś m ie rc i cioci, Jubileusz, N o w e l e i o b r a z k i (Prosto z pensji, D w ie sio stry,

J u b ile u s z , S t a r y z e g a r m is tr z ; 1884), S tu d e n t, B ilecik m iło s n y , G ło w a sw o je , serce

s w o j e (1885), N o w e le (O sta tn ia s t a w k a , O jc o w s k a w ola; 1886), P o g rzeb p r z y ja c ie l a (1887), P ię k n a żo n k a , S z p i t a l w a r i a t ó w , M ą ż p i ę k n e j ż o n y (1888), O Józię (1889), K lub k a w a l e r ó w (1891), F lirt (1895), N iew o ln ice z P ip i d ó w k i (1899).

2 S l o v a n s k ÿ O b z o r n ie u trzy m a ł się długo; p rzesta ł w y ch o d zić jeszcze w tym sam ym roku.

3 S c h w a b - P o l a b s k ÿ zam ieszczał rów n ież sp raw ozd an ia z literatury c zes­ k ie j w czasop ism ach p o lsk ich ( P r z e g l ą d S ł o w i a ń s k i , 1881 ; P r z e g l ą d L i t e r a c k i i A r t y s t y c z n y , 1883).

(4)

R ecenzje ty c h przek ład ów św iad czą, że S ch w ab -P olab sk ÿ n ie m iał ja k ich ś a m ­ b icji tw órczych. B yć m oże, iż jego bogata oraz w szech stron n a d ziałaln ość p rzek ład o­ w a b yła u w aru n k ow an a n ie ty lk o za m iło w a n iem do pobratym czej literatury, a le i korzyściam i natu ry fin an sow ej (potw ierdza to w ie le d och ow an ych listów ), co jed n ak n ie d ew a lu u je zasłu g tego popularyzatora.

N ie w ą tp liw ie n a jw ięk szą jego zasłu gą pozostanie w p row ad zen ie na scen ę czesk ą w ielk iej ilo ści k om ed ii B ałuckiego. P od ty m w zg lęd em S ch w a b -P o la b sk ÿ bod ajże n ie m a sobie rów nego. P ozo sta w a ł w ciągłym k ontakcie z d yrekcją T eatru N arod o­ w eg o w Pradze, ch cia ł b o w iem czeską erę B ału ck iego rozpocząć od stolicy. I rzeczy ­ w iśc ie B ałucki, po Fredrze i K orzeniow skim , otw iera trzeci okres dram aturgii p o lsk iej w C zechach. Sztu k i B ału ck iego b y ły tu w y sta w ia n e od la t o siem d ziesiątych aż do początku n aszego w iek u . W chodziły do stałego repertuaru teatralnego, szczeg ó ln ie n a scenach am atorskich. P o tem u stąp ił B ałucki stopniow o P rzyb yszew sk iem u i in n y m dram aturgom , żaden jed n ak z polsk ich n astęp ców n ie dorów nał na scenach czesk ich p opularnością a u torow i G r u b y c h ryb.

N a jw ięk sze n a silen ie n a p ły w u u tw orów B ału ck iego do C zech przypada na p o ­ czątek la t osiem d ziesiątych. P rzed tem p ojaw iło się tylk o k ilk a jego rzeczy d ro b n iej­ szych, p u b lik o w a n y ch na ogół w czasopism ach. B ału ck i często b y w a ł w C zechach (p rzew ażnie na kuracji w K a rlovÿch V arach i M ariańskich Łaźniach) i znał je b ar­ dzo dobrze. Z litera ta m i czesk im i — m. in. w ła śn ie ze S ch w a b em -P o la b sk im — sp otyk ał się zarów n o w C zechach, ja k i w K rakow ie. W K rak ow ie zw łaszcza w cza­ sie roku ju b ileu szow ego, k ied y to w październiku przybyła w y cieczk a czesk ich „sok ołów “, w której u d ział w z ię li m. in. poeta i tłu m acz F ran tiśek K vap il, za słu żo n y p o lo n o fil E dvard J e lin ek , red ak tor czasop ism a D i v a d e l n i L i s t y F ra n tiśek L a - d isla v H ovorka i A rn ośt S ch w ab -P olab sk ÿ. P arod n iow y pobyt „sok ołów “ o d b ił się siln y m ech em w życiu tego m iasta — pod ich w p ły w em zorgan izow an o „S o k o ła “ krakow skiego, k tórego prezesem w yb ran y został B ałucki.

B a łu ck i u tr z y m y w a ł zresztą sta ły k o n ta k t z Jelin k iem , K v a p ilem , A d o lfe m C er- n y m i in n ym i. O jego zain teresow an iu i sam ym teatrem czeskim św iad czy ch oćb y fakt, że w śród w ie lu osób, które w zw iązk u z u roczystym otw arciem T eatru N arod o­ w eg o w P radze p rzesła ły ży czen ia z P o lsk i, zn a jd o w a ł się ró w n ież B a łu ck i. S ło ­ w am i: „C hw ała n arod ow i, k tó ry n ie p op rzestaje na dobrej w o li, ale w o lę sw o ją w czyn p r z e m ie n i“ — oddał h ołd w ie lk ie m u p o m n ik o w i k u ltu r y w z n ie sio n e m u przez n aród czeski.

O kres B a łu ck ieg o na scen a ch czesk ich zap oczątk ow u je k om ed ia K r e w n i a k i ; jej prem iera, w r e ż y se r ii J o sefa K olära, odbyła się w Pradze 6 m arca 1880, tzn. w k ilk a m iesięc y po p rem ierze krak ow sk iej (20 w rześn ia 1879). W tym że roku w y sta w io n o sztukę jeszcze sześć razy; w T eatrze N arod ow ym w zn a w ia n a b y ła później w la ta ch 1882 i 1885. K om ed ia ta zy sk a ła sobie duże p ow od zen ie. R ó w n ie w ie lk ą p o p u la r ­ nością cieszy ła się na czesk ich scen ach am atorskich. 1 października 1880 w y sta ­ w ił K olâr w P radze Są sia d ó w . N ajw ięk szą popularność osiągn ęły G rube r y b y , k tó ­ rych p rem iera odbyła się w T eatrze N arod ow ym 20 w rześn ia 1882. K om ed ia ta m a na scen ach czesk ich d łu gą i ch lu b n ą tradycję: poza Pragą, gd zie grana b y ła n ie ­ zliczon ą ilo ść razy, w y sta w ia n o ją p raw ie w e w szy stk ich m iastach czesk ich i m o ra w ­ sk ich — przy ró żn y ch ok azjach i u ro czy sto ścia ch na rzecz d o b roczyn n ych in s t y ­ tu c ji i k ó łek . Z p o b ieżn y ch z e sta w ie ń w y n ik a , że ilo ść sp ek ta k li G r u b y c h r y b o sią g n ęła pon ad 150. K om ed ia ta, podobnie jak in n e, dotarła aż do W ied n ia, gcjzie zagrał ją czesk i teatr am atorski „Pokrok“.

Po G r u b y c h r y b a c h dostaje się na scenę czeską kom edia Gęsi i gąski (prem iera w Pradze 27 m arca 1883). P o niej przez p e w ie n czas n ie w prow ad zan o n o w y c h sztuk B ału ck iego, ja k k o lw iek S ch w a b -P o la b sk ÿ je d yrekcji T eatru N arod ow ego

(5)

pro-p on ow ał. W ciągu kilk u la t pro-pow tarzano repro-pertuar stary i dopro-piero w 1888 r. pro-p o ja w iła się k om ed ia n ow a, Po ś m ie r c i cioci, która jednak nie cieszyła się zb ytn ią popular­ n o ścią i grana była w Pradze tylko d w a razy. Jako o sta tn ie k o m ed ie B ału ck iego w y s ta w ił T eatr N arod ow y K l u b k a w a l e r ó w (1893) oraz D o m o t w a r t y (1896). Obie sztu k i n ie u trzym ały się jednak długo w repertuarze i p oszły później w zap om n ien ie. N a scen a ch am atorskich (n aw et praskich) w y sta w ia n o nadto N i e w o ln i c e z P i p i d ó w k i

(1898), Pię kną ż o n k ę oraz B a jk i (1895). «

W iele kom edii n ie w y sta w io n y ch w P radze grano w in n ych m ia sta ch czeskich. T ak np. jedna z p ierw szych kom edii B ału ck iego P o lo w a n ie na m ę ż a grana była już w 1881 r. w Taborze. P odobnie stało się z T e a t r e m a m a t o r s k i m , O Józię i Pozłacaną

m ł o d z i e ż ą .

Od lat o siem d ziesiątych sztuki p olsk ie cieszy ły się w C zechach n ie z w y k łą popu­ la rn o ścią ; oprócz B ału ck iego bow iem , który m iał pod tym w zg lęd em p ierw szeń stw o , w y s ta w ia n o jeszcze: F redrę (Ś l u b y p a n ie ń s k ie , D a m y i h u z a r y , Z e m s t a ) A braham o- w ic z a i R uszkow skiego (S etn ik z Bosny, M ą ż z grz eczn ości), B ron isław a G rabow ­ sk ieg o (K r ó l e w i c z Marko, S p r z y m ie r z e ń c y ), M aciejow skiego (Sew era) (M arcin Luba), N arzym sk iego (P o z y t y w n i ), S ien k iew icza (Na je d n ą kartę), S łow ack iego (Mazepa), K azim ierza Z alew sk iego ( A r t y k u ł 264, P r z e d ślubem).

S pośród zasłużonych popularyzatorów sztuk p olsk ich na scen ach czesk ich przy­ p o m n ieć jeszcze n a leży H ovork ę, J elin k a , K v a p ila , C ernego i w ie lu in n y c h tłu m aczy. J e śli id zie jednak o Schw ab a-P olab sk iego, jego dorobek p rzek ład ow y oraz jego u sil­ na praca nad w p row ad zen iem i pop u laryzow an iem w C zechach d ram atu rgii polskiej sta n o w ią w dziejach czesk o-p olsk iej w sp ółp racy teatralnej jedno z w ie lk ic h i trw a­ łych osiągn ięć.

(6)

1

Szanow ny Panie!

W dzięczny jestem nieskończenie Szan. Panu, że uznałeś sztukę m oją pt. K r e w n ia k i4 godną przetłom aczenia na język czeski. Nie m am nic p rze­ ciwko tem u , boć każdem u autorow i chodzi o to, aby dzieło jego znanym było w ile m ożności najszerszym kole publiczności. Pozwoli jed n ak Szan. Pan, że nauczony dośw iadczeniem zrobić m uszę w pozw oleniu m oim m ałe zastrzeżenie, a m ianow icie zastrzec sobie pew ne honorarium au to rskie od teatrów , w k tó ry ch sztuka m oja będzie w ystaw iona; boć jeżeli sceny niem ieckie przy sw ajając m oje prace dram atyczne um aw iają się (naw et notarialnie) ze m ną o ho n o rariu m autorskie, dlaczegóż by te a tr p o b raty m -' czego n a ro d u m iał pokazać się gorszym w ty m względzie? Był w praw dzie czas, że n a tłom aczenie pierw szych sztu k m oich zgadzałem się bez podob­ nych zastrzeżeń, ale okazało się, że na ty m najgorzej wyszedłem , bo p a ­ nowie tłom acze uzyskaw szy pozwolenie na w ystaw ienie sztuk m oich nie zadaw ali sobie potem tru d u na zaw iadom ienie m nie, czy, gdzie i kied y sztuki te b y ły lub będą w ystaw ione. N auczony tedy dośw iadczeniem s ta ­ w iam dziś pod ty m w zględem panom tłom aczom niejakie zastrzeżenia, a m ian o w

icie-1. A by Szan. Tłomacz w przeciągu n a j d a l e j p ó ł r o k u sztukę przetłom aczył i postarał się o w ystaw ienie jej lub przynajm niej p rzy ję ­ cie do te a tru . Jeżeli w przeciągu pół roku nie otrzym am piśm iennego za­ pew nienia, że sztuka ta p rzy ję ta została do w ystaw ienia na k tó ry m z w iększych tea tró w czeskich — uważać się będę za zwolnionego z um ow y i sztukę m o ją będę mógł polecić innem u tłom aczowi.

2. Sz. Tłomacz będzie łaskaw um ówić się z dyrekcją te a tru o hono­ rariu m i połowę takow ego odstąpić autorow i sztuki. G dyby ho n o rariu m nie p o k ry w ało kosztów p racy tłom acza, ja jako a u to r gotów jeste m zrzec się połow y n a m nie p rzy p ad ającej, bo idzie m i nie ty le o zysk, ja k o zasadę. Szan. Tłomacz jed n ak będzie łaskaw pierw ej porozum ieć się ze m ną w ty m względzie, a na koniec:

4 K r e w n i a k i (P r i b u z n i ); przekład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Praha 1880. D i- v a d e l n î B i b l i o t e k a , t. 171).

(7)

3. Zaw iadom ić m nie o m iejscu i czasie przedstaw ienia. Jeżeli Szan. P an n a te w a ru n k i się zgadzasz, to proszę o podpisanie w yżej w yrażonych w arunków , a ja niebaw em nadeślę m oje pozwolenie.

Z szacunkiem

Kraków , 4 9 [18] 79 M. B ałucki

2

Szanow ny Panie!

Stosując się do życzenia Pańskiego przesyłam w niniejszym liście P an u przyzw olenie na przetłom aczenie m ojej sztuki K rew n ia ki n a język czeski oraz w ystaw ienie tej w teatrze czeskim 5, zrzekając się w szelkich korzyści m aterialnych, a zastrzegając sobie tylk o praw a autorskie, tj. aby afisz w yraźnie opiewał, że sztuka ta jest tłom aczoną z p o 1 s к i e g o, z wyszcze­ gólnieniem nazw iska autora. N adto proszę P ana o zaw iadom ienie m nie, kiedy ta sztu k a będzie przedstaw ioną i przesłanie m i dzienników , w k tó ­ rych ocena sztuki um ieszczoną będzie 6.

Z szacunkiem

Kraków , 3 12 [18]79 r. M. B ałucki

3 Szanow ny Panie!

Dziękuję bardzo za łaskaw e doniesienie m i o losach m oich K re w n ia ­ ków . Co do inn y ch p rac moich, któ re Szan. P an chcesz łaskaw ie tłom aczyć na język czeski, m ógłbym Szanow nem u P a n u polecić z powieści: Białego m u r z y n a 7 (w ydanie G ubrynow icza w e Lwowie), Góral na d o lin a c h 8 (wyszedł w czasopiśmie w arszaw skim W i e к w roku 1877, w ostatnim kw artale), B yle w y ż e j 9 (we Lwowie w księgarni Bartoszewicza), no

5 P rem iera K r e w n i a k ó w odbyła się na scen ie czeskiej 6 III 1880. S ztuka g r y ­ w a n a b y ła bardzo często przez zesp oły am a to rsk ie, n a w e t w W ied n iu w 1881 r. przez „P okrok“.

6 P rasa czeska przyjęła sztu k ę w ogóln ości bardzo p rzych yln ie. T ylko czasop is­ m o C e s k â V ć e 1 a (1880, nr 5) zarzucało brak orygin aln ości i p ew n ą rozw lek łość. In n e ocen iły sztu k ę bardzo w ysoko, zw łaszcza L u m i r (1880, nr 8), podkreślając szczególn ie rysunek charakterów , bu d ow ę oraz ż y w y dialog.

7 B iały m u r z y n (O trok povinnosti, ciii B iły m o u f e n in ); przekłady: T. H a n u ś (dodatek do czasopism a P o s e ł z e S u ś i c e , 1879), S c h w a b - P o l a b s k ÿ i L. C. F r i 6 (Praha 1883).

8 Góral na dolinach (Horal na rovinâch. O brazek lid u ze zivota v Tatrach); prze­ kład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ ( K v ë t y (L isty pro zâ b a v u a p o u ćen i s c a so v ÿ m i rozhledy), 1881, t. 1, s. 644—651, 718— 728; t. 2, s. 16—32, 167— 176, 284— 292, 4 1 5 -^ 2 6 ). 9 B yle w y ż e j (Jen vys) — pow ieść; przekład: V. B a r d o u n (Praha 1880. M a t i с e L i d u, t. 2).

(8)

i w końcu z B i e s i a d y K siążeczkę p a m ią te k 10, k tó ra obejm uje ze 20 pow iastek — tam że w r. 1877 d rukow aną była L a ta w ic a n . Z kom edyj m oże b y się dało przetłom aczyć E m ancypow ane 12 (w ydanie U ngra w W ar­ szawie), Polowanie na m ęża 13, jeżeli już nie je st tłom aczona n a czeskie (w ydanie Igła w e Lwowie), Pozłacana m ło dzież 14 ( K ł o s y , r. 1876) i Po śm ierci c io c i15, kom edia w czterech aktach, nie drukow ana dotąd nigdzie.

Oto są lepsze m oje prace, z któ rych P an będziesz m ógł sobie w y brać do tłom aczenia, co uważasz za stosow niejsze. O dalsze wiadom ości co do K rew n ia kó w proszę i polecając się pam ięci P ańskiej zostaję

z szacunkiem

K raków , 2 2 [18] 80, M. B ałucki

ul. F loriań sk a 362

4 Szanow ny Panie!

D ziękuję bardzo za przesłaną wiadomość o przedstaw ieniu m ojej k o ­ m edii K re w n ia k i; oczekuję od Szan. P ana dalszych wiadomości, a m iano­ w icie ja k sztuka ta przez publiczność i recenzentów p rzy ję tą zostanie.

Co do kom edii Po śm ierci cioci, o k tó rą m nie P an zapytujesz, to tako w a dotąd dru k ow an ą nie była, bo z pow odu że nią zostali dotknięci literaci

10 K s ią ż e c z k a p a m ią te k (Z k n ih y v zpom în ek); przekłady: F. Z â k o s t e l e c k ÿ ( O h l a s o d N e ź a r k y , 1880, nr 28, s. 224; nr 29, s. 229— 232; nr 30, s. 237— 240; nr 31, s. 245— 248; nr 32, s. 256), S c h w a b - P o l a b s k ÿ ( K r a k o n o ś , 1880, n r 6, s. 45—46 ; nr 7, s. 53— 54; nr 8, s. 64—65; nr 9, s. 71—72), A. J. K r o u p a ( P o k r o k , 1880, nry 14— 16).

11 L a ta w ic a (L é ta vice); przekład: F. C a s l a v s k ÿ . U kazała się już w r. 1877 w czasop iśm ie L u m i r (nr 35, s. 555; nr 36, s. 572—576). O tym tłu m aczen iu n ie w ie d z ie li zap ew n e ani B ałucki, ani S ch w ab -P olab sk ÿ.

12 Em a n cyp o w a n e; przekład (nie drukow any): L. C. F r i ć . Zob. J e v i ś t ë, 1885, z. 1, s. 4.

13 P o lo w a n ie na m ę ż a (Honba na m u ż e ); przekład: J. B i t t n e r (Praha 1874. D i v a d e l n i O c h o t n i k , t. 79). K om edia ta gryw an a b yła przez czesk ie zesp oły a m atorskie.

14 Pozłacana m ło d zież (N adèje vlasti); przekład: L. C. F r i ć (Praha 1885. V y b r a n é H r y D i v a d e l n i c h O c h o t n i k u , t. 16). K om ed ia grana b y ła p rzez czesk ie zesp oły am atorskie. W praw dzie w czerw cu 1885 Frić przekazał przekład d y rek cji T eatru N arodow ego, ale ó w c z e sn y sek retarz teatru , J. S klenâr, z w ró cił sztu k ę F rićow i, n ie uznając jej godną w y sta w ien ia .

15 P o ś m ie rc i cioci (Po s m r t i te tin ë ) ; przekład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Praha 1884. O c h o t n i c k é D i v a d l o , t. 1. W yd. 2: P raha 1911). A czk o lw iek ręk op is p rzek ła d u p rzesłał S ch w a b -P o la b sk ÿ d y rek cji T eatru N arod ow ego z p o czą tk iem r. 1883, sztu k ę w ó w cza s odrzucono. P rem iera jej od b yła się w ty m sam ym tea trze dopiero 11 V II 1888. P o dw óch sp ek ta k la ch sztu k a zeszła z afisza. P ie r w o tn ie (w 1885 r.) grały już tę k om ed ię zesp o ły am atorsk ie (w ęd row n a trupa te a tr a ln a V. K. J elin k a w H orażdżoyicach oraz „P okrok“ w W iedniu).

(9)

w arszaw scy. Żaden nakładca z obawy przed nim i w ziąć jej nie chciał do d ruku. J a m an u sk ry p tu nie posiadam , ale jeżeli P an ją mieć sobie życzysz, to napisz P an w prost do sekretarza te a tru krakow skiego (Jakub G lück­

sohn), a on każe ją P an u przepisać i w yśle na koszt Pański. Polecając się łaskaw ej pamięci, piszę się

z szacunkiem

K raków , 24 2 [18]80 M. B ałucki

5 Szanow ny Panie!

O debrałem przesłane m i przez Szan. P an a gazety z recenzjam i o m ojej sztuce — jak rów nież odebrałem od pana H ovorki n u m er P о к г о к a 16, w k tó ry m był w spom niany przez P an a felieton. Ucieszyło m nie wielce powodzenie sztuki, tak ze w zględu na m nie, jak i na Pana, że praca P ań sk a nie była darem ną. Może dalsze sztuki m oje znajdą rów nież łas­ kaw e przyjęcie u czeskiej publiczności. Ze sztuk, k tó re bym P an u propo­ now ał do tłom aczenia, najw łaściw sze [!] m i się w y d ają Radcy pana radcy 17 (jeżeli nie b y ły już tłom aczone), E m ancypow ane (w ydane u U ngra w W ar­ szaw ie [tu w yraz nieczytelny] B i e s i a d y L i t e r a c k i e j ) i Teatr am a­ to rsk i 18, ale ten w ym ag ałby zupełnego obrobienia dla czeskiej publicznoś­

ci, a przede w szystkim przem iany Czecha in żyniera na Niemca. Z pow ieś­ ci, jeżeliby P an kiedy m iał ochotę co tłom aczyć, zwrócę uw agę P ańską na Białego m u rzy n a (Lwów — w y d anie G ubrynow icza) i Góral na dolinach, k tó ry b y ł druk o w any w W i e к u w W arszaw ie p rzy końcu roku 1877.

Co do gazet i książek, o k tó ry ch Szan. P a n piszesz, to m iło b y m i było usłużyć P an u w ty m względzie, ale ja dostaję te sam e praw ie gazety, k tó ­ re P a n wyliczasz, w yjąw szy jeszcze nadto T y g o d n i k P o w s z e c h n y . Jeżeli ty m pism em m ógłbym P an u zrobić przysługę, to chętnie przysłał­ bym pod opaską do przeczytania. O czekuję w tym w zględzie P ańskiej od­ pow iedzi i piszę się

z szacunkiem i życzliwością

K raków , 16 3 [18]80 r. M. Bałucki

16 Chodzi tu o krótki artykuł F. L. H o v o r k i M ichał B a łu ck i a s ło va n sk e k u s y

na c e s k é m d iv a d l e . A utor ocenia bardzo p ozytyw n ie kom edie B a ł u c k i e g o i w y ­ licza sztuki p olsk ie grane dotychczas w C zechach. A rtyk u ł jed n ak n ie w yczerp u je całości zagadnienia.

17 R a d cy pana radcy (R a d y pana rady); przekład (nie drukow any): L. C. F r i ć . Zob. J e V i ś t ё, 1885, z. 1, s. 4.

18 T ea tr a m atorski (O chotnické divadło); przekłady: W. S p a ń h e l (Jićin 1881. O c h o t n i c k é D i v a d l o , t. 8), A. H a ł a s a (T urćiansky sv. M artin 1901. O c h o t ­ n i k S l o v e n s k ÿ , t. 24).

(10)

6

Szanow ny P anie!

Darujcie, że dziś dopiero zebrałem się na w ysłanie T y g o d n i k a P o w s z e c h n e g o , bo i ciągła choroba m oja, i liczne zajęcia prze­ szkadzały. O dtąd reg u larniej P an odbierać będziesz. Polecam się pam ięci Pańskiej i łączę w y razy szczerej życzliwości

Kraków , d. 4 4 [18] 80 M. Bałucki

7 Szanow ny P anie!

Pośpieszam odpowiedzieć P an u na Jego propozycję co do listów o d ra­ m atycznym piśm iennictw ie polskim , że obecnie dla zupełnego brak u czasu nie m ógłbym się podjąć podobnej pracy. Kończę bowiem teraz powieść do К ł o s ó w, a potem czekają m nie różne prace, do k tó rych w y­ kończenia już się zobowiązałem . Dodaj Pan do tego chorobę, k tóra od sześ­ ciu m iesięcy dokucza m i dotkliw ie, a będziesz m nie m iał zupełnie za w y- tłomaczonego.

Za wiadom ość o tłom aczonych pracach m oich na język czeski jestem P anu mocno zobowiązany, ale rad bym , żebyś m i P an był łaskaw dać m ałe w yjaśnienie w zględem honorariów autorskich przy jęty ch w Czechach, bo przyznasz Pan, że każdy z pracow ników chciałby obok laurów m ieć także jakie takie w ynagrodzenie za sw oją pracę, boć i litera t bożą m anną nie żyje. Na podstaw ie ty ch wiadomości, któ rych od Szanownego P ana oczeku­ ję, będę mógł ułożyć w a ru n k i moje, pod k tórym i zgodziłbym się na udzie­ lenie wyłącznego p raw a tłom aczowi. W W iedniu, jak to już P an u dono­ siłem, tłom acze m oich prac, pp. S aar i M aixner, odstępują mi połowę dochodu tak z prac dram atycznych, jak i powieściowych; chciałbym więc, aby czescy pisarze choć jakąś część honorariów odstępow ali autorow i. O scenicznych utw orach nie mówię, bo widzę niemożliwość, gdyż praca tłom acza nie opłaciłaby się, gdyby ją chciał dzielić z autorem . Ale z po­

wieściam i rzecz inna. Bądź w ięc P an łaskaw dać mi pod ty m względem m ałe w yjaśnienie, bo nie chciałbym , żeby z tego powodu w ynikło jak ie­ kolw iek nieporozum ienie m iędzy nam i. P rzypuśćm y bowiem, że inny tłom acz ofiarow ałby mi za praw o tłom aczenia pew ien udział w zyskach — w tak im razie uznasz P an sam, że m usiałbym m u odstąpić p ierw ­ szeństwo.

(11)

Rozum ie się, że to, co tu piszę, odnosi się tylk o do w iększych po­ w ieści, bo n a tłom aczenie m niejszych pow iastek zgadzam się b e z w a ru n ­ kowo, jeżeli P an uznasz takow e za godne tłom aczenia.

O czekuję w ty m w zględzie odpowiedzi od Szanow nego P ana i piszę się z całym szacunkiem

K raków , d. 9 4 [18]80, M. B ałucki

ul. F loriańska 362

8

Szanow ny Panie!

Pisze do m nie jakiś p an Frić 19 o pozw olenie tłom aczenia prac m oich. Poniew aż P a n jak o w spółziom ek tego p ana może lepiej o jego zdolnościach literack ich zaw yrokow ać, przeto odsyłam list do Pana, zdając całkiem n a Pana, czy odpisać tem u P an u i jakie postaw ić m u w arunki. Bądź więc P a n łaskaw w m oim im ieniu porozum ieć się, jeżeli P an uważasz, że w arto się porozum iew ać. Odpow iedź bądź P an łaskaw adresow ać do K rakow a, jeżeli tak o w a n a stą p i przed 1 lipca, a potem do K arlsbadu .

Łączę w yrazy szacunku i pow ażania

K raków , d. 20 6 [18]80 M. B ałucki

19 L. C. F r i ć (1856— 1886) p rzesła ł B a łu ck iem u lis t n a stęp u ją cej tr e śc i (zob. k o resp o n d en cję S c h w a b a - P o l a b s k i e g o z litera ta m i czesk im i — w m u zeu m V/ B ran d ysie):

„ C të n y pane! O s m ë l u ji se Vas p ro s iti о n ë ja k é d ilo d iv a d e l n t, k te r é z Vaèeho p e r a n e j n o v ë j i pochàzi. Z à r o v e n p r o s im i о n ë k te r é m e n s i V a se p o v i d k y , a v s a k m u s î m po d o tk n o u ti, ze p f a l by c h si, a b y b y l y p s d n y prosou. Chci p f e l o z it i песо d o c e s k é h o ja z y k a , a ze j s e m dosti o b r a t n ÿ p r e k l a d a te l , o t o m se p re s v ë d c it e . N e r a c te se t e d y h o rśiti a o d p o w ë d ë t i mi, z d a l i m i m i l o s t tu to p o u k â ze te . Z â r o v e n o c e k â v â m , z e m i n ë k te r â sud dïla a spisy ku „tłom aczenie“ do „czeskiego języka“ o b ra te m

p o ś t y z a ś le te [...]“ .

R ó w n o cześn ie zw ró cił się do S c h w a b a -P o la b sk ie g o z prośbą o p rzek azan ie m u ja k ieg o ś u tw oru p o lsk ieg o do przekładu.

Frić n ie cieszy ł się chyba popularnością, o czym św iad czą w y p o w ied zi w lista ch Ii. S t r o u p e ż n i c k i e g o (1850— 1892; czesk i dram aturg, od 1882 r. doradca dram atyczn y T eatru N arodow ego w Pradze). N iem n iej trzeba zaznaczyć, iż w y k a z y ­ w a ł F rić w ie lk ie za in tereso w a n ie literaturą i kulturą polską. W iele a rty k u łó w i spra­ w o zd a ń na te m a t litera tu r y p o lsk iej za m ieścił w czasop ism ach ( L i t e r a m i L i s t y , N a r o d n i L i s t y , D i v a d e l n i L i s t y , R u c h itp .); poza tym dużo tłu m a czy ł (W ilk oń sk ą, Z ach arjasiew icza, K rasiń sk iego, K ra szew sk ieg o , O rzeszk ow ą, S ie n k ie w i­ cza, Sarn eck iego i w reszcie B ałuckiego). D w a jego o b szern iejsze stu d ia, pod id en ty cz­ n y m ty tu łe m , z a słu g u ją na uwagię: D ram atic)ca l i t e r a t u r a p o l s k a ( R u c h , 1883, nry 26— 32; J e v i S t ë , 1885, z. 1, 3). Frić red agow ał czasopism a: S l a v i n , N a ś e B e s e d y , P r a v d a , S l o v a n s k é D i v a d l o .

(12)

9 Szanow ny P anie!

Obiecałem przesłać P an u dokładny adres z K arlsbadu na przypadek, gdybyś Pan m iał m i coś donieść. Otóż donoszę Szan. Panu, że od dziesięciu dni baw ię tu ta j (K arlsbad — M orgenzeile — G artenlaube, 2 Stock) i za­ baw ię jeszcze trz y tygodnie. Bądź P an łaskaw donieść m i w ty m czasie, cc P a n zrobiłeś z B ia łym m u rzy n e m , czy zdecydowałeś się tłom aczyć Sąsia­ dów 20 i kiedy m asz P an nadzieję w ystaw ienia ich na scenie. Co do w a ­ ru n ków w ynagrodzenia, to zostaw iłem P a n u w ty m względzie decyzję, proszę tylko o niej m nie zawiadom ić.

Łączę w yrazy szacunku

K raków , d. 15 7 [18]80 r. M. B ałucki

10

Szanow ny Panie!

W edług życzenia Pańskiego pośpieszam z odpow iedzią na Jego list o statn i i załączam mój podpis na zezwolenie panu Frićow i przetłom aczenia m ojej powieści Za w in y niepopełnione 21 na język czeski. W praw dzie ho­ n o rariu m , k tó re m nie jako au to ro w i w ypada, jest bardzo skrom ne i chcia­ łem je podnieść p rzy najm n iej do wysokości 50 fl., ale poniew aż Pan, znający lepiej m iejscow e stosunki, postanow iłeś 40, więc na ten raz zga­ dzam się w zupełności. Co zaś do honorarium Sąsiadów, to już pisałem S zanow nem u Panu, że się zdaję w tym zupełnie na Pana. Pisałem P a n u podobno, że tłom acze niem ieccy odstępują mi połowę honorarium , jakie b io rą od dyrekcji teatrów . Sądzę, że to jest najw łaściw sze w ynagrodzenie, ale, jak powiedziałem , decyzję w tym względzie zostaw iam Panu, będąc przekonany, że zrobisz P a n ta k abyś sam nie był przy tym pokrzyw dzony i ja zadowolony. J a w K arlsbadzie z porady lekarza zostaję jeszcze tydzień dłużej, niż zam ierzałem , tj. do 9 sierpnia; potem w racam do K rakow a. P rzy zn am się Panu', że ździw iony zostałem nieprzyjem nie K arlsbadem pod p ew nym względem. Tu życie narodow e, któ re tak silnym tętnem bije obec­ nie w Czechach, tu nie doszło wcale. Nie m ówię w m ieście sam ym , bo ono z n a tu ry m usi być kosm opolitycznym , ale robiłem w ycieczki w okolice

20 S ąsiedzi (Sousede); przekład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Jićin 1881. S 1 o- v a n s k é D i V a d 1 o, t. 4). P rem iera odbyła się 1 X 1880 w Pradze w N o w y m T e­ atrze C zeskim , w reżyserii J. K olâra.

21 Za w i n y n ie p o p e łn io n e (Za v i n y nespâchané)-, przekład: L. C. F r i c (M ladâ B o le s la v 1880. S v ë t o v â B i b l i o t e k a , t. 3).

(13)

i wszędzie, m iędzy ludem w iejskim naw et, ta obrzydliw a niem czyzna k w itn ie kosztem ojczystego języka.

Toż samo opow iadano m i o okolicach F ram ensbadu, M arienbadu. Za to pobyt parodniow y w Pradze bardzo m iłe i pocieszające zrobił na m nie w ra ­ żenie. Znałem P ragę przed ośm iu laty i widzę, jak olbrzym ie postępy zrobiła na drodze narodow ego rozw oju, a ta treściw a i tak m ow na dew iza n a narodow ym teatrze: „N aród sobie“ — m a w sobie lw ią siłę, k tó ra budzi cześć i ufność. W racając stąd będę chciał zatrzym ać się jeszcze choć na jed en dzień w Pradze, aby odetchnąć kilka bodaj godzin pow ietrzem tego starego a pełnego życia grodu. T y g o d n i k a P o w s z e c h n e g o P an u nie posyłam , bo nie odbieram tu ta j żadnego pism a ilustrow anego. U m yśl­ nie nie kazałem przysłać je [!] sobie, bo poczta tu tejsza nie zawsze reg u ­ la rn ie przychodzi. Poślę je P a n u z K rakow a. P rz y tej sposobności p rzy p o ­ m in am Panu, że jeżeli co z m oich powieści rad ziłb y m P a n u tłom aczyć, to Górala na dolinach. Nie wiem, czy Pan ją m a; jeżeli nie, to proszę mi do­ nieść, a poślę Panu. N ieduża rozm iaram i, w edług m nie to jed n a z lepszych powieści moich, pow iedziałbym : mój beniam inek, i rad bym ją w idział przełożoną na język czeski. Jeżeli, rozum ie się, tłom acz uzna ją za dobrą do tłom aczenia. Ale o to [!] porozum iem y się jeszcze z K rakow a, a teraz proszę przyjąć w y razy szacunku i pow ażania, z jakim zostaje

K arłow e W ary, d. 28 7 [18]80 M. B ałucki

N um eru B r a n d y s k i c h N o v i n nie odebrałem .

11

Szanow ny Panie!

Zaraz po powrocie do K rakow a w ysłałem T y g o d n i k P o w s z e c h ­ n y i Górala na dolinach. Praw dopodobnie na sk utek uszkodzenia drogi kolejow ej przesyłka opóźnić się m usiała, ale do dziś dnia zapew ne doszła już rą k P ańskich. B ardzo jeste m ciekaw y, czy P a n p o tw ierd zi zdanie m oje o Góralu i czy P an uznasz go godnym tłom aczenia na czeskie. M u­ zyczki do Sąsiadów nie posyłam P anu jeszcze, bo ją dopiero w tedy każę odpisać, gdy się dowiem, że sztuka została p rzy ję ta przez d yrekcję te a tru czeskiego.

Bądź m i P an łaskaw przy sposobności donieść, co się dzieje z B ia łym m u rzyn em ? W ydaw cy Za w in y niepopełnione zapew ne Szan. P an zakom u­ nikow ałeś mój adres?

Łączę w yrazy szacunku i pow ażania

(14)

12

Szanow ny Panie!

Wobec tego, co m i P an piszesz, byłoby niesum iennością z m ojej stro n y żądać od P an a h o norarium , k tóre się P a n u ode m nie za jego pracę należy. Ubolewać tylko' należy, że u nas stosunki te a tra ln e są tego rodzaju, iż w nich a u to r żadnego w ynagrodzenia mieć nie może, a tłom acz bardzo m ałe. Toteż ze w zględu n a to nie rad ziłb y m P a n u dośw iadczać hojności dyrek cji te a tru na nowo, a p rzy n ajm n iej nie ta k często. Sztuka, k tó ra w tłom aczeniu niem ieckim g ran ą była w W iedniu pt. Der G em einde R ath, m a w polskim ty tu ł R adcy pana radcy i jest w łaściw ie farsą. G dybyś P an jed n a k m iał zam iar k ied y ją tłom aczyć, to zażądaj P a n egzem plarza od a n ty k w a rz a Igla ze L w ow a lub z in n ej k sięgarni. Zaś E m an cyp ow a n e d rukow ane były w W arszaw ie nakładem U ngra i takow e możesz P an {gegen N achnahm e) m ieć z księg arn i G eb eth n era w K rakow ie. J a b y m służy ł P a n u chętnie ty m i sztukam i, ale żadnego egzem plarza nie po­ siadam . O losach Górala bądź P a n łaskaw dać m i znać, skoro znajdziesz P a n nakładcę. Tym czasem p rzy jm ij P a n w y razy szacunku i pow ażania

od swego sługi

K raków , d. 6 10 [18] 80 M. B ałucki

13 Szanow ny Panie!

Cieszę się, że nareszcie znalazłeś Pan pom ieszczenie dla Górala m ojego. Na podane przez P an a w a ru n k i się zgadzam. P racow itych próżniaków 22 p rześlę P a n u za dni k ilk a w raz z T y g f o d n i k i e m ] P o w s z e c h n y m , którego w tej chw ili nie m am w domu, bo pożyczyłem go na wieś. Skoro tylk o odbiorę k w artał IV i początek tego roczni[ka], w n et Sz. P an u p rze­ ślę w raz z innym i gazetam i, k tóre teraz dostaję.

Łączę w yrazy szacunku i pow ażania

K raków , d. 12 2 [18] 81 r. M. Bałucki

14 Szanow ny Panie!

Nie m ając swojego egzem plarza kom edii pożyczyłem sobie z d y rek c ji te a tru , że jedn ak sztuka ta po św iętach będzie graną, przeto bardzo proszę o odesłanie jej n a jd a lej 18 tego m iesiąca. O h o n o rariu m za Górala p rz y p o ­

22 P ra c o w ic i próż n iacy (P r a c o v it i zahâleci); przekład (nie drukow any): L. C. F r i c.

(15)

m inam — do Orzeszkowej dziś napiszę o pozwolenie tłom aczenia 23. Pań­ skie d ziady24 w yjd ą za trz y miesiące.

Łączę życzenia św iąt wesołych i jeszcze raz proszę nie zapom nieć o odesłaniu na czas kom edii.

Sługa

K raków, d. 12 4 [18]81 r. M. B ałucki

15 Szanow ny Panie!

O debrałem dziś od p. O rzeszk ow ej25 upow ażnienie do przekładów jej powieści na język czeski, k tó re P an u w załączeniu przesyłam .

Co zaś do kom edii moich, o które m i P an pisze, to zdaje m i się, że Radcy pana radcy zostały już przetłom aczone i podobno n aw et b y ły w y ­ staw ione w Pradze. Złota m łod zież jest słabym utw orem . Po śm ierci cioci nie podobałaby się może u Was, bo przedstaw ia typ blagiera literata, k tó ­ rego Wy, dzięki Bogu, jeszcze nie macie. N ajlepsze może do przetłom acze- nia byłyby E m ancypow ane. W yszły one w osobnym odbiciu w W arszaw ie nakładem U ngra. J a nie m am w cale egzem plarza tej kom edii — jak w ogóle [wielu] z m oich dzieł nie posiadam w m ojej biblioteczce.

P racow itych próżniaków prześlę P a n u później, gdy będziesz mieć w ię ­ cej wolnego czasu. Zdaje mi się, że są jeszcze u P ana m oje dzienniki. Jeżeli już przeczytane, proszę o łaskaw e odesłanie ich; jak rów nież o przesłanie,

23 B a ł u c k i już jednak w cześn iej zw rócił się do O rzeszkow ej w sp raw ie p rze­ k ład ów na język czeski. W liście z 7 III 1881 pisze m. in. (A rchiw um E. O rzeszkow ej IBL w W arszaw ie):

„Czy Pani n ie życzyłaś sobie, aby która z jej p o w ieści była tłom aczona na jęz. czeski? P roszę m nie uw iad om ić łask aw ie i przesłać egzem plarz p ow ieści do tłom aczenia przeznaczonej. Ja sądzę, że Eli M a k o w e r lub drobne szk ice byłyby n a j­ od p ow ied n iejsze. Po odebraniu prześlę je n ieb aw em H ovorce lub P olab sk iem u , który już k ilk a m oich prac p rzetło m a czy ł na język c z e sk i“.

24 Pańskie d z i a d y n ie b yły tłum aczone na język czeski.

25 12 IV 1881 O r z e s z k o w a przesłała B ału ck iem u list następującej treści (A rchiw um E. O rzeszkow ej IBL w W arszaw ie):

„N iniejszym proszę i u p ow ażn iam W ielm ożnego Pana M ichała B ałuckiego do udzielania ła sk a w y m na m nie Panom tłom aczom czeskim praw a przekładu pism m oich, ilekroć b ęd zie to uw ażał za stosow n e i pożyteczne. Ze sw ojej strony jed en tylko w aru n ek z przekładam i pism m oich na język czeski łączę: u w iad om ien ie m ię o ich d o k o n y w a n iu i obdarzenie m ię jed n ym egzem p larzem każd ego z p rzek ła d ó w “.

S c h w a b - P o l a b s k ÿ p rzetłum aczył O r z e s z k o w e j Turia (K v ë t y, 1885, t. 7, s. 393— 401, 560— 568, 664— 670). B a ł u c k i n iejed n o k ro tn ie p o śred n iczył m ięd zy p isarzam i czesk im i i O rzeszkow ą. Zob. L i s t y E li z y O r z e s z k o w e j . O pracow ał B. S w i d e r s k i . W arszaw a 1937, s. 527.

(16)

jeżeli można, egzem plarza K v e t ó w, w k tórych będzie G ó ra l26 druko­ wany.

Łączę w y razy szacunku i pow ażania

Kraków, d. 9 5 [18] 81 r. M. B ałucki

16 Szanowny P anie!

Egzem plarz G ru b ych ryb 27 zostaw iłem w W arszaw ie w teatrze rządo­ wym, m usi P a n w ięc w strzym ać się jeszcze p arę tygodni. Przy tej sposob­ ności zw racam uw agę Pańską, że przyobiecane[go] m i ty lo krotnie hono­ rarium za Górala, jako też egzem plarza czeskiego przekładu, do tąd nie otrzym ałem .

Z szacunkiem

Kraków , d. 28 10 [18] 81 r. M. B ałucki

17 Szanow ny P anie!

Egzem plarze m oich kom edii i 10 fl. dopłaty do h onorarium za G rube r y b y odebrałem . Co do kom edii Po śm ierci cioci, to poniew aż to rzecz nienow a, nie żądam za nią żadnego w ynagrodzenia; trzeba tylko, abyś Pan ty tu ł jej zm ienił, a raczej przy w ró cił ten, jak i ta sztuka m iała pierw otnie, tj. P iękne słów ka 28, bo to lepiej określa treść kom edii. Zw racam p rzy tym uw agę Pańską, że początkow e wiersze, k tóre poeta deklam uje, m uszą w czeskim m ieć rów nie u d a tn ą form ę i obfitow ać w piękne słowa, pod którym i nie m a nic — po p ro stu poetyczna frazeologia. G ę s i29 już przero­ biłem i lubo zgłaszało się do m nie dw óch tłom aczów, odpisałem im, że z P anem łączą m nie k ilk u letn ie stosunki, k tórych zryw ać nie widzę po­ wodu. M usi P an zatrzym ać się jeszcze czas jakiś, gdyż dopiero dziś w zięto ode m nie popraw iony egzem plarz w celu przepisania go dla te a tru k ra ­ kowskiego, a potem tenże sam egzem plarz poślę teatrow i lw ow skiem u

26 Zob. p rzyp is 8.

27 G ru b e r y b y (T êzk e ryb y); przekłady: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Praha 1883. V y b r a n é H r y D i v a d e l n i c h O c h o t n i k ù, t. 3. W yd. 2: P raha 1907. O c h o t n i c k é D i v a d l o, t. 140), J. H a v l â s e k : V e l’ké r y b y (Praha 1957, jako rękopis, D ilia, s. 67), J. K o e n i g s m a r k : K d y z p t a ć k a la p a ji (Praha 1957, jako rękopis, D ilia, s. 67), J. D o h n a s k y : V e l ’ké r y b y (Martin 1958. E d i c i a D i v a d l o , t. 48).

28 S c h w a b - P o l a b s k ÿ zw ró cił się do d yrek cji T eatru N arod ow ego, aby na ż y czen ie B a ł u c k i e g o zm ien io n o n azw ę Po ś m ie r c i cioci na P ięk n e s ł ó w k a

(K r à s n â slova). D yrekcja jed n ak p ozostaw iła p ierw otn y tytu ł. Zob. przypis 15. 29 G ęsi г gąski (H usy a h u s i ć k y ); przekład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Praha 1883. V y b r a n é H r y D i v a d e l n i c h O c h o t n i k ù, t. 5). P rem iera 20 III 1883 w P rad ze, w reżyserii A. P u ld y. Sztuka w y sta w ia n a rów n ież bardzo często przez zesp oły am atorskie.

(17)

i dopiero, gdy mi go zwrócą, prześlę Panu, co zapew ne jeszcze przed św iętam i stać się może.

O O tw a rtym dom u 30 ani m yślę jeszcze; jest to dopiero pro jek t p ro ­ jek tu . zaledw ie objaw iona chęć pisania tej sztuki, k tó rą to chęć usłużny re p o rte r zaniósł do gazet i zrobili z tego fak t dokonany. W każdym razie po załatw ieniu się z kilkom a pow iastkam i, k tóre napisać obiecałem, w ez­ m ę się do napisania tej sztuki, k tó ra będzie niejako dalszym ciągiem, czyli d ru g ą częścią G rubych ryb.

W racając jeszcze do Gęsi, rad bym , aby Szan. P an w moim im ieniu porozum iał się z d y rekcją te a tru w zględem tantiem y . Jeżeli te a tr k ra ­ kow ski dość ubogo uposażony może płacić za sztuki niem ieckie tłu m a ­ czone, to ty m bardziej Polak na scenie czeskiej, którego u tw ory zyskują powodzenie, m a praw o żądać czy to jednorazow ego w ynagrodzenia, czy też tan tiem y . Bądź P an więc łaskaw zaw iadom ić dyrekcję, że chciałbym dać Gęsi na scenę te a tru czeskiego, ale idzie m i o porozum ienie się co do w aru n k ów . Może in te rw e n cja P a n a w tej spraw ie jako tłom acza m oich sztu k w ystarczy. Jeżeli nie, to proszę mi w ysłać dokładny adres: do kogo m am udać się i porozum ieć o to [!]31.

Łączę w yrazy szacunku

K raków , d. 5 12 [18] 82 r. M. Bałucki

18 Szanow ny Panie!

A ni na Gęsi, ani na Po śm ierci cioci, ani na żadną in ną tłom aczoną przez P ana kom edię nie udzieliłem nigdy nikom u żadnego pozwolenia na tłom aczenie. Zgłaszał się do m nie w p raw d zie P. C oelestyn Frycz, p rzed ­ staw iając się jako członek k om itetu teatralneg o i red a k to r pism a, prosząc m nie o praw o tłom aczenia R od zin y D ylskich 3Z, Radcy pana radcy, Złota m ło d zież i Pracowici próżniacy, i Em ancypow ane, prosząc zarazem o prze­ słanie egzem plarzy polskich. Egzem plarzy, rozum ie się, nie przesłałem , bo nie m am . a co do tłom aczenia, to ze w zględu, że Pan Szanow ny te sztuki

30 O t w a r t y d o m (D om aci pies); przekład: O. K r k a v e c (Praha 1910. O c h o t - n i c k é D i v a d l o , t. 362). P rem iera od b yła się 6 V II 1896 w P radze, w reżyserii J. S eiferta (H ostinnÿ düm). Zaznaczyć n ależy, że już w czerw cu 1885 S c h w a b - P o l a b s k ÿ p rzesłał d y rek cji rękopis z prośbą o w y sta w ie n ie tej sztu k i na scenie p ra sk iej. Ó w czesn y sek reta rz T eatru N arod ow ego, S klenâr, o d m ó w ił w y sta w ie n ia sztu k i jako słabej.

31 L ist B a ł u c k i e g o do dyrekcji T eatru N arodow ego n ie zach ow ał się; nie w iad om o zresztą, czy w ogóle został w y sła n y . Jak w y n ik a z korespondencji ze S ch w ab em -P olab sk im , dyrekcja odniosła się bardzo p rzych yln ie do projektu w y sta ­ w ie n ia tej sztuki. S c h w a b - P o l a b s k ÿ przesłał rękopis G ęsi i g ąsek z końcem r. 1882, a w m arcu 1883 sztuka została ju ż w ystaw ion a.

(18)

m iałeś u siebie i czytałeś, a nie oświadczyłeś m i w yraźnej chęci tło m a ­ czenia ich na czeski język, więc nie w idziałem pow odu odm aw iać tego panu Fryczow i. N adm ieniłem m u tylko, że to sztuki m niejszej w artości, z w y jątk iem R odzin y D ylskich, że Radcy już były tłom aczone, podobno naw et grane w P radze daw niej.

Jeżeli więc ktoś ogłasza teraz, że m a ode m nie pozw olenie tłom acze­ n ia sztu k moich, to m ógł podać to jed y n ie p. Frycz i jed y n ie odnośnie do tych k ilk u sztuk, k tó re P a n u w ym ieniłem . U pow ażniłem w ięc Sz. P a n a do ogłoszenia tego m ego ośw iadczenia w dziennikach czeskich, z ty m dodatkiem , że P a n m asz d o t ą d w yłączne praw o tłom aczenia sztuk m oich dla te a tru i d ru k u , a ty lk o na sztuki, któ ry ch P a n nie w ziąłeś do tłom aczenia, tj. n a owe pięć czy sześć, m iał w y jątkow o pozw olenie p. C oelestyn Frycz, k tó re to jed n a k p raw o traci, jeżeli w ciągu ro k u nie zechce z niego korzystać. W arun ek ten położyłem m u, zd aje się, w pierw szym liście, tj. aby w ciągu roku przetłom aczył i w ystaw ił. (W arunek ten zresztą staw iam każdem u, bo ktoś m ógłby przetłom a- czyć i nie w ystaw ić sztuki, a na ty m ja bym tra c ił 33.)

O tw a rty dom już w p rzepisyw aniu — będzie w ystaw iony na k r a ­ kow skiej scenie 7 kw ietnia. P an u jed nak nie tak prędko będę m ógł p rzy ­ słać egzem plarz, chyba że Pan każesz sobie przepisać na swój koszt. Na fotografię czekam. A niech P an nie zapom ni o fotografii p an n y de P a u l i 34, k tó ra podobno z w ielkim powodzeniem gryw a w m oich sztukach.

Łączę w yrazy szacunku

K raków , d. 10 3 [18]83 r. M. B ałucki

19 Szanow ny Panie!

Za przesianie mi fotografii p. M oszny 35 ślicznie dziękuję i z u p rag n ie ­ niem oczekuję Pańskiej i innych arty stó w i artystek, szczególnie p a n n y de P auli, o której talencie do ról n aiw nych dużo pochw ał słyszałem . Za G rube r y b y w tłom aczeniu czeskim także jestem P an u w ielce zobow iąza­

33 S c h w a b - P o l a b s k ÿ rzeczy w iście za m ieścił notatkę o w y łą czn y m z e z w o le ­ n iu na przekładanie u tw orów B a ł u c k i e g o (K r e w n i a k i , Sąsiedzi, G ru b e r y b y ,

Po ś m ie rc i cioci, G ęsi i gąski, O t w a r t y do m) w czasopism ach: N ś r o d n i L i s t y (1883, nr 61) oraz L i t e r a m i L i s t y (1883, nr 7). P odobne o św ia d czen ie złożył F r i ć (R a d c y pana radcy, E m a n c y p o w a n e , Pozłacana m ł o d zie ż, R o d zin a D ylskich ) w : N a r ó d n i L i s t y (1883, nr 62).

34 L e o p o l d i n a d e P a u l i — popularna aktorka T eatru N arod ow ego w P radze. U w ielb ia ła ona k om ed ie B a ł u c k i e g o , o czym św iad czy m. in. jej lis t do S ch w a b a -P o la b sk ieg o , z 8 X II 1881:

„ V z d â v a j i c V a m p r e d e v s i m n e j v r e l e j è i d i k y za v z â c n o u d o b r o t u a l a s k a v o s t Vaèi, sd ê l u ji V a m zâ r o ven , że j s e m vese lo h ru » T èzke r y b y « (»Gru be r y b y « ) s v e l k y m z â j m e m pfe ć e tla ; p o n é v a d z se m i v e s e l o h r a t a t o v e li c e zalîb ila , js e m o d h o d lâ n a к и s v é ben efici ji z v o l it i [...]“ .

(19)

ny; ucieszyło m nie bardzo i sta ra n n e w ydanie, i bardzo w iern e tło m a- czenie.

A teraz jeszcze kilka słów co do tego nieszczęśliw ego C oelestyna F ry ­ cza, k tó ry od roku m ęczy m nie i sek retarza te a tru krakow skiego ciągłym dopom inaniem się o przesłanie m u sztuk do tłom aczenia. O statecznie d a ­ łem m u pozw olenie na tłom aczenie tych sztuk, k tó re P a n albo już m iałeś u siebie, a nie tłum aczyłeś, albo w zględem któ ry ch nie objaw iłeś m i P a n w y raźn ej chęci tłom aczenia; ale zarazem napisałem p. Fryczow i, że sztuk ty ch przesłać m u nie mogę i żeby się o nie p ostarał w teatrze k rak o w ­ skim . Tam też rzeczyw iście udał się; ale sekretarz oświadczył m u, że sztu k przysłać nie może, chyba każe przepisać na jego rach u nek i policzył m u za przepisanie pięciu sztuk coś przeszło trzydzieści reńskich. Sądzę, że ta sum a, k tóra u nas nie jest wcale przesadzoną, ochłodzi trochę zapał p. Frycza, skoro, jak mi Pan piszesz, chciał sztuki te za kilka złotych od­ stąp ić dyrekcji tea tru . W takim razie nie m iałby interesu tłom aczyć, bo przepisyw anie w ięcej by go kosztowało. N adto dałem p. Fryczow i w a ru ­ nek, że jeżeli w ciągu roku od d aty pozw olenia sztuk tych nie w y staw i na scenie te a tru ziemskiego, będę mógł dać pozwolenie kom u innem u. J a sądzę, że to jest dostateczne zastrzeżenie, i jeżeli po upływ ie tego czasu zechciałbyś P an k tó rą z ow ych sztuk tłom aczyć, to poleciłbym P a n u tylko Em anc.ypowane, kom edię w trzech aktach, i Rodzina D ylskich, d ram a t przerobiony z powieści m ojej B yle w y że j. Ale o tym później jeszcze po­ gadam y.

T eraz dodam jeszcze, że zobaczywszy w spisie sztuk, o któ re pan Frycz pisał do sekretarza, um ieszczony także O tw arty dom, bezzw łocznie w y d a­ łem sekretarzow i zakaz p rzysłania tej sztuki p anu Fryczow i, a zarazem do niego samego napisałem list z przypom nieniem , że co do tej sztuki żadnego pozwolenia nie daw ałem ani naw et nie w spom inałem o niej, bo sztu k ę tę oddałem P an u do tłom aczenia.

U m yślnie rozpisałem się obszerniej w tej spraw ie, aby uspokoić obaw y P ań sk ie i w yjaśnić rzecz należycie. Rad bym zarazem zakończyć tym listem niem iłe dla m nie zajścia m iędzy P anam i i dlatego proszę Pana, aby to, co tu piszę, pozostało m iędzy nam i, i z listu tego abyś P an zechciał u żytek zrobić tylk o w razie ostatecznym , i to po poprzednim porozum ieniu się ze m ną, gdyby tego potrzeba w ypadła.

Łączę w yrazy szacunku i pow ażania

K raków , d. 17 3 [18] 83 r. M. B ałucki

Co do ch arak teru , w jakim m i się p. Frycz przedstaw ił, podaję do­ k ład n ą kopię z jego drukow anego biletu , k tó ry mi przysłał, a k tó ry brzm i: „Coelestin Frić — red a k to r S l a v i n a a S l o v a n s k é h o d i ­ v a d 1 a P ra h a — V odickowâ ul. ć. 28“ .

(20)

20

Szanow ny Panie!

J a k obecnie, to nie m am żadnego u tw o ru scenicznego, i kto wie, jak prędko zdobędę się na takow y. R adziłbym P an u jednak p ostarać się u p. Zale[w ]skiego K azim ierza o pozw olenie tłom aczenia w y b o rn ej ko­ m edii Górą n a s i3e, m alującej tra fn ie stosunki w arszaw skie. Z d ro b n ie j­ szych w a rto by było przetłom aczyć jedn oak tów kę Św iderskiego D zie­ ciaki 37.

E c h a T e a t r a l n e g o P a n u nie posłałem : raz dlatego, że je st poży­ czone, a po w tóre, że now elka pt. Przez tyd zie ń aktorem 38 jest błahostką nie w a rtą tłom aczenia. Co zaś do powieści W ży d o w skich rękach 39, to ta d ru k u je się w O g n i s k u D o m o w y m , piśm ie w ychodzącym w e Lwo­ wie, którego jed n ak nie m am wcale. Na egzem plarz powieści 250 000 40, któ ry mi Sz. P an już w trzecim liście zapowiadasz — oczekuję nie­ cierpliw ie.

Łączę w y razy szacunku i pow ażania

K raków , d. 20 4 [18]83 r. M. B ałucki

21

Szanow ny Panie !

P oniew aż publiczność czeska zna Grube ry b y, nie od rzeczy może bę­ dzie, jeżeli P a n w k tórej księgarni w Pradze w ystaw isz na czas jakiś foto­ grafie zdolnego naszego a rty sty W ładysław a W ojdatow icza — w roli starego Ciaputkiew icza. N iezadługo będę mógł P an u przesłać fotografię tegoż a rty s ty w roli Telesfora w D om u o tw a rtym . P. W ojdatow icz jest dopiero ósm y rok na scenie, a dostąpił już, w w ielu w ybornych sw oich ro ­ lach, ogrom nego uznan ia na scenie krakow skiej i lw ow skiej. Być może, że

38 К . Z a l e w s k i e g o przetłum aczono: 1) S p u d ło w a l i (O strouhali); przekład: F. L. H o v o r k a ( K v ë t y , 1879, nr 1, s. 17— 36. — P raha 1879. U s t r e d n i K n i h о V n a, t. 18). 2) P r z e d ś l u b e m (P red s ń a t k e m ); przekłady: F. L. H o v o r k a (Praha 1880), J. B i t t n e r (Praha 1876. D i v a d e l n i B i b l i o t e k a , t. 148). 3) A r t y k u ł 264 (C là nek 264)\ przekład: F. L. H o v o r k a .

Spośród n ich w y sta w io n o : P r z e d ślu b em (prem iera 21 I 1876 w Pradze), A r t y k u ł

264 (prem iera 21 VI 1882 w Pradze); sztukę Sp u d ło w a li grały czeskie zespoły am a­ torsk ie już w 1880 roku.

37 U tw ó r n ie p o ja w ił się w p rzek ład zie czeskim . 38 Jak w y żej

39 Jak w y żej.

(21)

kiedyś gazety tea tra ln e czeskie zechcą o nim obszerniejszą podać w iado­ mość publiczności c z e sk ie j41, a w tedy dostarczę P an u szczegółów. Tym cza­ sem p rzestaję na przesłaniu fotografii i łączę w yrazy życzliwości.

Lwów, d. 7 5 [18] 83 r. M. Bałucki

22

Szanow ny Panie!

Nie pisałem daw no do Pana, bo nie m iałem nic takiego do doniesienia, co by P an a zainteresow ać mogło. Choroba, a więcej jeszcze kuracja, zajęła m i ty le czasu, że kilka m iesięcy przeszło bezowocnie — i nic się nie zro­ biło, ale to literaln ie nic. Obecnie dopiero po powrocie do K rakow a za­ b ieram się do roboty. Zacząłem od nowelki, k tó rą w przyszłym ty godniu będę drukow ał w jakim ś piśmie. Trzeba by i o kom edii jakiejś pomyśleć, ale to w przyszłości. Gęsi odebrałem d rukow ane i serdecznie dziękuję P a n u za nie.

M iędzy now elkam i, któ re Paprocki drukow ać będzie w W arszawie, nie będzie żadnej nowej, bo to sam e przedruki; ale P an zapew ne m iędzy nim i znajdziesz takie, któ rych nie znasz, a które może nadadzą się do prze- tłom aczenia.

Łączę w yrazy szacunku i pow ażania

K raków , d. 26 9 [18] 83 r. M. Bałucki

23 Szanow ny Panie!

Nie wiem, skąd urosła bajeczka, jakobym ja m iał polecić dyrekcji T e a tru Narodowego tylko dw ie sztuki polskie i że też d y rekcja w w ybo­ rze sztu k na m oim jedynie zdaniu polega. Pisał do m nie w praw dzie ktoś z dy rek cji — nazw iska sobie nie przypom inam — a pisał dosyć dawno, z zapytaniem , k tó rą sztukę polską uw ażałbym za stosow ną do p rzedstaw ie­ nia w N arodow ym czeskim Teatrze. Sądziłem jednak, że idzie tu o p ierw ­ sze przedstaw ienia, i na tak ie zaleciłem dyrekcji, o ile sobie przypom inam , Damazego i P o z y ty w n y c h 42. G dyby szło w ogóle o w y b ó r sztuk, to nie ty lk o te dwie, ale w iele innych byłbym polecił, ale m nie o to nie pytano. D la tego sam ego powodu, tj. nie pytan y, nie mogę n arzucać d y rek cji m ego zdania, a dopiero gdyby się z ty m udała do m nie, nie om ieszkał­

41 N ie n otow an e w czasopism ach czeskich.

42 1) Pan D a m a zy (Pan Damian)-, przekład: S c h w a b - P o l a b s k ÿ (Praha 1886. O c h o t n i c k é D i v a d l o , t. 26. Wyd. 2: P raha 1908). 2) P o z y t y w n i (P ro sp ë-

chari); przekład (nie drukow any): F. L. H o v o r k a (prem iera w T eatrze N aro­ d o w y m , 6 V II 1884). 3) O s ta t n i f ig ie l pana W o j s z c z y c a (P o śled n i kou sek pané

(22)

bym polecić te, o k tó ry c h P a n wspom ina, za w y ją tk ie m H aram baszy i:i, k tó rą w idziałem n a scenie k rak o w skiej bardzo sta ra n n ie przed staw io ną, a k tó ra m im o to nie u trzy m ała się, i poleciłbym jeszcze kilka now ych. Co zaś do now ych kom edii, o k tóre m nie P an zapytujesz, czy nie piszę, to m uszę n ieste ty odpowiedzieć, że nie. Mam dużo projektów , ale w łaśnie dlatego nie mogę zdecydow ać się n a żaden. A do tego m am tro ch ę d ro b ­ nych robótek, k tó re rozry w ają m oją uw agę i zabierają dużo czasu. G dy będzie coś nowego, nie om ieszkam P an a zawiadomić.

A teraz d ziękuję P a n u za życzenia noworoczne — przesyłam rów nież od siebie sporą dozę tak ow y ch dla Pana, łączę przy ty m w yrazy koleżeń­ skiej życzliwości.

K raków , d. 6 1 [18] 84 r. M. B ałucki

24 Szanow ny Panie !

Jeszcze jeden list piszę celem ostatecznego porozum ienia się co do p rzyjazd u Pańskiego do K rakow a. W ątpić, czy w tak ogrom nej m asie osób m oglibyśm y się odszukać na kolei, więc najlepiej będzie, że P an a oczekiwać będę w m oim m ieszkaniu przy ulicy Floriańskiej. Poniew aż, 0 ile widzę z program u, p ro sto z kolei kom itet i deputacje poprow adzą m iły ch gości na ratusz, p rzeto radziłbym P an u zaraz na kolei k u ferek swój pow ierzyć num erow em u ekspresow i i przesłać do mego m ieszkania, do k tó­ rego P a n potem sam przyjdzie. Na w spólnym obiedzie, o którym P a n pi­ szesz, praw dopodobnie u d ziału brać nie będę, bo po p ro stu tak urządzono, że tylko goście i kom itet urząd zający przyjęcie zasiądą do w spólnej uczty, inaczej nie pomieszczono by w szystkich, jakkolw iek ich na trz y p a rtie podzielono. Udział więc mój w zjeździe ograniczy się tylko do bytności na jed n y m koncercie i w ycieczki na Bielany. A na epilog zastaw uję sobie w izytę Szanownego P an a w naszej willi, o czym pogadam y jeszcze w K ra ­ kowie.

Do w idzenia więc

K raków , d. 7 8 [18]84 r. M. B ałucki

25 K ochany Panie!

Cieszy nas, żeś zdrowo i szczęśliwie pow rócił do domu, a zarazem m uszę P an u donieść, żeś zostaw ił tu po sobie pam ięć bardzo m iłą. I ja, 1 żona, i cała m oja rodzina upodobała sobie w Panu, a pobyt Jego i kole­ gów a pobratym ców w naszym dom u jest teraz przedm iotem częstych

43 N a rze c zo n a H a r a m b a s z y (N e v é s t a H a r a m b a s o v a ); przekład: S c h w a b - P o ­ l a b s k ÿ (Praha 1893. O c h o t n i c k é D i v a d l o , t. 124).

Cytaty

Powiązane dokumenty

b Sposoby zaspokajania potrzeb poznawczych przez nauczycieli Badani nauczyciele zaspokajają swoje potrzeby poznawcze na wiele sposobów, głównie przez samokształcenie, udział w

zbierane przez inne podmioty nie zawsze stanowią dane osobowe – istnieją także dane, na podstawie których można wnioskować o sytuacji, cechach, potrzebach

1 pkt – za podanie poprawnej funkcji melaniny w skórze człowieka oraz po- prawne określenie warstwy skóry, w której znajdują się melanocyty 0 pkt – za odpowiedź, która

[r]

[r]

kowanych przez GUS przewiduje się dalsze zmniejszanie się przyrostu naturalnego, który w ostatnim dziesięcioleciu XX w ieku będzie w Polsce o 60,4% mniejszy

Informacje pozyskane od ofiar przez torturujących i przesłuchujących ana- lizowane były przez członków grupy wywiadu w „Złotym Salonie” (Salón Dorado) znajdującym się

i Biura Polityki Lokalowej Urzędu m.st. Warszawy, adresowanego do osób bezrobotnych, planujących rozpocząć własną działalność gospodarczą, z wykorzystaniem