• Nie Znaleziono Wyników

O pierwowzór biblijny Szamana w "Anhellim" Słowackiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O pierwowzór biblijny Szamana w "Anhellim" Słowackiego"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Trojnar

O pierwowzór biblijny Szamana w

"Anhellim" Słowackiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 231-250

(2)

STANISŁAW TROJNAR.

O PIERWOWZÓR BIBLIJNY SZAMANA W „ANHELLIM“ SŁOWACKIEGO.

Dotychczasow e badania nad „A nhellim “ ustaliły, że „ka­ płaństw o Szam ana i ofiara A nhellego u kształtow ane są na w zó r i podobieństw o Mojżesza i C h ry stu sa “ J.

W poem acie, którego podłożem było wchłonięcie przez tw órcę i przeżycie realności Zbawiciela, jednostronnem p o n ie­ kąd w ydaje się ujęcie w pływ u C hrystusa t y l k o jako wcie­ le n ia najw yższej, najśw iętszej o f i a r y , z pom inięciem Je g o

k a p ł a ń s t w a .

To też n asu w ają się n astęp u jące p y ta n ia : Czy C h ry stu s tylko o f i a r n e j , ś w i e t l a n e j postaci A nhellego użyczył Sw ych ry só w ? Czy w postać Szam ana nie weszło nic z C hry stu sa jako k a p ł a n a , n a u c z y c i e l a , p r o r o k a i c u d o t w ó r c y ? 2.

Nie naru szając więc w niczem przyjętego ogólnie wpływ u M ojżesza na -krystalizow anie się idei kap łań stw a Szam ana (owszem dodając i z tej dziedziny jeden szczegół) — w roz­ praw ce niniejszej p ostaram się o w ykazanie tych pierw iastków , k tó re koncepcja i realizacja a rty sty czn a postaci Szam ana za­ wdzięcza N ajw yższem u K apłanow i i M istrzowi Nowego T esta­ m en tu — C hrystusow i.

*

* *

J a k inn e „różnorodne i często z różnych źródeł czerp an e m o ty w y “ tak i biblijne „Słowacki nietylko przetw orzył z w ładną

1 J. K leiner, J. Słow acki, t. II, 163—164.

2 S t o s u n e k Szam ana-m istrza do A nhellego - ucznia określa prof. K leiner jako „typową form ę“ przeżycia religijnego, „w ystępującą siln ie w N o­ w ym T estam encie“ ; nie wykazuje jednak, czy Chrystus w płynął na k o n ­ c e p c j ę Szamana, uw zględniając w niej — z przeżyć religijnych p oety — tylko w p ływ Mojżesza. „Mojżesz przedstaw iał się jako najpełniejsza realizacja idei kapłaństw a i inicjacji, będąc nietylko posiadaczem prawdy, którą zdobył, twarzą w twarz rozmawiając z Bogiem , ale nadto w odzem prorokiem i cu­ dotwórcą. Chrystus dopełniał kapłaństw o Mojżesza jako najczystsza, naj­ św iętsza ofiara cich a...“ (j. w.).

(3)

2 3 2 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isla w T rojn ar.

oryginalnością, ale w szystkie um iał dostroić do jednolitego to n u “ 1. Dadzą się one jed n ak dość dokładnie ująć i o z n a cz y ć 2.

Zacznijmy od działalności Szam ana. Jeg o d an tejsk ie wę­ drówki z A n h e llim 3 przez cudy, doko n y w an e w czasie tych wędrówek, oraz przez nauczanie „zg raj“ w ygnańców i p ro ­ roctw a w wielu m om entach n a b ie rają c h a ra k te ru „podróży mi­ syjn ych “ C h ry stu sa z Jego cudam i, proroctw am i i nauczaniem rzesz biblijnych. W rozdziale V np. czytam y: „Tak mówiąc, nadeszli na grom adę Sybirców , k tó rzy łowili ry b y w jeziorze. A rybacy owi, spostrzegłszy Szam ana, przybiegli ku niem u, m ówiąc: Królu nasz! Opuściłeś n as dla ludzi obcych i sm utni jesteśm y, nie widząc ciebie m iędzy nam i. Z ostań przez tę noc, a zastaw im y w ieczerzę i pościelem y ci łoże w łodzi“.

Naw et po uw zględnieniu okoliczności, że Kopeć w „Dzien­ n ik u “, k tó ry znał Słowacki, opisuje zajęcie Sybirców jako rybaków , każdem u chyba przyjdą tu na m yśl znane obrazy biblijne: rybacy - apostołow ie i łow ienie ry b w jeziorze

G enezaret (np. Mat. IV czy Ł ukasz V i in.), uczniow ie

C hrystusa, biegnący (od łow ienia ry b ) na pow itanie przycho­ dzącego ku nim M istrza i n astęp n ie spożyw anie posiłku nad brzegiem jeziora (Jan XXI), C h ry stu s śpiący w łodzi (np. Mat. VIII) i t. p. Szam an zaś, siedzący nad jeziorem w otocze­ niu m ężczyzn, kobiet i dzieci, i odpow iadający n a różne ich pytania — to jak b y C hrystus, n auczający nad m orzem m nogie rzesze (np. Mat. XIII, Mar. IV lub Łukasz V )4. Co więcej — sam pom ysł opuszczenia Sybirców przez nauczyciela i cudo­ twórcę Szam ana w niedalekiem p ozostaje pokrew ieństw ie z czę- stem i w Ew angelji m om entam i opuszczania osad przez

Chry-1 J. w., str. Chry-18Chry-1.

2 N ie w szystk ie rem iniscencje z Pism a św . (Starego i N ow ego T esta­ mentu) wskazano dotąd w „A nhellim “ ; w ym ien ia się następujące m otyw y: ducha A nhellego, idącego po sm udze św ietln ej, podobnego do Chrystusa, stąpającego po falach; jezioro podziem ne, porów nyw ane przez Szamana do jeziora Genezaretańskiego, a zarazem przypom inające rzeki babilońskie, nad któremi płakali w ygnańcy; Ellenai, sybirską Marję M agdalenę; rycerza z za­ kończenia, który jest postacią apokaliptyczną (j. w., str. 176 — 177, 187) oraz Eloe, anioła, mającego postać n iew iasty, którą kochał A nhelli, podobnie jak Anioł A pokalipsy, posiadający postać Chrystusa. (Ob. Pam. Lit. XXVI, str. 527).

Jak zobaczym y niżej — echa biblijne w „A nhellim “ jużto w form ie m otyw ów , ważną rolę odgrywających w poem acie, już też w form ie podniet są jeszcze liczniejsze.

3 Przypominające też oprow adzanie i inicjow anie w obrazach św . Jana przez Anioła w A pokalipsie. (Ob. Pam. Lit. XXVI, str. 527—531).

4 Te pełne sielankow ego uroku obrazy biblijne żyw o działały na w y ­ obraźnię poety. W idokow i zaś jeziora Genezaret zaw dzięczał Słow acki jedno z najsilniejszych wrażeń, jakich doznał w Ziem i Św iętej. Między innem i, św iadczącem i o tem wzmiankam i, w listach do matki pisze poeta, że w idział „jezioro, gdzie C h r y s t u s w s i a d a ł d o ł o d z i , n a u c z a j ą c l u d , błękitne i spokojne...“ (19 II. 1837), „ ...ile p a m i ą t e k ośw iecał mi ten księżyc nad cichym Genezaretańskim jeziorem , tego w yp ow ied zieć nie m ogę“ (11. VII. 1637).

(4)

stusa. A n aw et Sybircy, skarżący się Szamanowi : „Oto op u ­ ściłeś n as i nie robisz więcej cudów m iędzy nam i“ i proszący go, ażeby z nimi chociaż przez noc pozostał, przypom inają po­ niekąd np. m ieszkańców K afarnaum (gdzie Jezus dłuższy czas nauczał i wiele zdziałał cudów) w chwili, gdy opuszczone przez idącego do Galilei M istrza rzesze „ z a t r z y m a w a ł y go, a b y ni e o d c h o d z i ł o d n i c h . Którym on rzek ł : że i i n n y m m i a s t o m potrzeba, abych opow iadał królestw o Boże...“ (Łuk. IV 42—43) 4

W ędruje Szam an i działa — „modląc się “ (RR. VII, VIII, XI). Ten g e st ch arak tery sty czn y zawdzięcza C hrystusow i, któ­ rego w Ew angelji widzim y tak często m odlącego się czy to w drodze, czy też przed każdem w ażniejszem zdarzeniem (np. Mat. XXVI, Mar. I 35, VI 46...) 4

G estam i i całą p o staw ą przypom ina C hrystusa Szam an w czasie cudu odw alenia skały, k tó ra zam knęła k o ry tarz z ro ­ botnikam i — jak niem niej sam cud (chociaż nie identyczny z C hrystusow ym ) sytu acją zew nętrzną, akcesorjam i, wśród któ­ rych go Szam an dokonał, w ykazuje duże podobieństw o do sceny — w skrzeszenia Łazarza. Oto w ygnańcy ośw iadczają Szam anow i: „Jeżeliś jest człow iek Boży, odwal kam ień..." W e­ zw any więc i prow adzony przez zgraję tych nędzarzy, udaje się Szam an „ku owej skale, i stało się w ielkie milczenie, a Sza­ m an, podniósłszy oczy w górę, modlił się “... Podobnie w Ew an­ gelji : C hrystus w ezw any przez M artę zapew nieniem : „W iem, że o cokolw iek będziesz Boga prosił, dać Bóg“, zbliża się do zam kniętej kam ieniem jaskini, w któ rej spoczyw a zm arły Ła­ zarz. Tow arzyszą m u tłum y Judejczyków . A Jezus, stanąw szy przy grobie i „podniósłszy oczy swe wzgórę, rzek ł : Ojcze, dzię­ kuję tobie, żeś m ię w y słu c h ał“ Ja n XI)... Po takiem dopiero przygo­ tow aniu tak w Ew angelji jak i w „A nhellim “ n astęp u je cud... Czujem y tu w yraźnie, że podkładem (może n aw et podśw iado­ mym), na k tórym o piera się cud Szam ana i w edług którego się kształtu je, jest — cud C h ry s tu s a 3.

B ezpośrednią aluzją, a naw et św iadom em naw iązaniem do cudów C hrystusa je s t ośw iadczenie Szam ana: „Zapraw dę,

I. R O Z PR A W Y . — O p ier w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 3 3

1 Cytaty z Biblji podaję w tłum aczeniu ks. J. Wujka.

2 Czytając np., że Szaman w czasie m odlitw y, „podniósłszy oczy, rzekł: Boże ! Boże ! Prosim y Cię. aby nasza męka była odkupieniem “ (R. VIII), m am y wrażenie, że oglądam y Chrystusa, który podczas t. zw. „m odlitw y arcyka­ płana Nowego Zakonu“, „podniósłszy oczy w niebo, rzekł: Ojcze, przyszła godzina, w sław Syna T w ego,..“ (Jan XVII 1).

Przytem zachodzi tu jeszcze jedna analogja — i kto w ie, czy tylko przypadkowa: m odlitw a Szamana zawiera głów ną ideę poem atu — jak mo- plitwa Chrystusa ujm uje głów ną id eę N ow ego Testam entu. (Ob. Jan XVII).

3 Cud w skrzeszenia Łazarza w yróżniał Słow acki jako szczególny do­ w ód potęgi Chrystusa (n. p. w „W ykładzie n au k i“ i w „Liście do R em bow ­ s k ie g o “).

(5)

2 3 4 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isla w T rojnar.

że jak dawniej w iele było opętanych przez czarty, ta k dziś wielu jest o p ętanych przez czyste Anioły.

Cóż z ro b ię ? Oto w y p ę d z ę w szystkie te duchy z ciał i p o z w o l ę , aby weszły w lilje w odne...“ (R. XI). „D aw niej“ w ten sposób w y p ę d z a ł czartów z o p ętanych C h ry stu s — a raz (Łuk. VIII 2 6 —33, Mar. V I— 13) p o z w o l i ł im wejść w w ie p rz e 1.

A oto w rozdziale IV idzie Szam an z A nhellim „pustem i drogam i Syberji, gdzie sta ły turm y...

A przy jednej z onych tu rm s p o t k a l i l u d z i , n i o s ą - c y c h t r u m n y ; i z a t r z y m a ł j e S z a m a n , k ażąc otworzyć...

Tak mówiąc, spojrzał Szam an na starca w tru m n ie i r z e k ł : W s t a ń ! A c i a ł o w łańcuchach podniosło się i u s i a d ł o , pa­ trząc się na ludzi, ja k człowiek śp iący “. W obrazie ty m o d ra z u rozpoznajem y schem at sceny w skrzeszenia jed y n a k a z Nairn: C h rystu s zdąża w tow arzystw ie Swych uczniów do m iasta. „A gd y się przybliżył ku bram ie m iejskiej, o t o w y n o s z o n o u m a r ł e g o ... I p r z y s t ą p i ł i d o t k n ą ł s i ę m a r , (a ci, c o n i e ś l i , s t a n ę l i ) i r z e k ł : Młodzieńcze, tobie m ówię, w s t a ń . I u s i a d ł on, k tóry był u m a r ł y , i począł m ów ić...“ (Łuk. VII 11— 15). W skrzeszenie w tym stylu to cud w ybitnie C h ry stu ­ sowy (Mojżesz zresztą zm arłych nie w skrzeszał).

Je d en epizod z wodzostwa Mojżesza na p u sty n i rozw inął Słowacki do rozm iarów głów nego m otyw u w „A nh ellim “. Oto S zam an -w ód z — po pow rocie z wędrów ki podziem nej z An­ hellim — zastaje wśród w ygnańców rozłam , stra szn e zawiści p ar­ tyjne oraz parodję faktu religijnego (ukrzyżow anie...); a w szystko

to stało się p o d c z a s j e g o „ n i e b y t n o ś c i “. T ak Mojżesz — po powrocie z góry Synaj — znalazł w obozie izraelskim do­ kon an e w c z a s i e j e g o n i e o b e c n o ś c i rozbicie jedności re ­ ligijnej, kłótnie, ulanie złotego cielca i t. d . 2.

O dstępstw o kłótliw ego i nieposłusznego wodzowi Bożem u Izraela strasznie u k a ra ł Jehow a : żaden ze spraw ców rozłam u nie osiągnął celu swej w ędrów ki — nie wszedł do Ziemi O bie­ canej ; w s z y s c y — jak im to zaraz po ich przestęp stw ie za­ pow iedział P an przez M ojżesza — p o m a r l i na p u sty n i; do ojczyzny Izraela wkroczyło z trium fem dopiero n o w e , zro­ dzone na p u sty n i pokolenie. „Na tej pustyni b ędą leżeć tru p y w asze“ — mówił Pan do Mojżesza. W s z y s c y , którzyście po­

1 Nawet J. O. ks. R adziwiłł Sierotka, żartując i drw iąc bezlitośnie z p. Drzymały, nie zapom niał o djable, „którego C hrystus Pan w pędził, w św in ię nad Genezaretańskiem m orzem “. („ Ś w ięco n e..“)

2 I w szczegółach m ożnaby w skazać pew ne podobieństw a. Szaman wracając do domu w ygnańców z A nhellim , słyszy „zgiełk w ielk i i śm iech i w r z a s k i i szczękanie kielichów i brudne p ieśni...“ (R. XII). Tak samo Mojżesz, powracający z Jozuem z góry Synaj, zbliżając się do obozu, słyszał „krzykliwe w r za s k i ludu i g ł o s y ś p i e w a j ą c y c h “ (Exod. XXXII15 —18).

(6)

I. R O Z PR A W Y . — O p ier w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 3 5

liczeni od dw udziestu lat i wyżej *, a szem raliście przeciw ko mnie, n i e w n i d z i e c i e do ziemie... A dziatki wasze... w prow a­ dzę... T rupy w asze będą leżeć na puszczy. Synow ie wasi będą tułaczam i... aż zniszczeją tru p y ojców na puszczy... tak uczynię w s z y s t k i e j t e j z ł e j g r o m a d z i e , k tó ra pow stała p rze­ ciwko m nie: n a t e j p u s t y n i ustanie i p o m r z e “ (Num. XIV 26—3 5; por. też D eut. I 35, 39). I tak ą to w łaśnie k a rę ponieśli za niezgodę (nietylko za grzech słabości), za parodję faktu religijnego (ukrzyżow aniem — jak Izrael ulaniem cielca) i za nieposłuszeństw o p rzysłanem u im przez Boga wodzowi „kłótliw i“ w y g nań cy : w s z y s c y — w edług zapow iedzi Sza­ m ana ( „ P o m r z e c i e ! “ R. XII) — p o m a r l i na „p u sty ni" sybirskiej (w „szopach“ n aw et podobnych do „nam iotów “ izraelskich), nie doczekaw szy trium fu sw ych ideałów w dniu Z m artw y ch w stan ia...2.

Pesym istyczna idea K rasińskiego, k tó rą auto r „N ie-Boskiej“ stosow ał do w spółczesnej g e n e ra c ji3, oraz pobudki, płynące z „N atchezów “ C hateaubrianda, w któ ry ch „mowa jest o n ie ­ szczęśliwym , ginącym lu d zie“ 4 zespoliły się w „A nhellim “ z p r z e w a ż a j ą c y m w p ł y w e m m o t y w u b i b l i j n e g o 6. Ujęcie tedy przeciw staw iającej się „K sięgom “ Mickiewicza kon­ cepcji A nhellego : „Nie pielgrzym i, idący do Ziemi Obiecanej... rep rezen tu ją Polskę, ale w ygnańcy nieszczęśliw i, oderw ani od ziemi swojej... wiedzący, że już nie zobaczą o jczyzny“ (K leiner 1. c., t. II 170) — m ożnaby w yrazić w sposób n astępu jący : Polska w spółczesna to pielgrzym ów , idących do Ziemi O bieca­ nej, pokolenie — skazan e na zagładę. Z dążącym do ziemi

1 Podobny podział m am y w „A nhellim “ : Szaman dokonał cudu o d w a ­ lenia skały „w nadziei, że m łodzieniaszkow ie mogą już być zaliczeni do przyszłego pokolenia, na które m oże wyrok boży już się nie rozciąga“. (J. Ujejski, obj. do w . 512 w w yd. Bibl. Nar. I 7).

2 Bluźnierstw a przeciw Bogu ginących wskutek straszliwego głodu w y ­ gnańców żywo przypominają częste bunty głodnego Izraela na pustyni prze­

ciw ko Panu i Mojżeszowi.

„Czy Bóg pam iętał o n as? 1 d a ł n a m u m r z e ć w o j c z y ź n i e i w z i e m i , g d z i e ś m y s i ę u r o d z i l i ? “ (R. XIV) — bluźnili w ygnańcy. A podobnie biadał i w y izek a ł Izrael na p uszczy:

„ O b y ś m y b y l i p o g i n ę l i w r ó d b r a c i n a s z y c h przed Panem. Pocóż zaw iedliście zgrom adzenie Pańskie na puszczę, abyśm y i m y pom arli z naszem b y d łem ? “ (Num. XX 3—4).

„Ob у ś m y b y l i p o m a r l i z ręki Pańskiej w z i e m i e g i p s k i e j . . Czemuście nas w yw ied li na tę puszczę, abyście w szystko to zrzeszenie gło ­ dem zam orzyli?“ (Exod. XVI 3, por. też Exod. XVII 3 i Num. XI). I za te „szem rania“, za zw ątpienie i niew iarę (do których dołączyło sie odstępstw o przez ulanie cielca) w ytracił Pan całe pokolenie ; w „A nhellim “ zaś za p o­ dobne „szemrania“ stracił Jehow a dziesięciu ostatnich w ygnańców .

3 Л. Kleiner, J. S łow ack i, t. II, 171. 4 Tamże, str. 174.

5 Na pokrew ieństw o tego pom ysłu z Biblją — o ile mi w iadom o — nie zw rócono dotąd uw agi.

(7)

2 3 6 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isła w T rojnar.

sw ych ojców Izra e le m -tu ła c ze m porów nał Słowacki em igrację, np. w „Rozmowie z m atk ą M ak ry n ą “ :

, „Czy ty, duch jaki stary, czy duch now y, Przyszłaś, jak Mojżesz, prow adzić tu łacze?“

(Por. tez „B eniow skiego“ p. VII 6 9 —75)

Na dowód zaś, że i idea K rasińskiego zrodziła się pod niew ąt- pliwem oddziaływ aniem Biblji, w y starczy przytoczyć tylko m otto z „O statniego“, k tó ry w sto su nk u do „A nhellego“ jest jak g d y b y nowem jego w c ie le n ie m 1:

„Z g ó r , gdzie dźw igali strasznych krzyżów brzemię, W i d z i e l i z d a ł a o b i e c a n ą z i e m i ę ! ' 2

W idzieli św iatło n ieb iesk ich prom ieni, Ku którym, w dole, ciągnęło ich plem ię, A s a m i do tych nie w e j d ą przestrzeni! Do godów życia nigdy n ie zasiędą I może naw et — zapom nieni b ęd ą !“ 3.

W przew ażającej jed n ak ilości w obrazach w ędrów ek Sza­ m ana w ystępują echa podróży C hrystusow ych. A n aw et cudy, na któ re powołuje się „Mojżesz m iędzy sybirskim lu d em “, a k tó re w yrażają grozę przeżycia religijnego, m ożnaby źró­ dłowo połączyć z Nowym T estam en tem : E w angelją i A poka­ lipsą. Efekt arty sty czn y cudu, w którym „śnieg stał się k r w i ą , a to słońce s c z e r n i a ł o jak w ęg iel“, efekt, polegający na silnie k ontrastow ej, nagłej przem ianie wielkiej św iatłości w g łę­ boką ciem ność i czerwień krw istą, znajduje swój odpow iednik w znam iennych właściwościach wizyj A pokalipsy, w których słońce staje się c z a r n e „jako w ór w łosiany“, a księżyc „jako k r e w “ (Арок. VI 12). Ten silny efek t św ietlny (spotęgow any i rozw inięty sam odzielnie) zastosuje później Słowacki w „Be­ niow skiego“ apostrofie do B o g a 4. W Biblji podobny obraz w y­ stępuje też w proroctw ie Joela (II 28—32), cytow anem przez św. Piotra w kazaniu (w „Dziejach A postolskich“, II 20) :

„Słońce obróci się w c i e m n o ś ć , a księżyc w k r e w . . . “

1 J. Kallenbach, A nhelli i Ostatni, L w ów 1916.

2 Mojżesz oglądał Ziem ię Obiecaną z g ó r y N e b o . (Ob. Deuter. XXXIV 1—7).

I tam też umarł, nie w szedłszy do ziem i sw ych ojców.

3 W tym celu warto też przytoczyć w iersze z „Dnia dzisiejszego“ : „ J a k J e h o w a rządził stary,

Dziś ja rządzę śród stw orzenia: Burzę w iary,

Spuszczam kary,

N a ś m i e r ć z n a c z ę p o k o l e n i a ! “

4 Ujrzymy tam słońce „ j a k c z a r n ą tarczę z k r w a w e m i oczym a“. Por. Pam. Lit. XXVI, str. 540.

(8)

I. R O Z PR A W Y . — O p ie r w o w z ó r b ib lijn y S za m a n a . 2 3 7

D rugi cud: w yw ołanie anioła z płom ieni zorzy północne] nosi na sobie rów nież p iętno wizy] apokaliptycznych. Podobnie bowiem A nioł w postaci C h ry stu sa wyw oływ ał na niebiosach „przed oczym a d u sz y “ J a n a — s t r a s z n e postaci aniołów .

Pom ysł użycia „ognia nieb iesk ieg o “ przez Szam ana dla ukaran ia p opa (R. III) — chociaż przeprow adzony ]est w sty lu d a n te js k im 1 — to jednak bliższą podnietę posiadał w Biblji. Tak przecież k a ra ł Jehow a na p u sty n i niesfornego, tw ardego k ark u I z r a e la 2, a zarazem pam iętać należy, że i w Nowym T estam encie np. Ja n i Ja k ó b w ten sam , sposób chcą uk arać Sam arytan, k tó rz y nie przyjęli C hry stu sa („Panie, chcesz, rze- czemy, a b y ogień zstąpił z n ieb a i spalił j e “ Łuk. IX 51 — 54) i że podobną form ę m ają n iek tóre plagi A pokalipsy, silnie po d­ niecającej w yobraźnię p o ety (np. R. IX 17— 18, XI 5 ...)3.

A już zakończenie rozdziału III, przedstaw iającego ten cud Szam ana, stylizuje Słowacki celowo podług finału wielu cudów C h ry stu sa : „A przybyw szy Kozacy, p a t r z a l i w z d u ­ m i e n i u na owe dzieło...“ niby w E w angelji: „ Z d u m i e l i się wszyscy nad w ielkością B ożą“ (Łuk. IX 43), „ Z d u m i e l i się z d u m i e n i e m w ielkiem “ (Mar. V 42) i t, p.

Inny rodzaj biblijnego zakończenia cudu (lub rozdziału) znalazł zastosow anie w rozdziale VI „A nhellego“. Je st nim nagłe, niew idzialne odejście Szam ana: „Tak mówiąc, o t o c z y ł s i ę c i e m n o ś c i ą z A nhellim i w yszli“. W podobny sposób uchodził przed okiem ludzkiem C hrystus i to nietylko po Swem Z m artw ychw staniu np. : „I otw orzyły się oczy ich (uczniów)

i poznali go: a on z n i k n ą ł z oczu ich“ (Łuk. XXIV 31), lecz

i przedtem , w czasie Swego zaw odu publicznego, jużto gdy nie chciał obecnością Swoją i cudami w yw oływ ać w śród źle ro zu ­ m iejących Go tłum ów rozruchów n a tle m esjańskiem (Szam an znika, aby go nie pytano, jak ą władzą czyni cudy — „a to jest taje m n ic ą “), już też gdy wiedział, że chcą Go pojmać, a na

to „jeszcze nie przyszła godzina jeg o “, a więc np. : „Porwali

tedy kam ienie, ab y n ań ciskali, lecz Jezus z a t a i ł s i ę , i w y ­ s z e d ł z k o ścio ła“ (Jan VIII 59, por. też X 39 i XII, 36). Ten efektow ny m om ent z życia i działalności Boga - Człowieka nie

uszedł uw agi poety, tem bardziej że i w obrzędow ości k o ­

ścielnej w szczególny zaznaczył się sposób : niedzielę, n a 'k tó rą przypada lekcja tego m iejsca Ew angelji, nazyw a się „C zarną“,

1 J. K leiner, J. Słow acki, t. II, str. 177.

2 Np. za rokosz Korego przeciw M ojżeszowi „w ypadł ogień od Pana i zabił dw ustupięćdziesięciu m ężó w “ ; innym razem zniszczył ogień czternaście tysięcy siedm set ludzi (Num. XVI 35, 47, 49) i w. in.

Te obrazy utkw iły n iew ątp liw ie głęboko w w yobraźni p oety: w tym sam ym rozdziale Biblji (Num. XVI, 31—33) znajduje się opis pochłonięcia wojska przez ziem ię, a przypom niało go Słow ackiem u, podróżującemu konno nad morzem Martwem, zapadnięcie się koni w trzęsaw icę (list do m atki z 11. VII. 1837).

(9)

2 3 8 I. R O ZPR A W Y. — S ta n isla w Trojnar.

a nadto na p am iątkę owego zatajenia się C hrystusa, ostania się, od tejże Niedzieli Czarnej począw szy, w czasie W ielkiego Postu w szystkie krzyże fioletow ą zasłoną. I tę więc okoliczność należy uw zględnić u tak bardzo w rażliwego na w alory e ste ­ tyczne katolickiej obrzędow ości au to ra „M nicha“ 1.

Szam an, ów groźny k ap łan i cudotw órca, postać m ająca w sobie pozostałości z n astro ju i k o lo ry tu dantejskiego — zn a­ m iennie C hrystusow ym sposobem w yraża płynące „z miłości serdecznej dla ludzi i litości“ w zruszenie, rozrzew nienie i ból : p ł a c z e m . „Szam an począł p ł a k a ć ' * (R. III), „Szam an, usiadłszy pod krzyżam i, p ł a k a ł . . . “ (R. X). W kilku w ażnych m om entach Swej publicznej działalności „ z a p ł a k a ł J e z u s “, np. po śm ierci Ł azarza (Jan XI 35) lub nad przyszłym losem Jerozolim y (Łuk. XIX 41). A poeta głęboko odczuł i zap am iętał ten objaw w zru­ szenia Boga - Człowieka. N ajlepszym może przykładem na to, jak silnie oddziaływ ały n a poetę łzy C hrystusa, są w iersze

„Zawiszy C zarnego“ :

„Już w tenczas tak na koniu uderzył Litwina (strach), Że mu z otwartych oczu k r w a w e ł z y p o c i e k ł y . I nagle s t a ł s i ę d r u g i C h r y s t u s z poganina, P ł a c z ą c y nad przyszłością...“ (Sc. I).

Takim „drugim C h ry stu sem “, płaczącym nad dolą nieszczęśli- śliw ych w ygnańców — by ł Szam an.

W dziełach sw oich często w spom ina Słowacki „łzawe C hry­ stu sa o liw y 2, z pod których naw et w ziął ziemi na swe m artw e o c z y 3“. Lecz najpięk niejszy hołd p oetycki łzom C hry stu sa zło­ żył w „Anhellim " : toż anielica Eloe, w cielenie litości, w nuczka P a n n y Marji, zrodzona jest ze łzy C hrystusow ej, w ylanej nad narodam i.

Odblaskiem C h rystusa w śród m ałych dziatek jest Szam an

1 Pom ysł uczynienia bohatera niew idzialnym zastosow ał poeta w „Św ię- co n em “ (p. Drzymała) w żartobliwej form ie.

* Do autora „Irydjona“. List II. * List do matki z 19. II. 1837.

W „Podróży na W schód“ zapow iada poeta:

„I tam , gdzie Chrystus zapłakał sam w sobie, Z oliw y bladej gałązki rwać b ęd ę“ (P. I, 29). W „B eniow skim “ w yznaje m atce, że jest jej łzam i „żywy,

Jak C hrystusow e w ogrojcu o liw y “.

W dramacie o Beniow skim m ów i Chrystus o liljach: „I to będzie siedm oliw m oich, pod którem i płakałem “ (Frag. II).

D antyszek zaś chce grobow iec sw ych synów „Posypać liściem srebrzystej oliw y, Która, Chrystusa uroszona łzam i, W yrosła drzewem litości nad n am i“.

(10)

I. R O Z PR A W A . — O p ier w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 3 9

z dziećmi. W scenie tej niepodobna jest nie widzieć u ro k u obrazu ew angelicznego: C hrystusa, tulącego do Siebie i bło go ­ sław iącego g arn ącą się doń dziatw ę (Mar. IX i X I)1. A żeby zrozum ieć i ocenić znaczenie biblijnego obrazu C h ry stu sa z dziećmi dla tej sceny, w arto z niej porów nać np. m om ent, w k tó ry m „ w y c i ą g a ł y do starca r ą c z k i o w e d z i e c i n y , krzy cząc: Staruszku, weź nas z so b ą !“ z obrazow ym zw rotem późniejszej „Odezwy do braci w K ole“ : „A jeszcze i to powiem , że w odrodzeniu się m ożna iść za prędko i nie pam iętać na m a ł e d z i a t k i , które zostają na drodze z w y c i ą g n i ę t e m i r ą c z k a m i i p ro szą o pomoc ludzi, co już są za rzekam i. C h r y s t u s - b y d z i a t e k nie opuścił“. — Sm utek Szam ana, że dzieci „się wdzięczą do chleba, jak m ałe szczen iątka“, m oż­ n aby (poniekąd tylko) porów nać z podobnym w yrzutem , czy­ nionym przez C h ry stu sa — sta rsz y m : „Szukacie mię, nie iże- ście widzieli cuda, ale iżeście chleb jedli, i najedliście się “ (Ja n VI 26). Główną jed n a k podnietą o burzenia Szam ana i naw et u k a ra n ia śm iercią popa, k tó ry p rzeb rał m iarę, „każąc c z y ­ s t o ś ć d u s z t y c h m a l e ń k i c h “ złem nauczaniem , była n ie ­ w ątpliw ie groźba, k tó rą w yrzekł C hrystus, pobłogosław iw szy dziatw ę: „A ktob y ko lw iek zgo rszy ł j e d n e g o z t y c h m a l u c z ­ k i c h wierzących w m ię : lepiejby m u, iżby b y ł uw iązan m łyński kam ień około szyje jego...“ (Mar. IX 41).

S z a m a n - m i s t r z sam w ybiera sobie ucznia i w zyw a go do siebie. Szczegół to z ew angelicznego ustosunkow ania się m istrza do ucznia. T ak pow oływ ał Swoich pierw szych uczniów C h ry stu s (np. A ndrzeja, M ateusza, P iotra, Jakóba, Jana...) i Sam to podkreślał: „Nie w yście m nie o b rali: alem ja was o b ra ł...“ „(Jan XV 16); a ten sam fak t stw ierdza Słowacki w „Kazaniu n a dzień W n iebow stąpienia“ : „Nie apostoły obierali C hrystusa, ale On je brał z łodzi rybackich, z b u d ek celni czy ch...“

Naukę swą i m isję popiera Szam an nietylko cudam i, lecz i ośw iadczeniem : „W iele we m nie jest B oga“. W yznanie zaś tak ie je st jakb y echem C hrystusow ych w yjaw ień Bóstwa w Ew angelji.

Myśl nauki Szam ana : „Lecz m ówię wam, bądźcie spo­ kojni nie o j u t r o , lecz o d z i e ń , k t ó r y b ę d z i e j u t r e m śm ierci w aszej“ (R. II) jest celowem , napozór tylko przeciw- staw nem , rozw inięciem zdania C h ry stu sa ; „Nie troszczcież się te d y o j u t r z e . Albowiem j u t r z e j s z y d z i e ń sam o się tro ­ skać się będzie“. (Mat. VI 34). O łączności tej m yśli „Anhel­ le g o “ z Pism em św. św iadczy fakt n astęp u jący . Oto w przed ­ m ow ie do „Ojca zadżum ionych“ a u to r „A nhellego“, tkw iący

1 Ten obraz ma na m yśli Dantyszek, m ów iąc do papieża: „Takżeby C h r y s t u s d z i a t k i w krw awych rosach Trzymał na ło n ie i głaskał po w ło sa ch ?

(11)

2 4 0 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isła w T rojnar.

jeszcze całą duszą w poem acie C hrystusow ym (nazyw a się tu Anhellim) pisze : „...zaczęły się pokązyw ać na p iask u lii je białe... i pom yślałem , że na te sam e kw iaty obróciw szy oczy, m ó w i ł C h r y s t u s do uczniów swoich, a b y s i ę n i e t r o s z ­ c z y l i o j u t r o i o rzeczy z tego św iata, p atrząc na lii je, k tó re Bóg odziew a...“

W m etodzie pouczania wpływ C h ry stu sa uw idocznił się użyciem ew angelicznej form y przypow ieści — copraw da — je ­ dnej tylk o — o ry b k ach (R. V). Prof. K leiner zaznacza, że użycie tej form y w „A nhellim “ je st „echem n a u k m ickiew i­ czowskich w „K sięgach“ \ Lecz n aw et w yłaniająca się z tej przypow ieści n au k a : przestroga przed tym i, którzy podstępnem nauczaniem „o Bogu i o niebiosach“ zwodzą ludzi i łow ią ich dla swoich celów, przyw odzi na m yśl podobne nau k i ew ang e­ liczne, a m ianowicie ostrzeżenia przed „fałszyw ym i pro ro k am i“ i „Chrystusam i“, którzy, w yzyskując imię C hrystusa, „wielu zw iodą“ (np. Mat. XXIV 4 - 5 , 11, 2 3 - 2 4 lub M ar. XIII 5 - 6 , 21—22...). Samo porów nanie łow ienia ludzi jak ry b y n asu n ęła poecie — w danej chwili — p rzedew szystkiem Biblja. Na pod­ staw ie zlecenia C hrystusow ego św. P iotrow i: „O dtąd już ludzie łowić b ędziesz“ (Łuk. У 10) głosił Ojcięc Kościoła T ertuljan : „My rybkam i jeste śm y ...“ Szatana zaś nazw ał Słowacki „ryb a­ kiem d u sz“ w w ierszu eschatologicznym , w spółczesnym rap so ­ dowi I „ K ró la -D u c h a “ obok drugiego określen ia ew angelicz­ nego: „m ężobójca początkow y“ 2.

A jakżeż w ygnańcy p rzyjm ują posłannictw o Szam ana — jego cudy i n a u k ę ? Niemal zupełnie ja k niegdyś środow isko C hrystusa przyjm ow ało posłannictw o Boga - Człowieka : jak k a ­ płani i faryzeusze z jednej — lecz i w ierni uczniow ie z d ru ­ giej strony. Zdanie Szam ana: „ Ni e k u ś c i e m nie o c u d y .. . “, będące oddźwiękiem takich m iejsc Ew angelji jak np. : „A przy­ stąpili do niego Faryzeuszow ie... k u s z ą c , i prosili go, aby im z n a k z n i e b a okazał... rzekł im ...: Rodzaj zły... znaku sz u k a: a z n a k n i e b ę d z i e m u d a n y . . . “ (Mat. XVI 1—4, por. też Mar. VIII 10—13), dowodzi, że jedni wzorem fary­ zeuszów chcą go doświadczać. Inni py tają go: „ Kt ó ż ci d a ł w ł a d z ę n a u c z a ć o życiu i o śm ierci? Oto m am y m iędzy sobą księży : do nich należy słowo B o sk ie!“ (R. II), pow tarza­ jąc przytem dosłow nie zarzu t k apłanów izraelskich przeciw ko C hrystusow i i Jego n au czaniu: „Którą m ocą tö czyn isz? a k t o ć d a ł t ę w ł a d z ą ? “ (Mat. XXI 23. Mar. XI 28 i Łuk. XX 2). Ci, stając jak g d y by na stanow isku san h ed ry stó w z czasów C hrystusa, nie dorośli do faktu religijnego (chociaż go jak i tam ci przeczuw ali i oczekiw ali); to też doprow adzili tylko do jego parodji — do ukrzyżow ania trzech przedstaw icieli stro n ­

1 J. Kleiner, J. Słow acki, t. IV2, str. 131.,

(12)

I. R O Z PR A W Y . — O p ier w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 4 1

nictw 1. Lecz z drugiej stro n y znalazł Szam an zwolenników , k tó ­ rzy w yrazili mu swe uznanie. W rozdziale VII „nęd zarze“, prosząc go o cud odw alenia skały, oznajm iają m u : „ D o b r z e n a u c z a s z ; j e s t e ś c z ł o w i e k i e m z s e r c a , a może p r z y ­ s ł a n y m o d B o g a “. U znanie to jest znowuż echem uznan ia zw olenników i uczniów C h ry stu sa dla swego M istrza: „R abbi, wiemy, iżeś p r z y s z e d ł o d B o g a N a u c z y c i e l e m : Bo ża­ den tych znaków czynić nie może, k tóre ,ty czynisz, jeźliby z nim Bóg nie b y ł “ (Jan III 2), „...w ierzym y, żeś od Boga w y­ szedł“ (Jan XVI 30). A Szam an, nauczyciel p rzy słany od Boga, od Boga sam ego posiadający w yższą wiedzę tajem ną, zaiste żywo przyp om ina nietylko Mojżesza, k tó ry z Bogiem tw arzą w tw arz rozm aw iał, lecz i C hry stu sa, k tóry , przysłany p rzez Ojca, głosił: „... ja, com słyszał od niego (Ojca), to powiadam na św iecie“ (Ja n VIII 26), „jako m ię nauczył Ojciec, to m ów ię (Jan VIII, 28, por. też VII 16— 17 i XV 15)“.

Stanow isko duchow e Szam ana względem „zg raj“ w y g n a ń ­ ców, w yrażające „pew ność zdobytej w iedzy w yższej“ oraz „oparte o wiedzę poczucie w yższości“, uw aża prof. K leiner * za ry s duchow y sam ego poety. Lecz ze w zględu na genezę poem atu należy rów nież nadm ienić, że stanow isko to jest za­ razem odbiciem postaw y duchowej C h ry stu sa wobec fa ry ­ zeuszów, tłum ów ludu — a naw et i apostołów, którzy przecież tak często n a u k M istrza nie ro z u m ie li3. „Oto p o w i e d z i a ł ­ b y m w a m tajem n icę“ — mówi S z a m a n — „że je d n y c h dusze idą w słońce, a drugich dusze oddalają się od słońca... l e c z n i e z r o z u m i e c i e m n i e .

P o w i e d z i a ł b y m w a m , dlaczego żyjecie i dlaczego się rodzą m iljony dusz now ych... lecz n i e p o j m i e c i e m n i e ! “ (R. II).

W Ew angelji zaś wiele jest, n aw et bardzo wiele m iejsc, które niesposób i zbytecznem byłoby tu taj przytaczać, a k tóre p rzedstaw iają analogiczny sto su n e k duchow y C hrystusa do słu ­ chaczy. „M a m o w as w i e l e m ó w i ć i sądzić : lecz ten, k tó ry mię posłał, je st p raw d ziw y ...“ — m ówił C h ry stus k apłanom i faryzeuszom . „A n i e z r o z u m i e l i , że Ojcem swoim Boga nazy w ał“ (Jan VIII 26—27). „Czemu m ow y mojej n i e z r o z u - m i e w a c i e ? iż n i e m o ż e c i e słuchać m ow y m ojej“ (Jan VIII 43). Uczniom zaś, którzy chwilam i „ n i e r o z u m i e l i tego słowa, i zak ry te było przed nimi, że go n i e p o j ę l i “ (Łuk. IX 45) oznajm iał: „Jeszcze wam w i e l e m a m m ó w i ć : ale te ra z

1 W podobny sposób osądził poeta w „W ykładzie n au k i“ „św iętoszków K ościoła“ : Jacy byli... z a c z a s ó w C h r y s t u s a f a r y z e u s z e — tacy teraz są dew oci i św iętoszkow ie... Jest to... rodzaj sofisty i c z ł o w i e k a z a k o n u , który dawniej ukrzyżow ałby n as...“

2 J. Słow acki, t. II, 164.

3 Ewangelja Jana opow iada, jak to dla „twardej m ow y“ w ielu uczniów odstąpiło Chrystusa (R. VI).

(13)

2 4 2 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isła w T rojnar.

z n i e ś ć ( z r o z u m i e ć ! ) n i e m o ż e c i e . Lecz gdy p rzyjdzie on Duch praw dy, nauczy w as wszelkiej p raw d y “ (Jan XVI 1 2 —1 3 1 por. też Mat. XIII, 10—15, 19, XV 10, 16, XVI 11, XIX 11,

XXII 29, Mar. VI 52, VIII 1 3 - 2 1 , IX 31, Łuk. VIII 10,

XVIII 34...).

Stanow isko tak ie m ożnaby Słow ackiem u przyznać całko­ wicie w epoce m istycznej, kiedy poeta czuł się Tłum aczem Słow a; obecnie jednak, w okresie „A nhellego“, m ożna w niem widzieć w dużej m ierze odzw ierciedlenie roli nauczycielskiej C hrystusa, którego nauka i Boskie posłannictw o b yły w prost nie do pojęcia dla licznych tw ardych głów i „nieobrzezanych se rc “ Izraela.

S z a m a n - p r o r o k przepow iada w ygnańcom polskim prze­ śladow anie ze stro n y obrażonych Sybirców : „ W y o s t r z c i e w asze t o p o r y , bo potrzeb ne wam b ęd ą“ (R. XII). Podobnie C h ry stu s zapow iadał apostołom Swoim srogie p rześlado w an ia: w zyw ał ich, ażeby k a ż d y , sprzedaw szy płaszcz swój, k u p i ł m i e c z . (Łuk. XXII 36). Tym sam ym zaś sposobem , co w Ewan- gelji, zapow iada prześladow anie C hrystus, zjaw iający się we śn ie o dw unastu aniołach M ieczysławowi - Janow i :

„Przeciw ostatnim dwom — dziesięciu stanie. Masz syna — czas jest srogi — n a k u p m i e c z y “ 2

A sam o źródło biblijne p rzedstaw ia się n a stę p u jąc o : „Ale te ­ ra z “ - mówił C hrystus apostołom w w ieczerniku - „kto ma m ieszek, niech weźm ie tak że i ta is trę ; a kto niem a, niech przeda płaszcz swój, a k u p i m i e c z “, co objaśnia K ościół: „P rzen o śn ia: n asta n ie tak srogie prześladow anie, że po ludzku zdaw aćby się mogło, iż miecz do o b ro n y jest potrzeb n iejszy , niż sam płaszcz do odziania s ię “ \

Przepow iedział też Szam an w czasie swego zaw odu — jak C hrystus — śm ierć w łasną. Gdy zaś proszącym go, ażeby je z a b r a ł z s o b ą , dzieciątkom odpow iada: „ G d z i e ż w a s z a p r o w a d z ę ? O t o j a i d ę w d r o g ę ś m i e r c i ; chcecież, abym w a s w z i ą ł i u k ry ł pod płaszczem i w y s y p a ł w a s z poły mojej przed Panem Bogiem ? “ (R. III — to mimowoli, a może naw et w m yśl intencji arty sty cznej poety, w yczńw am y

1 Te zdania każe K rasiński odczytać Prezesow i w „N ieboskiej kom edji cz. I“ i tak je objaśnić: „Otoć, co rzekł Pan do w szystkich przyszłych w ie ­ ków św iata — i w iele ich odtąd przechodziło i przeszło już, a n ie zrozu­ m iały. Znać, znieść nie m ogły dotąd“. (Scena druga w w eneckich podziem iach). Słow acki, który później zapew ne polecał czytanie tych m iejsc Pism a św . matce, nie mogącej zrozumieć przem iany duchowej syna, pisze do niej : „Bogu niech będzie chw ała, że cię czwarta Ewangelja po W ielkiej N ocy (Jan XVI 5—14!) natchnęła wiarą i przyniosła pew ne u spokojenie“. (List z 28. VII. 1843).

2 „K ról-D u ch “, rapsodu o M ieczysław ie pieśń III, okt. 45.

3 Ks. Wł. Szczepański T. J., E w angelje i D zieje A postolskie, Kraków 1917, str. 440.

(14)

I. R OZPRAW Y. — O p ierw o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 4 3

tutaj n ajw yraźn iej podobną sy tu ację b ib lijn ą : C hrystusa, za­ pow iadającego śm ierć S w oją: „ g d z i e j a i d ę , wy p r z y j ś ć n i e m o ż e c i e “ (Jan XIII 33), „ D o k ą d j a i d ę , n i e m o ż e s z teraz z a m n ą i ś ć “ (Jan XIII 36). „A jeźli odejdę i zgotuję wam m iejsce: przyjdę zasię i w e z m ę w a s do m nie sam eg o : iżbyście, gdziem ja jest, i wy byli. A d o k ą d j a i d ę , wiecie, i d r o g ę w i e c i e “ (Jan XIV 3—4), „ i d ę d o O j c a “ (t. zn. na śm ierć m ęczeńską — Ja n XIV 12, 28, por. też J a n VII 3 4 —36, VIII 21, 22). Ta n astrojow a sytuacja biblijna utkw iła g łęboko w duszy poety i stała się w jego tw órczości ośrodkiem i jak b y zarodem k rystalizującym m otyw u odejścia na śm ierć, rozw ija­ nego n a tle sto su n k u odchodzącego na śm ierć do p o zo stają­ cych przy życiu, m otyw u, będącego niejako szczególnem od­ gałęzieniem lub raczej odm ianą rom antycznego (szczytow o ro z ­ w iniętego u S łow ackiego)1 m otyw u odejścia wdał i oderw ania się od rzeczyw istości krępującej. W „H orsztyńskim “ czy tam y :

„ S a l o m e a Gdzie pan jedzie?

S z c z ę s n y . Do domu — i d ę d o o j c a mojego.

S a l o m e a . Ale czy pan w ie, c o z n a c z ą t e s ł o w a w P i ś m i e ś w i ę t e m ?

S z c z ę s n y . Słow a mają różne znaczenia — podług księgi, na której je znajdują“. (Akt III, sc. I).

Ά już skazan y na śm ierć K ordjan woła do w spółczesnych:

„Nie będę z nim i! — O z m a r l i P olacy! J a i d ę d o w a s ! “ (Akt III, sc. V III)2

W „Beniow skim “ M atka Boska opow iada, że C hrystus

„taką ma twarz, jaką w Nazarecie,

K iedy się żegnał ze mną, m ów iąc: „Matko, I d ę j u ż u m r z e ć ! . . . “ (P. IX, 241—243).

Pan K azim ierz zaś żegna A nielę:

„Bądź mi na w ieki teraz pożegnaną, A n i e id ź z a m n ą , bo ja do otchłani Id ę!“ (P. XIII).

W „ F an tazy m “ znajdujem y :

„Do grobu śpieszno — a s t r a c h ! .. N i e i d ź z a m n ą , Bo gdybyś i szedł, to nie trafisz w c a le “. (Akt IV, sc. IV). 1 Ob. J. Kleiner, J. Słow acki, t. II, str. 103.

* Kordjanowy a zarazem i biblijny ton pożegnania przed śm iercią ■znajdzie się w „Dniu dzisiejszym “ Krasińskiego:

„O, ja w as żegnam — ja w as tak kochałem , A o d e j ś ć m u s z ę . — A ch! n i e b ę d ę z w a m i ,

— N i e b ę d ę z w a m i (Kordjan w oła czterokrotnie: „ N i e b ę d ę ' z n im i!“). — Już w szystko spełnione.

Z a m n ą , i d ź z a m n ą , now onarodzone Ty grobu dziecię ! W jedną idziem stronę“.

(15)

2 4 4 I. R O Z P R A W Y . — S ta n isła w T rojn ar.

Pod w rażeniem tej sam ej sy tu acji biblijnej pisze poeta i w liście do m a tk i: „Słudzy moi... um iłow ali m nie... Oni w ierzą, że ja mam moc n aw et p o ś m i e r c i w z i ą ć j e z s o b ą , i c h c ą i ś ć z a m n ą i często pro szą, abym p am iętał o nich, czy to do ciebie idąc, czy d o B o g a i d ą c , o d e j d ę . . . “ (Paryż, w lu ty m 1845 r.).

W yraźne echa tych m iejsc E w angelji (głów nie J a n a

XIII—XVII) słyszym y już w mowie, k tó rą w ygłosił S zam an — przy pożegnaniu w ygnańców , m ając odejść z A nhellim — to ­ nem C hry stu so w y m :

„ O d e j d ę z tym m łodzieńcem ... a w y z o s t a n i e c i e s a m i u czyć się, jak z n o s i ć głód, nędzę i s m u t e k .

A l e m i e j c i e n a d z i e j ę , bo nadzieja przyjdzie z w as do przyszłych pokoleń...

A to, o czem pom yślicie, w yp ełn i się, i w i e l k a r a d o ś ć b ę d z i e na ziem i w o n d z i e ń z m a r t w y c h w s t a n i a “. (R. II).

Odejście Szam ana, jego zapow iedź w ielkiego sm u tk u i cier­ pień osam otnionych przezeń w ygnańców , a n astęp n ie w ielkiej radości w dniu zm artw y ch w stan ia, stylizuje Słowacki pod u r o ­ kiem głębokiej, wzniosłej „m ow y p o żeg n alnej“ C hry stu sa w w ie­ czerniku (Jan XIII —XVII) :

„...Maluczko, a już m ię n ie ujrzycie... i d ę do Ojca... Zaprawdę, za­ prawdę wam powiadam , iż b ę d z i e c i e p ł a k a ć i l a m e n t o w a ć . . . w y s i ę s m ę c i ć b ę d z i e c i e , a l e s m u t e k w a s z w r a d o ś ć s i ę o b r ó c i . . . a będzie się r a d o w a ł o s e r c e w asze: a r a d o ś c i waszej żaden od w as nie odejm ie.

A d n i a o n e g o nie będ ziecie m ię ni ocz pytać... W o n dzień w im ię moje prosić będziecie...“ (t. zn. w dzień Z m a r t w y c h w s t a n i a ! ) („Jan XVI 16- 26).

N iedosyć na tem . Odchodzący od w ygnańców Szam an pełnił w śród nich nietylko rolę proroka, cudotw órcy i nauczy ­ ciela, lecz i — p o c i e s z y c i e l a : „ z o s t a ł z w ygnańcam i, a b y j e p o c i e s z a ł “ (R. I.). A rolę Pocieszyciela pełnił też i C h ry stu s, o czem Sam, odchodząc na śm ierć, św iadczy w w ie­ c zern ik u : „A ja prosić będ ę Ojca, a innego P o c i e s z y c i e l a da wam, a b y z w a m i m i e s z k a ł na w ieki...“ (Jan XIV 16).

Te zbieżności w „A nhellim “ z Biblją nie są przy p ad k o w e; w szak poeta tuż przed narodzinam i poem atu chyba przed e­ w szystkiem te rozdziały z życia Zbaw iciela na Jego gro bie czytał — i przeżyw ał.

W proroczej przepow iedni ujął S zam an znaczenie w yg nań ­ ców polskich (em igracji) dla przyszłych pokoleń. I znowu — w erset, który tę m yśl proroczą zaw iera, w yrósł n a podłożu słów C hrystusow ych.

„ C z u w a j c i e nad sobą, bo jesteście jak l u d z i e s t o j ą c y na p o d - niesieDiu — a ci , c o p r z y j d ą , w i d z i e ć w a s b ę d ą ! “. (R. II).

Łączność obrazow a, a n a w e t p o niekąd ideow a, tego zdania z E w angelją je st widoczna — nietylko dlatego, że C hrystus

(16)

I. R O Z PR A W Y . — O p ie r w o w z ó r b ib lijn y S za m a n a . 245

tak często naw oływ ał do „czu w an ia“ *, lecz przedew szystkiem dlatego, że podobne zadanie w yznaczył Swoim uczniom :

„Wy jesteście św iatłość św iata. N ie może się m i a s t o zakryć n a g ó ­ r z e o s a d z o n e : Ani zapalają ś w i e c e , i kładą jej pod korzec, ale na ś w i e c z n i k u : aby św ieciła w szystkim , którzy są w dom u“. (Mat. V 14—15).

„Żaden ś w i e c e nie zapala i nie staw ia w skrytości, ani pod korzec : a le n a ś w i e c z n i k , a b y , k t ó r z y w c h o d z ą , w i d z i e l i św ia tło “. (Łuk. XI 33) ’.

A więc — jak C brystus uczniom Swoim tak Szam an w y g n ań ­ com polskim (em igrantom ) przepow iada i wyznacza rolę w y ­ branych, a choć na doczesne przeznaczonych m ęczeństw o i na zagładę, stojących „na p o d n iesien iu “ — jak na „św ieczniku“ ew angelicznym — których „w idzieć“ (i cenić) b ęd ą dopiero — „w chodzący“...

Tyle p rzedostało się do „A nhellego“ z zam iaru szerszego rozw inięcia tego porów nania Biblji w „P osieleniu“, o którym św iadczy n o tatk a w planie tercynow ego p o em atu : „ Ś w i e c z ­ n i k b i b l i j n y “. P aro d ją zaś (zam ierzoną w „P o sieleniu“) św iecznika biblijnego (Exod. XXV 31—39) je s t obraz K ata­ rzy n y II w piekle D antyszka — ta k jak ta „św iatła pochodnia cywilizacji na północy“ parodją tylk o była i przeciw ieństw em św iecznika, o jakim mówił C h ry stu s.

A jeżeli postać Szam ana (a więc nietylko A nhellego) tak silnie zespalała poem at C hrystusow y z postacią Zbawiciela, nic dziw nego, że i w dram acie o Beniow skim C hrystus przem aw iać będzie w ersetam i, brzm iącem i w tonie i m elodji „A nhellego“, a przedew szystkiem — zdań S za m a n o w y ch 3.

Za chrystusow ością S z a m a n a -m istrz a przem aw ia i jego s t o s u n e k d o A n h e l l e g o - u c z n i a . Ja k wiadomo, ta form a przeżycia religijnego silnie w y stęp u je w Nowym T estam encie. Lecz Szam an „ukochał jak s y n a “ swego ucznia, którego, jak

wyżej w spom niano, C hrystusow ym sposobem sam w yb rał

i pow ołał do sieb ie; ukochał go zaś tak bardzo za jego n ie­ winność, za to, że „czysty był jak lilija, biorąca z wody liście i kolory n iew in n e“. A tak sam o um iłow ał C hrystus j e d n e g o ze Swych uczniów — Jan a, k tó ry sam przecież nazyw a się „uczniem, którego Jezu s m iłow ał“ 4. Co w ażniejsze zaś um iło­

1 Np. Mat. XXIV, XXV, Маг. XIII 33, 34, 37, Łuk. XXI 34, 37, Łuk. XXI 34-36 i in.

s Por. też Łuk. VIII 16.

Aluzję do ty ch zdań Chrystusa zawiera chytre pochlebstw o Ducha, skierow ane do księdza Piotra w III cz. „D ziadów “ :

„Głupstwo s t a w i ą w k ościele naprzód, jak kolum ny,

A ciebie k r y j ą w kątku: ś w i e c z n i k , gw iazdę b lask u !“ (Sc. III, w. 119-120). 3 J. Kleiner, J. Słow acki, t. III, str. 6 9 —70.

Zresztą „m elancholiczną i, trochę C hrystusową ma tw arz“ nietylko A nhelli, bohater, lecz „A n h elli“, cały poem at — bo taka jest m yśl poety w liście do matki z 10. VII. 1838.

(17)

2 4 6 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isła w Trojnar.

w ał M istrz tego ucznia najbardziej ze w szystkich za ten w łaśn ie ry s duchowy, za k tó ry Szam an ukochał A nhellego : za jego niew inność, czystość, za jego dziewiczość. Że ta dziew iczość i niew inność była znam ienną cechą św. Jana. na to zw raca uw agę Kościół już od czasów najdaw niejszych К W ięc chociaż nie m ożna odmówić o f i a r n e j postaci A nhellego i św ietlany ch rysów C hrystusa — czy raczej rysów w łasnych poety, sty lizo ­ wanych C h ry stu so w o 2 — to jed n ak n ależy podkreślić, że sto ­ su n ek m istrza do ucznia, w którym głów ny ry s duchow y ucznia tak doniosłą, decydującą odgryw a rolę, w y kazuje u derzającą analogję do sto su n k u C hry stu sa do św. Jana, w k tó ry m ta sam a właściwość duchow a ucznia postaw iła go na tak w yróż- niającem , zaszczytnem wobec M istrza stan o w isk u ; jeżeli n ad to w eźm iem y pod uw agę, że osobistość św. Jan a w yw ierała na Słowackiego szczególny urok, a w jego przeżyciach religijnych zajm ow ała m iejsce pierwszorzędne,® to m ożem y tw ierdzić, że w poem acie, k tó ry w yrósł z tychże przeżyć religijnych, prze- dew szystkiem ry s u m i ł o w a n e g o u c z n i a C hrystusa w ykw itł w „ b i a ł o ś ć “ u k o c h a n e g o u c z n i a S z a m a n a 4.

N iedosyć na tem . Na tego czystego, ukochanego ucznia w kłada Szam an („u m ierając“) s w ó j c i ę ż a r : „Oddam m u cię­ żar mój, i w iększy ciężar, niż m ogą unieść in ni...“ 5. I w łaśnie tak sam o C hrystus, w yróżniając dziewiczego ucznia Ja n a z po­ śród innych — zarazem w łożył na niego publicznie S w ó j c i ę ż a r („u m ierając“); pozwolił mu pić ze S w e g o k ie lic h a 0. W tem głębokiem przeżyciu sto su n k u C hrystusa do um i­

1 Ks. Wł. Szczepański (Ewangelja i D zieje A postolskie, Kraków 1917, str. 600) p isze: „Już Ojcowie Kościoła zw rócili na to uw agę, że św . Jan d l a s w e j d z i e w i c z o ś c i w szędzie pierw szy rozpoznaje P. Jezusa“.

2 N ie bez znaczenia dla związku postulatu czystości (w życiu i dzie­ łach) u Słow ackiego z Pism em św . jest okoliczność, że poeta m ów i o w e­ wnętrznym w sobie aniele od okresu szwajcarskiego, t. zn. od ch w ili in ten ­ syw niejszego w czytyw ania się w Biblję.

8 Por. Pam. Lit. XXVI 5 2 3 -5 6 3 .

4 Nie wyklucza to innych czynników , które w p łyn ęły na ukonsty­ tuow anie się tego stosunku — a w ięc np. ojcow skiego uczucia poety dla Stasia Januszew skiego. (Kleiner J. Słow acki, t. II, 167—168). Przed m ożliw ym jednak w pływ em Halbana m ickiew iczow skiego i M asynissy K rasińskiego (j. w. str. 168, przyp. 2) oraz „N atchezów “ Chateaubrianda, w których „Chactas pokochał szczególnie i za syna przybrał m łodzieńca im ieniem R en é“ (J. U jejski, Bibl. Nar. I 7, str. XXI—XXII) — pierw szeństw o należy przy­ znać Biblji.

6 Ów „ciężar“ Szamana czyli — jak objaśnia prof. Ujejski — „jasną św iadom ość rozpaczliw ego położenia i stanu duchow ego narodu“ (Bibl. Naród. I 7, str. 5) można porównać pod w zględem frazeologicznym i ideow ym z „cię­ żarem “ Mojżesza. Szaman ma oddać A nhellem u „ c i ę ż a r “ swój i zostaw ić go „z b r z e m i e n i e m m yśli i tęsknot na sercu“. Mojżeszowi zaś, skarżą­ cem u się: „A czem uś w ł o ż y ł n a m n i e c i ę ż a r w szystkiego ludu t e g o ? “ rzekł Pan: „Zbierz siedm dziesięciu m ężów ze starszych Izraelowych... a odejm ę coś z ducha tw ego i dam im, aby dźw igali z tobą b r z e m i ę tego ludu, że­ byś n ie ty sam był o b c i ą ż o n y “ (Numer. XI 11— 17).

(18)

I. R O Z PR A W Y . — O p ier w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 4 7

łow anego u c z n i a Ja n a m ożnaby szukać genezy rodzaju ofiary A nhellego, ukochanego u c z n i a Szam ana, ofiary, k tóra b ra ­ kiem m ęczeństw a (zwykłego) odbiega od ty pu ofiary religijnej wogóle — a cóż dopiero C hrystusow ej !

Jeżeli słow a K ordjana o „ c z ło w ie k u -a n ie le “,

„Co sw e cierpienia ludom przynosi w ofierze I gromom spadającym w ystaw ia cel czoła

I ś m i e r ć z a Z b a w i c i e l a p o n o s i p r z y k ł a d e m , Za lud cierpiąc...“ (Akt III, sc. VI),

są zapowiedzią „A nhellego“, to w pierw otnej koncepcji ofiara odkupiciela narodu polskiego m iała być praw dopodobnie — m ę­ czeństw em , bardziej zbliżonem do C hrystusow ego; dopiero pó­ źniej, w czasie tw orzenia, uległa tak znacznej m odyfikacji, zrozum iałej jednak, jeżeli jej tłem , jej podkładem duchow ym , był — sto su nek C h ry stu sa do św. Jan a.

F ak tem jest, że Słowacki w szechstronnie zgłębiał znacze­ nie śm ierci Zbawiciela dla ludzkości, a z drugiej stron y — sto ­ sun ek do zasług męki C hrystusow ej w szystkich w iernych wogóle, a w szczególności apostołów . Ja k tę spraw ę rozw ażał, pozna­ jem y bezpośrednio z późniejszej w zm ianki w „Kazaniu na dzień W n iebo w stąp ien ia“ : „W pierw szych w iekach m ę c z e n ­ n i c y P ańscy byli apostołam i, w następn y ch zaś czasach, już o d ś m i e r c i u w o l n i e n i “. Pism o św., którem zasilał się a u to r „A nhellego“, om aw ia zagadnienie u c z e s t n i c t w a w śm ierci C hrystusa — n aw et i poszczególnych niektórych Jego uczniów . C hrystus dozwolił, ażeby p i e r w s i uczniow ie i a p o s t o ł o w i e p o n i e ś l i — j ak On — ś m i e r ć m ę c z e ń ­ s k ą i zgóry im ją z ap o w iad ał1. Tylko ukochanego ucznia Ja n a zwolnił M istrz od tego ob o w iązku : ś w. J a n — chociaż pił z kielicha C hrystusa — ś m i e r c i m ę c z e ń s k i e j n i e p o ­ n i ó s ł , gdyż o nim to jednym postanow ił P a n : „Tak chcę, ażeby został, aż przyjdę...“ (Jan XXI 22), t. zn. w g o d z i n ę ś m i e r c i n a t u r a l n e j — jak objaśnia K ościół2. Ten m om ent ze sto su n k u C hrystusa do św. J a n a zastosow ał Słowacki i ro z­ w inął w twórczości m istycznej — wcielając ducha św. Ja n a „aż przyjdzie“ C h ry stu s z królestw em Bożem na z ie m ię s. Że

1 Np. Jakóbowi (Mar. X 39) lub P iotrow i (Jan XIII 36 i XXI 18). 2 Ks. Wł. Szczepański, 1. c. str. 603, przyp. 5.

3 Ob. Para. Lit. XXVI 555 — 563. Że Słow acki stosow ał do sieb ie p ole­ cen ie Chrystusa, św iadczy w zm ianka w liście do matki : Mój duch będzie w szędzie i z tobą na zaw sze! C h r y s t u s p r z y r z e k ł , ż e d o s k o ń c z e n i a ś w i a t a “. (16. II. 1841).

To m iejsce Pism a św. zaważyło też na tw órczości K rasińskiego; stało się zaw iązkiem „Legendy“.

By zw iastow ać śm ierć A nhellem u i koniec dawnej Polski, „zaw ołał J e h o w a d w a o d w i e c z n e C h e r u b i n y p r z e d t r o n sw ój“.

Na wyobraźnię i naturę artystyczną Słow ackiego działał biblijny tron J eh ow y z dwom a Cherubinami. Wyraźniej zaznaczy się to — w konstrukcji artystycznej organu Dobrawny : „ o r g a n e k z ł o t y “, „w iszący na s r e b r n y c h

(19)

2 4 8 I. R O Z PR A W Y . — S ta n isła w T rojn ar.

zaś już teraz w „A nhellim “ mógł w płynąć na rodzaj b e z m ę ­ c z e ń s k i e j ofiary ucznia Szam ana, jest rzeczą bardzo praw do­

podobną.

W śm ierci Szam ana zaś, m istrza, m ożnaby dopatryw ać się nietylko odbicia idei B allanche’a, w edług którego inicjujący pada zawsze o fia rą ,1 lecz n aw et do pew nego sto pnia m odyfi­ kacji ofiarnej śm ierci C hrystusa. Jak bowiem C h rystu s tak i Szam an n au k ę sw ą i posłannictw o od Boga dopełnia niew inną, dobrow olną, z głębokiej miłości płynącą śm iercią, poniesioną z rąk tych, którym był wodzem, prorokiem , nauczycielem i po­ cieszycielem . Pow tóre — m istrz, k tó ry posiadał „moc Bożą“, w którym „wiele było B oga“, mógł udzielić sw em u uczniowi czegoś więcej ponad inicjację. N asuw a się m yśl, czy d l a s p e ł ­

n i e n i a r o l i o d k u p i c i e l s k i e j przez A nhellego, pełniącego sw ą m isję sam ą św iętością, bez realnego oddziaływ ania n a ogół i bez m ęczeństw a właściwego, ś m i e r ć m i s t r z a nie była jed­ n y m z k o n i e c z n y c h w a r u n k ó w . W szak ośw iadczenie p rzed śm iertn e Szam ana : „Cóż ci mówić b ędę ! Oto śm ierć bę­ dzie mówić za m nie i w yręczy mię. J a cię kochałem “ dowodzi, że przyw iązyw ał on w ielką wagę do swej śm ierci i do jej zna­ czenia dla A nhellego. Czyżby śm ierć m istrza w yręczyła go tylko w dokończeniu inicjacji ucznia i m ówiła A nhellem u tylko, że m istrz go k o chał?

Ujęcie sto su n ku Szam ana do A nhellego w duchu idei ofiary, i odkupienia zacieśniające zw iązek m iędzy m isttzem a jego ukochanym uczniem , możliwe jest i zrozum iałe na zasadzie mi­ stycznej w iary w solidarność duchów, na podłożu Św iętych obcow ania oraz chrześcijańskiej idei O dkupienia — a tego ostatniego szczególnie, jeżeli uw zględnim y, że stosun ek ten kształtow ał się pod w rażeniem stosunku C h ry stu sa do św. Jan a.

Że śm ierć Szam ana kojarzyła się w duszy poety z m ę­ czeńską, ofiarną śm iercią C hrystusa, o tem św iadczy n ader ważna okoliczność: jej czas — W i e l k a n o c . Przeczuw ający śm ierć swoją m istrz oznajm ia zgrajom : „Zbliża się W i e l k a ­ n o c i k r z y ż c z e r w o n y napiszecie n a w a s z y c h w r o t a c h , lecz jaką k rw ią ? Zapraw dę, n i e k r w ią b a r a n k a “ 2 niby C hry­ stus, co „przede dniem św iętym Paschy, wiedząc, iż przyszła godzina jeg o “ (Ja n ΧΙΠ 1), zapow iadał uczniom : „ W i e c i e , iż

a n i o ł a c h “, które „mu s k r z y d ł a m i czyniły podstaw ę“ („Król-Duch"» raps IV, p. III, zwr. 31—32) przypom ina z ł o t ą arkę przymierza, nad którą z dwóch stron „ d w a C h e r u b y z e z ł o t a k ow anego“ rozpościerały s k r z y ­ d ł a “ (Exod. XXXVII 1—9 i III Reg. VIII 7). Nad skrzynią przymierza, p o ­ m i ę d z y d w o m a C h e r u b i n a m i , znajdował się t r o n J e h o w y . (Num. VII. 89).

1 J. Kleiner, J. Słow acki, t. II, 163.

2 Prof. U jejski w idzi w tem aluzję do poglądów M ickiewicza, „który uw ażał Polaków za naród wybrany i um ęczony n iew in n ie“ (Bibl. Naród. I 7, str. 36).

(20)

I. R O ZPR A W Y. — O p ie r w o w zó r b ib lijn y S za m a n a . 2 4 9

po dwu d niu P a s c h a b ę d z i e , a Syn człow ieczy będzie w y ­ dań, ab y był u k rzy żo w an “ (Mat. XXVI 2).

W obrazie śm ierci Szam ana dostrzegalny je st naw et w pływ niektórych scen z m ęki C h r y s t u s a K i e d y niew dzięczni, za­ ślepieni w y gnańcy podnieśli ręk ę na swego wodza, A nheli staje w ob ro n ie swego m istrza — toporem , jak św. P iotr — mieczem. Lecz ja k C hrystus tak i Szam an pow strzym ał zap ał w iernego ucznia.

„Boże, nie k arz ich “ — modli się za sw ych m orderców , ja k m odlił się i C h ry stu s: „Ojcze, odpuść im ...“

O krzyk śm iertelnie ranionego Szam ana, w o ł a j ą c e g o po trz y k ro ć: „A nhelli! A nhelli! A n h elli!“ m ożna zestaw ić sy ­ tu acyjn ie i dźwiękowo z w o ł a n i e m C h r y s t u s a „głosem w i e l k i m “ przed zgonem : „Eli! E li!...“ (Mat. XXVII 4 6 ) 2.

Jego polecenie, dane A nh ellem u : „Nie sm uć się aż do śm ierci...“ zaw iera znany zw rot C h rystusa w O grojcu: „Sm ętna je st dusza m oja aż do śm ierci...“ (Mat. XXVI 3 8; t. zn. tak bezgranicznie).

A jak n ieg d y ś M arja M agdalena w onnym olejkiem n a m a ­ ściła C h ry stu sa „i u tarła nogi jego włosam i sw ojem i“ (Jan XII 3), czem bezw iednie zapow iedziała śm ierć i usym bolizow ała pogrzeb ukochanego M istrza („na dzień pogrzebu mego zacho­ w ała to “) — tak Ellenai, k tó ra S z a m a n a -m istrz a „ukochała w godzinę śm ierci“, „ow inęła nogi jego w łosam i i trzy m ała je na ło n ie “...

C hrystus przed śm iercią Swą już z krzy ża polecił uk o ­ chanego, dziew iczego ucznia — jego jednego — Swej M atce jako sy na ( „ N i e w i a s t o , oto sy n tw ó j“ — J a n XIX 26), a M atkę Swą oddał tem uż uczniow i w opiekę („I od onej go­ dziny w z i ą ł j ą uczeń n a s w ą p i e c z ą “ — Ja n XIX 27). Podobnie i Szam an, n i e w i a s t ę , k tóra go „ukochała w godzinę śm ierci“, (a do A nhellego przyw iązała się „jak m a tk a “) u m iera­ jąc, poleca ukochanem u uczniowi w opiekę ( „ W e ź z sobą t ę n i e w i a s t ę “), a jem u sam em u w y zn aje: „Ja cię kochałem ... boś mi był, jak sy n d o b ry “.

1 Poeta już przedtem w lekturze przeżyw ał głęboko m ękę Chrystusa· Oto co pisze do matki z G enew y 7. III. 1835: „Przedwczoraj tak m ocno w ra­ ziła mi się w im aginację m ęka Chrystusa, że w e ś n i e u m ę c z e n i e c a ł e w i d z i a ł e m . Obudziłem się okropnie przerażony“.

* Słow acki w im ien iu „A nhelli“ zaw ierał n ietylko nazwę anioła, lecz i p ieszczotliw ą nazwę, jaką mu sam em u daw ano w dziecięctw ie: H eli (J. K leiner, op. cit. t. II, str. 165). Ta zaś kojarzyła mu się dźw iękow o z im ie­ n iem proroka: Helijasz, Elijasz; tak nazw ał bohatera nowej „Godziny m y ś li“ (j. w., t IV2, str. 51). A podobne zestaw ienie znalazł poeta już i w P iśm ie św .: członkow ie Sanhedrynu przekręcili słow o Chrystusa „Eli“, „Elahî“ ( = B o ż e mój !) na „Elia“ ( = Eljaszu !). (Ob. ks. Wł. Ssczepański, j. w. str. 196, przyp. 1). I n ietylk o Szaman w ołał: „A nhelli!“, lecz później i Helijasz w e śnie „ w o ł a ł g ł o ś n o “ : „Heli! H e li!“. Źródłem tego pom ysłu jest n iew ątpliw ie w ołan ie C hrystusa na krzyżu „głosem w ielk im “ : „Eli! E li!“.

(21)

250 I. R O Z PR A W Y . — O p ie r w o w z ó r b ib lijn y S za m a n a .

Bo też jak w S zam an ie-m istrzu „wiele jest B oga“ — C hrystusa, tak w A n h ellim -u czn iu wiele jest „ulubieńca Je g o “ (jak nazyw ał św. J a n a K rasiński) \ bo on je st rów nież ta k czysty

„Jak św ięty apostoł, Pański kochanek“,

k tó ry „Na boskiem Chrystusa spoczyw ał ło n ie“,

a któ rem u tak niedaw no przed „A nhellim “ złożył swój hołd i tw órca „D ziadów“.

*

* *

W obec dokładnej znajom ości i świeżej lek tu ry Pism a św. u a u to ra „A nhellego“ nie m ożna mówić o podobieństw ach przypadkow ych. U obrażenie arty sty czn e postaci Szam ana jako m istrza, proro k a i cudotw órcy — a naw et poniekąd i ofiary — dokonyw ało się więc i pod urokiem C h rystusa — może naw et w silniejszym stopniu, aniżeli pod w pływ em M ojżesza. I jak w Anhellim czystość „ucznia, którego Jezu s m iłow ał“ spotęgo­ w ały sm utnie spokojna, św ietlana czystość i o f i a r n o ś ć s a ­ m ego M istrza, podnosząc b o h atera do godności i roli odkupi­ ciela narodu polskiego — tak w Szam anie kapłaństw o M ojże­ sza zespoliło się z k a p ł a ń s t w e m C hrystusa.

1 „Irydjon“ Bibl. Naród. I 42, str. 92, w 187. D opisek p o d c za s k o r e k ty :

Gdy ukazała się praca dr. W. Falleka („Szkice i studja o w pływ ie Biblji na literaturę polską", Warszawa 1931), om awiająca jedną z w ykaza­ nych tu analogij (ginące pokolenie), rękopis mej rozprawy (ukończonej z pocz. r. 1930) pozostawał już od pół roku w Redakcji. S. T.

Cytaty

Powiązane dokumenty

mont aż u szybko zmiennego

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

Ryzyko związane z pandemią koronawirusa (COVID-19) ... Ryzyko zmniejszenia dostępności kredytów mieszkaniowych ... Ryzyko związane z procesem budowlanym ... Ryzyko związane

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

Przy obecnych warunkach rynkowych wiemy, że nie jest możliwym wprowadzenie takiej ilości mieszkań, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach, co sprawia, że

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

Właśnie wtedy działy się te męskie sprawy między nami - w ciszy, jak na OIOM-ie.. Tylko mężczyźni potrafią tak milczeć - pełnymi zdaniami,