• Nie Znaleziono Wyników

Dlaczego dzień Trzeciego Maja jest świętem narodowem?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dlaczego dzień Trzeciego Maja jest świętem narodowem?"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

DLACZEGO

DZIEŃ TRZECIEGO MAJU

J E S T

ŚWIĘTEM NARODOWEM?

MAJ 1915 ROK.

(2)
(3)

DLACZEGO

DZIEŃ TRZECIEGO MAJA

J E S T

ŚWIĘTEM NARODOWEM?

(4)
(5)

K ażd y z nas, P olak ó w , w P io tr ­ kow ie, C z ę sto ch o w ie czy Warszawie mieszkający — tak p rzy w y k ł od m ło ­ dości widzieć Rosyanina, słyszeć r o ­ syjską m o w ę w szkole, sądzie, w każ­

dej kancelaryi, że n iejednem u n aw et d o g ło w y nie przychodzi, iż nie z a w ­ sze tak było, że nie zaw sze tylko R osyanie byli nauczycielami, sędziami, g u b e rn a to ra m i i rządzili nami, P o la k a ­ mi, narzucając nam swoją m o w ę, s w o ­ je prawa,, sw oich u rzęd n ik ó w i suro w o karząc za wszelkie nieposłuszeństw o.

A ty m czasem było inaczej. Niewiele więcej niż sto lat tem u mieliśmy je sz­

cze s w e g o polskiego króla, swoje p o l­

skie wojsko, w szkołach u czo n o po p o l­

sku, w szędzie w urzędach po polsku m ó w io n o i pisano, a R osyanie m iesz­

kali w sw oim kraju i nie mieli praw a nam i rządzić, nie mogli nam rozkazy-

(6)

4

wac, b o byliśm y n aro d em w o ln y m i n i e p o d l e g ł y m , to znaczy takim, co miał, jak wyżej pow ied zian o, s w e ­ g o króla w W arszaw ie, swoje sądy w Lublinie i P iotrkow ie, swój sejm, co się w W arszaw ie zbierał raz na dw a lata i w polskim języku o b rad o w ał i p r a ­ wa dla kraju postanawiał.

Tak było lat tem u więcej niż 100 i więcej niż 2 0 0 i 3 0 0 a n a w e t więcej niż 500. Były takie d o b re dla nas czasy, że P o lsk a była p a ń s tw e m tak wielkiem i p o tężn em , że bali się jej i szanow ali ją w sz y sc y sąsiedzi: N iem cy, Turcy, M oskale; raz było n aw et tak, że k ie­

d y T u rc y napadli na W iedeń, stolicę Austryi, w te d y papież, Ojciec święty prosił króla polskiego, J an a S o b ie ­ skiego, ż eb y poszedł na p o m o c c e s a ­ rzowi austryjackiem u i bronił go, c e ­ sarza katolickiego, od niew iern y ch T u rk ó w ; król nasz usłuchał tej p ro śb y , p o m ó g ł cesarzow i austryjackiem u i W ied eń obronił. A jeszcze daw niej było i tak, że P o lac y M o s k w ę — sto li­

(7)

cę cesarza rosy jsk ieg o zajęli, p o b iw szy Rosyan... T o też b a n o się P olaków , nie n a p ad a n o ich i d łu g o żyła Polska w spokoju i szczęściu.

Ale kiedy człow iekow i jest d o b rze przez dłuższy czas, to zap o m in a o pracy, 0 oszczędności, o tem, że nic d arm o nie p rzychodzi, że n a w e t największy mają­

tek u pada i m arnuje się, jeżeli g o s p o ­ darz nie d b a o niego, baw i się, nie d o ­ gląda sw y ch p raco w n ik ó w , a myśli tyl­

ko o tem, jak by użyć sw oich b o g a c tw na przyjem ności i zbytki. Tak samo b y w a i z naro d em . N aród pow inien mieć silne w ojsko, a w ojsko to p o ­ w in n o nietylko stroić się w piękne m u n d u r y i szablą brząkać, ale n aro du 1 kraju, g d y przyjdzie potrzeba do ostatniej kropli krwi bronić. N aród pow in ien króla s w e g o i sąd ów swoich i u rzęd ó w słuchać, a z n ó w król p o ­ w inien dbać, a b y sądy i urzędy s p r a ­ wiedliwie i m ądrze sądziły i rządziły, a nie pozw alały silniejszym krzyw dzić słabszych. Dalej nikt nie pow inien

(8)

być d u m n y ze sw y ch b o g a c tw i sta­

now iska i w yw yższać nad uboższym i i trudniącym i się pracą rąk swoich, lecz m a pamiętać, że bez rolnika-chło- pa, co zboże zasieje i d o miasta p rzy ­ wiezie, bez ro bo tn ik a tru d n o b y było żyć i spokojnie swą pracą się zaj­

m o w ać. P rzed ew szy stk ie m zaś cały n aró d od p ierw szeg o do o statniego pow in ien pam iętać, że kto krzyw dzi s w e g o rodaka — ten krzyw dzi kraj cały a przez to i siebie sam eg o , b o im więcej jest w kraju p o k r z y w d z o ­ n y ch i n ie zad o w o lo n y ch i n ien aw i­

dzący ch się w zajemnie, tem kraj jest słabszy, a każdy je g o m ieszkaniec nie może być p e w n y m s w e g o b e z p ie ­ czeństw a.

O tó ż w Po lsce po latach s p o k o ­ ju i szczęścia p o p su ło się wiele rze­

czy. Szlachta, która dawniej w o jo ­ wała i kraju przed nieprzyjacielem broniła, zanad to zaczęła ufać w to, iż nikt już Polski nie ośmieli się za ­ czepić i myślała tylko o tem, jakby

(9)

7

się więcej w zbogacić. Nie b y ło b y w tem nic złego, g d y b y je d n o cześn ie nie zan ied b y w ała się i była g o to w ą d o o b r o n y kraju, a p o w tó re , g d y b y to w z b o g acen ie nie działo się ze szkodą włościan.

D aw niej było b o w iem tak, że w łościanie swojej ziemi nie mieli, siali i orali na sw e p o trz e b y ziemię szlach­

cica, a za używ anie je g o g ru n tu m u ­ sieli m u z n ó w obrabiać te grunta, z k tó ry c h on sam korzystał. N a tu ra l­

nie dla szlachty było lepiej, g d y w ło ­ ścianie więcej pracowali dla niej i d late­

g o w ym ag ała ona od nich coraz w ię ­ cej i więcej pracy, a włościanie nie mogli się tem u opierać, b o nie w o ln o im było p o d su ro w e m i karami o p u s z ­ czać wsi, w której się urodzili i m ie ­ szkali i tym sp o so b e m byli jak b y n ie ­ wolnikami szlachty. T ak co p raw d a było wszędzie, w N iem czech i we Francyi i w Anglii, ale było to b a r ­ dzo źle, b o przez to włościanie czuli się tylko niewolnikam i i mało ich ob-

(10)

chodziło, co się z krajem dzieje, b o wiedzieli, że zaw sze b ę d ą mieli nad sobą p an a i nic się w ich doli nie zmieni, nikt b o w ie m o p o p raw ie ich losu nie myśli.

D u m n a szlachta i mieszczan nie lepiej traktowała, nie byli oni w p r a w ­ dzie jak włościanie zm uszani d o p ra ­ cy dla szlachcica na je g o roli, ale p ró cz h an d lu niczem się zajmować nie mogli, a d o u rzęd ó w żadn y ch ich nie d o p u szcza n o , b o c h o ć k tó ry i księ­

dzem został, to nie m ó g ł b y ć ani bis­

k u p em , ani n aw et kanonikiem .

Szlachta zaś nie tylko coraz g o ­ rzej spełniała sw e obow iązki w zględ em kraju, ale nie chciała płacić p o d atk ów , bez k tó rych przecie żad n e p ań stw o nie m oże istnieć, a które w Polsce były bardzo małe, bo ledwie dw a gr. z łanu w ynosiły... Dalej ta sam a szlach­

ta przestała szan o w ać praw o, nie słu­

chała sądów , napadała się wzajem, skutkiem czeg o w kraju b y ł zamęt, n ie p o rz ąd ek i w ojn y d o m o w e ...

(11)

9

Że u nas na tron królew ski nie syn po ojcu w stępow ał, lecz po śmierci każ­

d e g o króla naród sobie obierał n o w e g o w ładcę, to zw ykle p o śmierci króla szlachta kłóciła się, k o g o o b rać i stąd były n o w e zamieszki... N areszcie szlach­

ta obmyśliła taki obyczaj, że kiedy się zbierze sejm, to na każde praw o jakie ch ce uchwalić musi być z g o d a w s z y s t­

kich posłów , jeżeliby zaś ch oć jeden p oseł nie zgodził się, to sejm się ro z ­ chodził c h o ć b y nic nie p o stan o w io n o . Że zaś sejm zbierał się tylko raz na d w a lata, więc przez całe dw a lata z w in y je d n e g o złego albo g łu ­ pieg o człowieka nic nie m ożna było o b m y śle ć lub p o stan o w ić dla kraju.

Było to najgorszem , bo żadnej biedzie nie m o ż n a było zaradzić, żadnej p o ­ trze b y nie dało się zaspokoić. A są- siedzi widzieli, że w P olsce coraz gorzej się dzieje i cieszyli się, że g ro ź n y i m o c n y sąsiad słabnie i u p a ­ da i starali się u p a d e k je g o p rzy śp ie­

szyć. Zaczęli w trącać się do spraw

(12)

10

Polski, p rzek u p y w ać go rszy ch P o la ­ ków , a b y nie dopuszczali d o niczego d o b re g o , a szczególnie d o utw orzenia silnego wojska. 1 byli ta cy Polacy, co pieniądze od o b c y c h brali za to, ab y szkodzić sw e m u krajowi. Źle w ted y było b ard zo i trw ało to złe kilkadziesiąt lat. I zdaw ało się, że Polska zginie marnie przez ciem notę, złość własną, lenistw o i bezład. Byli jed n ak ludzie, co widzieli, że trzeba kraj ratow ać. Więc przez dw adzieścia kil­

ka lat pracow ali nad tem, aby Polsce d ać d użo d o b r y c h szkół, ż eb y ludzi oświecić i przez to po p raw ić i zrobić z nich m ądrych, n ie p rz eku p n y ch i dbających o swój kraj P olak ó w . P r a ­ cowali nad tem , a b y szlachtę p r z e k o ­ nać, że trzeba mieszczan i włościan uw ażać za ludzi i dać im ludzkie p r a ­ wa, to jest w olność. M ówili ciągle i pisali ci m ąd rzy i zacni ludzie, że nie jed en lub kilku m o g ą rozkazyw ać w szystkim , lecz p o w in n o być p r z e ­ ciwnie. Przekonyw ali, że trzeba pła­

(13)

1 1

cić podatki, ab y było z czeg o u trzy ­ m ać w ojsko, b o inaczej kraj zginie, g d y ż się nie o b ro n i od nieprzyjaciół...

Tak pisali i powtarzali ciągle, nie zważając na to, że i o b ce p ań stw a i n aw et źli P o la c y przeszkadzali, aż w reszcie udało się im p rzek o n ać w ię ­ kszą część narodu.

I o to 3 -g o Maja 1791 król Stan.

A u g u st P o n iato w sk i razem z sejmem, k tó ry w te d y był zeb ra n y w W arsza­

wie, skorzystali z teg o , że Rosya, która najwięcej nie chciała w zm o cn ien ia się Polski, w ojow ała akurat z T urcy ą i nie m o g ła wtrącić się w sp raw y Polski i ogłosili ustaw ę, nazy w an ą później U staw ą 3 -g o Maja.

B ardzo wielkie zm iany w p ro w a d z i­

ła w życie n a ro d u ta U staw a i dużO' d o b r e g o zapewniła narodow i.

P rzed ew szy stk ie m zajęła się dolą w łościan i ułatwiła im zawieranie z szlachtą u m ó w co do w aru n k ó w , na jakich włościanie mają korzystać z zie­

mi szlacheckiej. Nie dała w praw dzie

(14)

12

U staw a zupełnej w olności, ale wzięła w łościan p o d opiekę rządu: byli oni już pew ni, że kiedy u m ó w ią się z p a ­

n em ziemi—-szlachcicem, że b ęd ą m u ­ sieli mniej pracow ać, to szlachcic t a ­ kiej u m o w y nie zerwie, b o mu rząd nie pozwoli. Nie tracili w iary ci, co pisali U staw ę, że z biegiem czasu uda się zrobić więcej, dać w łościanom w o ln o ść zupełną, a p o te m i ziemię.

O d r a z u nie m o żn a było te g o zrobić, bo d u żo jeszcze było ciem n y ch i złych ludzi, co g o to w i byli c h o ć b y i b u n t p o d n ieść, byle nie dopuścić, ab y w ło ­ ścianie mniej musieli praco w ać i aby mogli sobą w ed le w o li własnej ro z p o ­ rządzać.

Dalej p o s ta n o w io n o , ab y tron k r ó ­ lewski p rzy p ad ał p o śmierci ojca—c y ­ no w i to jest, ż eb y za k ażd y m razem nie o b ie ra n o już króla, lecz a b y w p ro st sy n po ojcu n a stęp o w ał bez żad ny ch w y b o ró w , ab y przez to uniknąć z a ­ mieszek i kłótni. P o s ta n o w io n o , że na sejm ach jed en człowiek nie może

(15)

- 13

rządzić i przeszkadzać in n y m , lecz że na co się w iększość p o słó w zgodzi, to już ma tak być, że te sejm y p o ­ w inny ciągle radzić, a nie zbierać się raz na dw a lata, że do nich należy nakładanie p o d a tk ó w , które m uszą być w ysokie, ab y kraj m ó g ł się rozw inąć i żyć. A że wcześniej jeszcze u c h w a ­ lo n o pow ięk szenie w ojska d o 100,000 (dotąd było g o ledwie kilka tysięcy), że u tw o rz o n o K om isyę E dukacyjną, która miała m yśleć o oświacie dla w szystkich, i która d o sk o n ale swój o b o w iąze k spełniała, więc zdaw ało się, że krajowi sp o k ojn ą przyszłość już za­

p ew n io n o i że w róci mu d aw n e sz c z ę ­ ście i spokój.

N iestety jed n ak źli i n ie zad o w o le­

ni Polacy, którzy nie mogli już ryb w mętnej w odzie łowić, posłuchali p o d s z e p tó w Rosyi i P rus, k tó re b a r ­ dzo nie chciały o d ro d zen ia Polski i, połączyw szy się z niemi, w krótkiej wojnie zwyciężyli w ojska polskie, U staw ę 3 -g o Maja odwołali i w szyst-

(16)

_ 14 -

kiem zaczęli p o starem u rządzić, aż w krótce, g d y P olska zupełnie osłabła i b ronić się nie m ogła, P rusy, Rosya i A ustrya podzieliły ją m iędzy siebie i P o lsk a jako p a ń stw o przestała ist­

nieć.

Zapyta niejeden — więc jeżeli ta U staw a nic d o b r e g o nie zdążyła z ro ­ bić, to po cóż ją czcić i dzień jej św iętow ać? M oże była m ądra i dobra, ale nic nam , P o lak o m z niej nie p rzy ­ szło, d a w n o ją źli ludzie zmarnowali.

Na to py tan ie o d p o w ie d ź jest ła ­ tw a — n aród uchwalając U staw ę 3 M a ­ ja dow iódł, że rozum ie w czem b łą­

dził, d o w ió d ł, że p o zn ał sw e g r z e ­ chy, że czyni ra c h u n e k sum ienia i p o ­ kutę, że w y zdro w iał na duszy, że w y ­ rzekł się próżniactw a, rozpusty, ucisku słabszych, że każdy przestał m yśleć tylko o sobie, a zaczął myśleć prze- d ew szy stk iem o narodzie całym.

Polska, uchwalając U staw ę 3 M a ­ ja, w której w yrzekła się b łę d ó w s w o ­ ich była ja k b y grzesznikiem wielkim

(17)

- 15

co po kilkunastu latach przystąpił do spow iedzi z całego życia, oczyścił sw ą duszę i nietylko obiecał p o p r a ­ w ę, ale n a p ra w d ę zaczął n o w e życie.

Taki grzesznik ma p raw o p o w ie ­ dzieć o sobie, że dusza je g o u m iera­

ła w g rzechach, ale ocknęła się i żyje.

Ś w ięty m jest taki dzień dla g r z e ­ sznika. Ś w iętym jest dzień 3 Maja dla Polski. O czyściła się z win i błędów , zaczęła n o w e życie. Laską te g o dnia odżyła, żyje do dziś i ma p ra w o p ow ied zieć o sobie, że „jesz­

cze nie z g in ę ła 11.

(18)
(19)
(20)

Biblioteka Śląska w Katowicach ID: 0030001463691

I 1719769

Cytaty

Powiązane dokumenty

W programie ujęte zostały doniesienia z wielu dziedzin medycyny, między inny- mi rodzinnej, alergologii, endokrynologii, gastroenterologii, hepatologii, kardiolo- gii,

a zresztą aż nadto jest widocznem, ze między tern, czego chciał Potocki, a dążeniem dworu berlińskiego, zachodziła wielka 1 nigdy niewyrównana

stość polska ich do tego zmuszała. Grunt palił się wówczas pod nogami. Niepodległość państwa wchodziła ciągle w grę, więc trzeba było na gwałt zbierać

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Aby więc całość państw, wolność obywatelską i porządek społeczności w równej wadze na zawsze zostawały, trzy władze rząd narodu polskiego_ składać powinny,

Anglia nawiązując z Polską szerokie stosunki handlowe, miała wprawdzie dążyć do odstąpienia przez r-oisKę gdańska Prusom, ale to pośrednictwo angielskie miało swoje

Nie chcąc dopuścić do tego, patryoci rozchodzą się po sali, otaczają zwolenników Rosyi, przedzielają ich zręcznie przez ludzi pew nych i zaufanych. „Nastrój w

Dziecko wymienia różne wyrazy, które zaczynają się na literę „ć”, następnie te, które się na nią