• Nie Znaleziono Wyników

Dola i niedola Jana Sobieskiego : 1629-1674. T. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dola i niedola Jana Sobieskiego : 1629-1674. T. 1"

Copied!
601
0
0

Pełen tekst

(1)

T A D E U S Z KORZON.

DOLA I NIEDOLA

JANA SOBIESKIEGO

1629— 1674.

W Y D A W N I C T W O A K A D E M I I U M IE J Ę T N O Ś C I Z F U N D U S Z U I M. Ś . P . K O N S T A N T E G O K M I T Y .

- e g o T O M I .

W Y D A N I E DRU GIE.

KRAKOW.

N A K Ł A D E M A K A D E M I I U M I E J Ę T N O Ś C I .

D R U K A R N I A U N I W E R S Y T E T U J A G I E L L O Ń S K IE G O p o d z a r zą d em J ó z e fa F ilip o w s k ie g o .

1 8 9 8 .

, i \v . . U

(2)
(3)

DOLA I NIEDOLA

J A N A S O B I E S K I E G O

1629—1674

(4)
(5)

T A D E U S Z KORZON.

DOLA 1 NIEDOLA

JANA SOBIESKIEGO

1629— 1674.

W Y D A W N I C T W O A K A D E M I I U M I E J Ę T N O Ś C I Z F U N D U S Z U IM. Ś. P . K O N S T A N T E G O K M I T Y .

T O M I . - e g —

W Y D A N I E DRUGIE.

KRAKÓW.

N A K Ł A D E M A K A D E M I I U M I E J Ę T N O Ś C I . 1898.

(6)

S.06

D R U K A R N I A U N I W E R S Y T E T U J A G I E L L O Ń S K IE G O pod z a r zą d em J ó z e fa F ilip o w s k ie g o .

(7)

S P I S R Z E C Z Y

do to m u I-go.

Część pierw sza. Młodość, m iłość i ch orąztw o koronne.

R ozdział I. Uposażenia ...

Św ietność rodu 1. N auki i podróż po E uropie 8. F o rtu n a 16.

R ozdział II. W ychow anie wojenne i polityczne

Za pow rotem do k ra ju n ieu stan n e w ypraw y w ojenne 23.

P o c z ątek w alki in te r M ajestatem e t L ib e rtate m i obłędu w u m ysłach szlach ty 24. W ojna szw edzka 29.

R ozdział III. Romans z w ojew odziną sandomierską

S tosunek Sobieskiego z M aryą K azim ierą d ’A rquien i mężem je j Ja n e m Zam ojskim 42. P o trz eb a cudnow ska. 53. Kores- pondencya z w ojew odziną owoczesna. Spotkanie się w W a r­

szaw ie podczas sejm u i przysięga u K arm elitów ; śm ierć m atk i Teofili Sobieskiej 65. P o b y t M arysieńki w P ary żu 1662— 1663 i pokusy dla Sobieskiego do ex p atry acy i 73.

R ozdział IV. E lectio vi vente rege w zam ysłach

G eneza, p rzeo b rażen ia i o stateczne u k ształto w an ie p ro jek tu elekcyi przez L u dw ikę M aryę 80. Mowa J a n a K azim ierza z d. 6 czerw ca 1661 i k o n sty tu cy a 1662, z ak azu jąca elekcyi przedśm iertnej 89. Spiskow anie L udw iki M aryi, zaprzedanie sie L udw ikow i XIV i dem oralizow anie Polakow 105.

(8)

V I

Rozdział Y. Konfederacye wojsk w latacli 1659—1663 112 N ależności pieniężne i program polityczny zw iązków lite w ­ skiego i k o ro n n eg o ; próby L ud w ik i M aryi w celu po­

zy sk an ia w ojska 112. Z am ordow anie Gosiewskiego 125. N a­

stępstw em tego upokorzenie się konfederatów 138. B ola So­

bieskiego 146.

Rozdział VI. »Zdrada« Lubomirskiego 150

Z arzu t L udw iki M aryi i w szelkie posądzenia co do pobudek w postępow aniu Lubom irskiego 150. Sądy o nim w spółcze­

snych 162. W ytłóm aczenie „zd rad y “ ze stanow iska p raw n e­

go i politycznego 166. N ienaw istne i m ściwe względem nie- go uczucia w duszy J a n a K azim ierza 185-

R ozdział VII. W yprawa Jana Kazim ierza wojenna 1663 — 1664 r ... 192 M arsz przez U k ra in ę i niepow odzenie pod G łuchowem 192.

L itw in i pod Siewskiem i odw rót niespodziew any 200. P ro ­ je k t elekcyi K ondeusza zam iast A nguien’a 208. B ra k ohcej

do tego pomocy i zm uszanie Lubom irskiego groźbam i do u]

przeprow adzenia elekcyi 212.

R ozdział VIII. Stosunki Sobieskiego z Lubomirskim przed

rokiem 1665 220

B rak powodów do nienaw iści w zajem nej i zgodność przeko­

n ań politycznych 220. Pow rót M arysieńki do Z am ościa 224.

K am pania u k ra iń s k a 1664 i pow rót Sobieskiego do Żół­

kw i 227.

R ozdział IX. Groźby zaw ieszone nad Lubomirskim i mandat 231 In stru k c y a sejm ikow a z k an celary i k o ro n n e j, w danie się L u dw ika XIV i z ap am iętała nienaw iść J a n a K azim ierza przeciw ko Lubom irskiem u. W aru n k i, staw ian e m u przez L u ­ dwikę M aryę 234. Z nękanie L ubom irskiego i list okolny do szlachty przed sejm ikam i 241. O biór Sobieskiego i in stru k - cye poselskie 246. O dczytanie m an d a tu i w rażenie n a szla­

chtę 248.

R ozdział X. Sąd sejm owy nad L u b om irsk im ...256 N ielegalność se jm u ; skład i zag ajen ie sądu sejmowego.

Przew ód spraw y 256. W yrok, uspraw iedliw iony po części niestaw iennictw em L ubom irskiego 263. W yrok n a Kotow­

skiego i innych oficerów lite w s k ic h ; sk u tk i obu spraw są­

dowych 269. Zachow anie się Sobieskiego 273.

(9)

V lt

R ozdział XI. Zaślubienie Marysieńki i przyjęcie lask i mar­

szałkow skiej . . . 279

S obieski w zb ran ia się jeszcze p rzy jąć urzędy po L ubom ir­

skim 279. Nowy am b asad o r fra n c u sk i Bonzy i w kroczenie L ubom irskiego zbrojne 284. Śm ierć Zam ojskiego i tajem n i­

cze zaręczyny Sobieskiego z M arysieńką, nazw ane ślubem tajem nym 287. Ślub i wesele 310.

Część druga. Na służbie u Królow ej Jej M ości (1665— 1667).

R ozdział XII. Obłędy stronnicze . . . 314 O św iadczenia publiczne i know ania tajem ne Lubom irskiego ta k w k ra ju , j a k n a dw orach zagranicznych 314. Zobowią­

z an ia J a n a K azim ierza wobec L u d w ik a XIV, zawziętość jeg o przeciw ko L ubom irskiem u i odrzucanie w szelkich środ­

ków p ojednania 324. C h a ra k tery s ty k a K ondeusza z powodu zapow iedzianej jeg o w ypraw y do P olski 332. Sojusz Sobieskie­

go z Prażm ow skim , program stro n n ictw a francuskiego 338.

R ozdział XIII. Wojna domowa w roku 1665 ... 349 Sobieski w obozie k ró le w sk im ; stosunek sił obustronnych i bezkuteczność u kładów 349. P rz e p ra w a z praw ego n a lew y b rzeg W is ły ; m arsz k u g ran icy ślązkiej ; urlopow a podróż Sobieskiego w czasie układów zerw anych i potyczki częstochow skiej 358. M a rsz e, k o n fed eracy a W ielkopolan i u k ład y w R aw ie 368. 1 znow u m arsze i ugoda pod P al- czynem ; n a ra d y w W arszaw ie 377.

R ozdział XIV. Sobieski hetmanem p o l n y m ...386 U pór L ud w ik i M aryi w obec w szelkich w pływ ów pojednaw ­ czych i w ycofania się rząd u francuskiego z in try g i 386.

Sejm 1666 zaw ichrzony przez k ró la ; Sobieski, mimo oporu, przyjeżdża z R usi do W arszaw y 394. P ierw sze w ystąpienie jeg o z la s k ą i przyjęcie b u ław y polnej 400. P rz y g o to w an ia w ojenne i pieniężne 412.

R ozdział XV. Wojna domowa w roku 1666. Mątwy i Ja- roszyn . . • ...4 4 8 N iezadow olenie i zniechęcenie S o b iesk ieg o , u k ład y i prze­

m arsze 412. B itw a n a przepraw ie M ątew skiej 430. Z w ale­

nie w iny n a Sobieskiego; ugoda łęgonicka i sceny jaro - szyńskie 440. K oniec Jerzeg o L ubom irskiego 449.

(10)

« vin

R ozdział XVI. Zamiar e x p a t r y a c y i ...

Postanow ienie przenieść się do F ra n c y i w razie złożenia urzędów i dyplom L u dw ika XIV 46-4. Z a ta rg i m ajątkow e z W iśniow iecką, sejm listopadow y; k lęsk a pod B rahiłow em 470.

Doroszeńko hetm anem ; A adil-G ieraj hanem ; pow rót w ojska koronnego n a U k rain ę 484 Powód zerw ania przym ierza przez h a n a i zapowiedź w ojny z sułtanem 496. A kcya dyplom atyczna dworu polskiego niby przeciw ko T urcyi, a rzeczyw iście w celu przeprow adzenia elekeyi Kondeusza 501. Miodowy m iesiąc Sobieskiego we Lw ow ie; zabiegi w w ojsku 510. In try g i w arszaw skie; uchw ały sejm u 1667 r. 519. Śm ierć i pogrzeb Ludw iki M aryi ; w artość sław iących j ą panegiryków i sąd o jej działalności w Polsce 527.

Dodatek I. O bjaśnienia do rodowodów J a n a I I I ... . Dodatek II. L ist A rdin-N aszczokina do L ubom irskiego . . . . Tablice genealogiczne I—VIII.

438^ ---

str.

464

545 585

(11)

CZĘŚĆ PIERW SZA.

MŁODOŚĆ, MIŁOŚĆ I CHORĄSTWO KORONNE.

R O Z D Z IA Ł I.

U p o s a ż e n i a .

Ś w ietn y b y ł rodow ód J a n a I I I i św ietnie przez niego w łasn ą rę k ą s k re ś lo n y 1) d la n u n ey u sza . D ziad , M arek, w oje­

w oda lu b elsk i, b y ł podziw iany przez S tefana B atorego ja k o n iezw yciężony w p o je d y n k a ch szerm ierz, a podczas prze­

sław nej w y p ra w y Z am ojskiego W ielkiego n a M ultany 1600 ro k u w y b itn ą m iał rolę w zw ycięzkiej bitw ie n a T e le z y n ie 2) z hospodarem M ich ałem , w y stę p u ją c y m w 50000 w ojska.

O jciec, Ja k ó b , nie opuścił żadnej w y p ra w y , p o czy n ając od m oskiew skiej k ro lew ica M ^ładysław a 1618 r., zawsze staw iał w łasn y m kosztem ro ty h u sa rsk ie , k tó re „złotem i“ zw an o ;

') Św ietność z z asłu g i sław y d a tu je tylko od dziada. D aw niejsze p o k o len ia i pierw ociny rodu podajem y w oddzielnym d o d atk u p. t. Rodo­

w ody Sobieskiego.

2) T elesina (w ym aw iana po ru m u ń sk u ja k T eleażina) je s t to rzeczka, n a d k tó rą leży w ieś JBucovu i ro z ciąg a się p lac pam iętnego boju, opisany w edle naocznego o b ejrzen ia przez K onst. G ó r s k i e g o w a rty k u le p. t.

„ W o jn a z w ojew odą w ołoskim M ich ałem “ (A teneum 1892 t. IV str. 26o)_

P o d ru g iej stro n ie o p a rę kilom etrów leży m iasto Ploesci (w ym aw ia się : Plojeszt).

(12)

2 ROZDZIAŁ I.

b yw ał kom isarzem do zaw ierania tra k ta tó w ze Szw edam i, lu r c y ą , K ozakam i; n a czterech sejm ach m arszałkow ał izbie poselskiej; b y w a ł k ra jc z y m k o ro n n y m , w ojew odą bełzkim , w reszcie posiadł pierw sze krzesło w senacie z ty tu łem k a ­ sztelana krakow skiego. W linii m acierzystej rodow ód o pierał się o Ż ó łkiew skiego, najszlachetniejszego i n ajm ęd rszeg o z Polaków , ja c y żyli w ciągu dw óch z g ó rą stuleci, od czasów Z y g m u n ta A u g u sta aż do K ościuszki. P o w tó rzm y tu ju ż w łasne słowa J a n a IIT : „ P ra d zia d m ój, S tan isław Żół­

k iew ski, w y g rał w iele z niep rzy jació łm i potrzeb, ja k o to: pod B y czy n ą sk rzy d ło w iódł, pod R ew lein z R einholdem A nrep.

generałem K a ro la szw edzkiego, k tó ry tam poległ (o czem P ia ­ secki mówi); z N alew ajkiem wodzem sw aw olnych K ozaków , którego sam ego żyw cem wziął i królow i oddal, T a ta ró w pod O ryninem s p ę d z ił. . . . pod K łu szy n em 4 0 0 0 usarzów , 200 h ajd u k ó w i dw iem a lek k ich ludzi n a d w o rn y c h chorągw iam i z dwoma d ziałkam i przeciw ko 40 tysiącom M oskw icinów a 8 tysiącom cudzoziem ców , n a d k tó ry m i m iał k o m en d ę P ontus de I ardie (tam że żyw cem w zięty), królow i Z y g m u n to w i podbił, stolicę ze w szystkiem i sk a rb a m i o d ebrał, „ p rz y p ro ­ w adził przed tron jeń có w n a jzn ak o m itszy ch , e x -c a ra W a sila IV Iw anow icza i dw óch je g o b raci S z u js k ic h “ ; k ró lew ica W ła d y sła w a za cara M oskwie podał, sam b y w szy o b ra n y za praw itela całego carstw a, to je s t za rz ą d c ę albo viee- r e y a 1). Te w szystkie a k c y e odpraw ił, będąc, w ojew odą k i ­ jo w sk im i hetm anem polnym , bo w ielk a b u ław a po śm ierci Z am ojskiego długo p rzy królu zostaw ała. O d p raw ił je szcze i t ę , niem niejszą podczas ro k o s z u , k ie d y z k w a rc ia n e m w ojskiem przyszedł królow i na o b ro n ę , lubo Z e b rz y d o w ­ skiego . . . . m i a ł . . . . rodzonym sw ym szw agrem . O n . . . . prow adząc praw e sk rzy d ło , w sparł rokoszanów ( p jd Gruzo- wem), ale g d y n iek tó rzy ścigać i daleko się za nim i za g a ­ n iać życzyli, rzek ł królow i: D osyć póty m asz yictorii, jesteś bezpieczny sw ych rzeczy, oszczędzaj k re w obyw ateli

*) Z h iszpańska znaczy vice-króla, namiestnika królew skiego.

(13)

OPOSAŻENIA. 3

W spom inał w ie lk ą im prezę, n a k tó rą się k ró l Stefan zabie­

ra ł i, lubo to było jeszcze w s e k re c ie , ale on ju ż tego w szystkiego sam z k ilk ą ty lk o poufałych był conscius (św ia­

dom). W chodził w tę ligę za d y re k c y ą n a ten czas O jca Ś-go c a r m oskiew ski; in n i panow ie chrześciańscy w szyscy tego dopom ódz chcieli, osobliwie k ró l jegom ość hiszpański.

K ról Stefan m iał b y ć generałem terrestris exercitus (wodzem arm ii lądow ej), a du ca di P a rm a — navalis (książę P arm y , znak o m ity A lek san d er F a r n e s e — adm irałem tloty); mieli się schodzić z sobą p rzy A rc h ip e la g u '). Przechow uje się p a ­ m ięć tego w liście, przez k tó ry żegnał z B aru k ró la Z y ­ g m unta, w ychodząc n a o statnią sw ą ek sp ed y cy ę i pieczęć w ielk ą koi'onną zostaw ując. Poszedł do W ołoch w k ilk a ty sięcy ty lk o n a posiłek G racyanow i hospodarow i, chcąc praw a R pltej z a trz y m a ć ... T en G ra c y a n i siebie i jego za­

w iódł U m arł tam te d y n a placu h o n o ru , sta n d o , ja k o im peratorow i należy. S kropił k rw ią sw oją pola wołoskie, czego dotąd trw a pam ięć na słupie m arm urow ym , ’ Lńr y i podziśdzień łzam i tam eczne chrześcianskie sk ra p ia ją a- rodv. A g d y sy n je g o , sam p o strzelo n y , leżąc z bratem sw ym s tr y je c z n y m ... n a wozach, dośw iadczonego swego, a bardzo rączego podesłał k o n ia , ab y się salw ow ać c h c ia ł...

o d p o w ied ział... „G dzie owce giną, tam pow inien i pasterz, boby się go spy tan o : gdzie podział ow ce?“ .

Z tej opowieści bogatej w nieznane sk ąd in ą d szcze­

góły biograficzne, a ta k gorącem przeniknionej uw ielbieniem ,

*) T a w ielka „im preza" b y ła raczej m arzeniem S tefan a B atorego, niż projektem polityczno-m ilitarnym . C ar m oskiew ski, Iw an IV Groźny, nie zobow iązyw ał się do udziału w niej żadnem słówkiem, ani m yślał 0 niej n ig d y ; król h iszpański F ilip I I nie m ógł odwołać księcia P arm y z N iderlandów zbuntow anych, a pilniejszem i dlań były spraw y francuskie 1 a n g ielsk ie; papież Sykstus V, przesłał w praw dzie 25000 skudów , ja k o pierw sza ra te subsydyów pieniężnych przed śm iercią S tefan a Batorego i u c z c ił'g o allo k u cy ą po śm ierci, ale też odsłonił mimowolnie zupełną niep rak ty czn o ść projektow anej m a rs z ru ty : „przez Moskwę n a Turków , łącząc się w tam ty ch stro n ach z T a ta ra m i i P e rs a m i!

(14)

4

Ro z d z ia ł i.

czuć w y raźn ie, że S tanisław a Ż ółkiew skiego u z n a w a ł J a n Sobieski za najw yższy ideał w ojow nika i o b y w a t e l a R ze­

czypospolitej. Z achow yw ał też je g o m i e s z k a l n e k o m n a ty w Żółkw i, jeg o sprzęty, zbroje i broń n i e t y k a l n i e w ta k im stanie, w ja k im b y ły za życia jeg o . W sypialni n a d pro- stem , bez żadnych ozdób i d rap ery i, łóżkiem p aliła się n ie­

ustannie przed obrazem M atki B oskiej Częstochow skiej złotolita lam p a, zawieszona przez jeg o w dow ę po sprow adzeniu zw łok ze Stam bułu. O bok obrazu w i s i a ł y : zak rw aw io n y i p o rąb an y płaszcz jego, miecz z ręk o jeścią, bogato k a m ien iam i w y sa­

dzaną i buław a, przez papieża ofiarow ana 1). N iezaw odnie ted y upam iętniona ty lu relik w iam i śm ierć b o h atera n a m ołda­

w skim stepie w boju z w rogam i o jczy zn y i w ia ry chrześciań- skiej stała się zaw iązkiem m yśli i zad ań ży cio w y ch je j ..m ściciela“, pogrom cy T u rk ó w pod C hocim em i W iedniem .

C zytam y dalej w tym że rodow odzie, że w dow a k an - clerzy n a i hetm anow a Ż ó łk iew sk a sprow adziła uciętą głowę męża z K onstantynopola i w y k u p iła sy n a je d y n a k a z n ie ­ woli za sum ę coś około 2 0 0 .000 talaró w , k tó ra na owe czasy b y ła ta k w ielką, że na w y bicie je j trz e b a było otw orzyć w Żółkw i m ennicę (za pozw oleniem sejm u). S y n , J a n , chciał sprzedać w szystkie d o b ra sw oje n a zaciąg w o jsk a i zaw arł umowę z K ozakam i, żeby się p o k u sić o zniesienie K ry m u , lecz zaskoczyła go śm ierć sk u tk ie m zaognienia r a n y w k o ­ lanie. W ięc dziedzictw o h e tm a ń sk ie przeszło n a je g o siostrę Zofię z Ż ółkiew skich D aniłow iczow ą J a n o w ą , w ojew odzinę ru sk ą . Jej syn, Stanisław D aniłow icz, ju ż w m łodym w ieku chodził z W ład y sław em IV n a w y p raw ę m o sk iew sk ą pod Sm oleńsk „staw iw szy sw ym kosztem ty sią c c zło w iek a “ ; potem po razy k ilk a z K ozakam i i ludźm i sw ym i znosił szczęśli­

wie Tatarów . Raz atoli (w 1636 r.) uderzy w szy na n ieró w n ą siłę, zabitego m ając pod sobą k o n ia, w ręce dostał się po ­ gańskie, a K a n ty m ir, n a jsta rsz y n ad owemi o rd am i, k a z a ł

*) P a m ię tn ik o M aryi z W essló w króle wieżowej Sobieskiej K onstan towej wyd. p. G rzegorzew ska. W arszsaw a 1887 s. 204-.

(15)

UPOSAŻENIA. 5

m u u ciąć szyję, ciało zaś do Żółkw i odesłał siostrze Teofili z D aniłow iczów S obieskiej: „ Ja m się urodził w dom u jeg o i m atk i jeg o (Ż ółkiew skiej) a b a b k i m ojej, u któ rejem się chow ał aż do śm ierci je j — pow iada J a n I I I . U rodziłem się w O lesku, z am k u n a w ysokiej górze. Podczas urodzenia mego b iły p io ru n y b a rd z o ; T ataro w ie też podpadli w tenże w łaśnie czas pod zam ek, k tó ry c h zaś ów sław ny grom ił C h m ie le c k i“ .

M atka też w „P am ięci . . . ja k o się moje dzieci ro d z ili“

zapisała pod pozycyą 2-gą. „U rodził mi się syn, J a n , roku 1629 d n ia 17 sierpnia, m iędzy godziną 14-tą i 15-tą w pią­

t e k . . . w O le sk u “ 1). W sz y stk ic h dzieci było 7 ro.

U ro d zin y zapraw dę d ra m aty czn e i znam ienne d la nie­

m ow lęcia, k tó re od ojca i m atk i otrzym ało k re w bohaterów , k tó re w najbliższem sw em otoczeniu, w najserdeczniejszych sto su n k ach ro d zin n y ch znaleźć miało cały sk arb cnót, po­

św ięceń i dzielności wodzów n aro d u szlacheckiego, od Z a­

m ojskiego aż do K oniecpolskiego, bo i ten h etm an do rodziny należał, ja k o zięć Żółkiew skiego. Nie b y ł obcym i sław ny później książę Je re m i W iśniow iecki, poniew aż ojciec J a n a , J a k ó b Sobieski, był prim o voto ożeniony z W iśniow iecką M ary an n ą, K onstantego có rk ą 2).

R odzice J a n a sk a rb ten um ieli podać dzieciom do św ia­

domości. W sz a k to z ust Ja k ó b a w yszły w spaniałe mowy pogrzebow e k u uczczeniu Ż ółkiew skiego, Ż ółkiew skiej, Chod­

kiew icza, k tó re m ogą i pow inny b y ć czytane dzisiaj obok sejm ow ych k a z a ń S k a rg i, poniew aż p rzesu w ają przed n a-

1) p i sm a do w iek u i spraw J a n a Sobieskiego z eb ra ł i w ydał F r.

K l u c z y e k i , n a k ła d em A kadem ii U m iejętności. K raków . Tom u I-go część I. (1880) N r. 1, str. 1— 6, str. 10.

2) N i e s i e c k i wyd. Bobrow icza t. V III str. 133. Zw iązek ten b y ł bezpotom nym .

(16)

6 ROZDZIAŁ I.

szemi oczym a ju ż nie w in y i w a d y przeciętnego P olak0?

za słu g u jące n a zgrom ienie, ale szereg dzieł sław nych, speł­

nionych spółcześnie przez bohaterów , ale w zory patry o ty zm u czynnego, głęboko odczute i w yrazistem słowem w yrzeźbione.

T w ierdzi on z pew nością, że w szy stk ie k ra je Rzptej, g d y b y m ogły staw ić się n a ty m żałośnym ak cie pogrzebu, ponio­

sły b y n a ram ionach, z c z c ią , zbroczone k rw ią kości je g o (Ż ółkiew skiego), w y sta w iły b y j e św iatu całem u ja k o dowód m ęstw a, cnoty i sław y, i nie p rz y k ry ły b y ich ziem ią lub m artw ym grobow cem , lecz im ię b o h atera p rz e k a z ały b y po­

tom nym pokoleniom na w ieczne czasy, j ko k le jn o t n a j­

droższy. Sam będąc ry cerzem i uczestnikiem bojów cho- cim skich, Ja k ó b Sobieski rozum iał życie ry c e rs k ie ; potrafił też odsłonić przed słuchaczam i zasadnicze p o b u d k i tego ż y ­ cia, splecionego z pośw ięceń. Z przedziw ną prostotą i szcze­

rością tłóm aezył, że rozkoszą było d la Ż ó łkiew skiego po­

nosić prace, tru d y , bezsenne noce, niebezpieczeństw a, koszty ze swego m ienia i r a n y n a swojern ciele; że n ig d y śm ierć nie b y ła m u straszn ą, lecz n aw e t pożąd an ą; że d n i w iek u jeg o liczy ły się nie m ie siącam i, ani la ty , ale znojam i, k rw ią i pracam i, ja k ic h w y m a g ały dw a piastow ane przez m ego urzędy publiczne. A w y lic z a ją c te p race w ojenne i lcan- eleisk ie, Ja k ó b Sobieski odw oływ ał się w ciąż do sw ych słuchaczy, z ap y tu jąc o św iadectw o: „A zaż nie p o m ag ał?

J a k o się spraw ow ał? W świeżej w szy scy W aszm ość m acie pam ięci . Szczera też p raw d a biła z opow ieści o ostatniej kam p an ii, że w niej „nie ty lk o się dzielnym hetm anem , ale i nieustraszonym mężem, i n ie p rz e rw an y m w głodzie, w m espam u, w p racy żołnierzem b y ć p okazał, że się z ty m anim uszem do W ołoch puścił, a b y był tru p em sw ym droo-ę do ostatniej O jczyzny zg u b y P ohańcom z a w a lił“ . X a po­

grzebie zaś Jejm ć P an i R e g in y H e rb u rtó w n y Ż ółkiew skiej J a k ó b Sobieski podniósł tę stronę je j c h a ra k te ru , że

(17)

UPOSAŻENIA. /

o d b ierając ciało m ęża i żałosny list sy n a z niewoli ture- a ck ie j, „m ężnie i skrom nie te d o tk n ien ia P ań sk ie z n o s iła ...

f nie d a ła żadnego upadłej persony po sobie z n a k u .. godna bv zapraw dę tego ty tu łu , że k ie d y ś b y ła żoną h e tm a ń sk ą “. 1)

O w nuce tego bohaterskiego sta d ła , Teofili z D aniło-

» wiczów, pisze z uw ielbieniem sam J a n Sobieski: ,,I m atk a nie białogłow skiego, ale m ęskiego b y ła serca; najw iększe za nic sobie m ając niebezpieczeństw o, oboje w praw ow ali nas za m łodu, ab y śm y nie byli odrodnym i od przodków swoich, lij. w y staw u jąc nam n a oczy, jeszcze w dziecinnym będącym r:-. w ieku, w ielką sław ę ich, ochotę i odw agi n a zaszczyt (na

obronę) K ościoła Bożego i O jczyzny, kazaw szy nas zaraz z obiecadłem tego w iersza uczyć z n ag ro b k u p rad ziad a n a­

szego: „O quam dulce et decorum pro p a tria m ori“ . (O j a k słodko i chlubnie je s t um rzeć za ojczyznę)! A g dy nas do cu dzych w y p raw ian o k ra jó w , napisał nasz ojciec in stru k ey ę n a u k ... a g d y przyszło do tańców uczenia s ię , dał na wolą — ale p r z y p is a ł. . . , że się n atań cu jecie z T ataram i.

M atk a zaś nasza, g d y śm y pow rócili z cudzych k r a jó w ...

po owej nieszczęsnej pilaw ieckiej ex pedycyi, nie pojedenkroć m aw iała, że g d y b y ta k k tó r y z synów moich m iał ujść z potrzeby, n ig d y b y m go nie m iała za sy n a i, pokazując nam n ieraz n a h erb n a s z , przy p o m in ała ową sp a rta ń sk ą niew iastę, k tó ra , w y p ra w u ją c synów swoich n a podobne ex- ped y cy e , uk azo w ała im n a ich tarcze, m ów iąc: vel cum hoc, vel super boc (z tarc zą lub n a tarczy). I ta k się też stało.

M a re k . . . sk ro p ił pola B atoskie (na B atobu ,,na Batozi ) ..

i ze swoim poległ p u k le r z e m ... kości jeg o nie m a ją g ro b u ...

ścięty nie ro zeg rzan y w b itw ie , ale n a z a ju trz , ja k o m ówią, w zim nej k rw i, p rzy k ład em o k ru cień stw a n ig d y n iesły c h a­

nym , bo też się stało] i tegoż d n ia z k ilk u n a s tą ty sięcy spółtow arzyszów tej o k ru tn e j trag ed y i, a od rę k i tegoż, pre- ie,

‘) O s t r o w s k i e g o D a n e j k o w i c z a . Sw ada Po lsk a. Mowy po grzebow e str. 2 5 — 27, 36.

(18)

8 ROZDZIAŁ I.

destynow anego, niby na linią dom u naszego, rodu K antim irow - skiego, k tó re i m i ę . . . znaczy się k rw aw em ż e l a z e m . T a k te d y p ra d z ia d , d z iad , w uj i b ra t rodzony od pogańskiej położeni ręk i, ja k ieg o p rz y k ła d u w dom ach, lubo ry c e rsk ic h i w ojennych, podobno się mało trafiło — ale z p ogany, za w iarę św iętą i Kościół B oży“ .

Z apraw dę żaden dom ry c e rsk i w Polsce, an i żaden z m onarszych w E uropie nie posiadał takiego łań cu ch a wspom nień p a try o ty c zn y ch i ofiar z k rw i ciepłej. N au k i ta ­ k ich rodziców m usiały zapalić serca d zielnych m łodzieńców do służby k rajo w i i w ierze ch rześcijań sk iej. C hęci ich nie będą ulegały w ątpliw ości i p o dejrzeniom ; lecz należy jesz­

cze poznać ich um iejętność, ich uzdolnienie um ysłow e do służhy narodow ej.

I na tern polu czcigodny ojciec Ja k ó b nie u chybił obowiązkom swoim. Potrzebę w yk ształc en ia rozum iał: „ G łu ­ pimi szlachcie starożytnej . . . szpetnie zgoła b y ć ... L udzie więcej sobie w ażą chudego pachołka uczonego, aniżeli p a n a w ie lk ie g o ... a błazna, co go sobie w ięc palcem u k a z u ją “ . P rzypom niaw szy w ysokie w y k sz ta łc e n ie J a n a Z am ojskiego, Żółkiew skiego i zięcia jeg o , Jerzeg o O ssolińskiego, dodaw ał:

„ I j a . . . teraz, ja k o je n o mam czas w olny, księg i z rę k u nie w ypuszczę“ . P rzez skrom ność nie w spom niał o tem, że b y ł w P ary żu uczniem najsław niejszego filologa C asaubon’a i że sam należał do gorliw ych hum anistów . 2) Z a cel w ycho­

w ania w yraźnie podaw ał zaw ód p o lity czn y , p ra c ę dla Rze­

czypospolitej (ad capessendam R em publicam ). W y p ra w ia ją c sy n ó w do szkół k ra k o w sk ic h , k reślił d la nich p ro g ram prak- ty c z n y z w yłączeniem logiki i m etafizyki, bo te „ n a u k i“

p rz y d atn e są teologom albo próżniakom . S ty listy k i, w ym ow y filozofii m oralnej, fizyki, a z czasem p raw a i m atem atyki

ł) Tam że str. 8 —9.

J) K a l l e n b a c h . L es h um anistes polonais w Index Lectionum quae in Univ. F rib u rg e n si etc. F rib u rg i H elvetiorum 1891 str. 39 . . ’

(19)

UPOSAŻENIA. 9

m ieli u czy ć się w „w k la s a c h “ , dopełniając k u rs n a u k ą j ę ­ zy k ó w niem ieckiego i tureckiego, k tó ry je s t bardzo po­

trz e b n y szlachcie m ieszkającej n a R usi. U bierać się mieli m łodzieńcy po p o lsk u : „K raw ie c niech nie w y m y śla żad n y ch in n v c h — p ersk ich , k o zu h alsk ich , czerk iesk ieh strojów . G u ­ w ernerem b y ł S tanisław O rchow ski, podobno mąż u c z o n y J).

P a n ię ta p rz y je c h a ły do K ra k o w a w r. 1640 i w m e­

try c e szkoły N ow odw orskiej t. j . dzisiejszego gim nazyum św. A n n \ czy ta m y ich im iona na pierw szem m iejscu: „G.

M arcus et Ioannes Sobiescy, p alatin id ae B ełzen.“ . S tarszy m iał la t 12, m łodszy J a n 11. Złożyli egzam in w prost do p o ety k i, a więc om inęli k la sę p ie rw szą, g ra m a ty k ę , ponie­

w aż w iadom ości odpow iednich n ab y li poprzednio w domu.

T rafili na chw ilę najśw ietniejszego rozw oju szkoły, p rz y n a j­

m niej pod w zględem frek w en cy i: liczba uczniów doszła do 1046, a w ro k u n astępnym do 1154. W samej k lasie poe­

ty k i zm ieścić się m usiało 300 m łodzieży. W ojéw odzice r a ­ zem z dziećm i in n y c h k a rm a zy n ó w i znakom itszych m iesz­

czan siedzieli w ła w k ach z poręczam i i p ulpitam i; szaracz- k o w ie , ubodzy m ieszczk o w ie, pauprow ie czyli żebrzący k o led zy (m endicantes) cisnęli się n a b e lk ach , w poprzek sali ułożonych, a n o ta tk i robie mogli ty lk o n a kolanie.

N a u k a trw a ła od 7 do 9 ^ z ra n a i od 2 do 5-ej popołu­

dniu. C zytano E n e id ę W irg iliu sza, ody H oracego, s a ty ry P er- syusza F la c c u sa ; tłóm aczono K lau d y u sza , w y k ład an o a r y t­

m e ty k ę i h is to r y ę , ćwiczono uczniów w pisan iu w ierszy polskich i ła c iń sk ic h ; w sobotę o dbyw ały się egzam ina ty ­ godniow e i n a u k a katech izm u o 10 p rzy k azan iach . N au czy ­ cielem b y ł B olski. W la ta c h 1641/2 oraz 1642/3, Sobiescy przechodzili przez re to ry k ę , gdzie mieli przeciętnie po 220 kolegów (a w szy scy ju ż w ła w k ach siedzieli) i przez dya- le k ty k ę w tow arzystw ie 76 kolegów z półrocza zimowego,

i) K l u c z y c k i , P ism a etc. N r. 3 str. 19, N r. 4 str. 34, Nr. 3 str. 20, 22, 23, 28.

(20)

1 0 ROZDZIAŁ J.

a 75 latem , rów noupraw nionych pod względem siedzenia.

W y k ła d y w ty c h k lasach zabierały 4 1/ 2 godzin dziennie i obejm ow ały: C ycerona. „P h a rsa lia " L u k a n a , histo ry ę, za­

zw yczaj podług Ju sty n a , nieco geografii, re to ry k ę , zasad y d y a le k ty k i, sta ry T estam ent, C om putus E cclesiasticus i dużo ćw iczeń ta k polskich, j a k łaciń sk ich . Sum a w iedzy, z ak re­

ślona ta k im program em , nie m ogła b y ć w ielk ą tern bard ziej, źe w każdej z ty ch k la s w szystkie p rzedm ioty b y ły w y k ła ­ dane przez jed n eg o nauczyciela: w reto ry ce przez L ipnickiego, w d y a le k ty c e — przez K uszew icza. R zetelnym i g ru n to w n y m n a b y tk ie m um ysłow ym uczniów b y ła znajom ość teo re ty czn a i p ra k ty c z n a ła c in y oraz p ew na w p raw a w przem aw ianiu publicznem . J a k o sodales M ariani t. j . członkow ie B ractw a N iepokalanego poczęcia N. M aryi P ., obaj b ra c ia m iew ali w kościele m ow y do kolegów , a po ukończeniu d y a le k ty k i na uroczystości przeniesienia szkoły z u licy Gołębie] do d zi­

siejszego gm achu p rzy kościele św. A n n y , d. 2 czerw ca 1643 r. M arek w długiej mowie ła c iń sk iej, ubarw ionej c y ta ­ tam i z autorów k la sy c z n y c h , w y g łaszał w dzięczność królow i (nieobecnem u) W ładysław ow i IV za d o b ro d ziejstw a, szkole w yśw iadczone; J a n — gościom za liczn y udział w uro czy ­ stości 1). J a k k o lw ie k skrom nym stosunkow o do w ym ag ań d zisiejszych m ógł b y ć plon w iadom ości o św iecie i dziełach człow ieka, szkoła d o starczy ła przecież niew ątpliw ie pożyte­

cznych w rażeń Sobieskim , nie ty lk o p o d n iecając w nich

„em u la cy ę“, o k tó rą ojcu chodziło, ale trz y m a ją c przed ich oczym a obraz w szy stk ich w arstw społeczeństw a sw ojego aż do o statnich szczebłow n ę d z y , podłożony tonem stosunku koleżeńskiego. W edle in stru k c y i pow inni byli przestrzegać dignitatem suam i wyższego przed sobą m iejsca nie daw ać nikom u oprócz wojewodzica, sieradzkiego, ale też „od p y c h y odwodzić w szelkiem i sposobam i“ trzeba było. — P rzed zwy-

) L e n i e k J a n ; K siążka pam iątkow a k u uczczeniu trzech setletn iej rocznicy założenia g im n a z ju m św. A n n y w K rakow ie. D ru k a rn ia U niw Ja g . 1888 str. 186 str. CX V III, CV. 184, 185.

(21)

U P O S A Ż E N IA . 1 1

k ły m te rm in em , bo ju ż w k w ietn iu 1643 r., wojewodzice weszli do A k ad em ii n a w ydział filozoficzny. Z filozofią spół- czesną nie m ogli zapoznać się tu taj w czasie u p ad k u , pod panow aniem p rzestarzałej sch o lasty k i; lecz J a n przechow ał czułą pam ięć dla jednego z profesorów , X . D ąbrow skiego, któ reg o odw iedzał b ędąc k rólem i d ążąc n a w ypraw ę wie­

d e ń sk ą po 4 0 -tu la tach J).

N a p o czątku 1646 r. (d. 21 lutego) w yjechali obadw aj m łodzieńcy z Ż ółkw i za g ran icę z pasportem od k ró la W ła ­ d y sław a IV , pod dozorem i opieką O rchow skiego i beb.

G aw areckiego. In s tru k c y a d r u g a 2) zaw ierała teraz pi ogram stu d y ó w w yższych przez le k c y e p ry w a tn e i przez czytanie zn ak o m ity ch utw orów ja k o to : J a n a de Seres (historyę F ia n - cyi), T a c y ta (A nnales) , S alu sty u sza, L iw iusza, Sw etoniusza.

W „ In d e rla n d a c h “ każe im ojciec uczyć się in ży n iery i w o­

je n n e j (arck itcctu ram m ilitarem ), sły n ę ły tam bowiem forty- fik acy e m iast n ad re ń sk ic h . J ę z y k fra n c u sk i ju ż w ted y b y ł pierw szym w E u ro p ie ch rzęściań sk iej: „we w szystkich w oj­

sk ach cudzoziem skich i w obozach pełno tego ję z y k a . Ale i w ogóle uczenie się ję z y k ó w cudzoziem skich uw aża za

„ozdobę szlachcica p o lskiego“ , a za rzecz konieczn ą dla m ęża stanu. P o p iera to osobistem i w spom nieniam i z u k ład ó w szwe­

d z k o -p o ls k o -fra n c u s k ic h o rozejm (1635 w Sztumdorfie).

Posłow ie fra n c u sc y : „C harnaseus (C harnacć), M em m us, B ies- seus w y b o rn ie m ów ili po łacinie; nie m ogli ich tu w szyscy w y c h w a lić “ 3).

N ie potrafim y osądzić wedle sk ali spółczesnej tego s j- stem atu pedagogicznego. Z d aje m i się, że p. Ja k ó b za mało czasu w y zn ac zał n a obszerne zad an ia, czyli że pojm ow ał je

*) R u b i n k o w s k i : J a n in a , K2

2) In s tru k c y a ta zachow ała się w egzem plarzu au tentycznym i wy- d ru k o w an a z o stała n ajp ie rw w „M rów ce“ (Poznań 1821, t. IV). Rękę J a k ó b a Sobieskiego poznał S tan isła w Potocki, znany m in ister osw iecem a w K rólestw ie Polskiem kongresow em .

3) K 1 u c z y c k i op. cit. str- 32, 34.

(22)

1 2 ROZDZIAŁ I.

nie bardzo głęboko. P edagogiem nie był, a d ata in stru k c y i (1645) w skazuje n a epokę dla naukow ości niepom yślną:

w Polsce ju ż upadała, we F ra n c y i zaledw o się organizoAvała pod św iatłą opieką M azariniego, w N iem czech zam ierała w śród okropności w ojny T rzydziestoletniej. P rz y sz ły k ró l polski nie mógł ted y n ab y ć ta k w ysokiego w y k ształcen ia politycznego, j a k m onarchow ie, zrodzeni w p u rp u rz e , j a k L u d w ik X IV , K ry sty n a szw edzka, lub K arol X G ustaw .

W Polsce w szakże młodzi Sobiescy m ieli dziedziczyć niew ątpliw ie pierw szorzędne stanow isko ta k pod w zględem świetności rodu, ja k o te ż i pod w zględem fo rtu n y , i w y p ra ­ w iając ich ju źto do K rakow a, ju ż za g ran icę, J a k ó b zalecał guw ernerom tak i try b życia, ja k ib y odpow iadał splendorow i domu i stanow isku senatorskiem u. P isał to ja k o w ojew oda bełzki, niebaw em , 4 k w ietn ia 1646 r. otrzy m ał kasztelan ię k ra k o w sk ą, lecz bardzo rychło potem , d. 13 czerw ca 1646 r.

um arł „z w ielką w szystkich boleścią, a osobliwie k ró la “ , j a k pisze A lb ry ch t R adziw iłł w cennym p am iętn ik u swoim.

Synow ie otrzym ali jednocześnie obie now iny, c h lu b n ą i sm u­

tną, d. 9 lipca. Ale szanow ne imię ojca już utorow ało im wszędzie przystęp dowodzów, k sią żąt i dw orów k rólew skich.

T ak , w L ip sk u mogli oglądać n ajsław n iejszy c h gene­

rałów szw edzkich i sam ego T orstensona, k tó ry ich zaprosił n a objad. K aro la G ustaw a tenże T orstenson kształcił w sztuce w ojennej, w tajem niczając go w swoje plan y strategiczne ja k o członka dom u krolow sw oich, ale i dla 16- letniego m łodzieńca, przyszłego hetm an a polskiego, ten objad. a zw łasz­

cza pobyt całom iesięczny (6. k w ie tn ia do 5. m aja 1646) w srod „ a im a ty ‘ czyli arm ii szw edzkiej m ógł b y ć p o u czają­

cym chociażby przez pow ierzchow ne w rażen ia n a u k i poglą­

dowej. W A ntw erpii w idziało się H iszpanów , ju ż po d u p ad ­ ły ch n a sław ie w ojennej, ale niezupełnie jeszcze zdezorgani­

zow anych i sponiew ieranych (porażką pod Lens). „L eży tam ustaw icznie 3000 żołnierza“ j a k n otuje G aw areck i. F ra n c y ę p rzejech ali m łodzieńcy od północy do południa, lecz n a jd łu ­ żej przebyw ali w P a ry ż u — od 9 czerw ca 1646 do 1 m aja

(23)

Up o s a ż e n i a. 13 1647 r.; tu pobierali n a u k i od m etrów , J a n zapisał się do

„czerw onej k o m p a n i“ w g w a rd y i królew skiej 1). O bracali się też w n a jw y ższy ch sferach tow arzy sk ich : m ieli w stęp do sa­

lonów k siężn y de L ongueville, poznali się z „w ielk im “ K on- deuszem je j b r a te m 2); b y li zaproszeni n a łow y królew skie do St. G e rm ain i w idzieli ta m m łodego k sięcia W allii czyli k ró le w ic a angielskiego (K arola I I ) , chroniącego się tu z m a tk ą , sio strą i d ru g im bratem przed rew olucyą, k tó ra ju ż zw y cięży ła i uw ięziła ojca jeg o , K aro la I S tuarta. To też podczas k ró tk ie j w ycieczk i tu ry sto w sk iej do A nglii nie­

m a m ow y o dw orze; o g lą d an y b y ł L o n d y n , miasto „bardzo w ielk ie, d łu g ie i szerokie i n asiadłe, ciągnące się ponad rz e k ą z je d n e j stro n y n a dobre dw ie m ile po lsk ie“ z do­

m em in d y js k im (kom panii W schodnio - I n d y js k ie j) , przy k tó ry m stało k ilk a d z ie sią t w ielkich okrętów . Z w racano uw agę n a gospodarstw o, podziw iano w ielkie konie i w oły, pocztę i k a re ty . W połowie listo p ad a 1647 r. u d ali się So- b iescy do H o lan d y i po raz d ru g i; zw iedzili w iększe m iasta, dow iedzieli się o u c isk u k ato lik ó w , k tó rz y ty lk o pokryjom u pod groźbą k a r u ciążliw y ch mogli swe nabożeństw o odpra­

w iać; w itali W ilh elm a I I k sięcia O rańskiego i in n y c h p an iąt, am b asad o ró w , d o sto jn y ch gości j a k np. królow ą czesk ą i in ­ fa n ta p o rtu g alsk ie g o ; w L eydzie poznali uczonego Salm a- z y u sa i w idzieli ak ad em ię, w k tó rej „ an ato m iz u ją“ ; n a m orzu prezentow ali się sław nem u adm irałow i v an Trom pow i. S ły ­

n ę ła H o la n d y a z fortów , b u d o w an y ch wedle nowego system u z obfitem użyciem w ody do celów o b ro n n y ch ; ty m zaw dzię­

czała w znacznej m ierze p om yślny przebieg 80-letniej w alk i z H is z p a n a m i, zakończonej w łaśnie n a p oczątku 1648 r.

B yło w ięc bard zo rozsądnem i w łaściw em postanow ieniem ,

1) L e o n a rd C h o d ź k o n o t a t k i w R a p p e rs w y lu N. 6 . 335.

2) S a l v a n d y : H ist, de Pologne a v a n t et sous le roi J e a n So- h ’eski P aris S a u telet 1829 I 117. T w ierdzenie, że J a n korespondow ał p r z e z 'c a ł e ¿ycie z K ondeuszem (1, 118,) nie d a je się spraw dzić przez

znane m i pu b lik acy e i źródła.

(24)

tu w łaśnie uczyć się fo rtyfikacyi. Do w y k ła d ó w b y ł za­

proszony S tam pian, m a tem a ty k k sięcia O ranskiego; rozpoczął je d. 2 sty czn ia 1648, r. ale czy w y starczy ło m u czasu na ukończenie k u rsu całkow itego? L e k c y e nie m ogły trw ać dłużej j a k do 21 m a ja , g d y ż d n ia tego n astąp ił w yjazd z H agi do B rab an cy i. W k ró tc e nadchodzić zaczęły sm utne w iadom ości z k ra ju ; m łodzieńcy przyw dzieli żałobę po zm ar­

ły m k ró lu W ład y sław ie IV i dn ia 24 lipca w y jech ali z B ru ­ kseli przez A ntw erpię i B redę w p ow rotną podróż do P o ls k i1).

N ie je s t n am zn an ą dalsza m a rszru ta; w iadom o ty lk o , że się przedostali do oblężonego przez K ozaków Z am o ścia, gdzie p rzeb y w ała ich m atka.

D w u letn i pobyt za g ra n ic ą d ał m łodzieńcom dużo pojęć o n aro d ach i rząd ach E u ro p y zachodniej, a najw ięcej o F ra n cyi, k tó rą przebiegli od m iasta Calais aż do P erp ig n an , M arsylii, M ontpellier, papieskiego A w enionu i przyległej Sa- b au d y i. N a system aty cz n ą n a u k ę u „m istrzów “ fra n c u sk ic h czasu było niew iele; zdaje się, że nie b y ła ch y b a w y ­ k o n a n ą w zupełności in s tru k c y a ojca; o pro g ram ach i po­

stępach G lawarecki, sam w cale niew ysoko w y k ształco n y , nie p o d ał ż a d n y c h p raw ie w iadom ości. D zisiejszy pedagog nie zakw alifikow ałby zapew ne pupilów jeg o do egzam inu m atu- ritatis. A je d n a k J a n Sobieski ok azu je później w ykształcenie dostateczne: posługuje się sw obodnie ła c in ^ i francusczyzną, um ie po niem iecku i nieco po a n g ielsk u , może i po hiszpań­

sk u 2); zna słynniejsze u tw o ry lite ra tu ry sp ó łczesn ej; w rze­

czach w ojskow ych w y starcza sobie w k a ż d y m w y p ad k u , naw et w obec wodzów n iem ieckich pod W iedniem , a T u r ­ ków i T ataró w zna n a w ylot i rozum ie ich ję z y k . U zupełnił bowiem J a n sw oją znajom ość św iata, p rze b y w ając u T a ta ­ rów podczas w y p raw y Ż w anieckiej w zakładzie za ich Muraz-

1 4 ttOZDZlAŁ I.

*) K l u c z y c k i . P ism a I str. 122, 130.

2) Ż ąda dobrego dykcyonarza łacińsko-francusko-hiszpańskiego d.

10 listopada 1667. H e l e e l list Nr. 113 str. 132.

(25)

Up o s a ż e n i a. 15 A gę w p a ź d z iern ik u 1653 r., a potem puszczając się incognito p rz y poselstw ie B ieganow skiego do T u rcy i. B aw ił więc w Stam ­ b u le od 29 m a rc a do 21 m a ja 1654 r. i p rz y p atrzy ł się potędze O ttom ańskiej w je j głów nem siedlisku; a przejeż­

d ż a jąc przez k r a je b u łg a rsk ie , bośniackie, se rb sk ie , w idział

„n a o k o “ p o rtre ty W ła d y sła w a IV po kościołach pod ty tu ­ łem św. Jerzeg o 1j, a więc poczuł n a sercu żar m arzeń Sło­

w iań szczy zn y południow ej o w yzw oleniu się zpod ja rz m a tu re c k ie g o orężem polskim . Podobno czy ty w ał chciw ie naw et pod nam iotem o o d k ry c ia c h G alileusza, H u y g h e n s’a, H a rv e y ’a, m iew ał w swej biblioteczce obozowej D esc arte s’a i G assen- d i’ego, P a sc a la i „w ielk ieg o “ jan se n istę A rn a u d ’a, i n au k ę k w a k ró w . C orneille’a i M oliere’a B a w i ą c w G d a ń sk u w r.

1677, odw iedzał często o b serw ato ry u m sław nego astronom a tam ecznego H e w e liu sz a , a n aw et sam robił o b se rw a c y e ; d ek retem d. 21 p aź d z ie rn ik a t. r. w y znaczył mu 1000 złp.

dożyw otniej p en sy i, a d. 3 g ru d n ia uw olnił go od w szelkich p o d atk ó w z brow arów jeg o . Z a te dobrodziejstw a dostąpił zaszczytu, że jeden gw iazdozbiór nosi nazw ę S cutum So- b ie s c ii3). N iew ątpliw ie ted y u m y sł jeg o b y ł żyw y i b y stry , ale nie głęboki, filozoficznie i naukow o nie w yćw iczony.

P isu je sam S obieski z łatw o ścią i talentem , ale polszczyzną m ak aro n iczn ą, k tó ra p su je n ieraz p ięk n e i w zniosłe w y razy u czu cia p atry o ty czn eg o . Jeśli się d ow iadyw ał o p ra cach filo­

zofów lub o sek ta c h różn o w ierczy ch , to w sąd ach swoich nie p rze k ro czy ł z pew nością n ig d y g ra n ic y , j a k ą zakreślili jezu -

1) K o c h o w s k i , C lim acter I 109, o poselstw ie B ieganow skiego z Gaz. do F ra n c e w ypisy u K l u c z y c k i e g o I Nr. 7. str. 133—4.

T am że str. 1238 zdanie m arsza łk a w. i h e tm an a wiel. kor. in consilm bellico d. 6 m a rc a 1673, z aw ie rają ce w zm ianki o Słow ianach tu reck ich , o p o słu ch an iu u s u łta n a łb ra h im a ; list do k a n clerz a w. k. u G r a b o w ­ s k i e g o Ojcz. spom inki I, tu w yjazd b ył oznaczony n a 3 m aja, ale s n a d i nie przyszedł w tedy do skutku.

2) S a 1 v a n d y : op. cit.

3) W i e r z b i c k i : Żyw ot i działalność J a n a H eveliusza w P am ięt.

A kad. K ra k 1SS9 t. V II str. 3 0 - 3 1 .

(26)

1 6 r o z d z i a ł i.

i d , p a n u ją c y ju ż w ow ym czasie n a d um ysłow ością polską.

Od czasów szkolnych należał przecie do jezu ick ieg o B rac tw a M ary i P a n n y (sodalis M arianus); ojciec w in s tru k c y i k azał synom , ab y naw iedzali s try ja , a w łaściw ie je g o stry jeczn eg o b ra ta jezuitę. Z duchow ieństw em w iążą go najbliższe rodzinne stosunki: je d n a z sióstr A n n a b y ła (od r. 1653) zako n n icą u B e n e d y k ty n e k we Lw ow ie ( f 1655); cio tk a D o ro ta D an i- łow iczów na by ła k sie n ią B e rn a rd y n e k w L u b lin ie ( f 1687).

Nosił też w sercu w iarę prostaczka. Nie w ątpił np. że w je ­ dn y m dom u w L u b lin ie obraz C h ry stu sa P a n a „najprzód pocić się p o czął, a potem otw orzyła się ra n a w piersiach, ta k ja k o b y nożem p rzerżnął, sk ą d k re w k ap ała. D ru g a zaś ra n a w ręce, w yżej tego m iejsca o dw a p a lc e , sk ą d zw y­

czajnie k re w puszczają, i sta m tąd k re w k a p a ła “ 1).

Z an o tu jm y jeszcze z w rażeń p odróży po E uropie, że J a n Sobieski w P a ry ż u b y ł św iadkiem , j a k w ielki pan ’pol­

ski, B ogusław R adziw iłł, został osadzony w B asty lii za poje­

d y n e k z F ran cu zem , h ra b ią D erieu, co zraziło niew ątpliw ie u m y sł je g o do rządów m onarch iczn y eh . Z tem peram entu b y ł on p o ryw czy, g o rą c z k a , skoro w k o re sp o n d e n c ji po­

ufnej i sym bolicznej nosi im ię P ro ch u (la P oudre). Sam p iz y z n a w a ł sobie hum or „w esoły z p rzyrodzenia 2).

N a zakończenie tego in w en ta rza uposażeń, z ja k ie m i w chodził do społeczeństw a swego J a n S o b iesk i, d o d ajm y , że m iał dziedziczyć po rodzicach ogrom ną fortunę w d o b rac h ziem skich. P ierw otne gniazdo ro d u , Sobieszyn, znajdow ało się wprawdzie, w posiadaniu innej linii, lecz p rad ziad J a - k o b a, S eb asty a n (I), osiad ły w L u b elsk iem i, ożeniw szy się z G iełczw icką, n ależącą do rodu Pszonków , w ziął w posagu W olę G iełczow ską, p rzem ianow aną z czasem n a W olę So-

') L ist z d. 29 m aja 1666 u H e l c i a Nr. 59 str. 64.

2) L ist do żony z d. 3 p aździernika 1671 u H e l c i a cz II N r 67 str. 242.

(27)

UPOSAŻENIA. 1 7

b ie sk ą i posiadł ju ż w 1523 r. urocze Pilaszkow ice, czyli Pielask o w ice n a d rz. G iełczów ką, ta k często u k azu jące się w k o resp o n d en cy i J a n a ’I I I . B yłato krółew szczyzna, puszczana zastaw em w ciągu stu la t, dopóki T ęczy ń sk i drogą zam iany nie przeistoczył je j n a sw oją w łasność dziedziczną; M arek zaś S obieski, żeniąc się z T ę czy ń sk ą, w cielił ostatecznie P i­

laszkow ice do swojej fo rtu n y . T enże M arek n a b y ł w w oje­

w ództw ie R u sk iem po G ó rk ach , czy po S ienińskich w iększe bez p o ró w n an ia d o b ra Złoczow skie w 1595 r. In n y c h po­

m n iejszy ch , nie w spom inam t u t a j 1). Ja k ó b gospodarow ał sta ra n n ie i z pow odzeniem . Ju ż w ro k u 1631 n a b y ł od A le k sa n d ra S ienińskiego połowę d óbr P o m o rz a n y , a re ­ sztę później zapew ne od drugiego b ra ta A n d rzeja Sieniń­

skiego: z a m e k , m ia sto , d w o ry , fo lw a rk i, w sie b y ły oce­

nione n a 5 0 0.000 złp. w um owie, pom iędzy synam i k ró la J a n a zaw artej d. 8 k w ie tn ia 1 6 9 9 2). Może w posagu za

Ł) Szczegóły i cytacye z n ajd u ją się w D od atk u o Rodowodach.

2) Z a m o r s k i : K ro n ik a Pom orzańska, Lwów, 1867 s. 12 i 39.

G r a b o w s k i : S tarożytności historyczne polskie, K raków 1840, I s.

360. W arch iw u m N ieśw iezkiem w tece: D o d a t k i d o d o k u m e n ­ t ó w f a m i l i i (V) S o b i e s k i c h znaleźliśm y a k t n ab y cia połowy P o ­ m orzan od A lek san d ra Sienińskiego, k tó ry podajem y w skróceniu, ja k o . n ieznany i dla praw ników in te re su jąc y ze w zględu n a formę darow izny:

„A cta su n t h aec Leopoli in positione ju d ic ia ria A ctorum seu L ibrorum T erre striu m fe ria V p. f. E p ip h an iaru m D om ini próxim a a. em sdem 1631.

C oram Judieio... p e rso n aliter com parons Gnosus A lexander a Sienno m- niń sk i olim G nosi C hristophori a S. S-ki p alatin id is Podoliae films, sanus m ente et corpore existens... publice libereque recognovit. Q uia ipse bona sua h a e re d ita ria to ta et in te g ra, vid elicet m edietatem c a s tn et op pidi Pom orzany, su b u rb iu m quo itu r ad oppidum R o h aty n to tu m n e c non v illas Z arudzie cum fortalitio ibidem sito, Ł aurykow ce, Je z ie rn a, Korszy- łow (?) Pryszow ce, T raw otłuki, B ohutyn praedium , M achnow ce T u n o , P lisn ia n y H urlow , K rasnosielce, Sław na, C hrabuszna, Kropiec, Sukm anow desertum , U h erce, W icyn predium , K ropiw na, M iroszowka, Rozhadow p raedium cum stagno m agno e t altero m inori, H liw an sk i n u n c u p ate, stag- n um m agnum sub praedio Novo, stag n u m oppido adiacens, piscinas, q B o h u ty n k a fluvius a llu it, cum locis paludinosis alia s z łozyszkam i, o

2

K o r z o n . S o b ie s k i.

(28)

1 8 ROZDZIAŁ I.

pierw szą 'żoną W iśniow iecką posiadł Zborów na P odolu, gdzie zbudow ał kościół d rew n ian y i ufundow ał parafię w 1627 r . ł). Po śm ierci m acochy swej K a ta rz y n y z T ęczy n a Sobie- skiej objął n a W ołyniu w powiecie łu ck im dożyw otnie do­

b ra j ej B łudów czyli Błędów i tu w ystaw ił pałac, w k tó ry m syn J a n przem ieszkiw ał czasem i m ieścił gości s w o ic h 2).

gaie totum tum et v illagia om nia et loca dese rta quocunque nom ine et voeabulo vocitentur (excepta villa P n ia ty n , quam p ra efa tu s Recognoscens sibi auisque posteris (po-ris) re serv a t et ab eadem inscrip tio n e excipit) in se Recognoscentem post p ra efa tu m p aren tem suum iu re n a tu ra lis succes- sionis devolutas et divisione cum Gnoso A ndrea à Sienno Sieniński fra tre suo germ ano cessas... cum omni bonorum p raefato ru m , castri, oppidi, suburbii et villarum p raefataru m iure dominio et p ro p rietate tituloque bered itario om nibusque et singulis eorundem bonorum u tilita tib u s , usibus, fructibus, proventibus... theloneis, pontalibus, m olendinis, tab ern is, bonorum que memo- rato ru m cu riis. praediis subditis, cm etonibus, h o rtu lan is, inquilinis, illorum que labonbus, dationibus, pensionibus, decimis, p er eosdem ab a n tiq u o pendi et p ra esta ri solitis... ja m ex nunc et de facto M agnifico Jacobo Sobieski in Zlo- czow haeredi, Incisori R egui, C rasnostav. etc. C apitaneo e t illius posteris d at, donat, in sc rib it et résignât... perpetuis tem poribus. . In quae quidem bona... Recognoscens... Magnifico D on atario suo et illiu s posteris d a t et a d m ittit realem introm issionem et actualem p acatam q u e possessionem p er m inisterialem R egni quemvis et nobiles duos ad id exequendum per Ju d iciu m praeens additos... E t in co n tin en ti coram eodem Judicio... per­

so n aliter com parens Gnosa C ath erin a a Komorow S ieninska... consors légitim a cum personali eiusdem m a riti sui, u ti tu to ris coniugalis, autko- n ta te , et Gnosorum Ja c o b i P otocki pocillatoris Podoliae et M artini W il­

czek am icorum suorum de linea p a te rn a proxim iorum , libéré ad infra- scrip ta consentientium ... recognovit. Q uia ipsa de om nibus iu rib u s suis, refo rm ato n o , ad v ita litio , seu aliis quibusvis sibi... ta m a p ra e f a to m arito vel alio quopiam super re ce n sita bona... modo quovi, servientibus ced it et condescendit praesen tib u s perpetuo et in aevum . Ac inscriptionem prae- sentem d o n a ta n am ... in om nibus illius conditionibus, pu n ctis, clausulis, articu lis, ligam entis ac beneficiis ipsius universis.... a p p ro b at, confirm ât et ratificat, om m aque et sin g u la onera in se lib éré assum it... (Podpis:) P e tru s Ozga de Ossa Not. T er. Leop. mp. Corrx R ola (Dwie pieczęcie).

*) W i a d o m o ś ć o Zborowie w Czasop. N auk. od Z ak ład u Nauk- im ienia O ssolińskich 18B3, L s. 74. A r c h . k r a j o w e lw ow skie tom 55 s. 866 pow ołane w Słown. Geogr, pod w yrazem : Zborów.

2) O p ałacu w Błudowie S ł o w n. G e o g r. pod wyrazem : Błudów.

O przebyw aniu tam J a n a św iadczą listy jeg o u K 1 u c z y c k i e g o n r.

(29)

UPOSAŻENIA. 1 9

W Złoczowie przebudow ał istn iejący do dziś dnia i zam ie­

sz k ały zam ek w r. 1 6 3 4 , j a k św iadczą herb i litery jeg o n a je d n e j ze strażn ic narożnych. N areszcie d ru g a żona, Teofila z D aniłow iczów w niosła w posagu Olesko, odziedzi­

czone po ojcu, i c a ły sp ad ek po w y g asły m rodzie Żółkiew ­ sk ich , h e tm a ń sk ą Żółkiew , do k tó rej należało 50 w si, roz­

sia d ły c h n a 20-tu m ilach k w ad rato w y ch . W pagórkow atej, w dzięcznej d la o k a m iejscow ości, o 4 m ile (29 kilom etrów ) od L w ow a, w idzim y dziś resztk i w ałów i bastyonów , bram ę forteczną, zru jn o w an y przez ostatniego w X I X w. w łaści­

ciela p a ła c i o d restau ro w an ą piętrow ą k am ienicę, w której m ieści się starostw o, a k tó ra niegdyś b y ła m ieszkaniem dla służby, lub, j a k p o w ia d a ją , sta jn ią zam kow ą. W pałacu m ożna jeszcze obejść pokoje m ieszkalne i długie k o ry tarze n a pierw szem piętrze: w sali obszernej o 6-u oknach (po

74 i u H e l c i a n ry 85, 86 str. 95, 96. W. N i e ś w i e ż u , w tece p. t.

D okum enta obcych domów (V.) Sobiescy, znajduje się w ypis z ksiąg grodzkich, w łodzim ierskich, z d. 3 L ipca 1640 następnej treści: (Po w stę­

pie pisanym w ję z y k u ru sk im czytam y) „ Ja K atarz y n a z T eczyna So- bieska, w ojew odzina lubelska, wiadomo czynię i oznajm uję tym moim kw item ... iż co ja , będąc pan ią dożyw otnią dóbr sioła Błudowa, folw ar­

ków i siół, do niego* należących, w ro k u przeszłym 1621 arendow ałam b y ła przerzeczone d o b ra W - m u J P . Jakóbow i S obieskiem u, n a ten czas k rajczem u koronnem u, k rasn o sta w sk iem u staroście, a teraz P . wojewodzie bełzk iem u , staro ście jaw orow skiem u n a la t 3 ...o c z e m in tercy za , w tej m ierze uczyniona, szerzej w sobie o b m aw ia , w edług k tórej to m tercyzy W . J P . wojewoda b ełzk i nietylko przez naznaczone in tercy za l a t a , ale i potem przez k ilk a la t trzym ał, czyniąc m nie d ostateczną sa tisfac tią ...

A został mi b y ł w inien n a m em bran, w edług p raw a wołyńskiego sp ra ­ wiony, 1 1 0 0 0 zł. p o lskich d łu g u pożyczonego, w czem w szystkiem ...

iszcząc sie m nie, d ostateczną sa tisfac tią , ta k z a przerzeczoną aren d ę, jak o i za dług,*na m em b ran w inny, uczynił i nic p raw ie w inien m nie m e zo­

s ta ł“ Od kogo m ia ła K atarzy n a praw o dożyw ocia? Zapew ne od m ęża M ark a O becne pokw itow anie m a n a celu zapew ne zabezpieczyć Ja k o b a gdy obejm ie Błudów w posiadanie dziedziczne o d n ag ab an lakichko wie k rew n y ch K atarzy n y z rodu czy h e rb u T eczynskich. Z ap isała tez 10.000 złp. c ó rc e J a k ó b a , K a ta r z y n ie . B yły t o m o ż e p r z e d ś m i e r t n e rozporządzenia.

(30)

2 0 ROZDZIAŁ t.

trz y w ścianach zew nętrznych) są ślad y ozdóh a rch itek to ­ n iczn y ch w sty lu rococo; w dw óch sy p ialn iach — nisze od łóżek. M iasto Ż ółkiew w y g ląd a p rzy sto jn ie i okazale ze sw ym i dom am i m urow anym i lub dw orkam i d rew n ian y m i w śród zielonych sadów , z duży m gm achem kram ów , osło­

n io n y ch podsieniam i w ro d zaju a rk a d bolońskich. Z dobią je trz y kościoły, k la szto re k żeński, c e rk iew k a ru s k a i sy n a­

goga, k tó rą żydzi tam eczni w y sław iają, ja k o n ajp ięk n iejszą w całej Polsce, ba, naw et n a św iecie, ale k tó ra d la archeo­

loga m a w artość dobrze zachow anego z a b y tk u z czasów J a n a I I I . K ościół zaś fa rn y n ależy w istocie do n ajw sp a­

n ialszych i n ajszacow niejszych w g ra n ic a c h daw nej Rzeczy­

pospolitej; m ieszczą się tu ta k rzeźbione, j a k m alow ane olejno w izeru n k i J a k ó b a i Teofili Sobieskich, D aniłow iczow ej, Żół­

k iew sk iej, nagrobkow e pom niki bohaterskiego h etm a n a i jego sy n a Ż ó łk ie w sk ic h , w reszcie ogrom ne obrazy zw ycięztw J a n a Sobieskiego pod C hocim em , W iedniem , P ark an am i, m alow ane w szakże nie spółcześnie i niezupełnie z p raw d ą h isto ry czn ą zgodnie. Z pozostałych części m u ru obronnego m ożem y odtw orzyć w w yobraźni w cale d o k ła d n ą figurę m iasta z X V I I w ., zam ożnego h an d lem z W ę g ra m i, W o­

łoszczyzną i K ry m em . Że w śród ludności swojej posiadało w ted y do b ry ch rzem ieślników , św iadczy zrobiona tu w 1667 r. galow a złocista k a re ta „lepsza od p a ry s k ie j“ a tańsza, i szabla, przez B edrosa d la J a n a Sobieskiego w y k o n a n a 1).

Po ż ó łk iew sk im dostały się nad to w sp a d k u w ielkie dobra na U k ra in ie, ja k o to: po praw ej stronie D n iep ru W o- ronow e Ł ozy, B u c y n i przew óz pod K ryłow em , a po lewej m iasteczko B oryspol z przyłegłościam i (B aryszow em , Rud- nickiem , Iw ankow em , H łubokiem , Sieliszczem S tarem i Ostro-

J Złoczów i Żółkiew opisujem y z naocznego obejrzenia; d okładniej­

sze opisy archeologiczne z ry su n k am i zam ieściła T e k a K o n s e r w a ­ t o r s k a , Lwów 1892 str. 128, 130, 131; w szystkie zaś n apisy podał B a r ą c z . P a m ia tk i m. Zołkwi. Lwów 1877; O fortyfikacyach Złoczow a dodał k ilk a d a t Dr. Zygm. U r a n o w i c z : P rzyw ileje m. Złoczow a 1895.

(31)

UPOSAŻENIA. 2 1

łuczem ) oraz dział n a d S ułą, zag arn io n y z czasem przez W iśn io w ieck ich . D o b ra te stracone zostały przez b u n t Chm iel­

n ick ieg o , lecz po ostatecznem odstąpieniu Z adnieprza Mo­

skw ie tra k ta te m A ndruszow skim J a n Sobieski otrzym ał 4 0 .0 0 0 zł. d o b rą m onetą od rz ąd u carskiego z m iliona, przeznaczonego n a w ynag ro d zen ie panów i ziem ian polskich vj.

N ie ręc z y m y za dokładność tego w yliczenia dóbr dzie­

d ziczn y ch J a k ó b a i Teofili z Ż urow a Sobieskich; nie w iem y np. co w posagu o trzy m ała có rk a K a ta rz y n a , k ie d y po raz p ierw szy w y ch o d ziła za m ąż za k sięcia D o m inika Ostrog- skiego-Z asław skiego w 1650 r .; dopiero p rzy pow tórnem zam ążpójściu (w 1658) za M ichała K azim ierza R adziw iłła u ja w n iła się d la n as w artość jej dóbr, n ależących do sta­

ro stw a p rzem yślskiego, i k lejn o tó w (ale też i pew nych in- tr a t z d ó b r pierw szego je j m ęża) w sum ie 300.000 zł., ubez­

pieczonej n a B iałej R adziw iłłow skiej. Potem przez uk ład z b ra te m Ja n e m S obieskim , za w a rty d. 28 czerw ca 1662 r.

w Ż ółkw i, K a ta rz y n a o trzy m ała wsie: D ziędziełów , H reniow , H o łb in , B anonin, części w Sokołow ie i N ahorcach, K ukizów , m iasteczk a R u d an iec i C zeprów ze w szelkiem i p rzynależy- tościam i oraz p ałac m u ro w a n y i dw ór w L u blinie, a posia­

d a ła nad to p rz y le g łą do staro stw a stry j skiego Tucholszczy- znę 2). W sp o m n ijm y jeszcze o k a m ie n ic y we Lw ow ie, w R y n k u ,

*) O w łościach u k ra iń s k ic h Żółkiew skiego udzielił mi łaskaw ie w iadom ości z m atery ałó w sw oich p. Aleks. J a b ł o n o w s k i . O Barysz- polu i W oronkow ie, ja k o posiadłościach J a n a Sobieskiego, wspom ina J e r - l i c z : L ato p isiec wyd. K. W ł. W ó j c i c k i 1853. II s. 82; o bonifikacyi ze s k a rb u carskiego J a n Sobieski pisze do żony (6. czerw ca, 1668. u H e l ­ c i a s, 185.

2) W a r c h i w u m N i e ś w i e z k i e m , w tece 12-tej A któw fam i­

lijn y ch , zn ajd u je się dotyczący pierw szego m ałżeństw a jed en tylko zapis dożyw ocia n a rzecz K atarz y n y , zeznany w a k ta c h grodu lwowskiego we w to re k w oktaw ie Bożego C iała 1651 r. przez je j m ęża W ładysław a D o­

m in ik a, księcia O strogskiego, wwdę k rakow s., a le -d u żo dokum entów , do­

ty czący ch drugiego m ałżeństw a, j a k : k o n tra k t przedślubny z d. 13. lipca 1658" z zapisem 300.000 zł. i dożywocia n a B iałej; zapisy wzajemnego

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie mogła darować sobie tej słabości, nienawidziła się za nią, nienawidziła tern więcej, że uczuła ja k opasały ją ramiona pani Julskiej. Bronić jej się

w arty- kule rozważane są prekursorskie teoretyczne ustalenia na temat kultury masowej: Borysa eichenbauma, Jurija tynianowa i wiktora szkłowskiego, którzy badając

Śruba o gw incie Jednozw ojnym.. w n apędach ślim aczych) dla uzyskania lepsze¿o efektu pracy, czyli w iększej spraw ności, posiadają niekiedy po kilka zw ojów

szawie, spieszyłem dla tej samej najbardziej przyczyny, aliści tylko list zastałem, a wiadomość, że dla słabości zdrowia Jej MPani Siostry i JW P Jozepha

W ięc dwaj nieprzejednani biskupi, przyw ódcy dem okracyi szlacheckiej, m anifestowali tylk o osobistą swoją i swoich zwolenników nieufność do m alkontentów : ich

Jeżeli poznasz doświadczenia z dotychczasowych współprac, będziesz wiedzieć, co możesz zrobić lepiej i na czym się skupić żeby klient był zadowolony. Oczywiście

Kongres może uchwalić w regulaminie obrad szczegółowe warunki podejmowania uchwał, w tym warunki i tryb zarządzenia głosowania tajnego. Szczegółowy tryb obrad

renne nadaje się dla odtworzenia kajającej się pokutnicy, dla którei życie jest już przeszłością, jak nie można lepiej.—Nikła sylweta tej artystki zdaje