• Nie Znaleziono Wyników

"Poglądy Wilhelma Feldmana jako krytyka literackiego", Andrzej Jazowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Prace Komisji Historycznoliterackiej, Nr 25, komitet redakcyjny: członkowie: Z

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Poglądy Wilhelma Feldmana jako krytyka literackiego", Andrzej Jazowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1970, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Prace Komisji Historycznoliterackiej, Nr 25, komitet redakcyjny: członkowie: Z"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Bożena Wojnowska

"Poglądy Wilhelma Feldmana jako

krytyka literackiego", Andrzej

Jazowski,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1970,

Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 63/4, 316-324

1972

(2)

Czy jed n ak słu szn ie postąpiono, zubożając in fo rm a ty w n o ść cen n ych k sią żek ukazu­

jących się w tej serii?

N ieza leżn ie od w y m ien io n y ch braków fa k to g ra ficzn y ch i n iek o n sek w en cji kom ­ p ozycyjnych — z całości k siążk i w y ła n ia się obraz k ip ią ceg o a k ty w n o ścią i in icja ­ tyw ą życia literack iego, p ły n ą ceg o szerokim n u rtem , o ficja ln y m i podskórnym , m im o przeszkód i ograniczeń ze strony zaborcy. D la teg o też odruchow y p rotest w y w o łu je efek to w n y ty tu ł ostatn iego rozdziału: S tra co n e p o k o len ie.

Czy napraw dę stracon e? N iech od p ow ied zią na to p y ta n ie sta n ie się cyniczna, a le skądinąd jak że trafna ocena w a rsza w sk ieg o in telig en ck ieg o d zia ła n ia i konspi- row ania kulturalnego, jak a zn alazła się w sk iero w a n ej do P ru sa p olem iczn ej w y ­ p ow ied zi redaktora p ism a „Варшавский дневник”, k sięcia G olicyna, że języ k ro sy j­

ski, m im o że został w p ro w a d zo n y do szk ół i ad m in istracji, n ie ty lk o nikogo n ie zdem oralizow ał i n ie w y p a rł języka polsk iego, a le zd op in gow ał do w ięk szej a k ty w ­ ności, tak że ob ecn e czasy n a zy w a n e są z ł o t y m w i e k i e m l i t e r a t u r y p o l s k i e j 2.

I ten X IX -w ie c z n y „złoty w ie k literatu ry p o ls k ie j” w raz z c a łą organ izu jącą go otoczką życia litera ck ieg o czeka na d o k u m en ta cy jn e op racow an ie w p ostaci fa k to ­ graficznego k alendarium . Oby książka Jan in y K u lczy ck iej-S a lo n i b yła o w ą jask ółk ą zw ia stu ją cą w iosn ę.

K r y s ty n a T o k a rzó w n a

A n d r z e j J a z o w s k i, PO G LĄ DY W ILH ELM A FEL D M A N A JA K O K R Y ­ TYK A LITERACKIEGO. W rocław —W arszaw a—K rak ów 1970. Z akład N arod ow y im . O ssolińskich — W yd a w n ictw o P olsk iej A k a d em ii N auk, ss. 186, 2 nlb. „Prace K o ­ m isji H istoryczn oliterack iej”. (K om itet R ed ak cyjn y: człon k ow ie: Z y g m u n t C z e r ­ n y , W i n c e n t y D a n e k , J e r z y J a r o w i e c k i , R y s z a r d Ł u ż n y , H e n r y k M a r k i e w i c z , J a n N o w a k o w s k i , T a d e u s z U l e w i e z, K a z i m i e r z W y k a ; sekretarz: J ó z e f B i a ł e k ) . N r 25. P o lsk a A k ad em ia N a u k — O ddział w K rakow ie.

A utor p o sta w ił sob ie za cel „ukazanie id eo w o -a rty sty czn y ch i teo retyczn ych p ogląd ów F eld m an a z u w zg lęd n ien iem procesu ew o lu c y jn e g o ” (s. 7). P o d sta w o w y m zab iegiem jest zatem rekonstrukcja założeń p ozn aw czych i sy stem u w a rtościow an ia krytyka na p o d sta w ie an alizy jego w y p o w ied zi teo rety czn y ch i k rytyczn oliterack ich , tak jak k szta łto w a ły się one od p ierw szych w y stą p ie ń po osta tn ie za życia w y d a n ie W s p ó łc ze s n e j lite r a tu r y p o ls k ie j. U kład pracy je s t w zasad zie chronologiczny — w ram ach w yb ran ych grup p rob lem ow ych . Są za ś n im i: program litera ck i i k u ltu ­ ralny F eld m an a jak o redaktora „K rytyk i” z u w zg lęd n ien iem w cześn iejszej d zia ła l­

ności w latach osiem d ziesiątych (rozdz. P o g lą d y n a ro lę i za d a n ia lite r a tu r y i sztu k i) r założenia teoretyczn o-m etod ologiczn e sfo rm u ło w a n e w artyk u le program ow ym M e­

to d a b adań h isto ry c z n o lite ra c k ic h (K r y ty k a lite r a c k a a historia lite r a tu r y . Z a ło żen ia te o r e ty c z n e i m eto d o lo g ic zn e n a u k i o lite r a tu r z e ), sto su n ek F eld m an a — autora W s p ó ł­

c ze sn e j lite r a tu r y p o ls k ie j — do pisarzy rep rezen tu jących niek tóre w a żn iejsze z ja w is k a litera ck o -id eo w e w ob rębie M łodej P o lsk i („W sp ó łc ze sn a lite r a tu ra p o ls k a ” ja k o p r o ­

2 H. H. Г о л и ц ы н , Ответ г. Александру Гловацкому на его открытое письмо. „Вар­

шавский дневник” 1881, nr 125.

(3)

g r a m lite r a c k i F eldm ana. K r y te r ia w a rto ś c io w a n ia i ich e w o lu c ja ), w reszcie zn a ­ c z e n ie d ziałaln ości krytyka, ch arak terystyk a n a jw a żn iejszy ch zm ian zaszłych w k o ­ le jn y c h reed ycjach W sp ó łc ze s n e j lite r a tu r y p o ls k ie j oraz sp raw a recep cji tego dzieła {G e n e z a i m o d y fik a c je „ P iśm ie n n ic tw a p o lsk ieg o o sta tn ich la t d w u d z ie s tu ”. P róba o c e n y d zia ła ln o śc i k r y ty c z n e j W ilh e lm a F eldm an a).

R ecen zow an a książka jest p ierw szą w ięk szą pracą o F eld m an ie-k rytyk u . Ja- z o w sk i p od jął w ię c zad an ie n ieła tw e. N ie ła tw e n ie tylk o ze w zg lęd u na brak p o ­ p rzed n ik ó w w sw o im tem acie. T akże dlatego, że n ie m iał w zasad zie m ożliw ości o d w o ła n ia się do w a rto ścio w y ch opracow ań z d ziejó w naszej k rytyk i i h istorii litera tu ry , k tóre m ogłyb y być p o d sta w ą n iezb ęd n ych an aliz h istoryczn ych i porów - naw qzych. W iem y, że stan badań nad reflek sją krytyczn ą i historyczn oliterack ą p rzed sta w ia się niezad ow alająco. T akże nad tą z czasów w sp ó łczesn y ch F eld m a ­ n ow i. I to zarów no jeśli id zie o zarysy historyczn e, jak m on ografie p oszczególnych k ry ty k ó w czy m on ografie p o d sta w o w y ch dla tej dzied zin y p rob lem ów (np. — re­

c e p c ji teorii T a in e’a).

W tej sy tu a cji n ieu zasad n ion e byłob y dom aganie się od autora, by w p row ad ził od razu u jęcie o n ajw y ższy m szczeb lu gen eralizacji: zarysow ał m od el k rytyk i czy — je sz c z e szerzej — św iad om ości estety czn ej F eldm ana. O d tw orzen ie pogląd ów p isa ­ rza na tym w ła śn ie p oziom ie u o g ó ln ien ia w y m a g a ło b y sam od zieln ego sądu o sy tu ­ acji i k rytyk i ó w czesn ej, i — literatu ry będącej przed m iotem d ociekań F eldm ana,

n ie m ó w ią c o w aru n k u p osiad an ia sp raw n ego w arsztatu badaw czego. A le także w ty m zak resie rekonstrukcji, którą nam autor w sw o jej k siążce proponuje, o b o w ią ­ zu je p rzestrzegan ie ok reślon ych rygorów , których z tego oto procederu badaw czego w żad n ym w y p ad k u elim in o w a ć n ie w olno. C hodzi o regu łę d ystan su h istorycznego, która to reguła w w a r stw ie n arracji h istoryczn oliterack iej p rzeja w ić się p ow in n a w ła śc iw y m u stosu n k ow an iem term in o lo g ii czy in aczej — u jęcia sło w n eg o badanego tek stu , w p row ad zon ego w jej obręb, do naszej w ła sn ej relacji rekonstruującej. Z na­

na to trudność p iszących m. in. o k rytyce literack iej. D aje ona o sob ie znać już w ted y , k ied y przychodzi za sta n o w ić się nad od p ow ied n ią form ą przytoczenia k o n ­ kretn ej w yp ow ied zi, którą ch cem y poddać an alizie, i zarazem — sło w n eg o p rzed­

sta w ie n ia dokonanej operacji an alityczn ej. Jazow sk i rozstrzyga w sp o m n ia n ą trudność na k orzyść streszczen ia i cytatu. Z apom ina w szak że, iż streszczen ie i cytat w ym agają k om entarza, i to w y p o w ied zia n eg o w in n y m porządku sło w n y m i term inologicznym niż tek st p od d aw any egzegezie. N ie m usi to być k on ieczn ie reinterpretacja, choć tego rodzaju p osu n ięcie b ad aw cze w y d a je się, zw łaszcza w n iektórych przypadkach, n a j­

bardziej płodne. J e śli jed n a k k om en tarz n ie za w sze m usi, a n a w et n ie za w sze m oże ak tu a lizo w a ć zn aczen ia term in ó w k rytyczn oliterack ich czy też — sposobu m yślen ia o literaturze zaw artego w b adanych tekstach, n ie p o w in ien u ch y la ć się od h isto ­ rycznej ich analizy.

T ym czasem J azow sk i zd aje się jak gdyby n ie pam iętać o tym pod staw ow ym w y m o g u in terp retacji tekstu. Z dialogu, jaki w y w ią z u je się z w y k le m iędzy in ter­

pretatorem a ob iek tem p rzezeń badanym , w y ch o d zi tutaj zw y cięsk o n ie Jazow ski, le c z Feldm an. Jego to „głos” — sposób k rytyczn oliterack iego m ó w ien ia — ob ejm u je p row ad zen ie i p od porządkow uje so b ie „ sło w o ” narratora. Inaczej : istn ie je w książce n iem a l tożsam ość p od sta w o w eg o zasobu języka, jak im ona operuje, z tym , który p oddaje an alizie.

D rugi og ó ln iejszy zarzut, jak i m ożna by p ostaw ić książce, to brak d ystan su em o ­ cjonalnego. S tosu n ek J a zo w sk ieg o do F eld m an a jest ap ologetyczn y. N arrator książki zb y t łatw o w ie r z y sw e m u b oh aterow i. N ie tylk o w tym , j a k m ów i, lecz i — c o m ó w i obiekt jego za in tereso w a n ia . P ob rzm iew a w tej k siążce ton, zan ik ający już

(4)

dziś na ogół, „podnoszenie za słu g ”, n ieu stan n a ja k gdyby od p ow ied ź na pytanie,

„za co F eldm ana kochać m am y”. W yk rzyw ia to obraz k rytyk a w b rew intencjom autora, a n aw et na przekór im.

D obrze i rzeteln ie opracow any jest rozdział 1, p o św ięco n y b iografii Feldm ana.

Ja zo w sk i sk ru p u latn ie w y k o rzy sta ł w n im d ostęp n e źródła, zarów n o m ateriał dru­

k ow an y, jak n ie p u b lik o w a n ą dotąd k oresp on d en cję (in teresu jące zw łaszcza w yd ają się tu listy F eldm ana do N ap oleon a T elza z la t 1884— 1897, dostarczają b ow iem n o­

w y ch in form acji o m łod ości krytyka spędzonej w e L w ow ie, jego k ontaktach z ta m ­ tejszy m środ ow isk iem rad yk aln ym oraz ó w czesn y ch jego zap atryw an iach społecznych i literack ich ). W rezu ltacie p o w sta ł w szech stro n n ie zarysow an y obraz życia, który w dw óch co najm n iej punktach ok azu je się godny uw agi. W przekroju socjolo­

giczn ym — jako przyk ład typ ow ego dla ow ych czasów sposobu a sym ilow an ia się m łod ego chłopca poch od zen ia ży d o w sk ieg o poprzez w e jśc ie w krąg lu d zi o n a sta w ie­

niu rad yk aln ym i p rzyjęcie ich id eologii za w ła sn ą . J azow sk i n ie pisze o tym w prost, a le w y sta rczy zesta w ić podane przez niego fa k ty z życiorysam i tak ich uczonych i d ziałaczy, ja k — p rzyk ład ow o — Szym on i S am u el D ick stein o w ie, Stan isław M endelson, B o lesła w H irszfeld czy C ezary J e lle n ta i O stap O rtw in. W asp ek cie zaś in teresu jącym historyka literatu ry biografia F eld m an a ok azu je się typ ow ym p rzy­

k ład em drogi życiow ej p ierw szeg o p ok olen ia m od ern istów polsk ich , które zaczyn ało często od d ziałaln ości w organach k ó ł rad yk aln ych , by p otem albo zn iech ęcić się do niej i odejść (A. G órski, S. P rzyb yszew sk i, K. T etm ajer), albo — jak F eldm an w ła śn ie — łą czy ć ją z ak cep tacją n iek tórych h a seł n ow ego prądu.

F akty, jak ie J azow sk i p odaje w zw ią zk u z ty m ok resem życia F eldm ana (m yślę zw ła szcza o p ierw szy ch latach jego pobytu w K rak ow ie), choć znane, p rzypom i­

n ają w in teresu jącym skrócie fragm en t w c a le oży w io n eg o ruchu radykalnego, którego w id o w n ią , w b rew leg en d zie Boya, b y ł K raków — ten z czasów bezpośrednio p o­

przed zających narodziny m oderny. C hodzi o d ziałaln ość grupy, która w y d a w a ła sym p atyzu jące z socjalizm em , rad yk aln e sp o łeczn ie „O gnisko” (1889— 1890). Obok A. M ahrburga, I. D aszyń sk iego, L. K rzy w ick ieg o p isy w a li w nim tak że K. T etm ajer (który b ył jego redaktorem o ficjaln ym ), A. G órski, F. N ow ick i, A. N iem ojew sk i, W. F eldm an. Ż yw ot sw ój p ism o zak oń czyło po procesie, jaki w ytoczon o jego g łó w ­ nym w sp ółp racow n ik om , oskarżając ich m. in. o kontakt z em igracyjn ą „R ów nością”

i „W alką K la s”. P rzyp om n ijm y za Jazow sk im , że F eld m an , który b y ł jed n ym z g łó w ­ nych d ziałaczy „O gniska”, p rzed sta w ił jego d zieje — jako żyw ej p laców k i radyka­

lizm u w K rak ow ie — w p o w ieści N o w i lu d zie (1894), która w y w a r ła n iem ały w p ły w na p o stęp o w ą m łod zież K ró lestw a 1.

J a zo w sk i przytacza też arcy cieką w y fragm en t z p u b licy sty k i „O gniska”, w k tó­

rym padło po raz p ierw szy h asło „M łoda P o lsk a ”, w zn aczen iu ca łk o w icie jednak od m ien n ym od tego, jak ie nadano m u w d ziew ięć lat później. Z aw arte w nim treści sp ołeczn e, ak cen tu jące zw ią zek p rzyszłości narodow ej z em an cyp acją ludu, u ja w n ia ją m o żliw o ść od n ow y id eow ej 2, k on k u ren cyjn ą w o b ec tej, którą zrealizow ał p óźniej program P rzyb yszew sk iego. T ym czasem autor — zw ied zion y tożsam ością sło w a — m iesza w in n y m m iejscu sw ej k siążk i ob yd w a program y.

W yek sp on ow aw szy w rozd ziale b iograficzn ym zn a czen ie grupy „O gniska”, jak i w ogóle d ziałaln ości radykalnej F eld m an a, J azow sk i w ielo k ro tn ie pow raca do tej

1 Zob. J. G r a b i e c , W ilh e lm F eld m a n ja k o p u b lic y s ta i d zia ła c z sp o łeczn y.

W zb iorze: P a m ięci W ilh e lm a F eldm an a. K rak ów 1922, s. 81.

2 Zob. T rze b a z ż y w y m i n a p rzó d iść. „O gnisko” 1889, nr 3.

(5)

sp ra w y w trakcie d alszych analiz, by pod k reślić w p ły w , jaki w y w a rła ta form acja na k szta łto w a n ie się pogląd ów krytyka. W jego w czesn y m dorobku k rytyczn o­

litera ck im d ostrzega badacz n ak ład an ie się n iek tórych założeń estety k i p o zy ty w isty cz­

nej na p o sta w ę rad yk alizm u społecznego, co dało program litera tu ry zaan gażo­

w a n ej po stron ie ludu i p rob lèm ôw socjaln ych . W d alszym sw y m rozw oju k ry ty k za a k cep to w a ł p ew n e p ostu laty p oetyk m od ern istyczn ych , ale przede w szy stk im zre­

w a lo ry zo w a ł h asła rom antyzm u p olityczn ego, tw orząc rozległą p latform ę w a rto ścio ­ w a n ia w sp ó łczesn y ch z ja w isk literack ich ze sta n o w isk a neorom antyzm u, czy li „ro­

m antyzm u k rytyczn ego”. O perując tym i k ryteriam i p rzeciw sta w ia ł się F eld m an od początku w sz e lk im p rzejaw om d ek ad en tyzm u i estety zm u w literaturze. W toku dalszej p rezen tacji program u F eld m an a (w rozdz. 2, ale tak że w rozdz. 4) Jazow sk i om a w ia stosu n ek krytyka do w a żn iejszy ch zja w isk literack ich . Z nalazło się w ięc m iejsce na zarysow an ie sta n o w isk a w ob ec ten d en cji zw a lcza n y ch (program P rzy ­ b y szew sk ieg o i „C him ery”, poezja T etm ajera, rew izjo n izm B rzozow sk iego, n eo - k lasycyzm G rzym ały, W eyssen h offa, N ow aczyń sk iego) oraz w ob ec tych, które od początku p ropagow ał i k tóre starał się u m ocnić (przejaw iających się w tw ó rczo ści W yspiańskiego, Ż erom skiego, K asprow icza, S taffa, M iciń sk iego i innych).

P rzy jęcie p ersp ek tyw y ograniczonej św iad om ością F eld m an a odbiło się u jem n ie na an alizach szczegółow ych w tej partii książk i (pom ijam już an ach ron izm y in ter­

p retacyjne, których sta le dopuszcza się autor pow tarzając za F eld m a n em ocen ę ogólną dekad en tyzm u i estetyzm u ). N ajbardziej jed n ak u cierp iał zarys p olem ik i ze S ta n isła w em B rzozow sk im i jeg o atak iem na rom antyzm . Jazow sk i n ie zatroszczył się o to, ażeby o b iek ty w n ie zrelacjon ow ać sta n o w isk o autora L e g e n d y M ło d e j P o l­

ski, n ieza leżn ie od in terp retacji sam ego F eldm ana. W rezu ltacie zn iek szta łcił sądy B rzozow skiego, zb a g a telizo w a ł je w ślad za polem istą, co sp raw ia, że jed y n ie obow iązu jącą p ersp ek ty w ą sta je się w o m a w ia n y m sporze p ersp ek ty w a F eld m an a.

P oziom zaś zarzutów redaktora „K rytyk i” w jego p olem ice z B rzozow sk im b y ł żenująco niski.

F eld m an m ia ł zu p ełn ie in n ą w iz ję rom antyzm u niż autor L e g e n d y , ch ociaż zdarzały m u się sform u łow an ia, pod którym i B rzozow sk i m ógłb y się podpisać, gdyby n ie to, że odn osiły się do r o m a n ty z m u 3. N iem n iej w sw ojej k ry ty ce L e g e n d y oraz w tym , co p o w tó rzy ł p óźniej o B rzozow sk im w e W s p ó łc ze s n e j lite r a tu r z e p o ls k ie j, n ie ch ciał czy n ie p o tra fił w y ek sp o n o w a ć sw eg o sta n o w isk a d ostateczn ie w yraziście. W yw ód, który by zm ierzał do obrony w artości rom antyzm u, zastąp ił w y k a zy w a n iem n ied op u szczaln ości m etody: odrzucania w a rto ścio w y ch dokonań k u l­

turalnych w im ię w ła sn y ch upodobań i id eałów .

Z esta w ien ie ob yd w u sta n o w isk — B rzozow sk iego i F eld m an a — na innej p ła sz­

czyźn ie niż ta, którą n ad ał sp orow i redaktor „K rytyk i”, jest w y m o g iem k on ieczn ym n ie tylko, aby u n iknąć deform acji sąd ów jed n ego z n a jp o w a ż n i^ sz y c h m y ślic ie li polskich, lecz rów n ież, by precyzyjn iej ok reślić F eld m an ow sk ą k o n cep cję rom an ­ tyzm u, co p rzecież p o w in n o b yło au torow i w tym w y w o d zie p rzyśw iecać. D odajm y jeszcze, że skoro cen traln ą sp raw ą w p rezen tow an ej p o lem ice u czy n ił F eld m an ow sk ą

3 Np. tak i fragm en t z artyk u łu N e o ro m a n ty zm a ży c ie („K rytyka” 1908, z. 12):

„K rólestw o sw obody w e w n ętrzn ej, m oc b u d ow ania sieb ie i św ia ta z sam ych sieb ie, zdolność do p rzezw yciężen ia danej rzeczyw istości, by tw orzyć id ea ł i urągając te jż e rzeczyw istości dążyć do niego, w y n ie sie n ie czło w ie k a z szeregów zoologiczn ych d o roli tw órców bogów i d ziejów , póki w n ajw y ższy ch sw ych egzem p larzach sam z b o ­ giem i d ziejam i się n ie sp ły w a : oto co nam d aje rom antyzm , co jest p ra w d ziw ą jeg o istotą i rd zen iem ”.

(6)

k rytyk ę pojęcia pracy, szkoda, że trzym ając się nazbyt u p orczyw ie relacji czysto im m an en tn ej n ie p rzy w o ła ł — dla p orów n an ia — ch ociażb y zn an ego zarzutu Irzy­

k ow sk iego, który z p ozycji podobnych a ta k o w a ł u B rzozow sk iego redu k ow an ie p o ję c ia pracy do w y siłk u czysto m ię ś n io w e g o 4.

P odobnych p om in ięć (i zn iek ształceń ) u szczu p lających a n a lizę sta n o w isk a p ro ­ gram ow ego redaktora „K rytyk i” jest w k sią żce J a zo w sk ieg o w ię c e j. D laczego np. — ch arak teryzu jąc p o sta w ę F eld m an a w o b ec „C him ery” — autor zrezy g n o w a ł z z e ­ sta w ie n ia tej p o sta w y z głosam i k ry ty czn y m i B rzozow sk iego, K rzyw ickiego, M arch­

lew sk ieg o i N a łk o w sk ieg o ? K o n fron tacja ta k a p o zw o liła b y w szech stron n iej n a ­ św ie t lić rad yk alizm program u krytyka, ukazać m iejsce tego program u w śród in ­ n y ch propozycji sform u łow an ych przez ó w czesn ą lew icę . N a p ew n o tak że zgłoszona przez Jazow sk iego ocena tego stan ow isk a zysk ałab y, gdyby b yła w y n ik ie m zab iegów od n oszących an ty estety zm F eld m an a do c a ło k szta łtu ó w czesn ej sy tu a cji k u lturalnej.

D o ty ch p roblem ów , ja k ie n a su w a ła rodząca się k u ltu ra m asow a, em an cyp acja k u l­

tu raln a szerokich k ręgów ludności. F eld m an d ostrzegał w a g ę tych p rocesów , g ło sił p o ch w a łę dem ok ratyzacji życia i kultury, m y lił się jednak, gdy k rytyk u jąc M iriam a w y p o w ia d a ł pogląd o pełn ej w o ln o ści a rtysty w w aru n k ach d em ok racji w sp ó ł­

czesn ej. R acja leża ła tu b o w iem raczej po stro n ie P rzesm yck iego, który p od k reślał p o ja w ie n ie się w tych w aru n k ach n ow ej w stosu n k u do trad ycyjn ego m ecen atu za ­ le ż n o ś c i tw órcy: od w y m o g ó w czytającej go p u b liczn ości.

S posób w k roczen ia F eld m an a na aren ę k ry ty k i — poprzez d o św ia d czen ia sp o ­ łecz n e g o rad yk alizm u — za w a ży ł, ja k sądzę, n ie ty lk o na jeg o sta n o w isk u w ob ec p o jed yn czych z ja w isk literack ich . Szkoda, że J a zo w sk i n ie p rześled ził tego w p ły w u dalej : jak p rzen ik n ął on do F eld m a n o w sk iej in terp retacji p rzełom u m o d ern isty czn e­

go oraz jak za w a ży ł na k on stru ow an iu p oszczególn ych fa z rozw oju prądu. Szkoda, a lb o w iem w y d a je się, że w tym w ła śn ie w z g lę d z ie sta n o w isk o F eld m an a zasłu gu je na szczególn ą uw agę. Spod jego to pióra w y sz e d ł p rzecież o b o w ią zu ją cy do dziś sch em a t in terp retacyjn y, w e d le k tórego przyczyn p o w sta n ia n o w eg o k ieru n k u n a ­ leży dop atryw ać się w utracie zau fan ia do p o zy ty w isty czn eg o św ia to p o g lą d u i pro­

gram u sp ołeczn ego (nie b y ł to zresztą pogląd w ó w c z a s od osob n ion y — d aje się on sp row ad zić do jed n ej z paru istn ieją cy ch w św ia d o m o ści ów czesn ej p o d sta w o w y ch w e r sji g en ezy m o d e r n y )5.

P o sta w a F eld m an a-rad yk ała u w id o czn iła się w sza k że dopiero w sch em a cie dru­

gim , fu n k cjon u jącym w jego W s p ó łc ze s n e j lite r a tu r z e p o ls k ie j na p raw ach trochę konku ren cji, a troch ę u zu p ełn ien ia w ob ec w sp o m n ia n eg o sch em atu im m an en tn ego.

S ięga on do w y ja śn ie ń socjologicznych. W idać w jego założeniach dobrą, starą szkołę m etod ologii p o zy ty w isty czn ej, tę sam ą, która p o zw o liła K rzy w ick iem u od n aleźć źró­

d ło m odernizm u w ó w czesn y m u k ład zie społeczn ym . U F eld m an a n iek tóre w y ja śn ie ­ nia brzm ią n iem al an alogiczn ie. P od ob n ie jak K rzy w ick i dostrzega on z w ią zek m ię ­ dzy m od ern istyczn ym in d y w id u a lizm em a ro zlu źn ien iem w ię z i sp ołeczn ej, m iędzy p esy m izm em w sp ółczesn ej so b ie gen era cji a w a ru n k a m i życia n ow oczesn ego m iasta.

A le pod aje i in n e w y ja śn ien ia . Te, dla k tórych p u n k tem w y jśc ia są z ja w isk a an tago- n isty czn e w ob ec istn ieją ceg o porządku, jako b odźce sty m u lu ją ce eg ocen tryczn e p o sta ­ w y m oderny: „W m iarę gdy id ee i ruchy sp o łeczn e p rzen ik ają do m as i p row ad zą s w ą w a lk ę zb yt p artyjną, tw ardą, n ieestety czn ą , często n ieetyczn ą, ja k w sz y stk ie b ru ­ ta ln e fak ta życiow e, izolu ją się coraz bardziej jed n ostk i, u ciek a ją w p a ła ce czaro­

4 Zob. K. I r z y k o w s k i , C zy n i sło w o . G lo ss y sc e p ty k a . L w ó w 1913, s. 262—264.

5 Zob. R. Z i m a n d, „D e k a d e n ty z m ” w a r s z a w s k i. W arszaw a 1964, s. 37— 48.

(7)

d ziejsk ie [...], w y so k o ponad tłum em . In telek tu a liści, n erw ow cy, coraz m niej zdolni d o o p a n o w a n ia najm arn iejszej rzeczyw istości, a k ró lo w ie sam ow ład n i w obrębie s w y c h m arzeń, zaczyn ają się uw ażać za arystokrację su i gen eris, za arystokrację d u ch a, za in d y w id u a ln o ści o cały św ia t w y ższe od »m asow ych w yrob ów fabrycznej natury« — ja k określa S ch op en h au er” 6. F eld m an -rad yk ał n ie p rzyśw iad czał d ek a d en ­ ty zm o w i, le c z starał się go — podobnie jak K rzyw icki — u sp ra w ied liw ić u narodzin o b ie k ty w n y m i p rzyczyn am i sp ołeczn ym i.

Spraw ą w a żn ą jest w yb ór tych przyczyn. R ozczarow anie do „w alk i zbyt p artyj­

n ej, tw a rd ej” oznacza jeszcze jed n ą su g estię w in terp retacji przełom u, su gestię, która w ram ach p rezen to w a n ej w d ziele F eld m an a k onstrukcji rozw oju h istoryczn oliterac­

k ie g o zy sk u je d od atk ow ą m oc p rzekonyw ania. F eldm an, który skądinąd tak sk w a p li­

w ie w y w o d z ił m od ern izm z sytu acji kryzysu św iatop ogląd ow ego i id eow ego p o zy ty ­ w izm u , p rzed sta w ia ją c period yzację tego o statn iego prądu w yod ręb n ia w n im w y ­ r a źn ie okres zap oczątk ow an y datą 1885. W yodrębnia n ie z u w a g i na sw o isto ść jego d ok on ań litera ck ich , lecz kieru jąc się p rzekonaniem o od m ien n ości dom inującej w ó w ­ cza s p o sta w y sp ołeczn ej, an tagon istyczn ej w ob ec p o sta w y i program u p o zy ty w istó w . C hodzi o c zy w iście o okres, w k tórym narodził się i ro zw ija ł ruch radykalny. W y ek s­

p o n o w a n ie g o w te n sposób, w jak i czyn i to F eld m an — przez w sk a za n ie na zrodzone w ó w cza s n o w e w zory d ziałan ia społecznego, w y d a je się m ieć sk u tk i doniosłe. W zbo­

g a ca b o w iem zn aczn ie obraz sytuacji, w jakiej p rzełom m od ern istyczn y się dokonał.

Z ob ow iązu je do za sta n o w ien ia się, czy przyszli m oderniści sta w a li tylk o w ob ec roz­

kład ającej s ię struktury starego prądu, czy też zm u szen i b yli m oże do rów n oczesn ego u sy tu o w a n ia się w ob ec ok reślon ych propozycji kon stru k tyw n ych , zgłoszon ych w toku k ry ty k i sp o łeczn y ch założeń tego prądu. Jest n iew ą tp liw ą zasłu gą F eldm ana, że sw y m w id zen iem litera tu r y jako ek sp resji p ostaw sp row ok ow ał tak ie p ytan ie. Sam odpo­

w ie d z ia ł na n ie ty lk o częściow o, ograniczając się do uw agi, która w arta jest z p e w ­ n o ścią p on o w n eg o p rzem yślenia.

P rezen tu ją c założenia m etod y badaw czej F eld m an a (rozdz. 3) Jazow sk i o m aw ia k o lejn o jego sta n o w isk o w ob ec k rytyk i su b iek ty w n ej, sposób rozgraniczania zadań k rytyk i i h isto rii literatury oraz p o d sta w o w e tezy jego p sych ologiczn ego program u badań literack ich . W obec sposobu u jęcia w sk azan ej prob lem atyk i w yp ad a zgłosić podobne za strzeżen ia ja k te, które zostały p oczyn ion e z ok azji ch arak terystyk i p o s t ę ­ p ow an ia przy a n a lizie F eld m an ow sk ich p referen cji literack o-św iatop ogląd ow ych . J a ­ z o w sk i w yk racza tu w p raw d zie poza opis im m a n en tn y i k on fron tu je sądy F eld m an a ze sta n o w isk a m i in n y ch k ry ty k ó w i badaczy okresu, n iem n iej sposób, w jak i to czyni, sp raw ia, że n ie opuszcza w zasad zie granic sa m o w ied zy krytyka, k tórego m etodę bierze na w arsztat.

U ja w n iło się to najbardziej bodaj drastyczn ie w partiach p ośw ięcon ych o m ó w ie­

n iu F eld m a n o w sk iej w ersji p sychologizm u. J azow sk i p ostęp u je tu tak, jak gdyby n ie p am iętał, że g en era ln e założenia tej m etod y zo sta ły poddane rew izji. N ie stara się ukazać w ty m p u n k cie ograniczeń św iad om ości m etodologicznej krytyka. A n i także sk o n fro n to w a ć jego p o d sta w o w y ch p o stu la tó w z praktyką. P ojed yn cze uw agi o c e ­ ch ach p rak tyk i krytycznej F eld m an a zn alazły się w rozdz. 2 i 4, jed n ak że bez zw ią zk u z tym , co zo sta ło osobno p o w ied zia n e o założeniach jego m etody, a czasem n a w et w p ew n ej z ty m sp rzeczn ości (por. ch arak terystyk ę p sych ologizm u w p odejściu b a ­ d a w czy m krytyk a, s. 113, oraz w u jęciu teoretyczn ym w artyk u le M eto d a b adań h isto ry c z n o lite ra c k ic h , s. 95—96).

6 W. F e l d m a n , P iśm ie n n ic tw o p o lsk ie 1880—1904. W yd. 3. L w ów 1905, s. 108—

109.

21 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1972, z. 4

(8)

A w ó w cza s p rzecież okazałob y się, że w sw y m p o stęp o w a n iu k rytyczn ym F eldm an p o słu g iw a ł się ty leż p sych ologistyczn ą teorią „w czu cia ”, co m etod am i k ry ty k i im pre­

sy jn ej, subiekty w isty czn ej. O w szem , w program ow ych en u n cjacjach p rzeciw sta w ia ł się su b iek ty w izm o w i i im p resjon izm ow i badaw czem u, zw ła szcza w sen su alistyczn ym w y d a n iu tego kierunku, u p raw ian ym przez W ild e’a i L em a ître’a, a le — n ie zgadzając się z celam i w y m ien io n eg o m od elu krytyki, p rzejął jej m etod ę. Z resztą w sw ych z a ­ sto so w a n ia ch o b y d w ie te d yrek tyw y — p sych ologiczn a i im p resy jn o -su b iek ty w isty cz- na — p o k ry w a ły się. P ro w a d ziły często do w y n ik ó w zbieżn ych .

P sych ologizm , u w a ru n k o w a n y stan em narzędzi b ad aw czych sam ej psychologii,, sk azan y b y ł w zn acznej m ierze na in tu icję, za leż a ł od in d y w id u a ln y ch zdolności in trosp ek cyjn ych krytyka. F eld m an na p ew n o n ie b y ł „du szozn aw cą” tej k lasy co B rzozow ski, a le i on m ia ł w tej d zied zin ie sw o je su k cesy, zw ła szcza gdy p rzedm io­

tem a n a lizy czy n ił p isarzy so b ie blisk ich (Żerom skiego, W yspiańskiego). N atom iast złu d zen iem b yło jego m n iem a n ie, iż psych ologia d ostarczyć m oże bad an iom literack im kry terió w zo b iek ty w izo w a n y ch . Z łudzeniem , które autor recen zow an ej k siążk i p o w i­

n ien b y ł czym prędzej rozw iać, zam iast p ozw olić się w tym m iejscu za fa scy n o w a ć p olem ik ą F eldm ana z trad ycjon alistam i w rodzaju T retiaka, K allen b ach a i T ar­

now sk iego.

D ob itn ym w y ra zem w sp om n ian ego ograniczenia je st zaw ężon y zasięg p od jętej a n a lizy h istorycznej. A u tor p ozb aw ił się m o żliw o ści od p ow ied zi na zasad n icze w ty m w y p a d k u p ytan ie o m ie jsc e teoretyczn ego stan ow isk a F eld m a n a w śród p od sta w o w y ch k ieru n k ó w m etod ologii an ty p o zy ty w isty czn ej oraz na tle w ła śc iw e j tem u stan ow isk u tradycji. J est to lu k a d o tk liw a , której n ie zap ełn iają szczeg ó ło w e z esta w ien ia z H en - n eq u in e’em , T ain e’em i in n y m i krytykam i. W iadom o p rzecież, że T aine, a za nim całe grono jego p o zy ty w isty czn y ch n aślad ow ców — to b y li psych ologiści. I w iadom o, że m od ern iści p sych ologizm sk w a p liw ie p rzejęli, i F eld m an , choć T ain e’a ganił, u czy­

n ił tę m etodę sztan d arow ym k ierunkiem n ow oczesn ych badań literack ich . Z auw ażm y n aw iasem , że k reo w a n ie F eld m an a na o d n o w iciela k rytyk i sw eg o czasu, jak czyni to Jazow sk i, jest n iep orozu m ien iem . Jego M etoda b a dań h is to ry c z n o lite ra c k ic h , trak to­

w a n a jako m an ifest p sych ologizm u , razi ogóln ik ow ością i sch em atyzm em . F eldm an b y ł jed y n ie p opularyzatorem kierunku, z d aw n a już u znanego, także i u nas. U zn a ­ nego rów n ież przez m od ernizm , a lb o w iem w sp ó łg ra ł d osk on ale z jego n a sta w ien iem in d y w id u a listy czn y m , k tóre w k oncepcji kultury p rzeja w ia ło się w trak tow an iu je d ­ n o stek jako jed yn ych sp ra w có w jej rozw oju. P o zy ty w iści za a k cep to w a li go m. in.

z tego sam ego pow odu, gdyż rozb ijali proces historyczn y na sum ę działań jed n o stk o ­ w y ch , m im o iż d ziałan ia te p rzed staw iali jak o h istoryczn ie i sp o łeczn ie u w aru n k o­

w a n e. M odernistyczni p rzed sta w iciele k rytyk i p sych ologiczn ej n ie n eg o w a li na o g ó ł o w y ch środ ow isk ow ych d eterm in an t doznań p sychicznych, k tórych w y ra zem b yło d zie­

ło, n ie za n ied b y w a li jed y n ie p odkreślać — w ostrej p o lem ice z T a in e’em — prym atu jed n ostk i. S tan ow isk o F eld m an a zaś rysu je się na tym tle osob liw ie.

T eoria T ain e’a była d la F eld m an a n iezad ow alająca z in n ych p ow od ów n iż d la ogółu m odernistów . P u n k t ciężkości w tłu m aczen iu procesu ro zw o jo w eg o litera tu r y p rzesu w a ł b o w iem F eld m an n a czyn n ik i p on ad in d yw id u aln e — rodem z rom antycznej k o n cep cji „ducha” narodu. O becności tego sk ład n ik a rom an tyczn ego w prok lam o­

w an ej przez k rytyka m eto d zie Jazow sk i n ie dostrzegł, a czk o lw iek tra fn ie z a u w a ży ł p e w ie n jej jak gdyby d u alizm : od m ien n ość zalecanego p od ejścia w stosu n k u do p o ­ jed y n czy ch zja w isk oraz w stosu n k u do szerszych ca ło ści h istoryczn ych (s. 92).

W praktyce h istoryczn oliterack iej F eld m an a rom an tyczn e rozu m ien ie d zieła ja k o w y ra zu psych ik i zbiorow ej d ało w y n ik i interesu jące, co w arto odnotow ać, gdyż w p ły ­

(9)

n ę ło ono p ośred n io na jego kon stru k cję obrazu M łodej P olsk i, dyn am ik i jej rozw oju.

P o d sta w o w e p o stęp o w a n ie b ad aw cze krytyka — orzek an ie na p o d sta w ie dzieła o ty ­ p ie p sy ch o lo g iczn y m tw órcy, w od n iesien iu do ca łeg o okresu litera ck ieg o tran sp on o- w a ło się jak gd yb y w opis p ew n ych p on ad in d y w id u a ln y ch struktur p sych iczn ych — p o sta w czy też ty p ó w k u ltu row ych , k tórych cech y sw o is te są zarazem k o n sty tu ty w ­ n y m i cech am i prądu. D zięk i w p ro w a d zen iu tej k onstrukcji, za ry so w a n iu różnych istn ie ją c y c h w ty m czasie „ typ ów ” i ich o b iek ty w iza cji, p otrafił F eld m an in teresu jąco zd ać sp raw ę z w ielo n u rto w o ści okresu. Pod ty m w z g lę d e m k ategoria ta jest na p ew n o p ło d n iejsza n iż w y stęp u ją ce w podobnej fu n k c ji p o jęcie p o k o len ia u P otock iego.

P o z w a la ona w z ią ć pod u w a g ę zarów n o zesp ół m o żliw o ści tk w ią cy w epoce, ja k to, co m ie śc i się — g o to w e i czek ające na u zew n ętrzn ien ie — w n aturze lu d zk iej : p ew ien ja k gd yb y n iezm ien n y w sp ó łczy n n ik lu d zk ich postaw . N p. w yróżn iając w śród pisarzy m ło d o p o lsk ich ty ch , k tórzy w p ełn i angażu ją się w p rob lem atyk ę id eo w ą sw e g o czasu, oraz jed n ostk i o naturze m a rzycielsk iej, F eld m an p rzyjm u je m ilcząco, iż is tn ie je sta ła p red ysp ozycja do za jm o w a n ia bądź ek straw ertyczn ej, bądź in tro w er- ty czn ej p o sta w y ; epoka zaś stw arzała szan se d la p rzeja w ia n ia się zarów no jed n ej jak dru giej: i tej, która u zew n ętrzn iła się w p o sta w ie a k ty w isty czn ej neorom an ty- k ów , n a w ią zu ją cy ch d o ruchu rad yk aln ego la t o siem d ziesią ty ch oraz do trad ycji ro­

m a n tyczn ej, i tej, która zn alazła w y ra z w nastrojach d ek ad en ck o-estetyzu jących . N a za k o ń czen ie parę słó w o o cen ie d źiałaln ości F eldm ana, zap rezen tow an ej w u w a g a ch w stęp n y ch w rozdziale k oń cow ym k siążki. B yła już m ow a o tym , że k reo w a n ie F eld m an a na o d n o w iciela k rytyk i czasów m u w sp ó łczesn y ch — rezu ltat a p ologetyczn ych za b ieg ó w autora — jest niep orozu m ien iem . Z atrzym ajm y się n a c h w ilę przy o cen ie, która w yzn acza ran gę krytyka jako tw ó rcy ok reślon ego program u literack iego. J a zo w sk i podkreśla z aprobatą, iż w p rz e c iw ie ń stw ie do w ie lu in n y ch p rzed sta w icieli m od ern y F eld m an n ie w y stę p o w a ł z program am i szu m n ym i, „ego­

cen try czn y m i” i n ie z a jm o w a ł sta n o w isk ek scen tryczn ych . D ziałając sca la ł różnorakie e lem en ty ob ecn e w k u ltu rze ów czesn ej: rad yk alizm sp o łeczn y oraz n iek tóre ten d en cje m o d ern istyczn ej p oetyk i i sty lu , hasła rom an tyzm u p o lity czn eg o i w o ła n ie o treści ak tu aln e. A w ię c a k cep to w a ł p od n iety p ły n ą ce i ze stron y sam ej literatury, i ze strony życia zb iorow ego, w id zia n eg o oczam i radykała. C harakterystyka to ja k n a j­

bardziej słu szn a, w ą tp liw o śc i rodzą się w ó w cza s, gdy sta je się ona p u n k tem w y jśc ia ocen y b rzm iącej w sposób jed n ozn aczn ie p ochlebny.

O w szem , F eld m a n in teg ro w a ł różne, często n a w e t k o n flik to w e ten d en cje. S ta n o ­ w iło to jed n ak ty lk o od b icie o b iek ty w n eg o stan u zróżn icow an ia cech u jącego M łodą P olskę, k tórego dzisiaj n ik t ju ż chyba n ie k w estio n u je. B y ł on d ostęp n y ró w n ież — w p ew n ej m ierze — św ia d o m o ści jej u czestn ik ów . N iem n iej zd arzały się jed n ostk i, k tóre w c h ła n ia ły jed n ostron n ie to, co o fia ro w y w a ła im epoka, w y o strza ły i dopro­

w a d za ły do k o n sek w en cji sk rajn ych jej najbardziej u k ry te i isto tn e m o żliw o ści.

M oże w ię c c n e sp e łn ia ły rolę — przyn ajm n iej z p u n k tu w id zen ia ce ló w badacza — w ażn iejszą, o d słan iając m u to, co d ecyd u je o odrębności „ m o d elo w ej” prądu.

A le w racając do F eld m an a: w iad om o przecież, że ó w cześn i „ ek strem iści” (np.

B rzozow ski) o cen ia li n eg a ty w n ie jego p o sta w ę in tegracyjn ą, zarzucając m u po prostu ek lektyzm . W im ię rzeteln o ści n ie p o w in n o się tak ich są d ó w pom ijać. Z w łaszcza w ted y, gdy c h w a li się k rytyk a za to, co k ied y ś b yło p rzed m iotem atak ów . N a p e w n o k orzystniej i w ia ry g o d n iej b rzm iałab y ta poch w ała, g d y b y została sform u łow an a w p o lem ice — jak o próba zd an ia sp raw y ze znaczenia tak iej w ła śn ie p o sta w y k ry ­ tyka w danym m o m en cie kultury.

(10)

T ylko że w ted y n ie byłab y to ju ż pochw ała. N ie n a m a w ia m o czy w iście w tym m iejscu do rezygn acji z osob istego sta n o w isk a w ob ec przed m iotu naszych badań.

Z azw yczaj w takiej czy innej form ie em o cje za w sze dochodzą do głosu — w pozornie najbardziej n a w et zo b iek ty w izo w a n ej relacji. N iem n iej en tu zjazm pozb aw ion y k ry­

tycyzm u przynosi — w iem y — p ożytek n iew ielk i.

B ożen a W o jn o w s k a

L IT ER A TU RA PO L SK A WOBEC REW OLUCJI. P raca zb iorow a pod redakcją M a r i i J a n i o n . (Indeks op racow ała A n i e l a P i o r u n o w a ) . (W arszaw a 1971).

P a ń stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, ss. 586, 6 nlb. + errata n a w k lejce. „H istoria i T eo­

ria L iteratu ry”. Studia. K om itet R ed ak cyjn y: A l i n a B r o d z k a , M a r i a J a n i o n (redaktor naczeln y), J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , A n i e l a P i o r u n o w a (sekre­

tarz R edakcji), Z o f i a S z m y d t o w a , K a z i m i e r z W y k a , S t e f a n Ż ó ł ­ k i e w s k i . [T.] 30. In sty tu t B adań L iterackich P olsk iej A k a d em ii N auk.

„Fakt, że p o lity czn e w y c h o w a n ie w ielk ieg o narodu sp o ­ częło ca łk o w icie w rękach litera tó w , b y ł w d ziejach czym ś zu p ełn ie n ow ym ; on też, być m oże, w głów n ej m ierze p rze­

sąd ził o sw o isty m ch arakterze R ew o lu cji F rancuskiej i spra­

w ił, że w y d a ła to, co dziś oglądam y. [...] P rzerażający w idok!

To bow iem , co u pisarza jest zaletą, u m ęża stan u b y w a n ie ­ raz w adą, i te sam e cechy, k tóre często u m o żliw ia ły p o w sta ­ n ie p ięk n ych książek, m ogą d op row ad zić do w ielk ich re­

w o lu c ji” h

W ostatn ich zdan iach sw eg o w stęp n eg o artykułu (s. 39—40) M aria Jan ion zw raca u w a g ę na fakt, że w ięk szo ść w sp ółau torów L ite r a tu r y p o ls k ie j w o b e c r e w o lu c ji sta ­ n o w ią lu d zie m łodzi, sto ją cy u progu kariery n au k ow ej. Ta „ b iografistyczn a” prze­

sła n k a m a w c a le n ieb ła h e zn aczenie. Z apow iada b o w iem pośrednio, że książka jest próbą p rzełam ania p ew n eg o szab lon u postęp ow an ia badaw czego, który do tej pory o b o w ią zy w a ł n iem al b ezw y ją tk o w o przy p od ejm ow an iu tem atu „rew olu cja a lite r a ­ tu ra” ; tem atu p o jaw iającego się zresztą w ostatn ich latach coraz częściej w n a g łó w ­ k ach prac nau k ow ych , żeby w sp om n ieć choćby op u b lik ow an y trzy la ta tem u p lon k o n feren cji k a to w ic k ie j2 czy liczn e prace: T. B u jn ick iego, M. Stęp n ia, Z. S ia tk o w ­ sk iego i innych. I rzeczyw iście, tek sty w ch od zące w sk ład om aw ian ej k siążk i w dużej m ierze p otw ierd zają tę zapow iedź. N ie chodzi tu ju ż n a w et o udane próby za sto so ­ w a n ia do ty tu ło w eg o tem atu n ow ych propozycji m etod ologicznych ani o p en etrację ob szarów literack ich dotąd m ało od tej stron y zn an ych ; w a żn iejszy zn aczn ie jest fakt, że problem , „ c z y m j e s t r e w o l u c j a d l a l i t e r a t u r y i w l i t e r a ­ t u r z e o r a z c z y m j e s t l i t e r a t u r a d l a r e w o l u c j i i w r e w o l u c j i ” (s. 40), został u k aząn y n ie jed nostronnie, sch em atyczn ie i nudnie, a le w ca ły m sw o im p asjon u jącym sk om p lik ow an iu .

1 A. de T o c q u e v i l l e , D a w n y u s tr ó j i re w o lu c ja . P rzełożyła A. W o l s k a . W arszaw a 1970, s. 206—207.

2 L ite ra tu r a p o lsk a w o b e c id e i r e w o lu c y jn y c h X X w ie k u . Pod redakcją J. O l ę d z ­ k i e g o . W arszaw a 1969.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

N r 11 (Slil) Ho tatki 81 Adwokaci w opinii społecznej są wysoce cenieni, ale nieraz wokół adwokatury podnosiły się w ubiegłych latach z różnych stron głosy

Jeżeli ani małżonek spadkodawcy, ani żaden z jego krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy nie odpowiada warunkom przewidzianym do dziedziczenia gospodarstwa

b) 3.750.212 zł — pozostawić w dyspozycji Prezydium Naczelnej Rady Adwo­ kackiej z przeznaczeniem dla Komisji Samopomocy Koleżeńskiej przy Naczel­ nej Radzie

Wizyta brytyjskiej grupy adwokatów i pracowników nauki prawa w. Naczlenej Radzie Adwokackiej Palestra

Był też twórcą i honorowym przewodni­ czącym Komisji Nauk Prawnych Od­ działu PAN w Krakowie, przewodni­ czącym Rady Naukowej Instytutu.. Ekspertyz Sądowych

Prezydium NRA uznało, że problematyka Zbioru zasługuje na szerokie spopularyzowanie, oraz chce się upewnić, czy nowelizacja taka jest celowa i konieczna oraz czy

Bathelt, Malmberg en Maskell (Bathelt et al., 2004; Malmberg et al. 2004) onderscheiden drie soorten ontmoetingen die gefaciliteerd moeten worden om kennis te verspreiden en