Zdzisław Czeszejko-Sochacki
Wspomnienia pośmiertne
Palestra 27/1-2(301-302), 98-99
98 W s p o m n ie n ia p o ś m ie r tn e N r 1-2 (331-M2)
w ie n zaszczyt. Taim o fu n k c je w sam orządzie u b ie g ają się najlep si. N ie widzę p o w odów , a b y u n a s m ia ło być inaczej;.
• D ziękuję P a n u M ecenasow i za rozm ow ę.
R o z m a w i a ł J e rzy S zc zęsn y
W S P O M itlF ill/l f »OVłf f f f ł
TIME
Adw. Leonard Olejnik
W d n iu 1 listo p ad a 1982 r. skończył w łaśn ie 77 lat. M iał dalsze jeszcze życiowe p la n y , dalsze zdjęcia, dalsze podróże. N agła choroba i w końcu noc z 14 n a 15 lis to p a d a okazały sję dla kol. O lejn ik a k rese m jego życia.
P rz y w ra c a ją c p am ięci i p rze k azu jąc potom nym żywą, b a rw n ą i n a p ra w d ę n ie z w y k łą sy lw e tk ę Z m arłego, tru d n o w yrazić to jed n y m słow em i tru d n o rozdzielić to, co sta n o w iło w łaśn ie z n a k o m itą całość. M iał solidne p rzygotow anie zawodowe. P ro k u r a to r ia G e n e ra ln a za p isa ła się dobrze w przygotow yw aniu w ysoko k w alifi k o w an y c h k a d r praw niczych. W ypędzony przez h itlerow skiego o k u p a n ta z P o zn a nia, tr a f ił do K ra k o w a i ta m p o d ją ł p ra k ty k ę ad w o k a ck ą w ra z z te j m ia ry a d w o k ate m , p rze d w o jen n y m dziekanem R ady K ato w ic k ie j i dziekanem k o n sp irac y jn e j R a d y , co adw . d r K a ro l S tach.
B y ^ p ierw szy m a d w o k a tem w O polu po w yzw oleniu. Do przyw róconego M acie rz y O pola tr a f ił w ra z z p ie rw sz ą g ru p ą o rg an izato ró w polskiej a d jn in istra cji. Z aw odow o n o rm aln e k o leje losu: k a n c e la ria adw okacka, n a jp ie rw p ry w a tn a , a od 1952 r. zespół. O grom na p r a k ty k a cyw ilistyczna. P e łe n te m p eram en tu , w igoru i (hu m o ru , b y ł tw a rd y m w m ów ieniu w oczy p raw d y . Rzecz ciekaw a, że k ry ty k o w an i, gdyby to ktoś in n y im pow iedział, Ś m iertelnie by się obrazili, ale uczciwość, p raw d o m ó w n o ść człow ieka nie ow ijającego nic w b aw ełnę była pow szechnie znana. N ieco c h ro p o w aty j£zyk człow ieka, k tó ry ró w n ie dobrze w ła d a ł językiem polskim j a k i niem ieckim , nigdy je d n a k jego głęboki p atrio ty zm nie podlegał w ątpliw ości. N iechby ty lk o ktoś sp róbow ał cokolw iek k rytycznego pow iedzieć o Polsce, a już od ra z u sp o tk ałb y się z o strą rip o stą adw . O lejnika, nie baw iącego się w ta k ich ra z a c h w d elik atn o ść form y.
B ył to ta k ż e m ocno zaangażow any, au ten ty c zn y działacz społeczny. Nie sposób sobie było w yobrazić czegokolw iek w ażniejszego w życiu O pola bez L eo n ard a O le jn ik a . Od dziesiątków la t r a d n y M iejskiej R ady N arodow ej, w spółtw órca i w i ce p reze s T o w arzy stw a P rz y ja c ió ł O pola. C zynny przed każdym F estiw alem P io se n k i w Opolu, ale ta k że w tra k c ie F estiw alu . O b ładow any a p a ra ta m i fo to g ra ficznym i, w szędobylski.
R u ch liw y c h a ra k te r, żyw y te m p e ra m e n t nie pozw alały usiedzieć m u spokojnie n a m iejscu. Nie było w łaściw ie żadnego ciekaw szego z a k ą tk a n a ziemi, żeby zaraz ad w . O lejn ik nie zn alazł się ta m ze sw ym a p a ra te m fotograficznym . Był a rty s tą fo to g ra fik iem , którego c z u jn e i w rażliw e oko w y ch w y tało w szystko to, co w życiu g odne było uw agi. P rzechodziliśm y w ielokrotnie w obec tych sam ych lu d zi i p rze d m iotów . D la nas były one nieciekaw e, ale d la L eo n ard a — bardzo in te resu ją ce .
N r 1-2 (301-302) R ecen zje 9 9
Z ak lę te n a zdjęciu, u św ia d am iały , z ja k im — a rty sty c z n ie u w ra żliw io n y m — ob se rw a to re m m ieliśm y do czynienia. W ystaw y fotogram ów L. O lejn ik a b yły d u chow ym przeżyciem m ieszkańców w ielu m ia st w Polsce, w ty m ta k ż e W arszaw y, a ponadto rów nież m ia st za gran icą.
J e ś li przez „E u ro p ejczy k a” rozum ieć człow ieka w szechstronnego, bogatego d u chow o, to ta k im w łaśn ie b y ł L eo n ard w całym tego słow a znaczeniu. L ite ra tu ra , m a la rstw o , fotografia, obyczaje i e tn o g ra fia — to te m a ty jp b o k zaw odow ych), w k tó ry c h jego w ied za i zm ysł o b serw acji b yły im ponujące.
N iechże m i w olno będzie zdobyć się n a osobistą im p resję. L e o n a rd O lejnik, k tó re g o m iałem zaszczyt znać od 1945 r., b y ł m oim p a tro n e m w zaw odzie, w y ch o w a w c ą w życiu, serdecznym przyjacielem , k tó ry n azy w ał m n ie sw y m synem w iedząc, że tr a k tu ję Go ja k ojca. P rzeży w ał ró w n ie silnie ze m n ą złe i d obre ch w ile i w tym w szystkim b y ł po p ro stu sobą.
U znanie p a ń stw a w y ra ża ły w ysokie odznaczenia państw ow e, w ty m K rzyż K a w a le rs k i O rd e ru O drodzenia Polski. Opole w yróżniło go sw o ją odznaką, a ad w o k a t u r a — Z łotą O dznaką „A d w o k atu ra P R L ”.
O dszedł Człow iek w ielkiego ducha, p o zostaw iając po sobie nie ty lk o siln e i d obre w sp o m n ien ia, ale ta k że dorobek arty sty cz n y i społeczny. P ozo staw ił te ż w ielu w dzięcznych za u dzieloną im pomoc i serce klientów .
T u na Opolszczyźnie się u rodził (w S ta ry m K oźlu) i tu też u m a rł m im o stu d ió w i p ra c y w P oznaniu, o k u p ac y jn e j tu łaczk i w K rak o w ie. P o zo stał w ie rn y sw em u u k o ch a n em u K rajo w i, sw ej ziem i, zaw odow em u i społecznem u p o sła n n ic tw u . Pozo s ta ł po p ro stu w iern y sobie.
Cześć Jego pam ięci!
Z d zisła w C zesze jko -S o c h a cki
R E C E N Z J E
1.
S. S t a c h o w i a k : R ozpraw a w ko leg iu m I in sta n c ji do spraw w y k ro c ze ń . W a r
szaw a 1981, a rk. w yd . 11,5, s. 162.
K siążka S ta n is ła w a S tach o w iak a pt. „R ozpraw a w kolegium I in sta n c ji do s p ra w w ykroczeń” p rzy w o łu je n a p am ięć d w ie in n e podo b n e prace, pośw f "«ono w z a sa dzie ro zp raw ie głów nej, a m ianow icie S. K alinow skiego „R ozpraw a giów na w p o l skim procesie k a r n y m ” (wyd. w 1972 r.) o raz w znow iona po k o d y fik ac ji (w n o w y m oczyw iście u jęciu) H. K em pistego „M etodyka p rac y sędziego w sp ra w a c h k a rn y c h ” (wyd. w 1974 r.). O ba w y m ien io n e o sta tn io dzieła tr a k t u ją (pierw sze — n ie m a l w y łącznie, d ru g ie — głów nie) o ro zp raw ie głów nej, stan o w iącej n ie w ą tp liw ie k u lm i n a c y jn ą fazę sądow ego p ro cesu karnego, n ato m ia st k siążk a S. S tac h o w iak a tr a k tu je o ro zp raw ie w k olegium I in sta n c ji (w p o stę p o w an iu w sp raw ac h o w y k ro czenia), stan o w iącej — analogicznie — fazę k u lm in a c y jn ą tego postęp o w an ia.