• Nie Znaleziono Wyników

WŁADYSŁAW OPOLCZYK, FUNDATOR OBRAZU CZĘSTOCHOWSKIEGO

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "WŁADYSŁAW OPOLCZYK, FUNDATOR OBRAZU CZĘSTOCHOWSKIEGO"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. MARIAN FRONTCZYK

WŁADYSŁAW OPOLCZYK, FUNDATOR OBRAZU CZĘSTOCHOWSKIEGO

W ładysław Opolczyk jest postacią kontrow ersyjną, wzbudza sym patię, ponieważ jest fundatorem obrazu M atki Boskiej Często­

chowskiej na Jasnej Górze, ale jeszcze więcej wzbudza anim ozji ze w zględu n a sw oją w rogą działalność polityczną wobec Polski.

Pisano o nim wiele. Jednym z pierw szych, który zajął się nim był K arol S z a j n o c h a 1. E rnest B r e i t e r napisał o nim m ono­

grafię 2. W ładysław A b r a h a m omówił jego działalność kościelną na Rusi 3, A leksy G i l e w i c z zajął się jego działalnością gospodar­

czą na Rusi w latach 1372—1378 4, K ry sty n a P i e r a d z k a zaś jego fundacją klasztoru Jasnogórskiego 5, a E. S z a f r a n i e c wspom ina o nim om aw iając k u lt M atki Boskiej Częstochowskiej 6.

W szystkie te opracow ania i wiele rzeczy, które pow iedziane o nim w lite ratu rz e historycznej w ym agają świeżego spojrzenia na jego postać, aby w yjaśnić jego działalność polityczną i kościelną w Polsce. To stanow i podstaw ow y problem niniejszej pracy bez p reten sji w yczerpania tem atu.

W ładysław Opolczyk był Piastem , wywodził się z linii śląskiej raciborsko-opolskiej, którą reprezentow ali książęta: oświęcimski Jan, cieszyński K azim ierz i Przem ko oraz niem odliński H e n ry k 7.

N ajpow ażniejszym z nich był jed n ak W ładysław Opolczyk, syn Bolka II i Elżbiety, córki B ernarda, księcia Świdnicy. M ałgorzata

1 K. S z a j n o c h a , Jadwiga i Jagiełło, W arszaw a 1974.

2 E. B r e i t e r , Władysław książę Opolski, pan na Wieluniu, Dobrzy­

niu i Kuwach, palatyn węgierski i wielkorządca Polski i Rusi. Zarys biograficzny, L w ów 1889.

3 W ł. A b r a h a m , Organizacja kościoła łacińskiego na Rusi, Lw ów 1904.

4 A. G i l e w i c z , Stanowisko i działalność gospodarcza Władysława Opolczyka na Rusi w latach 1372—1378, Lw ów 1929.

5 K. P i e r a d z k a , Fundacja klasztoru Jasnogórskiego w Częstocho­

wie w 1382 r., K ra k ó w 1939.

6 S. S z a f r a n i e c, Jasna Góra, Studium z dziejów kultu Matki Boskiej Częstochowskiej, W: Sacrum Poloniae Millenium, t. IV, Rzym 1957.

7 J. D ą b r o w s k i , Dzieje Polski średniowiecznej, t. II, K ra k ó w 5. 110.

(2)

94 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K

[4]

na Rusi. Powody tego nie są znane. P raw dopodobnie za odstąpie­

nie królow i szerokich posiadłości na W ęgrzech. W ydaje się, że przyczyniła się do tego sam a królow a Elżbieta za sprzyjanie W ła­

dysław a Opolczyka Luksem burczykom , których nie znosiła. Lecz była głębsza przyczyna tej nom inacji. L udw ik uw ażał Ruś zw ią­

zaną ze sw oją dynastią, a nie z Polską. O ddając Ruś w zarząd W ładysław ow i Opolczykowi m iał na myśli, aby książę Opolski przygotow ał ją do zajęcia przez W ęgry.

Stanow isko jed n ak Opolczyka na Rusi nie jest w yraźnie okre­

ślone. D okum ent skierow any do w ładz celnych i skarbow ych w Polsce i na W ęgrzech, stw ierdza, aby kupcy na Rusi byli tra k to ­ w ani jako jego poddani. Dopiero dokum ent z dnia 8 grudnia 1378 r., na mocy którego L udw ik zam ienia Opolczykowi Ruś na Do­

brzyń, określa to stanowisko. W ynika z tego dokum entu, że W ła­

dysław Opolczyk m a rządzić w D obrzyniu tak samo jak na R u­

si tj. m a być rządcą sam odzielnym i takim w istocie był, ja k świadczą w szystkie jego posunięcia. Jako bowiem sam odzielny rządca prow adzi odm ienną politykę handlow ą, niezależną od kró­

la. Na przykład w 1372 r. L udw ik zakazał jeździć kupcom pruskim przez Polskę. Książe znosi ten zakaz i zezwala im na odnowienie stosunków handlow ych z Rusią. W idocznie L udw ik odwołuje ten zakaz w ydany w 1373 r.

Poniew aż częste najazdy Litw inów i T atarów pustoszyły Ruś, pow stał problem zagospodarow ania tej ziemi. W samej Rusi nie było na to sposobu rozw iązania tego problem u. B rakow ało bo­

wiem rą k do pracy, zerw ały się wszelkie węzły społeczne. Resztki ludności, które uchroniły się przed mieczem tatarsk im lub litew ­ skim czy niewolą, błąkały się zniechęcone do życia i nie w raca­

ły do ziemi, od której oderw ała je zaw ierucha w ojenna. R atunek mógł przyjść z zew nątrz. Dostrzegł to W ładysław Opolczyk. D la­

tego na w stępie swoich rządów na Rusi sprow adza osadników, których ściąga ze w szystkich stron, szczególnie ze Śląska, um ie­

szczając ich po całej Rusi. P rzybyłą ludność książę otaczał opie­

ką, obdarzając hojnie ziemią i w ydaje dla niej liczne przyw ileje.

Przedm iotem n adań są najczęściej wsie królew skie. Przybysze otrzym yw ali posiadłości na mocy praw a lennego. To praw o na Rusi było nowością. W łaściciele tych nadać posiadali praw o dzie­

dziczenia ta k w linii m ęskiej, ja k w żeńskiej. Oprócz tego mieli praw o dowolnego w ykorzystania swych posiadłości, praw o sądo­

w nictw a i praw o łowów. Dobra ich jed n ak należy uważać za be- neficium, z którym jest związane oficjum, oznaczające w zasa­

dzie służbę wojskową. Zastrzegł książę osobisty pobyt uposażo­

nego na Rusi. Przyw ileje Opolczyka odm ienne od polskich, ozna­

czają dokładnie obowiązek służby wojskowej. W asale obowiązani byli tow arzyszyć księciu ta k w w ojsku, jak w podróży. W przy­

[5] W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K 95

w ilejach zaznacza książę, że w ypraw ieni na w ojnę w inni mieć dobrą zbroję i konia. O ile z ktoś z poddanych poniesie w czasie w ojny szkody lub dostanie się do niewoli, książę zobowiązuje się do w ynagrodzenia lub w ykupienia z niew oli 22.

M iasta znow u dostały przyw ilej wolnego w yboru w ójta i ław ­ ników. M ieszkańcy m iasta za w iedzą K sięcia w ybierali ławników, których zatw ierdzał Książę. W ybrani zaś ław nicy spośród swego dokonyw ali w yboru w ójta jako przewodniczącego ławy. Pod w ła­

dzę w ójta Opolczyk poddał w szystkich m ieszkańców m iasta. M ia­

sto zam knięte m uram i, stanow iło dla Opolczyka odrębną jedno­

stkę adm inistracyjną. W szelkie dobra nieruchom e, położone na terenie m iasta, podlegały praw om m iejskim bez w zględu na oso­

bę właściciela. W yłączone były tylko spod ju rysdykcji m iejskiej i ciężarów dobra nadane kościelnym instytucjom Również w ypo­

sażył m iasto Opolczyk m aterialnie, dając do 70 łanów, 100 no­

wych. Z tych łanów 10 było wolnych, od wszelkich ciężarów, jeden stanow ił uposażenie kościoła parafialnego, pozostałe po­

siadało miasto. Mogli z tych łanów korzystać także Rusini, n a ­ leżący do zamku. Na 20 lat uw olnił nowe przestrzenie m iejskie od wszelkich danin i czynszów, by szybciej przeprow adzić ich lo­

kalizację. Po upływ ie zaś wolnizny z 89 czynszowych łanów m ie­

szczanie mieli opłacać po 12 groszy, czynsz 6 groszy i dziesięcina 6 groszy 23. Te przyw ileje dotyczyły Lwowa. J. Zimorowicz podaje, że W ładysław Opolczyk osiedlił Lwów rzem ieślnikam i ze Śląska i M oraw 24.

Podobne przyw ileje otrzym ały od księcia W ładysław a Opolczyka inne m iasta Rusi. W 1374 r. potw ierdza praw a m iejskie Haliczo­

wi, uw alniając jego obyw ateli spod jury sd y k cji urzędników p ań ­ stwowych. Miasto otrzym ało również praw o propinacji napojów w okręgu 1 m ili dokoła. K upcy zyskali znowu upraw nienia: niko­

m u z obcych przekupniów nie można było sprzedaw ać tow arów nigdzie poza Haliczem pod karą konfiskaty tow arów i uwięzienia.

Tę sam ą karę mieli stosować starosta i w ójt wobec kupców, którzy nie przestrzegali przym usu drogowego. U chw ały były skierow ane głównie przeciw w ędrow nym handlarzom , którzy staw ali się kon­

k urentam i dla kupców Halicza. Z k a r pobranych od kupców 2/3 należały do władz państw ow ych, a 1/3 przeznaczona była na u le­

pszenie m iasta.

Jarosław , lokując m iasto na 100 łanach, przeniósł w sąsiedztw o nowo w ybudow anego zamku. W ójtostwo w tym mieście było upo­

sażone 6 w olnym i łanam i, trzecim groszem z sądu, dochodami z kram ów rzeźniczych, szewców i piekarzy, łaźnią, dwoma m ły- * 4

22 tam że, s. 172.

28 A. G i 1 e w i c z, dz. cyt. s. 20.

4 J. Z i m o r o w i c z , Pisma do dziejów Lwowa, Lw ów 1899 r. s. 4.

(3)

96 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K ¡61 nam i, praw em rybołów stw a i łąkam i. Dla księdza przeznaczono łan ziemi i 6 groszy, dziesięciny z osiadłych łanów 25.

Po przyłączeniu do Rusi pow iatu lubaczowskiego i ziemi bełzkiej, m iasto Bełz otoczył W ładysław Opolczyk szczególną troską. Na uposażenie w ójtostw a dał wolny dom od czynszów, 4 łany na folw ark, łaźnię, połowę dochodów z czynszów i sklepów, trzeci grosz z k ar sądowych. M ieszkańcy otrzym ali jako uposażenie m ia­

sta tyle ziemi, ile mogli osiedlić i upraw ić. Po upływ ie 12 lat wolnizny, mieli opłacać tytułem czynszu 12 groszy. Na obszarze 1 m ili od m iasta nie mógł zamieszkać żaden rzem ieślnik, ani karczm arz, który nie był m ieszczaninem. Kupców bełzkich zwolnił od połowy wszelkich ceł, pobieranych na Rusi, aby ściągnąć ich jak najw ięcej do Bełza. W 1377 r. ustanow ił w Bełzie praw o sk ła­

du soli. Przyw ilejem tym zakazyw ał Litw inom jeździć po sól poza Bełz. O trzym ał też Bełz praw o posiadania postrzygalni.

Dbając o m iasta, stara się o ułatw ienie h andlu z sąsiednim i krajam i. O bejm ując rządy na Rusi, w yjednał przyw ilej dla jej kupców, aby w Polsce i na W ęgrzech byli trak to w an i tak samo, jak daw niej tj. kiedy Ruś podlegała bezpośrednio władzy L udw i­

ka. Na prośbę K rzyżaków otw orzył kupcom pruskim drogę na Ruś. Po objęciu Bełza pozwolił na Rusi jeździć do Torunia, dro ­ gą przez K rasnystaw , Lublin, K azim ierz i R a d o m 26. Troszcząc się o dobro m iast, stw orzył z mieszczan osobny stan, na którym się oparł w swoich rządach.

Troską też objął instytucje dobroczynne. Zbudow any za cza­

sów K azim ierza W ielkiego kosztem m ieszkańców Lwowa szpital św. Elżbiety hojnie wyposażył. Pew ne dochody tej in stytucji w y­

znaczył już K azim ierz Wielki, ale nie zrealizow ano tego. Dlatego uposażenie W ładysław a Opolczyka należy uważać za podstaw ow e tej instytucji hum an itarn ej, której celem była opieka nad cho­

rym i i ubogimi. Ze szpitalem połączył kaplicę, leżącą w obrębie niskiego zamku. K aplicę tę odebrał schizm atykom i poświęcił ją pod wezw aniem św. K atarzyny i M arii M agdaleny dnia 13. VII.

1377 r. Hojnie też uposażył re k to ra tej in sty tu cji — Tomasza i jego następców. Uposażenie to wynosiło 16 kóp groszy, w ypłaca­

nych co k w a rtał po 4 kopy z dochodów większego cła lw ow skie­

go, dziesiątą m iarę młynów. Zastrzegł sobie książę, że gdyby któ­

ryś z następców Tomasza nie chciał łączyć stanow isk rek to ra szpitala i kaplicy, a został przy kaplicy, to wówczas otrzym a jako w ynagrodzenie 12 kóp groszy, 2/3 z młynów, a pozostałe 4 kopy groszy i jedną trzecią części z dochodów z m łynów należeć bę­

dzie do szpitala 27.

25 A. G i 1 e w i c z, dz. cyt. s. 19.

26 tam że, s. 22.

27 tam że, s. 15.

m W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K 9 7

Szczęśliwa była decyzja pow ierzenia w 1372 r. rządów W łady­

sławowi Opolczykowi na Rusi. A leksy Gilewicz tw ierdzi, że po­

łożył on na tych obszarach tak olbrzym ie zasługi, że przew yższyły one zasługi K azim ierza W ielkiego, który był wzorem gospodarza w Polsce 28. P ro f. Ja n D ąbrow ski nazyw a czas rządów Opolczyka dla Rusi „okresem bardzo pom yślnym ” 29. Książę ten, m iłośnik pokoju, prow adził dalej pracę rozpoczętą przez K azim ierza W iel­

kiego, szczególnie na polu kolonizacji. Dzięki tem u k raj, m iej­

scami jeszcze pusty, szybko zaludniał się osadnikam i różnych n a ­ rodowości. W ielkie zasługi położył książę szczególnie około pod­

niesienia m iast Rusi i zorganizow ania jej adm inistracji. Ja k k o l­

w iek popierał żywioł niem iecki, zw alczał zniemczonych Ślązaków, rządy jego przyczyniły się w dużym stopniu do polonizacji tego kraju, której ulegali i obcy przybysze.

Głównie dwie m yśli przyśw iecały tej polityce księciu na Rusi.

Osiedlając niezagospodarow ane tereny, nosił się z m yślą zw iększe­

nia dochodów. O bdarzając zaś hojnym i darow iznam i, pozyskiw ał m iejscową ludność obcą sobie k u ltu rą i w iarą. W ydając liczne przyw ileje, zyskuje poparcie swojej polityki i w iernych wasali, którzy bronią kraj przed zakusam i wroga. Nie m ając jed n ak cał­

kowitego zaufania do elem entu ruskiego, opiera swe rządy głó­

wnie na osadnikach, szczególnie Ślązakach, których po ściągnięciu umieszcza po całej Rusi 30.

Nie m niejsze zasługi niż gospodarcze położył książę Opolski na Rusi dla Kościoła. W praw dzie organizacja Kościoła była tam już dokonana przez K azim ierza W ielkiego, ale n adal był w rogi sto­

sunek praw osław ia do Kościoła katolickiego, a spory biskupów lu ­ buskich o jurysdykcję do tych terenów pow iększały chaos i roz­

prężenie w e w n ę trz n e 31. B iskup przem yski M ikołaj, chem ski To­

masz i w łodzim ierski Hyńko, żaden z nich nie rezydow ał w die­

cezji, choć m iał praw o każdy przestrzegać m iejsca rezydencji.

Działalność duszpasterską prow adziły zakony, głównie F rancisz­

kanie, której nie zawsze zdołali wydołać. W takiej sytuacji roz­

w inęła się reakcja biskupów schizm atyckich. Schizm atycy zajm o­

w ali m ajątk i łacinnikom . W P rzem yślu zabrali kościół k a te d ra l­

ny, n a co u skarżał się arcybiskup halicki B e rn a rd 32. Wobec tego W ładysław Opolczyk rozpoczął stara n ia w Awinionie, w Stolicy Apostolskiej o uporządkow anie Kościoła katolickiego na Rusi.

P oparł go w tej spraw ie episkopat polski razem z królem L u­

dwikiem W ęgierskim . W skutek tej in terw encji Grzegorz XI uznał

28 tam że, s. 34.

29 J. D ą b r o w s k i , dz. cyt. 177.

30 A. G i l e w i c z , dz. cyt. s. 24.

31 W ł. A b r a h a m , dz. cyt. s. 293.

32 tam że, s. 296.

7 N asza P rzeszłość

(4)

98 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K

[ 8 ]

kościoły w Haliczu, Przem yślu, C hełm ie i we W łodzim ierzu jako kated raln e i w yjął Ruś spod jurysdykcji biskupów lubuskich dnia 13 lutego 1375 r. bullą „D ebitum pastoralis oficii”, a kościół zaś halicki został ustanow iony jako m etropolia. W ten sposób zarzą­

dzenie to Stolicy Apostolskiej dało początek istnieniu praw idło­

wej organizacji Kościoła katolickiego na Rusi 33.

Pierw szym arcybiskupem Halicza został Maciej, kanonik kapi­

tu ły kated raln ej W ęgier. Być może Niemiec, bo w ielu Niemców otaczało W ładysław a Opolczyka. W k ra ju w ystępuje po raz pierw ­ szy w Sanoku jako św iadek dokum entu książęcego 15. III. 1376 r. 34. Lecz biskup Maciej ty tu łu je się nie jako arcybiskup halicki, ale jako lwowski, „electus archiepiskopus L em burgensis” 35. W i­

docznie skoro spraw a m etropolii w Haliczu została załatw iona po­

zytyw nie, książę nosił się z zam iarem przeniesienia m etropolii h a ­ lickiej do Lwowa, ponieważ Halicz był narażony na częste n a p a ­ dy Litw inów i Tatarów , nie był więc bezpiecznym m iejscem na m etropolię. Lwów natom iast nie tylko był najznaczniejszym m ia­

stem Rusi, ale najludniejszym , znajdow ał się w bezpieczniejszym m iejscu, niż H a lic z 36. Nie była to m yśl Opolczyka, ale o prze­

niesieniu m etropolii z Halicza do Lwowa m yślał już K azimierz W ielki. P odjął więc m yśl jego. We Lwowie K azim ierz W ielki położył fundam enty pod now ą katedrę. W ładysław tę budow ę ty l­

ko podjął, jak świadczy u kład księcia z m iastem w spraw ie cię­

żarów nabytych domów przez kapitułę i kler katedralny. A rcy­

biskup Maciej ciągle w ystępuje jako elekt. W idocznie Stolica Apo­

stolska w strzym yw ała się z ostateczną decyzją przeniesienia m e­

tropolii z Halicza do Lwowa. Być może staw iali tu opór dalej biskupi lubuscy. D latego prośba Opolczyka nie od razu została załatw iona, ale dopiero w 1412 r., praw ie w 12 lat po jego śmierci.

W czasie swoich rządów W ładysław Opolczyk hojnie uposażył arcybiskupstw o halickie. O trzym ało ono R ohatyn, zam ki Olesno i T ustań z okręgam i i w siam i w nich położonymi, dom we Lwowie w górnej części rynku, dziesiąta część ceł lwowskich, dziesięcinę soli z Drohybycza i Zydaczowa 37.

Uposażenie m etropolii lw ow skiej już nie zdążył dokonać w sku­

tek swojej śm ierci. Nie dokonał też tego uposażenia ani Ludwik, bo również zabrała go śmierć, zanim Lwów został m etropolią.

Dopiero dokonała tego córka L udw ika, M aria, na mocy w ydanego przyw ileju dnia 3 kw ietnia 1384 r., chociaż Lwów jeszcze nie był m etropolią w tym czasie 38.

33 T h e i n e r , Mon. Pol. I, nr 963.

34 W ł. A b r a h a m , dz. cyt. s. 303.

35 tamże, s. 303.

36 T h e i n e r , Mon. Pol., dz. cyt., I., nr 967.

37 W ł. A b r a h a m , dz. cyt. s. 318.

38 W ł. A b r a h a m , dz. cyt. s. 318.

[9] W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K 99

Z tego widać, że zasługi W ładysław a Opolczyka są olbrzym ie dla Kościoła katolickiego. Lecz na tym nie zakończyły się te za­

sługi. Do tych zasług dochodzi fundacja klasztoru Jasnogórskiego razem z obrazem M atki Boskiej Częstochowskiej. J. Długosz in­

form uje, że W ładysław Opolczyk fundow ał Częstochowę na po­

lecenie króla L udw ika, ale nie jest pew ny, czy donację klaszto­

ru uczynił z w łasnej inicjatyw y, czy z polecenia L udw ika Janko z C zarnkow a, przem ilcza ten fak t jako wróg A ndegaw enów w Polsce. W edług tego kronikarza książę był w zatargu z biskupem płockim o nielegalne pobieranie kolekty. Być może, że fundacjo, klasztoru Jasnogórskiego była ekspiacją księcia za to niepraw ne pobieranie kolekty na terenie diecezji płockiej. Ale nie m a na to żadnego dowodu. Lecz inna przyczyna wiąże się z fundacją Opol­

czyka w Częstochowie. Na wiosnę 1382 r. czyni książę stara n ia o biskupstw o poznańskie dla swego b ra ta n k a Ja n a Kropidły. Po licznych staran iach dyplom atycznych, niezbyt legalnych udało się Opolczykowi osadzić Ja n a K ropidłę na biskupstw ie poznańskim.

Możliwe, że fundacja Częstochowy wiąże się z tym faktem , aby podnieść au to ry te t w oczach opinii książąt Opolskich, szczególnie starego księcia W ładysław a Opolczyka. W czasie realizow ania fu n ­ dacji w Częstochowie Ludw ik był już człowiekiem chorym, rzadko przebyw ał w Polsce. W obliczu m ajestatu śm ierci najw ażniejszą była dla niego spraw a sukcesji w Polsce i na W ęgrzech. Dlatego chociaż był inicjatorem założenia klasztoru paulińskiego na J a ­ snej Górze, nie on w ystępuje w dokum entach fundacji, ale W ła­

dysław Opolczyk jako fu n d a to r Jasnej Góry. Wobec tego cała za­

sługa przeszła na niego, a nie na Ludw ika.

Częstochowę spotykam y po raz pierw szy jako wieś rycerską w 1220 r. w przyw ileju biskupa Iw ona Odrowąża, na mocy k tóre­

go zatw ierdza n adania dziesięciny konw entow i kanoników reg u ­ larnych w Mstowie. W 1250 r. papież Innocenty IV potw ierdza te nadania i dobra posiadane klasztorow i N. M. P anny we W rocławiu, wśród nich dziesięciny ze wsi Częstochowa i C zęstochów ka39. Z dokum entów w ynika, że Częstochowa jest wciąż w XIV w ieku własnością rycerską w rękach m iejscow ych dziedziców. Pomiędzy 1356—1370 r. znalazła się w rękach królew skich, zapew ne drogą wykupu, gdyż spotykam y ją jako lenno W ładysław a Opolczyka, nadane przez L udw ika w 1370 r. W 1377 r. Opolczyk n adaje b ra ­ ciom Jaśkow i i Niczkowi hu tę żelazną w P ankach w pobliżu Czę­

stochowy, którą dokum enty w ym ieniają jako miasto. W ynika z te ­ go, że już za czasów Opolczyka Częstochowa była m iastem , cho- ciaż lokację m iejską uzyskała w 1502 r. za króla A le k sa n d ra 40.

39 K. P i e r a d z k a, Fundacja klasztoru Jasnogórskiego w Częstocho­

wie, s. 25.

40 tamże, s. 26—27.

(5)

1 0 0 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K [10]

P ierw otna Częstochowa składała się ze S tarej Częstochowy, która leżała wokół góry i z Nowej Częstochowy, niedaleko odległej od niej. N iew ielki kościółek parafialn y zbudow any z drzew a znajdo­

w ał się w S tarej Częstochowie i w 1382 r. był pod opieką pleba­

na H enryka Biela z Błeszna herb u Ostoja. W łaśnie ten niew ielki kościółek p arafialn y w S tarej Częstochowie w ybrał W ładysław Opolczyk na siedzibę P aulinów w Polsce po rezygnacji z niego proboszcza H enryka Biela z Błeszna. N astąpiło to za zgodą Ja n a Radlicy, biskupa krakow skiego, stronnika Andegawenów , który dzięki Ludw ikow i zasiadł w K rakow ie w 1382 r. T erm in fundacji n astąpił 9 sierpnia 1382 r., w dzień św. W aw rzyńca p atrona m a­

cierzystego klasztoru Ojców P aulinów w Rudzie. F undacja zosta­

ła dokonana w im ieniu Ludw ika, który był jej inicjatorem . M iała ona ch a rak ter uroczysty, przew odził jej zaś książę W ładysław Opol­

czyk w otoczeniu panów duchow nych i świeckich, którzy przyby­

li razem z księciem z Opola, jak stw ierdza K rystyna P ieradzka 41.

Inni Polacy nie brali w tych uroczystościach udziału. Zapew ne dlatego, że W ładysław Opolczyk nie był popularny w Polsce i nie łubiany, w prost naw et nienaw idzony, zwłaszcza przez W ielkopol­

ską, która w rzała przeciw ko jego rządom w kraju.

N ajw ażniejszym aktem fundacji było uposażenie klasztoru. Na podstaw ie tego aktu, przyznano Paulinom wsie książęce tj. S tarą Częstochowę i K aw odrzę w raz z h u tą i sadzaw ką, przyległy fol­

w a rk książęcy, którego granice są w dokum encie bardzo szeroko w edług kopców granicznych i drogi głównej. F olw ark leżał po obu stronach drogi głównej z m iasteczka do klasztoru, który m ie­

li ojcowie posiadać go wieczyście. Oprócz tego dostali ojcowie dziesięciny pieniężne z ceł książęcych w Ostrzeszowie i Częstocho­

wie, m iastach które należały do księcia, dziesięciny zbożowe we w siach książęcych, do których należały: Gajęcice, Dupice, K ruplin i S ta ra Brzeźnica, dziesięciny zbożowe i słodowe z m łynów ksią­

żęcych, należących do m iast Częstochowy i Żarek, obecnie istnie­

jących lub kiedykolw iek m ających się budow ać w przyszłości Dzie­

sięciny miodowe ze wsi książęcych: Przemilowicze, Przewodzisze- wice, B obrowniki, Nadalice, Koszanczyn, Biskupice z obwodu ol­

sztyńskiego, B obrow niki i K am iń z obwodu wieluńskiego. Były to wsie grodowe olsztyńske lub w ieluńskie. W yjm uje książę km ie­

ci tych wsi, folw arki i h u ty od obowiązku w ojennego i wszelkich świadczeń, opłat, podatków, kontrybucji, służebności z w yjątkiem sepu w wysokości 2 groszy pragskich od łanu i jednego korca owsa, które m ają być płacone na św. M arcina. N adto uw alnia książę klasztor od gościny i noclegu dla ludzi i urzędników ksią­

żęcych oraz ich zw ierząt. M ieszkańcy klasztoru i jego p o sia d ło śc i

41 tam że, s. 32.

[U ] W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K

101 m ają pozwolone zbierać drzewo w lasach książęcych czy to na opał, czy na budowę, czy do h u ty tak, aby nie poniosły książęce barcie szkody 42.

Lecz nie fundacja klasztoru Jasnogórskiego rozsław iła im ię W ła­

dysław a Opolczyka, ale fundacja obrazu M atki Boskiej Często­

chowskiej na Jasnej Górze. A nonim owy au to r pracy pod tytułem C zenstochow skaja ikona Bogorodiny, która ukazała się w W ilnie w 1881 r. tw ierdzi, że obraz M atki Boskiej Częstochowskiej przy­

wieźli na ziemie słow iańskie św. C yryl i św. M etody jako Apo­

stołowie Słow ian, którzy mieli go otrzym ać w K onstantynopolu od p atria rch y Focjusza. W skazuje to, że obraz jest pochodzenia bizantyjskiego. Ale badania R. K o z ł o w s k i e g o w ykazały, że nie ma najm niejszych śladów tego pochodzenia43. Zgodne to jest z praw dą, bo pierw otny obraz został zniszczony podczas napadu H usytów na Jasn ą Górę w 1430 r. w W obecnej form ie jest obraz w ierną kopią utraconej ikony w czasie napadu na klasztor Jasnogórski.

W edług P io tra Ryzyny obraz M atki Boskiej Częstochowskiej przebyw ał na Rusi w Bełzie. Pew nego dnia w ojska tatarsk ie i li­

tew skie napadły na Bełz i ugodziły strzałą obraz. Widocznie W ła­

dysław Opolczyk chcąc uchronić obraz od ponownego napadu, d la­

tego umieszcza go w swoich posiadłościach, do których należała także Częstochowa, jako bezpieczniejsze m iejsce niż Bełz. P ie r­

wotnie obraz m iał być umieszczony w Opolu, w rodzinnej m iej­

scowości, ale widocznie książę zam iar zmienił, bo obraz został nie w Opolu, a w Częstochowie. Nie znam y przyczyny zm iany tego zam iaru, ale praw dopodobnie dlatego, że w S tarej Często­

chowie znalazł kościółek pochylony w iekiem , którym n ik t się praw ie nie interesow ał. W takiej sytuacji skorzystał książę i po tw orzeniu fundacji klasztoru jasnogórskiego um ieścił w nim obraz sprowadzony z Rusi.

C hw alebnie zapisał się W ładysław Opolczyk w dziejach Kościo­

ła, ale niezbyt chw alebnie wobec Polski.

Sześć lat trw a ły rządy W ładysław a Opolczyka na Rusi. W 1378 r. odwołał go ze stanow iska rządcy Rusi L udw ik w ęgierski i po­

wierzył m u rządy w Polsce. Nie są znane bliżej przyczyny tej zmiany. Janko z C zarnkow a tw ierdzi, że stało się to z powodu ciągłych napadów Litw inów na Ruś, którą nie mógł rządzić spo­

kojnie jako m iłośnik pokoju. Ale były inne przyczyny. L udw ik Pragnął na burzliw ym pograniczu wielkopolsko-m azowieckim mieć kogoś swojego bliskiego, ktoby tłu m ił w zarodku wszelkiego ro ­ dzaju bunty i rozruchy. Był nim Opolczyk, wieczny strażnik in te-

42 tam że, s. 36.

R. K o z ł o w s k i , Tajemnica obrazu Jasnogórskiego W. „ S p raw o ­ zdania P olskiej A k ad em ii U m iejętn o ści” t. 53 K ra k ó w 1952 s. 333.

(6)

1 0 2 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K .[12]

resów Andegawenów . Lecz L udw ik mocno się zawiódł na jego kandydaturze. Zaledw ie książę objął władzę, w net W ielkopolska zaprotestow ała przeciw jego rządom w Polsce. W Sieradzu przed koronacją Jadw igi cała szlachta rzuciła się na niego z pięściami.

Dobrze, że um iarkow anie panów m ałopolskich zapobiegło nie­

szczęściu44. Toteż 28 m arca 1378 r. zebrani W ielkopolanie na zje- ździe w Gnieźnie w ysłali do króla petycję z żądaniem odebrania m u w ładzy 45.

W opozycji również stanął episkopat polski z powodu dorady królowi, aby ściągnął poradlne z dóbr duchow nych. Biskupi oparli się tem u i w ysłali do króla delegację w tej spraw ie w osobach F loriana M okrskiego i Dobrogosta, dziekana krakow skiego. S ku­

tek był taki, że uzyskano zawieszenie poradlnego z w arunkiem składania pew nej sum y do skarbu królew skiego dobrow olnie 46.

W ichrzenia W ładysław a Opolczyka przeciw Polsce nie ustaw ały.

W połowie m aja 1389 r. jego ludzie zakradli się na zamek w aw el­

ski, chcąc go znienacka opanować. Zam ach na szczęście się nie udał, bo w ykrył go starosta krakow ski Toporczyk Sędziwój 47.

Inna spraw a w archolstw a W ładysław a Opolczyka wyszła na jaw . L udw ik W ęgierski odwoław szy go z Rusi, dał m u w zarząd ziemię dobrzyńską w raz z G niew kow em i Bydgoszczą jako lenno.

Ziem ia dobrzyńska i K ujaw y stanow iły od początku rdzenne zie­

mie Polski. Tym czasem uzurpow ał sobie do tych ziem praw o w ła­

sności jako darow iznę L udw ika. Siedząc obecnie na pograniczu polsko-krzyżackim , naw iązał bliski kon tak t z K rzyżakam i i oddał im w zastaw ziemię dobrzyńską, naprzód jeden z zamków Złotorię nad W isłą za 6.632,— złotych w ęgierskich, następnie Dobrzyń za 50000 tys. złotych. Lecz chroniczny b ra k pieniędzy i obaw a zabo­

ru ziemi dobrzyńskiej przez Polaków, skłoniła go do tego, że za­

proponow ał K rzyżakom kupno tej ziemi jako swojej własności.

K rzyżacy jed n ak woleli posiąść ziemię dobrzyńską przez zastaw niz przez kupno. Dlatego wzięli w zastaw całą ziemię dobrzyńską 48.

W toku zaś w alki o tro n w ęgierski sta ra ł się podburzyć Ruś przeciw ko Polsce, którą oderw ał od niej L udw ik i przyłączył do W ęgier. Ale Jad w ig a uznała to posunięcie ojca za niesłuszne i po­

stanow iła n a nowo przyłączyć Ruś do Polski. W styczniu 1387 r.

ruszyła na Ruś z wojskiem , licząc się z jej oporem. Obawy były zbyteczne, zajęcie jej odbyło się bez w alki. Tylko zarządca Halicza razem z Opolczykiem w ezw ał garnizony w ęgierskie do oporu,

44 K. S z a j n o c h a , dz. cyt. t. 1—2 s. 461.

45 J. D ą b r o w s k i , dz. cyt. 181.

46 tamże, s. 182.

47 K. S z a j n o c h a, dz. cyt. t. 3—4 s. 286.

48 tamże, t. 3—4 s. 296.

[13] W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K 103

ale n ik t tego w ezw ania nie usłuchał. Ludność w itała Jadw igę ow a­

cyjnie 49.

W ładysław Opolczyk ciągle paktow ał z w rogam i Polski. Po śm ierci L udw ika związał się z jego zięciem Zygm untem L uksem - burczykiem , utrzym ując już wcześniej stosunki z nim, teraz w ła­

śnie przerzucił się n a jego stronę. W roku 1392 zaczął przygo­

tow yw ać razem z nim, K rzyżakam i i B randenburgią zdradziecki plan rozbiorów Polski. W edług Ja n a Dobraczyńskiego inicjatorem tego pierw szego rozbioru Polski m iał być Z ygm unt L uksem bur- czyk, który w idział w unii Polski z L itw ą zagrożenie swych in te­

resów 50. Ale w edług prof. Ja n a D ąbrow skiego w ydaje się, że ini­

cjatyw a w yszła nie od Luksem burczyka, lecz od Krzyżaków, bo jesienią 1389 r. Opolczyk zakom unikow ał Luksem burczykow i, że Krzyżacy zobow iązują się zaatakow ać Polskę na w ypadek w ojny między nią a Z ygm untem Luksem burczykiem . On w tym czasie nie m yślał o akcji zbrojnej przeciw Polsce. Zm ierzał jedynie do tego, aby zdobyć od Zakonu środki finansow e dla swoich dyna­

stycznych planów. Krzyżacy zbyt na serio nie brali rozbiorów Polski, pragnęli jedynie w edług D ąbrow skiego zaszachować Polskę groźbą interw en cji L u k sem b u rc zy k a51. W idać z tego, że do roz­

bioru Polski najw ięcej dążył z nich W ładysław Opolczyk.

Nie pierw szy to był plan rozbioru Polski w 1392 r. Planow ano taki rozbiór w XVI w ieku za Z ygm unta III, w X V II-stym za J a ­ na K azim ierza, w X V III za A ugusta III Sasa.

Jak a jest przyczyna tego zjaw iska? Posłuchajm y, co mówi kro ­ nikarz średniow iecza, obserw ator naszego życia pod koniec XIV w ieku na ten tem at:

„Ludw ik zostaw ił młodszą córkę Jadw igę, zaręczoną synowi rakuskiego książęcia. Leopolda, która lubo baw i już w K rakow ie i uw ażana jest za królową, nie w ydana przecież dotąd w m ałżeń­

stwo ani synowi przerzeczonego książęcia Leopolda, ani kom ukol­

w iek innem u. Z której to przyczyny bardzo źle się dzieje w K ró­

lestw ie Polskim , zwłaszcza iż nie m a tam króla żadnego, a m a­

gnaci i szlachta żyją w niezgodzie, prześladując się w zajem nie rozbojem i pożogami. A w ielu z nich, jak słychać, nie dąży do tego, aby mieć króla, lecz sobie sam ym przywłaszczyć mogli dobra królestw a i w szystko w edług upodobania obracać na swój pożytek.

Stąd ucisk ludzi ubogich, b ra k w ym iaru spraw iedliw ości, n ik t nie powoduje się rozumem , każden woli iść za popędem zachcenia”52.

49 J. D ą b r o w s k i, Rozdarty Kościół, Pax 1970 s. 123—124.

50 A. L i p s k a , Możnowładztwo polskie XIV i pierwszej połowy XV w. a sprawa zjednoczenia Śląska z Polską, W. Szkice dziejów Śląska, Książka i Wiedza 1955 s. 169; J. D o b r a c z y ń s k i , dz. cyt.

s. 131.

51 J. D ą b r o w s k i , dz. cyt. s. 230.

2 K. S z a j n o c h a , dz. cyt. s. 583.

(7)

104 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K [14]

Takie w ew nętrzne rozbicie Polski osłabiało ją na zew nątrz. W y­

korzystyw ano tę słabość i planow ano wówczas jej rozbiór w 1392 r.

W ładysław a Opolczyka do takich m achinacji przeciw Polsce jeszcze prow adziło co innego. Był on zniem czałym Piastem , jak praw ie wszyscy Piastow ie na Śląsku. Dlatego K azim ierz W ielki szuka swego następcy nie w Piastach, ale w A ndegaw enach, któ­

rzy byli z nim spokrew nieni. Lecz K azim ierz W ielki nie dojrzał, że m łody A ndegaw eńczyk L udw ik W ęgierski był również zniem ­ czały, ja k Piastow ie w Polsce. Wiadomo bowiem, że szukał k an ­ dydatów na mężów dla swoich córek nie w Polsce, ale w domach niem ieckich na dworze Luksem burczyków i H absburgów . W yraźnie przeto zm ierzała polityka L udw ika w k ieru n k u Niemiec. W tym k ierunku też zm ierzała polityka W ładysław a Opolczyka, który przez długie lata pozostaw ał na jego dworze, w ierny jego pronie­

m ieckiej polityce, obcy zaś Polsce w ychow aniem i tradycją.

Ja k w ykazuje dokum ent fundacji klasztoru Jasnogórskiego, W ła­

dysław Opolczyk był człow iekiem nie tylko religijnym , ale także pobożnym, ponieważ „dla zbaw ienia duszy sw ojej” ofiarow ał ko­

ściółek w S tarej Częstochowie „braciom zakonu św. P aw ła w celu założenia konw entu” 53. Pobożność i głęboka w iara objaw iała się wśród Piastów niem al dziedzicznie. M atka K azim ierza W ielkiego Jadw iga um arła w habicie K larysek. B abka Jolanta, księżna kali­

ska i jej siostra K inga, żona Bolesława W stydliwego, zostały w y­

niesione na ołtarze, jako błogosławione. Sam K azim ierz W ielki uchodził za człowieka pobożnego. Pow alony chorobą w pełni sił, nie wykonaw szy jeszcze w szystkich planów, z w ielką w iarą czyni ślub, że gdy wróci do zdrowia, podniesie z ruin katedrę płocką i uposaży odpowiednio tam tejszych w ikariuszy. W szystko to zaś na chw ałę N ajśw iętszej M aryi P anny i św. Zygm unta 54. Z n ajd u ­ jąc się już na łożu śm ierci w K rakow ie, nie m arzy o życiu, ale porządkuje w szystkie swe spraw y w testam encie. Troszcząc się o zbaw ienie swej duszy, zapisuje liczne dobra kościołom i biednym . Podobną pobożnością odznaczał się siostrzeniec K azim ierza W iel­

kiego, L udw ik król W ęgier, p ro tek to r naszego W ładysław a Opol­

czyka, na przykład w M aria — Zell w S tyrii około roku 1363 bu ­ duje św iątynię poświęconą Matce Bożej.

Zdaje się, że pobożność Opolczyka skupiała się na kulcie M atki Bożej. S tw ierdza to sprow adzony obraz N. M aryi P anny z Bełza i umieszczony na Jasnej Górze pod opieką 0 0 Paulinów . K ult M atki Bożej szerzył się w chrześcijaństw ie od początku, a w Pol­

sce szerzył się od chw ili przyjęcia chrztu tj. 966 roku. O Jej cześć 53 tam że, t. 1—2 s. 598.

54 Z. K a c z m a r c z y k , Monarchia Kazimierza Wielkiego, P oznań 1947 s. 241.

[15] W Ł A D Y S Ł A W O P O L C Z Y K 1 0 5

ubiegały się w szystkie stany w średniow ieczu. Widocznie Opol­

czyk także się ubiegał o cześć N. M aryi Panny.

Ale ta pobożność nie pokryw ała się z życiem. W żaden sposób nie mógł bowiem pogodzić swych am bicji z dobrem Polski, ja k ą ­ kolw iek jej działalność ciągle paraliżow ał, uniem ożliw iał jej poli­

tykę, aby w końcu zachęcić wrogów do jej rozbioru.

Gdy po śm ierci Zawiszy z K urozw ęk osiadł na stolicy biskupiej w K rakow ie Ja n R adlica kanclerz koronny, oddany Andegawenom , opróżniły się dwie następne stolice biskupie: w Poznaniu po śm ier­

ci M ikołaja z K órnika i w Gnieźnie arcybiskupstw o po Jan u sz u Suchowilku. Na biskupstw o poznańskie kapituła obrała M ikołaja, scholastyka poznańskiego, a na arcybiskupstw o gnieźnieńskie, Do- brogosta z Nowego Dworu. L udw ik oparł się tym kandydaturom . Elekci jednak udali się po sakrę do Rzymu. W Trevise obaj ele­

kci uw ięzieni z polecenia L udw ika. Ks. Józef Nowacki u p a tru je w tym intrygi W ładysław a Opolczyka, który biskupstw o poznań­

skie upatrzy ł dla swego b ra ta n k a Ja n a zwanego K ro p id ło 55. W ten sposób Ja n K ropidło został biskupem poznańskim, lecz już arcybiskupstw a gnieźnieńskiego nie mógł objąć tej najw yższej god­

ności kościelnej w Polsce. Sprzeciw ił się tem u W ładysław Jagiełło, który m iał porachunki z Opolczykami za popieranie polityki Zyg­

m unta L u k sem b u rc zy k a56. Ten uraz wobec Jagiełły W ładysław Opolczyk przeniósł na Polskę, lecz cel nie uświęca środków. Od­

wieczna to zasada, z którą jednak W ładysław Opolczyk widocznie w życiu się nie liczył. Nie chciał się pogodzić z losem, że czas jego m inął, a o Polsce będzie decydow ał już nie on, ale król Pol­

ski, W ładysław Jagiełło.

Być może, że nie przew idyw ał końca swego życia, ale ten k o ­ niec był n ad er sm utny. W ojska Jagiełły uderzyły na w szystkie jego posiadłości. Szły z dwóch kierunków . Jedno pod dowództwem samego króla W ładysław a Jagiełły opasało najw arow niejszy zamek, Olsztyn koło Częstochowy. Drugie znaczniejsze w liczbie pod do­

wództwem Spytka z M elsztyna, w ojew ody krakow skiego, zdoby­

w ając resztę zamków i m iast, ja k W ieluń, Ostrzeszów, Bolesławiec i Krzepice.

Z w ojskiem królew skim pod Olsztynem połączyły się proporce książąt mazowieckich. Szereg zamków ziemi opolskiej znalazło się również w rękach królew skich, jak Strzelce, Bytom i Domanice.

S tary książę siedział w resztce sw ych posiadłości w Opolu, które niebaw em zostało oblężone. P rzy pomocy w ojsk S pytka z M elszty­

na zdobyto Mosznę i Lubliniec.

W takiej krytycznej sytuacji nie było nadziei na przedłużenie 55 J. N o w a c k i , Archidiecezja Poznańska w granicach historycz­

nych i jej ustrój, P o zn ań 1964 t. II. s. 76.

56 K. P o p i o ł e k , Śląskie Dzieje, W arsza w a—K ra k ó w 1976 s. 57.

(8)

106 K S . M A R I A N F R O N T C Z Y K [16]

oporu obozu Opolczykowego. Za pośrednictw em W acława, biskupa wrocławskiego, K onrada Oleśnickiego, L udw ika Przegskiego i P rzem ka Opawskiego udali się książęta opolscy, Bolko i B ernat do laski królew skiej, zaw ierając ugodę 5 sierpnia 1396 r., na mocy której król W ładysław Jagiełło pozostaw ił ich przy Opolu, B yto­

miu, Strzelcach i Domanicach. Zam ki zaś Mosznę i Lubliniec przy­

znał król Spytkow i z M elsztyna, wojewodzie krakow skiem u. K sią­

żęta zaś opolscy, Bolko i B ernat, zobowiązali się zaniechać d al­

szych najazdów na ziemie polskie, odwołać swoje w ojska z Bo­

lesław a z pod W ielunia i więcej nie udzielać żadnej pomocy W ła­

dysław ow i Opolczykowi oraz zaprzestać niepokoić Spytka z Mel­

sztyna w jego zam kach śląskich.

Jedynie W ładysław Jagiełło okazał się nieprzejednany wobec starego Opolczyka, który ciągle staw iał opór 37. Został sam na po­

lu walki. Opuszczony przez wszystkich, wydziedziczony ze wszy­

stkich swoich posiadłości, pozbawiony znaczenia, skłócony z całą Polską zm arł w 1401 roku. P otw ierdza się przysłow ie łacińskie:

Sic tra n sit gloria m undi.

W szystkie know ania Opolczyka wobec Polski nie okryły go chw ałą, ale hańbą. Lecz to, co okryło jego imię chw ałą w Polsce, to fundacja cudow nego obrazu M atki Bożej na Jasnej Górze w Częstochowie. O parte jest to zjaw isko na polskim rom antyzm ie, który nie dbał o praw dę historyczną, ale o cudowność i nadzw y­

czajność. Lecz cudowność i nadzwyczajność nie może zasłaniać praw dy historycznej. Wszyscy św iatli Polacy epoki Jagiełły by­

li przeciw nikam i polityki Opolczyka, która zam iast służyć Polsce, służyła jej wrogom.

57 K. S z a j n o c h a, dz. cyt. t. 3—4 s. 306.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(BGN), wprowadzono system ubezpieczenia depo- zytów (DIF) i określono współczynnik wypłacalności na poziomie 12%. Kształt TRB wskazuje na opóź- nienia w reformach przedsiębiorstw

Więc teraz cieszyłem się, bo pokażę Gotfrydowi, że nie on jeden może dostawać fajne prezenty.. […] I poszliśmy do jadalni Gotfryda- wielkiej jak

1  Włodzimierz Galewicz wyróżnia trzy aspekty statusu moralnego: agatologiczny — troska o dobro, o interesy jakiejś istoty; aksjologiczny — w centrum zainteresowania

Powłoki wykonane przez malowanie proszkowe detali wykonanych z blachy w ocynku zanurzeniowym nie mają tak idealnie gładkiej powierzchni ponieważ elementy ocynkowane zanurzeniowo

ko zarodnie, zygospor zaś nie tworzą, tymczasem Zygorhynchus Vuilleminii tworzy zarodnie i bardzo nieliczne zygo­. spory. Na glicerynie 10 % zygospory i zarodnie

Przyroda w swoim nienaruszonym stanie to jedyne miejsce, gdzie człowiek może w pełni zrewitalizować i zregenerować swoje ciało, a jego życie może być ciągle podtrzymywane

Wiek XX stał się świadkiem wielkich rewolucji społecznych i politycznych, które radykalnie zmieniły styl życia ludzi i możliwość realizowania wspólnego dobra (jako

W celu zrealizowania części studiów za granicą w ramach Programu Erasmus+ studenci WSZiB mogą wyjechać wyłącznie do uczelni partnerskich posiadających Kartę Uczelni Erasmusa+