• Nie Znaleziono Wyników

Kierunek rozwoju współczesnej jurysprudencji Roty Rzymskiej w sprawach małżeńskich z tytułu przymusu i bojaźni

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kierunek rozwoju współczesnej jurysprudencji Roty Rzymskiej w sprawach małżeńskich z tytułu przymusu i bojaźni"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Krukowski

Kierunek rozwoju współczesnej

jurysprudencji Roty Rzymskiej w

sprawach małżeńskich z tytułu

przymusu i bojaźni

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 14/1-2, 205-224

1971

(2)

P ra w o kan o n iczn e 14(1971) n r 1—2

Ks. JÓ Z E F K R U K O W SK I

KIERUNEK ROZWOJU WSPÓŁCZESNEJ JURYSPRUDENCJI ROTY RZYMSKIEJ W SPRAWACH MAŁŻEŃSKICH

Z TYTUŁU PRZYMUSU I BOJAŹNI

T reść: W stęp. I. I n te r p r e ta c ja p ra w n y c h p o jęć i założeń w a r u n k u ją ­ cych niew ażność m a łż e ń stw a z ty tu łu p rz y m u su i bojaźni: 1. I n te r ­ p re ta c ja po jęcia p rzy m u su i bojaźni, 2. I n te rp r e ta c ja cech bojaźni. II. Ocena- środków dow olnych w sp ra w a c h m a łże ń sk ic h z ty tu łu p rzy ­ m u su i bojaźn i: 1. D ow odzenie bezp o śred n ie i p o śred n ie , 2. O cena ze­ znań stro n , 3. O cena zeznań św iadków . Z akończenie.

Wstęp

Ze w zględ u na przedm iot rozważań, będących treścią niniejszego artykułu, na w stęp ie w yłan ia się. potrzeba ustalenia, jaki w alor w system ie obow iązującego prawa kanonicznego ma juryspruden- cja R oty Rzym skiej jaiko n ajw yższego trybunału kościelnego w spraw ach m ałżeńskich. N ajogólniej należy stw ierdzić, że ju- rysprudencja jest jednym ze sposobów interpretacji obow iązują­ cych przepisów praw nych a w w yjątk ow ych w ypadkach m oże być rów nież pom ocniczym źródłem prawa. W praw dzie pojedyncze orze­ czenie sądow e nie jest praw em w ścisłym znaczeniu t, ale w iększa ilość zgodnych orzeczeń rotalnych tw orzy zwyczaj sądow y, o któ­ rym m ożna pow iedzieć, że jest najlepszą interpretacją prawa. Zwyczaj taki stanow i norm ę postępow ania dla sam ej Roty jak i dla niższych trybunałów k o śc ie ln y c h 2. Szczególne znaczenie ma taki zw yczaj w w ypadku w ątp liw ości co do znaczenia i zakresu jakie­ goś przepisu. Ponadto — w oparciu o kan. 20 K odeksu Prawa K anonicznego — sty l i praktyka R oty Rzym skiej jako jednego z organów Kurii Rzym skiej 3 m oże być pom ocniczym źródłem

pra-1 K an. pra-17, § 3.

2 A. V a n H o v e , De co n su etu d in e, M echliniae 1933, s. 209; G. Μ ί­ ο h i e 1 s, N orm ae generales iuris canonici, T o rn a ci 1949, vol. I, s. 511; K. M ö r s d o r f , Die A u to ritä t der to ta le n R ec h tsp re ch u n g , A rc h iv fü r k ath o lisc h es K irc h e n re c h t 131 (1962) 415—432.

3 K an. 242 i 259; K o n sty tu c ja P a w ł a VI R eg im in i Ecclesiae U n i­ versae z dn ia 15 sie rp n ie 1967 r. (AAS, 59 (1967) 922).

(3)

206 Ks. J. Krukowski [2] wa w w ypadku luki w praw ie czyli braku w yraźnego przepisu w określonej m a te r ii4. N ie m ożna jednak w oparciu o ten kanon tw orzyć now ych praw zryw ających (leges irritantes) 5, a w szcze­ gólności przeszkód m ałżeńskich 6. Można jedynie na terenie prawa procesow ego w prow adzać pew ne dom niem ania (praesum ptiones) ułatw iające sędziom ocenę środków dow odow ych celem zdobycia pew ności co do istn ien ia przeszkody w konkretnym w ypadku 7.

Rozpatrując spraw y o orzeczenie niew ażności m ałżeństw a z ty ­ tu łu przym usu i bojaźni, Rota R zym ska opiera się zarów no o prze­ pisy z zakresu prawa m aterialnego jak i przepisy z zakresu pra­ w a procesow ego. W zw iązku z tym nasuw a się pytanie, czy i jaki w p ły w w yw arła jurysprudencja rotalna na w yk ład n ię prawa m ał­ żeńskiego w każdym z tych dw u zakresów . A by dać odpow iedź na to pytanie, zastanow im y się nad tym , jak Rota in terpretuje praw ne pojęcia i założenia w arunkujące orzeczenie niew ażności m ałżeństw a z tytu łu przym usu i bojaźni, oraz jak ocenia wartość środków dow odow ych w spraw ach m ałżeńskich z tego t y t u łu 8.

I. Interpretacja praw nych pojęć i założeń w arunkujących niew ażność m ałżeństw a z ty tu łu przym usu i bojaźni

Jednym z naturalnych upraw nień osoby ludzkiej jest prawo do w olności w zakresie w yboru stanu i w yboru w spółm ałżonka 9. W ła­ dza kościelna ma ścisły obow iązek respektow ać to prawo i chronić je; gd yb y zaś zostało ono naruszone ma zapew nić pokrzyw dzone- m ożliw ość restytucji. W łaśnie dla ochrony tego praw a i jego re­ stytu cji praw odaw ca k odeksow y postanaw ia, iż niew ażne jest m ał­ żeństw o zaw arte pod w p ły w em przym usu i bojaźni, o ile bo jaźń ta jest: ciężka, w zbudzona n iesp raw ied liw ie przez przyczynę ze­ w nętrzną, oraz niem ożliw a do uniknięcia w in n y sposób, jak tylko przez w yrażenie zgody na m ałżeństw o 10. N ie każde w ięc ograni­

4 K an. 20. ä K an. 11. 0 K an. 1040, 1041.

7 M i c h i e 1 s G., op. cit., s. 196.

8 D ociekania sw oje o p ieram n a orzeczeniach R oty R zym skiej o p u b li­ ko w an y c h w o ficjaln y m zbiorze: Sacrae R om anae R otae D ecisiones sen S e n te n tia e (skrót: Dec.), R om ae 1912 ns. oraz w p erio d y k a ch z za k resu p ra w a kanonicznego, ta k ic h ja k A p o llin aris, E p h em erid es J u ris C ano­ nici, M onitor E cclesiasticus.

9 O rędzie rad io w e P i u s a X II w ygłoszone w w igilię Bożego N a ro ­ dzenia 1942 r. (AAS, 35 (1943) 9—24); E n cy k lik a J a n a X X III P acem in terris z dnia 10 k w ie tn ia 1963 r. (AAS, 55 (1963) 261).

10 K an. 1087, § 1: „ In v a lid u m q uoque est m a trim o n iu m in itu m ob vim vel m e tu m g rav e m ab e x trin sec o e t in iu ste incussum , a quo u t quis se lib e re t, elig ere co g a tu r m a trim o n iu m ”.

(4)

[3] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 20 7

czenie w olności w yboru m oże spow odow ać niew ażność um ow y m ał­ żeńskiej, ale tylko takie, które spełnia w arunki określone przez praw odaw cę w kan. 1087, § 1. Sam praw odaw ca nie określił jednak treści pojęcia przym usu i bojaźni, ani treści tych w arunków , jakim m usi odpowiadać bojaźń. U stalenie tych treści pozostaw ił w ięc praw odaw ca nauce prawa i jurysprudencji. N ależy zauw ażyć, że takiego postaw ienia spraw y przez praw odaw cę w ym aga sama na­ tura tych pojęć. Pojęcia te dotyczą bow iem rzeczyw istości psy­ chicznej, której poznanie ulega ew olucji w m iarę postępu w w y ­ nikach badań psychologicznych. Sposoby w yw ieran ia przym usu rów nież ulegają m odyfikacjom w różnych epokach historycznych. W spółczesna nauka prawa i jurysprudencja nie pow inny w ięc trzym ać się kurczow o daw nych ustaleń. Nauka praw a może i po­ w inna krytycznie spojrzeć na tradycyjne ustalenia i zaproponować odpow iednie postulaty odnośnie ich rew izji. Jurysprudencja m oże z kolei te postulaty w prow adzać do praktyki sądow ej. Stw ierdzenie to znajduje dostateczne uzasadnienie w rozw oju jurysprudencji ro- talnej na tym odcinku.

1. In te rp re ta c ja pojęcia p r z y m u s u i bojaźni

Przym us i bojaźń w praw ie kanonicznym b yły zaw sze pojm ow a­ ne w ścisłym ze sobą powiązaniu. K ażde z tych pojęć zachow uje jednak sw oistą treść.

a) P rzym us (vis seu coactio) m oże w ystęp ow ać w podw ójnej for­ mie: bądź jako przym us absolu tn y czyli fizyczn y (vis absoluta seu physica), bądź jako przym us u w arunkow any czyli m oralny (vis conditionalis seu moralis). K ryterium tego podziału w prow a­ dzone zostało jeszcze przez dekretalistów и. Trzy elem en ty stano­ w ią podstaw ę tego kryterium : sposób w yw ieran ia przym usu, jego skutek psychiczny oraz jego intensyw ność. Przym us absolutny czyli fizyczn y w yw iera n y jest bezpośrednio na zew nętrzne orga­ ny człow ieka czyli na jego ciało i jest tak siln y, że w yklucza w sz e l­ ką m ożliw ość oporu, a tym sam ym w y w o łu je czysto m echaniczne w ykonanie czynności. N atom iast przym us m oralny w yw ieran y jest poprzez groźbę zła na psychiczną sferę człow ieka, a w ięc w za­ sadzie nie pozbaw ia go m ożliw ości oporu, ale pozostaw ia m u m o­ żliw ość w yboru m iędzy w ykonaniem określonej czynności a od­ cierpieniem grożącego zła 12. Przym us ten w psychice sw ojej ofia­ ry w y w o łu je bojaźń. D latego przy określaniu w p ły w u takiego

11 T ak ą k o n ce p cję k ry te riu m podziału p rzy m u su , ja k ą p rz y jm u je dzi­ siejsza ju ry s p ru d e n c ja ro ta ln a , po ra z p ie rw sz y w y su n ą ł J o a n n e s A n d r e a e , In p rim u m lib ru m n o vella com m en ta ria , V enetiis 1581, De h is q u a e vi, c. S acris (5 I 40), n. 15—16; In q u a rtu m librum ., De sponsal., c. Cum locum (14 IV 1), n. 2.

(5)

208 Ks. J. Krukowski

L4J

przym usu na w artość czynności praw nych używ a się dwumianu: vis et m etus 13.

b) Na oznaczenie bojaźni w praw nym znaczeniu kanonistyka i jurysprudencja używ a dw u term inów : bojaźń zw yczajna (metus com m unis) i bojaźń z szacunku (m etus reverentialis). Bojaźń z sza­ cunku jest specjalną odm ianą bojaźni zw yczajnej.

aa) D efinicja bojaźni zw yczajnej, jaką posługuje się w spółczesna jurysprudencja rotalna, została sform ułow ana jeszcze w prawie rzym skim . D efinicja ta ma następujące brzm ienie: bojaźń jest to w strząs um ysłu z pow odu niebezpieczeństw a zagrażającego ak tu al­ nie lu b w p r z y sz ło śc i14. Do zaistnienia bojaźni w praw nym znacze­ niu konieczne są w ięc dwa elem enty: zagrażające zło i psychiczny skutek tego zła, zw any w strząsem um ysłu (trepidatio m entis). Ten drugi elem en t m oże być różnie interpretow any. W spółczesna ju rys­ prudencja trzym a się interpretacji scholastycznej. W św ietle tej interpretacji w strząs psychiczny z pow odu zagrażającego zła od­ byw a się w łaściw ie tylko w w o li i polega na ograniczeniu dobro­ w oln ości w y b o r u 15. W ydaje się, że pow yższa interpretacja w y ­ maga pew nej korekty. W św ie tle bow iem w spółczesnej psychologii zagrażające zło w y w o łu je najpierw reakcję w sferze em ocjonalnej, a w dalszej konsekw encji pow oduje osłabienie logiczności m y śle­ nia i ograniczenie sw obody w yboru 16. Scholastyczne pojm ow anie bojaźni jest w ięc zbyt abstrakcyjne.

bb) P ojęcie bojaźni z szacunku nauka prawa sprecyzow ała jeszcze w okresie od X III do X V II w iek u 17. Stało się ono. bardzo

12 SRR, 7 V II 1911, coram H e in e r (Dec, III, 333); 16 I 1913, coram Cattanii (Dec, V, 54); 19 VI 1915, coram Cattanii (Dec, V II, 244); 1 III 1938, coram Grazi-oli (Dec. X X X, 129).

13 SRR, 6 XI 1924 coram F lo rc za k (Dec, XVI, 216); 2 I 1940, coram G razioli (Dec, X X X II, 1); 16 X I 1940, coram C a n e stri (Dec, X X X II, 790,); 13 I 1943, coram C a n e stri (Dec, X X X V , 800). W n ie k tó ry c h z now szych orzeczeń ro ta ln y c h n a oznaczenie te j przeszkody używ a się ty lk o je d n e ­ go w y ra ż e n ia : m etus, n p SRR, 9 V II 1945, coram T eo d o ri (Dec, X X X V II, 444); 12 I 1954, coram P a sq u a z i (Dec, XLVI, 6).

14 D. 1, 4, 2: „M etus (est) in s ta n tis v el f u tu ri p e ric u li ca u sa m e n tis t r e ­ p id a tio ”. W dosłow nym b rzm ien iu d efin icja t a została p rz y ję ta przez k a n o n isty k ę i ju r y s p ru d e n e ję k o ścieln ą i p rz y jm o w a n a je s t do obecnej chw ili. C y tu ją ją np. Th. S a n c h e z , De m a trim o n ii sacram ento, Ve- n e tiis 1672, t. I, 1. IV, disp. 1, n. 7; G. M i с h i e I s , op. cit., s. 619; SRR. 27 X 1923, coram J u llie n (Dec, XV, 248).

15 R ecepcję scholastycznej k o n ce p cji b o jaźn i przez k a n o n isty k ę dosko­ n ale p rze d sta w ili: G. D o s s t e t t i , L a vio len za nel m a trim o n io in di- ritto canonico, M ilano 1943, s. 523 i 533 ns.; G. M i с h i e I s , op. cit., s. 619 ns.

18 E. R. H i 1 g a r d, W p ro w a d ze n ie do psychologii, tł. z ang,. W a r­ sz aw a 1967, s. 241 ns. i 260.

17 N a tę odm ianę b o jaźn i po raz p ierw szy zw rócił uw agę glosator A c c u r s i u s , D ig estu m n o v u m pand ecta ru m iu ris civilis, vol. I, L

(6)

ug-[5] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 209 p r z y d a t n e d la j u r y s p r u d e n c j i k o ś c ie ln e j w s p r a w a c h m a łż e ń s k ic h z t y t u ł u p r z y m u s u i b o ja ź n i. W s p ó łc z e s n a j u r y s p r u d e n c j a n a d a l p o s łu g u je się ty m p o ję c ie m , w p r o w a d z a ją c p e w n e in n o w a c je w r o ­ z u m ie n iu je g o s p e c y f ic z n y c h e le m e n tó w .

Zgodnie z pow szechną opinią kanonistów i jurysprudencji n a le­ ży w yróżnić bojaźń z szacunku w znaczeniu n iew łaściw ym i w ła ­ ściw ym . Bojaźń z szacunku w n iew łaściw ym znaczeniu jest to sa­ mo tylko poczucie szacunku i u ległości dla rodziców. Oba te czyn­ niki skłaniają dzieci do spełnienia w o li rodziców i pow strzym ują przed okazaniem im sprzeciw u. Tego rodzaju przeżycie m oże być tylk o podłożem do pow stania bojaźni w e w ła ściw y m czyli praw ­ nym znaczeniu. Bojaźń ta p ow staje w tedy, g d y do poczucia u leg ło ­ ści dołączy się obaw a niezadow olenia rodziców z powodu n iesp eł­ n ienia ich w oli. D w a elem en ty są w ięc k onieczne do zaistnienia bo­ jaźni z szacunku w e w ła ściw y m znaczeniu: zależność dzieci od ro­ dziców (podw ładnych od przełożonych) oraz niebezpieczeństw o n ie ­ zadow olenia, oburzenia (indignatio) rodziców (lub p rzeło żo n y ch )18. P ierw szy z tych elem entów , tj. w zajem na zależność osób, m usi być n ie tylk o ob iek tyw n a (prawna, ekonom iczna itp.) ale rów nież su­ biektyw na, tj. w yrażająca się w poczuciu u ległości dzieci w zględem rodziców (podw ładnych w zględ em przełożonych). E lem ent ten na­ le ży w ięc ujm ow ać w kontekście psychologicznym i socjologicz­ nym . Przy ustalaniu stop n ia zależności osób bierze się pod uw agę takie czynniki, jak w iek osoby doznającej bojaźni, jej płeć, ro­ dzaj w ychow ania, zawód itp. N iebezpieczeń stw o niezadow olenia rodziców lub przełożonych stanow i tu sp ecyficzn y rodzaj zła. W iel­ kość tego zła zależy od tego, w jaki sposób rodzice okazują nieza­ d ow olenie na zew nątrz oraz jakie są cechy ich charakteru. Biorąc pod uw agę w ielk ość grożącego zła, jurysprudencja w yróżniła trzy postacie bojaźni z szacunku:

1) Prosta bojaźń z szacunku (m etus reveren tialis sim plex), któ­ ra ma m iejsce w ted y, g d y rodzice okazują dzieciom sw oje niezado­ w o len ie w prosty czyli zw y k ły sposób: np. w gn iew n ym w yrazie tw arzy, w przykrych słow ach itp. Tego rodzaju oznaki niezadow o­ lenia rodziców sam e z siebie nie są w ielk im złem dla dzieci, a tym

durni 158Ô, 1. X X III tit. 2, c. 22 (D. 23, 2, 22). A le o k reśle n ie jej s p re ­ cyzow ali dopiero ta c y kan o n isch ja k Th. S a n c h e z , op. cit., t. I, 1. IV, disp. 9, η. 12; S a 1 m a n t i c e n s e s, C ursus theologiae m oralis, t. I, tr. IX , L u g d u n i 1669, c. 9, pun. 2, n. 33 ns.

18 SRR, 24 X I 1917, coram M any (Dec, X, 287); 19 V 1928, co ram M assim i (Dec, X X , 195); 18 X II 1935, coram Q u attro c o lo (Dec, X X V II, 676); 26X 1940, coram C a n estri (Dec, X X X II, 716): „M etus re v e re n tia lis seu an im i tre p id a tio ob o ffen sam v e l in d ig n a tio n e m illius, in cuius p o te sta te q uoque m odo su m u s [...]” ; 1 I 1951, coram B re n n a n (Dec, X L III, 33).

(7)

21 0 Ks. J. Krukowski [6] sam ym nie m ogą w zbudzić bojaźń pow odującej niew ażność m ał­ żeń stw a 19.

2) K w alifikow ana bojaźń z szacunku (m etus reveren tialis quali- ficatus) p ow staje w tedy, gd y rodzice w celu skłonienia dzieci do sp ełnienia narzuconej im w o li stosują tak ie środki nacisku, w któ­ rych k ryje się nieuchronnie ich d ługotrw ałe i w ielk ie niezado­ w o len ie (diuturna et m agna indignatio). Do takich typow ych środ­ ków nacisku jurysprudencja zalicza: natarczyw e prośby i nam ow y, ab solu tn y rozkaz, n ie w ie lk ie groźby. Pow szechna opinia kanonistów i jurysprudencji utrzym uje, że takie środki nacisku zdolne są w y ­ w ołać bojaźń w ystarczającą do spow odow ania niew ażności um ow y m ałżeńskiej, tj. spełniającą w arunki przew idziane w kan. 1087,

§ 120.

3) M ieszana bojaźń z szacunku (metus reveren tialis m ixtus) po­ w staje w tedy, g d y dzieciom ze stron y rodziców zagraża nie tylko w ie lk ie i długotrw ałe niezadow olenie, ale jeszcze innego rodzaju zło, które sam o z siebie jest w ielk im złem: np. śm ierć, w yd zied zi­ czenie, w yp ęd zen ie z domu rodzicielskiego i pozostaw ienie bez środków do życia. K oncepcja m ieszanej bojaźni z szacunku jest tw orem now szej jurysprudencji Roty R zym skiej. Różnica m iędzy k w alifikow aną i m ieszaną bojaźnią z szacunku w yraźnie została sprecyzow ana dopiero w orzeczeniu z dnia 27 stycznia 1930 r. w spraw ie, której ponensem był M annucci 21. W edług tego ujęcia m ieszana bojaźń z szacunku partycypuje rów nocześnie w bojaźni zw yczajnej i w bojaźni z szacunku. Bojaźń ta jest w ięc z jednej strony bojaźnią zw yczajną z racji sw ego przedm iotu czyli zagra­ żającego zła, które samo w sobie jest w ielkie. Jednocześnie jest ona rów nież bojaźnią z szacunku, gdyż m iędzy ofiarą i sprawcą bojaźni zachodzi relacja zależności. U w zględ n ien ie zaś tej rela­ cji daje w iększą szan sę udow odnienia ciężkości bojaźni. Zło, które sam o w sobie jest w ielk ie, staje się jeszcze w ięk sze i trudniejsze uniknięcia, gd y zagraża ze strony osoby, której ofiara bojaźni podlega i z konieczności odczuw a w zględem niej uległość 22

19 SRR, 28 VI 1923, coram F lo rc za k (Dec, XV 191); 16 I I I 1937, coram W ynen (Dec, X X IX , 141); 11 I II 1954, coram B onet (Dec, X LV I, 225).

20 SRR, 31 V II 1925, coram J u llie n (Dec, X V II, 297): ,,...si m etus r e ­ v e re n tia lis in c u titu r p e r m inas g rav es pro p erso n a p a tie n te , a u t si p a re n te s preces seu suasiones s u n t n o n m odo assiduae, sed im p o rtu n a e a tq u e instan tissim ae... q u a lific a tu s est, u t a iu n t, m etus in hisce ad iu n c- tis, g ra v is a tq u e in iu stu s, a-b ex trin se c o incussus, ideoque m a trim o n iu m in v a lid â t” ; 31 V II 1915, coram M any (Dec, V II, 359); 17 X 1923, coram G razioli (Dec, XV, 307); 19 V 1928, coram W ynen (Dec, X X , 195); 9 III 1943, coram W ynen (Dec, X X XV, 178); 5 I 1954, coram S ta ffa (Dec, X LV I, 96).

21 SRR, 27 I 1930,, coram M annucci (Dec, X X II, 67).

(8)

со-[

7

]

Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 211 2. In terp reta cja cech bojaźni

A by bojaźń m ogła spow odow ać niew ażność um ow y m ałżeńskiej, m usi ona spełnić w arunki ustalone w kan. 1087, § 1. Jest rzeczą bardzo ciekaw ą śledzić, jaką postać i w yraz przybierają te w arun­ ki w w yk ład n i R oty R zym skiej.

a) W kan. 1087, § 1 na pierw szym m iejscu p o sta w ił praw odaw ca w ym óg, aby bojaźń pow odująca niew ażność m ałżeństw a była w zbudzona przez przyczynę zew nętrzną (ab extrinseco). W spółcze­ sna jurysprudencja R oty Rzym skiej interpretuje ten w arunek w znaczeniu ustalonym przez daw ną kanonistykę i jurysprudencję. W edług tej interpretacji bojaźń ta m usi być w zbudzona przez in ­ nego człow ieka (ab homine), czyli przez przyczynę w olną (a causa libera). Spraw ca bojaźni w in ien okazać na zew nątrz swój zamiar w yrządzenia zła w form ie w yraźnej lub przynajm niej w irtualnej groźby. Tyliko takie zło m oże być przyczyną bojaźni, które w yn ik a ze św iadom ego i dobrow olnego działania ludzkiego 23. Bojaźń w y ­ w ołana przez jak iek olw iek inne zło, nie m oże spow odow ać n ie­ w ażności um ow y m ałżeńskiej.

b) N astępnie praw odaw ca w ym aga, aby bojaźń została w zbudzo­ na niesp raw ied liw ie (iniuste incussus). Interpretując ten w ym óg Rota Rzym ska uważa, że niew ażność m ałżeństw a m oże spow odo­ w ać bojaźń, która jest niesp raw ied liw a n ie tylk o co do sw ej isto­ ty (quoad substantiam ), ale rów nież co do sposobu oddziaływ ania (quoad modum). Za kryterium n iesp raw ied liw ości jednej i drugiej bojaźni Rota przyjm uje niezgodność groźby z jakąkolw iek normą prawną — zarów no normą prawa naturalnego jak i pozytyw nego. Zasadnicza różnica m iędzy jurysprudencją przedkodeksow ą i po- kodeksow ą w tym w zględ zie leż y w tym , iż jurysprudencja przed- kodeksow a na ogół przyjm ow ała, że niew ażność m ałżeństw a m o­ że spow odow ać tylko bojaźń niespraw iedliw a co do istoty groźby, tj. gdy prawo nie zezw alało na stosow anie żadnej groźby, natom iast pokodeksow a jurysprudencja — w oparciu o kan. 1087, § 1 — przyjm uje szerszą podstaw ę, tj. iż niew ażność m ałżeństw a m oże spow odow ać rów nież bojaźń w zbudzoną przez groźbę zastosow aną w in n y sposób niż przew idyw ało prawo, np. gdy groźbę zastoso­ w ała osoba nieupraw niona 2i.

ra m S ta ffa (Dec, XLV, 495); 18 IV 1954, coram S ta ffa (Dec, XLVI,

327). »

23 SRR, 9 IV 1915, coram S incero (Dec, V II, 152); 16 X 1939, coram Ju llie n (Dec, X X X I, 522); 8 I 1954, coram S ta ffa (Dec, X L VI, 3); 4 V III 1932, coram W ynen (Dec, X X IV , 403): „ R e q u iritu r p o rro , u t m e tu s consensum m a trim o n ia le m v itia n s ab extrin seco , id est a ca u sa lib e ra, seu ab hom ine, in c u tia tu s... e t ad sc rib e n d u m est istiu s m a lae v o lu n ­ ta tis ” .

(9)

Codi-с) D alej praw odaw ca staw ia w ym óg, aby bojaźń była ciężka (gra­ vis). S taw iając tak ogólne sform ułow anie praw odaw ca pozostaw ił szerokie pole działania kanonistyce i jurysprudencji w zakresie b liższego określenia rodzaju i kryterium ciężkiej bojaźni. N aj­ ogólniej m ożna stw ierdzić, że jurysprudencja rotalna posługuje się w tym w zględ zie zasadam i ustalonym i przez daw ną kanoni­ styk ę i jurysprudencję. P rzyjm uje m ianow icie dwa rodzaje cięż­ kiej bojaźni: bojaźń absolutnie ciężką (metus absolute gravis) i bo­ jaźń w zględ n ie ciężką (m etus relative gravis). P rzyjm uje rów nież podw ójne kryterium ciężkości bojaźni: ob iek tyw n e i subiektyw ne. K ryterium ob iek tyw n ym jest w ielk ość zła rozw ażana w sobie tj. bez w zględ u na osobę będącą pod jego presją 2S. N atom iast k ryte­ rium su b iek tyw n ym jest w rażliw ość na to zło, jaką odznacza się osoba będąca pod jego presją. K ryterium ob iek tyw n e jest w ięc dla w szystk ich ludzi id en tyczn e, natom iast kryterium su b iek tyw n e m o­ że być różne. Już jurysprudencja przedkodeksow a oceniała w rażli­ w ość na grożące zło w ed łu g psychologicznych w łaściw ości danej osoby; w łaściw ości te ujm ow ała dwojako. Jedne z nich m ają cha­ rakter ogólny, tj. są w sp óln e dla pew nej k ategorii osób ze w zg lę­ du na takie czynniki, jak w iek, płeć, rodzaj w ychow ania, przyna­ leżności do w a rstw y społecznej 26. D rugie są ściśle indyw idualn e czyli w yróżniają daną osobę od ogółu osób należących do określo­ nej kategorii, np. m ężczyzna odznaczający się w yją tk o w ą w rażliw o­ ścią na sk u tek w ych ow an ia w w yjątk ow ej m iłości i posłuszeństw ie w zględ em r o d z ic ó w 27. Przyjm ując pow yższe ustalenia

pokodekso-212 Ks. J. K rukowski [8]

cem in g en e re e x is tim a b a tu r m e tu m ta n tu m in iu s tu m q uoad su b sta n ­ tia m m a trim o n iu m d irim e re , n u n c idem dieeniduim, si m e tu s sit in iu stu s q uoad m odum ta n tu m ...” ; 17 X II 1934, coram M annucci Dec, X X V I, 728); 21 X II 1951, coram S ta ffa (Dec, X L III, 790).

25 SRR, 9 V I 1938, coram J u llie n (Dec, X X X , 231): „... s u n t m ala g ra v ia p ra e s u m u n tu r p ro om nibus, ideoque p ro ta li p e rs o n a [...]” ; 5 VI 1943, coram C a n e stri (Dec, X X XV , 394); 19 I 1954, coram F elic i (Dec, LX V I, 42).

26 SRR, 17 I II 1923, coram M annucci (Dec, XV, 68); 6 VI 1924, coram F lo rc za k (Dec, X V I, 216); 6 III 1926, coram F lo rc za k (Dec, X V III, 66); 8 V III 1931, co ram M orano (Dec, X X III, 380); 26 X I 1936, coram G raaioli (Dec, X X V III, 705); 21 I 1943, coram H e a rd (Dec, X X XV, 62); 12 I 1954, coram P asq u a zz i (Dec, X V I, 7); 6 V II 1956, coram S ta ffa (A pollinaris 30(1957)28): „M etus p ro in d e re sp e c tu g ra v ita tis m a trim o ­ n iu m ir r ita t, quo ties pro subtecto eiusdem c a te g o ria e seu conditionis in iisdem v e rs a n ti circ u m sta n tiis ra tio n a b ilite r g rav is a e s tim a tu r”.

27 SRR, 5 V I 1917, co ram P rio r (AAS, 10(1918)159: „Ad m e tu m m a tri­ m o n iu m ir rita n te m sem per r e q u ir itu r et su ffic it quod sit resp e ctiv e g rav is, seu r e la te ad p erso n a m m e tu m p atie n te m ...” ; 17 I II 1923, coram M annucci (Dec, XV, 68); 6 III 1926, coram F lo rc za k (Dec, X V III, 66); 9 V II 1953, coram B re n n a n (Dec. XLV, 523); 19 I 1954, coram F elici (Dec, X LVI, 42); 21 I 1943, co ram H e a rd (Dec, X X XV , 62).

(10)

[9] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 21 3

w a jurysprudencja coraz w ięk szy akcent kładzie na kryterium su ­ biektyw ne. W każdym w ypadku dąży do określenia w rażliw ości danej osoby na grożące zło, biorąc pod uw agę nie tylk o jej w ła ­ ściw ości ogólne czyli w sp óln e dla pew nej k ategorii osób, ale rów ­ nież i indyw idualn e, które m ogą być zarówno w rodzone jak i na­ byte. Trzeba jednak stw ierdzić, że nie w każdym orzeczeniu rotal- nym in d yw id u aln e cechy osoby doznającej bojaźni są dostatecznie respektow ane. W praktyce sądowej n ależy w ięc bardziej w n ik liw ie rozpoznawać w łaściw ości osób doznających bojaźni. N ależy rów ­ nież uw zględnić indyw idualn e cechy spraw cy bojaźni, od nich bo­ w iem zależy stopień praw dopodobieństw a co do m ożliw ości re­ alizacji zagrażającego zła 28.

d) O statnią cechę jaką ma spełnić bojaźń pow odująca niew ażność m ałżeństw a, praw odaw ca określił następująco: a quo ut quis se liberet, eligere cogatur m atrim onium . N ad w ykładnią tej form uły kodeksow ej rozgorzała w k anonistyce i jurysprudencji długa i w n ik liw a dyskusja. Z tekstu sam ej form uły w ynika, że osoba do­ znająca bojaźni ma się znajdować w takiej sytuacji, że dla unik­ nięcia zagrażającego zła jest zm uszona w ybrać m ałżeństw o. P o­ n iew aż przedkodeksow a jurysprudencja stała na stanow isku, iż bo­ jaźń, pow odująca niew ażność m ałżeństw a m usi być w y w o ła n a przez spraw cę w celu w ym uszenia zgody na m aleństw o (metus directe incussus ad extorquendum consensum m atrim onialem ), dlatego n ie­ którzy kanoniści — naw et po ogłoszeniu K odeksu — uważali, że w ykładnia nowej form uły kodeksow ej m usi iść w tym sam ym k ie­ runku. Inni kanoniści byli odm iennego zdania i uw ażali, że w ym óg ten jest już n ie a k tu a ln y 29.

W stan ow isk u R oty R zym skiej w tej k w estii należy w yróżnić dwa okresy, które w yraźn ie rozgranicza 1933 rok. W pierw szym okresie Rota trzym ała się opinii pow szechnie przyjm ow anej przed K odeksem 30. Zm ianę stanow iska R oty zainicjow ał audytor W ynen. W orzeczeniu z dnia 5 grudnia 1933 r. Rota w ysu n ęła opinię, że

28 SRR, 6 I II 1926, coram F lo rc za k (Dec, X V III, 66); 14 V II 1932, co ram H e a rd (Dec, X X IV , 315).

29 Z a tr a d y c y jn ą w y k ła d n ią opow iedzieli się m. in.: F. W e r n z —

P. V i d a l , lu s m a trim o n ia le, R om ae 1925, s. 587; A. K n e c h t , H a n d ­ buch des k a th o lisc h e n E herechts, F redburgi Br. 1928, s. 578; A. B l a t , C o m m en ta riu m te x tu s Codicis I.C., vol. III, R om ae 1924, 611. Z a now ym u jęciem opow iedział się A. G o u g n a r d , T ra cta tu s de m a trim o n io , M echliniae 1931, s. 168 ns.; S. S i p o s , E n ch irid io n iurs canonici, Pecs 1931, s. 586; P. G a s p a r r i , T ra cta tu s canonicus de m a trim o n io , R o­ m ae 1932, n. 856; M. W y s z y ń s k i , U tru m m e tu s in d irec te in cu ssu s' d irim e re po ssit m a trim o n iu m , J u s P o n tific iu m 13(1933)58 ns. i inni.

30 SRR, 28 V I 1927, co ram Guglielm-i (Dec, X IX , 235); 10, V 1930, co­ ra m P a rillo (Dec, X X II, 260); 9 X II 1930, coram Q u attro c o lo (Dec, X X III, 661).

(11)

21 4 Ks. J. Krukowski [10]

niew ażna jest um owa m ałżeńska zaw arta pod w p ły w em bojaźni, której spraw ca nie m iał in ten cji w ym uszenia zgody na m ałżeństw o, b yleb y ofiara bojaźni była prześw iadczona, iż nie ma innej m o­ żliw ości - uniknięcia zagrażającego zła, jak tylko przez w yrażenie zgody na m ałżeń stw o 31. Uzasadniając takie stanow isko Rota pod­ kreśliła, iż bojaźń m usi być przyczyną zgody na m ałżeństw o. Ta­ ką przyczyną m oże być rów nie dobrze bojaźń pośrednia. Inne orzeczenia R oty p otw ierd ziły tę opinię na razie w odniesieniu do bojaźni zw yczajnej 32. Jednakże w dalszych orzeczeniach Rota roz­ szerzyła tę opinię rów nież na bojaźń z sza c u n k u 33. Takiego sta­ now iska Roty w zasadzie nie zm ienił kan. 78 now ego prawa m ał­ żeńskiego dla K ościoła w schodniego 34.

31 SRR, 5 X II 1933, coram W ynen (Dec, XXV, 608—609). W orzecze­ n iu ty m R ota sta n ę ła n a sta n o w isk u , iż w p ra k ty c e n ależy trz y m a ć się dosłow nego se n su fo rm u ły kodeksow ej. R e d ag u jący to orzeczenie a u d y ­ to r W ynen p ow ołał się n a a u to ry te t P. G aspairriego ja k o p rze w o d n iczą­ cego P ap ie sk ie j K o m isji K o d y fik a c y jn e j: „ G a sp a rri in e x p o n e n d a hac r e c o n sid eran d u s est n o n u t m e ru s D octor p riv a tu s u tc u m q u e grav is, cuius opinioni c o n tra d ic e re lic e a t sicuiti cu ieu m q u e alii A u cto ri, sed p o tiu s u t P ra e se s C om m issionis P o n tificiae ad re d ig e n d u m n o v u m Codicem I.C. in stitu ta e , qui, cognitis v ariis in te rp re tu m vis c. 1087 se n te n tiis moAivum m a n ife s ta t „sim ulque se n su m g en u in u m illo ru m v e rb o ru m „a quo u t quis se lib e re t, elig ere co g a tu r m a trim o n iu m ”, d e te rm in a t” .

32 S R R 30 X 1938, coram P e c o ra ri (Dec, X X X , 649); 16 I 1939, coram H e a rd (Dec, X X X I, 31; 22 V II 1937, coram J u llie n (Dec, X X IX , 783); 3 V III 1940, coram C a n estri (Dec, X X X II, 660); 26 V 1944, co ram W y­ n e n (Dec, X X X V I, 361).

33 SRR, 23 V 1953, coram B onet (Dec, XLV, 367); 25 II 1957, coram P in n a (M onitor Eccles. 82(1957)415—416). W orzeczeniu ty m R o ta w y r a ­ ża pogląd, że b o jaźń z sz ac u n k u m oże spow odow ać niew ażność m a ł­ ż e ń stw a rów n ież w ted y , gdy jej sp ra w c a n ie u ja w n ił sw ej in te n c ji albo n a w e t zm ierzał do innego celu niż w y m u szen ie zgody n a m a łż e ń ­ stw o. Z darzyć się to może, gdy ojciec je st bardzo su ro w y i zazw yczaj b ard z o długo gn iew a się, jeśli n ie zo stanie sp e łn io n a jego w ola. Je d n o ­ cześnie R ota zaznacza, że w stosowaniiu te j opinii n ależ y zachow ać w ie lk ą ostrożność.

34 SRR, 20 IV 1956, coram S ta ffa (A pollinaris, 29(1956)74—84). W orze­ czeniu ty m R ota w y ra ź n ie w ypo w ied ziała się, że kan . 78 now ego p r a ­ w a m ałżeńskiego dla K ościoła w sch o d n ieg n dotyczy ty lk o kato lik ó w ob rządków w schodnich, gdy z a w ie ra ją m ałżeństw o m iędzy sobą; nie dotyczy zaś k ato lik ó w o b rzą d k u łacińskiego, gdy z a w ie ra ją m ałżeństw o m iędzy sobą lu b z k ato lik a m i o b rzą d k u w schodniego. Do ty c h o sta tn ic h sto su je się kan. 1087, § 1, k tó ry n ie w ym aga, aby b o ja źń b y ła w zbudzo­ n a b ezpośrednio w celu w y m u sz en ia zgody n a m ałżeństw o. Szersze om ów ienie poglądów z a w a rty c h w ty m orzeczeniu p o d aje a r ty k u ł ks. A. P e t r a n i e g o , M etu s in d irec te in cu ssu s w sto s u n k u do m a łż e ń ­ stw a, P olo n ia sa c ra 4(1957)215—224.

(12)

[11] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 215

Ocena

środków

dow odow ych

w sprawach małżeńskich

z tytułu przymusu i bojaźni

Środki dow odow e w spraw ach o orzeczenie niew ażności m ałżeń­ stw a z tytu łu przym usu i bojaźni w zasadzie są takie sam e jak w spraw ach z innych tytułów . Jednakże w praktyce rotalnej oce­ na w artości tych środków jest nieco inna aniżeli w ym agają tego zw yczajne regu ły procesow e. W spraw ach z tytu łu przym usu i bo­ jaźni zachodzi bow iem w yjątk ow a trudność w ykrycia obiektyw nej praw dy o tym , co działo się w psychice osoby zaw ierającej m ał­ żeństw o. Trudność ta pogłębia się, gdy przym us był w y w iera n y w tajem nicy. Ze w zględ u na te trudności Rota Rzym ska przyj­ m uje nieco łagodniejsze regu ły d o w o d zen ia ss. Przejaw ia się to w sposobie dow odzenia oraz w ocenie zeznań stron i św iadków .

1. D o w o d z e n ie b e z p o ś r e d n ie i p o ś r e d n ie

Rota Rzym ska posługuje się dwom a sposobam i udow odnienia przym usu i bojaźni, tj. dow odzeniem bezpośrednim (probatio indi­ recta) i dow odzeniem pośrednim (probatio directa). K ażdy z tych dw u sposobów dow odzenia

ma

inny punkt w yjścia. W dow odze­ niu bezpośrednim punktem w yjścia jest fakt w yw ieran ia przym usu na jednego łu b obu kontrahentów . N atom iast w dow odzeniu po­ średnim punktem w yjścia jest fakt znacznej aw ersji jednego z kon trahentów do drugiego jako ew en tu aln ego lub już faktycznego w spółm ałżonka 36. O bydw a sposoby dow odzenia służą do tego sa­ m ego celu, tj. do w ykazania, że przyczyną zgody na m ałżeństw o była ciężka i niespraw iedliw a bojaźń. D latego w praktyce . sąd o­ w ej zazwyczaj stosuje się je łącznie. D ow odzenie pośrednie słu ży w ted y do w zm ocnienia dow odzenia bezpośredniego 37. Jednak nie w każdym w ypadku m ożna posłużyć się obydw om a sposobam i do­ w odzenia. N iek ied y środki dow odow e w ykazują tylko fakt w y w ie

-35 SRR, 1 IV 1933, coram Q u attro c o lo (Dec, X X III, 121): „...m etus d ifficilis est p ro b atio n is; a g itu r enim de an im i tre p id a tio n e sensibus non obn o x ia de q u a a c tu v o lu n ta tis qui d iffic u lte r a m e tu d isc e rn itu r, c lan c u lu m p le ru m q u e incusso ac p ro p te re a lev io res p ro b atio n es a d m it­ t u n tu r ”.

36 SRR, 8 I 1924, coram P a rillo (Dec, X V I, 7); 14 X II 1938, coram Q u attro c o lo (Dec, X X X , 704); 22 VI 4944, coram P e c o ra ri (Dec, X X X V I, 528); 22 VI 1949, coram F ilip ia k (Dec, X LI, 320): „D uobus au tem m odis m e tu s p ro b a ri solet: m odo directo, sc. g ra v e m m e tu m , lic e t re v e re n - tialem , fu isse p a r ti c o n tra h e n ti incussum ; m odo in d ire c to et q uidem a d m in ic u la tiv o seu ex a v e rsio n e e rg a a lte ra m p a rte m c o n tra h e n te m ”. 37 SRR, 16 X I 1940, coram C a n estri (Dec, X X X II, 797 ns.); 8 V II 1943, coram .C anestri (Dec, X X XV , 551); 26 V 1944, coram W ynen (Dec, X X X V I, 362).

(13)

2 1 6 Ks. J. Krukowski [12]

rania przym usu na jednego z kontrahentów . Może być rów nież sytuacja przeciw na, tzn. w postępow aniu dow odow ym ustalono fakt w ielk iej aw ersji jednego z kontrahentów do drugiego pom i­ mo braku oznak przym usu. W takich sytuacjach rodzi się pro­ blem , czy orzeczenie n iew ażności m ałżeństw a m ożna oprzeć tylk o na jednym z w ym ien ion ych argum entów , tzn. na sam ym dow odze­ niu bezpośrednim lub pośrednim ? Biorąc pod uw agę każde z tych dow odzeń oddzielnie, Rota Rzym ska przyznaje każdem u z nich n ie­ co in n y walor.

Z praktyki rotalńej w yn ik a, że sam o dow odzenie bezpośrednie m oże być w ystarczające do stw ierdzenia niew ażności um ow y m ał­ żeńskiej. Może to m ieć m iejsce zw łaszcza w spraw ach z tytułu przym usu i bojaźni z szacunku, gdyż osoba doznająca bojaźni nie ośm iela się okazać sw ej niechęci do kandydata na w spółm ałżon­ ka 38. N atom iast w w ypadku przeciw nym , tj. gd y ustalony zosta­ nie tylko fakt w ielk iej aw ersji, ale nie m ożna ustalić faktu w y w ie ­ rania przym usu, w te d y Rota zajm uje ostrożniejsze stanow isko. W stan ow isk u tym daje się jednak zauw ażyć pew na ew olucja. D aw niejsze orzeczenia R oty Rzym skiej 39 oraz niektóre z jej n ow ­ szych o r z e c ze ń 40 podzielają pogląd, iż sam o dow odzenie pośred­ nie — czyli z aw ersji — n ie w ystarcza do tego, aby orzec n iew aż­ ność m ałżeństw a. Ten pogląd uzasadnia się tym , iż to dom niem a­ nie, jakie rodzi się z aw ersji, nie w ystarcza do obalenia innego dom niem ania przem aw iającego za w ażnością m ałżeństw a. D om nie­ m anie z aw ersji jest bow iem tylko ludzkie (praesum ptio hominis); natom iast dom niem anie przem aw iające za w ażnością m ałżeństw a jest praw ne (praesum ptio iuris), tj. oparte na dyspozycji kan. 1014. Ponadto dom niem anie w yn ik ające z aw ersji daje tylko pewność, iż przyczyną zgody na m ałżeństw o nie była w zajem na m iłość k on ­ trahentów ; pozostaw ia natom iast w ątp liw ość, czy przyczyną zgo­ dy na m ałżeństw o nie był inny m otyw aniżeli ciężka bojaźń, np. chęć zdobycia w ielk ich korzyści m a te r ia ln y c h 41. N iektóre z now ­

38 SRR, 17 I 1912, coram L eg a (Dec, IV, 2,67); 9 V III 1927, coram P e rillo (Dec, X IX , 401); 9 I 1925, co ram Ju llie n (Dec, X V II, 23); 16 X 1943, coram J u llie n (Dec, XXV, 736); 26 V 1945, coram J u llie n (Dec, X X X V II, 298); 22 I II 1957, coram S ta ffa (M onitor Eccles., 83(1958)475).

39 SRR, D ecisiones R ecentiores, p a rs X II, dec. X X III, n. 17, 24 V 1655, coram B evilacqua; p a rs X VI, dec. X X X V III, n. 11, 11 XXI 1669, coram B evilacqua.

49 SRR, 2 IV 1917, coram S eb astin e lli (Dec, IX, 62); 7 V II 1928, coram Massim.i (Dec, XX, 283); 7 V III 1929, coram Q u attro c o lo (Dec, X X I, 396); 14 I 1930, coram M orano (Dec, X X II, 41); 22 III 1957, co ram S ta ffa (M onitor Eccles., 83(1958) 475 ńs.

41 SRR, 27 X 1923, coram J u llie n (Dec, XV, 253); 6 V III 1931, coram W ynen (Dec, X X I, 391); 16 X 1943, coram J u llie n (Dec, XXV, 736): „ P ro ­ b a ta av e rsio n e g rav i, g ra v i coactione eam su p e ra ta m esse p re su m itu r, sed p ra e su m p tio haec, hom inis quidem , no n su ffic it ad d ec la ra n d am

(14)

[13] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 2 1 7 szych orzeczeń ratalnych zajm ują nieco inne stanow isko. Jakkol­ w iek podkreśla się w nich, że dow odzenie pośrednie prowadzi ty l­ ko do dom niem ania, iż przyczyną zgody na m ałżeństw o była bo­ jaźń, to jednak ponadto zakłada się, iż to dom niem anie m oże prze­ rodzić się w pew ność, jeżeli zostanie w ykazane, iż in n y m otyw poza ciężką bojaźnią nie m ógł skłonić danej osoby do w yrażenia zgody na m ałżeń stw o z n iem iłą jej osobą 42. D ow odzenie z aw er­ sji m oże w ięc być w zm ocnione przez u stalenie takich okoliczności, które w skazują, iż dana osoba nie zdecydow ałaby się na zaw arcie m ałżeństw a z niem iłą jej osobą, gd yb y nie doznaw ała ciężkiej i n iespraw iedliw ej bojaźni. Okolicznością w zm acniającą ma tu być w ielk a w rażliw ość em ocjonalna osoby doznającej aw ersji do kan­ dydata na w spółm ałżonka oraz fakt, iż w okresie kojarzenia m ał­ żeń stw a w ielk ą m iłością darzyła inną osobę, a naw et w spółżyła z nią fiz y c z n ie 43. P oniew aż k ob iety z natury są bardziej w ra żli­ w e niż m ężczyźpi, dlatego jurysprudencja przyjm uje założenie, iż argum ent z aw ersji jest skuteczniejszy, gd y osobą doznającą aw er­ sji jest kobieta. Tym założeniem bardziej kierow ała się dawna ju­ rysprudencja. N ow sze orzeczenia ratalne podkreślają z naciskiem , iż w każdym w ypadku trzeba ustalić dokładnie, jaka jest fak tycz­ na w rażliw ość danej osoby doznającej aw ersji do w spółm ałżonka.

2. O ce n a z e z n a ń s tr o n

N ajogólniej należy stw ierdzić, że w artość dow odow a zeznań stron w spraw ach m ałżeńskich z tytu łu przym usu i bojaźni zależy od tego, czy zeznania te przem aw iają za czy przeciw w ażności m ałżeństw a, oraz od tego czy składająca je strona jest ofiarą czy spraw cą bojaźni, czy też żadnym z nich.

W edług ogólnej regu ły przyznanie sądow e (confessio iudicialis) m ałżonków przem aw iające za w ażnością m ałżeństw a ma siłę do­ w odow ą. W spraw ach z tytu łu przym usu i bojaźni przyznanie to m a siłę dow odow ą, gdy składająca je strona jest rzekomą ofiarą bojaźni. W artość tego przyznania wzrasta, g d y składająca je osoba

m a trim o n ii nulM tatem , n isi a rg u m e n tis certis co n firm e tu r... N u p tu ­ rie n s enim p o te st m a trim o n iu m sibi in v isu m in ire etsi aegre, sp o n te t a ­ m en, quia n o n subeundo aliae n ae v o lu n ta ti, dom inus est consilii sui a tq u e re p u g n a n tia m ev in cit m otus causis a coactione p la n e d iv e rsis”. 43 SRR, 28 I 1920, coram C h im en ti (Dec, X II, 24); 8 VI 1925, coram H in d in g e r (Dec, X V II, 232); 25 VI 1934, coram M annucci (Dec, X X V I, 349); 18 V II 1942, coram H e a rd (Dec, X X X IV , 672).

43 SRR 4 V II 1921, coram C a tta n i (Dec, X III, 20,0); 6 VI 1925, coram G razioli (Dec, X V II, 279); 21 V 1930, coram M assim i (Dec, X X II, 300); 13 X I 1935, coram G u glielm i (Dec, X X V II, 598); 27 V 1930, coram Janasiik (Dec, X X X , 333). por. J. G a r c i a F a i l d e , P rueba p re su n tiv a en los processos rotales, R e v ista E sp an o la de D erecho Canonico 14(1959)748 n.

(15)

218 Ks. J. Krukowski [14] jest w iarogodna oraz zainteresow ana orzeczeniem niew ażności m ał­ żeń stw a 44. Przyznanie to traci na w artości dow odow ej, gd y skła­ dająca je osoba nie jest wiarogodna, a tym bardziej gdy oponuje orzeczeniu niew ażności m ałżeństw a m ając w tym jakiś interes, np. w ielk ie korzyści m a te r ia ln e 4S. Podobną w artość ma przyzna­ nie sądow e strony będącej spraw cą bojaźni. N atom iast przyznanie strony, która nie była ofiarą ani sprawcą bojaźni, nie ma siły do­ w odow ej. Zeznanie takiej stron y traktuje się jako praw dziw e do­ piero w tedy, gdy znajdzie p otw ierdzenie w innych dowodach. Stro­ na ta niejednokrotnie neguje istn ien ie bojaźni, a n aw et w ierzy w dobrow olność zgody u drugiej strony, gdyż fakt w yw ierania przym usu był jej nieznany 46.

Gdy idzie o siłę dow odow ą zeznań strony przym uszanej, to ju ­ rysprudencja przyjm uje inną regułę aniżeli przew iduje art. 117 Instrukcji „Provida M ater” w ydanej przez K ongregację Sakra­ m en tów dnia 15 sierpnia 1936 roku. W edług tej Instrukcji zezna­ n ie stron nie m oże m ieć siły dow odow ej przeciw w ażności m ałżeń­ stw a. Jednakże Rota odstępuje od tej reguły. M ianow icie w w y ­ padku, gdy na podstaw ie zeznań św iadków ustalono fakt w y w ie ­ rania przym usu, w te d y zeznanie strony przym uszanej Rota trak­ tu je jako dowód pom ocniczy do ustalenia stopnia ciężkości bo­ jaźni. O dstępstw o to jest uzasadnione tym , że stopnia ciężkości bo­ jaźni nikt nie m oże znać lepiej od tej osoby, która jej doznawała. Osoba ta m usi być jednak w iarogodna 47.

3. O c e n a z e z n a ń ś w ia d k ó w

Zasadniczy dowód w spraw ach m ałżeńskich z tytu łu przym usu i bojaźni stanow ią zeznania św iadków . Na św iadków w tego ro­

44SRR, 28 VI 1912, coram P rio r (AAS, 4(1912)648): „M agni p o n d eris est confessio conjugis in fa v o re m v in cu li m a trim o n ia lis facta, si aliu n d e c o n ste t eum ab illo v in c u lo lib e ra ri velle; m ag isq u e a u g e tu r vis te s ­ tim o n ii ipsius, si ta m q u a m su b ie ctu m m etus de p re te n so im p ed im en to vis e t m etus depo n at...” ; 21 X II 1917, coram P rio r (AAS, 10(1918) 421— 422); 5 VI 1917, coram P rio r (Dec, IX , 131); 5 I II 1923, coram Ju llie n (Dec, XV, 44); 31 V II 1933, coram M annucci (Dec, XXV, 512).

45 SRR, 17 V 1922, co ram P rio r (Dec, XIV, 151); 8 V III 1927, coram F lo rc za k (Dec, X IX , 374); 13 IV 1942, coram J u llie n (Dec, X X X IV , 304).

40 SRR, 23 IV 1925, coram G razioli (Dec, XVI, 163); 8 V III 1927, coram F lo rczak (Dec, X IX , 374); 23 X I 1929, coram M assim i (Dec, X X I, 497); 14 I 1942, coram Q u attro co lo (Dec, X X X IV , 46).

47 SRR, 7 I 1942, coram P e c o ra ri (Dec. X X X IV , 20); 16 I II 1937, co­ ra m W ynen (Dec, X X IX , 215); 29 V 1938, coram J a n a s ik (Dec, XXXV, 161); 19 I 1954, coram F elici (Dec, XLVI, 42); 10, VI 1942, coram G ra ­ zioli (Dec, X X X IV , 657): „M agni qu id em fa c ie n d a est d ep ositio illiu s qui m e tu m passus est, u t au c to res d ic u n t; sed quando, qu aestio sit de s u ­ b je c tiv a g ra v ita te ipsius m e tu s a e stim a n d a ” .

(16)

[15] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 2 1 9

dzaju spraw ach m ożna pow oływ ać nie tylko osohy obce dla stron, ale rów nież osoby dla nich b liskie 48, tzn. krew nych, pow inow atych, przyjaciół. P oniew aż osoby te zazw yczaj są najbardziej w ta jem n i­ czone w przedm iot sporu, przeto m ogą najw ięcej pomóc do w y ­ krycia praw dy. Zeznania tych św iad k ów n ależy oceniać w ed łu g zw yczajnych regu ł zaw artych w kan. 1789— 1791 K odeksu Praw a K anonicznego. W ocenie zeznań osób bliskich dla stron należy jednak zachow ać w ielk ą ostrożność, gdyż zeznania te m ogą być stronnicze z racji ich em ocjonalnego zaangażowania. Obok tych zw yczajnych reguł, w spraw ach z tytu łu przym usu i bojaźni ju ­ rysprudencja w ytw orzyła jeszcze regu ły specjalne. Do tych reguł n ależy odw ołać się w w yjątk ow ych w ypadkach, zw łaszcza gdy za­ chodzi sprzeczność w zeznaniach św iad k ów lub w ielk a trudność znalezienia odpow iedniej ilości św iadków . Na szczególną uw agę zasługują dw ie reguły.

P ierw sza z tych reguł pozw ala rozstrzygnąć trudność, z jaką spotyka się sędzia w w ypadku, gd y jedni św iad k ow ie tw ierdzą, że jakaś osoba została zm uszona do zaw arcia m ałżeństw a, drudzy zaś zaprzeczają. W takiej sy tu a cji Rota Rzym ska posługuje się regułą, w ed łu g której bardziej n ależy w ierzyć dwom lub trzem św iadkom zeznającym z w łasnej w ied zy o istn ien iu przym usu, aniżeli w ielu innym św iadkom , którzy im zaprzeczają, a n aw et utrzym ują, ' że zgoda na m ałżeń stw o została w yrażona całkow icie d o b ro w o ln ie49. R eguła ta opiera się na dom niem aniu, iż bardziej n ależy w ierzyć św iadkom , którzy podają fa k ty znane im z w łasnej obserw acji, ani­ żeli tym św iadkom , którzy n ie znają takich faktów , podając tylko w łasn e opinie. R eguła pow yższa została w prow adzona przez daw ­ ną jurysprudeneję. W spółczesna jurysprudencja akceptuje ją.

Drugą z tych reguł w prow adza w spółczesna jurysprudencja ro- talna. R eguła ta zmierza do rozstrzygnięcia trudności, z jaką spo­ tyka się sędzia w w y jątk ow ych w ypadkach, gd y jest brak ilości św iadków , jakiej w ym aga przepis kan. 1791 K odeksu Praw a K a­ nonicznego.

Kanon ten ma następujące brzm ienie: § 1. „Zeznanie jednego

48 C. 3 X 4, 18; kan. 1974; I n s tr u k c ja K o n g re g ac ji S a k ra m e n tó w P ro vid a M ater z d n ia 15 V III 1935, a rt. 122; SRR, 2 VI 1911, coram L eg a (AAS, 4(1912)117; 9 IV 1941, coram W ynen (Dec, X X X III, 23).

49 SRR, 11 III 1912, coram C a tta n i (Dec, IV, 141); 9 V III 1915, coram S e b a stia n e lli (Dec, X I, 10); 5 III 1923, coram J u llie n (De;c, XV, 44); 11 I I I 1935, coram M annucci (Dec, X X V II, 116); 3 V III 1937, coram W ynen (Dec X X X IX , 582): „Scim us hac in re duobus vel trib u s te stib u s fide dignis rem a ffirm a n tib u s m agis cre d e n d u m esse q u a m m ille n e g a n ti­ bus); 24 V II 1937, coram Ju llie n (Dec, X X IX , 540): „M agis cred en d u m est duobus te stib u s dep o n en d ib u s de m inis, de v ex a tio n ib u s et sim ili­ b us, q u ae se n su p ro p rio p e rc ip iu n tu r, q u am m ille te stib u s, qui n u d e a s s e ru n t sp o n ta n e u m fu isse co n sen su m ”.

(17)

22 0 Ks. J. Krukowski [16] św iadka n ie stanow i pełnego dowodu, chyba że jest to św iadek k w alifikow any, zeznający o rzeczach dokonanych z urzędu”. § 2. „W ystarczający dowód stanow ią zeznania dw óch lub trzech św iad ­ ków w iarogodnych (om ni excep tion e m aiores), którzy pod przy­ sięgą i na podstaw ie w łasnej w ied zy zeznają przed sądem zgod­ nie o tej samej rzeczy lub o tym sam ym fakcie. W spraw ach bar­ dzo w ażnych lub w razie poszlak, budzących podejrzenie, czy praw ­ dziw ość tw ierdzeń została dostatecznie wykazana, sędzia m oże w y ­ m agać pełniejszego dow odu”.

Staw iając pow yższy przepis, praw odaw ca k od ek sow y ograniczył sw ob od ę sędziego w ocenie m ateriału dow odow ego. A by być w zgo­ dzie z tym kanonem , sędzia nie m oże oprzeć się na zeznaniu jed ­ nego tylko św iadka n iek w alifik ow an ego, ale zaw sze powinien, sta­ rać się o w ięcej takich ś w ia d k ó w 50. Jednak w spraw ach m ałżeń­ skich z tytu łu przym usu i bojaźni zdobycie w iększej ilości św iad ­ ków bezpośrednich byw a niem ożliw e. Przym us jest zazw yczaj w y ­ w ieran y w w ąskim kręgu osób (np. w k ręgu rodzinnym), dlatego bezpośrednich św iad k ów w yw ieran ia przym usu jest niew ielu , a na­ w et m oże się zdarzyć, że w m iędzyczasie i oni poum ierali. Biorąc pod uw agę tego rodzaju trudności, Rota Rzym ska stanęła na sta­ now isku, iż sędzia m oże w w yjątk ow ej sytu acji odstąpić od po­ stanow ienia kan. 1791. Po raz pierw szy na takim stanow isku sta­ nęła Rota w orzeczeniu z dnia 13 maja 1921 r., w sprawie, której ponensem był Prior. W edług tego orzeczenia w w yjątk ow ej sy ­ tuacji w ystarczający dowód m oże stanow ić zeznanie tylko jed n e­ go św iadka przym usu 31. W orzeczeniu tym Rota n ie dała bliższego w yjaśn ien ia (uzasadnienia) sw ego stanow iska w tym w zględzie. Mogło w ięc ono budzić zastrzeżenia, czy w oparciu o zeznanie jed ­ nego św iadka bezpośredniego sędzia m oże dojść do poznania obiek­ tyw nej prawdy. Dopiero w orzeczeniu z dnia 18 czerwca 1956 roku w spraw ie, której ponensem b y ł M attioli, Rota daje takie w y ja ś­ nienie. W edług tego orzeczenia reguła, jaką staw ia kan. 1791, n ie obow iązuje b ezw zględ n ie. Jest to bow iem tylk o reguła w sk azu ją­ ca. Ocena zeznań św iad k ów w zasadzie ,— zgodnie z postanow ie­ niem kan. 1789 —■ n ależy do sw obodnego uznania sędziego. O w ar­ tości dow odow ej św iad k ów nie m oże zaś decydow ać ich ilość, a le ciężar gatu n k ow y ich zeznań. D latego sędzia nie pow inien a priori odrzucać zeznań naw et jednego świadka, który bezpośrednio był przy w ydarzeniu będącym przedm iotem sporu. Co w ięcej, na pod­

50 M. M y r c h a , D ow ód ze św ia d k ó w w procesie k a n o n ic zn y m , L u ­ blin 1936, s. 145 ns,

51 SRR, 13 V 1921, coram P rio r (Dec, X II, 105): „S u fficit unius te s ­ tis in p ro b a tio n e c a u sa ru m v el n u llo m odo vel sa lte m d ifficu lter h a b e ri p o ssu n t p lu re s te s te s ”. N a ty m sam y m sta n o w isk u stanęła. R ota

(18)

[17] Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 221 staw ie zeznań tego św iadka sędzia m oże oprzeć swój sąd co do niew ażności um ow y m ałżeńskiej 52. A le za praw dziw ością tych ze­ znań m uszą przemawńać n astępujące w arunki, spełniające się jed ­ nocześnie:

a) św iadek ten jest osobą zasługującą na w iarę w najw yższym stopniu (persona fide dignissima);

b) w ięcej św iad k ów bezpośrednich nie można znaleźć;

c) zeznania tego jednego św iadka bezpośredniego są zgodne z zeznaniam i jednej lub obu stron w iarogodnych oraz z zezna­ niam i innych św iadków , do których w iadom ości o spornych fak ­ tach doszły drogą pośrednią;

d) zeznania te znajdują potw ierdzenie w takich faktach, któ­ rych praw dziw ość m ożna spokojnie przyjąć, np. krótki okres po­ życia stron, trw ała aw ersja jednej stron y do drugiej. Fakty te, nie budzące żadnej w ątp liw ości, m ogą w sądzie znaczyć naw et w ięcej aniżeli ży w y głos.

Rota podkreśla przy tym , że sam e zeznania tylk o takich św iad ­ ków , którzy fa k t sporny znają z relacji in n ych osób, m ają bardzo m ałą w artość, albo n aw et nie m ają żadnej w a r to ś c i53. P ow yższe stanow isko R oty Rzym skiej w skazuje, iż zmierza ona w kierunku przyznania sędziom w iększej sw obody w ocenie m ateriału dow o­ dow ego.

Zakończenie

Reasum ując pow yższe rozw ażania dotyczące kierunku rozwoju w spółczesnej jurysprudencji R oty R zym skiej w spraw ach m ałżeń­ skich z tytu łu przym usu i bojaźni, n a leży stw ierdzić, że jakkolw iek pokodeksow a jurysprudencja w zasadzie trzym a się daw nych usta­ leń, to jednak ze sw ej stron y w prow adza do nich pew ne zm iany zarów no w zakresie prawa m aterialnego jak i prawa procesow ego.

Biorąc pod uw agę prawo m aterialne n ależy stw ierdzić pew ną ew olu cję w pojm ow aniu bojaźni z szacunku (metus reverentialis) oraz w arunków , jakie ma spełnić bojaźń, aby — zgodnie z postano­ w ien iem kan. 1087, § 1 — m ogła spow odow ać niew ażność um ow y m ałżeńskiej. N astąpiła pew na ew olucja w pojm ow aniu kryteriów ciężkiej bojaźni oraz w interpretacji w arunku w yrażonego sło w a ­ mi: a quo ut quis se liberet, eligere cogatur m atrim onium . Ju rys­ prudencja rotalna za ostateczne kryterium ciężkiej bojaźni przyj­ m uje indyw idualn e cechy osoby, będącej pod naporem zagrażają­

52 SRR, 18 V I 1956, coram M attio li (M onitor Eccles., 89/1964), z. 1—2, s. 111): „re g u lae stabiles, v e lu ti fe rre a e c o n s ta n tia obligantes, in hisce d a ri no n po ssu n t, e t g e n e ra tim loquendo, p rin c ip iu m a p p lica n d u m est, vi cuius, no;n copia, sed pon d u s te stim o n io ru m cau tissim e a tte n d i debet, p ra e oculis h ab ito can 1789”.

(19)

222 Ks. J. Krukowski [18]

cego zła. Interpretując zaś w spom nianą form ułę kodeksow ą „a quo ut quis se lib eret” staje na stanow isku, że niew ażność m ałżeń ­ stw a m oże spow odow ać n ie tylk o bojaźń bezpośrednio w zbudzona w celu w ym uszenia zgody na m ałżeństw o, ale rów nież bojaźń po­ średnia, b y leb y osoba doznająca bojaźni była prześw iadczona, iż n ie ma innej m ożliw ości uniknięcia zagrażającego zła jak tylko przez w yrażen ie zgody na m ałżeństw o. W ten sposób juryspru- aencja rotalna zm ierza do coraz dokładniejszego w ykrycia czynni­ k ów psychicznych, które w arunkują istotn y efek t bojaźni, jakim jest ograniczenie sw obody w yboru w spółm ałżonka.

W ydaje m i się, że w tym kierunku n ależałob y pójść jeszcze da­ lej. N ależałoby m ianow icie dokonać rew izji dotychczasow ej w y ­ kładni bojaźni w zbudzonej przez przyczynę zew nętrzną (m etus ab extrinseco incussus). Za taką bojaźń n ależałoby uznać nie tylko bojaźń w zbudzoną przez zło zagrażające bezpośrednio ze strony innej osoby, ale rów nież zło w ynikające z obiektyw nej sytuacji społecznej (politycznej, m oralnej), w jakiej znajduje się osoba do­ znająca bojaźni, o ile sytuacja ta została spow odow ana przez inne­ go człow ieka 5i. W ykluczyć n a leży nadal tylko skuteczność bojaźni spow odow anej złem zagrażającym ze strony ob iek tyw n ych sił przy­ rody (np. burza na morzu, pioruny). R ew izja dotychczasow ego usta­ lenia w tym w zględzie byłaby w yrazem k onsekw entnego przyję­ cia zasady, iż niew ażność m ałżeństw a m oże spow odow ać bojaźń pośrednio wzbudzona w tym celu. R ew izji tej m ogłaby dokonać jurysprudencja rotalna drogą zw yczaju sądow ego. Lepiej było by jednak, gd yb y dokonał jej sam prawodawca, w prow adzając po­ praw kę do tekstu kan. 1087 § 1, tym bardziej że znajdujem y się w okresie wzm ożonej pracy Papieskiej K om isji do rew izji K odeksu Praw a Kanonicznego.

Biorąc pod uw agę prawo procesow e n ależy podkreślić, iż ju rys­ prudencja rotalna w spraw ach z tytu łu przym usu i bojaźni sto ­ su je nieco łagodniejsze regu ły oceny ośrodków dow odow ych

ani-54 Ja k o p rz y k ła d b o ja źn i w y w o łan e j przez niebezpieczeństw o w y n i­ k a ją c e z o b iek ty w n ej sy tu a c ji społecznej m oże być bojaźń, ja k ie j do­ zn aw ały dziew częta polskie podczas o k u p ac ji h itlero w sk iej. N a po d ­ s ta w ie a d m in istra c y jn y c h rozp o rząd zeń w ład z o k u p a c y jn y c h niezam ężne k o b ie ty polskie b y ły w te d y w yw ożone n a ro b o ty do N iem iec, co było dla n ic h w ielk im złem. J e d y n ie d la u n ik n ię cia tego zła w iele z ty c h dziew cząt w ychodziło za mąż. W św ietle tra d y c y jn e j w y k ła d n i w sp o ­ m n ia n ą b ojaźń n ależ y p ojm ow ać ja k o w zbudzoną p rze z przy czy n ę w e ­ w n ę trz n ą (ab intrinseco). N ależałoby je d n a k ocenić ją ja k o b ojaźń w zbudzoną przez p rzyczynę zew n ętrzn ą. Ź ródłem zagrażającego zła, w yw ołującego bojaźń, b y ła bow iem o b ie k ty w n a sy tu a c ja p olityczna, spow odow ana lu d zk im działaniem . T rzeb a zatem stw ierd zić, że ja k ­ kolw iek d ziała ją cy ludzie n ie m ieli za m ia ru w y m u sz a n ia zgody n a m ałżeństw o, to je d n a k sta w ia li do zn ający ch b o jaźn i w ta k ie j sy tu a cji, iż ty lk o zaw arcie m a łż e ń stw a u w aln iało ich od za g raża ją ceg o im zła.

(20)

[

1 9

]

Kierunek rozwoju jurysprudencji Roty 2 2 3

żeli w spraw ach z innych tytułów . Zaznacza się to przy ocenie ze­ znań stron i św iadków . Jakkolw iek w ięc w ed łu g ogólnej regu ły zeznanie stron nie m oże być dow odem przeciw w ażności m ałżeń­ stw a, to jednak Rota Rzym ska zeznanie strony przym uszanej trak­ tuje jako dow ód pom ocniczy do ustalenia ciężkości bojaźni. Jak­ k olw iek zgodnie z postanow ieniem kan. 1791 zeznanie jednego ty l­ ko św iadka n iek w alifik ow an ego znającego rzecz z w łasnej obser­ w acji nie ma pełnej w artości dow odow ej za niew ażnością m ał­ żeństw a, to jednak Rota Rzym ska staje na stanow isku, że zezna­ nie takiego jednego św iadka m oże być dow odem w ystarczającym , jeżeli znajduje p otw ierdzenie w zeznaniach jednej lub obu stron w iarogodnych oraz w zeznaniach innych św iadków , znających rzecz tylko pośrednio, tj. z relacji innych osób. Z tego w ynika, że w prak­ tyce Rota faw oryzuje zasadę pełnej sw obody sędziow skiej w oce­ nie m ateriału dow odow ego. A le nie oznacza to, że sędzia m oże kierow ać się w tego rodzaju spraw ach sam ym w spółczuciem dla stron y pokrzyw dzonej, poniew aż Rota zdecydow anie podkreśla w ym óg, ab y sędzia dążył do w yrobienia sobie pew ności w oparciu o całokształt m ateriału, dow odow ego.

Do w yrobienia tej pew ności sędzia ma dążyć jednak nie przez m nożenie ilości św iadków , gdyż w spraw ach z ty tu łu przym usu trudno jest znaleźć ich w ięk szą liczbę, ale przez psychologiczne pogłębienie ich zeznań. W zw iązku z tym nasuw a się postulat, aby w prow adzić obow iązkow ą obecność sędziów , w yrokujących w da­ nej spraw ie, na przesłuchaniu stron i św iadków . D ałoby to s ę ­ dziom w ięk szą m ożliw ość poznania okoliczności przym usu, a zw ła­ szcza w łaściw ości psychofizycznych ofiary i spraw cy przym usu. Jest rzeczą zrozum iałą, że przyjęcie tego postulatu i jego reali­ zacja w praktyce sądow ej przekracza k om petencje Roty. Jest to w ięc postulat de leg e ferenda. Do now ego prawa procesow ego na­ leżałoby m ianow icie w prow adzić przepis w ym agający obecności całego kolegium sędziow skiego w toku przesłuchania stron i św ia d ­ ków. Jed yn ie w ielk a trudność, np. zbyt duża odległość zam ieszka­ nia jednej ze stron lub św iadka, m ogłaby uspraw iedliw ić przesłu­ chanie ich w drodze rekw izycji. W ydaje m i się, że przyjęcie tego postulatu jest konieczne dla uspraw nienia i unow ocześnienia dzia­ łalności sądów kościelnych.

SUM M ARIUM

B e evo lu tio n e S. R om anae R otae ju ris p ru d e n tia e re c e n tis in causis de

nullitate

m a trim o n ii ex

vii

e t m e tu

In hac d issertatio n e ex p o sitae s u n t m odificatio n es ius m a te ria le et p ro ce ssu ale sp e cta n tes, q u a e a ju ris p ru d e n tia S. R om anae R otae in causis de n u llita te m a trim o n ii ex vi et m e tu in d u c tae e ra n t.

(21)

2 2 4 Ks. J . K ru k o w sk i [20]

Q uod ius m a te ria le sp e cta t, a n im a d v e rte n d u m est q u a n d a m ev olutio­ nem esse in in te rp re ta tio n e esse n tia liu m elem e n to ru m m e tu s re v e re n - tia lis a tq u e cond itio n u m — iu x ta p ra e sc rip tu m can. 1087, § 1 n ec essa­ rio ru m , u t m etus n u llita te m m a trim o n ii causet, sp e cia tim q uoad g ra v i­ ta te m m e tu s co n d itio n em q u e ex p re ssa m in v erbis· „a quo u t q u is se lib e re t, elig ere co g a tu r m a trim o n iu m ”. D em um : in p ra x i a S. R. R ota in d iv id u a le s q u a lita te s p erso n a e m e tu m p a tie n tis u t u ltim u m c rité riu m g ra v ita tis m e tu s ac cip itu r; se n su s v e ro s u p ra d ic tae fo rm u la e eo m odo e x p lic a tu r, u t m u llu m s it m a trim o n iu m tu m si m e tu s g ra v is sit d i­ re c te in cu ssu s ad e x to rq u e n d u m consensum m a trim o n ia le m , tu m si ad hoc n o n sit d irec te incussus, sed p erso n a m e tu m p a tie n s p e rsu a su m h a b e a t se ab eo lib e ra ri non posse, n isi m a trim o n iu m co n tra h a t.

Q uoad au tem ius p ro ce ssu ale a ttin e t, n o ta n d u m est in c a u sis de n u lli- ta te m a trim o n ii ex vi e t m e tu le v io res p ro b atio n es a d m itti posse, quam o rd in a ria e re g u la e e x ig an t. S peciatim : depositio p erso n a e m e tu m p a ­ tie n tis u t a d m in ic u lu m in a e stim a n d a g ra v ita te eiusdem m e tu s accipi­ tu r ; unicus te stis n o n q u a lific a tu s fide dignus de p ro p ria sc ie n tia d e ­ ponens u ti p ro b a tio su fficien s h a b e tu r, si p a rte s a u t alii te ste s, i.e. t e ­ ste s saltem de a u d itu , eius re la tio n e m c o n firm a n t. Ex eo p a te t re c e n - tio re m ju ris p ru d e n tia m S. R. R otae m a io rem lib e rta te m iu d icu m in d u ­ ce re, qu am in can. 1791 p ra e v isu m e ra t.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydawałoby się, że po intensywnych poszukiwaniach spuścizny pisarskiej H enryka Kamieńskiego bibliografia jego twórczości — prócz anonimowych, niezidentyfikowanych

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 47/Zeszyt specjalny,

Nie kusząc się bynajm niej o rozszyfrowanie w szystkich w ierszy, które Prusinow ski przesłał Bojanowskiem u, zaryzykuję jednak przy­ puszczenie, że jednym z tych

The streamwise cross-correlation function between the large- and small-scale motions can be represented as an iso-contour map, as shown in figure 1a, where the time lags indicate

The application goal will be to create a structural frame from reused elements in the given mass study, while respecting the required floor space following from the

HYDSIM RANDVW CONVER1 DELWAQ uitvoerbestand balansen BATOYS JSPOST RANDVW RANDVW CONVER2 CHARON uitvoerbestand concentraties DLWQFILM DWTOYS PLOTX JSPOST DYNAMO VOOR- BEWER- KING