• Nie Znaleziono Wyników

Trzeci maj : obrazek sceniczny dla dzieci i młodzieży szkolnej w 2 odsłonach z dodaniem poezji okolicznościowych do deklamacji na obchody

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trzeci maj : obrazek sceniczny dla dzieci i młodzieży szkolnej w 2 odsłonach z dodaniem poezji okolicznościowych do deklamacji na obchody"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Biblioteka Główna

UMK Toruń 940732

(* 26)

M A R JA R E U T T Ó W N A

T R Z E C I M A J

O B R A Z E K S C E N IC Z N Y

Dla dzieci i młodzieży szkolnej w 2 odsłonach Z dodaniem poezji okolicznościowych do deklamacji

Na Obchody (25)

Z am ów ie n ia nadsyłać

W Y D A W N I C T W O M U Z Y C Z N E I K S I Ę G A R N I A B. J. Z alew ski, 1505 T ell Place

Chicago, III. U. S. of Am eric a

zj

:.

:

sz/.

?c/: v

(2)

' LIBRETTA DO OPER Jako W yprzedaż

--- o---

“Andrzej Chenier” opera w 4 aktach, Giordan H ... 4flc

“Chopin” opera w 4 aktach, Oferice G... 30c

“Dalibor” opera w 3 aktach, Smetana Fr... 30c

“Demon” opera w 3 aktach. Rubinstein A... 40c

“Don Desiderio” opera w 3 aktach, Ks. J. Poniatowski 30c

“Duch Woiewody” opera kom. w 3 akt. Grossran L. 30c

“Eucrenûisz Oneerin” opera w 3 akt. Czajkowski P... 30c

“Hamlet” opera w 5 aktach, Thomas A ... 30c

“Linda z Chamounix” op. w 3 akt. Donizetti, G... 10c

“Luiza” opera w 4 aktach. Charpentier G... 40c

“Mały Faust” operetka w 4 aktach, Herveg P... 30c

“M efistofeles” opera w 4 akt. Boito A... 40c

“Otello” opera w 4 aktach, Verdi J ... 30c

“Przyjaciel Fryc” opera w 4 aktach, Mascagmi, P ... 30c

“Romeo i Julia” opera w 5 aktach, Gounod K... 30c

“Serce i Ręka” operetka w 3 akt. Lecoqua ... 30c

“Tannhauser” opera w 3 aktach, W arner R... 3ftc

“Werther” opera w 3 akt., Massenet, J ... 30c

“żebrak” opera w 3 aktach, Kienzl W... 30c

“żyd Polski” opera w 2 aktach, Wejs K... 30c

-o-

M a r j a R e u t t ó w n a

TRZECI M A J

OBRAZEK SCENICZNY Dla Dzieci i Młodzieży Szkolnej

w 2 odsłonach

Z Dodaniem Poezji Okolicznościowych do deklamacji na obchody

O S O B Y : K A ZIM IER Z, gospodarz.

K A ZIM IERZOW A, jego żona.

MAŁGORZATA, sasiadka.

ANTOŚ, lat 16 JÓŹKA, lat 14 ZOSIA, lat 10 STE FEK , lat 8 dzieci Kazimierza.

H ELEN K A , lat 16 W ANDZIA, lat 14 dzieci sąsiadów

Kazimierza.

IGNAŚ, parobek Kazimierza, lat 18.

W odsłonie drugiej, t. j. w żywym obrazie bierze udział bardzo wiele dzieci.

Rzecz dzieje się we wsi Ulicie, w Ziemi Wileńskiej.

3

•o

(3)

Przy podniesieniu zasłony widzimy zwykłą wiejską izbę; stół w środku, nakryty obrusem, na ścianach obrazy świętych, na oknie kwiaty, ławy, stołki i t. d.

SCENA PIERW SZA.

K a z i m i e r z o w a (siedzi przy kołowrotku, przędzie i mówi, spoglądając w okno) : już dobrze po połu dniu, a dzieci dotąd niema, co też tam tak długo robią

w szkole? I stary nie w ra c a ... (przędzie).

SCENA DRUGA.

Kazimierzowa, Małgorzata, po chwili Zosia i btefek.

M a ł g o r z a t a (wchodząc) : Pochwalony.

K a z i m i e r z o w a :

Na

wieki.

M a ł g o r z a t a : A cóż to wy przy kołowrotku, nie w ogrodzie? Jakby to była jesień, nie wiosna.

K a z i m i e r z o w a : A ot tak, trochę się przędzy ze­

brało, tom i usiadła, zanim się moi zbiorą na obiad.

Potem pójdę kapustę sadzić.

M a ł g o r z a t a : A bo też i rozsadę macie, cie, cie, aż dziw, jaka doskonała.

K a z i m i e r z o w a : (uradowana) : Prawda, że mi się udała, a wiecie ?iTo z tego nasienia, com w Wilnie w Kółku Rolniczem kupiła. Sprawiedliwe ziarno.

M a ł g o r z a t a : Oj, że sprawiedliwe, to sprawiedli­

we, a moje na nic przepadło. Kupowałam na rynku.

We wtorek trzeba będzie pójść do miasta i kupić

rozsady. _ . .,,

K a z i m i e r z o w a (uśmiechając się) : Czegoz isc do miasta, pomóżcie mi dziś posadzić, to i dla was

j 'ĆUźj k ' io? (wSw)

5

będzie.

M a ł g o r z a t a (uderzając w dłonie) :j Dacie mi, kumciu! Naprawdę dacie! Jakże wam dziękować będę ? Jabym i zapłaciła, ale nie śmiałam się odzywać.

K a z i m i e r z o w a : A cóż to tak wielkiego ? Cóż to nie swoiśmy ludzie! Zaraz jak żydy, płacić, sprzedawać.. . Ale co to dzieci tak długo nie widać ? M a ł g o r z a t a : Przechodziłam koło szkoły, widzia­

łam, że tam cosik wyrabiają.

K a z i m i e r z o w a : Wyrabiają? A któż znowu?

M a ł g o r z a t a : A no, nauczycielka i dzieci, czysz­

czą, obmiatają dokoła.

K a z i m i e r z o w a : Czyszczą? Obmiatają? A toż co za nauka? Niech lepiej na lementarzu uczą czytać, obmiatać i ja nauczę bez ich łaski.

Z o s i a i S t e f e k (wbiegają, wołając) : Dzień do­

bry, mamusiu, dzień dobry!

K a z i m i e r z o w a : A cóż to znowu za krzyk, cze­

mu dziś tak późno?

Z o ś k a : A bo roboty było dużo.

S t e f e k : Ledwośmy się uporali i to nie ze wszyst- kiem, po obiedzie znowu pójdziemy.

M a ł g o r z a t a : A dokąd ?

Z o ś k a : Do naszej szkoły, jutro będzie wielkie święto!

S t e f e k : Z przedstawieniem.. . Z o ś k a : A naprzód Msza święta.

K a z i m i e r z o w a : Co za święto ? Przecie jutro

to niema żadnego święta, taki dzień jak i inne.

(4)

S t e f e k : O wcale nie, m atu lu .. . Jutro Maj, Trzeci Maj, święto nad świętami.

Z o ś k a : Bóg to dał, że się wraca Trzeci M a j!

K a z i m i e r z o w a: Et gadacie i gadacie, a święta to nijakiego już niema i nie będzie.

S t e f e k : Będzie matusiu, będzie, święto nad świę­

tami !

Z o ś k a : Nasza pani nam mówiła. I ksiądz pro­

boszcz powtórzył dziś w szkole, jutro idziem wszyscy do kościoła z chorągwiami. I wszyscy muszą iść, i ojciec, i mama, i cała wieś.

K a z i m i e r z o w a : Nic was nie rozumiem. A nim to wasze święto przyjdzie, idźcie przynieście trochę trzasek, obiad trzeba rozgrzać. Ale gdzież Antoś i Józka?

S t e f e k : Oni jeszcze w swojej szkole chorągwie robią. Chodź, Zośka, po trzaski (wybiegają).

M a ł g o r z a t a (podchodząc do okna) : A ot i wasz Kazimierz przyjechał.

K a z i m i e r z o w a ( odstawiając kołowrotek) :A to dobrze, trzeba zakrzątnąć się koło obiadu.

SCENA TRZECIA

Kazimierzowa, Małgorzata, Kazimierz ( wchodzi, wnosząc spory worek, bat ma w ręku).

a z i m i e r z : Pochwalony, jak się macie, kumo?

a ł g o r z a t a: Na wieki. Cóżeście z jarmarku przywieźli ?

K a z i m i e r z : E, nic znowu wielkiego, ale sprzeda­

6

7

łem prosiaki.

K a z i m i e r z o w a ( od pieca, przy którym się krzą­

ta) : A to dobrze. — Aby nie ze stratą.

K a z i m i e r z : Nie, rynek był niewielki, to i ceny dobre. Głodnym. ( Wchodzi Zośka, niosąc naręcze trzasek).

K a z i m i e r z o w a : A Stefek gdzie ?

Z o ś k a : Pomaga Ignacowi wycierać konia z potu ( rzuca trzaski koło pieca, wybiera najzciększe i kła­

dzie na ogień).

M a ł g o r z a t a : Cie, cie, już się on na tern zna, gospodarz jak i.. .

K a z i m i e r z o w a : A żebyście wiedzieli, on koło każdego żywiołu chodzi jak stary, sam nie zje, aż wszystkim żreć dać.

K a z i m i e r z : I krzywdy żadnej zwierzęciu nie wyrządzi, to też wszystek żywioł go zna i do rąk tego chłopca idzie.

M a ł g o r z a t a : Taki on przewścipny, (zostaje) no, ale tymczasem bądźcie zdrowi, nad wieczór przyjdę kapustę sadzić.

K a z i m i e r z o w a : A co macie iść, zostańcie, zjemy obiad wszyscy, a potem statki pomyjemy i

pójdziemy do roboty.

M a ł g o r z a t a : Wola wasza, ja nie sprzeciwna.

A powiadajcież, kumie, co tam w mieście słychać?

K a z i m i e r z (paląc fajkę) : A no w mieście, jak

w garnku, wciąż się gotuje, gadajom, co jutro ma

być wielkie święto narodowe.

(5)

8

SCENA CZWARTA.

Ciż sami i Ignac ze Stefkiem, potem Antoś i Józka.

S t e f e k (wchodząc, woła) : I u nas tato jutro święto!

I g n a c : Trzeci M a j!

Z o ś k a (przyśpiewując) : Trzeci M a j! W ielki dzień

— święto nad świętami.

S t e f e k ( przyśpiewując) : Dokąd czcić go będziem, wszyscy będziem Polakami.

K a z i m i e r z (■wzruszając ramionami) : Co za trzeci Maj ? Jeszczem o takim świętym nie słyszał.

K a z i m i e r z o w a ( nakrywając stół) : I ja też do dziś dnia nie słyszałam, to oni w tej szkole cosik wymyślili.

I g n a c : Oj, że nie w szkole jednej, tylko w całym polskim kraju, jutro święto nad świętami. — Wielki polski dzień.

K a z i m i e r z : A ty znowu skąd toś wziął ?

I g n a c : W Wilnie słyszałem, zaszedłem do jednej znajomej i tam mi powiadali, że jutro, t. j. 3-go Maja będzie wielkie święto w całej Polsce. Będą nabo­

żeństwa, pochody i wielkie kwesty.

K a z i m i e r z : Kwesty? A tak mi gadaj.. . To niby ja mam dawać. . .

I g n a c : A jakże, panie gospodarzu, wszyscy majom dawać i wy, i gospodyni, i oni (wskazując na Mał­

gorzatę), i dzieci wasze, i ja, każdy winien dać, bodaj kilka papierków.

9

K a z i m i e r z o w a : Jaki mi dobrodziej z cudzego!

Cóż to znowu, co? Podatki jakieś? A?

I g n a c : Nie, nie podatki żadne, ino ofiara, którą wszyscy złożyć musimy.

K a z i m i e r z : A jakże? Zaraz! Jak się jakieś dziadostwo komu przyśni, to ty chłopie płać. Ani myślę, grosza jednego nie dam, jakem Kazimierz Opałek, tak nie dam! (uderza pięścią w stół).

K a z i m i e r z o w a : W szkole majom coś przed­

stawiać.

I g n a c : A ja wam mówię, panie gospodarzu, że taki dacie!

K a z i m i e r z ( bijąc pięścią po stole) : Na żadne cygaństwa nie dam !

( Śpiew za drzwiami).

Trzeci Maj, Trzeci Maj, Przez cały polski kraj,

Przez całą polską ziemię wzdłuż, Od szczytów Tatr, po fale mórz, Głos, jak dzwon huczący leci, Witaj Maju, Maju Trzeci.

(śpiewając ostatnie słowa, wchodzą do chałupy Antoś i Józia)

K a z i m i e r z o w a {stawiając jadło na stole) : Na- koniec i wyście przyszli, myślałam, że nocować bę­

dziecie w szkole.

J ó z k a {układając książki na półce) : Mieliśmy dużo

roboty w szkole, tośmy musieli się spóźnić.

(6)

A n t o ś ( również układa swoje książki na oknie) : I po obiedzie musimy iść duchem.

K a z i m i e r z : A cóż tam za taka sprawa pilna ? A n t o ś : To nie sprawa, to przygotowanie do obcho­

du, jutro 3-ci Maj, wielkie polskie święto.

K a i z i m i e r z o w a : Już mi dziś uszy prześwidro- wali tern świętem. Siadajcie lepiej do miski, to ważniejsze, niż wasze święto. (Nalewa wszystkim zupę, rozdaje łyżki).

M a ł g o r z a t a (jedząc) j A to dopiero smaczny barszcz, już dawno takiego nie jadłam, czuć zaraz, że na wędzonce.

K a z i m i e r z o w a ( dolewa jej zupy) : Jedzcie,' jedzcie, kiedy wam tak smakuje, a ziemniaków nie chcecie ?

M a ł g o r z a t a : Panie Boże zapłać. To sobie pod­

jem kiej hrabina jaka. Patrzcie, toż i ziemniaki okraszone, cie, cie.

K a z i m i e r z : A no jakże ma być inaczej ? Czło­

wiek haruje jak wół, to już musi podjeść uczciwie.

J ó z k a : A tata prosiaki sprzedali?

K a z i m i e r z : Co do nogi, wszystkie sześć par tak mi w mig rozchwytali, nikt się nawet nie zajęknął żeby się targować.

M a ł g o r z a t a : Toście sobie dużo złotych przy­

wieźli ?

K a z i m i e r z : A niby tak: Na jesieni, da Bóg doczekać, kawał gruntu dokupim, — prawda, matko?

K a z i m i e r z o w a :

Co

tam

o

tern gadać, przed

niewodem ryb nie łap. ( Stawia na stół drugą po­

trawę).

M a ł g o r z a t a : O la Boga, to wy i mięso codzień jecie? Ot życie! Niczem ślachta.

K a z i m i e r z : A com ja gorszy od ślachty, że już i kawałka mięsa do gęby włożyć nie mogę. Takim pan jako i oni. (Pukanie do drzwi, w sieni słychać stłumiony szept).

K a z i m i e r z o w a : Prosim do nas prosim . . . . Ignac, ruszże się i otwórz.

I g n a c ( Idzie ku drzwiom, otwiera je, wchodzą H e­

lenka i Wandzia).

SCENA PIĄTA.

Ciż sami, Helenka i Wandzia (Helenka ma w ręku skarbonkę, ubraną w kwiaty, Wandzia mały

woreczek i listę).

H e l e n k a i W a n d z i a {razem) : Pochwalony.

K a z i m i e r z o w a : Na wieki, coście takie postro- jone ?.

K a z i m i e r z : Co niesiecie ?

W a n d z i a: Jutro mamy wielkie święto i my obie będziemy kwestowały, przyszliśmy do wuja, by nam dał na początek.

H e l e n k a {podsuwając skarbonkę) : Prosimy pię­

knie, może wuj będzie miał lekką rękę, to i rychło

•skarbonkę napełnimy.

K a z i m i e r z : Cóż to, do dziadów zapisaliście się ?

ha, ha, ha. {wszyscy śmieją się).

(7)

12

H e l e n k a : Nie zupełnie, bo dziady zbierają dla siebie, a my na książki i szkoły polskie.

K a z i m i e r z (zrywając się) : Co? Na szkołę, jeszcze na szkołę? A toż ja podatki płacę na to, zsypkę daję i jeszcze mam dawać.

J ó ź k a: Tatku, wszyscy jutro w całej Polsce będą dawać! Toż święto Narodu naszego, Tnzeci Maj.

K a z i m i e r z o w a : Co za święto ? Bogu dzięko­

wać nie pierwszy rok żyję i chyba więcej od was słyszałam i widziałam, a o świętym Trzecim Maju ani dudu.

I g n a c : Bo też i nijakiego świętego maja, ani trze­

ciego, ani trzydziestego niema i nie było, tylko to już zdawien taka pamiątka, że naród Polski w ten dzień obchodzi swoje święto.

M a ł g o r z a t a : Pamiątka, mówisz, poczem że to ta pamiątka ?

I g n a c : To widzicie było dawno, za dawnych cza­

sów, kiedy Polska jeszcze nie była w niewoli, w ten dzień naród Polski sam sobie uchwalił nowe prawa, co je nazwano Konstytucją. To było w dzień trze­

ciego maja 1791 r. ,1 teraz obchodzić będziemy tę i rocznicę.

K a z i m i e r z (kręcąc głową) : W r. 1791 mówisz, a teraz mamy r. 1924, to znaczy... że to b y ło ...

przed laty. . . . (zamyśla się, chwilkę liczy po cichu, w końcu zwraca się do Antosia) a no, chłopcze, oblicz, ile to lat upłynęło od tej pory.

A n t o ś (nie namyślając się) : Sto trzydzieści trzy

lat.

M a ł g o r z a t a (ze zdumieniem) 5 Sto trzydzieści trzy lat.

K a z i m i e r z (pokazując na Antka) : A jak on to szybko obrachował, widzieliście zuch.

J ó z k a : A bo do szkoły chodzim, do naszej polskiej szkoły.. .

Z o ś k a : I tato da grosik na naszą szkołę.

K a z i m i e r z : A dyć, że daję i nie raz i nie dwa, tylko co roku płacę podatki, to chyba dość.

H e l e n k a Nie, wuju, to nie dość. W dzień trze­

ciego Maja, to każdy Polak i każda Polka powinni złożyć grosz na polską szkołę, na ochrony i na książki.

K a z i m i e r z : O jaka prześcipna, każdy mówisz, musi złożyć grosz, a jak ja nie chcę, to i nie dam, a jak nie dam, to i co?

(Helenka i Wandzia patrzą na siebie ze smutkiem).

I g n a c : Zanim pan gospodarz się namyśli, to ja wam dam na początek, może będę miał lekką rękę (w yj­

muje złotówkę i wsuwa ją do skarbonki).

H e l e n k a i W a n d z i a : Panie Boże zapłać.

W a n d z i a : Weźże znaczek (przypina mu orzełka).

K a z i m i e r z (do żony i Małgorzaty) : Patrzcie tylko, jak ten Kościuszkę daje, ho, ho, niby ślachcic.

I g n a c : A com ja gorszy od ślachcica, że już usza­

nować szkoły nie mogę. Toż z Kościuszką szli nie tylko ślachcice i sielni gospodarze, ale i parobki, a sam Bartosz Głowacki był tylko komornikiem.

K a z i m i e r z : A ty skąd wiesz o tern ?

(8)

I g n a c : Wiem, bo w niedzielę, jak mam czas, to biegnę do szkoły, a tam pani nauczycielka czyta i opowiada różności o Polsce. To ja się też w tej polskiej szkole uczę i za to ją tak kocham, bo mnie biednemu sierocie powiedziała, że mam matkę Polskę, co ciemne oczy moje otworzyła. Ach, żebym ja był taki, jak Stefek, to bym gnał co dnia po naukę do szkoły, to bym się uczył! . . .

S t e f e k : I ja, Ignasiu, gonię tam co dnia, a pani nauczycielka i dziś mnie chwaliła. I ja też swój grosz dam do skarbonki. Tato, obiecaliście mi kupić bat, dajcie lepiej tu, do skarbonki.

K a z i m i e r z : Wola twoja, a pamiętaj, że już bata nie dostaniesz ( daje mu półzłotkę, Antoś wkłada do skarbonki).

K a z i m i e r z o w a : Pieniądze to zbierajom, ale nic nie rozumiem, dlaczego to koniecznie trzeciego maja.

A n t o ś : T o ja powiem wszystko od początku.

K a z i m i e r z (siadając, zapala fa jk ę ) : No to ga­

dajże, a ino dokumentnie, dowiemy się o wszystkiem.

( Wszyscy siadaję w koło).

A n t o ś (staje koło okna i tak mówi) : Za dawnymi, bardzo dawnymi czasy, była nasza Polska wielka i bogata. Byli mądrzy królowie, co przestrzegali w kraju ładu i porządku, byli ludzie rozumni, którzy piękne książki pisali i szkoły zakładali, i jak trzeba było, to szli kraju bronić. Nigdy Polacy nie nasta- wali na drugich, nikomu ziemi i wolności nie odbie­

14

15

rali, a zawsze bronili wiary świętej i Ojczyzny. I było tak-przez długie, długie lata. Aż naraz wszystko się popsuło. Przestali ludzie uczyć się w dobrych szkołach, coraz mniej ich było, zato coraz więcej w kraju zakładano piwiarni i szynków, gdzie i bogaci i ubodzy pili i bawili się, nie troszcząc się o kraj.

I coraiz gorzej było w Polsce. A już najgorzej wtedy się stało, gdy Polacy po śmierci swego dzielnego króla, Jana Iii-g o Sobieskiego, wzięli na tron Niem­

ca, Augusta ITgo, zwanego Sasem, bo z Saksonji, z kraju niemieckiego pochodził.

M a ł g o r z a t a : Cie, cie, jak on to gada, jakby nie przymierzając dobrodziej w niedzielę.

K a z i m i e r z o w a (z dumę. : A widzicie.

K a z i m i e r z : Nie przeszkadzajcie mu. Mów chłopcze, dalej.

A n t o ś : Ten August II, a potem syn jego August III, to już nie tylko, że Polski nie kochali i o nią nie dbali, ale nawet starali się zupełnie ją zniszczyć Po­

datków nikt nie płacił, porządku żadnego nie było i wojska, któreby strzegło granic. Kto chciał i nie chciał, to Polskę najeżdżał i niszczył. A dwaj naj­

gorsi wrogowie nasi, Prusacy i Moskwa, już wtedy zamyślali, żeby nasz kraj między sobą podzielić. Nie doszło jednak jeszcze do tego. Po śmierci Augusta Iii-go na tron polski wstąpił za wolą Moskwy, polak:

Stanisław August Poniatowski. I za jego rządów

stało się to, co już przedtem wrogowie zamyślali.

(9)

16

Przeprowadzono pierwszy podział Polski. Rosja, Prusy i Austrja wzięły sobie po kawałku polskiej ziemi i przyłączyły do swych państw.

K a z i m i e r z : A król co? A panowie? Ślachta?

Chłopy? Gdzież to wszystko było?

A n t o ś : Wszyscy byli, ale król nic zrobić nie mógł.

bo ani pieniędzy, ani wojska nie było, panowie i szlachcice od wojny odwykli i nie umieli tak się bić, jak za dawnych czasów. W złych szkołach chowani nie rozumieli, że za Boga i Ojczyznę człowiek winien dać swe życie. Ładu i prawa nikt nie pilnował, a chłopi ciemni, w nędzy i biedzie wtedy żyli i nie troszczyli się, kto tu panować i rządzić będzie. I dlatego wszyscy pozwolili na podział Polski. Do­

piero jak się to stało, to gwałt i płacz. Znalazła się rozumnych i dobrych ludzi garstka między szlachtą i ci z królem radzić zaczęli, co robić, żeby Polskę ratować. I powiedzieli sobie, że póty w kraju będzie źle, aż się dobrych szkół nie założy i nie postawi się

• dobrych nauczycieli, coby dzieci na rozumnych ludzi wyuczyli. . . I tak się stało. A jak z tych dobrych szkół wyszli ludzie mądrzy, to wtedy oni z kolei po­

częli radzić, jak kraj ratować. Zjechali się do W ar­

szawy na Wielki Sejm. Cztery lata radzili, co i jak robić i postanowili, że trzeba nowe prawa dać, miesz­

czan zrównać ze szlachtą, biedny lud włościański wziąć pod opiekę, bo nie tylko w Polsce, ale w tamte czasy, to w całym świecie włościanie byli w strasz­

nym ucisku i w poddaństwie u szlachty. Postano­

wiono, że Polska będzie miała swoje wojsko, że cały naród będzie płacił podatki i wiele innych praw uchwalono i nazwano tę uchwałę z łacińska Kon­

stytucją. A że król i naród cały i sejm, Konstytucję tę zaprzysięgli w dzień 3-go maja 1791 r., więc dla­

tego teraz święcimy ten dzień, jako wielkie Święto Narodowe.

K a z i m i e r z o w a : A czemuż dotąd nie słyszeliś­

my o tein święcie?

A n t o ś : Bośmy, mamo, byli w niewoli. W drugim roku po zaprzysiężeniu Konstytucji 3-go Maja, gdy jeszcze nie było dość sił do obrony kraju, wrogowie najgorsi. Prusacy i Moskwa, napadli na Polskę i zrobili drugi „podział kraju. Próżno walczył nasz Naczelnik ukochany, Tadeusz Kościuszko, próżno najdzielniejsi i najlepsi ludzie szli mu z pomocą.

Tam były siły takie strasznie wielkie, że ostatecznie Polska po raz trzeci podzieloną została. I wtedy nie wolno było nie tylko obchodzić rocznicy Konstytucji 3-go Maja, ale i wspominać o Polsce, zwać się Pola­

kami. . . Zresztą tato to już lepiej wie ode mnie, to niech powiedzą.

K a z i m i e r z : A wiem, wiem dobrze. Za słowo polskie, za pacierz, zamykano nas w więzieniu, okła­

dano karami jak zbójów. To też nie tylko, że czytać i pisać nie umiemy po polsku, ale i mowy swojej zapominaliśmy. Baliśmy się mówić, że jesteśmy Po­

lakami. Ruskiemi nie chcieliśmy się zwać i prze­

zwaliśmy się “tutejszymi.” Bo każdy z nas chciał

(10)

18

przynajmniej tutaj żyć i umierać na swym zagonie.

A n t o ś : Ale teraz tato u nas inaczej. Bóg pozwolił nam wyjść z niewoli wrogów. Polska cała wolna.

Tylko ma jeszcze jednego wroga, który ją raz do upadku doprowadził, to ciemnota. Z nią musimy wojować, nie damy się jej prawda?

(W szystkie dzieci z Ignasiem) Nie damy, nie damy!

A n t o ś : A, żeby zwyciężyć ciemnotę, trzeba nam dużo pieniędzy, na szkoły i książki, musimy wszyscy umieć czytać, pisać, rachować, znać historję swego kraju i zasady naszej wiary świętej, musimy poma­

gać Rządowi polskiemu i dlatego obchodząc rocznicę Trzeciego Maja, zbiera cała Polska ofiarne grosze narodu.

K a z i m i e r z (zostaje i podchodzi do Antosia i całuje go w czoło) : Zrozumiałem synku teraz, jaką to wielką rocznicę święcić będziemy jutro. Bóg ci za­

płać za to. (Do Helenki i W andzi). A to włóżcie do skarbonki i daj Boże, byście ją dziesięć razy na­

pełniły. (Daje im pięć złotych).

K a z i m i e r z a w a (ocierając łzy) : I ode mnie tak bez grosza nie odchodźcie (wsuwa pieniądze do skar­

bonki).

M a ł g o r z a t a : I mój wdowi grosz niech tu idzie, własnych dzieci nie mam, ale może się to jakiej sie­

rocie przyda (podaje papierek).

H e l e n k a : Co za cudowny początek. Wandziu, chodźmy, może po wszystkich chałupach dziś oble­

cimy. (Obie z Wandzią przypinają obecnym orzełki i zvychodzą).

J ó ź k a (do Antosia) : A my duchem do szkoły.

Z o ś k a i S t e f e k : I my, i my z wam i!, K a z i m i e r z (do Ignaca) : A my do roboty.

K a z i m i e r z o w a (do Małgorzaty) : A my do ogrodu.

Z o ś k a : Jutro wszyscy do kościoła, a potem do szkoły na przedstawienie! (wybiega ze Stefkiem , śpiewając).

Trzeci M a j! Wielki dzień, Święto nad świętami! . . .

(Zasłona spada).

--- o---

* DRUGA ODSŁONA Żywy Obraz

O S O B Y :

Kazimierz, Kazimierzowa, Antoś, Józia, Stefek, Zosia, Helenka, Wandzia, Ignaś, Małgorzata i Dzieci Szkolne.

(Przed podniesieniem zasłony śpiezo chóralny dzieci na nutę Warszawianki).

Wstała Polska z grobu cieśni, I wstał wolny cały kraj.

Przy Zygmunta x) — dzwonu pieśni W staje drugi “Trzeci M aj.”

19

(11)

Imię Polski dzieci wsławią, I okupią serc swych krwią.

Polskie dzieci, Polskę zbawią, Polskie dzieci dźwigną ją 2)

( Po prześpiezmniu i podniesieniu zasłony widzimy ży­

wy obraz: wśród zieleni na tle ponsowego sztandaru, na którym u góry widnieje Orzeł Biały, stoi w białej szacie Polska, włosy ma rozpuszczone, na głowie wie­

niec z zielonych liści, w je dnem ręku ma palącą się pochodnię, drugą trzyma na otwartej księdze. Na kar­

tach księgi widnieje napis: Równi z równymi, Wolni z Wolnymi. U stóp Polski klęczą: szlachcic w kontu- szu, chłop w siermiędze i mieszczanin w kapocie. Do­

koła Polski stoją: Kazimierz, Kazimierzowa, Małgorza­

ta, Ignaś i starsze dzieci, a wokoło nich mała szkolna dziatzua z chorągiezokami biato-czcrwonemi zu ręku.

Wszyscy prócz Polski śpiewają).

20

1) Dzwon w Krakowie, fundowany przez Króla Zygmunta i stąd Zygmuntem zwany.

2) Słowa Marji Majchrowiczówny.

Trzeci M a j! Wielki dzień, Święto nad świętami,

Dokąd czcić go będziem wszyscy, Będziem Polakami!

Trzeci M a j! Wielki dzień, To słoneczna zorza,

Odrodzona Polska wstaje Od morza do morza.

Trzeci Maj ! -Wielki dzień, Braciom łzy osusza,

Wszyscy razem, wszyscy wolni, Jedno serce — dusza.

Trzeci M a j! Wielki dzień, Nie zna różnic stanu.

Równe prawa, obowiązki, I chłopu, i panu.

Trzeci M a j! Wielki dzień, Wolność złotą daje,

Kto na polską ziemię wstąpi, Krzywdy nie doznaje.

Trzeci M a j! Wielki dzień, To Polaków chwała,

Gdy uczcimy ten dzień czynem Będzie Polska cała1)

Zasłona spada.

KONIEC.

!) Słowa Jadwigi Srokowej.

UW AGA,'CO DO OBRAZU. Chcąc, by ładniej się wszystko wydało, należy ubrać starszych o ile moż­

ności w sukmany, a młodzież jasno, chłopcy muszą byc

w płótniankach, dziewczynki w jasnych sukienkach, na

głowach zielone wianuszki. Strój szlachcica zrobić z

bibułki. Wysokie buty, żupan może być biały, a na to

ponsowy, lub malinowy kontusz z odrzuconymi na plecy

(12)

Biblioteka Główna UMK

300043342415

22

rękawami, pas i przy nim szabla, którą z drzewa można zrobić i dać jej pochwę ze srebrnego papieru. Chłop koniecznie w siermiędze i łapciach, a mieszczanin w kapocie. Polska w białej, luźnej sukni, spadającej na ziemię. Chorągiewki w ręku u dzieci biało-czerwone.

Wszyscy też powinni mieć znaczki 3-go Maja, przy­

pięte na piersiach. Obraz oświetlić można sztucznemi ogniami, można jednak i bez tego obejść się. Gdzie znaczków z orzełkiem niema, zastąpić to kokardką biało-czerwoną. Zasłonę zrobić z szarego płótna i ubrać zielenią.

Hymn 3-go Maja

o o o

Śpiewany w r. 1 791.

Nieskończenie Wielki Boże!

Dank niesiemy Ci w pokorze, W pieśni słowach, w dzwonów biciu, W odrodzonem, nowem życiu.

o O <■>•

Oto cud się w Polsce stawa:

Niespożytą siłą prawa, Społem wszystkie idą stany, Szlachta, kmiecie i mieszczany.

o o o

Naród z królem, król z narodem, A zaś wolność kroczy przodem.

Dzień 3-go Maja wita Chwałę Twą, Reczpospolita.

--- o--- /

< UNIWERSYTECKA ' TnmniU

LIBRETTA DO OPER

L I B R E T T A

do o p e r w s t r e s z c z e n i u z e ś p i e w e m w t e k ś c i e .

O

A u b e r E . “ F r a D i a v o l o ”, O p e r a w 3 a k t a c h ... 30 A u b e r E . “ N ie m a z F o r t i c i ” . O p e r a w 5 a k t a c h ... 25 B e l l i n i V . “N o r m a ” . O p e r a w 3 a k t a c h ... 2 5 D o n i z e t t i G . “ F a v o r i t a ”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 2 5 D o n i z e t t i G-. “L u k r e c j a B o r g i a ”. o p e r a w 3 a k t a c h 25 F l o t o w F r . “A le s s a n d r o S t r a d e l l a ” w 3 a k t a c h . . . 25 M a r c h e t t i F i l . “R u y B l a s ” . O p e r a lir . w 4 a k t a c h . . 30 M M e y o r b e e r J . “A f r y k a n k a ” . O p e r a w 5 a k t a c h . . . 25 file y e r b e e r J . “D in o r a h ”, w 3 a k t a c h ... 25 M c y o r b e e r J . “ P r o r o k ” . O p era w 5 a k t a c h ... 30 M e y e r b c e r J . “R o b e r t D j a b e ł” . O p e r a w 5 a k t a c h . . 25 M o z a r t W . A . “D o n J u a n ”, O p e r a w 4 a k t a c h . 25 N e s s l e r W ik . “ T r ę b a c z z S e k in g e n ” w 4 a k t a c h . . . 3 0 P u c c in i G. “ C y g -a n e r y a ( B o h e m e ) ” w 4 a k t a c h . 25 R o s s i n i J o a c h . “T e U ”. W ie lk a o p e r a w 5 a k t a c h . . . 30 S k ir m u n t H . “ P a n W o ł o d y j o w s k i ” w 3 a k t a c h . . . 30 S ło m k o w s k i. “K o k o ”. F a r s a w 5 a k t a c h ... 25 S m e t a n a F r . “ S p r z e d a n a n a r z e c z o n a ” w 3 a k t a c h . . . 30 V e r d i J . “B a l m a s k o w y ” . O p e r a w 3 a k t a c h ... 25 V e r d i J . “ D o n C a r lo s ” . O p e r a w 5 a k t a c h ... 25 V e r d i J . “E r n a n i”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 25 V e r d i J . “F o s c a r i ” . O p e r a h i s t o r y c z n a w 3 a k t a c h . . 2 0 W a g m er R . “R z i e n z i ” i O s t a t n i t r y b u n ) , w 5 a k t a c h 30 W e b e r . “ W o ln y S t r z e l e c ” . O p e r a w 3 a k t a c h ... 30

PODRĘCZNIKI

P O D R Ę C Z N I K I D L A M IŁ O Ś N IK Ó W O P E R u ł a t w i a j ą c e z r o z u m ie n ie t r e ś c i k a ż d e j o p e r y . Z e b r a ł

i u ł o ż y ł M . R a d z i s z e w s k i .

O

A u b e r E . “ F r a D i a v o l o ” . O pera w 3 a k t a c h ... 10 B e l l i n i V . “N o r m a ”. O p e r a tr a g ic z in a w 2 a k t a c h . . 10 B e l l i n i V . “ L u n a t y c z k a ”, O p e r a w ? a k t a c h ... 10 B e l lin i V . “ P u r y t a n i e ”. O p e r a w 3 a k t a c h ... 10 B iz e t . “ C a r m e n ” . O pera w 4 a k t a c h ... 10 B iz e t . “P o ł a w i a c z p e r e ł” O p e r a w 3 a k t a c h - ... JO B o lto . “M e f i s t o f c l e s ”. H p e r a w 4 a k t a c h ... 1 0 C ile a . “ A d r ia n n a L e o u v r e u r ”. O p e r a w 4 a k t a c n . . . 10 C z a jk o w s k i. “ D a m a P i k o w a ”, w 3 a k t a c h ... .. 10 C z a jk o w s k i. “E u g i e n j u s z O n i e g in ”, w 3 a k t a c h . . . 10 D e lib e s . “L a k m e ” . O p e r a w 4 a k t a c h ... 10 D o n iz e t t i. “F a w o r y t a ” . O p e r a w 4 a k t a c n ... 10 D o m z e i u . “L u c r e c ia B o r g i a ”. O p era w o a n i a c n . .

(13)

Biblioteka Główna UMK % o-BU

D o n iz 3 0 0 0 4 3 3 4 2 4 1 5 a k t a c h . . . 10

D o n iz . a k t a c h . . . 10

F l o t o w . " M a r ta ”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

G o u n o d . “ R o m e o t J u l i a ” . O p e r a w 5 a k t a c h ... XO H a l e v y . “ ż y d ó w k a ”. O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

L e o n c a v a l lo . “ P a j a c e ”. O p e r a w 2 a k t. z p r o lo g ie m i o M nilM ard. “ D r a g o n i V i l l a r s a ” . O pera w 3 a k t a c h . . 10

M a r c h e tH . “B u y B i a s ” . O pera w 4 a k t a c h ... 10

M a sc a s m i. “R y c e r s k o ś ć w i e ś n i a c z a .” w 1 a k c ie . . . . 10

M a s s e n e t . “M a n o n ” . O p e r a w 4 a k t a c h 10 M a s s e n e t . “W e r t h e r ” . w 4 a k t a c h a 5 o b r a z a c h . . . 1 0 M e y e r b e e r . “A f r y k a n k a ” . O p e r a w 5 a k t a c h ... 10

M e y e r b e e r . “D in o r a ” . w 3 a k t a c h ... 10

M e y e r b e e r “ H u e r e n o c i” . O p e r a w 5 a k t a c h ... 10

M e y e r b e e r . “ P r o r o k ”. O p era w 5 a k t a c h ... 10

M e y e r b e e r . “R o b e r t D i a b e ł ”. O p e r a w 5 a k t a c h . . . 10

M o n iu s z k o S t . “ S t r a s z n y d w ó r ” O p era w 3 a k t a c h 10 M o z a r t. “D o n J u a n ” . O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

łT u e n c h e im e r . “M a z e p a ” . O pera w 4 a k t a c h ... 10

M o s k o w s k i. “Livic» O fw in tilla” . O pera w 2 a k t a c h . . 10

P a d e r e w s k i T. J . “M a n m ” . O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

P o n c h e l li. “ G ia c o n d a ” . O pera w 2 a k t a c h ... 10

P u c c in i. “M a n o n ”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

'•’ u c c in i. “ C y g a n e r ia ” . O pera w 4 a k t a c h ... 10

P u c c in i. “ T o s c a ”. O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

R o s s i n i . “ C y r u lik S e w i l s k i ” . O p e r a w 4 a k t a c h . . . . 10

R o s s i n i . “ W ilh e lm T e l l ”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

R t ib in s t e in . “ D e m o n ”. O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

S a in t - S a ë n s . “ S a m s o n i D a l i l i a ” . O p e r a w 3 a k t a c h 10 S m e t a n a . “D a lib o r ”. O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

T o s c a . “ A S a n t a L u c i a ” . O p e r a w 2 a k t a c h ... 10

T h o m a s . “M ig n o n ”. O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

T h o m a s . “ K a m l e t ” . O pera w 5 a k ta c h , a 7 o b r a z a c h m V e r d i J . “ A id a ” . O pera w 4 a k t a c h ... 10

V e r d i ,T. “ B a l M a s k o w y ” . O p era w 3 a k t a c h ... 10

V e r d i .T. “ P m a n i ” . O p e r a w 4 a k t a c h ... 10

V e r d i ,t. “ TTnr- p r z e z n a c z e n i a ” . O p e r a w 3 a k t a c h . . i o V e r d i ,T. “ O + e llo ” . T lr a m a t m u z y c z n y w 4 a k t a c h . . . 10

V e r d i .T. “ R .iero let.to ” . O pera w 3 a k t a c h ... 10

V e r d i ,t. “ 'u ra v ia t+ a ( V i o l e t t a ) ”. O pera w 4 a k t a c h 10 V e r d i J . “ T r u b a d u r ” O p era w 4 a k t a c h ... 10

W a m e r . “ L o h e n g r i n ” . O pera w 3 a k t a c h ... 10

W a j n e r . “ W a .r t.iis e u g e r ” , O p e r a w 3 a k t a c h ... 10

W a m ie r . “W a l k i r i a ” . O p e r a w 3 a k t a c h ... 10 ż e l e ń s k i . “ G o p l a n a ” . O o e r a lir y c z n a w 3 a k t a c h 10

Zamówienia nadsyłać proszę

WYDAWNICTWO MUZYCZNE I KSIĘGARNIA

B. J. ZALEWSKI, 1505 TELL PL., CHICAGO

Cytaty

Powiązane dokumenty

Biblioteka śląska w

To niepodobna, wszak wasze to święto, *za dwa dni pono pasowanie bierzecie paoie. Gości moc zjechało się do Płocka. Jakżeż wam iść?.. .Gości uprosić niech

Każdy,kto chce, aby dzieci polskie nie wynaradawiały się, aby umiały nie tylko mówić, ale i dobrze czytać i pisać po polsku, aby miały książkę polską, poznawały

a zresztą aż nadto jest widocznem, ze między tern, czego chciał Potocki, a dążeniem dworu berlińskiego, zachodziła wielka 1 nigdy niewyrównana

Szczęście, że uciekając, jeszcze tę flaszczynę m ogłem ze sobą zabrać.. schow ajcie m nie

Jak tylko cokolwiek się ułatwię w domu, nie omieszkam się

I imaginuj sobie żydzie prawie już dwadzieścia lat nie widzieliśmy się, aż dopiero dzisiaj mój miłościwy kum, pan Jędrzej przypomniał mnie sobie i jak burza wraz z

no było nie tylko obchodzić rocznicy Konstytucji 3-go Maja, ale i wspominać o Polsce, zwać się