• Nie Znaleziono Wyników

Wydział Filozoficzny KUL : koncepcja, struktura, funkcje. Notatki na tle przypomnianej dyskusji.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wydział Filozoficzny KUL : koncepcja, struktura, funkcje. Notatki na tle przypomnianej dyskusji."

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

W KRĘGU FILO ZO FII KUL (PO S TD IC TU M ) 205

zostaje Ksiądz z nami jako współtwórca Uniwersytetu. I za to jesteśm y Księ­

dzu Dziekanowi bardzo wdzięczni.

STANISŁAW MAJDAŃSKI: W imieniu organizatorów dziękuję Władzom Uniwersytetu, Wydziału, specjalizacji, wszystkim Szanownym Kolegom i Go­

ściom Redaktorom, którzy tu przybyli, byli wytrwale obecni i brali udział w naszym spotkaniu, jak powiedzieliśmy, trochę na wyrost, o charakterze naukoznawczym. Wyrażam szczególną radość, że zechciał przybyć do nas tak nam drogi Ksiądz Dziekan Józef Pastuszka, twórca, organizator naszego W y­

działu i jego pierwszy Dziekan, a zarazem twórca KUL-owskiej psychologii.

Dyskutowaliśmy z pewnością nader aspekty wnie i dalecy jesteśm y od wyczer­

pania problematyki, którą ujmowaliśmy dość swobodnie i trochę już jubileu- szowo. Miejmy nadzieję, że jest to początek całego ciągu refleksji, stałego dialogu nad (współ)pracą na naszym Wydziale, tak nietypowym, co daje i dodatkowe szanse, i trudności. Oczywiście refleksje nie zastąpią samej pracy, która je warunkuje, ale mogą ją ulepszyć, uefektywnić i pogłębić samoświadomość środowiskową.

*

POSTDICTUM PO LATACH

ST A N ISŁA W M A JDA ŃSK I

W Y D ZIA Ł FILO ZO FIC ZN Y KUL:

KO N CEPCJA, STRU KTURA, FU N K CJE NOTATKI N A TLE PRZYPOM NIANEJ DYSK USJI

To, co tu przedstawiamy, w najw iększym skrócie stanowi zbiór notatek, które na­

zyw am y „naukoznaw czym i”, a dotyczą one W ydziału F ilozoficzn ego KUL. N ie są to uw agi w yczerpujące, dostatecznie usystem atyzow ane lub ułożone stricte historycz­

nie, tak jak się rodziły w środowisku filozoficznym Uniw ersytetu, głów n ie w ramach

i w ok ół Katedry M etodologii Nauk, związanej z Zakładem Logiki i Teorii Poznania

(2)

206 STA N ISŁA W M AJD A Ń SK I

oraz z innymi Katedrami, składającymi się jakoś (dość luźno) na ten Zakład (dziś Katedry: Logiki, Teorii Poznania, M etodologii F ilozofii). Katedra M etodologii Nauk powstała w 1952 r., założona przez ks. prof. Józefa Iw anickiego, długoletnim jej kierownikiem był niezapomniany ks. prof. Stanisław Kamiński; obecnie Katedrą kieruje ks. prof. Andrzej Bronk.

Poniższe uwagi i refleksje, różnego rodzaju propozycje - których część zrealizo­

wano, inne są w planach, niektóre zaś wydają się m oże nieco utopijne - warto skon­

frontować z udostępnioną w niniejszym tom ie „Summarium” dyskusją z 1978 r. Tego rodzaju dyskusje ożyw iają się zw ykle z okazji różnorakich okrągłych jubileuszy.

Dobrze w ięc jest zestaw ić tamtą dyskusję sprzed ponad dw udziestu laty z publikacją ks. Stanisława Janeczka F ilozofia na KU L-u. N urty. Osoby. Id e e ', która pow stała na tle jubileuszu 80-lecia Uniwersytetu.

Sam oświadom ość towarzyszy w szelkim racjonalnym poczynaniom , a cóż dopiero gdy chodzi o filozofię. Rozważania m etafilozoficzne w sensie naukoznawczym,

„filozofioznaw cze", skierowane ku dyscyplinom filozoficzn ym i z nimi związanym , obecnym na W ydziale F ilozoficznym KUL, skupiają od lat uw agę zw łaszcza m etodo­

logów ; są oni profesjonalnie najbliżsi ustawionemu praktycznie nauko/.nawstwu.

Za ks. prof. Stanisławem Kamińskim odróżniamy różne formy, które ujmują treści naukowopoznawcze. I tak jest to język artykułujący w iedzę naukową, metoda, jak również to, co nazywamy „formą logiczną”. Do formy poznania, w danym razie filozoficzn ego, należy również struktura organizacyjno-instytucjonalna. Formą najbar­

dziej rozwiniętą, dojrzałą jest struktura w ydziałow a, zw łaszcza w zakresie dydaktyki uniwersyteckiej wraz ze związanym i z nią innymi funkcjami. Stąd ważna jest sama koncepcja wydziału, ta realizowana i ta planowana, jeg o struktura widziana a d infra i a d extra oraz rozmaite funkcje wydziału i jeg o struktur.

F ilozofia przyjęła formę organizacyjno-instytucjonalną W ydziału F ilozofii Chrześ­

cijańskiej w 1946 r., na m ocy decyzji Episkopatu Polski i w ładz Uniw ersytetu, za rektoratu ks. prof. Antoniego Słom kow skiego. Był to jakże trudny okres powojenny, rozstrzygający dla losów Polski i „być albo nie być” U niwersytetu. Prymasem Polski był w ów czas kard. August Hlond, natomiast biskupem lubelskim , a zarazem W ielkim Kanclerzem KUL, ks. bp Stefan W yszyński, niedługo potem Prymas Polski. W ów ­ czas istniała jeszcze krótko rów nolegle z now o utworzonym W ydziałem sekcja filo ­ zoficzna W ydziału Hum anistycznego. Z ałożycielem i w łaściw ym organizatorem W ydziału Filozofii Chrześcijańskiej był ks. prof. Józef Pastuszka, filo z o f i psycho­

log (niebawem relegowany na w niosek władz państw ow ych z Uniw ersytetu, a rektor został uw ięziony).

„W ydział Filozofii Chrześcijańskiej” - to zobow iązyw ało. B ył to W ydział założo­

ny jako trzeci z kościelnych, obok W ydziału T eologiczn ego i W ydziału Prawa Kano-

Luhlin: RW KUL 1999. Przy okazji zwróćmy uwagę także na pracę ks. Józefa Warze- szaka Ks. Antoni Słomkowski 1900-1982. Rektor i odnowiciel KUL. Teolog — rekolekcjonista.

Człowiek sum ienia (Warszawa: W ydawnictwo A rchidiecezji W arszawskiej 1999). Książka

omawia i dokumentuje atmosferę i fakty tow arzyszące powstaniu i pierw szym latom działania

Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej.

(3)

W KRĘG U FILO ZO FII KUL (PO S TD IC TU M ) 207

n icznego. Osobna sprawa to obecność lub nie przymiotnika ,,chrześcijańska” w na­

zw ie w ydziału w uniw ersytecie katolickim. Różnie to traktowano od wewnątrz i na zewnątrz, nazwa ulegała zmianom: „W ydział F ilozofii C hrześcijańskiej”, „W ydział F ilo zo ficzn y ” , ponow nie „W ydział F ilozofii C hrześcijańskiej”, „W ydział Filozofii"

(jak nazyw a się obecnie). Znana jest dyskusja co do samej idei „filozofii chrześcijań­

skiej” na tle relacji te o lo g ia -filo z o fia (dziś sprawa zaktualizow ana encykliką Jana Pawła II F ides e t r a tio ) \

N azw a W ydziału różnie była traktowana w kontekście ów czesnej walki św iatopo- glądow o-ideologicznej z KUL. W tym stanie rzeczy po obu stronach konfrontacji optowano zarówno za nazwą z przym iotnikiem , jak i bez niego, oczy w iście - dialek­

tycznie - w ramach przeciw staw nych intencji. Państwo i siły z nim zw iązane stoso­

wały najpierw taktykę laicyzacyjną (a zatem nazwa bez przym iotnika), a potem

„teologizacyjną” (z nakazem powrotu do pierwotnej nazwy W ydziału), w zależności od zm ieniających się sposobów walki z U niw ersytetem , podczas której tak lub ina­

czej zm ierzano do jeg o m inoryzacji, a w końcu do zamierzanej likwidacji (z m oż­

liw ością przekształcenia w akademię teologiczną).

N ow o pow stały W ydział pełnił od początku zróżnicow ane funkcje w U czelni.

Z natury rzeczy najpierw im manentne, a także usługow e w obec innych nauk, zajęć dydaktycznych na innych w ydziałach, również w zakresie nauk „przyfilozoficznych", jak logika. W zakresie filo zo fii najw ażniejsza były podstawy filo zo fii, etyka i histo­

ria filo zo fii. W funkcji usługow ej filozofia jako W ydział to „allgem eine Interfakul- tat”. Poza tym W ydział, jako także kościelny, stanowi dogodną podstawę do po­

dejm owania różnych form dialogu, tak charakterystycznych dla w spółczesności (podkreślali to w sw oim czasie, w zw iązku z Vaticanum II, Stefan Sw ieżaw ski i Jerzy K alinow ski).

W ydział pow stał początkow o jako strukturalnie i funkcjonalnie jednosekcyjny, podzielony na zakłady (funkcjonujące w zasadzie bibliotecznie) i zw iązane z nimi luźno katedry (pojęte głów nie dydaktycznie, ew entualnie prawnie - w zakresie nauk pom ocniczych pozafilozoficzn ych ). N a początku lat pięćdziesiątych podzielono W y­

dział na sekcje filo zo fii teoretycznej i filo zo fii praktycznej.

Tą ostatnią kierow ał i całym w ydziałem um iejętnie sterował prof. Jerzy K alinow ­ ski, w spierał go zaś, jako rektor i m etodolog, ks. prof. Józef Iw anicki. Obaj dbali o poziom naukowy W ydziału, zw łaszcza od strony formalnej, m etodologicznej.

W spom niana dwustruktura organizacyjna W ydziału paralelizow ała się skądinąd - m imo że naw iązyw ała do podziału nauk w filo zo fii A rystotelesa - z dwupodziałem marksizmu ma materializm dialektyczny i historyczny.

2 W tekście używam y nazwy W ydział Filozoficzny, chociaż tylko w pewnym okresie w latach pięćdziesiątych W ydział tak się oficjalnie nazywał.

1 Na tem at pojęcia filozofii chrześcijańskiej narosła bogata literatura, do której odsyłamy,

bezpośrednio zaś do artykułu prof. Jana C zerkaw skiego Zagadnienie filozofii chrześcijańskiej

w encyklice Jana Pawia II „Fides et ratio", złożonego do druku w „Zeszytach Naukowych

K U L” , 43(2000). nr 1-2.

(4)

208 STA N ISŁA W M A JD A Ń SK I

W ydział był w ypełniony funkcjonalnie głów nie dydaktyką. Taki był i pozostał na długo model całego Uniwersytetu od czasów przedwojennych, z w olna dopiero dopeł­

niany innymi funkcjami. M odel zatem w zasadzie dydaktyczny, edukacyjny - DM U, EMU (z charakterystyczną dbałością, jak przystało na uniwersytet katolicki, o spra­

wy w ychow aw czo-form acyjne, sprzężone z troską o sprawy socjalne pracowników i m łodzieży). Specjalna praca nad młodą kadrą jako p rzyszłością Uniwersytetu w zm ogła się za rektoratu ks. Mariana R echow icza. Zadbano strukturalnie o repro­

dukcję własnej kadry, by uniezależnić się od jej dopływ u z zewnątrz. Krótko m ó­

wiąc, zadbano o model dydaktyczno-naukowy Uniw ersytetu, a tym samym i W y­

działu F ilozoficznego, znaczony rytmem M -D-H: m agisterium - doktorat - habili­

tacja (jej zastępniki).

Zw łaszcza w kręgu m etodologów -naukoznaw ców W ydziału F ilozoficzn ego już dość w cześnie zauważono, że dydaktyczna głów nie funkcja U niw ersytetu winna być w zm ocniona pracą badawczą, stricte sensu naukową. D opiero bow iem w ów czas osiągnie się należyty poziom dydaktyczny w owym rytmie M -D -H , a w ięc pełnopra­

wną dydaktykę, jeśli poza tym będą realizowane jakieś badania naukowe. O czyw iście św iadom ość tego nie zaw sze była dość intensywna, a i warunki finansow e oraz zam ów ienia z zewnątrz znikom e. Rzadko odbywały się posiedzenia naukowe katedr czy zakładów, a pracownicy byli zdani na pracę naukową raczej prywatną (z jej wykładnikami na zajęciach dydaktycznych m onograficznych).

Pewną kompensację, a zarazem pewne uspraw iedliw ienie tych niedom agań stano­

wiła działalność Towarzystwa N aukow ego KUL. Jeśli ktoś pragnął w y g ło sić np. jakiś pow ażniejszy odczyt, w ychodzący poza tematykę sem inariów (długi czas nie było specjalnych seminariów doktoranckich), w ów czas odbyw ało się to w ramach odpo­

w iedniego wydziału TN KUL. Poza tym TN KUL pełniło w zględem Uniwersytetu, w tym jeg o W ydziału Filozoficznego, funkcję głów n ie edytorsko-publikacyjną.

Takie czy inne pom ysły, projekty, propozycje, różnego rodzaju inicjatyw y powsta­

wały na W ydziale F ilozoficznym , w tym rów nież w jeg o kręgu „m etodologicznym ”, w sposób zróżnicowany. Najczęściej były to półoficjalne dyskusje na marginesie działalności dydaktycznej, podczas samej dydaktyki uniw ersyteckiej, a także w ra­

mach TN KUL. Dwakroć poruszono „frontalnie” sprawy zw iązane z koncepcją W y­

działu, jeg o strukturą i funkcjami. Raz była to forma memoriału do w ładz W ydziału, innym razem specjalny referat z dyskusją na posiedzeniu TN KUL .

Podkreślano zw łaszcza „praktycyzację” W ydziału, ukierunkowanie na zastosow a­

nia filozofii, zw łaszcza tej „teoretycznej”, jak i nauk p rzyfilozoficznych. „Filozofia teoretyczna” to ładny, ale niezbyt pragmatyczny termin, i to z różnych powodów.

„Teoretyczność” źle jest traktowana zw łaszcza wśród tych, którzy chociaż nie sa filozofam i, skądinąd o filozofii decydują i oskarżają ją, że jest z dala od „życia”.

Czas już najwyższy zastąpić termin „sekcja teoretyczna” czym ś bardziej udanym

4 Dnia 16 III 1989 r. odbyła się ożyw iona dyskusja po odczycie Stanisław a M ajdańskie­

go pt. Struktura i funkcje Wydziału Filozoficznego KUL. Wstępne propozycje. Tekstu nie

opublikow ano, do tego odczytu poniekąd niniejszym nawiązujemy. Inform acja o odczycie

w „Sum m arium ”, 18(1989), s. 179.

(5)

W KRĘG U FILO ZO FII K U L (PO STD IC TU M ) 209

form alnie i m erytorycznie. M etodologow ie-naukoznaw cy z kręgów filozoficzn ych od dawna postulują też term inologię „instytutową” (w m iędzyczasie tę preferenc ję termi­

nologiczną zrealizow ał W ydział Nauk Społecznych). Jest to term inologia w sposób udany elastyczna, dostosow ana do zw yczajów krajowych i zagranicznych.

Trzeba tu przypom nieć, że w okresie „popaździernikow ym ” W ydział stal się czterospecjalizacyjny (sekcji nie zatw ierdziło M inisterstw o); były to specjalizacje:

filo zo fii teoretycznej (w uszczuplonym zakresie, ze w zględu na w yodrębnienie dwu innych), filozoficzn o-p sych ologiczn a, filo zo fii przyrody i filozoficzno-praktyczna (społeczna). Po pew nym czasie pow stał W ydział Nauk S połecznych, złożony z sekcji psychologii społecznej, a także z przyłączonej a reaktywowanej pedagogiki (kiedyś była na W ydziale H um anistycznym , podobnie jak i filozofia) i zaraz potem sekcji ekonom ii (kiedyś na W ydziale Prawa i Nauk S połeczno-E konom icznych), stąd filo z o ­ fia jako w ydział „skurczyła się ”.

Powstał na now o problem tożsam ości W ydziału F ilo zo ficzn eg o i jeg o usług.

Sekcję filo zo fii przyrody, która pozostała obok teoretycznej (pom ijam y tu w szędzie daty i szczeg ó ły , w tym szkicow ym skrócie chodzi bow iem o istotę sprawy), w zbo­

gacono o ek o lo g ię (ochronę środow iska, z czasem m ocno usam odzielnioną). Osta­

tecznie przeszła ona na now o utworzony W ydział M atem atyczno-Przyrodniczy.

W ten sposób U niw ersytet jako całość stał się odrobinę mniej hom ogeniczny, w sze­

lako w czę śc i przyrodniczej jest tylko ekologia, a w części m atem atycznej inform a­

tyka (pom ysł szeroko pojętego studium inform atycznego pow stał sw ego czasu jeszcze na filo zo fii, w środow isku m etodologicznym ). N o ta bene spodziew ano się kiedyś, że z filo zo fii przyrody w yrośnie biologia (pracow ało na to w ielu ludzi: prof. W łodzi­

mierz K ałkow ski, doc. Teresa R ylska, ks. prof. W łodzim ierz Sedlak i inni), że bę­

dzie je sz c z e m edycyna i rolnictw o (w ydział lekarski m iał pow stać tuż przed wojną, z tego pow odu odłożono pow ołanie w ydziału filo zo ficzn eg o ).

Oprócz tego w szystk iego, o czym pow iedziano dotychczas, w środow isku m etodo- logiczn o-filozoficzn ym zaistniała je sz c z e inna ważna idea, a m ianow icie pom ysł założenia w yd ziałow ego czasopism a filo zo ficzn eg o z praw dziw ego zdarzenia. Jest to sprawa tym bardziej ważna, że na tle rozw iniętego W ydziału pow stało środow isko filozoficzn e i coś, co nazyw a się dzisiaj szkołą lubelską, a w je g o ramach „filozofia klasyczna”, zw łaszcza pewna jej wersja, na którą się od dawna „zan osiło”5. C zaso­

pismo jest konieczne, by reprezentow ać filo z o fię z KUL na zewnątrz, ukazywać jego dorobek, skonsolidow ać w ewnętrznie i zapew nić odpow iedni rozw ój, stanowiąc na­

rzędzie w spółpracy środow iska z filozofią spoza U czelni.

Zam yślano sw eg o czasu rozpisanie specjalnego konkursu na tytuł. Trzeba przypo­

mnieć, że projekt czasopism a był przedstawiony na sekcji teoretycznej i pozytyw nie przyjęty, ale zabrakło sił i środków na realizację, mimo to sprawa od czasu do czasu

5 W spraw ie pojęcia „filozofii klasycznej” w ogóle, a w szczególności w sensie progra­

mowym i realizow anym na W ydziale Filozoficznym KUL zob. np. A. B r o n k, S. M a j-

d a ń s k i, Klasyczność filo zo fii klasycznej, „Roczniki F ilozoficzne”, 39-40(1991-1992), z. 1,

s. 367-391.

(6)

210 STA N ISŁA W M A JD A Ń SK I

„teoretycznie” się ożyw ia przy różnych okazjach . Spotykam y się czasem z argu­

mentem, że „Roczniki F ilozoficzn e” wystarczą, tyle że trzeba by je co najwyżej zm eliorow ać.

W ydaje się, że dotychczasow e „R oczniki” nie są stricte sen su czasopism em . Są zbyt ociężałe w ydaw niczo i mało frekwentne w rytm ie rocznym , a praktycznie co najmniej dwuletnim „od pom ysłu do przem ysłu”. Poza tym są to obecnie filozoficzn e serie, w ramach nadserii „R oczników ”. O w szem m ożna by p ołączyć trzy filozoficzn e zeszyty-num ery „R oczników ” w jeden, ale i docelow o trzeba zm ienić tytuł, odżywa w ięc problem w spom nianego konkursu na tytuł. Taki czy inny filozoficzn y tytuł m ożna by wydawać 2-3 razy w roku.

Inna sprawa poruszana w środowisku W ydziału F ilozoficzn ego, w szczególn ości w jeg o kręgu m etodologicznym , to m elioracja bibliotek zakładow ych: Zakładu Logiki i Teorii Poznania, M etafizyki, F ilozofii Przyrody i Etyki, które dość stabilnie od lat w yznaczają podstawow e bloki tem atyczne zainteresowań m erytorycznych W ydziału.

U lepszenia - lokalow e, organizacyjne i inne - są w toku. Trzeba podkreślić, że biblioteka to nader ważna sprawa - to centrum pracy pracow ników naukowych i stu­

dentów, zasłona w ydziałow a lub rozdzielona pom iędzy zakłady.

W zorem pod tym w zględem są dla nas oba środow iska low ańskie. W Leuven profesor zawiadujący bezpośrednio, przy pom ocy odpow iedniego aparatu, biblioteką zajmuje bardzo ważne stanowisko w hierarchii w ydziału (obecnie jest nim prof.

Frans de Wachter, zasłużony przyjaciel filo zo fii KUL). D odajm y, że tak w Leuven, jak i w L ouvain-la-N euve w bibliotekach zakładow ych, obecnie scentralizowanych, książki są należycie zabezpieczone, a księgozbiór tam zgrom adzony, potrzebny w pracach filozofów , innych pracowników naukowych i studentów, ma priorytet w stosunku do zbiorów biblioteki głów nej.

Gdy chodzi o kształt W ydziału F ilozoficzn ego, to sprawą o pierw szorzędnym znaczeniu jest jeg o umiejętne „w ykrojenie”, tj. m iejsce pośród innych w ydziałów i w ogóle innych placów ek dydaktyczno-badawczych Uniw ersytetu. N ie jest łatwe jakieś zrów noważenie „interesów ” - w ramach konkurencji-w spółpracy - różnych agend hom ogenicznego przecież Uniwersytetu. Jest on taki do dzisiaj, m im o zaistnie­

nia wydziału zw anego matematyczno-przyrodniczym .

Od biedy bowiem - i to wykazuje analiza naukoznaw cza - w iele prac i zajęć dydaktycznych m oże być um iejscow ionych w ramach każdego z istniejących w ydzia­

łów , ogólniej - agend strukturalnych U niwersytetu. U niw ersytet w rzeczy samej jako całość jest w pewnej m ierze teologiczny, filozoficzn y, społeczny czy hum anistycz­

ny... Strukturę organizacyjną nie jest łatw o wyodrębnić w zględem innych w kulturze w spółczesnej, gdy w zięciem się cieszą badania interdyscyplinarne i zw yciężają posta­

wy w ręcz antydem arkacjonistyczne (i na dobre, i na złe tego podejścia: d istin g u e r p o u r unir). W każdym bądź razie międzystrukturalne granice są w sporej mierze um owne, w zględne, tym bardziej w szystko to w ym aga specjalnej pieczy, by było

W ówczesnej atm osferze różnorodnych propozycji reform na W ydziale, w tym właśnie propozycji powołania specjalnego czasopism a filozoficznego, zrodziły się studenckie „Prin­

cipia” , niezależnie od uniw ersyteckich struktur.

(7)

W KRĘGU FIL O Z O FII KUL (PO S TD IC TU M )

w k o n te k ś c ie c a ło ś c i U c z e ln i ro z w o jo w e , by z a p e w n ia ło p o s tę p p o z n a w c z y w ta k ic h c z y in n y c h ra m a c h in s ty tu c jo n a ln o - o r g a n iz a c y jn y c h .

U nas, na obecnym etapie historycznym , rozłożenie w ydziałów i wnętrze w ydzia­

łow ej struktury filozoficznej jest inne niż np. w U niw ersytecie Jagiellońskim (po podziale W ydziału F ilozoficzno-H istorycznego). Są tam, oprócz instytutu stricte filo zo ficzn eg o , instytuty przyfilozoficzne, w określonej m ierze sam odzielne (dzieka­

nat pełni jed yn ie funkcje najw ażniejsze, podobnie rada w ydziału i dziekan): p sych o­

logia, socjologia, pedagogika, religioznaw stw o. U nas to okazało się niem ożliw e, m im o że w określonym czasie pow szechna była tendencja do utworzenia szerokiego w ydziału filo zo fii chrześcijańskiej (nie w chodzim y tu w przyczyny, dlaczego tak w łaśnie się stało). To, co m ogłoby być rzeczą w spółpracy w ew nątrzw ydziałow ej, m oże być przedmiotem prac m iędzyw ydziałow ych w tym stanie rzeczy, i o to przy­

najmniej należy zadbać - stwierdzają w dyskusjach naukoznaw cy-m etodologow ie.

Inna sprawa, że - pow iada się w tym że środowisku - m ogłoby być nieco inaczej.

Padła kiedyś propozycja - jak dotąd nie zrealizow ana - przeniesienia pedagogiki na W ydział F ilozoficzn y. Uzasadniając to podawano argument, że podstawą dla pedago­

giki jest etyka, chociażby w iększość dyscyplin tam nauczanych stanow iły psycholo- giczn o-socjologiczn e czy historyczne. M ow a o czy w iście o etyce ewaluaty wno-norma- tywnej.

Taka była koncepcja „katolickiej etyki w ych ow aw czej” o. Jacka W oronieckiego.

ongiś rektora KUL, podzielana przez lubelską szkołę filo zo fii klasycznej, z o. Mie czysław em A. Krąpcem na czele, i przez naszych etyków , od o. Feliksa Bednarskie­

go, kard. Karola W ojtyły aż po ks. Tadeusza Stycznia i ks. Andrzeja Szostka, obec­

nego rektora KUL (który uczestniczył w przypominanej dyskusji z 1978 r.). Tak leż etykę rozum iał Sergiusz H essen, pracujący w P olsce, który w yraźnie głosił, że etyk<

jest podstawą pedagogiki, a ta jest etyką stosowaną. N aw et postp ozytyw istyczn j centra zachodnie uznają struktury typu „department o f philosophy and education”.

M ożna by w zw iązku z tym w ziąć pod rozw agę inny jeszcze pom ysł - jakiegoś integralnego studium dyscyplin etycznych i badań w tym w zględzie. Taki zespół nauk, z etyką teologiczną i filo zo fią moralną na czele, byłby czym ś nader pożąda­

nym, a przy tym odpowiadającym polskiej tradycji filozoficzn ej (Polacy, jeśli byli filozofam i, to w łaśnie na niw ie, ogólnie biorąc, filo zo fii praktycznej: sądzimy, ze nieprzypadkowo nasz Ojciec św ięty jest etykiem ...). Polacy nic są urodzonymi meta­

fizykam i... M ów iąc o zesp ole dyscyplin etycznych, nawiązujem y do m yśli w ypow ia­

danych kiedyś na W ydziale F ilozoficznym (tak się w łaśnie w latach pięćdziesiątych przez pew ien czas nazyw ał) przez o. Feliksa Bednarskiego, ów czesn ego kierownika Katedry i Zakładu Etyki (potem profesora na A ngelicum w R zym ie).

D o przem yślenia w zakresie „roszady dyscyplin” w ramach takiego czy innego wykrojenia W ydziału F ilozoficzn ego (i innych) byłby ew entualny powtórny „mariaż "

z naukami społecznym i (z tym że dziś na czele jest „socjologia”, dawniej była etyka;

term inologia jednak, przy w szystkich sw ych akcentach, jest umowna, do przyjęcia

są różne warianty: m oże być filo zo fia społeczna i socjologia filozoficzna; to samo

z teologią i katolicką nauką społeczną), tym bardziej że aktualny staje się dziś

w U n iw ersytecie daw niejszy jeszcze zam ysł jakiejś p olitologii o podstawach filo ­

zoficzn ych , etycznych, antropologicznych. Sprawa jest delikatna i w ym aga subtel­

(8)

212 ST A N ISŁA W M AJD A Ń SK I

nego podejścia (m ożliw e są także, przynajmniej teoretycznie, jakieś luźniejsze pow ią­

zanie strukturalne filozofii w psychologii, a la UJ, w nawiązaniu je s z c z e do idei ks. J. Pastuszki).

Inna propozycja m etodologów -naukoznaw ców ze środowiska W ydziału F ilo zo ficz­

nego KUL jest wyraźniej immanentna. Chodzi o jakieś studium (kierunek) nauko- znaw cze, zw iązane z m etodologią o nastawieniu praktycznym. B ył taki wątek w działalności i tw órczości ks. prof. Stanisław a K am ińskiego i warto go także kontynu­

ować, tym bardziej że zapew niałoby to jakąś pracę mniej teoretycznie nastawionych absolwentów W ydziału, jednak „podszytych” jakąś dawną teorią. W ydaje się to ważne wobec zw ycięstw i klęsk (to ostatnie obserw ujem y teraz) scjentyzm u jako ideologii i światopoglądu; potrzebna jest szersza orientacja w tym w zględ zie, z trans­

misją na szersze kręgi społeczeństw a katolickiego. Podejm ow ane kilkakroć próby w tej materii nie w yw ołały na W ydziale należytego echa, m im o poprzednich ataków

„racjonalizmu”, jak teraz irracjonalizmu.

Jakoś styczna do pow yższej jest inna idea, która leżała jak na dłoni w okresie paradoskalncgo rozwoju w P olsce dyscyplin logicznych - w yrosłych wraz z „wybu­

chem n iepodległości” w okresie m iędzyw ojennym . Chodzi o jakiś instytut lub stu­

dium w zakresie szeroko pojętych nauk logicznych i pokrew nych. Idea ta nie została nawet porządnie sformułowana, nie m ów iąc już o realizacji. Polska jako centrum badań logicznych (H. Scholz) była na to nad wyraz przygotow ana. U nas, w KUL były podstawy do utworzenia choćy ośrodka badań historyczn ofilozoficzn ych ze w zględu na dobre przygotow anie historyczne środow iska, nawet

7,

pew ną przesadą w tym w zględzie (zadecydow ały o tym różne czynniki, o których trzeba by pomówić osobno).

Z naukoznawstwem jako pewną ew entualnością badaw czo-dydaktyczną w iąże się usługowa rola filozofii, a zw łaszcza m etodologii, na KUL, chociaż nie tylko. Pod­

kreślał tę rolę W ydziału jeg o w ieloletni dziekan i w spółtw órca ks. prof. Stanisław Kamiński. (W szczególn ości pełnił ks. prof. Kamiński, a także je g o w spółpracow ni­

cy, funkcję konsultingow o-naukoznaw czą w odniesieniu do filo zo fii i w ielu innych substruktur Uniwersytetu; jak dotąd nie znalazło to czyteln ego wyrazu organizacyjne­

go). Służebna, aplikacyjna, przynajmniej pom ocnicza funkcja filo zo fii w zględem innych nauk (w ramach W ydziału lub poza nim) jest nader ważna, decyduje o sw ois­

tej praktyczności filozofii, filo zo fii chrześcijańskiej w szczególn ości - w takim czy innym tego słow a znaczeniu i przy zachowaniu autonom ii filo zo fii m etodologicznej.

„A ncylialność” filo zo fii dotyczy tradycyjnie teologii, ale nie tylko. M etodologia i dyscypliny jej pokrewne są jakby służebnicą służebnicy, tj. filo zo fii.

Z innych propozycji m etodologów -naukoznaw ców , w ysuw anych je szcze za życia ks. prof. Kam ińskiego, w ym ienić należy studium i ew entualnie badania w zakresie nauk zwanych przez niego religiologicznym i. Taką term inologię i specjalny układ nauk zaprojektował on i opracował szerzej na użytek praktyczny w ramach Komisji do Spraw Katalogu System atycznego, zorganizowanej przez ów czesn ego dyrektora Biblioteki Głównej KUL, o. Romualda Gustawa. W skład K om isji w chodzili m etodo­

logow ie i pracownicy Biblioteki Głównej. Na czele nauk religiologiczn ych stały teologia i filozofia religii. Propozycja studium-kierunku religiologiczn ego na W ydzia­

le pow stała i zgasła - z pewnym i cząstkowym i realizacjami na sam ym W ydziale, jak

(9)

W KRĘG U FIL O Z O FII K U L (PO STD IC TU M ) 213

i ogóln ie w U niw ersytecie. N ie trzeba podkreślać, jak doniosła jest to sprawa, g d zie­

k olw iek się integralnie zrealizuje.

W iąże się z tym pom ysł, częścio w o niezależny, zorganizow ania jak iegoś studium praktycznego w zakresie filo zo fii św iatopoglądow ej, pow iedzm y także „hum anistycz­

nej”, aplikowanej (różne były tu akcenty, propozycje n azew nicze). W iązałoby się ono także z kształceniem studentów w pisaniu prac popularyzacyjnych św iatopoglądow o walentnych, eseistyczn ych (osobne ćw iczen ia p olonistyczne, retoryczne) o określonej społecznie doniosłej tem atyce z pogranicza filo zo fii - z etyką na czele - filo zo fii teodycealnej i religii. Pom ysł został zrealizow any c z ę ścio w o w zakresie podyplom o­

w ego studium etyczn ego (studia podyplom ow e propagow ali m etod ologow ie od daw ­ na, podobnie jak specjalne studium doktoranckie; trzeba p ow ied zieć, że było na W ydziale F ilozoficzn ym studium doktoranckie, bodaj pierw sze w P olsce, jednak z różnych pow odów nie osiągn ęło ono nigdy poziom u specjalnych studiów ).

Sprawy tu poruszane w iążą się z ustaw ieniem W ydziału na „ filo zo fię edukacyj­

ną”, by przygotow ać (jak dalece w sposób na W ydziale w yodrębniony - to osobna sprawa) nauczycieli dla gim nazjów , liceó w , w ogóle szkół średnich. Gdyby absol­

wenci nie m ogli uzyskać w szk ole potrzebnych godzin etatow ych, m ogliby w ziąć przedmioty pokrewne. W razie potrzeby m ogliby też, po odpow iednim ew entualnie przygotow aniu dodatkow ym , objąć lekcje religii. W yliczon e w yżej pom ysły nie muszą się w ykluczać, zrealizow any chociażby jeden z nich, idący w kierunku „prak- tycyzacji” W ydziału, m ógłby przejąć funkcje innych. W szystkie one ujęte są ramami tak czy inaczej pojętego w ydziału „filozofii chrześcijańskiej” .

D o idei w pew ien sposób pokrew nych pom ysłom zasygnalizow anym w yżej należy kierunek badań czy studiów antropologicznych, zarysow ujący się jakoś w okresie rektoratu ks. prof. W incentego Granata. a na filo zo fii reprezentow any zw łaszcza przez o. M ieczysław a A. Krąpca. W szystko w ów czas zdaw ało się być „antropolo­

giczne” , a uniw ersytet jako całość - „hum anistyczny” . N ie d oszło jednak do pow sta­

nia jakiejś trwałej struktury - m im o cząstkow ych, w tym w ydaw niczych, osiągnięć.

Była tu m ożliw a jakaś synteza nauk i zajęć, z pew nością bardziej integralna i mniej ograniczona niż ta z czasów , gdy antropologię b iologiczn ą łączono z antropologią kulturową czy etnograficzną (przykładem Jan C zekanow ski, krótko zresztą pracujący po w ojnie w KUL, i je g o szkoła).

Kończąc ow e notatki, uw agi i refleksje z okazji przypom nienia dyskusji w yd ziało­

wej z 1978 r., wypada dodać, że m etodologow ie-naukoznaw cy proponują nade w szystko kontynuację tego, co na W ydziale osiągnięto w zakresie m etafizyki (ew en e­

ment to w dziejach polskiej kultury, raczej niem etafizycznej), a także nauk pokrew­

nych, zw ła szcza logiki form alnej, sem iotyki i m etodologii nauk, z ich historią i za­

stosow aniem do filo z o fii, a zw łaszcza m etafizyki (unikalna ongiś propozycja-począ- tek w spółpracy m etodologów i m etafizyków znaczony pracą profesorów M. A. Krąp­

ca i S. K am ińskiego Z m eto d o lo g ii i teo rii m eta fizyki), a także dyscyplin prak­

tycznych (prof. Jerzy K alinow ski jako w spółtw órca logiki deontycznej i teoretyk

nauk praktycznych), historii filo zo fii (cała szkoła, głów n ie prof. Stefana Sw ieżaw -

skiego, która rozeszła się po Polsce i św iecie) i filo zo fii przyrody-przyrodoznawstwa

(liczn i interesujący przedstaw iciele sekcji filo zo fii przyrody, także ich przedwojenni

je s z c z e poprzednicy).

(10)

214 STA N ISŁA W M A JD A Ń SK I

Osobna, również w filozoficznym środowisku K U L-ow skim postulow ana sprawa, którą na koniec wypada poruszyć, to wydawanie pism czołow ych je g o reprezentan­

tów, ich dorobku, aby ow ocow ał, aby był kontynuowany, abyśm y nie byli tylko doraźnymi dealerami dorobku innych (choćby i leaderami dealerów ). Przykładem jest tu wydanie pism ks. prof. Stanisława Kam ińskiego i o. prof. M ieczysław a A. Krąpca, ale chodzi też o inne, także daw niejsze, do których należałoby tw órczo naw iązyw ać.

Inna sprawa to kodyfikacja słow nikow a dorobku środow iska filo zo ficzn eg o KUL.

Jeszcze za życia ks. prof. Stanisława K am ińskiego podjęto inicjatyw ę słow nika pod­

staw m etodologicznych filo zo fii klasycznej. Zostało to w pewnej m ierze zrealizow ane pod kierunkiem ks. prof. J. Herbuta w L e k s y k o n ie F ilo z o fii K la s y c z n e j .

D oniosłość W ydziału F ilozoficzn ego KUL w tym filozofiozn aw czym szkicu brzmi aż trywialnie. Jest to podstawow a substruktura U niw ersytetu o niezbyw alnych fun­

kcjach. Inspirując się światopoglądem chrześcijańskim zarazem go podbudowuje, obok dyscyplin teologicznych. Przypominając to nawiązujem y do encykliki F id e s et r a tio Ojca św iętego Jana Pawła II, niegdyś profesora etyki KUL. W ybiegam y też ku A e te r n i P a tr is , w związku z którą kardynał D. M ercier założył w sw oim czasie słynny Institut Superieur de Philosophie, gdzie też studiow ał ks. Idzi R adziszew ski, ostatni rektor Akademii w Petersburgu i założyciel oraz pierw szy rektor KUL.

F ilozofia lowańska (dziś KUL i UCL - z obu współpracuje nasz KUL) postawiła na tom izm jako wyróżnioną postać filo zo fii chrześcijańskiej. C zyniła to zarazem adaptacyjnie, z nawiązaniem do nowych prądów, dostosow ując je, a w końcu do nich się dostosowując. Szedł tą drogą częścio w o i KUL, w szelako z czasem doszło inne dośw iadczenie, znaczone postaciami J. Maritaina, E. G ilsona i innych. Podobne podejście zdom inowało filozofię w ramach „szkoły lubelskiej” (G ilson był zw olenni­

kiem pojęcia „filozofii chrześcijańskiej”, w KUL jest obecnie „W ydział F ilo zo fii”, co jest znamiennym przesunięciem ). Inny nurt w KUL, zw łaszcza po w ojnie, nawią­

zyw ał do hasła „stosowania logiki do zagadnień filo zo ficzn y ch ” . W tem acie „myśl katolicka wobec logiki w spółczesnej” czynili to Jan Salam ucha, Jan Franciszek Dre­

wnowski i Innocenty (Józef) Maria Bocheński z tzw. „koła krakow skiego”, przy poparciu Jana Łukasiew icza i patronacie Konstantego M ichalskiego (w KUL pow sta­

ło, za sprawą dziekana J. K alinow skiego, „konwersatorium filo zo ficzn e”).

Zapewne inna jest dzisiaj atmosfera (około)filozoficzn a. Postm odernizm , „nowa filozofia nauki”, a z nimi relatywizujący i liberalizujący historyzm , socjologizm , psychologizm ... Trzeba się z tym p oliczyć, temu sprostać u podstaw filo zo fii kla­

sycznej, chrześcijańskiej. Do tego należy dysponow ać własną tradycją, m ieć coś do pow iedzenia m erytorycznie i formalnie, poza ważnym i odniesieniam i historycznym i.

F ilozofia w KUL ma sw oje osiągnięcia, które winna kontynuować. Ze przypomnimy tu prace z podstaw etyki czy m etafizyki, przedm iotowe i m etateoretyczne (program w yznaczony książką M. A. Krąpca i S. Kam ińskiego Z te o r ii i m e to d o lo g ii m e ta fiz y ­ k i, choć w stosunku do zastosowań logiki formalnej nazbyt sceptyczny).

Podkreślamy zatem: trzeba zachować i um ocnić własną tożsam ość filozoficzn ą, by nie utracić zdobytych już pozycji. N ie można stać się jedynie dealerem tego, co

7 Lublin: TN KUL 1996.

(11)

W KRĘG U FIL O Z O FII K U L (PO STD IC TU M ) 215

skądinąd napływa. N ie w olno też zaczynać ciągle od nowa i zajm ować się w szyst­

kim, konieczny jest wybór. Kontrolując te sprawy na co dzień, warto przynajmniej od czasu do czasu podyskutow ać na temat samej koncepcji filo zo fii, jak i postaci W ydziału F ilozoficzn ego, jeg o struktury i funkcji8. A w szystko to na miarę potrzeb.

Do nich należy się umieć dostosow ać i zarazem je kreować na miarę w łasnych ro- zeznań. Tak jak to czasem dotąd okazjonalnie byw ało, jak choćby podczas przypom nianej niniejszym dyskusji w ydziałow ej z 1978 roku*.

8 Dobrze byłoby opracow ać idee w tym względzie kolejnych dziekanów W ydziału.

* T ekst pow yższego artykułu autor złożył do druku w trakcie przygotow yw ania niniej­

szego tomu „Sum m arium ” do publikacji (red.).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Badając różnice związane z wiekiem w intensywności przeżywania emocji podczas interakcji społecznych, Charles i Piazza [17] wykazali, że starsze osoby opisują mniej

tygodniu ciąży, w 2-krotnie wykonanych gabinetowych (OBPM, office blood pressure measurement) oraz domo- wych pomiarach ciśnienia tętniczego (HBPM, home blood pressure

konkretnych procesów i zjawisk społecznych (kulturowych, politycznych, prawnych, gospodarczych) w zakresie dziedzin nauki i dyscyplin naukowych, właściwych dla studiowanego

polskim i języku obcym, w zakresie dziedzin nauki i dyscyplin naukowych, właściwych dla studiowanego kierunku studiów lub w obszarze leżącym na pograniczu różnych

łorusinami, do których w części przyłączają się Wielkorosyanie, a z drugiej większe zbliżenie Polakow galicyjskich do Ukiaincow, Podolan, Rusinów galicyjskich,

Zasadniczym celem kształcenia na kierunku Dietetyka, który bezpośrednio podkreśla związek z obszarem nauk medycznych jest współodpowiedzialność za zdrowie

Symetria pomarańczy nie była obliczona na przykucie uwagi architektów tego, skądinąd niezwykle asymetrycznego, ogrodu. Wspaniała nieregularność rozmieszczenia kamieni wymyka

A zatem, przestrzegając konsek wentnie rozdziału płaszczyzny formy i treści, należałoby sko- rygować stwierdzenie o relacji między gramatyką a akceptabilnością analizowanego