• Nie Znaleziono Wyników

Intermedium polskie XVII wieku : próba typologii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Intermedium polskie XVII wieku : próba typologii"

Copied!
39
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Okoń

Intermedium polskie XVII wieku :

próba typologii

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 77/1, 101-138

(2)

JAN OKOŃ

INTERMEDIUM POLSKIE XVII WIEKU PRÓBA TYPOLOGII

P rzy obecnym stanie badań trudno się jeszcze zdobyć na pełny obraz interm edium w Polsce, w tym również w w. XVII, w okresie jego eks­ pansji teatralnej, kiedy to nie tylko rozwija ono dawne formy, powstałe w w. X V I, ale też tw orzy (bądź przejm uje) form y nowe, które z kolei przetrw ają w repertuarze teatrów aż do połowy wieku XVIII. Mamy już, co prawda, sporą dokum entację, obejmującą ogółem ponad 250 po­ zycji, z czego co najm niej 76 m a należeć do sceny publicznej, reszta zaś do scen szkolnych (w tym 113 do scen jezuickich) i. Dokum entacja ta nie jest jednak pełna, a co gorsza — nie jest i w najbliższym czasie nie będzie ukończona wydawniczo (ukaże się w kolejnym tomie bibliografii

Dramat staropolski), zatem jej zasięg „czytelniczy” jak też zakres infor­

m acyjny musi być z konieczności ograniczony. Mamy także sporo teks­ tów, udostępnionych w całości bądź we fragm entach tylko — począwszy zwłaszcza od publikacji P. O. Morozowa z r. 1889 i A. B rücknera z r. 1891 (rękopisy z biblioteki Załuskich), poprzez prace W. Nehringa z r. 1895 (kodeks chełmiński z lat 1648—1656), L. Bernackiego z r. 1903 (dwa teks­ ty z Kalisza z r. 1584), W. N. Peretca z lat 1905—1911 (szkolne teksty z terenów wschodnich dawnej Polski), J. Krzyżanowskiego z r. 1931 (dwa utw ory z Lublina), S. Pigonia z r. 1938 (interm edia ze szkół teatynów we Lwowie), aż do najpełniejszego wyboru w Dramatach staropolskich w ydanych przez J. Lewańskiego w latach 1959—1963 2.

1 Zob. P. L e w i n , P roble m aty ka społeczna in term edium polskiego z XV I—

X V II w. „Pamiętnik L iteracki” 1961, z. 1, s. 3. W m ateriałach Pracowni Bibliografii

Staropolskiej Instytutu Badań Literackich PAN w Warszawie, udostępnionych mi łaskaw ie przez mgra W ładysława К o r o t a j a, interm ediom poświęcone są 284 pozycje z w. XVI—XVIII, w ym agające jednak pewnych uściśleń gatunkowych, jak

też ujednolicenia tytułów .

2 Р. O. M o r o z o w , Istorija russkogo tieatra do poło w iny XVIII st. Sankt Pietierburg 1889. — A. B r ü c k n e r : Lituanica. „Archiv für slavische Philologie” Bd. 13 (Berlin 1891); Polnisch-russische In termedien des 17. Jahrhunderts. Jw . — W. N e h r i n g, Beiträge zur Geschichte der dramatischen Literatur in Polen. Jw. Bd. 17 (Berlin 1895). — L. B e r n a c k i , Dwa najstarsze jezuickie in termedia

(3)

W ymienione publikacje wskazują, owszem, na stałe zainteresowanie historii literatu ry interm ediam i, datujące się zresztą od samych począt­ ków tej dyscypliny, tj. od czasów rom antyzm u (H. Juszyński, K. W. Wój­ cicki, J. I. Kraszewski). Zainteresowanie to okazywali przy tym — jak widać z wykazu nazwisk — co w ybitniejsi znawcy literackiej przeszło­ ści Polski (jakkolwiek — co znów nieobojętne dla stanu badań — nie teatrolodzy). N iew ątpliw ym osiągnięciem wspomnianych prac stało się nie tylko wydobycie na światło dzienne ponad 70 tekstów (ogromna ich większość, bo ok. 60, pochodzi właśnie z w. XVII), które już wcześniej naturalnie wyszły z obiegu i teatralnego, i naw et czytelniczego, ale też wręcz fizyczne niekiedy ich ocalenie przed zniszczeniem, którem u uległy oryginały, zwłaszcza w zbiorach Załuskich i w kodeksie chełmińskim. W nazbyt jednak nikłej liczbie wypadków ocalały w ten sposób pełne teksty intermediów, przeważnie natom iast tylko ich fragm enty, niekie­ dy zupełnie ułamkowe. W przedrukach, naw et w istocie swej tak dla nas cennych, uległy niejednokrotnie też zatarciu ślady powiązań in ter­ mediów z dram atam i, do których były przeznaczone. Wzmocniło się stąd dodatkowo przeświadczenie o samodzielnej ich teatralności i rozwoju niezależnym od samych dramatów. Przeświadczenie to, odnoszone nie­ kiedy do całości interm ediów (bo nie tylko do odmiany dramatycznej), w ystępuje często zupełnie w yraźnie w badaniach — by nie powiedzieć: w większości prac — lecz ma w pewnej mierze źródła czysto zewnętrzne i łączy się ze wskazanym właśnie ograniczeniem m ateriałowym . Ma też ono, co prawda, podstaw y bardziej realne, w postaci zwłaszcza interm e­ diów „wędrow nych” , przenoszonych z jednej naw et sceny do drugiej (bo nie tylko do różnych utw orów tej samej sceny). Udokumentowane w ypadki tego rodzaju są jednak rzadkie (zaledwie 5 te k stó w )3, a poza tym dotyczą jednej tylko odmiany gatunkowej: interm edium dram atycz­ nego. W wypadkach natomiast, znanych z w. XVIII, w których interm e­ dium wykorzystywano powtórnie do jakiejś sztuki, ulegało ono prze­

szkolne. „Pamiętnik Literacki” 1903. — W. N. P e г e t с, К istorii polskogo i russko- go narodnogo tieatra. (Nieskolko intierm iedij X V II—XVIII stoletija). „Izwiestija

otdielenija russkogo jazyka i słow ienosti Impieratorskoj Akadiem ii N auk” t. 10—Ί6 (1905—1911). — J. K r z y ż a n o w s k i , Dwa intermedia lubelskie. „Pamiętnik Litera­ cki” 1931. — S. P i g o ń , Z d ziejów teatru szkolnego w Polsce w. XVII. (O teatrze

alumnatu ormiańskiego w e Lwowie). Jw. 1938. — D ram aty staropolskie. Antologia.

Opracował J. L e w a ń s к i. T. 3—6. Warszawa 1961—1963.

* W kodeksie uppsalskim z lat 1597— 1623 znajdują się interm edia: Dąb (Gdzie

zbójca jeden zaszedł w głowę i rozumie, że się w dąb obrócił), W y p r a w a pia brody (W ypraw a do Kiszkowa), De adulatoribus oraz Szumiłebski, Moczygębski, powtó­

rzone następnie w kodeksie konopczańskim z lat 1627—1661 jako kolejno: Prior

est quercus, Trzej s tr y s z y i balwierz, [Pochlebiarski i Czciw iarski] oraz [Szumiłeb­ ski i Moczygębski], W jezuickich rękopisach z biblioteki Załuskich (sygn. Różn.

Q.XIV.9 i Różn.Q.XIV.10) oraz w kodeksie jagiellońskim (sygn. 352i6) wpisane jest interm edium Chłop, Anioł i Diabeł (Rusticus incusat parentem Adam).

(4)

róbkom adaptacyjnym , choćby naw et drobnym, ale w rezultacie przy­ stosowującym tekst i jego wymowę do nowej s y tu a c ji4.

Postulatem pozostaje nadal sprawa edycji podstawowego zasobu in­ term ediów, rękopiśm iennych zwłaszcza, w ram ach zaś dokumentacji materiałow ej — ustalenie, w przybliżeniu choćby, ogólnej liczby in ter­ mediów w ystawionych w okresie staropolskim. W program ach teatral­ nych mianowicie, jak również w rękopiśm iennych tekstach dram atycz­ nych dość często spotyka się luźne jedynie adnotacje: „interm edium ”, „interlu dium ” (lub tym podobne), bez jakiejkolw iek inform acji o treści. T rudno już jej dziś dochodzić, niemniej samo naw et ustalenie często­ tliwości międzyaktów, a tym bardziej w ykrycie związków i zależności ich od rodzaju sztuk (bądź przedstawień), miałoby pewną wartość przy form ułow aniu wniosków ogólnych. Już teraz można stwierdzić, że np. do przedstaw ień pasyjnych interm ediów nie wprowadzano, jak też, że ich odmiana dram atyczna łączyła się zwłaszcza z w ystępam i zapustnym i oraz na Boże Narodzenie. Za wcześnie dziś jeszcze jednak na ustalenia w tym względzie ostateczne 5.

Nie odtworzono — głównie ze względu na brak u nas odpowiednich m ateriałów — genezy interm edium w Polsce. Pojaw ia się ono po raz pierw szy w hum anistycznym dramacie Jakuba Lochera Iudicium Pari-

dis, wystawionym na W awelu i w ydrukow anym w Krakowie w r. 1522,

oraz w jego mieszczańskiej adaptacji z r. 1542, Sądzie Parysa. Wkracza zatem w utworze obcym, otw ierającym równocześnie epokę nowożytne­ go teatru , i bez mała 40 lat (do r. 1579) pozostaje jedynym u nas przed­ stawicielem gatunku, jak też odosobnionym przykładem jego odmiany muzyczno-tanecznej. Następne po nim, jezuickie interm edia W iarostrze-

żow ski i Perjurow ski (Pułtusk 1579) oraz Laurenti, Demetri, Sprawka i Ludus, Anteros, Dedecus (Kalisz 1584) — są już dramatyczno-alego-

ryczną odmianą gatunkową, ukształtow aną w ram ach humanistycznego d ram a tu szkolnego. Trudno się stąd zgodzić z w ysuw aną niekiedy su­ gestią o średniowiecznym u nas rodowodzie gatunku, jak w niektórych dram aturgiach zachodnich (we Włoszech czy Francji), gdzie zresztą rów ­ nież pojawia się interm edium dość późno (dopiero w XIV w.), głównie w odmianie muzyczno-wokalnej, bo jeszcze nie dram atycznej, przy czym

4 Zob. dla porównania W. K o r o t a j , Z p ro b le m a ty k i staropolskich progra­

m ó w teatralnych. W zbiorze: Wrocławskie spotkanie teatralne. W rocław 1967,

s. 88— 89 (mowa tu jednak tylko o usunięciu intermediów).

6 N ajpełniejsze dane, zawarte jednak tylko w programach teatralnych, zbiera Dramat staropolski od początków do powstania Sceny Narodowej. Bibliografia.

T. 2: P rogram y drukiem w y d a n e do r. 1765. Opracowali W. K o r o t a j , J. S z w e - d o w s k a , M. S z y m a ń s k a . Cz. Ί: P rogram y teatru jezuickiego. Wrocław 1976. Cz. 2: P rogram y teatru pijarskiego oraz innych zakon ów i szkół katolickich. W rocław 1978.

(5)

w ystępuje tam rzadko, szczególnie we Włoszech (odosobnione zupełnie w ypadki w ciągu dwu stuleci, XIV i X V )6.

Hipoteza o średniowiecznym rodowodzie interm edium polskiego, n ie ­ spraw dzalna naukowo przy obecnym stanie badań, nasuw a zresztą szere;g dalszych wątpliwości metodologicznych, już na gruncie polskim. N ie uwzględnia, po pierwsze, różnic gatunkowych interm edium , przenosząc XVII-wieczną właściwie odmianę dram atyczną na okres średniowiecza. Po drugie, zakłada istnienie u nas już w średniowieczu rozbudow anych form m isteryjnych, w których ram ach dopiero mówić można o w łaści­ wych interm ediach. Po trzecie wreszcie, za średniowieczne form y in te r­ medialne uznaje satyryczno-komiczne sceny m isteryjne, znane dopiero z XVI-wiecznej H istoryi o chw alebnym Z m artw ychw staniu Pańskim Mi­ kołaja z Wilkowiecka. Te jednak (jak sceny z aptekarzem , strażnikam i przy grobie czy z diabłami w piekle) różnią się od interm ediów kon­ strukcyjnie, a naw et estetycznie: obejm ują w ątki nie samodzielne, lecz związane ściśle z całością m isterium , opierają się bardziej na scenicz­ nym „dzianiu się” niż na dialogu, wprowadzają większą liczbę postaci, jak też symboliczną inscenizację, nie zaw ierają dram atycznej pointy i konstytuującego ją efektu komicznego. Uwzględnić by trzeba zresztą również p rak ty kę teatralną: nie bez powodu bowiem wymienione w ątki m isteryjne, w ystępujące przecież, a naw et rozbudowywane na popular­ nej scenie religijnej w. XVII, nie zostały podjęte przez interm edia (wy­ korzystujące skądinąd źródła literackie, jak choćby zbiory facecji).

Nie bez zastrzeżeń odnieść by się też trzeba do wskazywanych nie­ kiedy (np. przez S. Windakiewicza) powiązań genetycznych interm ediów z włoską komedią delVarte. Owszem, była ona w ystaw iana doraźnie u nas już w w. XVI, jak w Krakowie w latach 1548 i 1592. W obu gatunkach odnaleźć by też można pewne cechy wspólne, jak choćby użycie gwary jako środka indyw idualizacji wypowiedzi. Równocześnie też jednak ist­ nieją m iędzy nimi dość zasadnicze różnice gatunkowe i strukturalne, które jeśli naw et nie wyłączają oddziaływania, to przynajm niej odsu­ wają możliwość w yjaśnienia genezy interm ediów tą drogą. Sprowadzają się one do tego, że w przeciwieństwie do komedii delVarte intermedia nie są scenicznie samodzielne (stanowią tylko część przedstawienia i peł­ nią niekiedy naw et czysto techniczną funkcję kurtyny), m ają prostszą akcję, najczęściej jednowątkową (stosunek w tym zakresie między inter­

mediami a komedią delVarte porównać by można do stosunku między

nowelą a powieścią), są nastawione na aktualność, jak też zaw ierają ko­ loryt lokalny (w przeciwieństwie do literackiej konwencjonalności kome­ dii delVarte), postaciom nadają rysy bardziej zindywidualizowane, udziat w nich pantom im y jest wyraźnie mniejszy, sam zaś tekst z góry określo­ 6 I. M a m c z a r z , Les intermèdes comiques italiens au X V IIIe siècle en Franc».

(6)

ny 7. Iluzja sceniczna nie jest wreszcie w interm ediach ściśle przestrze­ gana — niejednokrotnie dochodzi do „przekraczania ram py” i nawiązy­ w ania kontaktu pomiędzy aktoram i a widownią 8.

Różnice te sprowadzają się w dużej mierze do heterogenicznej stru k ­ tu ry interm edium , a w rezultacie i do jego płynności gatunkowej: funk­ cję interm edium pełnić może równie dobrze w stawka muzyczno-wokalna bądź taneczna, jak też osobna scenka dram atyczna, niekiedy zaś naw et (zwłaszcza w w. XVIII) komedia bądź opera, rozbita inscenizacyjnie na poszczególne „jednostki aktow e”, dawane na przem ian z kolejnym i akta­ mi tragedii.

Nie można się dziwić w tej sytuacji, że nie ustalono dotychczas peł­ nej definicji interm edium ani też nie przeprowadzono jego typologii na gruncie polskim. W oparciu o stan badań trudno by dziś jeszcze mówić, czy m amy tu do czynienia z osobnym gatunkiem dram atycznym , czy też tylko z dodatkową cząstką konstrukcyjną dram atu. Wątpliwości, zrodzo­ ne już naw et przy najbardziej dram aturgicznie przejrzystym , a konstruk­ cyjnie rozbudowanym interm edium dram atycznym — rosną tym bardziej przy m iędzyaktach alegorycznych i muzycznych, których samoistność nie jest wyznaczona naw et tytułem .

Intermedium jako gatunek

Wszystkie te uwagi są niezbędne, byśm y mogli uświadomić sobie niepełność naszej obecnej wiedzy o interm edium , wyraźną zwłaszcza w ze­

staw ieniu z innym i składnikam i i problem ami dram atu staropolskiego. Owa zaś niepełność w ynika przede wszystkim nie tylko z b rak u ogólnej monografii interm edium , ale też z braku syntetyzujących ujęć proble­ mów szczegółowych, a naw et osobnej refleksji teoretycznej nad in ter­ medium jako takim. Badania nad nim — podjęte, jak już mówiliśmy, u samych początków syntezy historycznoliterackiej — sprowadzały się najczęściej do przyczynków m ateriałowych, nadto zaś w pewnej mierze do porównawczych studiów nad interm edium polskim i wschodniosło- w iańskim (zwłaszcza badacze ukraińscy, nadto A. Brückner, P. Lewin i J. Lewański), a wreszcie do niektórych zagadnień szczegółowych, jak

7 Zob. D. L a n g e r , Die Technik der Figurendarstellung in den polnischen,

weissrussischen und ukrainischen Intermedien. Frankfurt a. M. 1972, s. 18.

8 Moment ten wydobyw a zwłaszcza w ielokrotnie P. L e w i n (np. Intermedia

wschodnioslowiańskie X V I—XVIII wieku. W rocław 1967, s. 113— 127; Relacje m ię­ d zy sceną a widownią w polskim teatrze in term edialnym X V I—XVIII w. W zbio­

rze: Ku ltura i literatura daw n ej Polski. W arszawa 1968, s. 369—414). O ile trzeba uznać za trafne samo spostrzeżenie, to już trudno przystać na w ysuw an e stąd uogólnienia (cały szereg interm ediów nie przekracza przecież rampy scenicznej), a tym bardziej na pojmowanie interm edium jako wspólnej zabawy aktorów i pu­ bliczności.

(7)

relacja pomiędzy sceną a widownią (P. Lewin) czy charakterystyka po­ staci (D. Langer). Nie jest w tym zresztą literaturoznaw stw o słowiańskie szczególnie zapóźnione wobec Zachodu, gdzie również opracowane zosta­ ły bliżej niektóre tylko problem y interm edium , np. jego związki z m i­ mem, z komedią delVarte czy z angielską farsą. Istnieją, owszem, także monografie: międzyaktów w dramacie niemieckim, ich kompozycji w dramacie angielskim okresu Tudorów, interm ediów komicznych wło­ skich w w. XVIII we Francji i Włoszech — brak dotąd jednak pełnej syntezy (a raczej: zespołu syntez), która by mogła stać się też punktem odniesienia przy badaniach nad interm edium słowiańskim, jak się dziś w ydaje — wyraźnie odmiennym od wszelkich pozostałych.

Zróżnicowane były same zainteresowania badawcze, jak też posta­ wy historyków litera tu ry w odniesieniu do interm ediów polskich. Jedną z dróg wskazywał Brückner, który akcentował w swych omówieniach rękopisów Załuskich znaczenie wątków i motywów, często typu w ędrow ­ nego, dążąc w tym dość zew nętrznym oglądzie m ateriału do jednolitego obrazu w skali ogólnosłowiańskiej, w którym rolę przewodnią odegrać by miało interm edium polskie. Badacze ukraińscy, od P eretca począw­ szy, w ybrali inną drogę. Jeśli naw et przyjm owali wędrówkę wątków, to wskazywali równocześnie na wspólne ich źródła zachodnie i szli przy tym głębiej w swych analizach, odkryw ając w arstw y oryginalne, zwła­ szcza w kształtow aniu postaci interm edialnych. Postaw y indywidualne uczonych i animozje narodowe nierzadko zaś decydowały o końcowych wnioskach m erytorycznych. Przyznać jednak trzeba, że na tej drodze otrzym aliśm y najpełniejszy z dotychczasowych opis form i sposobów charakterystyki postaci w interm ediach również polskich, którego doko­ nał Dietger Langer w zestawieniu z m ateriałem ukraińskim 9. Propozy­ cja jego nie jest, co praw da, w pełni zobiektywizowana: interm edium polskie rozpatruje on pod kątem sytuacji tego gatunku na Ukrainie, samą zaś analizę stylistyczną zbyt uzależnia od zawartości ideowej utworów. Niemniej jednak monografia sposobów charakterystyki postaci daje m a­ teriał do dalszych przem yśleń i studiów szczegółowych.

Przy ustalaniu samego pojęcia „interm edium ” uwzględnić trzeba fakt, że jeszcze w w. XVII, a naw et XVIII nie znika bynajm niej etymologicz­ ne rozumienie term inu, jako 'w trętu, w staw ki’, i to niekoniecznie naw et w sensie teatralnym . Przykładem mogą tu być ustaw y Akademii Zamoj­ skiej z r. 1684, w których zaleca się np. profesorowi retoryki odbywa­ nie dysputy po łacinie, z uzupełnianiem jej właśnie polskimi w stawka­ mi: „interm istis polonica lingua interm ediis” 10. Znaczenie owych w sta­ wek było już chyba inne niż znane nam z XVI-wiecznej jeszcze praktyki 9 L a n g e r , op. cit., passim. Zob. też J. O k o ń , Z prac nad intermediami

w Polsce. „Ruch Literacki” 1977, z. 6, s. 483—489.

10 J. K. K o c h a n o w s k i , Dzieje A kade m ii Z am ojskiej (1594— 1784). Kra­

(8)

teatralnej jezuitów, u których term in „interm edium ” odnoszono też m. in do prologu, epilogu i chórów, przynoszących w języku narodowym streszczenie sztuki łacińskiej.

Dwa z kolei przykłady z XVIII w. wskazują wręcz na dalsze roz­ powszechnianie się pojęcia. Oto z okazji wprowadzania Bractwa Św. B arbary w Milówce pod Żywcem w r. 1713 oraz Bractwa Św. Józefa w Jeleśni w r. 1724 — w obu tych miejscowościach wystawiono, jak to określił kronikarz parafialny, „interm edia do m ateryjej służące” — wy­ stępy już naw et nie dram atyczne, lecz p arateatralne tylko i p aralitu r- giczne zarazem, będące inscenizacjami obrzędu religijnego. Związek z etymologicznym znaczeniem nazwy widać w tym , że stanowiły one w staw ki w znacznie obszerniejszych uroczystościach introdukcyjnych (msza w kościele, procesja „w pole”, „interm edium ”, pow rót do kościo­ ła) n .

Przykłady z Milówki i Jeleśni dobitnie świadczą o ekspansji term i­ nu, jak też pozwalają na właściwe rozumienie wcześniejszych „interm e­ diów” z Zielonej Góry, które w r. 1629 na święto patrona cechu tkaczy dał F ran t N iebylejaki na Odrze Odrzański, w r. zaś 1681 komedianci podczas dorocznego ja rm a r k u 12. Jeśli w pierwszym w ypadku mógł to być pełnospektaklow y w ystęp teatralny, to w drugim chodziło tylko o dołączoną na końcu sztuki O Sądzie O statecznym i zburzeniu miasta

Jerozolim y satyryczną piosenkę polską, skierowaną przeciwko właścicie­

lom winnic. Ani tam, ani też tu taj nie m am y do czynienia z interm edium w sensie gatunkowym .

Podstawowym wyznacznikiem interm edium jest zatem jego insceni­ zacyjna niesamodzielność, w yrażająca się w obecności w e w n ą t r z d ra­ matu, p o m i ę d z y aktam i bądź scenami — jako jednak całostki kon­ strukcyjnie wydzielonej. Doraźnie pełni w tedy interm edium funkcję rozdzielania owych części i ożywiania przedstaw ień (dodajmy: znacznie dłuższych niż dzisiaj, bo trw ających niekiedy przez wiele godzin), ze względów często praktycznych: aby mianowicie widzowie, odświeżeni umysłowo, mogli z tym większym skupieniem obserwować dalszy ciąg wydarzeń scenicznych, aktorzy zaś odpocząć i przebrać się. Rezultatem staw ała się (choć nie zawsze) estetyczna różnorodność całego przedsta­ wienia, myląca niekiedy badaczy. Jako przykład posłużyć może zdanie Kraszewskiego, który po przedrukow aniu K om edyi o niepłodności A n n y

św. zamieścił uwagę:

11 R. Z a W i l i ń s k i , Intermedia w iejskie na początku XVIII w. „Świat” 1891,

s. 561—562. — A. F i s c h e r , Polskie w id ow iska ludowe. „Lud” 1913, s. 51. Obaj autorzy uznali te w idowiska za imprezy teatralne typu interm edialnego, co jest oczyw istym nieporozum ieniem terminologicznym.

12 M. T u r s k i , U kolebki ludowego teatru. W idowisko lubuskich rybaltów. „Gazeta Zielonogórska” 1953, nr 33, s. 5. — J. L e w a ń s к i, Studia nad dram a­

(9)

Chociaż mamy pod ręką kilka interm ediów dość ciekawych, dla rozpasanej ich wszakże, sw aw olnej, a dziś nieznośnej swobody, z jaką się w yrażają (bo były dla gm inu przeznaczone, który żąda dosadności w e w szystkiem i połow ą się nie kontentuje), niepodobna nam ich wydrukować. Może też znajdziem y inne jeszcze, nie tracim n a d z iei18.

Przykładem odmiennym nieco, choć jeszcze bardziej znaczącym, jest sugerowana niekiedy przez badaczy — jako argum ent za ukraińskim pochodzeniem interm ediów ze sztuki Jakuba Gawatowica T ragedyja,

albo w izerunk śmierci Jana Chrzciciela (1619) — rzekoma obecność in ­

nego rodzaju odbiorców owych intermediów, innych niż odbiorcy samej s z tu k i14.

Otóż niewątpliw ą cechą w yróżniającą interm edium jest jego este­ tyczna odmienność od dram atu, w którym w ystępuje, sprowadzająca się najczęściej do różnicy stylu, niższego w interm edium niż w dramacie. Wynika stąd wspomniana niejednorodność całego przedstawienia, jego rozmaitość, niekiedy zaś tylko widowiskowość, jak to ma miejsce przy interm ediach muzycznych, dworskich, przy których dopiero (albo też: szczególnie) stosuje się maszynerię teatralną, dekorację sukcesywną itd. Sama widownia nie zmienia się jednak: widzowie sztuki stają się rów no­ cześnie widzami interm edium . Wynika to siłą rzeczy z jego niesamodziel- ności inscenizacyjnej.

Istotne dla interm edium byłoby, jak widać, to przede wszystkim, że jest ono w staw ką w obrębie dram atu, oraz to, że dzieli dram at na części i dopełnia spektakl. Pochodną pierwszej z tych właściwości jest krótkość (tekst ogranicza się w zasadzie do jednego w ątku), pochodną drugiej — dramatyczność (czy może ogólniej: przeznaczenie sceniczne). Właściwości te, jako wyznaczniki gatunkowe, są jednak przeważnie czysto zew nętrz­ ne (tylko jedna z nich odnosi się do rodzaju literackiego, bo naw et nie do gatunku), a przy tym bardzo ogólne. Dopuszczają też stąd wielką róż­ norodność form, realizującą się w całym szeregu odmian gatunkowych. O bejm ują one — w skali europejskiej — interm edia muzyczne (wokal­ ne bądź instrum entalne), dram atyczne (wierszem lub prozą), poetyckie, alegoryczne, mimiczne oraz baletowe i taneczne 15. Już sam ten podział jednak zakłada niejednolite kryteria, według których tylko można go było dokonać. Składa się na nie głównie sposób w ykonania (np. muzycz­ ny: w postaci śpiewu bądź gry instrum entalnej, mimiczny, taneczny), jak również nadrzędny wobec niego sam rodzaj sztuki (muzyka, poezja, taniec), a także sposób przedstawienia treści (alegoria). W interm edium

13 J. I. K r a s z e w s k i , Uwagi nad dialogiem „Joachim i Anna”. „Athenaeum ” t. 2 (1841), przypis na s. 95. Chodzi o rkps tzw . horodecki z przełomu w . XVI i XVII, w którym znalazły się dwa intermedia: Dworzanin oraz Pater, Magister

et Filius (proweniencji jednak bynajmniej nie ludowej).

14 Zob. L e w i n , In termedia wschodniosłowiańskie, s. 31—34 (tu om ówienie dyskusji).

(10)

skupia się więc i realizuje synkretyczność całej sztuki te a tru — wy­ mienione zaś k ry teria podziału byłyby równoznaczne z konstantam i od­ mian gatunkow ych (niekoniecznymi zatem w swej całości dla interm e­ dium w ogóle).

Zaznaczona niesamodzielność inscenizacyjna, jako naw et — ze­ w nętrzna, jak mówiliśmy — konstanta gatunkowa, niekoniecznie bywała wpisywana w stru k tu rę w ew nętrzną intermediów, zwłaszcza interm ediów odmiany dram atycznej. Te ostatnie zatem, naw et jeśli pow staw ały na użytek konkretnego utw oru, mogły być w ykorzystane również (po ewen­ tualnej adaptacji) przy dalszych okazjach, do innych sztuk, bądź naw et przejęte przez inną scenę. Wspomnieliśmy o takich wypadkach, nielicz­ nych, co praw da, lecz wskazujących na niewątpliw e w tym względzie możliwości gatunkowe. Znam y ty tu ły i teksty interm ediów ze szkół jezuickich w Poznaniu, powstałe około r. 1623 (kodeks uppsalski, in ter­ media: Dąb, W yprawa do Kiszkowa, De adulatoribus oraz Szum iłebski,

Moczygębski), przejęte przez nie ustaloną jeszcze w pełni scenę (poznań­

ską?) w latach 1627— 1661 (kodeks konopczański, interm edia kolejno:

Prior est quercus, T rzej stryszy i balwierz, [Pochlebiarski i Czciwiarski], / Szum iłebski, M oczygębski])16. Podobnie ma się rzecz z interm edium Chłop, Anioł i Diabeł (inny tytuł: Rusticus incusat parentem Adam),

znanym zarówno w teatrach jezuickich na Litwie (Bibl. Załuskich, rkps Różn. Q.XIV.9 i Różn. Q.XIV.10), jak też przypuszczalnie w kręgu Aka­ dem ii Krakowskiej (Bibl. Jagiellońska, rkps 3526).

Interm edia, o których mowa, różniły się od innych tekstów te atru szkolnego, z zasady jednorazowo tylko dawanych na scenie, swoją in­ scenizacyjną powtarzalnością, łączącą je pod tym względem z gatunkam i sceny popularnej. Związek ów był tym silniejszy, że interm edium dra­ matyczne rozwinęło swoją stru k tu rę w ew nętrzną pod wpływem dialo­ gu — jednego z gatunków podstawowych dla renesansu, podjętego przez publicystykę religijną i społeczno-polityczną. Podobnie bowiem jak dia­ log (przynajmniej w swej postaci renesansowej), również interm edium dram atyczne było gatunkiem nowym, nieklasycznym, pow stałym dla w yrażenia nowych także, aktualnych treści. Przypom nijm y, że momen­ tem z pozoru drobnym, lecz niezwykle istotnym dla interm ediów, de­ cydującym wręcz o ich popularności i rozwoju, była różnica w tonacji uczuciowej i stylu, jaka istniała pomiędzy nimi a utw oram i, w których występowały. W rezultacie interm edium dram atyczne mogło podjąć te zakresy treści, które znajdowały się na poboczu zainteresow ań gatun­ ków klasycznych, zwłaszcza tragedii. W większym zarazem stopniu niż komedia (w gruncie rzeczy zresztą u nas nie uprawiana) było w stanie wypełnić literacką lukę w kręgu spraw aktualnych i zwykłych, codzien­

16 Zob. L e w i n , P roblem atyka społeczna in term edium polskiego z X V I—

(11)

nych niem al, nie będąc związane konwencjami. Dlatego też tym bar­ dziej upodobniło się ono do dialogu — jak wiemy, gatunku niekoniecz­ nie teatralnego — nastręczając tym większe kłopoty historykom litera­ tu ry. Wspomnieć by tu trzeba przede wszystkim tzw. interm edia so­ wizdrzalskie, jak choćby Niepospolite ruszenie, abo Gęsia wojna Jan a Dzwonowskiego (1621), dialog, zaliczony przez badaczy do omawianego tu gatunku z uwagi chyba wyłącznie na jego krótkość: jest on drukiem publicystycznym , osobno wydanym, „sceniczne” w nim odesłania są ty l­ ko pozorne (luźne wzmianki o gościńcu, karczmie, stajni, koniu itd.) i sprow adzają się do stylizacji teatralnej — jak zresztą zdarza się to w sporej części całej litera tu ry sowizdrzalskiej.

Wywodowi tem u pozornie tylko przeczą interm edia monologowe (jak

Dziad z rkpsu 3526 Bibl. Jagiellońskiej czy Służalec z farsy B aryki Z chło­ pa król z r. 1637 (po akcie I)). Są one, co praw da, zupełnie w yjątkowe,

trudno stąd w ich w ypadku o uogólnienia. Wziąć by trzeba wszakże pod uwagę, że monolog stanowi jedną z podstawowych form podawczych, w ystępującą również w dram acie i za taką uznaną w przytoczonych przy­ kładach. Przekonuje o tym gatunkow y wskaźnik: Interm edium , odnoto­ w any tak w rękopisie, jak w d ruku Baryki. W Służalcu obserw ujem y, że funkcję „żyw ych” obrazów scenicznych pełnią opowiedziane tylko, ale konkretne obrazy-scenki z życia najem nych żołnierzy: pijatyki, zabawy z ciuram i, strzelanie do szóstaków trzym anych przez nich w palcach bądź nad głową, częstowanie na siłę, itd. Konkretność owych obrazów, wspólna tak gatunkow i dialogów (przypomnijmy choćby K rótką rozpra­

wę Reja), jak też skądinąd satyrze (XVII-wiecznej Opalińskich, a tym

bardziej oświeceniowej Krasickiego), nie ma oczywiście form y dram a­ tycznej, nie bez znaczenia jest jednak, że obejm uje treści nie nadające się do pokazania w inny sposób na scenie. Tłumaczy to zastępczą rolę monologu — jako form y nie tylko podawczej (literackiej), ale również przedstawieniow ej (teatralnej). Dodajmy wszakże, iż jest to możliwe wyłącznie dzięki zastosowaniu elem entu w staw ki jako zewnętrznego wy­ różnika gatunkowego.

Służalec zaświadcza dodatkowo jeszcze jeden mom ent w rozwoju ga­

tunku. Interm edium to pełni nie tylko rolę k u rty n y i zaznacza upływ czasu pomiędzy aktam i I i II, pomiędzy przebraniem pijanego Szołtysa za króla i jego przebudzeniem się. Również bowiem kom entuje akcję, wskazując na głębsze przyczyny żołnierskiej zabawy:

Jeśli to nie oszczercy ci naszy żołnierze? N ie darmoć długie noszą aż po pas kołnierze! Chłopa królem chcą czynić, a w idział kto kiedy? A le czymże też mają w esprzeć sw ojej biedy? Gdy nie mogą bankietem , muszą czasem żarty;

(w. 339—343) 17 17 Dram aty staropolskie, t. 4 (1961), s. 155—156.

(12)

Spełnia tu również częściowo interm edium rolę chóru, którego b ra­ kuje w m ięsopustnej farsie Baryki. Owa zastępcza funkcja, pojaw iają­ ca się u B aryki po raz pierwszy bodaj, w ystąpi jeszcze niejednokrotnie w w. XVII, by się następnie wręcz rozpowszechnić w w. XVIII, aż do charakterystycznego w nim zaniku chórów (również naw et w tak k la­ sycznym gatunku jak tragedia). Interm edium towarzyszyłoby zatem roz­ wojowi kom pozycyjnem u nowożytnego dram atu, ale też i ten rozwój warunkowało zarazem, jako forma przejściowa, pozwalając na stopnio­ wą rezygnację z przejętych jeszcze z antyku dodatkowych cząstek kon­ strukcyjnych (jak chóry, nadto prologi i epilogi) i na ograniczanie się sztuk do samej akcji. Tekst B aryki jest o tyle istotnym świadkiem owych przem ian, że reprezentując nieklasyczny typ dram atu, jakim była fa r­ sa, wskazuje na ich podłoże gatunkowe. Inna już sprawa, że podejm u­ jąc chórową funkcję komentowania akcji, nabierało niekiedy in term e­ dium ch arak teru alegorycznego, któ ry był tak w yraźny w tragediach Jan a Bielskiego z połowy w. XVIII (Apoloniusz, C hrystusów rycerz; T y ­

tus Japończyk; Z eyja d yn , król Ormuzu), jak też w innych utw orach

sceny szkolnej.

Interm edium — prolog — accessus

Służalec z interm edium B aryki wypowiada na końcu zdanie: Ja pójdę gdzie w kąt patrzyć, jako moje prawo, Jeno, proszę, słuchajcie do końca łaskawo.

(w. 441—442)

Nie znaczy ono, z pewnością, by interm edialna postać miała się znaj­ dować przez cały czas realnie na scenie — zaświadcza jednak odmienną od głównej akcji płaszczyznę w ydarzeń i świadomości, różną też od tej, którą reprezentuje publiczność. Postaci intermediów, nie utożsam iające się bynajm niej z tą ostatnią, istnieją w rezultacie w ram ach własnej rze­ czywistości, odrębnej od pierwszych, i stają się, podobnie jak widzowie, obserw atoram i tylko świata przedstawionego akcji głównej, nie p rzekra­ czają też granic iluzji scenicznej, jakkolw iek zazwyczaj pośredniczą po­ między nią a realnym światem publiczności. Na takim właśnie tle od­ czytywać bowiem trzeba wezwanie Służalca do „słuchania” dalszego cią­ gu w ydarzeń, wspólne w swej funkcji z prologiem.

Z innego jeszcze względu zajm uje farsa Baryki istotne miejsce w roz­ woju intermediów. Jak wspomnieliśmy, w swojej ekspansji teatralnej zaczęły one w ypierać nie tylko chóry, ale też pozostałe cząstki dodatko­ we dram atów , zwłaszcza prologi. W ostatnim w ypadku nie chodziło — przynajm niej w pojęciu autorów z w. XVII — o interm edia we właści­ wym znaczeniu tego słowa, lecz o przekształcenie tradycyjnych prolo­ gów (jak też zresztą i chórów) i dostosowanie ich do nowego ty p u w rażli­

(13)

wości odbiorców. Cytowany wielokrotnie w literaturze przedm iotu au ­ to r jezuickiej P oetyki praktycznej z r. 1648 zalecał, by „unikać w sce­ nach długich rozmów, gdyż sprowadzają one nudę na słuchacza, zwłasz­ cza w naszych czasach na naszych rodaków ”, i wskazywał, że „dobre są sceny, gdy rozmawiający cokolwiek robią, np. przechadzają się, w yko­ nują jakąś pracę ręczną” 18. W ram ach zatem ogólnego dążenia te atru barokowego do różnorodności (varietas) — także monotonne, choć bez­ pośrednie wprowadzenie w akcję sztuk poprzez monologi (w prologach) zaczęto zmieniać na rozmowę dwu lub więcej osób, np. przybysza z jed­ ną z osób dram atu nawet, i w toku owej rozmowy dopiero przekazy­ wać widzom inform acje potrzebne do zrozumienia sztuki. Znam y taki dialog z eucharystycznej sztuki Gabriela Szymkiewicza Chleb zw ycięski

w Gedeonie nad M adyjanitam i tryu m fu ją cym figurow any (Kroże 1677),

gdzie ubogi szlachcic Baiorajtis podziwia piękno i bogactwo sceny, gdy zaś dowiaduje się, że ma się na niej odbyć „kum edyja”, siada na po­ dium, by zobaczyć i usłyszeć swego syna Misiukiela. Wchodzący stu ­ dent, po krótkim dialogu, w yjaśnia mu treść sztuki i wręcza sumariusz- -streszczenie19. Dostępny nam jest też inny tekst podobnego rodzaju, z połowy w. XVII, przeznaczony również do sztuki eucharystycznej,

Rusticus, W urszajtis, Puschajtis, Parstukas 1, Parstukas 2 20. Sens i treść

sztuki przedstawiono tu w postaci w ykładu snu żmudzkiego Chłopa o Ho­ stii i księciu Witenesie, w yjaśnianego przez duchy leśne, Puszajtisa i parstuki.

Na określenie tego rodzaju prologów przyjęła się już w literaturze przedm iotu nazwa accessus, w sensie: 'przystąpienie, zawiązanie’, prze­ niesionym zatem z Cyceronowskiego określenia etapu kompozycji reto­ rycznej: „accessus ad causam”. Poprzez odmienność nazwy usiłuje się przy tym oddać różnicę pomiędzy dram atycznym i akcesami a ich tra ­ dycyjnym pierwowzorem w postaci prologów, jak też zarazem charak­ te r odrębny — mimo wszystko — od interm ediów stricto sensu. Jakoż istotnie akcesy są bardziej od tych ostatnich związane ze sztukam i i wręcz od nich zależne. Z uwagi na streszczanie sztuk (nawet jeśli się ograni­ czają najczęściej do podania ich najogólniejszego sensu) w zasadzie nie m ają własnej racji bytu. Pod względem dram aturgicznym jednak sta­ nowią osobne scenki, wyodrębnione spośród właściwej akcji dramatów, mające dodawać atrakcyjności przedstawieniu, jak też nawiązywać kon­ tak t emocjonalny z widownią. Jako takie, zaw ierają w rezultacie ele­ m enty znamienne również dla intermediów. Właściwy rozwój akcesów,

18 W. I. R i e z a n o w, К istorii ru sskoj dramy. Ekskurs w oblast’ tieatra je­

zu itów. Nieżyn 1910, s. 371—372 (tekst w przekładzie). Zob. też J. O k o ń , Dramat i teatr szkolny. Sceny jezuickie XV II wieku . Wrocław 1970, s. 231.

19 B r ü c k n e r , Lituanica, s. 221—223.

(14)

jak wspomnieliśmy, nastąpił dopiero w drugiej połowie XVII w. i trw ał w dalszym ciągu w w. XVIII (by wspomnieć chociaż akces Dominika Rudnickiego pt. Distributio synopsium 21) — początków szukać by jed­ nak trzeba już u progu epoki baroku, w tak jeszcze mało skrystalizowa­ nych ujęciach, jak w A kcyjej na przyjazd Królestwa Ich Mość do Pozna­

nia w roku 16 2 3 22.

Otóż Prologus Barykowej farsy reprezentuje dość już wyraźnie ukształtow any typ dramatycznego akcesu, w którym „Myśliwiec z P i­ wowskim o przyszłej komedyjej rozpraw ują”, um iejętnie wprowadza­ jąc koncepcję te a tru w teatrze poprzez zwrócenie uwagi widza na sce­ nę, wyodrębnioną w „izbie stołow ej”, na niezawodny zespół aktorów, jak też na mięsopustną okazję wystawienia. Rzecz jest przy tym o tyle interesująca, że wskazuje na rozpowszechnianie się barokowych tenden­ cji na scenie nie tylko szkolnej.

I jeszcze jedno. Dworak Piwowski poleca swemu słudze Myśliwcowi pod koniec rozmowy:

Idź lepiej w kąt gdzie patrzyć; ano już chłop idzie Pijany jako dudy; ustąpwa, nim przyjdzie.

(w. 57—58)

Znowu się trzeba zastrzec, podobnie jak przy Służalcu: nie chodzi i tu taj bynajm niej o realną obecność „na stronie”, na oczach widza, o tworzenie r ó w n o c z e ś n i e trzech płaszczyzn bytu: świata przed­ stawionego dram atu, świata zewnętrznego widowni i świata przedsta­ wionego interm edium . Ten ostatni staje się jedynie łącznikiem pomiędzy światem dram atu a widownią. Jako taki — współdziała w ukształtow a­ niu iluzji scenicznej, ale też ułatw ia jej przyjęcie przez widza. Z nim z kolei współtworzy bliższą mu płaszczyznę porozumienia, przew rotnie nieco sugerując zupełny brak własnej iluzji. Przytoczone zaś wyżej sło­ wa Służalca: „jako moje praw o”, wskazywać by mogły na konwencjo- nalność takiej sytuacji, na bardziej powszechną w tym względzie świa­ domość nowej poetyki spektaklu zarówno u twórców, jak u publicz­ ności.

W ujęciu B aryki prolog-accessus wchodził w jeden ciąg logiczny (bo jeszcze nie akcyjny) z interm edium Służalec. Wspólnym dla nich ele­ mentem, poza odesłaniami do akcji głównej, był typ postaci. W prologu stanow ił go Myśliwiec, sługa dworaka-pachołka, w interm edium — Słu­ żalec, zatem jakby ten sam sługa, tyle że po dalszych doświadczeniach: sługi żołnierskiego. Dlatego może on teraz powiedzieć: „Nie bracę się z żołnierzmi, nie mieszam się z dw orem ” (w. 437). W interm edium po

21 Tj. rozdanie synopsów (sumariuszy). Zob. R. P o l l a k , „Intermedia ludicra”

Dominika Rudnickiego. „Pamiętnik Teatralny” 1960, z. 3— 4, s. 439, 450—452. i2 Zob. O k o ń , Dramat i teatr szkolny, s. 232.

(15)

akcie II z kolei, pt. Skoczylas Żydowi kij przedaje, bohater przedstaw ia się: „Chudy derbisz, acz przedtym pachołek służały” (w. 679), znajdując się jakby w dalszym jeszcze punkcie swej peregrynacji życiowej. Na­ wet w różnych z nazwiska postaciach połączył zatem Baryka doświad­ czenia życiowe bohatera jednej kondycji społecznej, wciąż się pogarsza­ jącej, związanej zaś z kolejnym i etapami: dworem, obozem i lasem. Mo­ żliwe stąd, że trzy różne postacie wprowadził ze względu właśnie na prawdopodobieństwo tak szeroko ujętej „społecznej” akcji sztuki.

Skonstruow any w ten sposób ciąg interm edialny stw arza nową zu­ pełnie perspektyw ę dla akcji głównej. Zanika mianowicie jej wyłącz­ ność w spektaklu jako całości, zmienia się naw et jej nadrzędny charak­ ter. W postaci akcji interm edialnej pojawia się nie tylko konkurent dla niej, ale też częściowo naw et jej organizator, owoczesny „konferansjer” niejako, k tóry śledzi bieg wydarzeń, wprowadza aktorów, kom entuje akcję i zabawia publiczność. Moment ten w ystąpi o wiele silniej przy interm ediach kontynuujących, ułożonych w jednolity ciąg akcji, para- lelny i w ym ienny z akcją główną. U B aryki właśnie obserw ujem y po­ czątki zjawiska, które na większą skalę rozwinie się dopiero w w. XVIII i które umożliwi w rezultacie łączenie w jednym spektaklu — naprze­ miennie wprowadzanych — tragedii i komedii (bądź opery).

Obydwa interm edia Baryki, podobnie jak prolog-accessus, reprezen­ tu ją jedną i tę samą odmianę gatunkową: interm edium dram atyczne. Rozwinęło się ono najbardziej na gruncie polskim (jak też w ogóle sło­ wiańskim), rekom pensując tu może niedorozwój klasycznych gatunków dram atu w języku narodowym. Przem aw iałby za tym dodatkowo fakt, że nie zainteresow ała się nim zeuropeizowana scena dworska oraz że przyjęło się dobrze i było upraw iane na dwu pozostałych scenach: szkol­ nej i popularnej. Na pierwszej z nich pojawia się ponadto interm edium alegoryczne. Jedynym natom iast przedstawicielem tego gatunku w tea­ trze dworskim stanie się interm edium muzyczne.

Intermedium dramatyczne

Rozwinęło się ono najszerzej w Polsce, utrw aliło się też tu w trad y ­ cji literackiej — do tego stopnia, że w świadomości osób naw et bezpo­ średnio związanych z historią literatu ry bywa niekiedy utożsamiane z in­ term edium w ogóle. W samych zresztą poetykach szkolnych XVII w. (już z pierwszej połowy, przed rozpowszechnieniem się zatem innych form) odnajdujem y próby definicji gatunku, które w sporej części od­ nosić by trzeba właśnie do odmiany dram atycznej. I tak anonimowa je­ zuicka Poetica practica A.D. 1648 form ułuje następującą definicję:

Interm edium jest krótką akcją, zmyśloną bądź prawdziwą, pomiędzy akta­ mi kom icznym i i tragicznymi, złożoną ze słów, rzeczy i osób wesołych, to jest zdolnych do orzeźwienia słuchacza, poza aktami i akcją sceniczną. [...] Nie jest

(16)

konieczne, by interm edia tworzyły się z osnowy albo akcji komicznej, może w nich być bow iem akcja odmienna niż komiczna bądź tragiczna 2S.

W poetyce Akademii Kijowsko-Mohylańskiej z r. 1690 czytamy: Intermedium jest poezją żartobliwą, w której poeta naśladuje życie pospo­ lite i obyczaje ucieszne 24.

W jezuickim kursie poezji spisanym w Poznaniu w r. 1691 odnaleźć można dalsze momenty:

Interm edia obyczajne, w granicach przystojności naśladujące poezję saty­ ryczną, przyozdobione rozmową i akcją, po chórach dłuższe, po scenach, aby podium nie było puste — krótsze 25.

W pojęciu zatem teoretyków szkolnych w. XVII — będących na ogół również autoram i s z tu k 26 — interm edia obejmowały ograniczoną roz­ m iaram i (praktycznie najczęściej do jednego wątku) akcję dram atyczną, nie określoną bliżej ani pod względem treści, ani też pod względem ka­ tegorii estetycznej (ale z przewagą komizmu) i wyłączoną zarazem po­ za akcję dram atów . Służyć miały, zgodnie z formułą gatunkową, odpo­ czynkowi, ale też i rozweseleniu słuchaczy — „ad exhilarandum audito-

rem ” (podkreśla to jeszcze jarosławska Pharetra Apollinis z r. 1682 эт).

Momentem istotnym staw ał się przy tym (podchwycony zwłaszcza przez autorów z końca w. XVII) charakter naśladowczy względem życia, łą­ czący się zwłaszcza z satyrycznym sposobem odtw arzania rzeczywisto­ ści, szczególnie tej „niższego gatunku”, zgodnie z założeniami satyry: lu ­ dzi leniwych, pasożytów, pijaków, skąpców itd. 28 Przydaw ało to in ter­ mediom dram atycznym aktualnego charakteru i sprawiało, że mogły one podejmować współczesną problem atykę, taką nawet, która nie le­ żała — jak zaznaczaliśmy — w polu zainteresowań tradycyjnych ga­ tunków literackich.

Istnienie fabuły stanowi bez wątpienia cechę interm edium dram a­ tycznego — w brew opiniom badaczy 29, zgodnie zaś z przytoczonymi zda­ niami autorów XVII-wiecznych. Spraw ą natom iast do dyskusji może być jedynie wielorakość układów fabularnych, w ystępujących przynaj­ mniej w trzech zasadniczych postaciach:

a) zespołu luźnych obrazów, niekiedy naw et tylko opowiedzianych,

28 Cyt. (w przekładzie) za: R i e z a n o w, op. cit., s. 349.

24 Cyt. (w przekładzie) za: W. I. R i e z a n o w , Iz istorii russkoj dramy.

Szkol-nyja d ie jstw a XVII—XV III w w . i tieatr jezuitów. Moskwa 1910, s. 11.

25 Com pen dium humaniorum litterarum. Bibl. PAN w Krakowie, rkps 557, k. 34v (tekst w przekładzie).

26 O k o ń , Dramat i teatr szkolny, s. 273—280.

27 Bibl. PA N w Kórniku, rkps 612, k. 50v. Zob. T. M i c h a ł o w s k a , S ta ro­ polska teoria genologiczną. Wrocław 1974, s. 110.

28 Zob. M i c h a ł o w s k a , op. cit., s. 150—151. 29 Zob. zwłaszcza L a n g e r , op. cit., s. 83.

(17)

a połączonych następstw em w czasie bądź węzłem logicznym (jak w S łu ­

żalcu Baryki);

b) quasi-fabuly, ograniczonej niekiedy do jednego zdarzenia (S ko czy­

las Żydowi kij przedaje tegoż Baryki);

c) akcji, rozwijającej się poprzez konflikt bądź intrygę.

P rzykładem akcji może być interm edium z Krosna z drugiej połowy w. XVII, [Oszust, Mazur, Rusin]. Oszust, ukradłszy zbroję, przebiera się w nią i udając trup a zwabia żądnego łatwej zdobyczy Mazura. To za­ wiązanie, ujaw niające zam iary oszusta. Z kolei Mazur, ujrzaw szy „ tru ­ pa”, zabiera się do zdejmowania zeń zbroi, lecz gdy ten „ożywa”, wpada w przestrach i oddaje skwapliwie swój łup, zwłaszcza że przybyły aku­ rat Rusin chw yta go i grozi mu sądem. To z kolei rozwinięcie, w k tó ­ rym wszystko rozgrywa się zgodnie z planem, a pojawiająca się nowa postać, Rusin, pomaga naw et w realizacji pomysłu. Tymczasem Oszust sam zdejm uje zbroję: lżejszemu o nią — łatw iej m u będzie gonić Ma­ zura, gdyby ten zechciał uciekać. Tak przynajm niej radzi Rusin, który staje się praw dziw ym reżyserem sytuacji. M azur istotnie ucieka, w y­ puszczony przez Rusina, Oszust też istotnie go goni, zgodnie z uprzed­ nią sugestią, Rusin zaś znika, unosząc w ręk u porzuconą zdobycz. To już rozwiązania akcji, w której rozwoju rolę decydującą odegrała in try ­ ga Rusina.

Całą scenkę uznać można za żart sytuacyjny, będący ilustracją przy­ słowiowej i bajkowej praw dy o przechytrzonej chytrości czy też o tym, że złodziej daje się sam okraść. Wszystkie trzy postaci stanowią typy, ich postawy i działania z góry są określone obiegowym poglądem, że Mazur to biedak i głupiec, Rusin zaś chytrus i złodziej. Jak w bajce też jednak — nośnikiem owych praw d staje się akcja, schematyczna bez wątpienia, lecz mająca określoną kompozycję, z w yraźnie zaznaczonym punktem kulm inacyjnym i rozwiązaniem, przyciągająca stąd uwagę słu­ chacza.

Wszystkie trzy układy fabularne, różne w swej kompozycji, nasta­ wione były na podejmowanie aktualnej problem atyki, nie leżącej zasad­ niczo w polu zainteresowań gatunków klasycznych. W grupie pierwszej zwłaszcza wynikało to ze związku interm ediów z gatunkiem dialogo­ wym, rozpowszechnionym w Polsce od czasów renesansu (by wspomnieć choćby Krótką rozprawę Reja, jak zresztą całą publicystykę polityczną i reform acyjną). Interm edium przejęło stąd, w uproszczeniu jednak, tech­ nikę retorycznej persuasio, jak też satyryczny sposób przedstawiania rzeczywistości, widoczny już w tekstach XVI-wiecznych. W dwu pozo­ stałych grupach doszła do tego rozbudowana fabularność, jako wyraz zabiegów autorskich zmierzających do rozszerzenia środków przekazu i do zaspokojenia nowego rodzaju wrażliwości odbiorcy — w większym już stopniu niż dotychczas w i d z a , i przede wszystkim widza, a nie

(18)

słuchacza (przy bardziej biernej zatem recepcji). Na obrazy i obrazki sceniczne przetw arzano stąd treści, które tradycyjnie przynależały ra­ czej do reto ry k i niż poezji bądź też stanowiły dram aturgiczne novum w obrębie gatunków klasycznych, w postaci aktualnej, niekiedy zaś na­ w et lokalnej problem atyki oraz w postaci stylu niskiego (jak np. gwaro­ we nacechowanie wypowiedzi).

Początki intermedium dramatycznego

Wiek XVII zastał w Polsce niewątpliw ą już tradycję również w za­ kresie interm edium dram atycznego, tradycję niezbyt, co prawda, silną, jednakowoż bez w ątpienia rzutującą na jego stan ówczesny. Złożyły się na nią przede w szystkim d ram at hum anistyczny i w yrosły na jego grun­ cie dram at szkolny, ponadto zaś, choć w stopniu już w yraźnie m niej­ szym, popularny dram at religijny. Z tytułów grupy pierwszej wymie­ nić by można wspom niane na wstępie (lecz tylko częściowo tu przyna­ leżne, z uwagi na odmienność gatunkową) Locherowe Iudicium Paridis z r. 1522 i Sąd Parysa z r. 1542, a obok nich Komedyję o Lizydzie z r. 1597. W ostatnim w ypadku rzecz dotyczyła dwu scen (początkowej aktu III i końcowej ak tu IV), nie wyodrębnionych jednak formalnie w interm edia (!), z udziałem postaci dworaków-pasożytów w stylu plau- towskim, o mówiących nazwiskach Dybidzban, Liżyczop i K alanterski. We wszystkich trzech dram atach w yraźny jest związek interm ediów z treścią sztuk. W interm edium pierwszym Bicius i Bachius, „szyrmirze dw a” w utw orze Lochera i jego polskiej przeróbce, walczyli przecież o wieniec W enery — jednej z postaci dram atu, zwycięskiej bogini mi­ łości, której dopiero co P arys przysądził w złotym jabłku chwałę bogini najpiękniejszej i zaszczyt zajmowania miejsca „wedle boku bożego”, czyli obok samego Jowisza (w. 407). W obecności władcy Olimpu zresztą toczyła się walka, będąca w planie fabularnym utw oru symboliczną pa­ ralelą do „zm agań” P arysa o rękę Heleny, stanowiącej „zapłatę” tejże

W enery. W interm edium drugim podobną paralelą, nawiązującą do mi­ łosnego tańca P arysa i H eleny z akcji głównej, był taniec trzech starych wieśniaczek z pasterzam i (w Sądzie Parysa trzech starych bab: Piszczko- wej, G ordanki i Czuczyny). Na zasadzie kontrastu odzierał on ze złudzeń miłość H eleny i P arysa oraz odsłaniał praw dziw y sens zwycięstwa nie­ dawnego pasterza:

Boć ta strzała, miłość,

Łam ie m ęski rozum i niew ieścią chytrość. Kogo ta strzała zastrzeli,

Ten m usi skakać poniewoli.

(Sąd Parysa, w. 347—350)

W przebiegu całej akcji pełniło zatem interm edium drugie także funkcję sygnału zm iany jej kierunku: osiągnąwszy szczyt swego

(19)

powo-dzenia, miał teraz P arys schodzić w dół, aż do okrutnej k a ry za w y­ stępek.

W dram acie szkolnym, w w. XVI głównie jezuickim, spotykam y się z interm edium już w r. 1579, kiedy to przy wiosennej renow acji nauk w P ułtu sk u wystawiono „komedię”, czy raczej m oralitet, pt. Christo-

laus. Z dw u intermediów, które dołączono do sztuki, przynajm niej d ru ­

gie: Wiatrostrzeżowski i Perjurowski, wiązało się z treścią sztuki, po­ święconej upadkowi bohatera w wierze i powrotowi do niej. Pierw sze natomiast: Ojciec i Syn, o oddawaniu przez ojca syna do szkoły, łączyło się z okazją wystawienia. Już jednak w następnych interm ediach, z r. 1584, w ileńskim Lycus, Sceva, Sextus, autorstw a jezuity K aspra P ęt- kowskiego (do nie znanego bliżej dialogu na Boże Narodzenie), jak też w kaliskim Ludus, Anteros, Dedecus (na jesienną renowację nauk) — ujaw niła się tendencja do rozluźniania tematycznego związku ze sztu­ kami. Wyraziło się to czysto zew nętrznie nawet, poprzez samodzielne wpisanie do kodeksu pierwszego z tych interm ediów oraz powtórzenie drugiego z nich przy innej zupełnie sztuce, mianowicie przy tragedii

Jeftes, w P u łtu sk u w r. 1599. Dotyczy to również interm ediów dalszych: Laurenti, Demetri, Sprawka (Kalisz 1584, renow acja nauk), T ym on Gar- dzilud K aspra Pętkowskiego (Wilno ok. 1584), Woźnica, Klecha, Balwierz

(Pułtusk 1597), Intermedium, czyli rozmowa dwóch Satyrów ze wspo­ m nianej tragedii Jejtes (Pułtusk 1599, renow acja nauk), jak też utw oru Sebastiana Skargi Klecha, Pan, Sługa (Pułtusk 1590), dołączonego do

Szołtysa z Klechą w w ydaniu z roku 1616.

Już zatem w w. XVI scena szkolna rozwinęła interm edium ilościowo (co najm niej kilkanaście tytułów, na trzech scenach: w Pułtusku, Wil­ nie i Kaliszu). Przyspieszyła rozwój form alny interm ediów poprzez wspo­ m nianą tendencję do usamodzielniania się względem dram atów (pod­ trzym ując jednak ich okazjonalność, widoczną już w Sądzie Parysa). U kierunkow ała wreszcie rozwój tem atyczny interm edium dram atyczne­ go, w prowadzając problem atykę szkolną, obyczajową i społeczną, jak też nadając m u przy tym charakter aktualny. Spraw y te możemy zaobser­ wować na kilku przykładach. W interm edium Pętkowskiego Lycus,

Sceva, Sextus spotykam y trzech żołnierzy króla Heroda — współczes­

nych zatem pastorałkowej akcji głównej — którzy mówią właśnie o przy­ gotowaniach ich pana i władcy do podróży. Król H erod mianowicie, chcąc ,,obstałować” u cesarza Augusta dziedzictwo tro n u dla swych po­ tomków — w ybiera się „z pocztem” i bogatymi daram i do Rzymu, sku­ puje „karety, skarbne wozy i szkapy”. W yniki tych przygotow ań m ają się odbić na żołnierzach właśnie — i na poddanych:

Zatem mnie, żołnierzowi, ni ma, ubogiemu, Czym by żołd zasłużony płacił i drugiemu.

(20)

Nie Iza, jedno na chłopie sw ego powetować, Dom, gumno splądrowawszy, żywot swój zachować.

(w. 5—8) 80

Rabunek stał się przy tym w yraźną koniecznością, skoro żołnierze nie mogą też porzucić służby, z obawy przed zarzutem zdrady i uwię­ zieniem (w. 24—25). Ostatecznie ograbiają oni nie chłopów, lecz pastu­ chów, co odpędzając lwy i wilki, pozostawili przy ogniu „wieczerzą go­ tow ą”, „sierm ięgę” oraz „kaletę z kilką groszy”. Dalszy ciąg fabuły sprowadzał się już, co prawda, do czystego żartu: przechytrzenia przez samych żołnierzy jednego z nich, najbardziej chytrego, jak by się wy­ dawało — jednak jej część pierwsza istniała na zasadzie kostium u hi­ storycznego. Kasper Pętkowski, autor interm edium , podjął w niej mia­ nowicie ten sam problem, który dwa lata wcześniej uczynił przedmio­ tem Dialogu o pokoju, wystawionego przed Stefanem Batorym , w raca­ jącym przez Wilno po zawarciu pokoju w Jam ie Zapolskim (1582). U sta­ mi Rolnika przedstaw ił w nim los chłopa w czasie wojny:

Skromne jego m ienie, zdobyte w znoju i pocie czoła, Zabierają mu — o zgrozo — i rabują.

Rozdrapują i niszczą zapasy,

Ognisko, spichlerz i spiżarnię, stajnię i chatę I nic mu nie pozostaje ,{...]

t... ] Jeśli nie da na prośbę lub rozkaz żołnierza,

Co tylko ma, gdziekolwiek by było schow ane, choćby pod w łasną skórą, I choćby żona i dzieci błagały,

Znękane głodem strasznym — nie dosyć tego, Sypią się jeszcze na ciebie zuchw ałe groźby, A za groźbami idą razy [...]

(w. 47—59) Spraw y dopełnił w bezpośredniej rozmowie tegoż Rolnika z Żołnie­ rzem o konieczności rabowania:

R O L N IK Tego zabraniają św ięte przykazania.

Ż O Ł N IE R Z

Też same, sądzę, z głodu ginąć zabraniają. R O L N IK

Dlaczegóż żołdem się nie zadowolisz? Ż O Ł N IE R Z Nie wystarcza.

\ R O L N I K

Więcej żądaj.

(21)

Ż O Ł N IE R Z Nikt nie da.

R O L N IK

Czegóż w ięc nie zaprzestaniecie w ojny i rzezi

I dozwalacie nas niew innych łupić? — To jest niegodziwość! Ż O Ł N IE R Z

Gorzej by było, gdyby wróg cię łupił:

Żołnierz zabiera suknię — wróg zaś skóry żąda.

Zresztą nie zaprzestaną w ojen królowie, im zaś nie może Żołnierzy braknąć; a ci was przeto łupią.

(w. 112—121)81 Interm edium , jak widzimy, podejmowało tę samą problem atykę co dram at, stając się utw orem o pełnej aktualności społeczno-politycznej. Podejmowało z innego jednakże punktu widzenia i w odmienny zupeł­ nie sposób: nie ex cathedra i nie poprzez uogólnioną sentencję w ypo­ wiadaną ustam i postaci alegorycznych bądź typów i utrzym aną w stylu zasadniczo wysokim. Ich miejsce zajął krótki obrazek dram atyczny, w którym na przestrzeni 62 wierszy dialogu (dodajmy: w stylu potocz­ nym) dzieje się wiele w ydarzeń, poza sceną i zwłaszcza na niej: król Herod sposobi się do podróży, pasterze rozbiegli się w pościgu za w il­ kami, żołnierze w ałęsają się, skradają po ciemku przez krzaki do ognis­ ka, rabują, uchodzą przez grzęzawisko, spychają w nie jednego spośród siebie, by go następnie wyciągać, a przy okazji „ostrzyc” mu „pas z miesz­ kiem i z kaletą” — i zniknąć. Stosunek scenicznego „dziania się” do to­ warzyszącego mu słowa już tu taj jest zatem odw rotny niż w dramacie regularnym , zwłaszcza w tragedii (tam w yraźna przewaga słowa), zbli­ żony zaś do sytuacji w życiu potocznym (przewaga działań). Interm e­ dium wypełniało po prostu lukę, jaka istniała pomiędzy poetyką dra­ m atu humanistycznego, wyrosłego na gruncie klasycznym, a poetyką zwyczajnego życia, odpowiadając tym samym na głód spraw codzien­ nych w teatrze. Podejm ując zaś, jak w Lycus, Sceva, Sextus, nabrzm ia­ łe i praktycznie nierozwiązywalne problem y społeczne — wprowadzało zarazem elem ent katharsis. Na interm edialną m iarę oczywiście: ukazu­ jąc wykpionych — czy choćby tylko odartych z dostojeństwa żołnier­ skiego „zawodu” — sprawców grabieży, nabrzm iały społecznie problem ściągała na norm alny życiowy g ru n t i rekompensowała widzom prak­ tyczną niemożność przeciwdziałania.

Odmiennym dram aturgicznie rozwiązaniem, o znacznie ogólniejszej też problematyce, był tegoż Pętkowskiego T ym o n Gardzilud. Postać ateń­ skiego filozofa z IV w. p.n.e., występującego w sposób bezkompromiso­ wy przeciwko owoczesnemu zepsuciu obyczajów, uw arunkow ała dialo­ gową, pozbawioną zupełnie akcji formę utw oru, jak też podjęcie cało­ ściowej (choć zarazem ogólnej) kry ty k i współczesności:

(22)

Ze wszytkie;[g]o się świata pośmiewa[m] i szydzę; Słusznie, bo nic dobrego dziś na nim nie widzę.

(w. 7—8) W szytek prawie tych czasów, widzę, świat szaleje, A le cóż ja dbam na to, niechajże się chwieje!

(w. 17— 18) Panów ja nienaw idzę [...]. Bo w szarłaciech

Więcej zbytków i rozj>ost niż w sierm iężnych płaciech. (w. 33—34) Gniewam się na duchowne i św ieckie osoby!

t...] Gniewam się i na kupce, którzy towarami Napełniają ten nasz kraj i też korzeniami,

I winem . Żle w szytko idzie! Kwas lepiej smakuje Niż wino, gdy się chłopek dobrze upracuje. Nic dobrego panow ie i ow i żołnierze, Ci ich bronią, dworzanie, hajducy, harcerze I księża, co się modlą za złe ludzie snadnie! Niechaj im w szytkim zaraz ziemia się przepadnie!

(w. 65—77) 82

Stoicka „złota mierność”, odniesiona realnie do kręgu wiejskiego, staje się jedynym pozytyw nym mom entem rzeczywistości. W satyrycz­ nym dialogu, nie po raz pierwszy zresztą, zaznaczają się już ślady sar­ mackiej ksenofobii, sprzeciwu wobec powierzchownie przejm ow anym właściwościom obcej k u ltu ry i jej wytworom m aterialnym . Wszystko to jednak istnieje w międzyakcie na zasadzie kostium u historycznego, któ­ ry jedynie (i zwłaszcza w tym gatunku) mógł się tłumaczyć na scenie szkolnej.

Innego rodzaju aktualność, bardziej lokalną już (w ujęciu alegorycz­ nym jednak — zob. niżej rozdział Interm edium alegoryczne), reprezen­ towało Intermedium, czyli Rozmowa dwóch Satyrów z pułtuskiej tra ­ gedii Jeftes z roku 1599. Satyrowie, wypłoszeni z okolicznych lasów z po­ wodu wycinania ich i polowań, na próżno szukają spokojnego miejsca dla siebie. Nie mogą go znaleźć i w Pułtusku, gdzie brak gościnności i gdzie kobiety oddają się plotkom mimo k ar nałożonych przez urząd miasta, noszą zbyt wyszukane stroje, upraw iają gusła i czary, a także trw onią m ajątki na wróżki. Rzecz była na czasie — dowodzą tego re­ lacje samych jezuitów, którzy również w kazaniach podejmowali spra­ wę wycinania lasów w okolicach Pułtuska, pijaństw a oraz kobiet lekkich obyczajów 33.

Mniej już w yraźnie przedstawia się udział sceny popularnej w kształ­ tow aniu się interm ediów XVI-wiecznych. Owszem, jak mówiliśmy, przy­

»2 Ibidem, s. 467—474.

83 Zob. J. P o p l a t e k , Studia z dziejów jezuickiego teatru szkolnego w Pol­

(23)

stosowano na niej już w r. 1542 do w arunków sceny mieszczańskiej Lo- cherowe ludicium, nadając interm ediom w Sądzie Parysa cechy okazjo­ nalne i ludowe. Wiązały one cały utw ór z mięsopustną okazją w ysta­ wienia, włączając się w przejm ow any z folkloru obyczaj tańców param i przy ubieganiu się o wieniec panny (interm edium pierwsze) oraz inicjal­ nych tańców w intencji dobrych zbiorów 34. Początek zatem był niezw y­ kle obiecujący. Stw arzał realną perspektyw ę adaptacji wręcz hum ani­ stycznego d ram atu na scenie popularnej. Mniej więcej pół w ieku jed­ nak trzeba było czekać na kolejne międzyakty. Nie dziwi to przecież, a naw et potw ierdza prawidłowość zasad gatunkowych: interm edium nie mogło się rozwinąć samodzielnie, bez naturalnego swego podłoża w posta­ ci samego d ram atu — a ten w Polsce XVI-wiecznej jeszcze się mocno nie ugruntow ał (jeśli pominąć oderwane, często literackie tylko próby dram atu humanistycznego). Znam ienne jednak, że interm edia z przeło­ mu w. XVI i XVII, odradzające się w kręgu mieszczańsko-plebejskim, nawiążą do zainicjowanej przez Sąd Parysa tradycji bachiczno-mięsopu- stnej (utrw alonej przez tak skądinąd obce gatunkowo utw ory, jak Tra-

gedyja żebracza, Komedyja o mięsopuście czy Starzec z Śmiercią). T ra­

dycję tę właśnie podejmą omówione wyżej m iędzyakty Komedyi o Li-

zydzie Adama Paxillusa (1597), Tragedyi o polskim Scylurusie Jana J u r­

kowskiego (1604), Z chłopa król Piotra B aryki (1637), obok zaś nich te­ ksty sceny publicznej i ściślej mieszczańskiej, jak Gretka, Urban, Orczy-

koś Adama W ładysławiusza (1610) czy poznański Bigos upity odszedł od siebie (1627— 1661). Włączą się one w n u rt poezji „światowych rozko­

szy” 35 i wyznaczą jeden z istotnych momentów tem atycznych w teatrze XVII-wiecznym (podległych, na przestrzeni całego stulecia — jak i sa­ ma poezja — naporowi ideologicznemu kontrreform acji).

Jednolity m ateriał treściowy międzyaktów bachicznych, związany z jedną tylko okazją wystawienia: zapustami, prowadzi do wniosku, że również w obrębie interm ediów obowiązywała ta sama zasada okazjo- nalności w ystępów co przy utw orach pełnospektaklowych. Możemy stąd naw et dokonać pewnej typologii tekstów ze względu na ich przynależ­ ność do poszczególnych teatrów . I tak interm edia „zapustne” uprawiane były przez obydwa omówione tu taj teatry: popularny i szkolny (inter­ medium muzyczne w teatrze dworskim również się zresztą wiązało z za­ pustam i jako podstawowym okresem sezonu teatralnego); ich wzajemna opozycyjność treściowa była przy tym w poważnym stopniu uw arun­ kowana afirm acją (nb. doraźną i nigdy jednak całkowitą)

epikurejskie-84 Zob. W. R o s z k o w s k a , Od „ludicium Paridis” (1502) do „Sądu Parysa”

(1542). Glosa do d zie jów staropolskiej ku ltu ry teatralnej. W zbiorze: Literatura sta­ ropolska i je j zw ią zk i europejskie. Prace poświęcone VII M iędzynarodowemu K on ­ gresowi S la w is tó w w Warszawie w roku 1973. W rocław 1973, s. 188—189.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Warsaw, 14 May 2021 Sławomir Dudek, FOR Chief Economist Rafał Trzeciakowski, FOR Economist Marcin Zieliński, FOR Economist.. FOR

Ta ży­ wotność objawia się w ich codziennym postępowaniu, szczególnie zaś w za­ bawach, które są odpowiedzią na potrzebę dzielenia się z innymi,

W niemieckim obszarze językowym widzi się ten problem i równo­ cześnie się go pomija, gdyż naukę - przynajmniej jako wynik działania jedynie intelektu - pojmuje się

Jednak mediatory zapalne obecne w kieszonkach przyzębnych mają nie tylko zna− czenie miejscowe, ale także w świetle współcze− snych badań mogą mieć udział lub być

Stryjkowski notuje, że w roku 1570 to „ludzie p ro ­ ści’' „umarłych ludzi trupy wygrzebując jedli, aczkolwiek zboze nie nazbyt drogie było”, (idem.. Pewni

Utque Duces patriis depuslos sedibus acri Serraret dextra cunctisque insignia tandem Redderet exultans anim ae contemptor et alti Sanguinis antiqua pro lihertate meutern Q uem

Examples of Material-Related Intensi fication E ffects in Mass-Transfer Processes Material property/ mechanism category example process reference technology intensi fication eff

[r]