• Nie Znaleziono Wyników

"SDKPiL a SDPRR 1893-1907", Walentyna Najdus, Wrocław [etc.] 1973 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""SDKPiL a SDPRR 1893-1907", Walentyna Najdus, Wrocław [etc.] 1973 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Targalski, Jerzy

"SDKPiL a SDPRR 1893-1907",

Walentyna Najdus, Wrocław [etc.] 1973 : [recenzja]

Przegląd Historyczny 65/3, 573-578 1974

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

nowym, odległym obszarze. Dążąc po swojemu do rzetelnego zaprezentowania pro­

blemu autor w ykorzystał nie tylko to, co stanowić mogłoby najm ocniejszą stro n ę jego książki. S tarał się wzbogacić swe poszukiwania także przez źródła i opracow a­

nia w Europie Zachodniej i w Ameryce nie zawsze dostępne. K orzystał więc z róż­

nych rosyjskich dziewiętnastowiecznych wydawnictw statystycznych, z jubileuszo­

wych wydaw nictw instytucji gospodarczych z badanego terenu itp. Rzecz zrozu­

m iała, że w tej sytuacji zwłaszcza w zakresie źródeł, wielki głos m iał przypadek.

Tak więc wśród spisów przedsiębiorstw Rosji brak jest znanego i cennego O r ł o ­ wa , który figuruje wśród „książek i artykułów ”, gdy podobne do Orłowa publi­

kacje zakw alifikowano zgodnie z ich charakterem . Spośród zbiorów źródeł w ybrano znane w ydaw nictwo pod red. P a n k r a t o w e j , dotyczące tytułowo ruchu robotni­

czego, a tylko ubocznie spraw y w książce omawianej. Przykładów jest wiele. W su­

mie w bibliografii dom inuje troskliw ie dobrana litera tu ra zachodnia w zestaw ieniu z dość niekonsekw entnie wyliczonymi pracam i i źródłami rosyjskim i. Odzwierciedla to w pewien sposób zam iar badawczy: praca m iała prowadzić nie tyle ku spojrzeniu na podstaw ie źródeł zachodnich uzupełniającem u badania rosyjskie, które w ty m przypadku m uszą być uznane za główne, lecz ku samoistnym wynikom, w m iarę możności w spartym także na badaniach z terenu o którym mowa.

Terytorialnie rzecz dotyczy także K rólestw a Polskiego i to w punkcie istotnym : jeden z rozdziałów poświęcony jest spraw ie udziału obcego kapitału w Hucie Ban­

kowej. W prawdzie przez pominięcie innych podobnych przypadków i przez sku­

pienie się na jednym tylko przedsiębiorstw ie także i tu usunięto na drugi p la n problem, a wyeksponowano symptom. Że jednak okazja i miejsce są w tym przy­

padku ważne, badacz historii Polski znajdzie w książce McKaya ciekawe inform acje.

Trzeba je wydobywać i czasem oczyścić z przydanego kontekstu. W wielu przypad­

kach wzmocnić mogą one nasze prace, na skutek trudności dostępu do zagranicznych, źródeł też przeważnie w sparte na m ateriale niekom pletnym i czasami kruchym . W tak i więc żmudny sposób i ta publikacja pozwala pokonać część kłopotów w yni­

kających z odległości geograficznej i adm inistracyjnej ważnych i cennych źródeł.

Ireneusz Ihnatowicz

W alentyna N a j d u s , SD KPiL a SDPRR 1893-1907, Zakład Narodo­

wy im. Ossolińskich, W rocław—W arszawa—K raków—Gdańsk 1973, s. 3fi6.

K siążka stanow i według zapowiedzi autorki część pierwszą monografii poświę­

conej stosunkom w zajem nym dwóch p artii politycznych, polskiej — SDKPiL i ro ­ syjskiej — SDPRR, w ciągu całego okresu ich istnienia.

Zasadniczy jej w alor polega na tym, że autorka wykroczyła zdecydowanie poza ram y tem atu sformułowanego w tytule. Jest to bowiem monografia analizująca nie tylko stosunki m iędzy SDKPiL a SDPRR, lecz całokształt prób w spółdziałania i współpracy (ale i odmienności oraz rozbieżności) w ystępujących między całym polskim ruchem socjalistycznym i robotniczym, a całym rosyjskim ruchem socja­

listycznym.

Ujęcie takie przyciąga uwagę czytelnika nękanego od lat detaliczno-przyczyn- karską m anierą niejednego historyka ruchu robotniczego. Jednakże ta zaleta książki staje się również źródłem jej słabości. O ile bowiem do tem atu zawartego w ty tu le autorka w ykorzystała niem al kom pletny m ateriał źródłowy możliwy do zdobycia, to baza źródłowa do stosunków wzajemnych np. między PPS a SDPRR i PSR i vice versa (choć niekiedy i na te tem aty można znaleźć w książce pionierskie ujęcia) jest w yraźnie niekom pletna, ograniczona do źródeł tzw. zasadniczych w postaci uchw ał czy protokołów instancji partyjnych, z pominięciem innych, n a pozór tylko m niej ważnych przekazów. Tymczasem gdyby autorka szerzej w ykorzystała obfitą

(3)

574 R E C E N Z J E

korespondencję członków ZZSP i OZ PPS przechow yw aną w C entralnym Archiwum К С PZPR, to n aw e t jeśli generalne oceny nie uległyby zmianie, niew ątpliw ie zyska­

łyby one n a m otywacji.

A utorka może replikow ać, że stosunki w zajem ne m iędzy niesocjaldem okratycz- n ym i nurtam i polskiego i rosyjskiego ruchu socjalistycznego nie należały do te ­ m a tu jej pracy. Ale w takim razie należało albo zrezygnować z „tem atów ubocz­

nych” (czym osobiście nie byłbym zachwycony), albo też z jednakow ą wnikliwością i pieczołowitością spenetrow ać w szystkie źródła archiw alne do w szystkich analizo­

w anych w ątków tem atycznych.

Mimo ta k poważnego m ankam entu chciałbym przede w szystkim zwrócić uwagę czytelnika na to, co w książce jest, aniżeli na to czego w niej nie m a czy też nie m a w stopniu zaspokajającym potrzeby historyka. Pow ażną zasługą książki jest w ykazanie, że w tam tym okresie konieczność i potrzeba w spółpracy m iędzy polskim a rosyjskim ruchem robotniczym nie była dla proletariusza polskiego (uciskanego nie tylko ekonomicznie, lecz politycznie a zarazem narodowo) ta k oczywista, jak by to w ynikało z w ielu prac historycznych (w tym niektórych sam ej autorki). Dopiero n a tym tle mogła W. N a j d u s przekonyw ająco przedstaw ić dalekowzroczność i słuszność jednego z podstaw ow ych haseł socjaldem okratów polskich, sform ułow a­

nego w num erze 1 „Spraw y Robotniczej” w lipcu 1893 r.: „Robotnik rosyjski b rat nasz w niedoli i tow arzysz w w alce”.

A utorka nie ograniczyła się do udokum entow ania słuszności przekonania socjal­

dem okratów polskich o jedności i wspólności interesów klasowych oraz losów poli­

tycznych proletariuszy Kongresów ki z robotnikam i innych k rajó w Cesarstwa, a zwłaszcza Rosji. Przeprow adziła też analizę tych czynników ze sfery polityki i świadomości politycznej, trad y c ji historyczno-narodow ej i k u ltu raln ej, a naw et geograficzno-historycznej, k tóre u tru d n iały realizację słusznej idei internacjona- listycznego w spółdziałania w w alce ze wspólnym wrogiem.

Jedność interesów klasowych i politycznych robotników polskich i rosyjskich wobec caratu i burżuazji rzeczywiście istniała łącząc świadom ych proletariauszy obu narodowości. Z pracy w ynika jednak, że m im o b raku sprzeczności występowały m iędzy rosyjskią i polską klasą robotniczą obiektyw ne różnice, spowodowane od­

m ienną pozycją i m iejscem obu tych klas w konkretnym układzie terytorialno-poli- tycznym. Na przykład rosyjscy socjaldem okraci nie mogli dążyć do rozczłonkow ania ówczesnego państw a (za którego k ształt i zasięg terytorialny nie ponosili przecież odpowiedzialności), ja k dom agała się tego przedrozłam ow a PPS, na pojedyncze organizm y narodow opaństw ow e, choć uznaw ali praw o (lecz nie obowiązek) wszyst­

kich narodów do sam ookreślenia *. Rosyjscy socjaldem okraci byli przeciw nikam i ucisku W ielkorusów wobec innych narodów i zwalczali carsko-despotyczny charakter ówczesnego państw a rosyjskiego, nie byli jednak wrogam i istnienia dużego państw a dem okratycznego czy socjalistycznego. Dla robotnika zaś polskiego ta k a czy inna wielkość państw a rosyjskiego była wówczas rzeczą co najm niej obojętną.

Przedstaw iając p unkty styczne, podobieństwa, niekiedy tożsamości, a często zbliżenia w taktyce i postaw ie politycznej SDKPiL i SDPRR (zarówno odłam u bolszewickiego, ja k i mienszewickiego), W. N ajdus nie uchyla się od analizy w ystę­

pujących m iędzy nim i różnic i odcieni, nie przem ilcza żadnej ze spraw , które zbli­

żały, ani żadnej z tych, k tóre je dzieliły. Nie ogranicza się też au to rk a do charakte-

* W m a r c u 1901 r. К . К e lle s - K r a u z p r z e k a z a ł d o K Z P P S w L o n d y n ie n a s tę p u ją c ą i n f o r ­ m a c ję o s ta n o w is k u is k r o w s k le j g r u p y w S D P R R : „C o d o s ta n o w is k a p ro g ra m o w e g o N I a c h m k e s , J u r i j ] pow iada., że n a s e p a r a ty z m P o la k ó w , F in la n d ii, n a w e t L itw y z g o d a z u p e łn a , a le n a s e ­ p a r a ty z m s o c ja lis tó w u k r a i ń s k i c h n i k t n ig d y [ a n i o n ] w łom ie R o s s tjs k o ) s ię n i e z g a d z a , bo b y ło b y t o p o lity c z n y m s a m o b ó js tw e m ” . L is t K . K e lle s -K ra u z a z P a r y ż a d o K Z P P S w L o n d y n ie z 14 m a r c a 1801, C e n tr a ln e A rc h iw u m К С P Z P R , 305/V I1/50, p o d t. *, k . 29.

(4)

ry sty k i owych postaw politycznych, ale usiłuje, często trafnie, w yjaśnić m otyw y i źródła zajętych stanowisk.

Z przytoczonego m ateriału źródłowego w ynika niezbity wniosek, że o stosunku każdej z p artii socjalistycznych do drugiej — zarówno rosyjskiej do polskiej, jak;

i vice versa, decydowała, oprócz ich bliskości czy odległości w poglądach ideowo- -politycznych, w taktyce i zasadach organizacyjnych, także ocena siły lub słabości faktycznej p artn era, możliwość uzyskania od niego, często na zasadach wzajem ności, realnej pomocy technicznej, organizacyjnej, czy naw et finansowej. W. N ajdus przy­

tacza m. in. stanowisko Stanisław a Kunickiego, który latem 1884 r. zaw arł w P a­

ryżu sojusz nie z grupą Wyzwolenia Pracy, której program zbiegał się z progra­

mem W ielkiego Proletariatu, lecz z niem arksistow ską Narodną Wolą, gdyż była o na wówczas jedyną realną siłą polityczną, na k tórą mogli liczyć proletariatczycy Również socjaldem okraci rosyjscy, mimo że stanowisko ideowo-polityczne polskich, socjaldem okratów było im o wiele bliższe niż poglądy propagowane przez PPS, sk łan iali się w latach dziewięćdziesiątych raczej do współpracy z tą ostatnią, gdyż oceniali ją jako najpow ażniejszą w Królestw ie siłę polityczną walczącą z caratem . Można było tu wykorzystać interesujące m ateriały z tzw. Archiw um Londyńskiego P P S odnoszące się do prób Lenina uzyskania w 1901 r. pomocy PPS w przem ycaniu

■do Rosji „Iskry” *.

D okum entując zasługi SDKPiL w propagow aniu wśród robotników Kongresów ki konieczności braterskiego w spółdziałania z proletariatem rosyjskim , autorka udo­

w odniła, że stosunek socjaldem okratów polskich do rosyjskiego ruchu socjalistycz­

nego nie był stosunkiem dogmatycznym, lecz każdorazowo w ynikał z oceny konkret­

nej sytuacji potlitycznej. Socjaldem okraci polscy uwzględniali zarówno aktualny układ sił politycznych, jak i pryncypialną zasadę internacjonalizm u oraz wspólności interesów klasowych robotników polskich i rosyjskich.

Głosząc postulat współpracy z rewolucjonistam i w centrum Rosji SDKPiL była za jednością działania, lecz nie za utożsamieniem się z ruchem rosyjskim , jak jej to zarzucała praw ica PPS. Ja k w ynika z książki W. Najdus, Róża Luksem burg, a u to rk a poglądu o „organicznym zrastaniu się” gospodarki K rólestw a z ekonom iką rosyjską była, choć to brzm i na pozór paradoksalnie, jedną z najbardziej zdecydo­

w anych przeciwniczek „organicznego w cielenia” polskiego ruchu socjalistycznego do p a rtii ogólnorosyjskiej. Zwalczając z jednakow ą zaciętością patriotyzm polskich klas posiadających i tzw. przez nią „socjalpatriotyzm ”, Róża Luksem burg sam a jedno­

cześnie reprezentow ała swoistego rodzaju p atrio ty zm 4, darzyła autentycznym uczu­

ciem przyw iązania i miłości właśnie polską klasę robootniczą i jej rew olucyjny ruch

2 A p ro p o s ta k ż e M a rk s i E n g e ls n a p o c z ą tk u l a t o sie m d z ie s ią ty c h X IX w . d a r z y li w ię k s z ą s y m p a tią n a r ó d n ik ó w , a n iż e li b liż sz y c h im id e o w o p le c h a n o w c ó w , ze w z g lę d u n a w a lk ę p o li­

ty c z n ą p r o w a d z o n ą iprzez ty c h p ie rw sz y c h .

9 W c y to w a n y m liśc ie K e lle s -K ra u z a z 14 m a r c a 19M c z y ta m y m .in .: „ B a w i t u c h w ilo w o p o d n a z w is k ie m B la n k [b y ło to n a z w isk o p a n ie ń s k ie m a tk i W. L e n in a — J . T .] fa c e tk a z M o sk w y , U lja n o w a [A n n a U lja n o w a - J e liz a ro w a — J . T .], s io s tr a p o w ie sz o n e g o w r. 1887, m a z e s o b ą je d e n e g z e m p la rz g a z e ty » Isk ra « j a k się o k a z u je — m oże b y ć n a m s k r a d z io n ą . S z w a t- co w a ć im n ie b ę d z ie m y p o d ż a d n y m p o z o re m , a t o 1) p o n ie w a ż t o ś w iń s tw o , 2) p o n ie w a ż m a m y m o r a ln e z o b o w ią z a n ia w z g lę d e m „ R u s s k o j” [c h o d z i o ro s y js k ą p a r t i ę s o c ja ld e m o k ra ­ ty c z n ą w o d r ó ż n ie n iu o d o g ó ln o p a ń s fw o w e j S D P R R ; r o s y js k a b y ła n ie w ie lk ą o r g a n iz a c ją n a­

r o d o w o śc io w ą p o p ie r a n ą p rz e z P P S w c e la c h d y w e r s y jn y c h — J . T .], n a m o c y k tó r y c h

„ R o s s ijs k o j” p o p ie ra ć w ta k i s p o s ó b n ie b ę d z ie m y , 3) p o n ie w a ż m a m y t e r a z a ż n a d to w ła s n e j b iłu ły d o c ią g a n ia i n a w e t o n a jp o ż ą d n ie js z y c h m o c h a c h [ R o sja n a c h — J . T .] n ie m o ż e m y m y śle ć ! M ożesz t o o d r a z u z a k o m u n ik o w a ć ” . L is t B o l[e s ła w a A n to n ie g o J ę d rz e jo w s k ie g o ] z L o n ­ d y n u d o M. L u ś n i i[K a z im ie rz ą K e lle s -K ra u z a ] w P a r y ż u z 18 m a r c a 1901. K o p ia ły k o r e s p o n ­ d e n c ji K Z P P S . K o p ia ! n r 4. CA ЮС P Z P R 305/11/24, k . 313.

4 N ie c h o d z i m i o tz w . p a tr io ty z m o b ie k ty w n y , w p ro w a d z o n y d o p o lsk ie j l i t e r a t u r y h is to - - ry c z n e j p rz e z n ie k t ó r y c h b a d a c z y r u c h u ro b o tn ic z e g o , g d y ż te z ę o o b ie k ty w n y m p a tr io ty z m ie s o c ja ld e m o k r a tó w p o ls k ic h u w a ż a m za w e w n ę tr z n ie sp rz e c z n ą . P a tr io ty z m b o w ie m , t o p r z e d e w s z y s tk im u c z u c ie , a u c z u c ia n a le ż ą d o k a te g o r ii z ja w is k o c h a r a k t e r z e s u b ie k ty w n y m .

(5)

576 R E C E N Z J E

polityczny. K siążka dostarcza w ielu dowodów w ystępow ania Róży zarówo n a arenie m iędzynarodow ej, ja k i n a gruncie niem ieckim i rosyjskim , w obronie interesów , praw i samodzielności polskiego proletariackiego ruchu rewolucyjnego.

Jako rew olucyjna m arksistka uznaw ała ona oczywiście, podobnie jak Lenin, nadrzędność interesu klasowego p ro letaria tu w skali międzynarodowej i dlatego tak wiele la t działała w Niemczech, sądząc, że tam jest punkt ciężkości przyszłej euro­

pejskiej rew olucji socjalnej. A le była p atrio tk ą nie niem ieckiej czy rosyjskiej, lecz polskiej klasy robotniczej.

Szczególną zasługę au to rk i u p a tru ję w udanym na ogół potraktow aniu przez n ią ruchu politycznego klasy robotniczej zgodnie z jego ówczesnym stanem , a więc nie jako ruchu jednolicie zw artego i monolitycznie dojrzałego. W. N ajdus szuka w y­

trw ale podłoża i źródeł jego wielorakości, w skazując na rozliczne odmienności inte­

resów grupowych p roletariatu, na różne tradycje i doświadczenia poszczególnych oddziałów klasy robotniczej, na rozm aitość jej powiązań z innym i grupam i społe­

czeństwa i różną siłę w pływ u tegoż społeczeństwa n a poszczególne grupy zawodowe, ośrodki przem ysłowe a naw et regiony geograficzne.

Różnice w form ułow aniu wniosków politycznych, zasad taktycznych oraz po­

glądów na stru k tu rę ruchu robotniczego w ystępujące w latach 1893—1907 między socjaldem okracją polską i rosyjską N ajdus stara się interpretow ać poprzez analizę odmienności w stru k tu rze i stopniu rozw oju kapitalizm u w Polsce i Rosji, w nie- jedakow ym składzie socjalnym ruchu w obu krajach, w specyfice ich doświadczeń politycznych, a naw et w różnorakości ich pow iązań z zachodnioeuropejskim ruchem socjalistycznym.

Przekonyw ająco też uzasadnia zmianę ról w tym sojuszu. O ile w latach sie- dem dzisiątych i osiem dziesiątych ubiegłego stulecia polski ruch robotniczy odgryw ał w tym sojuszu rolę przodującą, to już n a początku obecnego wieku, a zwłaszcza w okresie pierw szej rew olucji rosyjskiej, ruch robotniczy w centrum Rosji stał się siłą decydującą we wspólnym froncie w alki proletariuszy wszystkich narodowości p aństw a carów o wyzwolenie społeczno-polityczne i narodowe.

W pracy swej auto rk a podtrzym uje hipotezę sform ułow aną przez siebie w 1962 r. 5, ostatnio lansow aną i przez innych historyków oraz publicystów, o istnie­

niu w łonie SDKPiL n a początku w ieku XX n u rtu czy naw et grupy niepodległościo­

wej z C. W ojnarow ską (na em igracji) i S. Trusiewiczem (w kraju ) na czele. Jednak przytoczony w tej spraw ie m ateriał dowodowy nie jest przekonyw ający, powyższa zaś hipoteza w części przynajm niej polega n a nieporozum ieniu.

Spór między PPS a SDKPiL w kw estii polskiej polegał nie na tym , że jedni opow iadali się za wolnością narodow ą, a drudzy byli jej przeciwni. Zw olennikam i wolności politycznych i narodow ych byli zarówno członkowie PPS, ja k i SDKPiL.

Jednym zaś z najistotniejszych m otyw ów rozłam u w polskim ruchu robotniczym była n astęp u jąca spraw a: czy w bieżącym program ie politycznym należy umieszczać jako jedno z głównych haseł żądanie odbudowy niepodległego państw a polskiego.

Ta k onkretna kw estia wytyczała do 1918 r. linię podziału na dwa nurty, a następnie na dwa obozy — obóz socjalistycznej praw icy i socjalistycznej lewicy. Między człon­

kam i, działaczam i i przyw ódcam i SDKPiL, przez cały okres jej istnienia, w tej konkretnej spraw ie — nie um ieszczania w program ie postulatu niepodległości — nie było żadnych zasadniczych różnic zdań. T w ietrdzenie W. Najdus, że niektórzy socjaldem okraci polscy zam ierzali „wprowadzić hasło niepodległości do program u p a rtii” i że stanow isko tak ie reprezentow ała C. W ojnarow ska * (s. 112 n.) nie m a pokrycia w faktach.

5 P o r . w . N a j d u s , z T llstorii k s tz a łto w a n ia się p o g lą d ó w S D K P IL w k w ie s t i l n a r o d o w e ),

„Z P o la W a lk i” 1962, n r 3, s. 3—25.

C. W o jn a r o w s k a z r e z y g n o w a ła 4 lu te g o 1804 z f u n k c j i d e le g a ta S D K P iL w M B S n a z n a k p r o te s tu p r z e c iw p rz e sa -d n e m u a n ty n a c jo n a llz m o w i R. L u k s e m b u r g i j e j z w o le n n ik ó w w Z G .

(6)

Nie neguję, że wśród działaczy i przywódców SDKPiL nie było monolitycznej jedności poglądów w niejednej sprawie, w tym w kw estii narodowej i polskiej. Nie -wszyscy polscy socjaldem okraci (w tym m.in. i C. W ojnarowska, S. Trusiewicz, J. M archlewski, S. G utt, T. W aryński) akceptowali „teorię organicznego wcielenia”

■czy też potępianie wszelkich dążeń do niepodległości jako postszlacheckich i reak ­ cyjnych. Wielu socjaldem okratów było też przeciwnych koncentrow aniu głównych wysiłków p artii na negatyw nym zadaniu zwalczania PPS. Jednakże wszystkich

■cechowała nieufność wobec pepesowskiego hasła niepodległości i wszyscy byli prze­

ciw nikam i umieszczania postulatu niepodległości w program ie polskiego ruchu socja­

listycznego i odbudowyw ania Polski rękam i robotników. Negatywne to stanowisko różnie zresztą motywowali, poczynając od niemożliwości urzeczyw istnienia tego po stu latu w danym okresie historycznym, poprzez jego utopijność w ustroju k a p ita ­ listycznym , aż do wskazyw ania na jego szkodliwość dla w alki proletariatu o wyzwo­

lenie społeczne.

Toteż gdy W. Najdus pisze, że III Zjazd SDKPiL „uznaje zasadę niepodległości”

<s. 110), jest to praw da z kategorii półprawd. W tej samej bowiem uchw ale tenże zjazd uważa uzyskanie niepodległości Polski i Litw y „w bliskiej przyszłości za niem ożliwe” 7, a w dalszej za niepotrzebne, gdyż przew rót socjalistyczny usuw ając wszelki ucisk, zniesie też ucisk narodowy, a „walka o socjalizm jest więc już sam a przez się w alką o niepodległość” 8. Dlatego zjazd wypowiedział się przeciw w sta­

w ieniu do program u SDKPiL (zarówno minimalnego, jak i maksymalnego) postulatu w alk i o niepodległą Polskę.

Tak więc uchw ała III Zjazdu w kwestii narodowej, choć odbiegała w yraźnie od

■dogmatów R. Luksem burg (uznawała „najzupełniej zasady niepodległości n aro ­ d o w ej” i nie przesądzała przyszłych form rozwiązania tej kwestii) nie świadczyła o istnieniu w p artii, kierow anej wówczas przez Trusiewicza przy współudziale W ojnarow skiej, grupy czy n u rtu niepodległościowego. Między bowiem uznaw aniem p raw a narodów do niepodległości, czy zwracaniem większej uwagi na problem y wolności narodowej, a wysuwaniem konieczności w alki o odbudowę własnego p a ń ­ stw a narodowego, i wreszcie wprowadzeniem takiego postulatu do program u poli­

tycznego socjalistycznej p artii klasy robotniczej oraz w alką o jego realizację istnieje k ap italn a różnica.

Ram y recenzji nie stanow ią właściwego m iejsca do szerszego przedstaw ienia tego perm anentnie dyskutowanego problemu, zresztą nie stanow i on głównego w ątku recenzowanej książki. Na zakończenie chciałbym w sposób tradycyjny, choć w tym w ypadku nie zdawkowy stwierdzić, że mimo niejednej wątpliwości i niejednego potknięcia ', ostatnia książka W alentyny N ajdus jest dobrą pracą historyczną, pozwa-

N ie z n a c z y t o j e d n a k , że s t a ła się z w o le n n ik ie m w p ro w a d z e n ia do p r o g ra m u p a r t i i h a s ła n ie ­ p o d le g ło śc i. 4 Lipca 1904 p is a ła : „C o do m e g o » s p a trio ty c z n ie n ia się« i p r z e jś c ia d o o b o z u p e p e - so w c ó w , j e s t o n o fa łsz e m . S ta n o w isk o m o je w o b e c k w e s tii o d b u d o w y w a n ia P o ls k i r ę k a m i p o ls k ic h r o b o tn ik ó w o d l a t d w u d z ie s tu n ie z m ie n iło s ię a n i n a jo t ę ” . W. N a j d u s z n a le p ie j o d e m n ie t ę w y p o w ie d ź , n a j a k i e j w ię c -p o d staw ie tw ie rd z i, że W o jn a ro w sk a b y ła za u m ie sz c z e ­ n ie m h a s ła n ie p o d le g ło ś c i w p r o g ra m ie S D K P iL ?

7 S D K P iL . M a te r ia ły i d o k u m e n ty it. I, cz. II, W a rsz a w a 1962, s. 224.

8 T am że.

» O to je sz c z e d w a w te le g r a fic z n y m sk r ó c ie : 1. Z b a rd z e j b e z p o ś re d n ie j w ię z i o so b iste j s o c ja ld e m o k r a tó w p o ls k ic h p o c h o d z ą c y c h z tz w . k r e s ó w z r o s y js k im i d z ia ła c z a m i s o c ja ld e m o k r a ­ ty c z n y m i, a n iż e li ty c h , k tó r z y w y w o d z ili się z K ró le stw a , W. N a j d u s w y c ią g a w n io se k , że c i p ie r w s i b y li b a r d z ie j n iż n p . w a rs z a w s c y rz e c z n ik a m i z a ró w n o w s p ó łp r a c y p o lity c z n e j, j a k i je d n o ś c i o r g a n iz a c y jn e j. T a k ie g e o p o lity c z n e u z a s a d n ie n ie p o g lą d ó w s o c ja ld e m o k ra tó w p o l­

s k i c h n ie w y tr z y m u je k r y t y k i. 2. M y li s ię te ż a u t o r k a tw ie r d z ą c , że w la ta c h 1901 1902 P S R i P P S łą c z y ło „ w s p ó ln e — — u z n a n ie t a k t y k i in d y w id u a ln e g o t e r r o r u ” (s. U38). A k u r a t w ty m o k r e s ie P P S b y ła n a jb a r d z ie j z d e c y d o w a n y m p rz e c iw n ik ie m t e j m e to d y w a lk i.

(7)

578 r e c e n z j i:

łającą z optymizmem oczekiwać drugiego tom u m onografii obejm ującej całokształt stosunków wzajem nych między socjaldem okracją polską i rosyjską w latach 1893—1918.

Jerzy Targalski

Janusz Ż a r n o w s k i , Społeczeństwo Drugiej Rzeczypospolitej 1918

—1939, PWN, W arszawa 1973, s. 434.

Książka niniejsza stanow i próbę zarysow ania całościowej panoram y społeczeń­

stw a II Rzeczypospolitej. Jest to próba interesująca i naukow o pożyteczna. Sum uje to co już wiemy na ten tem at, a równocześnie w skazuje na niezbędne kierunki dal­

szych badań. A utor przedstaw ił podstawowe wiadomości o strukturze społeczno­

-zawodowej poszczególnych w arstw , o ich składzie w ew nętrznym oraz szeroko po­

jętych w arunkach bytu i działania. Nie będę szerzej wchodził w om aw ianie kon­

stru k cji książki i przedstaw iał jej zalet, gdyż m iałem możność pisać już na ten tem at w innym m ie jsc u J. Tu zaś chciałbym podjąć m erytoryczną polem ikę z niektórym i tezam i autora dotyczącymi przede w szystkim burżuazji. Dla jasności — m uszę od razu stwierdzić, że zaliczam tę p artię pracy do najsłabszych w książce. Zdecydo­

w anie lepsze są rozw ażania dotyczące innych klas i w arstw oraz sum ujące rozdziały poświęcone takim spraw om jak system władzy, hierarchia poszczególnych grup i klas, kultura. Piszę o tym , aby nie tworzyć wrażenia, że wysoka ocena książki pozostaje w sprzeczności z bardziej szczegółowymi rozważaniami.

Wywody polemiczne zacznę od stw ierdzenia, że o burżuazji w Polsce la t 1918—

1939 jest bardzo trudno pisać ze względu na b rak lub bałam utność dostępnych m a­

teriałów. Stąd każdy au to r m usi opierać się nie tylko o m niej lub więcej zw eryfiko­

w ane źródła naukowe, ale w znacznym stopniu rów nież o własne intuicyjne odczu­

cia. Chodzi jednak o to, aby zakres „wiadomości intuicyjnych” jak najbardziej zmniejszyć i wszędzie tam , gdzie można zastępować je danym i podlegającym i m e­

todom naukow ej krytyki.

Punktem w yjścia rozw ażań t a r n o w s k i e g o jest określenie liczebności b u r­

żuazji w Polsce w latach międzywojennych. Zaliczył on do tej klasy społecznej 260 tys. osób (zawodowo czynnych i biernych). Obliczenia te w ydają się nieco za­

wyżone — chociaż wobec b rak u odpowiednich danych statystycznych tru d n o określić 0 ile. W szczególności można się obawiać, że część kapitalistów została policzona dw ukrotnie — raz jako właściciele przedsiębiorstw , a po raz drugi — jako kam ie- nicznicy. Ta bowiem form a lokat była w śród przedsiębiorców (zwłaszcza średnich 1 drobnych) dość silnie rozwinięta. Czasami też własność kam ienicy zapisyw ana była fikcyjnie na któregoś z członków rodziny, aby w ten sposób zmniejszyć wysokość płaconych podatków.

Obliczenie liczby zawodowo czynnych kapitalistów w przemyśle i handlu (50 tys.

osób) należy uznać za prawidłowe. O jego słuszności może świadczyć, że do analo­

gicznej liczby burżuazji przem ysłowej i handlowej doszło dwóch autorów stosując różne metody obliczania *.

Zasadniczy spór między m ną a Żarnow skim zaczyna się przy podziale burżuazji na wielką, średnią i drobną. A utor nie podał w yraźnych kryteriów stosowanych po­

działów. Np. dla oszacowania górnej w arstw y burżuazji oparł się na liczbie przed­

siębiorstw przemysłowych należących do I—III kategorii. Dodał do tego część zakła­

dów handlowych I kategorii, uwzględnił „kilkuset kapitalistów , form alnie będących pracow nikam i najem nym i” i w rezultacie postaw ił hipotezę, że „zapewne osiągniemy

1 P a n o ra m a sp o łe c z e ń s tw a I I R z e c z y p o s p o lite ) , „ N o w e K s ią ż k i” 1974, n r 2.

2 P o r. Z . L a n d a u , O lig a rch ia fin a n s o w a D r u g ie ) R z e c z y p o s p o lite j, P H L X II, 1971, n r X

Cytaty

Powiązane dokumenty

KUL (Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II). Podobnie, jak ks. Krajczyński, wyjaśnił, że tekst opublikowany nie uwzględnia m.p. Mitis Iudex Dominus Iesus. Prelegent

[r]

Z e spraw term inologicznych: przy om ówieniu źródeł archiwalnych (I, 21— 2) niew łaściw ie stosow any term in „zespół”.. Archiw ista n ie nazw ie zespołem

tkały go — pod jego nieobecność — nieprzyjemności za opublikowanie „Bajek ro ­ syjskich”, miał się naw et wyrazić, że on by do tego nie dopuścił...

Z kolei fakt, że o kierunek polskiej polityki wschodniej toczyła się w omawianym okresie ostra walka pomiędzy rywalizującymi ze sobą blokami politycznymi, także

[r]

The next contributor, Ruben Zimmermann, Professor of New Testament at the Johannes Gutenberg-University of Mainz, Germany, authored the article “Jesus – the Lamb of God (John 1:29

Als de golven recht of schuin van voren inkomen en ook nag een lengte hebben welke redelijk overeenkomt met de scheepslengte dan zal het schip gaan stampen, een heftige beweging