• Nie Znaleziono Wyników

Marek Okólski Uniwersytet Warszawski, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marek Okólski Uniwersytet Warszawski, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 2001, 1 (160) ISSN 0039-3371

M arek Okólski

Uniwersytet Warszawski,

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej

W SPÓŁCZESN E EUROPEJSKIE M IGRACJE MIĘDZYNARODOWE A DYNAMIKA PROCESÓW INTEGRACYJNYCH

Artykuł zawiera przegląd najnowszych tendencji w dziedzinie europejskich migracji zagranicznych oraz konsekwencji tych trendów dla integracji imigrantów. Autor prezentuje i dokonuje oceny okoliczności, w jakich wystąpił gwałtowny napływ migrantów do Europy Zachodniej oraz przyczyn, które skłoniły ludzi z odległych części świata do podjęcia wędrówki do Europy. Poddane analizie zostały również nowe form y masowych migracji, jakie ostatnio dotknęły Europę (wędrówki wewnątrzeuropejskie, napływ azylantów lub osób potrzebujących tymczasowej pomocy, przepływ ludzi przemycanych przez granice, migracje osób delegowanych przez korporacje ponadnarodowe itd. ). Wreszcie, autor snuje rozważania nad przyszłością integracji imigrantów w nasilające się nieprzyjaznym europej­

skim środowisku społecznym.

Główne pojęcia: globalizacja, integracja europejska a międzynarodowa mobilność ludności, europejski rynek pracy a migracje, napływ do Europy a migracje wewnątrz­

europejskie, integracja cudzoziemców na obszarze Unii Europejskiej.

Z punktu widzenia obserwatora zjawisk społecznych koniec ubiegłego stulecia obfitował w doniosłe koincydencje. A także zdarzenia nieoczekiwane.

Kanwą poniższych rozważań jest jeden z takich zbiegów zdarzeń nieoczekiwa­

nych na kontynencie europejskim.

Z jednej strony, w wyniku dezintegracji pozimnowojennego ładu politycz­

nego, ludność dawnych krajów socjalistycznych odzyskała wiele praw obywa­

telskich, w tym swobodę przemieszczania się. Zarazem dążenie do suwerenności państwowej lub erupcja tłumionych lub maskowanych wcześniej konfliktów etnicznych doprowadziły do rozpadu trzech federacji: czechosłowackiej, jugo­

słowiańskiej i radzieckiej, a następnie wyłonienia się z nich ponad dwudziestu nowych państw o silnej na ogół orientacji narodowej.

Stworzyło to przesłanki dla intensywnej ruchliwości przestrzennej, przele­

wającej się przez granice państwowe. Wiele dodatkowych czynników przy-

Wydział Nauk Ekonomicznych UW, ul. Długa 44/50, Warszawa, e-mail: moko@samba. iss. uw. edu. pl

(2)

34 M AREK OKÓLSKI

czyniło się do tego, że niebagatelna część owej migracji skierowała się ku Zachodowi. Jednym z nich było bez wątpienia wcześniejsze, konsekwentne i zupełnie otwarte wabienie ludzi Wschodu przez Zachód, datujące się co najmniej od początku procesu KBWE.

Z drugiej strony, niemal dokładnie w tym samym okresie zachodnia część kontynentu, zwłaszcza kraje Unii Europejskiej, porzuciła stosunkowo liberalną doktrynę migracyjną przyjętą de facto po zakończeniu II wojny światowej i podjęła kroki zmierzające do drastycznego ograniczenia napływu osób z zewnątrz.

Europa stanęła bowiem wobec wyzwań związanych z tzw. nową globaliza­

cją lub - używając innego określenia - nową fazą funkcjonowania gospodarki światowej, zainicjowaną wkrótce po recesji związanej z tzw. szokiem naftowym w 1973 roku. D yktat konkurencyjności skłonił dawniej niekwestionowane, a dziś zagrożone europejskie potęgi gospodarcze do wzmożonego oszczędzania na kosztach pracy (ISP 1997). Z uwagi na różnego rodzaju gwarancje, z jakich korzystają robotnicy lokalni, do realizacji tego zadania posłużono się umiejęt­

nym importem taniej cudzoziemskiej siły roboczej.

Ściślej biorąc, podjęto próbę szerokiego zastosowania pracy imigrantów bez legitymizowania - w przeciwieństwie np. do praktyk lat 60. - ich roszczeń płacowych i socjalnych, nie mówiąc o aspiracjach kulturowych. Instrumenty instytucjonalne państwa w coraz bardziej logiczny sposób spychały przybyszów spoza Zachodu do nisz na rynku pracy określanych mianem segmentu wtór­

nego, gdzie z reguły były dla nich dostępne pozycje outsiderów, lub - co często przynosiło taki sam skutek - do gospodarki nieformalnej. Praca sezonowa, zatrudnienie dorywcze i krótkotrwałe kontrakty, na ogół bez możliwości prolongowania, stały się typowymi formami zatrudnienia w sektorze oficjal­

nym. W gospodarce nieformalnej natomiast utarło się tolerowanie drastycznego wyzysku i nieprzestrzeganie elementarnych praw pracowniczych (Harris 1995).

Sztuka redukcji kosztów pracy za pomocą zatrudniania niskopłatnych i słabo chronionych obcokrajowców polegała w gruncie rzeczy na utajeniu ich importu, na milczącej akceptacji ich znaczącego udziału na rynku pracy, w warunkach całkowitego zaniechania oficjalnej rekrutacji pracowników z za­

granicy i ostrego ograniczenia jakiejkolwiek legalnej imigracji lub stopniowym pogarszaniu statusu już obecnej cudzoziemskiej siły roboczej.

Wystąpiła jednocześnie doniosła dodatkowa okoliczność. Otóż w końcu lat 80. i na początku lat 90. dramaty polityczne, etniczne i ekologiczne w różnych częściach świata wywołały falę uchodźczą o niespotykanej wcześniej skali.

Znaczna część tej fali przedostała się do zachodniej Europy, znajdując po­

szczególne państwa zupełnie nieprzygotowane na jej przyjęcie. Spowodowało to chaos, wydłużenie, a w końcu nieczytelność procedur uchodźczych, co zachęciło do ubiegania się o status uchodźcy w dotkniętych „paraliżem administracyj­

nym” krajach europejskich ogromnych rzesz, pozbawionych prawa wjazdu do

(3)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 35

tych krajów, dobrowolnych migrantów, kierujących się głównie przesłankami ekonomicznymi (Joly 1992). Efekt ilościowy tego był uderzający; jeśli w 1973 roku - ostatnim roku aktywnego angażowania się państw europejskich w re­

krutację cudzoziemskich pracowników - o azyl w Europie zwróciło się 13 000 osób, to w dwadzieścia lat później około pięćdziesiąt razy więcej.

Pod znaczącym wpływem zbieżności tych procesów, duża część Europy, obejmująca kraje Unii lub pretendujące do członkostwa oraz pozaunijne kraje wchodzące w skład Europejskiego Obszaru Gospodarczego, znalazła się w swe­

go rodzaju pułapce. Z jednej strony, po pierwsze, wartości kojarzone powszech­

nie z europejskim modelem demokracji przemawiają za swobodą przemiesz­

czania się ludzi i równością praw ludności rodzimej oraz cudzoziemskiej, po drugie, przesłanki ekonomiczne w tej części świata skłaniają do importu siły roboczej, a po trzecie, autonomiczny do pewnego stopnia mechanizm migracji zdążył już wywołać swoistą dynamikę tego procesu, polegającą na spontanicz­

nym masowym napływie pracowników z różnych kontynentów. Z drugiej strony natomiast, jednocząca się Europa postępuje niemal tak, jakby pragnęła odgrodzić się murami fortecznymi od reszty świata, systematycznie nasilając restrykcje wobec obywateli państw trzecich. Konsekwentnie są zaostrzane kryteria przekroczenia granic. Imigrantom, a zwłaszcza pracownikom cudzo­

ziemskim, odmawia się wielu podstawowych praw, a pośród jej społeczeństw i elit politycznych upowszechniają się zachowania ksenofobiczne. Występuje tu konflikt wartości, interesów ekonomicznych, a w dalszej perspektywie zapewne także interesów politycznych (Okólski 1999).

*

Gdy osadzić tę pułapkę i ten konflikt w perspektywie europejskiej historii minionego półwiecza, to nietrudno dostrzec ogromną zmianę. Niech to zilustruje następujący przykład zaczerpnięty ze społeczeństwa niemieckiego. Gdy w końcu lat 60. wyliczono, że nadchodzi moment przybycia do RFN, milionowego cudzoziemskiego pracownika - pracownika-gościa, jak taktownie tę kategorię siły roboczej nazywają Niemcy - zapanowała euforia. Okoliczności tej prasa poświęcała wiele życzliwej uwagi, a władze landu, do którego przybył ów symboliczny milionowy cudzoziemiec uroczyście go fetowały i podarowały mu odbiornik telewizyjny. Podobne przejawy radości, jeśli nie wdzięczności, wystę­

powały we Francji i Wielkiej Brytanii w latach 50. i 60., gdzie - podobnie jak w Niemczech - masowo importowani do pracy cudzoziemcy pomagali w powo­

jennej rekonstrukcji miejscowych gospodarek (Castles i Miller 1993).

Kilka lat później jeszcze większą satysfakcję wyrażano w Niemczech z przybycia dwumilionowego pracownika-gościa, obdarowując go pam iąt­

kowym motocyklem. Przyjazdowi do pracy trzymilionowego cudzoziemca towarzyszyło jednak milczenie, zwiastujące zmianę nastrojów, natomiast w cza­

sie gdy statystki odnotowały napływ osoby o numerze czteromilionowym, na

(4)

36 M AREK OKÓLSKI

początku lat 90., ekstremiści niemieccy podpalali domy zamieszkałe przez rodziny pracowników-gości i napadali na obozy, w których umieszczano nowoprzybyłych obcokrajowców. Dziś sloganem niemieckiej chadecji, choć niekiedy - jednak dość nieśmiało - bagatelizowanym jest: Kinder statt Inder, co w intencjach znaczy „wyższy przyrost naturalny zamiast cudzoziemców”.

Niewątpliwie dokonała się głęboka zmiana w postawie wobec imigracji i obcokrajowców, a niekiedy także mniejszości etnicznych, i to nie tylko w Niemczech - gdzie mieszkańców nie będących obywatelami jest najwięcej - ale i w wielu innych krajach europejskich. Zmiana ta i towarzyszące jej napięcia społeczne i polityczne sprowokowały daleko idące kontrowersje w literaturze poświęconej zagadnieniom migracyjnym (np. Coleman 1994;

Hollifield 1992; Todd 1994). W dalszym ciągu przedstawię genezę tego problemu i jego cechy obecne.

*

Wśród obserwatorów sceny międzynarodowej minionych kilkunastu lat zapanowało przekonanie o gwałtownym nasileniu się migracji (np. Castles i Miller 1993; Gosh 1998; Skeldon 1997). Potwierdzały to oceny wielu znanych specjalistów (lub tytuły ich głośnych prac: Era o f Migration; World in Motion;

People on the Move; Huddled Masses itp. ). Organizacje międzynarodowe śpieszyły ze zwoływaniem poświęconych temu zjawisku konferencji, nadając im najwyższą rangę. Elity polityczne próbowały formować programy zapobieżenia ewentualnym destrukcyjnym konsekwencjom owej podwyższonej mobilności przestrzennej ludzi. Casus Europy jako miejsca docelowego wędrówek zdawał się szczególnie eksponowany.

Istotnie, liczby, jakimi operowano - rzadko podawane w wątpliwość - były duże. Szacowano na przykład, że u progu lat 90. łącznie w różnych krajach mieszkało legalnie około 120 milionów obcokrajowców, a nielegalnie - około 30 milionów (np. Stalker 1994). W Europie, w wielu krajach cudzoziemcy z małej garstki na początku lat 50. stali się znaczącą mniejszością, znacznie prze­

kraczając próg pięciu procent ogółu ludności. Hegemonem w sensie liczb bezwzględnych stały się Niemcy, gdzie w 1998 roku zarejestrowano około 7, 5 milionów mieszkańców nie posiadających obywatelstwa R F N 1, natomiast rekordowy względny udział - poza daleko wykraczającym ponad doświad­

czenia innych państw Luksemburgiem - odnotowała Szwajcaria z dziewiętnas­

tom a procentami cudzoziemców (OECD 1999).

W 1992 roku państwa europejskie zarejestrowały napływ ponad 800 tysięcy obcokrajowców ubiegających się o status uchodźcy, co oznaczało około pięciokrotny wzrost w ciągu zaledwie pięciu lat (zob. Rys. 1). W tym samym

1 Nie licząc kilku milionów imigrantów (urodzonych poza granicami RFN), które uzyskały już obywatelstwo niemieckie.

(5)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 37

czasie poza Europą - jak oceniano - przebywało kilka milionów ludzi, którzy już byli „w drodze” lub zamierzali udać się do Europy w celu poszukiwania

azylu (Stalker 1994).

Rysunek 1. Nowo ubiegający się (napływ) o status uchodźcy w Europie w latach 1983-1998 i łączna liczba takich osób (zasób) w latach 1985-1996 (w tys. )

Objaśnienia:

(a) stan na początku danego roku.

(b) od 1993 r. wyłącznie kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego wraz ze Szwajcarią (w 1998 bez Szwajcarii).

(c) do 1990 r. (włącznie) R FN (bez NRD), od 1991 r. zjednoczone Niemcy.

(d) bez uchodźców znajdujących się pod ochroną, lecz przebywających na terenie własnego kraju.

Źródło: Frey i Mammey 1996; Stalker 1994; UN 1998.

Silna presja migracyjna przejawiała się także w wielu innych formach, w tym w najbardziej perwersyjnej - zorganizowanym i skomercjalizowanym przerzucie ludzi przez granice państw. Największe spośród tych form rozmiary -kilkum ilio- nowe każdego roku - przybrał ruch bezwizowy osób poszukujących za granicą dorywczej albo sezonowej pracy lub innych sposobów zdobycia pieniędzy, osób nieuprawnionych do tego, zwanych niekiedy pseudoturystami. Stało się to domeną obywateli państw Europy Środkowej i Wschodniej, choć nie wyłącznie.

(6)

38 M AREK OKÓLSKI

Nie tylko zresztą chodzi tu o liczby. Rzesze migrantów stopniowo pojawiały się i osadzały w całej Europie, także w jej częściach stosunkowo odległych lub trudno dostępnych (np. w Islandii czy Norwegii) lub rejonach niedostatku pracy czy ubóstwa - na jej północnych rubieżach, na południu i w końcu w rejonie środkowo-wschodnim kontynentu, i to nie tylko w wielkich krajo­

wych metropoliach czy regionach najwyżej rozwiniętych, ale niemal dosłownie we wszystkich zakątkach. Ponadto, z upływem czasu, wśród napływających pojawiały się coraz to nowe nacje, a odległości pokonywane przez nich z kra­

jów rodzimych stawały się coraz dłuższe. Wreszcie, na co niewątpliwy wpływ miało wydłużenie się dystansu migracji, rosła skłonność do osiedlania się imigrantów.

Z drugiej strony, osłabła intensywność emigracji transkontynentalnej lud­

ności Europy, a szereg krajów o długotrwałych tradycjach wychodźczych (np.

Finlandia, Irlandia czy Włochy) stało się krajami imigracji netto. Jak gdyby dla skompensowania tego, zwiększyła się liczba wędrówek wewnątrzeuropejskich.

Te ostatnie są przy tym w znacznej mierze ukryte za fasadą bezwizowego ruchu pseudoturystów, trudnego do formalnego odróżnienia od turystyki, jak również opóźnionych powrotów do „macierzy” lub (ostatnio) przemieszczeń w ramach

„jednolitego obszaru” Unii Europejskiej.

*

Jednakże obserwowane ostatnio - wspomniane wcześniej - wzmożone zainteresowanie kwestią migracyjną wynika w dużej mierze nie z przebiegu realnych zjawisk, lecz z pewnego artefaktu, tj. z otoczonego mitami wrażenia jakoby mobilność przestrzenna ludności świata, w tym napływ do Europy, uległa nasileniu. Niedawna pogłębiona analiza tego zjawiska, dokonana pod auspicjami ONZ przez wybitnych znawców zagadnienia statystyk migracji (UN 1998), dowiodła bowiem, że wprawdzie zwiększyła się dyspersja imigrantów według kraju pochodzenia (zob. Rys. 2) oraz że w wielu krajach wzrósł napływ ich pewnych kategorii (np. uchodźców), ale intensywność przepływów en bloc, mierzona stosunkiem migracji netto do liczby mieszkańców kraju docelowego, obniżyła się lub pozostała na niezmienionym poziomie. Jak wynika z liczb przedstawionych w tabeli 1, nawet zakumulowany zasób imigrantów w Europie powiększył się stosunkowo nieznacznie, a w stosunku do ogólnej liczby imigrantów zarejestrowanych na całej kuli ziemskiej nieco się obniżył.

Zatem mamy zaiste do czynienia z paradoksem: intensywność migracji nie wzrosła, a być może spadła, a tymczasem migracje oraz imigranci lub obco­

krajowcy pojawili się w centrum uwagi, a nawet stali się zarzewiem napięć społecznych. I to w sytuacji, gdy Europa, zwłaszcza jej główne potęgi ekonomi­

czne potrzebują siły roboczej z zewnątrz i gdy - z uwagi na ostrą segmentację rynku pracy i utrzymywanie się wielu cech państwa opiekuńczego - nie jest zasadą, że cudzoziemcy konkurują o pracę z ludnością rodzimą.

(7)

Tabela 1. Ludność zamieszkała, urodzona za granicą (zasób imigrantów) w latach 1975, 1985 i 1990: Europa na tle całego świata i wszystkich krajów wyżej rozwiniętych

Region świata Zasób im igrantów w tys. Zasób imigrantów jako odsetek całej zamieszkałej

ludności

Roczna stopa wzrostu zasobu

imigrantów w procentach

Zasób imigrantów jako odsetek ogółu imigrantów

na świecie

1975 1985 1990 1975 1985 1990 1975-85 1985-90 1975 1985 1990

Ogółem 84 494 105 194 119 761 2, 1 2, 2 2, 3 2, 2 2, 6 100, 0 100, 0 100, 0

Kraje wyżej rozwinięte 38 317 47 991 54 231 3, 5 4, 1 4, 5 2, 3 2, 4 45, 3 45, 6 45, 3

Europa (a) 19 504 22 959 25 068 2, 7 3, 0 3, 2 1, 6 1, 8 23, 1 21, 8 20, 9

Europa Zachodnia 16 961 20 590 22 853 4, 9 5, 8 6, 1 1, 9 2, 1 20, 1 19, 6 19, 1

(a) łącznie z azjatyckimi państwami byłego ZSRR Źródło: UN, 1998.

o j

WSPÓŁCZESNEEUROPEJSKIEMIGRACJEMDZYNARODOWE

(8)

40 M AREK OKÓLSKI

Rysunek 2. Liczba najważniejszych krajów pochodzenia, z których wywodzi się 75 procent imigrantów w wybranych krajach w latach 1965-1969 oraz 1990-1994

S tan y Z je d n o c z o n e

1 18 K a n ad a

A u s tra lia

" T T ·

B elgia

116 H o la n d ia *

6 N iem c y

5 ■ 1990-1994

S zw e cja 4

0 5 10 15 2 0 2 5 30

Liczba k ra jó w p o c h o d z en ia

Źródio: Złotnik 1998.

*

Ten paradoks trzeba widzieć w odpowiedniej perspektywie. Problem w tym, że w rzeczywistości wyłoniły się przesłanki perpleksji, a nawet frustracji społeczeństw Europy z powodu samego tylko fizycznego napływu i fizycznej obecności imigrantów.

Po pierwsze, wobec gasnącego przyrostu naturalnego i niskiej - znacznie poniżej poziomu reprodukcji prostej - płodności rodzimej populacji, ogólno- demograficzny efekt imigracji - nawet jeśli jej intensywność nie wzrasta - ulega amplifikacji2. Co więcej, imigranci dość często wykazują - przynajmniej

2 N a przykład, jeszcze w 1965 roku w RFN przyrost naturalny ludności niemieckiej wyniósł 334 tysiące osób, a ludności imigranckiej 32 tysiące osób, ale już w 1990 roku (na poprzednim

(9)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 41

w pierwszym pokoleniu - znacznie wyższą płodność aniżeli rdzenni mieszkańcy kraju3, to zaś powoduje nieproporcjonalnie duży udział cudzoziemców wśród młodzieży. Wszystko to sprzyja budzeniu się uprzedzeń i lęków o możliwość zachowania tożsamości przez ludność rodzimą.

Po drugie, napływ kolejnych kohort migranckich następuje z dużą prędkoś­

cią, znacznie przed upływem czasu potrzebnego na integrację kohort poprzed­

nich, co tworzy powiększającą się masę ludności cudzoziemskiej będącej w trakcie integracji lub natrafiającej w niej na trudności, lub zupełnie do niej nie przekonanej. To zaś sprzyja powierzchownemu, ale łatwo akceptowanemu odczuciu, jakoby imigranci stawiali opór procesowi integracyjnemu.

Po trzecie, w różnych częściach Europy bez trudu można dostrzec silne dysproporcje ilościowe w napływie obcokrajowców i poziomie ich integracji z punktu widzenia dystansu kulturowego względem kraju przyjmującego, których cechą jest rosnąca relatywna przewaga reprezentantów kultur stosun­

kowo „odległych” w przypadku napływu i kultur stosunkowo „bliskich”

w przypadku integracji4. Może to przyczyniać się do różnicowania postaw ludności rdzennej wobec cudzoziemców ze względu na kraj ich pochodzenia, a także rodzić obawy wobec dalszej imigracji pewnych ich kategorii.

Po czwarte, zarówno nasilenie integracji europejskiej, jak i rozpad bloku radzieckiego spowodowały szerokie rozwarcie bram na wielu granicach państ­

wowych nie tylko dla konwencjonalnie rozumianych migracji, ale również dla innych ruchów terytorialnych ludności. Wraz z prawdziwą rewolucją infor­

obszarze RFN), odpowiednio: minus 63 tysiące oraz plus 77 tysięcy, a w 1994 roku (już w obrębie powiększonego terytorium): minus 203 tysiące i plus 98 tysięcy (Frey i Mammey 1996).

3 W 1975 roku współczynnik dzietności kobiet w Niemczech wynosił wśród ludności rdzennej 1 . 4 , g d y w ś r ó d i m i g r a n l e k z b y ł e j J u g o s ł a w i i 2 , 2 , W ł o c h 2 , 3 , G r e c j i 2 , 8 , a T u r c j i 4 , 3 . W 1 9 8 4 r o k u odpowiednie wartości były następujące: 1, 3; 1, 5; 1, 7; 1, 3 oraz 2, 5 (Tribalat 1987). W 1981 roku we Francji współczynnik dzietności kobiet rdzennych był równy 1, 9, podczas gdy imigrantek z Algerii 4. 4, Tunezji 5, 1, a M aroka 5, 8, natomiast w 1990 roku odpowiednio: 1, 8; 3, 5; 4, 2 oraz 3, 5 (Courbage 1993).

4 N a przykład, w latach 80. w Zjednoczonym Królestwie liczba ludności rodzimej zwiększyła się o 1 procent, a imigrancka o 23 procent, z tym jednak, że liczba przybyszy z Bangladeszu wzrosła o 110 procent, Pakistanu o 98 procent, krajów afrykańskich łącznie o 98 procent, Pakistanu o 58 procent, Chin (wraz z Chińczykami z innych krajów) o 47 procent, podczas gdy liczba imigrantów pochodzenia europejskiego (lub mieszanego) jedynie o 18 procent (Jones 1993). Oto inny przykład:

w latach 1975-1990 we Francji odsetek nowo narodzonych, których ojcem był imigrant, a m atką Francuzka pozostał w przypadku Tunezyjczyków na takim samym poziomie (około 15 procent), a w przypadku Portugalczyków wzrósł z 10 do 27 procent. Jeszcze ostrzej zarysowała się ta dysproporcja w sytuacji, gdy m atką była imigrantka a ojcem osoba innej nacji (zwykle Francuz).

Wśród Tunezyjek odpowiedni odsetek wzrósł z 4 do 5, a wśród Portugalek z 7 do 32 (Todd 1994).

W arto dodać, że odbyło się to w czasie, gdy relacje liczbowe między napływem do Francji osób z Portugalii i Tunezji wyraźnie zmieniły się na niekorzyść tych pierwszych. Z kolei, w 1990 roku w R F N proporcje urodzeń pochodzących ze związków imigranta z Niemką oraz imigrantki z Niemcem były następujące, w zależności od obywatelstwa cudzoziemca: Włochy - 35 i 14 procent, była Jugosławia - 21 i 20 procent, Grecja - 18 i 10 procent oraz Turcja - 4 i 1 procent (Todd 1994).

(10)

42 M AREK OKÓLSK1

matyczno-technologiczną, która zapewniła masowy i natychmiastowy dostęp do wiedzy niezbędnej do odbywania podróży i pozwoliła na względnie tanie i szybkie przemieszczanie się ludzi, wywołało to gwałtowne nasilenie mobilności międzynarodowej na całym niemal kontynencie i wzrost fizycznej obecności obcokrajowców w niemal każdym jego kraju5. Bardziej intensywny „przepływ”

cudzoziemców, sam przez się, tj. np. jeśli nawet nie zwiększyła się częstość łamania przez nich norm prawnych i obyczajów krajów odwiedzanych, mógł wywołać w tych ostatnich wrażenie wzrostu zagrożenia.

Przejawianie się wszystkich tych czynników można ująć w formułę zapoży­

czoną od Franęois M itteranda - o naruszeniu w społeczeństwie le seuil de tolerance, progu tolerancji wobec ludności napływowej. Czy ten próg już istotnie został w Europie przekroczony? Gdyby przyjąć, że jednym z sym­

ptomów tego zjawiska jest obecność kwestii migracyjnej w programach partii politycznych, to można by zaobserwować interesującą prawidłowość. Otóż, stopniowo od lat 80. w większości krajów o relatywnie dużej obecności cudzoziemców różne partie, niekiedy bardzo wpływowe, zawsze jednak prawi­

cowe lub nacjonalistyczne, wpisywały w swoje hasła treści zmierzające do ograniczenia napływu obcokrajowców czy nawet ksenofobiczne. Fakt, że z reguły jednak dotyczyło to partii pozostających w opozycji, może być interpretowany jako przejaw niepoprawności politycznej tych, którzy bezpo­

średnio nie ponoszą odpowiedzialności za rządy i nie reprezentują państwa.

Z drugiej jednak strony, obecność wśród nich ugrupowań aspirujących do władzy (np. w Austrii, Niemczech, we Włoszech czy Zjednoczonym Królestwie) dowodzi, że hasła antyimigranckie odpowiadają oczekiwaniom znacznej części elektoratu.

Kończąc tę część rozważań, chciałbym podzielić się refleksją nad źródłami wspomnianej wcześniej pułapki, w jakiej znalazła się niedawno znaczna część Europy.

Z doktrynalnego punktu widzenia żaden kraj europejski, w odróżnieniu od np. Stanów Zjednoczonych, Kanady, Izraela czy Australii nie jest krajem imigranckim. Napływ migracyjny z zagranicy, przynajmniej w ciągu ostatniego

5 Dla ilustracji można w tym miejscu nawiązać do stosunkowo często formułowanej w krajach położonych na zachód od Polski opinii o masowym napływie Polaków do pracy. W istocie, jak wynika z różnych reprezentatywnych w skali kraju badań sondażowych (m. in. BAEL), od 1993 roku średnio (w danym momencie) przebywa za granicą około 100-150 tysięcy pracowników, którzy są zarazem stałymi mieszkańcami Polski. Jest to liczba zgoła niewielka, zwłaszcza biorąc pod uwagę stosunkowo duże zróżnicowanie terytorialne miejsc zatrudnienia tych osób. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że „mieszają się” one tam nie tylko z setkami tysięcy pracowników polskich, którzy wyemigrowali w latach 80. lub na początku lat 90., i w gruncie rzeczy są na Zachodzie osiedleni, ale także z milionami turystów z Polski (liczba wyjazdów turystycznych „na Zachód”

wzrosła z 0, 3 min w 1975 do 1, 7 min w 1988 i do blisko 20 min w roku 1998). Postronny obserwator

„stam tąd” oczywiście nie zdaje sobie w pełni sprawy z owej różnorodności i ma skłonność do przesadnej oceny skali bieżącej imigracji.

(11)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 43

półwiecza, był traktowany jako tymczasowy lub - jeśli wiązał się z osiedlaniem obcokrajowców - jako bezpośrednio prowadzący do pełnej integracji lub naturalizacji. Co więcej, ramy prawne niektórych krajów - najostrzejsze w przypadku Niemiec - w zasadzie w ogóle nie zakładają możliwości integracji ludności cudzoziemskiej, a wiele państw oficjalnie wręcz odżegnuje się od możliwości stania się obszarem imigracji. Jeszcze stosunkowo niedawno można było uzasadnić taką postawę tym, że niemal ze wszystkich krajów Europy następowała silna emigracja, głównie do USA, a wiele z nich (w tym np.

Zjednoczone Królestwo) miało ujemny bilans migracji międzynarodowych.

Tymczasem, stopniowo od lat 50., odpływ ludności uległ znacznemu ograniczeniu, zwiększyła się imigracja, a bilanse migracyjne stały się powszech­

nie dodatnie, nawet w tak zdawałoby się organicznie emigranckich krajach jak Irlandia, Portugalia czy Finlandia.

Ponadto, względy ekonomiczne skłaniały wiele państw europejskich do tolerowania powtarzających się wznowień kontraktów pracowników cudzozie­

mskich i sankcjonowania ich de facto stałego zamieszkiwania. Do stale obecnych robotników przybywali współmałżonkowie i dzieci, narzeczeni lub inni członkowie rodziny. W wielu krajach wyłaniała się liczna kategoria mieszkańców nieobywateli, w dodatku w przeważającym stopniu należących do stosunkowo upośledzonych warstw lub wręcz społecznie zmarginalizowanych.

Po 1973 roku Republika Federalna Niemiec, w poszukiwaniu mniej dwuznacznego modus operandi, zaangażowała się w zmasowany import siły roboczej pochodzenia niemieckiego. Napływ „etnicznych Niemców” - jak się tę ludność określa w literaturze przedmiotu -m ó g ł jednocześnie zapewnić zaspoko­

jenie popytu na pracowników zagranicznych oraz ułatwić ich integrację. Miraż niemieckiego dobrobytu wraz z dogodnymi warunkami napływu i zagospodaro­

wania w Niemczech, oferowanymi bezwarunkowo przez państwo, skłonił dotąd do przesiedlenia kilka milionów ludzi, którzy w dodatku nie są ujęci w statysty­

kach migracji ani tym bardziej w statystykach cudzoziemców zamieszkałych w RFN. Jednakże ani społeczeństwo niemieckie, ani potomkowie dawnych emigrantów niemieckich uczestniczących w XIX i pierwszej połowie XX wieku w kolonizacji Europy Środkowej i Wschodniej nie okazali się dostatecznie zdolni do wzajemnego dostosowania lub akceptacji (Hollifield 1992).

Wreszcie, dość instrumentalne na Zachodzie traktowanie kategorii uchodź­

cy, mianowicie jako jednego ze środków zimnej wojny, najpierw - gdy tylko reżimy komunistyczne czuły się zmuszone do uchylenia barier granicznych - powodowało masowe wychodźstwo z Europy Środkowej i Wschodniej, a następnie zostało także wykorzystane przez uciekinierów z innych części świata, porzucających swoje kraje z bardzo różnych pobudek (Thraenhardt i Miles 1995).

Te okoliczności zaważyły na tym, że - niezależnie od oficjalnych deklaracji, a nawet obowiązujących regulacji - znaczna część Europy stała się faktycznie

(12)

44 M AREK OKÓLSKI

obszarem stosunkowo silnej i systematycznej imigracji. Doświadczenia kolej­

nych kohort migrantów nie tylko służyły jako magnes dla kohort kolejnych, ale przyczyniły się do powstania efektywnych sieci migracyjnych i skoncent­

rowanych diaspor etnicznych w wielu państwach europejskich, ułatwiających napływ dalszych osób zza granicy.

*

Kompleksowość obrazu europejskich migracji i związanych z nimi proce­

sów integracyjnych uległa dramatycznemu zwiększeniu w latach 90. Wobec restrykcji wprowadzonych przez inne kraje europejskie, otwarcie granic państw Europy Środkowej i Wschodniej dla przepływu ludności wytworzyło ogromne ciśnienie migracyjne w tym regionie. Obserwowane w nim wcześniej, przez kilka dziesiątków lat, duże podobieństwo procesów migracyjnych, w krótkim czasie odeszło w przeszłość. Z jednej strony wytworzyły się silne nowe bieguny przyciągające cudzoziemską siłę roboczą - stanowią je Czechy, Węgry, niektóre regiony Polski i metropolitalny obszar stolicy Rosji, a z drugiej strony mieszkańcy Ukrainy, Białorusi, Rumunii, Albanii, Bułgarii, wielu obszarów Rosji, a także - w mniejszym stopniu - Polski poszukują pracy w innych krajach tej części Europy. W ciągu zaledwie dziesięciu lat nastąpiła znacząca ewolucja od prymitywnych form cyrkulacji międzynarodowej, związanych z przysłowio­

wym handlem bazarowym, do zaawansowanych form penetracji przez obco­

krajowców rynku pracy, aż po ich osiedlanie się w krajach docelowych.

Europa Środkowa i Wschodnia okazała się również dogodnym „koryta­

rzem” dla tranzytu na Zachód niechcianych tam migrantów z Afryki i Azji.

Migracje tranzytowe stały się w tej części kontynentu jednym z ważnych źródeł nieoczekiwanego napływu i — z upływem czasu — coraz bardziej stabilnego pobytu ludności pochodzącej ze stosunkowo odległych rejonów globu. Na Węgrzech spektakularnym przykładem tego trendu są przybysze z Chin, w Czechach - z Chin i Wietnamu, a w Polsce - z Wietnamu i Armenii.

Ponadto, kilka krajów tego regionu Europy stało się celem wędrówek uchodźców, zarówno z samego regionu, jak i z innych części świata oraz wewnątrz regionalnych przemieszczeń różnych grup etnicznych.

Charakterystycznym rysem migracji w Europie Środkowej i Wschodniej jest również znaczący w nich udział przemieszczeń nieudokumentowanych, często nielegalnych oraz zamieszkiwania i podejmowania pracy bez wymaganych zezwoleń przez cudzoziemców. N a przykład, według jednej z wiarygodnych ocen, w 1995 roku podjęło pracę w Polsce znacznie ponad pół miliona obywateli Ukrainy, z czego jedynie około 2 tysiące (czyli ułamek procenta) uzyskało zgodę na zatrudnienie.

N a podobieństwo procesów zachodzących w latach 60. i 70. (lub nawet wcześniej) na zachód od Łaby, w niektórych krajach Europy Środkowej oczywista stała się stopniowa zmiana statusu - z kraju emigracji netto w kraj

(13)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 45

imigracji netto. Najbardziej wyrazistym tego przykładem są Czechy, które nie tylko już obecnie wykazują systematyczną przewagę imigrantów nad emigran­

tami, ale których stolica - z ponaddziesięcioprocentowym udziałem cudzoziem­

ców wśród ogółu mieszkańców - nie różni się istotnie od typowych wielo­

narodowych metropolii zachodnich (UN 1996).

Biorąc pod uwagę potrzebę zbliżenia standardów polityki migracyjnej krajów Europy Środkowej do zasad Unii Europejskiej, czyli - używając pewnego skrótu - wzmocnienia kontroli granic państwowych i zaostrzenia kryteriów wjazdu obywateli krajów w szerokim sensie pozaunijnych, jak również szybkie tempo i kierunek, w jakim następują przemiany migracyjne w tych krajach, można wkrótce, na podobieństwo Zachodu, oczekiwać silnej polityzacji problematyki migracji i obcokrajowców także w tej części Europy6.

*

Czy trzeba lepszego skrótu myślowego niż powołanie się na pochodzenie etniczne reprezentantów Francji w piłce nożnej (z których niemal każdy urodził się w innym kraju lub m a tam urodzonych rodziców), by właściwie oddać sens pojęcia „europejski tygiel migracyjny”? Niezależnie od tego jak - z perspektywy różnych dyscyplin i przez poszczególnych badaczy - mogą być postrzegane najnowsze trendy migracyjne w Europie, trudno byłoby zakwestionować pogląd, że w ciągu minionego półwiecza zdecydowana większość krajów kontynentu doświadczyła bezprecedensowego napływu cudzoziemców, o nie­

zwykle szerokiej gamie narodowości i tożsamości kulturowej. Tak czy inaczej, dobrowolnie i świadomie czy też - wręcz przeciwnie - wbrew zamierzeniom, Europa stała się kontynentem imigrantów, a w wielu spośród jej krajów nastąpiło lub następuje wytworzenie populacji różnorodnych kulturowo i wie­

loetnicznych. Zasadne zatem wydaje się pytanie o to, czy tkanka społeczna owych przebudowanych kulturowo i etnicznie populacji nie została znacząco naruszona, a jeśli tak, to w jaki sposób.

Najnowsze analizy tego zagadnienia prowadzą do konstatacji w dużym stopniu sceptycznych: przeważająca orientacja w sferze polityk integracyjnych i powszechnego stosunku wobec cudzoziemców mieszkających w różnych krajach Europy wydaje się restrykcyjna i wykluczająca. Imigranci są traktowani jako zjawisko przejściowe, a ich prawa są istotnie ograniczane, co w konsek­

wencji releguje ich do klasy podrzędnej na drabinie społecznej. Większość imigrantów podlega wykluczeniu politycznemu, a znaczna ich proporcja także marginalizacji społecznej, i to niezależnie od zasad instytucjonalnych funk­

cjonowania obcokrajowców w społeczeństwie. W wielu krajach coraz częściej

6 Nie rozwijam tutaj tych kwestii, ponieważ nowe zjawiska migracyjne w Europie Środkowej i Wschodniej i ich znaczenie dla najnowszych migracji ogólnoeuropejskich stanowią przedmiot moich odrębnych (i obszernych) rozważań (np. Okólski 1998 i 2000).

(14)

46 M AREK OKÓLSKI

spełniają oni rolę kozła ofiarnego w sytuacji, gdy dochodzi do napięć społecz­

nych lub gdy jest zagrożona solidarność społeczna (Arango 1998).

Taki stan rzeczy wynika w dużym stopniu z panującego sposobu po­

strzegania imigracji jako zagrożenia lub - w najlepszym razie - dolegliwości we właściwym funkcjonowaniu oraz osiąganiu ładu i spoistości państwa narodowe­

go, i z odrzucania perspektywy, która napływ z zagranicy i różnorodność kulturową traktuje jako jego potencjalne wzmocnienie. Ta konkluzja nie powinna zaskakiwać w przypadku Europy, gdzie z jednej strony długotrwały proces odpływu ludności, a z drugiej strony tradycyjne koncepcje jednolitego narodu czy jednolitej kultury narodowej, odcisnęły silne piętno, które obecnie przejawia się w niechęci do pełnego włączenia imigrantów do społeczeństwa, jeśli nie w ich odrzucaniu.

Jest uderzające, iż przeszkody w szybkiej integracji, a przy tym zjawisko

„etnicznego ostracyzmu” i dyskryminacji są obserwowane nawet w przypadku imigrantów pochodzących z krajów kulturowo mało odległych. Prawdopodob­

nie najbardziej znamienny przykład stanowią tu potomkowie dawnych emi­

grantów niemieckich przemieszczający się ostatnio do Niemiec. Osoby te, pomimo ogromnego uprzywilejowania w prawodawstwie i mimo wielu przeja­

wów realnego wsparcia przez państwo niemieckie, po dokonaniu przesiedlenia doświadczają różnych form izolacji czy wykluczenia lub poczucia deprywacji.

Przejawia się to np. w braku akceptacji przez ludność rdzenną, segregacji w nowych miejscach zamieszkania, stosunkowo niskich wynikach w procesie kształcenia, stosunkowo wysokiej częstości patologii wśród młodzieży, trudnoś­

ciach w dostosowaniu do wymogów lokalnego rynku pracy, a także dużym stopniu bezrobocia, zwłaszcza wśród kobiet i ogólnie osób w młodym wieku (Dietz 1997; Brubaker 1998).

Z drugiej strony, szereg wskaźników społecznych nasuwa myśl, że dokonuje się istotna ewolucja w kierunku społeczeństwa niekoniecznie wieloetnicznego i trwale podzielonego, lecz raczej zintegrowanego, międzykulturowego i mię- dzyetnicznego, i że podstawy - jeśli nie sam etos - państwa narodowego ulegają erozji. Wskaźniki, jakie mam tu na myśli, dowodzą stopniowej konwergencji wartości, zachowań i pozycji społecznych ludności rodzimej i imigrantów. Jest to wszelako proces powolny i nie pozbawiony zahamowań. Analiza, której poddano niedawno sytuację przybyszy z krajów Maghrebu (Courbage 1998), sugeruje, że wskaźniki demograficzne (tworzenie rodziny, płodność i umieral­

ność) charakteryzują się najszybszą konwergencją imigrantów względem ludno­

ści rodzimej. Nieco wolniej ten proces następuje w przypadku struktury edukacyjnej i cech gospodarstwa domowego. Najtrudniej zaś przebiega w sferze ekonomicznej - w dziedzinie zatrudnienia w podstawowym segmencie rynku pracy oraz zajmowania znaczących pozycji zawodowych, w poziomie bez­

robocia czy aktywności zawodowej kobiet. Niemniej jednak występują znaczące różnice w tempie konwergencji między różnymi krajami europejskimi, różnice,

(15)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 47

które stosunkowo łatwo można wyjaśnić zróżnicowaniem polityk migracyjnych i integracyjnych.

Pomimo wszelkich przeszkód, stosunkowo dużą część imigrantów przyby­

wających do Europy cechuje silna determinacja, jeśli nie entuzjazm, by jak najszybciej zaadaptować się i zintegrować ze społeczeństwem kraju docelowego.

Wydaje się, że w perspektywie czasu upływającego między kolejnymi generac­

jami te osoby mają duże szanse na pełne włączenie się w układ stosunków społecznych i aktywne uczestnictwo w różnych ich sferach, w tym w życiu publicznym.

Jednakże niebagatelna proporcja obcokrajowców przybywa do wielu kra­

jów europejskich tylko z zamysłem uzyskania zarobku, a następnie powrotu do

„dom u”, poza sferą pracy nie angażując się niemal w nic, co jest inne w stosunku do kraju ojczystego lub charakterystyczne dla kraju docelowego.

Ponadto, jeszcze inni, będący w sytuacji nielegalnej, z natury ich sytuacji prawnej nie m ają dużych sposobności do integracji.

Wszystko to przyczynia się do postrzegania społeczności imigrantów w różnych krajach Europy przez miejscową ludność nie tylko jako zbiorowości kulturowo i etnicznie heterogenicznej, ale również jako konglomeratów re­

prezentujących różne opcje i potencjały integracji. Jeśli jeszcze dochodzi do silnej koncentracji populacji cudzoziemskich na niewielkich obszarach lub w pojedynczych miastach krajów przyjmujących, to ta percepcja ulega wyolb­

rzymieniu i niekiedy wśród ludności miejscowej przeobraża się w poczucie zagrożenia lub w zaostrzoną fobię7.

*

Niezależnie od tych, w dużym stopniu obiektywnych, okoliczności, w wielu krajach europejskich dominująca percepcja imigracji i imigrantów nie wydaje się w pełni odzwierciedlać rzeczywistości. Co więcej, ewolucja owej percepcji przebiega odmiennie w stosunku do realiów. Gdy baczniej przyjrzeć się statystykom lub wynikom badań specjalistycznych, to okazuje się, że w okresie minionej dekady, a zwłaszcza ostatniego pięciolecia, kiedy postawy i zachowa­

nia nietolerancji i odrzucenia wobec obcokrajowców uległy szczególnemu zaostrzeniu, nastąpiło znaczące obniżenie się udziału osób pochodzących spoza Europy wśród wszystkich napływających imigrantów. Fakt, że ostatnio lwią część imigrantów w krajach europejskich stanowią sami Europejczycy, w sytua­

cji gdy procesy integracyjne przebiegają z tak wyraźną trudnością i gdy nasila

7 Złożoność problemu integracji imigrantów jest zresztą niezwykła. D la ilustracji, jak wynika z tzw. Raportu M acphersona ogłoszonego w 2000 roku, w samym Londynie jest obecnie w użyciu 340 języków i żyją w nim 33 grupy etniczne (narodowe), każda o liczebności co najmniej 10 000.

osób. Dla sprawnego działania policji opracowano m. in. specjalny przewodnik, zawierający szczegółowe zalecenia co do sposobu kontaktowania się z przedstawicielami każdego z tych dużych skupisk etnicznych.

(16)

48 M AREK OKÓLSKI

się niechęć wobec imigrantów, przemawia za hipotezą, że podstawowe źródła niepowodzenia procesów dostosowawczych tkwią w problemach wewnętrz­

nych, jakich ostatnio doświadczają poszczególne kraje starego kontynentu lub ich zespoły. Nie uzasadnia natomiast hipotezy, jakoby główną tego przyczyną było nasilenie się presji migracyjnej wywieranej z zewnątrz na Europę.

Potwierdza to dodatkowo - wspomniana już - uderzająca dysproporcja między, z jednej strony, wielkością i tempem wzrostu strumieni migracyjnych oraz, z drugiej strony, poziomem odrzucania imigrantów i ksenofobii. In n ymi słowy, być może zamiast skupiać uwagę na migracji, wiodącej do wzrostu różnorodności kulturowej i etnicznej, trzeba w samej Europie - z jej zróż­

nicowaniem międzynarodowym, niespójnością polityki, kryzysem wartości liberalnych oraz dotkliwością dostosowań w obliczu wyzwań zewnętrznych związanych z globalizacją i wewnętrznych związanych z kolejną fazą integracji europejskiej - poszukiwać przyczyn opisywanego przeze mnie zjawiska.

*

Wiele analiz przekonuje, iż w najbliższej przyszłości problemy związane z migracją w Europie prawdopodobnie nie zostaną rozwiązane, co może spowodować dalsze zaostrzenie napięć społecznych i politycznych na tym tle.

Niezależnie od ewentualnego sukcesu - raczej ciągle postulowanej aniżeli realizowanej - jednolitej polityki migracyjnej krajów członkowskich i stowarzy­

szonych Unii Europejskiej, będą trwać zjawiska autonomiczne, podważające skuteczność takiej polityki. Z braku miejsca ograniczę się do zasygnalizowania najważniejszych spośród tych zjawisk (Okólski 1999).

Po pierwsze, będzie kontynuowany przepływ reprezentantów mniejszości etnicznych, mających uprzywilejowany status w niektórych krajach przyjmują­

cych, tj. głównie Niemców i Żydów. Wspominałem już o tym, że imigranci należący do tej kategorii również doświadczają odrzucenia.

Po drugie, zapewne wzrośnie znaczenie stosunkowo nowej formy migracji międzynarodowych - przepływów w ramach wewnętrznego rynku pracy wiel­

kich korporacji. Szczególna ranga tego zjawiska wynika z tego, że, z jednej strony, kontrola państw nad tymi migracjami jest bardzo ograniczona, a z dru­

giej, że uczestniczące w nich osoby zwykle wykazują niską skłonność do integracji w krajach zamieszkania, żyjąc raczej w specyficznych, wewnętrznych enklawach cudzoziemskich, w obliczu kolejnego transferu, do innego kraju.

Po trzecie, może się nasilić zjawisko tworzenia znaczących społecznie i ekonomicznie „transnarodowych” społeczności etnicznych, które z przesłanek ogólnie biorąc ideologicznych zachowują odrębność wobec społeczeństwa kraju przyjmującego oraz ścisły związek ze społeczeństwem kraju pochodzenia, a także wykazują ograniczoną lojalność wobec państwa, w którym zamieszkują, natomiast podporządkowanie wobec państwa ojczystego. Charakterystyczną ilustracją tego zjawiska stanowi społeczność chińska na Węgrzech.

(17)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 49

Po czwarte, w niektórych krajach, z uwagi na silne uzależnienie gospodarki, będzie się rozwijać oficjalny „biznes migracyjny”, wspierany przez państwo w celu poprawy bilansu płatniczego lub ożywiania procesów ekonomicznych.

W krajach imigracji netto (np. w Zjednoczonym Królestwie czy Francji) przykładem tego jest promowanie napływu cudzoziemskich studentów, a w kra­

jach emigracji netto (np. w Turcji i Polsce) stwarzanie odpowiednich w a ru n k ów zatrudnienia za granicą lokalnej sile roboczej.

Po piąte, prawdopodobnie przez pewien czas utrzyma się, jeśli nie rozkwitnie w większym niż dotąd stopniu, nielegalny „biznes migracyjny”, związany z międzynarodowym przerzutem ludzi lub niewolniczymi formami ich pracy. Przepływy z tym związane są bezpośrednią reakcją na ograniczenia wjazdowe państw europejskich wobec obywateli niektórych innych państw, a w pewnym stopniu także - na luki w przepisach lub niespójność zasad polityki migracyjnej między państwami europejskimi (np. różne podejście do umowy z Schengen). O względnej trwałości tego zjawiska może - paradoksal­

nie - przesądzić obecny trend ogólnoeuropejski w kierunku jeszcze bardziej restrykcyjnej i lepiej skoordynowanej polityki migracyjnej, w sytuacji, gdy, z jednej strony, popyt na usługi organizacji przerzucających migrantów, jest daleki od nasycenia, a z drugiej strony, gdy zyski przemytników są bardzo duże.

Po szóste, jeszcze przez pewien czas niektóre kraje zachodnioeuropejskie nie będą w stanie powstrzymać naporu na swoje granice pseudouchodźców spoza Europy, ponieważ podjęcie skutecznych działań, które zarazem nie uderzyłyby w uchodźców bona fide, wymaga rozłożonych w czasie zmian legislacyjnych i przedsięwzięć logistycznych.

Po siódme, trudno też wyobrazić sobie efektywne przeciwdziałanie na­

pływowi i aktywności ekonomicznej pseudoturystów, osób - niemal wyłącznie z samej Europy - wobec których nie stosuje się ograniczeń przy przemiesz­

czeniach transgranicznych związanych z pobytem w kraju docelowym w okresie do trzech miesięcy. Z dążeniem administracji państwowych do redukcji nielegal­

ności w zachowaniach cudzoziemców, a tym samym - do zwiększenia kontroli nad tymi zachowaniami, ścierają się tu zresztą silne interesy różnych grup społeczeństw przyjmujących, zainteresowanych stałym i łatwym dostępem do cudzoziemskich robotników reprezentujących względnie tanią siłę roboczą lub gotowych do podjęcia niektórych - odrzucanych przez ludność lokalną - prac.

N a rzecz sił działających po tej drugiej stronie przemawia gwałtownie nasilający się proces starzenia się większości populacji europejskich i związane z nim trudności - głównie natury finansowej - zaspokajania potrzeb socjalnych, zdrowotnych i opiekuńczych ludzi starych przez sektor publiczny. W najbliższej przyszłości te potrzeby będą musiały w coraz większym stopniu zaspokajać własnym sumptem gospodarstwa domowe, wykorzystując do tego celu praw­

dopodobnie również nielegalną pracę cudzoziemców - w tym pseudoturystów.

(18)

50 M AREK OKÓLSKI

Wreszcie, po ósme, poszerzanie składu Unii Europejskiej o nowe kraje doprowadzi do wzmożonej - choć zapewne przejściowej, a przy tym krótko­

trwałej - penetracji „starych” krajów Unii przez ludność „nowych” krajów. Co więcej, w okresie bezpośrednio przedakcesyjnym, w krajach przygotowujących się do uzyskania członkostwa może pojawić się stosunkowo silny napływ osób z krajów trzecich, w oczekiwaniu na łatwiejsze przez to dotarcie do najbardziej atrakcyjnych europejskich rynków pracy. Z drugiej strony, wstąpienie nowych krajów do Unii Europejskiej usunie przesłanki dla wędrówek międzynarodo­

wych niektórych - dokuczliwych w ostatnim okresie - kategorii migrantów wywodzących się z tych krajów, np. pseudouchodźców (m. in. Romów z Czech, Słowacji i Rumunii) lub pseudoturystów (m. in. obywateli polskich podej­

mujących za granicą dorywcze prace „na czarno”).

*

Konkluzja dotychczasowych rozważań nie powinna się obejść bez refleksji nad wielokrotnie ostatnio stawianym pytaniem: czy Europa nadal potrzebuje imigrantów? Odpowiedzi i komentarze różnych autorów są z natury rzeczy niejednoznaczne i niekiedy rozbieżne (np. Coleman 1993; Gosh 1994). Ja w tym miejscu nawiążę przede wszystkim do wcześniejszej analizy.

M ożna by rozpocząć od tego, że oceniając obecną i przyszłą zdolność lub

„pojemność” Europy w kategoriach strumieni lub zasobów migracyjnych, powinno się wziąć pod uwagę ogólne zmiany w naturze międzynarodowych wędrówek ludności, zwłaszcza dotyczących europejskiej przestrzeni migracyjnej (lub systemu migracyjnego). Należy zgodzić się z tezą niektórych analityków, iż sam termin „migracja” z akcentem na sprawę trwałego osiedlenia stał się nieco anachroniczny, i w związku z tym należałoby rozważać migrację jako pomoc­

niczą kategorię ogólniejszego terminu „ruch” lub „ruchliwość”, obejmującego szeroką gamę typów i form ludzkiej mobilności, spośród których każdy wykazuje zdolność przeobrażenia się w jakiś inny (Salt 1997). W dodatku, Europa jako względnie spójny obszar migracji międzynarodowych ulega daleko idącym zmianom. Z jednej strony, staje się ona coraz mocniej powiązana z innymi kontynentami, nie tylko - jak niegdyś - niemal wyłącznie z Ameryką, a po wtóre staje się znacznie większą całością, obejmującą nie tylko głównie jej część zachodnią, ale w równym stopniu cały obszar od Atlantyku po Ural.

Jednocześnie duża część kontynentu właśnie stała się, lub staje się, jednolitym organizmem, w obrębie którego występuje nieskrępowana swoboda przemiesz­

czania się, osiedlania i podejmowania pracy. Już obecnie w wielu miejscach Europy owa integracja regionalna przyczyniła się do wyraźnego wzrostu migracji, choć te ostatnie nie są eksponowane w literaturze przedmiotu, ani nawet w większości rejestrowane.

Z tej perspektywy intensywność ruchów ludności zwiększyła się ostatnio w sposób zgoła bezprzykładny. W ciągu niewielu lat, niekiedy niewielu miesięcy,

(19)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 51

przez różne części kontynentu, także te zastygłe w stabilności, przelewały się setki tysięcy, a nawet miliony obcokrajowców. Nic więc dziwnego, że „kryzys tolerancji” wobec cudzoziemców - niezależnie od tego, jaką część stanowili wśród nich inni Europejczycy, a do tego turyści - stał się w większym stopniu reakcją społeczności lokalnych i jednostek na zgęszczoną w czasie i przestrzeni inwazję inności niż np. na przekroczenie jakiegoś progu wydolności ekonomicz­

nej wskutek imigracji. Dodajmy, że - zdaniem niektórych autorów - reakcją nie tylko racjonalną, ale i usprawiedliwioną (Hollifield 1999).

A zatem - uwzględniając różnorodność zasadnych w tym przypadku argumentów - Europa zapewne potrzebuje znacznie mniejszego napływu obcokrajowców. Czy jednak w najbliższej przyszłości będzie (lub może) ich przyjmować mniej niż dotąd?

M ożna sformułować tezę, że nasilanie się presji migracyjnej w Europie, traktowanej jako fakt lub jedynie zagrożenie, nie jest nieuchronne. Nawet w warunkach obecnych rozwiązań instytucjonalnych, w stosunkowo krótkim czasie można by ją było w znaczący sposób osłabić. Trzeba by jednak w tym celu sięgnąć po wiele niepopularnych, jeśli nie dwuznacznych, środków ad­

ministracyjnych, mających bezpośrednie implikacje dla swobody gospodarowa­

nia i swobody przemieszczania się, godzących także w obywateli państw europejskich. Wszelako sprzeciwiają się temu silne grupy nacisku oraz niektóre organizacje pozarządowe i międzynarodowe, nie mówiąc o niechętnym stosun­

ku ze strony państw, z których głównie pochodzą migranci (Okólski 1999).

Presja migracyjna jest zatem efektem trudnego wyboru, jeśli nie złożonej gry politycznej.

Z drugiej strony, wydaje się niewątpliwe, że Europa przez długi jeszcze czas pozostanie w głównym nurcie zmian w gospodarce światowej i - ogólniej - tendencji globalizacyjnych, co będzie wymuszać na jej państwach utrzymywa­

nie różnych, a przy tym drożnych kanałów międzynarodowego przepływu ludzi.

M ogą temu służyć dwa czynniki o potężnym działaniu: tradycja otwartości i pluralizmu, w tym - wielokulturowości oraz pragmatyczny, podporząd­

kowany działaniu rynku popyt na ludzi dobrze wykwalifikowanych i utalen­

towanych, a także na robotników gotowych do wykonywania prac, do których nie garnie się rodzima siła robocza.

Wreszcie, jest mało prawdopodobne, by Europa chciała stać z boku spraw związanych z „porządkiem światowym” lub „globalną stabilnością i bez­

pieczeństwem”. Tymczasem globalizacja sprzyja m. in. zwiększeniu świadomo­

ści wśród społeczeństw ubogich ich upośledzonej pozycji w gospodarce świato­

wej i wzmaga możliwość bardziej energicznego domagania się przez te społe­

czeństwa działań społeczności globalnej na rzecz wydostania ich z ubóstwa.

Podział na biednych i bogatych oraz szereg innych sprzeczności współczesnego świata skłaniają do stałej uwagi i poszukiwania skutecznych rozwiązań.

Migracja oferuje tu jedną z nierewolucyjnych, pokojowych dróg wiodących do

(20)

52 M AREK OKÓLSKI

zredukowania wynikających z tego napięć ekonomicznych i politycznych oraz frustracji i niezadowolenia pracowników (Levai 1997). Zgodnie z tą logiką, wybierając „mniejsze zło”, w przewidywalnej przyszłości społeczeń­

stwa europejskie mogły by zgodzić się na przyjmowanie większej liczby migrantów, niż by tego chciały i niż to w ich obecnych warunkach potrzeb­

ne.

*

Przełom milenijny zastaje większość krajów Europy w sytuacji wymieszania narodowego i etnicznego, lecz dalekiej od sytuacji „tygla”. Dramatyczne próby pogodzenia tradycyjnych wartości tolerancji oraz nowych zinstytucjonalizowa­

nych zasad ochrony godności ludzkiej i praw człowieka z daleką od marginalnej praktyką ksenofobii i dyskryminacji „obcych” są na tym kontynencie niewątp­

liwie jednym ze znaków czasu.

Literatura

Arango, Joaquin. 1998. „Migrants in Europe: between integration and ex­

clusion”. Conference on International Migration. „Challenges for European Populations”, Bari, 25-27 czerwca.

Brubaker, Roger. 1998. Migrations o f ethnic unmixing in the New Europe.

„International M igration Review” 4: 1047-1065.

Castles Stephen i M ark J. Miller. 1993. The Age o f Migration: International Population Movements in the Modern World. Houndmills: Macmillan.

Coleman, David. 1993. International migrants in Europe: adjustment and integration processes and policies. W: Miroslav M acura i David Coleman (red. ), International Migration: Regional Processes and Responses. New York: United Nations; s. 41-76.

Courbage, Yousef. 1993. Demographic transitions in the Maghreb peoples o f North Africa and among the emigrant community. W: Peter Ludlow (red. ), Europe and the Mediterranean. London/New York: Brassey’s.

Courbage, Yousef. 1998. „La population maghrebiene en Europe - dynamique demographique, caracteristiques socio-economiques”. Conference on Inter­

national Migration: „Challenges for European Populations”, Bari, 25-27 czerwca.

Dietz, Barbara. 1997. „Ethnic German immigrants from the CIS in Germany:

migration patterns and the path toward integration” . International Con­

ference: „Central and Eastern Europe - New Migration Space”, Pułtusk, 11-13 grudnia.

Frey M artin i Ulrich Mammey. 1996. Impact o f Migration in the Receiving Countries: Germany. Geneva, CICRED/IOM.

(21)

WSPÓŁCZESNE EUROPEJSKIE MIGRACJE M IĘDZYNARODOW E 53

Gosh, Bimal. 1994. The future o f East-West migration. W: Solon Ardittis (red. ), The Politics o f East-West Migration, Houndmills: Macmillan; s.

217-249.

Gosh, Bimal. 1998. Huddled Masses and Uncertain Shores: Insights into Irregular Migration. The Hague: M artinus Nijhoff Publishers.

Harris, Nigel. 1995. The New Untouchables. Immigration and the New World Worker. London/New York: Tauris Publishers.

Hollifield, James. 1992. Immigrants, Markets, and States. The Political Economy o f Postwar Europe. Cambridge Mass. /London: Harvard University Press.

Hollifield, James. 1999. Ideas, institutions, and civil society. On the limits o f immigration control in liberal democracies. „IMIS Beitrage (Osnabrueck)”

vol. 10: 57-90.

ISP. 1997. Wokół myśli Lorda Dahrendorfa. Warszawa: Instytut Spraw Publicz­

nych.

Joly, Daniele. 1992. Refugees: Asylum in Eur opel London: M inority Rights Publications.

Jones, Thomas. 1993. Britain’s Ethnic Minorities. London: Policy Studies Institute.

Levai, Imre. 1997. Global migration in the world system. W: Maryellen Fullerton i in. (red. ), From Improvisation toward Awareness? Contemporary Migration Politics in Hungary. Budapest: Sik Kiado; s. 182-186.

OECD. 1999. Trends in International Migration. SOPEMI 1999 Edition. Paris:

OECD.

Okólski, Marek. 1998. Regional dimension o f international migration in Central and Eastern Europe. „Genus” vol. LIY, nr 1-2: 11-36.

Okólski, Marek. 1999. Migration pressures on Europe. W: D. Van de K aa i in.

(red. ), European Populations: Unity in Diversity. Dordrecht/Boston/London:

Kluwer; s. 141-194.

Okólski, M arek. 2000. Recent trends and major issues in international migration:

Central and Eastern European perspective. „International Social Science Journal” vol. LII: s. 329-342.

Salt, John. 1997. „Reconceptualising migration and migration space”. Inter­

national Conference „Central and Eastern Europe - New M igration Space”, Pułtusk, 11-13 grudzień.

Skeldon, Ronald. 1997. Migration and Development: A Global Perspective.

Harlow: Addison Wesley Longman.

Stalker, Peter. 1994. The Work o f Strangers: A Survey o f International Labour Migration. Geneva: International Labour Office.

Thraenhardt Dietrich i Robert Miles. 1995. Introduction: European integration, migration and processes o f inclusion and exclusion. W: Robert Miles i Dietrich Thraenhardt (red. ), Migration and European Integration. The Dynamics o f Inclusion and Exclusion. London: Pinter Publishers; s. 1-12.

(22)

54 M AREK OKÓLSKI

Todd, Emmanuel. 1994. Le destin des immigres. Assimilation et segregation dans les democraties occidentales. Paris: Seuil.

Tribalat, Michel. 1987. Le fecondite des femmes en Allemagne, „Population” 2:

370-378.

UN. 1996. International Migration Bulletin of United Nations Economic Commission for Europe, nr 9.

UN. 1998. World Population Monitoring, 1997. Issues o f International Migration and Development: Selected Aspects. New York: United Nations.

Złotnik, Hania. 1998. International migration 1965-1996: an overview. „Popula­

tion and Development Review” nr 2: 429-468.

Contemporary International Migrations and Dynamics of the European Integration

Summary

The article presents an overwiew o f recent trends in international migration in Europe and their consequences for integration of immigrants. The author examines circumstan­

ces and factors that caused a vehement inflow of migrants to Western Europe and prompted people form various distant areas to venture a migration to that part of the world. New forms of mass international mobility of people that affected Europe in recent years (intra-European migration, the flows of asylum seekers or people in need of temporary protection, smuggled persons, posted employees of transnational companies, etc. ) are analysed too. Finally, the author reflects on the prospects o f integrating imigrants in the social environment, which is increasingly hostile to the newcomers as seems to be the case of Western Europe.

Key words: globalization, european integration and international migration, euro­

pean labour market and migration; influx of population, m igration to Europy and intereuropean migration, integration of foreigners in the teritórium of Europe.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Celem programu mikrobiologicznego nawadniania zło- ża ropy naftowej Pławowice jest zwiększenie stopnia jego sczerpania.. Zakładając niezmienną chłonność odwiertów

Konsekwencją tych zmian pozycji jest zmiana decyzji części wyborców, a więc również poparcia otrzymywanego przez partie. Jednocześnie w części symulacji uwzględniających

Może ona mianowicie dotyczyć zarówno tego, jaka jest dzisiejsza rola socjologii w porównaniu z rolą socjologii w wieku poprzednim, który zresztą dla wielu z nas jest ciągle

Operacjonalizacja próżni politycznej na podstawie danych badania IntUne 2007: posłużono się poniższym pytaniem o poczucie identyfikacji partyjnej, za osoby nieposiadające

Celem Towarzystwa jest działal- ność naukowa zgodna z profilem KUL, a mianowicie: organizowanie i popieranie badań naukowych; urzą- dzanie posiedzeń naukowych,

In the northern part, some sherds, flint artifacts and a large quantity of bones were discovered; in the southern part, the stone debris yielded human bones mixed with ash.. In

Elektroniczne postępowanie upominawcze w Niemczech uregulowane zostało w niemieckim Kodeksie postępowania cywil- nego (ZPO) jako postępowanie odrębne. Należy zwrócić uwagę, że

Już w latach osiemdziesiątych, wraz z kolejnymi odkryciami biotechno­ logii, rozwinęła się w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej ożywiona debata społeczna na