• Nie Znaleziono Wyników

Joanna Kurczewska Polska Akademia Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Joanna Kurczewska Polska Akademia Nauk"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Joanna Kurczewska

Polska Akademia Nauk

NARÓD Z PERSPEKTYWY JEDNOSTKI.

REFLEKSJE NA MARGINESIE K U LTU R N A R O D O W YC H U K O R Z E N I

ANTONINY KŁOSKOWSKIEJ

Podstawowe konteksty

Bardzo się cieszę, że książka Antoniny Kłoskowskiej ukazała się właśnie teraz, w końcu lat 90. Z różnych powodów utarło się mniemanie, że w Polsce książki szczególnie wartościowe, zarówno dla profesjonalnego odbiorcy, jak i dla laika, ukazują się albo zbyt wcześnie albo zbyt późno. Innymi słowy, chodzi o to, że autorzy, którzy zmieniają w jakiś istotny sposób naszą interpretację świata społecznego czynią to - z powodów niezależnych od siebie - w niewłaściwym dla swego dzieła czasie. Coś takiego przydarzyło się - moim zdaniem - Pawłowi Rybickiemu, którego Struktura świata spo­

łecznego nie stała się wydarzeniem ani w polskiej socjologii powojennej, ani w polskiej humanistyce.

Jestem głęboko przekonana, że taki los nie grozi Kulturom narodowym u korzeni [Warszawa, PWN 1996, 469 s.] (tak jak nie stał się udziałem wcześniejszej Kultury masowej tejże autorki).

Wydaje mi się, że jest tak z kilku powodów. N a pierwszym miejscu godzi się wspomnieć wpływ dwóch ważnych kontekstów interpretacyjnych. Przede wszy­

stkim książka ta nie narusza logiki rozwojowej twórczości naukowej Antoniny Kłoskowskiej, logiki, którą każdy zajmujący się socjologią polską okresu powojennego musi dostrzec. Nie tylko problem narodu jako problem kultury jest już obecny we wcześniejszych pracach tej autorki; co więcej poprzednie jej prace, zwłaszcza Z historii i socjologii kultury czy Socjologia kultury, w których sformułowała własną, oryginalną koncepcję kultury, przygotowały czytelnika teoretycznie do właściwego odbioru kulturalistycznej perspektywy interpretacji

Instytut Filozofii i Socjologii PAN, 00-330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72.

(2)

narodu. Przypuszczam, że Kultury narodowe u korzeni stanowią w twórczości naukowej ich autorki wydarzenie konieczne: znając jej mistrzów intelektual­

nych, ich podstawowe tematy i perspektywy poznawcze, a także znając wcześniejsze jej prace - i nie pytając o jej zamiary twórcze - można było być przekonanym, że taka właśnie książka musi zostać przez nią napisana. Z kolei, gdy się czyta tę ostatnią książkę, można mieć pewność, że następna praca Antoniny Kłoskowskiej dotyczyć będzie kultury uniwersalnej i globalizacji.

Jest i drugi powód, mianowicie status problematyki narodowej w socjologii polskiej. Zawsze, bez względu na zmieniające się warunki polityczno-historycz- ne, w których przychodzi socjologom uprawiać swój zawód lub powołanie, a także niezależnie od mód teoretycznych i metodologicznych którym ulegają, problematyka narodowa należy w tej socjologii krajowej do wartości or­

ganizujących aksjologię tej dyscypliny. Przyznaję, że obecnie wielu socjologów zajętych różnymi wymiarami budowania nowego porządku społecznego w jed­

noczącej się Europie czy świecie zdaje się tak nie sądzić, gdyż uważają problematykę narodową za staroświecką lub prowincjonalną. Jednakże socjo­

logowie, nie tylko specjalizujący się w historii socjologii polskiej, ale i ci, którzy potrafią spojrzeć na swój zawód i powołanie z „perspektywy długiego trwania” , mogą zauważyć stałą i ważną obecność problematyki narodowej w socjologii polskiej od jej XIX-wiecznych początków aż do chwili obecnej. (Mam nadzieję, że niedługo ktoś pracę o charakterze tematu narodowego i jego funkcji w socjologii polskiej napisze).

Z powodu miejsca tematu narodowego w socjologii polskiej i jego nie tylko wąskiej, profesjonalnej, ale i publicznej widoczności jestem przekonana, że dobra książka, nie ukrywająca przesłania aksjologicznego narodu otwartego i „treningu wzajemności” w poznawaniu i przeżywaniu innych kultur narodo­

wych oraz wyraźnie formułująca „ideologię teoretyczno-metodologiczną” jak należy empirycznie dochodzić do opisu i wyjaśniania poczucia narodowego, musi stać się książką ważną i czytaną.

Gdy się patrzy na tę książkę z perspektywy tematu narodowego w socjologii polskiej, a w szczególności przez pryzmat wyodrębnionej socjologii narodu, można zauważyć, że jest ona - pod niektórymi względami - kontynuacją wcześniejszych ujęć tego tematu, a pod innymi radykalnym ich przezwy­

ciężeniem.

Należy ona wyraźnie do nurtu kulturowego, do nurtu koncentrującego się na narodzie jako wspólnocie wartości, wspólnocie kultury symbolicznej. W od­

różnieniu od wcześniejszych, zdecydowanie makroskopowych ujęć kultury grupy narodowej, ujęcie zaproponowane przez Antoninę Kłoskowską koncent­

ruje się na doświadczeniu jednostki, na jej tożsamości społecznej, na różnych jej aspektach. Gdy po lekturze Kultur narodowych u korzeni sięga się po „Współ­

czesne narody” Floriana Znanieckiego widać, co powinno zdarzyć się jeszcze w kulturalistycznej perspektywie ujmowania zagadnień narodowych. (Szczegół-

(3)

nie daje to o sobie znać, gdy się powraca do rozważań Znanieckiego o grupach społecznych działających na rzecz społeczeństw o kulturach narodowych czy do jego analiz współdziałania społeczeństw o kulturach narodowych).

Z całą pewnością stanowi świadectwo radykalnego przezwyciężenia nurtu

„państwowego” w refleksji narodowej, obecnego w różnych tradycjach socjo­

logii polskiej, a zwłaszcza w tradycji pozytywistycznej i marksistowskiej.

A ntonina Kloskowska nie koncentruje się na obiektywnie ujmowanych proce­

sach historycznych na poziomie wielkich zbiorowości społecznych. W jej książce święci trium f redukcja indywidualizująca, stanowiąca zaprzeczenie ujmowania zjawisk w perspektywie teoretycznej materializmu historycznego czy ewoluc- jonizmu. Zwłaszcza po nie tak dawnym okresie dominacji tematu narodowego w postaci „państwo i naród” czy długiej listy czynników uniwersalnych i obiektywnych, decydujących o istnieniu i funkcjonowaniu narodu, ujęcie problematyki narodu z perspektywy wewnętrznych doznań jednostki wydaje się szczególnie inspirujące.

Książki tej nie dotknie fatum niedostrzeżenia nie tylko z powyższych powodów; także „dwie rewolucje narodowe” dokonujące się współcześnie będą tej książki wielkim sprzymierzeńcem.

Wydaje mi się, nieco przerysowując, że żyjemy w czasie dwóch jednoczes­

nych rewolucji narodowych: jedna m a już za sobą pewne sukcesy społeczne, wyraźnie widoczne dla wszystkich, druga, znacznie bardziej skryta, znana jest bardziej naukowcom niż politykom i zwyczajnym ludziom. Pierwsza z nich dotyczy rzeczywistości społecznej, tak w wymiarze świadomości, jak i otoczenia organizacyjnego, druga dotyczy dominującej w naukach społecznych wyobra­

źni teoretycznej.

Mówiąc o tej pierwszej rewolucji mam przede wszystkim na uwadze fenomen swoistego unarodowienia rzeczywistości społecznej - polskiej, europej­

skiej i światowej. Unarodowieniu mniej lub bardziej rozległemu i szybkiemu uległo państwo, społeczeństwo obywatelskie i jednostki. Okazało się, tak z powodu czynników zewnętrznych, jak i wewnętrznych, że nasz świat jest światem narodów. Unarodowienie to dotyczy zarówno wnętrza naszego społe­

czeństwa, jak i „świata społecznego” poza nim. Nie jest to unarodowienie takie jak je rozumiał Bolesław Limanowski; nie dotyczy mechanizmów emancypacji społecznej, lecz różnego typu efektów odzyskiwania przez państwo polskie (i inne sąsiednie państwa) pełnej suwerenności narodowej. Wyraża się ono w coraz większej widoczności publicznej spraw mniejszości narodowych, roli pogranicza terytorialnego i kulturowego, obecności imigrantów, wzroście znaczenia w dyskursie publicznym kwestii narodowej oraz w większej widocz­

ności symboliki narodowej w infrastrukturze życia codziennego.

O pierwszej rewolucji narodowej, o jej sile i zasięgu świadczy przede wszystkim infrastruktura kulturalna i cywilizacyjna naszej codzienności. T a rewolucja przebiegająca wedle Tocqueville’owskiego wzorca daje o sobie znać

(4)

obecnością symboliki i kostiumu narodowego w naszym życiu prywatnym i publicznym. I tak, czy chcemy tego czy nie, oglądamy reklamy „Ociec, prać?!” , chodzimy ulicami z tablicami upamiętniającymi na nowo odnalezioną historię, pytamy w sklepie o produkty polskie nie tylko dlatego, że są tańsze, ale często dlatego, że są „nasze” . W dyskusjach w szerszym i węższym gronie uważamy, że bardziej moralny jest kapitał polski, a sprzedaż ziemi cudzoziemcowi jest czymś niegodnym; próbujemy ustalać, kto jest zdrajcą narodowym a kto tylko prawdziwym patriotą, bo współpracownikiem obcych wywiadów.

Wszystkie te składniki narodowe infrastruktury codzienności dostarczają jednostkom i grupom tworzywa do budowy ojczyzny prywatnej i własnych wersji ojczyzny ideologicznej. To dzięki nim jednostka ustala swą ojczyznę i określa swą tożsamość narodową.

Widoczna rewolucja narodowa dotyczy nie tylko Polski i jej sąsiadów z Europy Środkowej i Wschodniej. Ostatnio okazało się, że światem wyraźnie unarodowionym są nie tylko peryferie Europy, ale nawet i świat anglosaski.

Drugiej rewolucji ulegają nauki społeczne w świecie i w Polsce. Dotyczy ona wyobraźni teoretycznej, i polega - mówiąc skrótowo - na zmianie perspektywy poznawczej i metodologicznej. W centrum uwagi badaczy znajduje się kategoria

„tożsamość jednostki”; coraz częściej mamy też do czynienia z nobilitacją badań jakościowych.

W nowych ramach tożsamości jednostkowej i dystrybutywnie ujmowanej tożsamości społecznej - wywiedzionych z inspiracji najnowszych postaci antropo­

logii filozoficznej - pojawiła się kategoria narodu jako kategoria doświadczenia indywidualnego a nie obiektywny składnik historii naturalnej społeczeństw.

Dzięki tym nowym ramom teoretycznym naród stał się częścią kultury, pojmowanej zgodnie z receptami teoretycznymi modernizmu bądź postmoderniz­

mu. W centrum uwagi znalazło się przekonanie, że najnowsze formacje kulturowe należy traktować jako wiele kultur, wiele tradyq'i, wiele „światów przeżywanych” .

Tak np. w polskiej refleksji nad społeczeństwem, państwem i narodem lat ostatnich ideologia systemów społecznych i kulturowych modelujących sztywne zachowania jednostek ustąpiła miejsca ideologii pluralizmów, w której nie zakłada się już identyczności treści doświadczenia jednostkowego z wyraźnie wyodrębnionym systemem społecznym i kulturowym.

Między innymi z tego właśnie powodu kultura narodowa przestaje być naturalnym systemem hierarchicznie zogniskowanym wokół naczelnych warto­

ści i staje się jakimś „elastycznym, wielokulturowym inwentarzem” . Przy tak pojmowanej kulturze narodowej jednostka nie myśli i nie zachowuje się w sposób właściwy jakiejś jednej kulturze. Przeciwnie, jednostka ta przedstawia sobą jakiś idiom kulturowy; jest twórcą siatki wielu różnych znaczeń, będąc sama uwikłana w wielość wyobrażonych i realizowanych wspólnot. Do jednej z ważniejszych takich wspólnot, zgodnie z koncepcją Benedykta Andersona, należy wzorotwórcza dla innych wspólnot wyobrażona wspólnota narodowa.

(5)

Przede wszystkim dzięki badaczom anglosaskim - niestety nie wielkiej tradycji narodowej polskiej socjologii - zwłaszcza dzięki B. Andersonowi, A. D.

Smithowi , E. Gellnerowi i L. Greenfeld, teorie narodu zyskały na znaczeniu i przestały być domeną peryferyjnej wobec centrów nauki światowej refleksji, refleksji uprawianej „gdzieś” w Europie Środkowej i Wschodniej często zamierzonej jako próby teorii regionalnych. Wielu badaczy polskich czytając najnowsze prace anglosaskie przekonało się, że nacjonalizm (neutralnie pojmo­

wany) i naród nie są już wewnętrzną sprawą Europy Środkowej i Wschodniej, a teorie narodu nie są „dziećmi gorszego Boga” .

Także pod wpływem zewnętrznym - głównie dzięki renesansowi zaintereso­

wań nacjonalizmem w światowej humanistyce - jak i pod wewnętrznym, związanym z fascynacją polityczną liberalizmem politycznym i ekonomicznym, osłabły opinie badaczy idei i postaw, iż patriotyzm i nacjonalizm jako struktury wewnętrznych przeżyć ludzi są znacznie mniej teoretycznie ciekawe niż konser­

watyzm, liberalizm czy demokratyzm.

Obecne zainteresowanie z jednej strony ujęciami filozoficznymi tożsamości jednostkowej i społecznej, z drugiej zaś teoretyczną dekonstrukcją totalitaryz­

m u połączoną z próbami zastąpienia go przez różne formy ideologii narodowej coraz bardziej sprzyjają ujmowaniu narodu jako wspólnoty kultury doświad­

czanej przez jednostki, wyrażającej się w postaci ich trwałych własności emocjonalnych i intelektualnych.

Tak jak przedstawiłam wyżej, widziałabym podstawowe konteksty inter­

pretacji Kultur narodowych u korzeni. Nie uważam, aby były one jedyne, a ich przedstawienie właściwe czy wyczerpujące. Nie mogę tu pominąć pewnego bardziej szczegółowego wobec już przedstawionych kontekstu; chodzi mi tu o kontekst wskazany przez samą autorkę i przez nią wyraźnie przedstawiony.

Innymi słowy, autorka swoją książką - zwłaszcza w jej pierwszej części - uczestniczy w ważnym obecnie sporze „konstruktywistów” z „naturalistami”

w sprawie genealogii narodu. Posiłkując się opiniami historyków przednowo- czesnej Europy autorka uważa, że grupy etniczne i narody istniały przed XIX wiekiem, okresem narodzin narodu wedle wskazań narodowych konstruktywis­

tów. A utorka w pierwszej części swojej pracy jednoznacznie formułuje swoje opinie: opowiada się wyraźnie za tym drugim stanowiskiem. Z całą pewnością radykalnie odrzuca skrajne ujęcia konstruktywistyczne, a zwłaszcza instrumen- talistyczne ujęcia narodu, jakże często obecne w naukach o polityce.

Nie sposób wymienić wszystkich ważniejszych kontekstów ostatniej książki Antoniny Kłoskowskiej. Nie o to tu zresztą chodzi. Chciałam jedynie zwrócić uwagę na to, że pewne konteksty, w jakich odbywa się przyswajanie treści tej pracy wyraźnie wskazują, w jak ważnej zmianie wyobraźni społecznej i teorety­

cznej książka ta m a swój udział. Dzięki wskazaniom tych kontekstów - mam nadzieję - wyraźniejsza stanie się oryginalność dociekań i ważność społeczna stawianych tam pytań teoretycznych.

(6)

Tę oryginalność przede wszystkim widzę w języku redukcji indywidualizują­

cej, w jej podstawowych kategoriach identyfikacji narodowej, walenq'i oraz kategorii pogranicza. Kategorie te stanowią znakomite - moim zdaniem - ramy dla określenia naszych indywidualnych tożsamości.

Pytania i wątpliwości

A utorka książki swojemu przesłaniu badawczemu nadaje styl pozytywnie sformułowanego projektu analizy wymiaru narodowego tożsamości społecznej jednostki. Przede wszystkim pragnie przekonać czytelników do swoich ram teoretycznych w analizowaniu współczesnej problematyki narodowej; w zdecy­

dowanie mniejszym stopniu usiłuje zbudować swoje stanowisko na gruncie szczegółowych odrzuceń i krytyk uznanych i znanych w socjologii, politologii i historii koncepcji narodu. M ożna powiedzieć, że w Kulturach narodowych u korzeni autorka buduje swój projekt analizy zjawisk narodowych współczes­

ności wywodząc go ze swych własnych, wcześniejszych refleksji nad kulturą czy ze źródeł zewnętrznych wobec socjologii i historii, zapożyczając niektóre jego elementy z inwentarza kategorii filozoficznych i psychologicznych. Znacznie rzadziej, co szczególnie mi się podoba, w czasach gdy proponujemy własne koncepcje jako wynik drobiazgowej krytyki cudzych pomysłów interpretacyj­

nych, autorka buduje swe stanowisko poprzez krytykę zastanych, wpływowych ujęć narodu. Innymi słowy, więcej w tej książce się projektuje i buduje aniżeli niszczy i dyskredytuje.

Nie oznacza to jednak, że autorka w ogóle nie uprawia krytyki. (Jest ona zwłaszcza obecna w pierwszej części książki, w której autorka przedstawia spory wokół pojęcia narodu, odrzuca koncepcje narodu politycznego i zaleca ujmo­

wanie narodu w perspektywie historycznej i antropologicznej). Jest ta krytyka także obecna w części drugiej, gdy autorka przedstawia kulturalistyczną perspektywę socjologiczną i analizuje tożsamość społeczną jednostki i zbiorową tożsamość narodową. Odrzuca całkowicie posługiwanie się kategorią tożsamo­

ści narodowej jednostki twierdząc, że wymiar narodowy jest jednym z wielu wymiarów takiej tożsamości. Także jest zdecydowanym wrogiem nadużywania kategorii tożsamości: zastępowania nią kategorii „świadomość narodowa” czy

„charakter narodowy” . Również solidnie dyskutuje z przedstawicielami opcji polityczno-państwowej w problematyce narodowej czy wspomnianymi wcześ­

niej konstruktywistami narodowymi. Jednakże krytyki te służą wzmocnieniu czy uwypukleniu własnej argumentacji, a nie jej łatwemu i efektownemu zastąpieniu.

Kultury narodowe u korzeni to książka napisana - powiedzmy to siebie wyraźnie - przez „empirycznego teoretyka” , budującego teoretyczne ramy pozwalające na porównywanie różnych teorii narodu, które odwołują się do

(7)

jednostki jako podstawowego elementu analizy. Trudno w tej pracy - i to szczególnie uważam za cenne - odseparować to, co teoretyczne od tego, co empiryczne. Nie m a w niej części funkcjonującej jedynie w roli prezentacji wielkiej erudycji w dziedzinie teorii narodu, i oddzielnej części empirycznej podporządkowanej logice szczegółowej informacji o różnych pod względem metodologii i technik badawczych typach analiz i ich wynikach. W częściach od III do VI włącznie, które początkowo mogą uchodzić za zwykłą prezentację strategii badawczych i ich wyników (analizy autobiografii, analizy różnego typu wywiadów, badania sondażowe itp.) mamy do czynienia z r y g o r y s t y c z n i e

przedstawianym projektem teoretycznym rozkładu struktury przeżywania członkostwa poprzez jednostkę we wspólnocie kultury narodowej w sytuacjach społecznych i kulturowych, intensyfikujących siłę i zasięg przeżywania więzi z narodem. M ożna powiedzieć, że jest to prezentacja teoretyczna miejsca pewnego aspektu tożsamości jednostki, a mianowicie aspektu narodowego w szczególnie korzystnych dla dynamiki tego aspektu warunkach zewnętrznych i wewnętrznych, tj. w takich, gdy aspekt ten może stać się zasadą organizującą inne składniki „rozmytej” wieloaspektowej tożsamości jednostki. Pragnę też dodać, że w pracy tej założenie metodologicznego indywidualizmu w wersji „nie tylko racjonalnej jednostki ludzkiej” jest nie tylko obecne, ale i konsekwentnie przestrzegane w zawartych tam interpretacjach struktury doświadczenia narodu.

Kultury narodowe u korzeni zawierają nie tylko ogólne określenie opcji kulturalistycznej bez szczegółowych wskazań, jakie składniki koncepcji narodu tej opcji sprzyjają; na plan pierwszy tej książki wyraźnie wysuwają się definicje projektujące zasadniczej strategii badawczej, czyli redukcji indywidualizującej oraz podstawowych kategorii dotyczących struktury tożsamości społecznej jednostki. Do takich kategorii należy przede wszystkim kategoria walencji, której nie można - zdaniem autorki - zredukować do kategorii kompetencji kulturowej, gdyż dotyczy nie tylko zakresu przyswojenia sobie czyjejś kultury narodowej, ale i sposobów jej przeżywania. Autorka jest świadoma zarówno innowacyjności tej kategorii w odniesieniu do problematyki narodowej, jak i niedookreśloności tej kategorii w jej projekcie badawczym i licznych trudności związanych z jej stosowaniem w badaniach.

Także w istotny sposób autorka dokonuje modyfikacji rozumień iden­

tyfikacji narodowej oraz kultury narodowej. Jednakże w tych dwóch ostatnich przypadkach autorka przewiduje znacznie mniej trudności w ich rozumieniu.

W przypadku identyfikacji narodowej autorce chodzi głównie o podkreślenie deklaratywnego i spontanicznego charakteru samookreślenia przez dany pod­

miot; proponowane w pracy koncepcje kultury narodowej mają swój początek w jej wcześniejszych koncepcjach kultury symbolicznej i koncepcji wspólnoty komunikacyjnej. M ożna powiedzieć, że kultura narodowa jest wedle autorki nie jedyną, ale jedną z najważniejszych wspólnot symbolicznych - wyobrażonych i realizowanych.

(8)

Także istotną i jasno przedstawioną modyfikacją zastanych ujęć pogranicza (np. ujęcia J. Chałasińskiego) jest rozszerzona koncepcja pogranicza. Po­

granicze w Kulturach narodowych u korzeni to nie tylko pogranicze terytorialne, na którym żyją jednostki i grupy o różnych identyfikacjach narodowych i Walencjach, ale i typ doświadczenia wewnętrznego jednostki w takich sytuac­

jach społecznych, gdy ze szczególną siłą jednostka uświadamia sobie swoje uczestnictwo w różnych, a wykluczających się wspólnotach narodowych.

Innymi słowy, pogranicze to nie tylko sprawa terytorium, ale przede wszystkim sprawa ludzkiej psychiki i charakteru presji społecznej i kulturowej, pod którą jednostka dokonuje swych podstawowych wyborów aksjologicznych, np. kon­

wersji narodowej.

A utorka buduje subtelne charakterystyki różnych składników poczucia narodowego jako elementu kultury. Ustala też zasady ich wzajemnych relacji, zwłaszcza tych zachodzących między identyfikacją narodową a walencją. N a rozmaitych przykładach jednostkowych - począwszy od konwertyty Alberta von Winklera przez anonimowych starych i młodych Ukraińców, Białorusinów, Ślązaków i Polaków, a kończąc na Lechoniu, Gombrowiczu i Czapskim - pokazuje niezbywalną wielowariantowość autoidentyfikacji narodowej i przy­

swojenia zasobów kultury narodowej. Ujawniając tę wielowariantowość pod­

waża przekonania o monolitycznym charakterze poczucia narodowego. Dzięki takiej strategii badawczej osłabia ona tak szalenie podatne na homogenizującą i upraszczającą presję ideologii i polityki wizerunki np. „polskości” czy

„ukraińskości” . W sposób mistrzowski analizuje materiały autobiograficzne i wywiady, aby w pełni ukazać polifoniczność poczucia narodowego i jego dynamikę; pokazuje niewspółmierność skal identyfikacji i walencji. Trafnie podkreśla wielość możliwych walencji i identyfikacji, zwracając uwagę na ich nieograniczony repertuar.

Jednakże kategoria walencji, obok kategorii identyfikacji należąca do grupy kategorii „strategicznych” książki, stwarza czytelnikowi niemało trudności interpretacyjnych. Przede wszystkim trudno ustalić dobre wskaźniki przy­

swojenia i przeżycia związku jednostki z wartościami danej kultury narodowej.

W przypadku walencji nie chodzi przecież - o czym wyraźnie pisze autorka - o samą kompetencję w danej kulturze, którą można z lepszym lub gorszym skutkiem mierzyć i oceniać. Myślę, że ta kategoria wymaga jeszcze pewnych uściśleń.

Jak przekonująco pokazuje autorka, walencja występuje w czterech pod­

stawowych typach: uniwalencji, biwalencji, ambiwalencji i poliwalencji. Jeśli stosunkowo klarowne wydają mi się charakterystyki uniwalencji i biwalencji, to kłopoty mam przede wszystkim z rozróżnieniem ambiwalencji i poliwalencji.

Szczególnie niejasny wydaje mi się typ ambiwalencji; nie bardzo wiadomo na czym ona polega, i czym dokładniej różnią się jej efekty psychologiczne i kulturowe dla jednostki od poliwalencji. (Na przykład przy pewnych typach

(9)

osobowości ambiwalencja może być dla jednostki stanem nie powodującym dysonansu czy dyskomformu psychicznego, i nie musi wpływać niekorzystnie na interpretację innej kultury).

Wydaje mi się, że walencja, gdy próbujemy ją najogólniej scharakteryzować (dotyczy to wszystkich podstawowych typów walencji i jej różnych wariantów) m a charakter syndromatyczny. Wiele problemów stwarza odkrycie zasad, na jakich składniki tego syndromu są połączone; można przypuszczać, że mamy tu do czynienia z łączeniem bardzo niejednorodnych „warstw”, np. warstwy kompetencji i warstwy silnych emocji. Także zakres i funkcje walencji w stosun­

ku do innych składników tożsamości społecznej jednostki (nie tylko iden­

tyfikacji narodowej), wymagają - moim zdaniem - doprecyzowania. Szczegól­

nie istotne wydaje mi się pokazanie, jakiego typu relacje zachodzą między podstawowymi skłądnikami tożsamości jednostki w zależności od klasy wyda­

rzeń zewnętrznych i bodźców sytuacyjnych wyróżnionych na podstawie kryte­

rium dobrowolności lub przymusu.

Porządkując tę problematykę warto byłoby zbudować typologię sytuacji, od których zależy zakres i sposób przeżywania przez jednostkę ważności walencji i jej powiązania z ważnością identyfikacji. Czym innym może być biwalencja

„wybrana” przez jednostkę bez zewnętrznego przymusu od tej narzuconej z zewnątrz i „nagradzanej” przez instytucje czy osoby. Czym innym jest biwalencja „pierwotna” i „wtórna” , biwalencja „partykularna”, dotycząca tylko kultury wysokiej, a czym innym biwalencja „rozszerzona” , odnosząca się do uczestnictwa w wielu różnych warstwach jakiejś kultury narodowej. Walen­

cje różnić się też m ogą zasięgiem i trwałością skutków dla dalszego życia jednostki. Wydaje się, że biwalencja, która prowadzi do wyraźnej manifestacji związków z dwoma kulturami narodowymi (np. odmowa udziału w konflikcie etnicznym), jest czymś innym pod względem ważności dla losu jednostki aniżeli biwalencja „pryw atna” , o której ważności dla człowieka wiadomo jedynie na podstawie „tajnego” pamiętnika.

Ponadto istotne wydaje mi się jeszcze większe zwrócenie uwagi na to, w ja ­ kim języku dana jednostka myśli i przeżywa nie swoją kulturę narodową; ina­

czej wartościowałabym pełne przyswajanie sobie innej kultury, tzn. obcowanie z nią w jej własnym języku, a inaczej przeżywanie jej w kategoriach języka rodzi­

mego jednostki. Najogólniej mówiąc, pragnęłabym poznać inne, bardziej szcze­

gółowe określenia walencji, i bardziej szczegółowe określenia jej kontekstów.

Pewne kłopoty mam także z identyfikacją, a więc niejakim samoetykietowa- niem się jednostki. Identyfikacja także wydaje mi się kategorią syndromatyczną, i szczególnie istotny, jak sądzę, jest sposób orzekania, jak bardzo zależy od niej i w jakich warunkach zewnętrznych dokonuje się integracja całej tożsamości danej jednostki. Jeszcze bardziej niż w przypadku walencji chciałabym, aby przy stosowaniu kategorii identyfikacji zwracać uwagę na różnorodność i siłę zinstytucjonalizowania tej kategorii przez państwo i społeczeństwo. Wydaje się,

(10)

że od typu osobowości jednostki i od typu sytuacji społecznej, w której jednostka się znajduje, zależy, jak bardzo „zewnętrzna”, biurokratyczna iden­

tyfikacja narodowa danej jednostki staje się jej wewnętrzną autoidentyfikacją.

Także miałoby dla mnie sens odróżnienie sytuacyjnej, krótkotrwałej iden­

tyfikacji narodowej, od identyfikacji długotrwałej czy nawet życiowej; warto byłoby zwrócić też uwagę na inne jeszcze podziały identyfikacji, a mianowicie na te powodujące konwersję i te, które tego nie czynią, na identyfikacje

„odświętne” i „zwyczajne” , te refleksyjne i te odruchowe.

Ponadto wprowadziłabym do znakomicie przeprowadzonej analizy konwer­

sji narodowej pewne rozróżnienia. Szczególnie warto byłoby odróżnić - co m a nielada konsekwencje dla analiz zdrady narodowej - konwersję dobrowolną od konwersji narzuconej, przymusowej; brak mi również podkreślenia odmienno­

ści między konwersją narodową, która powoduje radykalną reinterpretację całego wcześniejszego doświadczenia życiowego jednostki i zm uszają do nowej identyfikacji i uniwalencji, a taką konwersją, która takiej „rewolucji” nie dokonuje.

Chciałabym też znaleźć w Kulturach narodowych u korzeni szerszą dyskusję z Ernestem Gellnerem na temat sposobu traktowania narodu jako „mariażu kultury i polityki” . Wydaje mi się, że mimo krytycznego nastawienia autorki do opcji politycznej w ujmowaniu zagadnień narodowych (zob. pierwsza część książki) wiele omówień tej opcji daje się zauważyć w dalszych częściach książki (zwłaszcza w sformułowaniach kontekstów zewnętrznych analizowanych toż­

samości jednostkowych).

Nie mam wątpliwości, że naród należy - problem tylko w jakim stopniu - zarówno do porządku kultury, jak i do porządku polityki. Za szczególnie istotne uważam ustalenie tej przynależności na drodze subtelnych analiz empirycznych, wydaje mi się bowiem, że dylemat „naród polityczny a naród kulturowy” jest w najnowszych dyskusjach naukowych nadmiernie wyostrzony.

Opozycję „etnos” i „demos” łatwo można sformułować na poziomie teorii, ale w rzeczywistości nigdy nie jest to takie proste.

Tak samo nadmiernie wyostrzoną wydaje mi się opozycja kultury i polityki.

To, co wydaje mi się niesłychanie ważne, to nieustanne podkreślanie, że przeżywanie więzi z narodem, z jego kulturą odbywa się zawsze w jakimś kontekście politycznym i pod wpływem zinstytucjonalizowanych przez państwo presji moralnych i społecznych. O tym, jak się przeżywa więź z narodem w większym lub mniejszym stopniu decyduje (w zależności od sytuacji) więź jednostki z państwem, jej usytuowanie w strukturze państwa, i kultura państwa - realnego czy tylko wyobrażonego. Wydaje mi się, że naród nie da się traktować wyłącznie jako twór społeczno-kulturowy, w którym wymiar polityczny może zostać zmarginalizowany czy całkowicie unieważniony. Trudno mi zgodzić się z radykalną opozycją kultury i polityki, uważam bowiem, że w przypadku narodu mamy do czynienia z wielowariantowością powiązań kultury i polityki.

(11)

Nie znaczy to, że w Kulturach narodowych u korzeni polityka jest nieobecna.

M amy tam charakterystyki polityczne sytuacji, w których znajdują sie okreś­

lone jednostki, z tym tylko, że ranga teoretyczna „obecności państwa” w anali­

zach jest mało wyrazista. W rozważanych przez autorkę sytuacjach kryzyso­

wych, np. sytuacjach pogranicza, konkretne państwa i ich polityki i ideologie są intensywnie obecne, gdyż - czy chcemy tego czy nie - państwo i jego instytucje dookreślają, a czasami decydują o treści kultur narodowych i scenariuszach tożsamości jednostkowych i zbiorowych. Wydarzenia, które tak znakomicie różnicuje autorka, i które stanowią ramy dla przeżyć narodowych analizowa­

nych przez nią jednostek, są przecież w niemałym stopniu wyznaczane przez instytucje polityczne. Nie twierdzę więc, że wątki polityczne są w jej książce nieobecne, wydaje mi się jednak, że autorka nie jest zwolenniczką równoważno­

ści perspektywy politycznej i perspektywy kulturalistycznej na zagadnienia narodowe i nie odpowiada jej zacieranie ich odmienności. Sądzę, że niektóre koncepcje narodowego społeczeństwa obywatelskiego czy nowoczesnego państ­

wa (np. G. Sartoriego, D. Brubakera czy R. Putnama) mogą współbrzmieć z analizami kanonu kultury narodowej czy centrów i peryferii narodowej tożsamości zbiorowej proponowanymi przez Antoninę Kłoskowską. Ponadto chciałabym zauważyć, że to od polityki - nie zawsze m a ona charakter socjotechniczny, lecz może dotyczyć budowy konsensusu moralnego - zależy, jak respektowane będą w danym społeczeństwie różnice, zwłaszcza różnice narodowe.

Chciałabym jeszcze nie zgodzić się z autorką w dwóch pomniejszych kwestiach. Przede wszystkim trudno mi zaakceptować jej interpretację Gomb­

rowicza i sposób widzenia go przez kontrast z Lechoniem i Czapskim. A utorka zderza „negację polskości” Gombrowicza z „obsesją polskości” Lechonia.

W jednym i w drugim przypadku - jak sądzę - mamy do czynienia z obsesją polskości, z tym tylko że Gombrowiczowska jest ironiczna i prześmiewcza, a ta druga - pełna patosu i powagi. Wydaje się, że to nie tylko historycy literatury przydają taką wagę Gombrowiczowi, ale i młode pokolenie inteligentów, dla których Gombrowicz i Witkacy wyznaczają treści ich pokoleniowego kanonu polskiej kultury narodowej.

Zabrakło mi w analizach autorki pewnych przypadków: wiele w tej książce analiz identyfikacji narodowych i walencji Polaków, Ślązaków, Ukraińców, Białorusinów czy Niemców; nie m a tam przypadków, w których jednostki identyfikują się podwójnie jako Żydzi i Polacy, i na różne sposoby uczestniczą w kulturze polskiej i żydowskiej jednocześnie. Zdaję sobie sprawę - jest tego świadoma i autorka - że temat ten, zwłaszcza że dotyczy sposobów i treści konstytuowania centrów polskości, zasługuje na oddzielną książkę. Niemniej uważam, że „mały” rozdział (omówienie 2 lub 3 indywidualnych przypadków) mógłby znaleźć się w Kulturach narodowych u korzeni. (Z wielkim zainteresowa­

niem zapoznałabym się z interpretacjami autorki autobiografii np. Aleksandra

(12)

W ata, Juliana Stryjkowskiego, Antoniego Słonimskiego, Adolfa Rudnickiego czy innych). Także z wielką ciekawością przeczytałabym jej analizy życiorysów zwyczajnych ludzi o identyfikacji polsko-żydowskiej (np. interpretację m ateria­

łów autobiograficznych dzieci holocaustu).

*

Książka ta bez wątpienia powinna stać się przedmiotem niejednej dyskusji akademickiej i trwałym elementem programów nauczania. Już się tak dzieje - świadczą o tym choćby dotychczasowe głosy na ostatnim zjeździe socjologicz­

nym czy nowe listy lektur studenckich.

N a pewno na odrębne dyskusje i poważne analizy zasługuje problematyka kanonu kultury narodowej i narodowej tożsamości zbiorowej. Liczę tu nie tylko na literaturoznawców i historyków, ale na antropologów i filozofów. (Mam nieskromną nadzieję, że przygotowywana przez mnie książka o kanonie kultury narodowej konstruowanym przez nowe elity polityczne będzie odpowiadać programowi badawczemu Antoniny Kłoskowskiej).

Przypuszczam, że Kultury narodowe u korzeni pozwolą czytelnikom lepiej zrozumieć z jednej strony fenomen globalizmu, z drugiej zaś skomplikowaną tożsamość jednostki pod koniec XX wieku. Sądzę, że analizy narodu i kultury narodowej z perspektywy jednostki pozwolą czytelnikom skutecznie bronić się przed upraszczającą siłą ideologii nacjonalistycznej i fundamentalizmów i ra­

dzić sobie z trudną różnorodnością zjawisk narodowych. Nie mam wątpliwości, że autorka Kultury narodowych u korzeni z wirtuozerią (o której sama mówiła w odniesieniu do Stanisława Ossowskiego), rozważyła i przedstawiła złożoną problematykę narodu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

– zbliżanie się ceny instrumentu bazowego do poziomu bariery wpływa na spa- dek wartości współczynnika theta opcji sprzedaży z barierą wejścia w górę, – wzrost

Znaczny wzrost/spadek ceny in- strumentu bazowego w stosunku do środka wyznaczonego korytarza wpływa na spadek wartości współczynnika delta, a tym samym na wzrost wrażliwości opcji

Możliwe jest opracowanie matematycznych i algorytmicznych podstaw komparatora obiektów złożonych, który, po pierwsze, umożliwiałby szeregowanie zbioru lub podzbioru

Zm iany liczby osób niepełnosprawnych i natężenia niepełnosprawności W 2002 roku osoby niepełnosprawne stanowiły 14,3% ogółu ludności kraju, co oznacza, że co

Nie jest więc tutaj odpowiedni wysoki poziom abstrakcji teoretycznej, jakim od- znacza się koncepcja struktury klasowej. Klasowa analiza społeczeństwa jest w isto- cie

Jeśli M jest rynkiem bez możliwości arbitrażu, to każda wypłata X osiągalna w M jest jednoznacznie replikowalna w

D ługoletnią dyskusję na tem at organizacji społeczno-ekonomicznych preferencji zwykłych ludzi m ożna podsum ow ać następująco: (1) Przekonania polityczne i

„W sprawie polskiej socjologii” (8) jest odpowiedzią Jerzego Szackiego na