• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Garbarsko-Techniczny : organ techniczny Cechu Zrzeszonych Garbarzy poświęcony zagadnieniom praktycznym, teoretycznym oraz gospodarczym garbarstwa, białoskórnictwa i futrzarstwa. R. 2, nr 10 (lipiec 1936) - Biblioteka UMCS

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd Garbarsko-Techniczny : organ techniczny Cechu Zrzeszonych Garbarzy poświęcony zagadnieniom praktycznym, teoretycznym oraz gospodarczym garbarstwa, białoskórnictwa i futrzarstwa. R. 2, nr 10 (lipiec 1936) - Biblioteka UMCS"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

O R G A N T E C H N I C Z N Y C E C H U Z R Z E S Z O N Y C H G A R B A R Z Y Poświęcony zagadnieniom praktycznym, teoretycznym

oraz gospodarczym garbarstwa, białoskórnictwa i fułrzarsłwa

DZIAŁY: Skóry surowe. — Teorja i chemja garbarstwa. — Praktyka i technika garbarska. - Maszyny, urządzenia i narzędzia garbarskie. — Futrzarstwo. — Przegląd prasy __________ 1 sprawy gospodarcze. — Dział prawny. — Skrzynka pytań.

Nr. 10 Lipiec 1936 Rok I

REDAKCJA I ADMINISTRACJA:

Warszawa, ul. Zielna 29/5. Telefon 253-10. Konto P. K. O. 13.040.

Polscy Zjednoczeni Przemysłowcy Barbarze

Spółka Akcyjna

W a rsz a w a , ul. DziKa 15, tel, 12-21-37.

Sprzedaż e k s tr a k tó w i g a r b n ik ó w r o ś lin n y c h , wszelkich c h em ik a lji dla garbarstwa chromowego i podeszwowego. B a r w n ik i a n ilin o w e w s z e lk ic h k o lo r ó w i k o n cen -

tra cy j. D eck fa rb y wodne i celulozowe.

WYŁĄCZNA SPRZEDAŻ PRODUKTÓW:

Fabryki Chemicznej AGATEK i LICHTENSTEIN w Łodzi

— s e n a t y oleju kopytkowego dla skór chromowych kolorowych i lakierów.

T W^ Cudla Sk6r chromowych czarnych i kolorowych.

duKtyuszlachetmającedla skórchromowych, galanteryjnych i białoskómiczych.

(Olsol, CyKloran, Roloran, Garbnik S i t . p.) , , Specjalne produkty dla przemysłu futrzarskiego.

Przidtfawklelltii: P *’ o ź y w ia c z e do fu ter’ prep araty do n a tłu s z c z e n ia i t. p.) Dekfarby k ^ e ^ w n ^ n f E PE fC Mi|wf ukee USj V’ Barcelona, Siegburg, Paris, Otley (England)

by kry]ące w.odne » nitrocelulozowe do wszelkiego rodzaju skór, lakier ochronny łączniki, specjalne apretury do skór chromowych, czarne i t p.

Pecj^lne artykuły białkowe dla skór podeszwowych i t. p.

AaKładów Chemicznych „Synteza* w Warszawie

a my Iowy, AlKoboi amylowy, Octan butylowy i t. p.

Collodium wszelkich koncentracji do skór lakierowanych.

____________— P O R A D Y T E C H N I C Z N E . ____

(2)

Tłuszcze garbarskie:

Trany sulfonowane Sulfoklaunoi KS Klaunol K

Georgol F (<1 ussez n e u tra ln y ) P O L E C A :

Sp. Akc. Fabryk Chemicznych i Huty Szklane]

Kijewski, Scholtze

i S -J k o

Warszawa, ul. Smolna 36.—Telefon 601-86

Rok załoim la 1812.

Edward KLEIN i S-ka

Fabryka p r z e t w o r ó w chemicznych

Warszawa, Okopowa 55

Telefon 11-90-22

E G Z Y S T U J Ą C A O D » 1 9 0 7

P O L E C A :

Z w ią z k i c h r o m o w e t Ałun chromowy

Gotowe ekstrakty chromowe różnych zau»

dowości

Oleje garbarskie de wszelkich celów:

Oleje tureckie Trany sulfonowane

Olej kopytny sulfonowany Oleje lickerowe.

(3)

P P 2 E G L A D

^ u^ ' U U o r ^ °

GARBARSKO-TECHNICZNY

Nr. 10. Lipiec 1936 Rok II.

Rękopisów nie zwraca się. Redakcja zastrzega sobie prawo zmian w rękopisach.

Przedruk dozwolony jedynie po uprzedniem porozumieniu się z redakcją.

U S P R A W N I E N I E Z B Y T U

K R A J O W Y C H S K Ó R S U R O W Y C H

Oprócz tego je s t wiele garbarń w Niemczech, których cała produkcja o p a rta je s t na surowcu południowo-amerykańskim (W ildhaute) i nie m o­

głaby być ta k łatwo przestawiona, na skóry domo­

we (Zahmhaute), gdyż, pom ijając stronę technicz­

ną, (którą w drobniejszych polskich garbarniach zupełnie lekceważą), garbarnie takie wytworzyły sobie z biegiem czasu pewien standart, do którego ich stali odbiorcy nawykli, a innych skór nie mo­

gliby dostarczać.

To też zakaz przywozu, jak i rzeźnicy w Niemczech zdołali później częściowo przeprowa­

dzić, co im ułatw iła zresztą, wprowadzona przez Schachta ogólna kontrola obrotu dewizowego, nie mógł im nie pomóc, gdyż Niemcy, wobec znaczne­

go zapotrzebowania skór ciężkich podeszwowych n a potrzeby umundurowanego po wojskowemu społeczeństwa niemieckiego i obowiązkowego u- sportciwienia młodzieży obu płci, m usieli udzielać kontyngentów na ciężkie zamorskie skóry woło­

we. Z drugiej strony siła nabywcza ludlności kry- zysowo osłabła, nie mówiąc o bojkocie zagranicą towarów niemieckich. Cechy rzeźnicze postanowi­

ły przeto n a pewien czas aukcyj zaniechać, czyli znaczną ilość surow ca z rynku wycofać i w te n spo­

sób spowodować zwyżkę cen. Tymczasem, pomimo zawieszenia aukcyj, ceny spadały w dalszym ciągu i tu dopiero rzeźnicy zrozumieli, że poziom cen za­

leży prze de ws zystkiem od dobrobytu ludności, czyli od właściwego sta d a rtu życiowego. Kiedy więc w lipcu r. 1932 sytu acja na rynku między­

narodowym nieco się poprawiła, aukcje zostały znów powołane do życia.

Opisane wyżej zjaw iska m iały m iejsce nietyl- ko w Niemczech, lecz i w innych k raja ch i wywo­

łały tę samą, co i w Niemczech, reakcję.

Po objęciu władzy przez H itle ra znaleziono sukurs w polityce t. z w . narodowo-socj alistycznej, ponieważ chętnie szła na spotkanie wszelkim pro­

pozycjom dokuczenia żydom, którym i byli w zna­

cznej większości odbiorcy n a aukcjach zarówno handlujący, ja k i garbarze. W październiku r.

1933 pojawił się w przybocznym organie praso­

wym prem iera G oeringa „E ssener National-Zei- tung“ artykuł, który nawoływał do usunięcia się gospodarstwa niemieckiego spod wpływu gospo­

darstw a światowego. N arazie żądał od przem ys­

łu skórniczego niemieckiego przym usu 50% uży­

cia skór surowych niemieckich. Skończyło się na tem, że w kw ietniu 1934 r. wprowadzono n a auk­

cjach t. zw. „H óchstpreise", których nie wolno było przekraczać. Miało to na celu ustalenie cen w Niemczech bez względu na stan rynku między­

narodowego, a również usunięcie z aukcyj z ja ­ wiska wzajemnego licytow ania się. N azywa się to wprawdzie „H óchstpreise“, lecz je s t to zwyk­

ła dem agogja, gdyż wobec przeszkód staw ianych przywozowi z zagranicy nie mogło być mowy o korzystaniu z możności sprzedaw ania niżej tych cen wytycznych. W roku zaś bieżącym, w skutek znacznego podrożenia skór n a rynku zamorskim, do czego zresztą sam i Niemcy niemało się przy­

czynili, ileże na cele swych zbrojeń nie p rzestają nabywać znacznych pantyj skór zi Am eryki Po­

łudniowej, zajm ując pośród odbiorców skór z Bra- zylji i A rgentyny pierwsze m iejsce 1-tylko na własne potrzeby, a nie reeksportu, wypadło tę dem agagję zawiesić n a kołku i podnieść te

„H óchstpreise“ .

Tak więc zbankrutow ała polityka „der Be- seitigunng der V erfalłserscheinungen d er libera- listisch - marxistischen W irtschaftsepoche”, nie udaje się „das Schicksal der dieutschen W irt- sch aft von der W eltw irtschaft und ihren des- tru k tiv e n K ra fte n unabhangig zu m achen“ („N a- N ational-Z eitung”), gdyż, chcąc się gwałtownie zbroić, muszą się Niemcy zastosować do rynku światowego.

Tym niemniej polityka kontyngentowa, krę­

pująca przywóz z zagranicy, stosowana względem sąsiadów, nie może pozostawić tych ostatnich obojętnymi na łamanie ich linji gospodarczej i zmusza do zarządzeń we własnym zakresie, któ-

reby tę nadłam aną linję mogły wyprostować.

(D. c' n.)

(4)

ą S f c ó r y s u r o w e -

Nowe metody konserwowania surowca skórnego

D o ty c h cz aso w e m e to d y k o n s e rw o w a n ia s u ro w c a s k ó r ­ neg o p o leg ały p rz e d e w sz y stk ie m n a s o le n iu w zg lęd n ie s u ­ s z e n iu go. J e s t rzeczą, jasną., że p rz y ty c h z a b ie g a c h n ie ­ je d n o k ro tn ie su ro w ie c s k ó rn y z o s ta ł u szk o d zo n y m n ie j lub w ięcej, n a r a ż a ją c tern s a m e m p ro d u c e n ta n a p o w a żn e n ie ­ ra z s tr a ty .

Z ty c h to w zg lęd ó w od d łu g ic h ju ż la t czy n io n e ro z m a ite d o św ia d c ze n ia w z n alez ien iu n o w y ch m eto d p r a ­ cy i śro d k ó w , a b y o g ra n ic zy ć do m in im u m m ożliw ość u*

s z k o d z e n ia p rz y k o n se rw o w an iu su ro w c a sk ó rn eg o . W po ­ sz u k iw a n iu n o w y c h ty c h m eto d p r a c y b ra li u d z ia ł zaró w n o g a rb a rz e , j a k i uczeni o ra z p ro d u c en c i śro d k ó w d e z y n fe k ­ c y jn y c h — p rz em y sł chem iczny.

D o tą d te ż u s iło w a n ia te szły g łów nie rw k ie ru n k u z n a ­ lez ien ia odpow iedniego s k ła d n ik a chem icznego, k tó ry do­

d a n y do soli k o n s e rw u ją c y c h ch ro n iłb y su ro w ie c sk ó rn y p rz ed n iszczy cielsk iem d z ia łan iem ró ż n y c h b a k te ry j. N ie ­ s te ty , u siło w a n ia te nie d a ły p o ż ą d a n y c h re z u lta tó w z ty c h p rz e d e w sz y stk ie m w zględów , że o k a za ło się rz ec zą n iem o żliw ą w y m iesza ć id ea ln ie ró w n o m iern ie sk ła d n ik i c h e ­ m iczn e z so lam i k o n se rw u jąc e m i. Z d ru g ie j znów s tro n y ro zp u szczo n e w z a p ra w ie so ln e j sk ła d n ik i c h em icz n e s p ły ­ w a ły ró w n o cześn ie z z a p ra w ą s o ln ą z an im jeszcze d o ta rły do s k ó ry i w p ły n ą ć m o g ły n a p ro c e s k o n se rw a c y jn y .

T a k w ięc problem , p o le g a ją c y n a zn alez ien iu n ie z a ­ w odnego sposobu, d o z w ala ją c eg o n a ró w n o m iern e zupełnie ro z p u szc z en ie w z a p ra w ie k o n s e rw u ją c e j sk ła d n ik ó w c h e ­ m iczn y ch , c h ro n ią c y c h su ro w ie c s k ó rn y przed niszczyciel- sk ie m d z ia ła n ie m ró żn eg o ro d z a ju b a k te r y j, p rzez d ługie d łu g ie la t a n ie do czek ał się ro z w ią z a n ia m im o, iż w u s i­

ło w a n ia c h ty c h b r a ły u d z ia ł całe rz esz e d o św iad czo n y ch s p e c ja lis tó w w dzied zin ie k o n s e rw o w a n ia teg o ż su ro w ca .

Z ty c h p rz ed e w sz y stk iem pow odów z arz u co n o p ró b y w ty m k ie ru n k u , a zw rócono u w a g ę n a rzecz zu p ełn ie od­

m ie n n ą . P o czy n io n o no w e p ró b y , s to s u ją c in n e zu p ełn ie niż d o tą d z ab ieg i i w c ią g u 2 o s ta tn ic h l a t s k rz ę tn ie b a d an o d z ia ła n ie no w y ch m eto d k o n se rw o w a n ia i p rz y g o to w y w a ­ n ia do d a lsze j o b ró b k i su ro w c a sk ó rn eg o . O k azało się, że k o n s e rw o w a n y n o w ą m eto d ą p r a c y su ro w ie c sk ó rn y nie- ty lk o zn ak o m icie u o dp ornio ny z o s ta ł n a d zia łaln o ść w s z e l­

kieg o ro d z a ju b a k te ry j, a le p o n a d to — d zięki sp ecy ficzn y m zab ieg o m — n a b ie r a ta k ic h w łaściw o ści, że g a rb a rz e s to ją w obec n o w y c h zu p ełn ie m ożliw ości w y k o rz y s ty w a n ia tegoż su ro w ca.

Z ab ieg te n p rz e d s ta w ia się n a s tę p u ją c o :

D obrze w ychłodzone, je d n a k ż e m o k re jeszcze sk ó ry w y ­ k ła d a się od s tr o n y w e w n ę trz n e j s p e c ja ln ie s p re p a ro w a n y m b ib u łk o w y m (a w ięc m a ją c y m w ła śc iw o ść w ch łan ian ia, w ilgoci) p ap ierem , p rzep o jo n y m w c z a sie fa b ry k a c ji ściśle o k re ślo n y m i s k ła d n ik a m i c h em iczn y m i, d z ia ła ją c y m i k o n ­ se rw u ją c o — d e zy n fe k cy jn ie. P o p rzed n io p a p ie r te n w k ła ­ d a się do z a p ra w y so ln ej, k tó r ą w c h ła n ia w siebie. Z c h w i­

lą, k ie d y p a p ie r te n p rz y k ła d a się do w ilg o tn e j jeszcze s k ó ry su ro w ej, n a s tę p u je a u to m a ty c z n ie w ła śc iw a jego d ziałaln o ść, t. zn. z n a jd u ją c e się w n im s k ła d n ik i c h em icz­

ne m ie s z a ją się z z a p ra w ą so ln ą, w n ik a ją c w su ro w iec, a o d c ią g a ją c o ra z p o z b aw ia ją c go ró w n o cześn ie w ilgoci, n i­

s z c z ą z n a jd u ją c e się ta m b a k te rje . P a p ie r ten , szczelnie

p rz y le g a ją c do su ro w c a sk ó rn eg o , u n iem o żliw ia d o stę p po­

w ie trz a do ty c h części, k tó re n a jw ię c e j d o tą d n a ra ż o n e b y ły n a u je m n e w p ły w y a tm o sfe ry c z n e , n a o s a d z a n ie się n a n ic h i ro z w ija n ie b a k te ry j, p o w o d u ją cy c h n a s tę p n ie u szk o d zen ie su ro w ca .

P o k ilk u ju ż g o d z in a ch d z ia ła n ia z a p ra w y so ln ej w espół ze sk ła d n ik a m i c h em iczn y m i, z n a jd u ją c y m i się w ta m im ­ p re g n o w an y m p a p ie rze , su ro w eic s k ó rn y w d o sta te c z n e j m ierze je s t u o d p o rn io n y n a d z ia łaln o ść w szelk ieg o ro d z a ­ ju b a k te r y j, j a k rów nież n a le ży c ie z a k o n s erw o w an y . D o­

d a tk o w e n a w e t so len ie go je s t n a jz u p e łn ie j n iep o trzeb n e.

T y m sposobem k o n se rw o w ać m o żn a — w e d łu g z ap e w ­ n ień fa c h o w e j p ra s y z a g ra n ic z n e j — k a ż d y su ro w iec s k ó r­

n y z ró w n y m — z aw sze d o d a tn im — s k u tk ie m .

D o tą d z as to s o w y w a n o i w y p ró b o w an o o p isa n y w y żej z ab ieg k o n s e rw u ją c y su ro w ie c sk ó rn y w n a s tę p u ją c y c h w y p a d k a c h :

1) św ie ż ą sk ó rę z a r a z po u b o ju w y k ła d a ło się w sp o m ­ n ia n y m w y ż ej sp e c ja ln y m p a p ie rem , celem o sta te cz n e g o z ak o n s e rw o w a n ia , poczem sk ó rę zw iąz y w a n o i w s ta n ie jeszc ze w ilg o tn y m d o s ta rc z a n o g a rb arz o w i. H a n d lo w e sk ó ­ r y solone b y ły p ro d u k te m teg o z a b ieg u ;

2) po w y ło żen iu p a p ie re m s k ó r i o dpow iedniej k o n s e r­

w a c ji ich su szo n o je, o trz y m u ją c h an d lo w e sk ó ry su c h e lub su c h o so lo n e;

3) so lo n e ju ż s k ó ry p o d d aw an o ró w n ież p o now nem u z a ­ biegow i k o n se rw a c ji p rz y pom ocy d z ia ła n ia im p re g n o w a n e ­ go p a p ie ru , b y je lep iej u o d p o rn ić — co d u ż e m a z n a c z e ­ nie sp e c ja ln ie late m . T y m sposobem u z y sk iw a n o surow iec, k tó r y ła tw o m o żn a m a g a z y n o w a ć ;

4) s z p a lto w a n e s k ó ry b ezw łose ró w n ież p o d d aw an o z a ­ biegow i k o n se rw o w a n ia p rz y pom ocy im p re g n o w a n eg o p a ­ pieru, u k ła d a ją c go po s tro n ie n acięcia.

J a k w y n ik a z pow yższego, m ożliw ości z a s to s o w a n ia n o w ej m eto d y k o n se rw o w a n ia s u ro w c a sk ó rn e g o s ą n ieo ­ g ra n ic zo n e . Z ab ieg i s ą p ro ste , n ie z a jm u ją dużo cza su , a n i nie s ą k o szto w n e, a w y n ik i pod k a ż d y m w zg lęd em z a d a ­ w a la ją c e , g d y ż o trz y m u je m y su ro w ie c d o sk o n a le z a k o n ­ se rw o w an y , k tó r y m oże być b a rd zo długo p rz ec h o w y w a n y bez o b aw y u sz k o d z en ia, a n i zn iszczen ia. D zięki też ty m w alo ro m t a k z ak o n s e rw o w a n y su ro w ie c s k ó rn y sta n o w i zn ac zn ie c e n n iejsz y d la g a r b a r z y p ro d u k t. N ic w ięc d ziw ­ nego, że n o w a m e to d a p r a c y w dziedzinie k o n se rw a c ji s u ­ ro w c a sk ó rn e g o z y s k u je z a g ra n ic ą c o ra z w ięcej zw olenni­

k ó w i c o ra z p o w szech n iej b y w a s to s o w a n a . Z a p e w n ia b o ­ w iem p ro d u c en to w i o siąg n ięcie z n aczn ie w y ż sz y ch cen za su ro w iec p rz y ty c h sa m y c h co p o p rzed n io w y d a tk a c h .

(„ G a z e ta P rz e m y s łu R ze źn ic k ie g o “ ).

S P R O S T O W A N IE

W p ierw szy m a r ty k u le w n u m erz e 9 -tym n a s tr.

190 w ie rsz 27 2-giej k o lu m n y p rzep u szczo n o u łam k i zd ań , w s k u te k czego z o sta ł w y p a cz o n y s e n s tre ś c i. M ianow icie po w y r a z a c h : „ k tó r y w c z a s a c h n o rm a ln y c h sp ro w ad z ił z zagranicy** p o w inno być „ s k ó r surowych**, n a s tę p n ie p o:

„ n a p o k ry c ie 65% sw ego zapotrzebow ania** pow inno b y ć :

„ p o s iłk u ją c się w ła sn y m su ro w cem sk ó rn y m w ilości z a ­ led w ie 35%“ . W y d ru k o w a n e z a ś n a s tę p n ie w y r a z y : „ u sw e ­

go z a swoje** ż ą d a n y c h p rzez „swoich** n a le ży zupełnie w y k re ślić , gdyż m ie jsc e ich w ła śc iw e w w ie rsz u 38-ym, g d zie też s ą um ieszczone.

(5)

Giez bydlęcy

ni.

W A ustrji szkody oszacowane są na sumę 8 do 10 mil jonów szylingów rocznie-

Szkody n a skórach we Włoszech spowodo­

wane gzem przyjęte były w r. 1924 w sumie 7 miljonów lirów rocznie-

Komisja powołana do zwalczania zarazy gza w Szwaj car j i — „Schweizerische Hauteschaeden- Kommission fur Bekampfung der Dasselfliege”

w Bazyleji — ocenia roczne szkody na skórach w tym kraju na sumę 1 m iljona franków. N aw ia­

sem mówiąc, na czele tej komisji stoi znany n a ­ ukowiec w dziedzinie garbarstw a A- Gansser, który wydał specjalną broszurę dotyczącą zwal­

czania pasorzytów u bydła.

Podług statystyki Związku G arbarzy (1914) uszkodzonych skór we Francji było przy- tem strata na jednej skórze sięgała 16— 17 fra n ­ ków, a ogólna strata dochodziła do 8 miljonów franków rocznie. W spomnieć należy bogatą w bydło kolonję francuską Algier, gdzie plaga gza jest bardzo rozpowszechniona. Danych statys­

tycznych dotyczących strat m aterjalnych w tej kolonji niema- Stworzoną została ostatnio komi­

sja dla zwalczania plagi gza pod kierownictwem profesorów Drouin w Paryżu (Ministerstwo Rol­

nictwa) i Taimturier w Bordeaux.

H olandja posiada dokładne dane dotyczące szkód spowodowanych przez gza na skórach z roku 1927; wynosiły one 128,173 guldenów, przyczem ogólne straty, również na mleku i mięsie, wyno­

siły w roku 1910 4)Ą do 5 miljonów guldenów.

Ustawy zwalczania gza dotychczas nie wydano, lecz istnieje kom isja do zwalczania tego szko­

dnika pod kierownictwem lekarza w eterynarji d -ra Baudet w Utrecht.

Roczne straty Ameryki północnej na skó­

rach oszacowane są na sumę 50 miljonów dola­

rów, straty w gospodarce wiejskiej (mleko i mię­

so) — tyleż.

O statnie dane statystyczne w Rosji podają jako cyfrę strat n a skórach uszkodzonych gzem - 15 miljonów rubli rocznie, n a mięsu zaś i mleku — 90 miljonów rubli.

Z krajów pozaeuropejskich warto wymienić jeszcze A rgentynę z ogromną ilością bydła, gdzie szkody m aterjalne spowodowane gzem sięgają prawdopodobnie olbrzymich kwot; danych o tych stratach nawet w przybliżeniu nie posiadamy.

Zwalczanie gza w tym kraju polega przeważnie na kąpaniu bydła w specjalnie do tego celu bu­

dowanych basenach. N a rys 54 podane jest takie kąpielisko bydła w Santjago del Estero.

Dokładnych danych statystycznych co do strat m aterjalnych, wyrządzonych przez tego o- wada w Polsce, dotychczas nie posiadam y; przy­

puszczamy jednak, że ogólne straty na skórach, mięsie i mleku sięgają u nas, jako kraju rolni­

czym, dziesiątki miljonów złotych rocznie. Po­

dług W ydaw nictw a M inisterstwa Rolnictwa i Reform Rolnych (No. 4), giez uszkadza za dwa m iljony złotych skór bydlęcych rocznie- Fachowa

i walka z nim

prasa zagraniczna (”Tierarztliche Rundschau”) stawia Polskę na jednym poziomie z Czechosło­

wacją i W ęgram i pod względem zwalczania gza ( twierdzi, że w ostatnich latach dużo czynione jest w tym kierunku i że tylko mocna ustawa u- możliwi skuteczną walkę z tern złem.

Rys. 54.

Przytoczone powyżej cyfry z różnych kra­

jów dostatecznie same przem aw iają za siebie.

Jasnem jest przeto, że problem systematycznego zwalczania i tępienia gza ma olbrzymie znaczenie dla finansów i gospodarki kraju, a tern bardziej kraju rolniczego i że posiada to znaczenie mię­

dzynarodowe. Państw a zachodnie w ostatnich la ­ tach zdały sobie dobrze sprawę z wielkości tej plagi i rozpoczęły generalny atak przeciw temu owadowi. Zrozumiano, że walka ta dopiero wtedy stanie się skuteczną, gdy będzie prowadzo­

na we wszystkich krajach równocześnie.

Co każdy ze wspomnianych krajów uczynił dotychczas w tym kierunku częściowo wspomnie­

liśmy już; w następnych num erach naszego pis­

ma podam y wślad za prasą zagraniczną szczegó­

łowo, jak różne kraje walczą z plagą gza. W spo- mniemy tylko jeszcze na tern miejscu o ogólnie przyjętych i zastosowanych środkach niszczenia i walki przeciw temu szkodnikowi.

M ając na celu zwalczanie tej plagi, należy owada w pewnem stadjum opisanego powyżej rozwoju (w przeciągu długich miesięcy), znisz­

czyć, przeryw ając ten rozwój. Zabijanie muchy gza jest utrudnionem , ponieważ żyje ona wszy­

stkiego około 4 dni. Najskuteczniej jest niszczyć larwę gza, która znajduje się pod skórą na grzbiecie zwierzęcia (rozpoczynając od grudnia).

Teoretycznie biorąc, jeżeli ani jed n a larw a nie wydostanie się z guza na skórze zwierzęcia na- zewnątrz żywa, to w przeciągu 2— 3 lat zaraza ta jest obałona. Niszczenie równocześnie jajeczek składanych n a skórze zwierzcia przez mycie i de­

zynfekowanie bydła bezwarunkowo tylko

(6)

przyczyniłoby się do zupełnego obalenia zarazy.

W alka z gzem polega więc na a) niszczeniu jajeczek składanych na włosie zwierzęcia wzgl.

niedopuszczenie różnymi środkami do składania tych jajeczek, b) niszczeniu larw y gza. zagnieżdżo­

nej w skórze zwierzęcia i c) na niszczeniu jednych i drugich.

Celem zapobiegania składaniu jajeczek przez muchę gza na owłosieniu bydła wzgl. niszczenia już złożonych jajeczek stosowany jest cały szereg środków chemicznych. T ak np. sm aruje się bydło maścią o zawartości fenolu, szarego mydła, m a­

ścią naftalinow ą, chloroformową, odwarem tyto­

niu, żywicznymi produktam i roślin, preparatam i siarkowymi, wapnem, sproszkowanym tytoniem;

następnie stosuje się mycie bydła rozczynami anty- septycznymi. Nie jest bez znaczenia powszechnie zalecane używanie rozczynu karbolowego.

W niektórych krajach stosowane jest smaro­

wanie skóry bydła dziegciem lub rozczynem siar­

czanu miedzi. Środki te jednak nie są zalecane, gdyż przynoszą szkodę bydłu i psują skórę. P raw ­ da, że ostry zapach dziegciu stanowi obronę prze­

ciw atakom różnych much, nie osiąga się jednak istotnych skutków w walce z gzem.

Do najprym ityw niejszych środków zwalcza­

nia gza należy codzienne kąpanie bydła w u pal­

ne dnie letnie, szczególnie zaś mycie szczotkami za_

pomocą szarego m ydła nóg, brzucha i boków by­

dła, gdzie zazwyczaj owad składa na włosie swe jajeczka; ham uje to dalszy rozwój tych jajeczek, które zmywane są wodą, lub zabite przez roztwór

arego mydła.

Rys- 55.

D la dobrego zwalczania plagi gza nie wy­

starcza jednak, jak wynika z dotychczasowej tre ­ ści niniejszego artykułu, same tylko niszczenie j a ­ jeczek. Należy równocześnie zbierać i niszczyć larw y ze skóry bydła. Larw y d a ją się na wiosnę stosunkowo łatwo usunąć i niszczyć, rozpoczyna­

jąc już od stycznia, kiedy z n a jd u ją się pod skórą na grzbiecie i tworzą na niej guzy (rys. 38 w Nr.

8 „P. G.-T-”). W yciska się je z wrzodów palca­

W. K A T T E N Gdańsk

Holzmarkt 8.

Telef. 25263. Telegr. „Katten, Holzmarkt"

IM P O R T w szelk ieg o ro d z a ju s k ó r e u ro p ejsk ich i z am o rsk ich .

Solidne i g o d n e z a u f a n ia z a s tę p o w a n ie n a a u k c y jn y c h s p rz e d a ż a c h sk ó r.

S p e c ja lis ta od s k ó r zach o d n io -p o lsk ieg o okręg u .

mi (rys. 55) lub specjalnemi obciążkami. Stoso­

wane dawniej przekłuwanie larw y pod skórą spe­

cjalnem i szydełkami, celem zabijania jej, nie d a­

wało pożądanych wyników, a to z tych względów, że w ym agana jest specjalna w prawa, aby zawsze dobrze trafić igłą w larwę, że szydełko musi być przy tern często dezynfekowane i wreszcie po prze­

kłuwaniu grzbiet bydła musi być również przede- zynfekowany.

Stosowane jest bardzo często zagranicą w pro­

wadzanie do guzów różnych środków antyseptycz- nych, lub też zmywanie guzów, celem zabijania larw. Znane są zagranicą różne specjalne prepa­

raty, jak „D erris” , „L’evarronnage” , , rHypoco- tine” , „Abdassol” , „D errilavol”, ,,Derophen” ;

„P anderran” i inne o różnych nazwach i o mało znanym składzie chemicznym, których część może odpowiada swemu zadaniu.

Smarowanie całego grzbietu bydła trikreso- lem, ekstraktem pyrethrum nie dało pożądanych wyników.

Stosowane jest następnie wtryskiwanie w o- w ry w guzach jodyny jako środka skutecznego i niszczącego larwy, działającego zarazem dezyn- fekująco.

Doświadczenie jednak wykazało, że najpros- oosób jest najlepszy, a mianowicie zwyczaj­

ne wyciskanie powstałych guzów palcami i zinsz- czenie wyciśniętych larw. Sposób ten stosowany jest ustawowo w D anji od roku 1923, co przyczy­

niło się do zmniejszenia szkód spowodowanych tym owadem z 26% w r. 1922 na 4—5 % w latach ostatnich, jak o tern inform uje Th. Zauber w „Le- derindustrie” .

Prof. dr. Spann opublikował przed kilkoma laty w „Ledertechnische Rundschau” rezultaty swych doświadczeń, przeprowadzonych w przecią­

gu całej wiosny w tępieniu larw y gza za pomocą wynalezionego przez siebie połączenia chemiczne­

go w formie pałeczek różnej grubości; grubość ta zależna jest od mniejszego lub większego rozro­

stu guzów na skórze zwierzęcia, pod którym larw a wzgl- poczwarka gza znajduje się, co zależne jest od pory roku, w której doświadczenia te były przeprowadzone.

Stosowanie tych pałeczek polega na tern, że przekraja się je na mniejsze i zapuszcza się możli­

wie głęboko do ropnego otworu w guzie skóry, gdzie zostają w ropie rozpuszczone. D la zabija­

nia larw y w pierwszym stadjum jej rozwoju, kie­

dy guzy są mniejsze, t. j. wczesną wiosną, w ystar­

czy używanie odcinków pałeczek o przekroju 2 mm. W końcu kwietnia lub początku m aja, kie­

dy larw y są większe, silniejsze i rozw ijają się w poczwarki, używa się pałeczki o przekroju 3 do 4 mm.

Podam y tu w streszczeniu wyniki tego nowego sposobu walki z larw ą wzgl. poczwarką gza w skó­

rze zwierzęcia. Doświadczenia swe przeprowa­

dzał dr. Spann w marcu, kwietniu i m aju z 567 zwierzętami z łączną ilością guzów 6500. Ten sposób walki z gzem jest bezwarunkowo nieskom­

plikowany i przystępny, gdyż pałeczki bezpośre­

dnio stykają się ize szkodnikiem pod skórą, żabi-

(7)

jają c go.

Rolnicy wzgl. hodowcy bydła, u których do­

świadczenia te były przeprowadzone, byli całko­

wicie zadowoleni z tego prostego i skutecznego spo sobu walki z plagą gza.

A utor zaleca stosowanie tego systemu najsku­

teczniej wczesną wiosną, kiedy guzy wzgl. zaognio.

ne otwory są znacznie mniejsze i larw a znajduje się w pierwszych stadjach swego rozwoju. Otwór wówczas, po zabiciu larwy, szybciej zarasta, poza- tem potrzebna jest m niejsza ilość cbemikalji w p a­

łeczkach; długość pałeczki dla każdego otworu jest

wówczas wystarczająca 1— 2 cm.; nierozwinięta jeszcze dostatecznie larw a, będąc słabszą, szybciej zostaje zabita przez wspomniany środek. Niema potrzeby zabitą larwę wyciągnąć z pod skóry na- zewnątrz, natom iast przy larwach, znajdujących się w trzeciem stadjum rozwoju, poczwarki zabite w ten sposób pod skórą należy wyciągnąć nazew- nątrz i otwór leczyć. Można i w danym wypad­

ku zastosować ogólną regułę, że znacznie łatwiej jest leczyć w początkowem stadjum choroby, niż w daleko posuniętem.

(D. c. n.)

I. R. GEIGY A - n . Rosfti (Biiniii)

G arbniki syntetyczne do wszelkich celów;

lrgatan F, FL, LV do garbowania białych skór wszelKich rodzaji (reptylje) do bielenia skór chromowych.

lrgatan BB do bielenia skór roślinnie garbowanych.

Sellatan iako przedgarbunek do lekkich skór wierzchnich (futrówki)

Barwniki anilinow e d la wszelkich skór;

Specjalność: Barwniki do skór rekawiczniczych i welurów.

P R Z E D S T A W I C I E L S T W A :

w ŁODZI: Jakób Petters i S-ka, ul. im. Gen. Br. Pierackiego 1 w B lf\L ':J (Sl.): Fritz Leidgens, ul. Cyniarska 17 — 19.

G A M A -

\

Sp. z ogr. odp.

P R Z E M Y S Ł C H E M I C Z N Y

Ł Ó D Ź , Południowa 08, tel. 233-33

P O L E C A

dla przemysłu s k ó r n e g o :produkty do moczenia, odtłuszczania, odwapniania, bejcowa­

nia; środki do emulgowania oleji mineralnych, tłuszczów pochodzenia roślinnego i zwierzęcego oraz wszelkiego rodzaju wosków;

d la nrzem vsłu futrzarskiego* środki przyspieszające moczenie i piorące, preparaty do

--- —- —-■ natłuszczania oraz znane ze swej jakości specjalne produkty uszlachetniające — Gamanity.

^V ysok oprocentow e sulfonow ane trany, oleje kopytkow e i oleje tureckie oraz m ydło m onopolow e.

Farby i la k iery kryjące nitrocel. do w szelk ieg o rodzaju skór.

Szczegółow y opis naszych produktów i opróbkow ane oferty na żądanie.

(8)

Teorja i chemia garbarstwa

N I K L A S

Teorja, chemja i praktyka wapnienia skór

X.

D la charakterystycznych zarysów wpływu czasu w apnienia ciekawem jest przytoczyć kilka uwag z doświadczenia powag naukowych. Otóż Mc Laughlin (I. A. L. C. A. 245, 1925), studju- jąc kwestję w chłaniania w apna przez skórę pod­

czas procesu wapnienia, ustalił, że po pewnym określonym czasie następuje moment, kiedy wza­

jem ne oddziaływanie w apna i substancji skórnej wowanych przez solenie, moment taki następuje mniej więcej po 5 dniach wapnienia, przyczem za ten czas wchłonięto zostaje przez skóry 2,6%

GaO, licząc z wagi absolutnie suchych skór. Krzy­

we linje na rysunku Nr. 56 pokazują, że około 70% wspomnianej ilości w apna wchłonięte zo­

stało przez skóry w przeciągu pierwszych 36 go­

dzin wapnienia. Drugie doświadczenie, opisane w tej samej pracy, wskazuje na to, że skóry csią- g a ją najwyższą wagę (pęcznienie) w pierwszych godzinach wapnienia. Faktycznie, różne doświa­

dczenia wskazywały na to, że zmiany w skórze zn ajd u ją miejsce przeważnie w pierwszych go­

dzinach wapnienia. Jednakże proces w apnienia musi być kontynuowany do chwili, kiedy zm ia­

ny te w skórze nie doprowadzone zostaną do pewnego końcowego stadjum .

Przechodząc do omówienia tem peratury w ap­

nic i jej wpływu na proces w apnienia jako czyn­

nika bardzo poważnego, należy wspomnieć, że przed laty mało na to zwracano uwagę ze strony garbarzy. N ie bacząc na to, że rozpuszczalność wapna przy podwyższonych tem peraturach jest zmniejszona, to jednak ciepła wapnica wywołuje znacznie prędzej skutki w apnienia skór, a to dzięki większemu rozwojowi w wapnicy ferm en­

tów gnilnych, produktów aminowych i t. p., któ­

re pow odują szybsze odwłasianie. Zbyt ciepła wapnica d aje mniejsze pęcznienie skóry, lecz szybciej doprowadza do stanu odwłasiania, nato­

miast przy niższej tem peraturze pęcznienie skór jest większe, a wpływ „w apniący” wzgl. odwła- siający opóźniany; chłodne wapnice czynią to, że warstwa hyalinowa mocniej przylega do dermy, co bardziej utrudnia odwłasianie. T em peratura poniżej 10 stopni w wapnicy może nawet zata­

mować działanie wapnic na skórze.

Zbyt ciepłe wapnice prowadzą do mocnej hydrolizy substancji skórnej. W skazują na to następujące rezultaty doświadczeń, przeprow a­

dzonych przy 3-dniowym systemie wapnienia:

przy 30 stopniach C hydrolizowany kollagen

, wynosił 1,6%

przy 35 stopniach C hydrolizowany kollagen wynosił 8%

przy 45 stopniach C hydrolizowany kollagen wynosił 82%

Jak z powyższego wynika, tem peratury wap nic powyżej 30 stopni są bardzo niebzepieczne gdyż większa część substancyj skóry (kollagen) zostaje zniszczona przez alka!ja wapnicy. Przy tem peraturze 45 stopni praw ie cały kollagen skó- - / zostaje zniszczony.

A by osiągnąć norm alne i regularne oddzia­

ływanie wapnic, należy w dziale wapnic i w samych wapnicach utrzymywać równom ierną tern

Rys. 57-

peraturę. N ajlepiej odpowiada tem peratura mię­

dzy 15— 18 stopni C.

D la każdej tem peratury w wapnicy ma się pewien okres czasu, po którym skóra już może mniej lub więcej ucierpieć. T ak np., jeżeli dać skóry do wapnicy o tem peraturze 35— 40 stopni na kilka godzin, uszkodzenie skór będzie stosun­

kowo nieduże, natomiast gdy zostawić skóry w tej tem peraturze przez noc, substancja skórna obróci się w klej.

Jak wykazały prace J. W ilsona i G. Dauba

(9)

(Ind. and Ing. Chem., 602— 1924), skóry, znaj­

dujące się przez dłuższy czas w zimnych wapni­

cach, również były znacznie uszkodzone.

Mc Laughlin i E. Theis (I. A. L. C. A. 243

— 1925) badali stratę substancji skórnej podczas wapnienia przy różnych temperaturach i przeko­

nali się, że największą wagę białą dają skóry, do których używana była wapnica o temperaturze 20 stopni C; również odwłasianie było łatwe przy tej temperaturze.

Krzywe linje, na rys. 57 wyraźnie pokazują, że przy różnych stosunkach czasu procesu wap­

nienia i temperatury wapnicy, nawet przy 45 stopniach, strata substancji skórnej, wzgl. zmia­

ny zachodzące w skórze, są na początku bardzo nieznaczne. Później krzywe szybko idą do góry i hydroliza w krótkim czasie staje się pełną. Im wyższa jest temperatura wapnicy, tern szybciej zaczyna się mocne oddziaływanie niszczące wap­

nicy. Tak np. przy 45 stopniach szybka hydroliza zaczyna się po 24 godzinach, przy 40 stopniach

— po 2 dniach, przy 35 stopniach — od 3 do 5 dni, przy 30 stopniach — mniej więcej po 30 dniach, a przy 25 stopniach i poniżej nie była osiągnięta szybka hydroliza kollagenu nawet po 60 dniach.

Przechodzimy wreszcie do omówienia jednego ze wspomnianych poprzednio poważniejszych czynników, mających wpływ na proces wapnie­

nia, t. j., sposobu i techniki przeprowadzania pro­

cesu wapnienia, sposobu poruszania skór w wapni­

cy i t. p.. Odróżniamy wapnienie w dołach, cytro- kach, bębnach zamkniętych i t. zw. łaciastych. Zna­

ne są również różne opatentowane urządzenia do przeprowadzania procesu wapnienia, — do poru­

szania skór zapomocą specjalnych skrzydeł i mie­

szadeł pionowych, umieszczonych na dnie dołu wapiennego, w którym skóry są zawieszone, poru­

szanie komprimowanem powietrzem, wapnice cyr- kulacyjne systemu Feith’a i inne.

Wszystkie te ostatnio wspomniane opatento­

wane urządzenia wymagają tyle siły do popędu, że ich niewielkie zalety tracą zupełnie na znacze­

niu. Jedynie może system Feith’a okazał się prak­

tycznym. Skóry przy tej metodzie zawiesza się na sznurach w dołe, a ciecz wapnicy poruszana zosta­

je zapomocą silnej pompy ośrodkowej, która tę ciecz wypompowuje i zarazem wpompowuje spo- wrotem; w ten sposób wapnica ulega doskonałemu zmieszaniu.

Każdy ze wspomnianych sposobów technicz­

nego wykonania procesu wapnienia (dół, cytrok, bęben zamknięty lub łaciasty) ma swoje dodatnie i ujemne cechy, które należy uwzględnić. Uwzglę­

dnić należy m. i. również i to, że na otwartą wap­

nicę w zależności od jej urządzenia ma mniejszy lub większy wpływ powietrze, wchodzące w stycz­

ność z płynem wapnicy, a to wpływ nietylko co do zmieniania temperatury wapnicy, lecz także czys-

to chemiczny._____________________ (D. c‘ n.)

F a b r y k a

ekstraktów garbarskich

l

Haidinger i S-ka

w S t a n i s ł a w o w i e

P ° e c a

e k s tr a k t d ę b o w y , s p r o s z k o w a n y , 75/73 %

e k s tr a k t k o r y ś w i e r k o w e j , p ł y n n y , 28/2 6%

Z akład y Chemiczne W W innicy, Sp. Rkc.

poczta Henryków pod Warszawą

BARWNIKI dla celów garbarskich: bezpośrednie, kwaśne, zasadowe

Predstawiciel: Ii»4. OsKar Gross, Łódź, Gdańska 81, tel.: 186-12,238-20.

WARSZAWA, inż. L. Hanftwurzel, Warecka 9/39, tel. 515-00.

BIELSKO, Erwin Thien, Paderewskiego 9, tel. 28 08.

BIAŁYSTOK, J. Zylberhlat, Nowy-Świat 28, tel. 70.

CZĘSTOCHOWA, M. Szlezynger, Garibaldiego 17, tel. 10-58.

TOMASZóW"MAZ., J. Wajnsztajn, Antoniego 27, tel. 155.

WILNO, J. Raszkiewicz, Wiwulskiego lOa, tel. 13-30.

SUBAGENTURYs

(10)

Inż. M. ALTMAN

Chemja elementarna ze specjalnym uwzględnieniem produktów używanych w garbarstwie

W O D A (B2O) po ła c in ie A q u a VI

Używając bowiem t. zw. zwykłych wag, nietru­

dno o błąd dwuch, ipięciu a nawet dziesięciu gra­

mów. Przeprowadzając jednak analizę chemiczną musimy pracować z znacznie większą dokładnością;

nie zalecamy przesady, mimo, że czystość i do­

kładność w pracy jest bodaj że największą; zaleta analityka, ale radzimy równocześnie mieć stale w pamięci poniżej przytoczony przykład, który jest jaskrawym; potwierdzieniem konieczności precyzyj­

nego wykonywania analiz.

Kadź, zawierająca 400 litrów jakiejś cieczy, ma być zneutralizowana ługiem sodowym. Ana­

liza wspomnianej cieczy wykazała, że 100 ccm. zo­

staje zneutralizowane 16 gr. NaOH, to znaczy? że na każdy litr cieczy przypada 160 gr. NaOH.

A więc aby zneutralizować całkowitą zawartość kadzi należy dodać do niej —

400 X 160 = 64000 = 64 kg. NaOH.

Jeżeli jednak okazało s i ę , że przeprowadzona ana­

liza była wskutek niedokładnego zważenia nie ścisła, t. zn., że miast 16 gr. na Ć00 ccm. wystar­

czyło dodać 15,3 gr. na 100 ccm., czyli na litr 153 gr., a na całą kadź •—

400 X 153 = 612000 gr. = 61,2 kg.. NaOH- to widzimy, że niepozorna na pierwszy rzut oka różnica 7 dziesiątych grama w praktyce po­

większa 9ię wielokrotnie bo aż do 2,8 kg..

Rys. 58- Waga analityczna

Powyższy przykład, jakkolwiek elementarny, to jednak w dosadny sposób zobrazowuje nam, jak wielką rolę odgrywa dokładność w pracy.

W praktyce, ważąc olbrzymie ilości, niedoważenie lub przeważenie 10 gramów nie odgrywa zbytniej roli, a co ważniejsze nie wpływa na zmianę koń­

cowego produktu. Inaczej rzecz się ma przy ana­

lizie, gdzie z poprzednio wspomnianych względów wymagana jest dokładność do jednej setnej, a na­

wet jednej tysiącznej grama. To też nic dziwnego, że dla prac analiycznych odpadają wagi zwykłe, a ich miejsce zajmują wagi precyzyjne t. zw. ana­

lityczne.

Rysunek Nr. 58 przedstawia nam najprostszy typ takiej wagi. Znajduje się ona w specjalnej szafce oszklonej; przy pomocy gałki, którą widzi­

my z przodu rysunku, waga zostaje wprowadzona w ruch, co staje się widocznem przez poruszenie się strzałki wagi. Przy prawidłowem ustawieniu winna ona mieć jednakowe wychylenie zarówno w lewo jak i w prawo. Regulowanie odbywa się przy pomocy śrub, znajdujących się pod szafką. Wa­

żenie odbywa się w ten sposób, że na jedną z szalek, przeważnie prawą, stawia się przedmiot, który ma być ważony, na lewą zaś kładzie się odważniki, ma­

nipulując niemi tak długo, aż wychylenie strzałki będzie identyczne z wychyleniem, które miała ona przed rozpoczęciem ważenia. Naogół ważenie przy większej wprawie staje się czynnością bardzo łatwą i nie przedstawiającą żadnej trudności.

Po tej krótkiej przerwie powracamy do oma­

wianej przez nas analizy wody. — Skolei zajmie­

my się oznaczeniem tak zwanej suchej pozostałości.

Polega ono na tern, że do miseczki porcelanowej, t. zw. parowniczki, wlewa się 250 ccm. wzgl. 500 ccm. wody i odparownie całkowicie na wodnej kąpieli; pozostałość suszy się w temp. nie przekra­

czającej 100 stopni. Znając wagę parowniczki sa­

mej i wagę parowniczki z pozostałością po odparo­

waniu, z łatwością obliczyć można pozostałość su­

chą w litrze. Należy odróżniać pozostałość suchą od pozostałości po wyprażeniu. Tę ostatnią otrzy­

muje się przez ostrożne prażenie parowniczki z pozostałością suchą; jeżeli w trakcie suszenia sub­

stancja zmienia barwę — ctrzymuje ciemnobrązo­

wy lub nawet czamv kolor, to jest to dowodem, że woda poddana analizie była zanieczyszczoną związkami organicznymi. Po całkowitem spaleniu węgla, który cechuje każdy zresztą związek orga­

niczny, suszy się pozostałą w parowniczce zawar­

tość tym razem w wyższej niż poprzednio temp.

160—180 stopni C., a po oziębieniu waży; rezul­

tat ważenia przelicza się na litr wody. Różnica ciężarów pozostałości suchej i pozostałości wypra­

żonej daje nam ilość związków organicznych.

Na tern kończymy analizę wody, którą poda­

liśmy w ogólnych zarysach. Obecnie zajmiemy się wodą de zasilania kotłów parowych. Znamy wszy­

scy eksplozje, które niejednokrotnie miały miejsce przy osadzaniu się kamienia kotłowego na ścianach kotła i dlatego uważamy, że sprawa wymaga bez- wględnie dokładniejszego omówienia, tern więcej, że prawie każdy z garbarzy posiada kocioł, ale je­

dynie drobny procent z nich zdaje sobie sprawę z ogromu szkód, jąkie kocioł taki przy nieumiejęt­

nym obchodzeniu się z nim może wyrządzić.

Woda do kotłów winna być możliwie miękką, w przeciwnym bowiem ra ie wapń, magnez i sole żelaza w postaci kamienia osadzają się na ścianach kotła i powodują szereg przykrych konsekwencji.

Do tych należy w pierwszym rzędzie złe wykorzy­

stanie paliwa, powstały bowiem kamień jest złym

(11)

przewodnikiem ciepła.

Obliczenia wykazały, że 1 mm. grubości kamie­

nia kotłowego powoduje konieczność zwiększenia o 10% paliwa.

Ważnie jazem od oszczędności paliwa, bo po- wodującem niejednokrotnie szereg nieszczęść, jest olbrzymia różnica temperatur pomiędzy ściana kotła, a znajdującą się w nim woda.

Jeżeli warstwa kamienia kotłowego jest gruba, dochodzi do tego, że ściany kotła rozgrzewają się do znacznych temperatur, nawet do czerwoności, podczas gdy temperatura wody w kotle jest kon- trasowo mniejsza.

Jak wiadomo, ciała pod wpływem ogrzewania ulegają rozszerzaniu się; rozszerzanie to zależne jest od materjału, inne u żaleza, inne u miedzi

i t. d.

Tak więc różny stopień rozszerzania się ścian kotła i kamienia kotłowego może spowodować pęknięcie lub głęboką rysę tego ostatniego, a co za­

tem idzie, woda styka się z rozżarzoną ścianą kotła, następuje gwałtowne tworzenie się pary wodnej, co w większości wypadków jest przyczyną eksplozji.

Statystyki wykazały, że około 20% eksplozji kotłów należy przypisać tworzenie się kamienia kotłowego.

Nic więc dziwnego, że sprawa usuwania wzgl. zapobiegania tworzeniu się kamienia kotło­

wego długi czas zaprzątała i nadal zaprząta umy­

sły chemików. Mechaniczny sposób oswabadzania ścian kotła z kamienia, polegający na obstukiwa­

niu („Abklopfen”) warstwy kamiennej, pociąga za sobą uszkodzenie ścian kotła. Stwarza to ko­

nieczność chemicznego oczyszczenia (zmiękczenia) wody, mającej służyć do zasilania kotłów. N aj­

prostszą metodą do zmiękczania wody jest doda­

wanie do niej, przed wprowadzeniem do kotła, wodorotlenku wapnia Ca/OH/2 i sody NagCCK

Jak wspominaliśmy powyżej na tworzenie się kamienia kotłowego wpływają sole wapna i mag­

nezu, ściślej mówiąc, kwaśne węglany C a/H C O /2, Mg/HCO3/2, chlorki — MgCl2, CaCl2, siarczany i t. d. Jeżeli do wody zawiera­

jącej powyższe sole dodamy Ca/OH/2 i N a2C 0 3, to następują reakcje w myśl równań:

C a(H C O )2 + Ca(OH)2 = 2C aC O + 2H20 ; M g(H CO )2 + Ca(OH)2 = CaCO3 +

Mg(OH)2 + 2H20 ; C aS04 + N a2C O = C aC O + N a2S O ; CaCl2 + N a2C O = CaCO3 + 2NaCl;

W każdym z powyższych wypadków otrzy­

mujemy nierozpuszczalne sole, które zostają przez odpowiednio urządzony filter zatrzymane, pod­

czas, gdy czysta woda przypływa bezpośrednio do kotła. Rzecz jasna, że ilość chemikalji potrzebna do zmiękczenia danej wody zależną jest od wyni­

ku analizy. W praktyce zmiękczanie wody odby­

wa się w specjalnych aparatach, których omawia­

nie na tem miejscu uważamy za bezcelowe.

(D. c. n.)

P r z e t i t o r ó u C f t e i f f i c z n g c lf

F o l i c l i e it f / a

Sp- z o. a.

Ł Ó D Ź

Ż e r o m s k i e g o 1 2 3 . T e ł . 2 1 9 - 3 3

dostarcza:

B c j C C dla s^°r chromowych, podeszwowych i bialoskórnictwa.

Tłuszcze 1 oleje garbarskie:

Kopytole— sulfonaty oleju kopytkowego dla skór chromowych, kolorowych i lakierów.

Cutrany—specjalne trany sulfonowane dla skór chromowych, czarnych i kolorowych.

Cutrinol—tłuszcz neutralny,

limulgatory i rozszczepiacze tłuszczów.

Impregnacje tłuszczowe dla skór sportowych i nieprzemakalnych.

P r O d l l k t y uszlachetniające dla skór chromowych, galanteryjnych i białoskómiczych- P r e p a r a t y pomocnicze dla przemysłu futrzarskiego

(środki do prania, ożywiacze, tłuszcze i t. p.) P r o s p e k t y , p o r a d y t e c h n i c z n e i o f e r t y n a ż ą d a n ie .

Cytaty

Powiązane dokumenty

nia importu skór futrzanych wyprawionych i iar- bowanych i do przedstawienia się na import suro­. wych, nie

Ze względu na wspomniane własności skór baranich, grubsze gatunki skór, których odpowiednie struganie nie jest dopusz­. czalne, nie nadają się do wyrobu

odbyła się w Poznaniu licytacja skór surowych urządzona przez Centralny Syndykat Gospodarczy Rzemiosła Rzeź- niczko - Wędliniarskiego Spółdz.. Notowano następujące

padku nie łączą się chemicznie z dermą, przeto przy pierwszym zetknięciu się z wodą zostają ze skóry wymyte, a skóra nabiera flakowatości i luź-

wanie mają garbniki syntetyczne przy fabrykacji skór baranów na futrówki garbowania roślinnego Jak wiadomo, w tym wypadku chodzi o otrzymanie jaknajjaśniejszych

wanie H 20 2 dla skór jest godne polecenia, należy jednak zaznaczyć, że przy skórach garbowanycu roślinnie nie otrzymuje się pożądanego efektu.. Poza tym

bującym; przeto skóry, solone solą o zawartości ałunu, częściowo zagarbowują się ałunowo, co bardzo utrudnia normalny bieg procesu wapnie- nia — skóry nie

ca się bęben jeszcze przez godzinę, poczem skóry wykłada się na boczek, gdzie pozostają dobrze przykryte do następnego dnia, Zamiast ekstraktu kasztanowego