• Nie Znaleziono Wyników

Panorama AWF Gdańsk : citius, altius, fortius, 2009, Nr 48

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama AWF Gdańsk : citius, altius, fortius, 2009, Nr 48"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

anorama

P AWFiS GDAŃSK

ISSN 1730-4032

CITIUS-ALTIUS-FORTIUS • Nr 48 • VI 2009

Regaty Mediów str. 20 Wizyta prezydenta str. 6

Sylwester Kujach najlepszym studentem Pomorza str. 4 - 5

(2)

2

Galeria Panoramy

(3)

3 Co nas nie zabije... Spis treści

Co nas nie zabije ... str. 3 Wygrał samochód ... str. 4 Rodzice nie wierzyli ... str. 5 Prezydencka wizyta ... str. 6 Wykład Profesora ... str. 7 Niezasłużona kara ... str. 8 Absolwenci na stanowiskach ... str. 9 Na Targach Akademia ... str. 10 Wyróżniona prezentacja ... str. 11 Broniewski na dwóch frontach ... str. 12-13 Jubileuszowy turniej A. Grubby ... str. 13 Druga strona medalu ... str. 14-15 AWF-alia Psychonalia ...str. 16-17 Pływacki Ekiden ...str. 18 Spotkanie z legendą koszykówki... str. 19 Regaty Mediów ... str. 20 Kompromitacja florecistek ... str. 21 Magda miała dość ...str. 21 Nasz człowiek w teamie mistrzów ...str. 22 Pomożemy przy mistrzostwach ... str. 23 Najważniejszy jest człowiek ... str. 24 Byłe akademiczki w reprezentacji ... str. 25 W Gdańsku rzucają daleko ... str. 26 Nowości wydawnicze ... str. 27 Dzień Bibliotekarza ... str. 28 Wspomnienie o Pani „Nuli” ... str. 29 Z dyplomem na ryby ... str. 31 Zaproszenie na Bal Absolwenta ... str. 32

Adres redakcji:

80-336 Gdańsk Oliwa ul. Kazimierza Górskiego 1

Tel. (058) 55-47-408, fax (058) 55-20-751 e-mail: panorama@awf.gda.pl

Redaktor prowadzący: Adam Suska.

Współpraca: Katarzyna Dzierżanowska, Adam Karwacki, Beata Zarach .

Skład i projekt graficzny: 21 Grafik Anna Tybel Druk: Drukarnia Witograf 80- 460 Gdańsk, ul. Pilotów 3, tel/fax 058 344 37 92, www.witograf.pl

Pismo „Panorama AWFiS” wydaje Akademia Wycho- wania Fizycznego i Sportu w Gdańsku za zgodą rektora uczelni. Autorzy publikowanych materiałów nie otrzy- mują za nie honorariów, akceptują ich opublikowanie w piśmie oraz wyrażają zgodę na wykorzystanie w Internecie na witrynie uczelni: www.awf.gda.pl

Redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany tytułów oraz skracania i adiustowania tekstów. Wyrażane w artyku- łach opinie są poglądami autorów i nie zawsze odzwier- ciedlają stanowisko redakcji oraz kierownictwa uczelni.

anorama

AWFiS GDAŃSK

P

Od Redakcji

ie zdążyliśmy jeszcze dobrze na- cieszyć się złotymi medalami, jakie pracownicy naukowi naszej aka- demii Leszek Blanik i Adam Korol zdobyli na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, a tu nagle, jak grom z jasnego nieba, spada na nas cios, w postaci decyzji Centralnej Komisji do Spraw Tytułów i Stopni Nauko- wych, która na dwa lata zawiesza nam prawa do doktoryzowania i habilitowania.

To prawda, zaniedbania z naszej strony były, przyznaje w wywiadzie Panoramy AWFiS rektor Tadeusz Huciński, ale nowe władze dostrzegły je i od początku kaden- cji podjęły energiczne działania w celu ich wyeliminowania.

Decyzja komisji odnosi się do okresu poprzedniej kadencji i jest krzywdząca. Tym bardziej, że olimpijskie sukcesy Blanika i Korola nie są jedynymi, którymi uczelnia może się poszczycić.

O jej wysokim potencjale naukowym i dydaktycznym świadczy również prestiżowa nagroda Stowarzyszenia Czerwonej Róży dla Sylwestra Kujacha. To już trzeci sukces studentów AWFiS w ostatnich ośmiu latach trwania konkursu na najlepszego żaka szkół wyższych Pomorza.

Najbardziej bolesnym w tej sprawie jest jednak udział naszych pracowników naukowych, którzy poprzez pisanie skarg, po- średnio przyczynili się do podjęcia przez CK tej decyzji. Naj- wyraźniej zapomnieli o ludowej mądrości - Zgoda buduje, nie- zgoda rujnuje.

Mamy jednak nadzieję, że nas nie zrujnuje. Że w obliczu trud- nej sytuacji, znajdziemy w sobie tyle sił, aby wznieść się ponad podziały i razem będziemy ciężko pracowali, aby wyjść z niej mocniejsi.

Mamy przecież od kogo brać przykład. Leszek Blanik, po po- wrocie z IO w Pekinie podziękował tym, którzy pomagali mu w drodze do zdobycia złotego medalu oraz tym, którzy mu prze- szkadzali. – Ci drudzy „nakręcali mnie” i mobilizowali – stwier- dził. Podziękował raz i nie ma potrzeby, aby podziękowania te powtarzał przy okazji każdego kolejnego wywiadu (o ojcach jego sukcesu pisze prof. Zbigniew Szot).

Wierzę, że nadejdzie czas, w którym podobnie jak Blanik dzię- kujący osobom przeszkadzającym mu w karierze, uczelnia na- sza będzie mogła podziękować Centralnej Komisji za jej decy- zję. Wszak to co nas nie zabije, może nas tylko wzmocnić.

N

Adam Suska

W Galerii Panoramy

• Sylwester Kujach odbiera statuetkę Czerwonej Róży Fot. Ewa Ziemann

• Blamaż polskich florecistek w turnieju Dwór Artusa Fot. Z archiwum Sietom AZS AWFiS

• Bogdan Wenta wśród studentów AWFiS Fot. Beata Zarach

• Na Targach Akademia Fot. Beata Zarach

• Wpis Aleksandra Kwaśniewskiego do pamiątkowej księgi uczelni Fot. Beata Zarach

• Występ ZTL „Neptun” na AWF-aliach Psychonaliach Fot. Beata Zarach

• TVN 24 – Najsympatyczniejsza załoga w Regatach Mediów Fot. Beata Zarach

(4)

4

Wygrał samochód i będzie miał na paliwo

Sylwester Kujach najlepszym studentem Trójmiasta

Absolwent naszej uczelni Sylwe- ster Kujach zdobył pierwszą na- grodę dla najlepszego studenta trójmiejskich uczelni. W nagro- dę otrzymał od Stowarzyszenia Czerwonej Róży czerwonego Fiata 500. Osiągnięcie to bardzo ucieszyło władze AWFiS i rektora Tadeusza Hucińskiego, który spe- cjalnymi nagrodami uhonorował laureata oraz naukowców, którzy mu w osiągnięciu tego sukcesu pomagali.

- Bardzo się cieszę z tej nagrody.

Bycie nominowanym spośród tylu stu- dentów już było dla mnie ogromnym wyróżnieniem - powiedział Kujach pod- czas uroczystości w Dworze Artusa.

- To pierwsza taka moja nagroda. Nie ukrywam, że samochód bardzo mi się przyda. Wcześniej musiałem pożyczać od taty, a teraz mam własny - dodał laureat, który podkreśla że sukces za- wdzięcza zarówno swojej ciężkiej pracy jak i kadrze naukowo-dydaktycznej na- szej akademii. Największy udział w tym osiągnięciu mieli, jego opiekun nauko- wy i trener prof. nadzw. dr hab Rado- sław Laskowski i dr Ewa Ziemann.

Sukces naszego absolwenta i przyszłego naukowca bardzo ucieszył rektora Hucińskiego.

- Jestem bardzo zadowolony i dumny z osiągnięcia Sylwestra Kujacha.

Jego sukces nie jest przypadkowy.

Świadczy o ogromnych możliwościach i wielkim potencjale intelektualnym studentów Akademii Wychowania Fi- zycznego i Sportu. Warto przypomnieć, że w niedalekiej przeszłości Nagrodę Stowarzyszenia Czerwonej Róży z na- szych studentów wygrywali, Aleksandra Wojnarowska (2003) i Katarzyna Ka- sprowicz (2001). Sylwkowi serdecznie gratuluję i będę trzymał kciuki za jego powodzenie w ogólnopolskim konkur- sie na najlepszego studenta RP, Primus Inter Pares - skomentował ten sukces rektor Huciński, który przed posiedze- niem Senatu gdańskiej Akademii Wy- chowania Fizycznego i Sportu w dniu 21.05.2009 osobiście pogratulował Kujachowi oraz jego opiekunom nauko- wo-dydaktycznym zdobycia pierwszej nagrody w konkursie Stowarzyszenia Czerwonej Róży w kategorii Najlep- szy Student szkół wyższych Pomorza.

Laureat otrzymał od Rektora nagrodę w wys. 5 tys. zł, a jego opiekunowie prof. Laskowski i dr Ziemann po 3 tys.

- Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze wiele razy będę mógł kierować na państwa ręce podobne gratulacje i podziękowania - napisał w listach gra- tulacyjnych do nagrodzonych rektor Huciński.

Warto przypomnieć, że statuetka Czerwonej Róży trafia do rąk wybitnych i najbardziej wyróżniających się studen- tów i kół naukowych Trójmiasta. Kan- dydatów do nagrody zgłaszają bezpo- średnio władze poszczególnych uczelni, wskazując po jednym kandydacie w każdej kategorii. By wygrać, trzeba mieć talent, być zdolnym i pracowitym.

W konkursie liczy się wysoka średnia ocen oraz pozanaukowa aktywność społeczna.

Sylwester Kujach będzie jeździł czerwonym Fiatem 500

Fot. Ewa Ziemann

Laureat Czerwonej Róży w towarzystwie prof. Radosława Laskowskiego i dr Ewy Ziemann Fot. Beata Zarach

Gratulacje od rektora

Fot. Beata Zarach

Adam Suska

Wydarzenia

(5)

5

Zaskoczyły cię wyniki konkursu Czer- wonej Róży?

Niezmiernie. Dla mnie wyróżnieniem było już reprezentowanie naszej uczelni na zewnątrz. Cieszę się, że doceniona zo- stała moja osoba i moja praca.

Nie jestem osobą medialną i nie afiszu- je się z tym, co robię. Oprócz braci stu- denckiej oraz osób z zakładu biochemii i fizjologii, mało kto mnie zna. Nigdy o popularność nie zabiegałem, bo nie o to w tym wszystkim chodzi.

A jak rodzice zareagowali na wieść o twojej wygranej w konkursie?

Początkowo nie wierzyli. Myśleli, że sobie coś tam wymyśliłem. Jak w niedzielę po kapitule zadzwoniłem do nich i powiedzia- łem, żeby posprzątali na działce, abym mógł spokojnie zaparkować wygrany sa- mochód, to nadal mi nie wierzyli. Dopie- ro w poniedziałek, kiedy sąsiedzi zaczęli przynosić im gazety, ta wiadomość zaczę- ła do nich docierać.

Teraz są ze mnie dumni, a ja jestem im bardzo wdzięczny, że zawsze mogłem li- czyć na ich wsparcie. Nigdy nie starali się nastawiać mnie na konkretne dyscypliny naukowe. Nie ograniczali mnie i do nicze- go nie zmuszali. Mieli do mnie ogromne zaufanie i za to też im dziękuję.

Dlaczego zdecydowałeś się studio- wać właśnie na AWFiS?

Od najmłodszych lat wykazywałem się uzdolnieniami sportowymi i zamiłowa- niem do wszelkich form aktywności fizycznej. Byłem w drużynach szkol- nych: biegałem, grałem w piłkę. Koń- cząc liceum, już wiedziałem że nie pój- dę nigdzie indziej.

Gdzie kończyłeś Liceum Ogólnokształ- cące?

To było I LO w Kościerzynie.

Z nauką nigdy nie miałeś problemów, czy może jakiś przedmiot sprawiał ci trudności?

Problemów nie miałem. Nigdy też czyn- nie nie uczestniczyłem w „kampaniach wrześniowych”, choć wiadomo, że nie- które przedmioty przypadają do gustu bardziej, a inne mniej. Te najbliższe mi, w których chciałbym się rozwijać, to bio- chemia i fizjologia. Te dziedziny nauki stale się rozwijają i aby być z nimi na bie- żąco, trzeba stale ciężko pracować.

Kiedy zacząłeś działać w kole naukowym?

Na II roku, zgłosiłem się do udziału w badaniach statutowych zakładu fizjologii jako wolontariusz. Badania wzmogły moją ciekawość. Jednocześnie miałem zajęcia z fizjologii i jeszcze bardziej zaczęło mnie to wszystko wciągać. Zacząłem łączyć teorię z praktyką. Po badaniach cała gru- pa wolontariuszy miała możliwość zaan- gażowania się kolejne projekty i badania, ale z całej grupy zostałem tylko ja.

Twoje plany związane są z uczelnią?

Hipokryzją byłoby mówić, że nie chciał- bym tutaj pracować. Rzeczywistym powodem, dla którego chciałbym tutaj pracować, to chęć dalszego rozwoju.

Chciałbym kontynuować to, co rozpo- cząłem na II roku, bowiem sprawia mi to ogromną przyjemność i jest moją pasją.

Nie jedyną, ale najważniejszą. W zakła- dzie biochemii i fizjologii są osoby od których uczyłem się, uczę i nadal mógł- bym się uczyć.

Marzysz o doktoracie?

Nasza uczelnia, niestety, na dwa lata utraciła prawo doktoryzowania. Nie mniej jednak w przyszłości chciałbym obronić pracę doktorską. Na wszystko jednak musi przyjść czas. Aby posiąść stopień- doktora, trzeba mieć już jakiś bagaż wła-

snych doświadczeń i badań naukowych.

Na doktorat należy zapracować.

Czy oprócz fizjologii i biochemii masz jakieś inne zainteresowania?

Uwielbiam judo, choć późno zacząłem je trenować. Startowałem w zawodach, a na Akademickich Mistrzostwach Polski byłem nawet drugi. Jednak ciężko jest znaleźć na wszystko czas. Żeby być z czegoś dobrym, to naprawdę trzeba się temu oddać. Ja lubiłem trenować, ale tak samo lubiłem pójść do laboratorium i tam popracować.

A wracając do moich pasji, to lubię spor- ty ekstremalne: nurkuję, wspinam się. W ogóle lubię się ruszać. Nie mniej jednak wiem, że to fizjologia i biochemia są dla mnie najważniejsze.

Jako mieszkaniec Domu Studenta obalasz twierdzenie, że w akademiku nie ma warunków do nauki?

Mieszkańcem DS jestem od połowy II roku. Na I roku mieszkałem w kawaler- ce z kolegą z IV roku. Strasznie się mi- jaliśmy. Brakowało mi ludzi. Szczególnie w te ciemne, chłodne wieczory zimowe.

Nawet nie miałem TV, tylko radio. Za- mieszkałem w akademiku i sytuacja się odmieniła. Na brak ludzi nie mogłem już narzekać. To na pewno dużo lepsza sytu- acja niż samotność.

Jako absolwent naszej alma mater i wzór studenta, ale też jako kolega ze studiów, co chciałbyś powiedzieć mło- demu człowiekowi, który dopiero roz- poczyna studiowanie na AWFiS?

Przede wszystkim to, że jeśli nie jest prze- konany to tego, aby studiować, to niech nie studiuje. Odnoszę wrażenie, że dla większości osób studia stały się jedynie kolejnym formalnym etapem w procesie edukacji, który należy przejść. Wydaje mi się, że coraz więcej osób nie przychodzi tu z chęci zdobywania wiedzy i własnego rozwoju, tylko z jakiegoś przymusu.

Chciałbym też powiedzieć młodemu stu- dentowi żeby nie tracił szans, które przed nim stoją. Globalizacja daje możliwości studiowania nie tylko w Polsce, ale nawet i za Oceanem. Gdybym jeszcze raz zna- lazł się na II roku, to chciałbym poznać jak najwięcej kultur i zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje poza granicami naszego kra- ju. Korzystałbym z wszelkich możliwych wymian studenckich.

Rodzice nie wierzyli, że ich syn został laureatem Czerwonej Róży

Bez udziału w „kampaniach wrześniowych”

Z Sylwestrem Kujachem, laureatem nagrody Stowarzyszenia Czerwonej Róży rozmawia studentka III roku WF Karolina Olszanowicz

Sylwester Kujach ze statuetką Czerwonej Róży

Fot. Beata Zarach

Wydarzenia

(6)

6

Wydarzenia

Aleksander Kwaśniewski w gdańskiej AWFiS

Unia Europejska, wyzwania i scenariusz rozwoju

Następnie w sali kongresowej A. Kwaśniewski wygłosił wykład pt. „Unia Europejska, wyzwania i scenariusz roz- woju”. Przed jego wystąpieniem, prof.

Longin Pastusiak przypomniał licznie zebranym słuchaczom dokonania sza- nownego gościa. W słowie wstępnym prezydent Kwaśniewski zaapelował o jak najliczniejszy udział w wyborach do Europarlamentu.

- Demokracja jest silna, jeśli ludzie korzystają z prawa do wyboru swoich przedstawicieli - podkreślił, rekomendu- jąc jednocześnie zebranym kandydatu- rę prof. L. Pastusiaka.

Przechodząc do tematu wykładu, przypomniał że jest to jego druga oficjal- na wizyta w oliwskiej uczelni, którą dobrze pamięta jeszcze z czasów, kiedy, jak się wyraził, po sąsiedzku studiował na Uni- wersytecie Gdańskim. - Moje kontakty z waszą uczelnią ustały, gdy poznałem swoją przyszłą żonę - wyjawił.

W wykładzie prezydent Kwaśniewski opowiedział się za jak najszybszym raty- fikowaniem przez Polskę Traktatu Lizboń- skiego i rozszerzeniem Unii Europejskiej na Wschód. Unię porównał do roweru, który potrzebuje stałego napędu. - Nawet jeśli pedałujemy powoli, rower bezpiecz- nie posuwa się do przodu. Jeśli tylko przestaniemy pedałować, łatwo tracimy równowagę i możemy się przewrócić -- stwierdził, zapraszając zebranych do za-

dawania szczegółowych pytań.

Jego zdaniem największe szanse przyjęcia do UE w perspektywie najbliż- szych kilku lat ma Chorwacja i pozostałe kraje bałkańskie. Jest też zwolennikiem szybkiego przyjęcia Turcji, które powinno zaowocować zbliżeniem kultur Wschodu i Zachodu. Uważa, że Turcja spełnia już warunki członkostwa w UE i jej przyjęcie zależy od woli politycznej pozostałych krajów członkowskich. Perspektywę przyjęcia Ukrainy, która najpierw musi uporać się ze swoimi problemami eko- nomicznymi, ocenił na ok. 15 lat.

Prezydent skrytykował postawę tych, którzy chcieliby wykorzystać kło- poty Ukrainy, dla zwiększenia liczby pol- skich miast, które będą gospodarzami

piłkarskich mistrzostw Europy w 2012.

- Bez inicjatywy Ukrainy nie otrzymaliby- śmy od UEFA prawa do zorganizowania tej imprezy. Dlatego powinniśmy Ukra- inę wspierać, aby mecze mistrzostw odbyły się w czterech miastach pol- skich i czterech ukraińskich - stwierdził Aleksander Kwaśniewski.

Na zakończenie wizyty, były pre- zydent otrzymał kwiaty od sportowców i trenerów - uczestników i medalistów igrzysk olimpijskich oraz przedstawicieli Rady Samorządu Studentów.

Była to druga oficjalna wizyta Alek- sandra Kwaśniewskiego w murach AW- FiS. Pierwszą złożył 12 października 2001 roku, podczas uroczystej inaugu- racji nowego roku akademickiego.

Powitanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przez władze uczelni.

Fot. Beata Zarach

Prezydent ze studentami Karoliną Olszanowicz i Kamilem Koniuszewskim

Fot. Beata Zarach W maju (21.05) naszą uczelnię odwiedził Aleksander Kwaśniewski. Były pre-

zydent RP spotkał się z rektorem prof. Tadeuszem Hucińskim oraz przedsta- wicielami władz AWFiS, rektorem honorowym prof. Januszem Czerwińskim i prorektorem prof. Andrzejem Suchanowskim. Podczas tego spotkania przyjął zaproszenie udziału w Konwencie AWFiS w charakterze członka tego gremium.

(7)

7 Wyklad prof. dr. hab. Longina Pastusiaka na AWFiS

O kampanii prezydenckiej Baracka Obamy

Wydarzenia

Wybór pierwszego w dziejach czar- noskórego polityka na urząd prezy- denta Stanów Zjednoczonych był dla jednych niemiłą niespodzianką, dla innych od dawna oczekiwaną zmianą. Przyczyny, które złoży- ły się na sukces Baracka Obamy analizował znany amerykanista, politolog, prof. dr hab. Longin Pastusiak, podczas wykładu, któ- ry wygłosił w Sali Kongresowej AWFiS w Gdańsku, w dniu 6 maja 2009 roku.

Wykład tego doskonałego mówcy był okazją do poszerzenia wiedzy o niedawnych wydarzeniach politycznych, na których przez dłu- gie miesiące skupiała się uwaga całego świata. Zanim prof. Pastu- siak przystąpił do scharakteryzo- wania przebiegu kampanii i analizy przyczyn zwycięstwa czarnoskó- rego demokraty, zabrał słuchaczy w podróż w czasie i wytłumaczył, dlaczego to właśnie we wtorek po pierwszym poniedziałku listopada odbywają się wybory prezydenckie.

Otóż, jak wyjaśnił gość Akade- mii, początkowo elekcję zaplano- wano na listopad ze względu na to, że Kongres rozpoczynał obrady w grudniu, więc potrzebny był czas na przeliczenie głosów. Dokładne daty były jednak zależne od władz stano- wych. Jednolite reguły wprowadzo- no dopiero w 1845 r. Niedziela nie wchodziła w rachubę ze względów religijnych, tym bardziej, że surowe reguły protestanckie zakazywały odbywania dalekich podróży wła- śnie w tym dniu. Zadecydowano, że poniedziałek będzie dniem, który pozostawi się obywatelom na dotar- cie do ówczesnych puktów wybor- czych, które nierzadko znajdowały się w dużej odległości miejsc za- mieszkania. Z kolei pierwszy dzień listopada tradycyjnie poświęcony był uczczeniu pamięci zmarłych.

W ocenie profesora ostatnia kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych była wyjątkowa z kil- ku powodów. Po pierwsze ze wzglę-

du na rezultat – wybór pierwszego w historii Afro-Amerykanina na urząd prezydenta, po drugie – była to naj- dłuższa, bo trwająca aż 23 miesiące, batalia przedwyborcza. Ponadto, była to również kampania rekor- dowo kosztowna i nietypowa pod względem sposobów finansowania.

Obama bowiem – jako pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych kan- dydat na urząd prezydenta – nie skorzystał z funduszy rządu federal- nego, co umożliwiło mu pozyskanie środków od darczyńców. Z grona darczyńców jednak, w jednym ze swoich wystąpień, wyłączył lobby- stów wielkich firm i zaapelował o wsparcie do zwykłych Amerykanów.

Apel ów spotkał się z niesamowitym odzewem. Jego fundusz wyborczy osiągnął rekordową sumę 600 ty- sięcy dolarów. Profesor Pastusiak zwrócił również uwagę na wyjątko- wo wysoką frekwencję podczas wy- borów. Osiągnęła ona 63% (podob- nie jak w rekordowym roku 1960, kiedy o prezydenturę rywalizowali John F. Kennedy i Richard Nixon) przy największej w historii Stanów Zjednoczonych liczbie wyborców,

równej 130 milionom Amerykanów.

Zdaniem prof. Pastusiaka kluczem do wyborczego zwycięstwa były jednak nie kampanijne fundusze, ale zaprezentowany przez Oba- mę program wyborczy, w którym przedstawiony został wiarygodny – zdaniem wyborców – plan wyjścia Stanów Zjednoczonych z recesji.

Obama zadeklarował także rozsze- rzenie dostępu do służby zdrowia i usprawnienie systemu edukacji oraz rychłe wycofanie wojsk amery- kańskich z Iraku. Nie bez znaczenia była także osobowość kandyda- ta demokratów, która sprawiła że zagłosowały na niego niezwykle różnorodne grupy społeczne. Na koniec wykładu autor licznych ksią- żek i artykułów przybliżających syl- wetki amerykańskich prezydentów stwierdził, iż niewątpliwie już sam wybór Obamy, jako pierwszego Afro-Amerykanina, na urząd prezy- denta Stanów Zjednoczonych był wydarzeniem historycznym; czas tylko pokaże – jak zauważył mówca puentując swój wykład – czy okres jego prezydentury również zapisze się w historii.

Wykład prof. Longina Pastusiaka (z prawej) zapowiedział i dyskusję po wykładzie moderował prorektor prof. nadzw. dr hab. Andrzej Suchanowski

Fot. Beata Zarach

JGM

(8)

8

O decyzjii Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów

Uczelnia nie zasłużyła na tak surową ocenę

Wywiad

Z rektorem AWFiS, profesorem Tadeuszem Hucińskim rozmawia Adam Suska

Czy decyzja Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów o zawiesze- niu na okres dwóch lat uprawnień Wydziałowi Wychowania Fizycznego AWFiS do nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego nauk o kul- turze fizycznej była dla Pana Rektora zaskoczeniem?

Ogromnym, ponieważ od początku ka- dencji wraz z nowymi władzami usilnie pracujemy nad podniesieniem poziomu nauki na naszej uczelni. Przyjęty został Program Rozwoju AWFiS na lata 2008- 2012, w ramach którego dokonaliśmy zmian w strukturze organizacyjnej. W celu konsolidacji potencjału naukowe- go, zmniejszeniu (z dziewięciu do pię- ciu) uległa liczba Katedr. Na zmianach w strukturze wewnętrznej kadry nauko- wo-dydaktycznej skorzystała tzw. grupa samodzielnych pracowników nauko- wych. Wprowadzona została też, mię- dzy innymi, zasada pomocy finanso- wej na realizację badań promocyjnych z funduszu na badania własne uczelni przez pierwszy rok trwania badań.

To dlaczego Komisja podjęła taką de- cyzję?

Nie wiem jeszcze. Dla zbadania tej spra- wy powołałem dwie niezależne komisje.

Jednej przewodniczy prof. dr hab. Anna Szczęsna-Kaczmarek, a drugiej prof.

nadzw. dr hab. Jędrzej Antosiewicz. Po zapoznaniu się z wynikami ich pracy, będę mógł udzielić na to pytanie pełnej odpowiedzi.

Czy to prawda, że do podjęcia tej de- cyzji przyczyniły się osoby z nasze- go środowiska naukowego, które w pismach do CK kontestowały pracę Rady Wydziału WF?

Niestety, to prawda. Kontrola Centralnej Komisji dotyczyła okresu poprzedniej kadencji, podczas której atmosfera na uczelni nie była najlepsza. Podczas po- siedzeń Senatu i Rady Wydziału wielo- krotnie dochodziło do kłótni i awantur.

Pewne, niezadowolone z decyzji tych gremiów, osoby pisały skargi, które w konsekwencji mogły mieć pośredni wpływ na wydanie przez Komisję nieko- rzystnej dla naszej uczelni decyzji.

Czy zgadza się Pan Rektor z decyzją Centralnej Komisji, podjętą po dokona- niu negatywnej oceny niektórych prac

Ma nad czym myśleć rektor Tadeusz Huciński Fot. Beata Zarach doktorskich i przewodów habilitacyj- nych na Wydziale WF?

Mimo pewnych istotnych zaniedbań, które leżą po naszej stronie, uważam że generalnie uczelnia nasza nie zasługuje na aż tak surową karę.

W ostatnich latach wzrósł przecież po- tencjał pracowników naukowych, o czym świadczą między innymi cytowania ich prac przez autorów zagranicznych (rocznie od 30 do 47 cytowań w latach 2004-2008).

W tym miejscu warto również podkreślić fakt, że pracownicy naukowo-dydaktyczni naszej uczelni w latach 2006-2008 uzyska- li za swoje publikacje 100 punktów impact factor.

W ostatnim okresie zaostrzone zostały standardy w postępowaniach promo- cyjnych na stopnie doktora i doktora habilitowanego. Niezależnie od dotych- czas stosowanych zasad, zobowiązano doktorantów i habilitantów do przedsta- wiania wyników swoich prac na otwar- tych dla całej społeczności akademic- kiej zebraniach katedr oraz towarzystw naukowych: Polskiego Towarzystwa Na- ukowego Kultury Fizycznej, Polskiego Towarzystwa Biochemicznego, Polskie- go Towarzystwa Fizjologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Antropologii i Anatomii.

Co istotne, w niezależnych sondażach i rankingach zajmujemy wysokie lokaty, czasem nawet plasujemy się wyżej od niektórych uniwersytetów. W najnowszej

ocenie prestiżowych mediów „Rzecz- pospolita” i „Perspektywy” AWFiS skla- syfikowany jest na 60 pozycji, a wysoki wskaźnik wspomnianych cytowań daje mu 19. miejsce wśród 90 najlepszych uczelni w Polsce.

Czy w świetle tych argumentów roz- patruje Pan Rektor możliwość odwo- łania lub zaskarżenia wspomnianej decyzji?

Decyzja ta jest ostateczna, ale skorzy- staliśmy z przysługującego nam prawa do złożenia wniosku do Centralnej Ko- misji o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Jak Pan Rektor ocenia szanse na sku- teczność odwołania i zmianę decyzji?

Nie są duże, ale brak złożenia takiego wniosku byłby z naszej strony grze- chem zaniechania.

Jeśli decyzja zostałaby utrzymana, to czy po upływie dwóch lat zawie- szenia prawo do doktoryzowania i habilitowania zostanie Wydziałowi przywrócone automatycznie?

Jeśli po 31 marca 2011 Wydział WF spełniał będzie wymogi formalne usta- wy z dnia 14 marca 2003, dotyczące stanu zatrudnienia kadry naukowo-dy- daktycznej (między innymi, zachowana zostanie odpowiednia liczba samo- dzielnych pracowników naukowych) i dziekan pisemnie poinformuje o tym Centralną Komisję do Spraw Stopni i Tytułów, to prawo do doktoryzowania i habilitowania zostanie przywrócone z mocy prawa.

Jakie jeszcze działania zamierza Pan Rektor podjąć, aby do podobnych sy- tuacji nie dochodziło w przyszłości?

Działania takie podejmuję od początku kadencji (czyli 1 września 2008 roku), o czym wspomniałem powyżej. Chciał- bym w tym miejscu przypomnieć, że rektorem elektem zostałem 5 maja 2008 roku, a kontrola Centralnej Komisji obej- mowała okres poprzedniej kadencji.

Dowodem na skuteczność tych dzia- łań w zakresie zaostrzenia kryteriów w postępowaniach promocyjnych na stopnie doktora i doktora habilitowane- go był brak zgody Wydziału na otwar- cie dwóch przewodów doktorskich, negatywna ocena publicznej obrony jednego doktoratu oraz niedopuszcze- nie jednego przewodu habilitacyjnego i wstrzymanie innego.

(9)

9

Publicystyka

Absolwenci AWFiS na kierowniczych stanowiskach

Mobilni, wszechstronni i kreatywni

W ślady ojca

Dla mojego starszego brata Marcina i dla mnie inspiratorem do zajęcia się sportem był nasz ojciec Karol. Absolwent Studium Nauczycielskiego Wychowania Fizyczne- go i Uniwersytetu Gdańskiego, trener te- nisa stołowego, wieloletni nauczyciel w-f oraz kierownik Studium Języków Obcych w AWF. Nasz ojciec całe zawodowe życie spędził na krzewieniu kultury fizycznej, or- ganizacji turniejów i zawodów dla miesz- kańców Sopotu.

Swoje pierwsze kroki w zawodzie stawiałem w sopockim Miejskim Ośrod- ku Sportu i Rekreacji, którego pracowni- kiem od 1992 roku jest mój brat, również absolwent Wychowania Fizycznego w gdańskiej AWF. Marcin przez ponad 10 lat był w tej instytucji zastępcą dyrektora ds. sportu, a od 2008 roku pełni funkcję dyrektora. Rocznie organizuje ponad 100 imprez masowych. W dziale sportu sopockiego ośrodka pracują także inni absolwenci oliwskiej akademii: Józef Kamiński i Janusz Radwan Wiatrowski.

Obserwując ich zaangażowanie, naj- bardziej zaimponowało mi to, że pracu-

ją w fachu, który kochają i mimo wielo- godzinnych męczących zajęć, zawsze czerpią z nich wiele radości, dając z siebie to, co w nich najlepsze, ogromną wiedzę i pasję.

Poszukiwanie pracy Kiedy czas mojej nauki na gdań- skiej uczelni dobiegał końca, nadszedł moment poszukiwania pracy. Wysyłając CV wraz z listem motywacyjnym do kil- kunastu pomorskich ośrodków sporto- wych, z niecierpliwością czekałem na ewentualną odpowiedź. Nadeszła od Jerzego Conradi, dyrektora MOKSiR w Redzie - absolwenta ekonomii na UG oraz studiów podyplomowych na AW- FiS Gdańsk, trenera tenisa ziemnego i wieloletniego działacza sportowego w powiecie wejherowskim.

W maju 2007 roku, na miesiąc przed obroną pracy magisterskiej, odbyłem z nim rozmowę kwalifikacyjną. Przy oka- zji dyrektor oprowadził mnie po swoim ośrodku. Nogi się pode mną ugięły, kie- dy zobaczyłem trzy boiska piłkarskie, w tym dwa trawiaste, cztery wysokiej klasy korty tenisowe ziemne, stadion LA i elegancki hotelik wraz z zapleczem sportowo-rekreacyjnym. Dyrektor obie-

cał, że jeśli w okresie próbnym pracy na stanowisku referenta ds. sportu spraw- dzę się, rozważy moją kandydaturę na stanowisko kierownika tego ośrodka.

Poprzeczka była wysoko Postanowiłem, że każda z naszych imprez będzie prezentowana na stronie www.moksir.reda.pl. Zamieszczamy tam relacje, zdjęcia, filmy i wyniki z zawo- dów. Z czasem pomysł chwycił i uczest- nicy naszych imprez mają satysfakcję mogąc poczytać artykuł o zawodach, w których brali udział, pochwalić się znajomym wynikami i zdjęciami z ga- lerii. Udało mi się pozyskać do współ- pracy media lokalne, które patronatują organizowanym przez nas imprezom.

Medialność zawodów sportowych bar- dzo ważna jest dla sponsorów, którzy fundując nagrody, dodają imprezom prestiżu. Na efektywność pracy ośrod- ka, korzystnie wpływa też bardzo dobra współpraca z władzami miasta Redy, z burmistrzem Krzysztofem Krzemiń- skim na czele.

Minęły już niemal dwa lata mojej pracy w Redzie. Niedawno na stano- wisku referenta ds. sportu zatrudniony został student AWFiS Arkadiusz Janor, instruktor piłki nożnej, który świetnie wywiązuje się ze swoich zadań. Każ- dy dzień w ośrodku to nowe wyzwanie i mnóstwo frajdy z racji wykonywanego zawodu.

Z podniesionym czołem Za przykładem aktora z popular- nej komedii Olafa Lubaszenki „Poranek kojota”, wykreśliłem ze swojego słowni- ka takie zwroty jak: nie umiem, nie po- trafię, nie uda mi się. Wyznaczam sobie nowe, coraz to ambitniejsze plany orga- nizacyjne w nadziei, że mimo światowe- go kryzysu, nasz ośrodek nadal będzie się prężnie rozwijał.

Z perspektywy kilku lat pracy zawo- dowej, mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że studia w oliwskiej AWFiS bardzo dobrze przygotowały mnie do wykonywanego zawodu oraz nauczyły jednej z najważniejszych umiejętności, jaką jest praca w zespole. Prawdopo- dobnie żadna inna szkoła wyższa nie daje absolwentowi w tej materii tyle, co nasza akademia. Jej absolwenci potra- fią odnaleźć się w każdej sytuacji i z re- guły spełniają oczekiwania pracodaw- ców. A gdy ci powierzą im stanowiska kierownicze, kreują pozytywny wizeru- nek zarządzanych firm.

Dyrektor MOSiR Sopot Marcin Wargin wręcza bratu Konradowi puchar za zwycię- stwo w turnieju plażowej piłki nożnej Fot. Archiwum MOSiR Sopot Wybierając Akademię Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku warto już mieć wizję własnej przyszłości zawodowej. Lista oferowanych przez uczelnię kierunków i specjalności jest na tyle długa, że każdy entuzjasta sportu znajdzie w niej coś dla siebie. Przyszły kierownik ośrodka sportowego powinien umieć łączyć elementy organizacji i zarządzania z merytorycznymi oraz praktycznymi umiejętnościami organizacji imprez sportowych. Znać się na marketingu usług sportowo-rekreacyjnych i pedagogice, a także posiadać znajomość reguł wielu różnych dyscyplin sportowych.

(10)

10

Na targach Akademia 2009

Oferta widoczna w mediach

Od prezentacji organizowanych przez nas wyścigów na ergowiosłach roz- poczynał się reportaż w TVP, emitowany w kilku kolejnych wydaniach programu infor- macyjnego Panorama. Byliśmy widoczni wśród 80 wystawców, wymieniani byliśmy w relacjach prasowych, radiowych oraz w mediach elektronicznych.

Najliczniejszą grupę wystawców stanowiły szkoły wyższe, choć nie bra- kowało też szkół ponadgimnazjalnych, językowych oraz wydawnictw. Dzięki staraniom odpowiedzialnej za orga- nizację dr Marii Żukowskiej, targi stały się imprezą wielowątkową. Oprócz sta- nowisk wystawienniczych, w programie znalazły się wykłady popularnonauko- we, pokazy i konkursy.

Nasza Akademia zajmowała dwa stanowiska. Cieszące się ogromnym za- interesowaniem ergometry wioślarskie przy wejściu do namiotu wystawienni- czego oraz punkt informacyjny po jego drugiej stronie. - W przyszłości korzyst- niejszym rozwiązaniem byłoby zlokalizo- wanie obu stanowisk w bezpośrednim sąsiedztwie - uważa stały bywalec tar- gów Robert Urbański. Wielu przyszłych maturzystów, stojących u progu wyboru dalszej drogi kształcenia, zadaje sobie pytanie – gdzie studiować, by w przy- szłości łatwo znaleźć pracę?

- Ze wszystkich sił staraliśmy się dopomóc im w tym wyborze. Umożliwia- liśmy zebranie informacji na temat nad- chodzącej rekrutacji, przebiegu naucza- nia i możliwości jakie daje nasza uczelnia - przekonywała w imieniu pracowników

i studentów pracujących na targach, Iza- bela Posańska z działu kształcenia.

- Chcieliśmy zachęcić jak najwięk- szą liczbę potencjalnych kandydatów.

Najwięcej pytań dotyczyło przebiegu egzaminów wstępnych, kursu przygo- towawczego i konkursu świadectw doj- rzałości - dodaje Aleksandra Pieczonka z biura rekrutacyjnego.

Szczególnym zainteresowaniem cieszył się kierunek Fizjoterapii, choć pytania dotyczyły również kierunków, Turystyki i Rekreacji oraz Wychowania Fizycznego i Sportu. Zainteresowani studiami na naszej Uczelni otrzymywali informatory o egzaminach, ulotki o po- szczególnych wydziałach oraz termi- nach rejestracji elektronicznej.

Wszyscy wystawcy prezentowali na targach to, co ich zdaniem było najcie- kawsze i najbardziej zachęcające dla przyszłych studentów. Byliśmy wśród tych wystawców, którzy zdecydowali się promować poprzez pokaz multime- dialny, prezentowany na tle banerów reklamowych z wizerunkiem naszych mistrzów olimpijskich z Pekinu, Lesz- ka Blanika i Adama Korola. Targi od- wiedziły tłumy młodzieży, ich rodziców i nauczycieli. Niektórzy przyjechali nawet z odległych regionów Polski, a nawet z zagranicy.

Mamy nadzieję, że udział w targach Akademia 2009 przyczynił się do promo- cji naszej uczelni, zaowocuje wysoką fre- kwencją podczas egzaminów wstępnych i pozwoli nam wybrać najlepszych.

Pełnym sukcesem organizacyjnym i medialnym zakończył się udział naszej uczelni w największych na Pomorzu targach edukacyjnych Akademia 2009, które odbyły się (18-20.03.2009) w Bałtyckim Kampusie Uniwersytetu Gdań- skiego. Stanowiska AWFiS oblegane były przez zwiedzających.

Wyścigi wioślarskie na ergometrach cieszyły się powodzeniem zwiedzających Fot. Beata Zarach

Uczestnicy targów

Izabela Posańska, Aleksandra Pieczonka, Milena Lachowicz, Anna Szumilewicz, Ka- tarzyna Prusik, Tatiana Mitsis, Julia Gołę- biowska, Beata Zarach, Robert Urbański, Adam Karwacki, Adam Suska - pracownicy AWFiS; Jacek Łunkiewicz, Sylwester Koper, Marcin Buksiński - studenci II roku Wycho- wania Fizycznego; Magdalena Kaczmar- czyk, Barbara Dworecka , Agata Leśko, Syl- wia Martys , Natalia Wojdak i Jakub Kortas - studenci IV roku Turystyki i Rekreacji.

Wybrali AWFiS

Po maturze w Techni- kum Transportowym w Gdyni Orłowie, będę zdawał na AWFiS na Wydział Turystyki i Re- kreacji. Interesuje mnie zarówno turystyka zwy- kła, jak i ta ekstremal- na. Posiadam upraw-

nienia przewodnika turystyki pieszej. W przyszłości chciałbym pracować w tu- rystyce i prowadzić własny hostel. Mam nadzieję, że studia na oliwskiej uczelni przygotują mnie tego zawodu i pomogą w realizacji moich planów.

Bardzo interesuje mnie turystyka. Uwiel- biam podróżować po Europie. Miałam możliwość zwiedzania wielu krajów naszego kontynentu. W przy- szłości chciałabym

realizować się jako organizatorka ta- kich podróży, pracując w instytucji lub stowarzyszeniu. Dlatego po maturze w III Liceum Katolickim w Tczewie, zamie- rzam zdawać na Wydział Turystyki i Re- kreacji z ukierunkowaniem na turystykę aktywną.

Sport jest moją pasją.

Trzy lata trenowałem pływanie, później zaj- mowałem się lekką atletyką, a obecnie trenuję piłkę nożną w Gedanii. Ukończyłem kurs trenera II klasy i

pomagam w prowadzeniu zespołów trampkarzy. Chciałbym pracować w zawodzie trenera i dlatego, po zdaniu matury w XV Liceum Ogólnokształcą- cym w Gdańsku, zamierzam ubiegać się o indeks na Wydziale Wychowania Fizycznego.

Krzysztof Tomal z Rumi

Paweł Szajrych z Gdańska

Paulina Dereszkiewicz z Gniewa

Wydarzenia

Aleksandra Pieczonka, Adam Suska

(11)

11 Prezentacja wyróżniona na VI Forum Turystyki Studenckiej

Ograniczenia w pokonywaniu morskiej granicy Polski

Tematem mojej prezentacji były zagraniczne wyjazdy turystycz- ne Polaków na przykładzie po- konywania granicy morskiej.

Jej celem było ukazanie danych statystycznych, dotyczących wy- jazdów Polaków, przedstawienie udziału granicy morskiej w struk- turze przekraczania granic Polski przez turystów oraz zwrócenie uwagi na klimatyczną specyfikę rynku bałtyckiego, która wymaga szczególnie intensywnej działal- ności turystycznej w czasie sezo- nu letniego.

Według opinii Centrum Bada- nia Opinii Społecznej granice Polski w 2007 roku przekroczyło ponad 47,5 miliona polskich obywateli, tj.

o 6,4 procent więcej niż w roku 2006. Wśród przekraczających gra- nicę 6,9 mln stanowili turyści, a więc osoby które spędziły poza granica- mi kraju przynajmniej jedną noc.

Wśród najczęściej odwiedzanych przez Polaków państw są te, które posiadają porty w basenie Morza Bałtyckiego: Dania (Kopenhaga), Szwecja (Sztokholm, Malmö), Fin- landia (Helsinki, Turku), Estonia (Tallin), Litwa (Kłajpeda), Rosja (Kaliningrad, Sankt Petersburg), Niemcy (Rostock, Lubeka, Kilonia, Flensburg).

W porównaniu z pozostałymi granicami, granicę morską przekra- cza najmniej osób. Znaczny spadek zaznaczył się od roku 2000, po po- jawieniu się na polskim rynku tanich linii lotniczych i wzrostu popular- ności tej formy podróżowania. Od tego czasu liczba przekroczeń tej granicy spadła niemal trzykrotnie, z 1 718 000 w 2000 roku do 586 000 w 2007. W tym samym okresie licz- ba wylotów z lotniska powiększyła się prawie pięciokrotnie.

Znaczący wzrost przekracza- nia granicy morskiej notuje się w okresie letnim, a wyraźny spadek w zimowym. Powodem takiej sytu- acji jest uzależnienie polskiej żeglu-

gi po Morzu Bałtyckim od warun- ków klimatycznych, które utrudniają wydłużenie okresu turystycznego na miesiące zimowe. Mimo tego, Bałtyk cieszy się coraz większym zainteresowaniem turystów, a pra- cownicy portu Gdynia robią wszyst- ko, aby sprostać rosnącym oczeki- waniom i wymaganiom klientów.

28 marca 2003 roku Walne Zgro- madzenie Akcjonariuszy zatwierdzi- ło strategię rozwoju portu Gdynia do roku 2015. Dokument ten służyć ma rozwojowi portu, poprzez wpro- wadzenie wielu udogodnień dla pol- skich i zagranicznych turystów. Aby sprostać wymaganiom armatorów budującym coraz to większe stat- ki, przeprowadzono modernizację Nabrzeża Holenderskiego w celu ułatwienia dojścia do portu. Zo- stały wydzielone bezpieczne stre- fy obsługi pasażerów i ładunków, a przebudowana w 2005 roku ram- pa pozwala na równoczesny i szybki załadunek lub wyładunek pojazdów z dwóch pokładów promu.

Co roku w sezonie letnim do portu Gdynia wpływa ok. 90 wy- cieczkowców, przewożących tysiące pasażerów. Na przełomie ostatnich

kilku lat liczba statków cumujących w porcie Gdynia oscyluje w po- dobnych granicach. Równie istotną rolę w turystyce morskiej stanowią też promy, które przewożą nie tylko pasażerów, ale i ładunkim, tj. samo- chody osobowe, ciężarowe, wago- ny kolejowe. Z portu Gdynia promy linii Stena-Line wypływają trzy razy dziennie, a liczba polskich pasaże- rów od roku 2000 do 2008 wzrosła niemal dwukrotnie i od kilku lat utrzy- muje się na poziomie blisko 400 tys.

Reasumując:

- Granica morska nie jest naj- większą granicą, przez którą prze- mieszczają się turyści, a o często- tliwości jej przekraczania decyduje sezonowość, wynikająca z warun- ków klimatycznych panujących na Bałtyku.

- Wśród najpopularniejszych państw, do których udają się polscy turyści należą te, które posiadają porty w basenie Morza Bałtyckiego.

- Pomimo powyższych uwarun- kowań, zmiany infrastruktury morskiej przyczyniają się do wzrostu popular- ności również i tej formy turystyki.

Beata Chałupka Beata Chałupka podczas prezentacji na VI Forum Turystyki Morskiej w Gdańsku

Fot. Z archiwum B. Chałupki

Wydarzenia

(12)

12

Wywiad

Z Kajetanem Broniewskim, nowym kierownikiem Narodowego Centrum Żeglarstwa i dyrektorem uczelniane- go klubu AZS AWFiS rozmawia Adam Suska

Co zadecydowało o przyjęciu przez Pana propozycji kierowania Narodo- wym Centrum Żeglarstwa?

Po powrocie z Pekinu miałem wiele po- mysłów (łącznie z wyjazdem z Polski) na kolejny okres olimpiady, czyli czte- rech lat pracy. W lutym tego roku, pod koniec kadencji poprzednich władz Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w którym pracowałem od maja 2005 r., spotkałem się z prezesem Piotrem Nurowskim i poinformowałem go, że po walnym zebraniu sprawozdawczo- wyborczym, chciałbym zakończyć swoją misję w PKOl. Był to dla mnie okres wyjątkowy i szczególny. Udział w XX Zimowych Igrzyskach Olimpij- skich Turyn 2006, czy też XXIX Letnich Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2008, na których pełniłem funkcję szefa Pol- skiej Misji Olimpijskiej, dostarczyły mi przeżyć, które na całe życie pozostaną głęboko w mojej pamięci. Przypadek sprawił, że w tym okresie spotkałem się z rektorem Tadeuszem Hucińskim, który opowiedział mi o Narodowym Centrum Żeglarstwa i zaproponował w nim stanowisko kierownika. Wkrótce po tym doszło też do spotkania z pre-

zesem uczelnianego klubu AZS AWFiS Gdańsk Tomkiem Tomiakiem, moim kolegą z którym zdobywaliśmy medale podczas igrzysk olimpijskich w Bar- celonie. Nie chciałem odchodzić od sportu kwalifikowanego (olimpijskiego) i stąd połączenie funkcji dyrektora aka- demickiego klubu i kierownika NCŻ.

Pracy mam bardzo dużo, gdyż w oby- dwu miejscach sytuację zastałem nie najlepszą. Lubię jednak przezwycię- żać trudności i nowe obowiązki są dla mnie wyzwaniem, które tak naprawdę zdecydowało o moim przyjeździe do Gdańska.

W jakim stanie zastał Pan ośrodek w Górkach Zachodnich i co chciałby Pan w nim zmienić?

Ośrodek leży w pięknym miejscu i jest na wskroś nowoczesny. Na samym początku mojej pracy spotkałem się z problemami technicznymi, które pró- bujemy rozwiązać na bieżąco. Stara- my się, aby ośrodek był maksymal- nie wykorzystany przez sportowców, przede wszystkim uprawiających że- glarstwo. Zamierzamy też zapraszać inne grupy sportowo-turystyczne, or- ganizujące wszelkiego rodzaju zawo- dy sportowe, nie tylko żeglarskie. Ma- rzy mi się, aby namówić na przyjazd do Górek np. wioślarzy czy kajakarzy, którzy znajdą doskonałe warunki do

treningu oraz pełne zaplecze socjal- ne i medyczne do rehabilitacji i od- poczynku.Największym wyzwaniem będzie jednak zagospodarowanie ośrodka poprzez organizację szkoleń i kursokonferencji w okresie jesienno- zimowym. Nad tym zadaniem usilnie w tej chwili pracujemy.

Czy spotkał się Pan z poprzednim szefem NCŻ dr. Krzysztofem Zawal- skim?

Podczas organizowanych przez AZS AWFiS regat żeglarskich (22-23. maja) o Puchar Przewodniczącego Rady Mia- sta Gdańska w klasach: L’Equipe i 420 po raz pierwszy spotkałem się z panem Zawalskim. Niestety, ze względu na brak czasu, dłuższej rozmowy nie zdą- żyliśmy przeprowadzić. Mam jednak na- dzieję, że znajdziemy go jeszcze i uda nam się porozmawiać na temat NCŻ, którego pan Krzysztof jest głównym po- mysłodawcą oraz koordynatorem jego wykonania.

Jakie są szanse, by NCŻ generowało dla uczelni zyski?

W obecnej sytuacji uczelni, jest to pa- lący problem. Aby działalność Centrum bilansowała się z wydatkami, będziemy musieli jednak trochę jeszcze poczekać, chociaż nie ukrywam, że na pewną po- prawę liczę już pod koniec tego roku.

Przed Kajetanem Broniewskim stoją trudne wyzwania

Twarde boje na dwóch frontach

Kajetan Broniewski na brak pracy w Gdańsku nie narzeka

Fot. Beata Zarach

(13)

13

Wydarzenia

Nadzieje tenisa stołowego grały w turnieju im. Andrzeja Grubby

Fot. Beata Zarach Podjął się Pan również funkcji dyrekto-

ra klubu AZS AWFiS. Wystarczy Panu czasu i energii, aby sprostać trudnym wyzwaniom obu tych funkcji?

Przyjazd do Gdańska od początku uza- leżniałem od tego, czy będę miał rów- nież możliwość kontaktu ze sportem olimpijskim. Nie ukrywam, że chciałem też pomóc prezesowi Tomiakowi.

Czy w dobie kryzysu ekonomicznego widzi Pan szanse na utrzymanie wy- sokiego poziomu sportu wyczynowe- go w klubie, którego wyznacznikiem jest 12 sportowych nominacji olimpij- skich i złote medale Leszka Blanika i Adama Korola w Pekinie?

AZS AWFiS Gdańsk jest perłą zarówno uczelni, jak i całego miasta. Długo w polskim sporcie może nie powtórzyć się sytuacja, że z trzech polskich złotych medali olimpijskich, dwa są udziałem zawodników jednego klubu, którzy do- datkowo są pracownikami naukowymi uczelni! W interesie miasta i uczelni jest, aby cały czas otaczać wyjątkową i pełną opieką ten rzadki „diament”. Nie ma dla nich lepszej promocji, niż wyniki osiągane przez studentów i pracowni- ków uczelni.

Jak zamierza Pan rozwiązywać pro- blem lekkoatletów, którzy u progu sezonu, z powodu przeciągającego się remontu stadionu, nie mają gdzie trenować?

Widząc, w jakim stanie znajduje się re- montowany stadion, trudno mi obiecać, że remont zakończy się w tym roku.

Będę zadowolony, jeśli lekkoatleci, któ- rzy tymczasem trenują na stadionie w Sopocie, na wiosnę 2010 wejdą na wy- remontowany stadion. Wobec obecnej sytuacji, zarówno trenerzy, jak i zawod- nicy wykazują się dużym zrozumieniem, a ich III miejsce w ostatnim rzucie ligi, świadczy o ogromnej determinacji, za- angażowaniu oraz profesjonalizmie.

Z Pańską osobą nasza uczelnia i klub wiążą duże oczekiwania. Ile czasu daje Pan sobie na ich spełnienie i w ogóle jak się Panu podoba praca w Gdańsku?

Jest tu dużo do zrobienia! Do pracy pod- chodzę tak jak do treningu i zawodów, czyli zawsze z pełnym zaangażowaniem.

Przyjmuję zasadę, że jeśli mam prze- grać, to po walce. Czy spełnię oczekiwa- nia uczelni i klubu – nie wiem i nie mnie przyjdzie moją pracę oceniać. Udało mi się sporo rzeczy już zrobić, a jak będzie dalej - czas pokaże. Gdańsk jest bardzo pięknym miastem, a bliskie połączenie z Sopotem i Gdynią dodaje mu jeszcze większego, niespotykanego uroku.

Zawodnikom kibicowali, doradzali i podpowiadali rodzice oraz trenerzy.

Wśród tych drugich był dawny zawodnik AZS AWFiS w Gdańsku i absolwent tej uczelni, a obecnie szkoleniowiec kadry narodowej kadetów, Piotr Szafranek, którego syn Janek z powodzeniem ry- walizował w kategorii skrzatów i żaków.

Gościem honorowym imprezy była Lucyna Grubba. Żona patrona zawo- dów wraz z prorektorem Andrzejem Suchanowskim, w obecności ich pomy- słodawcy dr. Marcina Łuszczyka, otwo- rzyła turniej. Osobę Andrzeja Grubby i najważniejsze jego osiągnięcia sporto- we wspominał kierownik turnieju, Miro- sław Seidel.

Po zakończeniu rywalizacji, uczest- nicy otrzymali dyplomy oraz gadżety i nagrody wylosowane w „Loterii nie- spodziance”. W poszczególnych ka- tegoriach wiekowych wygrywali: San- dra Kocoń (LUKS Chełmno), Mateusz Galus (LUKS Skrzyszów), Katarzyna Galus – LUKS Skrzyszów, Kamil Ko-

walski (niestowarzyszony), Joanna Kiedrowska (GKTS Gdańsk), Kacper Gajewski (MRKS Gdańsk), Marta Kra- jewska (Skrzyszów) i Mateusz Dykowski (MRKS). Najbardziej wszechstronnym zawodnikiem wybrano Sławomira Do- sza (UKS Szemud), a nagroda FAIR- PLAY trafiła do Mariusza Wołowieckiego (MRKS).

Zorganizowanie turnieju nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc ze strony sponsorów: Energa SA Gdańsk (Ire- neusz Kulka i Mariusz Kazimierczak), Coltex Dakar Gdańsk (Krzysztof Brze- ski), Delicje Gdynia (Jan Czyżewski), Lincer Gdynia (Andrzej Lincer), Funda- cja im. Andrzeja Grubby (Lucyna Grub- ba – Sopot). Osobne podziękowania należy skierować do władz uczelni za nieodpłatne udostępnienie hali i Zarzą- dowi Głównemu AZS w Warszawie za finansowe wsparcie oraz Urzędowi Mia- sta za ufundowanie pucharów i nagród rzeczowych, jak również Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu za sportowe gadżety.

V Turniej Tenisa Stołowego

„Dzieci Andrzejowi Grubbie”

Ping-pong na tartanie

Jubileuszowy V Turniej Tenisa Stołowego – Dzieci Andrzejowi Grubbie odbył się (7.06.2009) tym razem na tartanowej bieżni w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku, w której na co dzień uczą się studenci i trenują lekkoatleci. Startowało 17 zawodniczek i 29 zawodników z czterech województw.

Mirosław Seidel

(14)

14

Wkład pracowników uczelni w sukces naszego studenta i asystenta

Druga strona olimpijskich medali

Zazwyczaj jesteśmy dumni z odno- szonych sukcesów przez naszych idoli.

Cieszymy się, chwalimy, podziwiamy, bo przecież rzadko w tak trudnych dys- cyplinach, jak np. pływanie czy gimna- styka, zdobywa się największe laury na poziomie światowym. W gimnastyce od igrzysk olimpijskich w Helsinkach (1952 rok) Polacy nie zanotowali miejsc me- dalowych.

Inspiracją do napisania tego ar- tykułu była bardzo ogólna informacja red. Tomasza Osowskiego w Gazecie Wyborczej z dn. 12.05.2009 r. pt.”Bla- nik myśli o Londynie”. Niektóre dane w tym artykule świadczą o tym, że autor nie zna faktów, pisze wiele ogólników zasłyszanych i nieprawdziwych.

W powojennej historii gimnastyki mieliśmy kilku wybitnych zawodników, którzy z powodzeniem osiągali znaczą- ce sukcesy indywidualne i drużynowe.

Najwybitniejsi z nich to: Andrzej Szajna, Wilhelm, Mikołaj i Sylwester Kubicowie - trzykrotni olimpijczycy (1964, 1968, 1972r), Jerzy Jokiel - dwukrotny olimpij- czyk, zdobywca srebrnego medalu na igrzyskach olimpijskich w Helsinkach.

Celem tego artykułu nie jest po- równywanie osiągnięć poszczególnych gimnastyków (byłoby to niezwykle trudne, między innymi, ze względu na zmieniające się przepisy), lecz próba zaprezentowania wkładu środowiska gdańskiego, a szczególnie pracowni- ków byłej Katedry Gimnastyki i całej uczelni, w rozwój naszego, najpierw za- wodnika, później studenta i asystenta,

mgr. Leszka Blanika, który doprowadził go do spektakularnych sukcesów na arenie międzynarodowej oraz do złote- go medalu na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

Faktografia tego osiągnięcia skła- da się z dwóch etapów:

Pierwszy etap to lata 1982/83- 1995/96, w których kariera sportowa Blanika rozpoczęła się w Radlinie, a więc w środowisku o bogatych trady- cjach gimnastycznych (Henryk i Paweł Gacowie - to znakomici sędziowie i tre- nerzy, Alfred Kucharczyk - wielokrotny reprezentant Polski w wieloboju gim- nastycz-nym i kilkakrotny mistrz Polski w skokach akrobatycznych, Ernest Ha- wełek - wielokrotny reprezentant Polski, wspomniani wyżej bracia Kubicowie i inni). Tak więc Ośrodek radliński w la- tach powojennych był najsilniejszym w Polsce, a łącznie z innymi klubami wo- jewództwa katowickiego, był najwięk- szym dostarczycielem zawodników do reprezentacji Polski. To był początek i źródło późniejszych sukcesów gimna- stycznych.

W wymienionych latach trenerami Blanika w Radlinie byli kolejno: E. Ha- wełek, A. Kucharczyk i Marian Pieczka, a na zgrupowaniach kadry narodowej Maciej Szamota i Edward Juszka - ko- rygujący skoki. Trenerzy ci doprowadzili naszego przyszłego studenta i pracow- nika do zdobycia klasy mistrzowskiej.

Pod koniec lat osiemdziesiątych, klub w Radlinie podupadł do tego stop- nia, że działacze i rodzice trenujących zawodników wysłali pismo (z dn.18 X 1991r.) do prezesa Urzędu Kultury Fi- zycznej w Warszawie z prośbą o po- moc w ratowaniu sekcji gimnastycznej, argumentując ten stan brakiem jakich- kolwiek planów szkolenia i trwonieniem społecznych pieniędzy, przeznaczo- nych na proces szkolenia sportowego.

Korespondencję tę przesłano z Warsza- wy do Katowic do dyr. Jana Zaczeka, z prośbą o zainteresowanie się sprawą - bez skutku.

Drugi etap kariery sportowej Blanika obejmuje lata 1996-2008. Ojciec Lesz- ka, Ludwik Blanik, widząc nikłe szanse awansu sportowego syna w Radlinie, zdecydował się na przeniesienie go do

Gdańska. Już wówczas sekcja nasza miała największe osiągnięcia gimna- styczne w Polsce (mistrzostwo Polski w wieloboju Adama Stolińskiego, doro- bek medalowy zawodników sekcji gim- nastycznej wynoszący w latach 1993- 1996 wyniósł 113, a w latach 1980-1997 stanowił 296 medali). Rezultatem tych indywidualnych dokonań było zdoby- cie w latach 1995 i 1996 drużynowego mistrzostwa Polski przez zawodników Klubu MKS - KG AWF Gdańsk.

W 1996 r. Blanik został studen- tem naszej uczelni i zawodnikiem gim- nastycznej sekcji najlepszej wówczas w Polsce. Dla zapewnienia lepszych warunków treningowych, za zgodą ów- czesnego rektora prof. Janusza Czer- wińskiego, powołaliśmy przy Katedrze Gimnastyki, razem z Polskim Związkiem Gimnastycznym, Ośrodek Olimpijski z pełnym zabezpieczeniem kadrowym i sportowym (najlepsza kadra szkoleniowa w Polsce: 3 trenerów klasy mistrzowskiej, 4 sędziów międzynarodowych ze stopnia- mi magisterskim, i doktorskimi i stopniem profesorskim. Kadra ta stanowiła znaczą- cy potencjał intelektualny, doświadczenie warsztatowe i organizacyjne).

Stworzenie takich warunków szko- leniowych dla Blanika zaowocowało zdobyciem przez niego srebrnego me- dalu w skoku na mistrzostwach Europy w St. Petersburgu w 1998 r i otworzyło perspektywy dalszego rozwoju. W celu umożliwienia kontynuowania jego ka- riery sportowej, pracownicy katedry za- dbali o terminowy przebieg studiów (dr J. Karniewicz, prof. S. Sawczyn, prof.

Kochanowicz)

W kolejnych latach Blanik został magistrem wychowania fizycznego Sukcesy Leszka Blanika mają wielu

ojców wymienionych w tym artykule Fot. Z archiwum L. Blanika

W życiu bywa tak, że zwykle zapomina się o tych, którzy przyczynili się do osiągnięcia sukcesu, albo mówi się, że sukces ma wielu ojców.

Po osiągnięciu sukcesu nie pamięta się o swoich „korzeniach”, bez których w świecie przyrody roślina usycha.

Polemiki

Kamil Hulbój, w ćwiczeniu na poręczach, marzy o sukcesach swojego kolegi Leszka Blanika

Fot. Z archiwum AWFiS

(15)

15

i ukończył specjalizację sportową, a w 2003 r. poprzez zatrudnienie w Ka- tedrze Gimnastyki w charakterze asy- stenta, umożliwiono mu kontynuowanie kariery zawodniczej i zawodowej.

W 2004 roku, w związku z przygo- towaniem się do igrzysk olimpijskich w Atenach, otrzymał urlop płatny i zwol- nienie z realizowania pensum godzin dydaktycznych. W 2006 r. obniżono mu wymiar godzin i udzielono mu pra- wie rocznego urlopu (od 1.10.2006 do 30.09.2008) ze względu na zakwalifiko- wanie się do IO w Pekinie.

Ponadto, w latach 2004-2008 od- delegowano pracownika katedry st.

wykł. mgr. Aleksandra Drobnika ds.

sponsoringu i kontaktu z mediami.

W latach 1995-1998 na uczelni pro- wadzono badania biochemiczne, do- tyczące zmian przeciążeniowych u na- szego zawodnika (mocznik, kreatynina, proteinuria) - prof. dr hab. J. Popinigis, prof. A. Matuszkiewicz, prof. S. Saw- czyn, mgr K. Potylicki, mgr A. Kaśkow, mgr. L. Turska - Klimont i prof. dr hab.

Z. Szot.

Równolegle, pracownicy uczelni promowali dokonania sportowe Blanika na krajowych i międzynarodowych kon- ferencjach naukowych: Spała, Kongres Kultury Fizycznej w Gdańsku (Z. Szot, A. Koperski, R. Dargiewicz, L. Blanik).

Promowano jego dokonania spor- towe w różnych artykułach i opracowa- niach:

Szot Z., Drobnik A., (2000) Dro- ga do sukcesu - Gdańska gimnastyka sportowa bazą przygotowań olimpij- skich Sydney 2000; Szot Z. (2004, 2008) - Gdański model funkcjonowania Katedry Gimnastyki w świetle nowych wyzwań, Katedra Gimnastyki w latach 2001-2005 (s. 76-83); Kochanowicz K. (1999) - Gimnastyk wszech czasów w Gdańsku - „Panorama AWFiS” Nr 28; Szot Z. (2003) - Blanik olimpijczyk z Sydney - „Panorama AWFiS” Nr 39;

Laudacja prof. dr hab. Andrzeja Paw- łuckiego na cześć Blanika w Plebiscycie

„Orzeł Pomorski” (pełny tekst „Gdański model... s. 207-218).

Pochwała dla dr. Józefa Karnie- wicza na jubileuszowej sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego z okazji wręczenia Medalu Sybiraka w dniu 26.01.2009 (...) wygłoszona przez prof.

dr hab. Brunona Synaka - Bez pracy i zaangażowania dr. J. Karniewicza nie byłoby medalu olimpijskiego - stwier- dził.

O promowanie dokonań sporto- wych w prasie lokalnej i ogólnopolskiej dla szerokiego ogółu odbiorców zabie- gał st. wykł. mgr A. Drobnik). Na terenie

uczelni organizowano wystawiennictwo (2 gabloty przydzielone wyłącznie dla osiągnięć L. Blanika).

W Katedrze Gimnastyki znajdują się pisemne podziękowania od: rodzi- ców Haliny i Ludwika Blaników za do- konania sportowe syna, prof. dr hab.

W. S. Erdmanna, prof. dr hab. Jerze- go Popinigisa, prof. dr hab. Sławomira Drozdowskiego, prezes SGA Gdynia Ewy Kwitniewskiej, dyrektora klubu AZS-AWFiS - Ryszarda Malca i wiele in- nych ustnych pochwał.

Podsumowując, należy stwierdzić, iż stworzenie odpowiednich warunków kadrowych było czynnikiem prioryteto- wym w rozwoju kariery sportowej Bla- nika. Prawie wszyscy pracownicy, w liczbie 20 osób, stworzyli odpowiednią atmosferę współpracy i pomocy ( liczne zastępstwa).

W tej mierze należy wymienić te osoby, bez których nie byłoby możli- we osiągnięcie takiego sukcesu. Są nimi: Józef Karniewicz - twórca sekcji gimnastycznej, do dziś niezastąpiony organizator i szkoleniowiec, Stanisław Sawczyn - dbający o prawidłowy prze- bieg naborów do sekcji, Piotr Mikoła- jek - trener, warsztatowiec, Kazimierz Kochanowicz - wspomagający jako dziekan nasze działania, Stanisław Czubaszek - wieloletni prezes sekcji gimnastycznej, Tomasz Dancewicz, Dariusz Kruczkowski, Krzysztof Poty- licki, Adam Koperski, Andrzej Kaśkow, Andrzej Kochanowicz - trenerzy sekcji i nauczyciele akademiccy, dzięki którym zdobywaliśmy wielokrotnie drużynowe mistrzostwo Polski.

Należy wspomnieć również o przy- chylności do naszych poczynań, byłego rektora prof. Janusza Czerwińskiego, podejmującego szybkie i trafne decy- zje.Z gdańskiego środowiska najwięk- szą pomoc w uzyskiwaniu osiągnięć sportowych Blanika wykazali: Wiesław Chmura i A. Drobnik (8 etatów dla funkcjonowania sekcji), prof. Andrzej Suchanowski, lek. med. Paweł Cieśla, Ilona Olszanowicz-Kozakiewicz (reha- bilitacja), Waldemar Jagliński, Maria Zielińska-Szczęsna, Zbigniew Strygo, Włodzimierz Szablewski, Józef Głowacz - sponsorzy. Przychylne dla naszej dzia- łalności były też środki masowego prze- kazu.

Ustosunkowując się do artykułu redaktora T. Osowskiego należy stwier- dzić, że Andriej Lewit nie był „twórcą ani szefem” Ośrodka Olimpijskiego, ani też wychowawcą Blanika, który nie za- czynał swojej działalności treningowej w Gdańsku z „poziomu zero”. Polemizu-

jąc z wypowiedzią naszego pracownika mgr. L. Blanika zamieszczoną w Gaze- cie Wyborczej, należy podkreślić, że w takiej oto „klitce” osiągnął on wszystko, co możliwe w sporcie wyczynowym, a uczelnia zapewniła mu wówczas naj- lepsze warunki, na jakie było ją stać.

Dlatego pisanie o walce z wiatrakami w naszej uczelni nie ma nic wspólnego z przyzwoitością, uderza w dobre imię pracowników i jest krzywdzące.

Podsumowaniem niniejszych wy- wodów będzie konstatacja, że pierwszy etap w karierze naszego zawodnika- asystenta, sprowadził się do osiągnię- cia klasy mistrzowskiej, a więc źródła, które zaowocowało w drugim etapie jego kariery sportowej, doskonaleniem i rozwijaniem zdolności ruchowych i zmian w osobowości, dzięki bardzo dobrej współpracy pracowników Ka- tedry Gimnastyki, umożliwiając w ten sposób dochodzenie do mistrzostwa sportowego na arenie międzynarodo- wej. Pozostają pytania retoryczne:

Czy mamy prawo być z tego sukce- su dumni, wszyscy i każdy z osobna?

Czy byłby możliwy ten sukces bez stworzenia odpowiednich warunków w uczelni?

Czy zasłużyliśmy w świetle zapre- zentowanej faktografii zdarzeń na za- pomnienie o tej pomocy przez naszego olimpijczyka?

Żywimy nadzieję, że po euforii suk- cesu, przyjdzie czas na refleksję, która zweryfikuje niektóre postawy i opinie na temat naszych działań w przeszłości i odświeży pamięć o współtwórcach tego sukcesu.

Bartosz Reginiak na kółkach nadzie- ją sekcji gimnastycznej AZS AWFiS Gdańsk Fot. Beata Zarach

Prof. dr hab. Zbigniew Szot

Polemiki

(16)

16

Awfalia Psychonalia 2009

Takiej fety jeszcze u nas nie było

Pamiętam to pierwsze spotka- nie, wszystko zaczęło się zimą. Na zegarze właśnie wybiła godzina 17 i wszyscy zasiedliśmy nad wielkim, owalnym stołem. Burza mózgów, dziesiątki koncepcji, myśli przele- wane na papier, plany i poprawki.

Gdzieś w powietrzu unosił się fetor nadchodzących egzaminów, ale czy to wtedy miało jakikolwiek sens?

W naszych oczach widać było tyl- ko jedno... Tamtego dnia staliśmy na starcie, pełni energii i bagażu doświad- czeń z poprzednich lat. Z jednym tylko celem, który nam przyświecał Chcieli- śmy zrobić coś dla ludzi, o czym będą zawsze pamiętać.

Trudne początki

Tak dokładnie było pół roku temu.

Dziś, z punktu widzenia zwykłego stu- denta i organizatora, stoję nad tym wszystkim w czym uczestniczyłem i czuję się całkowicie spełniony. Odby- liśmy około 1700 rozmów telefonicz- nych, spędziliśmy ponad 130 godzin na spotkaniach. W projekt zaangażo- wanych było 50 osób, które były po- dzielone na kilka segmentów, a każda z nich odpowiedzialna była za inne działanie. Nad całością czuwało trzech koordynatorów, którzy od samego po- czątku sprawowali pieczę nad każdym

detalem.

Wszystko to jest jednak niczym wobec wielkiej liczby ludzi, jaka uczest- niczyła przez te kilka dni w wydarze- niach, o których zdawało się słyszeć w całym Trójmieście. Nie wiemy do- kładnie ile osób przewinęło się przez te kilka dni - przez nasze imprezy - pięć, może sześć tysięcy.

Ostatnie dni były dosyć ciężkie - pobudka o szóstej nad ranem i czas na sen o trzeciej nad ranem, dnia na- stępnego. Ale czy to jest istotne?

Wypada wyjaśnić, iż drugi trzon nazwy naszego przedsięwzięcia (Psy- chonalia) pochodzi od Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Sopocie, z którą razem tworzyliśmy tę imprezę od podstaw. Składała się ona z kilku klu- czowych elementów.

Na początek

1 maja odbyły się dwie imprezy tematyczne - Graffiti Jam w Gdyni Or- łowie na terenie szkoły tańca Smooth Moves oraz The Styles Crash w sali sportowej nr 12 w naszej Akademii.

Tu spotkali się ludzie ze środowiska hip hopu, którzy dawali upust swo- im emocjom poprzez taniec i sztukę uliczną. W Gdyni kilkudziesięciu ludzi, specjalizujących się w graffiti, malo- wało na specjalnie do tego zbudowa-

nych ściankach. W efekcie powstało wielkie logo AWFaliów o wymiarach 4,9 m x 16 m. W tym samym czasie w sali nr 12 gościliśmy trzech sędziów z Holandii i Francji, którzy oceniali zdol- ności uczestników w czterech stylach tańca: popin, lockin, hip hop i house.

Pod koniec dnia w klubie Trops odby- ło się głośne after party, w którym na zwycięzców czekały cenne nagrody rzeczowe i pieniężne. Zachowując chronologię wydarzeń, przypomnę, że 5 maja odbyła się ogólnopolska szta- feta pływacka Ekiden 2009, o której piszemy w innym miejscu.

Akademia Sportu

odbyła się 7 maja. Od rana prze- prowadzaliśmy mnóstwo konkursów i zawodów w wielu niekonwencjonal- nych dyscyplinach kultury studenc- kiej, takich jak: Bieg o Puchar Rektora, Hotdogomania, Sztafeta Piwna, Festyn Ludowy czy Zakład. Studenci mogli wykazać się wieloma nietypowymi zdolnościami, które trudno zaprezen- tować na co dzień. Ubrani na galowo i w dresach, lekko podchmieleni i total- nie trzeźwi. Nie było to wtedy istotne.

Wszyscy łączyli się w jednym miejscu, oddając się wspólnej zabawie.

W Hotdogomani uczestnicy mie- li za zadanie zjeść w jak najkrótszym

Imprezy

Buława rektora przeszła w ręce studentów

Fot. Beata Zarach

Występy artystyczne oceniała Wysoka Komisja

Fot. Beata Zarach Pokaz Zespołu Tańca Ludowego „Neptun”

Fot. Beata Zarach

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wzrosła z pewnością podaż usług zdrowotnych, co jest związane ze starzeniem się społeczeństwa oraz coraz większymi oczekiwaniami w stosunku do opieki medycznej,

Kierunek analizy wyznaczony został przez tytuł wiersza Herberta Pan Cogito rozważa różnicę między głosem ludzkim a głosem przyrody, a więc w centrum moich rozważań znajdzie

Mamy też nadzieję, że powodzeniem zakończą się nasze starania o utworzenie przed końcem tego roku akademickiego nowego wydziału Akademii – Wydziału Sportu; byłoby to

Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu, traktu- jąc jako priorytet rozwój sportu, wspomaga też działalność uczelnianego klubu sportowego AZS AWFiS Gdańsk.. Nie- zależnie

Wydział Turystyki i Rekreacji Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku tradycyjnie wziął udział w Gdańskich Targach Turystycznych (GTT), które odbyły się już po raz

9 grudnia 2010 roku, w Sali Kongresowej AWFiS, odbyła się debata zorganizowana wspólnie przez Gdańskie Centrum Profilaktyki Uzależnień i Akademię Wychowania Fizycznego

Sądzimy, że powołanie Stowarzy- szenia Absolwentów i Miłośników Akademii Wycho- wania Fizycznego i Sportu może przyczynić się do kontynuowania niektórych

Dużym za- interesowaniem cieszą się także studia podyplomowe z wychowania fizycznego dla nauczycieli, organi- zacji i zarządzania sportem, trener- skie z 12 dyscyplin