• Nie Znaleziono Wyników

Czy i jakim tomistą był ks. Kazimierz Wais

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czy i jakim tomistą był ks. Kazimierz Wais"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

J. J. Sawicki

Czy i jakim tomistą był ks. Kazimierz

Wais

Studia Philosophiae Christianae 2/1, 296-315

(2)

ze stro n y p o z y ty w is ty c z n e j5<). N ie u leg a w ą tp liw o ści, że w ocen ie rom an tyzm u K ru p iń sk i zajął zb yt ra d y k a ln e sta n o w isk o i p osąd ził g o o n ieza w in io n e sk u tk i. N iem n iej jest rzeczą bardzo znam ien n ą, że rozum zo sta ł u zn an y za d om in u jący czyn n ik n ie ty lk o w filo zo fii a le i w poezji.

J. J. S a w i c k i

CZY I JA K IM TO M IST Ą B Y Ł K S. K A ZIM IERZ W A IS W stąp, 1. F o rm acja in telek tu a ln a W aisa, 2. Próba ocen y im m an en tn ej,

3. Próba ocen y tran scen d en tn ej

Ks. K azim ierz W ais (1865— 1934) 1 od egrał znaczną ro lę w r e ­ cep cji filo z o fii n eo sch o la sty czn ej na g ru n cie polsk im . P rzez 17 lat b ył p rofesorem u n iw e r sty te tu w e L w o w ie, a jeg o d ziałaln ość nau k ow a i p u b licy sty czn a znalazła szeroki o d d źw ięk zw łaszcza w sferach du ­ c h o w ie ń stw a i ośrodkach k szta łcą cy ch m łod zież d uchow ną. P race, k tó ­ F. K. w A ten eu m , „ K ło sy ”, t. X X II (1876), s. 322— 323; K rzem iń sk i, K ilk a słó w z p ow od u art. w A ten eu m R om antyzm i jego skutki, „N ow e S zk ice L ite r a c k ie ”, 1911; a zw ła szcza por. T. Ż uliński, N ow e stu d iu m nad S yrok om lą przez W. Sp asow icza oraz R om an tyzm i je ­ g o sk u tk i przez F. Κ., L w ó w 1878, s. 33 nn; por. też, F. K rupiński, 0 k ry ty ce. „ A ten eu m ”, t. III (1878), s. 205.

50 „W k ry ty ce rom an tyzm u n iek tó rzy za szli n a w et za daleko, jak m ia n o w icie F ra n ciszek K rupiński w artyk u le: R om an tyzm i jeg o sk u tk i (A teneum 1876), p on iew aż z e sta w ia ją c treść u tw o ró w w ie ^ ie j p oezji n a szej ze sm u tn y m i w y p a d k a m i rzeczy w isto ści, o b w in ia li p oezję o to, że 'sta ła się przyczyną n ieszczęść, że id ea lizo w a ła sam ych n ied orzeczn ych za p a leń có w ,sam e w ich ro w a te g ło w y , sam e b łah e Tub zbrodnicze c z y n y ”. P. C h m ielo w sk i, Z arys n a jn o w szej litera tu r y p o l­ sk iej, K rak ów 18984, s. 45; por. M. M asson iu s, Ks. F ranciszek K ru ­ p iń sk i, „G łos”, nr 35 (1898), s. 822.

1 K s. K azim ierz W ais urodził s ię w r. 1865 w K lim k ów ce, pow. Sanok. G im nazjum u k oń czył w J a śle w r. 1885. P o m aturze w stą p ił do S em in ariu m D u ch o w n eg o w P rzem y ślu i tam otrzym ał św ięcen ia k a p ła ń sk ie w r. 1889. P o trzech la ta ch pracy d u szp astersk iej udał się na d alsze stu d ia n a jp ierw do In n sbrucka a n a stęp n ie do R zym u, gd zie n a U n iw e r sy te c ie G regoriań sk im u zy sk a ł stop ień doktora f ilo ­ zo fii ch rześcija ń sk iej w r. 1894. N astęp n y m i etap am i jeg o stu d iów b yły: F ryb u rg S zw ajcarsk i, L ow an iu m , F u ld a i W rocław . P o p o­ w ro cie do k raju zo sta ł p o w o ła n y n a p rofesora filo z o fii ch rześcija ń ­ sk iej i te o lg ii fu n d a m en ta ln ej w P rzem y sk im S em in ariu m D u ch o w ­ nym . W r. 1904 o trzym ał roczny urlop w raz z rząd ow ym sty p en d iu m 1 w y je c h a ł zn ów do L ow an iu m , gd zie słu ch a ł w y k ła d ó w M erciera, T h iéry ’ego i N yssa. B y ł ta k że w A n g lii i tam sp o tk a ł się z H. S tru ve i W. L u to sła w sk im . P o p ow rocie k o n ty n u o w a ł w y k ła d y w P rzem yślu do r. 1909, k ie d y to z o sta ł p o w o ła n y n a k a ted rę filo z o fii ch rześcija ń

(3)

-rych b y ł a u to r e m 2, słu ż y ły b. często jak o p od ręczn ik i w se m in a ­ riach d iecez ja ln y ch i zakonnych.

S ch o la sty k a n ie sta n o w iła jed n ego k ieru n k u filo zo ficzn eg o . Choć p odstaw ow e jej p ro b lem y są w zasad zie te sam e, jed n a k ro zw ią za ­ nie ich za leży od sy stem u i jeg o założeń. N a m y ś li sch olastyczn ej w ieków śred n ich zaciążyły p ó źn iejsze in terp reta cje tak m ocno, że odradzająca się w X IX w ie k u doktryna, zw an a n eo sch o la sty k ą , nie była od nich ca łk o w ic ie w oln a.

Z rodziła się zatem potrzeba p rzebadania ch arak teru n e o sc h o la - stycznej m y ś li filo zo ficzn ej, w której recep cji tak don iosłą rolę o d e­ grał W ais. Z w yk ło się u w ażać W aisa jako n eo sch o la sty k a za to m i- s t ę 3 i on sam ta k m n iem ał. C zy jed n a k ta k b y ło w rzeczyw istości? O dpowiedź zależy od przeb ad an ia zasad n iczych e le m e n tó w jego f ilo ­ zofii.

Zanim to n a stą p i dobrze b ęd zie p rzyjrzeć się, bodaj pokrótce, form acji in telek tu a ln ej W aisa ,na którego w y w a r ły przem ożn y w p ły w te ośrodki filo zo ficzn e, z ja k im i się bezp ośred n io zetknął.

skiej i te o lo g ii fu n d a m en ta ln ej przez W yd ział T eologiczn y U n iw e r sy ­ tetu J. K. w e L w o w ie. W r. 1911 po u siln y c h sta ra n ia ch W ydział uzyskał podział k ated ry i W ais o p to w a ł n a k a ted rę filo z o fii, o b ej­ mując w y k ła d y rozszerzone już n a przeciąg d w u lat.

Na u n iw e r sy te c ie W ais rep rezen to w a ł W yd ział T eologiczn y w S en a cie A kadem ickim , b y ł d ziek an em i p rodziekanem , rek torem i p rorek to­ rem. Z organ izow ał ćw iczen ia i sem in a ria filo zo ficzn e. P e łn ił także obowiązki rektora L w o w sk ie g o S em in ariu m D u ch ow n ego. W r. 1924 został p ierw szym p rezesem św ie ż o u tw orzon ego w e L w o w ie P o l­ skiego T o w a rzy stw a T eologiczn ego. W m arcu 1929 r. p rzeszed ł w stan spoczynku, o trzy m a w szy od m in iste r stw a u zn an ie i hon orow ą p ro fe­ surę. Z m arł w K lim k ó w ce 9 lip ca 1934 r. Por.: S. M om id łow sk i, A. G erstm ann, J. S tępa. Ks. K azim ierz W ais jako czło w ie k i filo z o f (1865— 1934), L w ó w 1935, s. 1— 16; P raca zbiorow a, W yd ział T eo lo ­ giczny U n iw e r sy te tu Jana K azim ierza w e L w o w ie, 1918— 1933, L w ó w 1934, s. 108— 9; K rótki życiorys Ks. W aisa p od an y przez redak cję, Z żałob n ej karty, ś.p. K s. K azim ierz W ais, ..G azeta K o śc ie ln a ”, 41/1934/, s. 326— 7; M. S tra szew sk i, H istoria filo z o fii w P o lsce, p rze­ robił i u zu p ełn ił K s. F ran ciszek K w ia tk o w sk i T. J., K rak ów 1930, s. 73— 4; F. U eb erw eg, G rundriss der G esch ich te der P h ilo so p h ie, Fünfter T eil, D ie P h ilo so p h ie des A u sla n d es h era u sg eg eb en von Dr T raugott K on stan tin O esterreich , B erlin 1928, s. 304.

2 B ib lio g ra fia p u b lik a cji K. W aisa ob ejm u je 46 pozycji.

3 Tom izm , k tó reg o rzeczn ik iem b y ł W ais w sk a zu je na p ew n e k o ­ neksje ze szk otyzm em , sy stem em Suareza i k artezjan izm em . W próbie zaś oparcia przed m iotu filo z o fii na n au k ach szczeg ó ło w y ch , która w yw odziła s ię z założeń szk o ły lo w a ń sk iej, u ja w n ia s w o is te z b liż e ­ nie n a w e t do pozytyw izm u .

(4)

1. F orm acja in telek tu a ln a W aisa

W ais stu d ia sw e o d b ył w ok resie g rem ia ln eg o p ow rotu do m y śli T om asza z A k w in u , k tórem u początek d ała en cy k lik a L eona X III „A etern i P a tr is ” z r. 1879. Jednakże w różn ych ośrodkach n au k o­ w y ch sw o iśc ie in terp reto w a n o p o d sta w o w e założen ia filo z o fii T om a­ sza i na sw ój sposób a sy m ilo w a n o k a p ita ln e jej tw ierd zen ia . P o n ie ­ w aż zaś W ais zetk n ą ł się z w a ż n ie jsz y m i ośrodkam i k a to lick im i w E uropie, d la ^ g o p ra w ie k ażd y z n ich w y c isn ą ł n a nim w ja k iś sposób sw e p iętn o i stąd ch yb a daje się za u w a ży ć brak k o n sek w en cji i jed n o lito ści w je g o poglądach.

Z In n sbrucka i U n iw e r sy te tu G regoriań sk iego datu ją się sy m p a ­ tie ku n iek tó ry m założeniom filo z o fii Suareza, co tak w y ra źn ie daje się w y czu ć w p ism ach W aisa. P ro feso ro w ie u n iw ersy tetu z F r y ­ burga S zw a jca rsk ieg o zw rócić m u sie li jeg o u w a g ę n a u n iw ersa lizm i a k tu a ln ą p rzyd atn ość sy stem u T om asza z A k w in u w r o z w ią z y w a ­ n iu najb ard ziej ż y w o tn y ch p rob lem ów n u rtu ją cy ch w c ią ż ludzkość. L ow an iu m i F u ld a poprzez M erciera i G u tb erleta w p o iły p rzek o­ n an ie, że filo z o fia ty lk o w te d y u n ik n ie zarzu tu n ien a u k o w o ści i w s te - czn ictw a jeśli zo sta n ie oparta na d y scy p lin a ch szczegółow ych . T rudno osąd zić w p ły w y L on d yn u i U n iw e r sy ste tu W rocław sk iego, z k tórym i tak że W ais s ię zetk n ął. T rzeba n ad m ien ić, że pobyt jeg o w w y m ie ­ n io n y ch ośrodkach, z w y ją tk ie m „G regorianum ” i L ou vain , b y ł ra­ czej krótki. P o p u la rn o ść i o so b isty urok M erciera m u sia ły jednak w y w r z e ć n a n im duży — je śli n ie n a jw ię k sz y — w p ły w , skoro sam u w a ża ł s ię za jego ucznia.

J e ż e li w ie lu m y ś lic ie li n eo sch o la sty czn y ch u w ażało tom izm za teo rię u jm u jącą rzeczy w isto ść n a sposób przede w sz y stk im K ajetana, k tó ry oparł się na Idzim R zym ian in ie, A w icen n ie, a n a w et w p ew n ej m ierze na D u n sie S zk ocie, to W ais do tak rozum ianej d ok tryn y d o­ dał jeszcze — w p ra w d zie n ie od sie b ie — k ilk a m o ty w ó w ty p o w o su arezjań sk ich . J est on zatem rep rezen tan tem tom izm u o za b a rw ie­ n iu esen cja ln y m , k tóry p rzetrw ał w ła śc iw ie do ostatn ich d ziesią tk ó w lat, a k tórem u p r z e c iw sta w ił s ię dopiero k ieru n ek w y p ra co w a n y przez J. M aritain a i E. G ilsona.

W ais w y ra źn ie odcina się od szkotyzm u, poddając k ry ty ce różn ice fo rm a ln ą z n a tu ry rzeczy, która m ia ła b y za jm o w a ć pośred n ie m ie j­ sce m ięd zy logiczn ą a r z e c z o w ą 4. D a je w y ra z sw ej d ezaprobacie na

4 „P ow yższą teo rię szk o ty stó w , zw an ą form alizm em , odrzucają inni sch o la sty cy . I słu szn ie, b o n a jp ierw n ie m a i n ie m oże b yć p o ­ śred n iej różn icy m ięd zy rzeczow ą a logiczną. Jakoż różnica albo za leży od rozum u albo n ie zależy; środ ek w y k lu czo n y . J e śli zależy

(5)

pogląd jak ob y g łó w n y m p rzed m iotem in te le k tu m ia ły b yć jed n ostk i materialne. K w estio n u je k o n cep cję n ieo g ra n iczo n o ści w o li i brak argum entacji rozu m ow ej n a n ieśm ierteln o ść duszy lu d zk iej. N egu je także odrzu cen ie rea ln ej różn icy zachodzącej m ięd zy duszą a jej w ła d za m i5. W reszcie rozp raw ia się z „form ą corp o reita tis”, w sk a z u ­ jąc n a jej n iep rzyd atn ość w tłu m a czen iu jed n o ści su b sta n cja ln ej człowieka e.

Jednakże o stry sp rzeciw jak i p rzeja w ił s ię u W aisa w sto su n k u do p oszczególn ych m o ty w ó w szk o ty sty czn ej filo z o fii, której zn a jo ­ mość p raw d op od obn ie n ie b yła oparta na ź r ó d ła c h 7, n ie za w a ży ł d o­ statecznie n a jego in te le k tu a ln e j fo rm a cji i e se n c ja liz u ją c y k ieru n ek stał s ię jego u d ziałem podobnie jak Szkota.

N ajbardziej jednak a ta k o w a ł W ais K artezjusza, w którego d ok ­ trynie n ie m ógł się d oszu k ać żad n ych p o zy ty w n y ch w a rto ści. Ta abominacja do p o gląd ów sied e m n a sto w ie c z n e g o r a cjo n a listy rzuca się w oczy na b. liczn y ch m iejsca ch jego pism zw ią za n y ch n a w et ubocznie z p ro b lem a ty k ą filo zo ficzn ą . Jed n ak w osta teczn y m sp ro­ wadzeniu przed m iotu filo z o fii — a ściślej m eta fizy k i — d o tego, co niem aterialne, daje s ię za u w a ży ć p ew n e d o k try n a ln e p o k rew ień stw o z koncepcją D esca rt’a.

Brak głęb szeg o z a in tereso w a n ia tak k a p ita ln y m p rob lem em jak rzeczowa różnica, zachodząca m ięd zy isto tą a istn ien iem w b y ta ch przygodnych, w y p ły w a ł n ie w ą tp liw ie ze su arezjan izm u . Znaną b o ­ wiem jest rzeczą, że Suarez broniąc s ię przed „ zreizo w a n iem ” tych dwóch czyn n ik ów , p rzy ją ł ty lk o różn icę p o jęcio w ą m ięd zy n im i, która miałaby g w a ra n to w a ć d osk on ałą jed n o ść b ytu. W ais p rzystęp u je wprawdzie do szereg u z w o len n ik ó w T om asza, ale tak n ie c h ę tn ie jak przekonany p a cy fista do zb rojn ego oddziału, k tó ry m a w y r u sz y ć do boju w ob ron ie m ocno w ą tp liw e j sp raw y. I tu w ła śn ie , a n ie gdzie indziej, tkwii zasad n icze źródło w sz y stk ic h różnic z sy stem em T o ­

masza. 5

R eferując p ogląd S uareza na zasad ę jed n o stk o w ien ia , w e d łu g k tó ­ rego su b sta n cje złożon e z m a terii i fo rm y in d y w id u a lizu ją s ię tym i

jest logiczn a; je ś li n ie za leży , jest rzeczow a. P o w tó re różn ica „for­ malna” jest w g ru n cie rzeczy realna, sk o ro „ fo rm a ln o ści” różnią s ię między sobą n ieza leżn ie od naszego rozum u tj. przed jeg o ak tem poznawczym. L ecz m ięd zy tym i „ fo rm a ln o ścia m i”, k tóre w y m ie n ia ją szkotyści, n ie m a różn icy rz e c z o w e j”. K. W ais, O n tologia czy li m e ta ­

fizyka ogólna, L w ó w 1926, s. 98.

5 Por. K. W ais, P sy ch o lo g ia , W arszaw a 1902— 1903, t. I, s. 35. * Por. tam że, t. IV, s. 39—40; K. W ais, D u sza a ciało, „A teneum Kapłańskie”, 11 (1914), s. 131.

7 W ais nie cy tu je d zieł D u n sa Szkota, poza jed n ym chyba w y ją t­ kiem, a sąd y o jego n a u ce oparte są n a in n y ch autorach. '

(6)

d w om a elem en ta m i, a d u ch y czy ste są osob n ik am i przez sw ą is to tę - - form ę, w id zi W ais ty lk o pozorną ró żn icę z d ok tryn ą T om asza, gd yż S u arez rzekom o p op rzestał n a w sk a za n iu n ajb liższej racji, którą jest isto tn ie k o n k retn y stan bytu, czyli ca ło ść b y tu su b sta n cja ln eg o , p od ­ czas gd y T om asz dotarł w tym w zg lęd zie do osta teczn eg o źródła. Stąd n a w e t czy ste d u ch y chyba m ogą is tn ie ć ja k o jed n o stk i w obrę­ b ie teg o sam ego g a tu n k u 8. T eoria T om asza jest w ię c ty lk o p ra w ­ dopodobna ".

O m aw iając zło żen ie b y tó w m a teria ln y c h z d w u elem en tó w , a m ia ­ n o w icie: m a terii p ierw szej i fo rm y su b sta n cja ln ej, d ostrzega W ais p o tw ierd zen ie tej teo rii w złożon ości n atu ry lu d zk iej. P o w o łu je się tu na S uareza i u w aża h ilem orfizm za n a u k ę n ie p ozb aw ion ą p od ­ sta w , a dow odu na to m ia ła b y d ostarczyć an aliza czło w iek a . Jednak do jak iego sto p n ia została p rzesad n ie u w yp u k lon a rola fo rm y -d u szy i to w oparciu o a u to ry tet T om asza św ia d czy fa k t, że W ais p rzy­ p isu je A k w in a cie u za leżn ien ie od fo rm y n ie ty lk o tego, że człow iek jest czło w ie k iem , a le że jest tak że je ste stw e m zm y sło w y m , o ż y w io ­ nym , że jest ciałem , su b sta n cją , a n a w e t — i to jest zask ak u jące — b y tem 10.

W ais n ie p od ziela jednak p ogląd u Suareza na k o n cep cję p rze­ strzen i, która jako p u sta p ojem ność, m ająca słu ż y ć za zbiornik ciał, n ie p osiada ro zcią g ło ści rea ln ej, lecz jed y n ie fu n d a m en t w rzeczy ­ w isty m św iecie. T ego rod zaju fu n d a m en tem jest n ie co in n ego jak kon k retn a rozciągłość, a to dlatego, że p o jęcie p rzestrzen i tw o rzy się w oparciu o ro zcią g ło ść m aterii. C zęsto p rzestrzeń a b solu tn ą za j­ m ują ciała i d zięk i tem u każda jej część, w k tórej a k tu a ln ię zn a j­ dują się b y ty m a teria ln e, sta je się p rzestrzen ią realną. T eoria Suareza jest n azb yt b lisk a id e a liz m u n .

P ro su a rezja ń sk ie sym p atie m u sia ł W ais zaczerpnąć w p ierw szym rzęd zie od T .,P e s c h a , J. D onata, P. D e sco q s’a, J. U rraburu i — być m oże — K. G u tb erleta.

8 Por. W ais, O n tologia czyli m eta fizy k a ogólna, s. 86.

* „Po trzecie uw ażając teo rię św . T om asza za praw dopodobną, sąd zim y, że n ik t dotąd n ie p o tra fił jej u d ow od n ić w sposób ap o­ d yk tyczn y. W szczeg ó ln o ści trudno, n aszym zdaniem , m im o roz­ m a ity ch tłu m aczeń to m istó w , zrozum ieć, w jak i sposób rozciągłość, która jako p rzyp ad łość przypuszcza istn ien ie, a ty m sam ym także in d y w id u a ’n ość su b stan cji, m oże b yć choćby drugorzędną przyczyną jej jed n o stk o w o ści”. T am że, s. 87.

10 Por. K. W ais, K osm ologia szczegółow a, cz. II, G niezno 1931— 1932, s. 137— 139.

(7)

Spotkać też m ożn a w p ism ach W aisa p o lem ik ę z a n g ielsk im em piryzm em i jego g łó w n y m i p rzed sta w iciela m i, a zw ła szcza z J. L o c- kiem i D. H um em . G łó w n e a tak i teg o k ieru n k u god ziły w p o jęcie substacji, stąd o d p a ro w a n ie ich jest ró w n o cześn ie obroną d u szy lu d z ­ kiej, b ęd ącej jed yn ym w ią za d łem i p odłożem w sz y stk ic h a k tó w psychicznych.

W reszcie k ry ty k u je W ais teorie czasu i p rzestrzen i w y p ra co w a n e przez K an ta i B ergson a, sąd ząc że o p ierają s ię one albo n a p rze­ sadnym su b iek ty w izm ie, alb o te ż n a n iep rzy d a tn y ch , sztu czn ie zb u ­ dowanych k on stru k cjach , k tóre n ie są zgodne z rze c z y w isto śc ią **.

W każd ym sy s te m ie filo zo ficzn y m w sz y stk ie tezy sk u p ia ją s ię w k o n cep cji w ła śc iw e g o przed m iotu i w sp o so b ie k o n stru o w a n ia jego pojęcia. Stąd zw róci się szczególn ą u w a g ę na teg o rodzaju elem enty, co p o zw o li n ie ty lk o p rzed sta w ić tezy sy stem u , ale po­ kusić się także o ocen ę sp ó jn o ści p o g lą d ó w i ich p raw d ziw ość. T ego rodzaju m etoda, za sto so w a n a do filo z o fii b y tu w u jęciu W aisa, umożliwi ocen ę k lu czo w y ch p rob lem ów tak z p ozycji w e w n ą tr z s y ste - mowych tzn. z pu n k tu w id z e n ia k la sy czn eg o tom izm u , jak te ż z p o ­ zycji tzw . tom izm u eg zy sten cja ln eg o , który p ew n e m o ty w y T om a- szowej m y śli od czy ta ł i zin terp reto w a ł w n ieco od m ien n y sposób.

2. Próba o cen y im m a n en tn ej

a. W ais stw ierd za w y ra źn ie — zgod n ie zresztą z u jęciem tra d y ­ cyjnym — że przed m iotem filo z o fii, a śc iśle j m eta fizy k i, jest b yt jako tak i. W sam ym p rzed m iocie d ostrzega p od w ójn y aspekt: m a ­ terialny i form aln y. P rzed m iotem m a teria ln y m m eta fizy k i jest b yt realny tzn. to, co istn ie je lub is tn ie ć m oże w so b ie, a przed m iotem form alnym je s t w ła śn ie b y t jak o taki. T rzeba n a d m ien ić, że realn ość została tu p ojęta dość sp ecy ficzn ie , skoro w łą c z o n o do n iej n a w et to, co d op iero m oże z a is t n ie ć 13. Tak p o jęty przedm iot m eta fizy k i ustawia ją n ie na torach r ea listy c zn ej d oktryny, ale na drodze, która ch oć p row ad zi przez r z eczy w isto ść n as otaczającą, to jednak kończy s ię w d zied zin ie m o żliw y ch , lecz n ie istn ie ją c y c h istot.

P rzedm iot fo rm a ln y m e ta fiz y k i da się sp row ad zić — zd an iem Waisa — do b ytu w ogóln ości, który g łó w n ie in teresu je filo zo fa .

11 Por. T am że, s. 185— 199.

11 „P rzedm iotem te d y m a teria ln y m o n to lo g ii jest byt, a m ia n o w icie byt rzeczow y (ens reale), tj. to w sz y stk o , co is tn ie je lub is tn ie ć może w sob ie, a n ie ty lk o jako rzecz p om yślan a, czyli jako b y t myślowy (ens ration is), jak np. n ic o ś ć ”. T am że, s. 6.

(8)

Jednak trzeb a tu p o sta w ić dość w a żn e p ytan ie: w jaki sposób dochodzi się do p ojęcia tego rodzaju b y tu i co ono w sob ie zaw iera? S u g estia b ow iem , że m eta fizy k pom ija w sw y c h b ad an iach k on k rety 14 b y ła b y sp rzeczn a z r e a liz m e m 15, gd yż tego rodzaju m eta fizy k a n ie d o ty czy ła b y w sz y stk ie g o co istn ieje.

Jak się jednak p rzed sta w ia sp r a w a jed n ości p rzedm iotu f ilo ­ zofii? W ais, p rzy ją w szy w o lfia ń sk i p od ział filo z o fii ze w zg lęd u na p ostęp u jącą coraz bardziej sp ecja liza cję, p ozostał — jak s ię w y ­ daje — rzeczn ik iem jej je d n o ś c iI6. W idać to w ten d en cji zb liżen ia a n a w e t w łą cza n ia n auk szczeg ó ło w y ch w orbitę f i lo z o f i i 17 .

Z agad n ien ie jed n o ści przed m iotu sta je s ię jednak nader sk o m p li­ k o w a n e z ch w ilą w y su n ię c ia p o stu la tu oparcia m eta fizy k i na n a u ­ k ach s z c z e g ó ło w y c h 18. D y sc y p lin y te w y ja śn ia ły b y m a teria ln y asp ek t b ytu, z o sta w ia ją c resztę d ociek an iom filo zo ficzn y m , k tóre p rzejm o­ w a ły b y chyba ich szczy to w e w y n ik i i m ia ły b y je k o n ty n u o w a ć

14 Por. tam że.

15 W m eta fizy ce p rzed m iotow ym p u n k tem w y jśc ia jest rzecz k o n ­ k retn ie istn ieją ca , szeroko p ojęta i ona b y ła b y przed m iotem m a ­ teria ln y m . R zecz ta u jęta w prostym asp ek cie w yra żo n y m w p o ję­ ciach m eta fizy czn y ch , a zw ła szcza w p ojęciu b ytu i in n y ch tra n scen - d en ta lia ch , b y ła b y przed m iotem fo rm a ln y m . Por. S. K am iń sk i, O o sta ­

teczn ych p rzesłan k ach w filo z o fii b ytu, „R oczniki F ilo z o fic z n e ”, 7 (1960), z. 1, s. 70.

18 Por. K. W ais, G łó w n e k ieru n k i d zisiejszej p sych ologii, „A teneum K a p ła ń sk ie”, 19 (1927), s. 24; J e śli jednak w yod ręb n ia się w f ilo ­ z o fii m e ta fiz y k ę od teod ycei, filo z o fii przyrody czy teo rii poznania, to w y o d ręb n ien ia te n ie są racją u zn an ia za sa d n iczo różnej m etod y filo z o fo w a n ia czy te ż od m ien n ego przed m iotu form aln ego. F ilo zo fia jest jedną i n iep o d zieln ą w ied zą , a w y ró żn ien ia przed m iotów nauk filo zo ficzn y ch są n ieisto tn e i drugorzędne, w y n ik a ją c e z racji z a ­ a k cen to w a n ia ja k ieg o ś ogóln ego sta n u b ytow ego. Por. M. A. K rąpiec, P rob lem w a rto ści poznania, „W ięź”, 1 (1958), nr 4, s. 14.

17 Z n a m ien n e są sło w a W aisa o sto su n k u filo z o fii do in n y ch n au k . „K ażdą n a u k ę p oszczególn ą (przyrodzoną) m ożna w p ew n ej m ierze pod n ieść do god n ości filo z o fii, je ś li się ją trak tu je per u ltim as causas v e l ration es. W szczeg ó ln o ści m ó w im y często o filo z o fii fizy k i, m a ­ tem a ty k i, h istorii, r e lig ii, p raw a itd. I od w rotn ie, im dalej jakaś n au k a sto i od teg o ogóln ego punktu w id zen ia , im w ię c e j zad aw ala się b ad an iem przyczyn n a jb liższy ch i zja w isk o w y ch , tym m n iej ma p u n k tó w sty czn y ch z filo z o fią ”. G łów n e k ieru n k i d zisiejszej p sy ch o ­ lo g ii, s. 25; por. K. W ais, O rozw oju g an tu k ów , „G azeta K o ścieln a ” 15 (1907), s. 134; trzeba tu dodać, że W ais n ie zd aw ał chyba sobie sp raw y, iż te filo z o fie p oszczególn ych nauk, n ie m ające zasadniczo n ic w sp ó ln e g o z filo z o fią w e w ła śiw y m ujęciu , p ow in n y b yć raczej o k reśla n e tak im term in em jak: m etod ologia, m etan au k a lub teoria danej nauki.

18 Por. W ais, O n tologia czyli m eta fizy k a ogólna, s. 10— 14; G łów n e k ieru n k i d zisiejszej p sy ch o lo g ii, s. 24.

(9)

w sferze n ie m a te r ia ln e g o ogółu. W oparciu o tak p ojęty przedm iot filozofii zrozu m iałym się sta je fa k t d o szu k iw a n ia s ię w każdej prawie d zied zin ie w ie d z y m om en tu , w k tórym dana d y scy p lin a przestaje b yć n iejak o n au k ą szczeg ó ło w ą , a sta je s ię d y scy p lin ą filozoficzną. J est to ty p o w y p rzyk ład n iek o n sek w en cji, w k tórym chce się u trzym ać filo z o fię na jak im ś szczy cie przy rów n oczesn ym pom niejszaniu jej g łó w n e g o zadania.

W yd aje się, że m im o p ew n y ch za strzeżeń u trzym an ie jed n o ści przedm iotu m e ta fiz y k i sta je s ię w ręcz n ie m o ż liw e z ch w ilą próby oparcia jej na n au k ach szczeg ó ło w y ch . K ażda b o w iem d ziedzina w ie ­ dzy lu d zk iej posiad a so b ie w ła śc iw ą m etodę, sw ó j przedm iot i tym się różni od in n y ch nau k . K ażda te ż dochodzi do sob ie w ła śc iw y c h w yników , k tóre ch oć ogólne, różnią s ię p rzecież od w y n ik ó w o sią g ­ niętych przez in n e n au k i. O pierając się n a teg o rodzaju su g estia ch można d ojść co n a jw y żej do w ie lu sp e c y fic z n ie p o jęty ch „ m eta fizy k ”, a każda z n ich b ęd zie m ia ła sw ó j przedm iot i sw ą m etod ę. D la ratow ania jed n o ści p rzed m iotu n ie pom oże n a w e t k on cep cja zro­ dzona w ło n ie p ozytyw izm u , w m y śl której m eta fizy k a w y ja śn ia ła b y pewne zasad n icze p ojęcia ja k im i p osłu gu ją się n au k i szczeg ó ło w e. N ie da s ię te ż ogran iczyć m e ta fiz y k i — bez p rzek reślen ia jej — do czynnika u zg a d n ia ją ceg o p rzeciw ień stw a istn ieją ce n iek ied y m ięd zy naukami szczeg ó ło w y m i, k tó ry b y jed n o czy ł w sz y stk o w zh arm on i­ zowaną c a ło ś ć 19. J e śli W ais uw aża, że cele m filo z o fii jest d o starcze­ nie pogląd u na św ia t, to p ogląd jak iego m oże u d zielić te g o typu m etafizyka b y łb y jed y n ie k o n g lo m era tem różn ych „ p o g lą d ó w ” a je d ­ nolitość w n im ty lk o pozorna..

Jedność w ię c przed m iotu m e ta fiz y k i w ew e n tu a ln e j h ip o tezie opar­ cia jej n a n au k ach szczeg ó ło w y ch je s t n ie do u trzym an ia n a w et w ram ach k r y ty k i im m an en tn ej. M ożna jeszcze p ójść o krok dalej i stw ierdzić, że sa m a m eta fizy k a b azu jąca w im ię rzek om ych u ściśleń naukow ych n ie na dan ych zd row ego rozsądku, lecz na p recyzyjn ych w ynikach p o szczególn ych d y scy p lin , b ędzie się ob racała w kręgu faktów czy sto fizy czn y ch bez m o żliw o ści w y jśc ia na w ła śc iw ą sobie płaszczyznę. Stąd, w ta k im u jęciu , p rzek reślon a jest n ie ty lk o je d ­ ność p rzed m iotu m eta fizy k i, lecz m eta fizy k a jako n au k a w o g ó le M. P ogląd W aisa na przedm iot filo z o fii u leg a zn am ien n ej m o d y

fi-.

·

19 Por. tam że.

20 Por. M. A. K rąpiec, O p op raw n e ro zu m ien ie k in e ty c z n e g o d o­ wodu n a is tn ie n ie B oga u św . T om asza, „P olon ia S acra”, 6 (1953/4), s. 98— 100; Raz jeszcze o k in ety czn y m d ow od zie o istn ien iu B oga, „Znak”, 25(1950), s. 286— 7.

(10)

k a cji z ch w ilą p rzerzucenia go w sfe r ę n ie m a te r ia ln ą 21. Jak w te d y p rzed sta w ia ła b y się sp raw a jed n o ści przedm iotu?

C hyba już dziś n ie u lega żadnej w ą tp liw o śc i, że p raw ie w sz y sc y autorzy p od ręczn ik ów m e ta fiz y k i ostatn ich czasów szli po lin ii k ie ­ ru n k u esen cja ln eg o , k ład ąc g łó w n y n a cisk na ła tw o p ojęcio w a ln ą isto tę, a p om ijając istn ien ie. T ak rozu m ian a m eta fizy k a , choć w y c h o ­ dziła z d an ych d o św ia d czen ia zm y sło w eg o , to jed n ak zbyt szy b k o się z n im i ro zsta w a ła i w p ew n ej m ierze m ogła b yć n a w et zaliczon a do id e a liz m u 22. W ram ach tak p o jętej filo z o fii jed n o ść jej przedm iotu b y ła b y w ja k iś sposób zach ow an a. T rudność p o w sta je z ch w ilą b liż ­ szeg o o k reślen ia teg o przedm iotu, o k tórym n ie d ałob y s ię chyba nic w ię c e j p o w ied zieć jak ty lk o to, że jest b ytem n iem a teria ln y m . N ie m ożna by te ż odeprzeć zarzutu, że m eta fizy k a o ta k im p rzedm iocie nie. jest nauką realną, lecz ja k ą ś in telek tu a ln ą ek w ilib ry sty k ą . Z ach o­ w a n ie w ię c jed n ości p rzedm iotu filo z o fii — a ściślej m eta fizy k i — w ram ach d ok tryn y rozpatrującej to, oo n iem a teria ln e, w y p ły w a z k a rtezja ń sk iej k o n cep cji i n ie m oże za d o w o lić rz e te ln e g o badacza, k tó ry ch cia łb y d ojść do ja k iejś o b iek ty w n ej w iz ji istn ieją ceg o św ia ta 23.

b. W ais dochodzi do p ojęcia b ytu poprzez in telek tu a ln ą czyn n ość zw an ą abstrakcją. W sam ym p rocesie k o n stru o w a n ia p ojęcia przed ­ m io tu m e ta fiz y k i trzeba przejść przez d w ie fazy: przed n au k ow ą i n a u k o w ą 24. P rzed n au k ow e p ojęcie b ytu jest sk u tk iem sam orzutnej ab strak cji i jest jeszcze n iezb y t u w y r a ź n io n e 25. T rzeba jednak p rzy­ znać, że zaw iera już ono m n iej w ięcej isto tn e cech y rzeczy ujętej przez in te le k t i p ozw ala stw ie r d z ić czym ona jest. P o jęcie b ytu w y ­ pracow an e na n iższym sto p n iu n ie m oże b yć zaliczon e do w y o b ra ­ żeń, gd yż n ie posiada już ono cech jed n o stk o w y ch , lecz u jm u je coś o g ó ln e g o 28. To p rzed n au k ow e p o jęcie b y tu jest p ierw szym p ojęciem

21 Por. K. W ais, Bóg, Jego is tn ie n ie i istota, L w ó w 1929, s. 19; O n tologia czy li m eta fizy k a ogólna, s. 11.

22 W ais broni filo z o fii a ry sto te le so w sk o -sc h o la sty c z n e j przed z a ­ rzu tem aprioryzm u, p od k reślając z n a cisk iem jej oparcie na do­ św ia d czen iu zm y sło w y m i jej różn icę z m eta fizy k ą id ea lizm u n ie ­ m ieck ieg o . Por. O n tologia czy li m eta fizy k a ogólna, s. 10.

23 Por. M. A. K rąpiec, M atem atyczn y i filo zo ficzn y in terp reta cjo - nizm m aterii, „Z eszyty N a u k o w e K U L ”, 1 (1958), nr 3, s. 21.

24 Por. W ais, P sy ch o lo g ia , t. II, s. 161; O ntologia czy li m eta fizy k a ogóln a, s. 17— 18.

25 Por. K. W ais, D usza ludzka, K rak ów 1917, s. 21.

28 Por. M. A. K rąpiec, T eoria a n alogii bytu. L u blin 1959, s. 126; T ra n scen d en ta lia i u n iw ersa lia , „B oczniki F ilo z o fic z n e ”, 7 (1960), z. 1, s. 11; J. M aritain, S ep t leço n s sur l’être et les p rem iers p rin cip es de la raison sp écu la tiv e, P aris 1934, s. 37.

(11)

ludzkiego in telek tu , a zo sta ło u ch w ycon e w ram ach p ro steg o ujęcia. Stąd u w a g ę sw ą k o n cen tru je n a ogóln ej treści.

Druga fa z a k o n stru o w a n ia p ojęcia b y tu jako p rzed m iotu m e ta ­ fizyki d ok on u je s ię poprzez p ojęcia r e fle k sy jn e , z w a n e przez W aisa ogólnym i*7. J e st już ono w y p ra co w a n e d zięk i „ św ia d o m ej” ab strak cji. Ludzki b o w iem in te le k t z w ie lu p od ob n ych rzeczy p o tra fi „ w y łu s­ kać” to, co im w sp ó ln e a p om in ąć in d y w id u a ln e różnice. U jęcie wspólnej cech y z w ie lu różn orod n ych b y tó w jest m om en tem u tw o ­ rzenia p o jęcie b ytu , k tórym zajm u je się f ilo z o f ia 28.

Nie u leg a — zd aje s ię — w ą tp liw o śc i, że k o n stru k cja p o jęcia b ytu dokonuje się na tzw . trzecim sto p n iu a b s tr a k c ji29. Czy w y p ra co w a n y w ten sposób przed m iot filo z o fii jest w p ełn i u zasad n ion y na g ru n ­ cie esen cja ln ie p o jęteg o tom izm u?

W ydaje się, że p o zy ty w n a od p ow ied ź n ie p ow in n a n a stręczać specjalnych tru d n ości, gd yż k ieru n ek ese n c ja ln y k ła d zie g łó w n y nacisk n a u jęcia treścio w e, k tóre go przede w sz y stk im in teresu ją , a pom ija czy n n ik i — jego zd an iem — drugorzędne, u tru d n iające „elastyczność” m eta fizy czn eg o m y ślen ia . O trzym ane d zięk i abstrak cji pojęcia o treści jasn ej b y ły p rzyd atn e do w s z e lk ie g o rod zaju in t e ­ lektualnych operacji, g d y ż zo sta ły w n ich u jęte ty lk o b ardzo n ie ­ liczne cech y, p o zw a la ją ce na sto so w a n ie tak sk o n stru o w a n y ch p ojęć do w szystk iego, co w danej c h w ili k o n cen tro w a ło n a sob ie uw agę.

Przed zarzu tem id ea lizm u b ro n ili się n eo sc h o la sty c y tym , że pierwsze p ojęcia, z k tórych z o sta ło u fo rm o w a n e n a u k o w e p o jęcie b ytu, bazowały n a d an ych d o św ia d czen ia ch zew n ętrzn eg o , a w ię c n a r e a l­ nie istn ieją cy ch k o n k retach . P o ję c ia zatem n ie m ogą b yć czystym tworem w y o b r a ź n i30. M etod yczn ie śc isłe stw ie r d z e n ie istn ie n ia k o n ­ kretu d ok on yw ało się dzięk i in te le k tu a ln y m sąd om p red y k a ty w n y m w ramach p rocesu zw . n a w ro tem do w y o b r a ż e ń 31.

c. W p ism ach filo z o fic z n y c h W aisa n ie sp o ty k a się n a ogół ja w ­ nych sp rzeczn ości zw ła szcza w zasad n iczych k w estia ch . Jed n ak przy dokładniejszej a n a lizie p ew n y ch zagad n ień dochodzi s ię do ta k ieg o momentu, który prow adzi do n ieza m ierzo n ej —■ b yć m oże — sp rzecz­ ności. U ja w n ia się ona przy o m aw ian iu ja k iejś p rob lem atyk i, która została poruszona w k ilk u m iejsca ch , rzad ziej jed n ego a częściej, różnych d ziel. D o ta k ich w y p a d k ó w za liczy ć trzeba k w e stię u p rzed

-27 Term in „ o g ó ln y ” n ie jest w tym w y p a d k u jed n o zn a czn y z te r ­ minem „ u n iw e r sa ln y ”.

28 Por. W ais, O n tologia czyli m eta fizy k a ogólna, s. 17— 18. 29 Por. W ais, D usza lu d zk a, s. 9.

30 Por. W ais, B óg, J eg o is tn ie n ie i isto ta , s. 31. 81 Por. W ais, P sy ch o lo g ia , t. II, s. 186— 7.

(12)

n io śc i jaźn i przed tra n ssu b iek ty w n ą rzeczy w isto ścią i brak te o rety cz­ n eg o przek on an ia w słu szn o ść rea ln ej różn icy m ięd zy isto tą a is t ­ n ien iem w b y ta ch p rzygod n ych z fa k ty czn y m p o słu g iw a n iem się nią. W ais będ ąc zw o len n ik iem i rzeczn ik iem zd row ego rozsądku, k tó ­ rem u w ielo k ro tn ie dał w y ra z w p o lem ice z p ogląd am i K an ta i n ie ­ m ie c k ie g o id e a liz m u 32, przyjm u je is tn ie n ie rzeczy w isteg o św ia ta za fa k t n ie n a su w a ją c y żad n ych p o w ażn ych w ą tp liw o ści. Jed n ak uw aża, że w p ie r w p oznaje się is tn ie n ie fa k tó w św ia d o m o ści i istn ie n ie w ła sn ej jaźn i n iż is tn ie n ie b y tó w m a teria ln y ch . C o w ię c e j, św iad om e zd arzenia p sy ch iczn e w aru n k u ją w jak iś sposób w ied zę o rozciągłym ś w ie c i e 33.

N ie u leg a zd aje się w ą tp liw o śc i, że są to jak ieś rem in isce n c je m y śli p ok artezjań sk iej. W filo zo ficzn y m b o w iem tłu m a czen iu św ia ta z p o zy cji rea lizm u p ozn a w czeg o w y jśc io w y m m o m en tem są fak ty. W p ierw szy m rzęd zie stw ierd za się is tn ie n ie św ia ta a stw ierd zen ie to jest czym ś p ierw o tn y m i sp on tan iczn ym . Z tego w zg lęd u n ie p otrzeb u je ono żad n ych dow od ów . S p on tan iczn ie też stw ierd za się p lu ralizm b y tó w , choć jest tu w y m a g a n a d o k ła d n iejsza analiza i u zasad n ien ie, gd yż is tn ia ły k ieru n k i filo z o fic z n e op o w ia d a ją ce się za m on izm em . S u g e stię W aisa, u zasad n iającą is tn ie n ie m a teria ln y ch rzeczy w oparciu o w ła sn ą jaźń, trzeba uznać za od erw an ą zasad ę filo zo ficzn ą p o w sta łą na sk u tek in te le k tu a ln y c h „zab iegów ”, b ęd ą ­ cych już w y p ra co w a n ą k on stru k cją. W p rocesie n o rm a ln eg o lu d z­ k ieg o p ozn an ia recep cja poznaw cza jest w cześn iejsza od m y ślo w y ch k o n stru k cji 34.

P rzy o m aw ian iu zasad y p rzy czy n o w o ści W ais o d w o łu je się też do d o św ia d czen ia w ew n ętrzn eg o . O no to b ezp ośred n io ją u jm u je i s ta ­ n o w i p o d sta w ę d o u tw o rzen ia sam ego p ojęcia przyczyn y, podczas gd y d o św ia d czen ie zew n ętrzn e w y k r y w a jed y n ie n a stęp stw o jed n ego zd arzen ia p o drugim 35.

32 Por. K. W ais, S ta n o w isk o K anta w o b ec d ow od ów na istn ien ie B oga, „A teneum K a p ła ń sk ie”, 22 (1928), s. 352— 5, 431— 3.

33 B y teg o d o w ieść pisze: „... niep od ob n a przyznać, jak ob yśm y b e z ­ p ośred n iej p o zn a w a li istn ie n ie m a terii a n iżeli istn ie n ie fa k tó w ś w ia ­ d om ości i p rzeja w ia ją cej s ię w n ich jaźn i p sych iczn ej, czy li duszy. P rzeciw n ie, n ic n ie m o g lib y śm y w ie d z ie ć o m aterii bez św ad om ości zdarzeń p sych iczn ych . Bo jeśli m i w iad om o, że poza m ną istn ieją ciała, to ty lk o dlatego, że jestem św iad om sw o ic h w ra żeń z m y sło ­ w ych , k tóre p rzed sta w ia ją coś rozciągłego... Co w ię c e j, jed y n ie akty p sy ch iczn e u m o żliw ia ją m i p ozn an ie w ła sn e g o cia ła ”. W ais, D usza a ciało, s. 2; por. Bóg, J eg o is tn ie n ie i istota, s. 48.

34 Por. M. A. K rąpiec, O r eh a b ilita cję a n a lo g ii b y to w ej, „R oczniki F ilo z o fic z n e ”, 5 (1957), z. 4, s. 104— 5; R ealizm lu d zk ieg o poznania, P oznań 1959, s. 116, 392, 588— 9.

(13)

Z d rugiej jed n ak stro n y W ais daje p rzew a g ę argu m en tacji opar­ tej n a fa k ta ch d o św ia d czen ia zew n ętrzn eg o przy o m aw ian iu d o w o ­ dów n a is tn ie n ie B oga. P o w o łu je s ię tu n a in te le k tu a ln y rozw ój ludzkości, k tóra zan im zw ró ciła sw e za in tereso w a n ia na dziedzinę życia p sy ch iczn eg o w p ie r w za jęła s ię b ad an iem fiz y k a ln e j r z e c z y w is­ tości. W ręcz zaś stw ierd za , że czło w ie k o w ie le szy b ciej i ła tw ie j poznaje św ia t zew n ętrzn y n iż sa m eg o s i e b ie 3e.

W ydaje się, że dość w y ra źn a jest sp rzeczn ość w p o w y ższy ch s fo r ­ m ułow aniach. Tę p ow ażn ą n ie k o n se k w e n c ję m ożna ch yb a w y tłu m a ­ czyć jak ąś p rzy d a tn o ścią jed n ego lu b d ru giego s ta n o w isk a w k o n ­ kretnej sy tu a c ji, alb o te ż d ziw n y m p o m iesza n iem k ieru n k u id e a li­ stycznego z realizm em .

N ie sposób przyp u szczać b y W ais n e g o w a ł r ea ln ą ró żn icę m ięd zy istotą a istn ie n ie m w b y ta ch przygodnych. Jed n ak tru d n o m u pojąć, że za g a d n ien ie to jest rzec z y w iśc ie n ajb ard ziej fu n d a m en ta ln e w to - mizmie i ca ła jeg o zw a rto ść n a n im się w ła śn ie opiera. N a p ro b le­ matykę rea ln ej różn icy, zachodzącej m ięd zy is to tą a istn ien iem w b ytach p rzygod n ych , patrzy W ais przez p ry zm a t p o g lą d ó w B a lth a - sara, Ch. P e sc h a i L ep id iego. F ilo zo fia b o w iem ro zw ija ła s ię przez tyle w ie k ó w , n ie zw racając u w a g i n a ow ą różn icę lub ją w ręcz o d ­ rzucała, a m im o to n ie n a stą p iła jakaś „ k a ta stro fa ” w d zied zin ie myśli. N ie dopuszczają s ię zatem filo z o fic z n e g o „ w y stęp k u ” ci, co jej n ie chcą u z n a ć 37.

Jednak w sw e j teo d y cei, przy o m a w ia n iu d o w o d ó w n a istn ie n ie Boga, W ais p osłu gu je s ię isto tą i is tn ie n ie m ja k o ele m e n ta m i n ie - tożsamymi, a w ię c ró żn ią cy m i s ię realn ie. J est to najb ard ziej w i­ doczne w drugim argu m en cie k osm ologiczn ym , gd zie stw ierd za w y ­ raźnie, że isto ta b y tó w n ie k o n ieczn y ch n ie za w iera w so b ie is tn ie ­ nia, ale je otrzym u je od czy n n ik a k o n ie c z n e g o 38. J e śli w teg o r o ­ dzaju b y ta ch isto ta n ie za w iera w so b ie istn ie n ia i e le m e n t is t­ nienia z o sta je u d zielo n y przez b y t k on ieczn y, to m ożna — zdaje się — w y cią g n ą ć w n io sek , że ch ociaż is tn ie n ie rea ln ej różn icy między ty m i czy n n ik a m i n ie z o sta ło w y ra źn ie a k cep to w a n e, to m im o w szystko w k o n k retn ej sy tu a c ji p ra k ty czn ie je w y k o rzy sta n o . A jest to w p ew n y m se n s ie sp rzeczn e z u p rzed n im i rozw a ża n ia m i te o r e ­ tycznymi n a ten tem at. S tąd w e w n ę tr z n a zw a rto ść sy stem u , którego zw olennikiem b ył W ais, n ie m oże b y ć u w a ża n a za n iezach w ian ą.

36 Por. W ais, B óg, J eg o is tn ie n ie i isto ta , s. 32, przyp. 1. 37 Por. W ais, O n tologia cz y li m eta fiz y k a ogólna, s. 57— 9. 38 Por. W ais, Bóg, J eg o is tn ie n ie i isto ta , s. 59— 63.

(14)

3. Próba o cen y tra n scen d en tn ej

W próbie ocen y tra n scen d en tn ej zo sta n ą poruszone ta k ie za g a d ­ n ie n ia jak: „ n ieo b o jętn o ść” 89 przed m iotu filo z o fii, brak rea listy c zn y ch p o d sta w w k o n stru k cji p o jęcia b ytu jako b ytu, n iek o h eren cja m ięd zy w ą tp liw o śc ia m i o istn ie n iu rea ln ej różn icy m ięd zy isto tą a is tn ie ­ n iem z jed n ej stron y, a dow od am i n a istn ie n ie B oga z drugiej i przerost „ k o m p eten cji” fo rm y su b sta n cja ln ej w b ycie.

a. N a jczęściej k o n stru k cja p o jęcia przed m iotu filo z o fii n ie za j­ m u je p ierw szeg o m ie jsc a w k o n k retn ie d anym sy stem ie, lecz jest u k ry ta i p o w ią za n a z n a czeln y m i jego tw ierd zen ia m i. Te zaś n ie ­ rzadko są ta k że n ie dość u w yraźn ion e. I chyba n ie m a w ty m n ic d ziw n ego, g d y ż z r eg u ły w sy ste m a c h filo z o fic z n y c h n ie sp o ty k a się jasn o sfo rm u ło w a n y ch p rzed m iotów , a tym m n iej teo rii k o n stru o w a ­ n ia ich pojęć. W filo z o fii b o w iem jest w ie le sp on tan iczn ych tw ie r ­ dzeń i n ie m a ło teo rii o św ie c ie , lecz rzad k o m ożna n ap otk ać r e fle k sję n a tem a t sp osob u tw orzen ia s ię ty ch teorii. T ym czasem k o n stru k cja p ojęcia p rzedm iotu w ią ż e się w ła śn ie z r eflek sją i stąd m oże jest dość tru d n a do p rzek azan ia n a z e w n ą tr z 40.

W ais za przedm iot filo zo ficzn y ch d ociekań — na co już b yła zw rócon a u w aga — b ierze byt jako tak i, zad ośćczyn iąc trad ycji, która od w ie k ó w tak fo rm u ło w a n a g łó w n e za in tereso w a n ia m y śli lu d zk iej. T en d en cje dążące do u n a u k o w ien ia m e ta fiz y k i p od su n ęły p rojek t oparcia jej n a d y scy p lin a ch szczegółow ych , w k o n sek w en cji czego „ogóln ość” m ia ła się sta ć przed m iotem filo z o fii. W reszcie W ais zaznacza, że przed m iotem filo z o fii — a ściślej m e ta fiz y k i ■— jest b y t n iem a teria ln y , z teg o chyba w zg lęd u , że b y te m m a teria ln y m zajm u ją s ię n a u k i przyrodnicze.

Trzeba jed n ak stw ierd zić, że tak „ o góln ość” p rzedm iotu filo z o fii, jak też jeg o „ n iem a teria ln o ść” są w gru n cie rzeczy czym ś n ie a d e ­ k w a tn y m , a to z teg o w zg lęd u , że u sta w ia ją m y śl filo zo ficzn ą w p e w ­ n ym k ieru n k u in terp retacyjn ym , k tóry jest z góry zo rie n to w a n y na ta k ie a n ie in n e u ję c ie rze c z y w isto śc i i p od d an y życiu a b s tr a k c ji44

T ra d y cy jn ie u ję ty przedm iot filo z o fii, k tórym jest b y t jako byt, choć fo rm a ln ie d o ty czy łb y całej rzeczy w isto ści, to jednak w trakcie

39 „N ieo b o jętn o ść” p rzed m iotu filo z o fii p o leg a n a ty m , że n ie d oty czy on św ia ta realn ego, n ie d o ty czy d alej w sz y stk ie g o co jest rzeczy w iste i n ie jest n e u tra listy czn y ze w zg lęd u na aprioryczne n a sta w ie n ie w o k reślo n y m k ierunku.

40 Por. S. K a m iń sk i i M. A . K rąpiec, Z teo rii i m eto d o lo g ii m e ta ­ fizy k i, L u b lin 1962, s. 190.

(15)

konstrukcji jeg o pojęcia, m y ś l zb yt szybko od ry w a s ię od tego, co zwie s ię d o św ia d czen iem zm y sło w y m , gd yż b rak tam a k tó w p o z n a w ­ czych, k tóre by b ezp ośred n io i zarazem n ajb ard ziej p ierw o tn ie a k cep ­ tow ały fa k t istn ien ia św ia ta . T y lk o są d y eg zy sten cja ln e, stw ie r d z a ­ jące a k tu a ln e is tn ie n ie k o n k retn y ch b y tó w , z zesp o łu k tórych sk ład a się św ia t, m ogą b yć p u n k tem w y jśc ia w k o n stru k cji w ła śc iw e g o przedm iotu filo z o fii. S ąd y te są n a jp ierw o tn iejszy m p rzeżyciem p o ­ znawczym czło w iek a , choć n ie za w sze są one w y ra źn ie u św iad om ion e, gdyż sp lecio n e są zb yt m ocn o z p ozn an iem p rzyp orząd k ow an ym is t­ niejącym w danej c h w ili reak cjom ży cio w y m . Jed n ak dzięk i r e fle k sji da s ię w y o d ręb n ić te są d y i uzn ać je za p o d sta w ę rea listy c zn eg o poznania r z e c z y w is to ś c i42. T akich fu n d a m en tó w brak jest u W aisa w k o n stru k cji p ojęcia b y tu ja k o b ytu .

N ie le p ie j p rzed sta w ia się sp raw a z „bytem o g ó ln y m ” i „bytem n iem aterialnym ”, k tó ry m i p ow in n a s ię za jm o w a ć filo zo fia . W p ie r w ­ szym w y p a d k u n a leża ło b y p o sta w ić p ytan ie: czy w sz y s tk ie b y ty konkretne są za w a rte w b y c ie o góln ym i co jest teg o m iarod ajn ym czynnikiem? W drugim n a to m ia st w yp ad k u , filo z o fic z n y m badaniom podlegałby ty lk o b y t n iem a teria ln y . Tak w ię c przedm iot m e ta fiz y k i nie d o ty czy łb y w sz y stk ie g o , co is tn ie je , c z y li n ie o b ejm o w a łb y całej rzeczyw istości, a le jed y n ie bardzo w ą sk i jej w y c in e k i*· do teg o mało d o stęp n y d la p rzeciętn eg o czło w iek a . T rudno w ię c uznać Waisowy przedm iot filo z o fii za p o p ra w n ie sk o n stru o w a n y .

Choć się odnosi w ra żen ie, że W ais b y ł m y ślic ie le m , k tó reg o zn a ­ m ionowało r e a listy c zn e i trzeźw e n a sta w ien ie, to jed n ak w k o n ­ strukcji p ojęcia p rzed m iotu m e ta fiz y k i zb yt szy b k o p rzep row ad ził indukcyjne u o g ó ln ien ie, p rzez co ab strak cja w z ię ła górę n ad fa k ­ tami.

b. K on stru k cja p o jęcia w ła śc iw e g o p rzed m iotu filo z o fii, k tórym jest „byt jak o b y t”, dok on u je s ię — zd an iem W aisa — d zięk i in te le k ­ tualnemu p ro ceso w i zw . abstrakcją. J est to ty p o w e sta n o w isk o esencjalnego k ieru n k u , zw ra ca ją ceg o w y łą czn ą u w a g ę na sam ą treść z pom inięciem istn ien ia , ch oć za p u n k t w y jśc ia u w aża się rea ln ie istniejącą rzeczy w isto ść. J est rzeczą d ziw n ą, że W ais p rzed sta w ia ją c proces dosk on alącej s ię coraz b ardziej a b stra k cji dochodzi do ta ­ kiego m om en tu , w k tórym p om ija się sam o istn ie n ie , a zatrzym u je się to, co jest jego p o d m io te m 43. N ie u leg a n a to m ia st żadnej w ą t­ pliwości, że z ele m e n te m is tn ie n ia m y ś l lu d zk a ro zsta je s ię w p o­ czątkowym, a n ie w k o ń co w y m eta p ie czy n n o ści ab strah ow an ia.

42 Por. tam że, s. 194.

(16)

N a to m ia st ze sta n o w isk a e g zy sten cja ln eg o tom izm u abstrakcja jest n iew y sta rcza ją cy m środ k iem do u tw o rzen ia p o jęćia przed ­ m iotu m eta fizy k i. J e śli bow iem p om in ie s ię u jęcie istn ie n ia w r a ­ m ach sąd ów eg zy sten cja ln y ch , b ęd ących fu n k cją rozum u szczeg ó ło ­ w e g o 44, to m oże p o w sta ć w ą tp liw o ść, czy p rzypadkiem p ojęcia n ie są ty lk o su b ie k ty w n y m w y tw o rem i sztu czn ą k o n s tr u k c ją 45.

S ąd y w ię c e g zy sten cja ln e, b ęd ące p ołączen iem poznania z m y sło ­ w e g o i in te le k tu a ln e g o n ie ty lk o „d ocierają” do sam ej r z e c z y w is­ tości, ale ją ujm ują. P o d ok on an iu zaś w sąd zie eg zy sten cja ln y m p ierw szeg o zetk n ięcia się , tak z rea ln y m istn ien iem rzeczy, jak i z jej k on k retn ą treścią, d alsze operacje m y ślo w e, k tóre już ab ­ strah u ją od jed n ostk ow ości, a zw racają u w a g ę n a rela cje ogólne, n ie b ęd ą czym ś d ow oln ym , lecz procesem u trzym u jącym cią g ły k o n ­ ta k t z rzeczy w isto ścią . W ted y też p ostęp u jąca coraz bardziej c zy n ­ n o ść abstrah ow an ia, przy p om ocy której tw o rzy s ię p ojęcia u n iw e r ­ saln e, m a n ieza ch w ia n e o p arcie w rea ln ie istn ie ją c e j treści. Z atem są d y e g zy sten cja ln e sta n o w ią rea listy c zn ą b azę dla p óźn iejszych a k ­ tó w p o jęcio w y ch in te le k tu 4e.

D o sk o n stru o w a n ia jed n ak tra n scen d en ta ln eg o p ojęcia b y tu jako b ytu , a ty lk o ta k ie pojęcie jest przed m iotem m eta fizy k i, potrzebne są jeszcze o rzeczn ik ow e sąd y n eg a ty w n e, zw an e s e p a r a c ją 47. P rzy ich p om ocy in te le k t w y d o b y w a z k o n k retn y ch form b y to w y ch , d o­ strzeżon ych w ram ach sąd ów e g zy sten cja ln y ch , sam ą b y to w o ść r z e ­ czy. P oprzez w ie lo ś ć sąd ów e g z y ste n c ja ln y c h dostrzec m ożna różn o­ rak ie fo rm y b y to w a n ia . B yt w ię c jako b y t n ie posiad a ty lk o jed ­ n eg o sp osob u istn ien ia . Istn ien ia p oszczególn ych b y tó w (m a teria l­

44 D o k ła d n e p rzea n a lizo w a n ie fu n k c ji rozum u szczegółow ego, b ęd ą ­ cego probierzem realizm u w poznaniu, zo sta ło dokonane przez M. A. K rąpca w : „Teoria a n a lo g ii b y tu ”, s. 107— 18 i w : „R ealizm Idzkiego p ozn an ia”, s. 500— U ; por. L. B. G eiger. L a particip ation dans la p h ilo so p h ie de sa in t T hom as d ’A quin, P aris 1942, s. 209 nn.

45 Por. K rąpiec, T eoria an alogii b ytu , s. 136: T ran scen d en talia i u n iw ersa lia , s. 18; A n a ly sis fo rm a tio n is con cen tu s en tis e x is te n - tia lite r con sid erati. „D ivus T h om as”, 59 (1956\ s. 347; E gzysten cjalizm to m isty czn v , „Z nak”, 28Π951), s. 116— 17.

4e Por. L. B. G eiger, La p articip ation dans la p h ilo so p h ie de sain t T hom as d ’A au in , s. 209 nn; K rąpiec, T eoria a n a lo g ii b ytu, s. 107— 14; R ealizm lu d zk ieg o poznania, s. 500— 8.

47 N a proces sep a ra cji zw ró cił u w a g ę L. B. G eiger w artyk u le: A b straction et sép aration d’après S. T hom as. „R evue des S cien ces P h ilo so p h ia u es et T h éo lo g iq u es”, 31 (1947). s. 3— 41. N a g ru n cie p o l­ sk im zagad n ien iem tym za ją ł się M. A. K rąpiec w : T eoria an alogii bytu, s. 131— 42. S k o n stru o w a n e w ram ach sep aracji tra n scen d en ta ln e p ojęcie b y tu jak o b ytu , zo sta je św ia d o m ie p rzy jęte przez rozum na w ła sn o ść w sa d zie tożsam ości. Por. J. H. N icolas. L ’in tu itio n de l’être et le p rem ier p rincipe, „R evue T h o m iste”, 47 (1947), s. 128.

(17)

nych, n iem a teria ln y ch , sa m o istn y ch , n iesa m o istn y ch ) są p rop orcjo­ nalne do ich form . W każd ym zatem b y cie w y stę p u je jak ieś is tn ie ­ nie i k o n k retn e fo rm y p rzyp orząd k ow an e do istn ien ia , stw ierd zo n eg o przez są d y e g zy sten cjo n a ln e. B y t jak o byt, czy li b yt jako istn ieją cy , nie jest o d d zieln ie żadnym k on k retn ym w y p a d k iem b y to w a n ia w y ­ łącznie, lecz jest i n im i w sz y stk im zarazem .

Pojęcie b y tu - jako b y tu za w iera w sob ie ak tu aln ie, choć n ied o ść wyraźnie w sz y stk ie b y to w e w y p a d k i. J e st ono z jednej stro n y p o ­ jęciem n aczeln ym , z d ru giej zaś n a jp ro stszy m i p o d sta w o w y m . Transcendentalne p ojęcie b y tu n ie jest p ojęciem a b strak cyjn ym , lecz analogicznym , gd yż u jm u je zarazem treść i is t n ie n ie 48.

K onstrukcja p ojęcia b ytu, b ęd ą ceg o przed m iotem m eta fizy k i, d o­ konana w ram ach in telek tu a ln eg o p rocesu zw . ab strak cją, jest p o ­ zbawiona re a listy c z n y c h p o d sta w przez p o m in ięcie istn ien ia . W ca­ łym jej p rzeb iegu brak jest c ią g łeg o p o w ią za n ia z rzeczy w isto ścią , gdyż u ję ty za sta je ty lk o jeden, a m ia n o w icie tr e śc io w y asp ek t bytu. Nie ma zatem elem en tu , k o n tro lu ją ceg o rea lizm u jm o w a n y ch i a n a li­ zowanych treści, k tó ry m m ożna zarzu cić n a w e t su b iek ty w izm .

Sposób k o n stru o w a n ia tra n scen d en ta ln eg o p ojęcia b ytu , n a k r e ślo ­ ny przez W aisa, p rzypom ina pod w ie lo m a w zg lęd a m i k o n stru k cję pojęcia b ytu u n iw ersa ln eg o . U w y ra źn io n e różn ice, zach od zące m ięd zy nimi w y d a ją s ię p ra w ie n ieisto tn e, a często ty lk o czy sto form aln e, sugerujące p rzy p u izcze n ie braku n a le ż y te g o ich rozu m ien ia. Tu z pew nością trzeb a s ię d o szu k iw a ć źródła dla p oglądu, że sto su n ek trpści do zak resu w p ojęciach tra n scen d en ta ln y ch jest zu p ełn ie tak i sam jak w p ojęciach u n iw ersa ln y ch , tzn. im tr e ść u boższa ty m z a ­ kres szerszy i o d w r o tn ie 49. N a teg o rodzaju k o n cep cję n ie m ożna się zgodzić, gd yż zakres p o jęć tra n scen d en ta ln y ch jest za w sze n ieo g ra ­ niczony, bez w zg lęd u n a to jak iego rodzaju k o n k retn y b y t w danej chwili b ierze s ię za przedm iot rozw ażań. T reść zaś w sp o m n ia n y ch pojęć n ie m u si b y ć ch yb a k o n ieczn ie n a ju b o ż s z a 59

E w entualna „droga” d ojścia do p o jęcia b y tu jako b y tu poprzez pojęcia coraz b ard ziej ogólne, jak ą zdaje się tak że W ais p o d s u w a 51,

48 Por. G eiger, A b straction e t sép aration d’après S. Thom as, s. 28; Krąpiec, T eoria a n a lo g ii b ytu, s. 138— 9; T ra n scen d en ta lia i u n iw e r - salia, s. 18— 20.

48 Por. W ais, O n tologia czy li m eta fizy k a ogólna, s. 25; B óg, Jego istnienie i isto ta , s. 27.

50 Por. K am iń sk i, O o sta teczn y ch p rzesłan k ach w filo z o fii bytu, s. 63.

(18)

n ie n a leży też do n a jszczęśliw szy ch z te g o pow odu, że tak a droga d op row ad ziłab y, co n a jw y żej, do pojęcia b y tu lo g ic z n e g o 92.

c. W ais p orów n u je p rzed sta w io n e przez sie b ie d ow od y n a is tn ie ­ n ie B o g a ze zn a n y m i „drogam i” św . T om asza i w y ra ża przekonanie, że w zasad zie oba rod zaje a rgu m en tacji w ła ś c iw ie n ie różnią się od s i e b ie 5S. G łęb sza jednak analiza p od staw , na k tórych opiera się ar­ g u m en ta cja T om asza i W aisa, prow adzi do w ręcz p rzeciw n y ch w n io s ­ k ó w i p ow a żn y ch — b o isto tn y ch — rozbieżności. D o w o d y T om asza są k o n sek w en cją całej jego k on cep cji b ytu, w k tórej k lu czo w ą ro lę od gryw a rea ln a różnica m ięd zy isto tą a istn ien iem w b y ta ch p rzy g o d ­ n ych do te g o stopnia, że n egacja jej r ó w n a ła b y się n eg a cji w s z y s t­ k ich „dróg”. D la teg o k to k o lw ie k u siłu je przyjąć, rozw in ąć i „uno­ w o c z e śn ić ” tok argu m en tacji Tom asza, p o w in ien ak cep to w a ć taką różnicę. T ym bardziej o b ow iązu je to tego, k to w ła sn e d ow od y u to ż­ sa m ia z T om aszow ym i.

P ię ć „dróg” T om asza opiera się n a e g zy sten cja ln ej k o n cep cji bytu, czy li na b ezp ośred n io danej rzeczy w isto ści. P o tw ierd zen iem te g o jest tak ich p u n k t w y jścia , k tórym jest d o św ia d cza ln ie sp ra w d za ln y fa k t ru chu w św ie c ie , fa k t istn ien ia , p rzygodności, dosk on ałości, czy c e lo ­ w o śc i b y t ó w M, jak i u jęcie ich ra cji on tyczn ej w rea ln ej n ie to ż sa - m ości is to ty i istn ien ia b y tó w . P rzed m iotem a n a liz n ie jest zatem p ozn aw czo u jęta rzeczy w isto ść, lecz k o n k retn ie istn ieją ca rzecz. D la ­ teg o n a tym chyba p o leg a g łó w n y n erw argu m en tacji, że opierając s ię n a b ad an iach b ytu ograniczonego, u jęteg o w jego n ied o sk o n a ły ch e lem en ta ch , odnosi się go b ezp ośred n io do ta k ieg o b ytu, k tó ry tłu ­ m aczy w d ostateczn ej m ierze całą rzeczy w isto ść. N iep ełn e b ow iem is tn ie n ie b y tu m ożna w y tłu m a czy ć ty lk o d zięk i czystem u , d o sk on a­ łe m u istn ien iu .

O d n iesien ia b y tu ogran iczon ego w istn ien iu do b ytu dosk on ałego d om aga się a k tu a ln ie istn ieją ca r z eczy w isto ść na m ocy sw eg o a n a ­ lo g iczn eg o charakteru. „ P rop orcjon aln e” istn ien ie, k tóre jest ontyczną racją k a żd eg o k on k retn ego b ytu , m ożna u zasad n ić jed y n ie przez istn ie n ie czyste, w k tórym w szy stk o , co n ie jest d osk on ałe, znajduje sw ą ra cję jak o w g łó w n y m an alogacie, b ęd ącym n a jw y ższą d osk o­ n a ło ścią 55. P o n ie w a ż is tn ie n ie b y tó w m oże b y ć u w a ru n k o w a n e jed y ­

92 Por. K rąpiec, T ra n scen d en ta lia i u n iw ersa lia , s. 34; T eoria an a­ lo g ii b ytu, s. 126.

58 Por. W ais, B óg, J e g o istn ie n ie i istota, s. 101—7. 54 Por. I. 2, 3, c; I, 18, 3, c; I— II, 1, 2, c.

" Por. R. G arrigou L agrange, D ieu , son e x is te n c e e t sa n ature, P aris 1950, s. 227; E. G ilson, L e th om ism e. In trod u ction à la p h ilo ­ sop h ie de st. T hom as d ’A quîn, P aris 1947, s. 113; J. M aritain, A p p ro­ c h e s de ftie u (S agesse e t cultu res), P aris 1953, s. 32.

(19)

nie przez b yt, d la te g o p ozn aw cza rzeczy w isto ść, ogran iczająca się tylko do od erw an ych isto t n ie m oże b yć czyn n ik iem , uzasad n iającym doskonałość istn ien ia , g d y ż w te d y r e la ty w n y n ie b y t tłu m a czy łb y to, co istn ieje.

D ow ody n a is tn ie n ie B oga, p rzed sta w io n e przez W aisa, p rzyp o­ minają pod w ie lo m a w zg lęd a m i n a w e t arg u m en ta cję D u n sa Szkota, zwłaszcza tam , gd zie dochodzi się do n a jd o sk o n a lszej p r z y c z y n y 56, czy b y tu n iesk o ń czen ie m ą d r e g o 57. N a to m ia st sposób ich p rzep row a­ dzenia je s t m ocn o zb liżon y do sp osob u sto so w a n e g o przez Tom asza w pięciu „drogach” 58. Jed n ak z e sta w ie n ie jed n ej argu m en tacji z d ru ­ gą w sk azu je dość w y ra źn ie na brak id en ty czn o ści, n a co m ożna p rzy ­ toczyć p od w ójn ą rację.

N ajpierw W ais p rzeja w ia jakąś n ie c h ę ć w sto su n k u do realn ej różnicy, zach od zącej m ięd zy isto tą a istn ie n ie m w b y ta ch p rzygod ­ nych. W ą tp liw o ść w tej sp ra w ie p ow in n a go raczej d op row ad zić do innego rodzaju argu m en tacji. J e śli s ię to n ie stało, to chyba na skutek n ie u św ia d o m ie n ia sob ie tak is to tn e g o fa k tu jak ten , że cały nerw d ow od zen ia u T om asza tk w i n ie gd zie in d ziej, lecz w ła śn ie w przyjęciu rea ln ej różnicy. Z e sta w ie n ie zatem , a n a w e t u to żsa m ie­ nie, w ła sn y c h d ow od ów z „drogam i” A k w in a ty jest czy sto p rzy­ padkowe, zew n ętrzn e, bez n a le ż y ty c h p o d sta w i pow iązań. Jed yn ym motywem, n a ja k i m ożn a b y się p o w o ła ć w u za sa d n ien iu teg o r o ­ dzaju sta n o w isk a , b y ł n o w y prąd zw . n eo sch o la sty k ą , k tó ry w racał do sy stem u T om asza. T ak w a żn ą zatem rzecz, jak d ow od zen ie is t­ nienia B oga, n a leża ło p rzyjąć ze w zg lęd u na jego au torytet.

R ozum ow anie za sto so w a n e w p ięciu „drogach” d o ty czy b ezp o ­ średnio p rzed m iotow ej rze c z y w isto śc i, gd yż opiera s ię n a e g z y ste n ­ cjalnej k o n cep cji b y tu i w n a stę p stw ie teg o p row ad zi do ujęcia przedm iotowej ra cji tej rzeczy w isto ści. O ntyczna w a rto ść dow odów Tomasza jest p ow szech n a, gd yż p o w szech n e są ogóln e p raw a bytu i realna, gd yż rea ln e są d o św ia d cza ln e u jęcia rzeczy w isto ści. W ais tymczasem p rzy ją w szy e sen cja ln ą k o n cep cję b ytu, u jm u jącą tr e ś c io ­ we w ła sn o ści, n ie p o w in ien żadną m iarą d ojść do rea ln eg o sa m o - istnienia ze w z g lę d u n a k o n ieczn o ść p rzesk ok u w in n y porządek. Argum entacja zatem na is tn ie n ie B oga n ie w y n ik a w c a le u n ieg o z przyjętej k o n cep cji b y tu p rzem y śla n ej do końca. Z achodzące w ię c

58 Por. K. W ais, Bóg, Jego is tn ie n ie i isto ta , s. 59.

57 Por. K. W ais, B óg w p rzyrod zie, teo lo g ic z n y dow ód istn ien ia Boga, „A ten eu m K a p ła ń sk ie”, 7(1912), s. 20—4, 119, 132; O ntologia czyli m eta fizy k a ogólna, s. 259.

58 Por. W ais, B óg, Jego is tn ie n ie i isto ta , s. 59— 63, 105; B óg w przyrodzie, te le o lo g ic z n y dow ód istn ien ia B oga, s. 20— 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W związku z przypadającą w bieżącym roku 40 rocznicą powstania naszego Oddziału PTH, Zarząd postanowił zorganizować mały jubileusz w postaci uroczyste­ go

Het gebruik van open data voor het verbeteren van beslissingen vereist een verschuiving van de aandacht van open datapublicatie naar open datagebruik (dit proefschrift).

siª¡ równolegª¡ do równi w ten sposób, ze prdko±¢ ze±lizgiwania jest staªa. Wspóª zynnik tar ia midzy

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 10/1-2, 394-395 1967.. B A R JOACHIM ROMAN O., PRAWO STANÓW DOSKONAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO, WARSZAWA

„Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a święte jest Jego imię i miłosierdzie Jego z pokoleń na

„P om orze w pisało się w m ózgi ludzkie na zawsze, ono ostatecznie stało się pretekstem do rozpalenia pożaru światowego. Boga, żeby ona była w jego dziele

W ais nie stworzył szkoły, nie zabłysnął żadną sensacyjną nowością w filozofji, ale mimo to posiada wielkie zasługi dla rozwoju katolickiej myśli