• Nie Znaleziono Wyników

Głos Ludu : pismo codzienne Polskiej Partii Robotniczej, 1946.10.28 nr 296

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Ludu : pismo codzienne Polskiej Partii Robotniczej, 1946.10.28 nr 296"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

= PRO CES

p rzeciw ko zabójcom

lll!llllll!llllll!!llllllll!!lllllllllll!!lllllllllllllllllllllllllllllllllllll!!illlll!llllllll

ś p . S c i b i o r k a

3 z ł o t e

W dniu 4 listopada br. rozpocz­

nie się przed Wojskowym Sa­

dem Rejonowym w Warszawie proces przeciwko zabójcom

śp. Ścibiorka.

Powrót Prezydenta i

Wielkie manifestacje

Marszałka Żymierskiego

przyjaźni na cześć Polski

podczas pobytu delegacji polskiej w bratniej Jugosławii

W c z o ra j, w godzinach p o p o łu d n io w y c h p o w r ó c ili z 'ty g o d n io w e g o p o b y tu w J u ­ g o s ła w ii — P re z y d e n t B o le s ła w B ie r u t i m in is te r O b ro n y N a ro d o w e j, - M ars z a łe k Polski,; M ic h a ł R o la -Ż y m ie rs k i.'

Na lotnisku

N a p o w ita n ie p r z y b y li na lo tn is k o : w i­

ce p re zyd e n t- K r a jo w e j. R a d y N a ro d o w e j, to w . S ta n is ła w S zw albe, c z ło n k o w ie R zą­

d u z w ic e p re m ie re m to w : W ła d y s ła w e m G o m u łk ą , g e n e ra lię ją i p ie rw s z y m w ic e ­ m in is tre m , gen. d y w .in ż . M a ria n e m S p y ­ c h a ls k im , szefem S ztabu G łów nego, gen.

b ro n i, K orćzyC em oraz k o rp u s d y p lo m a ­ ty c z n y , a k re d y to w a n y w Polsce, z d z ie k a ­ nem am basadorem ZS R R , W . L e b ie d ie - w em .

W d łu g im szeregu u s ta w iły się de le ga­

c je ze . s z ta n d a ra m i p a r t ii p o lity c z n y c h , z w ią z k ó w z a w o d o w y c h , o rg a n iz a c ji społe­

cznych i m ło d zie ży.

O godz. 14.30 w y lą d o w a ły d w a s am o lo­

ty , w iozące P re z y d e n ta B ie r u ta i M a rs z a ł­

k a Ż y m ie rs k ie g o oraz osoby im to w a rz y ­ szące.

G d y u k a z a ł się P re z y d e n t w to w a r z y ­ s tw ie M a rs z a łk a , o rk ie s tra od e g ra ła h y m n n a ro d o w y , a k o m p a n ia h o n o ro w a W o js k a P olskie go sp re z e n to w a ła b ro ń .

Po o d e b ra n iu ra p o r tu od do w ó d cy k o m p a n ii h o n o ro w e j P re z y d e n t K R N w to w a ­ rz y s tw ie M a rs z a łk a przeszedł p rz e d f r o n ­ te m k o m p a n ii h o n o ro w e j.

N a s tę p n ie o d b y ło , się p o w ita n ie P re z y ­ d e n ta B ie r u ta i M a rs z a łk a Ż y m ie rs k ie g o z c z ło n k a m i Rządu-, ko rp u s e m d y p lo m a ty ­ cznym , g e n e ra lic ją i in n y m i osobam i. D e ­ le g a c je w rę c z y ły lic z n e w ią z a n k i k w ia tó w P re z y d e n to w i B ie r u to w i oraz M a rs z a łk o ­ w i Ż y m ie rs k ie m u . Z e b ra n i w z n o s ili o k rz y k i na cześć P re z y d e n ta B ie ru ta , M a rs z a ł­

k a Ż y m ie rs k ie g o i p r z y ja ź n i p o ls k o -ju g o ­ s ło w ia ń s k ie j.

rzemów.en e P re z y d ia

P re z y d e n t B ie r u t w y g ło s ił na lo tn is k u p rz e m ó w ie n ie , w k tó r y m p rz e k a z a ł g o rą ­ ce sło w a p r z y ja ź n i od n a ro d ó w J u g o s ła w ii d la N a ro d u P olskiego.

P om ięd zy P o ls k ą a J u g o s ła w ią je s t w ie ­ le s p ra w , k tó re łączą oba k ra je . N ie ty lk o dlateą p, że P olska i J u g p s ła w ia są k r a ja ­ m i s ło w ia ń s k im i, ale ró w n ie ż dlatego, że P o ls k a i J u g o s ła w ia - k ro c z ą je d n a k o w ą

dro gą d e m o k ra c ji lu d o w e j, zaś w czasie obe.cnej w o jn y p o w ią zan e b y ły s iln y m i w ę z ła m i w s p ó ln e j w a lk i z w ro g ie m h i t ­ le ro w s k im . W w a lc e p a rty z a n c k ie j z n a ­ jeźdźcą faszystow sko - h itle r o w s k im J u ­ g o s ło w ia n ie b y li w z o re m te j w a lk i.

O becnie z a ró w n o P olska ja k i J u g o sła ­ w ia są k r a ja m i d e m o k ra ty c z n y m i. J u g o ­ s ła w ia je s t dziś zje dn oczon ym k ra je m , gdyż n a ro d y , k tó re ten k r a j zam ieszku ją, z je d n o c z y ły się w p ra c y n a d odbudow ą sw e j o jc z y z n y ze zniszczeń w o j. i n a d stw o rże n ie m lepszej przyszłości, o p a rte j na p o d s ta w a c h d e m o k ra ty c z n y c h . W szyscy o g a rn ię c i są n ie z w y k ły m zapałem do p r a ­ cy, do b u d o w a n ia , do tw o rz e n ia , n ik t też n ie śm ie przeszkadzać w ty m dżiele.

Powszechna przyjaźń dla Polski

P re z y d e n t B ie r u t p o d k re ś la serdeczne p rz y ję c ie , zgo tow a ne d e le g a c ji p o ls k ie j przez n a ro d y J u g o s ła w ii n a c a ły m s z la k u p o d ró ż y w m ia s ta c h i m ia s te c z k a c h przez k o b ie ty i m ężczyzn, przez m ło d z ie ż i dzieci. S e tk i ty s ię c y osób w ita ło priw słsta- w ic ie li N a ro d u P olskiego. W szędzie P o­

la c y s p o ty k a li się z u c z u c ia m i p rz y ja ź n i, serdeczności.

P rz y ja ź ń n a ro d ó w . J u g o s ła w ii d la P o l­

s k i je s t powszechna, d z ie li ją za ró w n o r o b o tn ik ja k i chłop , in te lig e n t, p ro fe s o r i cała m ło d zie ż ju g o s ło w ia ń s k a . W szyst­

k ie n a ro d y , zam ieszku jące F e d e ra c y jn ą Ju g o s ła w ię , ow ian e są ty m i s a m y m i uczu e ia m i i e n tu z ja z m e m p ra c y .

1 p re z y d e n t B ie r u t p rz e m ó w ie n ie swe za­

k o ń c z y ł o k rz y k ie m n a cześć p rz y ja ź n i po lsko - ju g o s ło w ia ń s k ie j, k t ó r y to o k rz y k w ie lo k ro tn ie ro z b rz m ie w a ł na lo tn is k u .

P rz e m ó w ie n ie P re z y d e n ta b y ło p rz e ry ­ w ane przez zeb ran ych, k tó r z y w z n o s ili o- k r z y k i na cześć p rz y ja ź n i po lsko - ju g o ­ s ło w ia ń s k ie j, J u g o s ło w ia n i b o h a te ra n a ­ rodow ego J u g o s ła w ii, M a rs z a łk a T ito .

* * *

O s ta tn ie d n i p o b y tu d e le g a c ji p o ls k ie j w J u g o s ła w ii p rz e m ie n iły się w ła ńcu ch po tę ż n y c h m a n ife s ta c ji p rz y ja ź n i obu

p a ń s tw . , '

B E L G R A D , 26.10 (P A P ). D zień 22 pa ź­

d z ie rn ik a p rz e ż y ła de legacja p o ls k a na p ię k n e j z ie m i s ło w e ń s k ie j. Lu d n o ść S ło ­ w e n ii zg o to w a ła P re z y d e n to w i B ie ru to w i, M a rs z a łk o w i Ż y m ie rs k ie m u i d e le g a c ji p o ls k ie j, n ie b y w a le gorące p rz y ję c ie .

S am ochody z tru d e m to r o w a ły sobie drogę przez p rz e p e łn io n e ulic e . U lic e prze d gm achem R zą du z a p e łn ił o lb rz y m i tłu m lu d z i. M a n ife s ta n c i w ie lo k ro tn ie p rz e r y w a li k o rd o n y , m a n ife s tu ją c entu z ja s ty c z n ie na cześć P o ls k i, P rezyd en ta , M a rs z a łk a Ż y m ie rs k ie g o , M a rs z a łk a T i­

to i b ra te rs tw a n a ro d ó w s łb w ia ń s k ic h . ^ N ie u s ta n n ie skan do w an o o k r z y k i: „ P o l­

ska, Polska, B e lg ra d - W arszaw a, B ie ­ r u t — T ito “ . O w a c je t r w a ły bez p rz e rw y do c h w ili, gd y d o s to jn i goście u k a z a li się na b a lk o n ie . G orące ów aęje w ie lo k ro tn ie p rz e ry w a ły przenló w ie n i a.

Ośw ailczen e Marszalka Tito*

w spraw e grinic n z o^nicii

M a rs z a le k T ito z a b ie ra głos, skła d a ją c w a żne ośw iadczenie:

„N a js e rd e c z n ie j d z ię k u ję za ta k gorące p o w ita n ie p rz e d s ta w ic ie li naszej w ie lk ie j s o ju s z n ic z k i P o ls k i (N ie ch ż y je Polska), z k tó r ą nas łączy nie t y lk o s ło w ia ń s k ie p o k re w ie ń s tw o , lecz i w ie k o w a w a lk a p rz e c iw naszym w s p ó ln y m w ro g o m .

N asi goście p rz e k o n a li się, że wszędzie u nas, w S e rb ii, C h o rw a c ji i: S ło w e n ii p a ­

n u je je d e n i te n sam duch, zde cydo w an a w o la k o n ty n u o w a n ia dro gi, po k tó r e j k ro c z y liś m y w okre sie na szej w ie lk ie j w a lk i w y z w o le ń c z e j i k tó r ą obecnie w y b r a li­

śm y w ' dobie o d b u d o w y p o k o jo w e j (d łu ­ g o trw a łe o k la s k i). N a s i goście m o g li u p e ­ w n ić się, że p o s ia d a ją w n a ro d a c h J u g o ­ s ła w ii n a p ra w d ę w ie rn e g o sojuszn ika, k tó r y podczas p o k o ju , ta k ja k to b y ło podczas w o jn y , zd e cyd o w a n y je s t k ro c z y ć razem ze s w o im i s ło w ia ń s k im i b ra ć m i.

P oczuw am się do o b o w ią z k u p o d k re ­ ś lić to i w w a szym im ie n iu p o dziękow ać n a jw y ż s z e m u p rz e d s ta w ic ie lo w i Rzeczy­

p o s p o lite j P o ls k ie j za to, że P olska u d zie ­ liła pełnego p o p a rc ia naszym s p r a w ie d li­

w y m żąd an iom na k o n fe re n c ji p o k o jo ­ w e j w P a ry ż u (e n tu zja styczn e , d łu g o trw a łe o k r z y k i: N ie c h ż y je Polska).

N a ró d P o ls k i, po do b n ie ja k m y, b o le je z p o w o d u w ie lk ie j k rz y w d y , k tó r ą w y ­ rządzono naszym n a ro d o m na k o n fe re n ­ c ji p a ry s k ie j. M ogę s tw ie rd z ić , że ró w n ie ż n a ro d y J u g o s ła w ii u b o le w a ją z p o w o d u tego, że Polsce chce się w yrzą dzić, k r z y w dę, k w e s tio n u ją c je j granice, k r w ią p r z y ­ pieczętow ane w te j w o jn ie .

Sądzę, że W yraziłem wasze m yśli i w a ­ sze życzenia, — rz e k ł dalej M arszałek T ito do tłu m ó w publiczności — składając nie­

dawno k ró tk ie oświadczenie w związku przem ówieniem m in istra Byrnesa, że sprawie granic polskich będziemy zaj- z

w

m ow ali rów nie tw ard e stanowisko, ja k w sprawie naszych w łasnych granic.

Ogromne m anifestacje, któ re od były się w całej naszej pięknej Ojczyźnie w związ­

k u z przybyciem naszych drogich gości, — dobitnie w skazują na to, że zaw ierając trw a ły sojusz i układ o w zajem nej pomo­

cy i przyja źn i z bra tn ią Polską, postąpi­

liśm y zgodnie z życzeniami wszystkich na­

szych obyw ateli.

So sssz polsko- ssgoslowiański zapisany w sercu każdego oby watela

O lbrzym ie te m anifestacje potw ierdzają fakt, że sojusz polsko - jugosłow iański nie je st jedynie w dokum encie zapisany, lecz je st zapisany w sercu każdego naszego oby watela. M anifestacje te dowodzą również tego, ja k bardzo cenimy naszą w ielką so­

juszniczkę, Polskę; je j ofia ry, je j w k ła d w walce o spra w ie dliw y pokój, je j w y s ił­

ki nad utrw a le nie m pra w d ziw ie dem okra­

tycznych fundam entów państwa.

Pozwólcie m i w . im ieniu was w szystkich najserdeczniej pozdrowić gości polskich i prosić ich, aby przekazali w yra zy naszej szczerej sym patii i miłości narodow i p o l­

skiemu. -Niech żyje bra te rstw o p o ls k o -ju ­ gosłowiańskie! Niech żyje sojusz Polski Z Jugosław ią!“

. Przem ówienie M arszałka T ito przyjęte zostało entuzjastyczną owacją. P.o m an ife­

stacji delegacja polska w raz z M arszal­

kiem T ito .udała się do Bledu. Na całej drodze ludność, w ita entuzjastycznie Gości.

Po wszystkich wsiach ustawiono bram y triu m fa ln e .

W miejscowości B ied odbyła się ż yw io ­ łow a m anifestacja, po czym zaproszono Gości na uroczysty bankiet, na k tó ry m prezydent B ie ru t złożył następujące oś­

wiadczenie:

SświaiCfewe P ei^denta Beruta

„W iz y ta na-::a m iała być w pierwszym rzędzie cc’ w uh-manieniem się za w izytę M arszn’ ł:a' "¡•.o w Polsce, którego naród na: • w ita ł rów nie serdecznie. P rzyja źń naaia jest trw a ła i odwiedziny te jeszcze

bardziej ją wzmocnią. K roczym y . jedną drogą i na te j drodze potrzebna nam je s t pomoc wzajem na. Chcemy sobie w za jem ­

nie pomagać. ,

Na zawsze pozostanie w naszej pam ięci serdeczne przyjęcie ja k ie nam zgotowa­

liście. Zobaczyliśm y narody, k tó re tworzą' nową historię, nową drogę postępu ogól­

noludzkiego i m y idziem y tą samą drogą i budujem y naszą dem okrację ludową.- D em okracja ludowa nie je st dla nikogo groźna. Nie chce ona zabezpieczyć sw ojej przyszłości cudzym kosztem, ja k to czyni-, ly k ra je faszystowskie. Nasza dem okracja pragnie zabezpieczyć przyszłość i swobod-;

ny rozw ój własnego narodu.

Reakcja z nienawiścią p a trz y ' na nas..

D ziwią się reakcjoniści, że basza demo­

k ra c ja nie je st podobna do te j, która uw a­

żana jest za wzór, ale któ ra dopuszcza do tego, że jeden naród uciska i ciemięży inne narody. P ragniem y napraw ić k rz y w ­ dy wyrządzone narodom słowiańskim .

Życzym y narodow i jugosłow iańskiem u, aby o trzym a ł ziemie słowiańskie, K ra in ę J u lijs k ą i Triest, k tó re mu się pra w n ie należą. Będziemy w m iarę swych sił i możliwości po pierali te p o s tu la ty “ .

Życzeniem pom yślnego rozw oju Jugo­

sławii zakończył prezydent B ie ru t swoje przemówienie, niezw ykle serdecznie p rz y ­ ję te przez obecnych.

Pożegnanie w Belgradzie

p n ia 26 października b r. o gódz. 11. p re ­ zydent B ie ru t i M arszałek Ż ym ierski w ra z z towarzyszącym i im osobami odlecieli z lotniska Zemun do W arszawy.

Przed odlotem Prezydent prze m ów ił do m ikrofonu, składając najserdeczniejsze po­

dziękowanie za niezw ykle gościnne i b ra ­ terskie przyjęcie.

„O bserw ow aliśm y w ciągu paru dni — m ó w ił prezydent B ie ru t — Waszą pracę nad odbudową k ra ju . Jesteśmy pełni po­

dziw u dla Waszych w ysiłków . Jesteśmy przekonani, że entuzjazm pracy, ta k pow ­ szechny u Was, doprowadzi do pełnego ro z k w itu Wasz piękn y k ra j.

Jedność i b ra te rstw o łączy Wasze n a ro ­ dy. Życzym y Wam, aby praca Wasza dała najpiękniejsze w y n ik i“ .

P rezydent zakończył okrzykiem : '„N ie ch żyje p rz y ja ź ń * narodów słowiańskich! — Niech żyje Ludowa, bratnia R epublika Jug osław ii!“

(2)

Str. 2 G Ł O S L U D U Nr 296 (684)

Goering posiadał truciznę w chwili aresztowania

Oficjalne sprawozdanie Sojuszniczej Komisji Śledczej

NORYMBERGA, 26.10. (PAP), Komisja Sojusznicza dla spraw przestępców wo­

jennych przestudiowała sprawozdanie spe­

cjalnej kom isji, powołanej dla zbadania o- koliczności samobójstwa Hermanna Goerin ga. Komisja doszła do następujących wniosków:

1) Goering był w posiadaniu trucizny w chw ili aresztowania i zdołał ją przecho­

wać do chw ili samobójstwa w nocy z 15 na 16 października br.;

2) według wszelkiego prawdopodobień­

stwa Goering przechowywał truciznę, za­

wartą w szklanej ampułce, zabezpieczo­

nej metalową tubką we wgłębieniu pępko­

wym, które było bardzo głębokie na sku­

tek operacji;

3) Goering mógł również przechowy­

wać ampułkę z trucizną w przewodzie po­

karmowym;

4) nie jest też wykluczone, że. Goering przechowywał ampułkę w misce w swej toalecie. Ampułka mogłaby być tam w y­

kryta jedynie w czasie szczególnie ścisłej re w izji;

5) podczas całego czasu uwięzienia, wszystkie niezbędne środki ostrożności w stosunku do oskarżonych D y ły ściśle prze­

strzegane.

Wobec powyższego Komisja Sojusznicza stwierdza:

1) strażnik, który stał przy celi Goerin- ga w chw ili samobójstwa nie dopuścił się żadnego uchybienia;

2) inni strażnicy w więzieniu, również nie ponoszą żadnej odpowiedzialności i nie popełnili żadnego zaniedbania obo­

wiązków;

3) nie ma żadnego dowodu, pozwalające­

go oskarżyć Niemców, pracujących w tej części więzienia.

Specjalna Komisja Śledcza dla ustalenia przyczyn samobójstwa Goeringa, korzy-

Zniesienie cenzury pocztowej

i specjalnych sądów karnych

Prezydent KRN zarządził ogłoszenie w Dzienniku Ustaw R. P. dekretu o zniesieniu 'cenzury korespondecji zagranicznej, radio- 1 telegranjó.w, i rozmów, radiowych.

Prezydent KRN zarządził ogłoszenie w Dzienniku Ustaw R. P. dekretu z dnia 17.10.1946 r. o zniesieniu Specjalnych Są­

dów Karnych.

2 5 .0 0 0 d zia ła c zy

przybędzie na wielki kongies autochtonów z Ziem Odzyskanych

Wielki Kongres Autochtonów z Ziem Od zyskanych zbierze się w Warszawie 9 ł 10 listopada br.

Data tego Kongresu zbiega 6ię z 25-le- ciem istnienia Polskiego Związku Zachod­

niego. Organizacja ta, postanowiła uroczy­

stościom jubileuszowym nie nadawać cech oficjalnych akademii, lecz zdecydowała się zorganizować kongres polskiej ludności autochtonicznej z Ziem Odzyskanych w Sto iicy. Chodzi tu o nawiązanie silniejszej łącz ności z ludźmi, którzy wytrwale opierali się naporowi niemczyzny.

Na kongres przybędzie wielu wypróbowa nych działaczy polskich z Ziem Odzyska - nych, w ,ogólnej liczbie około 2.500 osób.

Kongres dokona bilansu osiągnięć akcji re- polonizacyjnej na Ziemiach Odzyskanych i zamanifestuje niezłomną wolę tamtejszych Polaków solidarnej pracy nad scaleniem na szych ziem.

Adwokat-funkcjonariusz państw.

nie może wykonywać swego zawodu

W numerze 49 Dziennika Ustaw R. P. "o- głoszony został dekret z dn. 26.8.1946 t.

w sprawie przepisów uzupełniających pra wo o ustroju adwokatury.

M. in. dekret stanowi, iż adwokat w cza sie pełnienia obowiązków funkcjonariusza państwowego, lub samorządowego, nie mo że równocześnie wykonywać swego zawo­

du.

Ograniczenie to, nie dofyczy jednak ad­

wokatów, pełniących funkcje radców praw nych.

Od Redakcji

Ze w zględu na b ra k m iejsca nie m o­

gliśm y zamieścić w dzisiejszym w ydaniu, zapowiedzianego przem ów ienia tow . So­

korskiego nt. „Z w ią z k i zawodowe a w y ­ b o ry “ .

P rzem ów ienie to podam y w numerze ju trźe jszym .

stała z wyjaśnień rzeczoznawców lekar­

skich i innych, oraz z rezultatów analiz laboratoryjnych.

Brytyjscy członkowie komisji, oświad­

czyli przedstawicielom prasy, że trucizna znajdowała się w takiej samej ampułce,

W czoraj, dnia 26 bm., o godz. 11 w sali k o n fe re n cyjn e j Zarządu M iejskiego ro z­

począł sie d w u d n io w y I I W a ln y Z jazd De­

legatów Z w ią z k u Zawodowego L ite ra tó w Polskich.

Do Ło d zi p rz y b y ło ponad 40 delegatów z dziesięciu oddziałów Zw iązku, s ku p ia ­ jących razem około 300 członków.

O tw o rzył zjazd prezes Zarządu O ddzia­

łu Łódzkiego, Jan Brzechwa, po czym za­

p ro s ił na przewodniczącego zjazdu, Cza­

chowskiego. W skła d prezydium w eszli:

M a ria Dąbrowska, Seweryn P o lla k i W oj ciech Z ukro w ski.

Z k o le i zabrał głos w ice m in iste r k u ltu ­ r y i sztu ki, Leon K ru czko w ski, w k r ó t­

k ic h i gorących słowach w ita ją c pisarzy polskich.

Następnie przem ówienia p o w ita ln e w y ­ g ło s ili przedst.: PPS, PPR, SD, PSL, C K ZZ, O K ZZ — Łódź, CUP, po czym nastąpiło odczytanie depesz g ra tu la cyj-

Do nadbrzeża „O ko“ w porcie szczeciń­

skim przybył statek „P izar“ , przywożąc 2,800 repatriantów polskich. Zostali oni powitani w serdecznych słowach przez in ­ żyniera Kotowskiego — wiceprezydenta miasta Szczecina oraz dyrektora PUR-u—

ob. Sowińskiego.

Repatrianci, przybyli na „Pizarze“ , re­

k ru tu ją 'Śi^ pfzeważnfd’ ,śpbśró<f wdjśkó- wych, którzy przebywali w niewoli nie­

mieckiej. Natychmiast pd’ dokonaniu re­

jestracji na lokalnym punkcie etapowym PUR-u, nowoprzybyli porozjeżdżali się do swych rodzin.

Po formalnym przekazaniu przez M i­

nisterstwo Bezpieczeństwa Publicznego—

Muzeum Narodowemu w Warszawie zbio­

rów Potockich, uratowanych przed w yw ie­

zieniem na sprzedaż zagranicę, zbiory te zostały już przewiezione do Muzeum.

Bardziej zniszczone obiekty zostały niezwłocznie przekazane do pracowni kon

Wczoraj, w dniu 26 bm. odbyło się otwar cie pierwszego w zniszczonej Stolicy robot niczego Domu K ultury robotników i pra - cowników budowlanych na Dolnym Ujazdo wie, przy ul. Szwoleżerów 2-4.

Za ofiarność robotników

Powstanie Domu Kultury jest wynikiem zbiorowego wysiłku wszystkich robotników budowlanych w Polsce, którzy zrzekli się w ub. roku 30 proc. dodatku sezonowego, dzięki czemu uzyskano 30 milionów złotych.

Z tej sumy Zarząd, Główny Związku robot­

ników budowlanych ofiarował 5 milionów zt na odbudowę auli Politechniki Warszaw­

skiej, 5 milionów zl na odbudowę gmachu Komisji Centralnej Związków Zawodowych, dalsze 5 milionów przekazano W arszaw;

skiej Spółdzielni Mieszkaniowej na zasadzie umowy, dzięki której Związek uzyskał 200 mieszkań dla robotników, a pozostałe 5 nfl bonów oraz 3 dalsze miliony ze składek członkowskich wydatkowano na Dom K ul­

tury.

Dom K ultury — to budynek, posiadający na parterze dużą salę teatralną na 500 o- sób, przystosowaną do wyświetlania filmów.

Na piętrze znajdują się obszerne, wygodne pomieszczenia na świetlicę, bibliotekę, sto łówkę i kuchnię oraz pokoje, w których można zakwaterować liczne rzesze uczest

jaką odebrano Goeringowi w pierwszych dniach jego aresztowania, oraz jaka po­

służyła Himm lerowi do popełnienia samo­

bójstwa. Cyjanek potasu może być prze­

chowywany w tego rodzaju ampułkach przez wiele lat.

nych od w y d a w n ic tw ^ „W iedza“ , od Z a­

rządu Z w ią zku Zaw. T e a tró w P olskich oraz poety Ju lia n a Tuw im a, k tó ry z po­

w odu złego stanu zd ro w ia nie m ógł p rz y ­ być na zjazd.

J u lia n T u w im przekazał na ręce zarzą­

du Zw. Zaw. L ite ra tó w w Łodzi sumę 100.000 zł dla uczczenia pam ięci m a tk i jego, A d e li T u w im o w e j, przez zadyspono­

w anie odpow iedniej fu n d a c ji im . A d e li Tuw im .

Po zakończeniu uroczystości p o w ita l­

nych, re fe ra ty w y g ło s ili: d yr. F u rm a n ik i Jan Nepomucen M ille r. Po w ygłoszeniu I I I re fe ra tu przez red. K u ź n ic y - Ż ó łk ie w skiego, rozpoczęła się żyw a dyskusja na tem at wygłoszonych poglądów. Po połu d ­ n iu nastąpiło sprawozdanie zarządu g łó w ­ nego, dyskusja nad sprawozdaniem za­

rządu i k o m is ji re w iz y jn e j. W d ru g im d n iu w yg ło si re fe ra t Jan Brzechwa.

W najbliższej przyszłości spodziewane jest przybycie dwóch transportów kolejo­

wych i jednego morskiego w okresie ty ­ godniowym. Będą one co tydzień przewo zić do kraju 6.000 obywateli polskich ze strefy brytyjskiej.

Również i w województwie krakow­

skimi d a je s ię zauważyć świeży, napływ repatriantów z Zachodu — głównie ze strefy'okupacyjnej amerykańskiej ,w Niem eźech. Do końca września br; urzędy re­

patriacyjne zanotowały przybycie 22.110 osób.

serwatorskiej Muzeum Narodowego 1 do państwowych pracowni konserwatorskich Nacz. D yrekcji Muzeów i Ochrony Zabyt ków.

Otwarcie wystawy ocalonych zbiorów odbędzie się w pierwszej połowie listo­

pada, Zajmie ona cztery nowoodbudowa- ne sale Muzeum Narodowego.

ników przyszłych kursów zawodowych 1 o- światowych, jakie projektuje Związek.

Licznie zebrani robotnicy i pracownicy budowlani serdecznie witali przybyłych nfi uroczystości, wiceprezydenta KRN St. Szwal bego, ministra odbudowy, Michała Kaezo rowskiego, wiceministra Żakowskiego i Pe trusiewieza, przewodniczącego KC ZZ Wi- taszewskiego, sekretarza generalnego KC ZZ Rusinna, przedstawicieli SPB, przed stawicieli Warszawskiej Spółdzielni Mieszr kaniowej i innych.

Ku tura robotnicza rozwija się w Polsce Udowej

Do zgromadzonych przemówił prezes Związku Zawodowego Robotników i Pra - cowników Budowlanych — Kurzeja, wska­

zując, że Dom Kultury Robotniczej mógł powstać dzięki głębokim przeobrażeniom społecznym, jak:e powstały w Polsce.

Zabierając głos wiceprezydent KRN, tow.

Szwalbe, wyrazi! nadzieję, że rozwój n a ­ szego życia na nowych zasadach spotecz - nych pozwoli przemysłowi budowlanemu zwiększać swoje osiągnięcia z roku na rok.

Prezydent stw ierdzi, że w hierarchii po­

trzeb klasy pracującej interesy robotników budowlanych są i będą uwzg'edniane przez władzę ludową w pierwszym rzędzie.

KRONIKA

P O U T /O Z N A l

PRZYJĘCIA W MSZ

Wicedyrektor departamentu politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych dr Ta­

deusz Zebrowski, przyjął w dniu wczoraj- , szym posła Danii w Warszawie p. Knuda Monrad Hansena.

CHARGÉ D'AFFAIRES WĘGIER f SKŁADA LISTY WPROWADZAJĄCE W dniu wczorajszym chargé d'affaires Węgier p. Paul Forstner złożył ministrowi pełnomocnemu Józefowi Olszewskiemu, kierownikowi Ministerstwa Spraw Zagra­

nicznych listy wprowadzające. ,<,jy POSIEDZENIA KOMISYJ KRN

Biuro Prezydialne Krajowej Rady Na­

rodowej zawiadamia, że posiedzenia poseł skich komisyj KRN odbędą się w salach Domu Poselskiego, przy ul. W iejskiej Nr 4, według następującego planu:

we wtorek, dnia 29 października 1948 roku — 1) Komisja Oświatowa, o godz.

10-ej, 2) Komisja Rolna o godz. 10-ej;

we środę, dnia 30 października 1946 r.

— Główna Komisja Kwalifikacyjna, o go­

dzinie 10-ej;

we czwartek, dnia 31 października 1946 roku — Komisja Przemysłowa, o godz. 12.

Czeski minister przemysłu

przybywa do Warszawy

W dniu 29 bm. przyjeżdża do Warszawy - minister przemysłu Czechosłowacji p. Laus man, wraz z pełnomocnikiem dla spraw przemysłu na Slowacczyźnie, d-rem Pulem oraz wyższym urzędnikiem Ministerstwa Przemyślu inż. Hrmadko. M inister Laus- ,<ff\

man spędzi w Polsce 3 dni, po czym uda się w dalszą podróż samolotem do Rumu­

nii, Bułgarii, Jugosławii i AustriL

Akademia w „Romie“

z okazji święta Republiki Czechosłowackiej

W związku ze zbliżającym się świętem Republiki Czechosłowackiej poseł Hejret zaprosił do nowego lokalu poselstwa przed stawicieli prasy stołecznej, którym udzie­

lił wyjaśnień o znaczeniu tego święta.

Będzie ono w tym roku obchodzone w Czechosłowacji szczególnie uroczyście, wią że się bowiem z trzema historycznymi da­

tami: rocznicą upaństwowienia przemysłu w Czechosłowacji, ukończeniem akcji w y ­ siedlania Niemców oraz z mającym nastą­

pić, tego dnia oficjalnym ogłoszeniem 2-let- niego planu narodowego.

W dniu święta Republiki Czechosłowac­

kiej odbędzie się 28 bm. w sali „Roma“

uroczysta akademia. W części koncertowej akademii wezmą udział m. in.: specjalnie na ten cel przybyła do Warszawy znana śpie­

waczka czeska Ewa Prehlikowa oraz pia­

nista Jan Ekier.

Z kole! przemówienie wygłosił przewodni czący KC ZZ, tow. Witasżewski. Wskazał on, że otwarcie Domu K ultury stanowi sym hol osiągnięć klasy pracującej w nowym zjednoczonym ruchu zawodowym i symnol odbudowy Warszawy. „W tym domu rozwl jać się będzie nowa myśl, rosnąć będzie no wy człowiek o nastawieniu społecznym,, ro zumiejący, że praca dla własnego narodu i Państwa —- to praca dla niego samego".

Bitwa o Warszawę będzie wygrana r

Serdeczne przemówienie wygłosił do zgro madzonych minister odbudowy, tow. Kaczo­

rowski. Przypomniał on, że plan odbudowy kraju .powstał jeszcze w Lublinie, „bezpo­

średnio za armią szedł robotnik budowlany i podejmował swoją pracę. Warszawa, dzię ki waszej pracy żyje i pracuje. Dzięki wam bitwa o Warszawę jest wygrana".

Ponadto przemawiali w imieniu War­

szawskiej Rady Zw. Zawodowych prze­

wodniczący, tow. Rustecki oraz szereg in­

nych mówców.

W części artystycznej programu wystą­

piły zespoły świetlicowe Związku Robotni­

ków Budowlanych t kilku okręgów Polski.

Szczególnie życzliwie przyjmowano zespo ly z Opolszczyzny i Śląska Cieszyńskiego.

Uroczysitość pozostawiła silne wrażenie u licznie zebranych uczestników.

W Łodzi rozpoczął się Zjazd

Związku Zawodowego literatów polskich

Przeszło 22 tys. repatriantów z Zachodu

przybyło do kraju dc końca września

Uratowane zbiory Potockich

będą wystawione w Muzeum Narodowym

Otwarcie robotniczego domu kultury w Warszawie

Wielkie osiągnięcia Związku robotników budowlanych

(3)

Nr 296 (684) G L O S L U D U Str. 3

Jugosławia i Polska kroczą drogą Demokracji Ludowej

Z przemówienia Prezydenta Bieruta wygłoszonego w Belgradzie

Prezydent Krajowej Rady Narodowej, ob. Bolesław Bierut, wygłosił w Belgra­

dzie, w dniu 25 bm. przemówienie przez radio. Przemówienie to podajemy z pew­

nymi skrótami.

Bracia Jugosłowianie!

Rad jestem niewymownie, że wypada mi przemawiać do Was na Waszej ziemi, którą mieliśmy możność poznać w ciągu, k ilk u ­ dniowej gościny u Waszego Rządu.

W ciągu tych kilku dni zwiedziliśmy w towarzystwie Waszego znakomitego M ar­

szalka, Tito, niektóre okolice Waszego prze pięknego kraju'.

I doprawdy, trudno mi wyrazić w sło­

wach te niezwykłe wrażenia, jakie wynosi

¡ze sobą z tych odwiedzin delegacja polska.

Poznaliśmy tu bowiem w ciągu tych krót kich chwil — nie tylko niewypowiedziane piękno Waszego kraju, ale poznaliśmy rów nież wielkie, gorące, tryskające pełnią naj wznioślejszego entuzjazmu patriotycznego serce Waszego Narodu.

Ujrzeliśmy Wasz kraj i Wasz Naród w najdonioślejszym i nieporównywalnym okre sie Jego dziejów — w okresie Jego wiel - kiego Zjednoczenia i Odrodzenia.

Okres głębokich przenïan

Jest faktem niewątpliwym, że ludzkość cala, a co najmniej wszystkie narody Euro py przeżywają dziś — po straszliwym wstrząsie przebytej wojny i zniszczeń — okres głębokich przemian wewnętrznych—

zarówno materialnych, jak i duchowych. I oczywiście, nie jest rzeczą obojętną, jaki zawierają charakter i jaki wytyczają kie­

runek te procesy i przemiany. Na odwrót—

k'erunek i charakter tych zmian — jest za­

gadnieniem najważniejszym i najdoniośiej'- szym ze wszystkich spraw i problemów, przed którymi stanęła dziś ludzkość.

Zagadnienie bowiem stoi tfk : czy mają społeczeństwa zawrócić do dawnego punk tu wyjścia i powtórzyć jeszcze raz tę samą drogę, która zawiodła je, niestety, niemal na sam kraj przepaści? — tzn. — czy, nie bacząc na niedawne tak ciężkie i tragiczne doświadczenia, jakie przeżył świat w ciągu tego ponurego ostatniego dziesiątka lat, kie dy to pochód rozwojowy ludzkości zahamo wały idee faszyzmu, hitleryzmu i rasizmu, świat powtórzyć ma raz jeszcze te same idee i próby, przejść jeszcze raz tę samą drogę nieszczęść i klęsk?

Niestety, jakby nie wydawały się dziwny mi i szalonyjni tego rodzaju cele i dążenia

— okazuje się, że mają one i dziś jeszcze 6wych protektorów, że mobilizują one i dziś jeszcze dość liczne, niestety, siły wstecznictwa, które idee te znów podejmu ją i głoszą. Usiłują one znów wtargnąć bru talnie na czoło pochodu rozwojowego ludz­

kości i stanąć w poprzek najszlachetniejszym wysiłkprn narodów, pragnących raz na za w sze zawrócić z drogi wojen i nienawiści na wielką drogę i twórczy szlak zjednoczenia, odrodzenia i radosnej pokojowej pracy nad zapewnieniem ludzkości dobrobytu, szczę­

ścia i postępu naprzód i wzwyż.

I oto w tych warunkach, gdy w otaczają cym nas świecie, na świeżych jeszcze gru zach faszyzmu, imperializmu i agresji — znów nurtują stare, zbankrutowane zdawa loby się doszczętnię żądze, budzące atmo­

sferę wzajemnej niechęci i nieufności — odwiedziliśmy Wasz bratni kraj słowiański i powracamy zeń polni otuchy i radości.

Ujrzeliśmy narody Waszego Państwa, zje­

dnoczono w twórczym i gorącym wysiłku pracy nad ¡»'budową swej pięknej Ojczyz­

ny, iii »ęząeej po nowej drodze rozwojowej, której na imię — Demokracja Ludowa.

Braterstwo i jedność

Braterstwo i Jedność! Hasiem tym roz - bramiewa cały Wasz kraj i nie ma u Was nikogo, ktoby usiłował mu się przeciwsta­

wić. Oto, co wprawiło nas w radość i po­

dziw dla Was, Bracia Jugosłowianie!

Braterstwo i Jedność — to hasło stano­

wiące najdonioślejszy zewnętrzny wyraz te go głębokiego procesu przemiany historycz nej, w promieniach którego odbywa się wielkie odrodzenie narodów Jugosławii na nowej drodze rozwojowej, noszącej nazwę Demokracja Ludowa!

Pozwolę sobie zatrzymać się na chwilę nad tym okreśeniem.

Cóż to ;est Oemokrac a Ludowa?

Demokracja Ludowa, to nowy polityczny wyraz stosunków, stanowiących więź spo­

łeczną dla wielkich mas ludzkich, »¡-zeży- wajarych głęboki proces odrodzenia wew­

nętrznego po wielkim i tragicznym wstrzą­

sie, który przeżyty pod barbarzynsk'm bu- Jcm najeźdźcy w czasie wojny i okupacji.

Ten nowy wyraz stosunków, ta nowa

forma więzi społecznych nie ma preceden­

sów w dawnych, czy też istniejących dotąd w wielu krajach klasycznych formach poli tycznych i gospodarczych, określanych tym samym mianem: demokracją

Demokracja ludowa nie jest bynajmniej

naśladownictwem tych czy innych — p o ­ wiedzmy dla przykładu: zachodnio-europej­

skich łub sowieckich form, które zrodziły się w innym okresie i pod wpływem od­

miennej sytuacji politycznej, gospodar - czej i społecznej.

Wyraz szczególnych przemian

DEMOKRACJA LUDOW A JEST WY­

RAZEM SWOISTYCH I SZCZEGÓLNYCH

PRZEMIAN, ZAROWNO GOSPODAR­

CZYCH JAK IDEOLOGICZNYCH, ZA­

ROWNO POLITYCZNYCH JAK I SPO­

ŁECZNYCH, PRAWNYCH, WŁASNOŚCIO­

WYCH, KULTURALNYCH 1 PSYCHOLO­

GICZNYCH W NAJSZERSZYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU.

Najbardziej znamiennym objawem tych nowych stosunków jest właśnie to, że pobu dzają one do działania i uaktywniają społecz nie, politycznie, gospodarczo i kulturalnie nie tę czy inną bardziej czynną, czy przo­

dującą w danej chwili warstwę narodu, ale CAŁY naród, lub co najmniej olbrzymią, przeważającą jego większość. Taki właśnie proces najgłębszych przemian wewnętrz - nych, proces wielkiego przełomu ! odrodze­

nia duchowego, politycznego,, gospodarcze­

go i kulturalnego milionowych mas ludz­

kich — przeżywają dziś narody Jugosławii,

Polski i niektórych innych państw i krajów, w których wojna i kilkuletnia grabieżna o- kupacja dokonały szczególnie wielkich spu­

stoszeń, ale też i wielkich wstrząsów psy­

chicznych.

Jest więc przejawem w yjątkow ej naiw­

ności i niewiedzy — jeśli ktoś usiłuje te potężne procesy przemian społecznych we pchnąć z powrotem w stare form y politycz ne, prawne, gospodarcze i ideologiczne.

Demokracja ludowa jako nowa forma po lityczna odpowia :a procesowi wielkie­

go przełomu i odroczenia ogólnonarodowego

— zrodziła się z samoobrony i walki z prze mocą okupanta, upośledzonych w dawnych warunkach politycznych warstw narodu.

Zrodził ją patriotyzm, poświęcenie i ofiar ność tych warstw, przeciwstawiających się upodleniu, zdradzie, lub kapitulacji przed si lą okupanta starych kół politycznych, któ­

re przed okresem klęski narzucały despo - tycznie narodowi swoją wolę.

Nie wrócą stare formy ustrojowe

Narody, które raz wkroczyły na drogę de | chętnie i wrogo .do przemian społecznych,

___• • 1 1 : .'.Je. ____J „» , t- 11 n r i zal \/ m u i *7 O fn

¡mokracji ludowej, nigdy nie ugodzą się:

aby ktokolwiek ponownie narzucił im stare formy ustrojowe i starych polityków, któ - rzy nie są w stanie pojąć istoty głębokiego przełomu i odrodzenia twórczych sil w na­

rodzie, ludzi, którzy ustosunkowują się nie

sprzyjających temu wielkiemu i życiodajne mu procesowi odrodzenia. Demokrację Lu­

dową mogą rzeczywistniać i utrwalać lu­

dzie, wyrośli z patriotycznej. walki narodu o jego wolność, oddani całą ciuszą sprawie odrodzenia ogólnonarodowego.

Z ludu i dla ludu

W czasie naszej krótkiej gościny w Wa­

szym kraju, mieliśmy szczęście poznać tych ludzi, znakomitych przywódców i kie­

rowników Waszego Rządu Demokratyczne­

go, niedawnych partyzantów, wybitnych działaczy i organizatorów, wyrosłych ż lu- du, związanych z nim wszystkimi więzami swej duszy, serca i umysłu, przejaw iają­

cych niezrównane talenty w kierowaniu na wą Waszego państwa i jego pulsującym go rąco i potężnie życiem społecznym. Tylko tacy ludzie i przywódcy zdolni byli spotę­

gować, utrwalić i podnieść na najwyższy po ziom ten wielki historyczny proces Zjedno­

czenia i Odrodzenia, to wspaniałe przecud­

ne w swej społecznej treści dzieło Brater­

stwa i Jedności narodów, zamieszkujących Wasz kraj i wszystkich warstw społecznych, współpracujących w jego odbudowie i dla jego rozkwitu. Tylko Demokracja Ludowa, tylko uaktywnienie społeczne, polityczne,

gospodarcze i kulturalne wszystkich warstw lud-u pracującego, mogło dopomóc do urze czywistnienła tego olbrzymiego dzieła Od­

rodzenia, w którym nowa demokratyczna Jugosławia przoduje dziś, stanowiąc wspa­

niały wzór dla wszystkich narodów i krajów demokratycznych, przeżywających te same procesy przemian społecznych.

Polska, zaprzyjaźniony z Wami bratni na ród słowiański, kroczy dziś po tej samej drodze demokracji ludowej i urzeczywistnia w twardej pracy i walce ten sam dziejowy proces wielkiego Odrodzenia narodowego.

TOTEŻ Z D UM Ą MOŻEMY STWIER­

DZIĆ, MY, SŁOW IANIE, — ŻE JESTE­

ŚMY T YM I NARODAMI, KTÓRE CZE­

GOŚ SIĘ NAUCZYŁY PODCZAS WOJNY, JA.KIES WNIOSKI WYCIĄGNĘŁY Z KRWAWEJ LEKCJI, JAKIEJ NAM NIE OSZCZĘDZIŁA HISTORIA.

Niezwyciężona moc demokracji ludowej

zdrowszymi, niż były w roku 1939, aczkol­

wiek cnamy tak ogromne przed sobą zada­

nia odbudowy naszych zniszczonych kra - Dumni jesteśmy, że nauki i wnioski hi­

storii wyciągnęliśmy w stosunku do siebie samych w pierwszym rzędzie. My nie żarnie rzamy pouczać innych narodów, jak powin ny się rządzić, jak kształtować i pogłębiać demokrację.

My sami budujemy u siebie nową demo­

krację — demokrację zdolną do obrony po koju i naszej niepodległości, demokrację która wzmaga aktywność łudzi pracy, ich inicjatywę i niewyczerpane siły twórcze.

I w tym tkw i jej moc niezwyciężona.

Czy może człowiek uczciwy powątpiewać, że dzisiejsza Jugosławia i dzisiejsza Polska są krajami bez porównania silniejszymi i

jo w r

Czyż można powątpiewać, że odsuwając od władzy w swoich krajach bezpłodne, przegniłe i pasożytnicze warstwy — kraje nasze w kroczyły śmiałym krokiem na nową drogę rozwojową, wiodącą ku lepszej, szczęśliwszej przyszłości?

Dumni jesteśmy, że właśnie oba nasze kraje zajm u® obecnie przodujące stanowi­

sko w realizowaniu tych reform, o których prosty człowiełk u Was i u nas mógł tylko marzyć lub ginąć w walce o ich realizację.

Związek Radziecki wierny sojusznik w walce o pokój

Drogę do tej przyszłości otworzyło nam wspaniałe zwycięstwo demokracji świato­

wej nad faszyzmem, wywalczone w pierw­

szym rzędzie przez niezrównaną w swej potędze i bohaterstwie armię największego państwa słowiańskiego, Związku Radzie­

ckiego.

NIC DZIWNEGO, ZE W OCZACH NA­

SZYCH NARODÓW, W OCZACH SETEK I MILIONÓW L U D Z I, NA CAŁYM ŚWIE­

CIE, ZW IĄZEK RADZIECKI STAL SIĘ NADZIEJĄ I OPARCIEM W WALCE O WOLNOŚĆ, STAŁ SIĘ WIERNYM SO­

JUSZNIKIEM W WALCE O TRWAŁY POKOJ.

Dziś, kiedy na widownię wypełza upiór

Niepodobna zaprzeczyć, że pomiędzy po­

lityką zagraniczną\naszych krajów, a postę powymi reformami,, któreśmy zrealizowali istnieje głęboka nierozerwalna więź.

Właśnie dlatego ¡twierdzimy, że nasze głębokie, gruntowne': przemiany społeczne mają fundamentalne znaczenie^ nie tylko dla obu naszych krajóW i narodów, ale są cennym wkładem dla umocnienia pow ojen­

nego ogólnoświatowego' systemu bezpie­

czeństwa, opartego na calkowicie_ realnym i osiągalnym przyjaznym współdziałaniu wszystkich krajów demokratycznych, nie zależnie od dzielących je ; różnic ustrojo - wych.

Nasza nowa droga demokracji ludowej nowego Monachium, kiedy niespełna w 18 nie może być przeszkodą dla współpracy i miesięcy po zawieszeniu broni usiłuje się przyjaźni zarówno z wielkimi skrajami demo podsycać chorobliwie żądze w krajach, w kracji, zachodnio-europejskiegw typu, których siły agresji zostały pogruchotane, ii z potężnym państwem, opartym na demo lecz nie wykarczowane, bardziej niż kiedy- kracji typu socjalistycznego, Związkiem So kolwiek potrzebna jest czujność ludzi pro- cjalistycznyeh Republik Radzieckich, stych, ludzi pracy, ludzi dobrej woli, wie- 11 NA ODWROT — DEMOKRACJA LU- rzących w twórcza i postępową rolę 'udu DOW A, JAKO USTRÓJ, KTÓREMU OB- pracującego; potrzebna jest solidarność na- , CE SĄ JA KIE KO LW IE K DĄŻENIA A- rodów, które tak drogo musiały okupić zrzu IGRESYWNE I IM PER IALISTYCZNE, MO- cenie faszystowskiego jarzma. I ŻE l POW INNA STAĆ SIĘ JEDWYM Z

NAJMOCNIEJSZYCH FUNDAMENTÓW, NAJSZERSZEJ WSPÓŁPRACY M IĘD ZY­

NARODOWEJ I TRWAŁEGO POKOJU.

Pragnęlibyśmy, aby zrozumieli to działa­

cze demokratyczni i postępowi wszystkich krajów Europy i Ameryki. Nie pragniemy niczego bardziej niż to, aby wielkie ruchy i stronnictwa w państwach zachodnich, sicu piające w swych szeregach ludzi pracy i zwolenników postępu społecznego zrozumia ły i odczuły wielką, postępową moc tw ór­

czą, która zawiera w sobie uaktywnienie społeczne milionowych rzesz ludzi pracy, do

niedawna upośledzonych kulturalnie, gospo­

darczo i politycznie przez dawne rządy de­

spotyczne, lecz dziś uczestniczących w wielkim procesie zjednoczenia i odrodzenia ogólnonarodowego w krajach słowiańskich, opartych o podstawy demokracji ludowej.

Sądzimy, ze ofiarna, oohaterska nieugię­

ta walka i samoobrona naszych narodów przed niszczącą i groźną dla kultury ogól­

noeuropejskiej agresją faszystowsko - hitle rowską daje nam prawo zaapelować do wszystkich si! demokratycznych i postępo­

wych świata, aby wzięły nas w obronę przed nieprzyjazną dla naszego odrodzenia narodowego i państwowego akcją czynni - ków reakcyjnych i imperialistycznych, któ ­ re usiłują kwestionować dziś nasze prawo do suwerenności, do życia, do rozwoju, do ziemi naszych przodków, wyrwanej nam przemocą przez zaborcę.

Hasze bezsporne prawa

Nasza demokracja ludowa wolna jest od wszelkiej pożądliwości wobec ziemi cudzej, zamieszkałej przez inne narody, ale uważa­

my za nasze prawo bezsporne żądać zagwa rantowania nam nienaruszalności naszych ziem, które zostały nam przyznane, względ nie przywrócenia terenów zamieszkałych przez naszych braci, których oddzieliła od Ojczyzny przemoc i agresja imperialistów i zaborców.

T A K IM BEZSPORNYM PRAWEM, OD­

POWIADAJĄCYM ELEM ENTARNYM Z A ­ SADOM SŁUSZNOŚCI I SPRAW IEDLI­

WOŚCI, JEST DLA NAS ŻĄDANIE PRZY­

WRÓCENIA JUGOSŁAW II KRAINY JU­

LIJSKIEJ ł ZAGW ARANTOW ANIE JEJ PRAW DO TRIESTU. T A K IM BEZSPOR­

NYM PRAWEM JEST ZAGW ARANTO­

W ANIE POLSCE JEJ GRANIC NA O- DRZE ł NISIE ŁUŻYCKIEJ.

Czynnik utrwalenia pokoju w Europie

Poza braterstwem krw i, jednoczy nas dzisiaj, podobnie jak w czasie wojny, współ na walka o zdobycie i utrzymanie trwałego i sprawiedliwego pokoju w Europie i na ca tym świecie. Wspólne są nasze interesy, _ wspólna też być musi nasza postawą wobec tych zjawisk, które zagrażają pokojowiż

M y przecież wiemy z tragicznego do­

świadczenia, że ilekroć wybucha wojna światowa, straszliwy walec wojny przeta - cza się zawsze po naszych polskich polach,

po waszych pięknych górach i dolinach.

Dlatego tak gorąco pragniemy trwałego pokoju. Dlatego popieramy się nawzajem w walce o sprawiedliwy pokój. Sojusz, któ- ryśmy zawarli, jest dlatego też sojuszem wybitnie obronnym, nie zagrażającym żad nemu państwu na świecie. . •

Sojusz nasz jest instrumentem utrwalę - nia pokoju w Europie. Jednoczymy się ja­

ko Słowianie nie w jakiś blok, zagrażający komukolwiek, ale tworzymy jednolity mur piersi słowiańskich po to, aby agresja nie - miecka, agresja faszystowska, nigdy już nie zagrażała wolnym narodom słowian - sklm.

Krótko tylko patrzyłem z bliska na Wasz piękny kraj, bracia Jugosłowianie. Ale za­

pewniam Was, że nasza przyjaźń dla Was, która zapuściła głębokie korzenie w Polsce, jest tak silna, tak trwała, jak gdybyśmy zna li się dokładnie od wieków. W czasie w o j­

ny zrozumieliśmy i odczuliśmy głęboko, że to co jest w Waszym kraju najcenniejsze — io jego wspaniali ludzie, gorący partioci, wypróbowani szermierze demokracji.

Bezpośredni kontakt z Waszym krajem, kilka dni spędzonych w towarzystwie Wa­

szego bohaterskiego Wodza Marszałka Ti- to, zetknięcie się z tnibonem obywateli Wa­

szego kraju, w tych miejscach, któreśmy odwiedzili — wszystko to upewniło nas w przekonaniu, żeśmy się nie mylili. Dumni jesteśmy, że bohaterski Wasz naród, naród partyzantów i nowatorów jest wiernym sprzymierzeńcem i przyjacielem.

Zegnam Was okrzykiem, w którym łączy się ze mną cały naród polski:

Narody Jugosławii, wolne, demokratycz­

ne, budujące nowe życie, niech żyją! ! Przyjaźń polsko - jugosłowiańska niecił żyje!

i

(4)

Str. 4 G Ł O S L U D U Nr 296 (684)

8yr«rźemo z porfróżt/ cfo Antglii

K ilka godzin w Berlinie

Po d w ó c h godzinach lo tu w y lą d o w a li­

ś m y na lo tn is k u G a to w , p o d B e rlin e m , P ię k n ie położone za b u d o w a n ia , w k t ó ­ r y c h m ieszczą się b iu r a R A F , re s ta u ra c ja , h o te l i m ie s z k a n ia o b słu g i, w y g lą d a ją s ie ­ la n k o w o na tle uroczego p a rk u . W ie lk a B r y ta n ia w k o lo a ii.

C hociaż z n a jd u je m y się w o d le gło ści 7 k ilo m e tr ó w od B e rlin a , je s te ś m y w ła ś c i­

w ie ju ż w A n g lii. N a o k o ło słych ać w y łą ­ cznie m o w ę a n g ie ls k ą i n a w e t n ie m ie c k a n a z w a G a to w w y m a w ia się tu t a j „ G e j- t o u “ . Z ja d a m y c h a ra k te ry s ty c z n y a n g ie l­

s k i (p o żyw n y, ale, n ie s te ty , n ie bardzo sm aczny) obiad, zako ńczo ny k a n a p k ą z s a rd y n k a m i, k tó r ą p o d a je się ju ż po dese­

rze. Czeka nas tu t a j jeszcze ta k a ż k o la c ja i n u d n y w ie c z ó r, p o n ie w a ż d o p ie ro naza­

ju t r z m a m y się ud ać w dalszą p o d ró ż do L o n d y n u .

0 g o d z in ie 4 p rz y je ż d ż a ją je d n a k po nas sam ochody z B e rlin a . P rz e d s ta w ic ie l w ła d z a n g ie ls k ic h z b y t późno p o w ia d o ­ m io n y o naszym p rz y je ź d z ie , n ie zd ą żył sp o tk a ć nas p rz y w y lą d o w a n iu i p r z y b y ł d o p ie ro teraz. O k a z u je się, że są dla «nas p rz y g o to w a n e p o k o je w h o te lu w m ieście i że bę dziem y m o g li zw ie d z ić ' B e rlin .

1 otóż m k n ie m y w s p a n ia łą szosą, na k tó r e j n ie w id a ć ż a d n y c h ś la d ó w w o jn y , do B e rlin a . D o p ie ro d o je ż d ż a ją c do m ia ­ sta, s p o ty k a m y p ie rw s z e r u in y . P rz e je ż ­ d ż a m y prze z p ro w iz o ry c z n y , d re w n ia n y m ost, na k tó r y m p ie s z y ru c h p rz y p o m in a - n a m w y s o k o w o d n y d re w n ia n y m o s t na

W iś le i w je ż d ż a m y do m ia sta .

U lic a K a is e ra lle e , k tó r ą p rze je żdżam y, p rz y p o m in a nasze w a rs z a w s k ie r u in y , ale w bo c z n y c h u lic a c h w id a ć sporo n ie u s z k o ­ d z o n y c h dom ów . R u ch na u lic a c h je s t n ie w ie lk i, ale „ b ie d n i“ N ie m c y w y g lą d a ją w c a le n ie ź le i są w c a le nie źle u b ra n i.

M ie s z k a m y w o c a la ły m p ie rw s z o rz ę d ­ n y m h o te lu „ A m Z O O “ na K u r fiir s te n - da m m . O b słu g a n ie m ie c k a , ale m ó w i po a n g ie ls k u . W ba rze h o te lo w y m k ilk u o f i­

c e ró w a n g ie ls k ic h fr a te r n iz u je się z fr a u - le in a m i, k tó r e w id o c z n ie m a ją n ie m a łą w p ra w ę w „ fr a te r n iz a c j i “ , p o n ie w a ż m ó ­ w ią dość p ły n n ą angielszczyzną. .

K u rfu rs te n d a m m , ta n ie g d yś n a jb a r ­ d z ie j tę tn ią c a życie m u lic a b e rliń s k a , r o ­ b i n ie s a m o w ite w ra ż e n ie . Chociaż g ru z y są tu t a j b a rd z ie j s ta ra n n ie u p rz ą tn ię te n iż w W a rs z a w ie i z d a rz a ją się — n ie lic z n e w p ra w d z ie — ocalałe do m y, a w je d n y m m ie js c u n a w e t k a w ia r n ia z tarasem , u l i ­ ca r o b i w ra ż e n ie , b e z p o w ro tn ie w y m a r łe j.

T o sam o w ra ż e n ie r o b i leżąca w g r u ­ zach T aue ntzie nstrasse , na k tó r e j nieg dyś b y ły na jb oga tsze s k le p y b e rliń s k ie , d z ie l­

n ic a p r z y Zoo, W itte n b e rg p la tz . T u k o ń ­ czy się s tre fa b r y ty js k a i zaczyna się stre fa a m e ry k a ń s k a , co o z n a jm ia um ieszczo­

n y gdzieś n a gru zach napis. A le chociaż p o ru s z a n ie się m ię d z y s tre fa m i w B e r li­

n ie n ie je s t ograniczone, n ie m a sensu iść d a le j, bo ja k da le ko sięga w z ro k , w c ią ż w id a ć te same ru in y .

W id o c z n ie je d n a k gdzieś w p o b liż u , w ja k ic h ś bocznych u lic a c h są ocalałe do m y i m ie s z k a ją lu d z ie , po niew a ż na asfalcie, n a k tó r y m nie m a te ra z żadnego ru c h u k o ło w e g o , b a w ią się dzieci. Z je d n ą dziew czynką , k tó r a s ta je na c h w ilę i p rz y g lą d a s ię nam , u d a je m i się n a w ią z a ć rozm ow ę.

O św ia d cza ona, że na z y w a się L is e lo tte , m a 6 la t, że dziś ,na p o d w ie c z o re k ja d ła ja je c z n ic ę , co jeszcze w id a ć na je j w y m a ­ zan ej b u z i i że nie je s t g ło d n a a n i teraz, a n i n ig d y . P y ta m się je j, czy lu b i A n g li­

k ó w (p o n ie w a ż je ste śm y w a n g ie ls k ie j s tre fie o k u p a c y jn e j) i o trz y m u ję s ta n o w ­ czą o d p o w ie d ź : „ n e in “ !

S ta rs i N ie m c y , k tó r y c h s p o ty k a m y ju ż z rz a d k a , p o n ie w a ż zapada z m ro k i u lic e coraz b a rd z ie j się w y lu d n ia ją , p o z n a ją w nas od ra z u cudzoziem ców , n ie p a trz ą na nas i s ta ra ją się nas u n ik a ć . N ie u d a je się z n ik im po m ó w ić .

S ta ra m się w ię c ro b ić p e w n e w n io s k i z Ich m ilc z e n ia , z ic h w y ra ź n e j niech ęci do nas, z tego, że są dobrze u b r a n i i że

S t e f a n O ł w i n o w s k i

NASROBEK

F u i t i e ś ć

n

X S E ń ! X h,“

1-1567

w id o c z n ie n ie są g ło d n i, ja k o ty m ś w ia d ­ czy ic h z e w n ę trz n y w y g lą d i ja je c z n ic a m o je j L is e lo tty (w A n g lii w c ią g u p rz e ­ szło d w u ty g o d n io w e g o p o b y tu ra z je de n podano na m w h o te lu świeże ja jk o ).

Jeden z naszych gospodarzy a n g ie ls k ic h p o w ia d a , że n a s tro je N ie m c ó w n ie są s ta ­ łe, m a ją s w o je o k re s y p r z y p ły w ó w i o d ­ p ły w ó w . Po m o w ie B y rn e s a p a n o w a ła o- tuch a, obecnie n a s tro je spadają w z w ią z ­ k u z ośw iad czen ie m S ta lin a .

D użo się pisze u nas o nieb ezpieczeń­

s tw ie o d rod zenia N iem ie c. A le w a r to cza­

sem sp o jrze ć n a p ro b le m n ie m ie c k i i od d ru g ie j s tro n y . G d y szliś m y ta k c ie m n y ­ m i, n ie o ś w ie tlo n y m i u lic a m i B e rlin a , p o ­ ró w n y w a liś m y te n w y m a r ły K u r fu r s te n ­ da m m z naszą tę tn ią c ą życie m M a rs z a ł­

k o w s k ą . Może tu ta j p rę d z e j i b a rd z ie j g ru n to w n ie oczyszczono u lic e z g ru z ó w , ale życia s tw o rz y ć n ie p o t r a f ili i dług o jeszcze n ie p o tra fią .

W W arszaw ie, g d y p a trz y s z na ru c h u li czny w ś ró d g ru z ó w , pyta sz się: gdzie ci w szyscy lu d z ie m ie szka ją ? W B e rlin ie z d a je c i się, że życie się gdzieś w ś ró d ty c h g ru z ó w p rz y c z a iło , że p rz y c z a ili się lu d z ie i czeka ją n a coś. U nas za c z y n a ją co­

ra z b a rd z ie j w ie rz y ć w przyszłość, w b l i ­ skie n o rm a ln e życie, tu b o ją się n o r m a l­

nego ży c ia i w szy s tk o , co z a p o w ia d a tr w a ły p o k ó j, w y w o łu je depresję.

J e d n y m z o b ja w ó w b ra k u w ia r y w n o r­

m a ln e życie są d e ski ogłoszeniow e, k tó re s p o ty k a się na k a ż d y m k r o k u na u lic a c h B e rlin a . B e rliń c z y c y o fia r u ją na sprzedaż w s z y s tk o co m ogą, a k o b ie ty n ie m ie c k ie — o f ia r u ją siebie w sposób ja w n y lu b z le k ­ k a za m a s k o w a n y („M o d y s tk a , b lo n d y n k a , 1. 68, m . w z ro s tu , po s z u k u je p ra c y “ ).

W ra c a m y do h o te lu i w id o k ty c h n ie ­ gdyś błyszczących ty s ią c a m i ś w ia te ł i prze p yszn ych w y s ta w , a te ra z z b u rz o n y c h i w y m a rły c h u lic , p rz y p o m in a n a m , że w p ra w d z ie p rz y ja c ie le N ie m ie c m a rz ą o o d ro d z e n iu p o tę g i n ie m ie c k ie j, a n ie k tó ­ rz y n ie m ie c c y p o lity c y m ó w ią z tu p e te m o żąd an iach n ie m ie c k ic h , ale są to d a le k ie m arze nia , bo je d n a k ż e na ra z ie N ie m c y leżą pow alone.

Są to, o czyw iście , w ra ż e n ia pobieżne, w y w o ła n e k ilk u g o d z in n y m spacerem po u lic a c h B e rlin a , ale n ie m n ie j dające je ­ den z a s p e k tó w obecnej rze c z y w is to ś c i n ie m ie c k ie j.

W h o te lu , w ja s k ra w ię o ś w ie tlo n y c h sa­

la ch, b rz m i m o w a angielska. A n g lic y p iją w barze, a N ie m c y płaszczą się i m ó w ią po a n gielsku .

W iem , że is tn ie ją ró w n ie ż in n e N ie m ­ cy — te N ie m c y , k tó re z n a la z ły w y ra z w o ts a tn ic h w y b o ra c h w B e rlin ie . T rz y t y ­ go dn ie p ó ź n ie j, n a drodze p o w ro tn e j do W arszaw y, .m ia łe m na p e ro n ie w N o ry m ­ berdze ro z m o w ę z syczącym ja d e m n ie ­ n a w iś c i N iem cem , k t ó r y na m o je p y ta n ie o w ra ż e n ia c h z w y r o k u w N o ry m b e rd z e , p o w ie d z ia ł, że p rze stę pstw a , p o p e łn ia n e obecnie p rz e c iw N iem com , będą p o m ­ szczone.

N ie p o w in n iś m y zap om inać o ty c h ży ­ ją c y c h m y ś lą o od w e cie N iem cach , ale p o w in n iś m y jednocześnie w id z ie ć tę o g ro ­ m n ą przew agę, k tó r ą m a m y obecnie nad p o w a lo n y m i N ie m c a m i. Nasza czujności p o w in n a polegać na ty m , żeby tę p rz e ­ w agę u trz y m a ć . A ż e b y n ie dopuścić do ponow nego w z ro s tu n ie m ie c k ie j potęgi.

J. M a js k i

JUŻ WKRÓTCE UKAŻE SIĘ W SPRZEDAŻY

B olesław L i m a n o w s k i

„H IS TO R IA DEM O KRACJI POLSKIEJ”

Maurycy A n h a 1 i

¿ R O D Ł A p o s t ę p u

TECH ICZNEfi j f KAPiTALIZIRiE 00 NABYCIA WE WSZYSECR ¡tSIEGARHlACH

S p ó ł d z i e l n i a W y d a w n i c z a

„ W I E D Z A "

_____________ 1-1738

Potencjał gospodarczy i militarny ZSRR wzrasta

„ihe New T nrsse‘ o potędze Związku Radzieckiego

Czołowe pismo amerykańskie „.The New York Times“ zamieś«®® meSmrm artykuł o potędze m ilitarnej Zwugsltw Radzieckie­

go. A rtykuł ten oparty Jest! na dokumen­

tach, za ta rtych w książce członka izby Reprezentantów, Ewetutt M. Dirksena — republikanina ze stamu Ktiaois..

izba Reprezentant'«* w tca»l*eji nr 720, upoważniła Dirksena <fo wydrukowa aia tej książki, tyms satajfim podkreślając jej wa-;ę i wiaro®adtaść zawartych, w niej danych.

Dirksen stWiiwrdtec na ¡podstawie danych statystycznych ae w li®7% t. Ziwiązek Ra­

dziecki będaw rawti 32. wi»ony mężczyzn w wieku psfesiwyffls od 20 ‘Jb 34 lat ,.w te i liczbie 22 «nJ§w#jr osab od łat 20 do 29.

W 197© r. Ludność- żfwuuku Radzieckie­

go (bez wpmablife M ty d -.rh ), wynosić bę­

dzie 250 miliomów-. W Ayn samym roku Sta ny Zjedtamearara® będą« miały 18 milionów

mężczyzn w wieku poborowym od lat ,20

— 34 (w te] liczbie 10.500 tysięcy w wie­

ku od lat 20 do 29). Ludność Stanów Zjed­

noczonych w 1970 r. osiągnie liczbę 160

milionów. *

Dirksen stwierdza, że w 1970 r. siły zbrojne Związku Radzieckiego będą się równały, pod względem ilościowym, silom zbrojnym Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Wioch, razem wziętym.

Omawiając potęgę potencjału wojskowe go i gospodarczego Związku Radzieckiego, Dirkens stwierdza. „Związek Radziecki poświęca obecnie największą uwagę bada­

niom nad energią atomową“ . Dirksen pod­

kreśla. że radzieckie zasoby surowca po­

trzebnego do wyzwolenia energii atomo­

wej pozwolą Związkowi Radzieckiemu zrównać się pod względem produkcji ato­

mowej z Ameryką i Anglią. (RAP).

»1

[MARGINESIE

Wszystko wywożą“

Jednym z ulubionych chwytów propa­

gandy szeptanej „tłumaczącej“ braki go­

spodarcze powojennej Polski, jest znane twierdzenie, że „Wszystko wywozi się do Rosji“ .

Wbrew obiektywnej rzeczywistości, sta­

tystyce i zdrowemu rozsądkowi, reakcyjny agitator „dowodzi“ , a kołtun wierzy, że cała niemal nasza produkcja węgla, soli, tekstyliów itd. itd., wywożona jest na wschód i to „za darmo“ , a kraj przez to cierpi braki i niedostatki.

Zdarzyło mi się niedawno usłyszeć po­

gląd, iż p. Andrzej Potocki słusznie czy­

nił, usiłując przeszmuglować swe kolekcje zagranicę, gdyż „ i tak“ tym dziełom sztu­

ki grozi wywiezienie na wschód!... Ze zła wolą i głupotą nie łatwa jest walka, na szczęście jednak zachodzą fakty, które najciemniejszego nawet człowieka powin­

ny przekonać o absurdalności twierdzeń

„wywozowych“ .

W związku ze spekulacyjną zwyżką cen, wywołaną matactwami „in ic ja ty w y prywat nej“ , łódzka Delegatura Kom isji Nadzwy­

czajnej do walki ze szkodnictwem gospo­

darczym dokonała re w izji w licznych sklepach i sklepikach, w których „brako- walp1 rzekomo rozmaitych artykułów pierw szej potrzeby, bądź też sprzedawano je po cenach paskarskich. Przy tej okazji kontrolerzy Kom isji w yk ry li m. inn. po­

kaźne zapasy soli, choć nie było je j dla konsumentów, bowiem „wszystko wywo­

zi się do Rosji“ .

Ci sami ludzie i te same sfery, które puszczają w obieg idiotyczne płotki, z zim nym cynizmem magazynują w składach i piwnicach najpotrzebniejsze towary, dą­

żąc do osiągnięcia dwóch celów:

1) do wywołania zw yżki cen na sku­

tek rzekomego braku danego artykułu, 2) do spowodowania zamętu 1 niepokoją gospodarczego, co mogłoby posłużyć za dogodny argument przeciwko polityce Rządu i obozu demokratycznego.

Tak więc. przy ogniu paskarskiej spe­

kulacji pieką się jednocześnie dwie pie­

czenie; zaspokojenie ordynarnej chciwości materialnej i okazja do porachunków z no wą rzeczywistością w Polsce.

Propaganda „wywozowa“ znajduje wciąż jeszcze sporo odbiorców spośród tych, którzy pojęcia nie mają o istotnym stanie gospodarczym Polski, którzy gar­

dzą faktem, cyfrą, dokumentem i nie chcą wiedzieć, że to, co naprawdę wywozi się z Polski do Rosji czy gdzieindziej, w y­

wozi się nie „za darmo“ , lecz po cenach światowych, dzięki czemu zyskujemy moż ność zaopatrywania się za granicą w nie­

zbędne nam surowce — materiały inwe­

stycyjne, techniczne i spożywcze.

Dzięk) umowom, zawartym z różnymi państwami Europy (Rosja nie jest tu by­

najmniej monopolistą), nasza działalność eksportowo - importowa rozwija się szybko, oparta jest na zdrowych zasadach i przynosi wyniszczonemu krajowi wiel­

kie korzyści. Kto zdoła zaprzeczyć, że węgiel stanowi dzisiaj naszą najmocniej­

szą walutę, za którą na rynkach zagra­

nicznych możemy nabywać wszystko?...

Niestety, z żadnym krajem nie mamy takiej umowy handlowej, która by pozwo­

liła na bezpłatny choćby wywóz z Polski

— wszystkich głupców, nierobów i speku­

lantów, szkodników politycznych i gospo darczych. Odetchnęlibyśmy, doprawdy z wielką ulgą... Ale tego „towaru“ nikt nie chce importować, czemu się zresztą dziwić nie należy. B. D.

a s * C 7 V W V r 0 Pi s a n ia u c z e n ia. b ja W S a g NAPRAWA'UUPNO-SPRZEDAŻ I S f r a f r , MECHANIK

B.GRZECH0C1ŃSKI

WARSZAWA ZłOTA 46 - ŻYRARDÓWIcoMAJAW

<&1

■m .

Cytaty

Powiązane dokumenty

nosi, że obecnie tw orzy się nowy ruch polityczny, którego celem jest poparcie kandydatury gen.. Utworzenie „kom itetu

Las jako przestrzeli gromadząca du prawdą przyrodniczą jest to, że jed- ilości drzew i innych roślin, jest nym z poważnych powodów klęski jednym z

Istotnie o te j godzinie wszystko zbliża się ku końcowi. Przed bramą i za ogrodzeniem otaczającym teren Targów, gromadzą się mimo późnej godziny tysiączne

mach prywatnych. Chodzi również o to, ażeby analfabetów wyszukać, zwła szcza tych, którzy się wstydliw ie ukry wają i do nauki nie mają odwagi się

Na podstawie tych stenogramów w cały kraju odbę dą się analogiczne kursy... innowacją udziału

W ysokie układające się strony zobowiązują się nie zawierać bez wzajemnej zgody rozejmu lub pokoju ani z rządem hitlerowskim, ani z jakąkolwiek inną władzą w

Gdy myślę o pobycie Walmonta u Rudiego, to wydaje m i się, że gdyby Walmont poddał się pre­. sji, jaką wywiera wyobraźnia, to odczułby

poznańskiego nie przypadkowo chyba zajęły pierwsze miejsce: po wiatowa organizacja w Czamko - wie, gdzie zadeklarowało na W spólny Dom 99 proc.. lu bełskim mamy